Słowianie i Ukryta Historia Polski: Marian Nosal – Uniwersytety Słowiańskie i Polskie

 Marian Nosal – Uniwersytety Słowiańskie i PolskieWUSiP_20

Uniwersytety Słowiańskie i  Polskie (USiP) – te słowa chodzą za mną od pewnego czasu. Z  początku ignorowałem je, ponieważ nie chciałbym pielęgnować w  sobie nadmiernych fantazji i  odlotów. Kiedy jednak słowa te ciągle się pojawiały, postanowiłem się temu zagadnieniu przyjrzeć. I  doszedłem do wniosku, że jeżeli mamy pozostać sobą, to znaczy Polakami-Lechami, to bez sieci niższych i  wyższych placówek oświatowych tego celu nie osiągniemy.

Bardzo dobrze wychodzi nam narzekanie na Polaków, na świat, na Niemców, Rosjan i  innych naszych sąsiadów, a  czasami rzeczywiscie oprawców, ale może by tak zrobić coś pozytywnego w  kwestii nauki słowiańskiej?

Przecież nie żyjemy tylko przeszłością, a  to, co będzie powinno być projektowane już w  tej chwili.

Projektowanie i  pielęgnowanie w  umyśle, szczególnie w  zbiorowym umyśle wielu Polaków, wizji świetlanej albo powiedzmy normalnej, pozytywnej przyszłości, o  ile będzie konsekwentne, na pewno zakończy się sukcesem i  tej wizji realizacją.

Jest to ważne, bo gdyby na przykład przed Pierwszą Wojną Światową Polacy nie pielęgnowali wizji Wolnej Polski, to by Jej po tej Wojnie nie było.

Powstała znienacka i  ku wielkiemu zaskoczeniu różnych grup, ludów i  narodów.

Nie brały one pod uwagę jednej rzeczy: wielkiej tęsknoty Polaków za Wolnością.

Czytaj dalej

Dragomira Płońska – Dzieje i Duchowość Słowian

Dragomira Płońska – Dzieje i Duchowość Słowian

O podręczniku Dragomiry

Poniżej trzy fragmenty mojej książki. Pierwszy to wstęp, drugi opowiada o czterech warstwach duchowości człowieka, trzeci przedstawia organizację społeczną.

Większa część książki to chronologicznie opowiedziana historia Słowian aż do wprowadzania chrześcijaństwa i feudalizmu na nasze tereny. Początek, od małpy, która zeszła z drzewa, do półwyspu Sund, opisuje dzieje całej ludzkości. Przedstawione w niej fakty oraz wnioski wynikają przede wszystkim z wiedzy o genetyce (zaczynam od hg A i Kamerunu), archeologii, kronik i innych zapisków starożytnych. W mniejszym stopniu z innych dziedzin nauki.

Oczywiście w trakcie opowiadania dziejów staram się opisać, na ile współczesna wiedza pozwala, jak ci ludzie byli ubrani, co jedli, jak mieszkali, jakie były codzienne realia ich życia, jak wyglądał otaczający ich świat. Znajdą się w niej też niewielkie dodatki o wierze, ustroju i obyczajach, tak, aby uzmysłowić czytelnikom, co było fundamentem i motorem sukcesów Słowian. Właśnie z tych działów pochodzą dwa z opublikowanych tu fragmentów. Wybrałam je, dlatego iż historia, genetyka, lingwistyka, archeologia są ciągle wałkowane na naszych blogach, natomiast tematyka ezoteryki, a tym bardziej ustroju, pojawia się dość niszowo. Mam nadzieję, że sprowokuje to dyskusje na te tematy. Bardzo proszę o nie wpisywanie się pod tym z wątkami nie na temat.

 

Dragomira Płońska

 

 

 

Czytaj dalej

RudaWeb: Rusa na początku nie było

RudaWeb: Rusa na początku nie było

Pierwszy był Pan Jawan, a jego synami – Lech, Czech i… może Mech. Lech chorwacko-czesko-polski różni się od ormiańsko-ruskiego nie tylko właściwym imieniem, ale również pochodzeniem. Nasz Lech i odpowiadający mu ormiański Kuar są też starsi od jego odpowiednika znad Diepru.

