„Nie stoję po niczyjej właściwie stronie, bo nikt nie stoi po mojej, jeżeli rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć. Nikt już nie dba o lasy tak jak ja, nawet dzisiejsi elfowie. – „Drzewiec w powieści J. R. R. Tolkiena „Władca Pierścieni””.
Nierozerwalną Częścią jakiejkolwiek ścieżki pogańskiej,w tym rodzimowierczej słowiańskiej
(która jest tak samo pogańska jak każda inna a podkreślam to ponieważ dziwi mnie dziwaczna moda panująca wśród niektórych rodzimowierców,polegająca na tym że zakładamy klapy na oczy i odgradzamy się wielkim betonowym murem od wszystkiego co nie rodzime,tak jakby Natura która nas otacza była wszędzie inna w związku z czym wiedzy o naturze i jej mieszkańcach od innych czerpać nam nie wolno,że niby to ujma na honorze lub jakiś new age)
zawsze była jest i powinna być filozofia mówiąca o fizycznej stronie człowieka.
Filozofia ta…hm źle,inaczej.
Przedmiotem jej troski,powinno być zdrowie i siła ciała fizycznego,jego stan,w skrócie-wszystko to co sprzyja podtrzymywaniu w człowieku jego naturalnego stanu zdrowia.
Rodzima tradycja ludzi z różnych zakątków świata,wszystkie te pogańskie czyli rdzenne systemy łączy jeden wspólny mianownik,jest nim Natura i pogłębianie kontaktu z Nią.
Przyroda wokół nas jest wszędzie ta sama a więc każde skuteczne”narzędzie” służące nawiązaniu z Naturą kontaktu,pogłębiania go i utrzymywania,jest dobre,właściwe,pogańskie,prawdziwe i nie ma znaczenia u kogo podpatrzone.
Nie ważne kto nas będzie uczył,ważne by te nauki były skuteczne i dawały pożytek nam i innym.
Miarą prawdziwości zawsze jest tylko i wyłącznie skuteczność danej metody.
Czy naszymi nauczycielami będą hindusi czy buddyści czy Indianie czy Kahuni czy Babcia Jagoda z naprzeciwka-nie ważne.
Natura nie wymaga od nas ograniczania się do czegokolwiek w jakikolwiek sposób.
To w jaki sposób wejdziemy z nią w relacje nie ma dla niej znaczenia,dla Niej liczy się sama relacja,by ją nawiązać,pogłębiać i utrzymać na jak najwyższym poziomie.
O poziomie tej relacji i o jej prawdziwości/głębi,nigdy nie decydowały i nie będą decydować gadżety i symbole,otoczka,
bo jak sama nazwa wskazuje to tylko symbole.
Symbole nie są nieważne i zbędne,służą jako znak rozpoznawczy danej społeczności,ich kod,ale nawet będąc jej częścią,nasz rozwój nie dokona się sam,niczego w sobie nie zmienimy obwieszając się symbolami i przynależąc do grupy.
W drugą stronę patrząc,nawet bez symboli jesteśmy w stanie dokonać”cudów”o ile skupimy się na swoim wnętrzu i posłuchamy głosu własnej duszy.Nikt w naszym imieniu nie zbliży nas do bogów,tego można dokonać tylko indywidualnie własną ciężką praca nad sobą.
Pozostając na ścieżce swych przodków mamy gwarancję osiągnięcia sukcesu o ile nasza wiedza a raczej jej brak nie przeszkodzi nam w tym.
Oto Pradawna Dewiza która od niedawna zaczyna gościć w sposób jawny w sercach i umysłach ludzi zmęczonych dogmatami,obietnicami bez pokrycia,straszeniem potępieniem i zaniżaniem naszej wartości poprzez potęgowanie w nas poczucia winy i wyrzutów sumienia za jakieś rzekome grzechy które rzekomo są nasze i życiem wg jakiś sztucznych praw wywracających naturalny stan rzeczy do góry nogami.
Musimy uczyć się od mieszkańców Natury(Duchów i zwierząt) normalnego trybu życia.
Prawdziwy poganin nie potrzebuje wracać do przyrody;on nigdy od niej nie odszedł,zawsze trzymając się ściśle jej wskazań,nie pozwolił się opętać oślepiającej szalonej pogoni za pozorami zewnętrznymi które zmusiły ludzkość współczesną do zapomnienia o istnieniu Przyrody i jej naturalnych rytmów i praw.
To nic że wokół siebie mamy tłum „mądrzejszych”którzy wiedzą lepiej co dla nas „dobre”.
Jeśli faktycznie to co proponują jest takie wyjątkowe,to dlaczego odrzucając to możemy osiągnąć o wiele więcej?
Dlaczego odrzucając klatkę ze złota można zyskać spokój i zdrowie?Ponieważ złota klatka każdego wpędzi w chorobę prędzej czy później.
Niewola duchowa jest toksyczna.Przyjmując ją,godzimy się na utratę więzi z Naturą i wyrzekamy siebie samych.
”Każdy naród i obszar ziemi ma swoich dawnych bogów i duchy.
To one stanowią świętą energię waszej Ziemi.
Z nimi powinniście szukać porozumienia i od nich powinniście oczekiwać pomocy”. -Tenzin Wangyal Rinpocze
„Powinno się wyznawać religię swojego kraju” -Dalajlama
Nie da się lepiej streścić pogaństwa.
„Szamanizm jest ze wszystkich religii najstarszy.
Pierwsi ludzie, którzy żyli na ziemi, byli szamanami”. Siha Morou/Śnieżne Pióro
http://rosyjskie.blogspot.com/2010/11/szamanizm-syberyjski.html
Jeśli ktokolwiek szuka zbawienia poprzez deklarację gotowości do bycia sługą,to bardzo szybko znajdzie po tamtej stronie coś co zechce być jego panem i władcą.
My z kolei jako poganie, nie mieszajmy się w to,niech sobie każdy idzie własną drogą.
Jeśli niewola jest dla kogoś rajem – proszę bardzo,nie odbierajmy innym prawa do szczęścia.
Róbmy wszystko by nie stać się ofiarami poczucia misji lub bycia wybranym.
„TO RZECZY, W KTÓRE WIERZYSZ, CZYNIĄ CIĘ CZŁOWIEKIEM”.-Śmierć
Cierpiący na misyjność ludzie chcą zbawiać świat-świetnie ale dlaczego nie zaczną od siebie?
Czemu wg nich każdy człowiek dąży do zbawienia?Skąd w nich to dziwaczne przekonanie?
Mnie „zbawienie”nie pociąga,bo cóż to jest zbawienie?
Do czego mi ono potrzebne?Do bycia sługą Jahwe?Nie dziękuje,mam własnych bogów którym chce być wierny i mam prawo być im wierny,mam obowiązek być im wierny i nikt nie ma prawa mi tego bronić,mam prawo żyć po swojemu i być wiernym własnej tradycji zupełnie tak samo jak Żydzi są wierni swemu Bogu.
Czy ja ich nawracam na swoje?Czy ja im czegoś bronię?Nie.
Niech ci ludzie zbawią się sami,niech pokażą jak działa ich zbawianie się,zamiast nękać innych niech skupią się na sobie,dlaczego tego nie robią?
Ponieważ nie o zbawianie tak naprawdę tu chodzi,w tej ich misji.
Ich misja to zniszczyć pogaństwo i na zawsze zerwać więź łączącą człowieka z Naturą.
Moim zdaniem ich chęć zbawiania nas,jest tylko przykrywką.Tu chodzi o to by nas pociągnąć na dno razem ze sobą i oderwać nas od tego co w życiu naprawdę ważne,a przede wszystkim to co stoi za ich działalnością(misyjnością) to chciwość,chęć niszczenia różnorodności na świecie,wykorzenienia tradycji rdzennych i jakieś chore dążenie do ustanowienia światowej religii i jedynowładztwa,systemu w którym każdy z nas będzie”myślał”tak samo i tylko to co partia uzna za właściwe.
Ja tego nie rozumiem jak ktoś może dążyć do czegoś tak chorego?
Zawsze tak było że kiedy „lepsza” religia i tradycja rozprzestrzeniała się w jakiejś kulturze,wspierała swój rozwój zniesławianiem rdzennej,zachęcając do jej całkowitego odrzucenia.
„mam nadzieję choć trochę oczyścić sumienie i przestrzec młodych ludzi
przed złudną magią i tajemniczością rodzimowierstwa.”
http://rodzimawiara.org.pl/forum/topic.html?id=986
http://www.kosciol.pl/forum/viewtopic.php?showtopic=165468
„Ta ziemia jest moja,ci synowie są moi”.Takie są słowa głupca, który nie rozumie, że nawet on sam nie należy do siebie.” -Budda
Owca wyłowiła rybę z wody aby uratować ją przed utonięciem.
Co dobre dla jednych,staje się automatycznie trucizną dla drugich.
Coraz więcej owiec czuje potrzebę chronienia ryb przed „złem”.
Jakim prawem?W jakim celu?W czym ryba jest gorsza od owcy?
Ryba musi żyć wg rybich praw,żyjąc wg owczych jest skazana na śmierć i niech żadna z owiec nie próbuje być rybą.
Owca ratując rybę łamie prawa Natury.
„Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza.
Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie.
Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie.
Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez boga.
Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego co przynosi powodzenie wam i innym.”-Budda
„Łatwowierność: posiadanie poglądów na świat, wszechświat i miejsce w nim człowieka, jakie podzielają tylko ludzie prości oraz najwybitniejsi matematycy i fizycy”.-Terry Pratchett
Najgorsze co można zrobić ze swoim życiem to udawać pod presją opinii większości,kogoś kim się nie jest.
Absolutnie nie popieram multikulturowości ani nazizmu czy faszyzmu(ciągle celowo mylonych z pogaństwem przez media),aczkolwiek w pewnych kulturach,pewne narzędzia zostały zniszczone,lub przejęte,obrzydzone ludziom i wypaczone,toteż ich działanie pozostawia wiele do życzenia i nie daje już tych samych efektów co kiedyś,daje zaledwie ich namiastkę.
Marny substytut który jest wielkim „cudem” świata dla tych którzy niczego więcej niczego lepszego nigdy nie doświadczyli(i nie doświadczą tak długo jak długo będą odcięci od Natury),wszystko czego ci ludzie nie rozumieją nazywają cudem,mają jakiś irracjonalny głód cudów(których nauka nie może mieć prawa wyjaśnić,tak jakby nauka odbierała np człowiekowi jego niezwykłość tylko dlatego że potrafi go opisać za pomocą wzorów chemicznych,fizycznych biologii itd)a w zabetonowanym świecie nawet kropla duchowości i mistyki/okultyzmu jest dla nich jak wodospad.
Dlatego właśnie uważam że granice kulturowe powinny być jasno wytyczone,żadnego synkretyzmu i mieszanek new age’owych,wyłacznie współpraca i dialog,bo czym innym jest nauka u mądrzejszych od siebie,np nauka u Indian lub buddystów,a czym innym jest udawanie Indianina lub buddysty.
„polscy(??)indianie(??)”
W życiu nie spotkałem Indian udających Słowian…sami Indianie nie pozostawiają cienia wątpliwości co o tym myślą
„NASZE RELIGIE NALEŻĄ DO NAS.
Mamy bardzo silne powody, aby pewne rzeczy utrzymać jako naszą prywatna własność, czy rozumiecie je, czy nie.
Mamy także wszelkie ludzkie prawa odmówić wam udziału w nich, czy wam się to podoba, czy nie.
Jeżeli nie respektujesz naszych praw własności, to jesteś po prostu złodziejem.
I wierz mi, kiedy mówię, że jesteśmy gotowi potraktować cię jako kogoś takiego”.-Russel Means
„Najpierw oni przyszli zabrać nam nasz kraj i wodę,(nie chodzi o naszą rasę białą o której zaraz będzie mowa,tylko o tych jej przedstawicieli którzy postanowili Indianom „pomóc”i zbawić ich wbrew ich woli-przyp Mezamir) potem nasze ryby i zwierzynę.
Potem zachciało im się naszych bogactw mineralnych, i aby je dostać, próbowali odebrać nam naszą władze samostanowienia o sobie.
Teraz oni chcą jeszcze naszej religii.
I oto ni stąd ni zowąd, mamy mnóstwo pozbawionych skrupułów idiotów, którzy kręcą się w kółko, mówią że są „szamanami”. [medicine people]. -Janet McCloud
„Biali ludzie w naszym kraju są tak oderwani od własnego życia i tak wygłodniali jakiegokolwiek życia prawdziwego, że będą się chwytać źdźbła trawy, aby się uratować.
Ale społeczeństwo „high tech” dało im posmakować szybkich namiastek [the „quick-fix” ].
Oni chcą, aby ich duchowość została spreparowana w taki sposób, aby zapewnić im natychmiastowy wgląd w Naturę, im bardziej sensacyjny i cudaczny, tym lepiej”.-Vine Deloria, Jr.
„Biali ludzie nie mają prawdziwego wyczucia naszych ceremonii, oni tylko je imitują”.- George Tinker
„Jeżeli biali wyznawcy New Age’u nie zaprzestaną wykorzystywać indiańskiej duchowości, staną się przez to w końcu naszymi wrogami. I naprawdę uwierz mi, kiedy mówię, że jesteśmy gotowi potraktować ich właśnie jako wrogów”.- Ward Churchill
Jasno i wyraźnie widać zdrowy stosunek rodzimowierców do tradycji własnych przodków,do własnej tożsamości,do multi kulturowej papki new age i misyjności, nawracania kogoś na cudzą kulturę i obyczaj,to absurd.
Nie jest to wyłącznie Indiański sposób myślenia.
Dlatego jeszcze raz przypominam dwa najważniejsze cytaty,dla utrwalenia:
”Każdy naród i obszar ziemi ma swoich dawnych bogów i duchy.
To one stanowią świętą energię waszej Ziemi.
Z nimi powinniście szukać porozumienia
i od nich powinniście oczekiwać pomocy”.
Tenzin Wangyal Rinpocze
„Powinno się wyznawać religię swojego kraju” –
Dalajlama wraz z Tenzinem W.R.
Osoby cierpiące na misyjność są tak zaślepione nienawiścią do tego co inne i chciwością,że nie dostrzegają ogromu cudów dziejących się pod ich nosami,są ślepi na prawdę o świecie wokół siebie ponieważ światło którym się ich karmi i mami jest tak silne,że już dawno wypaliło im oczy.
„Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach”.Terry Pratchett
Są tak zaślepieni nienawiścią że zupełnie nie widzą krzywd wyrządzanych innym przez siebie i swoją misję na siłę,widzą tylko czubek własnego nosa i własny interes,pycha i egoizm trawi ich od środka.
