Zbigniew Dylewski – Dochód Gwarantowany

Zbigniew Dylewski – Dochód Gwarantowany

W ostatnich latach trwa ożywiona debata publiczna nad wprowadzeniem bezwarunkowego dochodu gwarantowanego. W 2017 roku Szwajcarzy opowiedzieli się przeciwko temu pomysłowi. Ale eksperymenty nad wprowadzeniem takich transferów społecznych trwają od wielu lat. Czy rzeczywiście w bliskiej perspektywie będziemy otrzymywać pieniądze za nic?

Jeżeli tylko macie taką możliwość, tzn Ruch Kukiza w waszym okręgu wystawił swoją listę do Samorządu – GŁOSUJCIE MŁODZI POLACY TYLKO NA RUCH KUKIZA. PARTYJNIACTWO OKRĄGŁOSTOŁOWE NIE CHCE WAM JAKO SUWERENOWI ODDAĆ GŁOSU W REFERENDACH BEZPROGOWYCH, NIE CHCE WAM DAĆ DEMOKRACJI BEZPOŚREDNIEJ ANI ZMIENIĆ KONSTYTUCJI TAK ŻEBY WASZ GŁOS BYŁ WIĄŻĄCY I MIAŁ MOC ODWOŁYWANIA POSŁÓW NA SEJM! SŁOWEM PARTYJNIACTWO OKRĄGŁOSTOŁOWE NIE CHCE WAM DAĆ WOLNOŚCI ANI DEMOKRACJI.

Moi Drodzy to jest kolejna okazja żeby się policzyć – tym razem możemy zobaczyć jak silny jest Ruch Wolnych Ludzi w poszczególnych województwach – Ilu procentowo przedstawicieli RUCHU KUKIZA UDA NAM SIĘ WPROWADZIĆ DO WOJEWÓDZKICH SEJMIKÓW?!

https://www.youtube.com/watch?v=QtvTmU7vSzY

Podziel się!

18 komentarzy do “Zbigniew Dylewski – Dochód Gwarantowany

  1. wszelkie dotacje do egzystencji koncza sie demoralizacja i degeneracja,klasyczny przyklad pierwszy pionek na wykresie.Od lat szesdziesiatych pewne grupy spoleczenstwa maja prawo do rzadowego wsparcia,tam najwiecej patologii sie rozwinelo.

    • Naturalne, czyli energetyczne Prawo brzmi: co dajesz to do ciebie wraca, lub dawajcie, a będzie Wam dane. Inne podejście do zagadnienia rodzi patologie. Próbowanie na siłę ustrzec się patologii stosując rozwiązania niezgodne z Naturalnym Prawem wymusza utworzenie systemu kontroli tegoż i tam dopiero się dzieje patologicznie. To, że jesteśmy dziećmi tej ziemi i od tysięcy lat nasi przodkowie pracowali na tej i dla tej ziemi, i że zostaliśmy z tego podstępnie okradzeni, nie uprawnia do tego, aby coś komuś dawać za nic, za to tylko, że jest dzieckiem tej ziemi, ale raczej do tego, że złodziej ma wszystko zwrócić i tym dopiero można mądrze, sprawiedliwie dysponować.
      p.s. Jeśli już mowa o 3 gęstościowej mamonce.
      Łatwiej wznieść własną samoświadomość ponad ten świat i mieć to co się akurat potrzebuje w ilości takiej jakiej się akurat potrzebuje.

      • Teraz dopiero zerknąłem w materiał filmowy. Tęgie umysły analizują, i za przeproszeniem pieprzą. Wszystkim rządzą NATURALNE PRAWA. Wiatr wieje a ocean się pieni, burzy, faluje i huśta. I nikt kto rozpatruje jakiekolwiek obserwowane zagadnienia na tym świecie i jest w oderwaniu od wszechświadomości ISTU nie jest w stanie niczego przewidzieć i niczego poukładać, żeby działało sPRAwiedliwie. Tym zajmuje się Łada. W układaniu spraw niezgodnie z Naturalnymi, Przyrodzonymi PRAWAMI, takiego tworu jak kk nikt nie prześcignie.

