©® by Czesław Białczyński
Archiwum miesięczne: grudzień 2012
2012 in review
The WordPress.com stats helper monkeys prepared a 2012 annual report for this blog.
Here’s an excerpt:
About 55,000 tourists visit Liechtenstein every year. This blog was viewed about 1 200 000 times in 2012. If it were Liechtenstein, it would take about 22 years for that many people to see it. Your blog had more visits than a small country in Europe!
Winicjusz Kossakowski – Mazurek i oberek
Winicjusz Kossakowski – Mazurek i oberek
Naszej zagubionej religii, Joachim Lelewel radzi szukać w „mowie słowiańskiej”, wychodząc ze słusznego założenia, że wszystko musi być nazwane. Problem w tym że rozproszyły się nasze stare słowa po wielu językach, przybierając często inne znaczenie. Trzeba powrócić do gramatyki i słowotwórstwa. Świetnie radzi sobie z tym zagadnieniem autor KSIĘGI POPIOŁÓW. Idąc jego śladami można natrafić na ciekawe ścieżki, zboczyć nieco z drogi i trafić w inny świat.
Autor, którego zwał będę Duchem Księgi szuka, znanych z legend, potomków Obrów. W naszej kulturze natrafia na dwa tańce znane do dzisiaj – mazur i oberek.
„Skoro mamy Mazurów i taniec mazur to musimy mieć i Obrów – ponieważ jest oberek”. Oba tańce są do siebie podobne, z tego faktu wyciąga prosty wniosek: Mazurzy to dawni Obrzy – Olbrzymy.
-Droga słuszna, lecz wniosek przedwczesny.
Wypada zastanowić się nad znaczeniem słowa Obrzy – olbrzymy.
Porównajmy go ze słowami „wielcy” oraz „liczni”.
Naród wielki, olbrzymi, liczny – ma to samo znaczenie. A skoro chodzi o nazwę narodu, poszukajmy jej w słowach wielki i liczny.
Jedno ze słowiańskich plemion mieszkające pomiędzy Renem a Odrą nosiło imię Weleti, niewątpliwie od słowa wielcy – liczni. Jest również znane imię Wenetów. Ich granice na zachodzie Europy odnalazłem na mapce narysowanej przez obcych, a konkretnie w pracy Larissa Bonfante „JĘZYK ETRUSKI”. Praca wydana przez RWT na licencji British Museum Press.
Powołuję się na pracę anglików, których można posądzać o wszystko, tylko nie o słowianofilstwo. Gdyby znali znaczenie słowa Weneci, wątpię czy ta mapka miała by ten kształt. Proszę zwrócić uwagę na północ. Tuż za granicami Italii (VIII – VI w. p. Chr.) rozciąga się państwo Wenetów.
Czy jesteśmy w stanie udowodnić, że to są plemiona słowiańskie?
Jeżeli tak – to w jaki sposób?
Zacznijmy od odszukania przynależności etnicznej Etrusków. Etruskowie to nazwa współczesna nadana przez „naukowców”. Jeszcze sto lat temu w literaturze przedmiotu używano nazwy TUSKI. Słowo tusk jest znane do dzisiaj w polskim języku a konkretnie, na kaszubszczyźnie i oznacza hytruska, lisa, cwanego kundelka. Tuskowie to Hytrusy – marynarze, zajmujący się handlem. Założyciele Rzymu i pierwszego państwa na półwyspie. Zatem pochodzili z narodu państwotwórczego. Ich sąsiedzi na północy mylnie zwani przez obcych Wenetami, w swoim języku nazywali się Welietami, od słowa – wiele, wielki. W alfabecie zachowanym na złotych i brązowych figurkach odnalezionych w Prilwicach występuje zrost runy L z runą I, używany niejednokrotnie . Gdy w słowie występują runy L- I, zawsze są pisane łącznie. Znak podobny do łacińskiej literki N. Stąd mylnie zapisane imię Welietów.
Proszę zapamiętać nazwę miejscowości Pri-lwice. Był to ośrodek państwowy z wieloma kurhanami, które stawiano jedynie królom. Tam odnaleziono schowany przed najazdem skarb świątynny. Był to złoty kocioł wypełniony złotymi przedmiotami kultu, opisanymi polskimi runami, już odczytanymi. Nazwa „przy lwicach” łączy się z bóstwem i imieniem plemienia, parającego się wojną. Wrócimy jeszcze do tematu. Tymczasem dokończmy poszukiwania Obrów – Olbrzymów.
Chyba już każdy zorientował się, że olbrzym i wielki to inna nazwa tego samego. Czy chcemy czy nie, to Obrów musimy zaliczyć do Welietów – Wenetów, których państwo rozciągało się od Uralu do Italii w Europie. Ich inwazja poszła również na wschód w kraje późniejszego Babilonu i Indii. Zaświadcza o tym genotyp słowiański R1a1. Zatem było to państwo olbrzymie.
Aby inwazja była skuteczna, konieczna jest ideologia w większości wypadków zawarta w wierzeniach religijnych. Inwazyjna religia zawsze miała i ma tylko Jednego Boga – Pana świata. Napastnicy zawsze są przedstawicielami Boga.
Co wiemy o religii słowiańskiej?
Nieco materiału na ten temat zostawił nam Prokopios z Cezarei , żył w czasach Justyniana zmarł w 562 r. po Chr.
Oto jego relacja:
„… Albowiem te plemiona Sklawinowie i Antowie, nie podlegają władzy jednego człowieka, lecz od dawna żyją w ludowładztwie i dlatego zawsze wszystkie pomyślne i niepomyślne sprawy załatwiane bywają na ogólnym zgromadzeniu. A także co się tyczy innych szczegółów te same mają, krótko mówiąc, urządzenia i obyczaje jedni i drudzy ci północni barbarzyńcy. Uważają bowiem, że tylko jeden bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne.
O przeznaczeniu nic nie wiedzą, ani nie przyznają mu żadnej roli w życiu ludzkim, lecz kiedy im śmierć zajrzy w oczy, czy to w chorobie czy na wojnie, ślubują wówczas że jeśli jej unikną, złożą bogu natychmiast ofiarę w zamian za ocalone życie, a uniknąwszy składają jak przyobiecali i są przekonani, że kupili sobie ocalenie za tę właśnie ofiarę. Oddają ponadto cześć rzekom, nimfom i innym jakimś duchom i składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby.”
Jak widzimy religia słowiańska miała tylko Jedynego boga, Boga świata i inwazji. Naród, który stworzył taką religię musiał być narodem inwazyjnym, potwierdzają to jego geny rozsypane po świecie.
Znane nam wieści z innych źródeł w większości chrześcijańskich, zaprzeczają Prokopiusowi. Podają cały szereg bóstw o różnych imionach, a „naukowcy” zaliczają religię słowiańską do politeizmu – wielobóstwa, religii przyrody i tym podobne.
Aby cokolwiek zrozumieć, należy do myślenia używać własnej głowy. Zaznaczam własnej głowy a nie własnych uczuć. Myśleniem steruje świadomość, natomiast za uczucia odpowiada niemyśląca podświadomość. Społeczeństwo jest podzielone na ludzi rozumu 15% oraz ludzi uczuć 85%. Na tej zależności zbudowane są wszystkie ideologie i wszystkie religie. Ludzie podświadomości są w zasadzie bezradni i szukają pomocy u ludzi rozumu. Stąd życie gromadne.
Aby wyrobić sobie własny pogląd radzę zajrzeć do Księgi Welesa, która zaginęła w czasie Rewolucji w Rosji, ale pozostały kopie i odpisy. Autor księgi zabrania pod karą wyrzucenia ze społeczności mówienia, że Słowianie mają wielu bogów. „Bóg jest jeden w wielości”.
Tłumaczy to samo również bóg nieba Kriszna.
Oto fragmenty ze świętej księgi Kriszny – „Bhagavad – gita”.
„Najwyższy Pan zstępuje zawsze, kiedy tylko następuje zanik zasad religijnych.Chociaż istnieje wiele trascedentalnych form Pana, są one jednym i tym samym Najwyższą Osobą Boga”. (Bg. 4,7)
„Najwyższa Osoba Boga, Śri Kriszna, objawił Arjunie Swą prawdziwą formę czteroramienną, a w końcu ukazał mu Swą postać dwuręką”. (Bg. 11.50)
Proszę zwrócić uwagę na pierwsze zdanie z pierwszego cytatu. Przecież to nic innego jak obiecana w chrześcijaństwie Paruzja. Powrót Boga na ziemię w ludzkiej postaci. Obiecuje ją również Zaratustra., który otrzymał religię od Obra – Olbrzyma ze złotymi włosami, którego uznał za boga. Rzecz działa się w czasie pokojowej inwazji na Persję. Lud dostał religię i wiarę w bóstwo Obrów.
Proszę zwrócić uwagę na czteroramienną postać Kriszny. Czteroramienne bóstwo znajduje się na pomniku wyłowionym ze Zbrucza, rozpoznawane przez uczonych, jako WELES.
Nadszedł czas by poznać WELESA.
Imię boga zrodzone ze słowa WIELE, zatem nazwą zrozumiałą jest Wielobóg. Potwierdza to wiedza zawarta w „Księdze Welesa” jak i Kriszna, którego imię pochodzi od słowa krysz- krzyż, zapisane na urnie z Białej, a rozumianej jako niebo i bóstwo nieba. W tym wypadku są one tym samym, Najwyższą Osobą Boga.
Wieloboga – Welesa można śmiało połączyć z imieniem narodu Welieti – Weneti – Wielcy, który zamieszkiwał tereny od Kaukazu po Indie. (Kaukaz nazwa słowiańska. Kau – twardy. Kamień, ruda darniowa).
WELES – WIELOBÓG Bóg Słowian
Sama nazwa wskazuje, że Weles jest bóstwem idei, czyli pomysłu na opanowanie uczuć religijnych a za nimi na powiększanie granic państwa. Idea jest prosta, skuteczna i pokojowa. Skoro nasz Weles jest wielobogiem jedynym i każde bóstwo jest nim to wszyscy bogowie, wszystkich ludów są emanacją naszego Welesa.
Zanikają wszelkie wojny religijne. Naród przyłączony dowiaduje się, że jego bóstwo jest najwyższym bogiem, o czym mógł nie wiedzieć, napełnia to dumą jego ego a naród który go uświadomił staje się jego najbliższym przyjacielem.
Problem w tym, że każdy kij ma dwa końce.
Nasz Bóg – jako idea polityczna, poprzez wierzenia Zaratustry, (które mu ofiarowaliśmy), poprzez wierzenia w Krysznę – (też nasz), stał się cudzym bogiem, czyli narzędziem politycznym w cudzym ręku. Zatoczył ten bóg kółeczko i jako idea, czyli broń polityczna w obcym, zaborczym ręku trafia po tysiącach lat do nas. Bez trudu rozpoznajemy w nim swego Boga. Tylko, że to nie jest już nasz Bóg a oszust obcych, świetnie nadający się do podboju. Zostaliśmy chrześcijanami, czyli niewolnikami obcego – jak wykazała historia – wrogiego nam boga. W ostatnich latach nastąpiła mimikra. Chrześcijański wielobóg zwany Trójcą Świętą przyjął imię Jednego z najkrwawszych bóstw świata, imię żydowskiego diabloboga Jahwe. Jego dzieci urządzili naiwnym Słowianom, raj, czyli Niebo na ziemi, przekształcając słowiańską Rosję w ZSSR. I zabrali się do dzieła nakazanego przez swoje bóstwo. Wymordowano w przeciągu pięćdziesięciu lat ponad sto milionów gojów, czyli nie żydów. Słowiański Weles – Wielobóg poniósł klęskę. Jego idea nie rozpoznawała wrogów. Okazało się że dualizm, czyli bóstwo dobra i bóstwo zła – zwyciężył. Obecne bóstwo zła, przybrane w szaty bóstwa dobra pod nazwą Judeo – chrześcijaństwa zawładnęło naszymi duszami i prowadzi ich prosto do żydowskiego raju, który narody słowiańskie już praktykowały.