„O! Cóż jest piękniejsze niż wysokie drzewa!”-Leopold Staff
Ludzie tacy najczęściej trafiając pod „wodospad wrażeń duchowych” tracą zmysły bo nie są sobie w stanie poradzić z ogromem tego wszystkiego co w Naturze pozostaje dla większości ukryte/tajemnicze/okultystyczne/nieznane/mistyczne a co za tym idzie na pewno „złe”-bo nie znane.
To o czym teraz napisałem świetnie jest ukazana w starym Polskim filmie pt Alchemik Sendivius
„Serial powstał równolegle z filmem pod bliźniaczo podobnym tytułem („Alchemik”). Akcja cyklu toczy się w XVI wieku, kiedy żył najsłynniejszy polski alchemik Michał Sędziwój, czyli Sendigovius Polonus, niewątpliwie prototyp głównego bohatera. Były to czasy gorących sporów religijnych i filozoficznych, rozchwianych wartości i walk o władzę. W tych ostatnich imano się różnorakich sposobów, byle tylko osiągnąć zwycięstwo”.
http://www.filmweb.pl/serial/Alchemik+Sendivius-1988-3755
To straszne gdy uczy się ludzi aby bali się tego co jest np objawem otwierania się na świat duchowy.
Wtedy taki człowiek robiąc postępy na drodze duchowego rozwoju,najpewniej wystraszy się sukcesu i ucieknie,pozostanie w bezruchu przekonany o słuszności tej zgubnej decyzji.
„W starożytnym Egipcie umiejętności jasnowidzenia, pozwalającej zaglądać do innych światów, uczono. Odbywało się to wraz z przekazem odpowiedniej wiedzy i rytuałami oczyszczającymi, a zarazem przygotowującymi ciało i umysł ucznia na przyjęcie nowych informacji. Bowiem praca z Oczami Horusa nie jest zupełnie bezpieczna. Jeżeli ktoś zbyt wcześnie rozerwie zasłonę oddzielającą nas od tego rodzaju percepcji, naraża się na duże niebezpieczeństwo. Gdy doświadczenie i umysł nie pozwolą zespolić wizji z dotychczasową wiedzą i osobowością, może nastąpić wstrząs niszczący delikatną równowagę układu nerwowego. Prawdopodobnie wielu pacjentów szpitali psychiatrycznych to ludzie, którzy nie mogli zrozumieć sensu tego co zobaczyli i nie potrafili się odnaleźć drogi powrotnej do swojej zwyczajnej rzeczywistości. Przy obecnym stanie wiedzy o człowieku jest mało prawdopodobne, by ktoś pomógł im zrozumieć ich niezwykłe doświadczenia”.
Dorota Osińska – na podstawie rozmowy z Ashanem-Vulkanem
Ludzie zastraszeni,zmanipulowani nie potrafią się odnaleźć w duchowym wymiarze Natury ponieważ dotychczas żyli w swoim świecie odcięci od praw(d) Przyrody i jej różnorodności,znali tylko jeden wąski punkt widzenia,ten”najlepszy”bo własny ale i tak pozornie własny,w gruncie rzeczy cudzy przejęty na własność ze strachu i pod presją otoczenia.
Ludzie są przytłoczeni,wystraszeni,zagubieni,zmanipulowani,stracili dawno temu więź której nagłe odzyskanie rozkłada ich na łopatki burząc ich dotychczasowy idealny prosty świat w którym ktoś decyduje za nich,ktoś wie lepiej,mówi im jak mają żyć,bierze odpowiedzialność na siebie za ich czyny,świat w którym wszystko co się dzieje ,dzieje się”bo tak” lub niewiadomo dlaczego gdyż ponieważ niezbadane są wyroki i koniec tematu.
Możliwe że cud się stał i dobranoc państwu,jutro postawimy w tym miejscu kolejny pomnik”tolerancji”.
Wszystkie pogańskie ścieżki głoszą powrót do natury,do korzeni,do źródła czyli do sedna.
Obecnie głoszą powrót ponieważ pewnego razu ludziom z przerośniętym ego ubzdurało się że wiedzą lepiej,że są mądrzejsi od Natury więc od niej odeszli ustanawiając się jej panem,wywyższyli siebie ponad nią uznając za jej pana i władcę a następnie rozpoczęli dziką jej eksploatację i niszczenie jej a pośrednio również siebie samych.
W normalnych warunkach poganie nie głosili powrotu do Natury,poganie głosili zakorzenienie i pozostanie w związku z Nią,
z tradycją,z kulturą własną,lokalną,z kulturą i spuścizną swych przodków,nie cudzych,bo nie ma tradycji która była by lepsza niż własna.
To nie ścieżka jest winna temu że człowiek idąc nią nie może dojść do celu.
To nie pogaństwo jest winne że powołują się na nie czasem głupi ludzie nie rozumiejący istoty pogaństwa.
Winny jest człowiek który skacze ze ścieżki na ścieżkę lub próbuje iść kilkoma na raz,bądź podąża pod prąd czyli w opozycji do siebie,do swojej natury,do tradycji pozostawionej nam przez naszych poprzedników którzy całą swą mądrość zdobywali wśród lokalnych społeczności zwierząt,roślin po to by kolejnym pokoleniom przekazać tę wiedzę i uczynić nasze życie łatwiejszym,pełniejszym.
„Ludzie potrzebują fantazji aby uczynić swoje życie lepszym?
NIE.LUDZIE POTRZEBUJĄ FANTAZJI DO BYCIA LUDŹMI”- rozmowa Śmierci z Susan w filmie Wiedźmikołaj
Zdobywali dla nas wiedzę wśród duchów tych konkretnych miejsc,tej konkretnej szerokości geograficznej gdzie obowiązuje ten konkretny a nie inny obyczaj i zasady.
Podążanie za modami i trendami powinno być obce dla pogan, którzy powinni pozostawać w objęciach Matki Przyrody szukając pieszczoty na jej łonie. Ona zawsze dostarczy im ciepła i ochrony.
Większość ludzi podąża jednak za iluzjami,mamieni pięknymi słowami o miłości i pokoju(słowami z których w praktyce tradycyjnie nic nie wynika, ponieważ jak dotąd nigdy nic dobrego z nich nie wynikało )ulegają iluzji szukając duchowości tam gdzie jej nie ma.
Wszystkie antypogańskie ruchy religijne prowadzą do akulturacji,iluzji i fikcji,atrakcyjnej ponieważ podszytej dreszczykiem niezwykłych emocji, które powstają na styku mistycyzmu/okultyzmu z naturalną potrzebą człowieka do przeżywania sacrum oraz ze strachu przed śmiercią.To właśnie na strachu najłatwiej jest żerować.
Przedstawiciele tych antypogańskich ruchów na łamach swych pism i for deklarują i gloryfikują postawy antypogańskie.
Istnienie takich ruchów świadczy o kryzysie duchowości nie tylko w Polsce ale i na świecie.
Ludzie by doświadczyć duchowości,ulegając iluzji w wyniku ciągłego nagabywania ich i nieustannej agitacji oraz ze strachu z powodu zastraszania ich piekłem,diabłami,potępieniem,wykluczeniem ze społeczności lokalnej itp , wchodzą w obrzędy religii egzotycznych,oderwanych od kultury swych przodków(o których właściwie ciągle nic nie wiedzą poza kilkoma kłamstwami na ich temat,które biorą za prawdę.
Nie wiedzą nic o własnych przodkach bo TV ich niczego na ich temat nie uczy a czego nie ma w TV to nie istnieje).
http://www.youtube.com/watch?v=roCWRM1gRTU&feature=player_embedded#!
„WEŹ ZATEM WSZECHŚWIAT I ROZGNIEĆ GO NA NAJDROBNIEJSZY PYŁ, PRZESIEJ PRZEZ NAJDROBNIEJSZE SITO, A POTEM POKAŻ MI CHOCIAŻ JEDEN ATOM SPRAWIEDLIWOŚCI, JEDNĄ MOLEKUŁĘ MIŁOSIERDZIA. A JEDNAK… Śmierć machnął ręka. A JEDNAK DZIAŁACIE, JAK GDYBY ISTNIAŁ JAKIŚ IDEALNY PORZĄDEK ŚWIATA, JAK GDYBY BYŁA WE WSZECHŚWIECIE JAKAŚ… JAKAŚ SŁUSZNOŚĆ, WEDŁUG KTÓREJ MOŻNA GO OCENIAĆ”.
– rozmowa Śmierci z Susan w filmie Wiedźmikołaj
Uczestniczą w obrzędach religii cechujących się nienawiścią i nietolerancją wobec innych wyznań, szczególnie wobec pogaństwa Słowian/Polaków,pogaństwa które zostało przez nich ograbione doszczętnie.
Ci ludzie powinni być wdzięczni poganom,zawdzięczają im bowiem wszystko co mają,każde święto,symbol i sporą część filozofii obecnie wypaczonej do tego stopnia że nie mającej z pogaństwem nic wspólnego(jakieś diabły i inne tego typu wariactwa,wmawianie poganom satanizmu to tradycyjna mowa nienawiści podszyta”miłością”).
W religiach monoteistycznych pokutuje ciągle irańskie założenie:”my wierzymy w dobrego boga a nasi wrogowie/innowiercy,wyznają złego boga/religię zła/są źli”.
„Niektórzy ludzie zrobią wszystko dla czystej fascynacji robienia tego.
Albo dla sławy. Albo dlatego, że nie powinni”.
„Prawdziwa głupota za każdym razem pokona sztuczną inteligencję”.
„Sposobem na nieśmiertelność jest unikanie życia”.-Terry Pratchett
Pozwoliłem sobie na mały przytyk do tych oto treści
http://www.psychomanipulacja.pl/art/rodzima-wiara-podstawowe-informacje.htm
ponieważ uważam że stosując argumenty inne niż ich własne 😉 mógłbym zostać nie zrozumiany i posądzony o NIENAWIŚĆ 😀 a chodzi mi o to by do paru osób coś dotarło wreszcie 🙂 Może poczują się dotknięci,może coś ich zaboli w tych kamieniach które noszą zamiast serca(chociaż wątpię) i może wreszcie dzięki temu że przeczytają własne słowa pod swoim adresem,spadną im klapki z oczu i zrozumieją jak to jest być poganinem w państwie kościelnym,jak to jest być naprawdę prześladowanym psychicznie i nękanym z powodu wyznania .
Pogaństwo to Przyroda,Natura(nasza własna oraz wszystkiego co żywe) i Tradycja
Pogaństwo to przede wszystkim Przyroda,Natura i Tradycja i ostatecznie Przyroda,Natura,Tradycja .
Napotykając w życiu mnóstwo różnych metod,prawideł,teorii i ścieżek,poganin powinien umieć się do nich zbliżyć
zadając sobie pytanie :”która z nich jest zgodna z moją naturą,przyrodą wokół mnie i tradycją mych przodków” i wybrać tę która:
1-jest zgodna z tradycją JEGO przodków
2-pozostaje z nią w związku
3- i jest zgodna z Naturą,tzn nie stara się być w brew niej.
Moja siostra/wiedźma/czarodziejka/Dakini? 😉 :* powiedział mi kiedyś:
„co dzieje się przeciw naturze obraca się przeciwko nam gdyż my sami jesteśmy częścią natury”.
Istnieją osoby uważające zetknięcie się człowieka z Ziemią za skutek utraty przez niego,wrodzonego magnetyzmu
który posiada w sobie każda żywa istota.
Radzą nam abyśmy odcinali się od Matki Ziemi za pomocą grubych gumowych podeszew i obcasów w butach.
Chcą nas przekonać do spania w specjalnych łóżkach odizolowanych od Ziemi za pomocą szklanych nóżek
co ma nas uchronić przed Matką,przed wyssaniem z nas tego samego magnetyzmu(nie innego) w który nie kto inny tylko ONA SAMA nas zaopatrzyła!
Teoria fantastyczna,tylko co na jej temat mówi nasza Matka Przyroda?Wystarczy jej spytać.
Aby usłyszeć jej odpowiedź należy zdać sobie sprawę z prawideł których uczy nas Natura,czy w skład jej nauk mogą wchodzić brednie o gumowej podeszwie i szklanych nogach łóżka?
Czy o tego typu rzeczach może myśleć człowiek zdrowy?Pełen magnetyzmu i sił życiowych?Nikt z nas nie rodzi się z gumowymi stopami,ewolucja nie wykształciła w żadnym stworzeniu elementów zbędnych,nic co żyje nie nosi w sobie szkła i gumy w celu odizolowania się od Ziemi.
Czy nasi przodkowie uczyli nas tego?Czy korzystali z takich”osiągnięć”technologicznych?
Czy nasi przodkowie(i jakikolwiek inny człowiek na świecie żyjący jak prawdziwy poganin)chorowali od biegania boso po piasku?
Czy popęd który skłania nas do zasypywania się w piasku na plaży lub siadania pod drzewem,nie jest naturalnym odruchem?
Nawet dziecko woli biegać na bosaka,noga czuje się lżej gdy jest naga,oddycha.
Czy kiedykolwiek jakiś szaman zalecał komuś gumowe podeszwy w celu szybszego powrotu do zdrowia?
Poganin/Człowiek zdolny rozmawiać z Duchami Natury i nie pozbawiony spostrzegawczości,nie ogłupiony przez telewizję,trendy zagraniczne,jakieś mody i psychomanipulacyjną propagandę,bardzo szybko usłyszy odpowiedź Duchów Przyrody i zrozumie że większość swojej siły życiowej,swojego magnetyzmu,otrzymuje właśnie od swojej zdewastowanej,zaśmieconej przez ludzi,brudnej Matki Ziemi.
Matki której w zamian za życie jakie im podarowała i które stara się w nas podtrzymywać za wszelką cenę,ofiarowali jej śmierć i zniszczenie.
Ziemia to spiżarnia,nasycona wszystkim co najlepsze i co niezbędne każdemu żywemu stworzeniu,a życie nie ogranicza się do nas ludzi.Nawet tzw materia nie ożywiona ma w sobie więcej życia niż niektórzy z tych mądrych i światłych ludzi wmawiających sobie i innym że życie i dusza to tylko ludzie.Nie rośliny,nie zwierzęta.
Co w takim razie z kryształami działającymi jak biblioteka w której można odnaleźć i zapisać dowolne informacje?
Nauka o kryształach zwana jest krystalografią.
Długość wiązania międzyatomowego w sieci krystalicznej podajemy w angstremach:
1Å =10-10 m np.: dla monokryształu diamentu 1,54 Å.
Można ją wyznaczyć z dużą dokładnością za pomocą pomiarów rentgenowskich.
Podstawowe, najmniejsze, powtarzające się elementy, z których zbudowane są kryształy maja postać równoległościanów stworzonych z atomów lub cząsteczek i nazywane są komórkami elementarnymi. Istnieje 14 typów komórek elementarnych.
