„Dlaczego Wiara Przyrody nie potrzebuje kapłanów ani doktryny – czyli mądry wpis pod artykułem o niszczeniu pomników w Timbuktu” oraz o Oświeceniu (zebrane przez Mezamira Snowida)

Dlaczego Wiara przyrody nie potrzebuje kapłanów – czyli mądry wpis pod artykułem o niszczeniu pomników w Timbuktu na Onet.pl

Mądry wpis pod artykułem na Onet.pl o działalności radykalnych islamistów w Mali spowodował, że zatrzymałem się na chwilę i przeczytałem tę całość zestawioną z dwóch części – artykułu i owego wpisu – z głęboką refleksją. Chciałoby się żeby takich komentarzy było więcej, żeby były same takie oparte na głębokiej wiedzy i przemyśleniu tematu komentarze pod artykułami, które tam się ukazują.

Niestety portale Informacyjne podporządkowane są sympatiom politycznym ich właścicieli i przez to większość komentarzy jest tam bezsensowną młocką kłócących się popleczników stron konfliktu politycznego lub politykierów od siedmiu boleści.

Tak się dziwnie „przypadkiem” złożyło, że ten tekst ukazał się w przeddzień publikacji artykułu Winicjusza Kossakowskiego, w którym właśnie poprawiałem drobne literówki, kiedy wszedłem na wiadomości w Onecie i  równie „przypadkowo” – bo prawie nigdy tego nie robię – przeczytałem początek pierwszego wpisu pod artykułem. Z wpisami i ze stronami internetowymi, z blogami jest tak, jak z dobrym filmem. Dobry film rozpoznaje się już po czołówce, a dobry blog po jednym zdaniu na górze, także po pierwszym zdaniu można rozpoznać jaka jest wartość tego co dalej będzie rozwinięte. I tym razem tak właśnie było. Pierwsze zdanie w komentarzu pod artykułem zmusiło mnie do rozwinięcia całego wpisu, który okazał się właściwie sążnistym analitycznym artykułem napisanym przez Internautę o nicku TW Cappino.

Dopiero ten tryptyk – „Czy religie dzielą naród”, „Islamiści kontynuują niszczenie zabytkowych mauzoleów w Timbuktu” i „Walka rzymskiego pogaństwa z chrześcijaństwem oraz chrześcijaństwa ze słowiańskim pogaństwem” stanowi poważną wartość i daje nową jakość w widzeniu całej problematyki współczesnego przewartościowania religijności i otwarcia współczesnych Europejczyków na Nową Wiarę.

TW Cappino popełnia pewien błąd w całym swoim rozumowaniu – skupia się mianowicie na Polsce widzianej jako Lechia czyli Połabie i Polska  – co częste i trudne do zwalczenia jako efekt postkolonialny. W ten sposób „zapominamy”, że Litwa która obejmowała w XIV wieku także Ruś – była wtedy jeszcze pogańska, a chrześcijańskość ograniczyła się aż do Rozbiorów do tego o czym pisze pan Winicjusz – szlachty, albo do „miejscowej” odmiany chłopskiej religijności, która była z kolei konglomeratem pogaństwa i powierzchownego chrześcijaństwa nałożonego na stary rytuał i obrzędowość.

Wiedząc to i biorąc pod uwagę możemy dopiero w pełni ocenić cały proces jaki zaszedł w przeszłości i jaki zachodzi na naszych oczach. Ta refleksja i ocena potwierdziła po raz kolejny zasadność przyjętego przez Wiarę Przyrodzoną Słowiańską rozwiązania dotyczącego gromad żerców  (kapłaństwa)  i rozwiązania dotyczącego doktryny, czyli Kanonu Wiary.

Kapłowie (Żercy) w Rodzimej Wierze Słowian to osoby, których rola wyczerpuje się w organizowaniu i  sprawowaniu obrzędów publicznych, których jedynym celem jest integracja społeczności Wierzących i utrwalenie wiedzy o obrzędach, czy przekazanie tradycji Wiary w obrzędach kolejnym pokoleniom Wiernych. Rola wiedunów Rodzimej Wiary Słowiańskiej wyczerpuje się w przekazywaniu wiedzy o wierze. Wiedun czy kapła-żerca to osoby publiczne, które wypełniają posłanie krzewienia wiedzy o Wierze Pzyrodzonej Słowiańskiej tym, którzy tej wiedzy potrzebują. Posłanie oznacza, że czynią to nieodpłatnie. Jedyna opłata jaka ma sens to składka na to wszystko co jest przedmiotem konkretnego, przygotowywanego obrzędu. Ustanowienie jakichkolwiek innych opłat niż dobrowolne składki na konkretne cele obrzędowe prowadzi do takiej sytuacji jaką mamy  we współczesnym buddyzmie, chrześcijaństwie i islamie.

Sensem duchowego doskonalenia się Ludzi jest uzyskanie przez nich wglądu w Rzeczywistość i Światło Świata, a więc uzyskanie możliwości bezpośredniego kontaktu w Bogami/Bogiem w Sobie i we Wszechświecie. W tym procesie samodoskonalenia jest miejsce dla Wiedzących i Wiodących oraz dla Żerców i Szamanów – zajmują się oni tym działaniem dobrowolnie, a więc nie czerpią z tego tytułu żadnych korzyści finansowych.

Tylko takie rozwiązanie jest moralne i gwarantuje, że Wiara Przyrodzona Słowiańska nie wypaczy się w dziwoląg, który przestanie służyć rozwijaniu własnej osobowości i świadomości wyznawców. Łatwo bowiem wiara może wyrodzić się w religię i stać się „pośrednikiem”  w obrzędach osobistych i rodzinnych, a w końcu też we wszystkich kontaktach z Bogiem/Bogami – to jest w karykaturę Wiary i narzędzie służące utrzymaniu władzy – rządu dusz dla kasty kapłów czy wiedunów.

Wyciągnijmy też wnioski z mądrego artykułu Winicjusza Kossakowskiego i zrozummy, że Słowiańskość = Polskość, że Rusini to też Słowianie (Polacy), i Węgrzy także są Skołotami dawnymi i Polakami (=Słowianami) a w ramach duchowej polskości powinniśmy przyjąć i zmieścić wszystkich, którzy CHCĄ się z nią identyfikować, niezależnie od tego gdzie mieszkają i jak wyglądają, czy mają oczy skośne czy skórę czarną albo czerwoną albo zieloną, czy ich matka była Żydówką czy nie.

Pamiętajmy, że są tacy, którzy chcą nas za wszelką cenę zunifikować i podzielić w celu łatwiejszej unifikacji.

Niech nas nie zmylą różne języki, którymi mówimy ani granice państwowe – naszą ojczyzną i macierzą jest Słowiańszczyzna a naszym Plemieniem jest ta grupa, do której sami wybraliśmy dobrowolnie przynależność. Świat najbliższej przyszłości to świat PLEMIENNY – świat plemion zintegrowanych wspólnotami poglądów i celów. Pamiętajmy, że nie jest przeszkodą dla uczestnictwa w Słowiańskości – żadna wyznawana przez kogoś religia, pamiętajmy też, że nie jest przeszkodą w Rodzimowierzeniu (w pogaństwie Słowiańskim) to, że człowiek jest joginem, praktykuje zen, ma poglądy naukowe na świat – ale uznające istnienie boga/bogów czyli Wyższej Siły Sprawczej, że jest czy nie jest wegetarianinem, że uważa za mądrą filozofię hinduistyczną, czy taoizm, czy filozofię buddyjską, albo jest okultystą, czy wyznaje magię lub szamanizm, albo że jest fanem piłki nożnej i boksu czy jazdy figurowej na łyżwach. Natomiast jest przeszkodą w wyznawaniu Wiary Przyrody brak szacunku dla innych ludzi i  ich poglądów i ich wiary, brak szacunku dla wszystkiego co żyje w tym dla naszej Matki – Ziemi i jej Przyrody. Tak więc wyższościowe „filozofie” czy systemy wartości jak chrześcijaństwo czy faszyzm są przeszkodą, tak samo jak fanatyzm  technologiczny lekceważący Przyrodę i Ziemię wszystko co dzięki tej Wspólnej Naszej Matce ŻYJE.

Możliwe że Ci Którzy Wiedzą i są już Oświeceni a czytają te słowa i ci którzy nie mają się za Oświeconych, ale zwykłych inteligentnych ludzi, poczują pewien dyskomfort, że piszę tutaj takie truizmy, rzeczy oczywiste i wiadome im od dawna

Martwi mnie gdy się obwinia Żydów o nasze własne nieszczęścia. Nie obwiniajmy sprytnych i inteligentnych, że są sprytniejsi i inteligentniejsi od nas, lecz bądźmy od nich jeszcze sprytniejsi, bardziej solidarni niż oni i inteligentniejsi – to znaczy wykształceni nie po uniwersytecku,  lecz wiekową mądrością życiową czerpaną z tradycji Słowian  i wszelką praktyczną czy teoretyczną wiedzą (naukową także).  Za swoje położenie nie obwiniajmy nikogo tylko SIEBIE. Możemy zrobić lepiej i więcej z pożytkiem dla naszego PLEMIENIA, a to będzie pożytkiem dla wszystkich Słowian.

Artykuł na Onet.pl 1.07 2012

Islamiści kontynuują niszczenie zabytkowych mauzoleów w Timbuktu

dzisiaj, 00:01, 01 07 2012

Pomimo ostrych protestów islamscy radykałowie kontynuowali w niedzielę akcję niszczenia mauzoleów sufickich świętych w Timbuktu na północy Mali. „Zbrodnią wojenną” nazwała działalność talibów prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego Fatou Bensouda.

Fot. AFP

fot. HABIB KOUYATE

Malijscy talibowie, używając broni palnej i kilofów, burzyli drugi dzień z rzędu zabytkowe mauzolea, ignorując apele o zaprzestanie wandalizmu – pisze agencja Reutera, powołując się na naocznych świadków zdarzeń. Miejscowy dziennikarz Yaya Tandina powiedział, że grupa około 30 uzbrojonych mężczyzn zniszczyła w niedzielę trzy grobowce świętych. Dopiero w południe, gdy część napastników udała się do meczetu, akcję przerwano.

Sprzymierzeni z Al-Kaidą tuarescy radykałowie islamscy, naśladując afgańskich talibów, zburzyli w sobotę co najmniej dwa mauzolea sufickich świętych uznane przez UNESCO za pomniki Światowego Dziedzictwa Kultury. Grozili zburzeniem wszystkich 16 grobowców.

– Jeszcze dziś zburzymy wszystkie mauzolea, wszystkie, co do jednego – zapowiadał rzecznik malijskich talibów Sanda Ould Boumama. – Bóg jest tylko jeden. Oddawanie czci grobowcom jest grzechem. Muzułmanom nie wolno tego robić, a wszyscy jesteśmy muzułmanami.

Prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, Fatou Bensouda, określiła w rozmowie z AFP postępowanie malijskich talibów mianem „zbrodni wojennej”. Przypomniała, że według statutu rzymskiego, który reguluje działanie MTK, celowe ataki na niechronione obiekty cywilne stanowią zbrodnię wojenną.

Malijska minister kultury i turystyki, Fadima Toure Diallo, wezwała ONZ do podjęcia konkretnych kroków przeciwko „zbrodniom przeciwko światowemu dziedzictwu kultury”. – Te kryminalne czyny nie mają nic wspólnego z islamem i tolerancją, których napastnicy domagają się dla siebie – powiedziała Diallo na posiedzeniu UNESCO w Petersburgu.

Timbuktu, nazywane „miastem 333 świętych”, sławne jest z grobowców i mauzoleów świętych sufickich mężów i uczonych, którzy żyli i działali tu w XIV i XV wieku, gdy miasto przeżywało swój złoty czas. Położone na skrzyżowaniu karawanowych szlaków, stało się opływającą w bogactwa saharyjską metropolią intelektualną i kupiecką wielkich imperiów Mali i Songhaj.