Wracamy do Welesa i jego materialnego świadka dziejów, czyli idola wyłowionego ze Zbrucza.
Idol ten to słowiańska Oś Świata, słowiańskie mityczne drzewo życia.
Początek daję czwororęki Weles- wielobóg. Stworzył on świat ludzi, którym się opiekuje. Świat ludzki na pomniku, wyrażony jest czterema figurami ludzkimi, trzymającymi się za ręce. Rozpoznajemy cztery rasy: białą, żółtą, czarną i mieszaną.
Z ras ludzkich wyrasta świat bogów, przykryty jedną kopułą nieba.
W bóstwie trzymającym w ręku koło rozpoznajemy bóstwo prawa, czuwającego nad słońcem i prawem całej przyrody. Jego imię to PERKUN, PIERKUN, PERKUNAS. Imię różnie wymawiane przez różne plemiona.
Bóstwo z Rogiem Obfitości czuwa nad łańcuchem pokarmowym. Poczynając od trawki a kończąc na człowieku. Słowiańscy kapłani z Rogu Obfitości przepowiadali urodzaj w następnym roku w dniu święta Dożynek. Aby magicznie spowodować urodzaj, uczestnicy święta musieli porządnie napełnić swoje brzuchy. Święta słowiańskie zawsze były połączone z ucztą, weselem i tańcami. Zwyczaj ten był kontynuowany jeszcze przez moich rodziców, chociaż w zmienionej formie. Bóstwem wesela i obżarstwa był dzień patrona parafii, zwany odpustem. Krewni z sąsiednich parafii zawsze zapraszali na obżarstwo zwane gościną. Z kolei rodzice gościli ich u siebie w dniu święta św. Rocha. Po poczęstunku goście szli na potańcówkę, która w tym dniu musiała być zorganizowana przez młodzież wioski. Wszystkie „odpusty” były ustawione tuż po zakończeniu żniw. Kapłani nowego boga podobnie jak kapłani Welesa – wieloboga, modlili się o urodzaj w przyszłym roku a parafianie napełniali żołądki, aby osiągnąć urodzaj w następnym. Za urodzaj musiały być wzniesione kielichy z wypowiedzeniem odpowiednich życzeń. „Odpusty” to kontynuowanie starych – słowiańskich obrządków religijnych.
W bóstwie obfitości uczeni rozpoznają boginie ziemi i urodzaju – Mokszę.
Bóstwo odpowiedzialne za obronę z krzywym, słowiańskim mieczem i koniem, nosi imię Świętowit, od słowa święty – silny, niepokonany. Drugie jego imię, niestety już zapomniane, wiąże się z armią nocy i bóstwem nocy o imieniu AN. Od niego armia zorganizowana w obóz wojenny nosiła nazwę Antowie. Prokopios z Cezareii mylnie ich rozpoznał i zaliczył do plemienia. Chociaż – obiektywnie mówiąc – mógł mieć rację. Obozy wojenne, były osadzane na granicach mocarstwa. Mogły być zorganizowane w rody z rodzinami.
Bóg nocy i wojny AN zostawił nam swoje oblicze wraz z opisem runami na złotym idolu odnalezionym w Prilwicach. Figurka po jednej stronie przedstawia brodatego mężczyznę o poważnym i pogodnym obliczu trzymającego coś w postaci księgi. Jego głowy opromienia osiem złotych promieni. Na długiej sukni napis: PIERQ DN MA DDAĆI NAM DLIŹI DNIĆŹ ON We współczesnym języku czytamy Pierku dni ma oddawać nam. Zachowuje dnienie(wschód słońca) on.
Pierku, Perkun jest bóstwem prawa i słońca. Po drugiej stronie swojej osoby ma bóstwo nocy i przymusu. Prawo bez przymusu przecież nie może funkcjonować.
Bóstwo po przeciwnej stronie ma postać lwicy a napis umieszczony na hełmie głosi: PIERQ DNI DLIT – Pierku dni zachowuje. Na piersi napis AN REŹOD – An zarzyna.
Wyznawcy ANA zorganizowani w armię zarzynają. Z innych źródeł wiemy, że Słowiańska armia działała nocą. Główna bronią była zasada wywołania przerażenia u przeciwnika. Dysponowali destylowaną ropą, czyli naftą. Przeciwnik nią oblany i podpalony stanowił żywą pochodnię. Budził strach i przerażenie, powodował panikę. Nafta nabrana w usta i rozpylona nad płonącą żagwią dawała wrażenie „Ziania ogniem”. Ten numer płoszył konie a koń spanikowany nie pozwoli sobą kierować. Ucieka. Słowiańscy wojowie przed ostrzem mieczy i strzał, byli zabezpieczeni stalową zbroją płytkową. Przez przeciwników, którzy nocą nie byli w stanie rozpoznać z kim walczą, to ogniste wojsko postrzegano jako nadprzyrodzone stwory, węże, smoki, których zwykły człowiek nie był w stanie pokonać. Opis naszych wojsk zachował się w legendach ludów z nami walczących.
Miejscowość Przylwice, obecnie pod Niemcami, nosi nazwę niewiele zmienioną – Prilwitz. Nazwa od bóstwa nocy Ana mającego postać lwicy, położona jest w naturalnym terenie obronnym. Dokładny opis można odnaleźć w pracy hr. Jana Potockiego „Podróże”.
Wyznawców Ana – Antów postrzegam jako kastę wśród wielkiego narodu Obrów – Welietów- Wenetów.
![]() |
![]() |
||
Po lewej PIERQ bóstwo prawa i dnia. Po prawej AN bóstwo nocy i patron Antów – siły militarnej Welietów – Obrów – Sklawenów.
SCYCI
Do kasty najwyższej zaliczyłbym Scytów czyli tych, którzy stali na najwyższych szczytach władzy. To Scytów stać było na wystawne pochówki wraz z końmi i złotymi skarbami. Człowiek należący do niższych warstw społecznych mógł sobie zafundować co najwyżej urnę i Kamień Pamięci. Napotykamy jeszcze do dzisiaj miejsca zwane smętnikami, z równo ułożonymi Kamieniami. Nie wszyscy rozpoznają pradawne cmentarze. Kamienie są wykorzystywane do budowy. Niszczy się w ten sposób naszą pamięć i naszą historię.
Na czwartej stronie idola ze Zbrucza mamy postać bez atrybutów. Postrzegam ją jako Perruna, boga stworzyciela. Mówi o tym jego imię. Per Run Pierwszy Stworzyciel. Słowo zachowało się w podobnym znaczeniu i określa roślinki samostwarzające się, czyli runo leśne. Runo owcze to żywe włosy na owcy. Z chwilą ich obcięcia przestają rosnąć, stwarzać się i dostają nazwę – wełna od wałowania na filc lub wałowania w nici.
Idol ze Zbrucza to legendarna słowiańska Oś Świata, Drzewo Życia. Weles- Welobog. Konarami Welesa to bogi, Orzechami – rody, liśćmi ludzie.
Ludzie jak liście, gdy nadejdzie ich czas – opadają. Ale z wiosną dzięki swym bogom odrastają, już w innym ciele.
Dokładniej wyjaśnia to, napis ideograficzny zostawiony nam na urnie odkrytej w miejscowości Biała pod Łodzią. Przy odczytaniu skorzystałem z chińskiej idei tworzenia i czytania pisma ideograficznego. Poniżej zamieszczam cały artykuł.
Artykuł był wstawiony w pracę POLSKIE RUNY PRZEMÓWIŁY stąd jego tytuł i kierunek. W tej chwili interesuje nas wędrówka dusz – reinkarnacja, o której opowiada urna.
Miejsce przebywania duszy po śmierci. Rodzaj transportu w zaświaty. Co duszyczka w tych zaświatach ma do roboty? Kto jest twórcą duszy i jej relacja z bóstwem?
Przy okazji wstawiłem zabytki opisane runami tyczące zwyczajów pogrzebowych z okolic Poznania oraz z Przylwic. Są one odpowiedzią na stawiane pytania.
Pozostają do korekcji i usystematyzowania zapisy imion bóstw i ich obowiązków wobec ludzi, tyczące narodzin, śmierci, życia po życiu.
CZY POLACY ZNALI PISMO IDEOGRAFICZNE ?
Zachowały się do dzisiaj tylko dwa rodzaje pisma. Fonograficzne i ideograficzne. Europa używa pisma alfabetycznego w którym obowiązuje tylko jedna zasada – „Jedna głoska – jeden znak”. Stworzono wiele alfabetów, ale tej zasady nikt nie może ominąć.
Jakie zasady obowiązują w piśmie ideograficznym?
Zawiłości pisma chińskiego przybliża nieco praca Chuangliang Al Hunga.
„Istnieją dwa główne rodzaje znaków – piktogramy i ideogramy. Gdy patrzycie na piktogram możecie dostrzec szkic czy obraz tego, co on przedstawia. Dla pojęć bardziej abstrakcyjnych trzeba tworzyć ideogramy, które przedstawiają daną myśl”.
Na podstawie ideogramu dla słowa „śmiecie”, autor wskazuje jakie obowiązują zasady przy tworzeniu i rozczytywaniu znaków.
Jak widzimy w jego skład wchodzi wiele rysunków, rozpoznawalnych nawet dla czytelnika polskiego.
1) Jest to rysunek drzewa, podobne można spotkać na polskich mapach terenowych, oznaczają one las iglasty. W wypadku ideogramu rysunek jednego drzewa oznacza liczbę pojedynczą. Aby zapisać liczbę mnogą musimy znak powtórzyć. Rysunkiem trzech drzew zapisuje się słowo las. W rozpatrywanym ideogramie w lewym górnym rogu mamy rysunek trzech drzew, czyli słowo – las.
2) Rysunek nr 2 przedstawia sylwetkę człowieka w rozkroku z rozkrzyżowanymi ramionami, ale bez głowy. Podobny zapis w Polsce sprzed kilku tysięcy lat zachował się w kopalni krzemienia, oraz na urnie glinianej odnalezionej w miejscowości Biała pod Łodzią. Nasze ludziki mają głowy a nawet palce. Znakiem tym zapisano słowo – człowiek.
3) Rysunkiem ludzika z ramionami ułożonymi jak przy trzymaniu dziecka, zapisano słowo kobieta, matka.
4) Ludzikiem – mężczyzny z dodatkowym znakiem szachownicy pola ryżowego na dole znaku, zapisano słowo rolnik, chłop. Jak widzimy dodatkowy znak zmienia znaczenie poprzedniego i stanowi nowy ideogram.
5) Po prawej stronie znaku – śmiecie, widzimy rysunek trzech ptaków w locie. Według chińskiej mitologii dusza człowieka odlatuje ptakiem. Rysunki tych ptaków określają stan ludzików leżących pod lasem.
Dokładne znaczenie znaku – „Pod lasem leży dużo trupów”.
No dobrze. Znak w tym wykonaniu jest czytelny, ale gdzie tutaj słowo – śmiecie?
W ideogramach obowiązuje zasada: Trzeba stawiać nasuwające się pytania i szukać na nie odpowiedzi.
Jeżeli pod lasem leży dużo trupów, to co trzeba z nimi zrobić?
– Oczywiście pochować a teren posprzątać.
Jeżeli sprzątamy, to co wynosimy po sprzątaniu?
Śmiecie.
W ten sposób znak został zapisany i odczytany, a przy tej okazji poznaliśmy wiele innych ideogramów którymi możemy się już posługiwać i tworzyć nowe pojęcia.
Pan Chuangliang twierdzi, że tym samym znakiem można zapisać np. pole bitwy, czy inny kataklizm. Znaczenie całego ideogramu określają inne znaki w zdaniu.
To nie wszystko.
Odczyt ideograficzny nie jest ostateczny i zmienia się w zależności od kondycji psychicznej i fizycznej czytającego.