Wspólną cechą kryształów naturalnych i syntetycznych czyli specjalnie hodowanych jest ich jednakowa budowa wewnętrzna.
Dla uproszczenia opisu kryształów stosuje się sześć układów krystalograficznych a wśród nich 32 klasy krystalograficzne.
Komórki elementarne: a) prymitywna, b)o centrowanym środku, c) o centrowanej podstawie, d) o centrowanych wszystkich ścianach, e) romboedryczna.
Kryształy podczas wzrostu tworzą płaskie powierzchnie, które są ściśle związane z ich budową wewnętrzną. Zespoły ścian na krysztale nazywamy postaciami krystalograficznymi.
Krystalograficzne postacie proste a) słup rombowy b) piramida rombowa c) podwójna piramida rombowa d) trapezoedr trygonalny e) dwunastościan rombowy
Trudno uwierzyć, że diament tworzą atomy tego samego pierwiastka zwanego węglem o symbolu chemicznym C.
Z takich samych atomów powstają więc różne kryształy odznaczające się różnymi właściwościami np.: diament jest twardy a grafit miękki. Nie są to jedyne struktury węgla wśród których znajduje się jeszcze karbyn (Rysunek 8) i fulleryt C60. Nazywamy je odmianami alotropowymi węgla. W procesie powstawania kryształów duże znaczenie ma odpowiednie ciśnienie i temperatura. Do otrzymania diamentu wymagane jest wysokie ciśnienie i temperatura 1500 ˚ C. Proces powstawania kryształu nazywamy krystalizacją. Kryształy powstałe w skorupie ziemskiej zwane są naturalnymi. Istnieje wiele metod otrzymywania kryształów syntetycznych np.: przez odparowywanie rozpuszczalnika z roztworu, przez ochładzanie roztworu, przez dyfuzję, metodą Czochralskiego. Cechami charakterystycznymi procesów krystalizacji jest ich powolność, stała ściśle określona temperatura i ciśnienie oraz istnienie zarodka kryształu.
Kryształy są wszędzie!
W postaci krystalicznej występuje większość ciał stałych. Czasami kryształy danej substancji są tak małe, że nie zdajemy sobie sprawy z ich istnienia. Odznaczają się różnorodnymi cechami. Spotykamy kryształy o różnej barwie, połysku atrakcyjnym wyglądzie. Najdroższe są naturalne duże monokryształy diamentu. Cechują się uporządkowana budową wewnętrzną, stałą temperaturą topnienia i anizotropią. Znalazły wiele zastosowań w różnych dziedzinach naszego życia. Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na nie rozwinęły się laboratoryjne i przemysłowe metody wytwarzania monokryształów.
Kryształy maja wiele ciekawych właściwości optycznych i elektrycznych, dzięki którym znalazły zastosowanie w elektronice, optyce, akustyce. Cechują się anizotropią własności chemicznych i fizycznych czyli zależnością własności fizycznej lub chemicznej od kierunku przestrzennego np.: prędkość światła, przewodnictwo cieplne i opór elektryczny są różne dla różnych kierunków w tym samym krysztale. Kryształy takie jak krzem i german znalazły zastosowanie w elektronice ze względu na swoje właściwości półprzewodnikowe. Centrum amerykańskiego przemysłu komputerowego nosi nazwę Doliny Krzemowej. Najtwardsze kryształy diamentu służą do wyrobu narzędzi do cięcia szkła. Monokryształy rubinu wykorzystuje się w laserach znajdujących zastosowanie min. w medycynie i kosmetyce. Podwójne załamanie światła w kryształach wykorzystuje się w przyrządach polaryzacyjnych.
http://www.teclaw.pl/pgokonek/publikacje/krysztaly.htm
Kryształy pamiętają-kryształy są martwe?Kamienie żyją kamiennym życiem,może innym niż nasze może na nieco niższym poziomie,a może wręcz przeciwnie?Może są zbyt wysoko by ciemni ludzie mogli to pojąć?
Niezależnie od tego pod jakim kątem by na to patrzeć,kryształy na pewno nie są martwe ponieważ w ich wnętrzach za dużo się dzieje,energia/życie w nich kipi.
Zegar kwarcowy – rodzaj zegara, w którym do odmierzania czasu wykorzystuje się drgający kryształ kwarcu. Drgania kryształu są zliczane przez układy cyfrowe, które pokazują aktualny czas na wyświetlaczu zegarka. Rezonator kwarcowy wytwarza sygnał o precyzyjnie ustalonej częstotliwości, przez co zegary kwarcowe są co najmniej o rząd wielkości dokładniejsze od zegarów mechanicznych.
Zegar kwarcowy został wynaleziony w 1927 przez Anglika Warrena Marrisona. Przez następne trzy dekady zegary kwarcowe były wykorzystywane jedynie w laboratoriach, co było spowodowane dużymi rozmiarami i konstrukcją podatną na uszkodzenia. W 1932 roku zegary kwarcowe były wystarczająco dokładne by zmierzyć niewielkie tygodniowe zmiany w tempie obrotu Ziemi.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zegar_kwarcowy
Ziemia jest baterią do której wystarczy się podłączyć a wtedy chętnie odda nam swą siłę nie myśląc zupełnie o wysysaniu z człowieka -swego dziecka-magnetyzmu którego sama posiada w nadmiarze i w który nas nieustannie zaopatruje.
Człowiek już dawno utracił więź z naturą,teorie o których piszę wyżej są dowodem że ludzkość jest chora,a choruje właśnie dlatego że szuka duchowości tam gdzie jej nie ma,szuka Duchowości w pałacach ze złota i pięknej kwiecistej pustej mowie żerującej na uczuciach,karmiącej się nimi i pozbawiającej ich ich 😀
(kurcze,nie wiedziałem jak się odnieść w jednym zdaniu do ich-uczuć i ich-ludzi,a potem stwierdziłem że zostawię bez zmian tak jak jest,kto powiedział że o religii należy pisać poważnie i z grobową miną,nadętym patetycznym tonem?
Pogaństwo to życie a życie to radość,nie zostaliśmy stworzeni do tego by cierpieć i mieć poczucie winy,cierpienie to oznaka choroby,to taki…sms od natury w którym Przyroda przypomina nam że o czymś zapomnieliśmy i żyjemy wbrew jej zasadom).
Utrata więzi z naturą niebawem może doprowadzić do powstania kolejnych sensacyjnych teorii popartych autorytetem „naukowców”z której to teorii może wynikać że nawet świeże powietrze jest dla ludzi szkodliwe,że wysysa z nich siłę.
O wartości tej lub innej pogańskiej ścieżki,również rodzimej Słowiańskiej na której staram się skupiać,decyduje stopień jej neutralności i bliskości względem Przyrody i Natury(natury wokół nas i naszej własnej).
Teorie i ścieżki antagonistyczna,wynaturzone, idące pod prąd,przeciwko Naturze(zamiast wyjść jej naprzeciw tak jak wychodzi się naprzeciw naszych dawno nie widzianych krewnych by ich ugościć a nie przegonić) najlepiej odepchnąć i nie zawracać sobie nimi głowy.
Przyroda wie najlepiej co jest żywym istotom potrzebne do zdrowego funkcjonowania.
Jeśli jacyś ludzie mimo wszystko wolą trwać przy swoim i podążać pod prąd,trudno.
Poganin powinien spoglądać na takich ludzi z głębokim współczuciem i absolutnie nie powinien odczuwać w sobie potrzeby misji nawracania kogokolwiek na swoją pogańską ścieżkę ,inną niż ta,którą jakiś człowiek postanowił sobie podążać jak własną.
Niech idzie,sam zobaczy do czego dojdzie i niech sam ocenia czy to co tam znajdzie na końcu tej ścieżki jest tym czego szukał,do czego dążył,co było mu obiecywane w trakcie podróży.
Każdy ma własną ścieżkę do przejścia,swoje lekcje do odrobienia,idąc cudzą zatrzymujemy a może nawet cofamy własny rozwój duchowy.
Skupiając się na nawracaniu innych,tracimy cenny czas dany nam na przejście własnej drogi.
„Życie jest krótkie i okazje, które przepuścimy, nie powrócą.”-Milan Kundera
„Czułość rodzi się w chwili, gdy człowiek zostaje wyrzucony na próg dojrzałości
i poniewczasie zaczyna uświadamiać sobie zalety dzieciństwa,
z których jako dziecko nie zdawał sobie sprawy”.-Milan Kundera
Prawdziwy Rodzimowierca uważa pogaństwo,tradycje przodków i Naturę za najważniejszy punkt swojego systemu filozoficznego ponieważ dostarczają mu one wiedzy o świecie,zdrowia psychicznego ale też fizycznego.
Podkreślam słowo wiedza,poganin nie powinien być osobą wierzącą w bogów,poganin powinien wierzyć bogom.
Powinien wiedzieć kim oni są i czego oczekują,powinien mieć z nimi osobisty kontakt bez pośredników,powinien wierzyć im(bogom),a nie w nich.
W zdrowym ciele zdrowy duch,chora dusza chore ciało.
Zdrowe ciało staje się dostojną siedzibą ducha nieśmiertelnego a więc ciało jest podstawą pracy duchowej i należy o ciało dbać.
Dewizą pogaństwa jest Zdrowy Człowiek.
Głównym zadaniem poganina powinno być pomaganie ludziom w osiągnięciu ideału człowieczeństwa.
Pogaństwo głosi tryb życia prawidłowy i naturalny a więc wychodzący na pożytek każdemu stosującemu się do niego.
Pogański tryb życia i filozofia oraz wiedza,są zgodne z naturą,nie może być inaczej skoro wszystkie one powstały w wyniku obserwacji natury oraz interakcji z nią i wszelkimi istotami mieszkającymi w niej.
Tak,również z duchami.
Gdy mowa o Duchach/Daimonach/Demonach,nie sposób nie wspomnieć o „dobru” i „złu”,dwóch największych iluzjach tego świata,z których wynikła do tej pory masa nieporozumień i kwasów.
Każdy sobie definiuje to całe”dobro i zło” jak komu pasuje,jak komu wygodnie.
Już nawet walczy się ze „złem” które właściwie nie wiadomo czym jest ale to nie problem by z nim walczyć,zawsze można dokopać sąsiadowi zasłaniając się szczytnym celem walki ze „złem” 😀 zdefiniowanym wg własnej wygody,”sąsiad myśli inaczej niż ja”,dlaczego?Bo jest zły 😀 i (wiel)błądzi,a my go co zrobimy?
Nawrócimy!Czy tego chce czy nie,wszak to my wiemy najlepiej,bo myśmy są te „dobre” ludzie,ludzie po stronie „prawdy”
(definiowanej jak zwykle wg własnych wygód,czyli tak samo jak sławetne „dobro i zło”) 😀
W pogaństwie akcent kładziony jest nie na walkę ze „złem” i na jego unicestwienie
lecz na doskonalenie siebie a przez to uodpornienie się na jego wpływy.
Duch
Pod tym względem „demony”(w takim potocznym rozumieniu tego słowa)można porównać do drapieżników które nie są dobre ani złe,nie są żadnymi sługami piekieł i księcia ciemności,mają po prostu swoje miejsce na tym świecie,są potrzebne ponieważ posiadają konkretną rolę do spełnienia w ekosystemie i łańcuchu pokarmowym,posiadają swoją,taką a nie inną dziką naturę która może stanowić dla człowieka zagrożenie ale nie musi stanowić zagrożenia,wszystko zależy od człowieka i tego jak postępuje względem innych istot.
Takie „zło” należy poskromić bez uciekania się do zabijania,a najlepiej oswoić je podobnie jak lwy w zoo czy w cyrku,gdzie treser odpowiednio przygotowany,może bezpiecznie chować swą głowę w paszczy „bestii” 😉
Takie”zło” należy oswoić tak jak kiedyś człowiek oswoił psa czyniąc go swym najlepszym przyjacielem i sprzymierzeńcem.
Walka z „demonami” jest analogiczna do drażnienia dzikich zwierząt w ich naturalnym środowisku.
Można popatrzeć z daleka,można dokarmiać,dbać,nie przeszkadzać,nie ingerować,wtedy nic nam nie grozi.
Niestety niektórzy ludzie poza walką i niszczeniem ( w imię jakiegoś tam”dobra”które sobie zdefiniowali tak jak im było wygodnie)niczego innego nie są w stanie wymyślić,do niczego więcej nie są zdolni(ogranicza ich własna zerowa wyobraźnia) a wszystko to na co ich stać dodatkowo podszyte i usprawiedliwione frazesami o miłości o której nie mają pojęcia,jest powodem niszczenia i wywoływania cierpienia u coraz większej liczby naszych braci (bo duchy to nasi bracia,Indianie nazywają poszczególne grupy duchów Narodami/Rodzinami)którzy im bardziej przez nas cierpią tym większe stanowią dla nas zagrożenie.
Więc jeśli kogoś coś opęta/opętało,to jest to wyłącznie jego wina,tego który został opętany.
Egzorcyzm to nic innego jak wypalanie duszy.
Nie wiem jak inni ale ja sądzę że to boli,o wiele bardziej tego który jest wypalany niż tego z którego się wypala.
Z duchami należy żyć w zgodzie.
Zło i dobro to pojęcia względne,są jak ciepło i zimno,tworzące jedno zjawisko o nazwie temperatura.
Tam gdzie uczono nas widzieć zwalczające się przeciwieństwa nie ma żadnych przeciwieństw,są tylko uzupełnienia.
Daj Duchom spokój Duch Ci da dwa.
Problemem bywają jak zwykle ludzie którzy po przeczytaniu jednej książki czują w sobie tresera z 20 letnim stażem któremu nic nie grozi.
Pogański tryb życia i duchowość są zgodne z naturą i bronią się przed metodami powstałymi pod wpływem naszych sztucznych przyzwyczajeń wynikających z wygodnictwa i lenistwa.
Przyzwyczajeń osłabiających i wyniszczających nasze ciała,przyzwyczajeń wpędzających nas w choroby.
Myli się ten kto utożsamia pogaństwo z hedonizmem,hedonizm to cecha ludzi,nie pogaństwa.
Poganin bywa hedonistą ale to nie reguła.
Każde jabłko jest owocem ale nie każdy owoc jest jabłkiem.
Poganie wiedzą że nieśmiertelne Ja które w mniejszym lub większym stopniu mieszka w naszej świadomości,nie jest ciałem fizycznym.
Ciało służy owemu Ja do wypowiadania się i przejawiania w świecie materii,tej gęstszej,ubitej,bo przecież nawet powietrze jest materią czyli energią,nawet kamień jest energią,wibracją danej częstotliwości.
