Dlaczego Polacy, Koreańczycy i Arabowie są tak gorliwymi wyznawcami Boga
Kto oglądał już ten materiał wcześniej (publikowaliśmy go kilka lat temu) proszę by go pominął, lecz miał w pamięci jego treść. Kto nie oglądał powinien przebrnąć przez tę ważną treść żeby naprawdę do głębi zrozumieć co się właściwie dzieje na świecie, jaki proces obserwujemy, w czym uczestniczymy i w jakim kierunku zdążamy. Dalszy wywód poniżej tego materiału.
Moi Drodzy, Kochani, Przyjaciele, Wszyscy Wolni Ludzie
Przedstawiam wam bardzo ważne wykłady, które są prostym (momentami może nie łatwym w odbiorze, ale prościej się nie da) przekazem najnowszego przełomu w Biologii Molekularnej – w widzeniu Świata i zależności między Świadomością a Materią oraz postrzeganiu wpływu Świadomości na kształtowanie Materii.
O innych dużo głębszych konsekwencjach tego przełomu, przeważnie jeszcze przez ludzi nieuświadamianych i niezauważanych piszę niżej, po filmach z wykładami Bruce Liptona, i napiszę jeszcze więcej w następnych częściach tego materiału, bo jest to Fundament Wielkiej Zmiany.
Po przełomie Kopernikańskim – Kopernik z Torunia – kultura polska – astronomia – Kosmos, miejsce Ziemi i Słońca we wszechświecie – rok 1543; i Kantowskim – Immanuel Kant z Królewca – kultura polska – filozofia – Świadomość nad Materią – rok 1780 (rozwiniętym przez urodzonego w polskim Gdańsku Niemca Artura Schopenhauera w „Świat jako wola i wyobrażenie” – 1819); w końcu XX i na początku XXI wieku nastąpiły kolejne przewroty. Przewrót fizyki kwantowej, będący dalszą konsekwencją i rozwinięciem idei kopernikańsko-kantowskiej spowodował kolejne przewroty filozoficzne wprowadzając Człowieka i Cywilizację Człowieka w Wszechświat rządzony przez Nieskończoną Świadomość i prawa filozofii kwantowej oraz cyfrowej przeczuwane intuicyjnie i opisane już w roku 80 n.e. przez filozofię hinduską. W prosty sposób idee te wykłada np. Nasim Haramein, ale też inni współcześni filozofowie i popularyzatorzy filozofii kwantowo-cyfrowej objaśniający ją w różnych płaszczyznach holistycznego widzenia RzeczyIstności: jak np. twórca filozofii totalistycznej (2003) Jan Pająk – obecnie Nowa Zelandia, ale także Malezja i Korea Południowa po Stanie Wojennym 1981, a wcześniej Wrocław – polski krąg kulturowy, czy fizyk kwantowy profesor Wojciech Żurek (obecnie USA), a także nieznany zbyt dobrze w Polsce a wart poznania Zbig Kurzawa (tutaj).
Filozofia kwantowa zachwiała pojęciem przyczynowości, a właściwie zlikwidowała je – z czego wielu laików (a nawet niektórych fizyków współczesnych) nie zdaje sobie wciąż sprawy. Przełom z początku XXI wieku doprowadził do uznania prymatu świadomości nad materią i udowodnił, że Świadomość kształtuje świat fizyczny-materialny. Te wszystkie wielkie przełomy jakie powyżej opisałem odbyły się ze znaczącym udziałem Polaków, a pierwsze z nich – zasadnicze dla dziejów Cywilizacji Zachodniej – dokonały się w polskim i polsko-niemieckim kręgu kulturowym, który był w latach 1500 – 2000 głównym ośrodkiem kształtowania nauki i filozofii Europy, a co za tym idzie także całego Świata.
[nie wspominamy tutaj o takich postaciach, które brały znaczący udział w tej rewolucji – jak Bronisław Trentowski uznawany za największego filozofa Europy, polski matematyk Wacław Sierpiński, inny polsko-niemiecki matematyk Herman Minkowski, czy kolejni Polacy – Franciszek Rychnowski (eteroid = orgon) i Wilhelm Reich (orgon), albo inny Słowianin (Serbo-Chorwat) Nicola Tesla].
Teoretycznie było tylko kwestią czasu, kiedy uznanie tez i dowodów filozofii kwantowej doprowadzi do kolejnego przełomu, tym razem w widzeniu świata organicznego, materii ożywionej, czyli w świecie biologii molekularnej. I oto mamy ten przewrót, bowiem to co ujawnia nam Bruce Lipton to jest ten kolejny przełom dokonany przez kontynuatorów idei kopernikańsko-kantowskiej w biologii i behawioralnej psychologii. Czyni on ze Świadomości oraz Środowiska człowieka (naszej Matki – Ziemi) główny instrument sterujący biologią naszych organizmów i kształtujący biologiczny i psychologiczny oraz fizyczny świat dookoła nas. Behawioralna teoria biologii i psychologii mózgu Brucea Liptona potwierdza istnienie Świadomości Nieskończonej oraz jej współdziałanie ze Świadomością Planetarną Matki Ziemi.
