Najstarsze i najbardziej znane sosny w Polsce są bezimienne

Ostatnia aktualizacja 13 kwietnia 2011: Czytajcie u dołu artykułu: Powołujemy Towarzystwo Ochrony Najstarszych Drzew w Polsce i ogłaszamy Święto Drzew

Sosna w Mińsku Mazowieckim – 376 lat – bezimienna

Nie ma szacunku dla Przyrody w społeczeństwie, które nie szanuje Najstarszych Drzew. Nie ma świadomości ekologicznej w ludziach, którzy nie dokładają starań, żeby należycie zaopiekować się Starcami, żeby jak najlepiej ich pielęgnować, żeby przedłużać ich życie. Wypowiedzi typu, że 80-latków nie ma co leczyć i operować bo powinni już umrzeć są nacechowane taką pogardą dla innych, dla życia, dla człowieczeństwa, że trudno się spodziewać czegoś lepszego po takim człowieku w stosunku do roślin i zwierząt.

Sosny Taborskie nie są specjalnie stare – stuletnia sosna nie robi wrażenia naprawdę starego drzewa

Najstarsze Drzewa są Starcami wśród Drzewnej Braci i trzeba ratować ich bezcenne życie, tak samo jak życie ludzi. Życie tych starych  drzew nie jest bowiem wcale mniej bezcenne niż życie każdego z nas.Te drzewa są rzeczywiście ZAPISAMI dziejów. Już to powinno spowodować należytą opiekę nad nimi – ale tak nie jest. Nie jest tak w Polsce ani nie jest tak na świecie, bo i w najbogatszych krajach świadomość społeczeństwa na temat Boru i Drzew daleka jest od tego co konieczne, żeby uratować lasy i zagrożone gatunki roślin i zwierząt.

Stara parkowa sosna wejmudzka w parku zdrojowym w Nałęczowie

Czy wiecie, że większość Najstarszych i Bardzo Starych Drzew w Polsce nie posiada nawet imion?!

Spalony dąb Napoleon z Milska w Nadleśnictwie Przytok

Mało tego nie ma nawet żadnego przemyślanego systemu nazywania drzew, nie ma też jednolitego zorganizowanego w całej Polsce systemu Ochrony Drzew Pomników, nie ma też zasad które precyzyjnie pozwalają określić co czyni jakieś drzewo takim Pomnikiem Przyrody – czy obwód pnia, czy wiek w swojej klasie czy rzadkość występowania + wiek?! Ochrona drzew pomników przyrody jest taka, że najstarsze dęby w Polsce można bezkarnie podpalać, wycinać na parkiety, a całe leczenie starych drzew ogranicza się do obcinania odpadających konarów i gałęzi oraz klamrowania obejmami i cementowania pni.

Dąb Napoleon przed spaleniem.

Jak się okazuje to jest dąb o tej samej nazwie, ale inny niż ten spalony – Dąb Napoleon z Borkowa koło Stargardu – jednak też już od 2009 roku nie istnieje.

[13. kwietnia 2011 – Ważne wsparcie naszej akcji od pana Jana Banackiego, ze środowiska Polskich Leśników i przyłączenie się do niej oraz sprostowanie do zdjęcia:

Dzień Dobry!
Gratuluję pomysłu ustanowienia Święta Drzewa i Boru w dn. 1,2 maja przez Towarzystwo Ochrony Najstarszych Drzew w Polsce. Jako leśnik z całego serca przyłączam się do tej inicjatywy. Mam jednak jedną uwagę. W artykule pomylono drzewa – dęby o nazwie Dąb Napoleona. Na pierwszym zdjęciu przedstawiono resztki po spalonym w dniu 14.11.2010 r. najgrubszym dębie w Polsce, który miał 1052 cm obwodu na wys. 1,3 m nad ziemią. To drzewo było już podpalane raz przed II- gą wojną światową i drugi raz w 2004 r. Mimo, że Lasy Państwowe ufundowały nagrodę nie udało się ustalić sprawców tego wandalizmu. To piękne drzewo rosło w Dolinie Odry w pobliżu Milska Nadleśnictwo Przytok. Natomiast następne zdjęcie opatrzone podpisem „Dąb Napoleona przed spaleniem” dotyczy innego drzewa o tej samej nazwie – Dąb Napoleona, który rósł na terenie Nadleśnictwa Starogard koło Leśniczówki Borkowo. Na tym zdjęciu widać właściwie 1/3 tego jak wyglądało kilkadziesiąt lat temu. Po prostu dwa potężne konary obłamały się już dużo wcześniej. Niestety i to zdjęcie jest tylko wspomnieniem tego pięknego drzewa, którego miałem przyjemność znać wcześniej. Dnia 23.06.2009 r. o godz. 22.00 silny wiatr powalił  to co jeszcze z niego zostało. Pozostałości drzewa leżą do dnia dzisiejszego świadcząc o przemijaniu tego co uosabiamy z trwaniem i długowiecznością
pozdrawiam Jan Banacki]


Jak bardzo przesiąkli Polacy przyrodniczym barbarzyństwem świadczą ostatnie, liczne przykłady. Odkąd wyrugowano Wiarę Przyrody, która Przyrodę po prostu czciła, zaczął się rozbrat ze świętością drzew i świętością zwierząt, który po 1000 latach skutecznego wcielania w życie „wyższej” etyki doprowadził do tego co mamy – zbrodni masowych na zwierzętach, bezkarnego sadyzmu, który można nazwać zbiorowym nie „ludo” a „zwierzo-bójstwem” (w niehumanitarnych hodowlach przemysłowych) , do „drzewo-bójstwa” dla zysku, dla paru groszy (na przykład w Białowieży), do „drzewopalenia” Najstarszych Żyjących Świętych Dębów – symboli Słowiańskich Bogów i dawnej Wiary Przyrodzonej Słowian (dąb Napoleon).


