Taka sobie bajka – czyli 12. 12. 2012 – Nowy Świętowit
Jedność – Pojednanie/Zjednoczenie pierwiastka żeńskiego i męskiego (księżycowego i słonecznego – dwóch filarów Światła Świata w Jedń). Pierwiastek żeński przejmuje inicjatywę.
©copyright by Czesław Białczyński, ® all right reserved by Joanna Maciejowska, Bartosz Wilczkiewicz, by Jar
„NIERACJONALIŚCI” WSZYSTKICH KRAJÓW ŚWIATA ŁĄCZCIE SIĘ!!!
(dziś „nieracjonalizm” to prawdziwy racjonalizm, a tak zwany materialistyczny „racjonalizm” jest niczym innym jak pieśnią przeszłości, czyli irracjonalizmem)
Zatem prośba do racjonalistów materialistycznych i ateistów – Nie czytajcie tego tekstu – Po co macie sobie szarpać nerwy. To was nie dotyczy i jeśli chcecie by tak pozostało przerzućcie się na jakieś ciekawsze portale np. … No dobra, nie polecę żadnego ciekawego adresu, ale ostrzegam: TURN OFF! ….
Ostrzegałem, a teraz zaczynamy…
Wygląda na to, że cały świat oszalał na punkcie daty 21 12 2012. Czy nie uważacie, że to trochę dziwne, gdy setki tysięcy było nie było dorosłych osób, a nawet bardzo bardzo dorosłych,w tym także tych od dawna skostniałych w umysłowym uwiądzie starczym, zaczynają pisać, a setki milionów osób mówić o jednym i tym samym?
Czy to nie dziwne, że ludzie racjonalnie dotychczas myślący, np. poważni naukowcy poświęcają czas bredni, gorzej stwierdzają nawet, że odczuwają ZMIANĘ, nie bardzo ogarniają co właściwie się dzieje, mają jednak pewność, że to ma miejsce?! Część z nich przestrzega nawet, że możliwa jest poważna katastrofa! Inna część przeczy temu zdecydowanie. Takie sprzeczne bądź enigmatyczne oświadczenia muszą budzić niepokój w tych wszystkich, którzy pokładali nadzieję w nauce, jako uniwersalnym narzędziu wiedzy i wierzyli ślepo w jej zdolności do znajdywania twardych odpowiedzi na wszelkie możliwe pytania.
Czy to nie zaskakujące, że kiedy naukowcy ci próbują wytłumaczyć obserwowane ZJAWISKO okazuje się, że tylko sieją coraz większy niepokój, bo nie potrafią podać przekonywujących argumentów naukowych „przeciw” ani „za”, mogą tylko położyć na szali swój autorytet i wygłosić swoje prywatne dosyć pogmatwane teorie.Część z nich po prostu a priori zaprzecza Zmianie i możliwości Katastrofy, a ich argumentem jest: Nie, bo nie, i już! Zupełnie jak w piaskownicy podczas kłótni małych dziewczynek o lalkę.
Coś takiego musi potęgować poczucie KOŃCA u zwykłych ludzi ufających dotychczas ślepo „rozumowi” i „materializmowi” oraz „racjonalizmowi”. Wydaje się, że żadna z dziedzin nauki nie ma nic „twardego” do powiedzenia na temat zjawiska, jakie właśnie ma miejsce. Nie poddaje się ono dotychczasowej klasyfikacji, nie poddaje się opisowi z punktu widzenia psychologicznego, socjologicznego, statystycznego, ekonomicznego, politycznego, astronomicznego, fizycznego, czy jakiego tam jeszcze chcecie, np. dziennikarskiego czy literackiego – Czegoś takiego po prostu nigdy jeszcze nie było!
NASA raz po raz odkrywa coś czego astronomowie nigdy jeszcze nie widzieli i nie rozumieją – np. koronalny wyrzut plazmy, który zawraca na powierzchnię Słońca, zamiast się oderwać w przestrzeń, jak to dotąd setki tysięcy razy obserwowano. Nie potrafią powiedzieć nic na temat tego wydarzenia, stają przed nim kompletnie bezradni, jak małe dzieci na widok pioruna podczas pierwszej obserwowanej w życiu burzy.
„Na Merkurym jest woda. Lód kryje też lotne związki organiczne.”
Powyższy tytuł pochodzi z Onet.pl – z 30 listopada.
„Na Marsie jest woda, ale życia na razie nie ma – Kiedy będzie, może już jutro?”
3 grudnia uraczono nas rewelacjami z Marsa,w których potwierdzono istnienie tam wody kiedyś i dzisiaj. Kiedyś w postaci rzek, dzisiaj w formie lodu. Nie potwierdzono rewelacji sprzed niedawnego czasu, że jest tam życie organiczne. Za to znaleziono życie na Merkurym. Być może życie na Marsie zostanie odkryte w przyszłym tygodniu, a może za miesiąc. A może w innym „wygodniejszym” dla NASA momencie, kiedy trzeba będzie powalczyć o budżet z kasy amerykańskich podatników? Jeszcze 5 lat temu słyszałem wypowiedzi „naukowców”, że poza Ziemią nie znajdziemy, ani planet, ani życia – 20 lat temu była to opinia wygłaszana przez „naukowców” powszechnie. Życie i Człowiek wciąż jeszcze w zgodzie z Biblią – miały to być twory wyjątkowe.Tych co mówili inaczej nazywano fantastami i naśmiewano się z Daenikenów, którzy opowiadali jakieś głodne kawałki o Kosmitach na Ziemi. Dalej jeszcze próbuje się z tego rechotać i robić sobie „jaja”, ale gdy ktoś znajduje piramidę sprzed 25.000 lat to zaczyna być to śmiech cienki – cieniuchny, jak rechot eunucha, któremu właśnie coś odcięto- czyżby niski fraktal umysłu?
Dwa miesiące wcześniej uraczono nas „planetą krążącą pomiędzy gwiazdami w systemie dwóch podwójnych słońc” – czego nauka nie przewiduje, bo taka planeta musiałby zostać rozerwana, ale ta nic sobie nie robi z doskonale wyliczonych matematycznych i fizycznych teorii. W dniach 2 – 7 czerwca 2012 obwieszczono o owej burzy słonecznej z kuriozalnym koronalnym niewypałem, jeszcze wcześniej ogłoszono odkrycie gwiazdy niezwykłej wielkości 300 Słońc, itp itd, bez końca … Nie ma co wymieniać dalej, bo jest to nieskończony ciąg zaskoczeń dla świata naukowego, a co dopiero dla szarych zjadaczy chleba.
Raczy się nas różnymi rzeczami – podkreślam słowo RACZY od rzeczownika RAK. W powodzi tych raczeń znikają niepostrzeżenie wiadomości ważne i plączą się z nieważnymi. Na przykład temat bezboleśnie przechwyconego przez Irańczyków amerykańskiego super-drona spadł gdzieś do trzeciej ligi bzdeciarstwa. Nieudany eksperyment z amerykańską superrakietą co miała być w minutę w Korei Płn. utopił się w szambie nagich biustów z pierwszych stron „informacyjnych” portali. Co jest ważne a co nie? – zadaje sobie pytanie przeciętny Kowalski.
Joanna Maciejowska
Kiedy 11. listopada byłem na Ślęży spotkałem tam dosłownie pół Polski. Droga z Tąpadeł na górę przypominała molo w Sopocie w środku lata, miejsce w hoteliku dostaliśmy tylko po znajomości. Wszyscy mówili o jednym – o snach, energiach, magnetyzmie, przesileniach itp. Wiele osób opowiadało sobie o niesamowitym objawieniu energii w postaci wiru, wywołanym przez grupę około 100 osób, medytującą w Kraskowie 21 września tego roku. To wyładowanie atmosferyczne było obserwowane przez bardzo wielu ludzi – także z daleka od Kraskowa, jako trąba powietrzna, a spowodowało ono zmiany fizyczne u kilku uczestników kręgu np. – przerwało stany chorobowe, zlikwidowało uczulenia itp. Nie mówiąc o tym, że wielu uczestników przeżyło wstrząs i zmianę świadomości. Nic dziwnego, nie był to bowiem tylko szokujący „zbieg okoliczności”, medytowało tam wiele doświadczonych osób a posiadały one jasno sprecyzowany cel owej medytacji. Na 11 11 2012 w okolicy Ślęży i na samej górze zaplanowano spotkania licznych grup zajmujących się Świadomością, poszukiwaniem graala, prekognicją, energio- i bioterapią, ekologicznym trybem życia, zdrowym odżywianiem, ziołolecznictwem, magnetyzmem, okultyzmem, ekonomią, przewidywaniem pogody, geofizyką, geodezją, badaniem wnętrza góry. W tych dniach odbyły się oficjalne sympozja na te tematy, zgromadzenia religijne i całkiem prywatne spotkania osób, które wykonywały medytacje, rytuały i poszukiwania. Kościół Katolicki uznał za stosowne pomiędzy 3 czerwca a 11 listopada postawić drogę krzyżową na Ślężę z solidnych krzyży – jakby próbował naprędce zawłaszczyć znowu górę dla siebie – dziwaczna inicjatywa, ale znamienna. Wielkie krzyże stacji, wyciosane z drewna, rażą swoją świeżością na tle wiekowego starodrzewu i urągają tym żywym drzewom, które je otaczają. Stwarzają wrażenie sztuczności, wciśniętej TUTAJ na siłę, ręką oszalałego egoisty, sztuczności oblężonej TU przez Naturalną Odwieczną Świątynię.
I dobrze – NIECH TE KRZYŻE STOJĄ – NIC LEPIEJ NIE PODKREŚLA KONTRASTU MIĘDZY ŻYWĄ I ZIELONĄ WIARĄ PRZYRODZONĄ SŁOWIAN – WIARĄ PRZYRODY, A RELIGIĄ PRZYBYŁĄ Z WYPALONEJ OGNIEM PUSTYNI. TO DWIE KRAŃCOWO RÓŻNE ŚWIĄTYNIE – SŁOWIAŃSKA – ŚWIĄTYNIA ŻYCIA I PRZYRODY, ŚWIĄTYNIA, KTÓRA OTACZA NAS WSZĘDZIE, KAŻDEGO DNIA. PUSTYNNA, TO ŚWIĄTYNIA CZCI ŚMIERCI, ZAMKNIĘTA W BETONOWYCH KOŚCIOŁACH-KATAKUMBACH.
Postronny człowiek, który przybył tam tego dnia jako turysta, siłą rzeczy musiał sobie zadawać pytanie – Co tu się dzieje? O co chodzi? Musiał też wyjechać stąd mocno zaniepokojony, tym co przypadkiem usłyszał w drodze na górę, lub w drodze na dół.
Ostatnio obejrzałem reportaż TVN z „warsztatów świadomości” Grupy Cheopsa, który w zamierzeniu młodocianych lemingów i starych yetisinów z kierownictwa, miał być jajcarskim materiałem po(d)glądowym na temat SEKTY, plus seria ośmieszających JĄ mini wywiadzików z uczestnikami, podlana tłustym sosem komentarza w duchu mowy „miłości” (czytaj: NIENAWIŚCI) – kompletna klapa. KLAPA,KLAPA,KLAPA. Nikt nie chciał im powiedzieć nic „śmiesznego”, nic „głupkowatego”, nic co by się dało wykorzystać „przeciw” – w końcu musieli wykonać dokrętki, i sami porobić sobie „nienawistne” jaja. Efekt? – zrobili je owszem, ale z samych siebie.
W tych dniach obserwuje się też, zaskakująco nieudolne, jak na znaną powszechnie sprawność realizacyjną przemysłu reklamowego, próby wykorzystania daty 21 12 2012 do zwiększenia konsumpcji i sprzedaży bzdeto-zabawek. Taka jest np. ostatnia „prorządowa” reklama Media Markt, w stylu pseudoamerykańskim – z ABW, BBN i prezydentem w roli „ratowników narodu” przed zagrożeniem 21 12 2012, a z finałem jako wielka „wyprz” 21 grudnia. Wszyscy wiemy, że pan prezydent został wykreowany, z wysokim stopniem prawdopodobieństwa, przez służby specjalne, nawet poniekąd był/jest? ich „cząstką”, ale kogo według Media Markt ta reklama miała kupić? Powszechną klientelę czy ABW z BBN? Czy może Tylko Idiotów?
Bracia Wachowscy nakręcili specjalny film w Hollywood na okoliczność 21 12 2012, poświęcony problematyce reinkarnacji, karmiczności wszelakich czynów i przenoszenia się ich skutków do kolejnych żyć i kolejnych wcieleń. Film mówi o relacjach pomiędzy Starymi Cywilizacjami a ich następcami, zerwanej ciągłości dziejów oraz tzw „kluczowych momentach” (czytaj: Wielkich Zmianach) na Ziemi oraz we Wszechświecie. Film powiada też o mocy jednostki, jako siły sprawczej i roli jednostki, jako inicjatora procesu ZMIANY.