To ponad trzy godziny słuchania, ale warto tego słuchać wiele, wiele, bardzo wiele razy i wbić sobie to do podświadomości – tak głęboko żeby PRZEPROGRAMOWAĆ SAMEGO SIEBIE, stać się w pełni WOLNYM CZŁOWIEKIEM – I POZBYĆ SIĘ SZKOLNYCH/RELIGIJNYCH, ARCHAICZNYCH, MATERIALISTYCZNYCH WDRUKÓW (system Pan-Niewolnik, feudalizm duchowy), KTÓRE NIE POZWALAJĄ NAM ŻYĆ ZDROWO I W PEŁNI PRZYJEMNOŚCI.
Mamy wręcz obowiązek BYĆ SZCZĘŚLIWYMI:
JAK KTOŚ POWIEDZIAŁ PIĘKNIE: NIE LĘKAJCIE SIĘ!
JA MÓWIĘ ZA BRUCE LIPTONEM I JEGO USTAMI:
NIGDY, PRZENIGDY – NIE LĘKAJCIE SIĘ NICZEGO! A BĘDZIECIE ZDROWI I SZCZĘŚLIWI AŻ DO KOŃCA. A KONIEC BĘDZIE RÓWNIE PRZYJEMNY JAK PRZYJEMNE BĘDZIE CAŁE WASZE ŻYCIE.
https://www.youtube.com/watch?v=_ef1MhxLR3A
Nowa biologia część 1 – Lektor
część 2 – LEKTOR; https://www.youtube.com/watch?v=9AQzqV-1QKQ
A teraz o głębokich zmianach, które są konsekwencją rozpoznania wpływu Świadomości na kształtowanie materii biologicznej, tkanki społecznej, organizmów politycznych i holistycznej całości jako Cywilizacji Matki Ziemi, a także każdej innej materii na Naszej Planecie.
Cywilizacja Europejska ukształtowała współczesny Świat. Wielu ludziom wydaje się, że obserwują obecnie jej schyłek, lecz jest to nieprawda. Jest to nieprawda mimo, że prawidłowo spostrzegamy, że toczy się na naszej ziemi Wojna Europejskiej Cywilizacji z Antycywilizacją. Podział między Cywilizacją a Antycywilizacją przebiega jednak gdzie indziej niż zdaje się wielu z nas.
Żeby prawidłowo zrozumieć zachodzący proces, wyciągnąć prawidłowe wnioski i zwyciężyć w tej bezprecedensowej Wojnie na skalę Matki Ziemi, musimy zrozumieć sami siebie – swoją przeszłość, swoje korzenie, to kim jesteśmy i dlaczego stworzyliśmy Cywilizację Białego Lądu oraz dlaczego jest ona jaka jest. Posiadając taką prawidłową wiedzę i obraz przeszłości oraz teraźniejszości, możemy określić co nam się nie podoba, czego chcemy na przyszłość, co chcemy zmienić – ZMIENIĆ. Na tej podstawie dokonamy Przyspieszenia Wielkiej Zmiany i zminimalizowania wszelkich strat wynikających z wojny, której nie chcieliśmy, lecz którą nam narzucono. Ta wojna jest bowiem reakcją Świata Niedostatku i Braku Wiedzy (Biedy i Wyzysku) na Świat Dostatku i Wiedzy, jest reakcją Świata Niewolniczego na możliwość zaistnienia prawdziwego Świata Wolnych Ludzi.
Zacznijmy więc od Korzeni Europy (Białego Lądu) i jej cywilizacji. Chrześcijaństwo rządzi od 325 roku n.e. a więc 1700 lat, Wiara Przyrody poprzedzała je przez 30.000 lat. Świątynia Nauki istnieje od XVIII wieku, czyli 250 lat, ale rozwijała się na bazie Wiary Przyrodzonej. Nadszedł oto czas kolejnego Przełomu i Świątynia Nauki, będąca bastionem materializmu i racjonalizmu materialnego, która w XIX i XX wieku rękami Masonerii obaliła ostatecznie Świat Scholastyczny (chrześcijaństwo-judaizm-islam) obala dzisiaj samą siebie i swój Świat Materialistyczny. Po 250 latach panowania dochodzi do swojego kresu oddając pole Metafizyce i Filozofii Kwantowej. Jednocześnie Świątynia Nauki wydała z siebie i wciąż wydaje na świat coraz to nowe zdobycze materialne (technologie i odkrycia prawideł), które przyspieszają zmiany na Ziemi i umożliwiają kolejne Wielkie Zmiany społeczne i materialne, ale i filozoficzne, jakie zachodzą.
