Dawne sanktuaria Słowian zasiedlają dziś przeważnie obiekty wiary chrześcijańskiej – przeważnie sadowione są na starych uroczyskach dziwne puste kościoły, w których raz do roku odprawia się mszę lub też nie używa się ich do celów kultowych w ogóle. Przeważnie w nich samych klub w ich pobliżu można znaleźć ślady świadczące o kultowym pradawnym charakterze tych miejsc – a to megalityczne kamienie, skały o dziwacznych kształtach, a to źródełka święte, a to inne dziwne miejsca, o których ludzie wciąż powtarzają podania związane z diabłami, albo świętymi, lub z objawieniami bożymi, albo pojawianiem się duchów i demonów. Nie inaczej jest na Roztoczu gdzie Góra Buczyna jest dawnym słowiańskim uroczyskiem i to od czasów sięgających starożytności. Polecam to miejsce tym wszystkim którzy mieszkają w okolicach Lublina i szukają świętych miejsc by oddać się modłom, zadumie, skupieniu, medytacji dającej siłę do zmagań ze światem. Zawieście bogom bajorki, złóżcie obiaty – w każdym zakątku naszego kraju są takie miejsca. Piszcie do nas – będziemy je pokazywać. Centralnym obiektem świątyni Światła Świata na Buczynie jest kamień ofiarny usadowiony w megalitycznym kręgu. To stare słowiańskie sanktuarium ma zapewne około 10 tysięcy lat. Tych którzy czytali już najnowsze wiadomości o pochodzeniu Słowian znad Łaby, Odry i Wisły na pewno nie dziwi to zdanie – innych, którzy jeszcze nie wiedzą skąd pochodzimy, zachęcam do przeczytania artykułów o najnowszych odkryciach genetyków.
Wpisy otagowane: święte miejsca
Kopce polskie – Kopiec w Krakuszowicach
Uchodzi za kopiec Kraka II (a więc tego zwanego Szczyrowojem), ale nie wypowiadam się na razie czym w istocie jest i jakiemu bóstwu był poświęcony. Na pewno potrzebne są badania, tylko kto – kiedy- i za czyje pieniądze – je wykona?
Oto ciekawy artykuł, na podkreślenie w naszej walce o miejsca święte zasługuje kilka ostatnich zdań autora, które wyróżniłem boldem.
Szczytową głupotą komuchów było zniszczenie kopca zwanego Kopcem Esterki na Łobzowie w Krakowie, który wbudowano w wał stadionu wojskowego klubu Wawel. Ani go nie przebadano, ani nie sposób stwierdzić jakiemu bóstwu był naprawdę poświęcony – bo na pewno nie usypał go Esterce Kazimierz Wielki. Łobzowianie byli tylko jego ogrodnikami. Urodziłem się i wychowywałem pięćset metrów od tego miejsca, a może mniej. Rodzina Sułkowskich i Białczyńskich to rodziny szlacheckie, ale parające się ogrodnictwem od wieków.