©® by Kira Białczyńska, Łukasz Dudek
Kira Białczyńska – Peru, góry – Cuzco
©® by Kira Białczyńska
BYK, KTÓRY PŁAKAŁ… „Pewien byk w Hongkongu zrobił coś, w co ciężko uwierzyć większości ludzi. Może dlatego, że łatwiej jest im myśleć, że zwierzęta w ogóle nie przeżywają emocji. Jak opisuje ‘Weekly World News’, grupa pracowników prowadziła byka na rzeź, gdzie miał być zabity, a jego ciało pocięte na steki. Kiedy wprowadzali go do ubojni, smutny byk nagle się zatrzymał, uklęknął na przednie nogi a po twarzy zaczęły płynąć mu łzy. Skąd wiedział, że będzie zabity, jeszcze zanim weszli do ubojni? Jak mógł wyczuć coś, czego w jego sytuacji nie wiedziałby nawet człowiek? Rzeźnik Sihu wspomina: ‘Kiedy zobaczyłem to tzw. >głupie< zwierzę, łkające, z oczyma pełnymi smutku i strachu, sam zacząłem się trząść. Zawołałem pozostałych, żeby zobaczyli to, co ja. Byli zaskoczeni. Wspólnie podjęliśmy próbę popchnięcia byka do przodu, ale on ani się nie poruszył. Tylko tam klęczał, załamany, smutny, ze łzami w oczach.’ Billy Fong, właściciel rzeźni, mówi: ‘Ludzie myśleli, że zwierzęta nie płaczą, jak my. Ale ten byk naprawdę szlochał jak małe dziecko.’ Ponad dziesięciu silnych mężczyzn było przy tej scenie i wszyscy byli głęboko wstrząśnięci. Ci, którzy mieli byka zabić – zaczęli płakać. Przyszli również pozostali pracownicy rzeźni, chcąc zobaczyć płacz byka. Wszyscy byli zszokowani. Trzech z nich przyznaje, że nigdy tego widoku nie zapomną, i że już zawsze będą o tym myśleć, zabijając inne zwierzęta. W tej sytuacji, jako że zarówno byk jak i mężczyźni płakali, stało się jasne, że nikt nie jest w stanie go zabić. Problemem było tylko, co z nim teraz zrobić. Ostatecznie zapadła decyzja, żeby złożyć się na wykupienie byka i umieszczenie go w świątyni, gdzie do końca jego dni opiekować się nim będą mnisi. Kiedy pracownicy uzgodnili wspólne rozwiązanie, stał się cud. Jeden z pracowników mówi: ‘Kiedy postanowiono nie zabijać byka, ten wstał i zaczął za nami chodzić.’ W jaki sposób zrozumiał o czym mówili ludzie? Skąd wiedział, że mu chcemy pomóc? Pan Sihu stwierdza: ‘Wierzcie w to albo nie. Ale to wszystko prawda, choć wydaje się nieprawdopodobne.’ Nie ma wątpliwości, że ten byk odmienił życie obecnych przy nim wtedy ludzi. Być może jego historia odmieni także twoje.”
Zapraszam was dzisiaj na stronę projektu który ma prowadzić do ochrony produkcji starych odmian lnu i rękodzielnictwa oraz rzemiosła związanego z produkcją lnu w Polsce. Takich samych działań wymaga niestety natychmiast uprawa konopi i uprawa maku, które to uprawy z dekretu rządu Polski zostały skazane na wymarcie. poprawność polityczna i restrykcyjne prawo oraz powszechna kontrola obywateli wprowadzona w PRL jak widać nie ma końca mimo , ze podobno od 25 lat żyjemy w wolnej Polsce.
