Czesław Białczyński – Stworzenie pustyni (fragmenty z Literatury)

Stworzenie pustyni w Literaturze 1989

Druk tego marnego fragmentu w kwietniowej Literaturze miał zrekompensować długoletnie przetrzymywanie książki w wydawnictwie, ale i tak mimo że do jesieni pozostało niewiele czasu trudno było znaleźć jakiś cenzuralny w miarę fragment tej powieści, więc poszły tylko 4 i pół szpalty. Zobaczcie jaka Literatura była wtedy bezcenna – 400 zł trzeba było dać w kiosku. To oczywiście tylko dwuznaczny żart, tyle wart ile te 400 złotych po wymianie pieniędzy.

Czytaj dalej

Styk – mój debiut w Młodym Techniku – 1976

Po tym fantastycznym debiucie wysłałem do wydawnictwa Iskry jeszcze tego samego roku powieść – Próba Inwazji,. Otrzymałem recenzję – pozytywną, pełną pochwał, umowę na druk, zaliczkę i…czekałem 3 lata do roku 1979 – styczeń , aż ukazała się porządnie OCENZUROWANA wersja Próby Inwazji. zaproponowałem niedawno jednemu ze znanych wydawców s-f w Polsce wydanie tej powieści raz jescze – w wersji nieocenzurowanej – I co ? Powiedział, że stare powieści s-f się przeżyły. Więc nic.

Czytaj dalej

Masarż i Papierż – polski kod szczęścia

Masarż i Papierż – polski kod szczęścia – Komunikat 20 10 2010 g 20 10

© copyright by Czesław Białczyński

Komunikat powstawał przez wiele lat i wciąż nie był skończony, czegoś mu brakowało od samego początku – po prostu puenty i zwieńczenia. Pierwsza część – sybarytyczna powstała jak widać na obrazku 26 grudnia 1989 roku o godzinie 11.25. Komunikat został odłożony do przepastnych szuflad i był wielokrotnie przeze mnie studiowany, ale wciąż nie odczuwałem żadnego impulsu twórczego patrząc na niego. Pokazywałem go różnym osobom – kodystom, w tym, ekspertce Głębi, szaradzistce, wrażliwej duszy i ideowej kodystce, scenografowi i kostiumologowi, między innymi teatru Groteska – Ewie Englert, ale nikt nie miał pomysłu na jego zakończenie.

Czytaj dalej

Komunikat kodystyczny: Dom z Doliny Muminków – Grzegorz Ryn (lat 7,5)

Młode pokolenie wnosi zawsze wiele świeżości w nasze myślenie, a bardzo przyjemnie jeśli jest ono szczególnie utalentowane.

Prezentuję z przyjemnością kodystyczną pracę plastyczną najmłodszego kodysty w Polsce – Grzegorza Ryna – lat 7.

Kodyzm polega między innymi na tym, iż zawiera się wiele kodów w jednym przekazie, a kody te oddziałując między sobą generują kolejne przekazy. I ta praca spełnia to kryterium, więc ją publikuję. Na razie bez omówienia. Na pewno zawiera dwa przekazy widoczne na pierwszy rzut oka – pierwszy tytułowy: „Dom z Doliny Muminków”

drugi znacznie subtelniejszy – radość, ciepło, nieograniczoną kanonami wyobraźnię i rozmach.

Przekaz trzeci: Dla treści nie ma znaczenia zmienna perspektywa, ma znaczenie wyłącznie treść. To bardzo głęboki przekaz, który potwierdza, że PRAWDA – jest tylko JEDNA, niezależna od punktu widzenia – perspektywa nie ma wpływu na przekaz i treść.

Przekaz 4: Dom przedstawia się sam w dymku z komina: „Dom z Doliny Muminków” – mówi.

Stamtąd pochodzi, ale tu gdzie go widać to nie Dolina Muminków, on jest „stamtąd”, ale tutaj jest „gdzie indziej”.

[Ten artykuł będzie rozwijany – systematycznie. C.B.]

Śmierć buntownika – część 1 (kodystyczna powieść tylko dla miłośników dobrej literatury)

Ponieważ uzmysłowiłem sobie że „Śmierć buntownika” – część 1 nie była publikowana jako wpis, nadrabiam dzisiaj to zaniedbanie – tak się bowiem składa, że czasami ludzie czytują i „wchodzą” na jakiś tekst tylko od „wpisów”, albo tylko przez boczną szpaltę – czyli na „strony”.

C.B.

Czesław Białczyński

Śmierć buntownika

wydanie Internetowe – Wydawnictwo Kraina Księżyca – Kraków 2009

Copyright © by Czesław Białczyński

 

Czytaj dalej

Śmierć buntownika – część 2 (tylko dla miłośników dobrej literatury)

Kontynuujemy druk Śmierci Buntownika w jej internetowym wydaniu,  ilustrowaną zdjęciami z lat siedemdziesiątych z Polski.