        • 1. SYN tej Ziemi(akceptując sztuczny podział świata na państwa) powinien płacić podatki, czy obcy? Przecież jest możliwość badania haplogrupy.
          2. Chcesz reprezentować w obecnych strukturach Suwerena? Obiecujesz, że zrobisz to i to? I oni ci uwierzyli i wybrali? Daj cały swój majątek w zastaw, że jeśli nie dotrzymasz tego coś obiecał wszystko przepada na korzyść Suwerena, którego oszukałeś.(Nikt kto ze Swej głębi nie czuje powołania służenia innym tam by się nie pchał).

    • Dwa główne eksperymenty trwają obecnie w Holandii i Finlandii – wyniki niebawem i wszystko będzie jasne – demoralizują czy wyzwalają przedsiębiorczość i twórczą aktywność.

      • Jedno jest pewne, jak ktoś pracuje 8-12 godzin dziennie żeby tylko zarobić na jedzenie i dach nad głową, ale nic ponadto, to praktycznie nie ma szans, żeby coś kreatywnego ani przedsiębiorczego kiedykolwiek w życiu zrobił. To jest taka pętla z której praktycznie nie da się wydostać, bo każdy jak ma chociaż to minimum to będzie się bał nawet tego minimum stracić, zresztą myślę że jest i wielu pozornie dobrze zarabiających wpadających w takie koło. Tu chodzi o mentalną wolność, świadomość, że można podjąć jakieś ryzyko i ponieść porażkę, bo skończy się to co najwyżej powrotem do podstawowego minimum a nie upadkiem na dno, chodzi o sytuację gdzie byt jest zapewniony, a wysiłkiem i ryzykiem można zapracować na coś więcej.

        „Dochód podstawowy” to jest marketingowo kiepskie sformułowanie, bardziej trafne i atrakcyjniejsze byłoby określenie np. „dywidenda technologiczna/cywilizacyjna”. W obecnych czasach jest tak, że w wielu dyscyplinach to trzeba najpierw wykształcić na poziomie podstawowym np. 100 osób, potem na wyższym odsiać 90, a na jeszcze wyższym wyłonić i wykształcić jednego specjalistę który zajmie się np. uczeniem maszynowym, ale trzeba pamiętać że to w efekcie jest wysiłek całego społeczeństwa, tak jak kiedyś na przykład wysiłkiem całego społeczeństwa było ‚wyhodowanie’ i wyselekcjonowanie wojowników do obrony kraju. Nie można tak po prostu powiedzieć że tych 99 to są jakieś niepotrzebne społeczeństwu odrzuty, bo nie spełnili współczesnych wyśrubowanych wymagań i nie zostali specjalistami od zaawansowanych technologii.

        Taki telefon komórkowy czy samochód to nie jest wynalazek jednego człowieka, ani patent jednej firmy tylko nawarstwiające się doświadczenie całych pokoleń i tysiącleci, więc idiotycznym jest, żeby ktoś sobie rościł do tego czy tamtego wyłączne prawa i zagarniał całe zyski… Chociaż oczywiście wielu tego próbuje, ostatnio bodajże heineken chciał opatentować słód, to mniej więcej jakby mieszkańcy Bronocic dzisiaj opatentowali pojazd kołowy i zaczęli pobierać opłaty od wszystkich producentów i użytkowników pojazdów kołowych na świecie.

      • To tak jak z dziedziczeniem -spadkiem ,dziedziczenie jednoosobowe,albo wygrana w lotka.Euforia szczescia posiadania,moge sobie pozwolic na i tu lista pragnien do spelnienia.Rok,dwa mijaja,nieszczescia w najblizszym otoczeniu i mamona przegrana,wydana,zmarnowana na cokolwiek bylo przyjemne przez moment.Wedlug mojego doswiadczenia,dalej jestesmy lowcami,zbieraczami,twotcami i potrzebujemy wystawiac siebie i wlasne pomysly,sile aby sie doskonalic w Naturze Przyrodzonej.Znam takich co maja tyle aby przezyc ,ZAMIENILI SIE W MASE TLUSZCZU,BRUDU,NIESZCZESCIA I DEPRESJI.MAJA TYLE ABY TRWAC WE WLASNYM NIESMAKU,AMAKU,NIEZA-DOWOLENIA Z ZYCIA I DOPIERO SIE ZACZYNA TRAGEDIA.Stany sa klasycznym przykladem takiego systemu w systemie dla socalled mniejszosci.Pozdrawiam Cala Rodzine lacznie z Feniksem