Na marginesie to drzewo było nazwane, ale czy ktoś w ogóle przemyślał nadanie mu tego imienia?! Kto mu to imię nadał i dlaczego? Brak nam słowiańskich imion dla drzew?! Jakaś bzdurna opowiastka o Napoleonie Bonaparte ma tę nazwę wytłumaczyć?!!! Co za brednia! Teraz sprawa jest bezprzedmiotowa, bo drzewio spalił wandal, bandyta, idiota – jak mam go nazwać, żeby oddać kim jest – Należałoby powiedzieć: NIECZŁOWIEK, ale to człowiek właśnie, i pewnie bogobojny.

Drzewa Umierają Stojąc – dwie martwe siostry-bliźniaczki – Bezimienne Stare Sosny

Kim są ludzie, którzy tak postępują – na przykład w imieniu nauki organizujący masowy odstrzał łosi?! Są wytworem kultury i etosu obowiązującego w Polsce i innych krajach ukształtowanych pod wpływem tego szczególnego rodzaju pustynnej etyki – która żywi nienawiść do zwierząt i roślin (nienawiść która wyrosła z tępienia czci roślin i zwierząt zawartej w Wierze Przyrodzonej – czyli w religii naturalnej). Czy ta nienawiść jest gdzieś zapisana w Biblii?! Chyba nie. Więc to efekt uboczny tępienia kultu roślin, drzew świętych, świętych gajów, świętych zwierząt, świętych potoków, rzek,, źródeł (to sypanie śmieci po lasach i do potoków – to też jakiś refleks wprowadzania chrześcijaństwa?).

Sosna w gminie Markusy – 241 cm obwodu (od 1998 przyrosła o 11 cm) – Bezimienna

Etyka która to przyniosła jest to etyka w ogóle nielitościwa dla wszystkiego co zdrowe, normalne i naturalne. Od początku tępi ona naturalne odruchy i zachowania będące istotą człowieczeństwa – na przykład, poddająca jakimś dziwacznym ograniczeniom  prawa naturalne rządzące rozmnażaniem ludzi, zwierząt i rozmnażaniem wszystkiego co żywe.


Ta właśnie etyka wytworzyła pojęcie bękarta – dziecka z nieprawego łoża, pojęcie nieznane „barbarzyńskiej” etyce ukształtowanej przez Wiarę Przyrodzoną. Ta sama etyka wykluczyła zwierzęta i rośliny ze sfery posiadaczy DUSZY, a w konsekwencji ze sfery istot CZUJĄCYCH, posiadających rozum i inteligencję oraz życie uczuciowe. Jakie to jest bezduszne i głupie łatwo zauważyć, patrząc na pierwszy z brzegu przyrodniczy film, który pokazuje jak afrykańska dzika-krowa matka, bawolica, której pantera zabiła cielę tuż po porodzie, przez 24 godziny czatuje i kręci się wokół jedynego drzewa na sawannie, na którym skrył się zabójca i jak usiłuje go stamtąd wszelkimi sposobami strząsnąć i roznieść na strzępy na własnych rogach. Cóż nam ta „nowa wspaniała etyka” wmówiła, że zwierzęta nie czują rozpaczy, nie czują utraty bliskiego, nie czują nic w ogóle, bo nie dopisuje im „ludzki” rozum i „ludzka” pamięć ani inteligencja?!!!

Ta wspaniała nowa etyka doprowadziła nie tylko do wojen i zbrodni toczonych w jej imię, w imię wyższości ras i grup ją wyznających, z pogardą dla życia – dla każdego życia swojego własnego i cudzego (bo cóż jest warte życie – dopiero w Niebie jest prawdziwe Życie po Życiu!!!), doprowadziła do ludobójstwa – ale też o czym jakoś nikt nawet nieśmiało nie bąknie – doprowadziła do DEWASTACJI ZIEMI – TEJ ZIEMI!!!!

Ziemi Jedynej Jaka Jest – Matki – nie boskiej, nie niepokalanej, nie świętej – JEDYNEJ JAKA JEST.

Poświęcam ten artykuł sosnom polskim. Drzewom nie najstarszym, niczym się specjalnym nie wyróżniającym – drzewom rżniętym masowo, które miały to szczęście, że nie nadają się na bożonarodzeniowe choinki (jodły wycięto w pień aż do całkowitego zakazu cięcia, czyli do niemalże biologicznej śmierci gatunku w Polsce), i miały to nieszczęście, że da się z nich sklecić parę rzeczy mniej czy bardziej ludziom potrzebnych – nadają się nie tylko na maszty, w tym na maszt statku Kolumba któregoś tam N=-tego odkrywcy Ameryki okrzykniętego odkrywcą z jakichśtam „narodowych” czy „pseudonarodowych” pobudek któregoś tam króla iberyjskiego i kolejnych pokoleń budujących w sobie jakiś tam etos. Nadają się też niestety na papier, a tego zużywamy tym więcej, im więcej niby elektroniki i Internetu, i im bardziej miała zanikać ta potrzeba wytwarzania papieru. Produkcja papieru z drzew wciąż rośnie.

