Cześć i Sławienie Pamięci Zmarłych w kulturze Polski – Tan Mniejszy 13 z „Księgi Tanów” oraz teksty Žiarislava Švickiego na ten sam temat [Archiwum 2012]

Ogień palony Zmarłym powinien być otwarty. Przykrycia i osłony ognia w naszym klimacie są stosowane od dawna, jednak pamiętajcie, aby ten ogień był otwarty przez czas modłów i naszego połączenia się z Dziadami, Bogami/Energiami i Wszystkimi Zmarłymi – jako pomost z iskier pomiędzy  Ziemią i Niebem, jako łącznik z ognia i światła oraz z dymu kadzideł, pomiędzy naszym światem a innymi Wymiarami RzeczyIstności. Zawsze istniały osłony dla „wiecznego” ognia i używanie ich zamiast pochodni albo świecy to nic złego, nic gorszego. Symbole i czynności stosowane w rytach czarowniczych i magii nie są bez znaczenia – mają na celu usunięcie „przeszkadzającego Ego”, jego wytłumienie przez rodzaj hipnozy i wprowadzenie umysłu w stan skupienia przez powtarzalne gesty.

[foto Tadeusz Solecki: tadeuszsolecki.prv.pl]

Czcijmy Naszych Przodków – Dziadów i Baby

Że Naszych Dziadów/Baby powinniśmy czcić pisałem wielokrotnie. Jak powinniśmy ich czcić, to znaczy jakich dokonać obrzędów w Święto Pamięci Naszych Dziadów  – można przeczytać w kilku miejscach – także na tym blogu. Kazimierz Moszyński pisał o tym pięknie, ale trochę infantylizował wiarę naszego ludu. W ogóle „naukowcy” mają tendencję do eksponowania własnego ego i okazywania publicznie swojej mądrości co dobrze wypada, kiedy się przedmiot swoich rozważań przedstawia kontrastowo – w odwrotnym oświetleniu. Stąd Ich odkrycia są zawsze epokowe, problematyka Ich dyscypliny zawsze jest zawikłana i tajemnicza, a ICH poglądy filozoficzne zawsze mają pozycję wyższą w porównaniu do tych opisywanych – niższych.

Czytaj dalej

Na Dziady i Zaduszki hudba/gędźba słowiańska: Masala – Od Tarnobrzegu Po Bangladesz; Masala – Myśl i nie ufaj (10 lat temu!)

Masala – Od Tarnobrzegu Po Bangladesz

Warto pamiętać o tym, że Święta Dziadów i Bab, czyli Zaduszki nie były dla Słowian żadnym czasem smuty, ani zadumy, były czasem radości i spotkań całych rodzin przy mogiłach zadrużnych/rodzinnych/rodowych. Spotykano się, ucztowano wspólnie, jedzono, pito i śpiewano. Więc radujmy się w tych nadchodzących dniach, gdyż nasi Dziadowie i Babcie są w Siódmym Niebie – Pod Wyrajem, a będąc tam w Rdzeniu Istoty, w Świadomości Nieskończonej, w Wielkiej Wspólnocie Bytów Duchowych, łączą się z nami obecnie, będąc przez nas intensywnie przywoływanymi. Skoro ich przywołujemy to przybywają do Naszej Osobistej Świadomości. Więc radujmy się i ucztujmy z nimi z okazji tego spotkania. Radujmy się chociażby dobrą sztuką. I taka jest ta hudba/ gędźba jaką na najbliższy czas proponuję – ani pompatyczna, ani zadumana, ani łzawa – za to bardzo dobra! Nasi bliscy, którzy znajdują się w Rdzeniu Istoty złączeni ze Świadomością Niekończoną, słyszą nas i widzą, są z nami w nieustannej łączności na każde nasze „przywołanie”.

Pamiętajmy, że są z nami także i wtedy, kiedy przeszli w Nove Wcielenie. Jest tak bo Tam w Rdzeniu zawsze Pozostaje Ich Duch w Części Wzorcowej i My – Nasz Duch Wzorcowy, cały czas Tam Pozostaje.

Także gdy nasi Dziadowie są wcieleni gdzie indziej, w inne Byty Świadome i gdy my jako Istoty Świadome przebywamy TUTAJ – na naszej Planecie – Matce Ziemi, Część Ducha Naszego – Jego Wzorzec Żywy znajduje się w Rdzeniu Istoty. Ponieważ w te dni intensywnie ich ku sobie, tutaj na Ziemię „przywołujemy”, a oni nigdy „przywołującemu” nie odmawiają, dajmy im to najlepsze co mamy dla siebie, choćby dobrą gędźbę.