Poganin wie że otrzymał ciało/ubranie dla swej nagiej duszy,wie że jest to odzież tymczasowa
i rozumie to doskonale że jego ubranie nie jest nim samym.
Ciało jest narzędziem duszy za pomocą którego może się przejawiać,powłoka cielesna jest konieczna dla wykazania istoty człowieka doskonalenia jej w danym stadium rozwoju.
Poganie wiedzą że ciało jest świątynią dusz i rozumieją że troska o ciało jest zadaniem mającym na celu rozwój wyższych sił człowieka dla których ciało staje się magazynem z którego poganin może czerpać moc potrzebną do życia.
To dzięki ciału ludzie doświadczają świata i magazynują w nim bodźce,zapisują dane,tworząc bank z którego będą mogły korzystać kolejne pokolenia w cyklu reinkarnacji w obrębie danego rodu.
Dla poganina powinno być jasne jak Słońce że w źle działającym ciele,myśl nie może działać prawidłowo.
Zaniedbane ciało nie jest godnym narzędziem w rękach swego władcy-Ducha.
Nasi przodkowie żyjąc w zgodzie z prawami Natury przyswoili sobie ten punkt widzenia opierając się na zasadzie że ciało powinno znajdować się pod nieustanną i pełną kontrolą naszej duszy i tworzyć instrument poddający się ręce właściciela.
Umysłowi może podlegać bezwarunkowo tylko prawidłowo wyćwiczone ciało,odżywione i rozwinięte.
Dobrze rozwinięte ciało to takie które jest zadbane,zdrowe i krzepkie.
Niestety jak to u nas bywa,większość ludzi dąży do rozwoju ciała dla mięśni,myśląc że są one samym człowiekiem.
Rozwijając ciało nie wolno zapominać że jest ono TYLKO narzędziem w rękach wyższych pierwiastków człowieka
i że doskonalić je należy wyłącznie po to aby mogło służyć rozwojowi duchowemu.
Każdy z nas dostaje od bogów adekwatną do naszych potrzeb w danym życiu machinę fizyczną
i środki do utrzymywania tej machiny w porządku oraz do naprawy uszkodzeń
jakie w niej zachodzą dzięki ludzkiemu niedbalstwu.
Czasem uszkodzenia jakich dokonujemy w jednym z żywotów,są naprawiane przez kilka kolejnych wcieleń,wspominam o tym przy okazji gdyby ktoś spytał czemu bogowie powołują do życia ludzi kalekich.
To nie bogowie,to ludzie powołali się do bycia kalekimi w życiu poprzednim.
Bogowie dają im życie by mogli kontynuować proces naprawczy tak długo aż osiągną szczyty swych możliwości.
Ciało ludzkie zostało stworzone przez wielki rozum bogów,koncepcja i wykonanie naszych ciał świadczą o wielkiej mądrości i troskliwości bogów.
Poganie wiedzą że ciało/materia ,istnieje tylko dlatego że zostało zaprojektowane przez kogoś,nie może być dziełem przypadku,przypadek nie znosi powtarzalności a mamy przecież w naturze masę zjawisk które są niezmienne od zawsze.
Piorun zawsze jest piorunem,nie bywa nim,jest nim niezmiennie.
Gdyby piorun był dziełem przypadku to raz by był a innym razem by go nie było
a czasami stawałby się michą zupy zamiast piorunem,ot tak,przypadkowo.
Dla pogan jest to prawda oczywista,nie objawiona, że człowiek tak długo zachowa zdrowie i moc,jeśli swe czyny uzgodni z prawami Natury/Nauki,ustanowionymi przez Bogów.
„Na świecie istnieje wiele systemów filozoficznych. Konstrukcji logicznych, próbujących wyjaśniać naturę wszechświata i jego elementów. Każdy z tych systemów opiera się na jakimś założeniu lub grupie założeń, na bazie których buduje się następnie konstrukcje z wniosków, kolejno z siebie wypływających. Nie znamy dzisiaj ostatecznej Prawdy o Rzeczywistości.”
„Druidyzm jest więc systemem – czasem nazywanym bardziej poetycko „ścieżką” – w którym występują elementy filozofii i religii. Nie jest to w stu procentach religia, gdzie na wszystkie pytania pojawia się odpowiedź „Bo bóg tak chciał”, nie jest to także system, gdzie całkowicie odrzuca się działanie „wyższych sił sprawczych”. Druidyzm stara się łączyć jedno i drugie.
Przykład:
Możemy powiedzieć: „Bóg (czy bogowie) stworzyli słońce i księżyc.” Możemy również powiedzieć: „Słońce i księżyc powstały w wyniku działania określonych praw i sił fizycznych”. Ale możemy powiedzieć też: „Bóg (czy bogowie), stworzyli prawa natury, dzięki którym możliwe stało się powstanie słońca i księżyca”. Trzecie sformułowanie zdaje się być najbliższe sposobom, za pomocą których druidzi starają się tłumaczyć świat. I nie chodzi o to, że druidyzm zawłaszcza sobie taki sposób myślenia, ale że podpisuje się pod nim.”
http://www.druidry.org/modules.php?op=modload&name=PagEd&file=index&topic_id=8&page_id=46
Poganie rozumieją że ciało istnieje dzięki duszy i wielkiemu rozumowi obecnemu we wszystkim co istnieje i działającemu w tym co jest materialne.Tak długo jak człowiek uzgadnia swe czyny z boskimi prawami Natury,tak długo zachowuje zdrowie i moc.
W momencie gdy ktoś z nas zrywa więź z Naturą natychmiast manifestują się w nim dysharmonia i choroba.
Z punktu widzenia pogańskiej filozofii śmieszne byłoby twierdzenie że Natura powoławszy do życia nasze przepiękne ciała porzuciła je na pastwę losu.Każdą czynnością ustroju wszelkiego stworzenia kieruje Rozum obecny w Naturze a jej należy powierzyć się bez trwogi.
Natura której przejawy nazywamy przyrodą,zasadą życia itp,ciągle dąży do naprawienia wszystkich uszkodzeń;powoduje gojenie się ran,zrastanie złamanych kości,usuwa substancje szkodliwe nagromadzone w ustroju;-oto niektóre z tysięcy środków jakich używa Natura aby podtrzymać prawidłowe działanie machiny w skład której wchodzą takie elementy jak np nasze ciała-mechanizmy które w skali miko są odbiciem machiny w skali makro.
Zbyt często jest tak że mylnie rozpoznajemy chorobę w czymś co jest dobroczynnym działaniem Natury
dążącej do usunięcia toksyn i nieprawidłowości które tylko i wyłącznie z naszej winy przeniknęły do ustroju nie mogąc się z niego wydostać.
„Co to jest ciało.
Wyobraźmy sobie że dusza szuka siedziby czasowej w której mogłaby spędzić dany okres istnienia swego.
Okultyści wiedzą że do pewnego charakteru przejawów duszy jest jej niezbędna powłoka cielesna.
Spójrzmy jakie wymagania stawia dusza potrzebnemu sobie ciału i czy przyroda zaspokaja te wymagania.
Przede wszystkim duszy potrzebny jest nadzwyczaj złożony narząd fizyczny myśli,centrala,skąd mogła by ona kierować działalnością ciała.
Przyroda daje jej taki narząd zadziwiający,tworzy mózg,w którym zawarte możliwości są nam dotychczas mało znane.
Ta część mózgu która pracuje człowiek w obecnym stadium rozwoju swego,stanowi zaledwie niewielką część całej powierzchni mózgu;pozostała część oczekuje jeszcze dalszej ewolucji rasy ludzkiej.
Następnie dusza szuka narządów zdolnych do przyjmowania i zatrzymywania wrażeń świata zewnętrznego.
Odpowiadając na to żądanie przyroda tworzy oko,ucho,nos,narządy smaku,powonienia,oraz wrażliwe nerwy.
Oprócz tego natura przechowuje w zapasie i inne narządy receptywne dopóki ludzkość nie odczuje ich potrzeby.
Następnie mózg musi być w komunikacji z rożnymi częściami ciała.
Dlatego przyroda w zadziwiający sposób przesiała całe ciało nerwami,na podobieństwo drutów telegraficznych;po nich mózg otrzymuje depesze do wszystkich części ciała,uprzedzenia o niebezpieczeństwach,skargi,wołania o pomoc itp
Prócz tego ciało winno mieć też możność poruszania się gdyż nie zadowala się ono życiem rośliny i pragnie zmieniać miejsce.
Dąży do zdobywania różnych rzeczy i używania ich zgodnie ze swymi potrzebami.
Przyroda daje mu kończyny oraz mięśnie i ścięgna za pomocą których kończyny mogą działać.
Ciału potrzebne jest rusztowanie,przyroda tworzy rusztowanie kostne zwane szkieletem.
Następnie dusza szuka środka środka fizycznego ku obcowaniu ciała z duszami i środek tego obcowania powstaje jako narządy słuchu i mowy.
Ciało wymaga układu roznoszącego materie odżywczą po wszystkich jego częściach aby odnawiać,dopełniać,poprawiać i wzmacniać wszystkie oddzielne narządy.
Oprócz tego rzeczą niezbędną jest by zbyteczne zepsute produkty zbierały się do ogólnego krematorium,przepalały się w nim i były usuwane z ustroju.
Przyroda tworzy życiodajną krew,arterie i żyły,poprzez które krew rozchodzi się po ciele i spełnia swe zadanie,tworzy również płuca w których krew nasyca się tlenem i gdzie spalają się materiały zbyteczne.
Aby odnawiać i poprawiać swe narządy,ciało potrzebuje substancji wprowadzanych z zewnątrz.
Przyroda daje mu narządy które przyjmują pokarm trawiąc go i wydzielając zeń soki pożywne,doprowadzają do stanu łatwo pochłanialnego i wyrzucają z ciała resztki niepotrzebne.
W końcu ciało obdarzone jest zdolnością wytwarzania podobnych sobie istot i dostarczania drugim duszom siedzib cielesnych”.-Jogi Rama Czaraka
Skupiając się na studiowaniu mechanizmów i pracy ludzkiego ciała dostajemy szansę by odkrywać najdoskonalsze dowody świadczące o istnieniu w Przyrodzie wielkich zasad życia .
Obserwując ludzkie ciało możemy dostrzec ich działanie upewniające nas że nie jesteśmy wytworem przypadku
[…] człowiek jest czymś więcej niż ożywioną nicością, i zwierzę także.
Kto wobec tego sądzi iż jego byt ogranicza się do jego obecnego życia,
uważa się za ożywioną nicość: gdyż przed 30 laty był niczym, i za 30 lat będzie znów niczym”- Arthur Schopenhauer
Człowiek badając ciało uczy się wiary w rozum,ufności w to że jeśli Natura powołała go do istnienia w formie fizycznej to ta sama Natura
(i niezliczone jej manifestacje w postaci Duchów Natury)będzie go prowadziła przez życie.
Siły które podjęły się opieki nad nami w chwili naszego stawania się,mają nas w opiece teraz i będą nas mieć pod swoją opieką wiecznie.
Jeżeli tylko dostroimy się odpowiednio do przyjęcia naturalnych zasad życia-skorzystamy ogromnie.
Gdy będziemy z nimi walczyć odrzucając je i szli w ich stronę z nieufnością to narazimy się na cierpienie i choroby,doprowadzimy do tego że część Natury stanie się dla nas złem,diabłem przed którym trzeba się będzie bronić,diabłem który coraz silniej będzie nas”atakował”.
Odrzucając prawa Natury skazujemy się na cierpienie we własnym piekle na Ziemi,wśród naszych „diabłów” które sami sobie tworzymy mniej lub bardziej świadomie a ludzi chętnych do żerowania na naszej niewiedzy i strachu nie brakuje,jest wielu którzy zrobią wszystko by w nas utrzymać lęki i strach abyśmy mogli cierpieć i chorować niszcząc świątynie naszych dusz,nasze ciała.
Najłatwiej jest ludzi bronić przed czymś co nie istnieje,jeśli nie ma zagrożenia to trzeba je stworzyć aby nadać w ten sposób sens istnieniu swych wojsk.
Ludzie przywykli traktować chorobę jak jakąś istotę odrębną,rzecz realną,przeciwniczkę zdrowia.
To fałsz.
Zdrowie i brak cierpienia to naturalny stan w jakim powinien znajdować się człowiek,choroba nie jest niczym więcej jak tylko brakiem zdrowia.
Człowiek żyjący zgodnie z prawami Przyrody nie może być chory,wystarczy że naruszy chociaż jedną z zasad tworząc warunki nienaturalne,a wtedy ukażą mu się różne objawy które noszą nazwę takiej lub innej choroby.
Symptomy choroby nie są chorobą lecz są to starania Przyrody by usunąć nienaturalne warunki i przywrócić w nas prawidłowe działanie ustroju.
Zbyt przywykliśmy do traktowania choroby jak samodzielnej istoty,ciągle mówiąc o niej w ten sposób.
Mówimy że to ona nas napada,że ona się w nas zagnieździła,że ona rozwija się w nas,że ona jest silna lub słaba,że można lub nie da się jej wyleczyć.
Zaczęliśmy ją traktować jak istotę obdarzoną charakterem,celowością,złą wolą by nam szkodzić i obdarzoną innymi atrybutami istot rozumnych.
Dążymy do zabicia jej lub przynajmniej wystraszenia zapominając że Natura nie jest czymś nietrwałym i niepewnym.
http://s3.amazonaws.com/data.tumblr.com/tumblr_ln2ab0wskq1qj6juso1_1280.jpg
Życie w nas przejawia się wg pewnych praw,ściśle określonych,stałych,nieprzypadkowych.Każdy żyje życiem które albo jest albo go nie ma.Życie jest jak przestrzeń,nie ma kilku rodzajów przestrzeni.
Życie płynie po swej określonej wyznaczonej linii,rozwijając się powoli póki nie osiągnie zenitu po czym schyla się ku zachodowi aż do chwili gdy dusza zakończywszy przeznaczone jej w tym ciele lekcje opuści je.
http://www.youtube.com/watch?v=tu3EcAHdHlE&feature=artist
Zrzuci stare zniszczone ubranie przechodząc do następnego okresu swego rozwoju.
Przyroda nie ma w tym interesu aby żywe formy powołane przez nią do istnienia rozdzielać z ich fizyczna powłoką przedwcześnie zanim nie osiągną podeszłego wieku i nie zbiorą doświadczeń oraz wiedzy.
„Gdyby ludzie wiedzieli, kiedy umrą, staraliby się żyć lepiej.
GDYBY LUDZIE WIEDZIELI, KIEDY UMRĄ, PRAWDOPODOBNIE WCALE BY NIE ŻYLI.”-Śmierć ‚Kosiarz’
„Śmierć jest dziedziczna. Dostaje się ją po przodkach”.-Terry Pratchett
Odrzucanie duchowości na rzecz cielesności i hedonizmu jest takim samym błędem jak odrzucanie cielesności na rzecz duchowości turbo,stawianie duszy ponad ciałem niczego dobrego ciału nie zapewni.
