Odcięta Noga Byka/Tura, część 9.6: Wielki Pies, czyli Otchłań – Mały Pies – Wąż – Rak/Krab/Rarog

 

(Uwaga ogólna: Ta Wykładnia (Lekcja), tak jak wszystkie przedstawiane na naszym Portalu Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata składowe Księgi Wiedy – nie jest PEŁNA, ani nie ma kształtu Ostatecznego. Pełne i Ostateczne będą wyłącznie Taje Księgi Wiedy, która ukaże się drukiem)

 

Na początek przypominam czas akcji:

„Głowa Tura, sam Tur/Byk ubity, a także Suka, czyli Mały Pies, który jak pamiętamy bierze udział w zaratusztriańskich Łowach na Byka/Krowę/Tura i odjęciu mu Nogi, Mały Pies – Procjon.

Tu w Mołdawii występuje Czarny lub Złoty/Skrzysty Tur/Byk/Krowa.

Era Byka – Wiary Przyrodzonej Królestwa Północy (SIS) – 4021 p.n.e. – 2008,5 p.n.e.

Era Barana – Zaratusztraizmu/Mitraizmu (Persja, Egipt, Grecja, Rzym) – 2008,5 p.n.e. – 4. n.e.

Era Ryb – Judeochrześcijaństwa/Islamu 4. n.e.  – 2016,5 n.e. (dokładnie do 17 września 2016)

Era Wodnika – Wiary Przyrodzonej Słowian/Rodzimowierstwa 2016,5 n.e. – 4029 n.e.

https://bialczynski.pl/2016/09/14/tadeusz-pruss-mrozinski-wejscie-w-ere-wodnikalwa-09-09-2016-23-09-2016/

lub

Wodnik       od  2 012,5  r. n.e.          do    4025         n.e.

Ryby             od         1  r. n.e.              do    2012,5       n.e.

Baran           do         1  r. n.e.              od    2012,5      p.n.e.

Byk               do  2 012,5   p.n.e.         od    4025         p.n.e.

http://apokalipsa-eden.bloog.pl/id,341342980,title,Era-wodnika,index.html?smoybbtticaid=618d32

https://bialczynski.pl/2017/04/09/petko-nikolic-vidusa-stecciibogumili-blogspot-com-volo-besi-volhi-i-besarabija-czyli-o-wolosie-ktory-nie-jest-welesem/

Hop i już jesteśmy co najmniej w czasach, kiedy Kult Byka przechodził w Kult Barana, a to jest czas około 2012,5/2008,5 p.n.e. – gdyż następstwo jest takie:  BYK 4025/4021 p.n.e. do 2012,5/2008,5 p.n.e. → Baran  2012,5/2008,5 p.n.e.  do 1 n.e/4 n.e. → Ryby około 1 n.e./4 n.e. do 2012,5/2016,5  → Wodnik 2012,5/2016,5 – 4025/4029 n.e.

 

Kolejny cytat z pracy Krzysztofa Sykty:

PIES (Otchłań)

Ostatnie zadanie stanowiło uprowadzenie trójgłowego strażnika piekieł, psa Cerbera z Hadesu. W wielu mitologiach pies, tudzież wilk, strzeże wejścia do świata podziemnego, do Mrocznej Puszczy (Mirkwood) świata przodków, otchłani Dolnego Świata. Jest on jednocześnie przewodnikiem dusz, „otwierającym wrota” Anubisem o głowie szakala. Na niebie króluje pod postacią Wielkiego Psa, Canis Major, jednak gwiazdozbiór ten leży zbyt daleko na południe od ekliptyki nie będąc przez to nigdy nawet gwiazdozbiorem równikowym.

Zejście do podziemnego świata Hadesu nie jest przypadkiem. Symbolizuje pozorną śmierć i zmartwychwstanie, odrodzenie do nowego, świadomego życia. Pojmanie Cerbera wieńczy starania zmierzające do osiągnięcia nieśmiertelności. Chrześcijański Chrystus po śmierci zstępuje do Otchłani (gr. Hadesu), podobnie jak szereg innych bóstw odradzających się po trzech dniach.

Trzy mityczne krainy, do których udaje się Herakles, wykazują bezsprzeczne analogie z szamańskimi wizjami zaświatów. Hawajska Huna, zbieżna w wielu aspektach z wierzeniami syberyjskimi, dzieli świat na widzialny (Ao), składający się z Powietrza, Lądu i Wody, oraz niewidzialny (Po),w którym znajdują swe odbicie składniki świata widzialnego.

Duchowe odbicie lądu stanowi KahikiOgród, pośrodku którego rośnie Drzewo Życia. Tutaj następuje Zrozumienie, z tego też miejsca szaman rozpoczyna swą wędrówkę, przedostając się przez otwór w niebie, do wyższego świata Lanikeha, który wyobraża się w postaci Łąki lub Wyspy. Spotkać tu można zwierzęta mocy, towarzyszące w podróży do podziemnej krainy Milu, Otchłani, Mrocznej Puszczy otoczonej rzeką, świata przodków pełnego wyzwań.

Szamańska podróż jest, w gruncie rzeczy, świadomym śnieniem w ramach określonych struktur, pozwalającym na programowanie własnej psychiki, a przez to na kształtowanie otaczającej nas rzeczywistości. Główną zasadę szamanizmu stanowi przeświadczenie, że świat jest taki, jaki myślimy, że jest. Kolejne zadania zlecane przez Eurysteusza byłyby, z tego punktu widzenia, opisem wewnętrznej pracy, poskramianiem kolejnych żądz, zdobywaniem mocy zmierzających do zrozumienia świata zewnętrznego i wewnętrznego.

Wyprawa do Wyższego Świata, Wysp Szczęśliwych, wiąże się z pokonaniem przestworzy, lotem tudzież wspinaczką po Drzewie Życia; i tak też Herakles odbywa podróż na niebiańskiej łodzi, przechodząc swoisty chrzest ognia. Na Czerwonej Wyspie zdobywa swoje zwierzęta mocy, stado ognistych, czerwonych byków, kojarzących się, w pewien sposób, z mitycznym zsyłaniem ducha pod postacią płomieni. Podróż ognistą barką stanowi element oczyszczający i ekspiacyjny, pozwalający na wejście w kręgi wyższych mocy, otwierający drogę ku światom dotąd niedostępnym. Podobnie Dante w Boskiej Komedii przedstawia czyściec jako Ziemski Raj, wyspę położoną na zachodzie południowej półkuli. Zdobycie stada czerwonych byków jest aktem przygotowującym do ostatecznego zejścia do otchłani, do pokonania bestii drzemiącej we wnętrzu, w wewnętrznych ciemnościach.

Zgodnie z logiką podróży szamańskiej końcowe partie mitu powinny mieć następujący układ:
10. Ogród -> 11. Zabicie smoka Ladona, strażnika Gaju Hesperyd
11. Wyspa -> 10. Zabicie trójgłowego Geryona z Erytei
12. Otchłań -> 12. Uprowadzenie Cerbera z Otchłani.”

Fragment z książki Pawła Szydłowskiego „Tajemnice Pisma Świętego” poświęcony Wielkiemu Psu – Syriuszowi i Orionowi w Egipcie

 

Punkt widzenia ultrakatolickich biblistów na Sydona i Sydończyków

SYDON, SYDOŃCZYCY

Przodkiem Sydończyków był Sydon, pierworodny syn Kanaana. Od jego imienia nazwano port morski, który przez wiele lat był głównym miastem Fenicjan, jak Grecy określali Sydończyków. Obecnie nazywa się Sajda.

W odległości jakichś 35 km na pd. Sydończycy założyli kolonię, której nadali nazwę Tyr. Z czasem pod wieloma względami przerósł on Sydon, ale nigdy nie odciął się całkowicie od swych korzeni. Króla Tyru nazywano niekiedy „królem Sydończyków” (1Kl 16:31), a w wielu proroctwach oba miasta są wymieniane razem (Jer 25:22; 27:3; 47:4; Jl 3:4; Za 9:2). Pomiędzy nimi znajdowało się jeszcze Carefat, ‛które należało do Sydonu’, a w którym podczas długotrwałej klęski głodu pewna wdowa zaopatrywała Eliasza w żywność (1Kl 17:9; Łk 4:25, 26).

Pierwotnie Sydon stanowił pn. granicę terytorium kananejskiego (Rdz 10:19). Po podbiciu przez Jozuego królów pn. Kanaanu (ścigano ich na pn. „aż do ludnego Sydonu”) kraj został podzielony między dziewięć i pół plemienia — te, które wcześniej nie otrzymały żadnego przydziału ziemi. Do zdobycia pozostały jeszcze tereny należące do Sydonu (Joz 11:8; 13:2, 6, 7; Lb 32:33). Nadbrzeżne równiny na pd. od niego przyznano plemieniu Aszera, a w ‛kierunku Sydonu’, tzn. w pn. części Ziemi Obiecanej, był zgodnie z proroctwem kraniec terytorium Zebulona (Joz 19:24, 28; Rdz 49:13). Aszeryci jednak nie wypędzili Sydończyków z terenu przyznanego Izraelowi przez Boga, lecz poprzestali na osiedlaniu się pośród nich (Sdz 1:31, 32; 3:1, 3). W okresie działalności sędziów plemię Dana zajęło Laisz, będący prawdopodobnie kolonią sydońską, i zmieniło jego nazwę na Dan. Podboju dokonano dość łatwo, gdyż tamtejszy lud był „spokojny i niczego nie podejrzewający”, a tym samym nieprzygotowany do odparcia ataku (Sdz 18:7, 27-29). Sydon wymieniono też w związku ze spisem ludności zorganizowanym za panowania Dawida (2Sm 24:6).

Ponieważ Sydon dysponował dwoma spośród nielicznych portów wybrzeża fenickiego, stał się ważnym ośrodkiem handlowym, do którego ściągały karawany, by wymienić swe towary na dobra sprowadzane statkami żeglującymi po Morzu Śródziemnym. W Sydonie mieszkali bogaci kupcy, wytrawni żeglarze i zahartowani wioślarze (Iz 23:2; por. Eze 27:8, 9). Poza tym Sydończycy byli sławnymi mistrzami szklarskimi, tkackimi i farbiarskimi. Słynęli także z umiejętnego ścinania drzew i obrabiania drewna (1Kl 5:6; 1Kn 22:4; Ezd 3:7).

Religia sydońska i jej oddziaływanie. Sydończycy praktykowali zdeprawowaną religię, w której ważną rolę odgrywały wyuzdane orgie ku czci bogini Asztarte. Izraelici pozwolili im mieszkać wśród siebie, aż w końcu dali się usidlić kultowi ich fałszywych bóstw (Sdz 10:6, 7, 11-13). Niektóre z cudzoziemskich żon Salomona, rodem z Sydonu, nakłoniły go, by „zaczął chodzić za Asztarte” — odrażającą boginią płodności (1Kl 11:1, 4-6; 2Kl 23:13). Również król Achab zrobił to, co złe w oczach Jehowy, gdy poślubił Jezebel, córkę króla Sydończyków, która potem gorliwie propagowała w Izraelu religię fałszywą (1Kl 16:29-33; 18:18, 19).

Sydończykom dano do picia kielich srogiego gniewu Jehowy — najpierw musieli wysłuchać orędzi Jego proroków, a później doznali zagłady z rąk Babilończyków i innych najeźdźców (Iz 23:4, 12; Jer 25:17, 22; 27:1-8; 47:4; Eze 28:20-24; 32:30; Jl 3:4-8; Za 9:1-4). Jak wynika z historii świeckiej, Sydon dostawał się kolejno we władanie Babilonu, Persji, Grecji oraz Rzymu.

Jak widzimy z powyższego prawowitych Sydończyków Semici wymordowali, wpierw podstępnie się między nimi osiedlając (skąd my to znamy!). Pozbyli się ich jako ludzi łagodnego usposobienia, nie-wojowniczych i nieagresywnych wobec nich. Kolejni ulegli zagładzie pod panowaniem następnych władców i ludów, po odejściu Scytów Królewskich z Małej Mazji za Kaukaz (między latami 600 a 300 p.n.e.).

Pisze się także tutaj o kulcie bogini Asztarte, ale równie ważny był kult Baala Melkarta/Mel-KA-RA, Melk-kora – gdzie melk to nic innego jak Gwiezdne Mleko – Droga Mleczna/Nasza Galaktyka a nie jakaś ofiara z dziecka; to KA dla RA, czyli K-Łódź Światła Świata).  Mekart/Melkor – czyli Gwiezdny BYK/Tur/Krowa Drogi MLECZNEJ, z którego Semici zrobili następnie Molocha (Moloch a sprawa polska, czyli jak ze Świetlistej Krowy zrobiono w Izraelu pożeracza dzieci). Baal to także Hammon (Lekcja 8: Krąg Kręgów – Boski Plot/Pląt – Prawia, Jawia, Nawia – lustrzane odbicia boskiej RzeczyIstności, czyli czcijmy Naszych Dziadów), bóg Kowalstwa i al-Hammonu (alchemii). Baal znaczy pan, którego wyobrażano jako osobę z Byczą Głową lub z hełmem o byczych rogach (Baal, Melkart).

Jak się przekonamy z tekstu poniżej w Sydonie słynnym z wytwórstwa barwnika purpurowego na cały świat starożytny, umiejętność wytwarzania tego barwnika zanikła. Wenicja Małmazyjska była nazywana przez Greków Fenicją, a jej głównym miastem był początkowo Sydon, a później Tyr. Inny Tyr – Tyrs leżał na brzegu Morza Czarnego blisko delty Dunaju, w tzw Nowej Kolibie Zerywanów – Starej Lęgji, gdzie Herodot zapisał też plemię Aga-Trysów. Jest to jedno z trzech plemion Scytów uważanych za założycielskie dla tego ludu. Nazwa Fenicji nie pochodzi z greki, ale ze scyto-indo-słowiańskiego Wędowie-Wenedowie-Wenidowie-Winidi. Przez Greków „w” zostało ubezdźwięcznione i przeszło w „f” identycznie jak w słowie filo-sofia [słowiańskie: wijo/wiło-zowia/zowija, gdzie zowjazwanie – mianowanie/nazywanie rzeczy po imieniu, ale i zawołanie magiczne, czarodziejskie – zwanie, a wić uwijać – budować, czyli budowanie znaczeń, nazywanie rzeczy, uwijanie/wywoływanie ukrytych, głębokich mian rzeczy, a więc po grecku mądrość – sofia].

Homer wymienił w „Iliadzie” i „Odysei” Sydon jako miejsce wysoko rozwiniętego rzemiosła, znanego z produkcji purpury i szkła. To mieszkańcy Sydonu założyli miasto portowe Tyr, które później konkurowało ze swoją macierzą o prymat najważniejszego miasta Fenicji. Bóstwami opiekuńczymi Sydonu byli uzdrawiający Eszmun i Baal, bóstwo burzy i uzdrawiającego deszczu.

Historia Sydonu i Tyru sięga ponad dwóch mileniów przed Chrystusem. Sydon był najważniejszym i największym miastem-portem Fenicji i założył miasto Tyr. Według zapisów Herodota (484-425 p.Ch.) pierwsze zapisy o Tyrze sięgają roku 2750 przed Chrystusem (p.Ch).