  2. polecam książkę „Hiszpańscy żebracy” Nancy Kress. Tam jest pięknie opisane co się dzieje ze społeczeństwem w którym 1% ludzi swoją pracą utrzymuje pozostałe 99%. trochę zaspoilerowałem, bo książka zaczyna się znacznie ciekawiej ale ponieważ jeszcze ciekawiej się kończy wiec warto przeczytać.

    a tak poza literaturą, ludzkość zmierza w tym kierunku, ale wprowadzenie czegos takiego teraz i tylko w wybranych enklawach to pomyłka, za 100 albo 500 lat wrócmy do tego pomysłu.
    mysle że jednak pojdziemy w kierunku nieco innym, po prosu nas zunifikuja i bedziemy mieszkać w standardowym pudełku, dadzą nam bzuzyteczne zajęcie i bedą zywic, bedą wszystkie rozrywki za darmo ale i mała garstka się zbuntuje przeciw tej wspaniałej błogiej ale bezcelowej egzystencji, bedzie rewolucja i reset. Coś jak kolejne karnacje w Matrixie.
    a nie tu znowu pomysł na książkę, moze trzea taką napisac, albo juz jest nie jedna.

    Ludzkość zawsze szuka jakiejsc utopii, każda epoka ma swoją utopię, obecną utopią jest dochód gwarantowany.
    Juz sam pomysł z płąca minimalną jest poroniony. Tłumaczyłą to jak przedszkolakom Pani Margaret Thatcher już w latach 80tych.
    Jak to działa?
    najbogatszych – ten mniej niz 1 procent najbogatszych mozna odrzucic z analiz bo ich ustrój ekonomiczny nie rusza.
    więc jaki wpływ na resztę ma wprowadzanie pomysłów socjalistycznych jak dochód minimalny?
    dochod minimalny zmniejsza dystans pomiędzy grupą powiedzmy najbiedniejszych 10% i najbogatszych 10%
    i to wydaje sie byc wystarczające dla socjalistów, ale problem w tym ze bez tych dochodow minimalnych co prawda przepasc miedzy najbiedniejszymi i najbogatszymi jest znacznie wieksza ale bezwzględne bogactwo tych najbiedniejszych jest wyższe niz w opcji z nimialnym dochodem, cos jak 10 do 50 versus 15 do 150.
    Pomysłodawcy socjalistycznych idei placy minimalnej po prostu brzydzą się ludzmi przedsiębiorczymi i samodzielnymi, oni w imie fałszywej obrony tych słabszych chcą systemowo gnębić tych ktorzy chcą się dorobic swoją pracą.
    oni wolą by biedny miał tylko 10 a bogaty 50, to ze beidny moglby miec 15 nie jest pozytywnie odbierane bo gogatszy bedzie dla nich zbyt bogaty mając 10 razy wiecej a nie 5 razy więcej.
    spytacie gdzie się podzieje roznica miedzy dwoma systemami?
    roznica wynika z efektywości pracy, ludzie pracują efektywniej gdy nikt im przymusem nie zabiera.
    pomijam ze w systemie z minimalnym przychodem ten mniej niz 1% super bogatych ktorych pominelismy będzie jeszcze bogatszy.
    To dlatego najbogatsi ludzie na swiecie są zwolennikami socjalizmu i oni wolą nawet placic ogromne podatki, bo wiedzą ze ten system socjalistyczny broni ich status-quo. w systemie wolnorynkowym jakis sredniak moglby ich wygryźć.
    lepiej zaplacic duzy podatek systemowi niz przegac w konkurencji, to są kartele. pomijam ze czsc z nich spawnie omija podatki.