Pomijam fakt, że „Atlas Chmur” to film raczej nieudany i za długi. Kiedy się go ogląda ma się poczucie, że jesteśmy oto w „baśniowej” (fantasy) wersji „Matrixa”. W realnym życiu tymczasem mamy jednak nieodparte wrażenie, że dzieje się coś odwrotnego, następuje wyzwolenie duchowości i wyzwolenie fizyczne, społeczne, wielopłaszczyznowa rewolucja – oto ludzkość, jak się zdaje, zrywa pęta i wychodzi właśnie z Niewoli Matrixa.
Film pokazuje RzeczyIstność jako mechanistyczną powtarzalność – a to zupełna nieprawda. Każde zdarzenie jest Niepowtarzalne, a akt Wyzwolenia nie jest automatyczny.
Takie odwrócenie o 180 stopni „trafności opisu i aktualności diagnozy” może oznaczać kompletną klęskę przesłania i wizji. To jak brak wyczucia dystansu u boksera – nokaut wydaje się nieunikniony. Czy tak się stanie z tym filmem, który niesie poniekąd wartościowe treści i prawdy? Zobaczymy. Ja myślę, że uratuje go fakt, iż dla wielu milionów lemingów i yetisinów jego przesłanie i „prawdy” muszą być prawdziwym odkryciem. To taka szparka w kurtynie ciemności jaka otacza ich umysły, szparka przez którą przesącza się Światło. O tyle właśnie jest to dzieło pożyteczne [podobną rolę „otwieracza” na inną percepcję świata spełnił „Awatar”].
Atlas Chmur
Kto ma świadomość, że film Matrix nie był pomysłem Wachowskich, lecz plagiatem „Anioła przemocy”, „Robota” i innych książek Adama Snerga-Wiśniewskiego (np. „Według łotra”), ten rozumie dlaczego nie potrafią się oderwać od tamtego schematu i powielają go coraz bardziej nieudolnie. Ludzie jednak walą do kina, sala na moim seansie – 26 listopada br. – pękała w szwach. Zainteresowanie tematyką 21 12 2012, Wielką Zmianą, karmą i reinkarnacją jest zatem niebotyczne, ale rozczarowanie było spore. Wiedza widzów na sali na ten temat zdawała się mocno przerastać poziom oferty braci Wachowskich.
http://www.true.kgb.pl/mplag.html
[Ważna Uwaga na uboczu: Używam określenia lemingi – na ludzi wciąż zamkniętych i nie widzących rzeczywistości, żyjących w mayi – ułudzie zasłaniającej Rzeczy Istność. Używam określenia yetisyny – zgodnie z kategoryzacją S. Szukalskiego – nieludzie w ludzkiej formie, zdeformowane drapieżniki bez żadnego systemu ludzkich wartości. Używam tych określeń żeby oddać stan prawdziwy ich ducha, by napiętnować ten stan i czyny wynikające z ich stanu, ale nie po to żeby ich poniżyć. Każdy człowiek, każdy byt, każda świadomość jest bezcenna i chciałbym ażeby oni – żeby Wszyscy Ludzie – załapali się na Wielką Zmianę i zmienili siebie i świat na lepsze. Oni ze swoją świadomością niewolniczą mogą być tylko niewolnikami Systemu Pan-Niewolnik, albo Niewolnikami Mayi. Jeśli nie zmienią stanu świadomości nie poradzą sobie w Nowym Świecie, będą mrzeć jak muchy, bo największy stres wywołuje poczucie, że jest się nikomu na nic niepotrzebnym, a stres jest powodem 95% chorób i śmierci. Dla Niewolników nie ma miejsca w tym co jest Po Wielkiej Zmianie. Po Drugiej Stronie Lustra niewolnicy nie znajdą dla siebie żadnej „niewolniczej” roli – pokarm z lemingów nikomu tam nie będzie potrzebny. Yetisyny nie znajdą tam dla siebie paliwa, nie będzie miejsca na yetisyńskie interesy, biznesy, kanty, przekręty, na yetisyński styl życia. Każdy z nas musi zrobić wszystko żeby i oni otworzyli oczy, żeby i oni odnaleźli swoją drogę! Ci którzy nie zechcą – trudno – zostaną po TEJ (Kiepskiej) Stronie, w krwawej jatce, w towarzystwie wyłącznie siebie samych – pomiędzy yetisynami i lemingami – we własnym krwistym sosie.Ta bratobójcza jatka skończy się bardzo szybko i rozdział ten, lemingo-yetisyński zostanie zamknięty raz na zawsze.]
Inny przykład ZJAWISKA:
W dniu 28 listopada 2012 Telewizja National Geografic zaczęła publikować serię filmów o UFO nad Europą. Dla wielu osób o światopoglądzie naukowym twardo stąpających po Ziemi, nie wierzących nadal w istnienie UFO będzie ta seria dużym zaskoczeniem. Czy potrafią po tym wydarzeniu otworzyć oczy?
Przyzwyczajono nas przez ostatnich 40 lat do wyśmiewania się z UFO, a jedyne pytania jakie padały z ekranów, powtarzane jak mantra, to: Czy UFO istnieje czy nie, oraz czy ci co je widzieli są zdrowi na rozumie czy kompletnie kopnięci?
Jednak autorzy tej serii filmowej nie zadają tego wyświechtanego pytania, lecz zupełnie inne. Według nich UFO istnieje. Istnieje w zasadzie nie według nich, ale według naukowców, którzy lekceważąc ostracyzm środowiska zdecydowali się to ZJAWISKO zbadać, np. w norweskiej dolinie Hessdalen, gdzie się je widuje regularnie od 30 lat! Okazuje się, że dokumentacja ponad wszelką wątpliwość potwierdza obserwowanie UFO w Europie. Z ekranu padają zgoła inne pytania: Czym jest UFO? Czym jest?! A nie czy ISTNIEJE!!! Wahanie dotyczy tylko tego czy to jest zjawisko naturalne czy technologiczne. Czym jest jeśli jest naturalne, bądź skąd – od kogo pochodzi – jeśli ma charakter technologiczny? Padają pytania czy przypadkiem nie jest to dowód kosmicznego kontaktu i inwigilacji Obcej Cywilizacji. A więc żarty z UFO na kanałach popularno-naukowych skończyły się bezpowrotnie na skutek zebranej dokumentacji. Fakty, których badania środowisko naukowe unikało przeczuwając ich ekstremalny charakter, potwierdziły się. Pytanie co z tym teraz zrobić?
Kto tej ZMIANY nie przyjmuje do wiadomości niestety stacza się do kategorii leminga.
To właśnie jest Wielka Zmiana, w ostatnich dniach listopada i na początku grudnia 2012. Wydarzenia gonią wydarzenia – niepokój się wzmaga, bezradność rośnie.
A oto inny sygnał z tych dni. Pochodzi z Plemiennej społeczności zwanej LinkedIn. 29 listopada systemem mailowym LinkedIn rozesłało następującą wiadomość:
The End Of The Smartphone Era Is Coming
Oto link do artykułu
http://www.businessinsider.com/the-end-of-the-smartphone-era-is-coming-2012-11
Zatem era smartfonu jeszcze się nie zaczęła a już się skończyła!
To właśnie jest Wielka Zmiana.
Hollywoodzki kicz, kampanie reklamowe, informacje głównych dzienników telewizyjnych o zamknięciu przez wojsko francuskie Bugarach w dniach 20 – 26 12 2012, ciągłe nawiązania dziennikarzy w rozmowach o ekonomii i polityce do tej daty i w ogóle do końca jakiejś epoki, komentarze sportowe typu – No jeśli dojdzie do przyszłorocznych mistrzostw świata bo przecież przed nami 21 12 2012!” – to tylko cząstka tego co obserwujemy.
Widzimy na tym rysunku oczywiście pewne manipulacje – jak na przykład nazywanie jednej linii od Z 93 Aszkenazi Jewisz – to właśnie ta grupa Scytów, o których wspominałem kiedyś w artykule, którzy przeszli na judaizm, między innymi Chazarowie. Genetycznie coś takiego jak Jewisch nie istnieje – to mieszanina genetyczna różnego pochodzenia złączona wyłącznie religią, tradycją i pismem oraz być może Mt-DNA, haplogrupą matczyną.
Ci którzy usiłują zatrzeć wrażenie Zmiany urobili pojęcie „końca świata” związane z tą datą. „Koniec Świata” to ma być wytrych do ośmieszenia Wielkiej Zmiany i potraktowania jej w podobny sposób, jak przedstawione powyżej zjawiska UFO czy śladów zaginionych cywilizacji lub cywilizacji kosmicznych na Ziemi. To ośmieszenie ma spowodować, że owo zjawisko na długo – podobnie jak hipoteza iż Słowianie są w Europie od 10.000 lat – będzie zmarginalizowanym tematem, „niebadalnym” przez naukę, tematem co najwyżej do podśmiechasów – takich jakich obiektem było UFO. Tryumfalne obśmianie rozpocznie się 22 12 2012, a właściwie już trwa (vide reklama Media Markt). Ci którzy opowiadają o Końcu Świata to yetisyny. Yetisyny (nazywane też przez wielu ludzi Banksterami), które straszą tą opowiastką poprzez swoich yetysyńskich medialnych sługów i służebne yetisyńskie media lemingi, a jednocześnie usiłują chronić swój „stan posiadania” oraz „ład-nieład”, czyli System Pan – Niewolnik. „Koniec Świata” jest bajką yetisinów przeznaczoną dla lemingów. Yetisyny i Lemingi trochę się bawią tą wieścią a trochę się straszą i boją. Kochane Yetisyny i ukochane Lemingi, Wielka Zmiana, owszem, jest końcem pewnego czasu i sposobu życia, Wielka Zmiana nie jest za to na pewno „końcem świata” – wręcz odwrotnie, jest Nowym Początkiem , Nowym rozdaniem – warto spróbować to wykorzystać dla siebie.
Wydaje się, że co wrażliwsi ludzie mocno odczuwają ZMIANĘ jaka zaszła w ich otoczeniu. Choćby taki artykuł w Gazecie Wyborczej o myślących i świadomych zwierzętach, 5 albo 2 lata temu, byłby nie do pomyślenia. Nie słyszałem też przez ostatnich 20 lat u postmarksistowskich dyżurnych komentatorów, tekstów typu: „Wyniki wyborów prezydenckich w USA mogą być dowolne, albo takie, albo takie, ponieważ wyborcy są irracjonalni?” – Gdzie? W najświatlejszym społeczeństwie świata, w najdoskonalszej demokracji wszechświata?
Czy to ma znaczyć, że jednak wśród tychże komentatorów, tychże speców od medialnych oszustw, i marketingowców od politycznego pudru i lukru panuje przekonanie, że polityków wybierają bezmyślne, zmanipulowane medialnie, debilne masy? Przecież taki komentarz kwestionuje po prostu sens demokracji, którą dopiero co zachwalali oraz rykoszetem kwestionuje także sens ich własnego bytu. Jak widać każdy na swój sposób próbuje sobie wytłumaczyć co się właściwie dzieje i co się Zmieniło, a przy okazji tych tłumaczeń gotów jest nie tylko strzelić sobie prosto w stopę, ale nawet w głowę.
Gdyby podsumować liczbę stron internetowych poświęconych we wszystkich językach świata Wielkiej Zmianie, problematyce nowych odkryć, które burzą naukowy ład, ezoteryce i duchowości, nowej świadomości i podaniom mitologicznym, albo ekologii, zdrowej żywności, technikom alternatywnego leczenia, alternatywnej ekonomii czy odkryciom naukowym, które rewolucjonizują nasz dotychczasowy materialistyczny obraz świata, byłaby to liczba idąca w dziesiątki tysięcy.
Ciemne Siły z filmu Wachowskich (było nie było BlackBlueardów)
To co zamierzam opowiedzieć zabrzmi jak niesamowita bajka.Opowieść dotyczy dokładnie tego co wszyscy widzimy, czujemy i czym żyjemy – Wielkiej Zmiany. Jest ona relacją z tylko jednego z rozlicznych wątków, tych zazębiających się wszechstronnie wydarzeń jakie nas otaczają.
Po pierwsze uświadommy sobie – to bardzo ważne – że jeszcze 5-10 lat temu przed udostępnieniem technologii prostych aplikacji blogerskich i utworzeniem portali społecznościowych oraz forów dyskusyjnych – nie mielibyśmy możliwości podzielić się relacją na temat tego ciągu wydarzeń i wątku o jakim będzie mowa.
