Rydne (Góry Świętokrzyskie) – największy europejski ośrodek kopalnictwa hematytu i produkcji ochry; Ochra – zastosowania rytualne

Rydne – największy europejski ośrodek kopalnictwa hematytu i produkcji ochry

Rydno – rezerwat archeologiczny rozciągający się wzdłuż rzeki Kamiennej od północno-wschodniej części Skarżyska-Kamiennej aż po górę Św. Rocha pod Wąchockiem, obejmujący zespół głównie paleolitycznych osad przemysłowych oraz kopalnię hematytu.

Stanowisko w Michałowie Piasce należy do prehistorycznego zespołu kopalniano-osadniczego zwanego przez archeologów Rydno, rozciągającego się na przestrzeni 3 km kwadratowych na obu brzegach Kamiennej, od wschodnich obrzeży Skarżyska-Kamiennej w dół tej rzeki, na gruntach wsi Grzybowa Góra i Michałów. Dziesiątki stanowisk, głównie z okresu późnego paleolitu i mezolitu (X-V tysiąclecie p.n.e.) poświadczają przetwarzanie tu naturalnego barwnika – hematytu, który wydobywano metodą odkrywkową z wychodni znajdującej się w zboczu jednego ze wzgórz.

Pierwsze badania na tym terenie przeprowadzono w 1912 roku, następne zaś kilkakrotnie w okresie dwudziestolecia międzywojennego – w latach 1921 oraz 1923-1925. W roku 1937 odkrywca kopalni hematytu i zarazem pomysłodawca nazwy Rydno, Stefan Krukowski, rozpoczął badania archeologiczne, które po II wojnie światowej kontynuowane były w latach czterdziestych i pięćdziesiątych. Chociaż rezerwat utworzono jeszcze w 1957 roku, do rejestru zabytków wpisany został dopiero 3 listopada 1986 roku.

Pradawni mieszkańcy

Podczas badań odkryto wiele krzemiennych przedmiotów wytworzonych przez ludzi kultury mustierskiej – głównie zgrzebła, rylce i narzędzia zębate. Ze względu na silne ochłodzenie klimatu, ludzie na pewien czas zniknęli z tego obszaru, a teren pokryła zmarzlina oraz tundra. Gdy klimat dostatecznie się ocieplił, w miejsce przedstawicieli kultury mustierskiej pojawiła się ludność kultury hamburskiej, trudniąca się łowiectwem i wędrująca za stadami zwierząt (głównie reniferów i jenotów). Ponieważ nie prowadzili osiadłego trybu życia, chronili się w prostych szałasach zbudowanych z lekkich żerdzi, których ślady zachowały się na terenie rezerwatu.

Dalsze ocieplanie się klimatu spowodowało przesunięcie się na północ linii lasów i tym samym dało początek napływowi nowej ludności, trudniącej się łowiectwem leśnym. Na terenie Rydna odkryto ślady jej działalności w postaci grotów strzał, pozostałości po obozowiskach oraz odkrywkowych kopalniach hematytu, uważanych za jedne z ważniejszych stanowisk archeologicznych w Polsce. W czasie wykopalisk natrafiono ponadto na skupiska narzędzi wykonanych z krzemienia czekoladowego.

Schyłek paleolitu nie przyniósł kresu osadnictwa na terenie Rydna – ślady swojej bytności na tym obszarze pozostawiły po sobie także inne, późniejsze kultury. Jedną z nich jest datowana na drugą połowę 8 tysiąclecia p.n.e. kultura komornicka, która trudniła się, oprócz polowania na zwierzynę leśną, także rybołówstwem i zbieractwem. Z tego okresu zachowały się ślady pojedynczych obozowisk oraz krzemienne narzędzia o rozmiarach wyraźnie mniejszych w porównaniu z narzędziami kultur wcześniejszych.

Inne znaleziska świadczą o kontaktach miejscowej ludności z plemionami innych kultur – między innymi zamieszkującymi tereny obecnej Słowacji ludami rolniczymi, wydobywającymi obsydian. Zachowały się także przedmioty pozostawione przez kultury późniejsze – neolityczną kulturę amfor kulistych, a także kultury epoki brązu – mierzanowicką (zgrzebło z krzemienia pasiastego) oraz trzciniecką (pojedyncze skorupy i wyroby krzemienne).

Hematyt źródło obrzędowej ochry (imitacji oru, orchu, oryhalku, oryszlaku)

„Nazwa hematytu (jako i hematologii) od krwi pochodzi. Stał się on podstawą wyrobu proszków, które miały w owym czasie taką wagę gospodarczą, jaką dziś ma np. węgiel. Kopalnia hematytu na ochrę funkcjonowała w Świętokrzyskim przez 6 tys. lat. Między Wąchockiem a Skarżyskiem Kamienną nasi praprzodkowie wytworzyli iście marsjański krajobraz. Dziś nosi on nazwę Rezerwatu Archeologicznego Rydno. Jest to pozostałość najstarszej znanej kopalni odkrywkowej hematytu.

I była to metropolia nie tylko w sensie lokalnej koncentracji osadniczej, ale i dużego handlu. Wąchocka ochra była bowiem eksportowana na obszary oddalone nawet o kilkaset kilometrów. W Rydnie odnaleziono masę „egzotycznych” skał, czyli materiału do produkcji narzędzi, np. krzemienie, które występują wyłącznie w Pieninach, kilkaset kilometrów stąd, obsydiany, wydobywane wyłącznie w Słowacji i na Węgrzech, sporo krzemieni importowanych z okolic Krakowa, krzemień z Podlasia — to dowody na szeroko zakrojony handel wymienny.

Tego rodzaju jaskółki wyłaniają się nie tylko w mezolitycznym Bolkowie, ale i w mezolitycznym Wąchocku. Jak podaje prof. Stefan Krukowski, odkryto tam prasystem liczbowy: „liczono tam i magazynowano przedmioty nie jedynkami, lecz trójkami, dokładnie ściśle, czyli tak jakby jednostką była trójca rzeczy, a nie rzecz pojedyncza. Można do tego dodać, że owo rydnoskie odkrycie jest pierwszym w dziejach stwierdzeniem uporządkowanego liczenia prahistorycznego. Trójkami liczono na długo przed prahistorycznymi zaczątkami rolnictwa, hodowli, metalurgii, pisma, miast, państw i przed najstarszymi cywilizacjami historycznymi. Stosownie do tego należy przesunąć wstecz narodziny wiedzy o liczbach.”

Czyż nie jest czymś wręcz niezwykłym, że przez 10 tys. lat dziejów ziemi nad Wisłą krwisty barwnik jest kluczowym elementem praktycznie wszystkich kultur, jakie się tutaj przewijały?

Przez całą tzw. prahistorię do początku naszej ery — krwista ochra, później – krwisty czerwiec. Jeszcze w I w. Tacyt pisał, że żyjący nad Wisłą Ariowie stosowali elementy wojny psychologicznej, mianowicie malowali swoje ciała i „budzili trwogę samym swym wyglądem”. Wydaje się, że chodziło tutaj o wojowników w kolorze krwi, malowanych ochrą, ponieważ Ariowie mieli swoje siedziby właśnie w okolicach Gór Świętokrzyskich, gdzie wydobywano hematyt.

źródło: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10139/k,2

REZERWAT ARCHEOLOGICZNY „RYDNO”

http://www.rydno.com/rez/index2.html

„Rydno to nie jest jedno stanowisko ani jedna osada.
To setki, jeśli nie tysiące osad skupionych wokół kopalni ochry,
to znaczy ziaren hematytu, które były eksploatowane
od starszej epoki kamienia, już około 20 tysięcy lat temu,
aż do, w mniejszej skali, czwartego tysiąclecia przed Chrystusem,
ale głównie w tak zwanym późnym paleolicie, u schyłku epoki lodowej,
kilkanaście tysięcy lat temu.”
„Na obszarze, który ma parę kilometrów kwadratowych,
do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia.
Nie tylko w Europie, lecz także nigdzie na świecie,
gdzie są stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji.

