Terytorium i stolice Imperium Lechitów na przestrzeni wieków, wg. Janusza Bieszka [Archiwum 2017]

Terytorium i stolice Imperium Lechitów na przestrzeni wieków

Janusz Bieszk opracował na podstawie ponad 50 kronik i materiałów źródłowych, polskich i zagranicznych, oraz 36 starych map cudzoziemskich, po raz pierwszy, poczet słowiańskich królów lechickich w okresie od XVIII w. p.n.e. do X w. n.e. Dokonał także opisu terytorium Lechii, jej gospodarki, handlu, budownictwa miast, grodów, portów oraz żeglugi, transportu i bitych monet lechickich, a także głównych wojen i bitew, pominiętych dotąd. Niniejszy film powstał w konsultacji z Januszem Bieszkiem i prezentuje terytorium oraz najważniejsze stolice Imperium Lechitów na podstawie książek tego autora.

Książki Janusza Bieszka może zakupić tutaj:
http://ksiegarnia.bellona.pl/?c=wyszu…

Czytaj dalej

RudaWeb: Podziemia łysogórskie – krypty, świątynia, cysterny czy zamek?

Podziemia łysogórskie – krypty, świątynia, cysterny czy zamek?

W tej górze znajduje się wszystko co może pomóc w odczytaniu dawnych dziejów. Wbrew zaś temu co mówią współcześni – zarówno chrześcijańskie jak i pogańskie świadectwa łysogórskie znacznie wydłużają czas losów narodu na nadwiślańskiej ziemi. Tylko najpierw należy zbadać to co zostało ukryte. Dokładniej, trzeba osuszyć trzy podziemne komory znajdujące się w Łysej Górze, które nigdy nie były cysternami na wodę.

Czytaj dalej

Między wschodem i zachodem – Imperium Bolesława Chrobrego (Archiwum)

Między wschodem i zachodem – Imperium Bolesława Chrobrego (Archiwum 2016)

Niemiecki kronikarz Adam z Bremy pół wieku po śmierci Bolesława Chrobrego napisał o nim: król arcychrześcijański – tego tytułu używali później władcy Francji. Czy dziedzictwo Chrobrego to wolność od imperium, czy raczej wolność przez własne imperium?



Obraz Jana Matejki „Bolesław I Chrobry ze Szczerbcem i Światopełkiem
pod Złotą Bramą w Kijowie”
Foto: Wikipedia/Domena publiczna


Bolesław Chrobry, pierwszy król Polski, uważany jest za najwybitniejszego władcę państwa polskiego. To on wprowadził Polskę do XI-wiecznej Europy, w której musiano się z nią liczyć. Jest jednak autorem pierwszego zamachu majowego. Tuż po śmierci Mieszka I, w maju  992 roku, nie uhonorował woli ojca, podeptał jego testament i objął władzę siłą.

Czytaj dalej

Mircea Eliade – Kult Mandragory (Atropa Belladonna) u Wołochów (Rumunów)

Mircea Eliade – Kult Mandragory (Atropa Belladonna) u Wołochów (Rumunów)

Czy zastanawialiście się kiedyś nad innymi dowodami etymologicznymi na lechickość Bałkanów  i Północnej Italii niż wywodzenie ich nazw od Lah/Lad – Lacium, Latenia, L-Achaja. Oczywiście istnieją  ciągi wyrazów utworzonych z rdzenia wen- Wenec, Wętia, Wantia, Wenetia, Vanetia, Antia, Anatolia. Ale jest też jeden zupełnie zapomniany ciąg. Zawsze fascynowało mnie i zastanawiało dlaczego Polacy nazywają Italię – Włochy. W przeszłości Grecję nazywało się też Wlachja.  Tak się składa że obie te krainy nosiły u Słowian również nazwy Roma – Rzym i Romaja – Grecja. Jest też ogniwo pośrednie Wołosza, Wołochy, Wołotia czyli Rum-unia. Do tych pozornie oderwanych od tematu mandragory rozważań skłoniła mnie ich lektura. Autor nazywał siebie Rumunem, a dla nas Polaków był Wołochem, lub Mołdawianinem. Moł-Dawia/Dawania to jak najbardziej słowiańska nazwa. W czytanym przeze mnie tekście wybitnego rumuńskiego antropologa Mircei Eliade występuje mnóstwo na wpół słowiańskich słów, które zostały z-roma-nizowane, czyli nanizane po romajsku.