Fenicjanie słynęli z handlu towarami luksusowymi, czyli metalami jak cyna, miedź, srebro i złoto, sprzedawali szkło, kość słoniową, wysokiego gatunku tkaniny, psy myśliwskie oraz barwniki, a szczególnie purpurę która przyniosła Tyrowi i Sydonowi prawdziwe bogactwo. Pochodząca z obydwu miast purpura była na tyle znana i ceniona, że Grecy określili słowem Fenicja, z greckiego phoínios, czyli „Kraj Purpury” cały region, z którego pochodziła. Produkcja barwnika była na tyle droga, że na jej noszenie pozwolić sobie mogli tylko królowie, przez co nadano jej miano „królewskiej”. Drogocenną purpurę wyrabiano z purpurowego ślimaka morskiego zamieszkującego pobliskie wybrzeże, szczególnie w okolicy Tyru stąd określano ją tyrską. Sydon szczycił się poza tym przepięknymi haftami. Tyrska purpura była piękna i trwała, ale do produkcji 1 kg barwnika potrzeba było podobno aż 100 tys. mięczaków. Wizja bogactwa osiągniętego z jego połowu doprowadziła w przeciągu mileniów do nadmiernej eksploatacji i wreszcie całkowitego wyginięcia tego gatunku ślimaka. Ponieważ fenicka purpura była symbolem władzy królewskiej z czasem w jej przywdziewaniu zaczęły się lubować również bogate rody kupieckie, których znaczenie wzrosło na tyle, że musieli się z nim liczyć kolejni królowie bogatych miast.

Trudno mi powiedzieć na ile wiarygodne są podania o produkcji czerwieni z małży, być może jest to prawda, być może nie. Faktem jest, że tradycja i umiejętność wytwarzania czerwieni u SEMICKICH zdobywców tej skołocko-słowiańskiej ziemi zanikła, podczas gdy przetrwała ona do naszych czasów u Polaków (koszenila; od starożytności aż po XVI wiek uzyskiwano go z czerwców polskich (Porphyrophora polonica) – na 1 kg zużywano 155.000 owadów, co pokrywa się z wiedzą kronikarzy greckich dotyczącą rzekomych małży. Także w Polsce znajdują się najstarsze na świecie eksploatowane złoża rud, z których produkowano, u nas właśnie, używany rytualnie czerwony barwnik – ochrę (Rydne (Góry Świętokrzyskie) – największy europejski ośrodek kopalnictwa hematytu i produkcji ochry; Ochra – zastosowania rytualne  oraz  Epoka ochry. O rozumności dawnych ludów i przesądach współczesnych) i to już od około 10.000 lat. Kopalnictwo rud w Górach Świętokrzyskich trwało nieprzerwanie niemalże do czasów współczesnych, a udokumentowane wydobycie rudy i produkcja z niej ochry w Rydnem trwały przez co najmniej 6.000 lat.

Jak widać, według Greków (Herodot), Wenicja Śródziemnomorska  powstała już około 3.000 lat p.n.e.. Jest to czas Hetytów, którzy nadeszli od Morza Czarnego przez Kaukaz. Później ziemie Małej (M)Azji były opanowane przez Scytów (Inwazja Ludów Morza – B-Haratu 1800-1500 p.n.e.) i w czasach inwazji Babilonu i Medii na Asyrię Scytowie ponownie wycofali się ze swoimi wojskami za Kaukaz  (612 p.n.e. – Upadek Niniwy). Również w Polsce, w głębokiej starożytności, produkowano szkło i ozdoby szklane (Góra Grojec w Żywcu – Najstarszy warsztat szklarski w Polsce (sprzed 2000 lat)).

 

Wikipedia:

Melkart, Baal Melkart (fen. Mlqrt wywodzące się z mlk-qrt „król miasta”[1]; asyr. dMi-il-qar-tu[2]) – bóg-opiekun fenickiego Tyru. Początkowo prawdopodobnie był bóstwem solarnym. Gdy wzrosła potęga Fenicji w basenie Morza Śródziemnego, Baal Melkart stał się panem mórz[3]. Z zachowanych tekstów ugaryckich wynika, że Melkarta szczególnie czczono podczas święta przebudzenia, przypadającego prawdopodobnie na początek wiosny. Przemawia za tym opis obrzędu polewania jęczmienia i sadzenia winorośli[4].

Od XIII wieku p.n.e., wraz z rosnącym w świecie fenickim znaczeniem Tyru, umacniał się również kult Melkarta, który został włączony do triady bogów obok Ela i Asztarte[5]. Podczas fenickiej kolonizacji Afryki kult Melkarta został przeniesiony najpierw do Kartaginy, a następnie do kolonii kartagińskich w Hiszpanii – do Kadyksu i Kartageny[6].

Melkart (Melikertes) znany był w mitologii greckiej. Pochodzący z drugiego tysiąclecia p.n.e. beocki mit o poszukiwaniach Europy przez tyryjskiego Kadmosa, założeniu Teb i zasianiu zębów węża wskazuje na wędrówkę i osiedlenie się w Beocji plemienia semickiego oraz zdobycie władzy nad zwaśnionymi Pelazgami. Później bóstwo fenickie utożsamione zostało z Heraklesem[7].

 Melkart – Mlecznik to nic innego jak Biała Krowa Wiosennego Zrównania Dnia i Nocy. Ziemski Cykl Roczny oddaje zaś Cykl Gwiezdny Mlecznej Drogi, czyli Obroty Galaktyki, Precesję – Wielki Cykl Kosmiczny. Święto Wiosny nie ma korzeni Śródziemnomorskich, lecz korzenie Północno Euro-Azjatyckie, gdzie wiosna jest wyraźnie zaznaczoną porą roku następującą po długiej i wyczerpującej, śmiertelnej zimie.  Sama nazwa Melkart wywiedziona powyżej, wręcz idiotycznie, od rzekomo wenickiego/fenickiego Mlqrt, jako „król miasta” to naprawdę wołający o pomstę do Bogów Nieba lingwistyczny potworek wymyślony przez zachodnią „naukę”.

Nauka Zachodu pomija nieustannie możliwość etymologicznego wywodzenia starożytnych słów od rdzeni aryjskich, czyli scyto-indo/isto-słowiańskich. Tymczasem, jak już wyżej napisałem, milk, melk, mlecz, mleczny to biały, a jednocześnie mokry, określenie  samej cieczy, wody lub innego płynu życiodajnego: młoka, mleka, melka, mołoka – w przeróżnych wariantach słowiańskich/scytyjskich, bałtyjskich/istyjskich i sanskryckich/hinduskich (patrz Sł. Etym. Brucknera, SEB str 340), karpa zaś to gruda, grudka – patrz Sł. Etym. Sławskiego, SES II str 81-87. Tak więc, jeśli nie podoba nam się interpretacja kart od rdzenia kar – czarny, czar, lub ka-ra,  równie dobrze, a nawet z większym sensem niż o Królu Miasta możemy mówić o bóstwie całkowicie ziemskim, znanym jako Tur/Krowa Mleczna i jego święcie związanym z Równonocą Wiosenną. A korpienie/karpinienie mleka to nic innego, jak wytwarzanie SERA BIAŁEGO. Ser zaś, jak wiadomo, to pokarm ofiarny składany jako żertwa bogom, szczególnie Syrej Ziemi.

W czym taki wywód miałby być gorszy od Króla Miasta naprawdę nie wiem, zwłaszcza, że bóstwa czasu neolitu i czasów wcześniejszych nie narodziły się w miastach, lecz w wioskach, osadach, małych ośrodkach, jako bóstwa rolnicze, albo pasterskie.

W Wikipedii więc jak zwykle „zgadza się wszystko” – poza etymologią wymyśloną przez naukowców i równie wykoncypowanym semickim pochodzeniem plemienia Sydończyków oraz ich bóstw Baala/Melkarta/Molocha/Tura, Hamona/Swaroga, Ostary/Asztarte/Kostromy, Ozyrysa/Dzionizosa/Dażboga itd.

Warto przeczytać także; https://lucian.uchicago.edu/blogs/isthmia/publications/melikertes-palaimon-hero/

Wikipedia:

Baal-Hammon Baal-Hammon (Ba’al-Hammon, Ba’al Khamon lub Baal-Ammon) – fenickopunickie bóstwo nieba i wegetacji, naczelny bóg Kartaginy. Przez uczonych utożsamiany z północno semickim Elem lub Dagonem. Przedstawiany był jako brodaty starszy człowiek z kręconymi baranimi rogami. Uważany za małżonka bogini Tanit. Po raz pierwszy wzmiankowany jest w inskrypcji znalezionej w hetycko-aramejskim Sam’al (inna nazwa Ja’udi, obecnie Zincirli w południowo-wschodniej Turcji) Jego kult rozszerzył się także na Maltę i Sycylię. W Afryce północnej i na Sycylii prawdopodobnie częścią jego kultu było składanie ofiar z dzieci (zobacz dyskusję wokół ludzkich ofiar w Kartaginie w haśle Moloch). W samej Kartaginie bóg był łączony z baranem i czczony jako Ba’al Qarnaim („Pan obu rogów”) i czczonym w otwartym sanktuarium w miejscu Jebel Bu Kornin („rogate wzgórze”) na kartagińskiej plaży. Baal Hammon był prawdopodobnie identyfikowany z Baalem Melkartem. Identyfikowany był przez Greków z Kronosem, a przez Rzymian z Saturnem.

Znaczenie przydomku bóstwa nie jest jasne. Ernest Renan łączył je z miejscowością Umm al-‘Awamid (starożytne Hammon, między Tyrem a Akką), gdzie odnalazł dwie inskrypcje fenickie dedykowane Baalowi – Hammonowi. Przydomek bóstwa był też łączony z hebrajskim/fenickim ḥammān („brązowy”). Frank Moore Cross opowiedział się za łączeniem imienia bóstwa z Khamōn, ugarycką i akadyjską nazwą góry Amanus, położonej na pograniczu Syrii i Cylicji. Opierał się na ugaryckim opisie Ela jako rezydującego na górze Haman. Imię Baala Hammona jest też prawdopodobnie związane z imieniem egipskiego Amona, bóstwa wyroczni w oazie Siwa. Dlatego podejrzewa się, ze także mógł być bogiem wyroczni.

Jeszcze raz wklejam o Molochu, ponieważ zęby bolą kiedy czyta sie bełkot nauki Zachodu i tzw „naukowców” z Wikipedii:

Moloch a sprawa polska, czyli jak ze Świetlistej Krowy zrobiono w Izraelu pożeracza dzieci

I o Hamonie/Al-Hemie: 

Lekcja 8: Krąg Kręgów – Boski Plot/Pląt – Prawia, Jawia, Nawia – lustrzane odbicia boskiej RzeczyIstności, czyli czcijmy Naszych Dziadów

Starożytni kosmici S03E13 Kosmici i tajny kod

https://www.youtube.com/watch?v=WUTzjVOdEPc

Uwaga: ten film co jakiś czas znika z kont na YouTube!

 

DROGA SMOKA czyli Serce Świata

Czwarta minuta filmu mówi o Rdzeniu Istoty i Siatce Elektromagnetycznej, która tworzy Wielką Drogę Smoka/Żmija. Czy rzeczywiście kosmici są niezbędni do wyjaśnienia działań Starej Cywilizacji Ziemi, jak w powyższym filmie „Starożytni kosmici i tajny kod”? Na Siatce zaznaczyłem Serce Świata! Widzicie gdzie ono jest. W Starej LechiiKoroniew Rzeczpospolitej szLacheckiej! Kłania się Nasim Harramein i cała fizyka kwantowa. Materialiści tworzący narrację w powyższym filmie pokazują jasno, że przyjęcie przez nich, iż człowiek mógł dotrzeć do Wiedy o Energii bez pomocy jakichś Starożytnych Zielonych Ludzików, leży poza granicami ich płaskiej wyobraźni! Tak jakby niemożliwy był dostęp do Akaszy, czyli Wiedy, bezpośrednio od Świadomości Nieskończonej do pojedynczego Człowieka.

Zgadzam się z narratorami – Jest to wiadomość dla współczesnej cywilizacji i każdej która przyjdzie po niej, w tym tej nadchodzącej wielkimi krokami, Cywilizacji Wielkiej Zmiany, która uznaje, tak samo jak Stara Cywilizacja Ziemi, że możliwości duchowe człowieka w kreowaniu świadomością materialnego świata są bardzo duże.

Fakt wymieniany w filmie, że System Starych Budowli Megalitycznych wskazuje na jego powiązanie z konkretnymi Gwiazdozbiorami nie świadczy o niczym innym, jak o przyjętej i odwzorowanej zasadzie Wiary Przyrodzonej, że jako na górze tako na dole, czyli przeniesieniu Symboliki Nieba na Matkę – w jej ziemską świadomość – Naszą Zbiorową Świadomość Ziemi (Wszystkich jej Bytów Świadomych). 

W filmie pada konkretna data 10 500 p.n.e., jako czas odwzorowany w układzie egipskich piramid i Sfinksa w nawiązaniu do niebieskiego Oriona i Łabędzia oraz Lwa. To nic innego jak nasza opowieść o Odciętej Nodze Skrzystego Byka/Tura, którego Persowie uznawali za najstarsze, pierwsze Stworzenie Matki Ziemi, a którego uśmiercił MitRA.

Wikipedia:

Mitra – „Umowa”; bóg-słońce indoirański, uważany za jednego z jazatów. Opiekun władców i wojowników, a także sprawiedliwości. Opiewany w Rygwedzie, szczególnie czczony w Iranie. Jako bóg wojny jeździł w złotym rydwanie, zaprzężonym w cztery konie, aby zwalczać demony i ich stronników. Był strażnikiem ładu i prawdy. Mity przypisują mu wiele niezwykłych czynów, między innymi ujarzmienie i zabicie prabyka – pierwszego stworzenia na Ziemi. W Persji popularny także za dynastii Sasanidów (III–VII wiek), kiedy religią państwową był zaratusztrianizm. W pierwszym wieku kult Mitry zaczął szerzyć się w Rzymie. W sztuce rozpowszechnił się temat Mitry zabijającego byka (reliefy kultowe w mitreach).” 

Z Archiwum: Wielka Droga Smoka a Linia Arkona-Piramida Cheopsa oraz o otrutym Adamie Mickiewiczu i Watykanie, czyli Zbiorowa Świadomość i Matka Ziemia

 

Bogowie i boginie perskie

Bogowie

Abudad – bóg o postaci drzewa.

Abraxas w mitologii irańskiej bóstwo identyfikowane z Mitrą, pośredniczy między Arymanem a Ormuzdem; według gnostyków Istota Najwyższa rządząca 365 duchami albo emanacjami przynależnymi poszczególnym dniom roku; bóstwo przedstawiane jako istota fantastyczna półczłowiek – półzwierzę; słowo kabalistyczne ryte na metalach i kamieniach szlachetnych noszonych jako talizmany.

