Tan Rudy (Karo-Karminowy, Czerwony-Umorantowy) – Górowanie Jesieni (Godowe Koło Lędne + Fragment z Księgi Tanów, tom 2; 31 października – 6 listopada)

***

Fragment z Księgi Tanów, tom 2: Tan Rudy (Karo-Karminowy, Czerwony-Umorantowy) – Górowanie Jesieni – Tan Swąta-Roda-Gosza-Mira, Jastruba-Jaśni, Czarnogłowa-Swaroga i Czarnego Wrona-Utoka Żmija, syna Utki

– Oto wychodzę z Cienia Cieni, oto wychodzę z Przestroni, z Przestrzeni, oto wychodzę z Bezmiaru Czasu, z Nieskończoności Bezczasu, Ja – Syn Światła Świata, Syn Swąta-Roda, Roda-Switoka, Ja – Dziecic Kosza-Zamyku, Ja – Spadkobierca Wogółu. Oto Ja – Oiciec Bogów, Bóg Czarny Krwawiący i Krwi Pożądający, Zraniony i Zadający Rany, Rogaty Czarnogłów-SouaRog. W mym ręku Włócznia, Topór, Bęben i Siodło. Ja – Czysta Męskość – do ciebie, Lęgosępo, Lędoisepo, Macierzo Zowiji, przemawiam!

I tobie o Górowaniu Jesieni, o Tanie Rudym, Tanie Karym, Tanie Karminu, Tanie Czerwieni, Tanie Orchy i Umorantu, który Ludy Sławy i Słowa czcić będą według Kołodaru od 31 dnia października do 6 dnia listopada każdego godu, tobie tę wieść oraz przykazania przynoszę. Pójdź proszę, Pani Nadobna, w Bezczas ze mną, abym ci mógł siebie do głębi przedstawić! Moje to są tany i moje święta.

Jak Białoboga jest uosobieniem Pierwnicy, Matką Matek i Wielką Ładą, tak ja, Czarnogłów-Czarnobóg, jestem Oćcem Ojców, uosobieniem Korzenia-Pierwni i Wielkim Czarnym Souarogiem – Kowalem Kowali, Kujem Kujów, Mężem Mężów – Czystą Światłością Ostrą. Pójdź i doświadczaj męskości mej w całej jej pełni. Rzecz to dla żeńszczyn niecodzienna, móc wejrzeć w męskość z całą jej zawiłtością, postrzec ją jasno i jaskrawo, bez mętu miłosnego. Uwidzieć ją w Ogniu i Świetle Czystym, w Błysku Błyskawicy, pojąć ją, jako się pojmuje Grom z Jasnego Nieba. Zrozumieć jej Ład Uładzony ręką Najwyższego, uwity wojowskim sercem Woja Wojów, Łowczego Łowczych, Wodza Wodzów, dany mocą Wieduna Wiedzących i Widzących, uczyniony myślą Wiernika Wiernych i Wiarołomców – Ojczyna OIO – Swąta, Ośćca-Ojczyna w Oćcu Ojców – w Czarnym Panie Uświętowiłtego, Ością u-OIOczynionego.

Wnijdź w Bezczas, w Nadczas, w Podczas, w Nieczas ze mną! Pozwól otoczyć się Mocarnym Ramieniem Wiedy Umu tak Czystej, jak Najczystsza Czystość, a tak różnej od Wiary Serca, jak Słońce różne jest od Księżyca.

Tyś Księżycowa i Zowija, córa twoja, też jest Księżycowa!

Jam Słoneczny, Jam Klinga Ostra, Jam Lingam-Lęgam, Jam Pal, Ja ciebie ku Kostromie pod ramię powiedę!

Oto pieśń wewnętrzna moja, z samym sobą rozmowa toczona, a tobie przed wzrok duszy przedstawiona. Oto Słowo stwórcze samo dla siebie Obrzęd stanowiące. We dwóch wierszach złotych skreślę ci całą epokę, a obraz i pomnik zbliżę jednem wyrażeniem.