Dusza nad ciałem nie góruje,dusza jest duszą a ciało ciałem/materią,oba ze sobą współpracują stojąc na równi.Dusza/energia jest we wszystkim,w każdym najmniejszym atomie.To wzajemne spotkanie ciała/materii i duszy pozwala zaistnieć temu co nazywamy życiem/ruchem,gdyby nie ciało,dusza nie mogła by działać w naszym materialnym świecie za jego pośrednictwem,gdyby nie dusza materia stała by się bezładną chaotyczną masą.
Ciało jest dla mnie awatarem duszy,emanacją,równie realną co dusza i równie nierealną,tzn że materia(stała ciekła gazowa),jakby na nią nie patrzeć,też jest tylko rodzajem wibracji i częstotliwości danego zakresu.
Ciało to wibracja basowa,dusza jest sopranem.W muzyce bas nie jest podrzędny,wręcz przeciwnie,bas to fundament określający tonalność a więc podstawę harmonii i całej reszty wibracji gam która dobierana jest własnie pod kątem tego co określa tonacja czyli podstawa,czyli głos najniższy ,ale najniższy nie w sensie ważności,hierarchii,dobra i zła, tylko wibracji właśnie.
Bas to niskie wibracje stojące na równi z altami i sopranami.
Słuch muzyczny decyduje o naszych możliwościach postrzegania harmonii i melodii,niektórych dźwięków niektórzy ludzie nie są w stanie usłyszeć i wyłapać,czy tzn że ich nie ma?
Podobnie jest ze światem duchowym,są ludzie którzy nie mają…”poczucia rytmu i słuchu”;) więc negują istnienie tego czego nigdy nie widzieli,to zrozumiałe.Osobie niewidomej od urodzenia ciężko wyjaśnić na czym polega zieleń czerwień,niebieski żółty i cała reszta barw,ślepiec zna tylko czerń.
Ciężko jest dyskutować o czymś co wykracza poza doświadczenie rozmówcy.
Dusza potrzebuje materii do tego by działać w świecie widzialnym w którym tylko nieliczni są zdolni postrzegać tę duchową rzeczywistość w jej czystej duchowej formie.Dla większość żyjących jedynym dowodem na istnienie duszy może być jej twór materialny,działalność artystyczna np tworzenie muzyki która jest totalną abstrakcją i nie da się jej złapać ani zważyć a jednak nikt nie neguje jej istnienia.No gdzie mieszka muzyka zanim zostanie zmaterializowana w postaci nut na papierze i dźwięków wydawanych przez instrumenty?
Jeśli będziemy uczyć nasze dzieci przestrzegania praw przyrody i życia z nią w zgodzie,to śmierć w wyniku choroby stanie się rzadkością.
Każde z ciał fizycznych(m in ludzkie ciała,ciała zwierząt owadów i roślin)jest wypełnione pewną ilością siły życiowej dostarczanej przez Matkę Ziemię która nieustannie działa z myślą o naszym zdrowiu,nie zważając na to że my lekkomyślnie i nieustannie naruszamy podstawy prawidłowych relacji z Naturą.
Często jest tak że rozpoznajemy chorobę w czymś co jest po prostu objawem działania ochronnego naszej siły życiowej,siły której celem jest wyrównać w organizmie wszelkie braki i naprawić uszkodzenia.
Taki stan,taka „choroba” nie jest wbrew pozorom aktem uwsteczniającym w jakikolwiek sposób żywy ustrój.Wręcz przeciwnie,jest to krok do przodu a objawy wydają się nam nieprawidłowe tylko dlatego że warunki w jakich żyjemy są nieprawidłowe w skutek czego cały wysiłek siły życiowej zostaje ukierunkowany na wznowienie prawidłowej pracy organizmu,co może być bolesne,niekiedy nawet bardzo.
„Prawdziwą wiedzę można znaleźć z dala od ludzi,
w wielkiej samotności, i nie można jej znaleźć przez zabawę
a tylko przez cierpienie.
Samotność i cierpienie otwiera ludzki umysł,
i dlatego szaman tak musi szukać swoich wizji”.-Siha Morou.Szamanka znana również jako Śnieżne Pióro
http://www.youtube.com/watch?v=RkuvY4XUGX4&feature=related (niestety zablokowany)
http://halloween-town.blog.onet.pl/Siha-Morou,2,ID423112482,n
Nadrzędną zasadą siły życiowej jest jej samozachowanie, które występuje wszędzie tam gdzie manifestuje się życie.
To pod jej wpływem samiec i samica odczuwa popęd płciowy,to właśnie ten instynkt żywi zarodek w łonie matki,zmusza matkę aby dzielnie znosiła trudy macierzyństwa.
To właśnie ta siła ten instynkt sprawia że rodzice odruchowo bronią swego potomstwa za wszelką cenę w każdych warunkach,nawet tych najmniej przyjaznych.Dlaczego?
Ponieważ we wszystkim przejawia się instynkt samozachowania gatunku któremu bynajmniej nie ustępuje drugi z instynktów a mianowicie instynkt życia indywidualnego,zgodnego z własnym wnętrzem i uczuciami.
Ludzie jednak bardzo często mylą miłość z przywiązaniem,są do siebie tak bardzo przywiązani,uzależnieni od siebie,wystraszeni samotnością więc myślą(mylą)że przywiązanie/uzależnienie to właśnie ta ich upragniona miłość.
„Być może kobieta i mężczyzna są sobie bliżsi, jeśli z sobą nie żyją i tylko wiedzą o sobie,
i są sobie wdzięczni za to, że są, i że o sobie wiedzą. I do szczęścia tylko to im wystarcza”.
„Miłość albo jest szalona, albo w ogóle jej nie ma”.
„Miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu
lecz w pragnieniu wspólnego snu.”-Milan Kundera
Intelekt człowieka nie jest domem instynktu samozachowawczego,jest on zagnieżdżony o wiele głębiej stając się podstawą naszego istnienia.Instynkt ten często staje się ofiarą zwalczających go motywów intelektu.
Wiele razy zmusza on człowieka do ucieczki mimo że ten postanowił wytrwać w niebezpieczeństwie
Rozbitka uczy jak naruszać prawa cywilizacyjne,uczy zabijać i zjadać towarzysza by gasić pragnienie jego krwią.
Duszącego się człowieka w walce o łyk powietrza ten sam instynkt potrafi zmienić w dzikie zwierzę
Ciągle i wszędzie instynkt ten manifestuje swą władzę.
Tam gdzie jest życie dąży on do jego zachowania a gdzie jest obecne zdrowie,instynkt dąży do jego zachowania.
Jedną z metod zachowania zdrowia stosowaną przez instynkt jest wywołanie choroby po to by uwolnić nas od szkodliwych substancji którym otworzyliśmy drzwi do naszego wnętrza,własnym niedbalstwem i lekkomyślnością.
Instynkt ujawniając siły życiowe wskazuje nam właściwą drogę do zdrowia,a raczej wymusza na nas podążanie właściwą drogą(w przeciwnym razie pojawią się choroby),tak samo jak prawo natury zmuszające igłę kompasu aby ta zwracała się na północ.
Często schodzimy ze ścieżki Natury pozostając głusi na instynkty,te same dzięki którym ziarno puszcza pędy i rozpychając wszystkie przeszkody na swej drodze znacznie przerastające jego własną wagę,bezbłędnie toruje sobie drogę do Słońca.
Przykładem przejawu siły tego instynktu są właśnie drzewa,młode drzewko zawsze dąży wzwyż od Ziemi.
Nie potrzebuje pośredników i proroków mówiących mu nieustannie do ucha jak ma rosnąć by wyrosło na zdrowe drzewo a nie na kulawego wielbłąda.Ono samo wie najlepiej do czego dąży,ingerując w to,narażamy drzewo na chorobę.
Drzewo swe korzenie i gałęzie rozpościera we wszystkich możliwych kierunkach a w każdym przypadku pomimo masy kierunków do wyboru,korzenie wybiorą sobie drogę najlepszą dla siebie,tę które jest im niezbędna i każdy ich ruch będzie prawidłowy,żaden nie będzie grzeszny lub zły gdyż każdy z nich zapewni w przyszłości zdrowie i siłę całemu drzewu.
Zupełnie jak z duchowością u człowieka,ścieżek umożliwiających poznanie bogów w Naturze jest wiele,nie ma właściwszej ścieżki tak jak nie ma lepszego korzenia w drzewie.
Wszystkie ścieżki prowadzą do tego samego celu tak jak każdy korzeń zapewnia życie jednemu drzewu.
Obcinanie korzeni „fałszywych” i obstawanie przy zachowaniu tego najlepszego i „prawdziwego”korzenia,może doprowadzić jedynie do osłabienia drzewa,zmniejszenia liczby jego owoców i odporności na silne podmuchy wiatru.Żadne drzewo nie posiada jednego korzenia.Każdy korzeń pracuje dla jednego drzewa,każdy biegnie swoim torem,tym naturalnie wybranym przez siebie a nie przez drzewo które dopiero powstanie gdy korzeniom nic nie będzie zagrażać i gdy spokojnie będą mogły biec własnymi ścieżkami dostarczając soki do pnia i liści.
Teraz gdy się zastanawiam nad budową drzewa,w jego korzeniach widzę węże,to takie moje osobiste skojarzenie.Korzenie jak istoty chtoniczne,wiją się i splatają w podziemiach,tworzą życie,od nich wszystko się zaczyna to one będą w przyszłości fundamentem pnia i to one są matką życia które kiełkuje z podziemnego świata,czerpiąc wodę(domenę podziemnych istot wężowych).
O wężach/smokach chciałbym tutaj przy okazji wspomnieć.
http://28.media.tumblr.com/tumblr_lpz18rPKr31r0x8pno1_500.jpg
Uważam po prostu że trzeba wreszcie przywrócić pierwotne oryginalne znaczenie rdzennej symboliki węża/smoka i nie ulegać ogólnoświatowej histerii związanej ze strąceniem go w otchłanie piekieł w objęcia jakiegoś”zła”.
„Gdy Grecy chcieli uzyskać pouczenia na temat zdrowia, sypiali w świątyniach Eskulapa [którego symbolem był wąż], a Rzymianie — w świątyniach Serapisa [kojarzonego ze zwiniętym wężem].”-Madeleine Miller i J. Lane Miller
„Ale jak to się stało, że wąż stał się atrybutem bóstw uzdrowicieli, boskich lekarzy, że widnieje na emblematach, które przyjęły formę kaduceuszy ? Może jest to wynikiem nałożenia się na siebie kilku powiązanych ze sobą wątków mitycznych. Wydaje się, że pierwsi bogowie — lekarze nie posiadali wśród swych atrybutów węża. W dodatku miano lekarza związane było z innym zupełnie kompleksem — to mędrcy architekci byli obdarzani mianem lekarzy i z czasem czczeni jak bogowie. Tak było z egipskim Imhotepem. Kult boskich architektów rozwinął się w Indiach, a może i na Krecie, czego śladem może być skomplikowana postać Dedala. Tego rodzaju kult, rzecz jasna, mógł rozwinąć się tylko na tych terenach, gdzie budowano wspaniałe budowle, miasta i świątynie — kulturach par excellence miejskich.
Skąd jednak ten związek: architekt i lekarz? I skąd potem tak mocne związanie lekarza, uzdrowiciela z wężem? Może mamy tu do czynienia z procesem nakładania się znaczeń i przekształcaniem pewnych wielkich idei. Idźmy krok po kroku: ten „lekarski” wąż jest jakby wężem pnącym się ku górze, oplatającym laskę, choć może nawet wcześniejszy niż ideogram laski był obraz pucharu. Puchar — to znak Wody Życia, i jak już wiemy, na jej straży stoją węże. Nieraz sploty owego pnącego się ku górze gada odpowiadają liczbie siedem. Ophion siedmiokrotnie oplata Jajo Świata. Indra uwalnia z ciała Wrytii siedem rzek. Klasyczna forma labiryntu, np. z Krety ma siedem zwojów. I centrum. Labirynt i sploty kosmogonicznego
Węża pozostają ze sobą w związku znaczeniowym. Centrum, które tworzą -to miejsce odrodzenia, nowego życia. Budowle sakralne, które nawet pomijały symbolikę siódemki wpisywane były w ideę Centrum.
To w centrum piramidy spoczywa faraon — wiecznie żywy. Choć w sumeryjskich zikkuratach nie spoczywał władca, nieraz, najczęściej zresztą, miały one siedem pięter, a ich nazwy odsyłają do idei centrum, związanej z obrazem Góry jako axis mundi. Ten, kto tworzył takie budowle był jak bóg, skąd bowiem jeśli nie z Centrum bogowie zaczęli stwarzać świat… Wiara w ozdrowieńcze moce Centrum nie pozostały bez związku z przekonaniem o ozdrowieńczych siłach, którymi dysponował „boski” architekt.”
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,2188
„Szaman może czerpać swą moc z jednego bądź z wielu źródeł w naturze.Każde z nich jest jego pomocnikiem.Szamani używają tych energii do diagnozowania i leczenia chorób psycho-fizycznych.
Używają tych mocy również jako obrońców ,przewodników,pomocników w samorozwoju .Jastrząb nie jest tylko pięknym ptakiem,jest również źródłem mocy duchowej.Może pomóc w jasnowidzeniu ponieważ ma doskonały wzrok,może być źródłem mocy ochronnej gdyż jest doskonałym łowca i wojownikiem,może być pomocny w podróżach duszy ponieważ potrafi latać na duże odległości pokonując niewyobrażalne przeciwności i siły natury.
Jest również szybki więc może schwytać nasz zagubiony umysł,odprowadzając go na miejsce doprowadzając do równowagi z mózgiem i ciałem.
Wiatr może przewiać choroby,chmury i woda mogą zostać użyte jako do oczyszczania,mgła do ochrony,zaś wielka liczba roślin jako uzdrawiające czynniki pomagające zarówno fizycznie jak i duchowo.Wąż może wejść do ciała wytropić źródło choroby i pożreć je”.
(Fragment książki Bobby’ego Lake-Thom’a, znanego również pod Indiańskim imieniem
Medicine Grizzly Bear-przyp Mezamir)
http://www.nativehealer.net/Healer2005/about.html
Siły życiowe Natury czynią dla naszego zdrowia wszystko co tylko jest w ich mocy jednak należy pamiętać że wbrew naszej woli Natura nie jest wszechmocna,tzn żadnego cudu nie będzie w stanie dla nas uczynić(bo cuda nie istnieją,cud to określenie tej dziedziny Natury,tego zjawiska w przyrodzie której/którego człowiek jeszcze nie rozumie z różnych powodów:bo nie chce,bo wierzy że nie wolno mu chcieć,boi się chcieć oraz wielu innych ograniczeń nakładanych przez ludzi na ludzi)jedynym jej cudem jaki nam ofiarowała jest nasze istnienie i od nas zależy czy wykorzystamy ten dar czy zmarnujemy go.
