Wielka Lechia – Wielki problem, czyli wystawa i konferencja kolesi, z neofaszyzmem, nepotyzmem.
Dziś jeszcze o niesławnej hejterskiej „wystawie” w Muzeum Początków Państwa Polskiego i antypolskiej propagandzie, jaka jej towarzyszy.
Artykuł Tomasza J. Kosińskiego obnaża intencje tego przedsięwzięcia. PIS i jego akolici uwielbiają przedstawiać się jako wielcy demokraci oraz ofiary hejtu i nienawiści przeciwników politycznych. Tymczasem od 8 lat pogrążają Polskę w bezprawiu prowadząc działania faszyzujące życie społeczne i zmierzając wielkimi krokami ku ideologicznemu totalitaryzmowi w stylu stalinowskim. Piszę o państwie PISu i ostatnich latach kiedy rządzi ta partia, ale przecież proceder dzielenia Polaków na lepszych i gorszych zaczyna się już w 1989 roku od Okrągłego Stołu, kiedy wykluczono z Układu Rządzącego reprezentantów części społeczeństwa (choćby ruchu narodowego czy Solidarności Walczącej i autentycznej Solidarności 1980). Potem wszystkie kolejne okrągłostołowe ekipy rządzące kontynuowały ten proceder będący przedłużeniem komunistycznych praktyk z czasów PRL, nie wyłączając Lewicy, PSL, a zwłaszcza jaśnie oświeconej Platformy Obywatelskiej (obecnie KO). To ci ostatni (razem z koalicjantami) rządzą przecież w województwie Wielkopolskim, są gospodarzem Muzeum Początków Państwa Polskiego i tolerują to co widzimy w murach tego muzeum. Są też inicjatorami pseudo-socjalistycznych inicjatyw anty-obywatelskich ingerujących w system szkolny, inicjatorami blokad zgromadzeń i marszów katolików, narodowców, wolnościowców i inicjatorami innych tego rodzaju faszyzujących pociągnięć administracyjnych w Poznaniu i w całym województwie. Nie jest to więc przypadłość samego PISu, choć ten ostatni z państwa w miarę laickiego urządził nam Polskę pod dyktatem jedynej słusznej religii i coś na kształt państwa quasi-kościelnego.
Jednak to PO, czyli dzisiejsza Koalicja Obywatelska i Lewica razem z PSLem prowadziły pamiętną kampanię stygmatyzującą starsze pokolenie Polaków, przedstawiając ich jako wsteczne Moherowe Berety. Ależ to była beka w czasach tamtych zwycięskich wyborów dla PO! W istocie był to już jeden z ważnych sygnałów postępującej faszyzacji życia społeczno-politycznego w naszym kraju.
Dzisiaj ta sytuacja jest już widoczna bardzo jaskrawo, a jej ostatecznym wyrazem był powszechny medialny aplauz dla wprowadzenia w Polsce Przymusu Szczepień i Segregacji Sanitarnej. Żeby było straszniej i śmieszniej czyniono to na bazie kompletnie antynaukowej teorii rozpowszechnianej przez międzynarodowe korporacje kompleksu technologii SI (AI) i przemysłu farmaceutycznego wspieranego przez skoncentrowany w rękach wąskiej grupy kapitału, sektor medialny. Dzisiaj – o czym milczą polscy uczestnicy owej kampanii strachu – sami jej organizatorzy i czołowe postacie jakie ją firmowały (Anthony Fauci czy dyrektorzy firmy Pfizer, a nawet sam Bill Gates) wycofują się rakiem z głoszonych w tamtym okresie jako „pewniki naukowe” pseudo-naukowych tez i próbują się wybielić w kwestii samej pandemii czy, rzekomo skutecznych „szczepionek” mRNAa.
Początkowo skłonny byłem zlekceważyć całą tę pożal się boże „inicjatywę muzealniczą”, ale przyznaję rację Tomaszowi J. Kosińskiemu. Nie można pozwalać bezkarnie wykorzystywać pieniędzy polskich podatników na wojnę z Narodem Polskim prowadzoną przez jakąkolwiek partię polityczną, czy grupę ideologiczną. Odkąd rządzi w Polsce PIS jest to nagminny proceder, chociaż i wcześniej za PO nie było z tym wcale lepiej, tyle że ciągnięto społeczeństwo na siłę w przeciwną stronę. W działaniach aparatu państwa polskiego od dwudziestu lat ideologia wąskiej grupy społecznej zastępuje powoli, lecz systematycznie interes ogólnospołeczny – Wszystkich Polaków. To bardzo niebezpieczny proceder, który przypomina czasy PRL i sowieckiego „porządku” w naszym kraju.
Interes ogólnospołeczny może realizować tylko państwo laickie, otwarte na wszystkie światopoglądy, na osiągnięcia współczesne nauki światowej oraz na wszystkie grupy obywateli. Jest to prawda niby oczywista i stara jak świat, ale żadnym rządom w Polsce od czasów Okrągłego Stołu nie zależało ani na tym żeby Polską rządzili obywatele, Polacy, ani na tym żeby państwo opierało się na światopoglądzie naukowym. Dowodem w tej sprawie niech będzie kompletny brak systemu referendalnego, choćby śladowej demokracji bezpośredniej i rządów obywatelskich w samorządach lokalnych, które są dzisiaj zoligarhizowanymi, niemalże dziedzicznymi latyfundiami lokalnymi rządzonymi przez te same wąskie grupy od dziesięcioleci. Dowodem jest też brak od 1989 roku jakiejkolwiek reformy środowisk nauki i szkolnictwa wyższego oraz środowiska medycznego i służby zdrowia w Polsce. To nie jest przypadek, lecz systemowa przypadłość polskiej, anty-obywatelskiej pseudo-demokracji. CB
Tomasz J. Kosiński – Wielka Lechia – Wielki problem, czyli wystawa i konferencja kolesi, z neofaszyzmem, nepotyzmem i niesławą w tle
Lechityzm ma być gorszy od faszyzmu w rozumieniu – o ironio losu – neofaszysty, rasisty, gloryfikatora satanizmu, nazi-poganina[1] i niedawnego wielbiciela Lechitów[2] Igora Górewicza oraz jego kolegi Michała Bogackiego z Muzeum Początków Państwa Polskiego (MPPP) w Gnieźnie. Nie tylko ci Panowie mają wielki problem z Wielką Lechią, która ideowo koliduje z hasłami o Wielkiej Rosji. A używanie porównań lechizmu do faszyzmu, co robią w komentarzach online na ten temat m.in. Górewicz z Triglava i Wójcik z Sigillum Authenticum, to stalinowska narracja, obrzydzająca Polakom sarmatyzm (kiedy Polacy zdobyli Moskwę) i sanację (kiedy wygraliśmy wojnę polsko-radziecką w latach 1920-1921, a potem osadzano komunistów w więzieniach). Czytaj dalej →