Jak upośledza nas nowoczesność/NoWO szczeznąć czyli o po(d)stępie technologicznym i postępującej (nie)mocy umysłu [część 2 – zebrał i opracował Mezamir Snowid]

„..Fritz Albert Popp stwierdził doświadczalnie, że cząsteczki w komórkach reagują na pewne częstotliwości

i że różny zakres drgań pochodzących od fotonów wywołuje różnorodne częstotliwości w cząsteczkach organizmu.

Fale świetlne odpowiadały też na pytanie w jaki sposób organizm mógł natychmiast zarządzać skomplikowanymi zadaniami

za pomocą różnych części ciała lub robić dwie lub trzy rzeczy na raz.

Te “emisje biofotonów”, jak zaczął to zjawisko nazywać mogą stanowić doskonały system komunikacyjny przekazujący informacje do wielu komórek w całym organizmie. Jednakże powstało pytanie – skąd brały się te emisje.

Popp przy udziale swoich studentów przeprowadzał kolejne eksperymenty.

Wiadomo, że jeśli podziałać na próbki DNA związkiem chemicznym o nazwie bromek etydyny to wciska się on między pary zasad podwójnej helisy i powoduje jej rozwinięcie.

Po zastosowaniu tej substancji mierzono natężenie światła wydzielającego się z próbki.

Popp odkrył,. że im większe było stężenie bromku etydyny, tym większe było natężenie świata ,

im mniej go dodawano tym światło było słabsze. Zaobserwował też,. że DNA mogło wysyłać światło o szerokim zakresie częstotliwości, a niektóre z nich wiązały się z konkretnymi czynnościami.

Jeśli to DNA gromadziło światło , to naturalne było, że w chwili rozwijania helisy emitowało go więcej niż normalnie.

To, a także inne badania przekonały Poppa, że

jednym z najważniejszych magazynów światła i źródłem emisji biofotonów jest DNA …”

Dzialu

– język tybetański: ‚ja’lus tęczowe ciało) – oznaka pełnego urzeczywistnienia w dzogczen.

Emanacja ciała, która widoczna jest wokół szczególnie uduchowionych umierających. Znana powszechnie w buddyzmie.

W skrajnych przypadkach z ciała umierającego pozostają tylko paznokcie i włosy.

W tym czasie wśród zgromadzonych panuje szczególnie podniosła atmosfera.

Jest to widomy znak urzeczywistnienia w tym życiu nauk Oświeconych Buddów

oraz umiejętności kontrolowania żywiołów w trakcie procesu umierania.

Obserwuje się także spadek ciężaru i rozmiarów ciała”.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzialu

http://www.sacredtransformation.com/article2.html

Kryształy wewnątrz szyszynki

http://forum.losyziemi.pl/print.php?type=F&thread=246&rowstart=20

Kryształy piezoelektryczne w szyszynce reagują na pole elektromagnetyczne i mogą uwalniać fotony- światło w mózgu.

http://mysteriesofhumanity.blogspot.com/2012/04/szyszynka-naturalny-bio-czujnik.html

„W Indiach symbolem Kundalini jest wąż budzący się z głębokiej drzemki i wznoszący się spiralnym ruchem

z podstawy ludzkiego kręgosłupa wzdłuż siedmiu centrów energetycznych,hormonalnych

położonych w ciele,po drodze oczyszczając i odblokowując każdy z nich.

Przez tysiące lat ten sam wąż był uniwersalnym symbolem mądrości i uzdrawiania.

Niemal każdy faraon jest przedstawiany z wężem wznoszącym się z trzeciego oka na czole.

Wielu współczesnych lekarzy zachodu nosi na fartuchach grecki symbol uzdrawiania

dwa węże wspinające się po lasce.

Chińscy Taoiści czcili węża jako mądre zwierzę,lecz przedstawiali Tao w bardziej abstrakcyjny sposób

poprzez naprzemienny ruch Yin i Yang.

Ważne jest że taoistyczna spirala yin yang zawarta jest w okręgu

podczas gdy tradycyjny indyjski wąż Kundalini wznosi się po spirali pionowo w górę

do czakry korony na czubku głowy.

Różnica symboliczna przekłada się na prawdziwą różnicę w podejściu do medytacji

ukierunkowanej na przebudzenie przepływu tej kosmicznej energii.

