Karol Trammer – Festiwal deglomeracji
Idąc do władzy PIS deklarował, że rozparceluje instytucje Państwa i agendy rządowe poza Warszawę. Tymczasem Polska staje się krajem rządzonym coraz mocniej centralistycznie. Śpiewka o upodmiotowieniu Prowincji i wprowadzaniu równowagi ekonomicznej między prowincjami a stolicą Polski odłożona została do lamusa PIStorii Polski.
Przysucha – liczące 6,2 tys. mieszkańców miasto powiatowe położone na południowo-zachodnich krańcach województwa mazowieckiego, tuż przy jego granicy z województwami łódzkim i świętokrzyskim. Rejon Przysuchy to przykład peryferii wewnętrznych, czyli obszaru, który, choć leży w centrum Polski, boryka się z ograniczoną dostępnością komunikacyjną czy problemami społeczno-gospodarczymi w stopniu porównywalnym z obszarami położonymi na kresach kraju. Stopa bezrobocia w centralnie położonym powiecie przysuskim i sąsiednim szydłowieckim od lat utrzymuje się na poziomie porównywalnym ze stopą bezrobocia powiatów braniewskiego i bartoszyckiego, leżących przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim, czy powiatu leskiego w Bieszczadach.
30 czerwca 2017 r. w Przysusze odbył się kongres Prawa i Sprawiedliwości. Na spotkanie zorganizowane pod hasłem „Polska jest jedna” przyjechało 1,1 tys. delegatów. Radio Wnet komentowało, że „na jeden dzień Przysucha staje się polityczną stolicą Polski”, a „Rzeczpospolita” relacjonowała, iż „Przysucha ma być symbolem dbałości obozu władzy o Polskę poza dużymi miastami”. Problem w tym, że w Przysusze nie padło ani jedno słowo na temat jednego z najbardziej bezpośrednich narzędzi wzmacniania ośrodków poza metropoliami – czyli deglomeracji, polegającej na lokalizowaniu instytucji rządowych poza stolicą państwa, zaś instytucji regionalnych poza stolicą regionu.