Prezentuję ten plakat , bo jest po prostu świetny – kompletna idea pamięci i odrodzenia Wiary Przyrodzoney Słowian.
Bez komentarza
Prezentuję ten plakat , bo jest po prostu świetny – kompletna idea pamięci i odrodzenia Wiary Przyrodzoney Słowian.
Bez komentarza

W ramach obchodów tegorocznych Dziadów przypominamy postać Zdzisława Skoczka – rzeźbiarza z Lechickiego Kręgu Czcicieli Światowida.
Anna Skoczek przy autoportretach męża (fot. MU)
Zdzisław Skoczek (ur. 23 listopada 1942 we wsi Gołębie-Leśniewo, zm. w maju 2003) – polski rzeźbiarz i malarz.
Studiował na Wydziale Rzeźby warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie uzyskał dyplom w 1971. Z przekonań neopoganin, dlatego postać Świętowita uczynił tematem swojej pracy dyplomowej. Uczestniczył w działaniach Lechickiego Kręgu Czcicieli Świętowita (Kołodziej Władysław) [1]. W latach 1975-1988 pracował jako główny projektant w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego w Ostrołęce. Poza rzeźbą i malarstwem zajmował się także grafiką, medalierstwem, scenografią i architekturą.
Znalazłem to na zaprzyjaźnionym niedawno blogu poświęconym smacznemu jedzonku i innym Prostym Rzeczom, które sprawiają, że Życie Jest Przyjemnością.
aktualizacja 2016-12-22 Blog Potravel niestety zniknął gdzieś.
Pozostają proste rzeczy: https://prosterzeczy.wordpress.com/
Druga powieść Thompsona, osadzona w latach 50′ to historia targanego skrajnymi emocjami, nadużywającego alkoholu, nie stroniącego od przygód samozwańczego dziennikarza – Paula Kempa, który przenosi się z Nowego Jorku do Puerto Rico, przyjmując pracę w tamtejszej podupadającej gazecie – “Daily News”. Podczas pobytu na wyspie mężczyzna poznaje szaloną parę, kłócącą się cały czas (przy okazji bez pamięci zadurza się w pięknej części tej pary), bierze udział w hucznym festiwalu rumu i odwiedza kilka razy więzienie. Oczywiście klimatowi karaibskiej wyspy sprzyjają hektolitry alkoholu, piękne kobiety a przede wszystkim autobiograficzne wątki z życia samego Thompsona.
Mimo, że “Dziennik Rumowy” napisany został już w latach 60′ , opublikowany został dopiero w 1998 r, długo po tym jak “Lęk i Odraza w Las Vegas” wywarły znaczące znamię (piętno?!) na amerykańskiej literaturze.
© copyright by Czesław Białczyński
Dzisiaj szczypta Polskiego Kodyzmu, którym w kontekście tego samego typu nowatorskiej sztuki anglo-amerykańskiej ostatnich lat, zainteresowały się w tym miesiącu Uniwersytety Wielkiej Brytanii. Wszystko wskazuje na to, że niedługo europejski i amerykański Świat Literacki będzie mówił głośno i wiele o polskim kodyzmie – sztuce, która omija bariery i uczy czytać i rozumieć „pomiędzy słowami” lub nawet to co nie napisane, a pod „przejrzystą”, czy też specjalnie upstrzoną, „zabrudzoną” (np. obcymi zwrotami) szybą słów, ukryte.
Tak lub nie, Orzeł czy Resz(t)ka? Oto są pytania
Kto myślał że powiedzenie Lecha Wałęsy „Tak, czyli nie ” to jego oryginalny wynalazek uspokajam to było już znane kodystom w 1987 roku. Oto w ramach wakacyjnej rozrywki kilka ciekawych kawałków kodystycznych z lat 1987 – 1990.