Hinduistyczni jogini kładli nacisk na wzniesienie energii Kundalini do poziomu transcendencji

podczas gdy taoistyczni mistrzowie zwracali uwagę na harmonijną cyrkulację tej energii

między czakrami.

Chodziło im o doskonała równowagę między mocami Ying i Yang znajdującymi się w ciele

niż o próbę wyskoczenia poza postać ludzką do boskich stanów.

Taoistom nie wystarczało po prostu wiedzieć że Tao-najwyższy poziom jedności,istnieje.

Ich problemem było jak uzyskać jego doświadczenie w bezpieczny,systematyczny

sprawdzalny i użyteczny sposób.

Nie dało się wznieść świadomości ku Niebiosom bez zakorzenienia jej głeboko w Ziemi.

Ta potrzeba uziemienia wyznaczyła rozwój jogi taoistycznej.

Tai Chi Chuan jest niczym więcej jak jogą w ruchu,zawierającą zastosowania samoobronne i zdrowotne.

Inaczej niż w jodze indyjskiej,stopy nigdy nie opuszczają gruntu zwiększając zakorzenienie

w energii Ziemi i zabezpieczając przed nadmiarem energii Kundalini w głowie.

To właśnie ten nadmiar energii w głowie często prowadzi do iluzji rozwoju duchowego

znanego również jako duchowy egotyzm.

Podobne jest to do intelektualisty który wydatkuje całą swoją energię na tworzenie

konceptualnych rozwiązań problemów tego świata,lecz ignoruje sygnały swojego ciała

płynące ze słabego stanu zdrowia lub finansów.

W podobny sposób Wilhelm Reich kiedyś zarzucał joginom,że często kierują swoje energie

do czakr na głowie,nim jeszcze pozbyli się”zbroi ciała” lub napięcia zawartego w dolnych częściach ciała.

Twierdził ze ich głowy pulsują od wyższej energii dając iluzję kosmicznego spokoju

lecz progres w kierunku pełnej cyrkulacji energii kosmicznej zostaje zablokowany.

System taoistyczny pozbawiony jesttego niebezpieczeństwa ponieważ zaczyna od energii najniższej czakry

potrzeby przetrwania,stopniowo łącząc je z wyższymi energiami które się rozwijają.

Taoiści nie są zwolennikami natychmiastowego i całkowitego porucenia Ego.

W zalezności od jednostki dobra praca i kochająca rodzina mogą stanowić wielkie wsparcie

dla rozwoju duchowego.

Taoiści sa zwolennikami umiarkowania,nie ascetyzmu.

Uczą oni że jeśli dane pragnienie jest destruktywne,naturalnie odpadnie w miarę jak przepływ Chi

wróci do równowagi.

Celem jogi taoistycznej jest sprowadzenie ciała,umysłu i ducha do harmonii  ze światem

a nie ucieczka przed nim.

Tradycja mówi że wielu mistrzów Tao przez dziesiątki lat chodziło wśród ludzi

Dopiero kiedy nauczyli ich oni jak zrównoważyć gniew miłością i jak żyć w równowadze

zniknęli w górach by pracować na bardzo wysokich poziomach medytacji

które wymagały głębokiego stopienia się z Naturą.

Harmonizacja mocy która jednoczy człowieka,społeczeństwo i Naturę w jedą całość

jest ewidentne w klasykach chińskich takich jak I Cing.

Napisany przez mistrzów Taoizmu wyraża w formie poetyckiej subtelne przemiany

zachodzące w równowadze energii Chi,które obserwowali w sobie,innych i Naturze.

Na wyższych poziomach medytacji taoistycznej ćwiczący uziemia się w ciele

łącząc wyższe energie w system meridianów akupunkturowych

i pozwalając im krążyć po całym ciele po oczyszczeniu energii

do przyswajalnej postaci.

Ćwiczący jest w posiadaniu szczególnej mapy subtelnego systemu nerwowego ciała

po któym kieruje uwolnioną energię.

Otrzymuje on również precyzyjne metody transformacji swojego fizycznego,mentalnego i emocjonalnego stanu

na róznych poziomach rozwoju,korzystając z tej nowej energii.