W 1988 r. UNESCO uznało mauzolea, meczety i manuskrypty z Timbuktu za pomniki Światowego Dziedzictwa Kultury. W zeszłym tygodniu UNESCO umieściło miasto na liście zagrożonych zabytków, uznając, że działalność islamistów stanowi niebezpieczeństwo dla zabytków.

(Pog)

TW Cappino
„Walka rzymskiego pogaństwa z chrześcijaństwem oraz chrześcijaństwa ze słowiańskim pogaństwem”

~TW „Cappino” do ~Max: Od wieków nowe religie niszczą ślady po starych religiach. Niszczenie zabytków historycznych to podstawowa metoda utrwalania nowej władzy religijnej i politycznej. Tak było jest i będzie. Ponieważ Europa ulega obecnie islamizacji warto więc przyjrzeć się temu procesowi na przestrzeni historii. Szczególnie na naszym polskim i europejskim podwórku.

Jak uczy historia kultura europejska jest bardzo słaba. Europejczycy bardzo łatwo poddają się obcym wpływom. Przykładowo, słowiańska kultura oparta na harmonii z naturą została po prostu zmieciona z powierzchni ziemi przez dobrze zorganizowany kościół katolicki.
Teraz trudno stwierdzić co jest tak naprawdę kulturą Europejską. Obecnie w Europie propaguje się chodzącą na bardzo krótkich nogach laicyzacje. Ponieważ jednak ludzie są tak skonstruowani, że jakąś religie muszą mieć, to zapewne niedługo nastąpi zmiana siedziby (z Rzymu do Mekki) i Europa po raz kolejny zostanie podbita kulturalnie przez bliski wschód. Tym razem będzie to Islam.

Ja nikogo nie oceniam i nie pisze czy to dobrze, czy niedobrze. Podaje tylko pewne trendy, które są widoczne jak sie popatrzy na dłuższe okresy historyczne.

Islamizacja przebiega bardzo podobnie jak Chrystianizacja 1000 lat temu dlatego podaje w skrócie jak doszło do Chrystianizacji Europy.

Chrystianizacja przebiegała następująco:

Pierwsi chrześcijanie skupiali sie początkowo w małych grupach (tak jak teraz muzułmanie w Europie Zachodniej). Podobno byli prześladowani. Jednak jak widać bardzo nieskutecznie ponieważ w dość krótkim czasie przejęli władze na Rzymem (po bitwie przy moście Mulwijskim w roku 312).

Następnie kraje przeszły na chrześcijaństwo w latach:
Frankowie 496
Irlandia V w.
Szkocja VI w.
Brytania VI w.
Niemcy VII w.
Państwo wielkomorawskie 822
Bułgaria 866
Czechy 925
Dania 965
Polska 966

Mniej więcej po podobnej ścieżce kroczy teraz Islam. Tyle ze idzie mu dużo szybciej.
Jest to ciekawe o tyle, ze Ci co zwykle uchodzą za ostoje kultury Europejskiej (Włochy, Francja, Niemcy) padli pierwsi. Teraz też padną pierwsi. Tak przynajmniej mówią statystyki demograficzne. Zostaną podbici przez Islam dokładnie tak samo jak Rzym przez Chrześcijaństwo. Po cichu i bez rozgłosu.

##############
Początki chrześcijaństwa w są bardzo podobne to początków Islamu w Europie. Podaje opis przegranej waliki kultury rzymskiej z chrześcijaństwem. Z opisu tego widać jak nieskuteczne są filozofia i nauka w starciu z dobrze zorganizowaną religią.

Imperium rzymskie próbując ratować swoją kulturę zaczęło aktywnie walczyć z chrześcijaństwem.

W 250 został wydany pierwszy edykt godzący w ogół chrześcijański. Jego wydawca, cesarz Decjusz (249-251), nakazał w nim wszystkim mieszkańcom Imperium złożenie ofiar rzymskim bogom, na czym opierać miało się wydawanie specjalnego zaświadczenia zwanego libellus. Cesarz liczył na wzmocnienie przezeń jedności swojego państwa; było ono wtedy ciągle atakowane i wstrząsane wojnami domowymi. Dla wykonania edyktu powołano specjalne komisje, wydające owe zaświadczenia, którego brak prowadził do uwięzienia i procesu. Wprowadzanie zasad edyktu zależało głównie od gorliwości lokalnych władz; najbardziej zaciekle wdrażano edykt w Afryce i Azji. Prześladowania podzieliły chrześcijan na męczenników, którzy ponieśli śmierć, wyznawców, którzy odmówili złożenia ofiary ale przeżyli oraz upadłych (lapsi), którzy zostali złamani i – często w wyniku tortur i groźby śmierci – oddali cześć pogańskim bóstwom. Później w kręgach chrześcijan nastąpiła dyskusja, która doprowadziła do przyjęcia zasady ponownego przyjmowania odstępców (wbrew nowacjanom, którzy domagali się nieprzyjmowania „upadłych”). Prześladowania te zakończyła śmierć Decjusza pod Abrittus (obecnie Razgrad w Bułgarii) w 251.

Cesarz Walerian (253-260) kontynuował politykę prześladowań za pomocą edyktów. Dążył do powrotu dawnych zwyczajów i religii rzymskich. Za największe zagrożenie w tych działaniach uznał chrześcijaństwo, toteż wystawił dwa edykty godzące bezpośrednio w tę grupę. Pierwszy, ogłoszony w 257, zabraniał chrześcijanom zgromadzeń na cmentarzach, nakazywał też zamknięcie kościołów. Kolejny edykt z 258 nakazywał natychmiastowe karanie śmiercią każdego kto nie złożył ofiary rzymskim bogom; chrześcijanom z wyższych warstw konfiskowano majątek. Edykty Waleriana zakazały kultu chrześcijańskiego (do tej pory karano tylko za odmowę kultu pogańskiego). Szczególnie krwawe prześladowania trwały w Afryce i Egipcie; zginęli wtedy święci Cyprian i biskup rzymski Sykstus.
Po śmierci Waleriana edykty zostały cofnięte przez jego syna Galienusa, który uważał, że konflikty religijne powinny walczyć ze sobą na polu idei a nie w rękoczynach. Kościół został uznany jako instytucja a cesarz namawiał biskupów do dochodzenia swych praw po nie dawnych prześladowaniach; chrześcijanie zaczęli znów uczestniczyć w życiu państwowym i urzędniczym. Nastąpił okres 40-letniego rozejmu w walce pogańskiego państwa z chrześcijaństwem.

Druga połowa III wieku była okresem burzliwej ekspansji chrześcijaństwa, zwłaszcza na Wschodzie. Chrześcijańskie stały się nie tylko miasta, ale także wsie. Najważniejszym ośrodkiem stał się Egipt, gdzie powstał ruch eremicki, Syria i Azja Mniejsza. Chrześcijaństwo przekroczyło granice cesarstwa. Terenem misji stała się Persja, w której król Szapur I zezwalał na powstanie Kościoła i spełnianie kultu. Misjonarze dotarli także do Indii. Pierwszym krajem chrześcijańskim stała się w 301 Armenia, gdy misjonarz Grzegorz Oświeciciel zyskał poparcie króla Tiridatesa III. Chrześcijaństwo rozwijało się także w Italii (zwłaszcza w Rzymie) i Afryce.

Ostatni akt prześladowań nastąpił za cesarza Dioklecjana (284-305), który próbując uratować upadające imperium rzymskie poprzez kult władzy cesarskiej połączył motywy polityczne z filozoficznymi. Wykorzystał mianowicie niechęć do chrześcijan neoplatońskiej szkoły filozoficznej sprzymierzonej z pogańskimi kapłanami. Edyktem z 299 nakazano wszystkim żołnierzom i urzędnikom złożyć bóstwom ofiarę pod groźbą usunięcia z stanowisk. Odmowa złożenia ofiary pociągać miała za sobą utratę przywilejów stanowych albo obrócenie w niewolnictwo; wszystkich chrześcijan uznano za niezdolnych do spełnienia aktów prawnych. Edykt z 303 nakazał zniszczenie świątyń chrześcijańskich, konfiskatę i spalenie ksiąg świętych; surowo zabraniał też gromadzenia się chrześcijan. Początkowo nie przewidywano karania śmiercią, ale od 304, kiedy nakazano wszystkim chrześcijanom złożenie ofiar pogańskich wielu chrześcijan wystąpiło aktywnie przeciw władzy ponosząc męczeńską śmierć. Prześladowania przerwał częściowo edykt tolerancyjny cesarza Galeriusza z 311, a w pełni tak zwany edykt mediolański z 313, wydany przez współcesarzy Konstantyna i Licyniusza. Konstantyn postanowił pójść dalej i uczynić chrześcijaństwo składnikiem ideologii państwowej: na sztandary wojska i monety wprowadził monogramy Chrystusa, biskupom przyznał uprawnienia urzędników państwowych, budował kościoły chrześcijańskie, a w 321 ogłosił niedziele urzędowym dniem odpoczynku. Mariaż państwa z religią chrześcijańską przypieczętowała decyzja wyłączenia nieprawowiernych chrześcijan z edyktu tolerancyjnego. Odtąd protektorem wiary chrześcijańskiej był cesarz i władza państwowa.
##############

Jednym z ostatnich, którzy sie opierali i trwali przy pierwotnej kulturze Europejskiej byli Słowianie Połabscy (tereny byłego NRD).

Germanie żyjący w strukturach wodzowskich (rządy sprawowane przez wodza wybieranego na jedną wyprawę, czy też wodza na dłuższy okres czasu) szybciej podporządkowali się Chrześcijaństwu. Słowianie żyjący w demokracji (władza wieców) znacznie dłużej się opierali.
Islam ze swoja kultura oparta na rozkazach jest stworzony po prostu dla Germanów (co zresztą dzieje sie obecnie na naszych oczach). Dobrze jest sie tez zastanowić co sie może zdarzyć potem. Prawdopodobnie będzie bardzo podobnie jak 1000 lat temu.

Obecnie Europa podbijana jest przez Islam. Schemat działania jest bardzo podobny. Najpierw padną Francja i Niemcy (w sumie to im już niewiele brakuje). Norwegia i Wielka Brytania pewnie będą następne. Jak już to się stanie to reszta Europy zostanie uznana za pogańską i siłą zostanie zmuszona do zmiany zwyczajów. Taki przynajmniej było 1000 lat temu. Teraz pewnie pójdzie dużo szybciej bo mamy trochę więcej technologii.

Poniżej zamieszczam opis jak to się odbywało w przypadku chrześcijaństwa 1000 lat temu. Dla uproszczenia podje tylko historie Słowian Połabskich (Oborzyczanie, Wieleci, Serbołużyczanie i parę innych plemion na terenach byłego NRD). Można by jeszcze długo pisać jeszcze o Prusach, Inflantach itp.

******************
* Opis jest długi i można go pominąć
******************

Słowianie świątyń nie budowali. Kapłani żyli z pracy własnych rąk lub z zapłaty za świadczone usługi, jak leczenie. Były za to kamienne kręgi, święte gaje, dęby itd. jako miejsce wyznaczone do wspólnego odprawiania czynności religijnych (Święty Krzyż, Ślęża). Świątynie takie jak Radogoszcz, Arkona to odpowiedź na oddziaływanie chrześcijaństwa, wtedy właśnie wybijają się poszczególni Bożkowie lokalni, powstaje grupa zawodowych kapłanów na wzór chrześcijaństwa, nawet wzorem biskupów niemieckich posiadających własnych wojów (Arkona ok. 300 zbrojnych), aby dać odpór Chrześcijaństwu.

