13.0.0.0.0.0

13.0.0.0.0.0

Jeśli chcemy komuś pomóc musimy uważać w dwójnasób – nie tylko tak jakbyśmy uważali gdy myślimy o sobie i własnym bezpieczeństwie, lecz najlepiej dziesięć razy bardziej, bo bierzemy na własne barki ciężar RADY jakiej udzielamy i ryzyko, że jeśli RADA będzie nietrafna osoba której udzieliliśmy RADY poniesie szkodę.

Ja osobiście staram się unikać dawania rad, wskazuję co najwyżej kierunek który warto wypróbować na sobie, bo dla mnie ten kierunek był skuteczną receptą i pozwolił mi pożytecznie przeżyć życie. Nie tylko zresztą pożytecznie, ale także nie ukrywam przyjemnie i zdrowo. Mojej drogi nie polecam tylko tym którzy chcą być bogaci – ale w zasadzie każdy kto chce osiągnąć ten właśnie cel  także może nią podążyć bez problemu – dam mu tylko radę w którym momencie, odwrotnie niż ja,  „zsiąść z karuzeli nowości” i zakotwiczyć w „wybranej przystani jakiejś dziedziny aktywności”, po to żeby zacząć odcinać w tejże „dziedzinie” kupony , czyli zbijać kapitał , czyli tłuc mamonę.

Skoro zatem moja droga była receptą – po 60 latach można to już ocenić – na życie w pełni udane i pod każdym względem zrealizowane – to czuję się uprawniony ostrożnie dzielić się swoją wiedzą i wskazywać ten sposób na życie, jako wart naśladowania przykład, choć niekoniecznie w 100% skutkujący dla wszystkich naśladowców pozytywnie.

Przez jakiś czas byłem też doradcą finansowym i ubezpieczeniowym w ING, więc znam się trochę na tych sprawach. Ponieważ jednak szybko doszedłem do wniosku, że mógłbym ludziom w zasadzie poradzić tylko jedno – trzymajcie się od pożyczek pieniędzy z daleka, a ubezpieczajcie się tylko wtedy, gdy naprawdę macie nadwyżkę finansową i „czujecie” ryzyko, to już po roku przestałem być trybikiem w sektorze finansowo-ubezpieczeniowym – stałem się zupełnie nieskuteczny. To wam powinno dać do myślenia na temat całego tego sektora. 

Doradzanie komuś jak ma obracać swoimi pieniędzmi to naprawdę wielka odpowiedzialność nawet w normalnym kraju. W Polsce, gdzie na rynku panuje kapitalizm drapieżny, furiacki, czy jakby go tu trafnie nazwać „berserkowski” (niewtajemniczonym wyjaśniam – berserkowie – wojownicy mordujący w amoku i na oślep, pod wpływem oszołomienia narkotykami i krwiożerczym transem) trudno coś komuś z sensem doradzać. Mamy tu instytucje o poważnych nazwach, logotypach i utrwalonych na świecie markach zachowujące się w Polsce jak somalijscy piraci i mamy też rodzimych finansistów i biznesmenów, którzy są nie tyle rekinami finansjery co prawdziwymi piraniami z Orinoko, albo innego „czarnego dunajca”.  Nie doradzam nikomu w sprawach finansowych.

 

W tak zwanych sprawach życia i śmierci też nikt nie usłyszy ode mnie żadnych rad. Sprawy miłości i żądzy to tak naprawdę kaliber „życie i śmierć, być albo nie być” – więc nie oczekujcie ode mnie, że i w tych dziedzinach podpowiem jakąś radę w sposób ODPOWIEDZIALNY.

A teraz to do czego zmierzam. Od razu zaznaczam, że choć  posługuję się tutaj konkretnym przykładem nie mam na celu „picia do kogokolwiek” ani „pouczania” ani prostowania „niesłusznych” sądów czy postaw. Sytuacja jaka zdarzyła się na naszym blogu jest tylko pretekstem do rozmowy na dwa tematy:   Odpowiedzialności Wiedzącego i Ostrożności Przyjmującego radę. Tak się składa, że możemy te tematy prześledzić w związku z datą  21 12 2012 lub też jak inni twierdzą 12 12 2012.  Jest to także żywy przykład zastosowania w praktyce narzędzi kodyzmu – w celu wyłuskania informacji „opakowanej w sposób uczony” ale mylnej już w założeniu – w intencji piszącego ją człowieka.

Do rzeczy.

  

Zacznijmy od tego że 10 dni temu Spokojny chciał uspokoić nieco spanikowaną datą 21122012 Magdę. Oto ta próba:

Wysłany 03.10.2012 o 12:36 | W odpowiedzi na Magda.

Mnie chodziło raczej o to, że nic się nie stanie, nic zupełnie się nie stanie, i nic całkiem, i w każdym możliwym sensie Nic po prostu. Dzień jak codzień. Niemniej wiele osób będzie nadawać znaczenie typowym wydarzeniom, ponieważ będą z góry przekonane, że “coś ma być”. Czy koniec świata jest potrzebny. Ja nie wiem. Na pewno można mówić o pewnym kryzysie ekonomicznej koncepcji neoliberalnej, co z perspektywy Polski, od ponad 20 lat faszerowanej tatherowsko korwinowsko balcerowiczowską chałą może wydawać się końcem świata. Nie ma jednak żadnych podstaw do tego, by się spodziewać jakichś kosmicznych cykli czy katastrof. To są legendy miejskie pomieszane z prostymi błędami w rozumowaniu. Poczynając od tego, że ludzie czekający na magiczne 20,12,2012 albo 12.12.2012 zupełnie ignorują fakt, że ten kalendarz na którym opiera się ten zapis wielokrotnie w ciągu ostatniego tysiąca lat zmieniano dodając dni i zmieniając numerację lat. Robili to kolejni papieże za pomocą edyktów na prośby ich matematyków bo im się te kalendarze nie chciały dobrze astronomicznie domykać, więc nawet gdyby założyć, że wiadomo jaka była data początkowa tego kalendarza (a przecież jest całkowicie arbitralnie przyjęta) i gdyby założyć, że cyfry w systemie dziesiętnym pisane mają jakąśkolwiek moc i gdyby założyć, że to właśnie ten kalendarz ma mieć tę moc to i tak wciąż nie wiadomo, jak jest “tak naprawdę” z tą datą. Ten kalendarz się zmieniał.
Po drugie twierdzenie, jakoby kalendarz Majów zawierał zapowiedź końca świata lub się kończył w 2012 roku jest po prostu nieprawdziwe. Nic takiego nie ma miejsca. W kronikach Majów jest mnóstwo odniesień do dat przyszłych po roku 2012. Ten nasz 2012 to po prostu koniec pewnego cyklu ale wiele takich cykli już było. Majowie nigdy na żaden koniec świata nie oczekiwali i nie oczekują.
Po trzecie opowieść o równiku galaktycznym który rzekomo przekraczamy też jest nie za bardzo, bo ten równik też jest wyznaczony arbitralnie i umowny. Nie ma czegoś takiego, jak połowa grubości galaktyki ponieważ galaktyka ma kształt nieregularny i nie można wyznaczyć np. środka drogi mlecznej, tak jak nie można wyznaczyć np. środka warszawskich terenów zabudowanych. To się nie da z przyczyn oczywistych. No chyba, że ktoś (znowu arbitralnie) wyznaczy granicę Warszawy to wtedy z takiej umownie przyjętej figury wyjdzie mu umownie przyjęty środek. Najsensowniejsze syntetyczne opracowanie fenomenu roku 2012 znalazłem po prostu na Wiki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fenomen_roku_2012
Czy Rodzimowiercom to potrzebne? Myślę, że nie. Ale co innego by się przydało na pewno. Sensowna merytoryczna krytyka współczesnego gospodarczego systemu. Bliżej realności i ziemi. Niekoniecznie zaraz Ziemi. Po prostu gruntu.

Od razu nasunęła mi się uwaga, że nie chodzi tutaj o ten jeden kalendarz, ani specjalnie o kalendarz Majów – choć głównie o niego, ale też o inne kalendarze i cykle, które w tym momencie się zbiegają, według innych systemów liczone, i z innymi arbitralnie i nie arbitralnie ustalonymi punktami związane. Kalijugi nie liczymy przecież od dat juliańskich czy gregoriańskich. Początku Ery Wodnika też nie wymyśliliśmy sobie, lecz ona po prostu jest w związku z takim a nie innym położeniem Układu Słonecznego względem Galaktyki. Kalendarz Słowiański także wyznacza ten rok jako graniczny – a nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim. No nic, myślę, takie zbieżności że coś z różnych stron się zbiega, też są, bywają i bywa, że wiele nie znaczą. Ja też jestem przekonany, że 21 12 2012 nie zdarzy się nic spektakularnego i złowrogiego – zwłaszcza nic z zapowiadanych  kataklizmów.

 

Nasunęła mi się też jednak inna myśl, że te mało precyzyjnie wyznaczone równiki galaktyczne i nie do końca ścisłe daty są jednak związane przez bardzo dokładny i precyzyjny Kalendarz Majów z wydarzeniami jakie zachodzą na drodze układu słonecznego w Galaktyce – w związku z „pozorną” drogą słońca poprzez znaki Zodiaku – czyli Gwiazdozbiory.   Bo ta „pozorna” droga jest drogą rzeczywistą w przestrzeni Wszechświata i powtarza się regularnie z każdym cyklem jaki wyznacza tenże – najdokładniejszy na świcie do XX wieku  – Kalendarz Majów.

Zaciekawiony problemem – bo to w końcu BYĆ ALBO NIE BYĆ, więc żarty na bok, zajrzałem do opracowania spod linku – czyli do Wiki. I oto co przeczytałem (będę ten tekst komentował na bieżąco akapitami bo ten sposób narracji  pozwoli nam się skupić po kolei na problemach, które mają w końcu zasadnicze znaczenie dla oceny wiarygodności i sensowności owego wykładu):

Fenomen roku 2012 – zespół wierzeń o charakterze eschatologicznym, traktujących o katastrofach bądź przemianach, które mają jakoby nastąpić 21 grudnia 2012 roku[1][2][3]. Data ta bywa traktowana jako koniec 5125-letniego cyklu w systemie tzw. Długiej Rachuby, stosowanej w kalendarzach cywilizacji Mezoameryki. Starano się odnieść ją do różnych zjawisk astronomicznych bądź formuł numerologicznych, które miały ukazać jej znaczenie.

5125 lat  x 5 = 25 625  – jest to przybliżony okres Precesji Ziemi – bardzo długi cykl znany naszej nauce astronomii i znany starożytnym – O czym przekonywała kiedyś słusznie  na tym blogu Barbara Walczak w artykule „Dlaczego podręczniki nie uznają najnowszych odkryć”. Przekonują o tej prawdzie prócz niej bardzo liczni naukowcy. To koniec tego cyklu otwiera Erę Wodnika i kończy Kalijugę. Czy to przypadek czy też ta zbieżność wynika z astronomii i obserwacji nieba?

W krótkim akapicie pierwszym złapało mnie od razu słowo „eschatologicznym”, cofnąłem się – „zespół wierzeń o charakterze eschatologicznym”. O, pomyślałem – niedobrze !!!

Definicja: Eschatologia (z greckiego έσχατος /eschatos/ – ostatni + λόγος /logos/ – słowo, nauka) – dział teologii chrześcijańskiej traktujący o tzw. rzeczach ostatecznych człowieka, jak i świata (śmierci, końca świata). Eschatologia zajmuje się również życiem pośmiertnym człowieka, w którym to dusza zostanie osądzona i otrzyma karę lub nagrodę.

Otóż to – więc widzę już kto ten tekst napisał i od razu poczułem w jakiej intencji jest przez owego teologa, niewykluczone iż Dominikanina, Jezuitę, lub wiernego i pilnego słuchacza niedzielnych duszpasterstw dla młodzieży akademickiej, napisany. Zrobiło się ciekawie zwłaszcza , że nie słyszałem żeby ktokolwiek w związku z tą datą czekał na Prawdziwy Koniec Świata, Nadejście Zbawiciela, albo na karę lub nagrodę, i nie słyszałem, żeby ktoś się szykował na to, że wszyscy kiedykolwiek Zmarli przybędą tego Dnia na Ziemię aby się Zgłosić na Sąd Ostateczny. Czytam dalej:

Członkowie ruchów New Age uważają, że w tym dniu rozpocznie się pozytywna przemiana (fizyczna lub duchowa) mieszkańców Ziemi, stanowiąca tym samym początek nowej ery[4]. Inni sugerują, że ma wówczas nastąpić koniec świata, ewentualnie inna, zbliżona rozmiarem, katastrofa kosmiczna. Niektóre scenariusze łączą ją z kolejnym szczytem aktywności słonecznej, wpływem grawitacyjnym lokalnej czarnej dziury lub kolizją z planetoidą Nibiru.

No tak – teraz już widzę że mamy pomieszanie z poplątaniem – Mam już pewność że to jakiś kanonik lub opętany wróg wszystkiego co niesłuszne i piewca tego jedynego co najsłuszniejsze ze słusznych. A więc na celowniku jest New Age i tzw. Inni. I jedno i drugie to pojęcia niezbyt dokładnie zdefiniowane, pojemne, można tu wrzucić co się chce – np. Wiarę Przyrodzoną Słowian, a nawet buddyzm – bo przecież na Zachodzie i w Polsce New Age to każde odstępstwo od tradycji chrześcijańskiej na rzecz czegokolwiek: buddyzmu, Hare Kryszna, czy jakiejkolwiek religii Wschodu lub rodzimej. A inni? No cóż – znamy tych innych z poprzednich faszystowskich prób oczyszczenia świata z „inności” – cykliści, pedały  – w bicyklach, cyklistówkach albo w goglach. 

Uczeni z różnych dziedzin zgodnie twierdzą, że idea wielkiego kataklizmu w 2012 roku jest całkowicie nieprawdziwa. Naukowcy badający kulturę Majów wielokrotnie podkreślali, że przewidywań nadciągającej zagłady nie ma w żadnym z dostępnych źródeł historycznych. Pogląd, iż Długa Rachuba osiąga pewien „kres” w 2012 roku nie znajduje uzasadnienia[3][5]. Współcześni Majowie nie uważają tej daty za znaczącą, a dostępne przekazy klasyczne są rzadkie i wzajemnie sprzeczne[6]. Astronomowie kwalifikują krążące apokaliptyczne przepowiednie do zbioru pseudonaukowych sensacji. Proste obserwacje podważają sens opisanych w nich wydarzeń[7].