Po drugie zapewniam wszystkich czytelników, że spróbuję też na koniec wyciągnąć jakieś wnioski, które objaśnią Obserwowany Proces – nie obiecuję, że będą całkiem „sensowne,” „racjonalne”, „przekonywujące”, albo że rzeczywiście coś wszystkim „wyjaśnią”. Ale kto wie, jak wielu osobom spośród nas „coś” ta opowieść objaśni, albo pomoże zrozumieć?
Jak wiadomo wyznawcom Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej, BAJKA jest Małą Świętą Wicią-Wawilionem, wątkiem-wątpiem, czyli częścią Wielkiej Baji – Materii Wszego Świata.
A więc bajka to nie są żadne banialuki, jak się powszechnie znaczenie tego słowa rozumie, a poniższa bajda to wręcz super-sensacyjny thriller rozgrywający się w realu, a nie żadna wirtualna bujda.
Kiedy rozumne, gromowładne czoło
Zgiąłem przed Panem jak chmurę przed słońcem:
Pan je wzniósł w niebo, jako tęczy koło,
I umalował promieni tysiącem.
I będzie błyszczyć na świadectwo wierze,
Gdy luną klęski z niebieskiego stropu:
I gdy mój naród zlęknie się potopu,
Spojrzy na tęczę i wspomni przymierze.
Panie! mą pychę duch pokory wzniecił;
Choć górnie błyszczę na niebios błękicie,
Panie! jam blaskiem nie swoim zaświecił,
Mój blask jest słabe twych ogniów odbicie!
Przejrzałem niskie ludzkości obszary
Z różnych jej mniemań i barwą, i szumem:
Wielkie i mętne, gdym patrzył rozumem,
Małe i jasne przed oczyma wiary.
I was dostrzegłem, o dumni badacze,
Gdy wami burza jak śmieciem pomiata,
Zamknięci w sobie, jak w konchy ślimacze,
Chcieliście, mali, obejrzeć krąg świata.
Konieczność – rzekli – wedle ślepej woli
Panuje światu, jako księżyc morzu.
A drudzy rzekli: Przypadek swawoli
W ludziach, jak wiatry w nadziemskim przestworzu.
Jest Pan, co objął oceanu fale
I ziemię wiecznia kazał mu zamącać;
Ale granicę wykował na skale,
O którą wiecznie będzie się roztrącać.
Darmo chce powstać z ziemnego pogrzebu;
Ruchomy wiecznie, ruchem swym nie władnie:
Im wyżej buchnął, tym głębiej upadnie,
Wznosząc się wiecznie, nie wzniesie ku niebu.
A promień światła, który słońce rzuci,
Na szumnej morza igrając topieli
Nie tonie, tylko w tęczę się rozdzieli
I znowu w niebo, skąd wyszedł, powróci.
Rozumie ludzki! tyś mały przed Panem,
Tyś kroplą w Jego wszechmogącej dłoni;
Świat cię niezmiernym zowie oceanem
I chce ku niebu na twej wzlecieć toni.
Zdajesz się tykać brzegów widnokręga;
Daremnie z żaglem nawa leci chyża:
Opływa ziemię, niebios nie dosięga;
Twa fala nigdy ku niebu nie zbliża.
Wzdymasz się, płaszczysz, czernisz się i błyskasz,
Otchłanie ryjesz i w górę się ciskasz,
Powietrze ciemnisz chmurami mokremi
I spadasz z gradem – tyś zawsze na ziemi!
A promień Wiary, którą Niebo wznieca,
Topi twe krople, zapala twe gromy
I twe pogodne zwierciadła oświeca;
Ach! ty bez Wiary byłbyś niewidomy.
Rozum i wiara – Adam Mickiewicz
„Kto zgłębi Wiarę Słowiańską z podań ludu wysnutą, ten dotknie Istoty Światła i Boga”
Te obrazy boga i wiary zawarte w wykładach i utworach Adama Mickiewicza nie mają wiele wspólnego z kościelnym wykładem na temat Jezusa i tradycyjnym obrazem chrześcijańskiego boga, ani pobożnością maluczkich. Nie mają one tym bardziej nic wspólnego z wizją kościoła na temat miejsca człowieka w świecie i jego postawy względem/wobec boga.
Weźmy pierwsze dwa akapity:
„Kiedy rozumne, gromowładne czoło
Zgiąłem przed Panem jak chmurę przed słońcem…”
1. Autor – podmiot liryczny wiersza uważa swe czoło – wypełnione rozumem za gromowładne.
2. Czy zgiął owo czoło rzeczywiście przed Panem?
Skoro czoło i tak jest, jak by nie patrzeć, w pionie czy w poziomie, po prostu naturalnie zgięte, to chyba jednak nie. Zgiąć mógłby kark, wtedy pochyliłby głowę. Czyli nie oddaje bogu czci. Do tego ma się za równego bogu – jest rozumem gromowładny, a gromowładne czoło gnie jak chmurę przed słońcem. Chmura jednakże przed Słońcem się nie ugina – jest mu równa – Chmura to Perperuna – żona/siostra Peruna Gromowładnego – Ten Żywioł jest w stanie całkowicie zaćmić Słońce! Odciąć je od Ziemi aż ta nie zamarznie a życie na niej nie wyginie. Tak oto Adam Mickiewicz zaćmił katolicką cenzurę kontrreformacką i przemycił nam, okrzyknięty przez kato-naród wieszczem, treść właściwą – tę którą myślał i tę którą chciał. Zainteresowanych szerzej i szczegółowiej ogółem treści przekazywanych przez naszego wieszcza, który był reprezentantem Księżycowego Nurtu (Księżycowej Kolumny) w Świątyni Słowiańskiej Wiary Przyrod(zone)y i jednym z twórców Promienistych, odsyłam do analiz Joanny Salamon np. w „Lusterku Gombrowicza”, tam setki dowodów na takie właśnie, a nie inne umocowanie religijne Wielkiego Mistrza Lóż i Towiańczyków i wybitnego polskiego poety.
Tyle interpretacja dosłowna – każda inna to naciąganie, naginanie tych wieszczych słów do „katolickości”, do „chrześcijaństwa” albo „laickości” czy gdziekolwiek – po prostu do strawności narodowej, strawności katolickiej lub lewackiej. Bo mamy tutaj ponad wszelką wątpliwość udokumentowaną, z dwóch tylko wersów jego twórczości, osobistą deklarację ideową Adama Mickiewicza jako Rodzimowiercy, Czciciela Boga Niechrześcijańskiego, POGANINA który widzi siebie jako cząstkę boga – jako kogoś pierwiastkowo równego bogu.
Ten wiersz to wyraźnie część Przyrodzonej Słowiańskiej Baji, a nie watykański wykład religii. Te słowa to słowa obrazoburcze, wizja boga rodzimowiercy – człowieka „równego” bogu. Pierwiastkowo równego, to znaczy co do „materii pochodzenia”, choć nie co do zasobu świadomości, co wieszcz wyraźnie podkreśla w dalszej części wiersza („jam tylko twoje słabe odbicie” – odbicie a nie uległy Niewolnik, sługa). Autor pokazuje siebie, jako niepodległego i wyzwolonego poprzez wiarę, ponad zwyczajną miarę człowieczeństwa. Widzi siebie, jako człowieka wolnego, nie poddanego władzy jakiegokolwiek innego człowieka – papieża czy kościoła. Adam Mickiewicz stawia się, jako podmiot liryczny tego utworu, ponad zwyczajnymi ludźmi, pomiędzy bogiem a nimi – jako jego wybraniec i pośrednik – który zawarł przymierze i został przez Boga pomazany – oznaczony, jako Tęcza Narodu. Cała reszta „ludzi zwyczajnych” jest skazana, jak ocean, na wieczne trwanie w wyznaczonych ramach, bo rozum uczonych czy zwykłych ludzi nigdy nie wyrwie się ponad ziemski horyzont, poza ramy wyznaczone przez prawa naturalne. Uczynić to może tylko rozum naznaczony przez boga i natchniony wiarą, ROZUM, KTÓRY NIE MYŚLI LECZ CZUJE. (Zen? Oświecenie?)
Pamiętajmy cały czas, iż mówimy tutaj o WIERZE indywidualnej, a nie o jakiejś zdoktrynowanej, „małpiej” religii (sfałszowanej re-lęgii, re-lekcji), mówimy o Wiedzie Przyrod(zone)y Słowian, a nie „wierze” w sensie bezrozumnego powtarzania religijnych dogmatów jakiegokolwiek tak zwanego „wyznania”.
Cokolwiek pesymistyczna dla „zwykłych ludzi” jest ta prognoza – a czucie Adama Mickiewicza oraz jego natchnienie były przecież MISTRZOWSKIE, bezbłędne, podłączone ponad wszelką wątpliwość do Świadomości Nieskończonej – do Macierzy/Macicy (Rdzenia Nieskończonej Świadomości – Mającej-RAd [MA-ROD, zarad, zaród]). Czy rzeczywiście jest to prognoza trafna? Na szczęście nie, bo odnosi się ona do czasu w jakim Adam Mickiewicz żył i czuł i zapisywał swoje czucia. Tak, to było 200 lat temu, niech będzie 150. Wtedy miał prawo czuć się samotną wyspą Wizji i Wierzenia, Kontaktu i Nowej Wiary. Tak, był wtedy samotną wyspą, a ocean wciąż nieodmiennie krążył pomiędzy skałami NIEWOLI, w Ciemności, w reptiliańskim/yetisyńskim skrzywieniu. Dzisiaj Ocean ten sięga Gwiazd, sięga wprost Nieskończonej Świadomości, a sięgnął JEJ przez Ciernie (Per aspera ad astra – taki napis nosiłem na swoich hippisowskich kurtkach).
W tym miejscu poproszę Wierzących Katolików/Chrześcijan Patriotów, a także wyznawców Judaizmu, o to, aby się nie nadymali i nie obrażali, bo to nie jest atak na wyłącznie ich religię i „wierzenia”, to w ogóle nie jest atak, a próba przedstawienia RzeczyIstności Takiej Jaka Ona Jest – bez Zasłony Mayi-Ułudy. Ten opis dotyczy w gruncie rzeczy – Pamiętajmy o Tym WSZYSCY – wszystkich religii objawionych i wszystkich tych, w których istnieje Instytucja Pośrednika między Osobą a Bogiem – czyli kasta kapłanów – okłamywaczy i zakłamywaczy – działających w intencji utrzymania własnej pozycji i władzy nad tak zwanymi WIERNYMI, którzy nie Uprawiają WIARY i WIERZENIA, lecz wmawiany im od wieków zabobonny proceder niewolniczego posłuchu dla Ksiąg. Zajmujemy się tutaj chrześcijaństwem a nie buddyzmem tylko dlatego, że to ono jako religia dominuje w naszym świecie Zachodniej (Północnej) Cywilizacji.
Zestawmy te słowa wieszcza ze słowami znanej powszechnie z nazwy, ale jak sądzę znacznie rzadziej z treści, jednej z ostatnich encyklik papieża Jana Pawła II „Fides et ratio” („Wiara i rozum”). Już pierwsze słowa rysują nie tylko pokrewieństwo Mistrza i Ucznia, ale i wymowny obraz:
„Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Oba skrzydła muszą zatem działać, aby duch wzniósł się ku wyżynom, które Papież nazywa „kontemplacją prawdy”. Zaraz też tłumaczy: „Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie samego Boga”. Istotne jest przy tym, aby człowiek, poznając prawdę o Bogu, „mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie”. |
A ja myślałem, że Bóg za pragnienie poznania prawdy przez Człowieka – Adama pogniewał się śmiertelnie na niego i na wszystkie jego dzieci? I wygnał go z Raju?! – tak mnie uczono do I komunii w 1960 roku. To się nazywało Grzech Pierworodny, albo Grzech Pychy!
Czy Jan Paweł II nie posuwa się dalej niż Adam Mickiewicz?
Powiada Jan Paweł II: „Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie samego Boga”. W dalszej części wywodu papież nie zaleca ludziom żadnego rodzaju pokory, ani nie doradza powstrzymania się przed dalszym zrywaniem owoców z Drzewa Wiadomości/Poznania (zwanego dawniej Drzewem Dobrego i Złego).
Papież godzi się z ludzkim pragnieniem poznania!