Jak wynika z tego przykładu obowiązują zasady:
1) Poszczególne rysuneczki muszą być rozpoznawalne.
2) Dodatkowe znaki określają już napisane i zmieniają znaczenie ideogramu. Powstaje nowy ideogram traktowany jako całość.
3) Aby zrozumieć napisany ideogram należy zadawać sobie pytania wynikające z rozczytanego znaku i tworzyć odpowiedzi. Czyli: Musimy przy czytaniu myśleć. Jeżeli wyłączymy myślenie niczego nie będziemy w stanie zrozumieć.
***
Zaopatrzeni w chińską wiedzę spróbujemy odczytać napis na urnie sprzed wieków, odnalezionej w Białej pod Łodzią. Zakładam, że jest on wykonany pismem ideograficznym.
W pierwszej kolejności spróbuję rozczytać budowę ideogramu słońca zwanego swastyką, oraz zrozumieć drugi ideogram podobny do swastyki. Następnie cały znak uznany przez uczonych za „ Ręce Boga”. Ten znak, na dole wazy, pomaga zrozumieć górny zapis.
Pod Nr 1, mamy zapis stron świata, a tak naprawdę – Stron Nieba, ponieważ wyznaczają je gwiazda polarna i słońce w czasie południa i równonocy.
Pod Nr 2, znakiem czterech stron nieba, czyli krzyżem równoramiennym, zapisujemy słowo – Niebo i od tego momentu jest to ideogram Nieba.
Pod Nr 3, zapisujemy pierwsze i najważniejsze światło na Niebie. Na ideogramie nieba zapisujemy tą wiadomość przez narysowanie jednej kreseczki na krańcach krzyża, co czyta się – Pierwszy na niebie. Sądzę, że zapis jest logiczny.
Mamy ideogram słońca.
Korzystając z chińskich technik budowy i czytania ideogramów, tym znakiem możemy zapisać również inne słowa. Gdy świeci słońce jest dzień i jest światło, zatem możemy tego ideogramu użyć do zapisu tych słów. Jeżeli zestawimy go z sylwetką człowieka, zapiszemy słowa – „człowiek oświecony, uczony”. Przejdźmy do odczytu następnego znaku.
Pod Nr 4, zapisujemy drugie, pod względem ważności, ciało niebieskie, czyli księżyc. Na planie nieba, czyli krzyża równoramiennego, rysujemy po dwie kreski na końcach ramion. Stworzyliśmy w ten sposób ideogram księżyca. Proszę zwrócić uwagę na budowę tych znaków. Mamy zapis nieba a na nim ponumerowane pod względem ważności ciała niebieskie.
Przez analogie do poprzedniego ideogramu tym możemy zapisać słowo Noc, Ciemno.
Gdy zestawimy ideogram słońca i księżyca, czytamy 1) Słońce i księżyc. 2) Dzień i Noc.
Ponieważ dzień i noc jest dobą, mamy ideogram dla doby oraz dla czasu. Aby zapisać współczesną godzinę korzystamy z zasad matematyki i ideogram doby dzielimy na dwadzieścia cztery.
Aby zapisać miesiąc do ideogramu księżyca dodajemy cyfrę, ta z przodu ideogramu wskazuje ile to miesięcy zapisaliśmy a cyfra za ideogramem księżyca wskazuje kolejny miesiąc np. maj. Wydaje mi się, że zapis jest czytelny. Teraz rozczytajmy jakie treści niesie z sobą zapis „Ręce Boga”.
Ustaliliśmy wcześniej, że krzyż równoramienny jest ideogramem nieba, a dorysowywane kreseczki stanowią zapis ciał niebieskich, zatem mnóstwo kresek na ideogramie nieba może być ideogramem mnóstwa gwiazd. Ideogramem rozgwieżdżonego nieba. Ideogramem kosmosu.
Jak rozczytać wyżej skreślony znak?
W ideogram kosmosu wpisano, na przemian ideogramy słońca i księżyca. Czytamy: słońce, księżyc, słońce, księżyc, słońce księżyc itd. Znaki czyta się bez końca.
Co to może znaczyć?
1) Prawo kosmosu i prawo świata, czyli cykliczny ruch po kole, który trwa bez końca. W ruch ten zaklęte jest również prawo ciążenia. Ruch ten obowiązuje nie tylko kosmos, ale i atomy z których zbudowana jest materia.
2) Nie zdziwiłbym się, żeby to był również ideogram Boga. Takie pojęcie Boga jest głęboko przemyślane. To nie jest, niezbyt rozgarnięty Jahwe z długą i siwą brodą, którego mądrzy rabini uczą rozumu.
Spodziewam się, że moje wątpliwości rozwieje zapis na górnej powierzchni naczynia.
Spróbujmy napis rozczytać tak jak jest narysowany a dopiero później sięgniemy do chińskich zasad zrozumienia znaku.
***
Z ideogramu księżyca wypada młodzieniec na koniu. Przebywa swoją drogę w czasie i zamienia się w ducha, który również ma swego konia i swoją drogę do przebycia. Z ducha rodzi się następny młodzieniec i po pewnym czasie znowu duch. Cała ta procesja zmierza w kierunku ideogramu kosmosu. Znak, który omawiałem poprzednio sugeruję, że to towarzystwo ma być wpisane w wolne pola krzyża, tak samo jak znaki słońca i księżyca na powyższym ideogramie.
Nie mam żadnych wątpliwości, że to jest już zapis wierzeń religijnych.
1) Człowiek na koniu, to człowiek w podróży, który ma do przebycia pewien odcinek drogi życia. Można tym znakiem zapisać podróż i drogę. W tym wypadku mamy zapis: Człowiek od momentu narodzenia aż do śmierci ma do przebycia swoją drogę. Następuje śmierć, jego dusza nie umiera, ale również ma do spełnienia swoje zadanie. Dusza człowieka jak ziarno, ma zaklęte w sobie życie. Gdy ziarno trafia w ciemność ziemi, puszcza korzenie i z niego rodzi się nowe życie.
Jak widzimy na rysunku – Dusza spełniła swoje zadanie i wyszła z ideogramu księżyca, czyli z ciemności, jako odrodzony człowiek. Po śmierci człowieka znowu wraca na księżyc, by dać życie następnemu pokoleniu.
Jest to zapis słowiańskiej wiary w reinkarnację, ale bez podtekstów politycznych jak w wierzeniach Hindusów.
Te obrazki wpisane w ideogram kosmosu są zapisem cykliczności życia nie tylko człowieka, ale i życia całego kosmosu a zatem i życia niepojętego Ziarna Kosmosu, Ducha Kosmosu, Boga.
Tekst ten wyjaśnił więcej niż się spodziewałem i potwierdza spostrzeżenia niektórych polskich naukowców.
Pan królestwa Dusz Nyja wywodzi swoje imię od słowa NYĆ – chudnąć, tak jak to czyni księżyc. Dolna postać ze „słupa” wyłowionego ze Zbrucza posiada trzy twarze. Jedna kwadra jest niewidoczna, sugeruje to, że Tryglaw jest bóstwem księżyca – może Nyjem, z którego wychodzą dusze dając życie ludziom i bogom. To On wykonuje najcięższą pracę i cały świat jest na jego głowie a spełnia zadanie boskie podobne do zadań ludu, który bierze na siebie najcięższą pracę i żywi cały naród. To z ludu wyrośli ci co są na górze.
Staje się zrozumiała nazwa bóstwa z Prilwitz – Rżatro – Potrójne Żyto związane z życiem.
***
Pragnę zwrócić uwagę na symbolikę.
Symbolem nieba jest krzyż równoramienny. Symbolem kosmosu rozbudowany krzyż, zwany „Rękami boga”. Symbol ten, to nazwa nieosobowego bóstwa Słowian. Z chwilą nadania mu cech osobowych, musiał przyjąć imię.
Jakie?
Może odpowiedzi należy szukać w Wedach?
Krzyż, dawniej Krysz a uosobiony – Kryszna.
Proszę zwrócić uwagę w nazwie bóstwa mamy słowo słowiańskie i gramatykę słowiańską. Wyraz Kryszna, według polskiej gramatyki, to rodzaj żeński.
W języku Słowian Słońce i Ziemia i to co związane z rodzeniem, dawaniem życia, jest rodzaju żeńskiego. Zatem Kriszna powinna być boginią a nie bogiem. Niebieski kolor skóry Kriszny świadczy o tym, że jest uosobionym Niebem.
Pewnym jest, że wśród Słowian bóstwo żeńskie, do dzisiaj cieszy się czcią i poszanowaniem.
Nie ulega wątpliwości, że religia wedyjska jest najstarszą i najdokładniej zachowaną religią grupy R1a1. Zoroastryzm i buddyzm jest, w pewnym sensie, reakcją na stosunki społeczne ukształtowane przez Wedy, jednak z nich wyrasta, tak samo jak anglikanizm czy luteranizm z katolicyzmu. Oderwanie się od obcych i ukształtowanie się religii narodowych, jest reakcją bardziej polityczną niż religijną.
Na urnie mamy zanotowany system wierzeń.
Wiara w posiadanie duszy. Która po wyjściu z ciała udaje się na księżyc, by ponownie wrócić i wcielić się w noworodka. Ten system precyzują zabytki archeologiczne opisane runami słowiańskimi, jak i zachowane w tradycji byłe wierzenia, traktowane obecnie z przymrużeniem oka, jako bajdy dla małych dzieci. Jednak te bajdy skądś się wzięły.
Płaskorzeźba wykonana ze złota a odnaleziona razem z wieloma innymi w miejscowości Przylwice, nad rzeką Renem. Był to skarb świątynny ukryty w ziemi i w ten sposób chroniony przed zagrożeniem. Czas ukrycia możemy ustalić dosyć dokładnie. Jest to najazd frankońskiego Karola Wielkiego, któremu udało się po raz pierwszy w historii, pokonać Słowian i przesunąć granice imperium, aż po Łabę. Karol Wielki , zbrojne ramię chrześcijaństwa, wyruszył z misją chrystianizacji. Przed nim wyruszyli misjonarze, którym udało się przekonać – ochrzcić, niektóre plemiona słowiańskie. Wykorzystano ich zdradę.
Sasi zawarli rozejm, dając nieostrożnie, jako gwarancję pokoju, dziesięć tysięcy młodzieży w ręce Frankom. Tego samego dnia Karol Wielki nakazał wszystkich wyrżnąć. Starszyznę przesiedlił w głąb imperium. Pozostała młodzież wcielona do armii Franków, odpłacała się rodakom, wcześniej ochrzczonym, za rozłam i zdradę.
Mamy tu klasyczny przykład wykorzystania religii chrześcijańskiej do ekspansji terytorialnej. Najpierw oferowana przyjaźń i głaskanie by ostatecznie, wymordować całe plemiona i narody.
Wracając do tematu.
Czas ukrycia skarbów świątynnych opisanych runami, należy umieścić w latach 790 – 800 roku naszej ery. Początkowe datowanie nauki niemieckiej na „zamierzchłą przeszłość”, znalezisko miało świadczyć o odwiecznych mieszkańcach tych ziem. Z chwilą, gdy się okazało, że napisy mogą być w języku Słowian, oskarżono miejscowego złotnika Sponholtza o produkcję falsyfikatów i zaskarżono do sądu. Proces się odbył. Śledztwo udowodniło, że złotnik skupował figurki wykonane z brązu od tuziemców. Pisząc o tym naukowcy polscy cytują naukowców niemieckich, którzy zapominają wspomnieć o wynikach procesu. Umieszczając zabytki pisma wśród falsyfikatów. W 2000 roku udało mi się odczytać polskie runy. Napisy na figurkach są w języku słowiańskim, przeczy to twierdzeniom nauki niemieckiej..
W tej chwili interesuje nas rycina płaskorzeźby pod numerem 72 z pracy hr. Jana Potockiego pt. VOYAGE – podróże. Przedstawia ona proces kremacji zwłok.