To jedyne takie znane prehistoryczne miejsce na świecie, zabytek na skalę światową, który zmienia nasze wyobrażenia o tym, co kiedyś było.”
prof. Romuald Schild

 

CO TO JEST „RYDNO”?
Nazwy „Rydno” nie znajdziemy w żadnym słowniku czy w spisach administracyjnych, a dopiero od niedawna możemy się z nią spotkać w przewodnikach turystycznych i na mapach. Jest to rozciągający się na długości ok. 10 km fragment doliny rzeki Kamiennej, gdzie archeologowie znaleźli liczne ślady pobytu ludzi z epoki kamienia (głównie schyłkowego paleolitu i mezolitu). Nazwę „Rydno”, w latach pięćdziesiątych, urobił od słów: rudy, ryć, rydel jeden z najwybitniejszych badaczy i znawców paleolitu, silnie związany z Regionem Świętokrzyskim archeolog – profesor Stefan Krukowski. Nazwa szybko przyjęła się w literaturze naukowej i jest znana w środowiskach archeologicznych na całym świecie.
Na piaszczystych wydmach po obydwu stronach Kamiennej znajdują się pozostałości kilkuset prehistorycznych stanowisk osadniczych skupionych wokół kopalni hematytu, używanego później pod postacią proszku lub maści barwnika koloru czerwonego, symbolizującego życie, zdrowie, siłę, towaru drogiego i poszukiwanego, po który wysłańcy różnych plemion przybywali niejednokrotnie z bardzo daleka. Oprócz wytwarzania barwnika hematytowego starożytni Rydnianie trudnili się również wysoko wyspecjalizowaną produkcją półsurowca krzemiennego z krzemienia czekoladowego,
po który wyprawiali się do odległych o ok. 15 km i więcej kopalni w okolicy Orońska, Wierzbicy i Iłży.
Niektóre z przebadanych stanowisk miały kluczowe w skali europejskiej znaczenie dla poznania kultury ludzi żyjących w epoce kamienia. W celu ochrony niezwykłego nagromadzenia pradziejowych zabytków (nigdzie na świecie nie ma takiej koncentracji stanowisk paleolitycznych) od 1957 roku trwały starania o utworzenie na Rydnie rezerwatu archeologicznego. Udało się to dopiero w 1986 roku. Rezerwat objął część doliny rzeki Kamiennej od wschodnich obrzeży Skarżyska-Kamiennej po Górę Św. Rocha w Wąchocku. Na jego terenie znalazł się m.in. zespół paleolitycznych osad przemysłowych i kopalnia hematytu. Obowiązuje tu zakaz naruszania podłoża ziemnego oraz wznoszenia jakichkolwiek obiektów bez uzgodnienia ze Świętokrzyskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Kielcach.


Rezerwat Archeologiczny „Rydno” (opr. Michał Surma) – kliknij aby powiększyć.


Groty strzał kultury świderskiej,
tzw. liściaki z Michałowa-Piaski
sprzed 10,5 tys. lat
(fot. Beata Laprus-Madej,
Państwowe Muzeum Archeologiczne
w Warszawie)

PREHISTORYCZNI MIESZKAŃCY „RYDNA”
Najstarsze ślady pobytu człowieka na terenie rezerwatu (dwa luźne znaleziska powierzchniowe) związane są prawdopodobnie jeszcze z neandertalczykami, twórcami tzw. kultury mustierskiej (nazwa od Le Moustier we Francji), która rozwijała się ok. 50 tys. lat temu. Stanowisko tej kultury na terenie naszego Województwa Świętokrzyskiego znane jest także w jaskini Raj, w której, co ciekawe stwierdzono ślady używania hematytu.
Następnie ludzie na Rydnie pojawiają się pod koniec epoki lodowcowej ok. 11000 lat p.n.e. (paleolit schyłkowy). Są to przedstawiciele tzw. kultury hamburskiej, pionierzy w zasiedlaniu uwalnianych przez lodowiec terenów, specjalizujący się w łowiectwie reniferów przy pomocy łuku i strzał wyposażonych w krzemienne groty, kościanych oszczepów i harpunów, wędrujący za stadami tych zwierząt.
Kolejną kulturą łowców reniferów zarejestrowaną na terenie rezerwatu jest kultura magdaleńska (przełom 11. i 10. tysiąclecia p.n.e., nazwa od stanowiska La Madeleine we Francji).
Następni pojawili się przedstawiciele kultur: federmesser (nazwa od charakterystycznego kształtu narzędzi przypominającego ostrze scyzoryka) i Bromme-Lyngby, zamieszkujący pogranicze lasów i tundry (pod wpływem przejściowego ocieplenia granica lasów przesunęła się na północ).
Po ponownym ochłodzeniu klimatu (ok. 9000 lat p. n. e.) na Rydnie pojawiły się grupy łowców reniferów zaliczane do kultury świderskiej. Mniej więcej w tym czasie rozpoczęła się na ogromną skalę eksploatacja hematytu.
Koniec epoki lodowcowej nie przyniósł kresu osadnictwu na terenie rezerwatu. Znaleziono tu stanowiska kultur mezolitycznych: komornickiej, janisławickiej i chojnicko-pieńkowskiej. Nadal wydobywany był hematyt.
Przełom gospodarczy w neolicie (dzięki „wynalezieniu” rolnictwa i hodowli zwierząt) spowodował, że ludzie zaczęli szukać do osiedlania się żyznych, lessowych ziem. Osłabło również zainteresowanie hematytem.
Piaszczyste, jałowe wydmy nad Kamienną przestały być terenem atrakcyjnym.


Profesor Stefan Krukowski
1890-1982

BADACZE „RYDNA”
Terenem Rydna archeologowie interesowali się od bardzo dawna. Jako pierwsi kolekcje archeologiczne pozyskali stąd już w roku 1910 Jan Czarnocki i Jan Samsonowicz. W latach 20. ubiegłego wieku na terenie rezerwatu prowadzili badania, głównie powierzchniowe Irena i Ludwik Sawiccy. Później, przede wszystkim w latach 1934 i 1937, prace prowadził Stefan Krukowski, odkrywca kopalni hematytu. Kontynuował je przez wiele lat a Rydnem interesował się aż do swojej śmierci w 1982 r. Po wojnie do S. Krukowskiego dołączyło wielu badaczy. Szczególnie intensywne prace wykopaliskowe trwały w drugiej połowie lat 50 (Bolesław Ginter, Michał Kobusiewicz, Romuald Schild i Janusz Kozłowski), później nastąpiła przerwa do roku 1976, kiedy na terenie Rydna podjęli badania ratownicze (i prowadzili je do połowy lat 80.) R. Schild i Stefan Karol Kozłowski, po tym jak wyszło na jaw, że w północno-zachodniej części rezerwatu prowadzona jest na skalę przemysłową eksploatacja piasku. Od roku 1988 do chwili obecnej badania, głównie ratownicze, prowadzą pracownicy Państwowego Muzeum Archeologicznego w Warszawie i Instytutu Archeologii i Etnologii PAN (Andrzej Jacek Tomaszewski, Halina Królik).