W pracy „Krapina, Kijevo, Ararat” chorwacki historyk Stjepan Sakač przywołuje sowiecko-gruzińskiego językoznawcę Mikołaja Marra. Marr przeanalizował legendy o trzech braciach – ormiańską i ruską (Nestora). Doszedł do wniosku, że bracia symbolizują trzy gałęzi rodowe wyrastające z jednego wspólnego pnia. W ormiańskich przekazach z VI/VII wieku, autorstwa Zobiego Glaka, bohaterowie noszą imiona Kuar, Meltej i Chorean, i są synami książęcej pary wygnanej z Indii. Ormiański historyk opisał podobną do późniejszej, nestorowej, opowieść z XII w. – historię założenia miasta Kuar (Kiev) w kraju Poluni, przez trzech braci, o imionach Kuar, Mentery (Meltej), oraz Chorean (Kherean). Według Marra, brat Kuar odpowiada gałęzi kimeryjsko-scytyjskiej, Meltej – medyjskiej, a Horean – staroarmeńskiej. Natomiast zawarte w latopisie Nestora („Powesti wremiennych let”) imiona pierwszego i trzeciego brata – Kyj i Horiv – są tożsame z armeńskim Kuarem i Horeanem. Z kolei Meltej/Szczek odpowiada narodowi, którego symbolem (totemem) był Żmij. Według tej teorii w ormiańskiej legendzie trzeba szukać miejsca, z którego przybyli nestorowi Polanie – to kraina Paluni, w której Horean założył swój gród.

Czytaj dalej

Ludwik Stasiak (1858 – 1924) – Strażnik Wiary Słowian z I Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata

Ludwik Stasiak (1858 – 1924) – Strażnik Wiary Słowian

Stasiakl

Bogaty obraz słowiańskich wierzeń przedstawił na początku naszego wieku Ludwik Stasiak, i to aż w dwóch powieściach – pierwszej zatytułowanej bardzo znacząco „Brandenburg, kraina słowiańskich mogił” (1902) i drugiej pt. „Bolesław Chrobry” (1903-1904). W powieści „Brandenburg; kraina słowiańskich mogił” akcja dzieje się w czasach Mieszka I na zaodrzańskim Pomorzu. Już w pierwszym akapicie dowiadujemy się o berlińskim uroczysku i urnach zdobionych runami, a potem o Marzannie, „Czarnym Bogu” zsyłającym wojny i bogach obodrzyckich książąt, którymi dla Mieczysława i Mściwoja byli Jesse, Dziedzilia, Nija i „Światowid”. W tamtych czasach, kiedy chrystianizacia przybierała coraz bardziej ofensywny charakter, starym bogom mogła sprzyjać tylko puszcza, więc w niej stanęła świątynia boga bogów – Świętowita.

Czytaj dalej

Kryształowy Wszechświat: Ireneusz Ćwirko – O słowiańskim pochodzeniu Nabatejczyków.

Ireneusz Ćwirko – O słowiańskim pochodzeniu Nabatejczyków.
Z panem Ireneuszem Ćwirko zazwyczaj zgadzam się w 90%, a czasami może mniej, ale na pewno w najgorszym razie w 50%. Jednak tam gdzie dochodzi on do Mitologii Słowian – tak jak tutaj do postaci Lela oraz Polela – Bogów Zaświatów, których zrównuje z Wyrwidębem i Waligórą (postaciami o zupełnie innych cechach morfologicznych i etymologicznych niż Lel i Polel), a potem z obydwu par Tych Sił Przyrody i Gwieździstego Nieba zmiksowanych w jedną parę czyni władców historycznych, muszę stanowczo zaprotestować.
To nie jest tak. Możecie mi wierzyć na słowo, albo dokonajcie własnej analizy u źródeł, albo chociażby na mojej Mitologii Słowian (Księdze Tura), gdzie te bóstwa – Lel i Polel – oraz astralne demoniczne byty – Wyrwidąb i Waligóra (o zmieszanych, głęboko archaicznych cechach Żywiołów, Działów-Dzięgli i Kirów-Stronporów), jako Kosmiczne Potwory występują u Początków Świata.Wyrwidąb i Waligóra podań polskich to bardzo odległe, słabe i zamazane chrześcijańskim zbaśnieniem echa prawzorców, które lepiej, a przede wszystkim z pełną powagą sakralną, przechowano w Indiach i Persji.
O ile królowie (władcy, kaganowie) mogą swoimi imionami nawiązywać do swoich patronów, to stanowią owe imiona królewskie jedynie właśnie nawiązanie do GWIEZDNEGO WZORCA, lecz na pewno nie sam wzorzec. W Księdze Tura znajdziecie odnośniki do źródeł i analiz naukowych wszystkich czterech wymienionych tutaj postaci. Jeśli nie tam, to w książkach wymienionych w Bibliografii do Księgi Tura.
Tak czy owak dla tekstu pana Ireneusza o Łużyczanach i Nabatejczykach jest to sprawa zupełnie poboczna, chociaż dla Słowiańskiej Mitologii zasadnicza. Dla poprawności wizji dziejów i tzw. Inwazji Ludów Morza nie ma ona wszakże żadnego znaczenia. Co do przedstawionego mechanizmu dziejowego i udziału Prasłowian w tych przemianach, z panem Ireneuszem, nie całkowicie, ale mocno się zgadzam (powyżej 50%).  [CB]
zegar