Poświęcam ten artykuł bohaterskim polskim sosnom które przetrwały do dzisiaj kataklizm i hekatombę zgotowaną przez człowieka na ich odwiecznym „etnicznym” terytorium – to są prawdziwi Indianie naszej Epoki – XXI wieku – niedługo odnajdziemy ich już tylko w Rezerwatach.

[Mam zastrzeżenia do określenia że to jest najstarsze drzewo – poniżej . C. B.]

Świerk odrost – Szwecja

Najstarsze drzewo na świecie (świerk) rośnie w górach Szwecji.

W szwedzkim regionie Dalarna naukowcy z Umeå University znaleźli świerk liczący 9550 lat. Przez długi okres to smukłe, niewysokie drzewo uważane było za dość młode. Jednakże zgodnie z najnowszymi badaniami okazało się, że jest to najstarsze drzewo na naszej planecie. Naukowcy znaleźli w tym regionie cztery pozostałości prehistorycznych drzew w wieku 375, 5660, 9000 i 9550 lat. Wiek ten określono za pomocą analizy izotopów węgla. Nad resztkami drzew wznosiły się młode świerki. Po przeprowadzeniu analizy genów i DNA pochodzących ze szczątków prehistorycznych drzew naukowcy odkryli, że „młodo wyglądający” świerk na górze Fulu posiada ten sam materiał genetyczny, co szczątki u jego stóp. Okazało się, że gatunek ten, podobnie jak inne rosnące w szwedzkich górach świerki, jest w stanie przetrwać trudne warunki klimatyczne, wypuszczając z systemu korzeniowego obumarłego drzewa nowy pień. Na terytorium rozciągającym się na południe od Laplandii aż do Dalarny naukowcy znaleźli około 20 świerków o wieku ponad 8 tys. lat. I chociaż w trakcie ostatniej dekady klimat w tych miejscach był niesprzyjający dla rozwoju roślin, drzewa te przetrwały, wypuszczając nowe pędy. A przez ostatni wiek średnia temperatura powietrza w okolicach góry Fulu podwyższyła się o jeden stopień, dzięki czemu prehistoryczne drzewa mogły rozpocząć aktywny rozwój. Zgodnie z obliczeniami naukowców nowy pień najstarszej na Ziemi sosny zaczął się wznosić około 1940 roku. [Coś mi tutaj nie pasuje – mowa była o świerkach a tu sosna odrasta od starego martwego pnia? jakiś błąd dziennikarski chyba? C.B.] Okaz ten jest rzeczywiście rekordowcem – do tej pory za najstarsze drzewa na świecie uważane były sosny w Ameryce Północnej (4-5 tys.lat). Naukowcy wyjaśnili już, że ten gatunek drzew przetrwał epokę lodowcową tysiąc kilometrów od Dalarny – tam, gdzie klimat był łagodniejszy. A po ustąpieniu lodowca sosny te rozprzestrzeniły się wzdłuż ciepłego wybrzeża północnej części Europy i w ten sposób trafiły w góry Szwecji. JSL
Źródło: Science Daily – [ale to jest polski przedruk z tego źródła – C. B. ]

Sosna Długowieczna

Sosna długowieczna (Pinus longaeva D. K. Bailey) – gatunek drzewa iglastego z rodzaju sosna (Pinus) należącego do rodziny sosnowate. Sosna długowieczna jest silnie spokrewniona z sosną ościstą (P. aristata) oraz z P. balfouriana. Niektórzy botanicy zaliczają je do tego samego gatunku, inni uznają, że mają jedynie wspólnego przodka. Gatunki te odróżniają się głównie obszarem występowania. Sosna długowieczna występuje na zachodnich obszarach Ameryki Północnej na terenie stanów Utah, Nevada i w Górach Białych we wschodniej Kalifornii.

Sosny tego gatunku uważane są za jedne z najbardziej długowiecznych drzew na świecie. Szacuje się, że niektóre okazy znalezione w Górach Białych osiągnęły wiek 3000–4600 lat.

Mińsk Mazowiecki
Najstarsza w Polsce sosna pospolita 376 lat

Ulicą Stankowizna, z okolic dworca kolejowego w Mińsku Mazowieckim, można dojechać do wsi Gliniak. Po drodze w lesie mija się most na rzeczce Srebrnej. Tuż za przeprawą, po prawej stronie widać potężne drzewo – pomnik przyrody (współrzędne geograficzne: N 52°09’56,0’’ E 21°33’19,6’’). Tabliczka informuje, że ma 22 m wysokości i 360 cm obwodu.

Ta najstarsza sosna zwyczajna w Polsce to wielka atrakcja nie tylko dla obserwatorów przyrody i miłośników Najstarszych Drzew. Szeroka korona o kilku bocznych konarach zamiast gonnego pnia może świadczyć o tym, że dawniej rosła samotnie, ciesząc się dostatkiem światła. Może to właśnie sprawiło, że – nie wzbudzając zainteresowania drwali i właścicieli tartaków – mogła o dobrą setkę lat przeżyć inne wiekowe polskie sosny.