Miał się tutaj dzisiaj ukazać artykuł Adama Smolińskiego „Czy Germanów można nazywać Ariami?”, ale musi poczekać dwa dni ponieważ w międzyczasie wydarzyło się po raz kolejny coś mocno bulwersującego. Ten tytuł powyżej jest jak najbardziej uzasadniony. W Parku Krasińskich w Warszawie doszło do masakry na niespotykaną skalę. Motorem tej masakry są prywatne interesy urzędników z Ratusza Stołecznego. Wiem o czym piszę i piszę to nie po raz pierwszy, że tego typu zdarzenia, jak wycinka starych drzew są „uzgadniane” z odpowiednimi urzędami i urzędnikami dużo wcześniej i bardzo starannie, a urzędnicy ci prawdopodobnie biorą w tych zdarzeniach czynny udział, lecz nie w roli obrońców przyrody bynajmniej i naszego wspólnego dobra, lecz w roli Szwarc Charakterów. Mamy w Polsce do czynienia z rozpanoszonym aparatem administracji państwowej, który działa na modłę dawnego aparatu jedynej słusznej partii, PZPR , w poczuciu absolutnej bezkarności i sobiepaństwa. Jest tak, bo też w lwiej części z tego aparatu owa „administracja” się wywodzi, i to już w 4 pokoleniu Prawnuków Ojców założycieli PRL. Ci ludzie mają tak utrwalone wzorce i stereotypy przeniesione z epoki „sobiepaństwa aparatczyków partyjnych”, że nie są w stanie „przeskoczyć” samych siebie mentalnie i raz po raz „mimowolnie” pogrążają się w czarnej dziurze bezdennego szkodnictwa społecznego. Każde takie mimowolne pogrążenie się obnaża trwałość układu, który rządzi Polską bez przerwy od 1945 roku.
Przyłączyłem się do protestu na Facebooku, bo to wszystko co w tym momencie można było zrobić. Mam jednak nadzieję, że tym razem na proteście się nie skończy. Uczyńmy następne kroki, nie odpuszczajmy im! Prasa dysponuje zdjęciami, a też każdy kto tam był i zrobił zdjęcia, ma w ręku dowody rzeczowe, że wycięto zdrowe stare drzewa.
Wiosna/Lato – parę obrazków z przyrody i słowo o naszych domowinach-roślinach
Najkrótsza noc – najdłuższy dzień. Więc to już koniec Wiosny i początek Lata. Czarna Boża Krówka która rodzi się w Noc Kupalną,od tego dnia podjada światło i dorzuca co trochę odrobinę ciemności.
Tyniec – dzikie irysy żółte. To jest jeden z najdziwniejszych rodzajów domowina – Domowin Zaoczny. „Zaoczny”, bo to jest domowin żyjący poza twoim domem, nawet poza twoim terytorium, ale obecny zawsze w twoim sercu. Kochasz go choćbyś nie widział od kilkudziesięciu lat – bo na przykład emigrowałeś gdzieś daleko. Stąd jedno ze znaczeń nazwy łużycko-serbskiej organizacji narodowej – Domowina: coś co zawsze nosisz w sercu, choćby cię wyzuto z ojczyzny i macierzy. Te irysy tynieckie są moim zaocznym domowinem – kocham je, czekam na nie i je odwiedzam każdego roku kiedy kwitną (i nie tylko).
Kto pierwszy skonstruował urządzenie, które odczytuje dane precyzyjnego namierzania położenia geograficznego – Departament Obrony Stanów Zjednoczonych czy ptaki, ssaki, ryby wędrowne?
Szlamnik zwyczajny, szlamnik rdzawy, szlamik (Limosa lapponica) – gatunek średniego ptaka wędrownego z rodziny bekasowatych (Scolopacidae).
System pozycjonowania geograficznego od milionów lat wykorzystywany był przez podróżników, ze świata zwierząt. Współczesna cywilizacja wymyśliła go dopiero na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Powszechne zastosowanie GPS do celów cywilnych nastąpiło na początku dwudziestego pierwszego wieku. Skutkiem ubocznym tego wynalazku są miliony ton odpadów urządzeń potrzebnych do namierzania i odczytu oraz bałagan w kosmosie.
kliknij obrazek żeby zobaczyć szczegółowo całość)
W bardzo pogodne dni z balkonu widać Tatry . Dzisiaj nie, ale całe miasto na południe, wschód i zachód od nas, jak na dłoni.
Tatry widać przeważnie tam gdzie te białe chmurki i tak jak one, ale łatwo rozróżnić zarysy gór – nawet w lecie okrytych śniegiem od konturów chmurek.