I już mamy oczekiwany zwrot wypadków – nagle New Age, które w poprzednim akapicie twierdziło według Autora, że w 2012 roku zajdzie Wielka Pozytywna Przemiana Świadomości, zostało doklejone do „innych”, którzy twierdzili, że będzie kataklizm. Teraz już się Świadomością i jej Zmianą na lepsze nie będziemy zajmować – ale New Age przyczepione do „kataklizmu”  pozostanie już „w obiegu” treści tego artykułu i jeszcze nie raz zostanie sprytnie w takim kontekście użyte. Wiara Przyrodzona Słowian – to wiecie, według Dominikanów i centrum do spraw sekt  – taki folklor, etnografia spleciona z jakimiś pogańskimi bzdetami i zabobonami, do tego czarna magia jako przyprawa i zbroje i lniane giezła. Nie wiadomo po co zarejestrowano To TO jako związki wyznaniowe w Polsce, nie wiadomo też po co komu interesować się Słowianami sprzed 966 roku.

Zdanie, że naukowcy zajmujący się kulturą Majów nie natrafili na żadne materiały mówiące, że Koniec Rachuby w Kalendarzu Majów wiąże się z kataklizmem – jest równie prawdziwe jak zdanie odwrotne – bo w ogóle niewiele co z zapisów Majów ocalało – jakiś 1 promil.  Reszta została spalona a wszyscy, którzy wśród MAJÓW UMIELI CZYTAĆ I PISAĆ ZOSTALI WYMORDOWANI. Czy mam dowody na tak radykalną tezę o ich wymordowaniu?  Tak.

Otóż hiszpańskie chrześcijańskie bestie z Europy, które podbiły Majów i Azteków donosiły w sprawozdaniach na dwór królewski,  iż czytać i pisać w alfabecie Majów umieją tylko wyższe warstwy społeczne – kapłani, arystokracja i władcy. Dowodem zaś,  że ich wszystkich do nogi (do ostatniego, który cokolwiek wiedział) wymordowano zanim przyszło do głowy zapytać o czym są ich książki i jak je czytać, jest fakt, iż pismo Majów rozszyfrowano ponownie częściowo w roku 1952, a dopiero w 1990 w takim stopniu, że można coś niecoś odczytać.

Zatem fakt, że uczeni nie odczytali CZEGOŚ w zapiskach Majów – nic nie znaczy. Tak samo jak to, że współcześni Majowie nie wiążą daty 21 12 2012 z kataklizmem. Nie znaczy nic, ponieważ podobnie jak u Słowian – wszystkich Wiedzących – Znających runy i wici – Umiejących  czytać i Mogących przekazać wiedzę – po prostu wymordowano – z powodów głównie ideologicznych. Także dlatego, że byli oni jednocześnie posiadaczami złota i ziemi. Za zbrojnymi konnikami postępowali mnisi – którzy palili całe biblioteki pełne ksiąg i wskazywali niedobitki które należy wyplenić mieczem i toporem.

Mamy tutaj zatem w tym akapicie artykułu (powyżej) zamiast INFORMACJI insynuacje, manipulacje i sądy aprioryczne nie poparte żadnymi dowodami.

Długa Rachuba kalendarza Majów

Osobny artykuł: Kalendarz Majów.

Grudzień 2012 roku zamyka kolejny cykl b’ak’tun Długiej Rachuby (ang. Long Count) kalendarza Majów, systemie, który w różnych odmianach był powszechnie stosowany w Ameryce Środkowej przed przybyciem Europejczyków. Chociaż Długa Rachuba to prawdopodobnie wynalazek Olmeków[8], wiąże się ją przede wszystkim z cywilizacją Majów, przeżywającą rozkwit między 250 a 900 rokiem[9]. Dzięki znacznym postępom w odszyfrowaniu używanego przez nich pisma[10], możliwe stało się zrozumienie zapisów i inskrypcji, które przetrwały do naszych czasów.

W przeciwieństwie do 52-letnich Kręgów Kalendarza (ang. Calendar Round), nadal wykorzystywanych przez potomków Majów, Długa Rachuba miała charakter bardziej linearny niż cykliczny. Zastosowano w niej podział czasu po 20 jednostek: 20 dni stanowiło uinal, 18 uinal (360 dni) składało się na tun, 20 tun stanowiło k’atun, a 20 k’atun (144 000 dni lub około 394 lat) tworzyło b’ak’tun. Data: 8.3.2.10.15 oznaczała więc dla Majów 8 b’ak’tun, 3 k’atun, 2 tun, 10 uinal i 15 dni[11][12].

Sugestia, że ten kalendarz powstał między rokiem 250  a 900 n.e. – jest kompletnie nieuzasadniona – zdanie o przeciwieństwie Kręgów Kalendarza  i Długiej Rachuby – jest nonsensowne. Na koniec przytoczonego wywodu nie wspomina się, że kalendarz b’ak’tun był kalendarzem obrzędowym używanym do celów religijnych  – a kalendarz praktyczny  był niedościgłym (do naszych czasów współczesnych) narzędziem mierzącym czas i skorelowanym ściśle z ruchami planet oraz obserwacjami gwiazdozbiorów. Nie ma słowa o tym, że wyznaczał długość roku z dokładnością tak doskonałą, że ludzkość cywilizacyjnie dojrzała do osiągnięcia tego samego dopiero w XX wieku, i to angażując w sprawę najnowsze technologie, łącznie z atomowymi technikami mierzenia czasu.

Majowscy astronomowie (chyba tak ich trzeba nazwać, a nie z wyżyn mówić o nich – czarownicy, albo zabobonne głupki?) obliczyli, że rok jest równy 365,2420, a współcześni astronomowie przy użyciu wynalazków techniki obliczyli rok na 365,2422 dnia.

Co ciekawe sugestia, że skoro rok miał według jednego kalendarza 360 dni więc Kalendarz Majów jest nic nie wart – nie została tutaj nawet  słownie zwerbalizowana (napisana). Załatwiono Majów wrzucając wprost do podświadomości odbiorcy tę cyfrę – 360, że niby wiedzieli ile jest ale coś około 365 -tyle , ze niedokładnie. Celowo pomięto informację o wiedzy Majów na tematy astronomiczne i precyzyjnej, wysoko rozwiniętej wiedzy o miarach czasu, do której dopiero naukowcy XX i XXI wieku w Europie dorośli. Przytaczam poniżej fragmenty z artykułu Kalendarz Majów, by nie być gołosłownym. Autor artykułu sprytnie odsyła linkiem do niego na początku akapitu – stosuje tutaj znane prawo psychologii komunikacji – tylko co 100-tna osoba wejdzie pod ten link.

Kalendarz Majów – kalendarz używany w obrębie cywilizacji Majów w tzw. okresie klasycznym, tj. między III a IX w. n.e.[1][2],, a w okresie poklasycznym[1] aż do najazdu Hiszpanów, z pewnymi zmianami, przez Majów i ludy Nahua (Nahaua), od IX w. n.e. Tolteków, a od XIV w. n.e. Azteków[2].

Opierał się o sprzężenie dwóch cykli:

  • rytualnego, liczącego 260 dni (tzolkin), będącego z kolei wynikiem sprzężenia cyklu 20-dniowego i cyklu 13-dniowego,
  • słonecznego (a raczej w przybliżeniu słonecznego, jako że nieskoordynowanego dokładnie z porami roku), liczącego 365 dni (haab), podzielonego na 18 okresów („miesięcy”) po 20 dni i 1 okres („miesiąc”) 5-dniowy.

Drugim sposobem rachuby czasu, w obrębie tego kalendarza, była tzw. „Długa Rachuba” (ang. Long Count), polegająca na podaniu liczby dni (wyrażonej w pewnych jednostkach-okresach), jakie upłynęły od pewnej daty początkowej. Jednostką odpowiadającą w przybliżeniu rokowi był w tej rachubie tun, liczący 360 dni[1][2].

Data początkowa Długiej Rachuby sugeruje, że astronomia Majów istniała już ponad 3000 lat p.n.e., a być może nawet w dziewiątym tysiącleciu p.n.e.[2], jednak nie zachowały się żadne instrumenty astronomiczne ani zapisy z tamtych czasów.

Cykl 260-dniowy zwany tzolkin („rok” rytualny, sakralny) był swoisty dla ludów Mezoameryki i nie występował w kalendarzach innych regionów. Został prawdopodobnie wynaleziony na początku pierwszego tysiąclecia p.n.e. przez Zapoteków[5] lub Olmeków[1]. Był wynikiem sprzężenia cyklu 20-dniowego (sekwencji 20 dni oznaczonych nazwami)[6] i cyklu 13-dniowego (sekwencji 13 dni oznaczonych liczbami od 1 do 13). Oba cykle biegły niezależnie, bez przerwy, jak tydzień w kalendarzach mezopotamskich, hebrajskim, chrześcijańskich, islamskim. Określona kombinacja danej nazwy i danej liczby powtarzała się właśnie co 260 dni.

Cykl 365-dniowy zwany haab (rok „słoneczny”, rolniczy) był podobny jak w kalendarzu staroegipskim[5]. Obejmował 18 „miesięcy” 20-dniowych (dni oznaczone liczbami od 0 do 19) i dodatkowy okres 5 dni dla częściowego uzgodnienia z porami roku[7]. Były to tzw. xma kaba kin, czyli dni bez nazwy, uważane za pechowe[2]. Nie zawierano wówczas żadnych transakcji handlowych, nie odbywano sądów, nie robiono nawet porządków. Majowie nie znali roku przestępnego, ich cykl kalendarzowy liczył niezmiennie 365 dni (podczas gdy rzeczywisty czas obiegu Ziemi wokół Słońca wynosi 365,24219 dni)[8]. Powodowało to cofanie się daty początku roku względem pór roku o jeden dzień na cztery lata, i w efekcie przejście tej daty przez wszystkie pory roku w ciągu 1460 lat[2] (rok ruchomy[1]).

Określona kombinacja nazwy i numeru dnia tzolkina oraz nazwy „miesiąca” i numeru dnia w „miesiącu” haaba występowała co 18 980 dni (52 haaby po 365 dni, 73 tzolkiny po 260 dni)[2], co stanowiło szczególnie ważny okres dla Majów, zwany Kręgiem Kalendarza. Według relacji hiszpańskich najeźdźców, początek nowego Kręgu był uroczyście świętowany przez wszystkie posługujące się tym kalendarzem ludy Mezoameryki[5].

więcej precyzyjnego w miarę materiału o Kalendarzu Majów w WIKI

Koniec 13 b’ak’tun. Przewidywania końca świata

Najstarszy dostępny manuskrypt Popol Vuh z 1701 roku

Popol Vuh (Popol Wuj, dosł. Księga Wspólnoty, Księga Rady, znana także jako Rękopis z Chichicastenango) – święta księga narodu Kicze, należącego do cywilizacji Majów i zamieszkującego tereny dzisiejszej Gwatemali.

Księga została napisana między 1554 a 1558 przez jednego lub więcej anonimowych autorów. Będąca bezcennym zabytkiem literatury prekolumbijskiej Popol Vuh to poetycka opowieść, zawierająca zarówno elementy historii, jak i mitologii narodu Kicze. Oprócz mitu o stworzeniu świata i rodzaju ludzkiego przez bogów, znaleźć można w Popol Vuh opowieści o królestwie Kicze i podboju hiszpańskim oraz zebrane ustne relacje, dotyczące tradycji przodków.

Popol Vuh została odkryta dopiero w 1701 r. przez hiszpańskiego dominikanina Francisco Ximeneza, proboszcza w Chichicastenango. Ximenez wykonał transkrypcję tekstu oraz przetłumaczył go na język hiszpański; oryginał zwrócił Indianom Kicze. Pierwsze, zawierające wiele błędów wydanie księgi było dziełem Carla Scherzera, austriackiego etnologa, który w 1856 r. opublikował w Wiedniu zarówno oryginał, jak i hiszpańskie tłumaczenie Ximeneza. W 1861 r. opat Charles Etienne Brasseur de Bourbourg przetłumaczył i opublikował Popol Vuh w Paryżu, ta wersja zawierała tekst oryginalny, doskonałe francuskie tłumaczenie oraz obszerne komentarze i przypisy. Tłumaczenia Ximeneza i Brasseura stały się podstawą większości współczesnych wydań Popol Vuh.

W Polsce Popol Vuh ukazała się po raz pierwszy w 1980 nakładem PIW, w tłumaczeniu Haliny Czarnockiej i Carlosa Marrodána Casasa.

 

W literaturze Majów istniało silnie zakorzenione pojęcie „wieków świata”, jednak jego sens uległ zniekształceniu, pozostawiając kilka możliwości interpretacyjnych[13]. Pewną wskazówkę daje Popol Vuh, zbiór podań o stworzeniu świata ludu K’iche’ Maya. Zamieszkiwał on tereny tamtejszych wyżyn w czasach epoki kolonialnej. Według tego źródła żyjemy obecnie w czwartym ze światów stworzonych przez bogów[14]. Pierwsze trzy okazały się nieudane; dopiero czwarty akt zakończył się sukcesem i pozwolił na zamieszkanie przez ludzi. Poprzedni świat zakończył się po 13 b’ak’tun Długiej Rachuby, czyli 5125 lat temu[15].

Nie będziemy się tutaj zajmować sensownością krytyki wielu wątków na temat kataklizmów jakie mogłyby towarzyszyć przebiegunowaniu Ziemi czy innym wydarzeniom niezwykłym – ponieważ Wiara Przyrodzona Słowiańska nigdy nie twierdziła, nie twierdzi i nie będzie twierdzić – tak jak i inne Wiary Przyrodzone innych Narodów/Nacji, że 21 12 2012 wydarzy się jakiś koniec Świata – Nie, nie będzie końca Świata ani dnia Sądu Ostatecznego – nie, nie będzie śmiertelnego ciosu komety i oceany się nie wyleją donikąd. 

Jednakże będzie TYLKO i AŻ Koniec Epoki – i to nie tylko według Kalendarza Majów.

