Kontynuujemy druk Śmierci Buntownika w jej internetowym wydaniu, ilustrowaną zdjęciami z lat siedemdziesiątych z Polski.
Dzięki akcji grafika numeru na okładce znalazła się imitacja – najbliższa jaka mogła przejść przez Cenzurę – liścia konopi (zielony liść – zioło) – Literatura sierpień 1986
Jest to dzisiaj powieść już historyczna, której akcja toczy się w PRLu, tuż po pacyfikacji Wybrzeża przez Czerwony Reżim. Wojskami reżimowymi dowodził późniejszy Prezydent III RP – Wojciech Jaruzelski. Byłem bezgranicznie naiwny sądząc, że ten tekst zostanie kiedykolwiek doceniony przez reżimową krytykę literacką, a nawet jak się okazało, że kiedykolwiek zostanie wydany. Musiałby się z miejsca stać biblią wszystkich polskich kontestatorów. Ta powieść to bowiem dokładnie antyteza Popiołu i diamentu Jerzego Andrzejewskiego, spopularyzowanego tak świetnie z przyklaskiem reżimu komunistycznego, przez Andrzeja Wajdę (fantastyczny talent reżyserski, jak i pisarski Andrzejewskiego – obydwa oddane w służbę PRLu, wykorzystywane do wentylacji społecznych nastrojów, ale obosieczne, bo te nastroje również w części wzburzyły).
Ta powieść pokazuje sytuację 25 lat po „bezsensownej” śmierci ZAMACHOWCA, zabójcy „poczciwego” sekretarza PPR Szczuki, Maćka Chełmickiego z AK (fantastyczna rola Zbigniewa Cybulskiego, który ostatecznie wybrał jednak „śmierć buntownika” – w życiu realnym i stał się legendą, mitem PRLu). Pokazuje ona sytuację uśmierconego, spacyfikowanego pokolenia Maćka Chełmickiego, pokolenia rodziców Dzieci Kwiatów, którzy sprzedali się reżimowi na ten czy inny sposób, i pokazuje przede wszystkim jednak nowe pokolenie – samych Dzieci Kwiatów, które jeszcze raz, choć zindoktrynowane i na wpółślepe w meandrach propagandy komunistycznej, jeszcze raz „niczego nienauczone doświadczeniem Ojców” woli wybrać śmierć niż kompromis z Władcami Najweselszego Baraku w Obozie Socjalistycznym. Wesoły nie wesoły, ale śmierć w nim zbierała realne żniwo.
Fajny portrecik nawet dali (1986)
A jednak znaleźli się w tamtej Polsce PRL-owskiej ludzie, którzy zdecydowali się wydrukować „bezpieczne” fragmenty, tej nieprzyswajalnej dla kultury PRL nawet pod koniec jej istnienia, książki w czasopiśmie Literatura, a potem nawet nagrać 30 0dcinków czytanych w ramach „odwilży” w 1986 roku w Polskim Radio Program III – 2 razy dziennie po 10 minut do dnia 31 sierpnia tego roku. Program III choć pełnił przede wszystkim z woli PZPR rolę wentyla dla nastrojów społecznych(publikując to i owo, nadając takie i owakie kontestacyjne piosenki rockowe), spełniał jednak jednocześnie rolę informatora społeczeństwa o niektórych zjawiskach, czy działaniach -np. w kulturze – literackiej, muzycznej, teatralnej.
Chwała im i za to.
Ale co z III RP? Czy w niej się już takich ludzi nie znajdzie?!!! „Bezpieczny” fragment Śmierci buntownika w NaGłosie 13 lat temu – to wszystko na co stać elitę intelektualną i wydawniczą III RP?!
Czesław Białczyński
Nasza grupa 1978 (foto: Marek Pawłowski)
Śmierć buntownika
wydanie Internetowe – Wydawnictwo Kraina Księżyca – Kraków 2009
♦
Copyright © by Czesław Białczyński