    W skrocie: nie mozna iść na skróty. kiedyś czeka nas swiat gdzie kazdy ma to czego potrzebuje, ale po drodze czeka nas wiele etapów. teraz niestety musimy się godzic nawet z tym ze miliony ludzi umiera z głodu.
    eliminować mozemy tylko jeden problem jednoczesnie, w sumie tylko jeden na pokolenie.
    co jest wyzwaniem tego pokolenia? co ma najwiekszy priorytet?
    brak wojen
    ochrona srodowiska
    likwidacja głodu
    jak narazie ludzkosc skupia się na głupotach jak ochrona mniejszosci seksualnych, co punktu widzenia ludzkosci jest kompletnie bez znaczenia, bo czym są problemy osoby ktora nie moze odwiedzic swojego partnera w szpitalu w porownaniu do degradacji srodowiska, ciagłych wojen religijnych czy glodujących dzieci?
    Doszedłem do sedna.
    Pierwszym krokiem aby osiągnąć jakikolwiek z celów podanych wcześniej jest likwidacja religii.
    Wszystkie obecnie istniejące religie muszą stać się wymarłe i nieaktywne. Musi się urodzić pokolenie ktore nie wierzy w boga. Dopiero kolejne pokolenia będą w stanie zbudować system filozoficzny w ktorym da się szybko i sprawnie osiągnąć podane cele a nawet wprowadzic dochod minimalny. wiara w boga to atawizm i blokuje rozwoj duchowy.
    Obecnie zyjemy w swiecie plemiennym, plemiona są duze i mają setki milionów ale to są plemiona.
    Aby ludzkośc przeszłą do następnego etapu wszystkie plemiona muszą porzucic swoje miecze, a jedyne co rozni to religia. dopuki ludzie wierzą w boga doputy religie będą istniec i będa blokować rozwoj spoleczenstw.
    problem w tym ze religie głownie indoktrynują czyli na siłę wdrukowują wiarę w boga. problem w tym ze to wdrukowanie dziala tak maks do 7 roku zycia.
    Ludzie myslą że światem rządzi pieniądz i ze religia jest w opozycji, a o jest układ. Jedno jest gwarantem drugiego. Jak długo ludzie są indoktrynowani w dzieciństwie tak długo całe pokolenia zachowują się jak niewolnicy i ta garstka najbogatszych moze robic co chce.
    Najpierw musimy zwalczyć religię, bankierzy upadną wtedy automatycznie bo ludzie nie bedą juz tacy naiwni.
    Wiem, napisałem to pewnie 50 albo 100 lat za wcześnie. Ale nie ma innej drogi, inaczej czeka nas stagnacja albo szybki reset a nie swietlana przyszlosc.

    • Czy jak nazwiemy to nie ‚dochód gwarantowany’ ale na przykład ‚dywidenda zasobowa’ to jeszcze będzie mrzonka, czy już nie? Tak więc mamy jakieś zasoby które w zasadzie należą do całego narodu, ale nagle jak ktoś się znajdzie żeby je wykorzystać, to już nie nasze i nic nam się nie należy? Z tego co wiem to np. taka Norwegia finansuje fundusz emerytalny dochodami z ropy, a więc w zasadzie gwarantuje swoim obywatelom emeryturę dochodami z ich zasobów naturalnych… Takim samym zasobem są zasoby ludzkie. W tej chwili jak przychodzi zagraniczny inwestor do nas to nie dość że mu się dopłaca, to jeszcze dostaje za darmo wykształconych ludzi, a to wykształcenie kosztuje bardzo dużo wszystkich podatników. To dopiero jest nienormalne. W przyszłości ciągłe kształcenie będzie standardem i niby co ludzie mają to finansować, a korporacje powiększać zyski? W tej chwili jest absolutna nierównowaga na korzyść korporacji i aparatów państwowych, które korzystają z zasobów za darmo a ludzie praktycznie nic z ich nie mają. Ja bym w pierwszej kolejności uprościł system podatkowo-administracyjny do minimum, czyli najprostszy podatek obrotowy lub zintegrowany podatek ze składkami społeczno-zdrowotnymi, a potem można myśleć o dywidendzie technologicznej-społecznej-zasobowej-edukacyjnej itd.

      • otóż to. Arjaman włącza się zawsze przy dochodzie gwarantowanym – jakby gdzieś był nastawiony jakiś automat, który reaguje na to hasło zawsze w te same słowa.

  3. Problemem jest naturalnie redystrybucja dóbr. Naturalnie ci najbogatsi już wymyślają nowe sposoby na to aby wszystkim wszystko zabrać – tzw. Inclusive Capitalism – i naturalnie oni mają decydować o tym komu i ile. Typowe dla ich modus operandi. Tymczasem to co sami zgromadzili w zupełności wystarczyłoby na właściwie całą populację. Plus nieustanne wydatki na broń i wojny, które są wręcz astronomiczne.