Figura nr 72 z pracy hr. Jana Potockiego pt. „Voyage dans quelques parties de la basse Saxe”(Podróże), wydanej w roku 1795 w Hambourgu.
Pozwolę sobie opisać ten zabytek, odczytać i dać swój komentarz.
Jest to odlew wykonany z brązu, opisany dwustronnie. Mnie interesuje płaskorzeźba umieszczona powyżej, na której widzimy proces kremacji zwłok.
Piec do kremacji zbudowano prawdopodobnie z ciosanego kamienia. Na jednej stronie płyty pali się ogień, po drugiej stronie szczątki ludzkie. Obok pieca kłębki dymu.
Przy piecu człowiek obsługujący kremację.
Daje się zauważyć, że ważnym było, by tylko popioły z ciała trafiły do urny, stąd konieczność budowy specjalnego pieca.
Skąd taka dbałość o skremowane szczątki ludzkie?
Czy nie wiąże się to przypadkiem z wierzeniami?
Jeżeli tak – to jakimi?
Popiół nie psuje się, jest trwały i zdolny przetrwać w popielnicach przez tysiące lat.
Czy spopielone ludzkie ciało miało za zadanie przetrwać do czasu odrodzenia się z popiołów?
Nie zmartwychwstania, a odrodzenia z popiołów jak Feniks.
Idea zmartwychwstania znana jest z mitologii egipskiej, stąd konieczność konserwacji zwłok i zabiegi związane z ich przechowaniem.
Jak widzimy na rysunku, proces kremacji odbywa się pod kopułą nieba. Aby nie było wątpliwości, artysta umieszcza na nieboskłonie słońce i księżyc.
Dym unoszący się z kremowanych zwłok w postaci run idzie do nieba, a tam czeka na duszę jedyny Bóg Słowian – zapisany runami – o imieniu RODzIWOLIT – [stwarzający siłą własnej woli]. Imię to jest tożsame z imieniem STWARÓG – stworzyciel czy PERRUN– Pierwszy Run -Pierwszy Stworzyciel.
Runy, powstałe z dymu, układają się w napis: ŹIEŹUL I –
Zieźula dorobiła się u Słowian kilku imion, między innymi – gżegżółka i kukułka.
W tym wypadku, można się domyślać, zieźula pomaga duszy dotrzeć przed oblicze Boga. To jej rysunek unosi się nad ołtarzem ciałopalnym.
Do czasów współczesnych przetrwał zwyczaj wykorzystania kukułki do wróżenia.
Przykład: „Kukułeczko miła, ile latek będę żyła?”.
– Skąd kukułka to wie?
Czy wróżba nie sięga do czasów pogańskich i ich wierzeń?
Nie wszystkie dusze używały kukułczego „środka transportu”. Duszyczki przodków Poznaniaków używały w tym celu świętego konika.
Wypada teraz zajrzeć do zabytków z Mikorzyna, opisanych runami.
![]() |
|||
„Kamienie Mikorzyńskie” są falsyfikatami czy nie?
Już się na ten temat wypowiadałem.
W tej chwili muszę cofnąć swoją poprzednią wypowiedź.
Jest mnóstwo przesłanek, by wyrobić sobie opinie o mistyfikacji, ale tylko przesłanek, nie dowodów.
1) W roku 1846 Joachim Lelewel publikuje swój alfabet, w którym jedna runa jest dla wielu głosek i jedna głoska zapisywana jest wieloma różnymi runami.
2) W roku 1855 Piotr Droszewski u swego stryja odnajduje kamień, służący za poidło dla źrebaków z rysunkiem i nieznanym pismem.
3) W roku 1856 publikuje rycinę znaleziska w gazecie poznańskiej nr 158.
4) Korzystając z alfabetu Lelewela, tekst odczytuje pan Józef Przyborowski i w kilka dni po pierwszej publikacji podaje do publicznej wiadomości odczyt: PROWE – SBIR – K – BEL
5) W sierpniu 1856 roku Droszewski powiadamia Przyborowskiego o drugim kamieniu „w ręku Wężyka z Mroczenia pod Kępnem”. W miejsce postaci ludzkiej kamień ma wyobrażenie konika i opis runami. Odczyt: ZBIR – WOIN- BOGDAN – S – LNOWOI.
6) Dziennik Poznański nr 104 dnia 23 kwietnia podaje: „Jeden z takich kamieni znaleziono w Kamieńcu pod Grodziskiem, drugi w Zakrzewie pod Kłeckiem, trzy inne w Pawłówku w powiecie pleszewskiem, jeszcze jeden ma się znajdować w Kotwiecku u obywatela Józefa Morawskiego – wszystkie znalezione w miejscu gdzie i urny się znajdują wszystkie podobnie żłobione i z granitu”.
7) 26 marca profesor archeologii przy Uniwersytecie Praskim z cesarstwa Austrii Jan Erazm Wolc podaje swój odczyt: SVIR BOG ODIN VOIN LUTUOI.
Alfabet J. Lelewela jest mocno „naciągany” i odczyty przy jego użyciu są wątpliwe.
Odczytów moich z „Kamieni Mikorzyńskich” nie zrozumiałem, stąd przekonanie o fałszywce.
Po wróceniu do tematu, pod wpływem notatki pana Białczyńskiego i dokładniejszym badaniu, muszę zmienić zdanie.
Runy zabytku z „figurką ludzką” czytają się: * -LIŹIRZ KŹĆO * a z boku imię słowiańskiego bóstwa z zaświatów * -MRZĆDA*.
Na podobnej figurce nr 12 (J. Potocki) z Prilwitz jest napis: MRZĆDA ŁŚLAIEW – Mrzćda łaskawa.
Napis informuje, że bóstwo łaskawie wybiera duszyczki do swego królestwa.
Jak Słowianin wyobrażał sobie życie w tym królestwie i gdzie się ono znajdowało?
Na to pytanie odpowiada kamień grobowy z Mikorzyna – ten z konikiem.
Słowo „łaskawa” pojawia się przy imionach innych bóstw w Prilwicach i co ciekawe na „Medalu Krakowskim” opisanym runami – – BDĄ ŁŚLIIEW.
Słowo „łśliew” jest różnie pisane, pismo zniekształcane.
![]() |
|
Przypuszczam,że ci Słowianie, którzy nie potrafili pisać a napisy uważali za magiczne, aby pomóc krewnym w zaświatach, przepisywali je niezbyt dokładnie. Stąd zniekształcanie słów, podobnie jak to uczynił profesor Strzelczyk, kopiując napis runiczny do swej pracy.
Słowo LIŹIRZ kojarzę ze słowem LEZIESZ – idziesz, a słowo KŹĆO – kojarzę ze słowem KSIĄŻĘ (ten, który każe, nakazuje) A może to imię w rodzaju Kazimierz?
Napis na tej płycie jest zgodny z jej przeznaczeniem, wierzeniami i miejscem znaleziska.
Napis na płycie z konikiem: *
LIŹIRZ DSZIN * ĆSZ SĄM LN * LN LA DSZI* – na dole runa G.
Liźisz – idziesz powoli
Dszin – duszo
ćsz – cisza
sąm – jest
ln – lń -leń – leniuchowanie – odpoczynek
Cały napis: *IDZIESZ – ODCHODZISZ DUSZO * CISZA JEST ODPOCZYNKIEM*
*ODPOCZYNEK DLA DUSZY*
W tym wypadku również treść napisu zgadza się z przeznaczeniem płyty i miejscem znaleziska.
Muszę swą opinię zweryfikować i przyznać, że KAMIENIE MIKORZYŃSKIE NIE MOGĄ BYĆ FALSYFIKATAMI.
Warto zadać sobie pytanie: Czemu inne, znalezione w tym czasie podobne kamienie nie posiadają napisów i rysunków?
Może nie każdy z budowniczych grobów komorowych znał pismo?
Może na pisaną pomoc duszom zmarłych mogli pozwolić sobie ludzie o wyższym statusie społecznym, znającym sztukę pisania?.
Pytanie następne.
Co miał oznaczać rysunek konika na płycie grobowej?
Nasuwa mi się skojarzenie z innym znaleziskiem z tego samego okręgu kulturowego.
W miejscowości Wapno pod Poznaniem odnaleziono złoty medal z napisem runami: GABARZ(słowiański urzędnik sądowy – S.E.J.P. Bruckner) i scenką: Na rumaku galopuje przez niebo ideogram słońca, nad nim unosi się głowa bóstwa słońca i prawa (Perkuna?). Dołem, po drugiej stronie ziemi, lwica(An?) odnosi słoneczko na wschód.
Podobne wierzenia zdradzają nam dwie rzeźby z Prilwitz opisane runami, a mianowicie – figura 6, str. 110 z pracy Mascha, i figura nr 7 z pracy Jana Potockiego.
Dowodzi to wspólnej kultury, a może i wspólnego organizmu państwowego. Kamień grobowy z wizerunkiem Mrzćdy powyższe spostrzeżenie tylko potwierdza i nie może być „dowodem” fałszerstwa.
Był okres w zwyczajach pogrzebowych Słowian, w którym urnę z prochami stawiano na słupie, na rozstajach dróg, by duszyczka łatwiej trafiła w zaświaty.
Czy przypadkiem wizerunek konika, którym podróżowało słoneczko, nie miał za zadanie dostarczenie duszyczki do Bozi w Niebie, podobnie jak „źieźula” z Prilwitz?
Do czego służyły kamienie podobne do Kamieni Mikorzyńskich ?
Stara się odpowiedzieć na to pytanie dr W. Cybulski, którego tekst podaje poniżej.
„Co się zaś w szczególności wyżłobionych kamieni dotycze, miały one nadto, mojem zdaniem, przede wszystkiem i to przeznaczenie, że w wklęsłość ich zbierano popiół spalonych ciał; popiół z cząstkami kości zsypywano potem do właściwych popielnic, i takowe w rzadszych, ważniejszych przypadkach kamieniami temi przykrywano, kładąc na nich niekiedy napisy i wizerunki. Prawdopodobnie kamienie tego kształtu, pokrywane innemi, służyły czasem za popielnice. Poświadcza to Hartknoch, który rozkopując między innemi starożytny kurhan pod wsią Plewiszkami ośm mil od Królewca nad Preglem, sam znalazł popielnicę tego kształtu, drugim kamieniem pokrytą, nie dodając czy i ten był wydrążony lub nie.”
Inną podobną popielnicę znalazł Narbut i opisał .
W podsumowaniu warto zauważyć;
Wierzenia pogańskich Słowian tyczące życia pozagrobowego i modlitwy za zmarłych do naszych czasów przetrwały i niewiele się zmieniły.
No, może o dodanie hebrajskiego „amen” i greckiego Hadesu z czarną a rogatą obsługą, oraz dodatkową poczekalnią do Nieba.
Wracam do przeznaczenia identycznych, płaskich kamieni z wydrążoną misą odnajdywanych w grobach na terenie słowiańszczyzny.
Wydaje mi się, że polemika nie jest konieczna, wystarczy przyjrzeć się rysunkowi pieca do kremacji.
Ten płaski kamień z wyżłobieniem to nic innego jak blat. Stawiano go na kamieniach, pod spodem palono ogień i kawałeczkami spopielano ciało. Kamienie użyte do budowy pieca, czy jak kto woli – ołtarza, zużywano potem do budowy kamiennego grobu komorowego.
Starano się zebrać wszystkie spopielone szczątki, bez zanieczyszczeń, stąd konieczność kucia i polerowania wyżłobienia w głównej płycie.
Uzasadnione jest przypuszczenie, że Słowianie wierzyli w odrodzenie z popiołów, stąd ich wielka dbałość i trud związany z ostatnią posługą. Temat ten rozszerza napis na kobiecym sarkofagu etruskim.
W tym miejscu ukłon w stronę nauki polskiej. Proszę sprawdzić, czy na płytach z Mikorzyna nie zachowały się ślady ognia. Są magazynowane w piwnicach Muzeum Archeologicznego w Krakowie.
Gdzie przebywa Weles – Welobog?