Czytaj dalej

Dlaczego Turbosłowianie sięgają do źródeł z XVIII i XIX wieku?

Dlaczego Turbosłowianie sięgają do źródeł z XVIII i XIX wieku?

Europe at the start of the 6th century, 1846.

„Europa im anfang des VI: jahrhunderts” published in Spruner’s Historisch-Geographischer hand-Atlas, 1846. Finely detailed steel engraved map with original hand colouring. Some age browning and brittle around the edges, chipped with some loss to upper margin. Size 40 x 32 cms. Ref E7367

Ten krótki artykulik powstał z inspiracji Rafała Orlickiego, który przesyła mi niezliczone, czasami bardzo ważne linki, a ostatnio przesłał linki do map. Lwia część z tych linków nie pojawia się pod artykułami, lecz przychodzi na moją pocztę. Podobnie do niego zasypują mnie linkami Jarosław Ornicz, leliwa, mk, Laxim, vandal zlasu, Mezamir (obecny tu już prawie 9 lat), Stefan, Bez Chwili Zwątpienia, Michał, Robert, wścibski, Paweł Ruszczyński i bardzo, bardzo wielu innych aktywnych współpracowników. Nie wymieniam po kolei dalej nazwisk i nicków, bo zamieniłoby się to w wielką litanię pochwalną. Jak najbardziej zasłużoną, ale zbyt długą jak na jeden artykuł. Cała plejada innych osób śle też materiały na FB.

Wszystkim Wam moi drodzy serdecznie dziękuję. Czasami brak mi sił przerobowych, żeby to zgłębić, omówić, przetłumaczyć, opublikować, czasami nawet brak mi sił, aby wam odpisać krótko „dziękuję”. Więc jeszcze raz Wam dziękuję, teraz publicznie.  Staliśmy się RAZEM – łącznie z innymi blogami i portalami, ważnym narodowym dobrem, wręcz instytucją, która wyręcza niezbyt wydolne najwyraźniej w tym zakresie, odradzające się państwo – Polskę. 

Nie przesadzam z tą pompą, WCALE NIE PRZESADZAM – Tak POLSKA z mozołem się odradza w swojej narodowej Świadomości i w swojej dziejowej Tożsamości, razem z nią odradzamy się i my, pojedynczy Polacy, Wolni Słowianie, Wolni Ludzie. Wolni na wzór naszych Sz-Lacheckich przodków.

Przed nami jeszcze moc pracy. Więc do rzeczy:…

Wiele razy publikowaliśmy i oglądaliśmy różne mapy z zachodnich archiwów, wiele razy sięgaliśmy do starych  XIX wiecznych opracowań naukowych i był to proces tak naturalny, że nie zastanawialiśmy się dlaczego to robimy. Ja przynajmniej nie miałem na ten temat żadnej refleksji. Aż do chwili, kiedy to nasze grzebanie w tamtych czasach nie stało się publicznym zarzutem. Oczywiście kłamliwie sformułowanym przez śmiertelnych wrogów Odrodzenia Narodowej Tożsamości Polaków i Wolnej Polskiej Myśli, w brzmieniu: „Turbosłowianie opierają się na nieaktualnych XIX wiecznych opracowaniach naukowych, albo wręcz na sfałszowanych artefaktach i kronikach”!

Nie potępiajmy w czambuł naszych przeciwników i adwersarzy, jako że między Prawdziwymi Potworami Propagandy i Pasożytami po tamtej stronie linii frontu, znajduje się sporo szlachetnych ludzi, którzy ulegli sączonej przez ostatnie 200 lat narracji historycznej i są zwyczajnie zagubieni.  Ci z nich, którzy zechcą sami sobie pomóc, mają szansę wyrwać się z owej narracji. – Bramy Naszej Arki są szeroko otwarte i wiedza płynie przez nie szerokim potokiem. Nic tylko się nad tą strugą pochylić i czerpać. Okazuje się też, że nawet tym najzacieklejszym Propagandowym Potworom, Pasożytom i Jawnym Draniom coś zawdzięczamy. 

