Kolejny dowód na starożytność Wenedo – Lahi
Oto, podobno najstarszy napis przedkolumbijski z Europy, fenicko – lechicki lub tylko lechicki. W dodatku w Ameryce Południowej! W Brazylii. Jest ponoć napisem fenickim.
Kolejny dowód na starożytność Wenedo – Lahi
Oto, podobno najstarszy napis przedkolumbijski z Europy, fenicko – lechicki lub tylko lechicki. W dodatku w Ameryce Południowej! W Brazylii. Jest ponoć napisem fenickim.
Dwanaście prac Heraklesa; Odcięta Noga Gwiezdnego Tura/Byka; część 9.3
Herakles zabija Hydrę Lernejską
Czy pamiętacie, że zabił on przy pomocy Atlasa także brata Hydry strzegącego Rajskiego Ogrodu Hesperyd, czyli inaczej Smoka-Żmija-Drakona Ladona (Ładona!)? Czy pamiętacie, iż Hesperydy są siostrami Hyad i Plejad, córkami ATLASA? Czy wiecie kto był matką Hydry i Ladona? – Echidna, czyli Kąptorga Scytyjska, pramatka Ludu Królewskich Skołotów, z którą Herakles rzekomo spłodził trzech synów protoplastów tego ludu, a z którymi to Skołotami, jak podają starożytne kroniki: „jeden się tylko lud mógł mierzyć jeśli chodzi o starożytność – Egipcjanie”. Czego strzegły Hesperydy? Drzewa Bogów, Złotej Jabłoni, na której rosły Złote Jabłka. Czy pamiętacie kto podsunął Jabłko/Owoc Wiedzy Dobrego i Złego, Ewie w Raju? Hyady były piastunkami boga Dionizosa (Nimfy z góry Nysa) i Zeusa oraz nimfami rozsiewającymi wilgoć na ziemi. Razem ze swymi siostrami, Plejadami, zostały przemienione w gwiazdy z żalu, po śmierci ich brata Hyasa, ukąszonego przez Węża. Gdzie zatem leżał ów mityczny grecki Raj z Jabłoniami o Złotych Jabłkach, przerobiony przez chrześcijaństwo na Raj z Drzewem Wiedzy? Czyżby tam, gdzie go umieścili naukowcy ze względu na postać Altasa, czyli na Saharze pod Górą Atlas, gdzie jabłonie nie owocują? Przecież to totalna bzdura! A może raczej gdzieś w pobliżu siedziby Hyad, gdzieś tam gdzie Hyady z Góry Nysa rozsiewają po świecie wilgoć? Apollodorus twierdzi, że ogród ten leżał na dalekiej północy, w krainie Hiperborejczyków.
W micie podano, że Herakles musiał udać się na krańce świata, najdalej na zachód, jak to było możliwe. Naukowcy zinterpretowali to dosłownie i wymyślili, że pewnie chodzi o górę Atlas. Tymczasem „dotrzeć najdalej na zachód-zapad” to znaczy dotrzeć do Krainy Umorzenia, Krainy Zmarłych – Morii – Moraw – do Bramy Morawskiej, do Krainy Grobów Królewskich – Do Grodu Czary i Głębi, do Grodu Korony! Tak, Grodu Czary Skołotów i Korony Borealis – Tam gdzie leży ziemski Atlas – na Wawelu – i gdzie znajdujemy dziś Odciętą Nogę Gwiezdnego Byka/Tura, czyli ziemskie odwzorowanie Plejad.
Chcę tutaj zacytować ważny dla nas w kontekście daty powstania podań o Dzikich Łowach i Bitwach Niebieskich (Polowaniu na odRAdzające się Światło Świata i o Bogach Zodiaku) oraz naszego cyklu „O Odciętej Nodze Gwiezdnego Byka/Tura” fragmencik ze strony 3 pracy Krzysztofa Sykty opublikowanej na Racjonalista.pl
„Taki układ gwiazdozbiorów, związany ponadto ściśle z szamańską wizją niebios, wskazywać może na powstanie symboliki astralnej w Epoce Bliźniąt, w czasach poprzedzających nastanie wielkich cywilizacji Egiptu i Sumeru. Cztery wyróżnione znaki tworzące krzyż półludzi pomiędzy zwierzętami odpowiadałyby porom przesileń i równonocy.”
Epoka Bliźniąt to okres od roku 6037,5 – 4025 p.n.e.. Czas poprzedzający Epokę Byka (4025 – 2012,5 p.n.e.), a następujący po Epoce Raka/Kraba (8050 p.n.e. – 6037,5 p.n.e.)