Czytaj dalej

Mariusz Agnosiewicz – Zapomniane dzieje: dawna Polska chemią stała [Racjonalista.pl]

Zapomniane dzieje: dawna Polska chemią stała

Skoro polityka steruje chemią, to co może zrobić z historią, albo archeologią??? To bardzo dobry i bardzo ważny artykuł – gorąco polecam. CB

Mieszko I podarował cesarzowi wielbłąda w prezencie wywołując tym nie lada sensację w Kwedlinburgu. Historycy traktują ten wątek jako ciekawostkę, ale to było zupełnie coś innego. Była to manifestacja zasięgu handlowego państwa Piastów, który sięgał samego serca Azji. Nie było to zresztą wydarzenie jednorazowe. W czasie zjazdu gnieźnieńskiego Bolesław Chrobry znów podarował wielbłąda cesarzowi Ottonowi III — i znów wywołał sensację.

 

 

„Lazuryt i wielbłądy w Polsce Piastów są czymś więcej niż ciekawostką. Jest to jedynie strzęp całego zapomnianego i zmistyfikowanego obrazu dawnej Polski. Nawet miłośnicy polskiej historii w dobrej wierze powtarzają dziś, że Polska jak i cały wschód stała na prostej roli i przemysłu nie znała a rzemiosło miała marginalne. Wszak dawna Polska pszenicą stała! Tylko w takiej optyce historycy piszą o wielbłądach Mieszka czy Chrobrego jako „ciekawostce”. Tymczasem kiedy zaczyna się kolonizacja Ameryki to Anglicy po specjalistów, którzy mają tam budować przemysł jadą nie gdzie indziej jak właśnie do rzekomo rolniczej Polski. To Polacy wybudowali pierwszą hutę szkła w Nowym Świecie. I też nie był to przypadek tak jak z tym wielbłądem, lecz efekt głównej polskiej specjalizacji gospodarczej, która jakoś umyka popularyzatorom historii.

Tym mianowicie, że dawna Polska chemią stała!

To w sarmackiej Polsce Michał Sędziwój z Mikołajem Wolskim (czyli ówczesnym „premierem” państwa) założyli tajne towarzystwo chemików, których celem miało być doskonalenie świata. Miało to miejsce w roku 1615 na zamku w Krzepicach, na granicy Małopolski, Wielkopolski oraz Śląska, czyli w sarmackim centrum górnictwa i hutnictwa żelaza. W ówczesnej Europie Sędziwój stał się najbardziej znanym Polakiem, czołowym alchemikiem, który zapoczątkował boom na różokrzyżowców, co doprowadziło do wyłonienia się masonerii. „

Czytaj dalej

RudaWeb: Cywilizacje równoległe – Bronocice i Uruk?

 

źródło: http://rudaweb.pl/index.php/2017/09/15/cywilizacje-rownolegle-bronocice-i-uruk/

Między Bugiem a Renem oraz między Tygrysem a Eufratem mniej więcej w tym samym czasie kwitły dwie cywilizacje. Główny nurt nauki nie wiąże ich i wręcz pomija pierwszą – całą swoją machinę koncentrując na mezopotamskiej. Tymczasem lechicka mogła być w wielu dziedzinach bardziej zaawansowaną. Ponad 11 lat temu polski archeolog przedstawił logiczną koncepcję, wskazującą na wymianę idei między tymi kulturami i to raczej w kierunku z Północy na Południe, a nie odwrotnie.

Czytaj dalej

Kinga i Rafał Witasik – 23 września i co dalej?

