Jakiś czas temu Kuba Demiańczuk, postać bardzo dobrze znana wszystkim miłośnikom komiksów, a także dobrych filmów i gier komputerowych, zbadał sprawę upływu czasu oraz geografii w cyklu powieści o Baltazarze Gąbce. Wnioski i konkluzje autora są bardzo ciekawe.
Wpisy otagowane: Czesław Białczyński
Prawda, prawda i tylko „Prawda”: nowa powieść kodystyczna – komunikat 20.29 12 07 2002, z kontynuacją od g.20.10 20 12 2010 roku
O Pierwszej Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w Krakowie od połowy XIX wieku oraz o dwóch Strażnikach Wiary Przyrodzonej Słowian: o Marianie Wawrzenieckim (1863 – 1943) i Stanisławie Wocjanie (1903 – 1974)
O Pierwszej Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w Krakowie
Marian Wawrzeniecki – Słowiańska ofiara
[Ten obraz Mariana Wawrzenieckiego zamieszczamy w tym właśnie miejscu, po to żeby wyeksponować filozofię jego prac, myśl, która od nich wszystkich, jeśli poświęcone tematyce wiary – bije. Słowiańska ofiara – to ofiara z ludzkiego życia – całego i jedynego jakie mamy, to ofiarowanie się Bogom, to ofiarowanie się całkowite i bezwzględne (pozbawione jakichkolwiek warunków). Kobieta jako ofiara – występuje nie raz w jego pracach, bo życie kobiety jest cenniejsze niż życie mężczyzny – taki jest słowiański sposób myślenia – Kobieta jest bezcenna, jest najważniejsza, jest pod ochroną szczególną całego plemienia – nie trzeba tego tłumaczyć w skomplikowany sposób, dlaczego właśnie tak. Więc kobieta oddająca swe życie na ołtarzu ofiarnym – to jest niewyobrażalne poświęcenie ze strony jej samej – stworzonej do dawania życia a nie do przyjmowania śmierci – i ze strony plemienia, które ją oddaje bogom. Czterogłowi bogowie wyrastają tutaj z korzeni zanurzonych w glebie i w jądrze Ziemi – Matki, i unoszą oni za dłonie do Nieba-Weli Ofiarującą się im Osobę. Jej Niebo – jest tutaj Białym Obłokiem – czystym , bez skazy. Obecny tutaj (i w innych obrazach) wąż i pień, po którym wąż pełznie oraz zawisa groźnie nad tą całą sceną – to wprost czytelny symbol – krwiożerczego, niszczącego Wiarę Przyrodzoną i jej bogów chrześcijaństwa (Wąż Kusiciel i Drzewo Owców Wiedzy Dobrego i Złego – dla chrześcijaństwa). To także symbol wygnania ze słowiańskiego Raju – Niebiosów Wiary Przyrodzonej, symbol kradzieży tego Raju-Rajca z jego Wenią – świętą rajską wyspą i świętym drzewem Wyraju. Wąż Czasu i Drzewo Świata (Pień/Kłódź/Wyraj) a także Równoramienny Krzyż są świętymi pogańskimi symbolami Wiary Przyrodzonej Słowian zawłaszczonymi, zafałszowanymi i zbezczeszczonymi przez chrześcijaństwo.
W wielu obrazach Wawrzenieckiego znajdą się owe przesłania skierowane od Wiary Przyrodzonej Słowian, z odniesieniem wprost do chrześcijaństwa fałszującego przyrodzony przekaz symboli Wiary Słowian. Będzie nieustannie tej religii pustynnej wypominał ile krwawych ofiar i jak krwawych, kosztowało Słowian jej przyjęcie, ile zbrodni dokonała ona w ciągu dziejów na Słowianach. Często są w jego obrazach przedstawiane sceny tortur za wiarę, ukrzyżowane kobiety, czy kobiety palone na stosach – wiedźmy – Wiedzące i Wiodące: znające Wiedę – święte kapłanki- kazicielki Wiary Przyrodzonej Słowian, skazane na kaźń. Bo zabijanie kobiet, Słowianie mieli za marnotrawstwo daru danego od Boga Bogów nie dla zabijania, ale po to by tworzyć nowe życie, wydawać potomstwo na świat. A zabijanie kobiet w imię religii Słowianie mieli i mają (ci którzy nadal wierzą) za nie tylko bezsensowne sadystyczne okrucieństwo, ale także za wyraz najprymitywniejszego barbarzyństwa. Kobieta według wierzeń słowiańskich może oddać się bogu – ofiarować mu się – tylko dobrowolnie. Wtedy składa ofiarę życia – dosłownie, albo zostaje kapłanką – przestaje być zwykłą kobietą, która poświęca swoje życie Bogom Wiary przyrodzonej w ten sposób, że jest po prostu matką, żoną, przekazicielką wiedy, jest sercem domowego ognia i panią rodzinnego domu.