Drzewo jest bezimienne.

Pieniny  – Sokolica

To najbardziej znana sosna w Polsce – jej koleżanki tuż obok na szczycie mają po 500 lat

Najbardziej rozpoznawalna sosna w kraju i inne sosny reliktowe na szczycie z których najstarsza ma około 500 lat


Sokolica (747 m n.p.m.) to szczyt znajdujący się w północno-wschodniej części Pienin Środkowych na terenie Pienińskiego Parku Narodowego. Południowy stok to 310-metrowa przepaść. Poza Trzema Koronami jest to najbardziej popularny szczyt Pienin.
Rozciąga się stąd wspaniały widok na przełom Dunajca, Tatry i Pieniny. Na szczycie znajdują się sosny reliktowe, najstarsze z nich mają ok. 500 lat. Najciekawsze jest drzewko znajdujące się nad przepaścią, jest to chyba najbardziej rozpoznawalna sosna w kraju ze względu na swój malowniczy wygląd i położenie.



Sosny Taborskie

Warmia i Mazury mają najmłodsze zespoły roślinne w kraju. Nie chodzi o wiek pobliskiego boru, lasu czy parku, ale o okres zasiedlenia flory po ostatnim zlodowaceniu, co stało się… 10-12 tysięcy lat temu.

 

Osobliwością tej flory są m.in. gatunki przechodnie, a więc występujące także w pozostałej części kraju – tyle że wśród nich jest około dwustu, które w tym regionie mają swoją północno-wschodnią granicę zasięgu. Z gatunków północnych to m.in. borealna odmiana świerka, chamedafne północna czy wierzba lapońska (rezerwat „Jezioro Francuskie” w okolicy Góry Dylewskiej), zaś z typowych dla południa i zachodu Europy: jarząb brekinia, dąb bezszypułkowy, buk zwyczajny, klon-jawor.

Sosny Taborskie – bezimienne

 

W drzewostanie Warmii i Mazur na szczególną uwagę zasługują sosny strzelające w niebo, gładkie i wysmukłe, nazywane sosną taborską. W Leśnictwie Tabórz, gmina Łukta, przy trasie prowadzącej z Ostródy do Łukty (14 km od Ostródy) utworzono ich rezerwat o powierzchni 95,32 ha. Ekotyp sosny taborskiej obejmuje kompleks leśny zwany Puszczą Taborską lub Knieją Ostródzką i położony jest na terenie nadleśnictw Miłomłyn i Stare Jabłonki (17 750 ha). Jakość drewna sosny taborskiej znana była od wieków. Najstarsze

wzmianki o taborskich drzewostanach sięgają XVI wieku i dotyczą zakupu tego drewna przez królową Danii w 1576 roku na potrzeby związane z budową masztów okrętowych. Na światowej wystawie w Paryżu w końcu XIX wieku sosna Taborska cieszyła się ogromnym zainteresowaniem kupców.

Także Napoleon Bonaparte, będąc w Ostródzie w 1807 roku, interesował się tym drzewem. Do odbudowy Teatru Narodowego w Warszawie po jego spaleniu użyto drewna z sosen taborskich. Budowano z niego konstrukcje dachowe hal produkcyjnych w Norwegii za kręgiem polarnym.

Od wieków interesowali się tą sosną kupcy gdańscy oraz europejscy. Już za czasów zakonu krzyżackiego transportowano sosnę szlakiem jezior Szeląg Wielki, Drwęckim i rzeką Drwęcą do Wisły, a stąd do Gdańska.

 

Sosna taborska cechuje się długowiecznością. W rezerwacie tworzy drzewostany

dwupiętrowe z bukiem, dębem i świerkiem w drugim piętrze. Najstarsze drzewostany osiągają wiek 240 lat. Udział sosny w rezerwacie wynosi 46,8%. Najstarsza sosna jest pomnikiem przyrody, rośnie w obrębie Starych Jabłonek i ma około 290 lat. Obwód sosny-pomnika na wysokości 1,3 m wynosi 340 cm, a jej wysokość to 36 metrów.

O niektórych tajemnicach sosny Taborskiej dowiadujemy się w Nadleśnictwie Miłomłyn, na którego terenie leży rezerwat. Rosnące tu drzewa sosnowe mają od 250 do 270 lat (te najstarsze). Co ciekawe, te stare sosny nadal owocują. Chociaż ich szyszki są o połowę mniejsze od szyszek sosen w pełnym rozwoju i znajdują się w nich 1-2 nasionka, utrzymują one pierwszą klasę jakości nasion. Dziś nasiona sosny są chętnie nabywane przez różne kraje, a do zbioru szyszek trzeba zatrudniać alpinistów.

Turystów zachęcam do zwiedzenia tego rezerwatu. Leśnicy przygotowali ścieżkę przyrodniczą, a ponadto, po uprzednim zgłoszeniu, chętnie oprowadzą i pokażą najpiękniejsze okazy sosny.

Do leśnego rezerwatu sosny Taborskiej możemy dotrzeć różnymi sposobami: samochodem, rowerem lub kajakiem. Samochodem jedziemy na Łuktę, cały czas wśród malowniczych mazurskich lasów nadleśnictw Miłomłyn i Stare Jabłonki.