 

Zanim o Wielkiej Zmianie czyli Końcu Starej Epoki i Początku Nowej Epoki odniesiemy się tutaj jeszcze do kwestii Popol Vuh, bo to istotna manipulacja na temat przeszłości. Pisaliśmy w poprzednim artykule o zakłamaniu w pewnym filmie, w którym sugerowano, że Indianie nawrócili się dobrowolnie na chrześcijaństwo w związku z legendą o Maryji z Gwadalupe. Podobne manipulacje, jak Jezuici  i Dominikanie na filmie z tą Maryją, stosuje się w Wikipedii pisząc o Popol Vuh.

 Oto fragmenty NIEWIKIPEDYCZNEGO, UCZCIWEGO podejścia do tematu pisma Majów i kroniki Popol Vuh oraz w ogóle do odczytania pisma Majów, autorstwa Katarzyny Wilk (II rok studiów) ze strony WSP Kraków –”Książka i pismo w okresie prekolumbijskim” – http://www.wsp.krakow.pl/whk/wilk.html

To opracowanie na tyle pokazuje sprawę Popol Vuh na ile nam to jest potrzebne, a jednocześnie mocno akcentuje różnicę między rzetelnością studenta II roku WSP a osoby Autora artykułu pt. „Fenomen roku 2012”:

„…Uporządkowanie chronologiczne lub terytorialne cywilizacji przedkolumbijskich napotyka trudności w związku z niewielką liczbą źródeł pisanych pochodzących z tego okresu a jeśli już są to znów kolejną przeszkodą jest ich odczytanie (Aztekowie często palili rękopisy ludów, które podbijali, a znów po podbiciu Azteków przez Hiszpanów palono ich manuskrypty – szczególnie wsławił się tutaj biskup Diego de Londa paląc na Jukatanie ogromną liczbę kodeksów).

Cywilizacje te rozwijały się niemal równocześnie z cywilizacjami starożytności jednak nigdzie tak mocno jak w Ameryce Środkowej i Południowej nie występuje jednolity zespół podstawowych elementów kultury jak: język (nahuatl), system rachuby czasu, czy też przekonań religijnych.

Kiedy po raz pierwszy pojawiają się na widowni Majowie mają już w pełni rozwinięte pismo oraz wiedzę astrologiczną i matematyczną, co wskazuje na długotrwały okres ewolucji, o którym nic nie wiemy. Zadziwiająco dokładne w porównaniu z dzisiejszymi są ich obliczenia kalendarzowe, matematyczne (to oni pierwsi wynaleźli zero) pod tymi względami ówcześni Europejczycy byli zacofani.

Ekspansja Hiszpanów spowodowała ogromne zniszczenia dorobku kulturalnego Majów. Zarozumiali, chętni zysku kolonizatorzy nie doceniali wytworów niezależnej od nich cywilizacji. Ocalały tylko cztery rękopisy: Kodeks drezdeński (Rys. nr 3 i 3a) (znajduje się w Niemczech, zawiera informacje astronomiczne, jest to XII-wieczna kopia kodeksu, który miał prawdopodobnie powstać w V-IXw. p.n.e.), Kodeks paryski (Rys. nr 4) (Odkryty w 1859 r., znajduje się w Narodowej Bibliotece w Paryżu, dotyczy wróżbiarstwa), Kodeks madrycki (Rys. nr 5 i 5a) (Odnaleziony w 1866 r. i 1875 r. obecnie jest w Muzeum del Americas w Madrycie, dotyczy wróżbiarstwa i obrzędów rytualnych) oraz Kodeks Grolier (Rysunek6, 6a i 6b) (datowany na ok. 1230r. p.n.e.) . Do odszyfrowania kodeksów potrzebna była znajomość mitologii i religii. W zasadzie do tej pory nie udało się ich dokładnie odczytać.

Wspomniane rękopisy nie są jedynymi zabytkami pisma Majów. Otóż odkryto ponad 1000 pięknie zachowanych stel (słupy monolityczne pokryte płaskimi reliefami, rzeźbionymi lub żłobionymi glifami i rysunkami, służyły one do oznaczania czasu, wznoszono je co 5, 10 lub 20 lat i zapisywano na nich wydarzenia jakie w danym okresie zaszły w mieście), zdobionych glifami i rysunkami schodów, ołtarzy oraz ścian budowli (np. świątynia inskrypcji w Palenque – Rys. nr 7), a także gliniane wyroby garncarskie

Na temat pisma Majów dowiadujemy się z dzieła biskupa Diego de Landa tego samego, który zniszczył mnóstwo manuskryptów w 1562 r. Zachowała się tylko część jego relacji pt. Relacion de las cosas de Yukatan z 1566 r. Landa podaje alfabet Majów (ok. 30 znaków) wraz z nazwami, uczeni na podstawie tego alfabetu nie mogą jednak odszyfrować dokumentów. Dzięki temu można jedynie odczytać symbole miesięcy (Rys. nr 8), dni (Rys. nr 9) i liczb (Rys. nr 10) kalendarza.

Po konkwiście uczono Indian łaciny, co miało być formą adaptacji wiary chrześcijańskiej. Potem wielu kronikarzy wykorzystało tę umiejętność do spisania wiedzy o przodkach. W ten sposób powstała Popol-Vuh spisana pomiędzy 1554 a 1558 r. Opisuje ona mity, kosmogonię i religię tego ludu. Drugim takim dziełem była Księga Chilam – Balam (napisana w języku Maya pismem łacińskim) składająca się z kronik opowiadających historię, proroctwa, opisy obrzędów, teksty mitologiczne, wiadomości z zakresu astrologii i medycyny.

….

Dysponowano szeroką paletą barw: kilka rodzajów czerwieni (pochodziły z roztworów hematytu), odcienie żółci (tworzone z ochry i gliny), barwnik niebieski (pozyskiwany z pewnego rodzaju glinki), zieleń, (mieszanka niebieskiego i żółtego), czerń (substancje węglowe), biel wapienna. Farbę nakładano pędzelkiem wytwarzanym z piór i włosów. Artysta najpierw nanosił jasnoczerwone kontury, które dopiero wypełniał farbami.

Kolory miały też swoją symbolikę np. żółta – symbol kobiety. Liczby zapisywali w postaci kropek (od 1 do 4), laseczek (liczby 5, 10, 15), księżyca (20). Kalendarz był bardziej skomplikowany od Azteckiego. Obliczyli oni, że rok jest równy 365,2420, a współcześni astronomowie przy użyciu wynalazków techniki obliczyli rok na 365,2422 dnia.

Pismem władali jedynie kapłani ich synowie i znaczniejsi możnowładcy. Cieszyło się ono tak wielkim szacunkiem, że wynalezienie jego oraz ksiąg przypisywano najważniejszemu bóstwu Itzamnie.

Odczytanie pisma Majów

Próby odczytania zagadkowego pisma trwały ponad 100 lat. Przełomu w próbach odczytania pisma Majów dokonał J. W. Knorozow w 1952 r. Pracował nad Kodeksem Drezdeńskim przez 7 lat. Zidentyfikował to pismo jako obrazkowe i sylabiczne, opracował metodę statystyczną. Uczeni początkowo uznali jego odkrycie za brednie. Niesłusznie jednak, gdyż dzięki jego odkryciu na początku lat 90-tych udało się odczytać większość znaków pisma Majów.

Cywilizacja aztecka to mieszanka innych kultur głównie Majów i Tolteków. Odziedziczyli po Majach wysoko rozwiniętą kulturę i cywilizację o historii sprzed IX w. p.n.e.

Tak więc w tekście czarnym powyżej manipulacja rozwija się już na całego:

W latach 90-tych dokonano odczytu większości znaków pisma Majów, ale do dzisiaj nie odczytano wcale wiele z tychże zapisów jakie w ogóle pozostały, a nie pozostało prawie nic z tego co majowie posiadali.

Dalej – sens Wieków Świata rzeczywiście uległ zniekształceniu i Popol Vuh – nie jest wystarczającą wskazówką do odtworzenia wierzeń Majów, ale oczywiście są inne wskazówki – zwłaszcza stele i piramidy.

Popol Vuh jest mało wiarygodne i niemiarodajne z dużo bardziej ważnych powodów niż te które każą nie ufać interpretacjom zapisanym przez mnichów-kronikarzy chrześcijańskich w krajach słowiańskich na temat ich słowiańskiego panteonu i wierzeń.

Budowanie sądu o mitologii i kulturze Majów na podstawie Popol Vuh, czyli próba wydania sądu o Mitologii całego kontynentu, mitologii kształtującej się 15.000 lat, na podstawie jedynego ocalałego zapisu z roku 1500 n.e., zapisu w łacinie – wykonanego nie wiadomo przez kogo – pewnie przez grupę kolejnych mnichów-interpretatorów, którzy wysłuchiwali opowieści Indian z jednego tylko plemienia – jest mało poważne. 

My Słowianie mamy pewne doświadczenia własne związane z obaleniem naszej religii przemocą przez chrześcijaństwo i wiemy bardzo dobrze ile może ocaleć z wiedzy ustnej przez pokolenia do współczesności, kiedy ktoś metodycznie, z premedytacją niszczy całą poprzednią kulturę, żeby wprowadzić NOWY USTRÓJ – feudalne niewolnictwo postrzymskie, za pomocą jego głównego narzędzia ideologicznego – religii – judeo-chrześcijańskiej.

My Słowianie – żyjąc w Eurazji i we wspólnocie językowej aryjskiej z Indiami, Persją i światem celtyckim,  germańskim i greko-rzymskim odbudowaliśmy mimo wszystko Wiarę Przyrodzoną prawie kompletną, ale tylko dzięki temu, że trwała ona w innych miejscach, a dodatkowo tam gdzie ją zniszczono ocalono wiele zapisów. Wiele zapisów przeniesiono przez wieki w mowie, a wiele adaptowano do nowej wiary. Wiele analogii zachowało się w tomach pism, w obrzędach i zwyczajach tam gdzie Wiara Przyrody wciąż trwała – na Wschodzie.  

 

W Ameryce praktycznie nic nie ocalało. Języka nie tylko nie użyto do nowej liturgii, ale wykorzeniono go. Świąt i obrzędów pogańskich także praktycznie nie włączono w obszar nowej wiary. Jeśli ktoś mi powie, że potomkowie Majów w Meksyku i gdzie indziej pojednali się z chrześcijanami, po tym co im wyrządzono, i że dobrowolnie przyjęli nową wiarę – to może mnie tym stwierdzeniem tylko rozśmieszyć. Ale jest to śmiech wyjątkowo gorzki, kiedy się ogląda rozpowszechniane przez Watykan a powielane przez postkomunistyczne media – jak TV Religia – KŁAMSTWA.

Sama liczba 13 odgrywa istotną i nie całkiem jasną rolę w systemach kalendarzowych Mezoameryki. Tzolk’in, kalendarz rytualny, dzielił się na 13 miesięcy po 20 dni każdy. Cykl may zawierał 13 k’atun. Takie preferencje próbuje się tłumaczyć zbieżnością z fazami księżyca i długością trwania ciąży u ludzi[16][17].

Naprawdę jestem zaszokowany niewiedzą Autora na temat znaczenia cyfry 13. Każde dziecko w Polsce zna wagę złowrogiej cyfry 13!  Żartuję oczywiście. Jak widać ze współczesnych opracowań na temat dawnej religii Majów i Azteków między Ameryką a EurAzją w tych sprawach nie ma zasadniczych różnic – obydwa systemy mają chyba głębsze korzenie niż sądzono – wyrastają z jednego pnia jeszcze sprzed okresu rozejścia się tych grup i zalania Cieśniny Beringa.

Majowie, inaczej niż osoby przyzwyczajone do współczesnego sposobu rachuby czasu, wykorzystywali w swoich obliczeniach liczbę zero[10]. „Data zerowa” Długiej Rachuby została wyznaczona na dzień stworzenia czwartego (obecnego) świata, co miało miejsce 11 sierpnia 3114 p.n.e. według proleptycznego kalendarza gregoriańskiego[18]. Proleptyczny (gr. prólēpsis – antycypacja) w tym kontekście oznacza użycie rachuby gregoriańskiej przed okresem jej obowiązywania (bulla papieska z 1582 roku; w poszczególnych państwach wprowadzana w życie z różnym opóźnieniem). Kolejny cykl trzynastu b’ak’tun czwartego świata zamknie się 13.0.0.0.0 dnia, wypadającego 21 grudnia 2012.

Jednak b’ak’tun zamyka się dla Czwartego Świata datą 21 12 2012? – Słyszałem że to jakaś arbitralna data, a widzę, że to jest data ściśle wyliczona z obserwacji gwiazd i ruchu całego nieba przez ASTRONOMÓW, którzy liczyli długość roku tak samo dokładnie jak atomowy zegar gdzieś tam w Sevres, czy gdzie on tam jest. Co w tym jest arbitralnego skoro cykl zaczyna się rzeczywiście w chwili, kiedy układ słoneczny wkracza w Nowy Obszar Galaktyki. Nowy obszar – nowe właściwości – czy to jest niemożliwe? Tak samo niemożliwe jak i możliwe. Współcześni mędrcy  tyle samo wiedzą na ten „naukowy” temat ile nie wiedzą. Ale mniejsza z tym, bo przecież Wielka Zmiana nie na tym polega, że przelecimy jakąś linię i świat się zawali albo całkowicie odmieni.

Również co do tej kwestii zgodność wśród badaczy nie jest jednak całkowita. Większość uczonych specjalizujących się w kulturze Majów, takich jak Mark Van Stone oraz Anthony Aveni, wykorzystują układ odniesienia „GMT” (Goodman-Martinez-Thompson), w którym przyjęto datę początkową 11 sierpnia 3114 p.n.e. a końcową 13. b’ak’tun 21 grudnia 2012[19]. Ta data jest też stosowana przez olbrzymią większość zwolenników teorii eschatologicznych, zapewne dlatego, że przypada na czas przesilenia zimowego – wydarzenia uznawanego za ważne w astrologii. Niektórzy badacze, jak Michael D. Coe, Linda Schele i Marc Zender, uznają odmienny układ, zwany „Lounsbury/GMT+2”, zakładający datę początkową 13 sierpnia i końcową 23 grudnia 2012 roku. Nie dowiedziono do tej pory, który z podanych wariantów cechuje większa precyzja[20].