W 864 r. z Konstantynopola przybyli na Morawy dwaj bracia Konstantyn (przyjął imię zakonne Cyryl) i Metody, którzy z powodzeniem nawracali Słowian. Oni to stworzyli pierwsze pismo słowiańskie – głagolicę, dzięki czemu udało im się przełożyć Pismo Święte na język słowiański. Po śmierci misjonarzy papież potępił ich przekład Biblii, przez co zaprzepaszczone zostały ich dokonania. Uczniowie braci w 886 r. zostali wygnani z Państwa Wielkomorawskiego przez następcę Rościsława, księcia lub króla (nie wiadomo czy doszło do koronacji) Świętopełka.

Pierwszy etap narzucania Obodrzycom chrześcijaństwa miał miejsce w roku 931, kiedy to król niemiecki, Henryk I, pokonał nieznanego z imienia księcia obodrzyckiego zmuszając go do hołdu oraz przyjęcia chrztu. Fakt ten pozostał bez następstw, gdyż książę ten nie przejął się nową wiarą. Nieco większe znaczenie miała działalność pierwszego biskupa merseburskiego Bosona (968-970). Tym jednak razem lud nie przejął się nową wiarą.

Niemniej jednak już od X w. Niemcy poczęli tworzyć na Połabiu pierwsze biskupstwa (dla Obodrzyców – starogardzkie, 968). Jedno z takich biskupstw misyjnych, w Szlezwiku, zostało przez Obodrzyców (albo przez Polaków, jak uważają niektórzy historycy) zniszczone ok. 995 r. W tymże Starogardzie kilka lat wcześniej Obodrzyce urządzili pogrom chrześcijan. Miało to miejsce w czasie powstania obodrzyckiego pod wodzą Mściwoja i Mścidraga, które wybuchło, jak podaje Helmold, kiedy margrabia Teodoryk nazwał Mściwoja „psem”. W roku 1018 ma miejsce kolejna reakcja pogańska, przy okazji najazdu Wieletów.

Księciem, który wprowadzał chrześcijaństwo był Gotszalk (1010-1066). Ten wychowanek klasztoru sam aktywnie włączył się w akcję ewangelizacyjną. Tym niemniej jednak głosicielem nowej wiary był kler niemiecki, który, nastawiony głównie na korzyści materialne i uważany za ciemięzcę, nie budził zaufania u Słowian. Po kilkunastu latach Gotszalk zostaje zamordowany z inspiracji Związku Wieleckiego, po czym wybucha wielka „reakcja” pogańska, która kończy się unicestwieniem organizacji kościelnej na ziemiach obodrzyckich i ukamienowaniem chrześcijan w Raciborzu.

Zimą 1067 na 1068 – biskup Burchard z Halberstadt prowadzi wyprawę wojenną przeciw Wieletom, zdobywa i pustoszy kraj Redarów i powraca do Saksonii na świętym rumaku Swarożyca (Swarożyc – słowiański bóg ognia ofiarnego i domowego). Świątynia Swarożyca (Zuarasici) znajdowała się w Radogoszczy (prawdopodobnie na terenach obecnego Berlina).
W wyniku akcji zbrojnej biskupa rozpada się Związek Wieletów. Wykorzystując osłabienie swego konkurenta Henryk Gotszalkowic w 1093 r. przejmuje dla Obodrzyców ziemie wieleckie.

Nim jednak doszło do krucjaty władzę w państwie obodrzyckim przejął wybitny książę Niklot (1131-1160), który po śmierci synów Henryka Gotszalkowica objął tron w drodze elekcji przez wiec. Jego panowanie zostało w pierwszym okresie naznaczone pokojową pracą nad zespoleniem i wzrostem znaczenia politycznego i ekonomicznego państwa.

W roku 1108 biskupi niemieccy ogłosili manifest nawołujący do ekspansji na ziemie Słowian połabskich. W XII wieku (wyprawa z 1147) miała miejsce tzw. krucjata połabska – zbrojna wyprawa wojenna zorganizowana z upoważnienia papieża Eugeniusza III.

1125 – zburzenie grodu Radogoszcz (główny ośrodek polityczny Redarów oraz centrum kultu Radogosta-Swarożyca) przez wojska króla niemieckiego Lotara III. Dokładne położenie miejscowości nie jest znane; najbardziej wiarygodne jest utożsamienie Radogoszczy z grodem i osadą słowiańską odkrytymi w wyniku badań archeologicznych w miejscowości Groß Raden w Meklemburgii, gdzie odkryto pozostałości świątyni słowiańskiej. Istnieje teza jakoby gród znajdował się na terenach obecnego Berlina.

Głównym rzecznikiem tej krucjaty stał się św. Bernard z Clairvaux, który nakłonił do udziału w niej m.in. króla niemieckiego Konrada III. Papieskie wezwanie do krucjaty pociągało wówczas za sobą zobowiązania moralne, w szczególności dla chrześcijańskich władców. Bardziej pragmatycznym władcom saskim nie w smak była jednak zbrojna wyprawa w nieznane, zamyślili więc „służbę zastępczą”. Henryk Lew, Albrecht Niedźwiedź oraz Konrad z Zähringen przekonywali, że nie ma sensu gnać na daleki Wschód, kiedy pod bokiem mnóstwo pogan, wcześniej więc „tych przeto przede wszystkim albo wytępić, albo nawrócić wypada”. Św. Bernard podzielił logikę tego wywodu i zezwolił Sasom na odbycie wyprawy krzyżowej na żyjących spokojnie i w ogóle niezagrażających Niemcom Obodrzyców. Oficjalnie decyzja św. Bernarda została zatwierdzona przez papieża, który w specjalnym piśmie z 14.4.1147 r. opatrzył wszystkich wojowników w te same odpusty i nagrody duchowe, które przysługiwały krzyżowcom udającym się w tym czasie do Palestyny. Aby wzmocnić ducha bojowego wprowadził papież do tego aktu dodatkowe zastrzeżenie: pod groźbą ekskomuniki żaden krzyżowiec nie może przyjąć jakichkolwiek pieniędzy od pogan, gdyż mogłoby to „ostudzić zapał religijny, a niewiernych w ich błędach umocnić”.

Operacja wagryjska przyspieszyła krucjatę, która rozpoczęła się w lipcu 1147 r. Na Obodrzyców uderzyły dwie armie niemieckie (Albrechta Niedźwiedzia, 60 tys. żołnierzy, Henryka Lwa, ok. 40 tys.) i flota duńska (pod wodzą Kanuta i Swena). Wraz z Albrechtem Niedźwiedziem na Słowian ruszyło grono arcybiskupów, biskupów i opatów (biskup hoboliński i legat papieski, Fryderyk Anzelm, arcybiskup magdeburski, Fryderyk, biskup halbersztacki, Rudolf, biskup monastyrski, Werner, biskup miśnieński, Reinhard, biskup brandendurski, Wigger, biskup ołomuniecki, Henryk, opat z Korbei, Wibald). Nieco mniej hierarchów przyłączyło się do armii Henryka Lwa (m.in. arcybiskup bremeński, Adalbert, biskup werdeński, Ditmar, prałat Hartwig, późniejszy arcybiskup bremeński). Siły lądowe wspomagała potężna flota duńska, która miała atakować z morza i blokować porty. O nasileniu fanatyzmu krucjatowego świadczy okoliczność, że na wezwanie do wyprawy na pogan w Danii zawieszono trwającą niemal od roku wojnę domową, po to, aby obaj pretendenci do tronu, wraz ze wszystkimi mężczyznami zdolnymi do noszenia broni, mogli uderzyć w niewiernych. Do wyprawy dołączyły się także, niestety, wojska polskie, księcia Mieszka, w sile 20 tys. krzyżowców. Krucjata była więc niewątpliwie potężna, kronikarz podkreśla: „aż ziemia drżała na ich widok”.

Losy kampanii skoncentrowały się na oblężeniu dwóch twierdz — obodrzyckiego Dumina i lucickiego Dymina. Słowianie uznając przewagę bojową agresorów unikali starcia w otwartym polu, skupiając się na odcinaniu wszelkich środków posiłkowych i aprowizacyjnych. Kiedy armia duńska została wysadzona na ląd i dołączyła do oblężenia Dubina, została niebawem i błyskawicznie zaatakowana przez Niklota, który zorientował się, że armie saska i duńska rozdzielone są grząskim terenem. Wodzowie sascy mogli jedynie obserwować klęskę swych niefortunnych sprzymierzeńców. Pogrom Duńczyków znacznie osłabił morale Sasów, zaczęto w ogóle się zastanawiać nad sensem dalszej walki przeciw Słowianom, zaczęły też nasilać się dezercje. Efektywność dalszego oblężenia znacznie spadła i była rozwlekana przez kolejne rozejmy. Dopełnieniem porażki Duńczyków stała się klęska floty duńskiej pod wodzą biskupa Boeskilde, Ascerusa, która została niespodziewanie zaatakowana przez sprzymierzeńców Obodrzyców, Ranów, zamieszkujących wyspę Rugię i pobliskie ziemie.

Jedna z armii krzyżowców zapędziła się aż pod Szczecin, którego próba zdobycia zakończyła się sromotną porażką krzyżowców.

Nie lepiej się działo w południowej armii oblegającej Dymin. Wojsko trapiły głód, choroby, dezercja, niskie morale. Trwająca trzy miesiące wojna znużyła krzyżowców, którzy w dużej części dowodzeni przez biskupów, mających więcej żaru religijnego niż umiejętności wojskowych, stracili wiarę w pomyślne zakończenie wypadu. Znużeni wojną Sasi podjęli się w końcu układów pokojowych z niewiernymi. Zawarto układ pokojowy na zasadzie zachowania stanu sprzed ataku, przy czym Obodrzyce mieli przyjąć chrześcijaństwo. Tym samym rozpoczęta z wielkim rozmachem wyprawa krzyżowa zakończyła się niesławnym odwrotem i „pozornym chrztem”. Niemniej jednak drugi okres panowania Niklota był już naznaczony dramatycznymi staraniami o zachowanie niepodległości.

W konsekwencji pokoju dubińskiego erygowano ponownie na ziemiach obodrzyckich organizację kościelną (Starogard i Meklemburg, 1149). Ludność obodrzycka nadal jednak była niechętna nowej religii. Połabianie uważali bowiem Chrystusa za boga niemieckiego, a wiarę chrześcijańską za szczepowy kult Niemców. Nie pomogło ani niszczenie pogańskich świątków przez biskupa Gerolda, ani akcja misyjna Brunona. Stąd też organizacja kościelna służyć w zasadzie mogła jedynie niemieckim kolonistom.

Ostatecznego podboju państwa Niklota dokonano w czasie sasko-duńskiej kampanii wojennej, która ruszyła w 1160 r. W jej trakcie, śmiercią bohaterską poległ Niklot. W roku 1161 ziemie obodrzyckie stały się lennem najeźdźcy, który nadał je synom poległego księcia.

Sojusznicy Obodrzyców, Ranowie, ostatni bastion zachodniosłowiański, zostali podbici przez króla duńskiego Waldemara I i biskupa Roskilde, Absalona, w roku 1168. Świadomość narodowa (plemienna) koncentrowała się u nich wokół kultu Światowita, który cementował opór przeciwko narzucaniu chrześcijaństwa i zaborom germańskim. Nawet chrześcijański król Danii, Swen (1146-1157), przysyłał dary dla Światowita. Kiedy więc w czasie najazdu króla i biskupa zdobyto i zniszczono świątynię Światowita zadano tym samym śmiertelny cios Słowianom zachodnim, podobnie jak dokładnie wiek wcześniej biskup halbersztacki doprowadził do rozpadu Związku Lucickiego podbijając i niszcząc centralny ośrodek kultowy Swarożyca. W rok później Ranowie zostali przymusowo ochrzczeni a ich ziemie bullą papieża Aleksandra III zostały włączone do diecezji Roskilde.