„RYDNO” DZISIAJ
Od 2005 roku na terenie Rezerwatu co rok odbywa się Piknik Archeologiczny organizowany przez Oddział Międzyszkolny PTTK w Starachowicach. Jest on poświęcony epoce kamienia – czasom kiedy „Rydno” było swoistą „stolicą” Europy Środkowej. Celem Pikniku jest możliwie pełne przybliżenie uczestnikom wiedzy o życiu prehistorycznych mieszkańców Rezerwatu. W programie znajdują się prelekcje, prezentacje, pokazy, wystawy na temat rezerwatu archeologicznego „Rydno”, wytwarzania i zastosowania „krwicy” – barwnika mineralnego otrzymywanego z hematytu i narzędzi z krzemienia czekoladowego, rekonstrukcje chat-ziemianek różnych typów z epoki kamienia, prezentacja rekonstrukcji ubiorów, pokazy i samodzielne próby: obróbki skóry, kości i rogu, plecionkarstwa, tkania, wytwarzania naczyń glinianych, przyrządzania „prehistorycznych” potraw, strzelania z łuku oraz pokaz pracy archeologów.

Michał Surma

Zarys dziejów osadnictwa na terenie rezerwatu „Rydno”.

Jeśli interpretacja niektórych znalezisk z tego terenu jest poprawna, to ludzie na terenie rezerwatu mogli pojawić się bardzo wcześnie. Niektóre powierzchniowe znaleziska, odkryte w 1957 r., nawiązują swoim wyglądem do półsurowca i narzędzi kultury mustierskiej (10: 41, 42). Kultura ta, wytwór człowieka neandertalskiego, rozwijała się u schyłku ostatniej epoki międzylodowcowej (interglacjał eemski) i wczesnej fazy zlodowacenia bałtyckiego (tj. około 60 – 40 tys. lat p.n.e.) Charakteryzuje się rozwiniętym zestawem narzędzi: tzw. zgrzebeł, nożozgrzebeł, drapaczy, rylców, wiertników, narzędzi zębatych. Narzędzia te wykonywano z specjalnie przygotowanego surowca krzemiennego. Zachowały się narzędzia wykonane z krzemienia. Brak informacji o narzędziach sporządzonych z kości, rogu lub drewna.

Dysponujemy znikomą liczbą informacji o życiu Neandertalczyków. Wiadomo, że ludzie ci opiekowali się niepełnosprawnymi współplemieńcami, którzy inaczej nie mieliby szans na przeżycie. Pojawiają się w owych czasach pierwsze bezsporne i celowe pochówki zmarłych. Ciało zmarłego zabezpieczano przed drapieżnymi zwierzętami, posypywano ochrą i obdarowywano… kwiatami co wykazała analiza próbek z badań w jaskini Schanidar (północny Iran). Dowodzi to, że zainteresowania Neandertalczyków wykraczały poza zaspokojenie codziennych potrzeb. Nieobce było Neandertalczykom ludożerstwo (jaskinia Krapina w Jugosławii). Zwyczaj zjadania bliźnich, jest zresztą praktykowany gdzieniegdzie do chwili obecnej, zwłaszcza gdy brakuje innego pożywienia lub gdy wierzenia „konsumentów” nakazują właśnie takie potraktowanie nieboszczyka. Nie jest to więc cecha odróżniająca Neandertalczyków od współczesnych ludzi. Najczęściej, odżywiano się jednak mięsem zdobywanym podczas polowań gromadnych, zapędzając zwierzęta w pułapki i tam je uśmiercając (Skaratki koło Kalisza). Dieta mięsna była zapewne uzupełniana pożywieniem roślinnym, brak jednak wyraźnych danych. Najwięcej informacji uzyskano badając obozowiska zakładane u wylotów jaskiń choć znane są również obozowiska otwarte (np. Kraków – Zwierzyniec). W woj. kieleckim znane jest obozowisko Neandertalczyków w jaskini Raj koło Chęcin. Zachowały się tam resztki „zasieków” z rogów renifera, zabezpieczające przed drapieżnikami wylot jaskini. W jaskini tej znaleziono między innymi rozcieracze do barwników mineralnych. (10: 93)

Po tych wczesnych śladach pobytu ludzi na tym obszarze, nastąpiła długa przerwa wywołana silnym ochłodzeniem klimatu. Spowodowało ono pokrycie obszaru Polski środkowej przez pustynię arktyczną lub tundrę. Pod koniec epoki lodowcowej, podczas krótkotrwałego złagodnienia klimatu (faza Böllling, 11100 – 10100 p.n.e.) ponownie odwiedzają to miejsce ludzie. Tym razem wygląd ich nie różni się od ludzi współczesnych. Nizinną część Polski pokrywała wówczas tundra parkowa z brzozą omszoną czasem sosną. Wyżyny prawdopodobnie były pokryte lasami sosnowo -brzozowymi. Średnia temperatura lipca wahała się około 15’C. W okresie tym wymierają (lub już wymarły) wielkie ssaki takie jak: mamuty, nosorożce włochate, jelenie olbrzymie, niedźwiedzie hieny i lwy jaskiniowe, tak charakterystyczne dla wcześniejszych faz epoki lodowcowej. Pojawiają się gatunki żyjące (do niedawna) w obecnych lasach takie jak: tur, żubr, koń tarpan, niedźwiedź brunatny, łoś, ryś, jeleń, wilk, lis, dzik itd. Charakterystyczna jest dla tego okresu, obecność na ziemiach polskich zwierząt typowych dla krain polarnych np. renifery, woły piżmowe, jenoty (rosomaki), lisy polarne, lemingi (9:24, 33). Stada reniferów były w owym czasie podstawą utrzymania grup ludzkich zamieszkujących te ziemie, zmuszonych do wędrówek w ślad za stadami tych zwierząt.

Od nazwy miejscowości, gdzie po raz pierwszy odkryto pozostałości obozowisk tych łowców, określa się ich jako ludność kultury hamburskiej. Ludzie ci mieszkali w jednoszałasowych obozowiskach sezonowych. Zachowały się ślady pojedyńczych szałasów lub namiotów (?) o lekkiej konstrukcji żerdziowej, okrągłych, zabezpieczonych przed wichrami przy pomocy podwójnego poszycia i zewnętrznych kamieni kotwicznych. Obozowiska były otwarte i zakładano je na terasach rzecznych oraz nad jeziorami. Było ich wtedy więcej niż obecnie. Możliwe jest, że zagłębienia Pastwiska, Babicy i Babiczki, o ile zostały wcześniej wyerodowane, były takimi właśnie zanikłymi później jeziorkami. Znajdowane na obozowiskach kości drapieżników zrodziły podejrzenia, że już wtedy pojawiły się początki świadomej ochrony stad reniferów przed konkurentami. Odzież noszono zapewne skórzaną analogicznie jak późniejsi Indianie, Eskimosi, Lapończycy czy mieszkańcy Syberii. Posługiwali się narzędziami wykonanymi z krzemienia, kości i rogu. Polowano za pomocą łuku i strzał wyposażonych w krzemienne groty, oszczepów i harpunów sporządzonych z kości lub rogu. W materiał ten oprawiano też narzędzia krzemienne. Na terenie rezerwatu ślady tej kultury odkryto w okolicy Nowego Młyna (bad. Sawickiego w 1923 – 1925). Również daty C14 z wypełniska niektórych odkrywek – szybów kopalni hematytu badanych w 1977 r. wskazują na możliwość łączenia z tą kulturą początków eksploatacji hematytu. Są to jednocześnie najdalej na wschód wysunięte stanowiska tej kultury. Ludzie ci byli pionierami w zasiedlaniu terenów opuszczonych przez topniejący lądolód na Niżu Europejskim. (22:64)