Ahura-Mazda, Armazd, Ormuzd – „Mądry Pan”; najwyższe bóstwo Persów, reprezentujący niebo, „Pan Wszechwiedzący”. Bóg dobrych zaklęć, jasności, dobra, opiekun wojowników i stwórca świata. Stanowił wcielenie mądrości, prawdy, wiedzy, płodności i dobroci. Jego przeciwnikiem (przez niego samego stworzonym) był Angra Mainju (Aryman), bóg ciemności i bezpłodności. Życie przedstawiano jako walkę między nimi. W VII lub w VI wieku p.n.e. prorok Zaratusztra, założyciel zaratusztrianizmu, głosił, że jedynie Ahura Mazda jest godny absolutnej czci. Ahura Mazda był zasadniczym elementem dobroczynnej przyrody, stworzycielem nieba i ziemi, źródłem prawa i moralności oraz najwyższym sędzią wszechświata. Do jego potomków zalicza się Gajomart, praojciec ludzi.

Arsztat – bóstwo personifikujące szczerość i uczciwość w myślach, słowach i uczynkach.

Aryman, Ariman, Ahraman, Dahak, Ahriman – ze staroirańskiego Angra Mainju – „Zły Duch”, „Duch Zniszczenia”; perski książę zła, bóg zła i ciemności, kłamstwa i zniszczenia, złych czarów i czarnej magii; przywódca Zła przebywający w ciemnej, cuchnącej otchłani; pierwowzór chrześcijańskiego Szatana. Według Zaratustry, który był kuszony przez Arymana, ale wyszedł z tej próby zwycięsko, to właśnie Aryman sprowadził śmierć na ziemie, zabijając pierwowzór człowieka i zwierząt. W mazdaizmie (zaratusztrianizmie) było to uosobienie zła, ciemności i kłamstwa, w dualistycznej koncepcji tej religii wróg Spenta Mainju (czyli „Ducha Stworzyciela”), emanacji Ahura Mazdy. Angra Mainju toczy z nim odwieczną walkę, której celem jest zniszczenie świata, do pomocy stworzył armię demonów dewów, między innymi – zawiść, zazdrość, nienawiść, chciwość itp., w tym planety – główne źródło niepowodzenia i złego losu. W późniejszych źródłach przeciwnikiem Angra Mainju jest sam Ahura Mazda. Angra Mainju nie ma jednak siły twórczej i na końcu dziejów zmagania dobra ze złem poniesie ostateczną klęskę. W czasach poprzedzających panowanie dynastii Sasanidów Aryman nie był uważany za ducha całkowicie złego. Mazdajscy magowie składali mu ofiary. Aryman dorównuje potęgą swemu bliźniaczemu duchowi, Ahura Mazdzie, ale, zgodnie z przepowiednią Zaratusztry, ostatecznie zostanie pokonany przez „wszechwiedzącego pana nieba i ziemi”. Manichejczycy twierdzili, że „materia” jest źródłem i jestestwem Arymana, wyłoniła się z Królestwa Ciemności wraz z demonami, ogniem, dymem, nieprzychylną pogodą i kobietami. Aryman, według manicheizmu, stworzył zarówno Adama, jak i Ewę.

Atar – bóg personifikujący ogień. Uważany za wcielenie Ahura Mazdy, następnie uważany za jego syna.

Baal – bóg burzy i deszczu, syn Dagana.

Bahram – pomocnik Ardibeheszta, walczy ze złymi mocami.

Bel – bóg lata.

Bhaga – ten, który dzieli i przyznaje każdemu to, co mu się należy.

Dagon – bóstwo agrarne, dawca zboża, wynalazca pługu i uprawy ziemi.

Ea – bóstwo wody, mądrości, magii i medycyny.

Jazaty, Jazatowie – bóstwa niższego rzędu przypominające aniołów, stanowiące najbliższe otoczenie Ahura Mazdy (stojące poniżej Amszaspandów)

Jazdan – najwyższe bóstwo światłości i dobra.

Mitra – „Umowa”; bóg-słońce indoirański, uważany za jednego z jazatów. Opiekun władców i wojowników, a także sprawiedliwości. Opiewany w Rygwedzie, szczególnie czczony w Iranie. Jako bóg wojny jeździł w złotym rydwanie, zaprzężonym w cztery konie, aby zwalczać demony i ich stronników. Był strażnikiem ładu i prawdy. Mity przypisują mu wiele niezwykłych czynów, między innymi ujarzmienie i zabicie prabyka – pierwszego stworzenia na Ziemi. W Persji popularny także za dynastii Sasanidów (III–VII wiek), kiedy religią państwową był zaratusztrianizm. W pierwszym wieku kult Mitry zaczął szerzyć się w Rzymie. W sztuce rozpowszechnił się temat Mitry zabijającego byka (reliefy kultowe w mitreach).

Rapithwina – bóg lata i ciepła. Rapithwina władał ziemią przez cały rok do nadejścia demona zimy, kiedy to wycofywał się pod ziemię, aby utrzymywać w cieple podziemne wody. Wracał wraz z odejściem zimy i jej demona.

Tisztrja – bóg deszczu. Według jednego z przekazów przybrał postać białego konia, aby stanąć do walki z Apaoszą. Po trzech dniach zmagań Apaosza zwyciężył, a ziemię zaczęła trapić susza. Tisztrja odwołał się do najwyższego boga Ahury Mazdy, z prośbą o pomoc. Ahura Mazda dał mu siłę potrzebną do pokonania Apaoszy, zapewniając tym samym powrót deszczu na ziemię.

Waju – perski i wedyjski bóg powietrza i wiatru.

Boginie

Anahita – „Nieskazitelna”; niepokalana bogini jutrzenki i płodności pochodzenia asyryjskiego i babilońskiego. Czczona jako władczyni wód a także bóstwo księżycowe, odpowiadające greckiej Artemidzie i Selene lub Afrodycie/Wenus. Wierzono, że jest źródłem kosmicznego morza i wszystkich wód oraz prokreacji ludzi. Jej kult szerzył się głównie w Iranie, Azji Mniejszej, a także w Armenii.

Ara Mater„Matka Ziemi”, opiekunka rolników, reprezentuje pracowitość, cierpliwość, pokorę.

Aszti – bogini personifikująca szczęście i sławę.

Din, Dajenaw mitologii perskiej jasna bogini, córka Ormuzda i Spandarmat. Dawczyni tajemnic wieczności za pośrednictwem kultu. Zawdzięczamy jej zmartwychwstanie i nieśmiertelność.

Drwaspa – bogini potężnych.

Parendi – bogini patronująca kobietom, dawczyni obfitości i dóbr.

Inne postacie i zagadnienia

Aeszma – personifikacja nienawiści i grabieżczych najazdów. Główny przeciwnik to Sraosza.

Airjaman – lekarz niebieski, podlega Spandarmat.

Aka Mano – duch zła, ciemności i tępoty.

Akataszdemon nienawiści i złości.

Akoman – zły duch, arcydew, demon złej myśli; Skłócał ludzi podając im złe myśli i podżegał ich do wojny.

Alastor – demon mściciel: karał zbrodniarzy i podstępnie zmuszał ludzi do złych czynów.

Ameszaspenty, Amszaspandowie, Amurtaspontowi, Amesza Spenta – dobre duchy stworzone przez Ormuzda, boga światła, do walki ze złymi duchami boga ciemności Arymana.

Amurtat, Amartat – opiekun roślin, Amszaspand.

Andar – demon rozpusty, stworzony przez Arymana.

Aniran – pomocnik Szahriwara, dobroczynny duch w szacie z klejnotów.

Apaosz, Dew Apusz, Apaosza – demon suszy. Został pokonany przez Tisztrję, boga deszczu.

Araska, Aresz – demon zawiści stworzony na zgubę ludziom po czasach złotego wieku.

Arasz, Argasz – bohater, symbol poświęcenia za ojczyznę.

Aramajti – opiekunka ziemi i rolników, Amszaspand.

Ardibeheszt, Arta Wahiszta – w mitologii perskiej stworzony przez Ormuzda dobry, nieśmiertelny duch ognia i rzeczy świętych.

Arfasijab – syn Peszenga, brat złotego Gersiweza i dobrego Aghriresa, którego zabił. Bohater i król-czarownik Turanu.

Asmodeusz – „duch zła”.

Aspandarusz – pomocnik Apaosza.

Astowidad – demon choroby i zmęczenia, jego cień przynosi gorączkę.

Asza – uosobienie sprawiedliwości, czystość rytualna.

Aszi – klucznica niebiańskiego skarbca.

Asztat – geniusz regularności niebieskich obrotów, anioł pomagający Mordadowi.

Az – demon pożądliwości i łakomstwa.

Ażi – smok pochodzący z nasienia Arymana

Aži Dahaka, Ażi Dahaka – (Zahhak) trójgłowy smok, wróg życia.

Bahman – duch inteligencji i rozumu.

Beelzebub, Belzebub, Bee(l)zebul – prawdopodobnie zniekształcenie nazwy Baal Zebul – semickie „pan podziemia”, związanego z Baalem-Alijanem jako bogiem źródeł; był panem piekła i księciem ciemności. Imię bóstwa Ekronu. Opiekun filistyńskiego miasta Akkron. W Nowym Testamencie – wódz złych duchów i władca podziemia.

Buszasp – demon, namawia do długiego spania i wylegiwania się nad ranem.

Chordad i Mordad – w mitologii perskiej dobre duchy rządzące światem przyrody ziemskiej i kosmosu. Czuwają przy śmierci ludzi dobrych i wiodą ich ku wiecznemu szczęściu.

Czinwat – most łączący świat żywych ze światem pozagrobowym.

Dewy, Diwy, Daewy – złe duchy, złośliwe demony stworzone przez boga ciemności Arymana do walki z jasnym bogiem Ormuzdem.

Drudza – w mitologii perskiej straszliwa okrutna czarownica, która dąży do zniszczenia świata.

Drudż, Drauga, Ażi Dahaka – żeński demon personifikujący fałsz.

Farwardin – w mitologii perskiej stworzony przez Ormuzda dobry duch, przełożony duchów ludzi zmarłych, sprawiedliwych oraz jeszcze nie narodzonych.

Gajomart – w jednej z wersji pierwszy człowiek, syn Ormuzda lub ulepiony z ziemi

Gandarw, Gandarwa – olbrzymi potwór, któremu morze sięgało do kolan, pożeracz ludzi.

Garonmana – siedziba bogów znajdująca się na słońcu lub na szczycie góry Hukarja.

Giw – wielki bohater zwany Nieustraszonym.

Gudarz – wielki bohater, uprawniony do noszenia złotego obuwia, ojciec Giwa.

Haoma – boski napój.

Hara – święte pasmo górskie, pierwszy stworzony element świata.

Homaj – fantastyczny ptak. Jego siedzibą były szczyty gór, a cień Homaja padający na człowieka oznaczał wyniesienie go na tron.

Huszang – posiadł tajemnicę krzesania ognia, jako pierwszy wytopił żelazo oraz wykonał siekierę i piłę.

Irman – w mitologii perskiej dobry duch, strażnik wszystkich medykamentów.

Jima (Dżemszyd) – pierwszy człowiek i władca w okresie złotego wieku. Małżonką była bliźniacza siostra Jimak.

Kajomars – pierwszy człowiek, przyszedł na świat z potu Ormuzda

Kamak – pożerający ludzi i zwierzęta olbrzymi ptak.

Kangha – cudowne miasto twierdza o siedmiu murach wykonanych z różnych materiałów (złotego, srebra, brązu, stali, żelaza, szkła i ceramiki).

Kara – cudowna, gigantyczna, stworzona u początków świata ryba.

Karsziptar – skrzydlaty pan żywiołu wodnego, władca ptactwa.

Martja i Martjana – para ludzka, pochodzili z nasienia Gajomarta

Mitocht – w mitologii perskiej stworzony przez Arymana zły duch, demon fałszu i oszustwa.

Nakahed – stworzony przez Arymana demon cierpienia i smutku.

Nasu – demon śmierci w postaci trupożernej muchy, wywoływał trąd.

Peri – czarodziejka, obdarzona skrzydłami. Strzegła ludzi przed szkodliwymi wpływami obcych duchów (dżinów).

Rachsz – bułano-jabłkowy ogier Rustama.

Rustam – syn Zala i Rudabe, heroiczny bohater.

Sawar – w mitologii perskiej stworzony przez Arymana zły duch, demon pijaństwa, złych uczynków, nieposłuszeństwa. Przełożony pomniejszych demonów.

Simurg – w mitologii irańskiej ptak-złodziej, który ukradł haomę, święte ziele (o właściwościach narkotycznych) i ofiarował ją ludziom. Także mityczny ptak zoroastryzmu. Gnieździ się na drzewie rodzącym wszystkie nasiona świata.

Sorusz – w mitologii perskiej dobry duch, postrach demonów i czarowników. Wspomagają go koguty i stróżujące psy.

Sraosza – syn Ahuramazdy, archanioł, personifikacja posłuszeństwa, oddania, pobożności i pokory. Posłaniec ojca i święty ptak. Przyczyni się przy końcu świata do pokonania arcyszatana Aeszmy należącego do Arymana.

Szahriwar – stworzony przez Ormuzda dobry duch, demon metali.

Tairew – stworzony przez Arymana demon trucizny.

Wytłuściłem tutaj jedynie zdawkowo podobieństwa między Bają Słowian i Persów, żeby pokazać jak wiele wnieśli jednak Parnowie, Dahowie i Gątowie/Gathowie/Getowie (Masagetowie) do Baji przyszłej Persji z Baji Słowiano-Ariów. Nie jest to miejsce, żeby te sprawy roztrząsać, ponieważ mamy inny cel przed sobą.

 

Niestety teraz muszę zrobić dygresję i odwołać się do bardzo starego mojego artykułu z roku 2012, kiedy po raz pierwszy pokazałem sprawę Uśmiercenia Byka przez Mitrę. Jest to artykuł „Taka sobie Bajka, czyli… :

Taka sobie bajka – czyli 12. 12. 2012 – Nowy Świat, Nowy Świętowit i Nowe Słowo

Ci którzy usiłują zatrzeć wrażenie Zmiany urobili pojęcie „końca świata” związane z tą datą. „Koniec Świata” to ma być wytrych do ośmieszenia Wielkiej Zmiany i potraktowania jej w podobny sposób, jak przedstawione powyżej zjawiska UFO czy śladów zaginionych cywilizacji lub cywilizacji kosmicznych na Ziemi. To ośmieszenie ma spowodować, że owo zjawisko na długo – podobnie jak hipoteza iż Słowianie są w Europie od 10.000 lat – będzie zmarginalizowanym tematem, „niebadalnym” przez naukę, tematem co najwyżej do podśmiechasów – takich jakich obiektem było UFO. Tryumfalne obśmianie rozpocznie się 22 12 2012, a właściwie już trwa (vide reklama Media Markt). Ci którzy opowiadają o Końcu Świata to yetisyny. Yetisyny (nazywane też przez wielu ludzi Banksterami), które straszą tą opowiastką poprzez swoich yetysyńskich medialnych sługów i służebne yetisyńskie media lemingi, a jednocześnie usiłują chronić swój „stan posiadania” oraz „ład-nieład”, czyli System Pan – Niewolnik. „Koniec Świata” jest bajką yetisinów przeznaczoną dla lemingów. Yetisyny i Lemingi trochę się bawią tą wieścią a trochę się straszą i boją. Kochane Yetisyny i ukochane Lemingi, Wielka Zmiana, owszem, jest końcem pewnego czasu i sposobu życia, Wielka Zmiana nie jest za to na pewno „końcem świata” – wręcz odwrotnie, jest Nowym Początkiem , Nowym rozdaniem – warto spróbować to wykorzystać dla siebie.