Pamięć o Niklocie przetrwała przez wieki, a jego osoba stała się symbolem prawości, poświęcenia i nieugiętości zasad. Potomkowie Niklota zapoczątkowali linię panującą w Maklemburgii do 1918 r. Jej przedstawiciele później świadomie nawiązywali do słowiańskich tradycji. Zniemczeni potomkowie wystawili mu pomnik.

Święty Wojciech (956-997) patron Polski może być uważany za symbol upadku kultury Słowian. Celem jego misji w było wykorzenianie pierwotnej kultury europejskiej u Wieletów oraz Prusów. Przykładem jego działalności było wycięcie świętego dębu w Gdańsku i przeprowadzenie masowego chrztu (997 rok). Wszystko działo sie w asyście oddziałów wojskowych.
W roku 1003 Wieleci sprzymierzyli sie z królem niemieckim Henrykiem II przeciwko Polsce. Zaakceptowanie przez cesarstwo wytworzonej sytuacji na północnym Połabiu spowodowało, że pogaństwo (czyli pierwotna kultura Europejska) funkcjonowało na tych obszarach jeszcze przez następne 150 lat.

Na obszarach podległych biskupstwu w Brandenburgu w 1128 prowadził działalność chrystianizacyjną Otton z Bambergu (1060-1139). W swojej pierwszej wyprawie misyjnej w asyście wojsk Bolesława III Krzywoustego oraz Wacława I organizował masowe chrzty. W Szczecinie zniszczył świątynie Trygława, a posrebrzanie głowy posągu zostały wysłane do Rzymu (i ślad po nich oczywiście zaginął). Przerażeni mieszkańcy Wolina, Lubania i Gardzieca (obecnie Gartz) dali się ochrzcić.
W swojej drugiej wyprawie misyjnej (1128 rok) Otton z Bambergu wspierany przez wojsko Warcisława I chrystianizował Dyminie (dziś Demmin), Wołogoszcz (obecnie Wolgast), i Choćków (obecnie Gützkow). Działalność Ottona z Bambergu znacznie przyspieszyła późniejszą germanizacje tych terenów.

Ruiny największej świątyni słowiańskiej (Świątynia Światowida) znajdują sie na przylądku Arkona na wyspie Rugia (tereny byłego NRD). Została zdobyta i zniszczona w 1168 przez króla duńskiego Waldemara I. Ruiny świątyń słowiańskich datowane na VII-VIII wiek można znaleźć również w Feldbergu pod Neustrelitz (tereny byłego NRD). Były to budowle głównie drewniane i bardzo łatwo można było je zniszczyć.

Na podbitych terenach Niemcy rozpoczęli we wczesnym średniowieczu tzw. Ostsiedlung proces osiedleńczy na wschód od rzeki Łaby i Soławy oraz wzmożoną germanizację ludności słowiańskiej w wyniku czego do dnia dzisiejszego na tych terenach dawniej zamieszkanych przez Słowian połabskich obecnie zachowała się jedynie 60 tys. populacja Serbów łużyckich.
O postępach procesu germanizacji wśród Łużyczan świadczy statystyka: pod koniec XIX wieku około 150 000 osób mówiło językami łużyckimi. W 1920 praktycznie wszyscy Łużyczanie w takim samym stopniu władali językiem niemieckim, jak łużyckim. Ostatni Łużyczanin bardzo słabo znający język niemiecki zmarł w 1954 w dolnołużyckiej wsi Myšyn/Müschen. Obecnie (2004 r.) liczbę osób posługujących się językami łużyckimi szacuje się na nieco ponad 50 000.

Jeśli Polacy by nie przyjęli by chrześcijaństwa to skończyli by jak Słowianie Połabscy, czy Prusowie (zostali by uznani za pogan i zabici). Dlatego w trosce o własne życie Polacy przyjęli chrześcijaństwo w 966 roku.

Po przyjęciu chrześcijaństwa wszelkie ślady po dawnej kulturze i tradycji w Polsce zostały skrupulatnie zniszczone. Teraz historia Polski zaczyna się w 966 roku, a wcześniej jest czarna dziura wymazana z pamięci. Ostatnim zrywem w obronie dawnych tradycji na ziemiach Polskich było krwawo stłumione powstanie w 1037 (tzw. reakcja pogańska). Pewne elementy starej kultury słowiańskiej dotrwały do 16 wieku.

*********************
*********************

Ciekawe kiedy z podobnych powodów przyjmiemy Islam ze wszystkimi tego konsekwencjami?
Ciekawe czy ślady po kulturze chrześcijańskiej też zostaną zniszczone i wymazane z historii?
Tak przecież działają specjaliści szkoleni na bliskim wschodzie i są naprawdę dobrzy w swoim fachu.

Poniżej podaje kopie obrazu Wojciecha Gersona pt. „Opłakane apostolstwo” przedstawiający moment podbicia Słowian Połabskich pod pretekstem chrystianizacji. Ciekawe kiedy powstanie podobny obraz przedstawiający „islamizacje”?

Obraz Wojciecha Gersona – Opłakane apostolstwo

Ja mam nadzieję, że zwycięży Wiara Przyrodzona Słowiańska, bo to jedyna uniwersalna, oparta na podstawach naukowych WIARA – a nie religia.

Pomyślałem, że do tego wszystkiego  dołożę tekst na temat Oświecenia, który próbuje ten stan w sposób skompilowany z wielu kierunków naświetlić. To ważne żeby umieć rozpoznać u siebie ten stan lub potwierdzić, że ktoś z kim mówisz nie jest uzurpatorem, albo osobą, która uległa złudzeniu, że jest Oświecona. Pamiętajmy też, że być Oświeconym to co innego niż być Nauczycielem – Wiedunem, czasami to nie idzie w parze z różnych powodów, na przykład nie każdy potrafi jasno przekazać swoją wiedzę. Pamiętajmy o tych, którzy wiodą nas swoimi wspaniałymi obrazami, kompozycjami fotograficznymi, muzyką i wierszem , a czasami zaskakująco prostą i zwyczajną – zdawałoby się – piosenką. Dla mnie niedoścignionym mistrzem piosenki i wiersza Wiary PRZYRODZONEY POZOSTANIE Marek  Grechuta, jest jednak wiele doskonałej i genialnej muzyki – oczywiście ze szczytowym a jakże starym baletem Igora Strawińskiego z librettem Mikołaja Roericha:

Święto Wiosny – temu jednemu utworowi należałoby poświęcić cały artykuł – nie mówiąc już o koniecznym artykule, który powinien zostać poświęcony Rosyjskim Strażnikom Wiary Słowian z Petersburga, Moskwy i wielu innych ośrodków, które dzięki nim dzisiaj odrodziły się i rozkwitają.

CB

Święto wiosny (pełna nazwa: Święto wiosny – obrazy z życia dawnej Rusi w 2 częściach) – balet Igora Strawińskiego. Często używany tytuł w języku franc. – Le Sacre du printemps. Tytuł w języku ros. – Весна священная (Święta wiosna).

  • libretto: Igor Strawinski, Mikołaj Roerich;
  • muzyka: Igor Strawinski;
  • prapremiera: Paryż 29 maja 1913, Théâtre des Champs Élysées, balet wystawiony przez Balety Rosyjskie Sergiusza Diagilewa; choreografia: Wacław Niżyński; scenografia: Mikołaj Roerich; Maria Piltz w roli Wybranej; dyrygent: Pierre Monteux;
  • premiera polska: Warszawa 31 marca 1962, Państwowa Opera.

Utwór tak odbiegający od tradycji, że uważany za początek muzyki nowoczesnej w XX wieku.

Osoby:

  • Dziewczyna wybrana na ofiarę
  • Stary Mędrzec
  • dziewczęta, kobiety, młodzieńcy, mężczyźni, duchy przodków.

 

Mezamir Snowid
 Oś Wieszczenia lub Oś Wiedzy Cennej – Oświecenie

Dziś ograniczę się głównie do cytatów 🙂

 

 

Oświecenie (albo samourzeczywistnienie, bodhi skr. बोधि, poch. od rdzenia budh „wiedzieć”

w stronie biernej „być przebudzonym”) – stan umysłu (lub raczej cały szereg stanów)

jaki według większości religii i filozofii Wschodu

(buddyzm, zen, joga, wedanta, dżinizm, w pewnym sensie taoizm)

czasami – lub na trwałe – przytrafia się albo po długotrwałej praktyce medytacyjnej

albo z nagła, bez żadnego przygotowania (spór gradualizmu z subityzmem).

Poszczególne religie, a nawet konkretne szkoły i nauczyciele różnią się

poglądami na szczegółowe rodzaje i właściwości oświecenia.

Może się to wiązać z dużą subiektywnością samego doznania.

Panuje jednak względna zgoda co do najważniejszych jego cech.

Osobiste doświadczenia

Nie da się zrozumieć cudzego psychicznego doświadczenia badając je i klasyfikując jego efekty

tak jak nie da się odczuć smaku jakiegoś owocu podając jego skład chemiczny i działanie na organizm.

Nieco bliższe (choć wciąż niewystarczające) są opisy oświecenia, dokonane przez ludzi

którzy twierdzą, że go doświadczyli.

W związku z tym poniżej zamieszczonych zostało kilka tego rodzaju wypowiedzi z książek wymienionych w bibliografii.

„Gdy wczoraj szłam ulicą, nagle narodził się cały wszechświat.

Mój racjonalny umysł został wystrychnięty na skamlącego, diabelskiego głupka

takiego jak Jagon na końcu Otella. Jakże to może być, że ja jestem wszechświatem (…)

Byłam wstrząśnięta. Wszyscy ludzie i wszystkie rzeczy, które były dla mnie taką zagadką

nagle stały się moimi dawno zagubionymi dziećmi.

Łzy radości i zdumienia napływają na każdy dźwięk i widok – dzwonienie filiżank

gdy łyżeczka lekko dotyka jej ścianki podczas mieszania cukru, moje dłonie

gdy składają papiery, które mają być razem spięte, czerwony pomidor.” (Pani Margaret; z: [5])

„Pustka, która nie jest pusta, z której płyną dźwięki, barwy, uczucia i myśli. (…)

Ja i pustka zlaliśmy się w jedno – Pustka może też nazwać się pełnią. (…)

U celu, w domu, niczego nie brak. Śmiech, ale nie śmiech z czegoś, po prostu śmiech.

– Szczęście, ale nie bycie szczęśliwym z czegoś. Bezgraniczna miłość, ale nie „ja kocham ciebie”.

Paradoksalnie nie ma ani miłości, ani nienawiści, ani życia, ani śmierci

ani ty, ani ja, żadnych granic, przestrzeni, czasu. – Lekkość, oczywistość i wolność” (z: [3])

„Słyszy się, nie szukając, bierze się, nie pytając, kto daje; myśl wystrzela jak błyskawica

z koniecznością, w formie bez wahania – nie miałem nigdy wyboru.

Zachwyt, którego napięcie wyzwalało się niekiedy w strumieniu łez(…)

głębia szczęścia, w którym to, co najboleśniejsze i najposępniejsze

nie działa jako przeciwieństwo, lecz jako coś uwarunkowanego, wywołanego

jako konieczna barwa wśród takiego nadmiaru światła” (z: Friedrich Nietzsche „Ecce Homo”, cytowane za: [3])

„Ding, dong! Zegar bije. Jest tylko to! Jest tylko to! Nie ma tu żadnego myślenia.

Doprawdy, świat się przemienił. Ale w jaki sposób?

Starożytni mówili, że oświecony umysł podobny jest do pływającej ryby.

Właśnie tak jest – nie ma żadnego zastoju. Nie napotykam żadnej przeszkody.

Wszystko płynie gładko i swobodnie. Wszystko toczy się naturalnie.

Ta bezgraniczna wolność jest poza wszelkimi słowami. Jaki cudowny świat!” (Pan K.Y; z: [4])

„Po oświeceniu nic mnie już nie trwoży. Teraz jestem już zjednoczony ze wszystkim, co czynię.