Po 2 tysiącleciach, przez które chrześcijaństwo głosiło prymat Ślepej Wiary nad wszelkimi innymi przymiotami człowieczeństwa – w tym nad rozumem, nagle kapituluje i przyzwala Rozumowi, a więc pragnieniu poznania, na równoprawność z wiarą, czyniąc z rozumu drugie skrzydło „kontemplacji prawdy”. Gdybym był złośliwy powiedziałbym w tym miejscu: „lepiej późno niż wcale”, ale czy ta kapitulacja nie ma implikacji tak daleko idących, że jest w istocie w ogóle kapitulacją chrześcijaństwa wobec światopoglądu naukowego? Czyż to nie ta sama buńczuczna herezja wygnała Adama i Ewę z Raju?
WSZAK ROZUM OBALA TEZY I ZAPRZECZA TWIERDZENIOM OŚWIECONEJ KSIĘGI ZWANEJ BIBLIĄ I TESTAMENTEM NOWYM. RELIGIA OBJAWIONA OPIERA SIĘ NA OBJAWIONYM PIŚMIE. CÓŻ TO ZATEM JEST? AKT SAMOROZWIĄZANIA CHRZEŚCIJAŃSTWA I JUDAIZMU? Akt ogłoszony ustami nieomylnego namiestnika pana Boga na Ziemi?
Czy papież Jan Paweł II ogłosił jakąś Nową Wiarę Chrześcijan? Czy niepostrzeżenie nie ogłosił jakiejś antyreligii – satanizmu? Wszak Luci-Sferus – Światło Świata – to Oświecająca Wszystko Świadomość.
Rozum obalił już wszystkie podstawowe „fakty” biblijne: o centralnym miejscu Ziemi we Wszechświecie, o ruchu Słońca, o pochodzeniu Człowieka, o początkach życia na Ziemi, o związku Człowieka z PRZYRODĄ, o pochodzeniu zaziemskim Jezusa, o dzieworództwie wśród kobiet ziemskich (w tym Maryi), o długości trwania cywilizacji na Ziemi i jej pochodzeniu, o micie bożonarodzeniowym, itp itd.
Udział ROZUMU w poszukiwaniu Boga idzie teraz dalej – Idzie ku Wierze Przyrody – otwiera WROTA do SŁOWA (Wrati Slawia), otwiera ponownie Wiarę Przyrodzoną Słowian – ją „wybiera” i czyni narzędziem porozumiewania się z Bogiem/Bogami/Energiami/Świadomością Nieskończoną. Rozum opiera te poszukiwania obecne na podstawie naukowej, wspierając się jej – nauki – odkryciami i twierdzeniami. Gdzie ona (nauka, rozum) nie sięga tam sięga Wiara Przyrodzona – i tak Dwa
SKRZYDŁA MA TEN SKRZYSTY/SKRZYDLATY ORZEŁ-SOKOLICA/LWICA-LEW/BYK-KROWA/WEDROŃ-WODNIK – WIARĘ I ROZUM – MA JE OD TYSIĄCLECI. ONE oba – Wiara i Rozum – współtworzą jedność zwaną Wiedą Przyrodzoną Słowian lub Wiarą Przyrodzoną Słowiańską.
Cztery Skrzydlate Zwierzęta symbole Czterokrotnej Przemiany Światła Świata (Przepoczwórzenia) to najdawniejsza podstawa Zodiaku – Cztery Podstawowe Znaki odpowiadające Czterem Żywiołom i Czterem Kirom – gdzie:
Układ według Kalendarza z Dendery:
Wodnik = Wedrik-Wedrak-Boża Krówka – Zima (Północ, Niebo/Wiatr),
Byk = Krowa/Wół(Wschód, Bór/Woda),
Lew = Lwica/Kocica/Łasica/Biedronka-Bedrak/Skarabeusz/Żuk (Południe, Zaczyn-Spor/Ziemia)
Skorpion = Orzeł/Orz/Wężownik (Zachód, Ogień/Błyskawica)
[Tajemnica Filarów Ziemi – czyli dlaczego Byk jest raz filarem zachodnim a raz wschodnim]
Zodiak z Dendery wskazuje na okres, kiedy gwiazdozbiór Byka pojawiał się w dniu równonocy wiosennej, a Lwa w dniu przesilenia letniego. Tak było tylko w erze Byka, która trwała mniej więcej od 4320 do 2160 p.n.e.
Twórcy kalendarza z Dendery wskazali na erę Byka, jako Sep tepi — „epokę pierwszego razu”, jak Egipcjanie nazywali pierwszy okres w dziejach ludzkości. Patronem tej epoki był Ozyrys, którego atrybuty są amalgamatem cech Adama i Noego. Chronologia Księgi Rodzaju potwierdza, że w czasach Adama i Noego słońce faktycznie wschodziło w dniu równonocy wiosennej na tle Byka, a letnie przesilenie przypadało na gwiazdozbiór Lwa, równonoc jesienna na Skorpiona, a zimowe przesilenie na Wodnika. Taki układ nieba pokazuje zodiak z Dendery. Wygląda na to, że ten okres Egipcjanie uważali za Sep tepi — epokę, kiedy wszystko zaistniało.
Początek ludzkości dał Adam, a po potopie Noe. Nic dziwnego, że obu utożsamiano z bykiem, a byka z władzą królewską. W sanskrycie „wielki król” (parthivarsabba) to dosłownie ‘byk między królami’. Faraona nazywano „bykiem niebios”2, co ilustruje słynna Paleta Farmera. Jak widzimy na awersie, pierwszy król zjednoczonego Egiptu, Menes, ma z tyłu przypięty ogon byka, a na rewersie jako byk rozdeptuje swojego wroga. Byk uosabiał w starożytności władzę i początek. Przetrwał w tej roli do naszych czasów między innymi w alfabecie, gdyż pierwsza litera bierze nazwę od byka (hebr. alef). Grecy obrócili ją, dlatego rogi byka w naszym alfabecie znalazły się w dolnej części litery „A”.
Świat trzymany w ryzach przez wspomniane cztery konstelacje pod rządami Byka istniał około 2160 lat, bo tyle trwa pozorne przesunięcie pasa zodiakalnego o 30°. Po tym okresie w dniach równonocy i przesilenia na tle wschodzącego słońca pojawiały się kolejne cztery gwiazdozbiory na następne 2160 lat. W przenośni upadały wówczas cztery filary Ziemi, które reprezentowały cztery odchodzące konstelacje. Ginął jeden świat, a wraz z nowymi filarami Ziemi pojawiał się nowy świat i nowy „nosiciel słońca” wyznaczany przez słońce wschodzące w dniu równonocy.
Zakończenie ery Byka wyobrażano w mitach jako zabicie byka przez Mitrę, co dało początek nowej erze.]
Odzwierciedla jednocześnie cykl przemian Światła Świata Schodzący od Szczytu czyli od pozycji Byka na Zachodzie, przez Wodnika/Wedraka-Zimę na Północy, Białego/Czarnego/Czerwonego Orła-Wężownika na Wschodzie do Bedraka/Bożej Krówki/Skarabeusza/odwróconego do “góry nogami” Lwa – na Południu, oznaczającego nie Słońce Dnia, lecz Słońce Nocy – Noc (przenoszenie Światła przez Nawie – “dołem, spodem”) – Zamknięcie Cyklu, które jest początkiem Kolejnego Nowego Cyklu Przemiany.
Herbowe Zwierzęta Wrocławia – Masoński Anioł=Skrzydlaty Dziad z Nawi w zastępstwie Wodnika, a Litera W w zastępstwie Byka/Krowy/Wołu (jednocześnie symbol Wrota Słowa: Wrotu Słowa Wiary Słowian i Wrotu Słowian na swoje Włości (Włastów-Włostowiców herbu Łabędź)- Nawiańskiej Bramy Bram – odwrócone „M”)
– Czy w 1998 roku, kiedy te słowa padły nie dotarliśmy do „odwróconej” wersji chrześcijaństwa, które gryzie własne dogmaty po ogonie?
Adam Mickiewicz – duchowy „bliski przyjaciel” Jana Pawła II, nie odważył się jednak w swoich XIX wiecznych heretyckich deklaracjach, zakorzenionych głęboko w filozofii przyrody i Przyrodzonej Wierze Słowiańskiej, iść aż tak daleko w koncepcji poszukiwania owoców Prawdy z Drzewa Dobrego i Złego. Uważał, że tylko jednostka wybrana i naznaczona przez boga może z nim prowadzić dialog i może go osobistym doświadczeniem poznać – reszta ludzkości nie ma takiej możliwości. TU MICKIEWICZ SIĘ MYLIŁ – KAŻDY CZŁOWIEK MOŻE WIARĄ SIĘGNĄĆ PO KONTAKT BEZPOŚREDNI Z BOGIEM/BOGAMI/ENERGIAMI RZECZYISTNOŚCI.
Inna odmiana masońska Herbu Wrot-Sławia z Gralem – Ściętą Głową na tacy – symbolicznych Pięć Zmysłów i Ludzki Rozum (Graal)
Te twierdzenia Adama Mickiewicza były tak niesłychaną herezją w XIX wieku, że wszystkich Towiańczyków uznano za heretyków. Mickiewicz w sprawie poznania przy pomocy ROZUMU nie był aż takim optymistą, jak Jan Paweł II. Nie był też optymistą jeśli chodzi o wiarę ludzi. Zdawało mu się, że nie są oni w stanie dokonać rewolucji Świadomościowej. Nie mylił się – wtedy rewolucja Świadomościowa była niemożliwa, a kontakt był dla Wybranych. Mylił się myśląc, że tak będzie już zawsze. Dzisiaj dzięki odkryciom nauki i rewolucji naukowo-technologicznej obalono mechanistyczny model Wszechświata i kontakt jest możliwy dla wszystkich, którzy ten przewrót świadomościowy przeszli, ale jest możliwy wyłącznie bez dogmatów, bez doktryny i bez kościelnych pośredników, a więc po odrzuceniu Pisma Świętego i wszelkich innych Objawień. Z nimi jest zupełnie niemożliwy, bo to proces indywidualny, a nie proces sztywno zapakowany w ramy wyznaczone przez Nawiedzonych, czy Wszystkowiedzących.
To tylko jeden z dziesiątków przykładów Zmiany, które pokazują jak rozpaczliwie próbuje się dziś dostosować doktrynę do zmieniających się warunków świata i świadomości społecznej. Dzisiaj, słowa dalej idące niż 150 lat temu padały z ust heretyka, wygłasza sam namiestnik Boga na Ziemi i nakazuje wiernym ich przestrzegać – to znaczy nakazuje im „samorozwiazać się”, zlekceważyć Słowo z Księgi.
HIPERHEREZJA?! Przeoczenie?!
Upadek dotyczy nie tylko jednej doktryny religijnej i jednego kościoła – chrześcijańskiego, dotyczy wszystkich religii doktrynalnych, także wszystkich w których obecne jest kapłańskie pośrednictwo między wyznawcą a Bogiem/Bogami . W mniejszym stopniu doktryn opartych na przyrodzonym systemie wiary – taoizmu i hinduizmu czy buddyzmu, ale ich także – bo i tam powstały księgi uniformizujące i rytuały bezwzględnie konieczne i pośrednicy – mnisi, którzy czerpią korzyści z tego „kim” są w systemie społecznym Pan – Niewolnik.
Upadek nie dotyczy tylko tej wiary, która posługuje się na równi Nauką oraz Intuicyjnym Doświadczeniem (ROZUMEM i WIARĄ), nie jest ograniczona żadną barierą w postaci doktryny czy dogmatów i nie uznaje żadnego pośrednictwa między Człowiekiem a Bogiem. Nie dotyczy zatem Wiary/Wiedy Przyrod(zone)y Słowian.
Czy po tych słowach myśliciela i filozofa katolickiego – Jana Pawła II, Nieomylnego Ojca Kościoła ten kościół katolicki, a także kościoły pochodne (judaizm, islam, protestantyzm, prawosławie, anglikanizm) oparte na Księdze – mają jakikolwiek sens istnienia? Te inne wyznania mogą oczywiście postąpić odrębnie i ogłosić, iż Rozum w dalszym ciągu jest „nieważny” w procesie poznania Prawdy, a liczy się nadal tylko Ślepa Wiara. Tylko czy to zmieni rzeczywiście ich położenie, czy też stanie się tylko kolejną Zasłoną Dymną i próbą wmówienia ludziom nieprawdy służącej utrzymaniu władzy kasty kapłanów.
Jak to się dzieje, że te słowa obraca się i miele na jęzorach w kręgach kościelnych i w ustach świeckich katolików i nie rozumie się ich treści i nie zauważa się ich prawdziwego znaczenia?Jak to się dzieje, że inni chrześcijanie nie komentują tej encykliki w duchu zrozumienia i „kontemplacji PRAWDY”? Nie chcą wracać do sytuacji prymatu Wiary nad Rozumem, a więc do epoki Inkwizycji Rozumu, w której żyli dziesiątki wieków?!