Dzięki akcji grafika numeru na okładce znalazła się imitacja – najbliższa jaka mogła przejść przez Cenzurę – liścia konopi (zielony liść – zioło) – Literatura sierpień 1986

Jest to dzisiaj powieść już historyczna, której akcja toczy się w PRLu, tuż po pacyfikacji Wybrzeża przez Czerwony Reżim. Wojskami reżimowymi dowodził późniejszy Prezydent III RP – Wojciech Jaruzelski. Byłem bezgranicznie naiwny sądząc, że ten tekst zostanie kiedykolwiek doceniony przez reżimową krytykę literacką, a nawet jak się okazało, że kiedykolwiek zostanie wydany. Musiałby się z miejsca stać biblią wszystkich polskich kontestatorów. Ta powieść to bowiem dokładnie antyteza Popiołu i diamentu Jerzego Andrzejewskiego, spopularyzowanego tak świetnie z przyklaskiem reżimu komunistycznego, przez Andrzeja Wajdę (fantastyczny talent reżyserski, jak i pisarski Andrzejewskiego – obydwa oddane w służbę PRLu, wykorzystywane do wentylacji społecznych nastrojów, ale obosieczne, bo te nastroje również w części wzburzyły).

Ta powieść pokazuje sytuację 25 lat  po „bezsensownej” śmierci ZAMACHOWCA, zabójcy „poczciwego” sekretarza PPR Szczuki, Maćka Chełmickiego z AK (fantastyczna rola Zbigniewa Cybulskiego, który ostatecznie wybrał jednak „śmierć buntownika” – w życiu realnym i stał się legendą, mitem PRLu). Pokazuje ona sytuację uśmierconego, spacyfikowanego pokolenia Maćka Chełmickiego, pokolenia rodziców Dzieci Kwiatów, którzy sprzedali się reżimowi na ten czy inny sposób, i pokazuje przede wszystkim jednak nowe pokolenie – samych Dzieci Kwiatów, które jeszcze raz, choć zindoktrynowane i na wpółślepe w meandrach propagandy komunistycznej, jeszcze raz „niczego nienauczone doświadczeniem Ojców” woli wybrać śmierć niż kompromis z Władcami Najweselszego Baraku w Obozie Socjalistycznym. Wesoły nie wesoły, ale śmierć w nim zbierała realne żniwo.



Fajny portrecik nawet dali (1986)

A jednak znaleźli się w tamtej Polsce PRL-owskiej ludzie, którzy zdecydowali się wydrukować „bezpieczne” fragmenty, tej nieprzyswajalnej dla kultury PRL nawet pod koniec jej istnienia, książki w czasopiśmie Literatura, a potem nawet nagrać 30 0dcinków czytanych w ramach „odwilży” w 1986 roku w Polskim Radio Program III – 2 razy dziennie po 10 minut do dnia 31 sierpnia tego roku. Program III choć pełnił przede wszystkim z woli PZPR rolę wentyla dla nastrojów społecznych(publikując to i owo, nadając takie i owakie kontestacyjne piosenki rockowe), spełniał jednak jednocześnie rolę informatora społeczeństwa o niektórych zjawiskach, czy działaniach -np. w kulturze – literackiej, muzycznej, teatralnej.

Chwała im i za to.
Ale co z III RP? Czy w niej się  już takich ludzi nie znajdzie?!!! „Bezpieczny” fragment Śmierci buntownika w NaGłosie 13 lat temu – to wszystko na co stać elitę intelektualną i wydawniczą III RP?!

Czesław Białczyński

Nasza grupa 1978 (foto: Marek Pawłowski)

Śmierć buntownika

wydanie Internetowe – Wydawnictwo Kraina Księżyca – Kraków 2009

Copyright © by Czesław Białczyński

Część 2

Czytaj dalej

Jeszcze o Jalu, o jego Parku i Krakowskim Watykanie

Jalu Kurek

Z Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej

http://z-ne.pl/t,haslo,2693.html

Kurek Jalu, właśc. Franciszek Kurek (27 II 1904 Kraków – 10 XI 1983 Naprawa, poch. w Krakowie). Poeta, powieściopisarz i publicysta. W latach międzywoj. należał do krak. awangardy literackiej. Duża część jego twórczości to opiewanie Krakowa i Tatr (łącznie z Podhalem i góralszczyzną ).

Tatry inaczej

Utwory tatrz. i podh. znajdują się w wielu zbiorach jego wierszy, np. Wiersze wybrane (Kr.1956), Strumień goryczy (Wa.1957), a zwł. Posągi z wiatru (Wa.1966), Wysoka Gierlachowska (Wa.1970), Ludowa lutnia (Wa.1975), Boże mojego serca (Kr.1983) i wreszcie Najkamienniejsze; Wiersze tatrzańskie (Wa. 1984).