Leżący na południe od Niżu pas wyżyn zasiedlały plemiona łowców wyróżniające się wspólnymi zwyczajami w zakresie wydobywania, przygotowania surowca i półsurowca oraz sporządzania narzędzi krzemiennych. Z tym kompleksem związane są takie podziemne sanktuaria jak np.: Altamira, Lascaux, La Madeleine (stąd nazwa kultura lub technokompleks magdaleński). Na obozowiskach lub w grobach tych ludzi znaleziono liczne zabytki sztuki: ryty z wyobrażeniami zwierząt lub ludzi na płytkach, figurki, bogato zdobione przybory łowieckie wyko-nane z kości lub rogu. W okresie rozwoju tej kultury (15 tys. – pierwsza połowa 10 tysiąclecia p.n.e.) gromady łowców odwiedzały wielokrotnie ziemie dzisiejszej Polski w poszukiwaniu nowych terenów łowieckich i złóż dobrego krzemienia do wyrobu narzędzi. Wiemy o takich kopalniach w okolicy Krakowa (Brzoskwinia, Wołowice). Czasem dochodziło do spotkań z zamieszkałą tu wcześniej ludnością co nie zawsze kończyło się szczęśliwie. Przypuszcza się, że bogate znaleziska z jaskini Maszyckiej są efektem wymordowania a może nawet skonsumowania jednej z tych grup (znaleziska rozdrobnionych celowo szkieletów ludzkich). Ludzie ci chętnie zasiedlali jaskinie i tym podobne schroniska skalne. Znane są też ich niewielkie obozowiska otwarte. Penetrowali środowisko tundry i pogranicza lasów sosnowo-brzozowych z tundrą. Znaleziska narzędzi i półsurowca wykonanego z radiolarytu spotykanego w dorzeczu Wagu i Vlaary, na stanowiskach polskich oraz wyrobów z krzemienia występującego w okolicy Świeciechowa, na stanowiskach czeskich, morawskich i wschodnioniemieckich wskazują skąd pochodziły grupy łowców odwiedzających te okolice oraz kierunki wymiany. Utrzymywano się głównie z łowów na renifery przy pomocy min. oszczepów wyposażonych w kościane ostrza, harpunów, często bogato zdobionych nacięciami. Na terenie rezerwatu Rydno zarejestrowano relikty obozowiska tej kultury, już z jej schyłkowej fazy (pocz. Allerödu, 11 – 1 połowa 10 tysiąclecia p.n.e.). Obozowisko to (Rydno II/59 – bad. R. Schilda) poza wyrobami krzemiennymi dostarczyło śladów przetwórstwa hematytu (rozcieracze z piaskowca). Nie zachowały się jednak ślady które pozwoliłyby coś powiedzieć o konstrukcji szałasów bądź namiotów (18:115-146).

Pod wpływem kolejnego ocieplenia (tzw. Alleröd) notuje się przejściowe przesunięcie granicy lasów na północ. Razem z lasami pojawiają się plemiona utrzymujące się z polowań na zwierzynę leśną. Od charakterystycznych narzędzi przypominających ostrza scyzoryków, ochrzczono te plemiona nazwą kultury federmesser (federmesser – niem. nóż sprężynowy). Żyjące tu wcześniej plemiona, polujące na zwierzynę tundrową, musiały zmienić swe zwyczaje łowieckie lub emigrować na północ. Ludność ta, wywodząca się z Europy zachodniej, o ile została na miejscu prawdopodobnie spotkała się z nowymi plemionami myśliwych przybywającymi z środkowego dorzecza Dunaju. Być może, rodowód przybyszów sięgał wybrzeży Morza Śródziemnego, gdzie od szeregu tysiącleci prowadzono ten typ gospodarki w oparciu o znajdujące się tam ostoje leśne. Obozy kultury federmesser pochodzące z cieplejszej fazy klimatycznej, zawierają pozostałości kilku szałasów. Można wśród nich wyróżnić obozowiska długotrwałe – macierzyste oraz sezonowe obozy letnie lub krótkotrwałe schroniska łowieckie. Brak śladów korzystania z jaskiń. Mieszkano i polowano w lasach brzozowo – sosnowych i borach sosnowych, niekiedy zapuszczając się w strefę pogranicza lasów i tundry. Utrzymywano się głównie z łowów na łosie i jelenie. Podczas ponownego ochłodzenia (Dryas III 9-8 tysiąclecie p.n.e.) zmienia się typ osad. Ludzie mieszkają teraz w małych, liczących przeważnie jeden szałas, obozach. Pod wpływem mrozów schną lasy ponownie wraca tundra. Prawdopodobnie razem z cofającym się na południe zasięgiem lasów wycofują się jego mieszkańcy. Na obszarze rezerwatu Rydno przebadano do chwili obecnej kilkanaście obiektów związanych z plemionami leśnych łowców. Są to na ogół ślady obozowisk oraz kopalni odkrywkowych – gdzie wydobywano hematyt. Ślady szałasów przejawiają się w postaci okrągławych zagłębień średnicy ok. 6 m, wypełnionych piaskiem zabarwionym hematytem na jasnomalinowy kolor, zawierającym pozostałości obróbki krzemienia oraz narzędzia wykonane z tego surowca (12: 6). Przedmioty wykonane z kości lub rogu w takim środowisku z reguły nie zachowują się.

Jeszcze podczas fazy cieplejszej, mieszkańcy lasów spotykali się na pograniczu lasów z tundrą, z innymi plemionami. Ludzie ci (kultura Lyngby-Bromme) użytkowali w lecie strefę tundry, a w porze zimowej wycofywali się w głąb lasów. Utrzymywano się z łowów na wędrujące stada reniferów. Polowano też na zwierzynę leśną. Używano łuku i strzał wyposażonych w specyficzne grociki trzoneczkowate. Stosowano też harpuny z dwoma rzędami zadziorów wykonane z poroża łosia lub renifera. Zanotowano też specyficzne toporki przypominające motyki wykonane z kości lub rogu. Obozowiska lokowano nad rzekami lub jeziorami, głównie na terasach. Ślady obozów tundrowych są ubogie w zabytki ruchome. Osady założone w strefie leśnej zawierają pozostałości kilku owalnych lub okrągłych szałasów i mają bogatszy inwentarz znalezisk. Jedno z tych obozowisk odkrył L. Sawicki. Niestety, zabytki te zostały zniszczone podczas wojny i znane są wyłącznie z przedwojennych publikacji (17: tabl.5 i 6. 22: 64). Na szczęście, odkryto po wojnie i przebadano tu dalsze obie-kty zaliczone do tej kultury (Grzybowa Góra IV/60 i X/59). Przyjmuje się datowanie plemion związanych z tą kulturą na połowę 10 tys. po 9 tys. p.n.e. Były to początki ostatniej fazy chłodnej zlodowacenia bałtyckiego – Dryas III.

Jak wspomniano wyżej ochłodzenie to spowodowało zanik lasów allerödzkich. Niska temperatura uniemożliwiała kiełkowanie i rozwój drzew oraz przyczyniała się do masowego usychania lasów. Martwy las łatwo ulegał pożarom, stąd często w stropie kopalnych gleb leśnych spotyka się warstewki węgli drzewnych. Odlesienie sprzyjało wywiewaniu piasków i formowaniu się wydm. Proces ten był krótkotrwały (200 – 300 lat) i wiązał się z chłodnym maksimum tej fazy. Wcześniejsze bory sosnowo-brzozowe zastąpiła tundra parkowa. Jedynie na południowym wschodzie kraju – na wyżynach – utrzymały się zwarte lasy. Wśród zwierząt dominuje znowu renifer, którego wędrujące stada przemierzały te ziemie w kierunku północ-południe. Nadal spotykane są zwierzęta leśne (łosie, tury, żubry, konie, wilki, rysie, bobry). Gatunki te mogły się utrzymać na wyżynnych ostojach leśnych, gdzie z kolei rzadziej lub wcale nie występowały renifery.

