Fryderyk Hölderlin (1770-1843) – i jego wiersze w duchu Wiary Przyrodzonej


Fryderyk Hölderlin (1770-1843) – i jego wiersze w duchu Wiary Przyrodzonej
Tadeusz Miciński (1873 – 1918) – Strażnik Wiary Słowian i jego Nietota
Podtytuł: „Księga tajemna Tatr”.
Każda książka ma swoje pierwsze zdanie. Na przykład: „Litwo, ojczyzno moja…”. Albo: „Ogary poszły w las”. Albo: „Żaby kumkały chutliwie”. Również i książka Micińskiego zaczyna się pierwszym zdaniem, które jasno pokazuje z czym czytelnik będzie miał do czynienia: „Mroczne fortece pradawnych Tatr, na których wygrzewa się Król Wężów… wielkie jego cielsko siedem i pół razy owija górę olbrzymkę, zarosłą ciemnym niedźwiedziowym lasem i zakończoną na wierzchu lodozwałami nietającymi nigdy.”
Julian Tuwim (1894 – 1953) – polsko-żydowski Strażnik Wiary Przyrodzonej Słowian
Niesłychanie zasłużony dla Języka Polskiego wyznawca Boga Porządku, czyli Wiary Przyrody – Wiary Przyrodzonej Słowian
Wikipedia:
Julian Tuwim (ur. 13 września 1894 w Łodzi, zm. 27 grudnia 1953 w Zakopanem) – polski poeta żydowskiego pochodzenia, pisarz, autor wodewili, skeczy, librett operetkowych i tekstów piosenek; jeden z najpopularniejszych poetów dwudziestolecia międzywojennego. Współzałożyciel kabaretu literackiego „Pod Picadorem” i grupy poetyckiej „Skamander”. Bliski współpracownik tygodnika „Wiadomości Literackie”[a]. Tłumacz poezji rosyjskiej, francuskiej, niemieckiej oraz łacińskiej. Brat polskiej literatki i tłumaczki Ireny Tuwim, kuzyn aktora kabaretowego i piosenkarza Kazimierza „Lopka” Krukowskiego. Jego bratem stryjecznym był aktor Włodzimierz Boruński. Podpisywał się ponad czterdziestoma pseudonimami m.in. Oldlen, Tuvim, Schyzio Frenik, Jan Wim, Pikador, Roch Pekiński, Owóż, Czyliżem, Atoli, Wszak.
Rok 2013 w Polsce, uchwałą Sejmu RP VII kadencji z 7 grudnia 2012, ogłoszony został Rokiem Juliana Tuwima[1][2][3].
Justyna Michniuk Janske nocy/Ivanjske noći Benedikta Dyrlicha
– dwujęzyczne wydanie tomiku poezji serbołużyckiego pisarza Benedikta Dyrlicha w Serbii
Z racji mojego wykształcenia mam przyjemność swobodnego poruszania się po serbskojęzycznej prasie. Tradycyjnie zaczynam dzień od filiżanki kawy oraz przeglądu gazet w formie papierowej i elektronicznej. W taki oto przypadkowy sposób natknęłam się na artykuł o serbołużyckim pisarzu, polityku, autorze sztuk teatralnych i redaktorze, Benedykcie Dyrlichu, który ukazał się na początku listopada 2017 w serbskiej POLITTYCE ( Политика, www.politika.rs). Pan Dyrlich, którego znam osobiście od roku 2009 i bardzo sobie cenię nie tylko jako autora poezji i prozy, ale także jako człowieka zaangażowanego w szerzenie kultury oraz zachowanie języka serbołużyckiego, tym razem został doceniony w Serbii.
Dezinformacja to dezinformacja, choćby i była nie wiem jak subtelna – zamiast 50/50 nawet 90/10 to wciąż dezinformacja.
Służę moimi rozprawkami o kodyzmie, bo tym właśnie od 1981 roku zajmował się i zajmuje do dzisiaj kodyzm – kierunek literacki, który mówi o manipulacji słowem. SŁOWEM, mówi o propagandzie. Nie miałem pojęcia, że ta sztuka dojrzeje, jak dobre stare wino, właśnie teraz!