Ukazał się duży album fot. wspólnego autorstwa Henryka Hermanowicza i Jalu Kurka: Tatry (Kr. 1988); zdjęcia są Hermanowicza, a cały, dość obfity tekst towarzyszący fotografiom, to fragmenty wierszy i prozy poetyckiej Jalu Kurka.

Z jego tatrz. powieści najważniejsza to Księga Tatr (Wa.1955 i kilka nast. wydań) i jej kontynuacja Księga Tatr wtóra (Kr.1978). W tej dwutomowej księdze fabuła powieściowa jest przeplatana licznymi epizodami niby to z dziejów Zakopanego i Tatr, ale tylko część tych epizodów to fakty hist., a inne to fikcja lit. o pozorach autentycznych wydarzeń. Zresztą sam autor niejednokrotnie oświadczał, że w swej powieści zarówno fakty hist. jak i przytaczane rzekome cytaty dostosowuje dowolnie do własnej koncepcji swego dzieła.

Mimo to wielu czytelników i nawet niektórzy krytycy lit. błędnie uważają Księgę Tatr za rodzaj monografii hist., łączącej materiały dokumentalne z fikcją lit., nawet cytuje się ową powieść jako źródło hist., wbrew intencjom autora.

Czytaj dalej

Księga Wiedy: Lekcja Druga – Gdzie żyjemy oraz o uniwersalizmie Wiary Przyrodzonej Słowian

 Lekcja Druga – Gdzie żyjemy oraz o uniwersalizmie Wiary Przyrodzonej SłowianQuantcast

Czy słyszeliście kiedyś o Robercie Holdstocku? To pisarz, przedstawiciel anglosaskiego nurtu literatury fantasy – tak zwykło się go przedstawiać i tak widzi jego osobę skomercjalizowane, konsumpcyjne społeczeństwo współczesne poprzez swoje media.Przede wszystkim jednak, co w tym wypadku ważne, był Walijczykiem, podobnie jak John Porter – stąd jego szczególne  zainteresowanie wierzeniami Celtów (jak i buddysty Portera, bo można być jednocześnie buddystą i wyznawcą Wiary Przyrodzonej).

foto: Duncan Morrison, Natural Resources Canada, Canadian Forest Service

Czytaj dalej

C. B. – Prawdziwa Jesień

Czesław Białczyński


 

Copyright © by Czesław Białczyński

Październik  2010

Prawdziwa

Jesień

Spadły mi martwe liście z powiek


Kiedy nienawiść nazwano miłością

Cały świat roztopił się i zatonął

w krwistym szkarłacie i w żółci


Kiedy czyjąś wypowiedź

nazwano zamachem na demokrację

Spadły mi  liście z powiek

Najpierw raz, potem drugi i trzeci…

Kiedy przestępstwo zaczęto nazywać roztargnieniem, albo przypadkiem, albo zauroczeniem

Spadły mi martwe liście

Kiedy zbrodnię nazwano zbiegiem okoliczności

Spadły mi liście

Przebudziłem się na te

dziwne zdarzenia

po dwudziestu latach snu

Przypomniała mi się Tamta Jesień

…Spadały liście

Jesień której się dzisiaj nie pamięta,

jesień której młodzi pamiętać nie mogą

Wolność nazywano wtedy warcholstwem

Swobodę wypowiedzi nadużyciem

Solidarność zamachem na demokrację

Potem jak to po jesieni

Z pierwszym śniegiem spadły na ulice

czołgi


sępiożarłoczne przeleciały przez martwe miasta


spod gąsienic sypnęło czarnym lodem

Kilku robociarzy zabito w strzelaninie

Kule spadały z Nieba – jak stwierdził Sąd Najwyższy

Kilkadziesiąt  osób zamordowano po cichu

Kilkaset samo umarło rozjechanych tym Krytycznym Stanem

Kilka tysięcy uwięziono sugerując, że mają fajne wakacje

Kilkadziesiąt tysięcy wyjechało raz na zawsze

Kilkaset tysięcy pogrążyło swoje tęsknoty za wiosną i latem w lekturze bibuły,

i w setce czystej,

albo …czasami…

w niezbyt czystych setkach

Kilka milionów zamilkło jak rażone…(prze?)

Kilkadziesiąt milionów,

po prostu (prze)żyło

…jak gdyby nigdy nic

Jesień

Znowu kogoś zabito?