Tak lub nie – a może treść listu coś tutaj wyjaśnia – ta wpisana w TAK? – Synteza nowomowy (komunikat kodystyczny z 8 marca 1988) [powiększ]
Zdrój Jana (1966 – 1972): czyli złamać własne milczenie; i monopol Mediów Władzy
https://www.youtube.com/watch?v=dZrFVLMblBI
https://www.youtube.com/watch?v=dZrFVLMblBI
Skład zespołu:
gitara solo, vocal – Jerzy Wójcik (1946-1989)
gitara rytm. fort.wiola, voc. – Jacek Ukleja
gitara bas, voc. – Jerzy Kołacz / Paweł Partyka
fort.voc. – Rafał Marchewczyk
Klawiset,organy – Piotr Walewski
inst.perk., tamb. voc. – Ryszard Antoniszczak
perkusja – Marek Wilczyński
elektroakustyka – Jerzy Kołacz / Paweł Partyka
Święto Kresu i Kryszeń-Krasa oraz Kwiat Żaru
O tym święcie powiedziano już tyle, że nie wiadomo co tu jeszcze dodać, a co już po wielokroć powiedziano. Ważnym i rzucającym się w oczy odkryciem jest powiązanie nazwy Kresu i postaci Krasy-Krasatiny lub Dziewanny-Krzesy z postacią ruskiego Kryszenia i hinduskiego Kriszny.
Czesław Białczyński – Syntetyczna historia Polski z roku 1987
© by Czesław Białczyński
Nie mogę się nadziwić jak pojemny i szero-formułowy okazał się jako forma liryki, czyli poezji współczesnej, nasz krakowsko-warszawski wynalazek z lat 1980-1990, czyli KODYZM POLSKI.
Popatrzcie na ten utwór wygrzebany z szuflady, który był publikowany przeze mnie w 2191 numerze „Przekroju” w 1987 roku.
Toż to jest dzieło jak ruska lokomotywa, pędzi niczym ruski szeroko-torowy pociąg towarowy przez śnieżystą Syberię w ciemną totalitarną noc, bez żadnych hamulców.
Ta poezja, bo to poezja, buduje nastrój liryczny i patos i wprowadza w nastrój patriotyczny, i jednocześnie stanowi rodzaj odezwy, agitki wzywającej do mobilizacji, mimo że nie zawiera ani jednego słowa!
Mało tego nie ma w tym utworze ani jednej sylaby, ani nawet jednej litery.
Był to w 1987 roku, w czasach ciemności Stanu Po-Wojennego, niewątpliwy pokaz tryumfu myśli ludzkiej i pokaz siły twórczej i dowód wprost na absolutną niemożność zakneblowania słowa!
Pamiętajmy że Pomorze Słowian sięgało od Zatoki Wenedzkiej czyli Gdańskiej aż po półwysep Jutlandzki i duńskie dziś wyspy. Także po północnej stronie Bałtyku (Morza Wędzkiego) siedzieli Wędzi Dalowie (Wądale – haplotyp R1a1a1g7) i Gąci (Goci – haplotyp R1a1a1 i I1 oraz I2) – to wszystko po północnej stronie morza nazywano Skanią, a potem doszli tam do nich Celtowie (Kiełtowie). Przedstawiana tutaj wizja Baji jest nie tylko wizją Kaszubów (Koszewian) ale całego Pomorza, także Obodrzyckiego i Drzewiańskiego, Wendlandzkiego – Słowiańskich Wikingów. [CB]
Bogowie Ranów
© copyright by Marek Hapon
Marek Hapon mieszka na stałe w Chicago, ale przysłał nam tuż przed wakacjami kilka rysunków, które ma ze sobą w Korei. Nie chcieliśmy ich publikować w czasie wakacji żeby wam nie umknęły. Przedstawiamy je tutaj jako wstęp do bardzo obszernej galerii, do której rysunki obiecał nam przesłać po powrocie do USA.Obiecał też napisać o swojej twórczości i o sobie parę słów.
CB