W Tardzie jest już rezerwat. Taką samą trasę odbywamy rowerami, ale jest ona atrakcyjniejsza, bo łatwiej możemy podziwiać cudowne krajobrazy mazurskiej przyrody. Droga wodna wiedzie przez Jezioro Pauzeńskie kanałem Ostróda – Stare Jabłonki (długość 16,8 km). Ma on dwie śluzy: Ostróda i Mała Ruś i łączy Jezioro Pauzeńskie z jeziorami Szeląg Wielki i Szeląg Mały. Warto się tu wybrać.

Tekst i fot.

Tadeusz Peter

Puszcza Notecka – sosny 170 lat

Puszcza Notecka to po Borach Dolnośląskich drugi co do wielkości kompleks leśny w Polsce. Położona jest w Kotlinie Gorzowskiej – rozszerzeniu Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Dość ubogie bory sosnowe porastają piaszczysty pradolinny taras wydmowy.

Jednogatunkowy skład lasów powoduje narażenie drzewostanów na różnego rodzaju zagrożenia biologiczne – np. ze strony owadów i grzybów. Niezwykły kataklizm dotknął puszczę w latach 1922-1924, kiedy masowe pojawienie się strzygoni choinówki, szkodnika z rodziny sówek, zniszczyło 66 tys. ha lasów. Zaatakowane drzewa trzeba było wyciąć, a na ich miejscu do 1934 r. posadzono nowe. W efekcie dzisiejsza Puszcza Notecka składa się w ogromnej większości z rozległych sośnin w wieku 70-80 lat.

Przed wspomnianą klęską uchroniły się nieliczne fragmenty borów. Największy z nich, położony nad brzegiem Jeziora Mniszego, 4 km na zachód od Sierakowa, objęto ochroną w rezerwacie przyrody „Cegliniec”. Jest to w tej chwili bór typu świeżego, w którego górnym piętrze rosną stare sosny, a w dolnym dużo młodsze dęby i brzozy. Od strony jeziora występuje pas porośnięty olszą czarną (ols). Sosny mają obecnie ok. 170 lat, a ponieważ osiągają już kres swojego wieku biologicznego, coraz częściej zamierają. Na północny wschód od rezerwatu 37 sosen ok. 160-letnich objęto ochroną jako zbiorowy pomnik przyrody; podobnie chroni się dwie grupy starych sosen rosnących dalej na zachód, za leśniczówką Kukułka.

Stara lipa w Siedlęcinie [ze strony www.najstarszedrzewa.blogspot.com] – bezimienna – Musi mieć ponad 300 lat

Wszystkich którzy chcieliby poznać naprawdę piękne  NAJSTARSZE DRZEWA w Polsce zapraszamy na stronę Najstarsze Drzewa . Zdziwicie się ile jest niesamowicie pięknych starych drzew, gdzieś całkiem niedaleko was. Nie zostawimy Starych Polskich Drzew w dotychczasowej sytuacji. Starosłowiańska Świątynia Światła Świata i NajstarszeDrzewa.blogspot.com rozpoczynają niniejszym wspólną akcję poświęconą ochronie i ratowaniu, opiece i przywróceniu czci  Najstarszym Mieszkańcom Polski – Najstarszym Drzewom.

Wejdzie na tę stronę a przeczytacie o niejednym cudownym drzewie. Czy wiecie, że większość z drzew które możecie tam oglądać jest BEZIMIENNA.

Prawie 1300 letni Cis z Henrykowa Lubańskiego – bezimienny [ze strony www.najstarszedrzewa.blogspot.com]

Ten cis poniżej urodził się w roku 734 naszej ery, tak !!! To nie pomyłka. Nie w 1734 ale w 734. Jego słoje pamiętają każdy rok jaki upłynął od tamtego czasu. W jego słojach jest Zapisane co się każdego roku dookoła niego działo. Są to bardzo subtelne ZAPISY. Nie potrafilibyśmy ich mimo całej naszej dzisiejszej technologii odczytać, ale ten zapis istnieje. Najprostsze odczytane przez człowieka z zapisu pni drzew informacje to te o tym czy dany rok był ciepły i dobry, udany,. deszczowy, czy może za bardzo deszczowy i niezbyt udany, czy może był rokiem suszy, kłopotów, wysokich temperatur – to najprostsze zdanie odczytuje się na podstawie szerokości słoja z danego roku. Ale żeby to zrobić musielibyśmy to drzewo ściąć.

W ZAPISIE miąższu pnia są jednak dużo subtelniejsze informacje pisane językiem  związków chemicznych, rozpadem promieniotwórczym komórek, są zapisane proporcje składników czerpanych danego roku z gleby, skład substancji które  drzewo pobrało – to wszystko można by odczytać rozczytując subatomową strukturę owych słojów.

Do tego jednak bardzo nam daleko.