I gdy wciąż wszyscy mówią, mało kto się spyta,
Jaki też jest cel Słowa, jak Słowo się czyta
W sobie samem? I dziejów jego promień cały
Rozejrzeć mało kto jest ciekawy, zuchwały![i]

Wzdrygnęła się Lęgosępa, gdy głos ten niczym szum szelestny w uszach swych posłyszała. Nie od razu pojęła ową chrapliwą mowę boską, boć ona była dana w Starym Słowie, w języku Praźródła. W mowie szumów i rzykań, w perlistych, szemrzących i dźwięczących zdaniach, które wpierw pod myśl bezwiednie się wsączają, potem wbijają się w serce, a na koniec dopiero do umu przychodzą. Lecz Dań Boża tak składnie w zdania się złożyła, a zdania owe w podanie o męstwie poszły, że dała się Słowu Uwieść, Powierzyła Mu się.

Domowym oznajmiła, że przed Swadźbą Młodych i przed Weselem nado Nadam jej uczynić. Czyli że musi koniecznie oczyścić umysł i serce, aby w czyste serce i w um czysty Mowę Bożą przyjąć, a godnie do tych Godów Ślubnych – Zaślubin Człowieczych – stanąć.

Powiedziała im, że do Białobożego Gaju Lipowego na trzy dni się udaje, odprawiać zamknięte żeńskie obrzędy, ofiarę Białej Bogini złożyć, podumać i przemyśleć dzieje własnego żywota, a też modły o szczęście panny młodej wznieść.

Przeto nikt jej nie powstrzymywał, lecz ona poszła do Czarnogłowskiej Ostoi i chramu, gdzie Bęben, Siodło, Włócznia i Topór Boży spoczywają, w wierszbowy, dębowy, jasionowy, jodłowy Święty Gaj Czarnogłowski.

Już z pierwszym krokiem bóstwo w nią wstąpiło i owładnęło jej ciałem i sercem, jej umem, myślą i czynem. I zasłuchała się, we władczym głosie onym czując owo twarde, męskie jestestwo w całej sobie. Tak więc choć widziano, jak szła ku borowi, to szła już Drogą Bożą poza Czas i Przestroń, więc choć słowa pożegnania do niej mówiono, a ona im odpowiadała, to rozmawiała już jeno z Czarnym Bogiem w sobie, nic do nikogo nie mówiąc.

– A wiesz ty, Lęgoisepo, po czemum ciebie, kochaneńka, wybrał? – Bóg Czarny czule w ucho ochrypłym basem jej sączy. – Po temu, że tyś podług mnie najpełniejszym ziemskim wcieleniem kobiecości jest. Kobiet pięknych jak ty i kobiecość uosabiających w pełni wiele po Matce Ziemi chodzi i swoją nadobnością, a też łagodnością, ją ozłaca. Tyś jednak nadzwyczajną tają oznaczona od prawieku.

– Lecz czemu miano moje tajemne głosem wymawiasz? – zapytała się Boga, nie wypowiadając słów. – Ludzie mnie znają przecie jeno jako Lędoisepę i Lęgosępę?

– Mówię twoje imię głębokie, prawe, byś pojęła, żeś jest wybrana, jedyna. Jedyna, która przyszła na ten Padół, aby wydać na świat swoją córę: Zowiję – Mądrość. Tyś Naczynie Wybrane, bez ciebie, Lęgoisepo i Lędoostępo, Ziemska Córo Borany i Borowiła, Dziedziczko Swątwoli, żadne nazwanie, wymianowanie w mowie ludzkiej, w głagole danym ludziom przez Głagoładę-Gogolę, w hudobie (hudbie) przez nią Człowiekowi danej, a więc i ro-z-um-mienie darowane ludziskom poprzez córę twoją, Zowiję, nie byłoby możliwe. Tyś zeszła na Padół, aby teraz i mnie wysłuchać i z-rozumieć, a z-roz-umienie owo poprzez córę swoją, Zowię, pomiędzy lud wnieść.

Tyś jest Mazonką, tyś Matką Zowji, tyś od prawieków opieczętowana mianem Lęgoisepy i Lądostępy, omianowana nim od wieczności, bo Lądu Ostęp, czyli Bór, jest Dawcą Wszelkiego Daru, a pośród darów największych Tajch-Tajga jest dawcą Daru Taj – Chorsowej Tajemnicy i Wielkiej Zmiany. W Ostępie tym Lądowym Ładowie i Chorsowie utajnili Źródło Wszelakiej Wiedy i Wiary – Taje.

Tyś światu materialnemu darowana, aby poprzez wiedę Tanu Rudego, Czerwonego, Zapadniego, przez Odtajenie Taj uczynić Biały Czyn, Czyn Wielki.