Zmiany środowiska zaowocowały przemianami obyczajów zamieszkałych tu plemion, nazwanych później kulturami federmesser i Bromme-Lyngby. Powstałe na ich bazie nowe plemiona, ochrzczone później mianem kultury świderskiej (albo cykl mazowszański). Niewykluczone, że część ludności która nie mogła lub nie chciała się dostosować do nowych warunków wyemigrowała na południe, gdzie m.in. w Czechach przetrwała do końca epoki lodowcowej (10: 183). Ci co pozostali musieli dostosować się do mroźnego klimatu i środowiska tundrowego. Jedynie w sezonie zimowym przebywali być może w środowisku leśnym lub na pograniczu lasów. Ludzi tych wyróżnia koczowniczy tryb życia narzucony ciągłymi wędrówkami w pogoni za stadami reniferów. Podobnie, jak ich poprzednicy, korzystają na polowaniach z łuku i strzał zakończonych charakterystycznymi grocikami zbliżonymi kształtem do liści wierzby. Używano też nadal sporządzonych z poroża reniferów przypominających motyki, harpunów z dwoma rzędami załamanych zadziorów, oraz dzid lub oszczepów z łopatkowatymi ostrzami rogowymi. Z rogów renifera wykonywano też ozdoby – na jednym z obozowisk znaleziono fragment zawieszki zdobionej zygzakami (Podlesice woj. częstochowskie).

Obozowiska były na ogół niewielkie, otwarte, składające się z małych szałasów użytkowanych sezonowo przez grupy liczące najwyżej kilkanaście osób. Zakładano je najchętniej na terasach bądź wydmach nadrzecznych i nadjeziernych, wyjątkowo wykorzystywano też schroniska skalne i jaskinie. Poza szałasami które nie pozostawiały śladów informujących o sposobach ich budowy, korzystano z półziemianek. Jedną z nich odkryto i przebadano na terenie naszego rezerwatu (Grzybowa Góra IV/57). Na płytkiej jamie, w przekroju nieckowatej o zarysie owalnym, zbudowano lekką konstrukcję z żerdzi (?) zapewne pokrytą skórami. Wewnątrz płonęło niewielkie ognisko. Wyjście było chronione przed wichrami i utratą ciepła krótkim korytarzykiem (19: 144 – 150). Wypełnisko tego obiektu, dzięki nasyceniu pyłem hematytowym, zachowało do dziś malinowy kolor. Dobitnie potwierdza to zainteresowanie hematytem użytkowników tej półziemianki.

W latach 1977-1979 przebadano kilka zrobów (obiektów wydobywczych) kopalni hematytu związanych z tą ludnością. Były to pozostałości szybów odkrywkowych, z których wydobywano skałę zawierającą ziarnka tego minerału. Dopiero po pokruszeniu i roztarciu, na żarnach wykonanych z płyt piaskowca, uzyskiwano poszukiwany barwnik. Opublikowane w 1981 roku analizy wykazują, że stąd pochodziły ziarna hematytu odkryte na obozowiskach w Całowaniu pod Warszawą. Jest to jedno z najważniejszych stanowisk archeologicznych z tego okresu na ziemiach polskich. Istnieją uzasadnione podstawy by sądzić, że barwnik ten docierał znacznie dalej (2: 100, 8: 121).

Poza hematytem, osadnictwu tych łowców sprzyjał łatwy dostęp do złóż doskonałego krzemienia barwy czarno-czekoladowej, wydobywanego m.in. w pobliżu Orońska, Polany-Kolonia stan. I na Pogórzu Iłżeckim (13: 89, 4: 12, 20: 168). Duże płaskie konkrecje eksploatowano, na tym wręcz zagłębiu, przy pomocy długich wąskich i głębokich na kilka metrów szybów. Wydobyty urobek poddawano na miejscu wstępnej obróbce. Uformowane w specjalny sposób bryły krzemienia – tzw. „rdzenie” – przetwarzano na półsurowiec przypominający wyglądem wióry. Rdzenie te eksploatowano czasem poza kopalnią na specjalnych pracowniach (np. obiekt Rydno XI/59). Wyroby z krzemienia czekoladowego rozchodziły się drogą wymiany nieraz bardzo daleko. Znane są znaleziska z tego surowca w Geldrop (Holandia por. 6: 123) lub na Litwie: Kaszety i Duba pod Lidą (20: 165). Oczywiście, surowiec i półsurowiec przerabiano też na narzędzia w pracowniach przydomowych. Podczas badać wspomnianej półziemianki (Grzybowa Góra IV/59), odkryto w pobliżu niewielką jamkę wypełnioną odpadkami powstałymi przy wytwarzaniu narzędzi krzemiennych. Fakt, że ludzie ci zadali sobie trud zebrania i zakopania w zamarzniętej ziemi odpadków zamiast wyrzucenia ich po prostu z dala od obozu, sugeruje że mamy tu do czynienia z pozostałością dawnych wierzeń. Zjawisk tych nie jesteśmy w stanie w sposób jednoznaczny wyjaśnić. Narzuca się tu porównanie do darów ofiarnych i szacunku z jakim łowcy traktują zbędne resztki upolowanych przez siebie zwierząt w różnych kulturach świata (20: 200-201 przypis nr 65). Niezależnie od pozostałości pracowni, szałasów, ziemianek, kopalń, zarejestrowano tu kilka składów przygotowanych do eksploatacji rdzeni. Do niedawna uważano, że były to podręczne schowki lub składziki. Niewykluczone, że przynajmniej część z nich mogła być w rzeczywistości darami ofiarnymi. Opierając się na fakcie, że liczby znalezionych w tych składach rdzeni są z reguły wielokrotnościami liczby 3, S. Krukowski wysunął hipotezę sugerującą prawdopodobieństwo, ze łowcy reniferów korzystający z tego miejsca używali trójkowy sposób liczenia (14: 191). Uzyskane w wyniku eksploatacji z rdzeni wióry krzemienne, po odpowiednim wyretuszowaniu służyły jako noże, rylce, drapacze oraz wspominane już groty strzał. Zanim poznano metalowe wyroby, przez tysiąclecia krzemień służył do obróbki kości, drewna, skór, oprawiania upolowanych zwierząt. Wyroby z tego kamienia są najczęściej jedynym źródłem do poznania życia ludzi odwiedzających przed tysiącleciami ten obszar.

Plemiona łowców reniferów przetrwały na naszych ziemiach do końca epoki lodowcowej i znikają w momencie ostatecznego ocieplenia się klimatu i powrotu szaty leśnej. Najprawdopodobniej ludy te wyemigrowały razem ze stadami reniferów w kierunku północno-wschodnim. Do niedawna ich tryb życia kontynuowali, na północnych krańcach Europy, Lapończycy w Norwegii, Finlandii i w Związku Radzieckim (półwysep Kola). Okres trwania kultury ostatnich pleistoceńskich łowców zamyka się w przedziale schyłek 10 i początek 9 tysiąclecia po początek 8 tysiąclecia p.n.e.

Tundrę, w miarę ocieplania się klimatu, zarastają bory sosnowe z domieszką brzozy, olchy i wierzby. Średnia temperatura lipca oceniana jest w najstarszej fazie epoki polodowcowej (Preboreal, 8300-7900 p.n.e.) na 8-12’C. W następnej fazie (Boreal, 7900-6000 p.n.e.) klimat jest nieco bardziej suchy, nadal się ociepla. Średnia temperatura lipca waha się już 12-16’C. Dominują teraz bory sosnowe z przewagą leszczyny w podszyciu. Pojawia się dąb, wiąz, lipa. Rozpoczyna się proces zarastania dotychczasowych zbiorników wodnych: Babicy, Pastwiska i Babiczki.