Spójrzcie, jaki to strzał w dziesiątkę z tym naszym KODYZMEM Polskim z 1981! Kula leciała i leciała. To kula sprzed 37 lat, ten kod, który uderza dokładnie w dzisiejszy KOD! Leciała od lat osiemdziesiątych XX wieku i trafiła bezbłędnie w późne lata 10-te XXI wieku!
Ja bym tego naprawdę nie wymyślił sam – wierzcie mi – To znak Nieskończonej Świadomości.
To pocałunek Śmierci posłany Yetiyelitom 2018 prosto z roku 1981 – Wielkiego Roku Prawdziwej Solidarności i Zwycięstwa Polaków! Chociaż IM, zdawało się, że to wielka data Stanu Wojennego i ich całkowitego tryumfu, w związku z wcieleniem wtedy w życie misternego planu całkowitego zniewolenia Polaków na przyszłe stulecie – Okrągłego Stołu. To ode mnie Pocałunek śmierci dla PRL na SETNĄ ROCZNICĘ Odzyskania Niepodległości przez Polskę w 1918!!!
(Trzy dziewiątki: 18 – 81 – 18)
Samo Chalupka
Nie jesteśmy w stanie wskazać wszystkich Strażników Wiary Słowian we wszystkich słowiańskich krajach i wszędzie na świecie, w całej przeszłości dziejów. Starożytna Wiara Przyrodzona Słowian bujnie i fantastycznie rodzi się na NOVO. Jako zupełnie novy żywy byt obejmuje Matkę Ziemię, powiązana swoją filozoficzno-wierzeniową podstawą z umiłowaniem Przyrody i troską o Układność między Człowiekiem i Światem Przyrodzonym naszej Planety.
O niektórych z tych naszych wspólnych słowiańskich przodków-strażników dowiadujemy się często mimochodem. W okresie Romantyzmu, który był czasem szczególnym dla Odrodzenia Wiary Słowian, można rzec rozlanym na całą Europę kolejnym, tym razem udanym Buntem i Powstaniem Pogańskim, działało ich w krajach słowiańskich naprawdę bardzo wielu.
Myślę, że tak jak my Polacy tworzymy nasz Spis Ciągłości Wiary i Listę Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian działających w ubiegłych wiekach, każdy słowiańskich kraj z osobna powinien stworzyć swoje własne Spisy i Listy. To taka refleksja po Święcie Dziadów. Jest to nasz obowiązek – Nas wszystkich czynnie działających w Wierze Przyrodzonej – Rodzimej Słowian.
Niech to wspomnienie Samo Chalupki będzie naszym hołdem dla nich wszystkich.
Samo Chalupka — básnik, jeden z najvýznamnejších predstaviteľov slovenského romantizmu
Przypominam tren wiersz w siódmą rocznicę jego powstania. Jakby czas stanął w miejscu. To znaczy że jest dobry, ponadczasowy? Czy czas jest tak zły?