Mykeny zaprojektowane w Maszkowicach
Blog RudaWeb jest ostatnio w mocnym uderzeniu i kreuje coraz dynamiczniej Wielką Zmianę w polskich naukach humanistycznych. Tym razem materiał analizuje konkluzje polskich archeologów (UJ z Krakowa dr Marcin S. Przybyła) w sprawie budowli kamiennej z Maszkowic, jako rzekomej „pożyczki” mykeńskiej. Polecam gorąco ten artykuł:
Twierdza w Maszkowicach odsłania przed archeologami coraz więcej swoich tajemnic. Cierpliwa praca naukowców i studentów z Uniwersytetu Jagiellońskiego ujawnia fascynującą konstrukcję z czasów, w których nikt nawet nie śnił o murowanym Rzymie i jego drogach. Jeszcze raz ciśnie się porównanie z Mykenami. Tylko co było pierwsze – cytadela polska czy grecka? Trudno w tej chwili wyrokować, choćby z tego powodu, że z kamieni starożytnej bramy w Polsce wybudowano pobliski kościół.
Dr Franc Zalewski – Nieznane dzieje Polski 2
Na terenie Polski wciąż znajdują się ślady dawnej cywilizacji. Kim byli ? Jak żyli ? Tego nie wiemy bo nauka głównego nurtu postanowiła nie zwracać uwagi na artefakty z przeszłości.
Agnieszka Lisztwan – Gayatri Mantra (słowiańskie odczytanie)
Gayatri Mantra
Rozsławiona na cały świat mantra Gayatri Mantra, nazywana mantrą mantr… Okazuje się, że nikt do końca nie rozumie jej znaczenia. Aż do teraz…
Jest wiele błędnych tłumaczeń i interpretacji, całkowicie wyssanych z palca, podczas gdy każdy Polak z jako taką wiedzą o wierze przyrodzonej, gdy wczyta się w tekst z odpowiednim nastawieniem, zrozumie znaczenie tej mantry. Są też interpretacje bliższe prawdy, jednak dokonywane były one przez osoby, których język nie jest aż tak bliski staro-ariańskiemu. Najbliższy sanskrytowi jest język polski i inne języki słowiańskie.
Radogoj – A czemu wilcze <o tym jak wilk> pogłytuje słowiańską mołwę.
Polecam – bardzo poważny i ważny artykuł na temat etnogenezy i języka Słowian. CB
Język słowiański, jak świetnie budzący się Polacy-Lechici rozumieją, był w swoim czasie bardzo przestrzenny i wolny; dziś nieokiełznany historycznością, choć wciąż najjaśniejszy i najśmielszy w swoich istotnych aspektach, a jeśli sięga się nim do poników prastarej mowy i otjąd rozjaścia gronie kryjące słowiańskość wszakich jej zasobów, to wpływa na postrzeganie historii i wytacza wiele do zrozumienia lepiej niż cokolwiek.
Odpuszczę sobie wyjaśniania pierwszego słowa (लोल) po polsku. Miast tego, zachęcam do zajrzenia do tego słownika: http://sanskritdictionary.com/; słowo to ma po prostu zbyt wiele definicji, a w dodatku chyba jest rzadko używane. Podobnie jest u nas, przy czym zachowało się m.in. dzięki legendom o Lelu i Polelu.
Wróćmy teraz do lingua i spójrzmy na definicje (tłumaczę z angielskiego Wiktionary):
Na bezcennym – dla odrodzenia słowiańskiej świadomości Polaków – blogu Czesława Białczyńskiego ukazał się wpis Adama Smolińskiego, nawołujący do stworzenia podręcznika dla młodych, z aktualną wiedzą o prawdziwych dziejach ojczystych. Smoliński przywołał informację o tym, że taki podręcznik pisze Dragomira. Też myślimy, że to najwyższa pora.
Na razie stworzyliśmy konspekt rysujący nową chronologię, z którego wynika, że początek tej opowieści zacznie się w Środkowej Azji około 20 tys. lat p.n.e.. Jednak te czasy, aż do kultury Lepenskiego Viru, będą zaledwie krótkim wprowadzeniem. Web twierdzi bowiem, że o cywilizacji przodków Polaków możemy mówić dopiero od kolebki naddunajskiej. Zaczynałaby się więc ta opowieść na serio od Vinča i kultury lendzielskiej (lęhickiej). Od V tysiąclecia p.n.e. archeologia, genetyka, językoznawstwo i część źródeł pisanych pozwala stworzyć ciągłą opowieść. Web, jako racjonalista, odrzuca odwołania do kultur typu Atlantyda, chociaż nie wyklucza, że za chwilę nauka (np. archeologia) zmusi go do przedłużenia perspektywy w głąb czasu. Przy okazji powstaje bibliografia, wcale nie ograniczająca się do najnowszych prac. Okazuje się, że w tak krytykowanym XIX w. powstało wiele prac historyków nie tylko polskich, które wyprzedziły ustalenia współczesnych nam genetyków czy językoznawców. Oczywiście nie może zabraknąć nowego odczytania starych źródeł takich, jak kroniki staropolskie.