Kazda jednostka musi wypracować swoją własną „wewnętrzną technologię”

odpowiadającą jego konkretnym potrzebom i problemom.

Taoizm nie rozwiązuje problemów stworzonych przez Ego

poprzez wymóg poddania indywidualności jednostki

większej grupie pośredników/guru

Jedynym oddaniem jakiego się wymaga jest zdyscyplinowanie.

Joga ezoteryczna jest w zgodzie z każą wiarą religijną.

Języka Taoizmu nie tworzy żaden zestaw mentalnych”wierzeń”

lecz doświadczenie coraz bardziej subtelnych i potężnych energii Chi.

Nie korzysta się przy tym  z żadnuch istot mistycznych lub świętych symboli.

Jeśli jednak ktoś postanowi zidentyfikować Chi z Duchem Świętym

nie zmieni to znaczenia taoistycznej metody transformacji Chi.

Chrześcijanin mógłby dostrzec bliskie podobieństwo wstąpienia na ognistym rydwanie Eliasza do  Nieba

z taoistyczną formułą siódmego etapu medytacji nazwanego Ponownym Zjednoczeniem Człowieka i Niebios

Podobne paralele można dostrzec z buddyjskim hinduizmem lub kabalistycznymi symbolami rozwoju duchowego.

Tym co chcieli podkreślić mistrzowie Taoizmu jest podobieństwo ścieżek przepływu Chi i równowagi u wszystkich ludzi

niezależnie od interpretacyjnych wierzeń na temat ich doświadczeń religijnych.

Joga Taoistyczna jest naturalną metodą przygotowania gęstego fizycznego i mentalnego ciała

na świadome przyjęcie bardziej potężnej porcji kosmicznej energii Yin i Yang.

Wyobraźmy sobie że przeciętne ludzkie ciało przystosowano do funkcjonowania na 110 woltach.

Nie może ono nagle przyjąć do swej świadomości energii Kundalini wyzwalanej przez subatomową energie nuklearną

któa wiąże wszechświat i jest widoczna w promieniowaniu cieplnym i świetlnym Słońca.

Zwiększenie energii do 220 wolt wymaga sporego przygotowania ciała.

Bardziej dostępną formą mocy Kundalini jest ludzka energia seksualna”.-Mantak Chia

http://www.youtube.com/watch?v=31g8_brDyrk

Ksiądz profesor i energia orgazmu

Styczniowy ranking od czapy będzie inspirowany psionicznymi odgromnikami Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pani prezydent skłoniła mnie do odkurzenia książek księdza profesora Włodzimierza Sedlaka, króla peerelowskiej paranauki – które namiętnie czytałem w czasach, w których nie można się było się jeszcze chichrać z prawicowej blogosfery.

siądz profesor był odkrywcą „bioplazmy”. Co to jest? Jest to klucz nie tylko do całej biologii, medycyny i psychologii, ale nawet zjawisk paranormalnych, jak telepatia, hipnoza czy fotografie Kiriliana.

A konkretniej? A konkretniej to Ha Gie Wu. Ksiądz profesor nigdy swojego konceptu nie sformalizował na tyle precyzyjnie, żeby dało się z tego ukręcić falsyfikowalną hipotezę. Od suchego języka nauki ksiądz wolał grandilokwencję typową dla biskupiego kazania.

O sobie zwykle pisał w trzeciej osobie: „Czy możliwe jest przyjęcie hipotezy Sedlaka o istnieniu kwantu próżni? (…) Między magnelami Sedlaka i tachionami Cope’a można by się doszukać pewnych analogii (…) Sedlak zaproponował termin – bioplazma (…) zaczęto je omawiać na międzynarodowych kongresach i sympozjach psychotroniki (…) fachowcy, jak biofizycy i fizycy, nie interesowali się tym problemem. Obce im są sprawy człowieka” [wszystkie cytaty za „Na początku było jednak światło”, PIW 1986].

Takim fajniejszym amerykańskim Sedlakiem był Wilhelm Reich, odkrywca energii orgonowej, która wyzwala się w ludziach w chwili orgazmu. Energia orgonowa ma niewątpliwą wyższość nad bioplazmą – ewentualne badania są przyjemniejsze.

Reich posunął się do sprzedawania „akumulatorów energii orgonowej”. W Ameryce za takie coś można wylądować za kratkami. Reich za nimi nawet zmarł, co czyni go prawdziwym męczennikiem paranauki.