Ze względu na nazwę i funkcję ten ideogram przypisałbym Welesowi.
Odpowiedź na to pytanie odnajdujemy nie tylko w zapiskach z wykopalisk. Nieco zmodyfikowaną formę przechowało nam chrześcijaństwo.
Weles mieszka w niebie na ziemi i w każdym miejscu, które jego jest, ze szczególnym uwzględnieniem księżyca. To z księżyca, na skrzydłach bocianów, wracają na ziemię duszyczki, by wcielić się w nowo narodzone dziecko. Po śmierci ciała wracają tam skąd przyszli.
Jakie mają zadania w zaświatach możemy się tylko domyślać obserwując przyrodę. Chmury, życiodajny deszcz, płatki śniegu rzeźbione misternie w gwiazdki. Wiosną pojawiają się na niebie groźne ryki, błyskawice i pioruny ciskane na ziemię. Wszystko po to by przepędzić Mroza, Zimę i wezwać Krzyżnę – Swaroga do powrotu. Bez niego drzewa nie puszczą soków, nie pojawią się liście i kwiaty. Śpiąca, przykryta kołderką śniegową Moksza – Matka Ziemia – Karmicielka, będzie spać nadal. Lecz Perkuna, bóstwo prawa i słońca – czuwa. Czasami Wiosna się opóźni, ale musi nadrobić straty. Welobog dwoi się i troi, rozrasta w tysiące dusz i bogów by sprostać zadaniu – i cudowi życia.
Bóstwo rży-żyta Rżatro, spokojnie mieszkający w oraczu budzi swego sługę. Przypomina o orce i innych pracach polowych. Pilnuje zasiewów, walczy z chwastami. Ma do pomocy wężopsa i inne stwory przeganiające ptaki i dzikiego zwierza. Musi dogadać się z Chmurnikiem, by podesłał życiodajne deszcze a przegonił chmury gradowe.
AN budzi swych Antów, bo widzi jak hordy zgłodniałych stepowców wyruszyli na mord i rabunek. Trzeba dać im odprawę i nie dopuścić do zniszczenia gospodarki Obrów – Welietów.
Radowolit – zilirz bóg chorujących, przywraca zdrowie. Pogania wykształcone w leczeniu i bogate w wiedzę Wiedźmy by nie ociągały się w swych obowiązkach. Moksza nie może czekać, trzeba wyrobić się na czas.
Mamuna pilnuje szczęśliwych porodów. Matki nie mogą umierać a bociany z nowymi duszyczkami śpieszą się. Nie może być dzieci bez duszy, chociaż się zdarzają i takie wypadki.
Lesza – Boruta bóstwo borów i lasów, budzi niedźwiedzie. Wyrosły już pierwiosnki, ruszyły trawy i zioła. Czas nakarmić śpiące żołądki. W stawach i bajorach rechot żab. Cieszą się na czas godów.
Klępy łosia, jelenia i sarny – poczuły wolę bożą. Jelenie przygotowują się do walki o prawo do założenia rodziny. Słychać porykiwanie i starcia na rykowisku.
Wraz z powrotem Swaroga i ciepła, powróciły ptaki z zaświatów. W lasach słychać ich śpiew godowy i krzątanie przy budowie gniazd. Lasy i bory ożyły. Budzi się nowe życie. Boruta zadowolony.
Na łąki i pastwiska wyszło zgłodniałe bydło. Zajadają się świeżą, zdrową i pożywną trawą.
Będzie dobry udój.
Z odtajałej wierzby pastuszki strugają fujarki. Wpierw trzeba dobrze odbić korę by popuściła a potem zdjąć płaszcz. Można też sporządzić trąbkę. Idzie na nią większa gałąź. Korę nacina się wężowo i skręca w trąbkę. Co prawda na takiej trąbce nie pograsz, ale za to ma głos donośny i w razie biedy, można wezwać rodziców czy sąsiadów na pomoc – a nawet wilka odstraszyć.
W wypróchniałych dziuplach wierzb można napotkać Rokitę – Kusego. Nie straszne to bóstwo, przeważnie przeziębiony i zasmarkany. Leczy się gryząc korę wierzby i zapijając miodem. Z tego powodu opiekuje się pszczołami i barciami. Pszczelarze muszą z nim żyć w zgodzie, by odstraszał niedźwiedzie i pilnował, aby pszczoły szczęśliwie przezimowały.
Czasami nad brzegami jezior i stawów można spotkać Wodnika. Jest to karzeł z długą zieloną brodą z wodorostów. Gdy siedzi w tataraku lub łozach, przejdziesz obok i nie zauważysz. Ma on poważne zadanie. Musi doglądać swego gospodarstwa. Patrzeć by ikry nie pożarły inne ryby, by wody było dosyć a jeziora nie zamuliło. Powiadają, że przepycha stare studnie lub wierci nowe, aby dokopać się do źródła. Powiadają, że czasami ugania się za Syrenką. Muszą to być bajdy. Nasze Syrenki to przecie wojowniczki.
Za ludźmi nie przepada. Wybierają my ryby i raki. A kąpiąc się w czystej wodzie, czasami zanieczyszczają.
Borowy również patrzy na ludzi krzywym okiem. Drzewa mu wycinają. Polują na zwierzęta. Zaśmiecają las. Straszą zwierzęta. Ale gdy ludziom zagraża niebezpieczeństwo, przychodzi z pomocą. W lesie ukryje. Swoich rozpozna. Powiadali, że wiewiórkom i srokom podpowiada jak zbudować ciepły domek. Gdy mróz i zawieje, przychodzi do nich w gości. Sroki widzą w nim postać ludzką i aby godnie ugościć kradną ludziom srebrne łyżki i widelce.
Domowy, Gumienny i Polowy ponoć z duszy dziadów pochodzą. Każdy pilnuje swego, od ognia i złego ducha. Dużo nie zje, Wystarczy mu to co zostało na talerzu. Wypić lubi. Wiadomo – nasz. Należy strząchnąć kieliszkiem po wypiciu, spadnie kilka kropel na podłogę. To mu wystarczy.
Gumienny ma więcej roboty. Przywołuje koty, gdy się myszy pojawią. Przepędza Zmorę, gdy zechce nocą pohasać na koniu. Gdy się obcy, czy tchórz pojawi a pies zaśpi, to tak mu da w ucho, że budzi się od razu i szczeka, czasami nie wiedząc dlaczego.
Polowy ma inną robotę. Pilnuje zasiewu, Pomaga bóstwom roślin. Gdy susza – wzywa Chmurnika, by nieco pokropił. A gdy nadejdzie grad i burza, zwołuje Wiły, by rozgoniły chmury. Dobry gospodarz zawsze sadził dziką gruszę, na polnej drodze. Dzięcioły dłubały dziuple i przygotowywały Polowemu mieszkanie. Z wysokości gruszy, miał lepszy widok na pola. Dobre duszki pokazywały się zwierzętom i umiały się z nimi dogadać.
Wiły. Inspiracja do płaskorzeźby z zachowanych kolczyków.
Modlitwa Uzdrawiająca Ziemię (Bobby Lake Thom) – brazylijska Zbrodnia Przeciw Ludzkości na Puszczy Amazońskiej (sprawa plemienia Kaypo i Petycja wodza Raoni)
from http://www.nativehealer.net/
A oto modlitwa dla Matki Ziemi, Naszych Wszystkich Relacji W Naturze i Człowieczeństwa. Pewnego dnia zachodnie społeczeństwo uświadomi sobie, że Ziemia jest żywym organizmem, tak jak wszystkie żywe rzeczy na Ziemi, wliczając ludzi. Ona żywi nas, ubiera, ochrania, pielęgnuje.
Świąteczny Kogel-Mogel c.d.: Żarislav Švický – Modlitwa do Żywii oraz pogańskie kolędy (od Joanny) – Kraczun (od Marka Wójtowicza) – Czas na Zmianę i hudbeczka Beefhearta (ode mnie) – "Szeptuchy …" (hudba od Mezamira), "Kwiaty paproci" (od Barbary Walczak) oraz linki do dwóch bardzo ważnych artykułów (od Znajomego z Warszawskiego Biura i Znajomego Skądinąd)
(od Joanny)
Żarislaw do Żywii – Karmiącej, Żywiącej, Przekazującej Życiową Siłę [živa!]):
(Následující píseň vnímáme nejen jako výbornou k propojení s planetou a čtyřmi živly, ale také jako vyjádření úcty a poděkování naší planetě Zemi.)
Ochraňuj nás Živa – ŽiariSlav
Ochraňuj nás Živa, daj nám silu hrejivú,
Chráň nás Živa, chráň nás Živa.
Ochraňuj nás Živa, daj nám silu svietivú,
Chráň nás Živa, chráň nás Živa.
Živá je živá voda, živý je vietor – vzduch,
živá je matka Zem, živý je ohňa duch.
Ochraňuj nás Živa, daj nám silu žiarivú,
Chráň nás Živa, chráň nás Živa.
Ochraňuj nás Živa, daj nám silu liečivú,
Chráň nás Živa, chráň nás Živa.
Živá je živá voda, živý je vietor – vzduch,
živá je matka Zem, živý je ohňa duch.
Tutaj jest ona zaśpiewana (pod koniec filmu): http://www.youtube.com/watch?v=DsaYQIos1FQ
KOLĘDA „VOLAME RODA” (po słowacku) – urzekająca, prosta i mocna, od razu wpadająca w ucho.
1) Należy wejść na stronę: http://www.ved.sk/
2) Z lewej strony w prostokącie pod czerwonym napisem Prehrávač piesní otworzy się po chwili odtwarzacz muzyki.
3) Wciskamy PLAY i przewijamy utwory. U mnie kolęda ta pojawiła się jako dziewiąty utwór z kolei. Naprawdę polecam. Jest cudowna.
TAJNA DOBA
Melodia do kolędy do pobrania tutaj (można bardziej skocznie zależnie od ochoty)
Domownicy, z nadzieją ale i z niepokojem wyczekujący pojawienia się na niebie Pierwszej Gwiazdki, śpiewają tę kolędę spokojnym, cichym, delikatnie zabarwionym lękiem głosem. My na ten czas pogasimy w domu światła, na stole zostawiając jedynie poświęconą Dziadom miodową świeczkę.
Kolęda jest jednocześnie przeplatanką wątków opowiadających o Dzikich Łowach i przeplatanką czasowo-przestrzenną. Domownicy zgromadzeni przy świątecznym stole uświadamiają sobie, że w innym, boskim wymiarze wcale nie jest tak spokojnie i cicho, że toczy się tam prawdziwa bitwa – przesilenie… Wszak zgodne z wolą Najwyższego to, co się wydarzyło niegdyś, dzieje się co roku…]
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
Małe bogi Wielkobogom
wytoczyły straszny bój.
Zamęt wszędzie! Co to będzie?
Wsze stworzenie, bój się, bój!
Mnożność chcą mieć bitni młodzi,
Starszym chcą odebrać ją.
Lecz z rodzicem walka taka
Do postępu drogą złą!
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
Przeplątowe są to gusła?
Krwi gorącej ślepy czar?
Niebo trzęsie się od walki,
Wela roi się od mar!
Chcą mieć jedni, czego drudzy
Wcale dać nie mogą im.
Już nie poznasz, już nie widzisz,
Kto w tej wojnie wiedzie prym.
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
Tak się biją, tak się kłócą,
Taki robią straszny huk,
Że z swej Kłódzi na świat widny
Wyszedł sam Najwyższy Bóg.
Dość miał tego, co się dzieje,
Aż wzburzyła w Nim się krew.
Wszechświat cały zniszczyć może
Taki Boga Bogów gniew!
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
Świętowicie wypuść z Kłódzi
Bodre Światło – bożą skrę!
By jej jasność pokonała,
Mroczniejący strach i ćmę.
Poukładałeś na nowo
Bogów dziedziny i Krąg.
Czcząc co było, dziś Cię sławim
Śpiewem i wzniesieniem rąk.