Rzeczywiście to straszna różnica czy 21 czy 23 grudnia jest ta data – ta wątpliwość zdaniem Autora obala tezę o Wielkiej Zmianie lub o końcu świata. Czy to że datę ustalano mozolnie i wahano się – to też jakiś argument przeciw? Rozumiem, powinna to być data objawiona. Gdyby zniósł ją Nowy Mojżesz jakiś zapisaną na kamiennej tablicy z jakiejś Nowej Góry Syna, albo gdyby wypowiedziały ją dzieciaki w Fatimie to byłaby murowana prawda? A tak, skoro liczyli, biedzili się – ktoś tam zmienił zdanie, potem znowu wrócił do poprzedniego sądu – to już nie jest ważne.

Majolog i astronom Maud Worcester Makemson napisała w 1957 roku: „ukończenie Wielkiego Okresu 13 b’ak’tun zyskałoby olbrzymie znaczenie wśród Majów”[21]. W 1966 roku Michael D. Coe w swojej książce The Maya dodał: „istnieje przesłanka… że Armageddon spadłby na wszystkich marnych ludzi tego świata i wszystkie stworzenie z końcem 13. [b’ak’tun]. Z tego względu… nasz dotychczasowy wszechświat zostanie [rzekomo] unicestwiony [w grudniu 2012], kiedy Wielki Cykl Długiej Rachuby dopełni się”[22]. Pierwotną datą proponowaną przez Coe’go był 24 grudnia 2011. Poprawił ją na „11 stycznia 2013 AD” w drugim wydaniu książki (1980)[23], zatrzymując się przy 23 grudnia 2012 dopiero w 1984, przy okazji 3. edycji[24]. Powiązanie daty 13.0.0.0.0 z 21 grudniem 2012 pojawiło się po raz pierwszy w tabeli B.24. wersji książki Sylvanusa Morley’a The Ancient Maya, pod redakcją Roberta J. Sharera[25].

Myślę, że dalej każdy może ten artykuł przeczytać sam i ocenić go krok po kroku. Szkoda naszego czasu . Wiemy, że problemem w odróżnieniu od innych „fenomenów” – jak np. UFO – zajmują się naukowcy z tytułami, z poważnych uczelni – i że nie jest to problem, który lekceważą z wyżyn. Wręcz odwrotnie on ich samych bardzo intryguje i zajmuje. Przedstawianie tematu w takim klimacie, jak w tym artykule jest dowodem na rozdęte ego autora, ale także dowodem jego nierzetelnego, stronniczego podejścia do tematu – w celu głoszenia jakiejś tezy. Jakiej? Zgadujmy – Anty New Age-owej? I to chyba byłoby tyle.

Byłoby gdyby nie coś co jest naprawdę ważne. Tak naprawdę w tym artykule na temat 2012 i Nowej Ery nie powiedziano ani słowa z sensem, ani jednego sensownego zdania o Wielkiej Zmianie. Ani jednego maleńkiego słowa na temat tego co się właściwie dookoła nas dzieje, a co każdy odczuwa intuicyjnie i nie tylko na własnej skórze.

Wielką Zmianę już mamy – czy ktoś tego chce czy nie – ONA już się dokonała. Data 21 12 2012 jest FIZYCZNYM ZDARZENIEM – zdarzeniem astronomicznym, a nie kiczem z dziecięcych baśniuszek, data będąc fizyczną chwilą w dziejach jest jednocześnie SYMBOLICZNYM WYRAZEM Wielkiej Zmiany – wyrazem zmiany świadomości – wyrazem odejścia ludzkości od przyziemnie rozumianego materializmu i starej religii.

 

Na czym polega Wielka Zmiana nie dowiecie się z tego artykułu. Uważajmy co czytamy, uważajmy co nam mówią, uważajmy co polecamy do czytania. Ten tekst jest naprawdę głupi i szkodliwy ze wszech miar, bo lekceważy i ośmiesza FAKT, który Ma Miejsce – Wielka Zmianę – to się moi drodzy dzieje. Dalszych wywodów i dywagacji nie ma sensu komentować – to nie jest na temat Wielkiej Zmiany 2012 – ani fenomenu jaki obserwujemy.

Krytyka

Interpretacja Coe’go była powtarzana przez innych uczonych do początku lat 90.[26] Późniejsi badacze twierdzili, że o ile koniec 13 b’ak’tun stałby się okazją do świętowania[3], nie oznaczałby jednak końca rachuby[27]. „W przepowiedniach Majów, Azteków lub innych ludów Mezoameryki nie znajdujemy żadnej wzmianki o jakimkolwiek nagłym bądź znacznym wydarzeniu, które miałoby nastąpić w 2012”, stwierdza badacz Mark Van Stone. „Dopiero współcześni zwrócili po raz pierwszy uwagę na zbliżający się koniec Wielkiego Cyklu”[28]. W 1990 roku archeologowie Linda Schele i David Freidel dowodzili, że „Majowie nie postrzegali go jako końca świata, wbrew obiegowym sugestiom”[29]. Susan Milbrath, kurator działu Latin American Art and Archaeology w Florida Museum of Natural History stwierdziła, że „Nie posiadamy żadnego świadectwa, aby [Majowie] mieli oczekiwać nadejścia końca świata”[3]. „Dla starożytnych Majów koniec pełnego cyklu był okazją do dużego święta”, mówi Sandra Noble, dyrektor wykonawczy Foundation for the Advancement of Mesoamerican Studies. Według jej słów fenomen roku 2012 jest „kompletnym zmyśleniem, a dla wielu okazją do łatwego zarobku”[3]. „Przyjdzie nowy cykl”, potwierdza E. Wyllys Andrews V, szef Tulane University Middle American Research Institute. „Majowie mieli świadomość, że ten aktualny był poprzedzony wcześniejszymi, co wskazuje, że równie dobrze mogli oczekiwać następnych”[30].

Odniesienia do 13 b’ak’tun w kulturze Majów

Współcześni Majowie jako całość nie przywiązują dużej wagi do 13. b’ak’tun[31]. Chociaż Kręgi Kalendarza są nadal wykorzystywane przez niektóre grupy z Wyżyny Gwatemalskiej, tradycja Długiej Rachuby zanikła razem z końcem epoki cywilizacji klasycznej. Dopiero odkrycie i odszyfrowanie ich systemu pisma w XX wieku pozwoliło poznać jej reguły[32]. Członek starszyzny Apolinario Chile Pixtun razem z meksykańskim archeologiem Guillermo Bernalem zgodnie podkreślają, że „apokalipsa” jest koncepcją wywodzącą się z kultury Zachodu i nie ma wiele wspólnego z wierzeniami Ameryki Środkowej. Bernal wyznaje pogląd, że takie wyobrażenia zostały narzucone tubylcom po tym, jak zanikły ich rodzime mity[31][33]. Archeolog cywilizacji Majów Jose Huchm opowiada: „Gdybym poszedł do którejś wspólnoty władającej językiem Majów i zaczął pytać, co ma się stać w 2012, nie otrzymałbym żadnej odpowiedzi. Świat ma ulec zagładzie? Nikt nie dałby temu wiary. Liczą się bieżące problemy, takie jak opady deszczu”[31].

W kulturze klasycznej Majów doniosłość 13. b’ak’tun nie jest pewna[34]. Większość przetrwałych inskrypcji dotyczy faktów historycznych i nie zawiera żadnych przepowiedni[34]. Jeden element klasycznego korpusu piśmiennictwa Majów jednakże nawiązuje do 13. b’ak’tun: Tortuguero Monument 6.

Tortuguero

Stanowisko archeologiczne w Tortuguero jest położone na południowym krańcu stanu Tabasco w Meksyku. Sięga czasów VII wieku n.e. i zawiera szereg napisów mających upamiętnić ówczesnego władcę Bahlam Ajawa. Jedna z inskrypcji (Tortuguero Monument 6) jako jedyna zawiera odniesienie do 13. b’ak’tun. Częściowo zatarta została przetłumaczona przez Svena Gronemeyera i Barbarę MacLeod.

tzuhtzjo:m uy-u:xlaju:n pikchan ajaw u:x uni:wuhto:m il[?]ye’ni/ye:n bolon yokte’ta chak joyaj Ma się dokonać trzynastego b’ak’tun.Jest czwartym Ajaw trzecim K’ank’inco uczyni ‚widzialnym'[?].Jako manifestacja B’olon-Yokte’w wielkim „nadaniu”[35].

Bardzo mało wiadomo na temat wspominanego tutaj bóstwa Bolon Yokte’. Znawca Majów Markus Eberl z Christianem Pragerem w artykule opublikowanym w British Anthropological Reports wykładają sens jego imienia jako złożenie wyrazów: „dziewięć”, „OK-te” (o znaczeniu nieznanym) oraz „bóg”. Nieścisłości w zapisach epoki klasycznej świadczą o tym, że jego miano ma rodowód starożytny i już wtedy brzmiało obco dla zapisujących je skrybów[36]. Na inskrypcjach z Palenque, Usumacinta oraz La Mar został przedstawiony jako bóg wojny, konfliktów i podziemi. Na jednej ze stel ukazano go ze sznurem obwiązanym dookoła szyi, na innej znów trzyma kadzielnicę, co łącznie upamiętnia ofiary, czynione na koniec cyklu kalendarzowego[37].

Wnioskując na podstawie rytuałów współczesnych Majów, Gronemeyer i MacLeod twierdzą, że stela odnosi się do ceremonii, w której osoba odgrywająca rolę Bolon Yokte’ K’uh była owijana w uroczyste szaty i krążyła wokół tego stanowiska[38]. Związek Bolon Yokte’ K’uh z 13-oma b’ak’tun wydaje się bardzo istotny. Wzmianka o nim zastępuje zwyczajowe zapisy, takie jak o „wzniesieniu steli razem z okadzeniem” itp. Badacze zapewniają, że chodzi o wydarzenie dotyczące roku 2012, nie zaś mające miejsce w VII wieku[39]. Z drugiej strony, majolog Stephen Houston sprzeciwia się takiemu poglądowi, wskazując, iż Majowie odnosili się do przyszłości przyrównując ją do aktualnych wydarzeń. Z tego wynikałoby, że słowa uwiecznione na steli są również przekazem historycznym[40].

Czasy po 13. b’ak’tun

Świątynia Inskrypcji w Palenque

Zapisy Majów sporadycznie wspominają o przyszłych zdarzeniach czy rocznicach, które miałyby się odbywać po ukończeniu 13. b’ak’tun. Większość z nich została zapisana w formie „dat oddalonych” (ang. distance dates): dni Długiej Rachuby połączonych z dodatkową liczbą, znaną jako Odległość Czasowa (ang. Distance Number). Po zsumowaniu tworzą one przyszłą datę. Na panelu zachodnim Świątyni Inskrypcji w Palenque pewien fragment tekstu odnosi się do 80. Cyklu Kalendarza (wynoszącego 52 lata) po koronacji władcy K’inich Janaab’ Pakala. Pakal wstąpił na tron w 9.9.2.4.8, co równa się dacie 27 lipca 615 roku n.e. proleptycznego kalendarza gregoriańskiego. Zapis rozpoczyna data urodzenia Pakala 9.8.9.13.0 (równoważnik gregoriański: 24 marca 603 roku n.e.) po czym następuje Odległość Czasowa równa 10.11.10.5.8[41], dając w sumie 21 października 4772 roku n.e., 4000 lat później[28][41][42].

Innym przykładem jest Stela 1. w Coba, która zawiera datę: 13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.13.0.0.0.0, dwadzieścia rzędów ponad b’ak’tun, co daje 4,134105 × 1028 (41 kwadryliardów; równe 41 oktylionom w krajach anglojęzycznych – zob. krótka skala) lat w przyszłości[29] bądź w przeszłości[43]. Przekracza ona 3 tryliony razy wiek Wszechświata oszacowany przez kosmologów.

Tu poniżej mamy sedno tej manipulacji jaką jest cały ten tekst. Zgodnie z zasadami scenariopisarstwa czyli dramaturgii, po wstępie przyszedł Przełom/Przewrót i rozgrywa się prawdziwa historia (story) – następuje wykład treści – potem będzie kolejny przełom/przewrót , puenta i podsumowanie – najczęściej w filmach bywa rzewne. I znów od tematu New Age w następnych akapitach Autor idzie w stronę Nubiru i innych katastroficznych spraw.

Dlaczego Autor nie pisze o Wielkiej Zmianie? Dlaczego ani słowem nie zająknie się o Kryzysie Światowym, o załamaniu gospodarczym, o zanieczyszczeniu ziemi i jej dewastacji, o Rewolucji Świadomościowej jaka się toczy? Czy nie widać, że nawet świat Islamu przechodzi wstrząsy świadomościowe? Gołym okiem obserwujemy tę Wielką Zmianę, a tutaj – pop kulturowa papka i bzdet anty NOWEMU. Byle anty tejże ZMIANIE.

 

Napiszę tu jeszcze tylko jedno zdanie moi drodzy i zrozumiecie dlaczego Wielka ZMIANA już SIĘ DOKONAŁA i jest NIEODWRACALNA.

 

Według badań statystycznych religijności na Ziemi stwierdzono w roku 2011, że 49% WSZYSTKICH LUDZI NA ŚWIECIE uważa

albo

że każdy byt ożywiony jest istotą żywą a każda Istota Żywa posiada duszę!

albo

że Świat ma charakter wyłącznie materialny, więc nie mogą nic powiedzieć na temat duszy.

 

Według tego badania 25% ludzi na świecie to zdeklarowani ATEIŚCI – Nie wiedzący na temat duszy. 24% zaś to Hinduiści, buddyści i inni wyznawcy Wiary Przyrodzonej (hinduiści 13%, buddyści 6%, inni – 5%) – uznający że każda istota żywa posiada duszę.

Chrześcijanie, mahometanie i izraelici to razem 45% (33, 8, 4). 6% ludności świata – pozostaje tutaj jakoś dziwnie poza badaniem – nie wiem z czego to wynika, bo chyba nie z odpowiedzi – „nie wiem, nie umiem powiedzieć” – a może?