Na koniec paranauka do której mam szczery sentyment i liczę na to, że coś z niej jeszcze może się wykluć sensownego: zimna fuzja. Eksperymenty ciągle nie mają odtwarzalnych wyników, ale jak na mojego czuja, za dużo ludzi to obserwowało, żeby to wyjaśniać samą tylko pomyłką lub fałszerstwem.

To może być tak jak z neutronami, które też początkowo miały nieodtwarzalne eksperymenty, dopóki Fermi nie znalazł wyjaśnienia – wynik eksperymentu zależał od tego, czy prowadzono go na stole z blatem drewnianym czy marmurowym. Tutaj może się pojawić podobne zaskakujące wyjaśnienie.

A póki co sytuacja jest interesująca z punktu widzenia socjologii nauki. Brak odtwarzalności spowodował banicję zimnej fuzji ze świata „peer review”, a to wytworzyło dwie komplementarne patologie: z jednej strony otorbianie się zwolenników dalszych badań nad zimną fuzją w klasycznym sydromie prześladowanego crackpota, z drugiej – przesadnie nerwowe odcinanie się mainstreamu od „trędowatych”.

Choć często na swym blogu piszę o „ufoku z Roswell”, ufologia z moich oczach zasługuje najwyżej na honorejbl menszyn. Nie przepadam za samą paranauką, lubię właściwie wyłącznie wywodzące się z niej zjawiska popkulturowe. Bo każda pseudonauka przydaje się choćby do jednego: do rozrywki…

http://wo.blox.pl/2009/01/Ksiadz-profesor-i-energia-orgazmu.html

http://spolecznosc.grmg.pl/topic/11795-wstrzymywanie-wytrysku-i-wielokrotny-orgazm-u-mezczyzny/

„Przyjęcie jednak wszystkiego ponad dopuszczalny woltarz jest niebezpieczne

tak jak przyjęcie na siebie pioruna bez uziemienia.

Taoistyczny system cyrkulacji Chi od poziomu Orbity Mikrokosmicznej do

Zjednoczenia Człowieka i Niebios,jest prętem uziemiającym dla energii Kundalini.

Współcześni badacze duchowych zjawisk postrzegają Kundalini

jako prawdopodobną przyczynę radykalnych skoków w ewolucji świadomości ludzkiej.

Formą jaką przyjmuje ona kiedy występuje spontanicznie(bez specjalnego treningu)

w przypadku powodzenia jest twórczy geniusz a w przypadku niepowodzenia

szaleństwo.

Klasyczny przypadek tego zjawiska przedstawia autobiograficzna książka Gopiego Krishny

„Awakening of the Kundalini”.

Gopi był oficjałem kolei w Indiach który w 1937 roku doświadczył potężnych,dramatycznych

fizycznych i psychicznych przemian jako rezultatu swojej praktyki jogi.

Energia zaczęła tańczyć i przemieszczać się w jego ciele,lecz jego pierwotne zadziwienie i błogość

szybko minęły.

Został nieomal wycieńczony przez tę energię jako że często płynęła bez przerwy

czasem zostawiając go wykończonego i bezsennego przez całe dnie.

Dopiero po dwunastu latach zdołał się nauczyć jak rónoważyć energię w swoim ciele

i wykorzystać ją w nowoodkrytym twórczym życiu poety i autora wielu ksiażek.

Z tego względu praktyki zorientowane na Kundalini zdobyły miano radykalnych i niebezpiecznych

dla większosci ludzi Zachodu poszukujących tego co zdawało im się najszybszą drogą do oświecenia.

Po radę do Mantak Chia zgłaszało się wielu uczniów cierpiących od efektów ubocznych Kundalini

lub rozmaitych praktyk medytacyjnych.

Zazwyczaj po zakończeniu Orbity Mikrokosmicznej lub zwykłym przyłożeniu języka do podniebienia

i sprowadzeniu umysłu w dół,objawy te ustępowały”.

Fragment książki Mantak Chia pt Taoistyczna Joga Ezoteryczna.