Mamy też nieodparte wrażenie, że Świat rozpada się na kawałki, eksploduje, przestaje być jednością – tę ideę oddałem i zamknąłem ów obserwowalny proces już w holistycznym Antypoemacie NEO z lat 1980-1991, kiedy to znowu MY Polacy, dokonaliśmy WIELKIEJ ZMIANY, jako 10.milionowa masa zmieniając faktycznie Cały Świat ukształtowany II Wojną Światową. Tak, proklamowanie Solidarności unaoczniło nam Polakom (z czego może nie wszyscy zdają sobie wciąż sprawę) i całemu światu, możliwość dokonania Wielkiej Zmiany przy pomocy wyłącznie Świadomości przy braku jakiegokolwiek materialnego oparcia w sile fizycznej – materialnej, którą mieli w swoich rękach w całości komuniści. To komuniści skupiali w Polsce wszelką materialną władzę, rządząc całą Europą Wschodnią i POLSKĄ z Moskwy przy pomocy licznych armii, licznych milicji, służb wywiadowczych i tajnych, aparatów partyjnych i gospodarczych, aparatu administracji, zarządzania i terroru. Komuniści byli wyposażeni w broń palną, ciężki sprzęt wojskowy i lotnictwo, w gazy bojowe, a nawet w rakiety z głowicami jądrowymi i bomby atomowe rozmieszczone w Polsce. Naprzeciw nich stanęło pozbawione – jak im się zdawało – wszelkiej materialnej siły Społeczeństwo reprezentowane przez małe grupki strajkujące w kilku, a potem kilkudziesięciu zakładach pracy.
Co sprawia, że dana era jest erą ciemności lub tak zwaną złotą erą? Jakie znaki na to wskazują? Trzęsienia ziemi, purpurowe niebo, deszcze meteorytów, w przeciwieństwie do tego, co nam mówiono, nie są oznakami ostatecznej zagłady. Podobnie, fruwające wszędzie wokół cherubinki, dobrze prosperująca gospodarka, swobodny przepływ informacji i pokój na ziemi niekoniecznie oznaczają złoty wiek. Mówi się, że era światłości to czas, kiedy ludzie cenią empatię i wybaczają innym; kiedy starają się zrozumieć punkt widzenia drugiego człowieka i są zadowoleni z tego, co sami mają.
Kiedy systematycznie tłamsi się te wartości, wtedy można mówić o rychłym końcu świata. Kiedy bezbronnego żebraka postrzegamy jako pasożyta, a zazdrościmy miliarderom, którzy notorycznie niszczą naszą planetę, wówczas to my sami przyspieszamy nadejście dnia zagłady.
Wszystko zależy od przyczyn i warunków. To samo tyczy się wieków ciemnych i wieków złotych. Nie kieruje nimi przeznaczenie, ale też nie pojawiają się losowo, chaotycznie. Przeznaczenie zależy od warunków i przyczyn, a główną przyczyną jesteśmy my sami. My oraz nasze wybory tworzą nasze przeznaczenie. To, kim jesteśmy teraz jest wynikiem tego, kim byliśmy i jak zachowywaliśmy się w przeszłości. To, kim będziemy w przyszłości zależy od tego, kim jesteśmy i co robimy teraz.
(Czjentse Rinpocze/Norbu)
https://www.youtube.com/watch?v=0AOeaC2kDMM
Nowy hymn Polski-Lechii (na razie propozycja wyłącznie muzyczna). Ktoś (poeta) powinien spróbować napisać słowa o Wielkiej Lechii – Starej-Starożytnej i tej Nowej, Ery Wodnika.
a także Nowa Flaga oparta o Niebieskiego Raroga (Myślokształt Mezamira) sfotografowany na niebie. Obraz zmaterializowany Rarah-Raraszek – Mezamir.
(nieudolny szkic flagi – Białczyński. Flagę projektuje obecnie Jerzy Przybył). Może będzie gotowa na 17 września.
Wbrew pozorom nie ma sprzeczności pomiędzy Przeznaczeniem Kosmicznym determinowanym przez Macierz/Ojca – Światło Świata, a buddyzmem – gdyż Macierz/Ojciec wsłuchuje się w Nas i jest w NAS obecna KWANTOWO w każdej kaszcie (ksztynie) czasu [1/300 000 000 część sekundy – Się Dzieje]. Nasz Wybór (się dzieje) staje się Jej Wyborem (Się Dzieje) – Jej Wybór (Siędzieje) staje się Naszym Wyborem (siędzieje) w kaszcie Przeskoku (patrz: Lekcja 5 – Rzecz o Granicach: wiara, wiedza, mit, magia, fantasy). Tak działa Wolna Wola – dlatego musimy być cały czas w stanie oświecenia i uważności, bo decyzji (przeskoku od się dzieje/przeszłość – do siędzieje/przyszłość) nie podejmuje w Tu i Teraz (Byt, RzeczyIstność) mózg materialny, ani logiczny umysł człowieka, rozumiany materialistycznie jako rój komórek, lecz Świadomość Nieskończona obecna w człowieku cząsteczkowo/falowo poza czasem fizycznym.
