Bydgoszcz tv: Szukając, nigdy nie wiemy, co znajdziemy – mówią członkowie Kujawsko-Pomorskiej Grupy Poszukiwaczy Historii

Szukając, nigdy nie wiemy, co znajdziemy

Stowarzyszenie Kujawsko Pomorska Grupa Poszukiwaczy Historii powstało w 2019 roku (fot. KPGPH)

Od Poli Dec

 

Kawałek zardzewiałego, pogiętego metalu leżący na leśnej ściółce dla wielu jest po prostu odpadem. Są jednak ludzie, którzy nie przejdą obok niego obojętnie, a potrafią dostrzec w nim jego prawdziwe przeznaczenie, np. rycerskiej ostrogi z XIII w. O odkrywaniu tajemnic i szukaniu przedmiotów skrytych pod ziemią rozmawiamy z Arkadiuszem Sewerynowiczem i Marcinem Siudą, członkami Kujawsko-Pomorskiej Grupy Poszukiwaczy Historii.
 

Od zawsze interesowała was historia i to, co można znaleźć w ziemi, czy może ktoś zaraził was tą pasją?

Marcin Siuda: Historia interesowała mnie od kiedy sięgam pamięcią. Mając kilkanaście lat przeczytałem książkę C.W. Cerama „Bogowie, groby i uczeni”. Fascynująca opowieść o największych odkryciach archeologicznych i tajemnicach wykopalisk w Egipcie, Pompejach i Meksyku. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Potem były inne książki o archeologach i poszukiwaczach skarbów, które działały na wyobraźnię. Przygoda z wykrywaczem i poszukiwaniami przyszła wiele lat później. Pewnego razu, tak z ciekawości, wybrałem się na poszukiwania z chłopakiem mojej siostry, który posiadał wykrywacz. Szybko złapałem bakcyla. I tak to się zaczęło.

Długo działacie jako „ekipa”? Wcześniej każdy z was szukał pamiątek po przodkach na własną rękę?

Arkadiusz Sewerynowicz: Stowarzyszenie Kujawsko Pomorska Grupa Poszukiwaczy Historii powstało w 2019 roku. Stworzyła je grupa kilku przyjaciół. Znaliśmy się od wielu lat, działaliśmy przez jakiś czas w innym stowarzyszeniu, jeździliśmy wspólnie na zloty detektorystów. W jakimś momencie zrodził się pomysł założenia własnego stowarzyszenia. Z czasem zaczęliśmy przyjmować kolejnych członków. Dziś nasze stowarzyszenie liczy 32 osoby. Jesteśmy bardzo zgraną grupą. Poza poszukiwaniami często organizujemy wspólne ogniska, spływy kajakowe. Zwiedzamy muzea, dzięki czemu poszerzamy naszą wiedzę historyczną.

Co najbardziej fascynuje was w tych poszukiwaniach?

Marcin Siuda: Prowadząc poszukiwania, nigdy nie wiemy co znajdziemy. Sam detektor pozwala nam na odnalezienie przedmiotu z metalu. Niestety nie pokazuje czy namierzony przedmiot jest monetą, guzikiem czy tylko zardzewiałym gwoździem. Każdemu znalezisku towarzyszą zwykłe ludzkie emocje. Raz będzie to rozczarowanie, bo natrafiliśmy na aluminiową puszkę. Innym razem euforia i radość, kiedy okazuje się, że znaleźliśmy cenny artefakt.

A gdy emocje opadną?

Marcin Siuda: Potem zaczynamy zastanawiać się skąd ten przedmiot znalazł się w tym miejscu, czy była tu osada albo przebiegał szlak handlowy, kim był jego właściciel, czy ktoś zgubił go przypadkowo czy może ukrył będąc w niebezpieczeństwie i z jakichś powodów po niego już nie wrócił. To niesamowite uczucie trzymać w rękach przedmiot, który po ponad 2 tys. lat w ziemi znowu ujrzał światło dzienne. Właśnie to jest najbardziej fascynujące w naszym hobby.

Większość ludzi, widząc kawałek zardzewiałego metalu, przechodzi obok niego obojętnie. Wy dostrzegacie w nim coś więcej. Jesteście grupą osób z wykształceniem historycznym?

