SKRiBH: O turbokatolickim rozdwojeniu jaźni i wielkiej „sarmackiej” ofensywie KK

SKRiBH:  O turbokatolickim rozdwojeniu jaźni i wielkiej „sarmackiej” ofensywie KK

 

POLECAM BARDZO WAŻNY ARTYKUŁ U SKRiBHy. CB

375 Rozpruwacze ludzkich mózgów, czyli nofoczesna tradycja pustynna i jej turbo-katolickie przemyślenia, także o sarmackich korzeniach Wielkich Wolnych Wolaków z Watykanu nad Wisłą 01

002b3088b28840d6bffbd2ea8ce319b6

375 Rozpruwacze ludzkich mózgów, czyli nofoczesna tradycja pustynna i jej turbo-katolickie przemyślenia, także o sarmackich korzeniach Wielkich Wolnych Wolaków z Watykanu nad Wisłą 01

Wielka Wolna Watykańska Wolska i Wielcy Wolni Wolacy rodem z rzymskiego Watykanu nad Wisłą, czyli o turbo-katolickich korzeniach prosto i logicznie, bo po turbo-krześcijańsku,.. no w sumie to raczej po turbo-katolacku, czyli myśli czołowych pustynnych naprawdę bardzo wolnomyślicieli wolskich, tak proste i tak prosto… jak prosta jest ta rzeka na załączonym obrazku, co to jest jednocześnie i trujący i w „trujcy jedyny”…

To, o czym dalej wesołkowato napiszę, w swojej przerażającej istocie tego wielko-wolno-wolsko-watykańskiego jądra ciemności, wcale śmieszne niestety nie będzie…

Dziwi to jeszcze kogoś, że niektórzy ludzie z wielu powodów, np. dla wygody lub korzyści, itp, wręcz uwielbiają żyć w oszustwie, zakłamaniu i ułudzie, jak w np. mai wiedzy, wolności, czy też sprawiedliwości, itp?

Mnie już to od dawna nie dziwi, ale przyznam, że wygląda na to, że wiele łatwowiernych osób jeszcze nie umie pojąć, że dla rozprutych mózgów, czy to tych po lobotomii, czy też innych po tym, czy tamtym pustynnym obrzezaniu rozumu,.. taki okaleczony sposób postrzegania rzeczywistości jest jedynym stanem umysłu dostępnym… a co najgorsze doktrynalnie dla nich dozwolonym…

Dzieje się to z powodu tych ich logicznych inaczej, do „bulu” przenajświętszych, zawsze dziewiczych, w „trujcy jedynych” i niczym, ale to zupełnie niczym niepoczętych i niepokalanie objawionych prawd i dogmatów jak te, o których napiszę dziś, jak i o tych o których pisałem już wiele razy, np. min. tu:

https://skribh.wordpress.com/2016/04/10/283-wielki-turystyczny-zlot-slowian-czyli-pustynni-niewolnicy-i-obrzezani-slowianie-lacza-sie-dla-kasy-na-rzekoma-tzw-1050-rocznice-tzw-krztu-tzw-polski/

czy tu:

https://skribh.wordpress.com/2016/11/19/370-bytka-nie-bytka-jest-czy-nie-jest-krulem-i-panem-polski-on-ci/

Jak widzę, Wielcy Wolni Watykańscy Wolacy znad Wisły, czyli narodowo-rzymsko-watykańscy turbo-katolicy wolscy, znów zgodnie z ich „męczeństwem” i krwawymi ofiarami, uświęconymi ich jedynie słuszną pustynną tradycją, przystąpili ponownie do kolejnego ostatecznego szturmu na wszystko to, co nie ichnie, „szatańskie”, heretyckie”, „pogańskie”, itp,.. lub na wszystko to, co stoi im na drodze, do tego nie tylko ich wielkiego turbo-katolicko-watykańsko-wolskiego wiekuistego szczęścia…

