O robieniu ludziom wody z mózgu – czyli neopogaństwo to coś innego niż Wiara Przyrody i Weda?!

O robieniu ludziom wody z mózgu – czyli neopogaństwo to coś innego

W próbach dyskredytacji neopogaństwa można się posunąć do chwytów wszelakich o czym świadczy współczesna polska praktyka poczynając od prasowych publikacji przypisujących neopoganom głoszenie idei nazistowskich (tu celuje Gazeta Wyborcza) poprzez hasła Wikipedii – które sprowadzają praktyki i święta Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej i Wiary Przyrody do folklorystyczno-zabobonnego  gusła o infantylnych motywach, aż do pseudonaukowej dyskredytacji wyrażanej przez „fachowców” od indoktrynacji intelektualnej – czego przykład znalazłem ostatnio na Wiadomości 24PL.

Oto fragment:

autor: Mieczysław Cenin

Dlaczego religia jest złem?

2010-06-21 18:48, aktualizacja: 2010-06-21 18:48:40

Religia to przewrotny sposób poznawania tego, co dotąd było niepoznawalne. Obecnie staje się tworem funkcjonującym głównie dla samego siebie.
Religia uczy poddaństwa i służebności. Podstępnie, przez wczesne zaszczepianie wirusa umysłu, kształtuje mentalność charakterystyczną dla niewolników. Umysł zostaje odpowiednio zaprogramowany, zniewolony już od wczesnego dzieciństwa bez pełnej świadomości, możliwości wyboru i udzielenia własnej zgody. Później ten stan na dziesiątki sposobów jest podtrzymywany.

Pisząc, że religia jest złem mam na myśli każdą religię, a już szczególnie każdą religię monoteistyczną i objawioną. Jednak nie używam wielkiego kwantyfikatora, gdyż wtedy musiałbym odnosić się do wszystkich jego szczegółów i dokonywać niewykonalnego zróżnicowania, tracąc na wyrazistości obrazu całości zjawiska.
W domyśle jednak, wypowiadam się na temat polskiego katolicyzmu, który negatywnie odróżniam od praktykowania prawdziwie chrześcijańskiej postawy w codziennym życiu bardzo wielu osób. To samo dotyczy rodzimej wiary i neopogaństwa, których bogowie nie mają charakteru metafizycznego, ale wirtualny, ale więc przynoszący realne efekty w realnej, rzeczywistości.
Natomiast w ujęciu najbliższym autorowi religię zastępuje duchowość, wedle której Bóg śpi w kamieniach, oddycha w roślinach, porusza się w zwierzętach i myśli człowiekiem. A więc zrodził się w umyśle człowieka, a powinien gościć w jego sercu i sumieniu. To praaryjska mądrość zawarta starohinduskich Wedach już od niemal 4 tysięcy lat, którą dzisiaj aktualizuje w systemowej teorii Kultury.

Artykuł stanowi uzupełnienie do wcześniejszych publikacji, szczególnie artykułu pt. Religia jako wirus umysłu. Natomiast artykuł pt. Boga jeszcze nie ma to już przyczynek do ukazania konstruktywnej interpretacji duchowości człowieka, która mieści się w ramach systemowej teorii kultury….

całość na stronie Wiadomości 24 PL

 

Perfidia czy nieporozumienie?

Nie wykluczam, że treść przedstawiona powyżej wypływa z niedoinformowania autora, braku podstawowej wiedzy o neopogaństwie, chociaż autor jest doktorem psychologii i w jakiś sposób osobą związaną – przynajmniej linkami w internecie z Instytutem Prawia, więc powinien wiedzieć co mówi i pisze, a przynajmniej znać zawartość semantyczną pojęć jakimi się posługuje np. „neopogaństwo”.

To , że te pojęcia są mu znane sugeruje już jego naukowa profesja, która narzuca naukowe podejście do tematu – a więc sugeruje, że pan doktor psycholog wie, posługując się terminem neopogaństwo, o jego zawartości wewnętrznej.

Jeżeli tak jest, to wydaje mi się, że mamy kolejny przykład perfidnej dyskredytacji i mamy do czynienia z kolejnym świadomym przekrętem intelektualnym, którego jedynym celem jest robienie ludziom wody z mózgu – na temat neopogaństwa i wiary rodzimej czyli inaczej Wiary Przyrody – Przyrodzonej Słowiańskiej.

W artykule zwraca bowiem uwagę podstawowe sformułowanie, które jest osią konstrukcyjną wywodu o tym że religia jest złem służącym zniewoleniu – nie tylko katolicka czy każda objawiona, ale także neopogańska:

Oto wstęp:

Religia to przewrotny sposób poznawania tego, co dotąd było niepoznawalne. Obecnie staje się tworem funkcjonującym głównie dla samego siebie.
Religia uczy poddaństwa i służebności. Podstępnie, przez wczesne zaszczepianie wirusa umysłu, kształtuje mentalność charakterystyczną dla niewolników. Umysł zostaje odpowiednio zaprogramowany, zniewolony już od wczesnego dzieciństwa bez pełnej świadomości, możliwości wyboru i udzielenia własnej zgody. Później ten stan na dziesiątki sposobów jest podtrzymywany.

Pisząc, że religia jest złem mam na myśli każdą religię, a już szczególnie każdą religię monoteistyczną i objawioną. Jednak nie używam wielkiego kwantyfikatora, gdyż wtedy musiałbym odnosić się do wszystkich jego szczegółów i dokonywać niewykonalnego zróżnicowania, tracąc na wyrazistości obrazu całości zjawiska.