Ireneusz Ćwirko – O słowiańskim pochodzeniu Nabatejczyków.

Od XV w. przed naszą erą rozpoczął się okres wielkich cywilizacyjnych zmian. Stopniowo, poczynając od Europy Środkowej, zaczął się kształtować nowy model społeczny oparty na ponadplemiennej władzy centralnej wyłanianej na drodze ogólnospołecznego porozumienia.
W centrum tych zmian stała kultura łużycka, której ekspansja wywierała coraz większy nacisk na sąsiadujące z nią inne kultury słowiańskie i nie tylko.

Czytaj dalej

Linz, czyli rzymski obóz Lenthia założony podczas wojen Moro-Kumańskich (Markomańskich).

Linz, czyli rzymski obóz Lenthia założony podczas wojen Moro-Kumańskich

Kim są Morowcy? – Morawianie. 

Kim są Kumanowie – inaczej zwani Pszonami, Pszońcami  – jasnowłosi wojownicy ze Stepów Ukrainy.  A kim są Morokumanowie – w transkrypcji rzymskiej zapisani jako Markomanowie? Nikim innym jak Moro-Kumanami – armią złożoną z jednych i drugich. Markomania to nic innego jak Pierwsza Wielka Morawa, a Kumanowie to nikt inny – jak ściągnięci na pomoc przeciw Rzymowi kolejni wojownicy, sturczeni językowo Słowianie ze stepów Ukrainy i z nadwołżańskich równin.

f austria

Typowo słowiańskie barwy flagi narodu/ludu/plemienia słowiańskiego Rakoszanów, czyli dzisiejszej Austrii. Austria po czesku Rakousko.

Linz (czes. Linec) – miasto statutarne w północno-wschodniej Austrii, siedziba kraju związkowego Górna Austria oraz powiatów: Linz-Land orazUrfahr-Umgebung, do których miasto jednak nie należy. Leży nad Dunajem, założone przez Rzymian pod nazwą Lenthia. 5 marca 1684 powołano w Linzu antyturecką Ligę Świętą. Współcześnie rozwinięty przemysł metalowy (huta żelaza), maszynowy i chemiczny. Ważny węzeł komunikacyjny. Ośrodek turystyczny (m.in. zamek z XVI-XVII w., barokowe pałace i kościoły, liczne muzea). Liczy 197 283 mieszkańców (1 stycznia 2015).

47,7% powierzchni miasta przypada na tereny zielone, 32,9% na teren zabudowany, 7,4% na wody, a 11,9% na powierzchnie komunikacyjne.

Założycielem miasta byli Rzymianie, którzy podczas wojen markomańskich, założyli na brzegu Dunaju obóz rzymski – Castra Romana. Nadali mu nazwę Lenthia.

Niemiecka nazwa Linze pojawiała się po raz pierwszy w roku 799 n.e., kiedy to książęta bawarscy przybyli tutaj z północy i Linz stał się ważnym ośrodkiem handlowym.

Podczas panowania Babenbergów Linz stał się miastem.