    Mówi się o automatyzacji pracy i faktycznie to występuje, ale w gruncie rzeczy ich pany sprowadzają się do jednego – zrobić z ludzi te automaty robiące na nich. Trochę ponura wizja ale myślę, że planują coś w rodzaju społeczeństwa zaprezentowanego w filmie THX 1138 oraz coś co zostało zobrazowane w „Wiecznej Wojnie” (polecam zwłaszcza komiks duetu Haldeman i Marvano – upiorna wizja społeczeństwa, w którym podatek jest na poziomie 90%, bezrobocie przyjmuje formę zorganizowanego bezrobocia z właśnie czymś w rodzaju minimalnego dochodu.

    W gruncie rzeczy pozostaje pytanie – kto ma na to pracować? I tego pytania się unika.

    W dzisiejszym świecie w jednym kraju jest „nadprodukcja żywności” lub nakładane są ograniczenia na jej produkcję, a w drugim ludzie z głodu umierają – bo się komuś opłaca. I to jest jedyny powód – bo się komuś opłaca.

    Ludzie traktowani są jak zasoby, a zasoby się eksploatuje, przynajmniej w myśl obecnej „ekonomii”.

    Długa i ciężka droga przed nami lub paskudny los nas czeka. Droga do tego aby odwrócić te procesy, które obecnie zachodzą, bo jak nie odwrócimy ich to przyjdzie „klaps”. A po ‚klapsie” przyjdzie nowa forma życia ze swoją szansą na rozwój.

  4. Polecam także „Atlas Zbuntowany” Ayn Rand – także w tej książce Autorka przedstawia raczej ponurą wizję rzeczywistości, w której niekompetencja i małostkowość niszczą dosłownie wszystko. I odnoszę wrażenie, że jesteśmy na drodze wprost do tej wizji.

  5. Przy pomysłach typu „dochód podstawowy” zawsze trzeba zapytać komu zabiorą (oczywiście tym którzy wytwarzają dobra) by dać nierobom.
    Tylko w likwidacji podatków jest lekarstwo na większość chorób obecnego systemu.
    A wyniki eksperymentu w Holandii czy Finlandii już są znane tym którzy eksperyment łącznie z wynikami zaplanowali 🙂