Ludzie jednak w głębokiej starożytności doceniali Stare Drzewa i czcili je. Słowiańska Wiara Przyrodzona – Wiara Przyrody szczególnie potężne drzewa uważała za święte. Tak jest i dzisiaj . To właśnie są Nasi Święci. Cudem jakiego dokonali aby dowieść swojej świętości jest to że WCIĄŻ JESZCZE ŻYJĄ mimo wrogiego im od 966 roku n.e. otoczenia, które na wszelkie możliwe sposoby niszczyło drzewa. To otoczenie stworzyli im ludzie, którzy przestali czcić drzewa i gaje, przestali je uznawać za święte – zaczęli je bezlitośnie wykorzystywać i karczować – niszczyć – to znaczy zabijać.

Jeżeli komuś się wydaje, że określenie „zabić drzewo” jest śmieszne to tylko świadczy o tym jak daleko taki człowiek odszedł od KORZENI – od WIARY Przyrodzonej swoich Dziadów, od Przyrody, od Matki Ziemi.

Nie wystarczy pomodlić się do Matki Boskiej – Marii lub, jak to wolą fanatycy, Maryji – żeby ocalić Matkę Ziemię – JEDYNĄ NASZĄ PRAWDZIWĄ MATKĘ – Wcale nie dziewicę, której istnienia nie trzeba nikomu udowadniać i której praw rodzicielskich nikt nie musi dowodzić, która zrodziła wraz z innymi Żywiołami i Mocami Przyrodzonymi Światu – Wszemu Światu  – Człowieka.

Wszech-Świat (Bóg Bogów, Ojciec Ojców, Światło Świata – Świętowit) poprzez Matkę Ziemię i  JEJ Ciało wcale nie niepokalane – pokalane jak najbardziej, wydał Człowieka na Świat. Od niego Człowiek pochodzi. Człowiek przez duże C i przez małe c. Tak mówi Wiara Przyrodzona – wiara która nie stoi w sprzeczności z nauką i nie każe nam wierzyć w krwawe baśnie, ale w prawdziwą Baję -Opowieść i Materię Wszego Świata.

Wyznawcy Wiary Przyrodzonej – Wiary Przyrody Słowiańskiej czczą i dzisiaj i czcić będą ZAWSZE – PO WSZE CZASY – Drzewa – nie tylko najstarsze, nie tylko drzewa, także inne rośliny, które „głupi” ludzie w przeszłości wiązali z czarami i czarownicami (poniekąd słusznie bo czarownice były kapłankami Wiary Przyrody). Są to najpożyteczniejsze rośliny Ziemi o potężnych właściwościach, o wielkiej mocy zabijania i uzdrawiania. Wyznawcy Wiary Przyrodzonej Słowian czcić będą i czczą Zwierzęta KTÓRE – zapewniam was – MAJĄ DUSZĘ – i będą zbawione jak i my wszyscy – Jeśli nie Rajem to przynajmniej Cichym Ostatecznym i Spokojnym Snem – bez koszmarów z chrześcijańskiego horroru jaki przechodzą w ciągu ziemskiego swojego życia na przykład na kurzych fermach, lub w koszach na śmieci, lub żywcem palone, lub włóczone na sznurze za wypasioną pijacką „furą” na polskiej wsi.

W dawnej Słowiańszczyźnie istnieli Drzewidzi – Byli nie tylko Opiekunami Świętych Drzew, ale także opiekunami ZAPISÓW – biegłymi w czytaniu Mowy Drzew, byli przekazicielami Wiedy Starowieku i tworzyli oni Radę Starowieku (Radę Drzewidów), która zbierała się pod Świętym Drzewem albo Drzewem Zapisu i radziła i sądziła na cała okolicę i rozstrzygała spory według Praw Starowieku – Pisze o tym pięknie Stanisław Vincenz (możecie o nim przeczytać na naszych stronach).

Chcemy i Będziemy bronić Starych Drzew i chronić Stare Drzewa i będziemy to czynić ze wszystkich sił – w miarę możliwości – mam nadzieję, że coraz większych z godziny na godzinę i z miesiąca na MIESIĄC – W MIARĘ ROZWOJU NASZEJ AKCJI. Czynimy tak bo stawiamy PRAWA PRZYRODY wyżej niż PRAWA CZŁOWIEKA, a Prawa CZŁOWIEKA – każdego bez wyjątku – zwłaszcza prawa do życia w niezniszczonym i niezanieczyszczonym środowisku  – stawiamy wyżej od zwykłego kodeksowego Prawa, które nie służy wszystkim na równi lecz wybranym grupom posiadającym zasoby finansowe i władzę.

Zaczynamy zatem naszą akcję JUŻ DZISIAJ od powołania Towarzystwa Ochrony Najstarszych Drzew w Polsce. Przyjmujemy do do tego towarzystwa i rejestrujemy jako członka KAŻDEGO kto zgłosi swój akces – zgodnie z duchem czasu, WIRTUALNIE -może to być akces indywidualny albo zbiorowy.

Zaczynamy od tego że jesteśmy MY

Starosłowiańska Świątynia Światła Świata

i

NajstarszeDrzewa .blogspot.com

Obejmujemy swoim działaniem Całą Polskę – Wkrótce podamy wam dalsze szczegóły.

Jedno możemy ogłosić jednak już dzisiaj

OGŁASZAMY  1 i 2 MAJA – nie żadnym tam świętem robotniczym , nie żadnym tam dniem flagi  – OGŁASZAMY te dni 1 maja – Świętem DRZEWA i BORU oraz 2 maja – Świętem Najstarszych DRZEW.