Czytaj dalej

Ks. Stanisław Pietrzak: Genetyczny ród R1a i jego podgrupy – pionierzy indoeuropejskości i słowiańskości [tropie.tarnow.opoka.org.pl]

III. Genetyczny ród R1a i jego podgrupy
– pionierzy indoeuropejskości i słowiańskości

W pierwszej części artykułu, wyżej, wyjaśniono pojęcia genealogii genetycznej Y-DNA i mtDNA, na tle ludności świata omówiono spotykane w rejonie Dunajca haplogrupy, czyli rody ojcowskie Y-DNA, a szczególnie genetyczny ród R1b, który stanowi zasadniczą część ludności Europy Zachodniej, a naszym rejonie reprezentowany jest przez około 13 procent społeczeństwa.

Drugą część artykułu poświęcimy bratniemu dla rodu R1b rodowi R1a, który również genetycznie ewoluował z haplogrupy /rodu/ R1-M173. Burzliwie rozwijająca się genealogia genetyczna i odkrycie nowych węzłowych mutacji doprowadziły do tego, że przed rokiem przygotowany do druku materiał, musiał teraz być od nowa w całości opracowany.

*    *    *    *    * 

Mówimy tu o wielkiej populacji, liczącej kilkaset milionów ludzi, rozprzestrzenionej w w Europie i Azji od Wysp Brytyjskich do i od Uralu do Alp, z centrum zagęszczenia do 57 procent ludności w Polsce i ws niektórych okręgach Rosji; podobnie jest w naszym, naddunajeckim regionie. Wymaga więc ona specjalnego omówienia.

Interesujący nas rejon Dunajca i jego pobliże(w Polish Project FTDNA)Stan badań –
marzec 2012 r.
Kolor szarozielony to ród R1a 70 osób testowanych i ród R1b 9 osób testowanych

Czytaj dalej

Historia Niepoprawna [Archiwum 2016]: Czy kronika Prokosza rzeczywiście jest fikcją?

 

 

Kronika Prokosza (Kronika polska przez Prokosza w wieku X napisana, z dodatkami z Kroniki Kagnimira, pisarza wieku XI, i z przypisami krytycznymi komentatora wieku XVIII pierwszy raz wydrukowana z rękopisma nowo wynalezionego) – tzw. kronika słowiańsko-sarmacka rzekomego kronikarza Prokosza z 936 roku, w rzeczywistości sfałszowana przez Przybysława Dyjamentowskiego (1694-1774). Opublikowana została po raz pierwszy przez Hipolita Kownackiego w Warszawie w 1825 roku. Kownacki przełożył ją także wkrótce potem na łacinę. Oszustwu dał się zwieść Julian Ursyn Niemcewicz, przekonany o autentyczności nowo odkrytego źródła[Janusz Tazbir, Spotkania z historią, Warszawa 1979, s. 233]. Fałszerstwo tej kroniki już w przeciągu roku od jej wydania wykazał Joachim Lelewel, odnajdując w Wilnie jej rękopis opatrzony datą 21 czerwca 1764 roku i wskazujący na Dyjamentowskiego jako jego autora. Przybysław Dyjamentowski znany był powszechnie jako fałszerz dokumentów historycznych, zajmował się tworzeniem fałszywych genealogii rodów magnackich i fikcyjnych źródeł opisujących najstarsze dzieje Polski.” (źródło Wikipedia)

Powyższy opis, najstarszej z kronik polskich o jakich donosili różni autorzy na przestrzeni dziejów, nie pozostawia czytelnikowi żadnych złudzeń. Nie ma sensu się nią zajmować. A może jednak należy ponownie zwrócić na nią naszą uwagę?

Czytaj dalej

Krzysztof Jackowski kontra pseudonaukowy prymitywizm… [zmiennoksztaltne.blogspot.com]

    Na poniższym nagraniu przykład tego, jak większość materialistycznych „naukowców” przedstawia z sobą postawę prymitywnego ignoranta, nadętego buca i nieobiektywnej cioty, której nie pasuje rzeczywistość i fakty, wykraczające poza ich umysłowe ograniczenie i materialistyczne urojenia…
    I pomyśleć że w sprawach takich jak przypadek Anneliese Michel, lub w kwestiach związanych z UFO (a także dotyczących innych niewyjaśnionych zdarzeń) zabiegano dziesięcioleciami o podlizywanie sie takim osobnikom o postawie darmozjada, lenia i krętacza, wprowadzającego tylko zamęt i dezinformacje do zdarzeń zagadkowych…
    Jasnowidz jeszcze o „takich” mówi całkiem cierpliwie – co godne podziwu…