Pomimo tego że Natura nie jest w stanie zmusić nas do bycia zdrowym to jednak nigdy rąk nie opuszcza.
Stara się przystosować do każdej okoliczności do jakiej ją zmusimy mniej lub bardziej wyrywając się spod jej opieki,walczy z przeciwnościami jakie dla niej stwarzamy tak jak może, byle tylko utrzymać w nas życie i zdrowie na tyle na ile się da,na ile Jej pozwolimy krępując jej ręce.
Rozwiąż Ją a będzie utrzymywać Cię w stanie doskonałego zdrowia;ogranicz Ją warunkami życia bezmyślnego i nienaturalnego a Ona i tak będzie się starała dostosować do nich i służyć Ci będzie do końca,nie zwracając uwagi na Twój nierozsądek,ignorancję i niewdzięczność,nadal będzie walczyła za Ciebie,z Tobą dla Twojego dobra do ostatniej kropli krwi.
Będzie walczyła z Tobą wywołując choroby kiedy postanowisz stanąć jej na drodze do normalnego funkcjonowania wybierając sposób życia wypaczony,wynaturzony,oderwany od Natury.
Zasada przystosowania się występuje w każdym z przejawów życia.Ziarno które wpadnie do szczeliny skalnej też puszcza pędy,które szukając najlepszej drogi dla siebie,wiją się po skale zmieniając swój zwyczajny kształt lub (o ile są wystarczająco silne)rozsadzają skałę dla zachowania swoich zwyczajnych cech i formy .
Tak samo w przypadku ludzi,człowiek może żyć w szczęściu i zdrowiu w każdym klimacie i we wszystkich warunkach na dowolnej szerokości geograficznej,jego siła życiowa dostosuje się do potrzeb organizmu.Tam gdzie nie można rozsadzić skały życie będzie puszczać pędy nieco zdeformowane,odbiegające kształtem od typowej formy przewidzianej przez Matkę Naturę lecz mimo wszystko będą to pędy o postaci żywej i rześkiej.
W warunkach nienaturalnych,dążenie siły życiowej do równowagi będzie skutkowało pojawieniem się chorób(„rozsadzaniem skały”)co z punktu widzenia skały może być „bolesne” lub inaczej mówiąc,pewne warunki są naturalnymi warunkami w których dana choroba może funkcjonować,rozwijać się i żyć własnym życiem.
Sztuką jest umieć nie tworzyć warunków sprzyjających rozwijaniu się w nas choroby.
Pewne schorzenia wymagają określonych warunków dla siebie,w takich warunkach w których człowiek choruje,siła życiowa przyjmuję właśnie taką chorobową formę,tzn przystosowuje się do otoczenia i przejawia w nim w sposób adekwatny.
Nikt nie jest w stanie rozchorować się tak długo jak długo przestrzega prawidłowych relacji z Przyrodą.
Zdrowie jest objawem życia w zgodzie z Naturą,życia w normalnych warunkach podczas gdy choroba to manifestacja życia w warunkach wynaturzonych.
Warunki które pozwoliły człowiekowi zaistnieć w tym świecie i uczyniły go zdrowym to warunki naturalne i zdrowe a więc korzenne,rdzenne,źródłowe pierwsze,jeszcze nie wypaczone przez nikogo i nie zdeformowane,nie zniekształcone przez ludzi ich filtrami rzeczywistości rzucanymi na wszystko co postrzegają dzieląc to na złe lub dobre,prawdziwe lub fałszywe a wszystko według własnych wygód.
Dobre lub złe jest tylko to co z perspektywy oceniającego przynosi mu korzyści lub nie.
Wszystko co istnieje we wszechświecie istnieje w nim z woli bogów,a więc NIC co istnieje nie jest złe,niepotrzebne.
Warunków w których czujemy się zdrowo należy bronić i przestrzegać ponieważ to one podtrzymują w nas pełnię naszych sił życiowych.
Pogłębiając więź z naturą tworzymy relację i okoliczność w której działalność sił życiowych nie jest skrępowana.
Tracąc więź z Naturą tworzymy relacje nieprawidłowe w których siły życiowe nie przejawiają się w pełni,zaledwie fragmentarycznie,tworząc deficyty a to wcześniej czy później doprowadzi do wystąpienia w nas tego co zwiemy chorobą.
Cywilizacja i jej iluzoryczny po(d)stęp technologiczny tworzą nam warunki do życia coraz bardziej wynaturzonego,pozornie wygodniejszego,nic nie musimy robić,niebawem pewnie nie będziemy musieli nawet myśleć bo ktoś zrobi to za nas i powie nam jak żyć,jak żyć jest lepiej.
Ta sama nauka i postęp mają co prawda potencjał by nasze więzi z Przyrodą pogłębić,najwyraźniej jednak to się nie opłaca,ktoś ma większą korzyść z tego że tracimy więź z Matką Ziemią zapominając coraz bardziej o jej istnieniu,o istnieniu Jej praw,stworzonych dla nas,nie przeciwko nam.Dzięki po(d)stępowi technologicznemu i lenistwu ludzi wygodnickich,sile życiowej coraz trudniej pracować tak jakby ona sobie tego życzyła.
SNY
„ Notowany w ostatnich dekadach XX w. rozwój nauki w takich dziedzinach, jak etnografia, antropologia, psychologia głębi i religioznawstwo, jak również nowoczesne rozumienie roli mitu i mitologii w kulturze (Mircea Eliade) sprawiają, że przymiotnik “prymitywna” w odniesieniu do wielu społeczności archaicznych jest nieuzasadniony. Świat mitu, religii i koncepcji filozoficznych często wykazuje wysoki stopień złożoności i abstrakcji, a jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, iż ma on za sobą czasami wiele tysięcy lat historii, powinniśmy zrewidować i odrzucić nasze europejskie poczucie wyższości. Musimy przyznać, że oficjalna zachodnia psychologia i medycyna dopiero w końcu naszego stulecia dochodzą do wniosków, które od tysiącleci są elementami tradycji szamańskich.
Z punktu widzenia nauki o sztuce świadomego snu jednym z najbardziej ciekawych i inspirujących przykładów koncepcji szamańskich jest praktyka snu w plemieniu Senoi, które zamieszkuje porosłe dżunglą wyżyny środkowej Malezji.
Senoiowie tworzą społeczność, która zadziwia bardzo wysokim poziomem zdrowia, zarówno w sferze psychicznej, fizycznej, jak i społecznej. Według Kiltona Stewarta, który przebywał wśród Senoiów kilka miesięcy w 1935 r., stan braku konfliktów, przestępstw, chorób umysłowych i fizycznych należy przypisać niezwykle zdrowej postawie psychologicznej, na którą ogromny wpływ miała nauka o świecie snu, a właściwie specyficzny kult otaczający marzenia senne i znaczenie umiejętności świadomego śnienia.
Senoiowie przekonani są, że każdy człowiek powinien nauczyć się kontrolować swoje marzenia senne i nauczyć się śnić świadomie, aby móc korzystać z pomocy osób, postaci i mocy, które tam się manifestują. Szczególnie jest to potrzebne, gdy spotyka się we śnie postacie wzbudzające lęk. Jeżeli dzięki odwadze osobistej i pomocy innych postaci snu uda się taką zagrażającą postać pokonać, zamienia się ona w “sprzymierzeńca”, który może pomóc nie tylko we śnie, ale także na jawie.
Z punktu widzenia współczesnej psychologii jest to pogląd głęboko uzasadniony, gdyż po przezwyciężeniu i zintegrowaniu lęku, urazu lub kompleksu zostaje uwolniona z podświadomości dodatkowa energia, służąca poprawie zdrowia i rozwojowi osobowości. Stąd ogromna rola psychoterapii w leczeniu nerwic i zaburzeń funkcjonalnych, będących wynikiem stresu, szoku lub innych negatywnych przeżyć psychicznych.
Według teorii snów Senoiów, w człowieku mieszka pięć dusz: w sercu sengin, która podtrzymuje życie w ciele; w wątrobie jereg, która może podróżować w czasie i przestrzeni; hinum, która odpowiada za funkcje mowy; w głowie ruai, która opuszcza ciało podczas snu oraz w oczach kenlok, która odpowiada za poznanie zmysłowe i wiedzę praktyczną. Najwyżej wtajemniczony, czyli ten kto osiągnął stopień halaka (szamana), potrafi sprawić, że wszystkie dusze oprócz sengin mogą wyjść poza ciało i współdziałać w świecie snu. Halak nie jest w plemieniu Senoiów funkcją społeczną (jak szamani w innych plemionach), lecz stopniem duchowego rozwoju, który każdy członek plemienia może osiągnąć.
Metody opanowania świadomego snu u Senoiów zakładają powiązanie między stanem snu i czuwania oraz docenianie roli snu.
Każdego dnia rano rodzina Senoiów zbiera się i rozmawia o snach z ostatniej nocy, wszyscy członkowie rodziny biorą w tym udział, a dzieci są pouczane przez rodziców i starszych, jak zachowywać się w czasie snu, co robić i jak reagować na senne wizje. Szczególne znaczenie mają dla Senoiów sny niosące przeżywanie przyjemności, które przedłuża się, dopóki nie pojawi się w nich coś wyjątkowo pięknego albo użytecznego, czym można by podzielić się z innymi. Bardzo często jest to taniec lub pieśń. Po obudzeniu się należy przedstawić taki dar innym współplemieńcom, a wszyscy bardzo to doceniają i traktują z należytym szacunkiem. O znaczeniu snu świadczyć może fakt, iż pod wpływem snu jednego z członków plemienia duża liczba Senoiów zmieniła swoje zwyczaje związane z ubiorem i odżywianiem oraz zmienił się status kobiet, które uzyskały równe prawa z mężczyznami. Tego typu zmiany zaistniałe pod wpływem jednego snu niemożliwe byłyby wśród ludów sąsiadujących z Senoiami.
Ponieważ postacie ze snu są, według Senoiów, jedynie wcieleniami rzeczywistych mocy istniejących w tamtym świecie, nie należy dziwić się, że we śnie przyjaciel zachowuje się wrogo, a stosunki seksualne zachodzą pomiędzy członkami rodziny. Wydaje się, że przyjemność seksualna odgrywa w snach Senoiów dużą rolę, a każdy sen erotyczny powinien kończyć się orgazmem i otrzymaną od sennego kochanka pieśnią, którą można przenieść do stanu jawy.
Bardzo interesującą teorię snu i wypływające z niej umiejętności posiadają Punanowie zwani także Dakajami, koczownicze plemiona żyjące w dżunglach południowego Borneo.
W 1977 r. ekspedycja naukowa braci Blair próbowała odnaleźć to płochliwe i nieuchwytne plemię, korzystając z pomocy na wpół cywilizowanego Punana o imieniu Berejo. Twierdził on, że Punanowie mają dwie dusze. Jedna z nich – “fizyczno-uczuciowa” – znajduje się w głowie, a druga to tzw. “senny wędrowiec”, który “we śnie i w specjalnym transie odbywa podróże, widzi innymi oczyma, dostrzega ścieżki, dzikie zwierzęta i zaginionych ludzi”. Tylko dzięki “sennemu wędrowcowi” Bereja bracia Blair odnaleźli w dżungli grupę Punanów, którzy nigdzie nie osiedlają się na stałe i niezwykle trudno na nich trafić. O głębi duchowej poglądów na sen świadczy wypowiedź szamana Punanów, który powiedział: “Senny wędrowiec może nas prowadzić nie tylko przez las, ale także przez bezdroża naszego życia wewnętrznego, to senne latające ciało zna nasz początek i nasz kres, i wiąże w jedno wszystkie czasy, wszystkie plemiona i wszystkie stworzenia.”
W kulturze zachodniej dominuje przekonanie, że sny są zjawiskiem nierzeczywistym i składają się z wyobrażeń i fantazji nie mających znaczenia. Na przeciwnym biegunie poglądów na sen znajdują się wierzenia wielu kultur archaicznych, które przypisują snom podstawową i zasadniczą rolę ontologiczną. Aborygeni wierzą, że Sen albo Epoka Snu, będąca mityczną przeszłością, teraźniejszością i przyszłością, jest jedyną realnie istniejącą rzeczywistością absolutną, a świat materialny może istnieć tylko w powiązaniu ze Snem. Rytuały Aborygenów służą odnawianiu i umacnianiu tego kontaktu, bez którego świat przestałby istnieć.
Podobnie wielką wagę do snów przywiązują Irokezi z Ameryki Północnej, o których francuski misjonarz jezuita, ojciec Fremin pisał w XVII stuleciu: “Słusznie byłoby powiedzieć, że znają oni tylko jedno bóstwo – sen. Są mu całkowicie podlegli, posłusznie wypełniają wszystkie jego zalecenia […], czują się zobowiązani dokładnie przestrzegać tego, co objawi im się we snach. Inne plemiona zadowalają się badaniem jedynie tych spośród swoich snów, które wydają im się szczególnie ważne i ciekawe, natomiast członkowie tego plemienia, których sposób życia uchodzi za bardziej religijny niż ich sąsiadów, czuliby się winni popełnienia wielkiego przestępstwa, gdyby zaniedbali analizę choćby jednego ze swoich snów. Ci ludzie wciąż tylko myślą o jednym, nie rozmawiają o niczym innym. Ich chaty są pełne snów.”
http://www.youtube.com/watch?v=fgNpwE3F7uo Studio Alternatywne- Neoszamanizm 1/6
Pomimo iż być może ojciec Fremin nieco przesadził w opisie znaczenia snów u Irokezów, faktem jest, że podobnie jak Sigmund Freud, uważali oni, że sny są realizacją naszych pragnień i mają znaczenie symboliczne. Jako jedni z nielicznych zauważyli, że niektóre symbole należy interpretować w ich przeciwnym znaczeniu, dlatego też tłumaczenie snów powierzali tylko najwyżej wtajemniczonym i doświadczonym szamanom.”-Adam Bytof „Oneironautyka”
http://priveee.dyndns.org/Kippin/ONEIRONAUTYKA%20SZTUKA%20SWIADOMEGO%20SNU/
(Babilończycy tak mocno wierzyli w sny, że w przeddzień podjęcia ważnych decyzji sypiali w świątyniach, licząc na to, że otrzymają jakąś radę.Egipcjanie spisywali księgi ze szczegółowymi wyjaśnieniami snów.-przyp Mezamir)
http://www.dobreksiazki.pl/b9584-joga-snu-i-praktyka-naturalnego-swiatla.htm
Fragment
„Dziewczyna poprosiła stryja Rinpoczego aby usiadł na jej miejscu znajdującym się przed tym namiotem z tigle.