O turbo-narodowości turbo-katolicko-watykańskich Wolaków z tej ich rzymsko-wiślanej ojczyzny napiszę dokładniej trochę dalej, a teraz,.. a teraz,.. a niech tam im będzie,.. aczkolwiek nie zazdroszczę im, ani nie współczuję, bo sami tego chcieli,.. więc ode mnie, (od pewno ich zdaniem parszywie wszawego i obrzydliwe „pogańskiego” słowiańskiego małpoluda, nie godnego nawet najmniejszej uwagi ich naj-jaśniepańsko-szlachetnie-szlachecko-sarmacko-wolsko-watykańskich jestestw) otrzymają to, o co sami się doprosili, czyli dostaną w podarku moje wytłumaczenie prawdziwego znaczenia ich własnych słów.

Uhuuu!!! Lotnik kryj się!!! Wszyscy Wielcy Wolni Wolacy z Watykanu nad Wisłą, uwaga, uwaga, oto nadchodzę ja, ten pewno wg was parszywie-wszawo-słowiański, „pogański ściemowierca”… i na surowo zjem was wraz z kopytami waszych koni, czy innych wielbłądów, tak samo, jak Moi Słowiańscy Przodkowie, żywcem zjedli tych waszych bohaterskich i dumnych, rzekomo irańskojęzycznych Sarmatów, czy innych Germanów, co to dwa razy zdobywali krześcijański Rzym!!!🙂

Oto to, o co im tak naprawdę chodzi, bo to co głoszą, to głoszą,.. bo tyle tylko rozumieją z tego co fietzą, a fietzą dokładnie tyle, ile im ich matka i ojciec, czyli tradycja pustynna i jedynie prawdziwie słuszny kościół watykański przekazał i przez około 3000 lat tego obrzezanego rozumowo nauczania „nauczył”…

Na początek trochę samozachwytów żywcem wziętych biuletynu watykańskiego komitetu centralnego przygotowanego dla jego nadwiślańskiej kolonii, czyli taka „Krytyka Polityczna” w wydaniu swojsko-wolsko-turbo-katolickim, jak i inne duchem świętym uświęcone, zaprawdę powiadam wam najprawdziwsze prawdy objawione.

W dalszej części tego wpisu, a także w jego następnej części, pokarzę przeurocze filmiki i kilka uwag do zawartości i przekazu upowszechnionego za pomocą tych wszystkich dogłębnie natchnionych źródeł.

http://wpolityce.pl/kultura/316731-jesli-polska-publicystyka-miala-dobrze-odpowiedziec-na-1050-rocznice-chrztu-polski-to-jest-tym-nowy-numer-teologii-politycznej

Jeśli polska publicystyka miała dobrze odpowiedzieć na 1050 rocznicę Chrztu Polski, to jest tym nowy numer „Teologii Politycznej”

Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”.

Jeśli polska publicystyka i eseistyka miały dobrze odpowiedzieć na 1050 rocznicę Chrztu Polski, to trudno o coś bardziej wartościowego jak nowy numer „Teologii Politycznej”.

Pojawienie się na rynku nowego numeru „Teologii Politycznej” to niemal zawsze moment, który powinien zostać odnotowany z uwagą przez wszystkich konserwatystów i utożsamiających się z ideami republikańskimi. Tym razem wartość publikacji jest podwójna, bo i numer jest wyjątkowy, poświęcony 1050 rocznicy Chrztu Polski.

Dodajmy od razu – rocznicy trudnej, obchodzonej w naszym kraju w wielu wymiarach; nie zawsze zresztą naturalnych. Świętowanie chrztu Mieszka i jego ekipy wcisnęło nas w dość ciasny gorset, w którym nie czuliśmy się swobodnie: czuć było pewną sztuczność i robienie dobrej miny do kiepskiej gry, w najlepszym razie nieśmiałe potakiwanie po mądrych i wzniosłych słowach biskupów. Sztuczność tę doskonale podsumowały karkołomne próby wpisania rocznicy Chrztu w światowe dziedzictwo kultury (czego efektem było wystawienie musicalu „Jesus Christ Superstar” w ramach puenty polskiej refleksji nad rocznicą). Na szczęście mogliśmy wszyscy (a przynajmniej ci, którzy odruchowo czuli, że z okazji rocznicy dzieje się, że powinno wydarzyć się coś ważnego) odetchnąć, bo w dużej mierze kwestię tę rozwiązały za nas Światowe Dni Młodzieży w Krakowie i papieska pielgrzymka.