Życie literackie 1980 – Jej pierwszy facet (mój debiut poetycki)
Mój oficjalny debiut poetycki – Jedyny wiersz wydrukowany w oficjalnej prasie, w okresie tuż tuż przed Odwilżą, – ale jeszcze nie zaczynały się nawet pierwsze strajki w Lublinie -zebrano twórczość młodych z Koła Młodych ZLP, którym debiuty obiecywano już od 1976, i wyselekcjonowano starannie wiersze, które mówiły jak najmniej.
To przykład ile można było powiedzieć w czasach Cenzury i dlaczego powstał Kodyzm.
Oto mój wiersz w stylu tak ulubionej przez Cenzurę PRL „małej prywatności”:
Epoka Literacka 1980 – Śmierć buntownika – Jedna ścieżka
Nie wiem dlaczego w czasie Odwilży 1981 roku, kiedy Stronnictwo Demokratyczne odzyskało możliwość druku czegoś innego niż „wiadomości dla rzemieślników” i powstało czasopismo Epoka literacka, zdecydowano się tam wydrukować moją Śmierć Buntownika, ale tylko – jedną ścieżkę bez nadpisanych dwóch pozostałych wątków – było to zbyt awangardowe i niezrozumiałe dla tamtejszych redaktorów więc sami z siebie (nawykli do cenzury zlikwidowali nadpisane wątki które możecie zobaczyć na stronach drukowanych później w Literaturze:
Przekrój 1993 – Stworze i Zdusze, czyli…
Czesław Białczyński – Stworzenie pustyni (fragmenty z Literatury)
Stworzenie pustyni w Literaturze 1989
Druk tego marnego fragmentu w kwietniowej Literaturze miał zrekompensować długoletnie przetrzymywanie książki w wydawnictwie, ale i tak mimo że do jesieni pozostało niewiele czasu trudno było znaleźć jakiś cenzuralny w miarę fragment tej powieści, więc poszły tylko 4 i pół szpalty. Zobaczcie jaka Literatura była wtedy bezcenna – 400 zł trzeba było dać w kiosku. To oczywiście tylko dwuznaczny żart, tyle wart ile te 400 złotych po wymianie pieniędzy.
Styk – mój debiut w Młodym Techniku – 1976
Po tym fantastycznym debiucie wysłałem do wydawnictwa Iskry jeszcze tego samego roku powieść – Próba Inwazji,. Otrzymałem recenzję – pozytywną, pełną pochwał, umowę na druk, zaliczkę i…czekałem 3 lata do roku 1979 – styczeń , aż ukazała się porządnie OCENZUROWANA wersja Próby Inwazji. zaproponowałem niedawno jednemu ze znanych wydawców s-f w Polsce wydanie tej powieści raz jescze – w wersji nieocenzurowanej – I co ? Powiedział, że stare powieści s-f się przeżyły. Więc nic.
Białczyzmy i casus Białczyńskiego – czyli o usuwaniu słowiańskich bogów przez uzurpatorów z Wikipedii
Białczyzmy i casus Białczyńskiego – o usuwaniu słowiańskich bogów z Wikipedii
Czy Stoigniew, stoi gniewem tylko z powodu swego pseudonimu?