Jak uczcimy drzewa – jedno jest pewne, że towarzysko i rodzinnie – jak to dawniej bywało pod Drzewem Zapisu, które stało w każdym słowiańskim opolu, w każdej wsi.

Inna lipa w Siedlęcinie, która wrasta w zamek [ze strony www.najstarszedrzewa.blogspot.com] – bezimienna

O Zapisie z Księgi Tura:

Święte Drzewo Zapisu – i kult drzew

W Serbii i wielu innych okolicach Słowiańszczyzny znane były drzewa zwane „zapisami” albo drzewami „grumadnymi”a. Każda wieś, gród i sioło, każda zadruga i każdy ród posiadały własne drzewo, które było ziemskim odbiciem Drzewa Drzew rosnącego na Wierchu Weli. Takie samo drzewo posiadało całe plemię, książęcy ród oraz cała ziemica. Drzewo to znajdowało się pod opieką całej społeczności, a w jego rozwoju odbijały się losy grupy ludzkiej, którą sobą reprezentowało. Gdy słabło i schło, było to złą wróżbą, uwiąd konara zwiastował śmierć grupy osób, niepowodzenie wyprawy, mór, suszę itp.

Pod „zapisem” często składano ofiary, pod nim też zanoszono prośby do bogów, przewiązując jego gałęzie proszalnymi wstążkami. Dbano, by drzewo było wolne od szkodników, by nie cierpiało braku wody (zwłaszcza w czasie suszy) i by w jego pobliżu zachowane były spokój oraz powaga. Drzewo owo często znajdowało się w samym środku wsi, a cała zabudowa rozchodziła się koliście od owego głównego miejsca. Znane są typowo słowiańskie plany zabudowy przestrzennej, które mają właśnie kształt kolisty. Na Połabiu po tym kształcie, zwanym okółem, opolem albo pagiem-pągiem (Pąk – kula), odróżnia się budownictwo słowiańskie od germańskiego. Obok „zapisu” często znajdowała się świątynia będąca jednocześnie domem gromadnym, przeznaczonym dla starszyznyb. We wszystkie święta właśnie tutaj obradowano, składano ofiary, urządzano uczty. Jeśli świątynia lub święty gaj znajdowały się w innym miejscu (np. na wzgórzu obok wioski), to po spełnieniu ofiar przenoszono się pod centralne drzewo zapisowe i tutaj odbywała się gromadna ucztac.

Istniał także zwyczaj, zachowany na Rusi nawet jeszcze w XVIII wieku, pisania przy pomocy tajemnych znaków próśb na zwitkach brzozowej kory (zwanej bieriostem)d i przyczepiania owych zwitków do gałęzi albo przybijania ich do pnia. W gałęziach drzewa przebywali bogunowie zwani Wilcami lub Sjenami. Sjen siedzący w drzewie zapisowym (rodowym albo świętym) zanosił prośby Bogom i od nich przynosił wierg, byt i dolę dla wszystkich, którzy znajdowali się w zasięgu jego władzy i pod jego piecząe. Okolice świątyń otaczały święte gaje, w których wszystkie drzewa były nietykalne. Na ziemicy pojedynczego małego plemienia znajdował się zwykle jeden święty gaj, a drzewa w nim przedstawiały „wszystkich ludzi” (członków owego plemienia), ścięcie któregoś z drzew w świętym gaju byłoby potrójną zbrodnią: zabiciem samego drzewa będącego symbolem bóstwa, zabiciem Sjena siedzącego w drzewie i zabiciem któregoś z ludzi plemienia.

W świętych gajach centralne miejsce zajmowały: drzewo księcia, drzewo boga miejscowego, drzewo całego plemienia i drzewo ziemicy. Te cztery drzewa zwykle otaczały świątynię o nich, jako o drzewach specjalnych, piszą kronikarze. Oczywiście istniały święte gaje bez świątyń, kapiszt czy kącin, jak również bugryszcza czy trebiszcza, na których szczycie rosło tylko jedno drzewo poświęcone jednemu bogu, Było też na poszczególnych terenach i ziemicach sporo innych drzew świętych poza świętymi gajami, drzew, które wykazywały się własnościami leczącymi, miały niesamowite kształty, wyróżniały się wiekiem albo często trafiał w nie swoją Błyskawicą Perun, Drzewa święte zwano też drzewami sjenowitymi lub sjenami.

b opowieści zapisane w Zapisach, czyli uznanych i powszechnie podawanych do wierzenia dziejach danej społeczności. Dzieje te zapisywano na drewnianych deszczułkach i prawie żaden z takich zapisów nie przetrwał do współczesności. Zupełnie wyjątkowym znaleziskiem tego typu zapisu była Księga Welesowa, która zaginęła w czasie II Wojny Światowej. Jedynym dowodem jej istnienia są dzisiaj fotografie wykonane w okresie międzywojennym XX wieku. Sama treść zapisów Księgi Welesowej budzi podejrzenia o falsyfikację, ale fałszerstwo to nie jest udowodnione ponad wszelką wątpliwość.