Czyli nasz mały manifest na „koniec świata”
Zapewne wielokrotnie, z powodu kataklizmów i nagłych zmian klimatycznych, życie na ziemi było o krok od unicestwienia. Mogło przestać istnieć, a jednak, mimo okresowych załamań i regresów trwa, rozwija się i jak widać ma się całkiem dobrze.
Warto uświadomić sobie, że pierwszorzędnym i chyba jedynym, choć do końca niezrozumiałym (dla nas)  ”paradygmatem”, jaki towarzyszy Życiu jest (PRZE)TRWANIE.
Forma w jakiej ono przetrwa, wydaje się być sprawą drugorzędną.
Tą formą wcale nie musi być człowiek.
Wszystko ponad ten „paradygmat”, wszystkie „-izmy” i „-logie”, są jedynie ludzką próbą wyjaśnienia, usprawiedliwienia, obłaskawienia… a nawet zaprzeczenia temu niezmiennemu i surowemu, lecz jakże pięknemu prawu (oraz instynktom).
Tym co zapewnia trwaniu niezliczone szanse na kontynuacje, jest różnorodność w jakiej przejawia się Istnienie.
Jesteśmy częścią tej różnorodności i dlatego dla osiągnięcia pełni ludzkiego życia niezbędne jest zarówno jej poszanowanie, jak i odkrycie w niej i w jej porządku, swojego prawdziwego miejsca, przynależnego nie tylko całemu naszemu gatunkowi i całemu stworzeniu… ale każdemu z nas z osobna.
r & k

Podpisuję się

Sprzyjaciele/Ku Jawie: Kręgosłup (moralny) – Krąg – Korowód

Korowód to także Koło-wód: czyli zataczanie kręgu dookoła wybranego miejsca – miejsca obrzędu, wioski np. na wiosnę, miejsca wybranego na biwak, miejsca osady. Po środku zatoczonego Koła sadzano drzewo zwane Zapisem. To drzewo było symbolem Drzewa Bogów – Drzewa Świata – Kosmosu – Weli/Prawi, było też świadkiem, a więc Zapisem wszystkiego co działo się przez pokolenia w rozwijającej się wokół niego wiosce. Było także świadkiem wieców, narad starszyzny i sądów starowieku jakie odbywały się pod nim w razie sporów. Kołowód i w ogóle akt okolenia (okół – słowiański gród i okręg; opole, pag/pąg) miały charakter uświęcenia ziemi wewnątrz kręgu i ochrony jej przed wszelkim złem z zewnątrz.

Czytaj dalej

Kuchnia pradziejowa: Łużyczanie – rolnictwo (z Archiwum 2014- smakizpolski.com.pl)

Fragment ciekawego archiwalnego artykułu z blogu kuchaniazpolski.com.pl

Na czerwono podałem ten fragment tekstu który dzisiaj w 2017 roku brzmi zupełnie inaczej niż w 2014, brzmi w sposób oczywisty. W 2014 to że Łużyczanie i Scytowie to ten sam lud nie było oczywiste, a więc związek między uprawą roli przez Scytów w Macedonii mógł budzić zdziwienie. W artykule autor zastanawia się także od kiedy używano do pługa czy sochy wołu. Odpowiedź na to pytanie mamy wiele wcześniej niż nastała kultura łużycka. Już w Bronocicach NA WAZIE MAMY WÓZ, A OBOK WAZY ZNALEZIONO BYCZE ROGI ZE ŚLADAMI SZNURA NA KTÓRYM WOŁU CIĄGNIONO. 

Wiek naczynia 5500 lat (3500 p.n.e.). Natomiast kultura łużycka to 1300 p.n.e. do 600 p.n.e., czyli ponad 2000 lat później. Pamiętajmy też, że przez cały czas mamy w Polsce – także w Bronocicach ciągłość osadniczą i kulturową oraz genetyczna y-DNA R1a + I2.

Cały wzór z wazy widzimy powyżej, na tablicy pamiątkowej z Bronocic poświęconej PRAOJCOM NASZYM.

Nie należy też mieszać plemienia Łużyczan z Łużyc  nad Łabą (Serbów Łużyckich z X wieku n.e. ze starożytną kulturą łużycką, która obejmowała obszar od Renu do Dniepru i jak widać na południe sięgała do scytyjskiej Macedonii. Witold Hensel jest wysoce cenionym przeze mnie archeologiem, z którego książek korzystałem bardzo często przy odtworzeniu mitologii, obrzędowości, zwyczajów gospodarskich i sposobu życia dawnych Słowian starożytnych.

Czytaj dalej