Strażnik Wiary Przyrodzonej Artur Górski
Inną próbę podjęła mało dzisiaj znana Helena Ceysinger – autorka takich poetyckich opowieści, jak „Druid skamieniały” (1896), „Echo starej sagi” (1899), „Na żalniku starym” (1902). Jej baśniowe teksty były poetyckimi impresjami, tworzonymi na podstawie własnych doświadczeń i z pomocą lektury sag.
W utworze „Na żalniku starym” zapomniane dzieje Pomorza opowiadają wykopane przypadkowo urny, które zdradzają tym samym, że niegdyś był to słowiański „stary żalnik”. Jednak obecny właściciel tej ziemi, von Revitzky, postanawia zniwelować usytuowane pod lasem pagórki. A wtenczas, jakby mu na złość, ukazuje się jego oczom słowiańskie cmentarzysko. Chociaż popioły z urn każe rozsypać na pola, to nie uda mu się o tym zdarzeniu zapomnieć. We śnie ujrzy pradawne Pomorze, pozna imiona zgermanizowanych nadodrzańskich plemion, będzie miał okazję widzieć słowiański wiec i rozmawiać na uroczysku ze starym kapłanem, zwącym się duchem tej ziemi.
W podobnej tonacji utrzymał swą „Powiastkę” (1902) Artur Górski, chociaż uczynił ją bogatszą o portret „Światowida”, (w cudzysłowach podaję te nazwy bóstw i atrybutów słowiańskiego kultu, które dzisiaj mają inną pisownię lub są mniej znane), opuszczającego swoją zatopioną gontynę w nocny czas morskiej burzy. Kiedy jego ziemi grozi wynarodowienie, głosem rogu zwołuje swój dwór krasawice, przypołudnice, topielnice, boginki chmur, źródeł, zbóż i złych losów – by udać się na wygnanie. Ale zanim opuści na zawsze tę ziemię, odwiedza jeszcze umierającego ostatniego Pomorzanina, którego grób nazwie później Górski „grobem wymarłej mowy słowiańskiej”. Tragedię germanizowanego Pomorza przedstawiono tu jednak zbyt katastroficznie, bo przecież nie wszystkie regiony tej ziemi zapomniały o swoim jestestwie, czego najlepszym przykładem powinni być Kaszubi. Górski zbytnio zasugerował się nowelą Melanii Parczewskiej „Nad morzem” (1888) i być może stąd wzięło się to jego przekonanie. Tym niemniej swoją „Powiastkę” uczynił bogatszą o treści mitologiczne, jak chociażby o wspomnianego już Świętowita i orszak jego bogiń, z których wiele powinno raczej zaistnieć na południu Polski aniżeli na Pomorzu. Można by to tłumaczyć albo niewiedzą autora o pomorskiej mitologii i demonologii. albo jego zamysłem, by mówić o Polsce jako jednorodnej mitologicznie przestrzeni. Potwierdzałby taki zamysł finał tego utworu, gdzie Świętowit zyskuje rolę ogólnopolską, chociaż Górski nie pozwala nam zapomnieć, że był on bogiem morza i jego żywiołów oraz bogiem solarnym.
Profesor Tadeusz Linkner: https://bialczynski.pl/2011/04/14/tadeusz-linkner-literacka-mitologia-pomorza-w-mlodej-polsce/
Czytaj dalej →