Tyś wybrana, aby Wielkiego Ducha Pełnego i Świętego, Ludom Słowa i Sławy przywrócić, na powrót go im Darować.

Tan Czerwony, Karminu i Orchu, Rudy i Umorantu oraz Kiru Jaśni-Jesieni, nie jest ani biały, ani czarny, lecz właśnie czerwony, jest Jesiennym Świętem Liściennym. Wiele Księga Wiedy o tej sprawie Ludom Sławy i Słowa powie. Tu niech ci, umiłowana moja Lęgoisepo, wystarczy tyle, że Kirem Zamierania, Umorzenia, Zachodzenia, Zapadania, a nie Śmierci Bezpowrotnej, jest Czerwień i Rudość jako ta, którą widać w orsze – maści pnia olchy czarnej i ochrze – maści rudy-ochry – wyrabianej z czerwonego proszku – żelaziwa, rudrytu. Ochra (po prawilnej mowie Ohra lub Ogra) jest maścią do namaszczania ciała zmarłego człowieka na Drogę Odnawienia. Karmin – kolor krwi i Umorant – barwa Ochronnej Tarczy Bożej na równi z tamtymi dwoma tym samym są. Orcha i ochra (pomarańczowa), karmin i rudy (czerwony, krwisty) oraz umorant (fioletowoczerwony, amarantowy) są barwami trzech nawi dających odnowienie istu materialnego i przywrócenie Istoty duchowo-materialnej do ponownego żywota.

Barwą Weli i Prawi, barwą Światła Świata, Swąta-Roda i Kosza-Zamyku, Owalu-Miru i Jaja-Wąci jest Biel. Bielą żegnamy zmarłego odchodzącego raz na zawsze do Rdzenia Istoty – w Wąć (Wać, Wić), do Zamyku Swąta-Roda, w Owal-Mir. Dlatego ciało namaszczone ochrą, okrywa się Białym Całunem – Kirem Zaświatów (Prawi i Welów). 

Biel to także barwa Zimy, Kostromy-Kolady, barwa Północy i Siewierzy.

Barwa orchowa-ochrowa, czerwono-pomarańczowa – to barwa Raju i pnia Drzewa Drzew, Wszystkowiszu – Drzewa Pamięci.

Naw Piekło ma barwę karminową – krwi i żelaza topionego w ogniu. Krew, tak jak kier i karo, kolory kart Księgi Głębi (Gołubiej), jest ciemno-ruda, rdzawa, przepojona żelaziwem-rudrytem, stąd oneż maści czerwone – kieru i kara.

Naw Założy, Brda, Odrodzenia, ma tak jak Kir Jesieni, kolor umorantu – ciemnoczerwony, czerwono-błękitny[ii], ale skrzysty, jaśniejący.  

Czerwony Tan Jesienny zaczyna się od Święta Hołowianu, które nadchodzi według Kołodunu w dniu Pierwszej Ćwiarty po Pełni Księżyca Brata Miesiąca Pazdury, w jego Sierp Prawy, a według Kołodaru w ostatnim dniu słonecznego, kołodarowego miesiąca Października.

Hołowian to Ogłowienie i Uwieńczenie Głowy Skrzystego Jelenia Ładu.

Uosabia go Człowiek-Złoty Jeleń, któremu przy Księżycu-Sierpie stojącym w Aurze (Ąrze-Orze Bożym) Czarny Byk-Tur ścina głowę kościanym sierpem. Blask Sierpa Księżyca niczym żywe srebro ów obrzędowy sierp srebrzy, a krew karminem swoim Matkę Ziemię uświęca, jej darowuje owoż święte życie ofiary zwirzorowej, welańskiej, Ładowej skrzystej i lędziańskiej borowej.


[i] Rozmowa Mistrzów nad/pod kulturą – Cyprian Kamil Norwid poemat/wykład Rzecz o wolności Słowa.

[ii] Rola ochry w obrzędach pośmiertnych pośród ludzkich plemion żyjących w Białym Lądzie jako maści (orzywicy-żywicy), którą powlekano ciało zmarłego już od czasów paleolitu, a więc czasów najgłębszej znanej historii Człowieka w epoce kamienia łupanego, jest powszechnie znanaa.