TRADYCJE MORSKIE LĘCHÓW I WĘDÓW ZAKŁAMANE PRZEZ TEUTONÓW
Wieki brutalnego fałszowania polskiej historii przez zaborców odcisnęły swoje piętno na postrzeganiu Polaków na Zachodzie, jako ludzi niezdolnych do nowoczesnego gospodarowania. Zależało na tym szczególnie Niemcom, którzy w ten sposób uzasadniali swoje prawa do rzekomego cywilizowania zagarniętych ziem polskich. Jednym z takich przykładów historycznego kłamstwa jest teza o braku umiejętności prowadzenia gospodarki morskiej przez Polaków. Niemieccy naukowcy nie tylko wymyślali nowe teorie, ale również systematycznie niszczyli i przerabiali dowody materialne.
Przykładem może być historia wraku łodzi znalezionej nad Jeziorem Łebsko pod koniec XIX w..
Nawałnica Słowian/Awarów na Bizancjum w 626 roku – Jerzy z Pizydii
Cieśnina Messyńska – Skylla i Harybda
Jerzy z Pizydii (Jerzy Pizydes, Georgios Pizydes) żył w VII wieku, urodzony przed 600, zmarł między 631 a 634 rokiem. Był greckim poetą i posłańcem patriarchy Konstantynopola Sergiusza I przy cesarzu Herakliuszu. W latach 622-623 wziął udział w wyprawie cesarza przeciw Persom. Uchodzi za twórcę wersyfikacji dwunastozgłoskowej. W swych utworach opiewał zwycięstwa nad Persami i odzyskanie relikwii Krzyża Świętego (poematy O wyprawie cesarza Herakliusza na Persów, O oblężeniu dokonanym przez barbarzyńców i o ich klęsce). Po 630 roku pisał poezje moralizatorskie i teologiczne (Przeciw bezbożnemu Sewerowi z Antiochii, O świętym zmartwychwstaniu Chrystusa Boga), a także epigramaty o żywotach świętych. Wydał również poetycką parafrazę pod tytułem Opis 6 dni stworzenia. Z utworów Jerzego z Pizydii czerpali Teofanes, Jan Tzetzes oraz autor Księgi Suda.
Jerzy Pizydes urodził się w Pizydii, w południowo-wschodniej Azji Mniejszej. Był związany z dworem cesarza Herakliusza w Konstantynopolu. Należał również do kręgu przyjaciół patriarchy Sergiusza. Był jednym z 12 diakonów świątyni Hagia Sophia, pełnił urzędy skeuofylaksa, odpowiedzialnego za skarbiec i liturgię oraz chartofylaksa, sprawującego pieczę nad zbiorami archiwalnymi świątyni. Uczestniczył w pierwszej wyprawie wojennej Herakliusza na Persów w 622 roku, prawdopodobnie w roli piewcy spodziewanych przyszłych sukcesów cesarza. Przebywał w Konstantynopolu podczas groźnego oblężenia stolicy Cesarstwa przez połączone siły Awarów, Persów i Słowian w 626 r. Twórczość poetycka Pizydesa znalazła wyraz w poematach historycznych, filozoficzno-religijnych i w epigramach[1].
Wytłuściłem część tekstu z polskiej Wikipedii, bo to te rzeczy będą nas u Pizydesa interesować najbardziej. Na początek potrzebne jest pierwsze sprostowanie: Pizydes nie pisze nic o Persach. Atakujących Bizancjum nazywa po imieniu: Awarami, Scytami, Słowianami, Bułgarami, Hunami i Medami.
Oblężenie Konstantynopola w 626 roku tylko cudem, określonym jako wstawiennictwo Maryi, nie skończyło się upadkiem miasta i upadkiem Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego. Stałoby się to, gdyby nie ów cud, o 800 lat wcześniej niż dokonali tego Turcy. Notki Pizydesa na temat owego oblężenia, które noszą naprawdę tytuł „Bellum Avaricum”, mówiące dokładnie o ataku połączonych sił Awarów, Scytów, Hunów, Słowian, Bułgarów i Medów, pozwalają nam zrewidować pogląd na owo wydarzenie dziejowe. Nasza interpretacja będzie odbiegać od tej w Wikipedii, ponieważ kilka zdań jakie Pizydes zawarł w tym utworze jest wskazówką do zupełnie innego widzenia Słowiańszczyzny w VI i VII wieku (a także wcześniej w IV do VI wieku), niż chcieliby chrześcijańscy naukowcy polscy, czy nauka niemiecko-anglosaska, a już na pewno do innej wizji organizacji Słowian i ich sojuszów wojennych, niż traktuje to polska Wikipedia.