To badanie jednak nie do końca właściwie stawia pytanie o religijność i w związku z tym  nie bardzo wiadomo jak  według niego zakwalifikować TAOISTÓW – czy to wyjątkowo uduchowieni materialiści czy też wyznawcy Wiary Przyrody? Jak traktować taoizm? Czy według taoizmu każdy byt ożywiony posiada duszę? Ja powiadam – Tak. Więc odpowiedź jest prosta i szeregi materialistów na tym świecie znacznie się przerzedzają po wiedzmy że o 10%, a szeregi Wiary Przyrody rosną o tę samą liczbę, skromnie zakładamy że o 10% – co daje 34%. Nie musimy być ściśli co do procenta, żeby zauważyć co się na świecie wydarzyło, poczynając od połowy 20 wieku do dzisiaj. W zasadniczy sposób wzrosła liczba ludności  – tej która wyznaje Wiarę Przyrody. Patrząc globalnie – Wiarę Przyrody wyznaje dzisiaj najliczniejsza grupa wśród ludności Świata – 34%. Ci ludzie nie mają swojego Watykanu ani papieża – jedni cenią Dalajlamę inni Sai Babę, jeszcze inni innych – już w tym widać wielką różnicę. Chrześcijanie to 33%, Ateiści 15%, mahometanie 8%, izraelici 4%. Liczba członków Wiary Przyrody i tych którzy nic na temat duszy nie potrafią powiedzieć z racji swoich materialistycznych poglądów stanowi razem największą część populacji 49%. Stanowiła – rok temu. A jak jest dzisiaj? Czy ten 1% – może spośród tych 6% niezdecydowanych dołączył do owej grupy?

 

Ta statystyka nie jest zresztą najistotniejsza z powodów o których pisze poniżej. Według mnie mahometan może być więcej niż tutaj podano nawet do 18%, a ateistów znacznie mniej może nawet 8-9%. Na pewno przeszacowano tutaj ilość Żydów. To i tak nic nie zmienia.

Każdy byt ożywiony jest istotą żywą, a każda Istota Żywa posiada duszę!

Jest to podstawowe twierdzenie Wiary Przyrodzonej. Każdy kto wierzy w to stwierdzenie, kto jest o nim przekonany – jest wyznawcą Wiary Przyrodzonej.

Czy ludzie, którzy podzielają ten pogląd a twierdzą, że przynależą do jakiejś innej grupy wierzeniowej, albo że są ateistami – nie wyznają jednak nieświadomie tejże Wiary Przyrodzonej? Tak. Są oni nieformalnymi wyznawcami Wiary Przyrody – mimo że zdaje im się, że są wyznawcami jakiejś innej wiary.

Od uznania tego faktu, że każdy ożywiony byt posiada duszę jest już jeden mały kroczek do uznania, że każdy byt posiada świadomość. Myślę, że niewiele mniej procent z tych którzy głoszą ową Deklarację Duszy w Żywych Istotach potwierdziłaby także Deklarację Świadomości w Żywych Istotach. Oznacza to miliardy ludzi z całej populacji Ziemi. Oznacza to także, że prawie się dokonał lub może całkowicie osiągnął procentową przewagę w populacji świata udział ludzi, którzy uznają w umysłach Przewrót Kantowski. Przewrót Kantowski to nieporównanie poważniejsza sprawa niż przewrót kopernikański. Co ten przewrót oznacza dla Globalnej Świadomości?! To jest właśnie WIELKA ZMIANA.

  Czy to stwierdzenie statystyczne powinno nas dziwić. Nie  jeśli przyjmiemy, że taoizm jest kontynuacją Wiary przyrodzonej i buddyzm jest kontynuacją Wiary Przyrodzonej i hinduizm jest prostą kontynuacją tejże wiary – to oznacza że prawie 1 mld Hindusów i 1,5 mld Chińczyków – wyznaje tenże pogląd automatycznie – chyba że są ateistami. Cieszy że podziela go także tak wielu Europejczyków i Amerykanów. Nie chciałbym żeby Polacy znaleźli się poza burtą Wielkiej Zmiany – i sadzę że się za nią nie znajdują wcale. Część Polaków trzyma się kurczowo kościoła katolickiego myśląc że ocali ich w razie kolonialnego zagrożenia – ale oni ideologicznie od niego już odeszli – nie odeszli tylko formalnie.

Wiemy ,że tylko 30% ludności Polski w ogóle praktykuje katolicyzm, czyli uczęszcza regularnie do kościoła. Okazjonalnie robi to drugie tyle ludzi. Pozostałe 40% nie bywa w kościele. Mimo to wielu z nich twierdzi, że są katolikami. Przykładem jest moja matka i wiele jej przyjaciółek, siostra mojej żony i jej brat i bratanek. Ktokolwiek z nich myśli i wierzy że każdy byt ożywiony ma duszę – jest już wyznawcą Wiary Przyrodzonej, choć ma „wdrukowane” inne przeświadczenie.  Jest tak bo to jest sąd racjonalny, który musi uznać każdy wykształcony i oczytany człowiek, to sąd naukowy – zupełnie sprzeczny z nauką kościoła katolickiego. To sąd który musisz potwierdzić jeśli jesteś WIERZĄCYM człowiekiem o światopoglądzie naukowym lub który musisz uznać za niewiadomą jeśli jesteś racjonalnym materialistą o takimż światopoglądzie naukowym. To właśnie Wielka Zmiana. Tak naprawdę 50% a może i więcej Polaków to ludzie o światopoglądzie naukowym – ateiści i świadomi lub nieświadomi wyznawcy Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej – Wiary Przyrody. Formalnie te cyfry mogą sobie wyglądać jak chcą – nie będziemy kruszyć kopii z krytykami tej statystyki, bo procenty przesunięte w tę czy w tę nie zmienią trendu widzialnego gołym okiem od 1945 roku – od likwidacji analfabetyzmu i od upowszechnienia  komputera oraz Internetu.

 

https://www.youtube.com/watch?v=WMYDTr8idvw

 Pierwszeństwo Świadomości - wykład Petera Russella Napisy PL by maczikszcz

Peter Russell – Pierwszeństwo Świadomości (The Primacy of Consciousness)

Ten wykład nadesłany przez Mezamira Snowida jest nieoceniony i wart najszerszego rozpowszechnienia – on pozwala zrozumieć na czym polega Przewrót Kantowski. Po zapoznaniu się ze statystyką globalną Wiary Przyrodzonej i po obejrzeniu tego filmu możecie z głębokim spokojem ducha doczytać do końca co nam prawi Autor z Wikipedii o New Age i scenariuszach końca świata. Bądźcie pewni że jest już Wielka Zmiana i że 21 12 2012 jest jej Symbolem i faktycznym wydarzeniem w dziejach Ziemi i Układu Słonecznego. Powinniśmy te Święta Światła Świata 2012 roku uczcić szczególnie uroczyście, radośnie i podniośle – a w przyszłym roku ruszyć do budowy naszego Ośrodka Słowiańskiego. Wszystkim nam tego właśnie życzę.

Wierzenia New Age

Wiele twierdzeń na temat roku 2012 wywodzi się z nieformalnych przekonań wyznawców New Age i dotyczy duchowości i mądrości przypisywanej starożytnym Majom. Archeoastronom Anthony Aveni pisze, że o ile idea „zachowania równowagi kosmosu” odgrywała znaczącą rolę w literaturze Majów, fenomen roku 2012 nie wywodzi się z tych źródeł. Ma za to wiele wspólnego z amerykańską ideologią ruchu New Age, millenaryzmem i dążeniem do zdobycia wiedzy tajemnej z zamierzchłych czasów i odległych miejsc[44]. Główne wątki literatury roku 2012 to: „podejrzliwość wobec głównego nurtu kultury Zachodu”, duchowa ewolucja oraz wprowadzenie świata w Nowy Wiek poprzez osobiste starania lub połączoną świadomość grupy. Głównym celem tego kanonu nie jest obwieszczanie nadciągającej zagłady, lecz zaszczepienie czytelnikowi kontrkulturowych przekonań i ostatecznie rozwój form socjopolitycznego lub duchowego aktywizmu[2]. Aveni, badając nurty New Age i stowarzyszenia SETI koncepcje związane z rokiem 2012 opisał jako wytwory „rozbitego” społeczeństwa. „Nie będąc w stanie odnaleźć we własnym zakresie odpowiedzi na życiowe dylematy, zwracamy się w kierunku bytów wyobrażonych, odległych w czasie lub przestrzeni – bytów, które są bogate w tę właśnie wiedzę”[45].

Koniec 13 b’ak’tun stał się tematem spekulacji w 1975 roku dzięki kilku autorom New Age, którzy wyznawali pogląd ogólnoświatowej „zmiany świadomości”. W swojej książce pt. Mexico Mystique: The Coming Sixth Age of Consciousness, Frank Waters powiązał oryginalną datę Coe’go (24 grudnia 2011) z astrologicznymi przepowiedniami Indian Hopi[46]. Kolejni autorzy: José Argüelles (The Transformative Vision)[47] i Terence McKenna (The Invisible Landscape)[48][49] rozważali znaczenie roku 2012, pierwotnie nie wypowiadając się na temat konkretnych dat. Argüelles, gospodarz zjazdu Harmonic Convergence (celebracja rzadkiego układu planetarnego – Wielkiego Trygonu w 1987 roku)[50], wydał książkę The Mayan Factor: Path Beyond Technology[51], w której napisał, że 21 grudnia przez Ziemię ma przejść wielki promień z centrum naszej galaktyki. Majowie mieli dostosować swój system kalendarzowy właśnie do tego wydarzenia[52]. Aveni wszystkie przedstawione tezy odrzuca jako całkowicie bezzasadne[53].

Galaktyczna koniunkcja

Dacie początkowej Długiej Rachuby nie zostało przypisane żadne istotne zjawisko astronomiczne[54]. Niemniej jednak od połowy lat 90. autor książek ezoterycznych John Major Jenkins dowodzi, że starożytni Majowie umyślnie wyznaczyli koniec swojego kalendarza na dzień przesilenia zimowego 2012 roku. 21 grudnia ma dojść również do wydarzenia, które określił mianem galaktycznej koniunkcji[55].

Ruch precesyjny

W Układzie Słonecznym wszystkie planety razem ze Słońcem leżą w pobliżu jednej płaszczyzny zwanej ekliptyką. Z perspektywy ziemskiego obserwatora ekliptyka jest ścieżką wykreślaną przez Słońce podczas swojej pozornej wędrówki po niebie. W jej trakcie przemieszcza się na tle dwunastu leżących na niej konstelacji zodiakalnych. Z upływem czasu Słońce zdaje się spóźniać o jeden stopień kątowy na 72 lata, co daje w rezultacie jedną konstelację na każde 2160 lat. Ten wsteczny ruch jest konsekwencją zjawiska precesji Ziemi. Oś globu, „chwiejąc się” podczas wykonywania ruchu obrotowego, zakreśla cyklicznie pełen okrąg – podobnie do wirującego krzywo bąka[56]. Pełny cykl (zwany Wielkim Rokiem) trwa 25 800 lat; Słońce cofa się wówczas o pełne 360 stopni, wracając do położenia wyjściowego względem pierwotnego gwiazdozbioru[56]. W krajach europejskich przyjęto określać precesję poprzez miejsce, jakie zajmuje Słońce w dniu równonocy wiosennej na półkuli północnej. Według tej umowy 23 marca przebywa ono w konstelacji Ryb, cofając się w kierunku Wodnika. Zwiastuje to koniec epoki astrologicznej Ryb i początek następnej – Ery Wodnika[57].

W dniu przesilenia zimowego, przy najniższym położeniu Słońca na nieboskłonie, obecnie przebywa ono w gwiazdozbiorze Strzelca, jednym z dwóch, które przecinają pas Drogi Mlecznej[58]. Każdego roku 21 grudnia dla ziemskich obserwatorów Słońce z drobnym poślizgiem spowodowanym precesją wchodzi w koniunkcję z Drogą Mleczną. Biorąc pod uwagę, że Droga Mleczna osiąga szerokość od 10° do 20° kątowych, Słońce cofa się przez nią w czasie 700–1400 lat[59]. W tej chwili zajmuje położenie prawie pośrodku pasma, blisko równika Galaktyki[60].

Hipoteza Jenkinsa

Droga Mleczna niedaleko gwiazdozbioru Łabędzia, ukazująca Wielką Szczelinę – Xibalba be dla starożytnych Majów

Jenkins wysuwa hipotezę, że Majowie oparli swój kalendarz na obserwacji Wielkiej Szczeliny, skłębienia ciemnych obłoków pyłowych w północnym regionie Drogi Mlecznej. Mieli oni, zdaniem niektórych uczonych, ochrzcić je Xibalba be, co znaczy „Czarna Droga”[61]. Pisarz twierdzi, że Majowie wiedzieli w którym miejscu przez ten twór przebiega równik galaktyczny i nadali pozycji tej wyjątkowe znaczenie[62]. Z jego hipotezy wynika, iż właśnie 21 grudnia 2012 Słońce przekroczy tę płaszczyznę[62]. Klasyczne społeczeństwo Majów miało przewidzieć owo zjawisko i postrzegać je jako zwiastun głębokiej przemiany duchowej całej ludzkości[63]. Wyznawcy New Age będący entuzjastami teorii uważają, że podobnie jak astrolodzy wnioskowali na podstawie układów gwiazd i planet o przyszłości, tak Majowie dostosowali układ swojego kalendarza do szczególnych wydarzeń, które będą miały miejsce na świecie[64]. Szamani (według Jenkinsa) uzyskiwali wgląd w te kwestie za pomocą grzybów psylocybinowych, ropuch zawierających substancje psychoaktywne itp.[65] Xibalba be ma być powiązane również z „drzewem świata”, elementem kosmologii współczesnych potomków Majów[66].

Krytyka

Astronomowie, tacy jak David Morrison, twierdzą, że równik Galaktyki pozostaje linią całkowicie arbitralną, której nie da się wyznaczyć w sposób precyzyjny. Trudno określić dokładne granice Drogi Mlecznej, więc lokalizacja wspomnianej płaszczyzny opiera się wyłącznie na rzetelności zgromadzonych danych. Jenkins wspomina, że swoje wnioski wyciągnął na podstawie obserwacji przeprowadzonych na wysokości powyżej 3400 m n.p.m. Jest to znacznie powyżej poziomu, do którego mieli dostęp starożytni Majowie[52]. Należy uwzględnić również, że także Słońce ma swoją szerokość kątową (ok. pół stopnia), przez co wyminięcie danego punktu zajmuje mu 36 lat. Jenkins sam przyznaje, że największą zbieżność z linią równika środek Słońca osiągnął w 1998 roku[67][68].