Dlatego tym, którzy widzą przed sobą i Ziemią, i Polską, i Słowiańszczyzną katastrofy, wojny, rozpad i śmierć – słowem koniec świata jaki znamy – chcę z całym zdecydowaniem powiedzieć, że nic takiego się nie stanie. Nie stanie się też NWO (Nowy Porządek Świata – w rozumieniu Jeden Światowy Rząd Właścicieli – 1%, nad światem pełnym Niewolników – 99%). Nie stanie się jeśli MY (99% Ludzkości) tego nie zechcemy, tego sobie nie wymyślimy, tego sobie nie zafundujemy sami.
To co się stanie (ZADZIEJE) zależy wyłącznie od NASZEJ/WASZEJ ŚWIADOMOŚCI, od stanu (siędzieje) Naszej/Waszej Świadomości.
CAŁKIEM UDANA WERSJA TEGO SAMEGO CO POWYŻEJ – projekt Jerzego Przybyła – Nowa Chorągiew/Stanica i Godło Polski
Światło Świata (Matryca-Mać-Macierz-Mathmoszcz, RzeczyIstność, Wszechbyt, Kosmos, Świadomość Nieskończona, Uniwersum) działa zgodnie z Prawem Przyrodzonym i wszyscy którzy działają w zgodzie z tym Przyrodzonym Prawem Przyrody mogą być pewni, iż ich WOLA zostanie spełniona. Nie znaczy to, że mogą zaniechać aktywności. Każda zmiana zaczyna się od pojedynczej osoby-istu-bytu (osobytności, oś-rodka). Lecz potem, tak jak wybuchła Solidarność, tak jak wybucha na naszych oczach Wolna Polska, z naszej Myśli (Myślokształtów i Mogtycznych Mocy Macierzy), odrodzi się przewodzone przez Lechię Międzymorze, pradawny odwieczny SIStan, Wielkie Królestwo Północy. Zmieniamy Polskę w Lechię i zmieniamy cały świat. To pod wpływem polskiej myśli płynącej znad Odry i Wisły Europejczycy zmieniają dzisiaj swój pogląd na Unię Europejską, na jej kształt, na rolę Rosji w dziejach, na „mądrość” Niemców i domniemaną „głupotę” Polaków. Jest to tylko najbardziej przyziemny aspekt Wielkiej Zmiany jaką obserwujemy.
Ponieważ nas, Ludzi Maluczkich jest 99%, a ich, Panów jest 1%, w tej walce Świadomości Nieskończonej z Nieświadomością Materialistyczną musimy wygrać. Nie ma innej możliwości. A ponieważ Wolnych Ludzi, którzy nie życzą sobie świata Panów i Niewolników przybywa lawinowo na Ziemi – to świat Panów i Niewolników (Yetisynów i Lemingów) wali się w drzazgi. Z nich (Panów) pozostanie tylko popiół, świat zaś okryje się Diamentowym Owocem naszej Świadomości. Oto jest Zwieńczenie chaosu jaki widzimy.
Odsyłam wszystkich wątpiących do artykułu z 14 września o Erze Wodnika, wykłady Bruce Liptona uświadomią Wam jak powinniście myśleć o sobie, o swoim ciele, jakimi przedmiotami, jakim środowiskiem i jakimi źródłami wiedzy powinniście się otaczać. Te wykłady pomogą wam przezwyciężyć NEGATYW jakim zalewa nas Yetisyństwo Światowe (Banksterstwo) przez swoje zdegenerowane do szpiku media.
Tak jak skutecznie – wbrew sianym powszechnie przez NEGATYW w Polsce obrazom katastrofy i wojny oraz ekonomicznego upadku – otoczyliśmy Świadomością płynącą z Serca, Naszą ukochaną Ojczyznę i Całe Międzymorze, stwarzając rzeczywistą i fizyczną, materialną Amarantową Tarczę ze Świetlistym/Skrzystym Wielkim/Białym Rarogiem/Orłem – tak skutecznie zmienimy całą przyszłość świata, zmienimy myślenie Europejczyków o tym na czym powinna polegać prawdziwa Wspólnota Narodów i myślenie o tym, jak powinno się zrealizować wolność jednostek i grup nie naruszając przy tym wolności innych jednostek i grup/plemion/ludów.
Jeżeli tylko WY – Wolni Ludzie – Wolni Polacy – zechcecie to zmienimy skład Sejmu tak, że znajdzie się w nim 55% reprezentacja Wolnych Polaków, Wolnych Ludzi.
JA Mówię Wam dzisiaj, że Tego Chce i Ku Temu Zmierza Świadomość Nieskończona. NASTĘPUJE WIELKA ZMIANA! (Siędzieje)
Nie jakaś tam „dobra”, nie dobra, czy nawet DOBRA Zmiana, ale Zmiana o Boskich Wymiarach, Zmiana która przekracza dzisiejsze materialistyczne wizje światowych banksterów i ich buchalterów. Jest to zmiana jakiej sobie oni (1%) wcale nie życzą. Jest to Zmiana jakiej chcą Wolni Ludzie i jakiej za chwilę – dzięki naszej woli, aktywności i determinacji – będzie chcieć 99% Ludzkości. Obejmie ona wszystkie możliwe poziomy świadomości zbiorowej i wymiary życia społecznego, odmieni nasze życie w sposób zdecydowany – tak iż będziemy żyć zgodnie z dewizą Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata – Życie jest Przyjemnością, a nie Cierpieniem.