Znowu spadają liście


Czesław Białczyński

Prawdziwy wiersz o Jesieni

Spadły mi martwe liście z powiek

Kiedy nienawiść nazwano miłością

Cały świat roztopił się i zatonął

w krwistym szkarłacie i w żółci

Kiedy czyjąś wypowiedź

nazwano zamachem na demokrację

Spadły mi  liście z powiek

Najpierw raz, potem drugi i trzeci…

Kiedy przestępstwo zaczęto nazywać roztargnieniem, albo przypadkiem

Spadły mi martwe liście

Kiedy zbrodnię nazwano zbiegiem okoliczności

Spadły mi liście

Przebudziłem się na ten fakt

po dwudziestu latach milczenia

Przypomniała mi się Tamta Jesień

Spadały liście

Jesień której się dzisiaj nie pamięta,

Jesień której młodzi pamiętać nie mogą

Wolność nazywano wtedy warcholstwem

Swobodę wypowiedzi nadużyciem

Solidarność zamachem na demokrację

Potem jak to po jesieni

Czołgi spadły na ulice z pierwszym śniegiem

spod gąsienic sypnęło czarnym lodem

Kilka osób zabito w strzelaninie

Kilkadziesiąt   zamordowano po cichu

Kilkaset samo umarło rozjechanych tym ciężkim

Stanem

Kilka tysięcy uwięziono sugerując, że mają fajne

wakacje

Kilkadziesiąt tysięcy wyjechało raz na zawsze

Kilkaset tysięcy pogrążyło swoje tęsknoty za

wiosną i latem

w lekturze bibuły i setce czystej

Kilka milionów zamilkło jak rażone gromem

Kilkadziesiąt milionów po prostu żyło, jak gdyby

nigdy nic

Jesień

Znowu kogoś zabito?

Znowu spadają liście

Premiera Porwania Baltazara Gąbki w teatrze Groteska… i po premierze

Stanisław Pagaczewski

Porwanie Baltazara Gąbki czyli Smok & Roll

Spektakl sensacyjno-muzyczny. Opowieść o przyjaźni, poświęceniu, lojalności i odwadze, które zmierzą się ze zdradą, zakłamaniem i żądzą władzy. W tym nowym, oryginalnym spojrzeniu na dzieło Stanisława Pagaczewskiego uczłowieczony Smok Wawelski staje się bohaterem na miarę naszych czasów, a jego pojazd-amfibia… – właśnie, niech to pozostanie zagadką. Awanturnicza historia detektywistyczna pełna jest grozy i humoru. Tajemnicze zniknięcie wielkiego naukowca i bliżej niezidentyfikowane porwanie poprowadzą widzów ku wielkiej wyprawie w nieznane.

Widowisko barwne, dynamiczne i bogate w sceniczne formy wyrazu. Ciekawa plastyka kostiumów, masek i animacji filmowych oraz wykonywana na żywo muzyka nadaje całości fantastyczny wymiar. Ścieżkę muzyczną stanowią utwory zespołu: Globalne Ocieplenie oraz covery i przeróbki przebojów gwiazd takich jak: The Jackson 5, The Doors, Rolling Stones, Pink Floyd, The Beatles czy wreszcie Elvis Presley.

Przedstawienie stanowić będzie wyśmienitą rozrywką dla młodych widzów, którzy dadzą się porwać niezwykłemu rytmowi widowiska. Poruszone w spektaklu, wciąż aktualne, zagadnienia dostarczą wielu powodów do refleksji widzom dorosłym.

Spektakl adresowany do widzów od 9 roku życia po…. nieśmiertelność.

Premiera: 9 października 2010 r.

Czytaj dalej

Rosyjska wizja Słowiańskiej Baji – część 4 – Bogowie, Bogunki, Wyraj

Pashet’ – Święto ku Czci Niebiańskiej Drogi Bogów obchodzone jak Święto Czarodany raz na wiele lat (co Trzy razy Dziewięć roków, czyli co 27 lat – 1/4 wielkiego kołwieku, bo małe koło wieków 54 lata , a wielkie 108 – tyle ile ogniw w różańcu buddyjskim) . Powyżej ilustracja z jednej z rosyjskich stron rodzimowierczych, związana z tym świętem – niepodpisana nawet inicjałami ani jakimś nickiem. Szkoda bo chętnie zobaczyłbym inne prace tego autora. Ta ma absolutnie magiczną mitologiczną moc, oddaje dobrze ideę splotu świata boskiego z ziemskim oraz ze światem zmarłych przodków – Zaświatem – Nawią (Wela-Ziemia-Zaświaty, Prawia-Jawia-Nawia)

Czytaj dalej

Bogumił Znicz i jego wizja Słowiańskiej Baji

® all rights reserved by Bogumił Znicz

W chramie

Bogumił Znicz – to polski artysta, grafik, zwolennik allochtonistycznej teorii pochodzenia Słowian, pasjonat – jak sam powiada absolutnie zakręcony – na punkcie kultury dawnych Słowian.

Czytaj dalej