Podobnie nienaturalnie: a to przesadną pompatycznością, a to religijnym lukrem, a to uroczą nieporadnością na rocznicę Chrztu zareagowała prasa. Jest jednak pocieszenie. Jeśli polska publicystyka i eseistyka miały dobrze odpowiedzieć na 1050-lecie tego historycznego wydarzenia, to trudno o lepszy rezultat niż ten, jaki przynosi nowy numer „Teologii Politycznej”. To zarazem charakterystyczna dla tego pisma refleksja nad tym, co stanowi polskie DNA, tym razem jednak zawarta w nieco innym kontekście.

Przy okazji 1050-lecia Chrztu Polski autorzy „Teologii…” przygotowali (skonstruowaną arbitralnie i siłą rzeczy w sposób niepełny) galerię Polaków, którzy odcisnęli swoje piętno na polskim sposobie życia i myślenia: o sobie, swoim państwie, tożsamości, duchowości… Jak piszą o swoich motywacjach Marek A. Cichocki i Dariusz Karłowicz: „To świadectwa żywej obecności stopu, który powstał dzięki aktowi chrztu – pokazanie świadków polskiego losu i polskiej kondycji”.

W galerii – jak to w galerii – każdy znajdzie coś dla siebie, zależnie od swojej wrażliwości i zainteresowań. Od siebie nieśmiało polecam dwa eseje. Pierwszy – autorstwa wspomnianego już Cichockiego – o Wincentym Kadłubku. Pisany z dystansu, choć nie bez znawstwa, tekst uświadamia, skąd wziął się fenomen pamiętników spisanych w formie „Kroniki polskiej” i dlaczego bajkowe skłonności Mistrza nie były ułomnością, ale swojego rodzaju pionierstwem. Z tej perspektywy lepiej rozumie się proces tworzenia innych mitów naszej polskiej historii, także tej najnowszej.

Fascynację życiorysami Piotra Skargi i Stanisława Orzechowskiego, jaką czuć w tekście Krzysztofa Koehlera miałem przyjemność poznać na jego uniwersyteckich wykładach, ale te refleksje mówią dużo, dużo więcej niż opowieść o losach dwóch ciekawych Polaków (a nawet gdyby, czy to mało?). To naprawdę pogłębiona myśl o relacjach Kościół-państwo, o polskich wadach i zaletach, o polskim krwiobiegu. Skoro o Koehlerze mowa, to warto odwiedzić wyjątkowy portal tego autora (palus-sarmatica.pl) – nie będą państwo żałować.

A to przecież tylko część esejów serwowanych przez ‘Teologię…”. Odkurzone zostały postaci Andrzeja Boboli, Augusta Cieszkowskiego i Stanisława Staszica, nie brakuje sylwetek wielkich ludzi Kościoła: od św. Faustyny, przez prymasa Wyszyńskiego, na ks. Popiełuszce kończąc. Ale nawet w tych ostatnich, wydawać by się mogło, opowieści niemal z zakrystii, nie brakuje polotu i ciągłego podkreślenia, że chrześcijaństwo i nauka Chrystusa tak naprawdę nie istnieją bez specyfiki kultury czy wyjątkowości języka.

Chrześcijaństwo zainstalowane przed 1050 laty nad Wisłą jest w tym wszystkim przedstawione jako niezwykłe i choć niewolne od wad i upadków, to na swój sposób pełne i prawdziwe. W dziedzictwie kulturalnym Polski przedstawionym przez autorów „Teologii” chce się zanurzać bez końca. Oni zakochani są w polskości. To oczywiście złośliwa przesada, ale wydaje się, że twórcy rocznika swobodnie poradziliby sobie z ukutą przez Żeromskiego tezą „słoń a sprawa polska”. Nie wiem, czy to komplement czy raczej zniewaga, ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że i tę tezę potrafiliby w barwny i oryginalny sposób przekazać i opisać.