Stryj podszedł tam natychmiast i usiadł,ja poszedłem razem z nim i usiadłem po jego lewej stronie.
Gdy tylko stryj zajął swoje miejsce,jogin siedzący w środku namiotu z tigle złączył kciuki i palce wskazujące u obu dłoni,palce środkowe serdeczne i małe wyprostował,po czym oparł ręce na kolanach.
Uśmiechając się pełen szczęścia,jogin zaśpiewał bardzo piękną melodię,Piśń Wadżry „e ma ki ri ki ri”.-Czogjal Namkhai Norobu
(Zaciekawił mnie ten fragment ponieważ nieodparcie kojarzy się z inną frazą a mianowicie „kyrie”,czyżby kolejne zapożyczenie z orientu?
„W nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego wezwanie Kyrie eleison jest wykonywane TRZYKROTNIE, następnie Christe eleison także trzykrotnie i wreszcie Kyrie” Wiki-przyp Mezamir)
„Ponieważ śpiewał powoli pięknym aksamitnym głosem,wszyscy zgromadzenia przyłączyli się do niego ,wtórując mu jednym melodyjnym głosem aż do końcowego ra ra ra „ (kolejne skojarzenie,Ra bóg Słońca,Ra-ra-szek?/Swaróg?/Słońce?-przyp Mezamir)
„Moje ciało drżało i lekko pulsowało.Znajdowałem się w stanie hedeła i moje uczucia były nie do opisania.
Każde kolejne ra Z TRZECH ra,POD KONIEC PIESNI ,całę zgromadzenie śpiewało coraz to głośniej ,a ostatnie ra brzmiało potężniej niż odgłos tysiąca uderzających jednocześnie piorunów.Pod wpływem takich okoliczności obudziłęm się.
To właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałem pieśń Wadżry.
Rano poszedłęm zobaczyć się ze stryjem Rinpocze.Opowiedziałem mu ze szczegółami cały sen.
Stryj owiedział :”To wspaniały znak wejścia w strumień mocy lini przekazu”.
Był naprawdę bardzo szczęśliwy,poszedł po notes aby zapisać moją opowieść.Później kiedy dorosłem,podarował mi ten zapis abym mógł odświeżyć swoją pamięć.
Zapytałem go:”Co to za mantra „e ma ki ri ki ri”?Wyjaśnił mi że była to Pieśń Wadżry i łaskawie udzielił mi prostej inicjacji i wyjaśnień na temat”Wyzwolenia Przez Noszenie”,które znajduje się w Lama Gongdu.
(Wadżrajogini to bóstwa medytacyjne w formie Sambhogakaji,reprezentujące żeński aspekt pierwotnej mądrości-przyp Mezamir).
„Miałem wtedy 15 lat.Zdarzyło się to w środku drugiego podwójnego miesiąca Roku Wodnego Węża(1953) Przbywałem na odosobnieniu w Gjawo Ritrod w Trokhog w pobliżu Dokham.
Dwudziestego piątego dnia,po otrzymaniu od mojego stryja Khjentrula Rinpoczego inicjacji i wyjasnień do Dzogczen Njingthig Jaszi,wieczorem mistrz i uczniowie wykonali razem długą ganapudżę z Khandro Njingthig.
Nasptępnego dnia wcześnie rano miałem taki oto sen.
„Dziecko, kładąc się do snu, nie chce zerwać kontaktu z realną rzeczywistością, trzyma za rękę matkę lub ojca, a gdy ich nie ma, przytula do siebie swego misia.”-Antoni Kępiński
„Znajdowałem się w wielkiej jaskini Gjawo Ritrod, kiedy nagle do środka weszła piękna dziewczyna ozdobiona klejnotami.Pomyślałem że być może jest to Zielona Dakini
,która siedziała po prawej stronie Pal Lhamo/Śridevi,gdy w jednym z poprzednich snów ujrzałem pięć Dakiń.Owa dziewczyna podarowała mi malutki żólty zwój i powiedziała niezwykle delikatnym,słodkim głosem:”Pal Lhamo daje to tobie”.-Czogjal Namkhai Norobu
„Opisując świat zjawiskowy który na ogół uważamy za rzeczywisty,Budda Siakjamuni używa w jednej z sutr wielorakich metafor.Porównuje w niej naszą rzeczywistość do spadającej gwiazdy ,złudzenia optycznego,migoczącej lampki maślanej, kropel rosy o świcie,baniek na wodzie,błyskawicy,snu i obłoków.Według Buddy cała złożona egzystencja wszystkie dharmy,a w istocie wszystkie zjawiska,są faktycznie nierzeczywiste( w sensie że nietrwałe-przyp Mezamir)i bezustannie się zmieniają.
([…] im dobitniej uświadamiamy sobie kruchość, nicość i zakrawający na marzenie senne status wszystkich rzeczy, tym wyraźniej jesteśmy też świadomi wieczności swej wewnętrznej istoty. Właściwie bowiem tylko w opozycji do niej poznaje się ów status rzeczy; tak jak szybkie płynięcie statku postrzegamy tylko w odniesieniu do stałego lądu, nie zaś patrząc na sam statek”- Arthur Schopenhauer-przyp Mezamir)
„Inna sutra wprowadza dodatkowe poetyckie metafory w celu ukazania zasadniczo nierzeczywistej(nietrwałej-przyp Mezamir)natury naszego stanu.
Są to:odbicie księżyca w wodzie,miraż,miasto składające się z dźwięków,tęcza,odbicie w lustrze,a także sen.
Mimo że w śnie możemy odkryć pierwotne i drugorzędne przyczyny jego powstania,to i tak w samym śnie nie ma niczego rzeczywistego/trwałego.
Chociaż istnieje wiele różnych warunków które mogą prowadzić do śnienia ,to wytwór tych warunków można podzielić na dwie kategorie:
zwyczajnych snów pojawiające się z karmicznych śladów* oraz inne rodzaje snów które powstają z przejrzystości umysłu.
*wg doktryny o karmie,wszystkie działania powodują nieuchronne,choć nie koniecznie natychmiastowe,konsekwencje.Termin”ślady karmiczne”odnosi się do „nasion”które istnieją w formie potencjalnej i dojrzewają w chwili pojawienia się drugorzędnych przyczyn.
W obrębie kategorii snów,spowodowanych przez karmę,wyróżniamy sny które są głównie związane z trzema stanami istnienia,czyli:ciałem,energią(bądź mową) oraz napięciami umysłu jednostki.
Istnieje również inny rodzaj snów,związany z karmicznymi śladami.
Drugi z wymienionych posiada trzy przyczyny którymi są karmiczne ślady powstałe w poprzednim życiu,w młodości oraz w niedawnej przeszłości jednostki.
W tradycji medycyny tybetańskiej,lekarz który bada źródła choroby,bierze pod uwagę również to,do której z przytoczonych wyżej trzech aspektów egzystencji odnoszą się sny chorego.
Dysponując tą informacją lekarz może odkryć prawdziwy stan i sytuację w jakiej znajduje się ciało,energia i umysł chorej osoby.Niekiedy jednostka która cierpi na trudną do wyleczenia chorobę,może się znajdować w tym stanie z powodu karmicznych przyczyn,które powstały w jej młodości lub nawet w poprzednim życiu.Może się również zdarzyć że choroba stanowi rezultat jakiejś karmicznej przyczyny,wywołanej przez podejmowane ostatnio działania.
Badanie snów staje się zatem jednym z najważniejszych środków analizowania i odkrywania głównych oraz drugorzędnych przyczyn problemu.
Co rozumiemy pod pojęciem snów związanych z trzema aspektami egzystencji jednostki?
Te sny powstają jako rezultat wszelkiego rodzaju doświadczeń ciała,mowy i umysłu.W ten sposób doświadczenia bezpośrednio związane z elementami,energią i emocjami jednostki,mogą stać się natychmiastowymi przyczynami pojawienia się we śnie pozytywnych,negatywnych bądź neutralnych doznań.
Osoba która śpi w niewygodnej pozycji może odczuwać niewygodę lub ból.Ta przeszkoda może stać się bezpośrednią przyczyną pojawienia się negatywnego snu.Związane z umysłem uczucia takie jak radość czy smutek mogą również stanowić natychmiastową drugorzędną przyczynę powstania adekwatnych do naszego stanu snów.
Są to przykłady snów związanych ze stanami trzech aspektów egzystencji jednostki.
Jeśli chodzi o kategorię snów wywołanych przez karmę,to obejmują one sny,których przyczyna pochodzi z poprzedniego życia.W tego typu snach mogą się pojawić nieznane śniącemu rzeczy których nie doświadczył w tym życiu,np wizje innych krajów lub dziwnych ludzi o nieznanych obyczajach i języku.
Te sny mogą powtarzać się tak często że śniący zyskuje świetną orientację w dotąd nie znanym mu świecie.Tego typu doświadczenia sugerują istnienie bardzo silnego nawyku z poprzedniego życia,który pozostawił karmiczny ślad w jednostce.
Może się pojawić sen o niezwykłym kraju i mieszkającej w nim dziwnej osobie,która chce wpędzić w kłopoty lub zabić śniącego.Wskutek tego doświadczenia on bardzo silnego uczucia strachu.Czasami oznacza to że podobna sytuacja wydarzyła się w poprzednim życiu-tak silnie wpłynęła na stan jednostki ze pozostawiła po sobie karmiczny ślad.Ten ślad ponownie pojawia się wtedy gdy dojrzeją drugorzędne warunki.Jeżeli ktoś zamordował mnie w poprzednim życiu to w tym życiu ciągle mogę mieć sny o tym że jestem mordowany-to następny przykład tego typu snu karmicznego.
Nieprawdą jest że to co śnimy zawsze dotyczy doświadczeń obecnego życia.
Jeżeli dane wydarzenie ma wielkie znaczenie,możesz je odczuwać życie za życiem.Kiedy śpisz bardzo głeboko możesz stworzyć doskonały potencjał dla zamanifestowania się w snach karmy z przeszłości.”-Czogjal Namkhai Norobu
„Karmiczne sny drugiego typu to te których przyczyny rozwinęły się w młodości śniącego.
Do trzeciego rodzaj karmicznych snów zaliczają się sny mające swe źródło w niedawnych działaniach które głęboko poruszyły daną osobę.
Przyczyny wszystkich trzech rodzajów snów są głównie karmiczne,co oznacza że wiążą się z wydarzeniem które w głęboki sposób wpłynęło na daną jednostkę,pozostawiając ślady napięć,strachu czy innej silnej emocji.
Podobną różnorodność znajdujemy wśród snów które związane są z przejrzystością jednostki-tu także występują sny związane z trzema aspektami egzystencji oraz z karmicznymi śladami.
Czym jest sen przejrzystości?
Sen przejrzystości manifestuje się wraz z pojawieniem się drugorzędnych przyczyn-dzięki drugorzędnym przyczynom przejawia się jako przejrzystość.
Możemy nawet otrzymać rady i przepowiednie na przyszłość ponieważ istnieją drugorzędne przyczyny przyszłych wydarzeń.Sen przejrzystości zazwyczaj śnimy wcześnie rano.Dlaczego?
Ponieważ na początku kiedy zasypiamy,śpimy bardzo głęboko. Z wolna zużywamy tę ociężałość i sen staje się lżejszy a wtedy przejrzystość dużo łatwiej się manifestuje.
Jeżeli udaje nam się praktyka nieprzerwanej obecności,wtedy zmniejsza się ilość karmicznych snów.Dzieje się tak dlatego ponieważ są one związane z napięciami.Stan kontemplacji czyli obecności,reprezentuje całkowitą relaksację,wskutek czego napięcia przestają się ujawniać.W miejsce snów karmicznych pojawia się więcej snów przejrzystości.
Jeśli chodzi o ten rodzaj snów przejrzystości który jest związany z trzema aspektami egzystencji,to wszyscy ludzie w swej naturze posiadają nieskończony potencjał i nieujawnione(„nadnaturalne” czyli wrodzone i niepojęte-przyp Mezamir)możliwości.
Chociaż Słońce świeci nieustannie to czasem nie możemy go zobaczyć ze względu na zasłaniające je chmury,a znowu innym razem możemy widzieć je przez kilka chwil gdy pojawia się pomiędzy nimi.
Kiedy wszystkie warunki są poprawne a ciało,mowa/energia,i umysł wskutek rozwijającej się praktyki pozostają zrelaksowane ,wtedy pojawia się wiele najrozmaitszych snów przejrzystości a niektóre z nich mogą antycypować przyszłe wydarzenia.
Podobnie jak zwykłe sny zawierające karmiczne przyczyny z poprzednich żywotów,mogą się również pojawić sny przejrzystości związane z z poprzednią karmą.
Jeśli śniący posiada odpowiednie zdolności jest w stanie przypomnieć sobie całe poprzednie życie,sto,a nawet 100 tysięcy żywotów.O takich niezwykłych pojawiających się dzięki niczym niezasłoniętej przejrzystości,możemy poczytać w biografiach Bodhisattwów i Arhatów.
Takie sa rodzaje snów przejrzystości .Stanowią one kontynuację i rozwinięcie zwykłego typu snów.Powstają głównie u praktykujących któzy zyskali już pewne doświadczenie w pracy z własnymi snami,lub którzy we śnie utrzymywali przejrzystość i świadomość.Takie sny manifestują się dzięki przejrzystości natury umysłu czyli Rigpy.
Rigpa to świadomość albo czysta obecność,naturalny umysł doskonały sam w sobie.
Noc jest dla nas bardzo ważna ponieważ w nocy upływa połowa naszego życia.Często jednak spokojnie przesypiamy ten czas bez żadnego wysiłku czy zobowiązań.Powinniśmy uświadomić sobie że praktykować można zawsze,nawet podczas n czy jedzenia.W przeciwnym wypadku trudno będzie osiagnąć postęp na ścieżce.”-Czogjal Namkhai Norobu
Polecam drugą równie niesamowitą książkę na temat snu autorstwa Tenzina Wangyala Rinpocze
http://www.dobreksiazki.pl/b3446-tybetanska-joga-snu-i-snienia.htm
Tenzin Wangyal Rinpoche
o swojej książce „Tybetańska joga snu i śnienia”
http://www.seremet.org/dzogczen02.html
„Skąd możesz mieć pewność, że całe twoje życie nie jest snem…?”-Jostein Gaarder
„Jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny.”-William Shakespeare
„Męczą lub dają odpocząć. Są twoje.
Czasem ukojenie, czasem paranoje.Sny.