Opisywana przez Pizydesa wojna była wojną Wschodniego Cesarstwa Rzymskiego na wielu frontach, jednym z kolejnych epizodów w łańcuchu trwających wówczas już ponad 300 lat wojen Cywilizacji Wedyjskiej z Cywilizacją Rzymską.
My jako Słowianie, staliśmy w tej wojnie bez wątpienia po przeciwnej stronie barykady niż Bizancjum, z jego chrześcijaństwem. Nie widzę więc powodu abyśmy mieli przyjmować optykę Pizydesa, jego apoteozę chrześcijaństwa, hymny pochwalne dla Herakliusza, czy Sergiusza i Cywilizacji Zachodniej.
W IV,V, VI i VII wieku n.e. wcale nie byliśmy częścią tejże cywilizacji, ani częścią formującego się dopiero chrześcijaństwa europejskiego.
Nowości o Górze Zyndrama – kamienny obwar sprzed 3500 lat
MASZKOWICE – GÓRA ZYNDRAMA – TEREN BADAŃ MIASTA sprzed 1.500 p.n.e.
PAP – 03.07.2016
Unikalny, kamienny mur, który ponad 3,5 tys. lat temu chronił mieszkańców osady przybyłych ze strefy Morza Śródziemnego, odsłania kolejne tajemnice przed naukowcami pracującymi w Maszkowicach (woj. małopolskie). Ku ich zaskoczeniu, życie w obrębie muru niewiele różniło się od tego, jakie prowadzono w innych okolicznych osadach.
Najstarszy przykład kamiennego muru w dziejach budownictwa na ziemiach polskich, o ponad 2,5 tysiąca lat starszy od zabytków architektury romańskiej, odkryli w Maszkowicach na Górze Zyndrama badacze z Uniwersytetu Jagiellońskiego w 2015 roku. Takiego znaleziska nikt się nie spodziewał, choć archeolodzy badają to miejsce od pocz. XX wieku.
Tymczasem w zeszłym roku archeolodzy odsłonili duży fragment monumentalnego, kamiennego muru, który osłaniał półhektarową osadę ponad 3,5 tys. lat temu.
Zamiast napisać, że odkryto osadę – czyli miasto otoczone kamiennym murem sprzed 3.500 lat między Krakowem a Nowym Sączem, czyli w Maszkowicach, komentator z „Polskiej Agencji Prasowej” wybija na pierwszy plan informację wyssaną z palca, że chodzi wyłącznie o mur, a nie o osadę otoczoną murem, murem z bramą wjazdową, czyli o starożytne miasto na szczycie wzgórza zwanego Górą Zyndrama, które jest starsze od Rzymu o jakieś 500 lat lekko licząc. Po drugie pisze drugą wyssaną z palca wiadomość, że zbudowali go „Przybysze znad Morza Śródziemnego”. A skąd to wiadomo kochany Panie redaktorze z PAP, że nie było odwrotnie, że to nie Ludzie z Gór, z Haratu Harpackiego (B-Haratu – jak to określili starożytni Hindusi w Wedach) zbudowali podobne obwarowanie na wyspie Istria i na Minos, tworząc kreteńską cywilizację minojską, oraz podbijając kolejne ziemie na południu Europy w Makodewie (Macedonii), Dracji/Tracji, Gątii/Getii/Gotii, Lachaji/Achaji/Achijawie, w Azji Mniejszej: Kąpo-Dachii/Kapadocji, Karopanii/Karii, Lędji/Lidii, Bytynii/Bitynii, Orzawie, Hettyti, Syrej Ziemi (Scytopolis), Egipcie (Awaris), budując później Persję, a następnie wkraczając do Indii, jako ich przewodnia kasta – dawcy Mitów, wierzeń i kultury – Kszatrijowie = Bramini.
PAPie Kochany, złap że się PAP za tę głupią głowę i papę, a zanurz ją na długo w wodzie z lodem, żebyś PAP doszedł do jakiejś przytomności umysłu i nie paplał nigdy więcej takich głupot. Brakuje tylko tego żeby napisali, że to miasto pod Sączem zbudowały Zielone Ludziki z Marsa, lub od Putina. Ręce człowiekowi opadają, jakie my mamy media publiczne i prywatne, a także jaką mamy „Polską” Agencję Prasową.
CB