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
Czy świat wciąż jest wart istnienia? –
Z duszy się dobywa jęk.
To w nas wielki strach rozbudza
To w nas wielki budzi lęk.
Daruj młode Światło światu,
Bedrika podaruj nam.
Niech zapłonie Pierwsza Gwiazdka –
Rozświetli Ziemię – Twój chram!
Ref. Dziś w rodzinnym siedzim kręgu
tradycją tysięcy lat.
Wzejdziesz dla nas Pierwsza Gwiazdko,
czy się skończy zaraz świat?
Ach, strach…
_______________
[Kiedy na niebie pojawi się wyglądane z utęsknieniem światełko, na tę samą melodię, ale znacznie żywiej, donośnie i z radością, można jeszcze zaśpiewać:]
Już rozbłysła Pierwsza Gwiazdka!
Już biesiady nadszedł czas!
Pokłońmy się Światłu Świata,
Pokłońmy się nisko w pas!
Już czas…
SŁOWIAŃSKA KOLĘDA
[Jest to w zasadzie kolęda o kolędowaniu, opisująca barwne godowe tradycje, ale i dobra, by opisywane tradycje wcielać w życie.
Śpiewać ją należy energicznie, głośno, z góralskim przytupem na melodię „Hej kolęda, kolęda”: http://www.youtube.com/watch?v=oLrw-J-LIN4]
Hej w czas przesilenia
Swarożyca chwalmy,
Jedzmy, pijmy miodu,
Dziadom ognie palmy!
Wesoło śpiewajmy,
Bogom chwałę dajmy.
Hej kolęda, kolęda!
Wpuśćcie nas do izby,
Bo mróz w nosy szczypie!
Gorzałką częstujcie –
W suchych gardłach chrypie!
Wesoło śpiewajmy,
Bogom chwałę dajmy.
Hej kolęda, kolęda!
Turoń kłapie, dzwoni
I na ziemię pada:
Ratować go trzeba,
Wódka się tu nada!
Wesoło śpiewajmy,
Bogom chwałę dajmy.
Hej kolęda, kolęda!
Jabłuszkiem, wstążkami
Żytko ustrojone,
Bogom hołd złożony,
Plony zapewnione!
Wesoło śpiewajmy,
Bogom chwałę dajmy.
Hej kolęda, kolęda!
Domownicy społem
Do kręgu stanęli
I Swarożycowi
Z radością krzyknęli:
Chwała Słońcu, chwała!
Słońcu chwała, chwała!
Hej kolęda, kolęda!
Pozdrawiam serdecznie,
Joanna
Kwiat Novalisa – a właściwie Turkusowa Malwa Pozytywnej Kreacji – Obraz pochodzi ze strony Livia Space: http://liviaspace.com/2012/09/27/energetyczne-kwiaty/
(ode mnie)
2012 Czas na Zmianę
zaproszenie na You Tube – po słowacku i angielsku: „2012 – Czas na Zmianę”:
http://www.youtube.com/watch?v=YrerKNwioa0
oraz
Captain Beefheart
czyli niezwykła fajna buzująca muzyczka, która daje pozytywną energię:
Obraz pochodzi ze strony Livia Space: http://liviaspace.com/2012/09/27/energetyczne-kwiaty/
(Ten kwiat jest dla Naszych Dziadów i Don Van Vlieta – Captain Beefhearta)
Mija właśnie druga rocznica śmierci Don Van Vlieta (urodzony jako Don Glen Vliet, 15 stycznia 1941 w Glendale w Kalifornii, zm. 17 grudnia 2010 w Arcata w Kalifornii[1][2]) – kompozytora, wokalisty, muzyka, poety i malarza, najlepiej znanego pod pseudonimem Captain Beefheart.
Był niezwykle rozwiniętym dzieckiem, od najwcześniejszych lat wykazującym artystyczny talent; pierwsze jego prace to rzeźby w mydle, tworzone podczas kąpieli w wannie. Tematem były przede wszystkim zwierzęta – i jego miłość do świata natury będzie obecna we wszystkich jego późniejszych działaniach.
W wieku 13 lat Don wygrał 3-letni pobyt w Europie, aby studiować rzeźbiarstwo; miał udać się do Europy po skończeniu 16 roku życia. Jednak do wyjazdu nie doszło z dwóch przyczyn: sam Don był temu niechętny, gdyż musiałby oglądać te wszystkie kościelne obrazy, i z kolei jego rodzice będąc przekonanymi, że wszyscy artyści są homoseksualni, nie zgodzili się na wyjazd. Równocześnie postanowili przerwać kontakty syna z Rodriguezem i przenieśli się do miasteczka Lancaster[5] na pustyni Mojave, w pobliżu Bazy Lotniczej Edwards.
W Lancaster zaczął uczęszczać do szkoły średniej Antelope Valley, co było dla niego niemal traumatycznym wydarzeniem, gdyż nie potrafił skupiać uwagi przez dłuższy czas, poddawać się reżimowi szkolnemu i nie lubił czytać książek[6] W wywiadzie udzielonym Billowi Gubbinsowi[7] w 1974 r. powiedział Nie, nigdy nie chodziłem do szkoły. Dlatego mam kłopoty z czytaniem. Prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn dlaczego jestem poetą – jest to, iż nie mogłem zaakceptować takiego języka angielskiego i zmieniłem go.
Jednak domowa atmosfera była znakomita[8] i rodzice Dona Glen i Sue byli przez wszystkich lubiani, traktując wszystkie dzieci jednakowo przyjacielsko. Jednym z pierwszych przyjaciół Dona w Lancaster stał się Jim Sherwood, późniejszy muzyk The Mothers of Invention, który (tak jak i jego starszy brat Chuck) często gościł w domu Dona.
W tym czasie wykrystalizował się już gust muzyczny Dona, który całkowicie prawie odseparował go od innych uczniów szkoły, z wyjątkiem zaledwie kilku. Został porwany przez wiejski blues (country blues) i awangardowy jazz Johna Coltrane’a, Ornette’a Colemana (z którym się później zaprzyjaźni) i Cecila Taylora.
W 1956 r. do Lancaster przeprowadziła się z San Diego rodzina Zappów. Ich syn Frank Zappa miał już za sobą pierwsze doświadczenia muzyczne, jako 14-latek był perkusistą w grupie The Ramblers, która wykonywała głównie utwory Little Richarda. Równocześnie komponował i wykonywał z orkiestrą szkolną awangardowe utwory w stylu swojego mistrza Edgarda Varèse’ego.
Wspólne zainteresowania muzyczne zbliżyły Franka i Dona i wkrótce obaj byli już przyjaciółmi. Spotykali się w domu Dona, który miał dużą kolekcję płyt bluesowych, rhythm and bluesowych i jazzowych. Wspólnie wykonywali także bluesy dla własnej przyjemności, gdyż z powodu niezwykłej nieśmiałości Dona, namówienie go na jakiś występ publiczny czy nawet domowe nagranie, było niemożliwe. Sztuka ta udała się dopiero w 1958 r., gdy szkolnej klasie Don (wokalista), Frank (gitarzysta prowadzący) i Bobby Zappa (gitarzysta akordowy) nagrali utwór Lost in a Whirlpool. Nagranie to ujawnia fenomenalny talent wokalny i niezwykłe możliwości improwizatorskie Dona, który mając dopiero 18 lat brzmi jak stary bluesman.
więcej czytajcie na Wiki: tutaj
Kwiat Paproci – inaczej (od Barbary Walczak)
Czakramy bioelektryczne – Kwiat – Graal
Kwiat Paproci
To zdjęcie dziś skojarzyłam z kwiatem paproci. Paproć to kręgosłup a kwiaty schemat czakramów. To zapis fraktalu. Na dziurawiec i różaniec górski trafiłam „przypadkowo” i wiedziałam od razu, że mają związek z kwiatem paproci. Dziś przy uzupełnieniu pojęcia puszka Pandory zrozumiałam, że to specyfiki i napary roślinne uruchamiają uśpione funkcje zmysłów uaktywniające pamięć naszych przodków zapisaną w kodzie genetycznym.
Obraz ze strony Livia Space: Energetyczne kwiaty
Jednak nie tylko uruchomienie tych funkcji mózgu/zmysłów pozwoli nam na odczytanie wiedzy zapisanej w megalitycznych strukturach i w mikroświecie. Jak się wydaje każdy z nas ma swoją część wiedzy – to działa według zasady nadajnik odbiornik, tej samej co we współczesnych komputerach. Tę wiedzę trzeba sumować.
Różeniec górski, Złoty korzeń, Siedem róż, Róża północy (Rhodiola rosea)
Różeniec górski (Rhodiola rosea L.) – gatunek rośliny należący do rodziny gruboszowatych. Występuje na całym obszarze wokółbiegunowym – w Ameryce Północnej, Europie, Azji. W Polsce występuje wyłącznie w Sudetach i Karpatach, tylko na terenie parków narodowych. Gatunek rodzimy. Inna popularna nazwa złoty korzeń.
Roślina lecznicza: W związku z udowodnieniem bardzo korzystnych własności leczniczych, rozpowszechnia się uprawa różeńca górskiego dla pozyskania surowca.
Surowiec zielarski: kłącze z korzeniami. Zawiera ogromną ilość substancji czynnych: fenoloalkohol, glikozydy salidrozydu, rozarin, rozawin, rozin, liczne flawonoidy, fenolokwasy, kwasy organiczne (bursztynowy, cytrynowy, jabłkowy, szczawiowy), garbniki, tłuszcze, wosk, steryny, oksykumarynę, cukry i wiele innych. Z kłącza i korzeni wytwarza się nalewkę Rhodiolae fluidum i preparat Rodozin. Zioło to wchodzi w skład preparatu Meteo – na dolegliwości pogodowe.
Działanie: pobudzające (podwyższa sprawność organizmu), wzmacniające i adaptogenne (zwiększa wytrzymałość organizmu na stres i inne niekorzystne czynniki środowiska, zwiększa odporność na choroby)
Zbiór i suszenie: u roślin uprawianych w 5-6 roku uprawy wykopuje się kłącze, tnie na drobniejsze kawałki, myje i suszy w temperaturze 50-80 °C[3].
Wśród ludów Syberii, Chin i Azji południowo-środkowej różeniec górski uznawany był za ważną roślinę leczniczą. Rosyjscy uczeni potwierdzili jego uzdrawiające własności, podobne do tych, jakie ma korzeń żeń-szeń.
W 1973 r. w górach Ałtaju znaleziono rekordowy okaz, który miał 295 łodyg, w tym 95 kwitnących, a jego kłącze ważyło 3,7kg.
W University of Pennsylvania i Frederiksberg University Hospital prowadzone są badania kliniczne nad zastosowaniem Rhodiola rosea w terapii depresji[4] oraz nad wpływem Rhodiola rosea na ogólną sprawność psycho-fizyczną[5]
dawniej Sedum rosea, (siedem róż) http://ciecinski.eco.pl/rhodiola.html http://www.zdrowysklep.eu/Rozeniec_gorski-k76-0–.html
Rhodiola Rosea
(różeniec górski, “róża północy”)
-występowanie: rejony za kołem polarnym w Skandynawii i Syberii, używany w medycynie ludowej Inuitów, Lapończyków, ludów Syberii i Dalekiego Wschodu.
-zawartość: rozawina, rozaryna, rozyna, salidrozyd, a także: bioflawonoidy i terpeny.
-działanie: przeciwdepresyjne, aktywizujące, regenerujące mózg i układ nerwowy. Rhodiola Rosea jest inhibitorem monoaminooksydazy (iMAO), powoduje naturalne zwiększenie poziomu neuroprzekaźników, ale nie ponad stan potrzebny dla mózgu. Od leków syntetycznych różni się tym, że nie zrobi Ci sita z mózgu, nie bombarduje neuronów ogromną ilością neuroprzekaźników.
-wskazanie: choroby neurodegeneracyjne, depresja, objawy nerwicowe.