Ruch Kukiza tę naszą Wielką Zmianę realizuje w tej przez wielu wolnych ludzi „znienawidzonej” i „pogardzanej” lecz niezbędnej, przyziemnej, politycznej rzeczywistości codziennie w polskim Sejmie. Powoli, ale nieustannie Ruch Wolnych Ludzi i Ruch Wolnej Polski rośnie w siłę i rośnie dla niego zrozumienie i poparcie społeczne Polaków, które wśród Młodych Ludzi (Przyszłości Polski!) już w tej chwili sięga 40%.
Powoli wokół Polski w wymiarze międzynarodowym i wokół Grupy Wyszehradzkiej buduje się Rdzeń Międzymorza i powstaje Materialna TARCZA Obronna oraz na nowo rozumiana Wspólnota Ludów. Polska staje się Wielkim Budowniczym Miru-Pokoju dla Miru-Świata, Płaszczyzną Pokoju i Współpracy, ale też Pokojowej Konkurencji między USA a Chinami, płaszczyzną pokoju opartego o idealną Równowagę między tymi mocarstwami w Sercu Świata – w Polsce.
W sensie moralnym i filozoficznym dzisiaj już nawet buńczuczni Niemcy wsłuchują się co mówią POLACY, tak jak wsłuchiwali się w 1980 roku w Solidarność. Wczoraj oszukany w wyborach kandydat na prezydenta Austrii oświadczył przed powtórnymi wyborami w swoim kraju, że jeśli tylko wygra to Austria wstąpi do Wspólnoty Wyszehradzkiej. Tak wokół Serca Świata – Polski – buduje się Wielka Zmiana, Wspólnota Wyszehradzka – nowe Jądro Wspólnoty Europejskiej Białego Lądu, wspólnoty Narodów Świata, która kiedyś była tylko marzeniem i myślokształtem grupki Wolnych Ludzi, Wolnych Polaków. Się Dzieje. Siędzieje.
Pamiętam jak jeszcze niedawno wyśmiewano się w Europie z tego, że Polska Myśl i Polacy w swoim działaniu otrzymali poparcie z Indii, gdzie w apogeum zeszłorocznym Kryzysu Migracyjnego dostrzeżono właśnie w postawie Polski nadzieję na dobre rozwiązanie Europejskich Problemów. Czy to że mamy wsparcie ze wszystkich liczących się stron formującego się Nowego Ładu (Chin, Indii, USA) – ŁADU NOVEGO – kogoś jeszcze dzisiaj śmieszy? Czy śmieszy to Banksterów i Duchowych Moskali z KOD i spod innych postsowieckich szyldów?
Jeszcze niedawno mówiono o Polsce, że jest krajem katolickim, a 90% Polaków to wyznawcy tej religii. Po badaniach z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wiemy, że katolików jest w Polsce nie więcej niż 13-16%, bo tylko tyle osób praktykuje komunię, czyli tyle też chodzi do spowiedzi – co jest warunkiem podstawowym wyznawania tejże religii.
Jak to zatem jest, że 90% wierzy w istnienie Boga/Uniwersum/Siły Wyższej/Nadistoty/Energii Sprawczej/Praw Kosmosu, a tylko 16% z nich to katolicy. Ano tak to jest, że WIARA a religia to dwie różne sprawy i WIARA w BOGA jest bardziej filozofią życiową niż przynależnością do jakiegokolwiek kościoła. Filozofia Życiowa to cecha Przyrodzona Ludzkiej Świadomości. Zatem te 74 % Polaków wierzących w boga to świadomi lub nieświadomi wyznawcy Wiary Przyrodzonej (naturalnej) – tej którą człowiek ma w sobie od zarania dziejów i od urodzenia – bez żadnej katechizacji, judeizacji czy islamizacji.
Polacy, Koreańczycy/Chińczycy i Arabowie są gorliwymi wyznawcami boga dlatego, że są RACJONALISTAMI – wiedzą że ponad dostrzegalną materią fizyczną istnieje coś co ją przepięknie komponuje w Twory Przyrody i co nią dyskretnie steruje przy pomocy Praw Kosmicznych i Niewidzialnych Energii. To łączy te trzy ludy świata. Jednakże tylko Polaków i Koreańczyków (Japończyków, Chińczyków, Hindusów – ogólnie buddystów, hinduistów, szintoistów i taoistów oraz ludzi wiary przyrodzonej) łączy coś więcej – Filozofia Życiowa oparta o Obserwację Przyrody i Przyrodzonych Praw. Bóg islamistów to całkiem inny twór, podobnie jak inni monoteistyczni bogowie, którzy masowo produkują fanatyków i wszczynają na świecie ciągłe wojny.