Warto tę publikację umieścić w ważnym miejscu domowej biblioteki. I wracać do niej, niekoniecznie wyłącznie przy mniej lub bardziej okrągłej rocznicy. Jeden z lewicowych tygodników serwował kiedyś nieco snobistyczny „Niezbędnik inteligenta” – „Teologia Polityczna” spokojnie mogłaby dopisać sobie ten podtytuł. Być może jedynie uzupełniony o słowo „polski”. A w zasadzie arcypolski.

autor: Marcin Fijołek

poszukajcie 159.205.1.*
1050 lat to kłamstwo. Dowodem jest Jasnogórski Poczet Królów Polski gdzie Piast jest 11 a Mieszko I (Mężko I) jest 15 Królem Polski dawniej Lechii. To okupacja 1050 lat przez I,II,III i IV Rzeszę UE

Dziadek Jacek 89.66.66.*
@poszukajcie – skoro Lestek III ożenił się z córą Cezara, a Lestek I lał ile wlazło Aleksandra Macedońskiego to coś żeście pogubili tych królów, towarzyszu. Może Mieszko był 115 królem, co?

Mike 195.149.98.
@poszukajcie (159.205.1.) – kim ty jesteś? KODomitą, lewakiem, satanistą bo smród siarki bije od ciebie na kilometr. Ileż razy można pisać te brednie, które nawet gdyby były faktami sam dezawuujesz.

wizard 178.235.42.*
ty „zainstalizowany” srulku, won z tego portalu, zajmij się pasieniem kozic na wzgórzach synajskich, MÓWIĘ TO PUKIM CIERPLIWY!

…..

Doszukiwanie się prawdy i logiki w myślach różnych bardzo wolnomyślicieli tradycji pustynnej prowadzi do jednego i tego samego, czyli do takiej ichniej pustynnej schizofrenii, a ta… dawniej kończyła się np. także fizycznym obrzezaniem mózgu, czyli lobotomią właśnie… i to dlatego ja nie będę poszukiwał tam tego, czego tam nie ma i nigdy nie było.

Wystarczy rzucić okiem tylko na te komentarze zacytowane powyżej, żeby z całą wyrazistością zobaczyć kilka urojeń, na jakie cierpieli przeróżni czytelnicy jedynej książki i na co nadal także cierpią Wielcy Wolni Watykańscy Wolacy znad Wisły.

Jednym z tych bardzo typowych i powszechnych schorzeń, na które „od zawsze” chorowali i nadal chorują wszyscy wyznawcy tradycji pustynnej, ale zwłaszcza turbo-katoliccy Wolacy, było i jest czymś przypominającym wyparcie lub tzw. rozdwojenie jaźni. Objawia się ono u nich min. tym, że np. jednocześnie pochodzą i z jakiegoś kraju  nad Wisła, którego ani nazwy, ani tradycji, ani dziejów nie znają i których brzydzą się, jak największego gówna, i z państwa Watykan nad Tybrem, jak i z państwa znad Jordanu i Pustyni  Judzkiej… Kochają tzw. żyda,.. i go nienawidzą, wszędzie widzą szatana,.. (wszędzie tylko nie w nich samych),.. no chyba że coś ciężko przeskrobią, to wtedy wszystko to co sami nabroili zwalają na niego, no albo na innych, itd, przy okazji nic z tego ani nie rozumiejąc, ani nie pamiętając, itp, itd,..

więcej: https://skribh.wordpress.com/2016/11/28/375-rozpruwacze-ludzkich-mozgow-czyli-nofoczesna-tradycja-pustynna-i-jej-turbo-katolickie-przemyslenia-takze-o-sarmackich-korzeniach-wielkich-wolnych-wolakow-z-watykanu-nad-wisla-01/

 

Podziel się!