Czesław Białczyński |
|
Copyright © by Czesław Białczyński |
|
Październik 2010 Prawdziwa Jesień Spadły mi martwe liście z powiek Kiedy nienawiść nazwano miłością Cały świat roztopił się i zatonął w krwistym szkarłacie i w żółci Kiedy czyjąś wypowiedź nazwano zamachem na demokrację Spadły mi liście z powiek Najpierw raz, potem drugi i trzeci… Kiedy przestępstwo zaczęto nazywać roztargnieniem, albo przypadkiem, albo zauroczeniem Spadły mi martwe liście Kiedy zbrodnię nazwano zbiegiem okoliczności Spadły mi liście Przebudziłem się na te dziwne zdarzenia po dwudziestu latach snu Przypomniała mi się Tamta Jesień …Spadały liście Jesień której się dzisiaj nie pamięta, jesień której młodzi pamiętać nie mogą Wolność nazywano wtedy warcholstwem Swobodę wypowiedzi nadużyciem Solidarność zamachem na demokrację Potem jak to po jesieni Z pierwszym śniegiem spadły na ulice czołgi sępiożarłoczne przeleciały przez martwe miasta spod gąsienic sypnęło czarnym lodem Kilku robociarzy zabito w strzelaninie Kule spadały z Nieba – jak stwierdził Sąd Najwyższy Kilkadziesiąt osób zamordowano po cichu Kilkaset samo umarło rozjechanych tym Krytycznym Stanem Kilka tysięcy uwięziono sugerując, że mają fajne wakacje Kilkadziesiąt tysięcy wyjechało raz na zawsze Kilkaset tysięcy pogrążyło swoje tęsknoty za wiosną i latem w lekturze bibuły, i w setce czystej, albo …czasami… w niezbyt czystych setkach Kilka milionów zamilkło jak rażone…(prze?) Kilkadziesiąt milionów, po prostu (prze)żyło …jak gdyby nigdy nic Jesień Znowu kogoś zabito? Znowu spadają liście |
Jurij Drużnikow „Poeta i okupanci” – fragment powieści „Więzień Rosji”
Po osiągnięciu pewnego wieku Aleksander Puszkin w zadziwiający sposób godził nienawiść do rządzących z patriotyzmem, dumę z przypochlebianiem się możnym tego świata. Stał się apologetą rusyfikacji i imperialnej pychy. O wierszu „Oszczercom Rosji” i innych podobnych utworach Puszkina pisze Jurij Drużnikow.
Józef Stanisław Wierzbicki (1853 – 1932) – Strażnik Wiary Słowian
Jeżeli akcja ich utworów działa się w czasach przedchrześcijańskich, a szczególnie za pierwszych Piastów, wtenczas zawsze pamiętali o bogach Rugii Pomorza Zachodniego, o których mówiły historyczne źródła i bogata tradycja literacka. Wykorzystał to między innymi Franciszek Ejsmont Lumir, autor dramatu „Gwiazda Wschodu” napisanego w 1877, a wydanego w roku 1900. Wielu pisarzy tej epoki „przełomu wieków” pisząc o dawnym Pomorzu że pamiętało o słowiańskich wierzeniach, jak: Józef Stanisław Wierzbicki, Helena Ceysinger, Artur Górski, Ludwik Stasiak, Lucjan Rydel. Jan Kazimierz Zieliński, Natalia Dzierżkówna i wreszcie Tadeusz Miciński.
Poematem o tematyce morskiej i pomorskiej był już „Wyszymir” (1860) Deotymy, ale wręcz kronikarsko dzieje Rugii i Pomorza Zachodniego opowiadają młodopolskie „Rapsody” (1901) J. S. Wierzbickiego. Treść do nich poeta zaczerpnął z kronik skandynawskich i niemieckich, a także z „wieści gminnej” i wrażeń lat młodzieńczych. Ponieważ opowiadał o czasach przedchrześcijańskich, więc nie mógł przemilczeć słowiańskich wierzeń. Czytamy tam o słowiańskim kulcie drzew, wody, morza i słońca, poznajemy słowiańską Retrę i jej bogi. W każdym rapsodzie można odnaleźć coś z religii Słowian, a szczególną uwagę zwracają motywy solarne i akwatyczne, które tyle znaczyły dla mieszkańców Pomorza. Wiele jest tu reminiscencji z romantyzmu ( „Alpuhara”, „Świteż”), chociaż motywy onliryczne są już młodopolskie. „Rapsody” Wierzbickiego można by więc nazwać za ówczesnymi krytykami, pierwszą udaną próbą stworzenia marynistycznego poematu na miarę skandynawskich sag.