Czy teraz jest do śmiechu tym, którzy twierdzą, że w Polsce jest tylko garstka Rodzimowierców? Naprawdę jest ich między 74 a 77%, a do tego dochodzi 10% ateistów, dopiero zaś 13-16% to tzw. judeochrześcijanie. Jakim prawem więc judeo-chrześcijanie uzurpują sobie tradycję i dzieje Polski, która wyrosła z Wielkiej Lechii, jako Po-Lechia i kultura po-lechska (polska), po-rodzimowiercza.
Jakim prawem uzurpują sobie oni rządy w Sejmie i Senacie, w Samorządach, i rząd dusz, narzucając wszystkim swój punkt widzenia! Rodzimowierstwo było w Wielkim Królestwie Północy (Scytii/Sarmacji/Wenedii/Tartarii) od 30.000 lat, a w Wielkiej Lechii nad Wisłą i Odrą od 10.000 lat. I czymże jest przy tym owo marne 1050-lecie judeo-chrześcijaństwa, którymi owe 13% Polaków wymachuje niczym dziecięcą chorągiewką i przeciwstawia tęż chorągiewkę ze skradzionym krzyżem, tej prawdziwej chorągwi Wielkiej Lechii, Amarantowej Stanicy Białego Raroga-Orła.
Jakim prawem głoszą oni bezkarnie to kłamstwo, że są reprezentantami jakiejś większości Polaków?!
Czy będziemy przyzwalać nadal na to kłamstwo? Czy na fałszywych podstawach, na oszustwie można dokonać prawidłowej oceny Rzeczywistości i zbudować dobry fundament dla dobrego państwa, dla DOBREJ ZMIANY, dla Wolnej Polski?!
Zwieńczenie
Ostatni fragment publikowany przed oficjalnym wydaniem drukiem książki „Tomirysa i Czaropanowie – Świątynia Dziewięciu Kręgów”
Im wyżej wstępowali, tym bardziej psuła się pogoda. Na wysokościach otoczyła ich mgła, gęstniejąca z każdym krokiem. Pojawiły się mokre, śliskie granity żyłkowane złotem, lśniące od miki. Czy była to mgła? Czy to było prawdziwe złoto i granit? Nie była to przypadkiem mogła – mogtyczna zasłona rzucona czarem? Weszli w dolinę rzeki, a droga wydawała się prosta. Wkrótce jednak strumień rozlał się po szerokim, kamienistym przestworze i rozdzielił na kilkanaście równoległych odnóg. Wielkie głazy na przemian z małymi skałkami cięły cały teren, a strugi zlewały się i rozdzielały, tworząc płycizny i baniory. Grupa także rozeszła się na kilka sznurów, a sznury porwały się wkrótce na nitkowate grupki, widzialne ze szczytów górskich jako perełki pękniętego naszyjnika. Wojownicy w wielu miejscach musieli przechodzić przez potoki. W trzech głównych nurtach strumienie stawały się rwące, a woda była głęboka i przeraźliwie zimna. Czarne chmury spowiły wierzchołki gór a mgła pogrążyła całą okolicę w ponurej ciemności. Złoty Arda co chwilę rozwijał zwój i zerkał poirytowany na rysunki i znaki. Lengosempa posuwał się obok niego milczący, jak zwykle z kamienną twarzą. Arda nie pytał jednak o nic idącego z tyłu Syna Szara. Tym bardziej nie radził się Wilczyca. Mapy najwyraźniej nie pokazywały jak trzeba tego odcinka drogi. Do naprawdę niebezpiecznych przepraw u podnóża Hary Radu było wciąż daleko. Zerwał się wiatr a przez szczyty przetoczył się łoskot grzmotu. Ostra błyskawica uderzyła gdzieś po lewej stronie doliny. We mgłach niczym w czarnej kurtynie pojawiło się jedynie złotoczerwone rozcięcie, które zaraz zgasło.
– Rozpędzaj te chmury, do Dyjaska! Na co czekasz?! – ryknął Arda Złoty do starca. Ale ten szarpał się z mułem niczym małe dziecko z pieskiem, bo zwierzę próbowało wyrywać gdzieś pod nawisy skalne. Był całkowicie bezradny i bezużyteczny. Płanetnik?