Rzeczy przyjemne przyjmuję jako w pełni przyjemne, a przykre jako całkowicie przykre

po czym o doznaniach tych natychmiast zapominam.” (Pan K.T.; z: [4])

„Szłam głębiej i głębiej… Mój uchwyt został wyszarpnięty i zawirowałam…

Do środka ziemi! Do środka kosmosu! Do Środka. Byłam tam.

Wraz z dźwiękiem małego dzwonka inkin nagle poznałam. (…)

Kilka tygodni później:

Czuję się czysta. Czuję się wolna. Czuję się gotowa przeżywać każdy dzień z ochotą, z wyboru!

Cieszę się z każdej chwili, bo jest przygodą.

Czuję, jakbym się dopiero co obudziła z niespokojnego, chaotycznego snu.

Wszystko wygląda inaczej! Świat nie ciąży mi już na plecach. Jest pod moim paskiem.

Fiknęłam koziołka i połknęłam go. Nie jestem już niespokojna. Nareszcie mam to czego chcę.” (Pani L.T.S.; z: [4])

„Najmniejsza zmiana pogody, delikatny deszczyk czy też łagodny powiew dotyka mnie jako cud

– cóż mogę powiedzieć? – cud o wspaniałości, pięknie i dobroci nieporównywalnych do niczego.

Nie ma nic do zrobienia: samo istnienie jest najdonioślejszym, całkowitym działaniem.” (Pani D.K.; z: [4])

Poglądy poszczególnych szkół na oświecenie

http://pl.wikipedia.org/wiki/O%C5%9Bwiecenie_(religie_Wschodu)

Szczegółowa klasyfikacja etapów oświecenia nie ma większego sensu

gdyż chociaż postępy na tej drodze osiąga się skokowo, to jednak te skoki bywają różne u różnych ludzi

trudno więc mówić o jakichś kolejnych poziomach.

Mimo to w obrębie każdej ze wschodnich tradycji podejmowane były wielokrotnie próby dokonania jakiegoś podziału.

Trzeba jednak pamiętać, że na ogół ich autorami (podobnie jak tego artykułu) byli ludzie

którzy osobiście pełnego oświecenia nie doświadczyli.

Ci ostatni bowiem uważają racjonalne analizowanie oświecenia za równie niepraktyczne

jak racjonalne analizowanie dowcipów – to tylko psuje kawał

a poczucia humoru i tak w ten sposób nikt sobie nie wyrobi, co najwyżej zepsuje.

Rzeczywiście, nadmierne przywiązanie do racjonalnego myślenia przeszkadza zarówno w poczuciu humoru

jak i w osiągnięciu oświecenia.

Na drodze do oświecenia zdarzają się też ślepe zaułki, takie jak na przykład tzw. ‚jaskinia szatana’

nazwana tak w zen. (zen i szatan-tylko na wiki-przyp Mezamir)

Jest to ekstatyczny stan przyjemnego uniesienia, który często mylony jest z oświeceniem

i przez który bardzo trudno jest przebić się do dalszej praktyki

– któż chciałby rezygnować z takiego szczęścia.

Bywa też odwrotnie – zdarzają się ludzie, którzy osiągnęli oświecenie przypadkiem, jednak nie wiedzieli, że tak się ono nazywa.

 

Według rōshiego zen Dennisa Genpo Merzela, oświecenie to całościowa zmiana świadomości

polegająca na przejściu od dualnego widzenia świata (czyli poprzez pryzmat oddzielenia)

do świadomości pozbawionej złudzenia dualizmu (podziału na „ja” i „nie-ja”).

Podział szkół zen na ścieżkę natychmiastowego oświecenia i ścieżkę stopniowego oświecenia jest – według niego –

podziałem pozornym, bo w rzeczywistości obie te drogi są nierozdzielne.

Zawsze praktykować trzeba stopniowo, a przebudzenia doświadcza się nagle.

W buddyzmie tybetańskim kładzie się nacisk na metody wadżrajany do bezpośredniego doświadczenia natury rzeczywistości

na temat której tylko „wnioskuje się” (według tzw. prawomocnego poznawania, sanskryt. pramana

za pomocą teorii buddyjskich, takich jak madhjamaka.

Istnieje osiem wielkich systemów praktyk buddyzmu tybetańskiego

http://pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm_tybeta%C5%84ski#Osiem_wielkich_system.C3.B3w_praktyk_buddyzmu_tybeta.C5.84skiego

posiadające owe doświadczalne metody.

Systemy owe zawierają różnorodne praktyki Tantr Jogi Najwyższej

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tantry_Jogi_Najwy%C5%BCszej

„Tantra zakazana zawieraja formuły, które tantrysta może wykorzystać do uwiedzenia, manipulowania umysłami innych ludzi, stwarzania wrogości między niektórymi osobami, czy innych celów. Uczenie tych metod pozwala przede wszystkim na zabezpieczenie się przed dzialalnością złych ludzi. Podczas nauki zostanie przekazana wiedza o skutkach i odpowiedzialności stosowania tych praktyk.

Praktyki zakazanej tantry mogą pomóc dostrzec siły umysłu i materii i dojrzeć przebłysk boskiej istoty

która świeci zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Mogą również pomóc ujarzmić, poskromić

albo uwieść negatywne siły drzemiące w nas samych i tym samym pomóc nam w uwolnieniu się od rozmaitych przeszkód

– chorób, opieszałości, zwątpienia, lęku, niemożności osiągnięcia celu, tendencji do odsuwania się

kiedy cel został już osiągnięty i mnóstwa drugorzędnych przeszkód, takich jak:

żal, złe nastroje oraz niezrównoważeni umysłowe i fizyczne.

Mistrzowie tantryczni dzielą się tym praktykami ze swoimi odpowiednio przygotowanymi uczniami,

tak więc, potrafią oni szybko pokonać te przeszkody i przygotować się na ćwiczenia jeszcze na wyższym poziomie.”

http://www.neurolingwistyka.com/zakazana-tantra-magowie-tao/

http://landsofwisdom.com/wp-content/uploads/2012/01/tantra-consciousness.jpg

http://landsofwisdom.com/?p=3034

oraz Dzogczen.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dzogczen

http://www.poczytaj.pl/okl/103000/103443.jpg

Tantry Jogi Najwyższej to praktyki, które umożliwiają praktykującemu pod koniec życia

przebywanie w stanie umysłu zwanym „Przejrzyste Światło„.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Przejrzyste_%C5%9Awiat%C5%82o

Wpływa on przez to na swój naturalny proces umierania w ten sposób

że po śmierci manifestuje w stanie przejściowym Bardo

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bardo_(stan)

tantryczne „Iluzoryczne Ciało

a po stanie przejściowym Bardo wybiera kolejne odrodzenie jako „Ciało Emanacji

(Tulku, transliteracja Wyliego. sprul sku)

dla pożytku czujących istot w kolejnym życiu, kiedy będzie ich mistrzem duchowym.

Odpowiada to osiągnięciu Trzech Ciał Buddy według Mahajany, odpowiednio Dharmakaji, Sambhogakaji i Nirmanakaji.

Zgodnie z procesem reinkarnacji według Dwunastu Ogniw Współzależnego Powstawania

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dwana%C5%9Bcie_ogniw_wsp%C3%B3%C5%82zale%C5%BCnego_powstawania

każda czująca istota zanim narodzi się w świecie cierpień Samsary

musi najpierw ulec niewiedzy w czasie śmierci poprzedniego życia oraz w czasie stanu pośredniego Bardo przed narodzinami.

Według Dzogczen ta niewiedza to Marigpa – brak wyzwolenia

która uniemożliwia rozpoznanie pierwotnej czystości (Wyl. Ka-dak) w czasie śmierci

lub nie rozpoznanie spontanicznego urzeczywistnienia (Wyl. Lhun-Grub) zjawisk w czasie stanu Bardo Dharmaty

(Wyl. Chos-nyid Bar-do); chodzi o pierwszy, świetlisty stan bardo pomiędzy śmiercią a następnym odrodzeniem.

Dopiero po owych nierozpoznaniach manifestuje się stopniowo Umysł (Wyl. Sems)

który zaczyna doświadczać zjawisk jako dualistycznie oddzielonych od niego

i w wyniku tego następuje przekształcenie się zjawisk w samsaryczne formy pięciu żywiołów

(przestrzeni, wiatru, ogienia, wody, ziemi) w czasie drugiego stanu przejściowego bardo (Wyl. Sidpai bardo)

aż do odrodzenia po stanie bardo w świecie, a po odrodzeniu życie w świecie cierpień

dualności i konceptualności, kiedy aktywny jest Umysł.

W praktyce dzogczen: „punktem wyjścia jest inicjacja w stan rigpy

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rigpa

zwana rigpé tsal wang, poglądem jest bycie obecnym w tym stanie, gdzie trzy kaje są nierozdzielne

medytacją jest rozpoznanie pierwotnej czystości (Wyl. Ka-dak) poprzez „przedarcie się” (Wyl. Khregs chod) poza Umysł (Wyl. Sems) poprzez praktykę tregczo oraz rozpoznanie spontanicznego urzeczywistnienia (Wyl. Lhun-Grub) zjawisk poprzez praktyke thogal

właściwym (etycznym) prowadzeniem się jest bycie poza nadzieją i strachem, utrzymywaniem i porzucaniem, rezultatem jest stan Samantabhadry, pierwotnego buddy”

Dźinizm

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/14/Swastik4.svg/200px-Swastik4.svg.png

powstały prawie równocześnie z buddyzmem, zaleca ascezę jako drogę do mokszy (oświecenia).

Moksza http://pl.wikipedia.org/wiki/Moksza_(hinduizm)

jest w Dźinizmie równoważna z Nirwaną.

Droga do tego celu wiedzie poprzez „trzy klejnoty”, czyli:

należyte spojrzenie

należyte poznanie

należyte postępowanie (co oznacza powstrzymywanie się od zadawania cierpienia, kłamstwa, kradzieży, cudzołóstwa, posiadania nadmiaru rzeczy)

Taoizm

http://pl.wikipedia.org/wiki/Taoizm

mówi o harmonii z Dao

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dao

która przejawia się w Wu Wei (działaniu bez wysiłku).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Wu_wei

Taoizm nie wspomina wprost o oświeceniu, jednak opisy mędrca taoistycznego przypominają opisy Arhata z Theravady

http://pl.wikipedia.org/wiki/Theravada

a Wu Wei przypomina jedność z wszechświatem znaną z buddyjskiego oświecenia.

Z Taoizmem i Konfucjanizmem

http://pl.wikipedia.org/wiki/Konfucjanizm

związany jest system medytacyjny zwany Taijiquan.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Taijiquan

W hinduizmie istnieje pojęcie mokszy (skt. मोक्ष ) będące odpowiednikiem oświecenia.

Możliwe jest do osiągnięcia różnymi sposobami

m.in.: poprzez medytację lub Bhakti (akt całkowitego oddania się Bogu).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bhakti

Wedanta mówi, że każdy człowiek posiada duszę (Atmana)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Atman

która jest częścią Boga (Brahmana).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Brahman

Oświecenie polega na stopniowym dostrzeganiu przez Atmana tego związku

co pociąga za sobą określone skutki w zależności od wyznawanej filozofii.

W przypadku impersonalizmu czy woidyzmu będzie to rozpłynięcie się w Brahmanie

natomiast w przypadku personalizmu podjęcie służby dla Boga.

Joga patrząc z punktu najważniejszych dzieł źródłowych, jak Jogasutry

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jogasutry

pokazuje spójny, kilkuetapowy proces osiągania oświecenia (Samadhi).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Samadhi

Zwykle wyróżnia się cztery coraz wyższe stadia oświeconego istnienia

odznaczające się wzrostem mądrości

cudownych mocy Siddhi

http://pl.wikipedia.org/wiki/Siddhi

oraz innymi oznakami.