Podobnie znany jest historyczny fakt, iż ciało zmarłego przykrywano białym całunem, który Słowianie zwali mirem (niosący pokój, spokój i pojednanie) i kirem (kierującym ku Nawi). Czyni się to i dzisiaj, gdyż jest w zwyczaju okrywanie ciała zmarłego zaraz po śmierci wraz z głową białym prześcieradłem. Ochra i mirra wyrażają reinkarnacyjny cykl życia i śmierci i mają przywrócić symbolicznie duchowi zmarłego siłę witalną, tak jak krew daje ją ciału swoim obiegiem w żywym ludzkim organizmie.

Chrześcijaństwo zachowało to głębokie archetypowe skojarzenie i obrzęd, nadając mu  formę „ostatniego namaszczenia”, które nawiązuje do smarowania ciała ochrą i balsamowania mirrą (w mowie prawilijnej mir-ra, miRA).

Czerwień jest też barwą ognia, który trawi cielesną powłokę człowieka w pośmiertnym obrzędzie ciałopalenia/całopalenia, uwalniając wszystkie Trzy Duszyczki składające się na pełnego Ducha Człowieczego, w tym tę ostatnią materialną, przywiązaną do ciała. Od tej chwili możliwe staje się życie pełnego Ducha Człowieczego w Prawi, na Weli, w Zaświatach, w Nawiach.

Obydwa zabiegi związane ze śmiercią – tak namaszczenie maścią czerwoną, ochrą-orchą (oryszlaką-oryhalkiem), orzym – orzywczym (ożywczym) proszkiem dającym OR, jak i zawinięcie ciała przed skremowaniem w biały całun, mir / kir – symbol Swąta-Mira (Czwarte Oblicze), RA, Światła Świata – są tak głęboko wryte w psychikę ludzką, że oderwanie ludzi przez chrześcijaństwo od owej symboliki okazało się niemożliwe.

Kolor czerwony jest też barwą Jesieni, Kiru Jesiennego, Zachodu, Zapadania Życia w kirsen – stan przejściowy, letarg – a nie śmierć. Stąd barwa kart Księgi Głębi – czerwona i nazwa koloru czerwonego w kartach do gry-igry świętej obrzędowej i do wróżenia – kier.  

Kolor czarny jest wyłącznie kolorem żałoby, wyrazem żalu za utraconym bliskim człowiekiem i nie powinien mieć innego zastosowania w obrzędach śmierci. Nawie nie mają żadnego związku z Podziemiami Padołu (Ziemi). Nawie jest to Wądół Welański, a z Ciemnością i Czernią – wiąże się jedyna Naw, jaka ma tę barwę – Otchłań, Naw Wieczystego Unicestwienia Ducha.

Z powyższych powodów i dlatego, że drzewo olcha (orcha) o „pomarańczowym”, tj. orchowym kolorze wnętrza pnia i drewna, pozostaje pod wyłącznym władaniem i jest roślinnym wcieleniem Przeplątów – Bogów Dziwego-Dzikiego / Kusego-Kosego Koszu (Kosu-Losu), czyli Splotu Baji i Przypadku, chrześcijaństwo uznało ją za drzewo przeklęte, diabelskie.

Przypisy:

a Artykuły omawiające obszernie obrzędowe i praktyczne zastosowania ochry i kopalnictwo ochry od czasów paleolitu, a też i związki ochry z mirrą, można znaleźć na blogu www.bialczynki.pl: Czesław Białczyński, Rydne (Góry Świętokrzyskie) – największy europejski ośrodek kopalnictwa hematytu i produkcji ochry; Ochra – zastosowania rytualne, [w:] Bialczynski.pl [online], 04.10.2017, <https://bialczynski.pl/2017/10/04/ochra-z-rydnego/>; Czesław Bialczyński, Mir RA, spadek po Słowianach na półwyspie Synaj i w kościele judeo-chrześcijańskim, [w:] Bialczynski.pl [online], 20.12.2018, <https://bialczynski.pl/2018/12/20/mir-ra-spadek-po-slowianach-na-polwyspie-synaj-i-w-kosciele-judeo-chrzescijanskim/> oraz na blogu  www.racjonalista.pl: Mariusz Agnosiewicz, Epoka ochry. O rozumności dawnych ludów i przesądach współczesnych, [w:] Racjonalista.pl [online], 18.08.2017, zm. 12.09.2017, <http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10139/k,3>, dostęp 12.09.2017.  
Podziel się!