Nagle lunął siekący deszcz z drobinami lodu. Konie zarżały przerażone. Należało poszukać jakiejś osłony skalnej i przeczekać. Tak też zrobili. Synszaraskun cały czas obserwował mamroczącego coś pod nosem Swaneta. Czy to nie on ściągnął tę nawałnicę? Grzmoty nasilały się, a wiatr przerodził się w wichurę. Strumienie deszczu zamieniły się w siekące bicze wodne. Konie rżały z bólu, ludzie kryli się pod ich brzuchami, osłaniali się bronią i tarczami. Niektórzy zaczęli wręcz wywijać mieczami wyciągniętymi z pochew, a kilku magów, w tym Wijrak z Opasu i Lengosempa, wyjęło strzały z kołczanów i rozpaliwszy je siłą czarów wystrzeliło w czterech kierunkach nieba, rzucając uspokajające zaklęcia. Nic to nie dało, przeciwnie, te ludzkie próby przeciwdziałania nawałnicy jakby rozwścieczyły moce niebieskie. Nie pomogło kręcenie młynków zamykających deszcz, ani kolejne zaklęcia. Nagle po czterech stronach ciemności z mgły wyrastać poczęły cztery wirujące masywne słupy. Synszaraskun nie widział dalej niż na kilka metrów, ale zrozumiał, że żarty się skończyły. Wir próbował porwać pierwszego z brzegu wojownika, któremu dwóch innych Nieśmiertelnych natychmiast rzuciło się na pomoc. Przytrzymali się koni, a te na komendę pociągnęły ludzi ku skale. Akcja okazała się skuteczna.
– Do Dyjaska! – ryknął przez szum spadającej wody i rwącego pod stopami potoku Złoty Arda. – To nie jest zwykła burza! Wijraku, magu magów, odczyń ten czar! – krzyczał do wyniosłego starca odzianego w bogate szaty wyszywane złotem, z wizerunkiem boga Mora-Marduka na plecach. Bez wątpienia był to czarny mag nowej mogtowiji Południa, być może Strażnik Wiecznego Ognia, jak oceniał Syn Szara.
Mag wystąpił przed czoło grupy i padłszy na kolana wzniósł w górę, ku tańcującemu wirowi kryształ, wyciągnięty zza pazuchy. Wir przerodził się w słup o cętkowanej skórze zakończony ostrym szpicem ryjącym skały jak rylec. Trysnął spod niego snop iskier. Rylec wędrował chaotycznie raz bliżej raz dalej. Synszaraskun podniósł wzrok i zobaczył w czerni zarys olbrzyma o złośliwie wykrzywionej twarzy.
– Naga! – wrzasnął przerażony. – Kryj się kto może!
Lecz nie było gdzie się skryć. Synszaraskun zanurkował pod brzuch własnego wierzchowca. Tymczasem dyjasek-naga-wichrzyc wyciągnął swe wirujące łapska w dół i złapawszy Złotego Ardę za łeb porwał go w niebiosa, po czym przegryzłszy mu kark, rzucił go im z powrotem pod stopy. Obniżył się, schwycił wierzchowce kilku zbitych w ciasne stado wojowników i cisnął nimi w górę. Synszaraskun zamknął oczy oczekując, że cielsko jego własnego konia zaraz go przywali i zada mu śmiertelny cios. Instynktownie użył całej swojej mocy, żeby tego uniknąć. I rzeczywiście nic takiego nie nastąpiło. Syn Szara, drżąc jeszcze na całym ciele, otworzył trzecie oko. I wtedy dostrzegł, dlaczego jego wierzchowiec nie został porwany przez nagę, oraz dlaczego inne konie nie spadły na nich. Oto u uzdy jego siwka warowały trzy Upierzyce, a czwarta strzegła jego siodła i zadu. Z czterech stron strzegły Synszaraskuna otaczające go kordonem Morawki. Czy Lengosempa to zauważył?
Syn Szara otwarł oczy. Lengosempa leżał wciśnięty między dwa wielkie kamienie z twarzą wbitą w piach rzeki i tyłkiem wypiętym w stronę nieba. Gdyby naga wymierzył mu sążnistego kopniaka, to wbiłby go pewnie w sam środek Matki Ziemi. Jak bezbronny dzieciak rękami zasłaniał głowę okrytą własną szatą. Obok niego Wilczyc, skamieniały ze strachu, popadł w kompletny paraliż. Na jego twarzy malował się stupor, a z kąta ust ciekła pienista wydzielina. Naga roześmiał się, a jego rechot poniósł się straszliwym pomianem po górach. Poderwał wężową nogę i jej ostrzem przeorał skałę tuż nad ich głowami. Iskry osypały się na Lengosempę i Wilczyca. Naga jak bąk okręcił się w zawrotnym tempie, przypłaszczył i nadął. Jego obraz zafalował. Pogrubiony wyglądał jak opasły potwór, którego brzuszysko mogłoby pomieścić kilka takich oddziałów, jak ten. Leżeli uczepieni skał, rozpełźli pomiędzy kamieniami niczym pluskwy. Nagle mgła zaczęła się rozstępować i rozjaśniać. Naga wzniósł się i ukrył w chmurze. Spowity zasłoną mogtowiji, rzucił kilka rudych błyskawic po czym zniknął. Po chwili burza odstąpiła, deszcz przestał padać. Po śniegu została tylko lodowa okrywa na kamieniach i łachy w piaszczystych zagłębieniach strumienia. Było po wszystkim. Lengosempa zbierał się w sobie. Otrzepując okrytą kamiennym pyłem i lodem szatę dźwigał się z klęczek. Wojowie zauważyli dobrze, w jakiej znajdował się pozycji i jak jest biedak spietrany. Udawali jednak, że nie widzą, nie chcąc go jeszcze bardziej upokarzać. Ludzie powoli podnosili się z ziemi wykonując rękami dziękczynne kręgi ku Niebu i bijąc pokłony w Ziemię w podzięce za ocalenie życia własnego i wierzchowców. Część koni jednak zniknęła. Dowodem na to, że całe zdarzenie miało miejsce, był nie tylko ich brak, ale też ciało Złotego Ardy. Tego, który niebacznym słowem wywołał Dyjasa. Z twarzą po stronie pleców i czerwoną szramą przegryzionego karku.