„Naukowcy doszli do następujących wniosków:

DNA jest odpowiedzialne za konstrukcję ciała

służy jako baza danych do przechowywania informacji

służy do komunikacji

Lingwiści odkryli, że kod genetyczny DNA w szczególności owe 90% śmietnika, podlega tym samym prawom co wszystkie ludzkie języki.

Wnioski swoje wysnuli podczas porównania reguł (syntaks), semantyki i podstawowych zasad gramatyki.

Odkryli oni, że zasady (alkalia) DNA posiadają ustalone reguły i oparte są o regularną gramatykę.

Dokładnie tak samo jak w przypadku naszych języków.

Wygląda więc na to, że języki nie pojawiły się przypadkowo tylko odzwierciedlają nasze wrodzone DNA.

Piotr Garjajew – biolog molekularny i biofizyk rosyjski wraz z kolegami badał wibracyjne zachowania DNA.

Odkryli, że ludzkie DNA jest anteną nadawczo-odbiorczą. Zatem nie chodzi tutaj tylko o wymianę energii

ale również informacji. Założenia badań: „żywe chromosomy funkcjonują podobnie do holograficznych komputerów.

Używają one wrodzonego promieniowania laserowego DNA.”

Byli w stanie modulować pewne wzorce częstotliwości (np.: dźwięk) w formie podobnej do promienia laserowego. Częstotliwości te wpływały na częstotliwość DNA oraz na informację genetyczną.

NATURALNĄ kwestią jest fakt, że DNA reaguje na język i to właśnie zostało udowodnione w badaniach rosyjskich naukowców.

Naukowcy zachodni wycinają pojedyncze fragmenty DNA i wstawiają je w inne miejsca. Rosyjscy naukowcy stworzyli rozwiązanie, które wpływa na metabolizm komórkowy poprzez modulowanie częstotliwości radiowych i świetlnych – reperując zaistniałe uszkodzenia.

http://maciejka.nowyekran.pl/post/65565,czarodziejski-spiew-ciag-dalszy

Dlaczego tak ważne jest to o czym myślimy i jak myślimy

czyli czemu służą instytucje religijne i ich funkcjonariusze/pośrednicy.

Dzięki religii ludzie są programowani,hipnotyzowani,zmieniani w bioroboty i służących

Są w taki sposób programowani aby boskość rozumieć jako doskonałość.

Boskie wcale nie jest idealne.Boskie musi być kompletne,boskość to całość.

Całość oznacza wszytsko:to co pozytywne/negatywne, “dobre/złe”,żeńskie i męskie

doskonałe i ułomne.

Wolę stanowić zintegrowaną z samym sobą i światem wokół siebie pełnię, niż być “dobry”

Być”dobrym”tzn być zgodnym z cudzym wyobrażeniem tego co jest “dobre”a co”złe”.

Religia to narzędzie do zabijania w człowieku wszystkiego co czyni go człowiekiem.

Jesteś człowiekiem-posiadasz cień.

Dopóki nie uczynisz nieświadomego/cienia – świadomym, będzie on kierował Twoim życiem,

a Ty będziesz nazywał go przeznaczeniem,fatum lub opatrznością.

“Człowiek nie doświadcza oświecenia, wyobrażając sobie świetliste postaci

ale sprawiając, że ciemność/cień zyskuje świadomość”

“Osiągniecie pełni wymaga od człowieka postawienia na szali całego swojego istnienia.

Nie da się tego uzyskać mniejszym kosztem; łatwiejsze warunki, formy zastępcze ani kompromisy nie istnieją” C.G. Jung

“Stan twojego życia jest niczym innym jak odbiciem stanu Twojego umysły”. Wayne W. Dyer

“Dla umysłu nie istnieją ograniczenia, poza tymi, które samodzielnie uznamy za prawdziwe”. Napoleon Hill

Ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia,możliwe jest wszystko co zdołamy sobie wyobrazić.

Człowiek jest sumą tego o czym myśli w ciągu dnia.

ludzkość MUSI NAJPIERW UZNAĆ ISTNIENIE SZATANA”

Godzina Szatana o. Livio Fanzaga, Diego Manetti.

 

Czy jakiś neojudaista/katolik lub judeochrześcijanin wątpi w istnienie Szatana?

Jak nazywa się osoba która w istnienie Szatana wierzy?Satanista.

Temu właśnie służy religia,na tym polega misja/hipnoza i siła sugestii jewangelizacyjnej.