Arkadiusz Sewerynowicz: Zgadza się. Większość ludzi pewnie nie zwróciłaby uwagi na metalowy przedmiot leżący na ziemi albo uznałaby, że jest to zwykły kawałek skorodowanego metalu. Często okazuje się, że jest to zabytek. Poszukiwacze mają jakby dodatkowy zmysł, który pozwala im nie tylko na zauważenie takich przedmiotów leżących na powierzchni ziemi lub w ziemi, ale również na wyszukiwanie potencjalnych miejsc, które warto przeszukać. Część osób w naszym stowarzyszeniu ma wykształcenie historyczne lub pokrewne, inni mają rozległą wiedzę na temat epok historycznych lub konkretnych wydarzeń. Wszystko to ułatwia nam wyszukiwanie potencjalnie ciekawych miejsc. Pozwala na wyszukiwanie w archiwach starych map, opisów jakichś wydarzeń lub informacji na temat nieistniejących, czasami od kilkuset lat, miejscowości ukrytych obecnie na terenach leśnych.

Każdy może zostać jednym z was? Poszukiwaczem historii?

Arkadiusz Sewerynowicz: Członkiem stowarzyszenia może zostać każda osoba, nie mamy jakichś specjalnych kryteriów względem kandydatów. Niestety nie jesteśmy w stanie przyjąć wszystkich chętnych. Wybieramy osoby nietuzinkowe, o ciekawej osobowości i zainteresowaniach. Ważne jest, żeby nowe osoby posiadały swój własny wykrywacz oraz regularnie uczestniczyły w organizowanych poszukiwaniach.

Aby zacząć poszukiwania w jakimś miejscu, trzeba spełnić jakieś konkretne warunki?

Marcin Siuda: Chcąc zacząć poszukiwania musimy pamiętać, żeby prowadzić je zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi. Szczególnie należy mieć to na uwadze, gdy zamierzamy szukać zabytków. Pierwszym krokiem jest uzyskanie pisemnej zgody właściciela nieruchomości. Kolejnym przygotowanie wniosku i uzyskanie zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na prowadzenie poszukiwań. Mając zgodę konserwatora możemy zacząć poszukiwania. Oczywiście musimy stosować się do warunków poszukiwań określonych w wydanej nam zgodzie. Znalezione przedmioty, szczególnie te będące zabytkami lub zabytkami archeologicznymi, przekazujemy do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.

Jakie najciekawsze „znalezisko” ma na swoim koncie Kujawsko-Pomorska Grupa Poszukiwaczy Historii?

Arkadiusz Sewerynowicz: Mamy wiele ciekawych znalezisk. Długo można by o nich opowiadać. Niewątpliwie największym naszym sukcesem jest odkrycie w powiecie chełmińskim stanowiska archeologicznego wraz z dziesiątkami przedmiotów i ozdób wykonanych z brązu, datowanymi na VI w. p.n.e., czyli wczesny okres epoki żelaza. Odkrycie wyjątkowe na skalę europejską z uwagi na fakt, że wiele znalezionych przez nas zabytków jest typowych dla Europy Wschodniej, a nie dla tego obszaru. W miejscu znalezienia zabytków archeologicznych odkryto również wiele fragmentów kości ludzkich co zdaniem archeologów może świadczyć o rytualnym składaniu ofiar z ludzi. Takie praktyki były do tej pory znane archeologom na terenie Europy Zachodniej i Północnej.

A wyjątkowe, indywidualne „trofeum”?

Marcin Siuda: Moim najcenniejszym znaleziskiem, stanowiącym zabytek archeologiczny, jest ostroga rycerska z kółkiem gwiaździstym, datowana na XIII-XIV wiek, znaleziona na terenie powiatu toruńskiego. Ostroga kompletna, zachowana w bardzo dobrym stanie. Mam nadzieję, że po konserwacji trafi do stałej ekspozycji w jakimś muzeum.

Dziękuję za rozmowę.

Arkadiusz Sewerynowicz: Prezes i jeden z założycieli Stowarzyszenia KPGPH. Właściciel firmy. Interesuje się historią starożytną, wędkarstwem i muzyką.

Marcin Siuda: Sekretarz Stowarzyszenia KPGPH. Prawnik i broker ubezpieczeniowy. Interesuje się historią i archeologią, lubi podróżować i zwiedzać.

źródło: https://bydgoszcz.tvp.pl/68422606/rozmowa-z-kpgph

Podziel się!