Wbrew sugestiom Jenkinsa wcale nie jest pewne, że starożytni Majowie byli świadomi zjawiska precesji. Część badaczy ich kultury – Barbara MacLeod, Michael Grofe, Eva Hunt, Gordon Brotherston czy Anthony Aveni – twierdzi, że święta Majów rzeczywiście były dostosowane do cyklu precesyjnego[69], jednak środowisko akademickie pozostaje podzielone[28]. Przesłanki (archeologiczne bądź historyczne), aby Majowie przywiązywali dużą wagę do terminów przesileń i równonocy, są niewyraźne[28][70]. Istnieje możliwość, że wyłącznie wczesne kultury Mezoameryki śledziły cykle przesileń[71], jednak to również pozostaje kwestią dyskusji[28][70]. Nie ma dowodu, że klasyczni Majowie uważali Mleczną Drogę za szczególnie istotny obiekt; w ich piśmie nie poświęcono jej osobnego glifu. Nie odnaleziono tabel astronomicznych lub chronologicznych, których układ byłby jej podporządkowany[72].

Timewave zero i Księga Przemian

Program komputerowy „Timewave Zero”

Fala czasowa zero (ang. Timewave zero) to ekscentryczna formuła numerologiczna mająca wyliczać pływy i zawirowania tzw. „nowości” (ang. novelty); jej autor Terence McKenna definiuje ją jako przyrost liczby wzajemnych powiązań we Wszechświecie lub też stopień organizacji jego złożoności[73]. Wszechświat posiada atraktor teleologiczny, który zwiększa ilość wzajemnych powiązań w jego obrębie. Na końcu czasu – który ma zostać osiągnięty w roku 2012 – istnieje punkt osobliwy, w którym złożoność systemu dąży do nieskończoności. W praktyce efektem będzie absolutna równoczesność wszystkich obserwowalnych zjawisk. Swoją teorię McKenna kształtował od początku lat 70. w czasie sesji z wykorzystaniem grzybów psylocybinowych i DMT[73].

McKenna koncepcję „nowości” wyraził za pomocą programu komputerowego, który generuje wykres określany jako „timewave zero” albo po prostu „timewave”. Opierając się na autorskiej interpretacji sekwencji figur Księgi Przemian (chin. Yijing; kanoniczna księga konfucjanizmu i taoizmu)[48], zdefiniował funkcję mającą przedstawiać wahania poziomu „nowości” w odniesieniu do przełomowych wydarzeń z dziedzin rozwoju biologicznego i socjokulturowego ludzi. Wierzył, że kolejne incydenty są powiązane ze sobą rekursywną zależnością. Podstawą do określenia położenia punktu końcowego (pierwotnie listopad 2012) była data zrzucenia bomby atomowej na Hiroszimę. Odkrywszy później zbieżność z terminem końca 13. b’ak’tun kalendarza Majów, wprowadził poprawki, aby obie daty się pokrywały[74].

W pierwszym wydaniu swojej książki pt. Niewidzialny Krajobraz (ang. The Invisible Landscape), opisującej własne przygody duchowe i fascynacje intelektualne, McKenna odniósł się dwukrotnie do roku 2012, bez wymieniania konkretnych dat. Dopiero w 1983 roku, po zapoznaniu się z tabelami dat z 4. edycji The Ancient Maya Morleya, nabrał mniemania o wyjątkowości dnia 21 grudnia. Figuruje ona w kolejnych wznowieniach[2].

Pozostałe koncepcje

Pech de Bugarach, Camps-sur-l’Agly, Francja; miejsce pielgrzymek osób oczekujących wielkiej przemiany w roku 2012

Indyjski guru Kalki Bhagavan promował rok 2012 jako ostateczny termin ludzkiego oświecenia przynajmniej od 1998 roku[75]. Ponad 15 milionów wiernych, którzy uważają go za wcielenie boga Wisznu, traktuje rok 2012 jako kres kalijugi, czyli wieku upadku[76].

Daniel Pinchbeck, autor 2012: The Return of Quetzalcoatl (2006) odnosił 13. b’ak’tun m.in. do: kręgów w zbożu, uprowadzeń przez Obcych, doświadczonych osobiście objawień po spożyciu enteogenów oraz zjawisk paranormalnych[77][78]. Potrzeba popularyzacji przekonań kultury New Age wynika u niego z refleksji nad obecnym stanem rzeczy: „materializm i racjonalny, empirystyczny światopogląd, który mu towarzyszy, zmierza ku końcowi… jesteśmy na krawędzi przemiany; przypadnie nam w udziale świadomość, która jest bardziej intuicyjna, mistyczna i szamańska w swej naturze”[4].

Następną książką stawiającą kontrowersyjne hipotezy na temat dziedzictwa Majów jest Atlantis and 2012: The Science of the Lost Civilization and the Prophecies of the Maya Franka Josepha. Wydana w 2010 roku, łączy przepowiednie Majów o 21 grudnia 2012 ze znanym z mitologii motywem zniknięcia Atlantydy oraz istnieniem Lemurii. Wiedza o kataklizmach z przeszłości miała być podtrzymywana zarówno w królestwie Majów, jak i Egipcie faraonów. Kluczowym motywem narracji Josepha są losy Arki Przymierza. Rzekomo wykradziona przez Mojżesza z wnętrza Wielkiej Piramidy, została przeniesiona z biblijnego Jeruzalem do Ameryki za sprawą zakonu templariuszy. Obecnie spoczywa schowana w jaskini nieopodal Illinois, aby w 2012 roku ponownie ujrzeć światło dzienne[79].

Mała francuska osada Bugarach (189 mieszkańców) od 2000 roku stała się miejscem częstych wizyt „ezoteryków” – wyznawców nurtu mistycyzmu, którzy uznali lokalną górę, Pech de Bugarach, za idealne miejsce do przeczekania wieszczonych zmian. W 2011 roku tutejszy mer Jean-Pierre Delord zaczął publicznie wygłaszać obawy o bezpieczeństwo okolicy, którą w 2012 roku czeka najazd tysięcy wiernych. Sugerował nawet zwrócenie się z prośbą o pomoc do wojska[80][81].

Teorie globalnej zagłady

Sagittarius A*, zdjęcie z teleskopu kosmicznego Chandra

Uwagę mediów skupiają szczególnie wizje apokaliptyczne roku 2012, traktujące o końcu świata albo przynajmniej unicestwieniu w tych dniach całej ludzkości. Takie poglądy bywały rozpowszechniane za pomocą sieci, szczególnie poprzez fałszywe strony internetowe czy wideoklipy zamieszczane na serwisie YouTube[82]. W obrębie telewizji, History Channel emitował wielokrotnie programy na temat fenomenu roku 2012: Decoding the Past (2005–2007); 2012, End of Days (2006); Last Days on Earth (2006); Seven Signs of the Apocalypse (2007); Nostradamus 2012 (2008)[83]. W 2009 roku podobny dokument przedstawił Discovery Channel (2012 Apocalypse) sugerując, że czekają nas różne katastrofy naturalne: burze słoneczne, odwrócenie biegunów magnetycznych, trzęsienia ziemi, olbrzymie erupcje wulkaniczne, itp.[84] Uwagi Coe’go z Breaking the Maya Code[85] były generalnie interpretowane (np. przez Grahama Hancocka, autora Fingerprints of the Gods) jako zapowiedź globalnego kataklizmu[86].

Alternatywne koniunkcje

Hipoteza o galaktycznej koniunkcji, zaproponowana pierwotnie przez Jenkinsa, leży u podstaw wyobrażeń o charakterze apokaliptycznym. Wspomniane zrównanie ma doprowadzić do skumulowanego efektu grawitacyjnego pomiędzy Słońcem a supermasywną czarną dziurą (znaną jako Strzelec A* – Sagittarius A*) w centrum naszej galaktyki, siejąc spustoszenie na Ziemi[87]. Poza faktem, iż przepowiadana koniunkcja miała już miejsce w 1998 roku, wypada zaznaczyć, że pozorny ruch Słońca odbywa się kilka stopni ponad środkiem galaktyki[60]. Nawet gdyby zjawisko rzeczywiście mogłoby mieć miejsce, Strzelec A* jest oddalony o 30 000 lat świetlnych, 6 milionów razy za daleko, aby mieć jakikolwiek realny wpływ na siły grawitacyjne w Układzie Słonecznym[88][89]. Powyższe teorie zostały zawarte m.in. w Decoding the Past, produkcji stacji History Channel. Jenkins ubolewał nad faktem, że współautorem scenariusza był pisarz science-fiction, wobec czego całość okazała się „45 minutami bezwstydnego szumu medialnego i tanią sensacją najgorszego gatunku”[90].

Niektórzy wyznawcy teorii zagłady w roku 2012 używają terminu „galaktyczna koniunkcja” w odmiennym znaczeniu, mianowicie w celu wyjaśnienia przyczyn masowego wymierania gatunków, którego ślady mają być obecne w odkrywanych skamieniałościach[91]. Zakładają oni, że wymieranie nie następuje przypadkowo, ale zdarza się cyklicznie co 26 milionów lat. Zagłada byłaby związana z pionowymi oscylacjami Słońca, kiedy w czasie obiegu wokół środka galaktyki przecina jej płaszczyznę. Wychodząc poza płaszczyznę równikową Drogi Mlecznej, siła tego pływu słabnie, jednak przy ponownym zbliżeniu (co następuje raz na 20–25 mln lat) zaburzenia znowu narastają. Modele matematyczne przewidują, że przyczynia się to do zwiększenia o 4 rzędy wielkości liczby komet nadlatujących z obłoku Oorta do przyśrodkowej części Układu Słonecznego. Większy strumień oznacza wzrost ryzyka kolizji z powierzchnią planet[92]. Problem polega na tym, że proces ten rozciąga się na dziesiątki milionów lat, przez co nie może być ograniczony do jednej arbitralnie wyznaczonej daty[93]. Dowody naukowe pokazują, że Słońce przekroczyło wspomniany obszar ostatnio 3 miliony lat temu i aktualnie coraz bardziej się od niego oddala[94].

Trzecią proponowaną koniunkcją 21 grudnia ma być szczególny rodzaj ułożenia planet. Żadne zjawisko astronomiczne nie jest jednakże wówczas przewidywane[95]. Koniunkcje z udziałem wielu planet miały miejsce w latach 2000 oraz 2010, nie powodując perturbacji na Ziemi[96]. Jowisz jest planetą Układu Słonecznego o największej masie. Nawet on, będąc w opozycji, oddziałuje na Ziemię z siłą mniejszą od 1% efektu grawitacyjnego, który na co dzień dostarcza Księżyc[97].

Przebiegunowanie Ziemi

Symulacja NASA zjawiska przebiegunowania

Przebiegunowanie Ziemi (często mylnie wyobrażane jako dosłowna zamiana biegunów magnetycznych miejscami) również jest ideą wiązaną z rokiem 2012. Mogłoby zostać zapoczątkowane rozbłyskiem słonecznym wyzwalającym energię równoważną 100 miliardom bomb atomowych[98]. Przekonanie podtrzymują doniesienia o osłabieniu pola magnetycznego Ziemi[99], co może poprzedzać omawiane zjawisko.

Krytycy podkreślają jednak, że pełne przebiegunowanie zajmuje ok. 7000 lat i nie rozpoczyna się w ściśle określonym czasie[100]. U.S. National Oceanic and Atmospheric Administration przewiduje, że aktywność słoneczna osiągnie szczyt w maju 2013, a nie 2012 roku. Ma być względnie słaby, z liczbą plam na Słońcu poniżej średniego poziomu[101]. Niezależnie od tego nie ma naukowych dowodów na jej powiązanie z procesami geomagnetycznymi[102]. Największym notowanym problemem podczas nasilenia aktywności są zakłócenia w funkcjonowaniu sztucznych satelitów oraz telefonów komórkowych[103]. David Morrison przypisuje wzrost popularności wyobrażeń na temat burzy słonecznej fizykowi i popularyzatorowi nauki Michio Kaku, który w wywiadzie udzielonym Fox News stwierdził, że aktywność w 2012 roku może wywrzeć katastrofalny wpływ na krążące satelity[82].

Planeta X/Nibiru

Następną możliwą przyczyną katastrofy 2012 AD ma być kolizja z Planetą X (zwaną czasem Nibiru), która zderzy się bądź przejdzie tuż obok powierzchni Ziemi. Idea pojawia się w różnych formach od 1995 roku. Oryginalnym terminem kolizji był rok 2003, ale odrzucono go, gdy stało się jasne, że nic podobnego nie będzie miało miejsca[104]. Informację o zbliżającym się zagrożeniu miały przekazać istoty pozaziemskie, co szybko stało się obiektem kpin[104][105]. Każdy obiekt przelatujący tak blisko planety powinien być widoczny z dużym wyprzedzeniem[104].

Następne propozycje katastrof

Plejady, gromada gwiazd o domiemanym związku z wydarzeniami 2012 roku

Program komputerowy Web Bot, zaprojektowany do przewidywania zdarzeń z przyszłości na podstawie analizy materiałów internetowych, stał się przyczyną kolejnych sensacyjnych doniesień o końcu świata. Klęski żywiołowe, które miał sygnalizować, są jednak rzeczą zupełnie niezależną od zawartości Internetu. Istnieją zaś tylko przesłanki, że na podstawie kierunków ruchu sieciowego da się prognozować zjawiska będące konsekwencją działań człowieka, np. trendy na rynkach światowych[106].

W kontekście roku 2012 powróciła koncepcja Pasa Fotonowego (ang. Photon Belt), bliżej nieokreślonej formy interakcji mającej połączyć Ziemię z Alkione, najjaśniejszą gwiazdą gromady Plejad[107]. Krytycy wyliczają liczne mankamenty tej teorii: fotony nie są w stanie przybierać formy „pasów”; Plejady, położone w odległości ponad 400 lat świetlnych nie wywierają na Ziemię żadnego wpływu; Układ Słoneczny, zamiast zbliżać się do gromady, raczej się od niej oddala[108].

Czerwony nadolbrzym gwiazdozbioru Oriona, Betelgeza, w przyszłości zakończy żywot jako supernowa. Niektóre media liczą, że zdarzenie to może zajść już w 2012 roku. Oczekiwania te nie są jednak niczym uzasadnione, gdyż, o ile gwiazda z pewnością utworzy supernową, nie ma możliwości przewidzenia, kiedy na przestrzeni najbliższych 100 000 lat się to stanie[109]. Aby stać się zagrożeniem dla Ziemi, eksplozja musiałaby mieć miejsce w promieniu 25 lat świetlnych od Układu Słonecznego. Betelgeza jest oddalona o 600 lat świetlnych, więc nie zagraża bezpośrednio istnieniu ludzkości[110].