Czesław Białczyński – pozdrowienia dla Fundamentalistów RKP z Wikipedii, a raczej dla Czerwonych Brygad z KC PZPR
dopóki polska Wikipedia toleruje takich Stoigniewów jako redaktorów haseł o Rodzimowierstwie – mam pewność, że jest niewiarygodnym źródłem jakiejkolwiek wiedzy i informacji. Od dawna polecam zresztą każdemu konfrontację każdego hasła „polskiej” WIKI z angielską WIKI, prędzej tam się dowiecie o pochodzeniu nie jednej idei i osoby, o źródłosłowach itp niż w polskiej wersji, która wygląda jak redagowana przez dawną „polską” CENZURĘ. Napisałem „polską” bo to była cenzura rosyjska, a dzisiaj jest niemiecko-rosyjska, ale oczywiście robiona jak i tamta polskimi rękami. Niestety to czas postkolonialny po 200 latach niewoli, wielu woli nadal nie myśleć, wręcz chce żeby inni myśleli za nich i robili za nich, niż żeby musieli myśleć samodzielnie i sami naprawiać tę ruinę.
(zapis zaledwie fragmentu, ułamka dyskusji z Wikipedii – pouczający dla wszystkich, bo mówi coś o „twórcach” tej niby obiektywnej encyklopedii Internetowej)
motto:
„Najpierw będą was ignorować, potem wyśmiewać, później zwalczać, a potem opluwać – przez cały czas będziecie przegrywać, dopiero na końcu wygracie”
Mahatma Ghandi
Ponieważ ta dyskusja odbywa się publicznie na łamach Internetu, mimo że narusza moje dobra osobiste i moje dobre imię, odpowiadam przez jej zacytowanie również publicznie. Nie odniosę się ani do języka tej dyskusji, ani do jej poziomu. Ocenę pozostawiam czytelnikom. Niech każdy czytelnik dokona oceny na własny użytek – od profesora do przedszkolaka – bo taki jest przekrój społeczny Internetu. Artykuły w Wikipedii współredaguje Rodzimy Kościół Polski.
Przekrój – 25 czerwca 2000 roku
Przekrój – 25 czerwca 2000 roku – O Wiankach, Czesław Białczyński Starosłowiańska Świątynia Światła Świata
Śmierć buntownika – Literatura 1986, czyli 6 lat po druku w Epoce
Śmierć buntownika – Literatura 1986, 6 lat po druku w Epoce
Śmierć buntownika – (fragmenty z fragmentów – 1986)
Śmierć buntownika – część 1 (kodystyczna powieść tylko dla miłośników dobrej literatury)
Ponieważ uzmysłowiłem sobie że „Śmierć buntownika” – część 1 nie była publikowana jako wpis, nadrabiam dzisiaj to zaniedbanie – tak się bowiem składa, że czasami ludzie czytują i „wchodzą” na jakiś tekst tylko od „wpisów”, albo tylko przez boczną szpaltę – czyli na „strony”.
C.B.
Czesław Białczyński
Śmierć buntownika
wydanie Internetowe – Wydawnictwo Kraina Księżyca – Kraków 2009
♦
Copyright © by Czesław Białczyński
Śmierć buntownika – część 2 (tylko dla miłośników dobrej literatury)
Kontynuujemy druk Śmierci Buntownika w jej internetowym wydaniu, ilustrowaną zdjęciami z lat siedemdziesiątych z Polski.
Dzięki akcji grafika numeru na okładce znalazła się imitacja – najbliższa jaka mogła przejść przez Cenzurę – liścia konopi (zielony liść – zioło) – Literatura sierpień 1986
Jest to dzisiaj powieść już historyczna, której akcja toczy się w PRLu, tuż po pacyfikacji Wybrzeża przez Czerwony Reżim. Wojskami reżimowymi dowodził późniejszy Prezydent III RP – Wojciech Jaruzelski. Byłem bezgranicznie naiwny sądząc, że ten tekst zostanie kiedykolwiek doceniony przez reżimową krytykę literacką, a nawet jak się okazało, że kiedykolwiek zostanie wydany. Musiałby się z miejsca stać biblią wszystkich polskich kontestatorów. Ta powieść to bowiem dokładnie antyteza Popiołu i diamentu Jerzego Andrzejewskiego, spopularyzowanego tak świetnie z przyklaskiem reżimu komunistycznego, przez Andrzeja Wajdę (fantastyczny talent reżyserski, jak i pisarski Andrzejewskiego – obydwa oddane w służbę PRLu, wykorzystywane do wentylacji społecznych nastrojów, ale obosieczne, bo te nastroje również w części wzburzyły).