Aszera – małżonka Jahwe?
Persowie wierzyli
w odwieczną walkę dobra ze złem, czcili anioły, swemu najważniejszemu bogu o imieniu Ahura Mazda nie stawiali posągów ani ołtarzy. Nic dziwnego, że w swej prowincji Jehud popierali monoteistyczny jahwizm. Pod protektoratem perskim kapłan i ”znawca Prawa Boga niebios” Ezdrasz dokonał kolejnej reformy religijnej (około 450 r. p.n.e. lub raczej początek IV w. p.n.e.), tępił obce kulty i surowo egzekwował zakaz małżeństw mieszanych, które ”splamiły ziemię od końca do końca”. W tej rzeczywistości Jahwe nie mógł już mieć małżonki, towarzyszki czy chociażby hipostazy wywodzącej się z Ugarit. Oczywiście Ezdrasz i jego zwolennicy dokonali kolejnych zmian i uzupełnień w księgach biblijnych.
czytaj: http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/aszera-malzonka-jahwe
Dogmaty Biblii i Pisma Świętego zostały przez naukę, przez rozum, jak pokazaliśmy, obalone już dawno. Część z nich obalił Kopernik, dalsze Newton i następcy, jak Kant, a ostatnie obala się dzisiaj. A może to, co tam sobie ukochany papież Polaków, JP II paplał, dla nich się tak naprawdę nie liczy?! Może oni wierzą w coś innego, niż te ich Judeo-Chrześcijańskie Pisma głoszą?! Wierzą w swoją Ma(r)yę, w obraz rzucony im przez Mąda-Mikołę, a w głowach mają zamęt, a na jego dnie wcale nie „świetlisty dyjament”?
Czy to nie efekt owej Zasłony Dymnej roztaczanej przez Watykan i jego Episkopaty, o jakiej dopiero co wspomnieliśmy?
Na razie urwiemy ten wątek i powrócimy do niego we właściwym czasie, bo jest on istotnym elementem konkluzji na temat Wielkiej Zmiany.
Dla nas Rodzimowierców słowo „baja”, „bajka” czy „banialuka” (banialuk) ma dużo poważniejsze znaczenie, niż miano „baśń” czy „opowieść”. Te dwa ostatnie pojęcia określają jedynie wymyśloną, fantastyczną, wyśnioną „baję” – baję nie zakotwiczoną w rzeczywistości realnej i sakralnej, czy też „wieść-wić” niesioną ustnie od słuchacza do słuchacza, każdą rzecz mówioną – „opo-wieść”, albo wieść opowiadaną sobie z ucha na ucho, z drugiej ręki – „po-wieść”.
Rosyjska wyszywka – Letnie Święto SłońceWrota – Kupała. Na południowej półkuli, obecni tam Słowianie (Polacy i inni), obchodzić będą w dniach 20 – 26 grudnia właśnie to święto. Pozdrawiam z tej okazji ICH Wszystkich, także szczególnie wszystkich Polaków, którzy przebywają po tamtej stronie Równika. W tym bardzo bardzo gorąco mego duchowego brata Rafała Święckiego z jego Indiańską (Inti) Rodziną – w Peru i Ekwadorze.
U nas obchodzimy w tych dniach Zimowe Święto SłońceStania i Narodziny Światła Świata. Przez 3 dni Słońce Stoi w tej samej pozycji, nie przybywa dnia ani go nie ubywa. Słońce – Swarożyc (Sowarażyc- SuaRAżicz) Syn Niebieskiego Kowala, Pana Niebieskiego Ognia – SwaRAga/Hammona czeka na Narodziny Światła Świata, a potem na wynik Dzikich Łowów na Bedrik (BedbRAnę, Bydronę – Bytełko-Bydełko Boże, Biedronę, Bedrig – Bytu/Będu Ryg – Wedrig – Wedy Ryg (ryg/ryk – ziarno, nasienie, okrzyk żądzy/rozkoszy-ruji, reg/rek – zboże, ryż, żyto, rzeka, ręka, ręko-wieść, poręka, rag/rak – promień, czerwień, czerwony znak, rak, pełzanie-cofanie, chcieć-raczyć, ucztować, rog/rok – róg, kąt, zamknięta przestrzeń, czas zamknięty, rig/rik – wyrzut, wytrysk, narodziny, rug/ruk – ruja, rój, wydalenie-rugowanie, ruga, ukaranie – ruganie, wejście gdzieś w szyku – wmarsz), Wędryk – Wędrowiec.
Baja to opowieść o rzeczywistym ułożeniu Świata, o jego konstrukcji, o jego dziejach, to zapis przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, to zapis wszystkich istności jakie istnieją, to Zapis Pełny Całej Materii Wszego Świata (tej widzialnej i tej niewidzialnej). Składają się na nią wszystkie możliwe wątki, wici i bajki – podania mityczne – wawiliony. Odwzorowaniem Rzeczywistej Baji/Materii Świata jest ziemski zapis zwany Tają, lub po prostu Zapisem – boskim podaniem danym do wierzenia, zakodowanym w znakach przyrodzonych – takich jak język, obraz, dźwięk, gędźba,pieśń, wiersz, ryt, tan.
Z tego podania – Taji/Zapisu – każdy członek Wiary Przyrodzonej Słowian, bierze dla siebie do wierzenia to, co na swoim etapie rozwoju chce/może przyswoić, chce/może zrozumieć, to co ma ochotę, co chce/może, co potrafi – włączyć w swój osobisty system wierzenia przyrodzonego.
Skoro wyjaśniliśmy czym jest bajka i Baja, która z bajek się składa, wyjaśnijmy też znaczenie pojęcia i miana „bania-luka” (banialuk). To miano także pochodzi z Wiary Przyrodzonej Słowian, od słowiańskiego przedchrześcijańskiego mitu (bajki, będącej częścią Baji). Bania Luka bowiem, to Bańska Łąka – Łąka Mokoszy.
„Bańska” czyli pełna „baniek” – oczek wodnych wypełnionych wodą żywą – bań, baniek, baniaczków, baniorów i baniorków. Banior, jak wiadomo, to także i dzisiaj określenie oczka wodnego o baniastym kształcie – głębokiego, dawniej także oczka źródlanego. Bania, wiadomo dzisiaj, tylko ruska gorąca łaźnia, ale za pierwszych Piastów i Jagiellonów to Polska pełna była bań – taka łaźnia pospólna praktycznie działała w każdej większej wiosce. Gorąca woda, terma – wylęgarnia życia.
Bańskie Łąki pełne były zatem źródeł wody stanowiącej nośnik życia – być może wody termalnej, gorącej, bądź ciepłej, a może tylko mineralnej, krystalicznej, zimnej, lub głębinowej – w każdym razie wody „bańkującej”, czyli bąblującej.
Taka woda bańkująca to w pojęciu baju (bajki) wylęgarnia ożywionych bytów, zarodków oraz przędzalnia nieci żywota i przeznaczenia – Śnitek Wyroków Bogów Przeznaczenia.To tam na łące, pośród oczek wodnych i mgieł, w obłokach wodnej pary, plotą Mokoszowe Pajączki Bytu, z owych Śnitek, swoją Nieć Żywota. To te Nieci Żywota zbiera Mokosz z Dodolą i nawijają je na motki, aby potem Wid-Wij i Makosz -Źrzeb (Źrejący swą Źrenicą na Baję i w Zręb Baji Nieci Plotący) pospołu, razem z nimi, wpletli je w Materię Wszego Świata.
Trzy boginki Rodzanice dostarczają część owej Nieci, jako Wierg-Wyrok, nowonarodzonemu, nanizaną na Trzy Deszczułki/Patyczki (pątyczki – dróżki) zapisu owego Wiergu (wyroku).
Nieć Żywota rozpalają Rodowie (Rod i Przyroda-Rodżana) a gasi ją swoim gasidłem Lelij-Smęt, bądź inni bogowie (zależy to od rodzaju śmierci: np. na polu chwały, od wróżdy, ze starości, przy zarazie, z otrucia, przy porodzie, w powodzi, trzęsieniu ziemi, od uderzenia piorunem, czy z jeszcze innych powodów).
Łąka Bańska Mokoszy, śnieci-nieci Mokoszych Pajączków [foto Szymon Narożniak – okolica Strękowej Góry nad Narwią ]
Cała Niwa Mokoszów to jedna wielka łąka – Łąka Bańska. Miano Banja Luka – Bańska Łąka nadano stolicy Serbii – (dzisiaj jest to, podobnie jak stara stolica Polski – Kraków, drugie co do wielkości miasto, ale już nie w Serbii). Nadanie tego miana plemiennej stolicy Serbów to nie żaden przypadek. Tu i na Kosowym Polu – gdzie znajdowały się pogańskie Święte Wzgórza i Święte Gaje oraz kąciny Bogów Kosu-Losu (Plątowe-Kosowe), miało się decydować Przeznaczenie Serbii – los całego kraju. Miano to zostało nadane grodowi z pełną świadomością jego znaczenia i z pełną wiarą w czarowną rzeczywistą moc tego miejsca. Tak samo było z Kosowym Polem. Dzisiaj Bania Luka jest bośniackim miastem, a Kosowe Pole należy do Albańczyków. Taki jest plon sprzeniewierzenia się przez Serbów starej Słowiańskiej Wierze Przyrodzoney.
Banja Luka – zamek Tvrdaja – czyli Twer – jak Twer albo Twarz – Twarz i Twornica i Twierdza Swąta, na Weli czyli Kłodź-Owal na szczycie Weli i rzeka Vrbas – Warbas – Wrząca i Wierzbowa – Vierszbowa jak na Wierchu Weli. Serce Bańskiej Łąki Serbów – żywe odwzorowanie Baji – mitu.
Słowo banialuka sprowadzone przez chrześcijańskich misjonarzy do pojęcia „bzdura”, „brednia” – jest więc sakralnym prastarym wierzeniowym, przyrodzonym określeniem, które „Nowe” religie spostponowały i poniżyły, wdeptały „w glebę”, sięgając po swoje uzurpatorskie rządy nad słowiańskim Światem.
Bania-luki – opowieści z Bańskiej Łąki – łąki gdzie kształtuje się przeznaczenie, przeznaczenie każdego ożywionego bytu, gdzie plecie się nieć ludzkiego żywota i żywota każdego stworzenia, i nieć całego Rodu – Plemienia/Ludu, czyli Zręb (Źrzeb) Żywota – to nie były ” byle bzdurki”, lecz przepowiednie przyszłości. Były one ujawniane przez jasnowidzów i wieszczów -przez kobiety wróżki – mokoszki (Mające Kos, Ma-kosz-ki, mające wiedzę o kosie-kusie-losie, znające Mo[c]Kosu ludzkiego i każdego innego bytu), na prośbę rodziców nowo narodzonego dziecka, lub każdej osoby zainteresowanej własną przyszłością, czy władców zainteresowanych przyszłością Ludu.
Tym się zajmują i dzisiejsze wróżki – wróżeniem – zwane tak wszak od słowa – wierg – wyrok – wyrokują one i wróżą/wrożą o przyszłości, osobom potrzebującym tej wiedzy, których w Polsce wciąż nie brakuje.
Pod Banja Luką Jezioro Manjaczi. W okolicy jest ich więcej. Jest tutaj wiodoczna góra Manjaczi. Na górze Banja Brdo postawiono pomnik bohaterów II wojny. Jest tych jeziorek i baniorów z gorącą wodą w okolicy pełno- bo Banja Luka to znane uzdrowisko, oblegane już od XIX wieku.
Wróżba nie jest wcale czynnością zabobonną, jak ją przedstawiają monopoliści od czarów spod znaku religii objawionych, lecz jest czynnością sprawczą dla tych, którzy w nią wierzą. W najbardziej ateistycznej, materialistycznej wersji, wróżba to dla wahającego się człowieka moment przełomowy, element wspomagający (choćby losowo) podjęcie decyzji. Czas od wejścia w posiadanie wiedzy na jakiś temat do jej użycia czyli podjęcia decyzji – to czas naszej ludzkiej, tak zwanej Wolnej Woli (Swątboda-Swawola), cały jej „pełny” zakres – potem działa już determinizm.
Kliknij i powiększ – Baja – Materia Świata – Aksamitna, Szlachetna Materia Niebieska – Granatowa. Widoczny jest wschodzący Mars i Orion – Credit & Copyright: Wally Pacholka of Astropics.com
Więc ta bajka, którą teraz opowiem jest częścią Baji – Materii Świata – tej Baji, która była zapisana na boskim Owalu Światła Świata, gdy Uwijany był Świat. Jest także częścią banialuki – opowieści Bańskiej Łąki. Jest też i baśniuszką – Bają Snu – przez sen po części przekazaną i przez sen zobaczoną Rzeczy Istnością (podświadomą i zaświatową- zaświadomą oraz nadświadomą).