Poprawia zdolności uczenia się, wspomaga pamięć i koncentrację, pobudza psychiczne, wzmaga twórcze myślenie.
Przeciwwskazania i skutki uboczne: nie należy łącznie stosować z: tramadolem, lekami generacji SSRI i SNRI, z klomipraminą (anafranil). Czyli z lekami przeciwdepresyjnymi, ze względu na raporty o występowaniu zespołu serotoninowego – który ekstremalnie wyniszcza organizm.
Ziele Świętojańskie (Świętorujańskie) – Dziurawiec
Świętojańskie ziele – taką miłą nazwę nosiła roślina, której łacińska nazwa Hypericum performatum spolszczona została jako dziurawiec. Bo istotnie, gdy się na jej listki patrzy pod światło, wyglądają jak podziurkowane. I nazwa ta wyparła starą, wywiedzioną od św. Jana (a wcześniej od Ruji-Rajka – Rujewita), gdyż pełnia kwitnienia tego ziela przypada około 24 czerwca.
Dziurawiec to jedna z najbardziej wszechstronnie działających roślin leczniczych, co jak to bywa, odkrywano stopniowo. http://www.poradnia.pl/dziurawiec-zwalcza-depresje-i-stany-lekowe.html
Roślina lecznicza – jedno z najbardziej znanych ziół, szeroko stosowane w ziołolecznictwie
Surowiec zielarski: Ziele dziurawca (Herba Hyperici) – zbiera się i suszy kwiatostany. Zawiera czerwony barwnik hyperycynę, pseudohypericynę, flawonoidy (rutyna, kwercetyna), hiperozyd, bakteriobójcze garbniki, witaminy A i C oraz olejek eteryczny.
Działanie: Zmniejsza objawy łagodnej formy depresji (hamuje rozkład neurotransmiterów w mózgu, hamuje również monoaminooksydazę (MAO) i działa jako inhibitor zwrotnego wychwytu serotoniny). Pomaga przy lekkiej bezsenności, a także przy migrenie. Ma działanie żółciopędne, żółciotwórcze, pobudzające trawienie, przeciwzapalne i dezynfekcyjne (może być stosowany zewnętrznie na rany i do płukania gardła)
Ostrzeżenia: musi być stosowany ostrożnie, gdyż zwiększa wrażliwość skóry na słońce (hiperycyna może spowodować reakcje fototoksyczne). Zdecydowanie nie zalecany dla osób o jasnej karnacji skóry lub ze zmianami skórnymi. Obecnie bada się wpływ dziurawca na rozwój czerniaka złośliwego.
Interakcje z lekami: Należy też uważać z doustnym przyjmowaniem dziurawca podczas stosowania tabletek antykoncepcyjnych – niektórzy producenci zastrzegają, że może on obniżać skuteczność działania preparatu. Nasila również działanie przeciwzakrzepowe antagonistów witaminy K (acenokumarol, warfaryna).
W handlu dostępne są: zioła do zaparzania, nalewka z ziela dziurawca, tabletki. Dziurawiec wchodzi w skład licznych mieszanek ziołowych i preparatów złożonych.
Przyrządzanie: Nalewka z ziela dziurawca – 100 g ziela dziurawca zalać 500 g spirytusu i odstawić na 7 dni. Po tym okresie przecedzić i wycisnąć przez gazę. Wewnętrznie stosować 2 razy dziennie po 1 łyżeczce na pół szklanki wody w chorobach wątroby, przewodu pokarmowego i układu żółciowego. Zewnętrznie stosuje się do nacierania w bólach stawowych.
W rolnictwie, masowo występując na łąkach obniża jakość siana. Czerwony barwnik zawarty w kwiatach barwi mleko krów żywiących się takim sianem. Także negatywnie wpływa na zwierzęta o jasnej skórze, wywołując uczulenie na światło. Zwierzęta karmione paszą z dużą ilością dziurawca mogą cierpieć na stany zapalne skóry.
W dawnych czasach przypisywano dziurawcowi działanie magiczne, wierzono, że roślina chroni przed czartami i złymi czarami.
Dawniej uważano także, że dziurawiec chroni kobiety ciężarne przed dziwożonami – demonami, które im szkodzą.
DZIURAWIEC ZWYCZAJNY:Hypericum perforatum) – dziurawiec pospolity, świętojańskie ziele, ruta polna, ziele św. Jana, krzyżowe ziele, arlika; zwiIeroboj (zw Rosji zwierzobójca).
Łacińska nazwa zioła pochodzi od greckich słów „hyper ” (ponad) oraz „icum ” (obraz). Nawiązuje do tradycji wieszania dziurawca nad obrazami bogów, by odegnać złe moce. Nazywano go też korzeniem Chejrona, centaura-uzdrowiciela. W starożytnym Rzymie jego olejem nacierali się gladiatorzy i zapaśnicy, bo czynił ich, jak wierzono – niewyczerpanymi.
Zioło to produkuje żółto-złote kwiaty, które wydają się szczególnie obfite 24 czerwca. Dzień ten jest tradycyjnie obchodzony jako dzień urodzin Jana Chrzciciela. Dziurawiec zwyczajny jest również nazywany ziołem Św.Jana. Liście i kwiaty dziurawca zwyczajnego, które są używane w leczeniu, zbiera się również w tym czasie. Zioło to pochodzi z Europy; można go również znaleźć na obszarze Stanów Zjednoczonych. Dziurawiec zwyczajny był znany dla takich starożytnych autorytetów medycznych jak Dioscorides czy Hipokrates. Zioło to było opisywane i zalecane jako pomocny lek w starych zielnikach w średniowieczu.
Może być używany w leczeniu nerwobólu (np. nerwoból nerwu trójdzielnego, rwy kulszowej), gośćca mięśniowo-ścięgnistego, bólów pleców, bólów głowy, półpaśca, bólów reumatycznych. Olej z dziurawca zwyczajnego łagodzi i goi oparzenia, rany, owrzodzenia, wrzody. Zioło to łagodzi również zapalenia.
Kolejne skojarzenie – Nie wiem to wszystko wydaje mi się jak z taniego tasiemca:) ale tu wydaje się być część naszej zagadki http://www.youtube.com/watch?v=Pc0V61tJFyk
Taka liczba wyświetleń 11011 jak otwarłam stronę z tą piosenką
Przesłane przez Aronia72 dnia 12 lis 2010
Zakwita raz, tylko raz, biały kwiat.
Przez jedną noc pachnie tak, ach!
Przez taką noc Królowa Jednej Nocy ogląda świat.
A światło dnia zdmuchuje kwiatu płomień na wiele lat…….
Tutaj inna hudba od Mezamira Snowida
Życzę wszystkim utrzymania świadomej obecności tu i teraz 24 godziny na dobę,głównie podczas snu i śnienia.
Życzę wszystkim by korzystne dla nas moce Natury i żywiołów chroniły nas nieustannie
przed wrogimi i toksycznymi myślami oraz ludźmi.
Życze wszystkim by wiedzieli w jaki sposób żyć aby stać się pożytecznym dla innych żyjących istot.
„Oby wszystkie niesprzyjające warunki zostały wyeliminowane
I oby pojawiły się wszystkie sprzyjające okoliczności”.
Tak długo jak długo nie wiemy i nie wierzymy w to że coś jest niemożliwe
tak długo mamy szansę tego dokonać.
http://www.youtube.com/watch?v=qh-TPpVjS20&feature=youtu.be
Mezamir Snowid – Szeptuchy i żercy
http://www.sendspace.pl/file/7cd4c482c848c79365ba1dc/1-szeptuchy-i-zercy-ii
http://www.sendspace.pl/file/remote_player/7cd4c482c848c79365ba1dc
Tutaj utwór Mezamira w wykonaniu DP44
http://www.sendspace.pl/file/e00e59841e73097ba0433f7
http://www.sendspace.pl/file/remote_player/e00e59841e73097ba0433f7
Anons
Poszukujemy wokalisty/wokalistki,oraz osób piszących dobre teksty najlepiej o tematyce animistycznej,politeistycznej,psycho i socjologicznej. Czarna komedia,kabaret,groteska,absurd i surrealizm również mile widziane.
Od Znajomego z Warszawskiego Biura – Jak Amerykański reporter widział Polskę w 1938 roku.
Na koniec całkiem na poważnie – – bardzo ważny artykuł porównujący stan II w 1938 i III RP obecnie. Jak wiecie mój Znajomy z Warszawskiego Biura daje rzadko, ale za to zawsze bardzo wartościowe i ważne teksty. Nie inaczej jest i w te święta – Nie artykuł własny ale link do strony i artykułu Ahistoria.pl, prowadzonej przez Ziemowita Szczerka. Tekst naprawdę przedni.
Dodałbym jednak też do niego inny link – tak dodam go, bo tam można poczytać o pewnym aspekcie Tej Bidy Polskiej, o którym w tym artykule się nie mówi. Chodzi mianowicie o to, że Polsce nikt nie chciał pożyczyć pieniędzy jak odzyskała niepodległość – taki zbieg okoliczności – chętnie za to Anglicy i inni Banksterzy pożyczali Hitlerowi, żeby mógł „robić swoje”. To jeden z elementów Układanki która się nazywa II Wojna Światowa i Zagłada Żydów. Ktoś zaraz tutaj wrzuci że to teoria spiskowa, ale wygląda mi to na fakty – przecież sumy pożyczek w latach 1920 – 1939 dla Niemiec i Hitlera oraz dla Polski z Zachodu, są chyba znane co poniektórym ?!
Link od Znajomego z Warszawy:
http://www.ahistoria.pl/index.php/2010/10/reportaz-z-miedzywojennej-polski/
Reportaż z międzywojennej Polski
Znany amerykański magazyn „Life”, który ukazywał się od 1883 do 2007 roku, udostępnił swoje archiwa w „Google Books”. Z fotoreportażu o Polsce, zamieszczonego w „Life” 29 sierpnia 1938 roku, wyłania się nieco inny kraj, niż ten, który mitologizujemy jako II RP.
Fotoreportaż jest – niestety – anonimowy. Nosi tytuł „Poland: Rich Men, Poor Men in the Land of Fields”, czyli „Bogaci i biedni w Krainie Pól”, a z nagłówka dowiadujemy się, że w „powojennym państwie polskim” dominują „nieszczęście, duma i strach”. Warto zauważyć, że w 1938 roku, 20 lat po odzyskaniu niepodległości, nadal mówiono o naszym kraju jako o „kraju powojennym”, podobnie, jak III RP nadal nazywana jest często „krajem postkomunistycznym”….
Link od Znajomego Skądinąd: Polski.blog.ru
http://polski.blog.ru/124729955.html
Lejba Dawidowicz Bronstein ps. Lew Trocki – główny organizator Armii Czerwonej, komisarz ds. wojny i marynarki wojennej, szef Rewolucyjnej Rady Wojennej RFSRR, naczelny wódz wojsk bolszewickich w 1920 r. Лейба Давидович Бронштейн псевд. Лев Троцкий – главный организатор Красной Армии, комиссар по освещению войны и флота, глава Реввоенсовета РСФСР, главный командир большевистских сил в 1920 г.
Dwa „cudy nad Wisłą” – Два „чуда над Вислой”
Wreszcie na Koniec, jako że mamy dzisiaj dzień 24 12 2012 i właśnie konczy się KROJE (Stanie Słońca) a zaczyna się KRACZUN (K-RA-Czyn, K-rak-Czyn, Ka-RA-Czyn, Czar-Czyn, CzarCzyst, Czary Czas i Czarów Czas, CZARKAN, CZARKON, CzarIskon), czyli Dzikie Łowy na Bodre Światło
(od Marka Wójtowicza)
KRACZUN – Oto rodzi się Bodre Światło
Jasna Boża Krówka Swątlnica
Nieci Iskrę Światła Świata
By Ciemność nie ogarnęła serc.
Oczekiwanie – gdy Iskra rozpromieni się
Krówka przemieni się w Białego Orła
A ten – w Święto Jare da znak
by przebudziła się Lęgwa Życia …
Taki to odwieczny porządek!