Kościół uczy myśleć tylko o Szatanie,seksie,byciu niegodnym grzesznikiem i sługą/niewolnikiem.

Jedyne co trzeba zrobić by zniewolić człowieka to sprawić by zaczął się bać.

Najłatwiej jest ludzi bronić przed czymś co nie istnieje

dlatego najlepiej jest ludzi straszyć Szatanem i ogniem piekielnym.

Tak długo jak ludzie będą wierzyć w myśli które się u nich wywołuje z ambony

tak długo będą stwarzać swoją własną rzeczywistość pełną grzechu zła,apokalips i Szatanów

ponieważ wszystko na czym koncentruje się nasz umysł,jest do nas przyciągane.

Myśl przypominają żywą istote, myśli są maleńkimi kulami energii.

Jakość myślenia = jakość życia.

“moja wina moja wina moja bardzo wielka wina,nie jestem godzien”

Tego typu afirmacje to prawdziwa uczta dla naszego DNA.

Myśli są cząstkami świata materialnego dlatego należy dopuszczać do siebie tylko czyste myśli.

Niepokojąca myśl to embrion.

Najpierw jest bardzo mały, a potem rośnie by wkrótce zacząć żyć własnym życiem.

Im bardziej walczysz ze “złem”tym bardziej staje się ono prawdziwe dla ciebie i bardziej Cię wykańcza.

„Złem” definiowanym wg własnych wygód głównie przez księży(co nie podoba się kk to jest złe)

Księża są specjalistami od wszystkiego,definiują wszystko,łącznie z prawdą i patriotyzmem

życiem  w rodzinie,seksem i okultyzmem,bo na tym znają się najlepiej,praktykują każdego dnia 😉

Myśl rozpoczyna proces twórczy.

Myśli prowadzą do uczuć, uczucia do działań, a działania do rezultatów

http://www.sfora.pl/Ogromne-kolejki-do-egzorcystow-w-Polsce-a48466?utm_source=RSS&utm_campaign=RSS

Do tego właśnie prowadzi religijność.

Nikt nie ma problemu z “opętaniami”tylko “wierni”

Sam termin ’opętanie’ zyskał z czasem znaczenie wyłącznie pejoratywne

głównie dlatego że podobna praktyka stanowi element wielu kultów

z jakimi judeochrześcijaństwo chce konkurować,niszczy je i wykorzystuje cudze techniki

dorabiając do nich włąsną ideologię i otoczke.

W neojudaizmie/katolicyzmie czy judeochrześcijanstwie,praktykowane są od zawsze rytualne opętania

Istnieją dwa typy opętań.

Pierwszy nazywa się “zstąpieniem Ducha Świętego”

(„Duch święty”to zbiorcze określenie różnych wywoływanych na mszy duchów)

kiedy ”duch święty” zstępuje na wybrane osoby  doświadczają one przez to ekstazy,

zaczynają bełkotać w”nieznanych językach” itd itp.

W momencie kiedy wyznawcę opętuje jakiś aspekt judeochrześcijańskiego bóstwa

jest to oczywiście opętanie DOBRE(bo nasze,my jesteśmy dobrzy prawdziwi)

Każda destruktywna sekta ma swoich”prawdziwych”proroków w przeciwieństwie do cudzych-„fałszywych”.

Z opętaniem drugiego typu mamy do czynienia kiedy człowieka opętuje coś innego niż jeden z aspektów jedynego słusznego bóstwa prawdziwego 😉

czyli według judeochrześcijan diabeł.

Chociaż może to być bóstwo nastawione pokojowo duch natury, czy jakakolwiek inna z wielu istot.

To jest opętanie ZŁE albowiem:

Kiedy Kowalski czyni rzeczy które czynił Jehoshua ale nie identyfikuje się z KK

to czyni to za sprawą Szatana.

Jeśli jednak ten sam Kowalski jest gorliwym wyznawcą KK,to cuda które czyni są natchnione mocą Ducha Świętego.Amen.

Część z tych bytów które kk nazywa diabłami, prześladowane przez judeochrześcijan od setek lat

nienawidzi judeochrześcijańskich symboli choć nie wszystkie( w końcu ich symbole nie wzięły się znikąd

zostały podpatrzone u „złych pogan”).