Jest tymi wszystkimi bytami. Z pewnością nie jest zaś brednią ani oszukańczą manipulacją. Jest to prawda najprawdziwsza – opis faktycznego zdarzenia, które ma udokumentowane swoje konkretne daty, w które są wpisane dziesiątki konkretnych osób, które ma swoich świadków i swoje świadectwo prawdziwości. Jednak gdy sam sobie opowiadam tę historię nie mogę wyjść z podziwu nad jej wielowymiarową niesamowitością i bajecznością. To mimo wszystko fakty a nie s-f, fantasy czy komiks.
Stary Zapis Pal-Wana Zbruczańskiego – Świętowita. Nie dajcie się nikomu zbałamucić to jest wizerunek prasłowianskiego-scytyjskiego Boga Bogów. Tutaj przechyla się ku upadkowi nieuchronnemu – odrodził się tylko na chwilę w swoim starym kształcie byśmy mogli pojąć i zrozumieć jego wszystkie ryty i taje.
Ta bajka, którą tutaj opowiadamy, jest częścią Baji – Materii Świata, na której Wszystko Jest Zapisane – Co Było, Co Jest i Co Będzie – jest bajką o Nowym Świętowicie – rzeźbie. O nowym Słupie Palu Świata – Pal-Wanie.Ta bajka była zapisana na Owalu od zawsze, od samego początku.
Świętowit – jak wiadomo – to bóg przedstawiony w różnych zabytkach i w różnych wersjach, lecz znany jest powszechnie przede wszystkim z głównego wizerunku, który nazywamy Słupem ze Zbrucza. Słup ten jest symbolem najważniejszym Słowiańskiej Wiary Przyrodzonej – przedstawieniem najwyższego boga – Boga Bogów – Światła Świata – a z nim Zapisu, na czterech bocznych ścianach, całego porządku owego świata.
Powiększ i znajdź Carodunę oraz Gród Kyja na mapie Nurusji. Te dwa grody łączy szczególna więź – Więź Światła Świata. Podobny związek braterski zachodzi między Ślęgijskim Wrati-Slawiem i Harską Brati-Slawią.
Zapis ze Świętowita Zbruczańskiego ma różne swoje interpretacje i ma swoich interpretatorów, którzy rozwiązywali zagadkę tego zapisu i rozwijali rozpoznane jego znaczenie, według swojej aktualnej wiedzy. Trwa to od czasu gdy go wydobyto z rzeki. Rzeźba ma ponad tysiąc lat i już sam fakt, że ocalała i że została odnaleziona w całości – jest pierwszym „cudem” lub „czarem” w tej bajce. Nie poświęcimy tutaj czasu na opis „czarownego” przybycia Pal-wanu Zbruczańskiego do Krakowa-Caroduny – prastarej Stolicy Nurusji (stolicy Ziemi Nurów i Harów-Harusów), z innej stolicy tejże Nurusji – Grodu Kyja-Kuja (stolicy Ziemicy Budynów) – to osobna niewiarygodna przecież a faktycznie zaistniała dziejowa baja.
Lilit-Lamia-Lassota-Czarodana-Caroduna – Czarna Królowa
Czy przyciągnął tutaj, ów Pal-Wan, magnetyczną siłą sam Bajbajoc – Stanisława Szukalskiego z „Kraka syna Ludoli”, czy też Krak I, czy Czaroduna-Lilith/Lamija – Czarna Królowa z Lasoty-Krzemionek? Czy może „zaklął” ów pal-wan i „wezwał” do przybycia sam mistrz Jan Twardowski (co miał pracownię czarodziejską na Krzemionkach, a był dobrym znajomym studenta UJ, Jana Kochanowskiego) – czarownik Zygmunta Augusta? A może pal-wan został tu ściągnięty po prostu przez sam Wielki (Welski) Magiczny Kamień – Czakram (Mogtyczny Kamień – Kamień Mocy – Cz-ARKA-m Ziemi, Cz-ARKAN), na którym postawiono Gród Kraka – czyli Wawelska Skała. Tego pośrednio, acz trafnie, dowodzi, poprzez wskazanie związków czakramu krakowskiego z czarami, alchemią (al-Hammona- boga Młota, Kowala Niebieskiego – SwARA-ga), kabałą, astrologią i astronomią oraz Księżycem-Łuną, w swojej, wydanej w 1924 roku, książce ” Polskie Niebo” Andrzej Niemojewski. Całkiem możliwe, że przybył tutaj ze wszystkich tych powodów na raz. A może dlatego, że tutaj działali spadkobiercy Łabędzi (po kądzieli, co u Łabędzi najważniejsze dla ich herbowości i czystej linii krwi, według bajki o G-RA-alu), Kołodynów i Odrowążów oraz inni Strażnicy Wiary? Niewykluczone, ale o tym kiedy indziej.
Według Wiki-pol: Prekognicja (późnołac. præcognition-, præcognitio, od łac. præcognoscere, „wiedzieć wcześniej”; od præ-, „przed, wcześniej, pra-” i cognoscere, „wiedzieć, być zaznajomionym z”, od co-, „z, razem; całkowicie, dokładnie, gruntownie” i gnoscere, noscere, gr. γιγνώσκειν gignōskein, „dowiedzieć się”) – w parapsychologii zjawisko paranormalne oznaczające wiedzę o zdarzeniach w przyszłości, której nie można wywieść z bieżącego stanu wiedzy (co odróżnia je od przewidywania, czy prognozowania)[1]. Pojęcie jest związane z jasnowidzeniem, jednakże nie powinno się go z nim utożsamiać (gdyż we współczesnej parapsychologii jasnowidzenie traktuje się bardziej jako wiedzę o tym co dzieje się w innej przestrzeni, lecz w tym samym czasie, a prekognicja oprócz psychotronicznej „podróży” w przestrzeni, daje dostęp do wiedzy o przyszłych zdarzeniach)[2].
Podobnie jak wszystkie zagadnienia parapsychologiczne, prekognicja jest zagadnieniem kontrowersyjnym i jest odrzucana przez środowiska naukowe, a budzi wątpliwości nawet wśród osób zajmujących się parapsychologią. Kwestionuje się istnienie tego zjawiska, a także prawdziwość, bądź interpretację doświadczeń związanych z prekognicją. Nie istnieją wiarygodne źródła naukowe potwierdzające istnienie tego zjawiska i badanie go jest przykładem pseudonauki. Poniżej opisane jest stanowisko parapsychologii, z którym nie zgadza się większość naukowców.
Parapsychologia zjawisko prekognicji dzieli na dwa poziomy:osobisty – związany z przyszłością konkretnej osoby, ponadosobisty – dotyczący zjawisk społecznych, politycznych, gospodarczych, przyrodniczych itp. Ponadto zdolność prekognicji dzieli się na:natychmiastową – tj. polegającą na umiejętności przewidzenia zdarzeń, które nastąpią w bardzo krótkim czasie (rzędu kilku sekund),oddaloną w czasie – tj. polegającą na umiejętności przewidzenia zdarzeń odległych w czasie (np. mających nastąpić za rok).
Kwestia istnienia ludzi posiadających zdolność prekognicji jest bardzo kontrowersyjna z naukowego punktu widzenia. Jakkolwiek istnieje wiele relacji historycznych i współczesnych osób, które miały „wizje” przyszłych zdarzeń, wszystkie one mają charakter post-factum i jako takie nie mogą być traktowane jako przekonujący dowód na istnienie tego fenomenu.
[Komentuję tę definicję na użytek osób oświeconych, tj. myślących i widzących świat całościowo (holistycznie): Naukowcy rzeczywiście w swej masie i większości nie zgadzają się na istnienie prekognicji. Opis prekognicji przedstawiony w polskiej Wiki, a zwłaszcza ostatni jego akapit, jest typowym ateistycznym bredzeniem/brodzeniem w Ciemności. Gdyby któryś z tych naukowców naprawdę chciał zbadać ten problem mogę dostarczyć dowody wprost i to drukiem z powieści „Śmierć buntownika”, na temat tzw. „wybuchu gazu w Rotundzie Warszawskiej PKO”. Takich udokumentowanych prekognicji jest oczywiście więcej, nie tylko w moim życiu. Są o tym na You Tube filmy amerykańskich eksperymentatorów, którzy przez ostatnie 30 lat pracowali dla US ARMY I OBJĘTE BYŁY ICH PRACE tajemnicą obronności USA. O tym właśnie mówimy w niniejszym artykule. Rzecz nie kończy się na samej prekognicji w przestrzeni jaźni, lecz od niej się zaczyna a kończy na przedmiotach nie myślowych a rzeczywistych – prekognitach – artefaktach z zapisem przyszłości – takich choćby, jak Świętowit Joanny Maciejowskiej, Świętowit Bartosza Wilczkiewicza, czy „Nowe przygody Baltazara Gąbki – na tropie Czarnej Dziury” CB].
Nowy Świętowit pojawił się jako przekaz już w kwietniu 2011 roku w pewnym miejscu na Ziemi, pośród Słowiańskiego Ludu. Lecz poza małą grupką przyjaciół nikt o nim nie wiedział, ani o nim nie słyszał. Wykonał go w glinie pewien młody człowiek – Bartosz, pasjonat Słowiańszczyzny i Rodzimowierca. Wykonał go spontanicznie nie zastanawiając się dlaczego zmienia wygląd jego bocznych ścian, ani dlaczego zmienia te ściany w taki a nie inny sposób. Widać tak miały być wykonane. Załóżmy, że RzeczyIstność nie jest ciągła – wynikowa, lecz jest synchroniczna, a nade wszystko jest Nieskończoną Świadomością.Takie wydarzenia jak to właśnie, powodują, że przyjmuję do wiadomości, iż istnienie Nieskończonej Świadomości rozciągniętej także poza wymiarem obserwowanego przez nas na Ziemi Czasu, stanowi najprostsze i najprawdopodobniejsze wyjaśnienie nieustannego manifestowania się prekognitów (przedwydarzeń/przedtworów) oraz zjawisk synchronicznych co do czasu, a także „odkryć”/”wizji” aktywujących się w rożnych istotach/osobach i miejscach przestrzeni oraz materializujących się na różne sposoby, w tym samym momencie czasu.
Andrzej Niemojewski Polskie Niebo (fragment)
[polecam gorąco dla przypomnienia tym, którzy to już czytali, ale w kontekście nabywanej nowej Wiedy, tekst układa się zupełnie inaczej i jest inaczej zrozumiały. Widać, że czasami niektórzy autorzy wywalają otwarte drzwi np. na niektórych portalach, gdzie dużo jest analizy „naukowej” różnych związków pomiędzy religiami czy pojeciami mitologicznymi. Tutaj na przykład, u Andrzeja Niemojewskiego jasno widać, że to co niektórzy Racjonaliści na Racjonalista.pl odkrywają jako rewelację (np. Prace Heraklesa jako droga zodiakalna, Zodiak oparty na podstawie krzyża i 8 żywiołów, Taniec Żurawia i Zasada Lustra albo Znaczenie Labiryntu i Wzgórza-Wieży/Góry/Hary Wawel/Babel, zapisu-wawilionu – że to jest znane Strażnikom Wiary Słowian od dawna i nigdy nie zaginęło. Nie trzeba tego odkrywać na nowo, wystarczy tylko uwierzyć temu co oni przekazują.