Powstały również doniesienia o planowanej inwazji kosmitów. Artykuł, który pojawił się w grudniu 2010 roku wpierw na stronie Examiner.com, a potem był cytowany w anglojęzycznej wersji portalu Pravda.ru, powoływał się na rezultaty drugiej edycji Digitized Sky Survey prowadzonego przez SETI Institute. Badania miały uchwycić zdjęcie trzech dużych statków kosmicznych, które powinny dotrzeć do Ziemi w 2012 roku[111]. Astronom i pogromca mitów Phil Plait zauważył, że aby stosunek podanej „wielkości” wykrytych obiektów do ich położenia był poprawny, musiałyby one leżeć bliżej niż Księżyc. W takim razie dawno dotarłyby do naszej planety[112].

Odbiór kulturowy

Fenomen roku 2012 stał się kanwą dla setek publikacji oraz setek tysięcy stron internetowych[82]. „Zapytaj Astrobiologa” (ang. Ask an Astrobiologist), popularnonaukowa witryna NASA, otrzymała ponad 5000 listów dotyczących tej sprawy od 2007 roku[107]. Niektóre wiadomości zawierały pytania o celowość samobójstwa lub pozbawiania życia swoich bliskich przed tym czasem[82]. Mnogie nawiązania do daty 21 grudnia 2012 pojawiają się w książkach fabularnych, takich jak bestseller Dana Browna z 2009 roku Zaginiony symbol[113].

Film katastroficzny 2012 był zainspirowany krążącymi przepowiedniami. Kampania reklamowa przed dystrybucją w kinach wykorzystywała metody ukrytego marketingu (ang. stealth marketing). Spoty TV i strony WWW sygnowane przez fikcyjny „Institute for Human Continuity” wzywały ludzi do przygotowania się na wypadek końca świata. Nie ujawniając powiązania z filmem, wywołała panikę wśród odbiorców i liczne próby kontaktów z astronomami[114][115]. Pomimo krytyki[82] sam film okazał się być dużym sukcesem finansowym, uzyskując ponad 770 milionów USD przychodu brutto ze sprzedanych biletów na całym świecie[116].

W Melancholii Larsa von Triera (2011) również występuje planeta, która, wyłoniwszy się zza Słońca, wchodzi w kurs kolizyjny z Ziemią[117]. Wykupując prawa do filmu, szef Magnolia Pictures w informacji prasowej napisał „Z powodu nadciągającej w 2012 roku apokalipsy, teraz jest dobra pora na kinową Ostatnią Wieczerzę”[118].

Przypisy

  1. Robert K. Sitler. The 2012 Phenomenon: New Age Appropriation of an Ancient Mayan Calendar. „Novo Religio: the Journal of Alternative and Emergent Religions”. 9 (3), s. 24–38, luty 2006. Berkeley: University of California Press. doi:10.1525/nr.2006.9.3.024. ISSN 1092-6690. OCLC 357082680.
  2. 2,0 2,1 2,2 Sacha Defesche: ‚The 2012 Phenomenon’: A historical and typological approach to a modern apocalyptic mythology.. skepsis, 2007. [dostęp 2011-04-29].
  3. 3,0 3,1 3,2 3,3 3,4 G. Jeffrey MacDonald: Does Maya calendar predict 2012 apocalypse?. W: USA Today [on-line]. 27 marca 2007. [dostęp 2009-10-14].
  4. 4,0 4,1 Benjamin Anastas. The Final Days. „The New York Times Magazine”, 1 lipca 2007. New York: The New York Times Company. [dostęp 2009-05-18].
  5. David Webster: The Uses and Abuses of the Ancient Maya. W: The Emergence of the Modern World Conference, Otzenhausen, Germany [on-line]. Penn State University, 25 września 2007. [dostęp 2009-10-14].
  6. ↑ Aveni 2009 32–33, 48–51
  7. 2012: Beginning of the End or Why the World Won’t End?. NASA, 2009. [dostęp 2011-02-26].
  8. ↑ de Lara and Justeson 2006
  9. Andrew K. Scherer. Population structure of the classic period Maya. „American Journal of Physical Anthropology”. 132 (3), s. 367–380, 2007. doi:10.1002/ajpa.20535. PMID 17205548.
  10. 10,0 10,1 Joyce Marcus. The Origins of Mesoamerican Writing. „Annual Review of Anthropology”. 5, s. 25–67, 1976.
  11. ↑ Schele and Freidel 1990 246
  12. Vincent H. Malmström: The Astronomical Insignificance of Maya Date 13.0.0.0.0. Dartmouth College, 19 marca 2003. [dostęp 2009-05-26].
  13. ↑ Severin 1981 75
  14. ↑ Schele and Freidel 1990 429–430
  15. ↑ Freidel, Schele and Parker 1993 63
  16. ↑ Rice, 2007 44, 59
  17. Duncan McLean Earl and Dean R Snow: The Origin of the 260-day calendar: the gestation hypothesis reconsidered in light of its use among the Quiche Maya. State University of New York at Albany. [dostęp 2011-03-20].
  18. ↑ Aveni, 2009 46
  19. Peter Matthews: Who’s Who in the Maya World. famsi.org. [dostęp 2011-04-13].
  20. Mark Van Stone: Questions and comments. FAMSI. [dostęp 2010-09-06].
  21. ↑ Makemson 1957 4
  22. ↑ Coe 1966 149
  23. ↑ Coe 1980 151
  24. ↑ Coe 1984
  25. ↑ Morley 1983 603, Table B2
  26. ↑ Carrasco 1990 39; Gossen and Leventhal 1993 191.
  27. ↑ Milbrath 1999 4
  28. 28,0 28,1 28,2 28,3 28,4 Mark Van Stone: 2012 FAQ (Frequently Asked Questions). FAMSI. [dostęp 2010-03-02].
  29. 29,0 29,1 Schele and Freidel 1990 81–82, 430–431
  30. Ryan Rivet: The Sky Is Not Falling. Tulane University, 2008. [dostęp 2011-02-26].
  31. 31,0 31,1 31,2 Mark Stevenson: Next apocalypse? Mayan year 2012 stirs doomsayers. Associated Press, 2009. [dostęp 2009-10-12].
  32. David Stuart: Q & A about 2012. W: Maya Decipherment [on-line]. 11 października 2009. [dostęp 2009-10-14].
  33. Rory Carroll: The end of time: Maya calendar runs out soon, but don’t panic. W: The Guardian [on-line]. 2009. [dostęp 2009-10-22].
  34. 34,0 34,1 Stephen Houston, and David Stuart. Of gods, glyphs and kings: divinity and rulership among the Classic Maya. „Antiquity”. 70 (268), s. 289–312, 1996. Cambridge, UK: Antiquity Publications. ISSN 0003-598X. OCLC 206025348.
  35. ↑ Gronemeyer and MacLeod 2010 8
  36. ↑ Eberl and Prager 2005 28
  37. ↑ Eberl and Prager 2005 29–30, cytując Hieroglyphic Stairway E7-H12 w Palenque, plate 104 w: Karl Herbert Mayer, Maya Monuments: Sculptures of Unknown Provenance, Supplement 4 oraz Stele 1 z La Mar.
  38. ↑ Gronemeyer and MacLeod 2010 11, 36-37
  39. ↑ Gronemeyer and MacLeod 2010 24, 35
  40. Stephen Houston: What Will Not Happen in 2012. W: Maya Decipherment [on-line]. 2008. [dostęp 2011-05-29].
  41. 41,0 41,1 Schele 1992 93–95
  42. ↑ Schele and Freidel 1990 430
  43. ↑ Aveni 2009 49
  44. ↑ Aveni 2009 32–33, 156–157
  45. ↑ Aveni 2009 161
  46. ↑ Zob. w szczeg. rozdz. 6. (The Great Cycle: Its Projected Beginning), rozdz. 7. (The Great Cycle – Its Projected End) oraz Appendix w: Waters 1975 256–264, 265–271, 285
  47. ↑ Argüelles 1975
  48. 48,0 48,1 McKenna and McKenna 1975
  49. ↑ konkretna data podana w edycji: (McKenna&McKenna 1993)
  50. Philip J. Hilts, Mary Battiata: Planets Won’t Attend Astronomical Celebration. W: New York Post [on-line]. 1987. [dostęp 2009-11-04].
  51. ↑ Argüelles 1987
  52. 52,0 52,1 The Great 2012 Doomsday Scare. NASA, 2009. [dostęp 2010-01-27].
  53. ↑ Aveni 2009 17-27
  54. ↑ Aveni 2009 83
  55. John Major Jenkins: Introduction to Maya Cosmogenesis. [dostęp 2009-10-14].
  56. 56,0 56,1 Precession. NASA. [dostęp 2009-11-03].
  57. ↑ Spencer, 2000, pp. 115–27
  58. Bruce McClure: Teapot of Sagittarius points to galactic center. W: EarthSky [on-line]. [dostęp 2009-11-03].
  59. What’s going to happen on 21 December 2012?. Cornell University, 2006. [dostęp 2011-05-09].
  60. 60,0 60,1 Geoff Gaherty: Starry Night looks at doomsday. W: Starry Night Times [on-line]. 2008. [dostęp 2009-10-23].
  61. Brian Stross: Xibalba or Xibalbe. University of Texas. [dostęp 2009-05-18].
  62. 62,0 62,1 What is the Galactic Alignment?. alignment2012.com. [dostęp 2009-05-11].
  63. John Major Jenkins: The Mayan Calendar and the Transformation of Consciousness. alignement2012.com, 2005. [dostęp 2010-01-26].
  64. ↑ Zob. Coe 1992, Miller 1993, Pinchbeck 2006
  65. ↑ Jenkins 1998 191–206
  66. ↑ Aveni 2009 62
  67. John Major Jenkins: The True Alignment Zone. czerwiec 1999. [dostęp 2009-10-14].
  68. ↑ Meeus 1997 301–303
  69. ↑ Jenkins 2009 215
  70. 70,0 70,1 J. J. Aimers and P. M. Rice. Astronomy, ritual and the interpretation of Maya E-Group architectural assemblages. „Ancient Mesoamerica”. 17 (01), s. 79–96, 2006. doi:10.1017/S0956536106060056.
  71. ↑ Aveni 2009 54–55, cyt. Aveni and Hartung 2000
  72. ↑ Aveni, 2009 57
  73. 73,0 73,1 Art Bell: Terence McKenna with Art Bell. archive.org, 22 maja 1997. [dostęp 2009-09-22].
  74. Ralph Abraham and Terence McKenna: Dynamics of Hyperspace. W: Santa Cruz, California [on-line]. Ralph Abraham, 1983. [dostęp 2009-10-14].
  75. Vasudha Narayanan: A „White Paper” on Kalki Bhagavan. American Academy of Religion, 1998. [dostęp 2011-02-26].
  76. Jagmeeta Thind Joy: The Power of One. W: Express India [on-line]. 2006. [dostęp 2011-02-26].
  77. ↑ Pinchbeck 2006
  78. Kurt Andersen: The End of the World As They Know It. W: New York Magazine [on-line]. 2006. [dostęp 2011-02-26].
  79. ↑ Joseph 2010
  80. Maïa de la Baume: For End of the World, a French Peak Holds Allure. W: The New York Times [on-line]. 2011. [dostęp 2011-03-08].
  81. No end in sight for villagers. W: The Financial Post [on-line]. 2010. [dostęp 2011-03-08].
  82. 82,0 82,1 82,2 82,3 82,4 David Morrison: Surviving 2012 and Other Cosmic Disasters. FORA.tv. [dostęp 2010-07-17].
  83. Armageddon series. The History Channel, 2008. [dostęp 2009-05-01].
  84. 2012 Apocalypse. The Discovery Channel, 2009. [dostęp 2009-11-08].
  85. ↑ Coe 1992 275–276.
  86. ↑ Hancock 1995 499, ff. 27.
  87. E. C. Krupp: The Great 2012 Scare. W: Sky and Telescope [on-line]. [dostęp 2009-11-11].
  88. Sherry Seethaler: Questions answered. W: San Diego Union Tribune [on-line]. 2007. [dostęp 2009-10-16].
  89. Christopher Springob: What would happen if a supermassive black hole came close to the Earth?. Cornell University, 28 marca 2003. [dostęp 2009-10-14].
  90. John Major Jenkins: How Not to Make a 2012 Documentary. 28 lipca 2006. [dostęp 2009-10-14].
  91. Questions Show: Alignment with the Galactic Plane, Destruction from Venus, and the Death of the Solar System. W: Universe Today [on-line]. 10 października 2008. [dostęp 2009-10-14].
  92. Michael Szpir: Perturbing the Oort Cloud. W: American Scientist [on-line]. The Scientific Research Society. [dostęp 2008-03-25].
  93. Fraser Cain: Galactic Plane. W: Universe Today [on-line]. 11 maja 2009. [dostęp 2009-10-29].
  94. John N. Bahcall and Safi Bahcall. The Sun’s motion perpendicular to the galactic plane. „Nature”. 316 (6030), s. 706–708, 22 sierpnia 1985. doi:10.1038/316706a0.
  95. David Morrison: Nibiru and Doomsday 2012: Questions and Answers. NASA: Ask an Astrobiologist, 2010. [dostęp 2010-09-06].
  96. Abby Cessna: Planetary Alignment. W: Universe Today [on-line]. 2009. [dostęp 2011-04-19].
  97. Phil Plait: Good astronomy: Planetary alignments have relatively little to do with earthquakes. W: Bad Astronomy [on-line]. 2011-03-05. [dostęp 2011-04-28].
  98. Ian O’Neill: 2012: No Killer Solar Flare. W: Universe Today [on-line]. 21 czerwca 2008. [dostęp 2009-10-14].
  99. Nils Olsen and Mioara Mandea. Rapidly changing flows in the Earth’s core. . 1 (6), s. 390–394, 18 maja 2008. Nature Geocscience. doi:10.1038/ngeo203.
  100. Abby Cessna: Geomagnetic Reversal. W: Universe Today [on-line]. [dostęp 2011-04-06].
  101. New Solar Cycle Prediction. NASA. [dostęp 2009-11-02].
  102. Ian O’Neill: października 2012-no-geomagnetic-reversal/ 2012: No Geomagnetic Reversal. W: Universe Today [on-line]. 3 października 2008. [dostęp 2009-05-27].
  103. Tony Phillips: Solar Storm Warning. NASA, 10 marca 2006. [dostęp 2009-10-14].
  104. 104,0 104,1 104,2 David Morrison: The Myth of Nibiru and the End of the World in 2012. Skeptical Inquirer, październik 2008. [dostęp 2009-04-02].
  105. ↑ Schilling 2008 111
  106. Tom Chivers: ‚Web-bot project’ makes prophecy of 2012 apocalypse. W: The Daily Telegraph [on-line]. 24 września 2009. [dostęp 2009-10-04].
  107. 107,0 107,1 David Morrison: NASA Ask An Astrobiologist. NASA. [dostęp 2011-04-11].
  108. Is the earth about to enter the Photon Belt, causing the end of life as we know it?. W: The Straight Dope [on-line]. 1996. [dostęp 2011-04-19].
  109. Phil Plait: Betelgeuse and 2012. W: Bad Astronomy [on-line]. 2011. [dostęp 2011-05-01].
  110. Phil Plait: Is Betelgeuse about to blow?. W: Bad Astronomy [on-line]. 2011. [dostęp 2011-05-01].
  111. Seth Shostak: NO Spaceships Headed for Earth. SETI, 2011. [dostęp 2011-01-07].
  112. Phil Plait: Giant spaceships to attack December 2012?. W: Discover Magazine [on-line]. 2011. [dostęp 2011-01-07].
  113. Best-Selling Books of 2009. marketingcharts.com, 2010. [dostęp 2011-05-10].
  114. Mike Brown: Sony Pictures and the End of the World. Mike Brown’s Planets, 2009. [dostęp 2009-06-07].
  115. Steve Connor: Relax, the end isn’t nigh. W: The Independent [on-line]. 17 października 2009. [dostęp 2009-10-20].
  116. 2009 Worldwide Grosses. W: Box Office Mojo [on-line]. [dostęp 2010-02-25].
  117. Andrea Magrath: Sunny Kirsten Dunst is picture perfect at the Cannes photocall for her provocative new film Melancholia. 2011. [dostęp 2011-05-27].
  118. Borys Kit: Magnolia Picks Up North American Rights to Lars von Trier’s ‚Melancholia’. W: Hollywood Reporter [on-line]. 2011. [dostęp 2011-05-27].