Wydaje się, że co wrażliwsi ludzie mocno odczuwają ZMIANĘ jaka zaszła w ich otoczeniu. Choćby taki artykuł w Gazecie Wyborczej o myślących i świadomych zwierzętach, 5 albo 2 lata temu, byłby nie do pomyślenia. Nie słyszałem też przez ostatnich 20 lat u postmarksistowskich dyżurnych komentatorów, tekstów typu: „Wyniki wyborów prezydenckich w USA mogą być dowolne, albo takie, albo takie, ponieważ wyborcy są irracjonalni?” –  Gdzie? W najświatlejszym społeczeństwie świata, w najdoskonalszej demokracji wszechświata?

Czy to ma znaczyć, że jednak wśród tychże komentatorów, tychże speców od medialnych oszustw, i marketingowców od politycznego pudru i lukru panuje przekonanie, że polityków wybierają bezmyślne, zmanipulowane medialnie, debilne  masy? Przecież taki komentarz kwestionuje po prostu sens demokracji, którą dopiero co zachwalali oraz rykoszetem kwestionuje także sens ich własnego bytu. Jak widać każdy na swój sposób próbuje sobie wytłumaczyć co się właściwie dzieje i co się Zmieniło, a przy okazji tych tłumaczeń gotów jest nie tylko strzelić sobie prosto w stopę, ale nawet w głowę.

Gdyby podsumować liczbę stron internetowych poświęconych we wszystkich językach świata Wielkiej Zmianie, problematyce nowych odkryć, które burzą naukowy ład, ezoteryce i duchowości, nowej świadomości i podaniom mitologicznym, albo ekologii, zdrowej żywności, technikom alternatywnego leczenia, alternatywnej ekonomii czy odkryciom naukowym, które rewolucjonizują nasz dotychczasowy materialistyczny obraz świata, byłaby to liczba idąca w dziesiątki tysięcy.

Ciemne Siły z filmu Wachowskich (było nie było BlackBlueardów)

To co zamierzam opowiedzieć zabrzmi jak niesamowita bajka.Opowieść dotyczy dokładnie tego co wszyscy widzimy, czujemy i czym żyjemy – Wielkiej Zmiany. Jest ona relacją z tylko jednego z rozlicznych wątków, tych  zazębiających się  wszechstronnie wydarzeń jakie nas otaczają.

Po pierwsze uświadommy sobie – to bardzo ważne – że jeszcze 5-10 lat temu przed udostępnieniem technologii prostych aplikacji blogerskich i utworzeniem portali społecznościowych oraz forów dyskusyjnych – nie mielibyśmy możliwości podzielić się relacją na temat tego ciągu wydarzeń i wątku o jakim będzie mowa.

Po drugie zapewniam wszystkich czytelników, że spróbuję też na koniec wyciągnąć jakieś wnioski, które objaśnią Obserwowany Proces – nie obiecuję, że będą całkiem „sensowne,” „racjonalne”, „przekonywujące”, albo że rzeczywiście coś wszystkim „wyjaśnią”. Ale kto wie, jak wielu osobom spośród nas „coś” ta opowieść objaśni, albo pomoże zrozumieć?

Jak wiadomo wyznawcom Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej, BAJKA jest Małą Świętą Wicią-Wawilionem, wątkiem-wątpiem, czyli częścią Wielkiej Baji – Materii Wszego Świata.

A więc bajka to nie są żadne banialuki, jak się powszechnie znaczenie tego słowa rozumie, a poniższa bajda to wręcz super-sensacyjny thriller rozgrywający się w realu, a nie żadna wirtualna bujda.

Kiedy rozumne, gromowładne czoło

Zgiąłem przed Panem jak chmurę przed słońcem:

Pan je wzniósł w niebo, jako tęczy koło,

I umalował promieni tysiącem.

 

I będzie błyszczyć na świadectwo wierze,

Gdy luną klęski z niebieskiego stropu:

I gdy mój naród zlęknie się potopu,

Spojrzy na tęczę i wspomni przymierze.

 

Panie! mą pychę duch pokory wzniecił;

Choć górnie błyszczę na niebios błękicie,

Panie! jam blaskiem nie swoim zaświecił,

Mój blask jest słabe twych ogniów odbicie!

 

Przejrzałem niskie ludzkości obszary

Z różnych jej mniemań i barwą, i szumem:

Wielkie i mętne, gdym patrzył rozumem,

Małe i jasne przed oczyma wiary.

 

I was dostrzegłem, o dumni badacze,

Gdy wami burza jak śmieciem pomiata,

Zamknięci w sobie, jak w konchy ślimacze,

Chcieliście, mali, obejrzeć krąg świata.

 

Konieczność – rzekli – wedle ślepej woli

Panuje światu, jako księżyc morzu.

A drudzy rzekli: Przypadek swawoli

W ludziach, jak wiatry w nadziemskim przestworzu.

 

Jest Pan, co objął oceanu fale

I ziemię wiecznia kazał mu zamącać;

Ale granicę wykował na skale,

O którą wiecznie będzie się roztrącać.

 

Darmo chce powstać z ziemnego pogrzebu;

Ruchomy wiecznie, ruchem swym nie władnie:

Im wyżej buchnął, tym głębiej upadnie,

Wznosząc się wiecznie, nie wzniesie ku niebu.

 

A promień światła, który słońce rzuci,

Na szumnej morza igrając topieli

Nie tonie, tylko w tęczę się rozdzieli

I znowu w niebo, skąd wyszedł, powróci.

 

Rozumie ludzki! tyś mały przed Panem,

Tyś kroplą w Jego wszechmogącej dłoni;

Świat cię niezmiernym zowie oceanem

I chce ku niebu na twej wzlecieć toni.

 

Zdajesz się tykać brzegów widnokręga;

Daremnie z żaglem nawa leci chyża:

Opływa ziemię, niebios nie dosięga;

Twa fala nigdy ku niebu nie zbliża.

 

Wzdymasz się, płaszczysz, czernisz się i błyskasz,

Otchłanie ryjesz i w górę się ciskasz,

Powietrze ciemnisz chmurami mokremi

I spadasz z gradem – tyś zawsze na ziemi!

 

A promień Wiary, którą Niebo wznieca,

Topi twe krople, zapala twe gromy

I twe pogodne zwierciadła oświeca;

Ach! ty bez Wiary byłbyś niewidomy.

Rozum i wiara – Adam Mickiewicz

 

„Kto zgłębi Wiarę Słowiańską z podań ludu wysnutą, ten dotknie Istoty Światła i Boga”

Te obrazy boga i wiary zawarte w wykładach i utworach Adama Mickiewicza nie mają wiele wspólnego z kościelnym wykładem na temat Jezusa i tradycyjnym obrazem chrześcijańskiego boga, ani pobożnością maluczkich. Nie mają one tym bardziej nic wspólnego z wizją kościoła na temat miejsca człowieka w świecie i jego postawy względem/wobec boga.

Weźmy pierwsze dwa akapity:

„Kiedy rozumne, gromowładne czoło

Zgiąłem przed Panem jak chmurę przed słońcem…”

1. Autor – podmiot liryczny wiersza uważa swe czoło – wypełnione rozumem za gromowładne.

2. Czy zgiął  owo czoło  rzeczywiście przed Panem? 

Skoro czoło i tak jest, jak by nie patrzeć, w pionie czy w poziomie, po prostu naturalnie zgięte, to chyba jednak nie. Zgiąć mógłby kark, wtedy pochyliłby głowę. Czyli nie oddaje bogu czci. Do tego ma się za równego bogu – jest rozumem gromowładny, a gromowładne czoło gnie jak chmurę przed słońcem. Chmura jednakże przed Słońcem się nie ugina – jest mu równa – Chmura to Perperuna – żona/siostra Peruna Gromowładnego – Ten Żywioł jest w stanie całkowicie zaćmić Słońce! Odciąć je od Ziemi aż ta nie zamarznie a życie na niej nie wyginie. Tak oto Adam Mickiewicz zaćmił katolicką cenzurę kontrreformacką i przemycił nam, okrzyknięty przez kato-naród wieszczem, treść właściwą – tę którą myślał i tę którą chciał. Zainteresowanych szerzej i szczegółowiej ogółem treści przekazywanych przez naszego wieszcza, który był reprezentantem Księżycowego Nurtu (Księżycowej Kolumny) w Świątyni Słowiańskiej Wiary Przyrod(zone)y i jednym z twórców Promienistych, odsyłam do analiz Joanny Salamon np. w „Lusterku Gombrowicza”, tam setki dowodów na takie właśnie, a nie inne umocowanie religijne Wielkiego Mistrza Lóż i Towiańczyków i wybitnego polskiego poety.

Tyle interpretacja dosłowna – każda inna to naciąganie, naginanie tych wieszczych słów do „katolickości”, do „chrześcijaństwa” albo „laickości” czy gdziekolwiek – po prostu do strawności narodowej, strawności katolickiej lub lewackiej. Bo mamy tutaj ponad wszelką wątpliwość udokumentowaną, z dwóch tylko wersów jego twórczości, osobistą deklarację ideową Adama Mickiewicza jako Rodzimowiercy,  Czciciela Boga Niechrześcijańskiego, POGANINA który widzi siebie jako cząstkę boga – jako kogoś  pierwiastkowo równego bogu. 

Ten wiersz to wyraźnie część Przyrodzonej Słowiańskiej Baji, a nie watykański wykład religii. Te słowa to słowa obrazoburcze, wizja boga rodzimowiercy – człowieka „równego” bogu. Pierwiastkowo równego, to znaczy co do „materii pochodzenia”, choć nie co do zasobu świadomości, co wieszcz wyraźnie podkreśla w dalszej części wiersza („jam tylko twoje słabe odbicie” – odbicie a nie uległy Niewolnik, sługa). Autor pokazuje siebie, jako niepodległego i wyzwolonego poprzez wiarę, ponad zwyczajną miarę człowieczeństwa. Widzi siebie, jako człowieka wolnego, nie  poddanego władzy jakiegokolwiek innego człowieka – papieża czy kościoła. Adam Mickiewicz stawia się, jako podmiot liryczny tego utworu, ponad zwyczajnymi ludźmi, pomiędzy bogiem a nimi – jako jego wybraniec i pośrednik – który zawarł przymierze i został przez Boga pomazany – oznaczony, jako Tęcza Narodu. Cała reszta „ludzi zwyczajnych” jest skazana, jak ocean, na wieczne trwanie w wyznaczonych ramach, bo rozum uczonych czy zwykłych ludzi nigdy nie wyrwie się ponad ziemski horyzont, poza ramy wyznaczone przez prawa naturalne. Uczynić to może tylko rozum naznaczony przez boga i natchniony wiarą, ROZUM, KTÓRY NIE MYŚLI LECZ CZUJE. (Zen? Oświecenie?)

Pamiętajmy cały czas, iż mówimy tutaj o WIERZE indywidualnej, a nie o jakiejś zdoktrynowanej, „małpiej” religii (sfałszowanej re-lęgii, re-lekcji), mówimy o Wiedzie Przyrod(zone)y Słowian, a nie „wierze” w sensie bezrozumnego powtarzania religijnych dogmatów jakiegokolwiek tak zwanego „wyznania”.

Cokolwiek pesymistyczna dla „zwykłych ludzi”  jest ta prognoza – a czucie Adama Mickiewicza oraz jego natchnienie były przecież MISTRZOWSKIE, bezbłędne, podłączone ponad wszelką wątpliwość do Świadomości Nieskończonej – do Macierzy/Macicy (Rdzenia Nieskończonej Świadomości – Mającej-RAd [MA-ROD, zarad, zaród]). Czy rzeczywiście jest to prognoza trafna? Na szczęście nie, bo odnosi się ona do czasu w jakim Adam Mickiewicz żył i czuł i zapisywał swoje czucia.  Tak, to było 200 lat temu, niech będzie 150. Wtedy miał prawo czuć się samotną wyspą Wizji i Wierzenia, Kontaktu i Nowej Wiary. Tak, był wtedy samotną wyspą, a ocean wciąż nieodmiennie krążył pomiędzy skałami NIEWOLI, w Ciemności, w reptiliańskim/yetisyńskim skrzywieniu. Dzisiaj Ocean ten sięga Gwiazd, sięga wprost Nieskończonej Świadomości, a sięgnął JEJ przez Ciernie (Per aspera ad astra – taki napis nosiłem na swoich hippisowskich kurtkach).

W tym miejscu poproszę Wierzących Katolików/Chrześcijan Patriotów, a także wyznawców Judaizmu, o to, aby się nie nadymali i nie obrażali, bo to nie jest atak na wyłącznie ich religię i „wierzenia”, to w ogóle nie jest atak, a próba przedstawienia RzeczyIstności Takiej Jaka Ona Jest – bez Zasłony Mayi-Ułudy. Ten opis dotyczy w gruncie rzeczy – Pamiętajmy o Tym WSZYSCY – wszystkich religii objawionych i wszystkich tych, w których istnieje Instytucja Pośrednika między Osobą a Bogiem – czyli kasta kapłanów – okłamywaczy i zakłamywaczy – działających w intencji utrzymania własnej pozycji i władzy nad tak zwanymi WIERNYMI, którzy nie Uprawiają WIARY i WIERZENIA, lecz wmawiany im od wieków zabobonny proceder niewolniczego posłuchu dla Ksiąg. Zajmujemy się tutaj chrześcijaństwem a nie buddyzmem tylko dlatego, że to ono jako religia dominuje w naszym świecie Zachodniej (Północnej) Cywilizacji.

Zestawmy te słowa wieszcza ze słowami znanej powszechnie z nazwy, ale jak sądzę znacznie rzadziej z treści, jednej z ostatnich encyklik papieża Jana Pawła II „Fides et ratio” („Wiara i rozum”). Już pierwsze słowa rysują nie tylko pokrewieństwo Mistrza i Ucznia, ale i wymowny obraz:

„Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Oba skrzydła muszą zatem działać, aby duch wzniósł się ku wyżynom, które Papież nazywa „kontemplacją prawdy”. Zaraz też tłumaczy: „Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie samego Boga”. Istotne jest przy tym, aby człowiek, poznając prawdę o Bogu, „mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”.

A ja myślałem, że Bóg za pragnienie poznania prawdy przez Człowieka – Adama pogniewał się śmiertelnie na niego i na wszystkie jego dzieci? I wygnał go z Raju?! – tak mnie uczono do I komunii w 1960 roku. To się nazywało Grzech Pierworodny, albo Grzech Pychy!

Czy Jan Paweł II nie posuwa się dalej niż Adam Mickiewicz?

Powiada Jan Paweł II: „Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie samego Boga”. W dalszej części wywodu papież nie zaleca ludziom żadnego rodzaju pokory, ani nie doradza powstrzymania się przed dalszym zrywaniem owoców z Drzewa Wiadomości/Poznania (zwanego dawniej Drzewem Dobrego i Złego).

