
„Kronika Prokosza (Kronika polska przez Prokosza w wieku X napisana, z dodatkami z Kroniki Kagnimira, pisarza wieku XI, i z przypisami krytycznymi komentatora wieku XVIII pierwszy raz wydrukowana z rękopisma nowo wynalezionego) – tzw. kronika słowiańsko-sarmacka rzekomego kronikarza Prokosza z 936 roku, w rzeczywistości sfałszowana przez Przybysława Dyjamentowskiego (1694-1774). Opublikowana została po raz pierwszy przez Hipolita Kownackiego w Warszawie w 1825 roku. Kownacki przełożył ją także wkrótce potem na łacinę. Oszustwu dał się zwieść Julian Ursyn Niemcewicz, przekonany o autentyczności nowo odkrytego źródła[Janusz Tazbir, Spotkania z historią, Warszawa 1979, s. 233]. Fałszerstwo tej kroniki już w przeciągu roku od jej wydania wykazał Joachim Lelewel, odnajdując w Wilnie jej rękopis opatrzony datą 21 czerwca 1764 roku i wskazujący na Dyjamentowskiego jako jego autora. Przybysław Dyjamentowski znany był powszechnie jako fałszerz dokumentów historycznych, zajmował się tworzeniem fałszywych genealogii rodów magnackich i fikcyjnych źródeł opisujących najstarsze dzieje Polski.” (źródło Wikipedia)
Powyższy opis, najstarszej z kronik polskich o jakich donosili różni autorzy na przestrzeni dziejów, nie pozostawia czytelnikowi żadnych złudzeń. Nie ma sensu się nią zajmować. A może jednak należy ponownie zwrócić na nią naszą uwagę?


W tej górze znajduje się wszystko co może pomóc w odczytaniu dawnych dziejów. Wbrew zaś temu co mówią współcześni – zarówno chrześcijańskie jak i pogańskie świadectwa łysogórskie znacznie wydłużają czas losów narodu na nadwiślańskiej ziemi. Tylko najpierw należy zbadać to co zostało ukryte. Dokładniej, trzeba osuszyć trzy podziemne komory znajdujące się w Łysej Górze, które nigdy nie były cysternami na wodę.