Dlatego właśnie judeochrześcijanie nie powinni zajmować się okultyzmem/mistycyzmem

bo dla złych ludzi duchy są złe.

„Słowa „diabeł” Ignanasani używają dla bóstwa i ducha niezależnie od tego czy jest ono życzliwe czy nie

(anioł i demon to dla nich diabeł bo jeden i drugi związany jest z postacią Daimona

czyli opiekuńczego ducha,ani złego ani dobrego.Duchy nie sa dobre albo złe,duchy po prostu są).

Drobniejsze duchy świętości rodzinnej(Kojka)nazywają oni Szajtanami

(jest to wzięte od Rosjan którzy nazywają Szajtanami miejscowe duchy)

Matka Drzew to Hore,zapewniająca harmonię biosfery,jej dzieci to siedem duchów Gagar”.

Kosmos Mistyczny – Eugeniusz Fajdysz

„Opętania”których doświadczają zwykle psychotyczni nadgorliwcy religijni

(u których pośrednicy w kontaktach z bogami stale potęgują psychozę,głównie za sprawą „świadectw”-propagandy

pisanych na zamówienie a czasem są to zjawiska których ciemny lud nie rozumie bo nikt ludu tego nie nauczył bo nie wolno im wiedzieć)

są manifestacjami albo chorób nerwowych wykorzystywanych w propagandzie a czasem manifestują się moce naszych umysłów,np Tulpa.

„Tulpa – sztuka tybetańskiego mistycyzmu polegająca na wytworzeniu w umyśle czystą siłą woli dowolnego obiektu

lub postaci a następnie zmaterializowanie podmiotu.

W czasie medytacji należy skupić całą swoją uwagę i koncentracje na imaginowanym obiekcie.

O Tulpie Zachód dowiedział się w XIX za sprawą Alexandrine David – Néel”.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tulpa

„W wojnach informacyjnych obezwładnia się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w poddaństwo.

W wojnie energetycznej walczące strony niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest Blitzkrieg.

W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Trwa to latami. Polem walki jest ludzka świadomość. W pierwszej fazie wyznaczona do podboju społeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny kręgosłup. W kolejnej fazie burzy się obowiązujący w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia się ją poczucia własnej godności, zakłamuje osiągnięcia przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by wreszcie zniechęcić do stawiania oporu tłumacząc, że wszelki sprzeciw jest bezsensowny, bo trzeba płynąć z prądem.

W opinii rosyjskich analityków wojskowych informacjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu „środki stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości, przeciwko systemowi administracji państwowej, systemowi nadzoru produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.”

Natomiast w węższym rozumieniu, są to działania, których zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej przewagi nad przeciwnikiem w sferze:

• skuteczności informacji,

• pełni informacji

• wiarygodności informacji

w trakcie

• przyjmowania informacji,

• przetwarzania informacji

• wykorzystywania informacji

w procesie podejmowania efektywnych decyzji administracyjnych oraz w realizacji tych decyzji.

Jedna z definicji amerykańskich mówi o „ofensywnym i defensywnym wykorzystaniu informacji i systemów informacyjnych w celu odcięcia przeciwnika od dopływu informacji oraz w celu wykorzystania, zniekształcenia lub zniszczenia informacji już przez niego posiadanych”, przy jednoczesnej obronie własnych zasobów i systemów informacyjnych. W węższym, bardziej militarnym niż politycznym znaczeniu, mówi się o „wspartym przez działania wywiadowcze zintegrowanym wykorzystaniu środków operacyjnych, dezinformacji, operacji psychologicznych, walki elektronicznej i niszczenia fizycznego w celu pozbawienia przeciwnika dopływu informacji, wypaczania i degradowania otrzymywanych informacji, a także niszczenia jego zdolności dowodzenia i kontroli wykonywania rozkazów”.

Przekładając mądre definicje na język potoczny, wojna informacyjna sprowadza się to takiego otumanienia ludzi, żeby sami, z dobrej woli, wpakowali karki w jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym interesie.