Omawia się siedem głównych typowych sposobów docierania do oświecenia, jakby siedem nurtów, sposobów czy promieni oświecania. Końcowym etapem, niejako celem najwyższym jest Kaiwalja (kaivalya)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kaiwalja

wyzwolenie polegające na pozbyciu się Karmana

http://pl.wikipedia.org/wiki/Karma

uwarunkowań, a w konsekwencji wyzwolenie od konieczności wcielania w materialnym świecie.

Kaiwalja jest wyzwoleniem od Kołowrotu Wcieleń

http://pl.wikipedia.org/wiki/Sansara

ustaniem łańcucha przyczyn i skutków

zmuszającego jaźń, duszę do powrotu w świat materialny.

Z praktycznego punktu widzenia istotne są jednak początkowe etapy, od których zaczyna się droga oświeconego życia, sposób prowadzenia ucznia przez mistrza musi zmieniać się, po osiągnięciu przez niego kolejnych stadiów rozwoju. Cztery etapy oświecenia ujmowane są w następujące grupy:

I. Sabidźa oraz Nirbidźa Samadhi (Rtambhara Pradźńa) – zalążkowe i bezzalążkowe zatopienie w najwyższym Świetle Oświecenia, w Mądrości praw i zasad duchowych (Rta).

II. Kleśatanukarana-Samadhi (Saptadha-Pradźńa) – Oświecenie usuwające przyczyny cierpienia, dające siedmiopoziomowe, szczegółowe pojmowanie prawdy, prawdziwej wiedzy, mądrości.

III. Pradźńa-Alokah Samadhi (Viveka-Pradźńa) – Światło poznania prawdy, mądrość rozróżniająca Sat od Asat, odróżniająca to co pochodzi z Rzeczywistości i Prawdy od tego co pochodzi z iluzji i fałszu.

IV. Dharma-Megha-Samadhi (Kaiwaljam) – Oświecenie Chmurą Dharmy, Obłok. Boskich Cech; Wyzwolenie

Częste nieporozumienia

Mówi się, że oświecenie uwalnia DO bólu, a nie OD bólu.

Pozwala bowiem widzieć świat taki, jakim on jest, wraz z całym cierpieniem w nim zawartym

i mimo to prowadzić w takim świecie wrażliwe, pełne i radosne życie. Uwolnienie od bólu byłoby zafałszowaniem obrazu świata.

Cierpienie jest wciąż obecne, ale tylko w odniesieniu do teraźniejszości

błyskawicznie więc zanika wraz ze zmianą chwilowych okoliczności.

Oświecenie nie jest też stanem wszechwiedzy, nie powoduje zaniku aktywności (wręcz przeciwnie)

zaniku myśli, ani uczuć.

Jeśli jednak rozumieć wszechwiedzę jako znajomość ostatecznej natury zjawisk (a nie całości zdarzeń, które są przez zjawiska kształtowane), można ten stan uznać za rodzaj takiej wszechwiedzy.

Oświecenia nie da się uzyskać metodami farmakologicznymi i używając narkotyków.

Środki takie mogą dać zbliżone odczucia emocjonalne, ale nie dają wglądu, nie oczyszczają obrazu świata.

„Nieprzywiązywanie się”, charakterystyczne dla oświecenia stoi w jawnym kontraście do uzależnienia od niektórych narkotyków.

Częste nieporozumienia dotyczą odpowiedzi na pytania stawiane rozmaitym guru, lamom i mistrzom zen typu „Czy jesteś oświecony?”.

Jeśli ktoś taki odpowie wprost „tak, jestem oświecony”, to zapewne wcale nie jest.

Odpowiedź taka jest bowiem sprzeczna wewnętrznie, a co najmniej nieścisła – człowiek w pełni oświecony nie czyni bowiem rozróżnień ja-inni, nie powie więc raczej „ja jestem oświecony”.

Nie powie też oczywiście „ja nie jestem oświecony”.

Oświecony nie odpowie nic.

Często popełnianym błędem jest myślenie, że oświecenie samo z siebie uwalnia oświeconego od jego osobowych wad i przypadłości

takich jak uzależnienia czy zachowania niezgodne z etyką.

Liczne przykłady historyczne pokazują, że oświecony, mimo stanu oświecenia, może być jednocześnie alkoholikiem

Nauka a oświecenie

Psychologowie od czasów Junga często interesowali się fenomenem oświecenia.

Powstała nawet gałąź psychologii, psychologia transpersonalna, zajmująca się pokrewnymi tematami.

Niektórzy psychologowie uważają oświecenie za stan absolutnego zdrowia psychicznego.

Inni, przeciwnie, dopatrują się w niektórych aspektach oświecenia (np. poczucie łączności z wszechświatem)

odpowiedników w niektórych stanach psychotycznych (np. depersonalizacja, derealizacja, dysocjacja)

przyrównując samo oświecenie do znanego w psychiatrii olśnienia schizofrenicznego.

Jeszcze inni psychologowie nie wierzą w istnienie czegoś takiego jak oświecenie, lub uznają badanie go za niemożliwe.

Depersonalizacja – zaburzenie psychiczne towarzyszące często derealizacji objawiające się odczuwaniem zmian we własnym sposobie myślenia czy poczuciu zmian własnej tożsamości.

Wyróżnia się depersonalizację w przebiegu schizofrenii (psychotyczną) objawiającą się odczuwaniem utraty kontroli nad własną psychiką, zmianą swojej osobowości i integralności.

Derealizacja – zaburzenie psychiczne określające różnego rodzaju odczuwanie zmian otaczającego świata.

Osoba dotknięta derealizacją ma poczucie jakby otaczający ją świat był w jakiś sposób zmieniony, nierealny, oddalony.

Główną przyczyną pojawienia się tego zaburzenia jest lęk, jednak może do niej również doprowadzić zmęczenie.

Zaburzenia dysocjacyjne, dysocjacja (łac. dissociatio, rozdzielenie) – jeden z ostrzejszych mechanizmów obronnych

znany w psychologii. Pojęcie dotyczy zaburzeń określanych niegdyś jako histeryczne.

Jest to generowanie przez nieświadomość rozmaitych (pozornych lub rzeczywistych) dolegliwości fizycznych w celu uzasadnienia niepodejmowania działań przez jednostkę lub odwrócenia jej uwagi od niechcianych myśli i uczuć. Polega na pojawieniu się objawów uszkodzenia fizycznego lub utraty kontroli, czasowej drastycznej modyfikacji cech osobowości albo poczucia tożsamości, w celu uniknięcia przykrych uczuć i myśli.

Schizofreniczny szaman, dezintegracja osobowości

„O podobieństwach szamańskiej inicjacji i przebiegu rozpadu osobowości u osób, u których zdiagnozowano schizofrenię, napisano już niejeden artykuł. Ostatnio trafiłem też na tekst autorstwa Jacka Sieradzana „Psychologia, wychowanie a obłęd”.

Tu chciałbym skupić się tylko na kwestii, której przyglądam się od jakiegoś czasu

a mianowicie na samym zjawisku dezintegracji i ponownej integracji osobowości.

Jacek Sieradzan pisze:

„Cywilizacja współczesna uważa ich za obłąkanych i izoluje w szpitalach dla umysłowo chorych.

W dawnych, tzw. prymitywnych kulturach, kierowano ich do szamana, pod kierunkiem którego mogli kształtować i doskonalić swoje odmienne widzenie świata. Potem sami stawali się szamanami, pełnoprawnymi członkami społeczności, którzy nie tylko nie oczekują od innych pomocy, ale sami tą pomocą służą”

Podobieństwa i różnice

Między procesem inicjacji szamańskiej a objawami tzw. schizofrenii zachodzi szereg podobieństw. Oto niektóre z nich:

1. Głosy i wizje;

2. Stan psychotyczny (z tą różnicą, że schizofrenik nie panuje nad psychozą, w odróżnieniu od szamana, który wchodzi w odmienne stany świadomie i celowo);

3. Zmiana osobowości;

4. Odmienne stany osobowości;

5. Ból i ekstaza.

http://www.taraka.pl/schizofreniczny_szaman

Szeroko prowadzone badania nad skutkami medytacji nie dają jednak jakichkolwiek podstaw do uznania jej za szkodliwą dla zdrowia osób zdrowych psychicznie

Wręcz przeciwnie, potwierdzono iż jest ona skuteczną metodą terapeutyczną i nie stwarza zagrożeń dla normalnych ludzi oraz neurotyków, choć odradza się jej praktykowanie osobom z poważnymi zaburzeniami psychicznymi

Na poziomie psychologicznym brak zniekształceń w widzeniu świata postulowany

w stanach oświecenia wydaje się być związany z rezygnacją z większości psychologicznych mechanizmów obronnych

takich jak racjonalizacja, zachowania histeryczne, zachowania obsesyjno-kompulsyjne.

Zachowania te bowiem chronią naszą pozytywną wizję samych siebie (czyli to co buddyści nazywają ego)

kosztem zafałszowania obrazu rzeczywistości.

Uniknięcie ich pozwala być może na lepsze zrozumienie siebie i świata, i w konsekwencji zaniknięcie potrzeby ich stosowania.

Wydaje się również, że błogi spokój obserwowany u osób praktykujących medytację jest na poziomie neurologicznym związany ze zwiększoną produkcją hormonu serotoniny.

Osoby ćwiczące długo zazen wykazują się zmianami w aktywności mózgu.

Występuje wzmożona aktywność w lewym płacie czołowym mózgu.

Ciągła uważność jest fenomenem związanym z obserwowanym zanikiem habituacji.

Przeważająca większość prac naukowych dotyczących medytacji i oświecenia dotyczy tzw. medytacji transcendentalnej.

Badania te były jednak w olbrzymiej większości finansowane przez organizację czerpiącą zyski z kursów medytacji transcendentalnej

i jako takie nie są zbyt wiarygodne.

Punkt widzenia memetyki

Memetyk Richard Brodie w książce „Wirus umysłu” przedstawił jeszcze inny pogląd – Zen i inne drogi do oświecenia

mają być szczególnymi rodzajami memów, metamemami które pozwalają oczyścić umysł z wirusów umysłu

którymi został zainfekowany. Tym samym stan oświecenia byłby stanem

w którym na umyśle nie pasożytują żadne memetyczne wirusy.

Poczucie własnego „ja” ma również być memem, którego uczymy się około drugiego roku życia

i którego poprzez medytację można się pozbyć.

Pomysł Brodiego, dość kontrowersyjny, poruszony został także przez Susan Blackmore w „Maszynie memowej”

stanowi jednak jedynie ciekawy punkt widzenia, ale nie jest rozwijany w obrębie memetyki.

Paradoksalnie sam mem „zen” może być także traktowany jako wirus umysłu,

a jednostki mogą ponosić znaczne koszty jeżeli chodzi o potrzebę „oczyszczania umysłu”.

Drzewo Bodhi

(albo z syng. Bo) – figowiec pagodowy (łac. ficus religiosa L.; sans. ashvattha)

pod którym Budda Siakjamuni osiągnął oświecenie

i który od tamtej pory na pamiątkę jest nazywany drzewem oświecenia.

Drzewo Bodhi jeszcze jako zwykły figowiec rósł nieopodal rzeki Niranjana.

W tej też okolicy Sidhattha Gotama (przyszły budda) prowadził surowe praktyki ascetyczne wraz z pięcioma innymi ascetami, nieopodal miejscowości Bodhgaya. Ów mędrzec zrozumiał, że praktyki ascezy nie prowadzą do jakiegokolwiek celu a jedynie osłabiają ciało.

Porzucił je więc a wtedy pięciu ascetów odwróciło się od niego.

Kiedy odzyskiwał siły nieopodal wioski Senani (dziś Sujata) bramińska dziewczyna Sujata

ofiarowała mu ryż na mleku.

Spożywszy posiłek napotkał ścinacza traw – bramina Sotthijię i wziął od niego pęk trawy kuśa na matę.