Papież godzi się z ludzkim pragnieniem poznania!

Po 2 tysiącleciach, przez które chrześcijaństwo głosiło prymat Ślepej Wiary nad wszelkimi innymi przymiotami człowieczeństwa – w tym nad rozumem, nagle kapituluje i przyzwala Rozumowi, a więc pragnieniu poznania, na równoprawność z wiarą, czyniąc z rozumu drugie skrzydło „kontemplacji prawdy”.  Gdybym był złośliwy powiedziałbym w tym miejscu: „lepiej późno niż wcale”, ale czy ta kapitulacja nie ma implikacji tak daleko idących, że jest w istocie w ogóle kapitulacją chrześcijaństwa wobec światopoglądu naukowego? Czyż to nie ta sama buńczuczna herezja wygnała Adama i Ewę z Raju?

WSZAK ROZUM OBALA TEZY I ZAPRZECZA TWIERDZENIOM OŚWIECONEJ KSIĘGI ZWANEJ BIBLIĄ I TESTAMENTEM NOWYM. RELIGIA OBJAWIONA OPIERA SIĘ NA OBJAWIONYM PIŚMIE. CÓŻ TO ZATEM JEST? AKT SAMOROZWIĄZANIA CHRZEŚCIJAŃSTWA I JUDAIZMU? Akt ogłoszony ustami nieomylnego namiestnika pana Boga na Ziemi?

Czy papież Jan Paweł II ogłosił jakąś Nową Wiarę Chrześcijan? Czy niepostrzeżenie nie ogłosił jakiejś antyreligii – satanizmu? Wszak Luci-Sferus – Światło Świata – to Oświecająca Wszystko Świadomość.

Rozum obalił już wszystkie podstawowe „fakty” biblijne: o centralnym miejscu Ziemi we Wszechświecie, o ruchu Słońca, o pochodzeniu Człowieka, o początkach życia na Ziemi, o związku Człowieka z PRZYRODĄ, o pochodzeniu zaziemskim Jezusa, o dzieworództwie wśród kobiet ziemskich (w tym Maryi), o długości trwania cywilizacji na Ziemi i jej pochodzeniu, o micie bożonarodzeniowym, itp itd.

Udział ROZUMU w poszukiwaniu Boga idzie teraz dalej – Idzie ku Wierze Przyrody –  otwiera WROTA do SŁOWA (Wrati Slawia), otwiera ponownie Wiarę Przyrodzoną Słowian – ją „wybiera” i czyni narzędziem porozumiewania się z Bogiem/Bogami/Energiami/Świadomością Nieskończoną. Rozum opiera te poszukiwania obecne na podstawie naukowej, wspierając się jej – nauki – odkryciami i twierdzeniami. Gdzie ona (nauka, rozum) nie sięga tam sięga Wiara Przyrodzona – i tak Dwa

SKRZYDŁA MA TEN SKRZYSTY/SKRZYDLATY ORZEŁ-SOKOLICA/LWICA-LEW/BYK-KROWA/WEDROŃ-WODNIK – WIARĘ I ROZUM – MA JE OD TYSIĄCLECI. ONE oba – Wiara i Rozum – współtworzą jedność zwaną Wiedą Przyrodzoną Słowian lub Wiarą Przyrodzoną Słowiańską.

filary

Cztery Skrzydlate  Zwierzęta symbole Czterokrotnej Przemiany Światła Świata (Przepoczwórzenia) to najdawniejsza podstawa Zodiaku – Cztery Podstawowe Znaki odpowiadające Czterem Żywiołom  i Czterem Kirom – gdzie:

 

38294

Układ według Kalendarza z Dendery:

Wodnik = Wedrik-Wedrak-Boża Krówka – Zima (Północ, Niebo/Wiatr),

Byk = Krowa/Wół(Wschód, Bór/Woda),

Lew = Lwica/Kocica/Łasica/Biedronka-Bedrak/Skarabeusz/Żuk (Południe, Zaczyn-Spor/Ziemia)

Skorpion = Orzeł/Orz/Wężownik (Zachód, Ogień/Błyskawica)

 

[Tajemnica Filarów Ziemi – czyli dlaczego Byk jest raz filarem zachodnim a raz wschodnim]

Zodiak z Dendery wskazuje na okres, kiedy gwiazdozbiór Byka pojawiał się w dniu równonocy wiosennej, a Lwa w dniu przesilenia letniego. Tak było tylko w erze Byka, która trwała mniej więcej od 4320 do 2160 p.n.e.

Twórcy kalendarza z Dendery wskazali na erę Byka, jako Sep tepi — „epokę pierwszego razu”, jak Egipcjanie nazywali pierwszy okres w dziejach ludzkości. Patronem tej epoki był Ozyrys, którego atrybuty są amalgamatem cech Adama i Noego. Chronologia Księgi Rodzaju potwierdza, że w czasach Adama i Noego słońce faktycznie wschodziło w dniu równonocy wiosennej na tle Byka, a letnie przesilenie przypadało na gwiazdozbiór Lwa, równonoc jesienna na Skorpiona, a zimowe przesilenie na Wodnika. Taki układ nieba pokazuje zodiak z Dendery. Wygląda na to, że ten okres Egipcjanie uważali za Sep tepi — epokę, kiedy wszystko zaistniało.

Początek ludzkości dał Adam, a po potopie Noe. Nic dziwnego, że obu utożsamiano z bykiem, a byka z władzą królewską. W sanskrycie „wielki król” (parthivarsabba) to dosłownie ‘byk między królami’. Faraona nazywano „bykiem niebios”2, co ilustruje słynna Paleta Farmera. Jak widzimy na awersie, pierwszy król zjednoczonego Egiptu, Menes, ma z tyłu przypięty ogon byka, a na rewersie jako byk rozdeptuje swojego wroga. Byk uosabiał w starożytności władzę i początek. Przetrwał w tej roli do naszych czasów między innymi w alfabecie, gdyż pierwsza litera bierze nazwę od byka (hebr. alef). Grecy obrócili ją, dlatego rogi byka w naszym alfabecie znalazły się w dolnej części litery „A”.

Świat trzymany w ryzach przez wspomniane cztery konstelacje pod rządami Byka istniał około 2160 lat, bo tyle trwa pozorne przesunięcie pasa zodiakalnego o 30°. Po tym okresie w dniach równonocy i przesilenia na tle wschodzącego słońca pojawiały się kolejne cztery gwiazdozbiory na następne 2160 lat. W przenośni upadały wówczas cztery filary Ziemi, które reprezentowały cztery odchodzące konstelacje. Ginął jeden świat, a wraz z nowymi filarami Ziemi pojawiał się nowy świat i nowy „nosiciel słońca” wyznaczany przez słońce wschodzące w dniu równonocy.

Zakończenie ery Byka wyobrażano w mitach jako zabicie byka przez Mitrę, co dało początek nowej erze.]

twelvedayfrontcover_354

 

Odzwierciedla jednocześnie cykl przemian Światła Świata Schodzący od Szczytu czyli od pozycji Byka na Zachodzie, przez Wodnika/Wedraka-Zimę na Północy, Białego/Czarnego/Czerwonego Orła-Wężownika na Wschodzie do Bedraka/Bożej Krówki/Skarabeusza/odwróconego do “góry nogami” Lwa – na Południu, oznaczającego nie Słońce Dnia, lecz Słońce Nocy – Noc (przenoszenie Światła przez Nawie – “dołem, spodem”) – Zamknięcie Cyklu, które jest początkiem Kolejnego  Nowego Cyklu Przemiany.

 

 

HerbWroclawia_kMostuSikorskiegoHerbowe Zwierzęta Wrocławia – Masoński Anioł=Skrzydlaty Dziad z Nawi w zastępstwie Wodnika, a Litera W  w zastępstwie Byka/Krowy/Wołu (jednocześnie symbol Wrota Słowa:  Wrotu Słowa Wiary Słowian i Wrotu Słowian na swoje Włości (Włastów-Włostowiców herbu Łabędź)- Nawiańskiej Bramy Bram – odwrócone „M”)

– Czy  w 1998 roku, kiedy te słowa padły nie dotarliśmy do „odwróconej” wersji chrześcijaństwa, które gryzie własne dogmaty po ogonie?

Adam Mickiewicz – duchowy „bliski przyjaciel” Jana Pawła II, nie odważył się jednak w swoich XIX wiecznych heretyckich deklaracjach, zakorzenionych głęboko w filozofii przyrody i Przyrodzonej Wierze Słowiańskiej, iść aż tak  daleko w koncepcji poszukiwania owoców Prawdy z Drzewa Dobrego i Złego. Uważał, że tylko jednostka wybrana i naznaczona przez boga może z nim prowadzić dialog i może go osobistym doświadczeniem poznać – reszta ludzkości nie ma takiej możliwości. TU MICKIEWICZ SIĘ MYLIŁ – KAŻDY CZŁOWIEK MOŻE WIARĄ SIĘGNĄĆ PO KONTAKT BEZPOŚREDNI Z BOGIEM/BOGAMI/ENERGIAMI RZECZYISTNOŚCI. Herb_wroclaw.svg

Inna odmiana masońska Herbu Wrot-Sławia z Gralem – Ściętą Głową na tacy – symbolicznych Pięć Zmysłów i Ludzki Rozum (Graal)

Te twierdzenia Adama Mickiewicza były tak niesłychaną herezją w XIX wieku, że  wszystkich Towiańczyków uznano za heretyków. Mickiewicz w sprawie poznania przy pomocy ROZUMU nie był aż takim optymistą, jak Jan Paweł II. Nie był też optymistą jeśli chodzi o wiarę ludzi. Zdawało mu się, że nie są oni w stanie dokonać rewolucji Świadomościowej. Nie mylił się – wtedy rewolucja Świadomościowa była niemożliwa, a kontakt był dla Wybranych. Mylił się myśląc, że tak będzie już zawsze. Dzisiaj dzięki odkryciom nauki i rewolucji naukowo-technologicznej obalono mechanistyczny model Wszechświata i  kontakt jest możliwy dla wszystkich, którzy ten przewrót świadomościowy przeszli, ale jest możliwy wyłącznie bez dogmatów, bez doktryny i bez kościelnych pośredników, a więc po odrzuceniu Pisma Świętego i wszelkich innych Objawień. Z nimi jest zupełnie niemożliwy, bo to proces indywidualny, a nie proces sztywno zapakowany w ramy wyznaczone przez Nawiedzonych, czy Wszystkowiedzących.

To tylko jeden z dziesiątków przykładów Zmiany, które pokazują jak rozpaczliwie próbuje się dziś dostosować doktrynę do zmieniających się warunków świata i świadomości społecznej. Dzisiaj, słowa dalej idące niż 150 lat temu padały z ust heretyka, wygłasza sam namiestnik Boga na Ziemi i nakazuje wiernym ich przestrzegać – to znaczy nakazuje im „samorozwiązać się”, zlekceważyć Słowo z Księgi.

HIPERHEREZJA?! Przeoczenie?!

Upadek dotyczy nie tylko jednej doktryny religijnej i jednego kościoła – chrześcijańskiego, dotyczy wszystkich religii doktrynalnych, także wszystkich w których obecne jest kapłańskie pośrednictwo między wyznawcą a Bogiem/Bogami. W mniejszym stopniu doktryn opartych na przyrodzonym systemie wiary – taoizmu i hinduizmu czy buddyzmu, ale ich także – bo i tam powstały księgi uniformizujące i rytuały bezwzględnie konieczne i pośrednicy – mnisi, którzy czerpią korzyści z tego „kim” są w systemie społecznym Pan – Niewolnik.

Upadek nie dotyczy tylko tej wiary, która posługuje się na równi Nauką oraz Intuicyjnym Doświadczeniem (ROZUMEM i WIARĄ), nie jest ograniczona żadną barierą w postaci doktryny czy dogmatów i nie uznaje żadnego pośrednictwa między Człowiekiem a Bogiem. Nie dotyczy zatem Wiary/Wiedy Przyrod(zone)y Słowian.

Czy po tych słowach myśliciela i filozofa katolickiego – Jana Pawła II, Nieomylnego Ojca Kościoła ten kościół katolicki, a także kościoły pochodne (judaizm, islam, protestantyzm, prawosławie, anglikanizm) oparte na Księdze – mają jakikolwiek sens istnienia? Te inne wyznania mogą oczywiście postąpić odrębnie i ogłosić, iż Rozum w dalszym ciągu jest „nieważny” w procesie poznania Prawdy, a liczy się nadal tylko Ślepa Wiara. Tylko czy to zmieni rzeczywiście ich położenie, czy też stanie się tylko kolejną Zasłoną Dymną i próbą wmówienia ludziom nieprawdy służącej utrzymaniu władzy kasty kapłanów.

Jak to się dzieje, że te słowa obraca się i miele na jęzorach w kręgach kościelnych i w ustach świeckich katolików i nie rozumie się ich treści i nie zauważa się ich prawdziwego znaczenia?Jak to się dzieje, że inni chrześcijanie nie komentują tej encykliki w duchu zrozumienia i „kontemplacji PRAWDY”? Nie chcą wracać do sytuacji prymatu Wiary nad Rozumem, a więc do epoki Inkwizycji Rozumu, w której żyli dziesiątki wieków?!

Aszera – małżonka Jahwe?

Persowie wierzyli

w odwieczną walkę dobra ze złem, czcili anioły, swemu najważniejszemu bogu o imieniu Ahura Mazda nie stawiali posągów ani ołtarzy. Nic dziwnego, że w swej prowincji Jehud popierali monoteistyczny jahwizm. Pod protektoratem perskim kapłan i ”znawca Prawa Boga niebios” Ezdrasz dokonał kolejnej reformy religijnej (około 450 r. p.n.e. lub raczej początek IV w. p.n.e.), tępił obce kulty i surowo egzekwował zakaz małżeństw mieszanych, które ”splamiły ziemię od końca do końca”. W tej rzeczywistości Jahwe nie mógł już mieć małżonki, towarzyszki czy chociażby hipostazy wywodzącej się z Ugarit. Oczywiście Ezdrasz i jego zwolennicy dokonali kolejnych zmian i uzupełnień w księgach biblijnych.

czytaj: http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/aszera-malzonka-jahwe

Dogmaty Biblii i Pisma Świętego zostały przez naukę, przez rozum, jak pokazaliśmy, obalone już dawno. Część z nich obalił Kopernik, dalsze Newton i następcy, jak Kant, a ostatnie obala się dzisiaj. A może to, co tam sobie ukochany papież Polaków, JP II paplał, dla nich się tak naprawdę nie liczy?! Może oni wierzą w coś innego, niż te ich Judeo-Chrześcijańskie Pisma głoszą?! Wierzą w swoją Ma(r)yę, w obraz rzucony im przez Mąda-Mikołę, a w głowach mają zamęt, a na jego dnie wcale nie „świetlisty dyjament”?

Czy to nie efekt owej Zasłony Dymnej roztaczanej przez Watykan i jego Episkopaty, o jakiej dopiero co wspomnieliśmy?

Na razie urwiemy ten wątek i powrócimy do niego we właściwym czasie, bo jest on istotnym elementem konkluzji na temat Wielkiej Zmiany.