Koniec epoki lodowcowej nie zamyka dziejów osadnictwa nad Kamienną. Po kilkusetletniej przerwie pojawiają się nowi myśliwi, tym razem, związani ze środowiskiem leśnym. Wywodzą się z Europy Zachodniej. Na ziemiach polskich zjawiają się w drugiej połowie 8 tys. p.n.e., a ich styl życia (kultura komornicka) przetrwał w głównych zarysach do 6 tys. p.n.e. Żyli w małych grupach liczących najwyżej kilka rodzin, nad brzegami rzek i jezior. Utrzymywali się z polowań na zwierzynę leśną, rybołówstwa oraz zbierania płodów leśnych. Znane są pozostałości większych obozowisk kilkusezonowych zawierających ślady kilku szałasów. Odkryto też resztki dorywczych sezonowych obozów łowieckich. Najchętniej osiedlano się na ciepłych piaszczystych wydmach. W tych warunkach nie mogły przetrwać, poza zabytkami kamiennymi, wyroby z kości lub drewna etc. Brak też danych o szczegółach budowy szałasów. Wiadomo jedynie, że czasem przykrywały one płytkie jamy bądź im towarzyszyły, tak jak to miało miejsce w przypadku obiektu odkrytego przy okazji badań na terenie półziemianki kultury świderskiej (Grzybowa Góra IV/57). Jest to ślad odwiedzin grupy, która przybyła tu aby zaopatrzyć się w hematyt (10: 223).

Narzędzia wykonane z krzemienia wyróżniają się niewielkimi rozmiarami pomimo obecności w pobliżu złóż doskonałego surowca. Najprawdopodobniej jest to efekt swoistego konserwatyzmu, nawiązującego do czasów gdy plemiona te zamieszkiwały tereny gdzie znajdowano jedynie drobne otoczaki krzemienia naniesione tam przez lodowce. Prawie nic nie wiemy jak wyglądały wyroby z kości i drewna. Na podstawie znalezisk z sąsiednich terenów z tego odcinka czasu domyślamy się, że plemiona te mogły używać kościanych harpunów z rzędem zadziorów. Z takich samych powodów możemy domyślać się, że ludzie ci mogli grzebać swoich zmarłych współplemieńców po uprzednim spaleniu zwłok, choć być może grzebano ich również niespalonych.

Koniec epoki lodowcowej i ocieplenie klimatu uwolniło ogromne masy wody …..

więcej: http://www.rydno.com/rezart/art01.html

Ochra – zastosowania rytualne

Ochra (stgr. ὤχρα ōchra, z ὠχρός ōchrós – żółty, blady) – rodzaj pelitycznej zwietrzeliny skał albo iłów bogatych w związki żelaza, wykorzystywany jako naturalny, nieorganiczny pigment o barwie od żółtej do brązowej.

Kolor i odcień ochr może być modyfikowany przez obróbkę termiczną. W wyniku podgrzewania żółtej ochry do 200 stopni Celsjusza następuje zmiana jej koloru w kierunku pomarańczowo-czerwonym. Stosowanie wyższych temperatur pozwala uzyskać ciemniejsze odcienie, aż do ciemnowiśniowego i ciemnobrunatnego.

Ochra znana jest ludzkości od wielu tysięcy lat. Dla człowieka neandertalskiego, a także współczesnego ochra, obok hematytu, była symbolem życia. Czerwony kolor ochry kojarzony był z krwią, przez co uważano ją za pierwiastek życia. Używano jej do barwienia ciała przed uczestnictwem w rytuałach i tańcach, a także do posypywania pochówków, co było symbolem wiary w ponowne narodziny lub życie po śmierci.

Ochra była używana przez społeczności paleolitu, mezolitu i neolitu także do konserwacji i obróbki skór oraz jako barwnik wyrobów artystycznych.

POCHÓWEK 30.000- 12.000 lat temu

Na początku wykopywano owalną jamę w podłożu jaskini, którą wykładano różnymi przedmiotami – muszlami, pękniętym fragmentem wypolerowanego bazaltu, ochrą, kredą i żółwimi skorupami. Całość przykrywano warstwą popiołów, odpadków po produkcji narzędzi krzemiennych i kości zwierzęcych. Następnie w grobie umieszczano zmarłą w pozycji rodzącej. Wokół i na jej ciele kładziono kolejne skorupy żółwi. Później nad zmarłą dodawano warstwę z wapieni różnej wielkości, a na szczycie takiej konstrukcji umieszczano jeden duży kamień.

W miejscowości Dolní Věstonice na Morawach znaleziono grób kobiety datowany na około 20 tys. lat. Zmarła w rękach „trzymała” 10 zębów polarnego lisa, była ułożona na boku z podkurczonymi nogami, a jej ciało było obsypane ochrą. Ponadto ciało przykryte było kośćmi mamuta z wyrytymi znakami. Być może spełniały one jakąś magiczną funkcję, ochra z kolei mogła symbolizować krew. W grobie odnaleziono także resztki pożywienia. Być może już wtedy wierzono, że życie człowieka nie kończy się wraz ze śmiercią.

Jaskinia Maszycka, leżąca na obszarze Ojcowskiego Parku Narodowego, jest przykładem zachowania szczątków ludzkich na przełomie paleolitu górnego i schyłkowego (znalezisko datowane na ok. 15-14 tys. lat). Odnalezione w środku szczątki około 16 osobników sugerują, że padli oni najprawdopodobniej ofiarą kanibali. Świadczą o tym porozłupywane kości i czaszki. Na uwagę zasługuje fakt, że napastnicy zostawili całe mienie swoich ofiar w jaskini.

3. Mezolit

Janisławice (wieś niedaleko Skierniewic) znane są z dobrze zachowanego grobu ludzkiego, zawierającego bogaty inwentarz. Szkielet był ułożony w pozycji siedzącej, nogi piętami zwrócone ku sobie. Grób był obsypany ochrą, co wśród mezolitycznych pochówków nie należy do rzadkości. Wyposażenie grobu stanowiły rzeczy wykonane z kości, krzemienia i rogu (strzały, sztylety, naszyjnik z kłów, przybory wędkarskie). Miejsce to stało się eponimem, od którego nazwę wzięła cała kultura janisławicka.

Przedmioty znalezione w grobie z Janisławic:

a) ostrze z łopatki tura, b) nóż z kła dzika, c) krzemienny rdzeń wiórowy (za: Kaczanowski P., Kozłowski J.K., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998, s. 97, ryc. 33)

Interesującym przykładem mezolitycznych pochówków mogą być groby ludności kultury kundajskiej. Bogatsze stanowiska przypisywane do tej kultury są zlokalizowane w Estonii i na Łotwie, a także na Wyspie Jeleniej na Jeziorze Onega. Na wspomnianej wyspie znaleziono cmentarzysko, gdzie zmarli byli chowani z kołczanami ze strzałami, toporami, różnymi ozdobami i figurkami.

4. Neolit

Wśród ludności zaliczanej do kultury pucharów lejkowatych wykryto kult bagienny. Najprawdopodobniej składano ofiary dla jakichś bóstw związanych z wodą i bagnami. Darami były przeważnie naczynia, wyroby z krzemienia, drewna, a także zwierzęta i czasem ludzie. Ofiary składano przy bagnach i jeziorach, czasem lokowano je na drewnianych pomostach. We wczesnej fazie tej kultury zmarłych grzebano w pozycji wyprostowanej, lecz nagła zmiana obrządku może świadczyć o zmianie wierzeń (religii). Pojawiły się tutaj także megalityczne budowle grobowe. Zmarłych grzebano indywidualnie lub zbiorowo. Wykorzystywano duże ilości budulca: kamieni i ziemi. W ten sposób usypane wielkie kopce miały około 100 metrów długości i po około 3 metry szerokości i wysokości. Były one najczęściej prostokątne, ale również owalne, koliste i trapezowate. W Polsce są one nazywane „grobowcami kujawskimi”. Najbardziej znane jest skupisko 6 grobowców w Wietrzychowicach na Kujawach. Znajdowane na cmentarzyskach są również szczątki, które świadczą o krępowaniu zwłok, odcinaniu głów i kanibalizmie. Występują jamy z pojedynczymi szkieletami lub groby zbiorowe. Wszystkie wspomniane aspekty świadczyć mogą o tym, że rytuały i wierzenia związane z obrządkiem pogrzebowym były wtedy bardziej intensywne niż wcześniej.