Był czas kiedy tylko potajemnie mogliśmy dawać świadectwo Swojej Przyrodzonej Słowiańskiej Wiary – To „masońsko-słowiański” Sztandar Sokoła (tradycji orężnej Skołotów i Białego Orła) a zarazem Bedrika-Będzika – Towarzystwo Sokół Będzin 1912.
Świąteczne Życzenia od SSŚŚŚŚ 24 12 2012 – czyli słodki Kogel Mogel (Koga Moga, albo Kagan Maga)
Poszukiwanie Lądownika Sojuza (zdjęcie pochodzi z : http://www.theatlantic.com/)
Jako, że czas jest niezwykły to i życzenia będą w tym roku nieco niezwykłe i rozłożone w czasie, na kilka „wejść” do końca roku. Zdecydowaliśmy się na życzenia w formie Kogla Mogla, bo zebrało się w czasie dorocznego remanentu trochę lżejszych i drobniejszych tekstów, trochę hudby-muzyki i obrazów, które szkoda byłoby „zatracić w niebycie” nie utrwaliwszy ich jako publikacje. Pewnie dwa lata temu znalazłyby one miejsce na głównej stronie, ale obecnie giną w lawinie poważniejszych tekstów. W nowym, 2013 roku, musimy zadbać o większą równowagę. Nie samą powagą człowiek żyje, przyda się przecież nam wszystkim także coś lżejszego. Wierszyk, jakaś ciekawostka, odrobina rysunkowego humoru, czasami śmieszno-gorzkiej satyry.
Ta niesamowita Słowiańszczyzna – Wielka Tajemnica i Wielka Mistyfikacja
Ta niesamowita Słowiańszczyzna – Wielka Tajemnica i Wielka Mistyfikacja
Nieprzypadkowo rozpoczynam ten artykuł od cytatu z Marii Janion – „Ta niesamowita Słowiańszczyzna”. Tak, Słowiańszczyzna jest NIESAMOWITA i jest to jedna z największych zagadek, jakie napotyka prędzej czy później każda Istota Świadoma, czyli każdy Myślący Wolny Człowiek na Ziemi – niezależnie od miejsca urodzenia i języka jakim się posługuje.
Mapa 1. I should point out that R1a in Europe is heavily connected to Slavic speakers. Though quite high levels in Scandinavia as well, result is that most R1a in Ireland and Scotland is probably connected to Viking age. Other major language areas you see lots of R1a are among Iranic (Persian, Kurdish, Pasthun) and Indic (Hindi, Punjabi, Bengali, Nepali etc.) speakers.
[Powyżej w miarę uczciwa mapa R1a – to rzadkość. Opis, który tutaj fragmentarycznie pod nią zamieszczamy nie był już tak uczciwy, gdyż sugerował, że języki z grupy Kentum są równie źródłowe dla pra-indoeuropejskiego, jak języki satemowe, co jest nieprawdą. Pierwotny język indoeuropejski był językiem satem – możemy go nazywać SCYTYJSKIM lub Prasłowiańskim, z niego wywodzą się dzisiejsze wszystkie satemowe języki pochodzące od staro-słowiańskiego (języka wspólnego Hg Y-DNA R1a1 czyli Scytów oraz Hg Y-DNA I, czyli Staroeuropejczyków): słowiańskie, albański, rumuński, węgierski, bałtyjskie-istyjskie, perski, hindi, pali i inne. Rzecz jasna są w nich składowe innych genetycznych podkładów co powoduje ich widoczne zróżnicowanie np – w bałtyjskich, czy węgierskim grupa Hg Y-DNA N, w perskim Hg Y-DNA J, w pali i hindi – L, H (Cyganie, którzy egzystują z nami Słowianami w Europie) i R2 (Drawidów). Również wcześniejszy wspólny dla Scytów i Celtów język praindoeuropejski był satemowy.]
Czakram Wawelski i Henryk Sienkiewicz (film 22 minuty)
Adam Smolinski – Why did the Romans find it so hard to cross the Danube? and links to the Brood of Vipers (Żmijowe Plemię) and the issues concerning the Wawel Dragon. [ENG]
This is our ancestors’ – Scyths’ – ancient art – indeed.
©© by Czesław Białczyński, Adam Smoliński
© translated by Katarzyna Goliszek
Here, we quote Adam Smoliński’s entry from under the article about Viper Embankments (Żmijowe Wały) and Viper Boroughs (Żmigrody) as once again it turns out to be serious for various general discussions. In the text, among other things, we will focus our attention on whether any historians seriously wonder how possible it was that, and what the reason was for which the Romans did not move farther than the Danube, and the Persian kings – Darius and his successors, or Alexander the Great of Macedonia did not cross the border of the Danube – Caucasus, either, and if they had already done so, they were simply defeated either by Tomirysa-Tamara, or by other Scyths. We write extensively about it in the Book of Rue, and here we are just making a remark about it, which we believe should have made researchers consider for a long time.
It was Scyths-Slavic-Indo-Iranians who ruled the Medes and the Medes ruled Persians, and
when the Persians got free and wanted to attack the Scyths, they were defeated, and Cyrus’s
head bathed in its blood, in a sack (leather bag), cut off by TAMARA – Tomirisa – the queen
of the Saka.
Solo-Vene means Slavic people (Sokoło -Wędowie, Skoloto-Veneti): History, Culture, Tradition, Great Change [ENG]
Solo-Vene means Slavic people
We all are the children of one tree – all that is Slavic – let us not cut the tree at its fabulous roots just with an ordinary lack of interest and following others
[Photo. Carrie Nichols]
© by Czesław Białczyński
© translated by Katarzyna Goliszek
On these pages you will find everything that may seem interesting to a lover of all that is Slavic. Therefore we offer you not only topics directly referring to Slavic mythology, but also knowledge about Slavic people. The knowledge that we are going to present to you is updated and compatible with the latest scientific discoveries about the Slavs. We are also going to display information about Slavonic monuments, relics and contemporary reflections of cultural events organised by enthusiasts of Slavic culture, as well as Slavic art created under the influence of pure Slavophile passion. These pages have been made with a purpose of drawing your attention to the historical outline of fabulous Slavic people – prehistoric and coming from early history – that constitute a certain, unified concept, provide us with an image of the historic events which is different from the hyper critical and anti Slavic historical science which is based on prejudices and chauvinisms of the XX th century, especially on German and West European chauvinism.
Here we will present the concept of Slavonic history which does not come from the tradition of the West but which is native, rooted in the common heritage of the Slavic nations, Ists (Balts), Scoloti (Scythians / Scyths), Serbomazowie (Sarmatians), Venedi (Venethi) and Dawowie-Dachowie called by the Greek and Roman chroniclers as Venethi, Dacians, and Thracians.
Besides, we would like to present art, painting, audio (e-book records) and films made in the spirit of Slavonic images about the world – that part of the artistic references to Slavic culture perhaps best demonstrates how vital, contemporary and timeless it is.
We hope that these pages will help us save all that makes up our – Slavic nations’ – separate identity in the contemporary mess.
Snowidziadło z kołdry spadło,spadło na kamycki potłukło se… – zebrał Mezamir Snowid
Wykłady Rudolfa Steinera
Wykład I
Londyn 2 sierpnia 1923
Dopóki rozpatruje się wszystko co nas otacza tutaj w świecie fizycznym,w ziemskim bycie
i co zostaje wniesione w ziemski byt przez naszą własną pracę
dopóty uwagę trzeba oczywiście przywiązywać głównie do czasu jaki człowiek spędza w ziemskim bycie podczas czuwania.
Taka sobie bajka – czyli 12. 12. 2012 – Nowy Świat, Nowy Świętowit i Nowe Słowo
Marek Wójtowicz – Na koniec czasów – ku pokrzepieniu słów kilka
Odpowiedź na pytanie: czy we Wszechświecie istnieje Życie? Brzmi… We Wszechświecie istnieje Wyłącznie Życie!
Nieustający ruch energii zasilany wolą ŹRÓDŁA-OJCA, nacechowany jest możliwościami nieograniczonego przejawu i kreacji zdarzeń. Czasoprzestrzeń, w której przebiega ŻYCIE nosi miano DZIEJE. Aktywne uczestnictwo DUCHA w DZIEJACH czyni go zdążającym ku SŁOWU. SŁOWO-WIEDZA powoduje, że DUCH staje się świadomy. Dalsze nieustanne dążenie do SŁOWA owocuje rozbłyskiem samoświadomości. DUCH rozjaśnia się i wiedziony Ścieżką JAŚNI może rozpocząć wzlot- powrót do domu ŹRÓDŁA-OJCA.
Wszystko co istnieje i jest dziełem Zamysłu Stworzenia jest żywe i podlega prawu konieczności rozwoju. Planety są świadomymi istotami kulistymi, słońca są świadomymi istotami, oknami- portalami dla swoich układów, galaktyki są świadomymi istotami spiralnymi posiadającymi swoje centralne słońca-okna i rdzeń. To wszystko zawiera się w świadomych istotach bąblowych zwanych kosmosami, a te z kolei tworzą Wszechświat ze swoim centralnym słońcem i rdzeniem. Cały ten Zamysł jest bytem zanurzonym w niebycie. Niebyt jest źródłem nieskończonej energii, którą nazwałem WOLĄ OJCA. Byt ma naturę fraktalną, co oznacza że cała jego struktura jest zbudowana według tych samych zasad. I tak np. budowę ludzkiego ciała można w pełni odnieść do budowy kosmosu. Natura fraktalności bytu stwarza możliwość wszech komunikacji. Wszystko co żyje może się ze sobą komunikować! I tu dochodzimy do trzech ZASAD według których funkcjonuje Wszechświat:
-SPÓJNOŚĆ- wszystkiego ze wszystkim
– WIEDZA – SŁOWO
-WAŻNOŚĆ – cel
Dzięki spójności wszystko zmierza ku sobie po SŁOWO, w celu rozwoju świadomości- SŁAWY, co umożliwia powrót do ŹRÓDŁA.
Slavic nations originate from the Danube and the Vistula Rivers and the Don, the Rzwa (Rwa/Rawa/Ra)–Volga Rivers as well as from Lake Orol (Aral)
© by Czesław Białczyński
© translation by Katarzyna Goliszek
I quote the following information with no comment. The latest work proves that I was right in ”Aurochs’s Book” („Księga Tura”) – the Slavic nations are not younger brothers of Celts, Greeks and Persians, but they are as old as them and they originate from the very heart of Europe, which they just called a Land – from the Vistula and the Danube Rivers. They did not come suddenly from nowhere, ready for confrontation with the Celts, the power of Rome and Byzantium or with the Scandinavian-Germanic nation. Nor did Slavic people multiply very fast, faster than other nations in the way rabbits multiply, just to tame and colonise nearly all Europe and half of Asia (Masia – Mazia). They were all the time in the same place in the heart of Europe and on steppes, and were known by other names of particular tribes – they were called and written about as Veneti / Venethi (Wenetowie), Scyths (Skołoci), Sarmatians (Sarmaci, Serbomazowie), Nurowie / Neurowie (according to Herodotus’s written records), or Budynowie (from Herodotus wrote about them as Budinoi), Czarnosiermiężni (called Melanchlanoi by Herodotus), Harowie (Mountain people – from Harat: hara / góra – mountain; in the Czech language Harat means a land of mountains), Oraczowie (Herodotus called them Gelonians), also Hyperboreans (Hiperborejczycy), or Gargareans (Gargarianie) and Amazons (Amazonki).
Trywid Ślężański – 12. 12. 2012
12.12.2012 roku to ostatnia w tym roku szansa żeby posłuchać i zobaczyć Trywida . Zapraszam na to spotkanie z Wielką Zmianą
W trakcie spotkania odbędzie się także prezentacja Odczytania Nowego Zapisu Świętowita, wykonanego przez Bartosza Wilczkiewicza. Tego samego dnia opis ten zamieścimy na naszym blogu.
Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz zapraszam