Słowo Lenthia wymawia się „Lenhia”, a więc jest to coś pośredniego pomiędzy Lengyel, Lenkija, Lęgija, a Le-chia. Znowu mamy tu Babiborów, czyli Babenbergów – tych nieprawych, wschodnich. Skąd się wciąż oni biorą?!

A kto to są Pszońcy czyli Kumanowie z drugiego członu nazwy Mar-Komanowie? Narracja oficjalna wikipedyczna pozostawia wiele do życzenia – jak zawsze. Wymaga zdecydowanej rewizji w nieuprawnionych sformułowaniach, gdyż przeczy sobie wewnętrznie sama.

Czytaj dalej

Zrzeszenie Słowian – W obronie tych najbliższych…

Zrzeszenie Słowian – W obronie tych najbliższych…

 

Opublikowano , zaktualizowano

 

(Jeden z dębów, któremu grozi wycinka)

Karol, nasz przyjaciel ze Zrzeszenia Słowian, w poruszającym mailu opisał swoje starania o piękne stare drzewa, trójkę drzewnych braci. Pierwszy mail przyszedł w niedzielę, 26.02.2017, późnym popołudniem:

„U mnie za oknem chcą wyciąć 3 dęby wielkie jak świat.
Jeden ma obwód pnia 303 cm, drugi obwód 363 cm, trzeci obwód 270 cm.
Korony tych drzew to coś wspaniałego.
Dęby rosną na granicy naszego osiedla i sąsiedniej działki – paska ziemi.

A właścicielka tego paseczka ziemi twierdzi że dęby są tylko na jej stronie i jutro – 27 lutego wycina je…
O tym wszystkim dowiedzieliśmy się z żoną w piątek po 17… przypadkiem kiedy pojawiła się ekipa i zaczęła oglądać te drzewa.

Zdążyliśmy wczoraj pomierzyć drzewa i dziś zdobyć podpisy wielu mieszkańców naszego bloku i bloków okolicznych, żeby sprawę przedłożyć burmistrzowi i staroście w poniedziałek z samego rana, a dęby wpisać na listę pomników przyrody, ale sprawa wydaje się być przegrana w świetle obowiązujących przepisów – jeśli kobieta tak jak zapowiedziała zetnie dęby w poniedziałek rano.

Tylu błagających kobietę ludzi nic nie wskórało, takie upokorzenie.
Jutro będziemy wzywać policję żeby zablokować wycinkę do czasu wyjaśnienia własności dębów, ale kobieta twierdzi że była w urzędzie gminy i tam jej powiedzieli, że dęby są tylko jej. A rzeczywistość co innego, bo dęby wielkie, rozrośnięte i szerokie w pniach rosną na obydwu działkach…

Walczymy póki można, jeszcze jutro z rana będziemy telefonowali do Dyrekcji Ochrony Środowiska (właśnie tam wysyłam maila, wstępnie) żeby rozpocząć jakąś procedurę uznania dębów za pomniki przyrody, ale czasu już praktycznie nie ma.

Załączam zdjęcia ku pamięci z lata kiedy widać korony w pełni i obecnie z zimy. Być może już w poniedziałek ich nie będzie…”

Kolejny mail przyszedł półtorej godziny później:

Czytaj dalej

Lewacy i Banksterzy (Czerwoni) oraz Pasożyty (Czarni) a Wolnościowcy (Prawdziwi Zieloni), czyli konsekwencje błędnej ustawy Szyszki o wycince Starych Drzew oraz refleksja nad Polską

Lewacy i Banksterzy (Czerwoni) oraz Pasożyty (Czarni) a Wolnościowcy

old tree nnn 05_16_10 jastrzębiec geiersberg jesion 1Lewacy idą ręka w rękę z Banksterami i to nie jest żaden paradoks, jak się najczęściej o tym zjawisku mówi, to oczywista oczywistość. Oba te CZERWONE światopoglądy (mimo tzw „wrażliwości” lewaków na sprawy społeczne) opierają się na postmarksistowskim materializmie – jedni i drudzy są faszystami (iluminatami), którzy nie uznają Wolności Ludzi, lecz wyłącznie cele społeczne osiągane przy pomocy inżynierii i manipulacji wbrew Podmiotowości Społeczeństw.