Zestawmy parę faktów na temat Psa/Wilka i Otchłani

1. Wilk – wiadomo ziemskie zwierzęce wcielenie i symbol/totem Mokoszów, Bogów Przeznaczenia – Mających Kosz (Los) w Swoich Rękach – i Wyplatających Baję (Materię Świata) przez Wszywanie Nieci Żywota Istot Świadomych, wspólnie z Plątami – Bogami Dziwego Koszu -Przypadku.

2. Wilkołaki – Zdusze, czyli demony wilcze z dusz zmarłych powstałe lub „zwierzęce” dusze wstępujące w ludzkie ciała, lub czarownicy zdolni obrócić się w Wilkas zaaklęciem, albo Zwierzo-Człeko-Upiory.

3. Skała Wielkiego Psa to Skała Syriusza w Dolinie Bytów pod Krakowem. Sam Wielki Pies to Syriusz.

4. Skała Małego Psa to Pieskowa Skała na której stoi zamek w Dolinie Ojców pod Krakowem. Sam Mały Pies to Procjon, jako gwiazdozbiór wyobraża jednego z dwóch Psów Oriona. Bierze udział w uśmierceniu Skrzystego Byka/Tura/Krowy. To on odgryza Nogę Byka, czyniąc z niej Malutki Wózek – Plejady – KuRAki/Baby/Welesożary. Razem z nim pomaga Mitrze w uśmierceniu Byka wąż i RAk/KRAb.

5. Z Procjonem wiąże się sporo legend w różnych wariantach. Niektórzy autorzy widzą w nim psa ze sfory Oriona, towarzyszącego razem z Syriuszem swojemu panu na niebie. Inne legendy nie wykluczają możliwości, że Mały Pies jest jednym z psów samej bogini łowów, płodności i Księżyca – Artemidy. Według innych mitów, jest to pies z orszaku łowieckiego Akteona, syna Autonoe, córki króla Teb. Ten zapalony myśliwy trafił pewnego razu do jaskini, w której kąpała się Artemida. Za to, że ujrzał ją nagą, Artemida przemieniła Akteona w jelenia i zaszczuła własnymi psami na śmierć. Egipcjanom gwiazdozbiór przypominał boga umarłych Anubisa, którego przedstawiano w postaci człowieka z głową szakala, natomiast Arabom i Rzymianom – szczenię. Nazwa tej gwiazdy wywodzi się z języka greckiego i wyraża fakt, że Procjon wschodzi nieco wcześniej niż gwiazda Syriusz w pobliskim gwiazdozbiorze Wielkiego Psa. 

6. Gwiazdozbiór Wielkiej Niedźwiedzicy jest znany zarówno Północnym Amerykanom Rdzennym (Indianom) jak i Północnym Euroazjatom. A więc najprawdopodobniej jest znany i nazywany Niedźwiedziami od 15.000 lat (zamknięcie przejścia przez Alaskę i podtopienie Sundalandu/Mu – zerwanie łączności kontynentalnej z obu Amerykami).

7. Pies jak wiadomo ma swoja rolę w rytualnym polowaniu, w mitach założycielskich państw słowiano-aryjskich, które przytoczyliśmy w części 8 Epopei Niebiańskiego Tura/Byka Skrzystego. Konkluzja zaś na temat owego polowania była tam następująca:

„…„Rytualne łowy” – pisze te słowa historyk religii Mircea Eliade  i ogranicza je z góry wyłącznie do mitu założycielskiego państwa na Ziemi. Jak to możliwe? Wiadomo przecież, że władca jest Synem Nieba – Pomazańcem Bożym – BogaTyrsem (berłem-piorłem) Boha-Tyrem – sługą bożym wywodzącym się z boskiej krwi, cząstką krwi boskiej. W tradycji tzw ludów stepowych, a jak widać po relacji Helmolda i w słowiańskiej, obowiązywała swoista dwuwładza, kapłana-księdza (kagan-boga) i księcia/kagana- władcy wojów, drużyn strażniczych i wodza wojennego. To co ma powiedzieć mit ziemski to ni mniej ni więcej lecz tyle, że Władca odbywający „rytualne łowy” powtarza na Ziemi to co na niebie, czyli uzasadnia swoje prawo do królewskiego tytułu. To przede wszystkim. Potem, po drugie, zatacza koło – czyli odzwierciedla Boski Krąg – określając tym samym „Świat” mu przynależny. Jak to się stało, że antropolog kulturowy i historyk religii nie zauważa tego przełożenia? Można powiedzieć, że nie znał za dobrze słowiańskich podań kosmogonicznych i słowiańskich wierzeń mówiących o Rocznym Cyklu/Biegu Gwiazd na Niebiańskiej Baji i o Biegu Pór w Kirze Boskiego Roku/Godu na Ziemi.”… (https://bialczynski.pl/2017/09/19/mircea-eliade-o-byku-turze-dziku-i-jeleniu-w-mitach-zalozycielskich-i-mitach-kosmogonicznych-dakow-slowian-persow-i-hindusow/)

 

Wróćmy teraz jednak do fragmentu rozdziału 4 epopei o Odciętej Nodze Skrzystego Tura/Byka

 

Oto on: ..”

Na dole mamy Procjona – Małego Psa Oriona, który pomaga mu w polowaniu na Byka i odgryza jego Gwiezdną Nogę – Wołosożary/Plejady

Harran i magowie

Podczas pisania The Orion Mystery, a właściwie od samego początku naszej znajomości, Robert i ja często dyskutowaliśmy na temat magów. Obydwaj wierzyliśmy, że gwiazda opisywana przez Mateusza w jego Ewangelii nie mogła być supernową. O wiele bardziej prawdopodobne jest, że chodzi o Syriusza, najjaśniejszą gwiazdę na niebie, która była czczona na całym Bliskim Wschodzie, a którą Egipcjanie łączyli z narodzinami królów. Mateusz napisał swoją Ewangelię jedno pokolenie po wydarzeniach, o których opowiada, i raczej nie adresował jej do Żydów. Chciał przekonać Egipcjan, Greków, Syryjczyków i innych, że jego Mesjasz, Jezus opisywany w Ewangelii, nie jest jedynie żydowskim prorokiem, ale uniwersalnym zbawcą. Potrzebował czegoś, co uzasadni to twierdzenie, i stąd skojarzenie Mesjasza z Syriuszem, gwiazdą Izydy i Horusa. Egipcjanie opierali swój syriuszowy kalendarz na ruchach gwiazdy, którą nazywali Spdt, co przez Greków zostało przejęte jako Sothis. Gwiazda ta była związana z najpopularniejszą boginią, Izydą, i jej synem Horusem, który według legendy został w cudowny sposób poczęty z nasienia jej zmarłego męża Ozyrysa. Egipcjanie wierzyli, że wszyscy ich faraonowie za życia byli wcieleniami Horusa. Po śmierci przechodzili szereg rytuałów, w tym mumifikację, które miały ich przekształcić w Ozyrysa. Wówczas mogli wstąpić do nieba i stać się gwiazdą w konstelacji Oriona. W jednym z etapów rytuału pogrzebowego Izyda musiała „dać życie” nowemu Horusowi. To wymagało odprawienia dalszych ceremonii, dotyczących gwiazdy Sothis i – w co obaj wierzyliśmy – Wielkiej Piramidy.

Wizerunek Izydy jako matki był bardzo popularny w starożytnym Egipcie. Dla każdego, kto zagłębił się w ten temat, jest jasne, że obraz Izydy, owdowiałej matki boskiego dziecięcia, Horusa, przeszedł do chrześcijańskiej ikonografii jako Madonna z Dzieciątkiem. Zachowały się niezliczone figurki przedstawiające Izydę z młodym Horusem, ssącym jej pierś lub też – w bardziej ezoterycznej pozycji – siedzącym na jej kolanach z jednym palcem na ustach, w geście wyrażającym dochowanie tajemnicy [Figurki te przedstawiają Horusa jako dziecko z palcem w ustach – zjawisko ssania palca przez dzieci jest dość powszechne i nikt nie dopatruje się w tym głębszej symboliki (przypisy opatrzone gwiazdkami pochodzą od tłumacza).]. Z nadejściem chrześcijaństwa Izyda, bogini matka, otaczana czcią nie tylko w Egipcie, ale w całym cesarstwie rzymskim, stała się Marią, Królową Nieba. Jej tytuł stella maris, „gwiazda morza”, nawiązuje do początków jej kultu. „Morzem”, o którym mowa, nie jest Morze Śródziemne, ale ocean w górze, czyli niebo. „Gwiazdą morza” był i jest Syriusz, najjaśniejsza gwiazda naszego nieba, przez tysiąclecia uważana za gwiazdę Izydy. Maria nawet odziedziczyła błękitny płaszcz Izydy.”… (https://bialczynski.pl/2016/12/27/georgij-gurdzijew-bractwo-zorzy-sarmung-orion-piramidy-wijnyksfeniks-i-boze-narodzenie/).

Autorom współczesnym żydowskim i anglosaskim jak ci dwaj powyżej, nie przychodzi do głowy znacznie głębsza perspektywa ezoteryczna, która biblijną historię Żydów jak i Nowy Testament sprowadza do roli prostego transmitera i zapisu MITOLOGII Gwieździstego Nieba, a nie do zapisu opowieści która naprawdę się zdarzyła. Także autorom takim nie przychodzi do głowy, że cała ta historia jest zapisem istotnych faktów zatopionych w MORZU błahych i bzdurnych historyjek, zapisem faktów które są zamkniętym, otoczonym tysiącami fałszów, Przekazem Prawdy o NIEBIE nad Nami.  NIEBIE PONAD NAMI! ZAPISEM PONAD NAMI – PONAD LUDZKOŚCIĄ! PONAD (POD/NAD) KULTURĄ, CZYLI CYWILIZACJĄ CZŁOWIEKA.

Nawet gdyby tych autorów zainteresowała etymologia MORZA i etnonim Bogini MORZA – MARY, to nie mieliby oni żadnej szansy dotrzeć,  ani do postaci Marzanny leżącej u korzenia, ani do słowiano-aryjskiej etymologii owego pojęcia i PRAWDZIWIE GŁĘBOKIEJ JEGO EZOTERYKI. Wszystkie próby zgłębienia tych tematów zatrzymujące się na poziomie Egiptu, greki, łaciny, a nawet sanskrytu, są o kilka poziomów oddalone wciąż od najgłębszego pra-indo-europejskiego, a może i ogólnoludzkiego pokładu, ale wyrażonego (albo jak kto woli przekazanego światu) w języku Słowiano-Ariów.

W powyższym fragmencie autorzy otarli się o wielka tajemnicę, o prawdziwą OTCHŁAŃ, czyli tę część Zaświatów, Czwartą, która wiąże się z pojęciem MARYji, MARE – Morza, i pojęciem takim jak uMORZEnie, czy MAjąca RA, lub Ta Która Utraciła RA, albo symbolem Wielkiego Psa Skrzystego/Gwieździstego – Strażnika Otchłani – Syriusza, przybocznego Oriona, tego prawdziwego Łowcy Tura/Byka. Czy ORyjąt i MitRA to ta sama postać?!!!  

Oto kolejny cytat z tego dzieła:

…”

W roku 539 p.n.e. Babilon uległ zjednoczonym silom Persów i Medów, dowodzonym przez Cyrusa Wielkiego. Został on upamiętniony jako ten król, który uwolnił Żydów z niewoli babilońskiej, pozwolił im wrócić do ojczyzny i odbudować jerozolimską Świątynię. Do 525 roku p.n.e. Persowie władali już większością Azji, w tym dużą częścią Anatolii, i rozglądali się za nową zdobyczą na zachodzie. Z pomocą fenickich i greckich kupców syn Cyrusa, Kambyzes, zdobył Egipt. Gdyby zadowolił się jedynie złupieniem kraju i ściąganiem trybutu, prawdopodobnie Egipcjanie znieśliby jego władzę, jako nie gorszą od innych najeźdźców. Popelnił jednak błąd, mordując świętego byka Apisa w Memfis.

Egipcjanie pozwalali tym bykom żyć w luksusie. Wierzyli, że są wcieleniami Ozyrysa; po śmierci balsamowali je i grzebali w gigantycznych sarkofagach w Serapeum – olbrzymiej podziemnej nekropoli w Saqqara. Dla Persów był to tylko zabobon i prawdopodobnie Kambyzes chciał podkreślić, że teraz on jest panem kraju i może robić, co mu się podoba. Jednak, jak mówiono, z powodu tego przestępstwa został przeklęty i Egipcjan nie zdziwiło, że wkrótce oszalał i popełnił samobójstwo.

Pierwsze imperium perskie mimo swojej potęgi nie trwało długo. Wiosną 334 roku p.n.e. Aleksander Wielki, z liczącą trzydzieści do czterdziestu tysięcy ludzi armią, zaatakował Azję Mniejszą. W Gordium, stolicy Frygii, rozwiązał słynny węzeł, rozcinając go mieczem. W ciągu następnego roku przekroczył góry Taurus i pokonał Persów w pobliżu miasta Issos. Maszerując przez Syrię i Fenicję, dotarł do Egiptu w 332 roku p.n.e. W przeciwieństwie do Kambyzesa darzył szacunkiem egipską religię, a nawet sam chciał zostać uznany za syna boga. Wierzył w opowieść swojej matki, Olimpias, że został poczęty za sprawą Zeusa, którego Grecy utożsamiali z egipskim Amonem. Zachowywał się więc w Egipcie bardzo przykładnie, składając ofiary bogom w Memfis i odbywając słynną pielgrzymkę do sanktuarium Amona w oazie Siwa.”…

I znów autorzy dalecy od głębokiej Wiedy, trywializują zarówno sam konflikt Egipcjan z Persami Cyrusa Wielkiego, Kambyzesa, Dariusza i następnie Aleksandra oraz sprowadzając likwidację Kultu Byka/Tura przez perskich władców oddanych religii Zaratusztry, do jakiegoś kaprysu króla – Pana Świata.

A przecież jest oczywiste, o czym autorzy piszą dwa akapity wcześniej, że Egipt był już wtedy po czasach panowania Hyksosów, a więc Władców MORZA, a właściwie Gór Harskich, gdzie znajduje się K-RAina MORA, gdzie znajdują się BRAMY MORA, ziemie niegdysiejszych władców Dwóch MORSKICH BRAM na MORZE Czarne: Troji Trójorzy (Złotego Rogu) i Troji Widłuży (Ilionu/Wilijonu), które stały po dwóch krańcach MORZA MAR-MARA. 