Nawet gdy są złe to się budzisz, możesz w nich kochać lub mordować ludzi. Krzywe odbicie w witrynie twego ducha. Tajne, nie jawne jak życie. Tu wszystko dzieje się naprawdę.”-WWO
„Każdy sen, ten czarowny i piękny, zbyt długo śniony zamienia się w koszmar. A z takiego budzimy się z krzykiem.”-Andrzej Sapkowski, Wieża Jaskółki
VIII. SEN ŚWIĄTYNIOWY
Z książki ‚Wiedza Tajemna W Egipcie’-Julian Ochorowicz
Wspomniany ustęp Strabonaa brzmi tak w całości: „W świątyniach Serapisa, wielką cześć bogom oddają,dzieją się tam bowiem liczne cuda lecznicze, w które najsławniejsi mężowie wierzą, dla siebie i dla drugich sen świątyniowy uprawiając” {XVII, 801). Co znaczy ów sen świątyniowy, postawiony w tak ścisłej zależności z cudami leczniczymi, jakie się dzieją w świątyni? Zanim na to pytanie odpowiemy, zobaczmy, w jaki sposób odbywało się przyjmowanie chorych w „świątyniach zdrowia” tak egipskich, jak greckich. Było ich bardzo wiele Oprócz poświęconych Izydzie, istniały w Egipcie 42 świątynie lecznicze poświęcone Serapisowi. W Grecji zaś gdzie urządzano je na wzór egipskich, poświęcone był także bądź Izydzie, bądź Serapisowi, bądź czysto greckim bóstwom. Najsławniejszą z nich była świątynia Eskulapa w Epidaurus w świątyni kraju Peloponezu. Bóg medycyny, Eskulap nazywany był sprowadzającym sny, a sztuki swojej miał się uczyć w Memfis. Świątynie budowano zwykle w miejscach odznaczających się zdrowym powietrzem i pięknymi widokami, często przy naturalnych źródłach mineralnych, albo nad brzegami morza.
Na wyniosłych pagórkach, otoczonych gajami, stały liczne zabudowania, posągi marmurowe, baseny,fontanny, do których dostęp tylko dla chorych i tylko pod pewnymi warunkami był dozwolony.
Umierających nie przyjmowano wcale, ponieważ nie wolno było umierać w obrębie świątyni, tym sposobem zabezpieczano chorych od smutnych wrażeń, a bóstwo leczące od niepowodzenia. Pierwszym warunkiem przyjęcia była uroczysta przysięga posłuszeństwa, spełnienia wszystkiego, co choremu zalecone zostanie.
Tym sposobem wykluczano wszystkich tych, którzy by chcieli tylko zabawić się w kurację i potem nie odbywszy jej w całości, rozpowiadali o niepowodzeniu. Następnie przez trzy dni odbywano post ścisły, a jednego dnia zupełny. Wina przez trzy dni używać nie było wolno, „ażeby nie zanieczyszczać duszy”.
Wspominając o tej diecie Galien, sławny reformator medycyny, powiada, że gdyby zwykły lekarz taką dietę zalecał swoim chorym, to by go nikt nie posłuchał, ale bogów słuchano (Epid. c. IV, sec. 8).
Po odbyciu postów, kapłani oprowadzali chorych po przedsionkach świątyni, okazując im i tłumacząc liczne pamiątki wyzdrowień, składane przez wdzięcznych pacjantów, w kształcie tak zwanych wotów, o których jeszcze później wspomnimy. Celem tego oprowadzania było niewątpliwie wzbudzenie wiary w leczniczą siłę bóstwa, pod którego wezwaniem działali. Następnie odbywano modlitwy i śpiewy religijne.
Nie były to zwykłe śpiewy ludowe, ale wspaniałe koncerty, w których brali udział najlepsi śpiewacy i muzycy.
Następowały ofiary ze zwierząt, kóre przynosili chorzy, celem ubłagania bóstwa: woły, kozy, cielęta,kury, co kto mógł. Zwierzęta te palono, a skórę z nich zachowywano.
Przed dopuszczeniem do snu świątyniowego chory jeszcze musiał wykąpać się i wysmarować, do czego używano specjalnie przygotowanych ludzi. Masowanie łączono z nacieraniem olejkami. W niektórych świątyniach używano w tym celu maści bursztynowej, po której jeszcze raz się obmywano, okadzano i dopiero z wieńcami na głowach, przybranych w czyste białe szaty wprowadzano chorych do świątyni.
Usypianie odbywało się albo w osobnych budynkach, na skórach zabitych ofiar, albo wyjątkowo w osobnym, wspaniałym łożu, na którym poprzednio usypiała kapłanka, jasnowidząca świątyni (w Tebach i w świątyni Belusa w Babilonie). Usypianie, jak zapewnia Pauzaniasz, odbywało się przeważnie w ciszy nocnej i w zupełnej ciemności, raz dlatego, żeby choremu nie robić dystrakcji, a powtóre dla zachowania tajemnicy.
W tym śnie świątyniowym (incubatio) chorzy sami przemawiali; niektórzy, jak zapewnia Aristides,wierszami określali naturę swojej choroby, przepowiadali nieraz, śmierć, albo też środki, których by dla uleczenia użyć należało. Tenże autor dodaje, że przepowiadania nie zawsze się sprawdzały, ale sprawdzały się dość często. Najczęściej śpiącemu pod natchnieniem boga ukazywały się jakieś zioła, których użycie rzeczywiście pomagało choremu, albo też chorzy sami przepisywali sobie tylko zmianę sposobu życia i środki higieniczne, gimnastykę, jazdę konną, polowanie, fechtunek, chodzenie boso po rosie; niekiedy środki czysto moralne, działające przez sugestię. Tak np. z opowieści Tacyta (Histor. lib. IV, c. 8) (Ennemoser.„Der Magnetismus”. Leipz. 1849, str. 369), Strabona (Geog. LXIII) i Swetoniusza (śm. Hesp. c. 7) znamy dwa wypadki cudownego wyleczenia za wskazówką we śnie odebraną, a udzieloną chorym przez natchnienie Serapisa w Świątyni Aleksandryjskiej.
Dwaj biedacy, z których jeden był prawie ślepy, a drugi miał rękę sparaliżowaną (musiał to być paraliż histeryczny), przepowiedzieli sobie we śnie, że mogą być uleczeni, jeżeli cesarz Vespazjan (Egipt był wówczas po panowaniem rzymskim), jednemu z nich śliną przetrzy oczy, a drugiego nogą dotknie i stopą podepcze (ut pede calcaretur). Podczas więc pobytu Vespazjana w Aleksandrii chorzy owi zaczęli go błagać o spełnienie tej przepowiedni. Vespazjan śmiał się z początku, ale ufny w swoje zwykłe powodzenie, dał się namówić dworakom. Jednakże, jako człowiek przezorny, zawezwał pierwej najsławniejszych lekarzy, by orzekli, czy w ogóle uleczenie tych ułomności jest możliwe. Lekarze, jak zwykle, mówili różnie (varie disserere), ale ostatecznie z ich orzeczeń zdawało się wynikać, że organ wzroku nie był uszkodzony, a ręka sparaliżowana, przy użyciu odpowiednich środków, mogłaby władzę odzyskać. Zdecydowano się więc na próbę, która wśród licznie zgromadzonego ludu odbyła się z powodzeniem. Ślepy przewidział, a
sparaliżowany odzyskał władzę.
Ponieważ chorzy, usypiani w świątyniach, sami zwykle nie pamiętali swoich snów, powtarzali je im kapłani, w takiej formie, jaką uznali za stosowną, jako poradę nie ich samych, ale bóstwa, pod którego wezwaniem sen sprowadzali. Jeżeli chory miał sny niejasne, alegoryczne, kapłani wykładali je na podstawie wprawy, jaką zdobyli w licznych obserwacjach.
Czy wszyscy usypiali? Strabo i Filostratus (w życiu Appol. z Tyanny L. 1), twierdzą, że nie. Nie wszyscy usypiali; z tych którzy usypiali, nie wszyscy mówili we śnie, a z tych którzy mówili, nie wszyscy mówili rozsądnie. Zupełnie tak, jak i dzisiaj, przy zastosowaniu hipnotyzmu i snu magnetycznego. Niektórzy jednak mówili trafnie i inne rzeczy nie tylko ich samych dotyczące i w ten sposób powstawały wyrocznie.
W jednym z ostatnich numerów lekarskiego dziennika „Bulletin Medical” znajduję fakt następujący:
lecząca się w szpitalu paryskim histeryczka dostała tak gwałtownego ataku, że niczym nie można było jej uspokoić. Po wyczerpaniu zwykłych środków, lekarze spróbowali hipnotyzmu. W uśpieniu chora uspokoiła się i zaczęła opowiadać szczegóły zbrodni, do której była wmieszana. Po obudzeniu nie pamiętała nic, ale gdy jej szczegóły powtórzono zmieszała się i opowiedziała resztę. Wskazania były tak dokładne, że za jej zgodą oddano sprawę policji.
Gdyby się to stało nie w jednym ze szpitali paryskich, ale w egipskiej świątyni zdrowia, kapłani byliby przede wszystkim zachowali rzecz w tajemnicy, a następnie „za natchnieniem bóstwa” wykryli zbrodnię i pociągnęli winnych do odpowiedzialności, dając tym samym ludowi dowód wiarygodności ich wyroczni. Że kapłani, dzięki swej wyjątkowej pozycji i tajemnym sposobom, mogli wydawać sprawdzające się wyrocznie, to kwestii nie ulega.Wszakże oni sami właściwie wszystkim rządzili i o stosunkach publicznych oni tylko jedni mieli dokładne wiadomości. Dla ludu wszystko było niespodzianką, mógł więc przyjmować za nadludzką wiedzę przyszłości to, co było tylko wnioskowaniem z teraźniejszości.Nie należy też zapominać, że na spełnienie przepowiedni kapłani sami mogli wpływ wywierać, co wcale nie wyklucza prawdziwego jasnowidzenia (zgadywania myśli, odczuwania na odległość i bystrego wnioskowania z teraźniejszości), będącego jednakże zjawiskiem rzadkim i nie dającym się wywoływać na zawołanie.
Najczęściej jednak liczyć można na jasnowidzenie wtedy, gdy ono dotyczy wewnętrznego stanu chorego i środków: do usunięcia własnej jego choroby odpowiednich. W tych kwestiach uśpieni najrzadziej się mylą, raz dlatego, że dzięki odosobnieniu od wrażeń zewnętrznych, dokładniej czują swój stan wewnętrzny, a po wtóre, ponieważ spotęgowanie pamięci pozwala im na podstawie po większej części bezwiednego, w ciągu całego życia dokonanego doświadczenia, odczuć, jaki środek lub jakie postępowanie byłoby w danym przypadku pomocne. Wreszcie niektórzy, wprost robią sobie wmówienie, czyli autosugestię, którą potem na jawie spełniają. Toteż formę egoistycznego jasnowidzenia głównie wyzyskiwali kapłani z niemałym dla chorych pożytkiem.”
„Że coraz łatwiej przychodzi powiedzieć,
Ze snu się budząc: „W r ó ć m y ż znów do snu.”-Cyprian Kamil Norwid, Aerumnarum plenus
„Zapewne sen jest przedsionkiem do czegoś lepszego.”-Tadeusz Miciński, Nauczycielka.
„We śnie jesteś moja i pierwsza,
we śnie jestem pierwszy dla ciebie.
Rozmawiamy o kwiatach i wierszach,
psach na ziemi i ptakach na niebie.”-Konstanty Ildefons Gałczyński
„Sen, brat śmierci.”-A.Mickiewicz, Pan Tadeusz, księga VIII
„Dla człowieka, który spełnił swoje naturalne obowiązki, śmierć jest tak naturalna i mile widziana jak sen.”-George Santayana
„Śnił mi się Freud. Co to znaczy?”-Stanisław Jerzy Lec
„Nie widzę cię, ani nie słyszę, ale cała moja istota wypełniona jest snem o tobie…”-Marcelina Kulikowska
„Sen jest balsamem dla duszy.”- William Shakespeare
„Sen jest pod-oceanem, w którym zanurzamy się co noc.
Rano budzimy się ociekający, bez tchu,
Z piekącymi oczyma.”-Jim Morrison, THE LORDS Notes On Vision
„Gdybym mógł śnić, śniłbym tylko o tobie. I nie wstydziłbym się tego”-Stephenie Meyer, Zmierzch
„Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo,
nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą.”-Jan Sztaudynger
„Nie ma snów śnionych wspólnie.”-Stanisław Lem (całe szczęście że to nie prawda-przyp Mezamir )
„Są rzeczy, których nie dowiesz się z książek. Są rzeczy, których nie dowiesz się znikąd. Jedynie śniąc możesz je znaleźć w innych ludziach”.
Słowa wypowiedziane przez Dale’a Coopera w serialu „Twin Peaks” Davida Lyncha
„Sen jest to skracanie sobie życia w tym celu, aby je wydłużyć.-„Tadeusz Kotarbiński
„Nawet gdyby świat miał się skończyć dziś, proszę mnie nie budzić…”-Kasia Nosowska, utwór Grooby, z płyty Sushi
„Jakże dużo śnimy o tych, przez których nie możemy zasnąć”.-William Shakespeare
„Człowiek, który przerywa swój sen, staje się przede wszystkim
igraszką swojej pamięci.-„André Breton
„Człowiek śpiący to człowiek zniewolony-„Dannie Abse
„Człowiek jest geniuszem, kiedy śni.”-Akira Kurosawa
„W moich snach znalazłem trochę piękna, którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy.”-Howard Phillips Lovecraft
[…] życie nasze jest pokroju mikroskopijnego: stanowi niepodzielny punkt, który dostrzegamy poprzez dwie silne soczewki przestrzeni i czasu jako rozciągnięty i stąd nader pokaźny. Czas jest urządzeniem w naszym mózgu, iżby przepojonemu nicością istnieniu rzeczy i nas samych dać za pośrednictwem trwania pozór realności”- Arthur Schopenhauer
Jadamy nieprawidłowo,nieprawidłowo sypiamy, pijemy, oddychamy, myślimy, mieszkamy i ubieramy się.
Robimy wszystko dokładnie nie tak jak trzeba i nie robimy niczego co robić należy tak jak należy.
Dlatego nie posiadamy zdrowia a raczej posiadamy go tak mało jak tylko możliwe.
https://bialczynski.pl/2011/05/23/mezamir-snowid-poganski-rytual/
https://bialczynski.pl/2011/06/13/mezamir-snowid-poganski-rytual-ciag-dalszy/
Grafiki wykorzystane w tekście można znaleźć pod tym sznurkiem
http://myelvenkingdom.tumblr.com/
Chwała ! ! ! !