Zapisami nazywano także wielkie, wiekowe drzewa rosnące w samym centrum okołu, czyli wsi słowiańskiej, posadowionej zwykle na planie koła. Wierzono, że w takim świętym drzewie zapisuje się każdy rok dziejów osady i wszystkich jej mieszkańców. Pod tym drzewem, ewentualnie w chacie gospodzina – włodarza społeczności, albo w tzw. Gościńcu – domu rady starszych, w samym środku wsi zbierano się na rady i starodrzewiańskie sądy (sądy starowieku). We wsiach polskich echa tego ułożenia  pozostały do dziś. W środku wsi znajduje się zwykle rynek z dużym drzewem, w koło niego są  rozmieszczone: świątynia, rada gminy, albo siedziba wójta i gospoda (a dawniej była także bania – łaźnia). W dzień święta po wyjściu ze świątyni mężczyźni udają się do gospody na pogwarki i libację. Święte Drzewa rzeczywiście zapisują dzieje rok po roku, o czym dzisiaj już doskonale wiemy, ale odczytywać dokładnie tych zapisów wciąż nie potrafimy.

Księga Ruty – Taja 23

Jakże zatem wiedza o tych czasach odległych, o pierwszych chwilach Nowej Koliby, przetrwała do naszych dni?

Dzięki drzewym zapisom. Jako, że każde plemię Krainy Sis posiada swoje Drzewo Zapis.

Każda zadruga ma takie drzewo, każda wioska i każdy gród jest wyposażony w zapis, który kapłani sadzą w dniu zakładzin sioła. Jest onoż drzewo, lub święty słup, posadowione w samej ośródzie dziedziny, w samym środku dziejów, jest otoczone świętością i czcią powszechną.

To nietykalne drzewo zapisuje każdą chwilę w swoim pniu i w gałęziach, w swoich korzeniach i w listowiu. A kiedy znać, że żywot onego Zapisu ma się ku końcowi sadzą blisko przy nim kolejne drzewo, które rosnąc obok przejmuje wiedzę poprzednika. Tak zapisy biorą po sobie wiedzę o najdalszej przeszłości. Kiedy zaś pierwszy z zapisów dojdzie swego kresu, ścina się go u podstawy i kładzie do świętej ziemi, gdzie trwa po wsze czasy i nigdy się nie rozkłada. Owa ziemia to glina i gruda połączone topielą. Kto by sięgnął w głąb topieli odczytałby, z leżacych tam jeden na drugim pni, całe dzieje Koliby – Starej i Nowej, a także Zerywanów Starych i Nowokolibańskich. Mędrcy jednak nie muszą tego czynić. Wystarczy, że osiągną stan wysokiego skupienia poprzez ofiary i modły, poprzez zaklęcia i tany.

Mędrcy siadają przy zapisie i modlą się, aby się połaczyć z bogami i duchami przodków, a kiedy to uczynią słuchają pieśni drzewa zapisu i ono wszystko im opowiada. Od samego początku aż po dziś dzień. Święci mężowie rozumieją szum liści, szelest gałęzi i mowę drzewnych nerwów, którymi prą soki w drewym cielsku prawiekowych liściastych olbrzymów. Rozumieją mowę splątanych korzeni i mowę świecącego nocą próchna, mowę liściastych drgnień i drzewych poruszeń, mowę starowiekowych zapisów.

Święci mężowie wielu kapiszty twierdzą, że skupiwszy całą swą moc, mogą wprost wznieść się do Nieba, aby wysłuchać szumu Drzewa Drzew – Wierszby Welańskiej, a ona prawi dzieje Świata od samych jego początków.

O Bajorkach i Węsiorkach z Księgi Ruty:

Węsiory, węsiorki, Bajory, bajorki – wieszane na gałęziach drzew

A te święte miejsca nazwali drzewidzi, kapłani i wicikowici: Odry i Węsiory. Odry dlatego, że ludzie Widnura dokonywali tym aktem odebrania owej ziemi bogom i przyjmowali ją w ludzkie władanie niejako odzierając bogów z ich własności. Węsiory zaś dlatego, że kornie chyląc głowy prosili tu za każdym razem bogów o wybaczenie tego bezczelnego czynu, wieszając owe węsiory, wisiory, wężorki, wisiorki, bajory i bajorki na gałęziach świętych drzew, z wypisanymi prośbami, lub bez zapisów, jeno ze znakiem barwnym – mastnym.

Węsiorami nazywano wysokie, wąskie, stanice boskie – chorągwie z wizerunkami i zapisami, węsiorkami zwano małe staniczni boskie z zapisami. Stanicą lub chorągwią zwano proporce i flagi bojowe, gromadne, kącinne, plemienne. Bajorami mieniono duże barwne proporce poświęcone bogom, lecz bez wizerunków i zapisów, w barwach przeznaczonych danemu bogu lub tynowi świętemu, bajorkami określano barwne wstążki w bożych maściach, zaś wisiorami i wisiorkami – metalowe, brązowe i żelazne, albo srebrne czy złote wota, znaki i wizerunki kute – poświęcone bogom.


Na te Święta Przygotujemy i opublikujemy w Internecie w obszernym fragmencie – piękny Apokryf do Mitologii Słowiańskiej – monograficzny wypis z obydwu Ksiąg – Tura i Ruty – „O Żywiole Boru”.

Tutaj tylko na przystawkę zajawka w artystycznym ujęciu Filipa Kuźniarza (forma robocza w trakcie prac), o którym jeszcze usłyszycie i poczytacie

Podziel się!