Druga strona tego pozornego konfliktu to tzw Ludzie Religijni (CZARNI) – także faszyści (iluminaci), którzy również nie uznają Wolności Ludzi, bo każda religia ma zakodowaną walkę z innymi religiami niż ona sama, a to w imię kasty oświeconych (iluminatów, faszystów) Pasożytów, kierujących podległymi im masami ludzkimi. Oni także manipulują i realizują swoje cele przy pomocy inżynierii wbrew Podmiotowości Społeczeństw.

Podstawa dwóch pierwszych i trzeciego światopoglądu są w istocie materialistyczne, ponieważ są one ukierunkowane na materialne zdobycze: nieustanne powiększanie obszaru swojego władania i powiększanie osobistego bądź KASTOWEGO majątku. I Pasożyci i Banksterzy uważają się za Wszystkowiedzących, których wola ma być i jest realizowana bezwzględnie, dlatego często jest im po drodze i sprzęgają się razem zawsze przeciw tym ludziom, którzy dążą do osiągnięcia stanu Wolności – Wolności i Podmiotowości Społeczeństw i indywidualnego Człowieka. Ta konkurencja po stronie Ciemności sprowadza CZARNYCH I CZERWONYCH na MATERIALISTYCZNE MANOWCE RZECZYISTNOŚCI, A TAKŻE NA ŚCIEŻKĘ WOJENNĄ PRZECIW SOBIE w walce o podporządkowanie sobie Człowieka, traktowanego przedmiotowo, jako zasoby do nieograniczonej eksploatacji.

Trzecią stroną jesteśmy my – Wolnościowcy, WOLNI LUDZIE, PRAWDZIWI ZIELONI – w odróżnieniu od tzw. Zielonych Lewaków – Materialistów.

Czytaj dalej

Sławomir Ambroziak: Lachy i Wandale [nadesłał Robert]

Lachy i Wandale

Autor: Sławomir Ambroziak

Słowa kluczowe: Wenedowie, Wandalowie, Lechici, Lędzianie.

Przed erą genetyki, lingwistyka historyczna była jednym z najskuteczniejszych narzędzi naukowych, służących odkrywaniu tajemnic zamierzchłych epok. Wspomniana genetyka, czyli nauka ścisła, wywróciła do góry nogami pozornie ugruntowane poglądy na temat historii Europy, wyznaczając przodkom dzisiejszych Słowian godziwe miejsce na arenie dziejów. Językoznawstwo historyczne nie pozostało w tyle: animowana mapa ewolucji języków indoeuropejskich, stworzona przez Business Insider a oparta na rezultatach badań Russella Graya i Quentina Atkinsona, stosujących metody obliczeniowe, zbliżone do algorytmów używanych przez genetyków podczas śledzenia rozprzestrzeniających się epidemii, wskazuje na dialekty bałto-słowiańskie jako na prawdziwy, a nie skompilowany metodą historyczno-porównawczą, język praindoeuropejski, przynajmniej w odniesieniu do jego gałęzi europejskiej. Zresztą pomysł Graya i Atkinsona, zaprezentowany po raz pierwszy w 2003 r., już wtedy nie był nowy, gdyż podobne propozycje, co do rozprzestrzeniania się języków indoeuropejskich, wysuwali wcześniej: Schmidt, Lehmann i Renfrew, przy czym dwaj pierwsi badacze lokowali słowiańszczyznę w samym centrum indoeuropejskiej wspólnoty, wyprowadzając rozchodzące się od niej fale pozostałych grup językowych.

 

Czytaj dalej

RudaWeb: Kłopoty z Karelczykiem… z Otwocka

RudaWeb: Kłopoty z Karelczykiem… z Otwocka

KULTURA SWIDERSKA 2

Karelczyk to mężczyzna z Jeleniej Wyspy na jeziorze Onega w północnej Rosji. Wielu miłośników dziejów ojczystych sądzi, że był praprzodkiem Polaków. Jego szczątki są najstarszymi z haplogrupą męską (Y-DNA) R1a1M459, które dotrwały do naszych czasów i zostały zbadane przez naukowców. W związku z tym są traktowane jako koronny dowód, że nasi przodkowie przyszli na ziemie polskie z rosyjskich. Tymczasem skojarzenie prac archeologów i genetyków wskazuje, że ów Prapolak znad Onegi był z rodu wywodzącego się z Mazowsza.

Czytaj dalej