Czas się skupić na POZYTYWIE – czyli zdemaskować przekręcenia takie jak np. kolejność Prac Heraklesa-Perprzechwały i dojść co z tej kolejności wynika dla dziejów prawdziwych Świata, dla Zodiaku , dla Ładu Nieba, a nie wciąż odkrywać „pokręcone” w mitach greckich znane już związki. To samo dotyczy 44, słowa bog-baga, Kotła Dagdy, czARKi Skołockich Kaganów, Świętego Grala, czy 3-dniowego SłońceStania w grudniu itp. Czas poznać PRAWDĘ na temat ich znaczenia, a nie wciąż powtarzać, że ta PRAWDA Istnieje. To spostrzeżenie nie dotyczy tych osób, które skupiają się na analizie i poznawaniu faktów, bo wciąż jeszcze nie wierzą. One podążając za takimi wywodami (naukami) zmierzają dopiero ku Wierze. CB]
W jaki sposób, jak nie poprzez takie wydarzenia (prekognicje – wyprzedzające fakty w czasie i prekognity – obiekty będące dowodami dla „racjonalistów”) moglibyśmy się inaczej w ogóle dowiedzieć o zasadzie synchroniczności Rzeczywistości i Kreatywności Świadomości w sferze materii? Tylko jeśli Rzeczy Istność jest synchroniczna i kreatywna nowy Zapis Pal-Wana mógłby powstać kiedykolwiek i gdziekolwiek (w dowolnym czasie i miejscu). Jednak nie było to kiedykolwiek tylko w kwietniu 2011 roku, ani nie było gdziekolwiek tylko w Europie Słowiańskiej, w „chwilowym” domu Bartosza – poza Polską, ale to było też w tym samym czasie w Krakowie, było na Ślęży, pod Kutnem, w Białymstoku i Nurcu, i w innych miejscach.Prekognicje i prekognity są bowiem komunikatami RzeczyIstności (Nieskończonej Świadomości) skierowanymi do Istot Świadomych. Dlatego muszą być skorelowane w czasie i przestrzeni. Prekognity – takie jak np. mapa Piri Reisa są skorelowane z odpowiednim zasobem wiedzy Istot Świadomych. Ta mapa nie mogła zdziwić nikogo w XVII wieku, bo wiedza geograficzno-astronomiczna tamtego okresu była zbyt niska. Dysk z Nebry nie mógłby przemówić do nikogo w wieku XIX kiedy wiedza astronomiczna była zbyt nikła aby go jednoznacznie zinterpretować, piramida Visoko nie powiedziałaby nic nikomu przed epoką znacznikowania węglem C14. Ale są też prekognity sięgające bardzo niedalekiej przyszłości i pojawiające się na krótko przed jej spełnieniem się. O nich tutaj mowa.
Cały wielki ciąg dziwnych wydarzeń zaczął się rozgrywać mniej więcej w tym samym czasie, a wiele rozproszonych i niemożliwych wtedy do połączenia wątków zaczęło prowadzić ku jednemu centralnemu (ośrodkowemu) wydarzeniu. Oczywiście bajka ta jak wszystkie inne wawiliony jest wpleciona w D(A/y)-wan – Baję Świata, a więc poprzez różnorodne sploty sięga samego Rdzenia Istoty, a także innych wątków i innych początków.Można by jej poczęcie przesunąć dowolnie w czasie, bo jeśli ktoś przeczytał uważnie wiadomości na Czarnym Pasku (po prawej) to widzi, iż Strażnicy Wiary Przyrodzoney Słowian działali nieprzerwanie od starożytności, w tym także intensywnie przez Ciemne Wieki (Średniowiecze) aż do dzisiaj, a więc przez czas, gdy Wiarę Przyrody wypalano wśród Słowian „ogniem i mieczem”.
Można by jej współczesnego „wznowienia” upatrywać w upublicznieniu zbioru Wiedy na temat Boginek, Bogunów – czyli Stworzy oraz Demonów – czyli bytów Z-Dusz Powstałych, „Stworze i Zdusze” w roku 1993 w Krakowie. Albo w roku 1999, kiedy upubliczniono „Księgę Tura” (spoczywającą do wydania w wydawnictwie Baran & Suszczyński od 1997 roku), wokół której skupiła się następnie znaczna liczba osób. W roku 2000 – więc nieco później, także T.S. Marski opublikował swoją Księgę Popiołów. Dzisiaj, kiedy genetyka zadała taki paskudny cios historykom i archeologom rżącym z jego, z moich, i z profesora Kostrzewskiego teorii, ogarnia mnie dziwny wewnętrzny chichot – chociaż jest to chichot nieco smutny, lecz jednak tryumfalny! Ta sytuacja, walki z wiatrakami kilku kompletnie wyśmianych „Don Kichotów”, powinna natchnąć nadzieją wszystkich tych, którzy samotnie stają przeciw powszechnym sądom. Warto! Pokazał to także Kopernik i Galileusz i wielu innych, którzy nie poddali się owczemu pędowi za samcami alfa, stosującymi nawet fizyczne wykluczenie na stosach Inkwizycji Rozumu.
Albo może powinien to być rok 2001, kiedy zapada decyzja o powtórnym wydaniu Księgi Tura, pojawia się radiowe nagranie odcinków Księgi wykonane przez Romanę Bobrowską i Ewę Kolasińską, ma miejsce spotkanie ze Zbigniewem Turlejem (po jego powrocie z Los Angeles) i z jego Fundacją oraz z Jerzym Przybyłem, a też podeujmuje się decyzję o tym, że powstaną rzeźby i obrazy tworzące ikonografię Księgi oraz że zostanie uruchomiona nowa strona internetowa Mitologii Słowian. Można by ten czas skojarzyć także z rokiem 1995 – i rejestracją Słowiańskiej Wiary jako związku wyznaniowego (RKP – Lecha Emfazego Stefańskiego), ale można by go przesunąć równie dobrze wstecz, do czasu Koła Czcicieli Światowida i dalej do początków Szczepu Rogate Serce albo do Zadrugi – w lata 20-ste i 30-ste XX wieku. Początek pracy nad książką „Stworze i Zdusze” i „Księgą Tura” (SSŚŚŚŚ) to rok 1981, a ostatnia inicjatywa rejestracyjna Koła Czcicieli dokonana przez Franciszka Kołodzieja to rok 1978. Słowiańska swadźba w rodzinach Białczyńskich i Pagaczewskich to 20 czerwca (Kupała-Kres) i Poprawiny w sierpniu 1972 roku. Oficjalna inicjacja pokrewnego Wierze Przyrody Buddyzmu Zen w Krakowie to rok 1976. A Wyspiański, Trentowski, a Chodakowski, a Kochanowski, a Rej z Nagłowic? A Bracia Polscy, Mickiewicz, Słowacki, Norwid i Promieniści?!
Tak, tym sposobem można by się cofać w nieskończoność, aż do Piotra Włosta i Jaksy z Kopanicy. I do Bolesława Zapomnianego oraz Masława – nie zapominając o Bolesławie Śmiałym (od jakiegoś czasu nazywanym po faryzeuszowsku Szczodrym, który jak udowodnił Strażnik Wiary Tadeusz Wojciechowski, wykonał zasłużony wyrok śmierci na biskupie Stanisławie w świętych ogrodach Skałki – w dawnym Świętym Gaju i miejscu kultu, gdzie Źródło Święte Pogan – za zdradę, za knowania z Niemcami i Watykanem przeciw królowi i Polsce Piastów), o królu Władysławie Łokietku (który odnowił Polskę z dzielnicowej ruiny wychodząc z Ziemi Ojców i Jaskini Ojcowskiej – Ojca Ojców, z MACIERZY, z Groty, z Macicy MATKI ZIEMI), o Janie Twardowskim, Kazimierzu Auguście, Kazimierzu Wielkim co stawiał Kopiec Matki Ziemi, zwany Kopcem Esterki i o Władysławie Jagielle znanym czarowniku-burtniku z Litwy i o całym wydziale Al-Hammona i sztuk wyzwolonych (alchemii i wiedy pitagorejskiej) z Uniwersytetu Jagiellońskiego Królowej Jadwigi. Moglibyśmy ciągnąć ów wątek-wawilion w najdalszą dal, ale poprzestaniemy na współczesności.
Najistotniejszy dla Związku Osób występujących w tym wydarzeniu, dla tego Wątku-Wawilionu Baji wydaje się rok 2008-2009, a dla wątku Nowego Pal-Wana Świętowita i jego Taji-Zapisu kwiecień-czerwiec roku 2011. Tak się dziwnie składa, iż niektórzy twierdzą, że czerwiec 2011 roku to czas poważnego odcięcia pierwszych najniższych poziomów fraktalnych Ducha w procesie Wielkiej Zmiany. Zbieg okoliczności? To czas, kiedy „źródło” drążące „skałę” wytrysnęło już tęgim gejzerem, rozświetlając mroki spowijające materię Słowiańszczyzny i Słowiańskiej Wiary Przyrod(zone)y jasnymi i mocnymi promieniami Światła Świata.
Świętowit Wielkiej Zmiany: Joanna Maciejowska – Wielka Zmiana.
Ten obraz przedstawia Świętowita o pustych ścianach. Na obrazie Joanny z pustych segmentów rozkawałkowanych w przestrzeni i czasie, wyrastają kwiaty w kolorach życia i miłości: czerwieni i zieleni. W pełni się zgadzam z interpretacją tego obrazu prezentowaną 1-2 września na Tąpadłach przez Tadeusza Owsianko, a wcześniej w Naszej Telewizji.
Takie samo wyobrażenie Świętowita Zbruczańskiego (Pal-Wana) jako rzeźbę „pustego” Świętowita Wielkiej Zamiany wykonał Bartosz Wilczkiewicz, w tym samym okresie w Norwegii, kwiecień- czerwiec 2012 roku. W tym czasie oni oboje oczywiście jeszcze się nie znali, ani nawet o swoim istnieniu nawzajem nie mieli pojęcia.
Tak więc Świętowit Wielkiej Zmiany pokazał się dwukrotnie, w dwóch niejako formach i dwóch odsłonach , w dwóch miejscach Europy w tym samym czasie – wykonany niezależnie przez dwoje nie znających się artystów. Dlaczego dwie formy i dwie osoby? Przecież mogło ich powstać 5, 10, 15. Dlaczego właśnie takie – przecież mogły być rożne, choćby takie jak ten z kwietnia 2011 roku? O tym za chwilę, bo to także ma głęboki sens.
Z Bartoszem Wilczkiewiczem spotkaliśmy się po raz pierwszy 1-2 września, wtedy dołączył do nas na Tąpadłach, podczas dużego spotkania grupy około 200 osób. Przybył pokonując liczne przeszkody, prosto ze Słowenii, w ostatniej chwili, wieczorem pierwszego dnia spotkania, pociągiem z Gdańska do Wrocławia i dalej sobie tylko znanym sposobem. Trzeba było – przyznacie – dużej motywacji i napędu – żeby odbyć taką podróż, musiał mieć głęboką potrzebę bycia tam i być zdeterminowanym.
W 2009 roku, od Góry Ślęży zaczęły emanować wyjątkowo mocne energie, które zgromadziły wokół niej społeczność Wolnych Ludzi, a także zwróciły uwagę osób żyjących w większym oddaleniu od Ślęży. Wtedy już od kilku lat tryskało też Wawelskie Źródło Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata. Jego aktywność nie wynika z obecności tutaj żadnych konkretnych osób- oczywiście manifestuje się poprzez konkretne osoby, lecz to obecność tutaj tych osób wynika z aktywności tutejszego Źródła Mocy – Czar-kramu Wawelu (Wą-Welu), a nie na odwrót. Jak gdzieś chyba wspominałem, ja w tym źródle krakowskiego czakramu jestem skąpany po uszy od urodzenia, nawet go nie czuję jako jakiejś niezwykłości. Ci którzy przeszli przemianę i widzą już świat całościowo, dostrzegają bez trudu aktywność tego źródła. Manifestuje się ona wyjątkowym nagromadzeniem czarownej mocy w tym grodzie, osadzonym wokół CZAR-KANU (kany czaru, czakr-ramy, czar-kramu, czar-kranu, czAR-kanu) Wąwelskiego (Wą- wewnątrz Welskiego – welego-wielkiego-welańskiego). Moc ta uruchamia od wieków inicjatywy organizacyjne i przekazy wiedy Wiary Przyrodzonej Słowian oraz przyciąga wciąż na nowo licznych wiernych, którzy nie zaprzestają praktyk ani obrzędów pogańskich oraz dokumentują swoją aktywność i obecność odwieczną zostawiając nienaruszalne znaki owej obecności Kultu Przyrody i Wiary Przyrodzonej Słowian w Krakowie i okolicy.
