Białczyńscy w „Słowa prawdy dla Ludu Polskiego” (1848)
Mowa jest tutaj o Klanie Poznańskim naszej zadrugi.
Białczyńscy w „Słowa prawdy dla Ludu Polskiego” (1848)
Mowa jest tutaj o Klanie Poznańskim naszej zadrugi.
o Białczyńskim- lekarzu miejskim w 1860 roku
Ogólnie jest mi wiadome, że rodzina miała swój odłam Poznański oprócz Małopolskiego i Lwowskiego oraz Amerykańskiego: Chicagowskiego i Kalifornijskiego. Ta książka to potwierdza. Obecnie mamy też odłam Warszawski (po stryju Henryku) i Brzeszczańsko-Oświęcimski (po stryju Mieczysławie i moim ojcu Zygmuncie):
Z życia naszych Domowinów
Domowin – wiadomo – inna żywa istota domowa niż domownik, czyli człowiek. Ci którzy śledzą blog od początku wiedzą o tym, że to nasi Bracia Mniejsi – Zwirzorowie i Zróstowie, a ci którzy są tu nowi niech sobie wstukają w wyszukiwarkę na blogu hasło „domowin” i poczytają. Na zdjęciu od lewej Rudzielec Bronek, Czarna Malutka, Burak Linuks.
O mojej żonie Annie, kodyzmie, pięknie i wspaniałości kobiet i kilku innych rzeczach (przypomnienie – Archiwum 2009) Na Święto Kobiet.
1972 – nasze czasy hippisowskie (modelka fotograficzna – zdjęcie z sesji B. Zimowskiego)
Anna jest jedną z dwóch córek Stanisława Pagaczewskiego. Druga to Ewa, jest też syn Tomasz. Urodziła się 20 maja. W naszej rodzinie cyfry 20 i 26 to częsty motyw, coś się zaczyna lub kończy pomiędzy tymi datami, w te daty wpisują się urodziny i imieniny – wszystkich jak leci…, w tych datach zapisane są także osoby ważne dla naszych emocjonalnych związków – takie jak przyjaciele, osoby kochające, zwierzęta przyjęte do rodziny, w tych datach zamykają się ważne wydarzenia rodzinne… Nie wiadomo o co chodzi i czy to ma sens.
Henryk Białczyński (1920 – 2018)
Wikipedia:
Henryk Białczyński (ur. 14 maja 1921 w Krakowie, zm. 19 września 2018 w Warszawie[1]) – polski statystyk, działacz oraz urzędnik państwowy i samorządowy.
Słowiański Świt: Lektura obowiązkowa
ANTONI WACYK – KULTURA BEZDZIEJÓW .
Każdy powinien tę książkę przeczytać, na dole link, bo jest ona m.innymi o tym jak przerobiono LECHITĘ – SŁAWIANINA na POLAKA – KATOLIKA, był to proces trudny i długotrwały.
Katolicy też powinni ją przeczytać, to może przejrzą na oczy.
Jest to lektura obowiązkowa.
Wrzucam fragment z części II, rozdział VII, 7500 znaków, ale tu nie ma nic do skracania :
Sielskie życie w dworze Tillów w Uhercach (część 2)
Kolejna część z życia wakacyjnych Uherzec Tillów, tym razem rok 1920, a więc Wojna Polsko – Bolszewicka i Cud nad Wisłą:
Nadanie imienia Stanisława Pagaczewskiego przedszkolu nr 130 w dzielnicy Krowodrza
Zainicjowana w 100 lecie urodzin naszego taty Stanisława Pagaczewskiego akcja finalizuje się, a Uroczystość zbliża się wielkimi krokami. Będę ją relacjonował na tym blogu, zaplanowano ją na 29 maja. Póki co przedstawiam ostatni artykuł. Polskie Radio nagrało też w tych dniach audycję poświęconą pamięci twórcy Trylogii o Baltazarze Gąbce i jego Kompanii.
Czytajcie Zadrugę: Towarzystwo Jezusowe interesuje się Zadrugą
Artykuł niniejszy jest odpowiedzią na niektóre zarzuty, wysunięte przeciw nam ze strony jezuickiego pisma „Wiara i Życie” z dnia 1. VI. br. Zanim mogliśmy wydać numer ukazał się następny numer „Wiary i Życia” (z dnia 15. VI. br.), w dalszym ciągu z nami polemizujący. O ile jednak poziom pierwszej polemiki, choć mocno niewybredny, był jeszcze możliwy do przyjęcia, to już następny wykracza poza wszelkie możliwe granice. Mimo tego, by nie być posądzonym o chęć usunięcia się od dyskusji, odpowiedź na pierwszą polemikę zamieszczamy, co do drugiej, zawierającej szereg najrozmaitszych insynuacji i formalnych obelg, rezerwujemy sobie zajęcie innego stanowiska. – Red.
Motto:
„Ci ludzie (Jezuici), jak mówił Lacordaire, mają talent robienia wariatów z tych, którzy ich atakują.”(1
Jezuicki dwutygodnik „Wiara i Życie” z dnia 1 czerwca br. poświęca „Zadrudze” aż 8 stron druku na 32, ponadto cały numer zawiera mnóstwo aluzji do naszego pisma. Wyróżnienie – trzeba przyznać – wyjątkowe, z którego jednak nie jesteśmy dumni. Jest rzeczą dla nas zaszczytną, gdy walczy z nami przeciwnik rycerski i po rycersku, ale takiej opinii nie ma zakon ks. Jezuitów nawet wśród tych, co bronią tych samych ideałów. Zdanie wzięte za motto wypowiedział nie mason, ani inny heretyk, ale Lacordaire, dominikanin, czołowy kaznodzieja francuski XIX wieku.
Janina Kłopocka – U podstaw światopoglądu
http://www.pnpzadruga.pl/czytaj-zadruge/numer-1-1-01-1953/u-podstaw-swiatopogladu.html
Często się słyszy zdanie, pochodzące z kół katolickich, że jest profanacją nadawanie nazwy „święto” uroczystościom świeckim, np. „święto narodowe”, „święto morza”, „święto gór” itp., gdyż nazwa ta jakoby przysługuje jedynie uroczystym obchodom tajemnic chrześcijańskich. Oburzenie to jest, co najmniej, nie uzasadnione.
Wyraz „święto” jest prastary i był używany u Słowian, zanim ich naturalny światopogląd został zniekształcony przez nacierające chrześcijaństwo. „Świętymi” były dla Słowian wyobrażenia i rzeczy zupełnie inne od tych, jakie się później w schrystianizowanym świecie tym terminem mianowało. Tak zresztą, jak słowu „święty” nadano zupełnie inne znaczenie, tak wypaczoną została cała „Słowiańszczyzna”.
Rzućmy więc okiem w dziedzinę starych słowiańskich świętości.
Strażnik Wiary Słowian – Andrzej Wylotek
Wszystko wskazuje na to, że był on także jednym z ostatnich „starych” członków II Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w Warszawie, w jakiś sposób wciągniętym w sprawy przez następcę Stanisława Wocjana, bo przez samego Wocjana chyba nie (był za młody kiedy Stanisław Wocjan umarł – 1974, chociaż niczego wykluczyć nie można). To wszystko tylko moje domniemania, bo chociaż kontaktowaliśmy się listownie to nigdy nie poznałem Andrzeja Wylotka osobiście – wydawało mi się że mam czas, bo przecież jest młody i zdążymy się spotkać. To pokazuje że takich spraw nie wolno odkładać. Teraz pozostają tylko domniemania.