Tak przygotowany usiadł pod drzewem figowym, twarzą zwróconą na zachód.

Postanowił nie wstawać dopóki nie osiągnie oświecenia.

Kiedy siedział pogrążony w głębokiej medytacji, Vassavadi Mara, Pan Iluzji

będący symbolem ułudy i słabosci umysłu, próbował odwieść Gotamę od podjętej decyzji.

Próbował atakować go swymi armiami demonów i kusić wdziękami córek, lecz na próżno. Śakjamuni osiągnął Oświecenie.

Wtedy Mara zapytał, któż jest świadkiem tego, kto potwierdzi prawdziwość zdarzenia?

Wtedy Budda dotknął ziemi, wzywając ją na świadka niezliczonych cnotliwych wcieleń

które przywiodły go na miejsce Oświecenia pod drzewo Bodhi.

Przez następne siedem dni po Oświeceniu, Budda kontynuował medytację pod drzewem Bodhi

nie wstając z miejsca.

Przez następny tydzień medytował pod kilkoma okolicznymi drzewami

(drzewo banyan, drzewo mucalinda i drzewo ket) by w trzecim tygodniu zasiąść ponownie pod drzewem Bodhi.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Drzewo_Bodhi

Kundalini

– (dewanagari कुण्डलिनी) (r.ż.) – energia, moc duchowa, opisywana jednocześnie pod postacią węża, bogini i „siły”.

Kundalini łączy w sobie atrybuty wszystkich bogiń i bogów

jest ideową i praktyczną podstawą indyjskiej tantry (tantryzmu) oraz hathajogi.

Ideał kundalini łączy ze sobą jogę, tantryzm oraz wszelkie indyjskie kulty bogini – Śakti, Dewi.

Kundalini uznawana jest za moc i potęgę twórczą, kreatywną, stąd odpowiedzialna jest za wszelkie zdolności

i talenty twórcze, artystyczne, architektoniczne oraz wynalazcze.

Osoby zdolne do wielkich, bohaterskich czy twórczych, odkrywczych czynów uważane są za posiadające wielką moc kundalini.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Kundalini

Kundalini uważana jest za wewnętrzną personifikację mocy kosmicznej Bogini, żeńskiego pierwiastka Boga, absolutu.

Uważa się, że podstawową metodą rozwoju kundalini jest nabożne uwielbienie, cześć,

adoracja Bogini w jakiejkolwiek postaci, stąd hinduizm zawiera bardzo wiele ludowych form Bogini o lokalnym znaczeniu.

Tantryzm, zarówno śiwaizm, jak i śaktyzm, używa określenia kundalini-śakti, podkreślającego związek mocy duchowej z żeńskim pierwiastkiem boskości, Boga czy absolutu. Nauka o ćakrach ściśle związana jest z ideą kundalini-śakti.

Podstawowe wyobrażenia kundalini to moc uśpiona u podstawy kręgosłupa, jasna jak tysiąc słońc

podobna do ognistego, wężowego zwoju, gdy spoczywa, lub do słupa ognia, gdy się wznosi.

Kundalini jako żeńska boska moc wewnętrzna budzi się do życia u podstawy kręgosłupa, w ośrodku korzeniowym zwanym muladharą. Poruszając się w kanale (nadi) suszumny stopniowo przebija kolejne ćakry i wznosi aż ponad szczyt głowy do ośrodka sahasrara

gdzie znajduje swe ujście (opisywane także jako połączenie dwóch boskich aspektów, bogini Śakti i boga Śiwy)

w efekcie prowadząc do zjednoczenia z kosmosem, wyzwolenia.

Ten proces budzenia kundalini i siedmiostopniowego wznoszenia opisywany jest jako siedmiostopniowa ścieżka mistycznego rozwoju duchowego.

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/f/fe/Agni_god_of_fire.jpg

Agni jadący na baranie. Akwarela z XVIII wieku.

http://wzchlodz.pl/attachments/Image/duch.jpg

http://1.bp.blogspot.com/-DDkaOs8wfzg/TnJHs8R160I/AAAAAAAAAlg/yb2172qy10s/s320/pentecoste_b.jpg

http://1.bp.blogspot.com/-NrM2O5uHjg4/TZoRZpXxn7I/AAAAAAAAAFw/NFBBjIAKs4E/s1600/Awakening.gif

INRI  Igne(Agni) Natura Renovabitur Integra „Natura ognia została odnowiona”

http://files.gadu-gadu.pl/burza-sloneczna-b44be89d274a71dbd62c332e39665a34ec92971b.jpg

Agni jest bogiem najbliższym śmiertelnikom, ich przywódcą, dobroczyńcą, opiekunem – płoszy złe moce

odpędza nieszczęścia i choroby.

Przede wszystkim jednak Agni był ogniem ofiarnym – to on przyjmuje ofiarę w imieniu bogów wedyjskich

zaprasza i sprowadza ich na ucztę ofiarną. Jako niezbędny uczestnik ofiary jest też najmądrzejszym

najdoskonalszym kapłanem – hotarem. Ten ofiarny aspekt Agniego niezwykle wyraźnie rysuje się zarówno w Wedach.

„1. Jasz czy Jassa? (tekst Grzegorza Niedzielskiego)

O Jessie, według przekazu Długosza – słowiańskim Jowiszu, pisałem już w książce Królowie z gwiazd .

Postać ta jest jednak na tyle tajemnicza i zawiera tak wiele możliwości interpretacji, że poruszony przeze mnie temat w żaden sposób nie został wyczerpany i z całą pewnością można, a nawet należy go rozwijać.

Lechicki bóg niebios, odrzucony przez Aleksandra Brücknera jako wymysł Długosza, powoli powraca do łask, w dużej mierze dzięki błyskotliwym uwagom Leszka Kolankiewicza zauważającego, że jego imię pojawiło się wcześniej w co najmniej czterech źródłach. Porównanie z Jowiszem, czyli klasyczna interpretatio romana wymaga jednak sprostowania i doprecyzowania”.

Wspomniane w tym miejscu źródła to:

http://www.bogowiepolscy.net/jassa-jessa.html#Jasz_czy_Jassa

„3. Jaster

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/da/%D0%9F%D0%B5%D1%80%D1%83%D0%BD.1998%D0%B3.%D1%81%D0%BC%D0%B5%D1%88.%2C%D1%82%D0%B5%D1%85.%2C%D0%B1%D1%83%D0%BC.40%2C5%D1%8527%2C5.jpg

Na powyższym nie koniec, istniała bowiem staropolska oraz staromorawska forma terminu „jasny” w formie „jastny”. Co ciekawe, od jast- pochodzi również nazwa jaskółki, dawniej jastkółki.

Przypomnę, że ptak ten, gdy uwił gniazdo przy posągu rugijskiego boga Rujewita, najprawdopodobniej boga gromu i niebios, nie został przepędzony, ale pozwolono mu zostać. Jaskółka jest ptakiem wiosny, przynoszącym ciepłą porę roku.

Jerzy Treder podaje jednak jeszcze ciekawszą informację z obszaru Kaszub, a dokładnie Swarzewa:

„To je grzéch zabic jaskùlkā. Chto bë zabił jaskùlëcā, tegò trzasnie piorën” .

Widać tutaj bezpośrednie związki ptaka z gromem i w domyśle – władającym nim bogiem.

Od jast- pochodzić może również jastrząb, w najdawniejszych zapisach jastram, z którego etymologią językoznawcy mają problem, wywodząc od jastry – „bystry”, co może być jednak derywatem od „jasnego”, podobnie jak jazgot, czyli w pierwotnym rozumieniu, wysoki ton głosu, potocznie – hałas, a wiosenne święta piorunowego boga, później św.

Jerzego łączą się z hałasem dla „przepędzania węży” .

Jastrząb / sokół obok orła jest podstawowym ptakiem poświęconym bogom uranicznym.

Odpowiada konstelacji Orła, jako zoomorficznej formy przyjętej przez Zeusa.

Nie to jednak jest najistotniejsze przy nawiązaniu do formy rdzenia jast-, ale pojawiająca się w kaszubskich legendach i przysłowiach postać Jastera / Jastrzeboga.

Miejscem jego kultu miała być m.in. Jastarnia, o której miejscowe legendy twierdzą, że w pogańskich czasach była miejscem obrzędów ku czci Jastara / Jastrzeboga / Jastery, któremu składali ofiary rybacy .

Jastrzebogiem zwano również uroczysko pomiędzy miejscowościami Linia i Miłoszewo.

Źródłosłów Jastrzeboga / Jastara nie jest jednoznaczny.

Część badaczy (no. Olesch i Thesaurus) wywodzi jego imię, kojarzone z Wielkanocą, kaszubską jastra i jastrë (Jastrowô Niedzela – Wielkanoc, Jastrowi Pòniedzôłk – drugie święto wielkanocne, Jastrowô witrzniô – rezurekcja, Jastrowô jôdo – święcone, Jastrowé jôjkò, Jastrowé piesnie), z działalnością chrześcijańskich misji anglosaskich na obszarze dolnoniemieckim, co miało miejsce w VIII-IX w.

Wyraz miał potem dotrzeć na Pomorze poprzez zachodnich, słowiańskich sąsiadów.

Bynajmniej nie jest to jednak oczywiste, jak bowiem słusznie zauważa Schuster-Šewc, termin można wywieść od: jastrit – „bystro, jasno patrzeć”, jaster– „bystre, jasne spojrzenie”, jastor– „jasne, przezroczyste powietrze”, jastrivý– „bystry, przenikliwy – o wzroku, spojrzeniu”, jastřit– „bystro patrzeć” .

Zgadza się to z postulowanym wcześniej znaczeniem imienia Jessy jako „jasnego”, dając ponadto odwołanie do jasnej pory roku – wiosny i dawnego, wiosennego święta, później chrześcijańskiej Wielkanocy.

Anglosasi czcili na początku wiosny boginię światła Eostrę / Ostarę, skąd germańska nazwa wiosennego miesiąca, kwietnia – Ostarmenoth (Ostermonat).

Na takie źródło kaszubskiego Jastera powołują się też naukowcy opowiadający się za germańskim źródłem jego imienia. Jednak Jaster jest bogiem, nie boginią.

Jeśli kwiecień jest miesiącem Jastera, to warto zwrócić uwagę, że biskup bamberski Otton natknął się na święto boga Jarowita (który „okrywał ziemię zielenią”) około 10 maja .

Uwzględniając przesunięcie daty ze względu na używany wówczas kalendarz juliański, otrzymamy tym sposobem obecny 27 kwietnia.

Znamienne że, w pobliskim terminie, 23 kwietnia obchodzono później dzień św. Jerzego, a 27 kwietnia obrzędy Jaryły, dosiadającego białego konia .

Co więcej, jest to okres roku bliski ruchomym obchodom Zielonych Świątek, z okazji których Koźmińczyk gromił wzywanie pogańskich bogów Polaków, m.in. Jassy. W zielonoświątkowych, kaszubskich obyczajach ludowych zachował się wybór (uroczyście oprowadzanego po wsiach, wespół z przystrojonym kwiatami wołem) konnego „króla pasterzy” a w Wielkanoc na terenie Pomorza dla zapewnienia urodzaju chodzono z siwkiem, białej maści koniem .

Co szczególne, określeń Jasnoch, Jastroch, jasnox, jastrox używano na Kaszubach właśnie w stosunku do zwierząt maści jasnosiwej, w pierwszej kolejności byków. Zwierzę to w wierzeniach wymienia się z koniem. „Siwym koniem” wymiennie z „siwym wołem” zwano w ludowych zagadkach księżyc.

Do imienia Jastera porównać można również słowiański rdzeń *ustro-, skąd jutro – „ranek”, uścić się– „błyszczeć”. Christian Knauthe podaje bóstwo czczone na Dolnych – Jutry Bóg i Górnych Łużycach – Jutrny Boh, co znaczy „Bóg poranny, Aurora”, od jutrny / jutry – „poranny”.