Grobowce kujawskie w Samowie (za: Kaczanowski P., Kozłowski J.K., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998, s. 120, ryc. 45)

Bronocice. Grób zbiorowy kultury pucharów lejkowatych (za: Kaczanowski P., Kozłowski J.K., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998, s. 124, ryc. 48)

Pochówek z Brześcia Kujawskiego (za: Głosik J., W kręgu Światowita, Warszawa 1979)

Osłonki na Kujawach. Groby kultury lendzielsko-polgarskiej, w których znaleziono przedmioty wykonane z miedzi (za: Kaczanowski P., Kozłowski J.K., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998, s. 123, ryc. 47)

Pochówki w kulturze amfor kulistych opierały się na tych wcześniejszych z kultury pucharów lejkowatych. Czasem wkopywano się w starsze megalityczne grobowce, a także używano tych samych cmentarzysk. Groby konstruowano z kamienia czy też drewna w postaci skrzynek, korytarzy lub po prostu obstawiano je kamieniami. Zmarłych chowano w pozycji skurczonej, rzadko wyprostowanej, a czasem nadpalano zwłoki. Występuje również dość spora ilość pochówków zwierzęcych, najczęściej krów, psów, kóz i owiec, a także ludzkich wraz ze zwierzętami. Zwierzęta także grzebano rytualnie: ustawiano je w celowej pozycji, a ich groby wyposażano w ozdoby, naczynia. Świadczyć to może o przywiązaniu człowieka do zwierząt domowych i ich dużej wartości.

Groby kultury amfor kulistych.

Z lewej – grób ludzki skrzynkowy, z prawej – pochówek krowy (za: Kaczanowski P., Kozłowski J.K., Najdawniejsze dzieje ziem polskich, Kraków 1998, s. 131, ryc. 54)

Grób skrzynkowy z Nadrybia

Eneolityczną kulturę pucharów dzwonowatych charakteryzują między innymi pochówki, w których mężczyznom ułożonym na lewym boku, a kobietom ułożonym na prawym boku z dłońmi w okolicach twarzy silnie podkurczano nogi. Groby męskie wyposażano w naczynia i broń, kobiece zaś w biżuterię z bursztynu i kości. Najsłynniejsze groby są zlokalizowane w Złotej (k. Sandomierza) i w Pietrowicach Wielkich (k. Raciborza). Po najmłodszej epoce kamienia nastąpiła epoka brązu, w której upowszechniło się ciałopalenie.

Złota koło Sandomierza.

U góry: pochówek szkieletowy wyposażony w liczne naczynia ceramiczne z odciskami sznura i nakłuciami.

U dołu: pochówek dwóch krów zwróconych do siebie głowami i kończynami (za: Głosik J., W kręgu Światowita, Warszawa 1979)

 

prof. Jacek Woźny, ustalił, że ochra symbolizowała „więzy łączące człowieka z Pramatką-Ziemią”, a jej obecność w grobach „symbolizowała powrót do łona Rodzicielki”.

http://portal.strategie.net.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2145:od-janisawic-do-wojciechowki-mier-i-rytua-pogrzebowy-w-spoecznociach-epoki-kamienia&catid=21:artykuly-historyczne&Itemid=110

Ochra na Racjonalista.pl

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10139/k,2

1. Ochra służyła do garbowania skór

Dawała zatem trwałość ówczesnym ubraniom (tudzież pościelom lub pokryciom siedzib). Wbrew pozorom, by nosić odzienie skórzane nie wystarczy zabić i zedrzeć skórę z odpowiednio dużego zwierzęcia. Skóra musi zostać poddana odpowiedniej obróbce nie tylko mechanicznej, ale i chemicznej, która nada jej odpowiednie właściwości (np. by nie pęczniała w wodzie) i zabezpieczy ją przed gniciem. Badania wykazały, że czerwona ochra posiada właściwości antyseptyczne i jest równie skutecznym garbnikiem, co stosowany dziś np. siarczan glinu. Znaczenie tylko tego jednego użytku można porównać do roli soli w średniowieczu jako konserwanta żywności — a konserwująca sól jak wiadomo była fundamentem państwa Kazimierza Wielkiego, jak i Rzeczypospolitej. Tymczasem to dopiero zaczątek użytku ochry…

2. Ochra służyła do wyrobu klejów

Odkryto prehistoryczny superglue stworzony z ochryoraz żywicy drzewa akacjowego, za jego pomocą można było łączyć ze sobą poszczególne elementy narzędzi. Dzięki ochrze klej się nie kruszył, służyła zatem jako emulgator.

3. Ochra była barwnikiem ciała

Ochra to najstarszy znany barwnik. Używano jej nie tyle jednak w celach symbolicznych, co wojennych, jako element psychologiczny: wojownicy w kolorze krwi budzili większe przerażenie wroga.

4. Ochra była medykamentem

Sole żelazowe ochry posiadają jak wspomniano właściwości antyseptyczne, tym samym mogły być stosowane przy różnorakich urazach czy chorobach; do dziś mamy pamiątkę tych zastosowań u jednego z plemion Aborygenów Australii — Gugadja, którzy używają czerwonej ochry (nawilżonej wodą lub śliną) do leczenia ran, otarć oraz oparzeń, i kluczowa sprawa: osoba cierpiąca na ból wewnętrzny pokrywana jest ochrą i wystawiana na słońce, by przyspieszyć leczenie — i dokładnie taką pozostałością mogą być odkrycia szczątków pokrytych czerwoną ochrą; czerwona ochra w grobach służy jako naczelny dowód na projekcje rytualno-symboliczne, tymczasem bardziej prawdopodobne jest, iż jest to pozostałość przedśmiertnego leczenia właśnie ochrą.

Wiele zastosowań leczniczych ochry podaje Pedanios Dioskurydes (40-90), grecki lekarz, farmakolog i botanik, pracujący w Rzymie w czasach Nerona, który napisał najważniejszą starożytną encyklopedię medykamentów — De Materia Medica, które uważane jest za prekursora późniejszych farmakopei i które używane było jeszcze w wieku XVII. Jak czytamy w księdze piątej, ochra stosowana jest jako dodatek do plastrów opatrunkowych oraz środków hamujących krwawienie. Zmieszana z jajkiem lub w postaci czopka hamuje rewolucje jelitowe oraz wątrobowe. Działa oczyszczająco, ścierająco, osuszająco, usuwa narośla, regeneruje uszkodzoną skórę. Stosowana razem z terpentyną lub maściami woskowymi niweluje ropnie. Hematyt działa ściągająco, rozgrzewająco oraz łagodzi intensywność objawów. Stosowany razem z miodem niweluje blizny i strupy. Stosowany razem z kobiecym mlekiem łagodzi rany i przekrwienia oczu. Dodawany do wina lub soku granatowego pomaga na bóle w czasie oddawania moczu oraz bóle menstruacyjne.

Dr Reynold Webb Wilcox, prezes American Society of Clinical Pharmacology and Chemotherapy, podaje, że tlenki żelaza zawarte w ochrze mogą zamieniać tlen w ozon, czyli jeden z najskuteczniejszych znanych środków dezynfekcyjnych, czyli ochra w istocie może być skuteczna leczniczo.

Ochra działa jak inhibitor bakteryjnej produkcji kolagenazy, czyli głównych enzymów, które odpowiadają za degradację kolagenu w organizmie. Kolagen stanowi 30% wszystkich białek organizmu człowieka. Występuje w skórze, w kościach, w ścięgnach, ale także w płucach, wątrobie, zębach, rogówce i ciele szklistym oka. Od 25 roku życia rozpoczyna się nieodwracalny i nieuchronny proces stopniowego zanikania kolagenu, polegający na zmniejszaniu jego produkcji, a zwiększaniu degradacji. Pierwszym objawem tego procesu są widoczne na skórze zmarszczki. Promienie słońca niszczą kolagen w skórze. Poza procesami naturalnymi kolagenaza może być rozwijana patologicznie, np. w razie zakażenia ran. Ochra zatem w różny sposób chroniła kolagen.