  6. Stale w dyskusjach przy tzw. „dochodzie gwarantowanym” spotykam kompletne zlekceważenie prawa własności narodowej. Ludzie, jak już wybiorą sobie do władzy w tej pozorowanej demokracji jakichś pośredników do rządzenia; posłów i senatorów, prezydenta, to rzekomo oddają im cały majątek narodowy do zarządzania. A przecież wcale tak nie jest! Bo czy ktoś ich się kiedykolwiek zapytał, czy rezygnują ze swojego prawa własności do podziemnych kopalin, siły rzek i koncesji na obszarze ich kraju, itd? A przecież to wszystko jest dobrem narodowym. A naród jest suwerenem, czyli samo-właścicielem swojego państwa! Może tez rządzić samodzielnie, bez żadnych pośredników, czyli decydować o swojej współwłasności. Rzekomo również chronionej. Teraz, mamy więc taki system, że bez pytania narodu o zgodę, rozmaite partyjniactwo, służące poprzez swoje agenturalne elity często obcym interesom, korporacjom, banksterom i nacjom, wiek za wiekiem, rozbiera po kawałku nasz majątek narodowy. Udając zwykle, że bardzo trafnie go inwestuje. Gdy nie ma o tym najmniejszego pojęcia, bo przeważnie politycy tych partii nigdy nie ubrudzili się walka o byt prowadząc własne firmy, walcząc z rynkową konkurencją o przetrwanie, inwestując własne środki nie zaś publiczne. Ten system, jaki mamy, służy zwyczajnie zagrabianiu tego co jest własnością naszego narodu i popisywaniu się rządzących, manipulowaniu nami, rozdawaniu go na lewo i prawo obcym.Obecnie głównie do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, na spłatę odsetek od zaciągniętych kredytów. To, co jest z tego majątku pożytecznie budowane, to jedynie fajerwerki, ułamek dochodu narodowego. Dlaczego wierzycie, (pytanie do niektórych), że rządzący nami zawsze lepiej zainwestują dochody z naszego narodowego bogactwa, niż jego bezpośredni właściciele – naród/obywatele? Skoro darowane degeneruje, to właśnie degeneruje po pierwsze i najbardziej, rządzących nami. Bo to to ich jest trudno prześwietlić, co zrobili ze znacznymi sumami dochodów z tego majątku. Co chwilę jakieś wielkie kwoty wygrzebują z budżetu jak królika z kapelusza! A ponadto, to im naród ów dochód do dyspozycji oddał, acz pod przymusem, bo bez zapytania o to narodu. Bo narodowi nic nikt tutaj oddawać nie musi, dlatego, że jest on jego jedynym i bezpośrednim właścicielem. Gdybyśmy tak na to spojrzeli, to myślicie, że nasz naród chciałby utrzymywać jakieś dotowane kopalnie? Skoro miałby z nich czerpać dochody? Natychmiast oddałby je górnikom do samodzielnej dyspozycji lub wydzierżawił mądrym zarządcom prywatnym. Ten sam naród, jako właściciel wszystkich podziemnych złóż w naszym kraju, bez czekania na decyzje polityków, uchwalił by referendalnie konsorcjum udziałowe na rzecz wykorzystania ogromnych zasobów polskiej geotermii i ceny prądu elektrycznego spadłyby u nas diametralnie. Bo własność, oddanie jej prawne jak i dochodowe obywatelom, kreuje kapitał narodu w rękach obywateli nie władzy. Sprowadza więc inwestycje w kraju do prowadzonych przez naród, zamiast przez pasożytujące na nim obce korporacje. Faktem jest, że Polacy są dobrzy w wojaczce, zapalczywi. Lecz nieprawdą, że są nieudolni organizacyjnie. To oni współ-uprzemysłowili Syberię, zasoby naftowe nad Morzem Azowskim, Galicję, nasze kresy, założyli pierwsze faktorie przemysłowe w Ameryce północnej, zakładają wspaniałe biznesy na zachodzie, stanowią w USA druga nację po Żydach a przed Anglosasami pod względem osiąganych dochodów i inwestycji w nieruchomości. Nasze IQ plasuje się wysoko na tle innych nacji. Lecz nie o to chodzi, by się tymi nieraz fałszującymi rzeczywistość badaniami tutaj podpierać. Cyt „Prawidłowa definicja inteligencji to zdolność adaptacyjna do zmiennych warunków środowiska, w tym zwłaszcza umiejętność rozwiązywania zupełnie nowych problemów. Takie rozumienie inteligencji jest najwłaściwsze. Dr Mirski przytacza opinie mówiące, że Polacy są bardziej kreatywni od innych narodów, że dysponują także nieco większą inteligencją, rozumianą właśnie jako zdolność adaptacji do zmiennych warunków i rozwiązywania zupełnie nowych problemów. Polscy robotnicy istotnie są bardziej wszechstronni niż skrajnie wyspecjalizowani robotnicy z krajów zachodnich. Bardzo trudna historia nauczyła nas adaptowania się do ciężkich, szybko zmieniających się sytuacji oraz do rozwiązywania nietypowych, poważnych problemów. W tym sensie możemy czasem górować tak rozumianą inteligencją, ale to raczej cechy wypracowane, wyuczone niż