…
Jul Pitera wyznaczył grupę wojowników do ukopania piachu z rozlanych strumieni i wytyczył miejsce na grobowiec. Sam udał się na poszukiwanie ziół. Sporządzono dwuosobowe nosze z pni cienkich sosen i derki wiązanej na rzemieniach. Wygrzebano płaski wykop i obydwa ciała obłożono nazbieranymi przez maga ziołami balsamującymi. Potem pomalowano je czerwoną ochrą, przysypano starannie piachem ze strumienia i obłożono małymi otoczakami. Na wierzchu ustawiono kopiec kamienny z dużych foremnych głazów w kształcie trójgraniastej pyramidy. Zwłoki były bezpieczne, miejsce zostało zapamiętane. Ciała tak ważnych ludzi musiały być zabrane w drodze powrotnej, lub przy najbliższej okazji, do Ogniobytyny albo Pędragrodu.
Synszaraskun w trakcie palenia ogni i długich monotonnych recytacji nowego wodza magów rozmyślał, że mgła, burza, naga Dyjasek, wszystko to mogło zostać nasłane zarówno przez kogoś z orszaku jak i z zewnątrz. Mogły to być zjawiska i zdarzenia zaplanowane lub przypadkowe. Mogły być świadectwem ingerencji najwyższego rzędu, stanowić rodzaj „lekcji moralnej” przekazanej w typowy dla Bogów sposób. Sposób, który szokuje i zmusza do zastanowienia, dostarcza informacji, na której każdy może polegać, ale jednocześnie nie odbiera nikomu jego „wolnej woli”. Owa lekcja doskonale ilustrowała działanie moralnego „prawa samowrotnej siekiery”.
Lengosempa i Jul Pitera dziwnym trafem, a może wcale nie trafem, w tym samym czasie myśleli dokładnie to samo. Mianowicie, że uczucia jakie swoimi działaniami my wywołujemy u innych ludzi, po jakimś czasie wracają do nas i my sami też musimy je przeżywać. Działanie owego „prawa samowrotnej siekiery” nieustannie dopada każdego na Ziemi i każdy ma możność jego potwierdzenia zarówno na sobie, jak i na ludziach, których dobrze zna. Nie było jednak wielu przekazów, które by je potwierdzały równie wymownie, jak zdarzenie w górskiej dolinie. Ludzie bardzo niechętnie przyznają, że owo prawo rzeczywiście działa i nieubłaganie dopada każdego.
Wytłuszczony boldem fragment to cytat a zarazem dialog z Janem Pająkiem i jego Filozofią Totalistyczną, to nieco odmienne jej rozumienie w duchu Wiary Przyrodzonej, ale w zgodzie z jego filozofią (wijo-zowią), z holistyczną wizją świata i naturą manifestacji Macierzy/Światła Świata/Nieskończonej Świadomości/Uniwersum/RzeczyIstności w Żywiole Matki Ziemi i Mocy Tynu Roda-Przyrody.
Książka „Tomirysa i Czaropanowie” to nie fantasy, lecz sprawa poważna i mam nadzieję, że trafi naprawdę głęboko do serc bardzo, bardzo, bardzo wielu Polaków.
S-F (jak wskazuje nazwa science fiction) nigdy nie była jedynie rozrywką, a ta książka jest tylko w ułamku „fikcją”, gdyż głównie jest Wielkim Otwarciem Prawdy i zobrazowaniem mechanizmu działania kwantowej Rzeczyistności.
17 września 7525 – Pierwszy Wiec Zrzeszenia Słowian – TO PEŁNA WIELKA ZMIANA poczynając od poziomu Niebios Gwiaździstych (Era Wodnika/Lwa), poprzez emanację Gwiazdy Fomalhaut i Regulusa – Strażników Nieba, przez Pełnię Księżyca, przez Nowy Rok Wschodniosłowiański, przez zmianę pór roku, przez zmianę pogody w Polsce, po Godowe Święto PLONÓW (Pełni) i po „przyziemną” lecz jakże symboliczną i pełną znaczenia rocznicę historyczną zdradzieckiego wobec Słowiańszczyzny uderzenia faszystowsko/komunistycznego z ZSRR/Niemiec w samo Serce Świata – w Wolną Polskę.
cdn