Gdzie autor w neopogaństwie znajduje naukę poddaństwa i służebności, skoro już samo jej wyznawanie wymaga niesamowitego wysiłku wyzwolenia się z „narzucanego od dzieciństwa”, wszędzie na świecie a szczególnie w Polsce światopoglądu. Owszem neopogaństwo uczy służebności Przyrodzie i Matce Ziemi – w celu: „…DLA Dobra Nas Wszystkich żyjących na Ziemi Istot”. To jedyna służebność o jakiej słyszałem.

Przepraszam, jest też jeszcze jedna służebność: „W życiu posługiwać się rozumem własnym i logiką”. Zatem ta druga, jest to służebność, która „zobowiązuje” niejako każdego poganina do własnego osądu rzeczywistości, a co za tym idzie  – czyni go wolnym od indoktrynacji kast i kościołów, także od indoktrynacji światopoglądem „naukawym” (pseudonaukowym), w odróżnieniu od światopoglądu naukowego, polegającego na uznaniu faktów BEZSPRZECZNIE naukowo dowiedzionych.

Można by uznać te wywody za, od biedy, słuszne, gdyby nie kolejne linijki tekstu. Tam autor, aby odróżnić złe (neopogaństwo, katolicyzm) od dobrego powołuje się nagle na Wedę.

Autor nie rozumie albo udaje że nie wie iż przedstawia tym samym  jedną z najlepiej rozwiniętych pogańskich religii na Świecie, której księgi (Rygweda) są wspólnym korzeniem całego neopogaństwa, bo są zapisem wierzeń Ariów Starożytnych, których my w Polsce i wśród Słowian współczesnych rozumiemy jako Słowiano-Indo-Irańczyków. Jest to jeden z korzeni  naszej pogańskiej – rodzimowierczej , współczesnej świadomości i jeden z fundamentów Wiary Przyrodzonej Słowian – choć nie są to teksty i księgi włączane do samego wyznania Wiary Przyrodzonej (Przyrody) Słowian.

Dodatkowo autor przedstawia mu najbliższą wizję duchowości – cytat:

…Natomiast w ujęciu najbliższym autorowi religię zastępuje duchowość, wedle której Bóg śpi w kamieniach, oddycha w roślinach, porusza się w zwierzętach i myśli człowiekiem. A więc zrodził się w umyśle człowieka, a powinien gościć w jego sercu i sumieniu. To praaryjska mądrość zawarta starohinduskich Wedach już od niemal 4 tysięcy lat, którą dzisiaj aktualizuje w systemowej teorii Kultury…

No wiecie Państwo?!!! To ci zaskoczenie! – Autor wypowiada nagle credo poganina Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej – jakby wcale nie był świadom, że najbliższa mu duchowo jest właśnie religia naturalna i wiara pogańska – Po prostu Rodzimowiercza WIARA PRZYRODY czyli PRZYRODZONA.

Czy można bardziej zbłądzić, albo posunąć się dalej w opluwaniu rodzimej wiary Słowian, która jest tylko częścią Światowej Wiary Przyrodzonej – której z kolei hinduską odmianą, rozwijaną od czasów wspólnoty Słowiano-Indo-Ariów jest właśnie Weda i współczesny wedaizm i jego dalsze sublimacje, takie jak choćby filozofia buddystyczna?

Autorowi brak wyraźnie świadomości, ze Słowianie żyli wspólnie z aryjskimi  Prairańczykami i Prahindusami już 4000 lat p.n.e., brak mu wiadomości z archeologii współczesnej genetyki (Y DNA haplogrupa R1a1a1 – wspólna słowiańsko-irańsko-indyjska)?! A może udaje że nie wie?

Może jednak nie wie,. W takim razie on sam rzeczywiście spadł w samym środku Europy z katolickiego Nieba w VI wieku n.e. – tak jak mu to podaje kościół katolicki i polska „nauka” historii. Ale my pozostali Słowianie- przynajmniej Rodzimowiercy Polscy – nie spadliśmy z Nieba w VI wieku n.e.

Tak skonstruowana teza służy autorowi za młot który ma uderzyć w sens wyznawania jakiejkolwiek religii, podczas gdy sam autor przedstawił się już jako wyznawca jednej z nich (NEOPOGAŃSTWA) i osoba podlegająca głębokim stereotypom wdrukowanym mu przez KATOLICYZM.

Dalej jest jednak jeszcze gorzej- kolejny cytat:

Religia terroryzuje człowieka – grozi nawet najstraszliwszymi trwającymi wiecznie karami jeśli wierny nie będzie postępować zgodnie z religijnymi nakazami i zakazami oraz nie wykaże uległości i posłuszeństwa wobec funkcjonariuszy jej instytucji zorganizowanej w niedemokratyczną, silnie scentralizowaną i niereformowalną oraz ulegającej patologicznym skłonnościom hierarchię pasożytującą na całym społeczeństwie i państwie. W Polsce KK w ostatnich kilku dziesięcioleciach wyłudził ogromny majątek w nieruchomościach i kwotach pieniężnych bezkarnie wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję.

To zdanie nie ma już niczego wspólnego ze światopoglądem naukowym , czyli z logiką, albo jest absurdalnym nadużyciem – dezinformacją. Religia o której pisze autor to religia chrześcijańska, może judaizm, islam – ale na pewno nie Weda, wedaizm, nie buddyzm i nie neopogaństwo – czyli Wiara Przyrodzona Słowian, ani jakakolwiek inna wiara przyrodzona- rodzima  – które żadnymi karami teraz ani nigdy człowieka nie straszą. Uogólnienie jest tutaj ewidentnym nadużyciem.

Perfidia czy niewiedza?! Nie podejrzewam naukowca o infantylizm, lecz jednak o przemyślane działanie, obliczone na ogłupienie publiczności.

Czemu to ma służyć?! Sami wyciągnijcie wnioski.

Podziel się!