Czytaj dalej

RudaWeb: Scytyjska kapłanka w Galli opisana słowiańskim pismem

Wśród kurhanów francuskiej Burgundii jeden otwarty w 1953 r. wprowadził cywilizację Słowian do tej ziemi, przypisywanej przez naukę zachodnieuropejską od nieomal zawsze Celtom. Lechicka księżna-kapłanka, która tam spoczęła, to świadectwo kolejnej misji kulturowej europejskiego Wschodu na Zachodzie kontynentu. Analiza zabytków, które towarzyszyły damie z Vix w miejscu jej spoczynku, potwierdza po raz kolejny zapisy staropolskich kronikarzy i starożytnych historyków. Jest też prawdziwie sensacyjnym nowym dowodem na pochodzenie europejskiej cywilizacji z kultury Vinča.
Czytaj dalej

W czasach faraonów na Warmii i Mazurach istniało potężne celtyckie królestwo!

W czasach faraonów na Warmii i Mazurach istniało potężne królestwo!?

Oczywiście daleki jestem od przypisywania świeżo odkrytych cmentarzysk i ozdób ze złota i brązu Słowianom, czy słowiańskim królom. Intuicyjnie wyczuwam jednak, że nie mogli to być Lapończycy, ani Japończycy.  Z tego co mówią polskie podręczniki szkolne jest zupełnie, absolutnie niemożliwe, żeby to byli jacyś Pra-Lechici. Mało tego, polscy historycy uniwersyteccy w swoich akademickich almanachach i skryptach ze 100% pewnością wykluczają, że mogli to być Pra-Polacy. Najprawdopodobniej byli to zatem Celtowie i ich święci królowie, którzy urządzili sobie tu u nas w Zaklętych Borach Północy państwo. A jeśli przypadkiem ich jeszcze wtedy w tej części Europy być nie mogło i nie było, to myślę, że rządzili tutaj w najgorszym, najczarniejszym scenariuszu jacyś hipotetyczni Pra-Celtowie, lub dzielni Pra-Pra-Wikingowie!

 Tak, z pewnością byli to autentyczni „celtyccy” lub „skandynawscy” protoplaści współczesnych Niemców czystej krwi „aryjskiej”. Tych spod Berlina-Kopanicy i znad Dołęży-Tollensee, tych z Krakowa w Wagrii i z Radgoszczy, tych z Arkony na Rugii/Ranie i z Lipska, a także tych z Drezna i  Chociebuża oraz z Budziszyna (Y- hg R1a1a). No, ostatecznie niech to będą Wikingowie z Kodanu, który tak do dzisiaj zwą Czesi, ale który Polacy znają wyłącznie pod nazwą Kopenhaga.

Do tej wiadomości pozwalam też sobie od razu załączyć komentarz RudaWeb (wczorajszy), który stanowi ważną wskazówkę, gdzie poszukiwać producentów tychże świeżo odkrytych artefaktów. Jest w nim link do ich artykułu na ten temat. Oczywiście w żadnym wypadku nie szukajmy wśród Słowian.

 Artefakty z Królestwa SIS, Wielkiego Królestwa Północy z XVII wieku p.n.e.?

 Unikatowe zabytki z II tysiąclecia p.n.e. – w tym broń oraz ozdoby ze złota i brązu – odkryli archeolodzy na dwóch nieznanych wcześniej cmentarzyskach k. Dobrego Miasta. Odnalezione artefakty zaprezentowano po raz pierwszy w czwartek w Muzeum Warmii i Mazur.

Czytaj dalej

Trybeus (Neon24.pl): Cudowne, polskie jedzenie…

Cudowne, polskie jedzenie…

Wróciliśmy z zagranicznych wojaży, zwiedziliśmy Kahlenberg, zatokę Kvarner, z urokliwymi miejscowościami Opatija, Lovran, Ika, Ičići oraz włoską Wenecję. Pierwsze wrażenie po powrocie, to „Aaa!!!”, ale o tym trochę później…

Unia Europejska zniszczyła wszystko co dobre, ale czego się spodziewać po molochu wzorowanych na sowieckich kołchozach. Zajmę się dziś tylko żywnością. Dobra, zdrowa żywność stała się dostępna dla bogatych snobów, mniej zamożni skazani są na sieciówkowy syf – na Zachodzie jest to spotęgowane na maksa.

Czytaj dalej