Mam dzisiaj imieniny – dla Słowian u których imię miało zawsze wielkie znaczenie i olbrzymią czarodziejską moc to tak samo ważne święto jak urodziny. I oto otrzymałem wspaniały prezent od Joanny – a ze mną My wszyscy.
Zgadzam się w pełni z opinią Joanny, że pominięcie Miroslava Žiarislava Švickiego to był poważny brak w prezentacji muzyki Królestwa SIS – ale sądzę też, że rubrykę muzyczną parę osób poprowadziłoby lepiej ode mnie – zapraszam. Na początek owo istotne uzupełnienie zaproponowane przez Joannę.
Hudba – to czesko-słowacka odmiana starego słowa polskiego wypartego przez „uczone” przejątki od-greckie i od-łacińskie, które podobnie jak dzisiaj masowe przejątki od-angielskie niektórym ludziom wydawały się wyrazem „światowości”. Ta światowość tak się rzuca Polakom na głowy, że czasami odnosi się wrażenie, iż najchętniej w ogóle przestaliby mówić po polsku. Stąd wśród ludu nie spotkasz dzisiaj prawie słowiańskiego imienia – nierzadkie są Angeliki i Isaury, spotkamy też Oliwiera czy Godarda, ale Sambora, Igora, Radka (jak u Czechów) czy Wilka (jak u Serbów) to już jak na lekarstwo – chociaż ja osobiście mam chyba szczęście bo znam dwóch Samborów, a jeden z nich to Sambor Wilk, syn reżysera Lechosława Wilka (tam kontynuuje się tradycje polskie).
Efekt zakompleksienia Polaków widać gołym okiem – jako odosobnieni pośród Słowian używamy obcego zmałpowanego słowa – zamiast własnej gędźby lub gęśćby-gęćby. A przecież podobno Polacy mają się za najbardziej oświeconych wśród Słowian – wręcz za „nosicieli cywilizacji europejskiej”. Czy to nie taka zmałpowana pseudocywilizacja przypadkiem, zlepiona z samych najgorszych kawałków świetlanego WZORCA, w której zlewają się same odpady, wszystko co najgorsze?
Nie bez powodu Stanisław Szukalski czerpał ze źródła Harskiego – Horolskiego – Harnaszego-Hyrnego i Haruskiego, nie bez powodu z harskiego-haruskiego (wielkochorwackiego) stylu Zofia Stryjeńska zrobiła styl polski, nie bez powodu brali stąd De Press i Skaldowie w latach siedemdziesiątych XX wieku – nie bez powodu harska muzyka jest naszą i ŻiariSLAV jest nasz i Łemkowie i cała kultura karpacka, kultura górska – harska, z gór które wszak zajmują Serce Europy.
Skoro polskie słowa są dla niektórych Polaków za trudne to używajmy choćby prostszego czeskiego słowa – hudba. Jak pożyczać to z bliska a nie z daleka. Z rodziną zawsze się w sprawie pożyczki człowiek jakoś dogada.
Ale poza wszystkim – zupełnie już poza tematem – ja uważam, że to zaszczyt umieć mówić w jednym z najtrudniejszych, a przez to i najbogatszych języków świata. Jeszcze grać muzykę „ładną” a nie tylko piękną i śpiewać w tym języku albo wiersze w nim pisać – no to jest prawdziwa SZTUKA.
CB