Od Jutroboga wzięło nazwę miasto Jüterbog (Jutrzybok) na zachód od dzisiejszych Dolnych Łużyc, co jest nazwą rzeczywiście słowiańską .

Relacja Knauthego zwykle jest pomijana, gdyż pisał w XVIII wieku, ale w kontekście tego, co przedstawiłem wyżej, nie wydaje się zmyślona.

Brückner pisze, że głoska „t” wsunęła się w pierwotny rdzeń *us-ro (zdaniem Bańkowskiego jut-r-) dopiero później, więc pierwotnie imię brzmiałoby: Jury Bog / Jurzny Boh. Rdzeń *us- daje z nagłosem postać *jus-. Wiosna wywodzi się od rdzenia was- (ind. wasanta – „wiosna”, wasara – „dzień”, litewskie wasara – „dzień”, łac. ver– wiosna), oznaczającego jasną porę roku, przy którym, uwzględniając słowiańskie przechodzenie głoski „w” w „j”, należałoby wskazać i na pień jas-.

Kaszubski Jaster, wiązany z wiosennymi obchodami Wielkanocy nie musi więc w żaden sposób pochodzić od Eostry / Ostary, bo można go wywieść z rdzennego, słowiańskiego źródłosłowu, związanego z jasnością i jasną porą roku, którego odpowiedniki istnieją w innych językach indoeuropejskich. Być może Eostra / Ostara wpłynęła na końcową postać imienia Jastera, w takim przypadku pierwotnie Jutryboga lub Jurznyboga, ale i to nie jest pewne, bo rdzeń jast- obok jas- również poświadczony jest jednoznacznie dla języków polskiego i kaszubskiego. Co więcej kaszubskie określenie Wielkanocy jako jastra i jastrë posiada swoje odpowiedniki na Łużycach. Jak podaje Oskar Kolberg: „Wielkanoc zowie się Jutry, w półn. zach. Witry, pod Mużakowem Jastry i w Dolnych Łużycach Jatry.”

http://www.bogowiepolscy.net/jassa-jessa-3.html

Tak więc Piorun

http://pl.wikipedia.org/wiki/Perun

Jessa i Jowisz,Bryhaspati,Agni,Prometeusz,Lucyfer,Fosforos …

to jedno i to samo,dziś znany jest jako  „Jessa Christos” 😉  bóstwo synkretycznej religii eklektycznej.

Słowo agni w sanskrycie znaczy ognie (rzeczownik), pokrewne z łacińskim ignis rosyjskim огонь (agoń)

litewskim ugnis z proto-indo-europejskiego rdzenia *h₁égni-. Agni znaczy: ogień, błyskawicę i słońce.

Mitra(na obraz i podobieństwo którego powstał judeochrzescijański Chrystus)to rónież Sol Invictus.

„Osoby praktykujące rozwój kundalini noszą zwykle czerwone lub szkarłatne szaty, a słoneczny blask towarzyszący wyobrażaniu tej mocy ma zabarwienie czerwonawe, podobne kolorystyce wschodu oraz zachodu słońca. Graficznie maluje się spiralę zwiniętą w trzy i pół zwoju, co uważane jest za symbol uśpionej kundalini i używane w kontemplacjach.

Buddyjscy lamowie z Tybetu znani są z praktyk Tumo dających odporność na niskie temperatury

z pomocą skupienia i koncentracji na ognistej mocy kundalini.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tumo

„Jednym z najsłynniejszych praktykujących tummo był tybetański buddyjski jogin Milarepa i jego uczeń Gampopa.

Współczesnymi zachodnimi świadkami tej praktyki byli m.in. podróżniczka Alexandra David-Neel (David-Neel, 1971) oraz Lama Anagarika Govinda (Govinda, 1988).”

„Próby zbadania fizjologicznych efektów tummo podjął w latach osiemdziesiątych doktor Herbert Benson wraz ze swoimi współpracownikami z harwardzkiej akademii medycznej (Benson i in., 1982; Cromie, 2002).

Pierwszy eksperyment miał miejsce w górnej Dharamsali (Indie) w 1981 roku na grupie tybetańskich mnichów buddyjskich

i został opisany w następujący sposób: lekko odziani mnisi najpierw przebywają w skupieniu przez pewien czas w pomieszczeniu o temperaturze zaledwie 5 °C, aż osiągną stan głębokiej medytacji.

Towarzyszący im pozostali mnisi moczą prześcieradła o wymiarach 1m na 2m w zimnej wodzie (około 6 °C)

i kładą je na ramionach medytujących. U przeciętnego człowieka takie okrycie niewątpliwie spowodowałoby

niekontrolowane drżenie ciała, a w dłuższej perspektywie nawet śmierć z wychłodzenia.

Jednak w przypadku praktykujących mnichów już po kilku minutach z prześcieradeł zaczyna unosić się para.

Na skutek ciepła ciała wyprodukowanego przez medytujących prześcieradła wysychają

w przeciągu godziny, a następnie ich miejsce zajmuje kolejna seria mokrych prześcieradeł.

Każdy z mnichów ma obowiązek wysuszyć trzy prześcieradła w jednej sesji medytacyjnej.

Doktor Benson podczas badania przymocował do ciał medytujących czujniki temperatury

aby stwierdzić, czy tummo polega na rzeczywistym wzroście ciepłoty ciała.

Okazało się, iż wprawni w praktyce mnisi potrafili podnieść temperaturę palców dłoni i stóp aż o 8 °C.

W innych częściach ciała zanotowano mniejszy wzrost temperatury.

Badacz ten wysunął wniosek, iż efektem medytacji jest rozszerzanie naczyń krwionośnych skóry

czyli reakcja odwrotna do typowej reakcji organizmu na zimno, kiedy to naczynia te ulegają skurczeniu.

W najnowszym doświadczeniu, przeprowadzanym w Normandii (Francja)

dwaj mnisi buddyjscy podłączeni zostali do czujników, które zapisywały zmiany ciepła i metabolizmu (Cromie, 2002).

Obserwacje odnośnie praktyki tummo były również dyskutowane podczas studiów medycznych (Ding-E Young and Taylor, 1998).

 

Praktyka

Nierozsądnym byłoby rozpoczynanie praktyki tummo, lub jakiejkolwiek innej, równie intenstywnej praktyki medytacyjnej

bez nadzoru godnego zaufania nauczyciela, czy fizycznego i psychicznego przygotowania.

Wykonywanie dogłębnych praktyk bez opieki mistrza może prowadzić do poważnych problemów związanych ze zdrowiem.

W buddyzmie tybetańskim umysł i ciało nie traktuje się osobno.

Pracuje się z nimi w praktyce fazy spełniającej (transliteracja Wyliego: rdzogs rim) poprzez subtelną sieć kanałów, wiatrów i esencji poruszającymi się w ciele by stopniowo „budować” sobie dostęp do natury umysłu.

Praktykę tummo traktuje się jako tylko jedną z wielu zręcznych metod owej fazy spełniającej a dla właściwego przebiegu tummo stosuje się dodatkowe przygotowania oraz pomoce np. poprzez wiele uzupełniających ćwiczeń tsalung

Beztroskie praktykowanie tummo bez powyższych wymagań może naruszyć ów subtelny związek „ciało-umysł”

powodując nawet poważne zaburzenia psychiczne. Patrz Lukoff, Lu & Turner (1998).

Kundalini w naukach sahadźa jogi

 

 

W każdym człowieku jest ona uśpiona i zwinięta w trzy i pół zwoju w kości krzyżowej (łac. os sacrum).

W kulturze chińskiej nazywana jest dao.

Od powstania sahadźa jogi naucza się, że aby ją przebudzić, wystarczy regularnie przez kilka minut dziennie medytować.

Kundalini spontanicznie będzie coraz silniejsza. Jej przebudzenie nazywa się samorealizacją.

Gdy kundalini budzi się i unosi w systemie subtelnym człowieka, uzdrawia i otwiera ćakry oraz balansuje kanały

lecząc wszelkie choroby i eliminując wszystkie negatywności.

Psychologia kundalini-jogi.

Według notatek z seminariów (1932) ( The Psychology of Kundalini Yoga. Notes of the Seminar Given in 1932, Die Psychologie des Kundalini-Yoga. Nach Aufzeichnungen des Seminars 1932 ) – książka naukowa z dziedziny psychologii objaśniająca proces rozbudzania i wznoszenia w ciele energii kundalini śakti i tantryczną symbolikę osiągania poziomu kolejnych ćakr , jako adekwatny indyjski obraz przebiegu procesu indywiduacji człowieka. Zawiera treść wykładów Carla Gustava Junga, zredagowanych przez Sonu Shamdasaniego i opublikowanych pierwotnie w Princeton w 1996. Przekładu na język polski dokonał Robert Reszke dla Wydawnictwa KR . Książka ukazała się na polskim rynku w 2003 roku, jako tom drugi materiałów z seminariów jungowskich.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_kundalini-jogi

 

 

 

 

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/05/SahajaSubtleSystem.svg

Schemat praktyki kundalini w sahadźa jodze.

1 Muladhara (ćakra) 1a kość krzyżowa (trójkąt)

2 Swadhiszthana (ćakra)

3 Nabhi (ćakra) 3a Bhawasagara, Ocean Iluzji

4 Anahata (ćakra)

5 Wiśuddha (ćakra)

6 Adźńa (ćakra)

7 Sahasrara (ćakra)

A kundalini (zwinięty wąż)

B idâ nadi (nadi energii lunarnej)

C suszumnâ nadi (środkowy nadi)

D pingalâ nadi (nadi energii solarnej)

E atman (duch, dusza) F ego G superego

Przypominam o czymś o czym warto pamiętać

bo w zalewie informacji o prowokacjach agentów udajacych Rosjan i Polaków,całego tego Eurocyrku

ciężko jest zdać sobie sprawę że giną niewinni  ludzie.

„Oskarżamy wolny świat o to, że zatroskany o surowce i tanią siłę roboczą nie reaguje, gdy Chiny mordują naród tybetański! Domagamy się rezygnacji Polski z olimpiady w Pekinie! – takie hasła słychać było wczoraj podczas demonstracji przeciwko okupacji Tybetu pod Ambasadą Chin w Warszawie. Demonstrowało tam około 200 osób, w tym szef Demokratów.pl Janusz Onyszkiewicz i senator PiS Zbigniew Romaszewski, a także blisko kilkunastu przedstawicieli diaspory tybetańskiej w Polsce, m.in. dwaj mnisi.”

http://gfx.mmka.pl/newsph/278550/278191.3.jpg

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,5028665.html

U nas też zapanowała jakaś dziwna pandemia, wirus samobójstw.

http://opolczykpl.wordpress.com/2012/06/21/sprawy-gen-petelickiego-cd

Pozdrawiam!

PS.Sądzicie że przydałby się nam jakiś Rodzimy epitet określający to co w innych kulturach jest nazywane oświeceniem?

Czy w ogóle Rodzimowierca Słowiański dąży do oświecenia czy nie?

Buddyzm=oświeceniam,przebuddzenie=oświecenie  😉

 

O Ś-wiecie WI-edza CENN-a czy może Oświetlenie Cienia?

 Oświecenie to dobre określenie moim zdaniem i Oś Wieszczenia jest w nim zawarta i cena i cień i wiedza i wiedzenie-wodzenie.

Od siebie scharakteryzowałbym ten moment i dalszy następujący po nim czas tak:

To chwila w której poczułeś/łaś, że twoje EGO nie jest najważniejsze, chwila od której twoje działanie nie skupia się na zaspokojeniu EGO i następujący po tym fakcie czas – czas działania dla Dobra i Szczęścia  Innych Istot.

O pozycji Jeszszy-Jesieni – Świetlistego, jako Boga Kiru  już wiele razy się wypowiadałem więc – nie powtarzam tu mojego sądu

CB

Podziel się!