– Tadeusz Linkner (https://bialczynski.pl/2011/04/14/tadeusz-linkner-literacka-mitologia-pomorza-w-mlodej-polsce/)
W dniu Jarego Święta, pierwszym dniu Wiosny, życzę Wam narodzin tego co nowe, piękne i dobre w Waszych sercach i wokół Was! 🙂
Mokoszy, Matko płodna wilgocią,
Weź mnie dziś w swoje chłodne objęcia,
Wiatry co drzewa z liści gołocą,
W Twym łonie tulą się do zaśnięcia.
Ukołysz Matko głęboki smutek,
Który mi sercem w piersiach kołacze,
Patrzę na pola zimowe skute –
Lodem, pod lodem coś przez sen płacze.
Zaklęte iskry nikłej zieleni,
Uśpione na wpół i niecierpliwe,
Bez łodyg kwiatów i bez korzeni,
Ciepła i światła tak bardzo chciwe.
Tęsknię jak one za ciepłą wiosną
Gdy pola buchną jasną zielenią,
Drzewa się zbudzą by w niebo wrosnąć,
Lody się w wodę pienną zamienią.
Mokoszy, rozchyl uda przed Słońcem,
Niech Cię zapłodnią promienie ciepłe,
Niech Twoje łono jak krew gorące
Zbudzi te pola jak krew zakrzepłe.
Tadeusz Miciński (1873 – 1918) – Strażnik Wiary Słowian
W Młodej Polsce zainteresowanie mitologią słowiańską zaczęło się tak naprawdę od „Legendy I” Stanisława Wyspiańskiego, wiąże się zatem z Małopolską.
Dopiero potem nadszedł czas na podania wielkopolskie, w których opowiadano o dawnych wierzeniach znad Gopła. Kiedy natomiast młodopolski twórca zaczął pisać o czasach historycznych, dostrzegł już tragedię słowiańskich bogów wobec ofensywy nowej wiary i wtenczas zwrócił swą uwagę na Pomorze Zachodnie. Tam właśnie Tadeusz Miciński opowiedział „koniec Wenety” w dramacie o tym tytule. Na Pomorzu Gdańskim Młoda Polska nie mogła znaleźć słowiańskich bogów, ale nie zniechęciło to wspomnianego już T. Micińskiego do napisania dramatu „Słoneczny król (Helu)”, gdzie i na ten temat udało mu się cokolwiek powiedzieć. Oczywiście, oba utwory ostały się w rękopisie, a dopiero w ostatnich latach udało mi się je odnaleźć i zrekonstruować.
Rugia i Pomorze, bogate w legendy i mitologię, wymagały doskonalszego twórcy. Być może właśnie dlatego zmierzył się z tą tematyką (Mitologii Pomorza – przypisek C.B.) w ostatnich latach Młodej Polski Tadeusz Miciński – autor pozostawionych w rękopisie dramatów „Koniec Wenety” i „Słoneczny król (Helu)”. – Tadeusz Linkner „Literacka mitologia Pomorza w Młodej Polsce” (fragment)
Władysław Kołodziej – Rozpłakały się grodziszcza i bory dziewicze
Polecam bardzo ten kanał na YouTube. CB
GIF realistyczno-symboliczny
GIF jest w sztukach plastycznych niczym rap w muzyce. Coś pośredniego między filmem animowanym a obrazem cyfrowym. Zasadniczo jest to z definicji cykl obrazów cyfrowych, kilka wersji obrazu na ten sam temat zamkniętych w całość
Waclaw Sierpinski | |
![]() 1928 |
|
Kraj działania | ![]() |
Data i miejsce urodzenia | 14 marca 1882 Warszawa, Królestwo Polskie |
Data i miejsce śmierci | 21 października 1969 Warszawa, Polska |
Wacław Franciszek Sierpiński (ur. 14 marca 1882 w Warszawie, zm. 21 października 1969 tamże) – polski matematyk, jeden z czołowych przedstawicieli warszawskiej szkoły matematycznej. Był jednym z twórców polskiej szkoły matematycznej.
Decyzją Międzynarodowej Unii Astronomicznej w 1976 roku imieniem Wacława Sierpińskiego został nazwany krater Sierpiński na Księżycu.