Wielcy adwersarze toczonej przez blisko pół wieku „zimnej wojny” zgodnie uważają, że zwycięstwo w wojnie informacyjnej należy do tego, kto opanuje zasoby informacji i wiedzy przeciwnika. Przy czym, przeciwnikiem nie są siły zbrojne, lecz cały naród z jego administracją państwową, aparatem władzy, sferami gospodarczymi, kręgami opiniotwórczymi, naukowymi, kulturalnymi, itp. Przewagę osiąga ta strona, która zniszczy lub wypaczy wiedzę posiadaną przez zaatakowany naród i zmanipuluje tę wiedzę w takim stopniu, że zaatakowane społeczeństwo zacznie zachowywać się zgodnie z zamiarami agresora. Informacyjna ofensywa może koncentrować się na wszystkich obywatelach danego kraju lub tylko na elicie rządzącej i środowiskach opiniotwórczych, które po „przełknięciu” poddanej im informacji wtórnie niejako manipulują współobywatelami. Przy czym to „przełknięcie” może być świadome – w zamian za określone profity, lub nieświadome – wskutek podstępnego podsunięcia sprytnie „ulukrowanej” informacji.

Informacyjna inwazja obejmuje najczęściej zarówno wiedzę o własnym społeczeństwie, jak i o świecie zewnętrznym. Info-agresor chce bowiem pozbawić ofiarę najazdu nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej układ odniesienia, czyli zasób wiadomości, w stosunku do którego ocenia otrzymywaną informację. Konsekwencją braku układu odniesienia (swoistego kamienia probierczego, na którym można ocenić wiarygodność i wartość przyjmowanych wiadomości) jest informacyjny chaos. Kiedy rozpadną się naturalne, nawarstwione przez pokolenia „sita”, dzięki którym odruchowo odsiewa się informacje fałszywe lub nieistotne, nie można trafnie ocenić, czy informacja jest wartościowa, czy też jest to tylko szum informacyjny – atrakcyjne bzdury zamulające umysł.

Spranie mózgów wybranej do zdominowania społeczności jest podstawowym warunkiem zwycięstwa. Przejęcie kontroli musi bowiem odbywać się, nie jak w wojnie energetycznej poprzez okupację i jawny przymus, ale w możliwie niezauważalny sposób, skrycie, najczęściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie agentury wpływu oraz poprzez umiejętne użycie środków masowego przekazu. Wykorzystuje się przy tym własne media, odpowiednio sterowane globalne organizacje medialne (głównie telewizje i agencje prasowe), a przede wszystkim przejęte potajemnie środki masowego przekazu przeciwnika.

Oddziaływanie musi mieć charakter masowy, bowiem dla przejęcia kontroli nad krajem wielkości Polski konieczne jest posiadanie około 1,5 miliona ludzi o podobnych poglądach, a jeszcze lepiej bez poglądów, których uplasuje się w aparacie administracji państwowej, gospodarce, szkolnictwie, służbach państwowych, itp. Ponieważ trudno jest infiltrować skrycie na teren przeciwnika tak wielką liczbę własnych obywateli, to info-agresor nie ma innego wyjścia jak posłużyć się (przynajmniej w okresie przejściowym) pozyskanymi dla siebie tubylcami, to znaczy wytresowanymi zwolennikami, albo świadomymi lub półświadomymi agentami.

Bez uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i zniszczeń substancji państwa tak wielką liczbę zwolenników można zdobyć jedynie drogą sterowania społecznego1.

Sterowanie społeczne, to wywieranie wpływu na społeczeństwo dla osiągnięcia określonego celu. Sterowanie społeczne nie jest niczym złym, pod warunkiem, że wytyczony cel jest dobry. Przykładowo, prowadzony przez rząd program powszechnej edukacji jest sterowaniem społecznym, którego celem jest zwiększenie wiedzy i umiejętności obywateli, działalność ewangelizacyjna Kościoła jest sterowaniem społecznym prowadzącym do zbawienia, propagowanie podstawowych zasad higieny steruje społeczeństwo w kierunku dbałości o własne zdrowie, itp.”

http://ojczyzna.pl/ARTYKULY/BRZESKI-R_Wojna-Informacyjna.htm

http://katoliktradycjionline.blogspot.com/2012/10/halloween-zabawa-czy-kult-szatana.html
http://www.diecezja.gda.pl/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=628

http://teresa.pl/Editor/assets/kurenda.jpg
http://teresa.pl/home,36,0

Podziel się!