dziedziczone. Jest to skutek indywidualnych życiowych doświadczeń, także wpływ kultury uczącej zachowań elastycznych i preferujących raczej ekstensywną niż intensywną perspektywę wiedzy. Jesteśmy może bardziej kreatywni, ale nie bardziej innowacyjni, bo w liczbie patentów przegrywamy niemal ze wszystkimi. Mamy rozległą wiedzę i zainteresowania, ale bardzo mało wybitnych noblistów. Mamy też niski kapitał społeczny – może dlatego, że wszyscy tak bardzo znają się na wszystkim i nie musimy tak bardzo ze sobą współpracować. Natomiast świat, w którym żyjemy, wymaga bardziej wiedzy intensywnej i specjalistycznej, wymaga wybitnych specjalistów o ogromnym zasobie wiadomości w określonej dziedzinie, znakomicie ze sobą współpracujących.
    I tutaj dr Andrzej Mirski dochodzi do dosyć smutnych konstatacji. – Spryt, kreatywność i inteligencja Polaka, radzącego sobie znakomicie w trudnych i nietypowych sytuacjach za granicą, nie buduje niestety naprawdę inteligentnego społeczeństwa opartego na wiedzy, nie tworzy narodowego bogactwa. Dopiero gdy do kreatywności i elastyczności dołączymy ogromną wiedzę, profesjonalizm, solidność, wytrwałość, przedsiębiorczość i przede wszystkim zdolność współpracy, będziemy mogli naprawdę zabłysnąć na tle innych narodów…(https://www.tygodnikprzeglad.pl/iq-polaka-od-idioty-do-geniusza/)”
    Zapomniano tu jednak dodać, że prosty patent to koszt opłacenia rzecznika bo w naszym trudnym prawie patentowym jest on niezbędny, rysownika komputerowego, opłacenia pierwszej najkrótszej ochrony, co daje koszty na sam kraj co najmniej 5 tys zł. To dwa przeciętne wynagrodzenia brutto. Dochody Polaków są zjadane przez system fiskalno – polityczny, a władza dodatkowo przejada dochody z ich odrębnego majątku narodowego. Nasz naród nie posiada więc zwyczajnie kapitału inwestycyjnego, ani zdolności do jego akumulacji ze swoich dochodów. Większy kapitał mieli Polacy w okresie zaborów. Swoje zdolności inwestycyjne i organizacyjne, ujawnili szczególnie Wielkopolanie.
    Kto więc twierdzi, że w przypadku otrzymania udziałów bezpośrednich (dywidendy) z majątku narodowego, Polacy natychmiast się zdeprawują, ten bezzasadnie wrzuca nas do jednego worka. Tak jak w każdym społeczeństwie, dochody te posłużą ok. 20% narodu do ich inwestowania, rozkręcania gospodarki naszego kraju znacznie lepiej niż robią to politycy. Reszta społeczeństwa, je zwyczajnie przehula. Nie szkodzi! Trafią z ich hulanek do kieszeni tych sprawniejszych lub kasy państwa, w postaci podatków od nich. Bo kto kupuje dom, daje pracę budowlańcom. Kto go pięknie wyposaża, setkom innych branży. To nie przepadnie. A najważniejsze, że napędzi obroty gospodarcze w kraju, przybywającym na naszym rynku kapitałem. Podniesie nasze płace. Bo kapitał ten, nie będzie już poprzez MFW tak szybko wypływał poza nasze granice, bez żadnego zastrzyku dla gospodarki.
    Tan potwornie niski poziom innowacyjności w Polsce, liczby patentów, ewidentnie świadczy nie o naszej niskiej inteligencji tylko o bardzo niskich zasobach kapitałowych naszych obywateli. Przedsiębiorcy z kapitałem, potrzebują nie ich pomysłów w postaci niedopracowanych know – how a patentów gotowych, z orzełkiem na dokumencie. A nawet wtedy, brakuje na polskim rynku udziałowców kapitałowych dla uruchomienia z nich produkcji, bez lichwiarskich kredytów bankowych. Znam to z autopsji. Fundusze wspierania innowacyjności, są bardzo ograniczone kapitałowo i tworzone z dotacji unijnych lub jak norweski, zamożniejszych państw europejskich. Odbierają one dochody swojej ludności, w wysokich podatkach i zyskach z kopalin czy innych koncesji, aby ich urzędnicy nie mający pojęcia o danym wynalazku, o jego faktycznych szansach powodzenia rynkowego, oceniali te szanse powodzenia. Czemu nie mogę tego czynić sami obywatele, poza bardzo zamożnymi wyjątkami, zwykle podporządkowani globalnym korporacjom? Bo nie mamy kapitału!
    Projekt stałej dywidendy w postaci gwarantowanego dochodu, jest tylko w tym do poprawy, że nie powinien być on wcale gwarantowany. Dochód z dóbr narodowych nigdy nie jest jednakowy. A powinien cały trafiać do narodu, bezpośrednio. Natomiast środki niezbędne na wojsko, sądownictwo, podstawową administrację i służbę zdrowia, powinny być czerpane z podatków. Podatki, nigdy nie powinny służyć udzielaniu dochodu gwarantowanego, tylko być obniżane, gdy środków z nich jest więcej niż koszty utrzymania państwa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.