Ta powieść pokazuje sytuację 25 lat po „bezsensownej” śmierci ZAMACHOWCA, zabójcy „poczciwego” sekretarza PPR Szczuki, Maćka Chełmickiego z AK (fantastyczna rola Zbigniewa Cybulskiego, który ostatecznie wybrał jednak „śmierć buntownika” – w życiu realnym i stał się legendą, mitem PRLu). Pokazuje ona sytuację uśmierconego, spacyfikowanego pokolenia Maćka Chełmickiego, pokolenia rodziców Dzieci Kwiatów, którzy sprzedali się reżimowi na ten czy inny sposób, i pokazuje przede wszystkim jednak nowe pokolenie – samych Dzieci Kwiatów, które jeszcze raz, choć zindoktrynowane i na wpółślepe w meandrach propagandy komunistycznej, jeszcze raz „niczego nienauczone doświadczeniem Ojców” woli wybrać śmierć niż kompromis z Władcami Najweselszego Baraku w Obozie Socjalistycznym. Wesoły nie wesoły, ale śmierć w nim zbierała realne żniwo.
Fajny portrecik nawet dali (1986)
A jednak znaleźli się w tamtej Polsce PRL-owskiej ludzie, którzy zdecydowali się wydrukować „bezpieczne” fragmenty, tej nieprzyswajalnej dla kultury PRL nawet pod koniec jej istnienia, książki w czasopiśmie Literatura, a potem nawet nagrać 30 0dcinków czytanych w ramach „odwilży” w 1986 roku w Polskim Radio Program III – 2 razy dziennie po 10 minut do dnia 31 sierpnia tego roku. Program III choć pełnił przede wszystkim z woli PZPR rolę wentyla dla nastrojów społecznych(publikując to i owo, nadając takie i owakie kontestacyjne piosenki rockowe), spełniał jednak jednocześnie rolę informatora społeczeństwa o niektórych zjawiskach, czy działaniach -np. w kulturze – literackiej, muzycznej, teatralnej.
Chwała im i za to.
Ale co z III RP? Czy w niej się już takich ludzi nie znajdzie?!!! „Bezpieczny” fragment Śmierci buntownika w NaGłosie 13 lat temu – to wszystko na co stać elitę intelektualną i wydawniczą III RP?!
Czesław Białczyński
Nasza grupa 1978 (foto: Marek Pawłowski)
Śmierć buntownika
wydanie Internetowe – Wydawnictwo Kraina Księżyca – Kraków 2009
♦
Copyright © by Czesław Białczyński
Część 2
Nie tylko o Zofii Stryjeńskiej – Bogi słowiańskie, Poranek i Łowy Bogów
o Zofii Stryjeńskiej – Bogi słowiańskie, Poranek i Łowy Bogów
To będzie nie tylko o Zofii Stryjeńskiej ale też trochę o innych Strażnikach Wiary Przyrodzonej Słowian, Zaczniemy od jednego z ważniejszych – od Stanisława Wyspiańskiego który powiedział:
„Będzie las litewski szumiał a Bogi stare wskrzesną, wstaną żywe !”
I oto wstały:
Zofia Stryjeńska -Bogi słowiańskie to cykl 16 obrazów.
Z 16 obrazów udało mi się odszukać tylko 12 i to nie jestem pewien czy one wszystkie tworzyły ten cykl. Wydaje się że niekoniecznie.
[Dzisiaj – 3 sierpnia dzięki uprzejmości Dobrosława Wierzbowskiego udało się uzupełnić artykuł o kolejne postacie bogów z cyklu. C.B.]
Księga Tura – Taja Szósta: O TYM JAK SWĄT DOPROWADZIŁ Czarnogłowa i Białobogę do pomnożenia oraz o Żywiołach i Mocach, ich tytułach, atrybutach i innych mianach.
Księga Tura – Taja Szósta: O TYM JAK SWĄT DOPROWADZIŁ
Według Witungów arkońskiej świątyni Swąta ze świętej wyspy Rui1, wajdelotów z uroczyska Szwintoroga nad Wiliją2, oraz podań Weidełtojsów ze świątyni Swajstiksa w Truso, w ziemicy Brusów z ludu Istów3
© copyright by Czesław Białczyński