Tu na górze mamy 118 Przypisów, które w mniemaniu Autora uzasadniają każdą brednię i arbitralną tezę wygłoszoną apriorycznie przez Niego. Są tu strzałki do tego na czym się nie znacie – boście niekoniecznie są socjologami, filozofami i innymi specjalistami. Siłą rzeczy rozumiecie, że chodzi o fragmenty i cytaty wyrwane z kontekstu dzieł o zawartości często kilkuset stron.

Poniżej macie zestaw Autorytetów – które według Autora – nawet jeśli opublikowały coś niemal bez związku z tematem – Potwierdzają potęgę wyrażonego tutaj przezeń  sądu i ustanawiają go jako Sąd Obiektywny – tzw Jedyny. 

Bibliografia

  • José Argüelles: The Transformative Vision: Reflections on the Nature and History of Human Expression. Wyd. 1. Flagstaff, AZ: Light Technology Publications, 1992. ISBN 978-0963175007.
  • José Argüelles: The Mayan Factor: Path Beyond Technology. Rochester, VT: Inner Traditions/Bear and Company, 1987. ISBN 0939680386.
  • Water, Mountain, Sky: The Evolution of Site Orientations in Southeastern Mesoamerica. W: Anthony Aveni, H. Hartung: Precious Greenstone Precious Feather. Lancaster, CA: Labyrinthos, 2000.
  • Anthony Aveni: The End of Time: The Maya Mystery of 2012. Boulder, Colorado: University Press of Colorado, 2009. ISBN 978-0870819612.
  • Michael Barkun: A Culture of Conspiracy: Apocalyptic Visions in Contemporary America. Wyd. 1. Berkeley: University of California Press, 2006, seria: Comparative studies in religion and society series, no. 15. ISBN 978-0-520-24812-0. OCLC 255948700.
  • Elizabeth H. Boone i Zelia Nuttall (red.): The Book of the Life of the Ancient Mexicans, Containing an Account of Their Rites and Superstitions: An Anonymous Hispano-Mexican Manuscript Preserved at the Biblioteca Nazionale Centrale, Florence, Italy (Reprint of 1903 edition with additional commentary). Berkeley: University of California Press, 1982.
  • David Carrasco: Religions of Mesoamerica: Cosmovision and Ceremonial Centers. San Francisco, California: Harper and Row, 1990, seria: Religious traditions of the world [series]. ISBN 0-06-061325-4. OCLC 20996347.
  • Michael D. Coe: The Maya. Wyd. 1. London: Thames and Hudson, 1966, seria: Ancient peoples and places, no. 52. ISBN 0500050619. OCLC 318157568.
  • Michael D. Coe: The Maya. Wyd. 2. London: Thames and Hudson, 1980, seria: Ancient peoples and places, no. 10. ISBN 0500050619.
  • Michael D. Coe: The Maya. Wyd. 3. London: Thames and Hudson, 1984, seria: Ancient peoples and places. ISBN 0500050619.
  • Michael D. Coe: Breaking the Maya Code. London: Thames and Hudson, 1992. ISBN 0-500-05061-9. OCLC 26605966.
  • Michael D. Coe: The Maya. Wyd. 6, fully revised and expanded. London and New York: Thames and Hudson, 1999, seria: Ancient peoples and places. ISBN 0-500-28066-5. OCLC 59432778.
  • Jorge Pérez de Lara i John Justeson: Photographic Documentation of Monuments with Epi-Olmec Script/Imagery. Foundation for the Advancement of Mesoamerican Studies, 2006. [dostęp 2009-11-03].
  • B’olon Yokte’ K’uh: Maya conceptions of war, conflict, and the underworld. W: Markus Eberl, and Christian Prager: Wars and Conflicts in Prehispanic Mesoamerica and the Andes: Selected Proceedings of the Conference Organized by the Société des Américanistes de Belgique with the Collaboration of Wayeb (European Association of Mayanists), Brussels, 16–17 listopada 2002. Oxford, UK: John and Erika Hedges Ltd, 2005, s. 28–36, seria: British Archaeological Reports, no. 1385. ISBN 1-84171-706-1. OCLC 254728446.
  • Munro S. Edmonson: The Ancient Future of the Itza: The Book of Chilam Balam of Tizimin. Wyd. Text of Chilam Balam de Tizimín MS. translated and annotated by Munro S. Edmonson; 1st English trans. Austin: University of Texas Press, 1982, seria: The Texas Pan American. ISBN 0-292-70353-8. OCLC 11318551.
  • Munro S. Edmonson: The Book of the Year: Middle American Calendrical Systems. Salt Lake City: University of Utah Press, 1988. ISBN 0-87480-288-1. OCLC 17650412.
  • David Freidel, Linda Schele i Joy Parker: Maya Cosmos:Three thousand years on the shaman’s path. New York: William Morrow, 1993. ISBN 0-888-10081-5. OCLC 27430287.
  • The topography of ancient Maya religious pluralism: a dialogue with the present. W: Gary Gossen, Richard M. Leventhal: Lowland Maya Civilization in the Eighth Century A.D.: A Symposium at Dumbarton Oaks, 7 – 8 października 1989. Washington, D.C.: Dumbarton Oaks Research Library and Collection, 1993, s. 185–217. ISBN 0-88402-206-4. OCLC 25547151.
  • Sven Gronemeyer, Barbara MacLeod. What Could Happen in 2012: A Re-Analysis of the 13-Bak’tun Prophecy on Tortuguero Monument 6. „Wayeb Notes”. 34, s. 1–68, 2010. University of Copenhagen: European Association of Mayanists. ISSN 1379-8286. OCLC 298471525.
  • Graham Hancock: Fingerprints of the Gods. New York: Crown Publishers, Inc., 1995. ISBN 978-051759348.
  • Wouter Hanegraaff: New Age Religion and Western Culture: Esotericism in the Mirror of Secular Thought. Leiden, Netherlands: Brill Publishers, 1996, seria: Studies in the histories of religions (ISSN 0169-8834), no. 72. ISBN 4 10695-2. OCLC 35229227.
  • John Major Jenkins: Maya Cosmogenesis 2012: The True Meaning of the Maya Calendar End-Date. Rochester, VT: Bear and Company, 1998. ISBN 978-1879181489.
  • John Major Jenkins: The 2012 Story: The Myths, Fallacies, and Truth Behind the Most Intriguing Date in History. Los Angeles, CA: Tarcher, 2009. ISBN 1585427667.
  • Joseph Frank: Atlantis and 2012: The Science of the Lost Civilization and the Prophecies of the Maya. New York: Bear & Co., 2010. ISBN 978-1591431121.
  • Richard N. Luxton: The Book of Chumayel: The Counsel Book of the Yucatec Maya, 1539–1638. Walnut Creek, CA: Agaean Park Press, 1996. ISBN 978-0894122446.
  • Maud Worcester Makemson: The Book of the Jaguar Priest: a translation of the Book of Chilam Balam of Tizimin, with commentary. New York: H. Schuman, 1951. OCLC 537810.
  • Maud Worcester Makemson. The miscellaneous dates of the Dresden Codex. „Publications of the Vassar College Observatory”. 6, czerwiec 1957.
  • Terence i Dennis McKenna: The Invisible Landscape: Mind, Hallucinogens, and the I Ching. Wyd. 1. Seabury, 1975. ISBN 0816492492.
  • Terence i Dennis McKenna: The Invisible Landscape: Mind, Hallucinogens, and the I Ching. HarperCollins, 1993. ISBN 978-0062506351.
  • Jean Meeus: Ecliptic and galactic equator. Richmond, VA: Willmann-Bell, 1997, seria: Mathematical Astronomy Morsels. ISBN 9780943396514. OCLC 36126686.
  • Susan Milbrath: Star Gods of the Maya: Astronomy in Art, Folklore, and Calendars. Austin: University of Texas Press, 1999, seria: The Linda Schele series in Maya and pre-Columbian studies. ISBN 0-292-75225-3. OCLC 40848420.
  • Mary Miller, Karl Taube: The Gods and Symbols of Ancient Mexico and the Maya: An Illustrated Dictionary of Mesoamerican Religion. London: Thames & Hudson, 1993. ISBN 0-500-05068-6. OCLC 27667317.
  • Sylvanus Morley: The Ancient Maya. Wyd. 4. Palo Alto, CA: Stanford University Press, 1983. ISBN 0804712883.
  • Zelia Nuttall (red.): The Book of the Life of the Ancient Mexicans, Containing an Account of Their Rites and Superstitions: An Anonymous Hispano-Mexican Manuscript Preserved at the Biblioteca Nazionale Centrale, Florence, Italy. Berkeley, CA: University of California, 1903.
  • Daniel Pinchbeck: 2012: The Return of Quetzalcoatl. New York: Tarcher, 2006. ISBN 978-1-58542-483-2. OCLC 62421298.
  • Ralph Roys: The Book of Chilam Balam of Chuyamel. Charleston, South Carolina: Forgotten Books, 1967. ISBN 978-1605068589.
  • Prudence M. Rice: Maya calendar origins: monuments, mythistory, and the materialization of time. Austin: University of Texas Press, 2007. ISBN 978-0292716926.
  • A New Look at the Dynastic History of Palenque. W: Linda Schele: Supplement to the Handbook of Middle American Indians, Vol. 5: Epigraphy. Austin: University of Texas Press, 1992, s. 82–109.
  • Linda Schele, David Freidel: A Forest of Kings: The Untold Story of the Ancient Maya. New York: Harper Perennial, 1990. ISBN 0-688-11204-8. OCLC 145324300.
  • Gregory M. Severin. The Paris Codex: Decoding an Astronomical Ephemeris. „Transactions of the American Philosophical Society”. 71 (5), 1981.
  • Govert Schilling: The Hunt For Planet X: New Worlds and the Fate of Pluto. Springer, 2008. ISBN 9780387778044.
  • Stephanie South: 2012: Biography of a Time Traveler: The Journey of José Argüelles. Franklin Lakes, New Jersey: New Page Books, 2009. ISBN 978-1-60163-065-0.
  • Love Shall Steer the Stars – The Long Dawning of the Age of Aquarius. W: Neil Spencer: True as the Stars Above. 2000. ISBN 978-0575067691.
  • Mark Van Stone: It’s Not the End of the World: What the Ancient Maya Tell Us About 2012. FAMSI, 2008.
  • Astronomy and Mathematics. W: Alexander Voss: Maya: Divine Kings of the Rain Forest. Cologne: Könemann, 2006, s. 130–143. ISBN 3-8331-1957-8. OCLC 71165439.
  • Maya Creation Myths and Cosmography. W: Eva Eggebrecht i Matthias Seidel (red.): Maya: Divine Kings of the Rain Forest. Cologne: Könemann, 2006, s. 280–293. ISBN 3-8331-1957-8. OCLC 71165439.
  • Elizabeth Wagner: Mexico Mystique: The Coming Sixth World of Consciousness. Chicago, Illinois: Sage Books/Swallow Press, 1975. ISBN 0-8040-0663-6. OCLC 1364766.
  • Ronald Wright: Stolen Continents: 500 Years of Conquest and Resistance in the Americas. Mariner, 2005, s. 165–166. ISBN 9780618492404.
  • Michael York: The Emerging Network: A Sociology of the New Age and Neo-Pagan Movements. Lanham, MD: Rowman & Littlefield, 1995. ISBN 0-8476-8000-2. OCLC 31604796.

Wniosek : Zawsze i Wiedzący i Przyjmujący Wiedzę muszą wykazać się Odpowiedzialnością, czyli najwyższą ostrożnością i namysłem, zwłaszcza muszą głęboko przebadać to co Polecają do Odbioru lub to co Odbierają jako Wiedzę i Wiadomość. Może się bowiem okazać po tej analizie, że polecona wiadomość jest mało wartościowa lub wprowadza w błąd – a to może mieć zasadnicze znaczenie – zwłaszcza gdy chodzi O BYĆ ALBO NIE BYĆ.

Podziel się!