Te bRAmy MORskie i lądowa bRAMA MORawska, wiodły do Krainy Czcicieli Skrzystego Byka /Tura, twórców znaku Swastyki, magów i astronomów zawołanych, okultystów i ezoteryków Wiary Przyrodzonej, posiadaczy Wiedy Głębokiej i Opiekunów Krainy MORA – Władców i Strażników Grobów kRÓlewskich. Bramy te ze strzegącym ich Przewoźnikiem przez MORZE i Psem Otchłani Cerberem u Rzeki MORA – Styksu, a właściwie STYKU Jawi z Nawią/ Skonem Świata, prowadziły do Ziemskiej Otchłani – Krainy z Której Nigdy się Już Nie Wraca. Krainy, w której WIEDZĄ skąd i jak brać/wytapiać Złoto – Sou-oto/Swa-to/Swie-to. Gdzie Łzy SouaRAga zatopione w JątaRAch (jantaRAch) wypływają z MORZA zaścielając niczym złote kwiaty piaszczyste wybrzeża po drugiej stronie Skonu do Nawi, gdzie B-RAMA B-RAm, za Siódmym MORZEM, lub za dwudziestym siódmym morzem – Morzem Trzydziewiętnym, Morzem 999. To Wielka Biała (Wela – Wołga – Wołcza/Wilcza), Biały Ląd, Boreja-Borzania/Bożania – HYPER-BOREA. Kraj KRONY Borealnej: Borowej i Bożej. Kraj Świastyki.

Upadek Władców B-HAR-RAtu w Melko-Medirze/Egipcie zamykał Epokę ario-słowiańskiego ŚWIETLISTEGO, CZYSTEGO, PIERWOTNEGO, NATURALNEGO – SKRZYSTEGO/GWIEŹDZISTEGO BYKA/TURA , a otwierał Epokę perskiego BARANA – OGNIA. Oaza Siwa, jako miejsce święte, została ustanowiona przez Hyksosów, przez władców B/W-Haratu, a Aleksander obejmując Egipt dobrze wiedział, że koniecznie musi złożyć ofiarę w Ośrodku Kultu RA-Mona/RA-MAna/RA-Męża. Słowiano-Ariowie wycofywali się za Kaukaz i Dunaj, za Gęgawę-Ganges, ustępowali i izolowali się od reszty świata Wałami i Murami.

 Jednakże Zagadka Odciętej Nogi Skrzystego Tura/Byka/Krowy nie sprowadza się wyłącznie do lokalizacji Ziemskiej Otchłani, bo jako na Górze tako na Dole. Ziemską Otchłań wzorowano wszak jedynie na Niebieskiej, tej PRAw-Dziwie (Dewos) Welańskiej.

Otchłań Praw-Dziwa jest nie tylko miejscem zetknięcia Jawi z Prawią/Welą, z jej Nawną Częścią Zaświatów Dusz, jest jednocześnie zetknięciem Prawi z Nicą/Sławią. Otchłań jest filozoficznie/wijozowicznie, meta-tematycznie i meta-matematycznie fizycznym punktem ZERO dla Świata Duchowego i Materialnego, dla wszystkich Światów i Wszechświatów – Jest Czarną Dziurą RzeczyIstności miejscem gdzie kończy się Czasoprzestrzeń i Przestrzenioczas – Jest JEDNIĄ – Jest Bogiem PORZĄDKU we Własnej Jedynej OSOBIE – Jest Świadomością Nieskończoną.

Tak więc mamy zlokalizowaną po raz kolejny już Ziemię Starych Bogów, jako leżącą w Królestwie SIS, Wielkim Królestwie Północy, miejscu narodzin Tytanów, miejscu Ogrodu Hesperyd, miejscu rodzinnym Plejad i Hyad, Echidny i Raroga.   

Jednocześnie też bardzo blisko jesteśmy miejsca Nieba, które jest DOMEM Opowieści O Skrzystym TURZE i jego Uśmierceniu przez Łowcę ORzyjona/MitRĘ z Pomocą Strażnika Otchłani, Wielkiego Psa – Syriusza i Małego Psa – Procjona oraz Węża-Serpenta i RA-KA/kRA-BA.

Co ciekawe Mitra jest uważany przez ezoteryków jednocześnie za mitycznych herosów i bogów Apolla, Hermesa i Heliosa, a nie za Oriona? Herakles (Dawid Grahama Millnara) jest identyfikowany z Marsem. Helios ze Słońcem, Hermes z Merkurym. Czy trafiamy w tym miejscu na kolejny przekręt, zasłonę dymną rozciągniętą nad właściwą opowieścią?

Opuszczając tumulus na Górze Nemroda, skierowaliśmy naszą uwagę na najważniejsze stanowisko archeologiczne Kommageny, Arsameię. Czekały nas tu nowe niespodzianki. Najbardziej charakterystyczną cechą tego, co niegdyś musiało być kompleksem budowli otaczających wylot szybu, był doskonale zachowany relief przedstawiający króla Kommageny, Antiocha lub Mitrydatesa, wymieniającego uścisk dłoni z Heraklesem (lub Herkulesem – łacińska wersja jego imienia jest bardziej popularna). Chociaż w mauzoleum Herakles – jak się wydaje – jest związany z Marsem, a „uścisk ręki” symbolizuje przejście duszy po śmierci przez kryształowe sfery, czułem, że jest w tym ukryta jakaś większa tajemnica. Jeśli kult królów Kommageny był chociaż trochę podobny do kultu Mitry, to powinien mieć siedem etapów wtajemniczenia. Oczywiście najściślejsze grono najwyżej wtajemniczonych, do jakiego należał sam Antioch, znało najgłębsze sekrety, niedostępne dla ogółu społeczeństwa. Jedna z najbardziej ezoterycznych nauk hermetycznych dotyczyła boga Heraklesa, którego można było wszędzie tu zobaczyć w scenach „uścisku ręki”. Wprawdzie można go porównać z Aresem, bogiem wojny, ale Herakles – wielki wojownik – miał bardziej złożoną osobowość. Był jednym z najpopularniejszych greckich herosów, rodzajem Supermana, a jego kult stał się popularny w całym imperium macedońskim. Podejrzewając, że w jego legendzie może kryć się coś więcej, niż widać na pierwszy rzut oka, postanowiłem przyjrzeć się dokładniej temu mitowi.

456-wb14

Diagram przedstawiający tradycyjne sfery planetarne, sfery zodiaku i wyższych niebios

Dziewięć Kręgów Czasu i Dwanaście Mocy

 

Herakles, podobnie jak wielu innych herosów, był boskim bliźniakiem. Jego ojcem miał być Zeus, który uwiódł Alkmene, żonę króla Tirynsu 10 Amfitriona, przybierając postać jej męża. Alkmene urodziła bliźnięta: Ifiklesa, który był śmiertelnym synem Amfitriona, i syna Zeusa – Heraklesa. Na nieszczęście – tego ostatniego, niewierność Zeusa nie przeszła nie zauważona na Olimpie; żona Zeusa – bogini Hera wpadła w gniew i znienawidziła młodego herosa. Kiedy dzieci miały osiem miesięcy, wysłała dwa jadowite węże do ich kołyski. Ifikles zobaczył je pierwszy i rozpłakał się, ale Herakles, już wtedy nieustraszony, wziął po jednym w każdą rączkę i zadusił. Słysząc płacz, Amfitrion i Alkmene przybiegli do pokoju i zobaczyli małego Heraklesa z wężami w rękach – wówczas zrozumieli, że jest on synem Zeusa.

Chociaż Herakles był obdarzony nadludzką siłą, jego życie miało przebieg tragiczny. Najpierw poślubił Megarę, córkę Kreona, króla Teb. Kreon umarł, kiedy Herakles był daleko od domu, a jego tron zagarnął Eubejczyk imieniem Lykos. Zamierzał właśnie zamordować Megarę i jej trzech synów, prawowitych dziedziców tronu, kiedy nieoczekiwanie wrócił do miasta Herakles. Szybko rozprawił się z uzurpatorem, ale później, w ataku szaleństwa wywołanym przez Herę, własnoręcznie zabił synów i ich matkę, która próbowała go powstrzymać. Kiedy zasięgnął rady wyroczni delfickiej, usłyszał, że aby oczyścić się ze zbrodni, musi udać się do Tirynsu i wypełnić nawet najcięższe zadania, jakie wyznaczy mu jego najzagorzalszy wróg, król Argos, Erysteusz. Ten nakazał mu wykonać szereg najcięższych i najbardziej niebezpiecznych, którym Herkules – jak miał nadzieję – nie będzie mógł podołać. Było to słynne dwanaście prac Heraklesa: 1) zabicie lwa nemejskiego, 2) zgładzenie hydry lernejskiej, 3) schwytanie łani kerynejskiej, 4) upolowanie dzika erymantejskiego, 5) wytępienie ptaków stymfalijskich, 6) oczyszczenie stajni Augiasza, 7) ujarzmienie byka kreteńskiego, 8) uprowadzenie żywiących się ludzkim mięsem klaczy Diomedesa, 9) zdobycie pasa Hippolity, królowej Amazonek, 10) uprowadzenie wołów Geryona, 11) przyniesienie złotych jabłek z ogrodu Hesperyd oraz 12) porwanie Cerbera, trzygłowego psa z piekieł.

Oczywiście Herakles wykonał wszystkie te zadania, podobnie jak wiele innych, i mógł odejść wolny. Ożenił się po raz drugi, tym razem z pięknością imieniem Dejanira. Kiedy pewnego dnia próbował ją porwać centaur Nessos, Herakles zabił go strzałą zatrutą krwią hydry lernejskiej. To miało stać się przyczyną jego zagłady, ponieważ umierający centaur poradził Dejanirze, by zachowała jego – teraz zatrutą – krew jako afrodyzjak. Tak właśnie, w tajemnicy przed Heraklesem, uczyniła. Później, kiedy obawiała się, że traci jego uczucia na rzecz Joli, którą Herakles pokonał w zawodach łuczniczych, nasączyła jego koszulę krwią centaura. Kiedy Herakles włożył koszulę, wżarła się w jego ciało; próbując ją zdjąć w agonii, zerwał razem ze skórą. Dejanira zrozumiała, że centaur ją oszukał, i powiesiła się z rozpaczy. Herakles, znając swoje przeznaczenie, przygotował dla siebie zawczasu stos pogrzebowy. Kiedy jego ciało spłonęło, został zabrany na Olimp, gdzie otrzymał nieśmiertelność i pojednał się z Herą. Zeus, dumny z syna, nazwał jego imieniem jeden z gwiazdozbiorów.

Tak w dużym skrócie przedstawia się mit o Heraklesie; kiedy się nad nim zastanowiłem, pewne rzeczy stały się dla mnie oczywiste. Było jasne, że dwanaście prac Heraklesa było w jakiś sposób związane z ruchem słońca wokół dwunastu znaków zodiaku. Niektóre z zadań kojarzyły się natychmiast ze znakami. Zabicie lwa nemejskiego było oczywistym nawiązaniem do przejścia Słońca przez konstelację Lwa 11. Byk kreteński musiał być gwiazdozbiorem Byka, Hippolita zaś, królowa Amazonek – Panną. Podobnie hydra o trującej krwi musiała być Skorpionem, a centaur – Strzelcem. Kolejność znaków niezupełnie zgadzała się z kolejnością prac, ale byłem przekonany, że cały cykl przedstawiał rok.

Narodziny i śmierć Heraklesa wyobrażały przesilenia. On i Ifikles byli bliźniętami, tylko jeden z nich był nieśmiertelny. Było to wyraźne odwołanie do Bliźniąt, czyli Dioskurów, z których tylko Polluks (albo Polideukes) był nieśmiertelny, chociaż później dzielił tę cechę z Kastorem. W czasach Greków letnie przesilenie miało miejsce, gdy Słońce znajdowało się w znaku Bliźniąt 12. Natomiast zimowe przesilenie – gdy Słońce przechodziło z Koziorożca do Strzelca 13. Tak więc centaur „zabijał” Słońce w ostatnim dniu przed jego odrodzeniem pierwszego dnia następnego cyklu.

Wszystkie te powiązania wskazywały, że Herakles za życia nie był bóstwem kojarzonym z Marsem, lecz ze Słońcem. Był łączony z narodzinami i śmiercią światła, z rocznym cyklem i dwunastoma znakami. Zauważyłem też wyraźne podobieństwa między nim a perskim Mitrą. Obaj byli półbogami zesłanymi na ziemię, obydwaj mieli wykonać niezwykle trudne zadania i obydwaj urodzili się w dniu przesilenia 14. Na związek Mirty z astrologią wskazują liczne sceny, w których zabija on niebiańskiego byka. W przedstawieniach tych bóg stoi z prawą nogą wyciągniętą do przodu, drugą opiera na karku zwierzęcia, przygniatając prawą nogę byka do ziemi. Lewą ręką trzyma nieszczęsne stworzenie za nozdrza i wbija mu w kark trzymany w prawej sztylet. Krew, spływającą z rany w boku byka, jest zlizywana przez psa. Z boku podpełza także wąż, a skorpion atakuje ciężkie jądra byka.

Dziesiątki posągów przedstawiających to raczej ponure wydarzenie znaleziono w całej Europie; szczególnie piękny przykład jest obecnie wystawiony w galerii sztuki rzymskiej w Muzeum Brytyjskim. W niektórych wersjach tej sceny znajdujemy dwie małe figurki akolitów, stojących za bykiem. Jeden z nich pomaga Mitrze przytrzymać zwierzę. Na steli, obecnie znajdującej się w paryskim Luwrze, scenie patronuje bóg słońca, Helios, i bogini księżyca, Selene. Najwyraźniej cieszą się oni ze składanej ofiary, ponieważ po drugiej stronie steli możemy zobaczyć, że Helios obdarza mocą Mitrę, który w ten sposób może zapanować nad wężem, symbolem niższej natury człowieka. Sceny te odnoszą się widocznie do pewnych sekretów kultu i muszą być związane z jakimś aspektem inicjacji. Każdy jednak może zauważyć, że nad tą sceną Mitra został przedstawiony obok Heliosa i, podobnie jak bóg słońca, ma długą laskę w zgiętej lewej ręce.

Astrologiczna symbolika tej sceny jest całkowicie zrozumiała. Byk niebios to oczywiście konstelacja Byka. Skorpion, który atakuje symbol jego potęgi, to Skorpion, znak przeciwległy do Byka, ponieważ tak jak Byk symbolizuje wiosnę, czas płodności i narodzin, tak Skorpion – jesień, śmierć i zanik mocy natury. Dwaj pomocnicy to oczywiście Bliźnięta, znajdujący się w zodiaku tuż obok Byka. Zostaje jeszcze sam Mitra i pies. Mitra, jak się wydaje, jest nie tylko światłem słonecznym, ale też gwiazdozbiorem Oriona. Jego pies to towarzysz Oriona, Mały Pies, którego najjaśniejsza gwiazda Syriusz w tradycji zaratustriańskiej symbolizuje oświecenie.

Porównanie Mitry z Orionem pozwala wyciągnąć wnioski na temat tego, jaką konstelację należy wiązać z Heraklesem 15. W scenie „uścisku ręki” z Arsamei król (Antioch lub Mitrydates) trzyma w zgiętej ręce długą laskę, podobnie jak Mitra na steli z Luwru. Jest ubrany w swój najbardzej uroczysty strój: nosi wspaniałą koronę z pięcioma piórami, przypominającymi promienie słoneczne, kamizelkę ozdobioną deseniem z rombów i gwiazd oraz tunikę, spiętą między nogami rodzajem ściągacza przymocowanego do pasa, aby odsłonić spodnie. Na prawym udzie ma miecz z po chwą ozdobioną pięcioma głowami lwów – być może symbolizującymi jego oficjalne urodziny w Lwie, piątym znaku zodiaku.