5. Ochra – ochraniała

Ochra to najstarszy kosmetyk świata. Chroniła skórę przed insektami (m.in. moskitami) i słońcem (wysuszaniem). Działa jako swoisty filtr ochronny przeciwko niekorzystnemu działaniu promieni UV. Zmieszana w odpowiedniej proporcji z wodą jest swego rodzaju kremem ochronnym przeciwko palącemu słońcu, grzybicy skóry, bakteriom i pasożytom. Takie było jej pierwotne zastosowanie.

Najlepszą pamiątką tego zastosowania ochry jest lud Himba mieszkający w Namibii. Pamiątka ta ledwo przetrwała, ponieważ stali się oni celem niemieckiego ludobójstwa kolonialnego na początku XX w. Tymczasem jest to wizualnie jeden z najciekawszych ludów afrykańskich. Kobiety Himba wyróżniają się często nadprzeciętną urodą, którą zawdzięczają głównie ochrze. Na ich skórach można podziwiać kosmetyczne właściwości ochry. Ich skóry nawet z wiekiem zachowują gładkość i jest to zasługa makijażu otijze (ochra mieszana z tłuszczem krowiego mleka, ekstraktem z roślin oraz popiołem), którym pokrywają swoje ciała i włosy. Makijaż chroni przed insektami, słońcem i odwodnieniem. Piękno jest efektem ubocznym.

Inne plemię, Andamanie, rdzenni mieszkańcy indyjskiego Archipelagu Andamany, który do całkiem niedawna żyli jeszcze w głębokiej prehistorii, jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku przybyszów ostrzeliwali z łuków, a do XIX w. nie znali jeszcze krzesania ognia — znali jednak praktyczne zastosowanie ochry: swoje noworodki smarują ochrą we celu „ochronnym”.

6. Ochra służyła mumifikacji

To zastosowanie jest logicznym wnioskiem z właściwości ochry. Garbowanie skór zwierzęcych to przecież nic innego, jak ich mumifikacja. Skoro wiemy, że te same mechanizmy ochrony kolagenu skóry były wykorzystywane w użytkowaniu ochry wobec ludzkiej skóry za życia, to znaczy, że najpewniej musiała być wykorzystywana do mumifikacji. Tym bardziej, że na szczątkach znajdujemy bogate ślady czerwonej ochry. Problem w tym, że nie mamy mumii. O niczym to jednak nie świadczy: mumii nie mamy, bo ze względu na zmianę klimatu na wilgotny nie udało im się przetrwać.

Wiemy jednak, że czerwona ochra była wykorzystywana do mumifikacji, tyle że na pograniczu Chile i Peru. Najstarsze mumie pochodzą nie ze starożytnego Egiptu, lecz z kultury Chinchorro. Byli to wąsaci Amerykanie, którzy wytworzyli jedną z najdłużej istniejących kultur, która przetrwała ponad 6 tys. lat (7000 p.n.e.-1500 p.n.e.). Na mumii Chinchorro sprzed 4 tys. lat odnaleziono najstarszy w Ameryce dowód tatuowania ciał: miała ona wytatuowane sumiaste wąsy. Co ciekawe, genetycznie Chinchorro spokrewnieni byli z ówczesnymi Europejczykami. Ich najstarsze mumie pochodzą z 5050 p.n.e. Początkowo do mumifikacji używali manganu, lecz w okresie 2500-2000 p.n.e. mumifikowano czerwoną ochrą. Mumie Chinchorro przetrwały tysiące lat, lecz w ostatniej dekadzie galopująco zamieniają się w czarny szlam. Odpowiadają za to zmiany klimatu: suche pustynie, które przez tysiące lat były dobrym środowiskiem dla mumii naraz zaczynają wilgotnieć. Pojawiły się mikroorganizmy, które pożerają kolagen. I mumie znikają. W ten sam sposób mogliśmy stracić też i nasze mumie. Poza tym ochra jako środek antyseptyczny, czyli przeciwgnilny stosowany na zwłoki miała właściwości dezodorujące, ograniczające swąd rozkładających się ciał.

7. Ochra wywołała ewolucję mózgu człowieka

Synteza dotychczasowych odkryć dotyczących tysięcy lat historii użytkowania ochry doprowadziła hiszpańskiego paleontologa Carlosa Duarte do wniosku, że czerwona ochra mogła odegrać rolę katalizatora ewolucji człowieka: stała się ona bowiem źródłem żelaza bezpośrednio dla naszych mózgów, czyniąc nas mądrzejszymi (Red Ochre and Shells: Clues to Human Evolution. Trends in Ecology and Evolution, 2014). Wiadomo bowiem, że prehistoryczny człowiek nie tylko smarował ochrą swoje ciało, ale i dodawał jej do napojów.

Hematyt (Fe2O3) przypomina krew nie tylko przez swój kolor i swoją nazwę, ale przez swój główny składnik: żelazo. A przecież żelazo (Fe) jest także kluczowym składnikiem hemoglobiny, czyli czerwonego barwnika krwi, którego główną rolą jest transport tlenu (O) do komórek i tkanek. Żelazo pobudza szpik kostny do produkcji krwinek czerwonych, wpływa na wzrost organizmu, a także na funkcjonowanie układu immunologicznego. Niedobór żelaza wywołuje anemię, spadek popędu płciowego, wzrost bezpłodności, zaburzenia umysłowe. Żelazo daje generalnie siłę, tak fizyczną jak i umysłową.

Okazuje się, że prahistoryczny człowiek związał swoją kulturę z główną rudą żelaza. Tymczasem współcześni okres ten nazwali epoką kamienia łupanego — tylko dlatego, że dawne kamienie najlepiej przetrwały z tych dawnych kultur, więc uznano, że były wówczas najważniejsze. Przy wielu wykopaliskach nie zwraca się uwagi na maleńkie ziarenka hematytu… Uważa się, że epoka żelaza zaczęła się od starożytności. Ona tymczasem zaczęła się w bardzo głębokiej prehistorii, choć było to żelazo w innej postaci: proszków i smarów. Dawna epoka powinna się nazywać epoką ochry a nie kamienia łupanego.

Wagę gospodarczego znaczenia ochry dla dawnych można by porównać do roli, jaką dziś odgrywają kopaliny energetyczne: węgiel, ropa i gaz. Wagę niezwykle popularnego krzemienia czekoladowego, wydobywanego nieopodal ochry (Orońsko), można porównać do dzisiejszej stali. Wyroby z tego krzemienia znajdywano nawet w Geldrop (Holandia) oraz na Litwie. Koncentracja dwóch tych wyborowych surowców w jednym miejscu stworzyła czołową metropolię paleolitycznej Europy. Jak zauważa archeolog Zygmunt Włodzimierz Pyzik: „Była krwica towarem drogim, poszukiwanym pożądanym i stała się przedmiotem wymiany handlowej. O tereny Rydna prawdopodobnie staczano boje na podobieństwo dzisiejszych lub niedawnych rywalizacji o tereny roponośne. Po barwnik rydnoski przychodzili na miejsce jego produkcji nad Kamienną wysłańcy ówczesnych plemion niezwykle licznych z dzisiejszych ziem Polski i jej pobliskiego wschodniego sąsiedztwa”.

Ochra i krzemień czekoladowy stworzyły kulturę świderską, która z polodowcowych mroków wyłania się w granicach jakże dobrze nam dziś znanych!

 

źródło: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10139/k,3

Podziel się!