Cała symbolika tego przedstawienia wydaje się wskazywać, że król został po równany do boga słońca. Król – podobnie jak Mitra – został obdarzony słoneczną potęgą. Podobnie jak egipscy faraonowie, był „synem słońca”. Dlaczego w takim razie wymienia uścisk ręki z Heraklesem, którego można zidentyfikować z Mitrą i Orionem? Jeszcze raz wróciłem do programu Skyglobe i przyjrzałem się temu miejscu na niebie, na które wskazywał szyb. Wiedziałem już, że zachodziła tam koniunkcja Słońca z Regulusem, ale chciałem zobaczyć, na jakie jeszcze ciała niebieskie może wskazywać szyb w dniu, kiedy był oświetlony przez Słońce 16. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to ten dzień, kiedy Słońce znajduje się dokładnie nad wyciągniętą prawą ręką Oriona. Tak więc wówczas Słońce dosłownie „ściskało rękę” Oriona, czyli Mitry-Heraklesa. Takie musiało być prawdziwe znaczenie płaskorzeźby i w ten sposób uzyskałem trzecią datę: 26 maja.

I Tutaj znów musimy urwać. Spróbujemy niedługo połączyć w jedną całość tę ziemską Epopeję Ludu Koła, KołoTura (dawców kultury/okultyzmu), KoleDara (dawców kalendarza), Dawców Swastyki i Taji T(u) [in-yangu], TYCH KTÓRZY OSIODŁALI KONIA i OSWOILI OWEGO TURA by dawał im mleko i wszelkie z mleka płynące pożytki, a także Którzy rozpoczęli na Ziemi uprawę ROgła – Reży – zBORZA/zBOŻA/spoRzA.

 

 

Słońce „wymieniające uścisk ręki z Orionem” w linii wskazywanej przez szyb, 26 maja 62 roku p.n.e

 

Skoro monument został wzniesiony na cześć ojca Antiocha, Mitrydatesa, i jeśli 29 lipca był dniem „oficjalnych” urodzin, to 26 maja musiał być „oficjalnym dniem śmierci”. W starożytnym Egipcie faraon był za życia uważany za żywe wcielenie boga słońca. Byk Horusem, synem Słońca. W Kommagenie król rodził się oficjalnie jako Apollo-Mitra, grecko-perski odpowiednik Horusa. Po śmierci doczesne szczątki faraona były mumifikowane i poddawane wielu różnorodnym rytuałom, aby umożliwić j ego duszy połączenie z bogiem zmarłych, Ozyrysem, który – jak wierzono – przebywał w konstelacji Oriona. Wszystko to jasno wynika zarówno z Księgi Umarłych, jak i z architektury piramid, które prawdopodobnie służyły w czasach Starego Państwa jako swego rodzaju pasy startowe dla duszy 17. Powiązania między szybem w Arsamei a Orionem wydają się wskazywać na istnienie podobnej doktryny. Królowie Kommageny, podobnie jak staroegipscy faraonowie, chcieli po śmierci przenieść się do gwiazd Oriona. Być może, szyb we wzgórzach Kommageny miał służyć, podobnie jak południowy szyb wentylacyjny Komory Króla w Wielkiej Piramidzie w Giza, jako rodzaj „działa” do „wystrzelenia” duszy Mitrydatesa I w niebo, gdzie mógł „uścisnąć rękę” Heraklesa i połączyć się z nim w jego niebiańskim domu – w Orionie.

Prawdopodobnie właśnie to lub coś podobnego miał na myśli Antioch; pewnie również on został „załadowany do działa”, kiedy nadszedł jego czas, a ciało zabrano na Górę Nemroda, by je pochować w mauzoleum. Jeśli tak, to i jego Olimpu, podobnie jak egipskiego „nieba”,zwanego Duat, należy szukać w tej części nieba, gdzie znajduje się Orion. Jak egipski faraon, zbudował piramidę dla swoich doczesnych szczątków i miał nadzieję, że dostanie się do nieba, gdzie złączy się z Zeusem-Ormuzdem.

 

Bez trudu możemy tutaj wykreślić interesującą nas Linię Syriusz – Pas Oriona – Prima Hyad i dalej do niewidzialnych tu Plejad/Wołosożarów

Wschodnia część nieba w dniu „oficjalnych” urodzin królów-lwów z Kommageny

Pamiętając, co Bennett napisał o Bractwie Sarman i że jego nazwa wskazuje, iż było „główną skarbnicą tradycji”, przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez „wtajemniczone osoby”, przekonałem się, że Antioch doskonale pasował do tego opisu. Co więcej, uważał się za potomka królów perskich i rzeczywiście pochodził z „dostojnej rodziny, czy rasy”, będącej w posiadaniu ważnego „dziedzictwa”, a mianowicie „odwiecznej filozofii”. Patrząc na Lwi Horoskop, wskazujący datę 6 lipca 62 roku p.n.e., znalazłem coś jeszcze, co wydawało się potwierdzać związki między Kom magmą a Bractwem Sarmoung Gurdjieffa. Właśnie w tym dniu Słońce, znajdujące się w środku konstelacji Raka, było dokładnie poniżej grupy gwiazd, znanych jako Ul. Ponieważ słowo Sarmaty (Sarmoung w ormiańskim dialekcie Gurdjieffa) może oznaczać zarówno „tych, którzy przechowują doktrynę Zaratustry” jak i „pszczołę” w języku staroperskim, było dla mnie jasne, że w 62 roku p.n.e. „ulem” – miejscem, gdzie zbierają się pszczoły – była Kommagena.

Jak się wydaje, 6 lipca owego roku grupa „mędrców”, czy też magów, zebrała się na dworze Antiocha w Kommagenie. Mieli dużo spraw do omówienia, między innymi poważne zagrożenie dla religii zaratustriańskiej, jakim była ekspansja Rzymu na terenach Anatolii i Mezopotamii. W zebraniu uczestniczyli prawdopodobnie władcy sąsiednich terytoriów i oczywiście sam Antioch. On, jak przypuszczam, został wybrany przywódcą bractwa, które musiało przypominać loże masońskie. Właśnie tego wydarzenia, a nie „potwierdzenia” jego władzy przez Pompejusza, dotyczy Lwi Horoskop. Powierzono mu przechowanie tradycji zaratustriańskiej, przez wskazanie jej związków z greckim i rzymskim panteonem. Nadał więc bogom podwójne imiona, greckie i perskie, i stworzył dziwną, synkretyczną państwową religię Kommageny. Miał nadzieję, że w ten sposób Rzymianie, nawet jeśli podbiją Kommagenę, pozwolą ludziom wyznawać religię, która nie będzie dla nich zupełnie obca. I rzeczywiście, Rzymianie przyjęli ją, z pewnymi modyfikacjami; jako mitraizm rozprzestrzeniła się ona w całym imperium, docierając aż do Brytanii i Germanii. Trudno powiedzieć, na ile rozumieli jej ezoteryczne znaczenie, ale bez wątpienia dała moralną siłę rzymskim legionistom i przygotowała grunt pod późniejsze objawienie chrześcijaństwa.

Nie wiadomo, czy Antioch przewidział taki rozwój wydarzeń. Zostawił jednak przesłanie – „legominizm”, jak nazwałby to Gurdjieff – w postaci swoich budowli. Chciał nam prawdopodobnie powiedzieć, że był hermetycznym uczonym, który przez całe życie starał się być dobrym władcą. Jego słowa brzmią jak epitafium:

Niech wszyscy, i ci, którzy próbują dokonywać religijnych dzieł, patrzą w twarz bogów, naśladując szczęśliwe natury wiernych; niech mają dobre życie.

 

Czytając te słowa i widząc to, co zostało ze szczęśliwego królestwa Antiocha, można jedynie czuć respekt przed tym człowiekiem, który ponad wszelką wątpliwość on sam był magiem.

Jak RA-RO-OG jak WIJ-NYKS odRAdza się tak oto Słowiano-Aryjska WiARA PrzyROdzona!

Posłuchajcie Pawła Szydłowskiego co mówią Wedy o Tytanach i kiedy to się działo?

To sam początek jego wywodu o Starożytnych Słowianach – według Biblii:

https://www.youtube.com/watch?v=QWf8AcxV0Ac

– według Wed 4000 lat p.n.e.

BYK 4025/4021 p.n.e. do 2012,5/2008,5 p.n.e.

Część 9.1 mówi w Podsumowaniu:

Chrystus to Królujące Słońce Epoki Ryb, syn Mitry – Królującego Słońca epoki Barana, wnuk Świętowita – Królującego Słońca epoki Byka/Tura w okresie 4025 – 2012,5 p.n.e..

Nasza słowiańska opowieść o Dzikich Łowach i Niebiańskich Bitwach toczonych o Byka/Tura/Krowę rodzące się/odradzające się/ przeistaczające się Światło Świata, pochodzi sprzed roku 4025, kiedy Byk/Tur zaczął królować w Zodiaku Ziemi. Czy ta nasza opowieść powstała w czasach tzw. Hiper-Borejczyków, 6037,5- 4025 p.n.e.; w czasach Słońca/Światła Świata (B-RA-mana) Epoki Bliźniąt? A  może jeszcze wcześniej, czyli w czasach sprzed ustanowienia Świątyni Światła Świata ponad 7500 lat temu (5509 p.n.e.),  w Epoce Królującego Słońca/Światła RA-KA/K-RA-BA (8050 – 6037,5 p.n.e.)?!

Jak by się w końcu nie okazało, to Strażnicy Wiary Przyrodzonej Królestwa Północy ustanowili i mieli przez wieki w swojej pieczy:

opowieść Bajną mitologiczną – ku pamięci pokoleń,

znaki i symbole bajno-heraldyczno-astrologiczne ku pamięci pokoleń

oraz rzeczywiste budowle ku pamięci pokoleń.

Uczynili to aby przenieść skutecznie do naszych czasów, przez całą Kalijugę, Wiedę Starej Cywilizacji. To o tym, głównie, mówi książka „Tomirysa i Czaropanowie” oraz ten cykl rozważań na temat Odciętej Nogi Gwiezdnego Byka/Tura.

 

Cześć 9.2 mówi we wstępie:

I dodam: przed epoką Raka (8050 – 6037,5 p.n.e.) jest epoka Lwa (10.062,5 – 8050 p.n.e.), a przed nią epoka Panny (12.075 – 10.062,5 p.n.e.). O Gwiazdozbiorze i znaku Panny pamiętajmy zaś, że znak ten uległ wielkiej zmianie  znaczeniowej. Z pierwotnej Isis, bogini płodności, pożądliwości, seksu i wojny, z Wielkiej Wojowniczki o półzwierzęcych cechach pozostała jedynie Virgo, Dziewica Maryja wiodąca do boju chrześcijańskie wojska.

Symbole: Isztar i Ninurta. Wenus i Ares – Bogini Dzikich Łowów i Bóg Wojny – a u Słowian ich odpowiedniki, Ładowie (Łado i Łada). Pomiędzy nimi para splecionych węży.

Pamiętajmy też podczas tej lektury, że najstarsza znana dzisiaj Świątynia Światła Świata leży w Gobekli Tepe. To Świątynia Pępka Ziemi na Wzgórzu Brzucha, a jej wiek jest oceniany właśnie na 15 .000 – 12.000 lat. Według mnie ten czas pomiędzy 12.075 p.n.e., a ustanowieniem Świątyni Światła Świata, to Czas Niemierzony zwany Czasem Złotym. Czas Złoty miał trwać, gdy Zerywanie przebywali na Weli, w Prawi, ale są też tacy co mówią, że rozciągnął się on na pierwszy okres pobytu Ludzi w boskim towarzystwie na Ziemi. Jeśli tak było, to Czas ten kończy moment ustanowienia Świątyni Gwiezdnej/ŚWIATŁA ŚWIATA  7526 lat temu, czyli w roku 5509 p.n.e. Działo się to w Epoce Bliźniąt (początek 6037,5 – koniec 4025 p.n.e.), a więc po Epoce RA-KA (8050 – 6037,5 p.n.e.; Ra-KAw – mogiła królewska Ka-  Łodź, dla Ra – Światła; RA-k lub inaczej K-RAb to symbol Zodiaku obejmujący wtedy królowanie nad Światem).

Na razie trudno mi powiedzieć dokąd trwał Czas Srebrny i kiedy przemienił się w Czas Brązowy – czy z epoką brązu datowaną 3.400 p.n.e. do 2.200 p.n.e., czyli z Epoką Byka (4025 – 2012,5 p.n.e.)? Kiedy się skończył, czy około roku 1000 p.n.e.? Potem wszak nastał Czas Mierzony – Czas Żelazny, czas który w Księdze Ruty Słowiańskiej Baji jest nazywany Czasem Nowej Koliby – NK, od 900 p.n.e. do dzisiaj.

Dwa Psy i Orion/Mitra/Goliat biorą udział w Zabójstwie/Ofiarowaniu Świetlistej/Skrzystej/Gwieździstej Wolnej Wielkiej Krowy Tura (Wolnej Wolicy/Woli/Swąt-Woli). Dwa Psy Gończe poganiają z Wolarzem/Woźnicą/Oraczem Wielki Wóz/Rydwan zaprzężony w Niedźwiedzice – Wóz Który Ściga Wolną Boża Krówkę w Dzikich Łowach i Bitwach Niebieskich.

Psy/Wilki – Strażnicy Otchłani Zaświatów/Nawi Ciszy/Nawi Nicości. Symboliczni zwierzęcy przedstawiciele Tynu Mokoszów – Wyplataczy Wielkiej Baji Świata – Tych Którzy Trzymają Kosz/los Wszech Istnień Ziemskich w Swoich Rękach.  

Czy jedna z tych gwiezdnych opowieści mówi o Dzikich Łowach Przesileń Zimowego i Letniego, a druga o Bitwach Niebieskich Równonocy?

Czy obydwie te opowieści odnajdziemy w jakiejś formie jeszcze innego zapisu w Gobekli Tepe – Świątyni Światła Świata, Świątyni Pępka Świata na Wzgórzu Brzucha Ziemi, odkopywanej właśnie spod piachów pustynnych, zasypanej tymiż piaskami dosłownie, jak i przysłowiowymi piaskami zapomnienia, po Wielkim Potopie wynikłym z uderzenia Asteroidy, bądź Roju Meteorytów, bądź Wojny Bogów, około 10 500 lat p.n.e.?!

Epoka Wielkiej Matki, Matriarchalnej Wielkiej Wojowniczki, Wojowniczej Panny, Wielkiej Łowczyni Isis, Pani Żądzy i Dzikich Borów, Polującej w towarzystwie Wilków i Węży skończyła się na Ziemi w roku 10 065 p.n.e..

 

Atlantyda rozbita meteorytem albo atomem; Zalewski lub Mahabharata

cdn

czytajcie:

część poprzednia:

Odcięta Noga Byka/Tura, część 9.5: Andis Kaulins (Łotwa) – Etruskowie o Niebie Gwieździstym i Plejadach/Kurakach/Babkach oraz Christian Mandon (Francja): RITES CULTES – COUTUMES suivi de : Romulus, un rite exemplaire…


część następna:

Odcięta Noga Byka/Tura 9.7: Timothy Stephany – „Gobekli Tepe – Konstelacje”

Podziel się!