Krystaliczna Siatka Ziemi – ze strony Livii Ether – Livia Space
Niekiedy pojawiają się głosy kwestionujące zarówno moc Czakramu Wawelskiego i w ogóle jego istnienie, jak i podważające istnienie i moc i ośrodkowe znaczenie Czakramu Ślęży. Musimy tutaj sprecyzować jasno i dobitnie, że istnienie bądź nieistnienie czakramu to nie jest jakaś sprawa Zapisu w Świętych Księgach, ani arbitralnych decyzji tzw „autorytetów” z krajów anglosaskich, czy z Indii – czyli ludzi, którzy zgoła nic o Polsce nie wiedzą, lub słyszeli piąte przez dziesiąte, albo są znawcami Kabały czy Nowego Testamentu. To jest kwestia zupełnie racjonalna – radiestezyjna, geologiczna, geo-magnetyczna a nie inna – np. kronikarska, czy tajemna. Coś działa i ma moc, albo nie działa i nie ma mocy. Jeśli leży w Siatce Krystalicznej Matki Ziemi to najprawdopodobniej działa – mocniej lub słabiej – lecz działa. Takie są prawa fraktalne i to wynika po prostu ze Świętej Geometrii – więcej dowodów nie potrzeba. Ci którzy kwestionują w ogóle bioenergię, radiestezję, bioenergoterapię, akupunkturę, magię i inne manifestacje Nieskończonej Świadomości, będą musieli zmienić zdanie wraz z ujawnianiem coraz nowych faktów przez Świat Nauki, za którym chętnie po małpiemu powtarzają swoje sądy. Ten świat nauki podaje im do wiadomości wiedzę zdezaktualizowaną, pochodzącą jeszcze z XIX lub XVIII wieku, albo zakłamaną o 50 lat wstecz. Jest tak, zwłaszcza gdy chodzi o technologie i odkrycia mogące mieć zastosowanie wojenne, przez to, iż są one objęte tajnością. Wystarczy popatrzeć na mapę poniżej żeby zobaczyć, iż te punkty leżą w Siatce i są w niej mocno osadzone. Linia Galdhoppigen – Kosz (Koszalin) – Gniezdno – Jasna Góra – Kraków – Serabit – Góra Synaj (Hathor) jest idealnie równoległa do Linii Nyse – Ślęża – Cheops – Amarna. Mało tego Linia Góra Nyse – Arkona – Ślęża – Piramida Cheopsa – Amarna (Mornyja) – jest linią identyczną z sygnalizowanym przez Starożytnych torem komety wymienianej przez Sumerów i Asyryjczyków. Do tego Ślęża leży na równoleżnikowej linii z L’ARK Hill na Kamczatkę do jej cypla z wieloma ważnymi węzłami Siatki Krystalicznej po drodze (choćby Jasną Górą i Świętym Krzyżem-Łyścem czyli Świątynią Dziewięciu Kręgów, a także Górą Kuja-Kyja Kijowską).
Te linie równoleżnikowe, południkowe i skośne, pod kątem 45 stopni linie, nie są przypadkowe – to geo-elektro-magnetyczna Siatka Ziemi [koniecznie kliknij i powiększ]
W postaci pisma (druku) Źródło Krakowskie tryskało Wiedą Tajemną Wiary Przyrodzonej niejeden raz w ciągu wieków, można powiedzieć wręcz, iż nieustannie tryska odkąd zaczęto stosować powszechniej pismo. Rozkwit tego rodzaju druków miał miejsce nie przypadkiem za Jagiellonów, ale i później znajdowano protektorów dochowania tajemnicy Wiary Rodzimej w zapisach,Strażników Wiary Przyrodzoney Słowian – jak choćby Czartoryscy, Odrowąże i wiele innych rodów szlachty, godnie niosących Światło Świata przez wieki i głoszących Wiedę Wiary i poświadczających jej nieprzerwany ciąg. Ostatnie wzmożenie aktywności drukarskiej w tym względzie to 1993 rok, który przez wydanie książki „Stworze i Zdusze” i jej promocję w Muzeum Etnograficznym w Warszawie dzięki Janowi Sulidze oraz przez cykle artykułów w Gazecie Wyborczej w sierpniu bodajże o(o ile dobrze pamiętam) a następnie październiku 1993 roku (lub coś koło tego), uczynił pierwszy wielki wyłom w Murze Milczenia na temat Wiary Przyrodzoney Słowian.
Pierwsza elektroniczna internetowa publikacja złożona z tekstów Stworzy i Zduszy pojawiła się w roku 1994 w Los Angeles – siedzibie Stanisława Szukalskiego i Szczepu Rogate Serce – na stronie Iwony Szymańskiej (21 czerwiec 1994) – jednej z pierwszych wiedunek SSŚŚŚ: http://www.Najmici.net – “O Wielkim Dzbanie Zerywanów”. Związek między Źródłem Krakowskim a tymi w Nowym Świecie: w Los Angeles (przez S. Szukalskiego, przez Z. Turleja), w San Francisco (przez Allena Ginsberga, przez Najmitów) i w Chicago oraz Nowym Jorku, a także z Toronto, gdzie byłem korespondentem z Polski “Gazety” i jej dodatku literackiego “List Oceaniczny” w latach 1991-1995, kiedy przymierałem w Polsce głodem z zakazem druku po “Polskim łączniku” (Gazeta Krakowska 1991) – jest bardzo mocny, i trwa przez cały czas naszego działania na rzecz i w imieniu SSŚŚŚ.
W postaci wirtualno-elektronicznej, internetowej trysnęło onoż Źródło Krakowskie, po raz pierwszy publicznie w roku 1999 (21 marca) – 5 lat po stronie WWW amerykańskiej – jako strona-portal Patrenzia Princites – Kraina Księżyca, Black-Blue-Art i kodyzmu polskiego. Działała pod tym szyldem do roku 2005. W 2004 (21 marca) z serwera Kei.pl, ruszyło kolejne Źródło jako Portal Księgi Tura i Czwórksięgu Słowian w Fundacji, która dokonała drugiego wydania księgi. Jarzyło się ono monotonnym światełkiem aż do końca roku 2009. Wtedy to tamta fundacja upadła, a SSŚŚŚ rozbłyska po raz trzeci w 2009 (20 czerwca), z siłą Nową (NOVĄ) a raczej z siłą Supernowej, z nowego portalu – Portalu Światła Świata.
Z czasów pierwszego portalu PP/KK włączono tutaj teksty o BlackBlueardach, o Eko-Ekumenie, o Świętach Wielkanocnych: „Tan 3 Wielki – Starosłowiańskie Święto Wiosny (Święto Świąt), czyli Wielka Noc Nowego Roku„, „O Wielkim Dzbanie Zerywanów”, o Wielkich Bitwach Niebieskich i Dzikich Łowach oraz „Stworze i zdusze” (uzupełnione i rozwinięte), a także „Kodyzm i kodyści polscy, kiedyś i dziś – sztuka eksperymentalna” wraz z dużą częścią tego działu – czyli utworami kodystycznymi. Znalazła się tutaj też część materiałów o Naszej Rodzinie i Zadrudze np. o Stanisławie Pagaczewskim.
Z drugiego Portalu, Fundacji Turleja znalazły się na tym blogu także liczne artykuły, takie jak: Wstęp – pt „Co to za strony„, artykuł „Słowianie najbardziej tajemniczy lud na Ziemi”, „Księga Tura do posłuchania – w hołdzie Romanie Bobrowskiej, czyta Ewa Kolasińska” (uzupełnione o epitafium pośmiertne dla Romany Boborowskiej), „Polska wizja Słowiańskiej Baji – Jerzego Przybyła”, fragmenty kilku taj z Księgi Tura, profesora Witolda Mańczaka „Zachodnia praojczyzna Słowian”, oraz Dobrosława Wierzbowskiego, niezmordowanego słowianofila, artysty i miłośnika kultury scytyjskiej,mam nadzieję nadal sympatyka SSŚŚŚ – ” Dekoracja starosłowiańskich pisanek, ich symbolika i znaczenie”. Ten ostatni artykuł jest jednym z popularniejszych na portalu nieprzerwanie od samego początku – już od czterech lat.
Jeden z rozlicznych prekognitów. Publikacja w Przekroju nr 2191 z dnia 7 czerwca 1987 roku. Jak widać na obrazku, w tamtych czasach ciężkiej Cenzury Jaruzelskiego, można było w czasopiśmie cenzurowanym zamieścić taki utwór jak powyżej – zwany „Syntetyczna Mała Historia Polski”. Zamieszczono go tam jako fragment powieści „Stworzenie pustyni” , której Cenzura nigdy nie zezwoliła wydać i nikt jej nie wydał także w III RP do dzisiaj, bo mówi ona prawdę o schyłkowym PRLu – jest zbyt dosadną lekcją poglądową dla młodego pokolenia, które od 20 lat nie dostało żadnej porządnej literatury na temat tamtego okresu. W utworze widać ciąg „powstań narodowych” przeciw Komunie w okresie powojennym, zaczynającym się od II Wojny i tzw „Wyzwolenia” : 1939-1945-1956-1968-1976-1970-1980-1981. 1981 to Stan Wojenny, który kończył tamtą epokę historyczną. Lecz co zostało zapisane na koniec? – 198? – W 1987 roku zostało zapisane, że kolejny Przełom i rewolta nastąpi najdalej w 1989 – znak zapytania – „?” wyraźnie przypomina „9” – nie została tam wstawiona „7”, „8” – ani żadna inna data np 199? – To właśnie prekognit, bardzo podobny do tego na temat „wysadzenia” Warszawskiej Rotundy ze „Śmierci buntownika”. Jeżeli któryś z „naukowców” chce większych i twardszych dowodów prekognicji to zapraszam do współpracy – chętnie przedstawię. Przekrój nr 2191 do wglądu we wszystkich porządnych bibliotekach publicznych w Polsce. Dokładne omówienie zawartości utworu jest tutaj: https://bialczynski.pl/powiesci-poezja-sztuka-eksperymentalna/kodyzm-i-kodysci-polscy-kiedys-i-dzis-sztuka-eksperymentalna/syntetyczna-historia-polski-z-roku-1987/
Rok 2009 jest zdecydowanie przez wszystkich uczestników tego procesu prekognicyjnego związanego z Wielką Zmianą określany jako zwrotny w ich wewnętrznym rozwoju i myśleniu o świecie. Wtedy byliśmy odizolowani od siebie, osamotnieni w Mateczniku Polskim, lecz wrzały w nas już wewnętrzne płomienie i trwała wewnętrzna praca, z której jasno wynikały kolejne inicjatywy i działania. Iskra zamieniła się w ogniska rozsiane po Polsce. Ale już w roku 2008 Wojciech Świętobor Mytnik, dla mnie nieodmiennie członek naszej Zadrugi, Koła i Szczepu, wydaje jako Zerivana świetną płytę Velesvarun, inspirowaną Księgą Tura, a potem publikuje doskonałe słowiano-rodzimowiercze wiersze.
Z końcem roku 2008 Słowiańska Wiara (Związek Wyznaniowy Zachodniosłowiański) przyznaje Czesławowi Białczyńskiemu Słowiańskie Dęby. Jest to impuls do spotkania, które odbywa się pod Wierzycą (Wieżycą) 21 marca 2009 roku. Spotkanie gromadzi około 250 osób, odbywają się obrzędy wiosenne. Obrzędy zupełnie czarowne, przy czystym rozgwieżdżonym niebie, dokładnie w I kwadrę Księżyca, z ogniskami i topieniem Marzanny w źródle u stóp wąwozu. Z przelotem Skylabu nad głowami zebranych, z niesamowitym wzruszeniem, jakie towarzyszyło mi gdy zdałem sobie sprawę, że o czymś takim marzyłem – Marzyłem żeby dożyć chwili kiedy odżyją całkiem serio Publiczne Obrzędy Przyrodzonej Wiary-Wiedy Słowian! To wydarzenie miało wspaniały rozmach, zgromadziło masę osób, przede wszystkim młodych, było tak czyste, pozbawione jakiejkolwiek polityczności czy ideowości – poza jedyną treścią, treścią wierzeniową – To Było Prawdziwe Święto Odrodzenia Słowiańskiej Wiary, WIARY PRZYRODY. Wspaniała atmosfera, ognisko rytualne, pochodnie, przepyszne stroje żerców, barwne stanice bogów i drużyn wojów, ubiory słowiańskie, radość, spontaniczność, odtworzony cały ryt – a potem spotkanie wieczorne, kolacja itp. Czuliśmy się z Anną w tej gościnie obrzędowej i na tym spotkaniu, jak u siebie w domu, jak w „Wielkiej” Małejpolsce (Galicji, Białej Chorwacji) – jak za czasów naszych Dziadów – zawieszeni pomiędzy Budziszynem a Budapesztem, Pragą a Lwowem, Kijowem a Wilnem, pomiędzy Krakowem a Wrocławiem – bo Wrocławianie to ludzie z całej DAWNEJ Polski Wielkiej, z dawnej Galicji, potomkowie Wygnańców z Ukrainy i Łemków i innych Małopolan spod Kijowa, z Grodna i z całej Białorusi,potomkowie Polaków z Litwy, z Wilna i z innych miast i miasteczek i wsi, z Inflant i z Królewca, ze Słowacji, Uhorza-Nadbołotonia, Wołoszy i Pokucia – potomkowie wspaniałych ludzi i wielcy patrioci. To także dzieci i wnuki repatriantów z Kazachstanu i Syberii. Patrioci choćby z racji tego, co przeszły, co przeżyły w dziejach ich rodziny i zadrugi, i ich społeczności plemienne.
Jeśli chodzi o kontakty ze Ślężą i Śląskiem byliśmy wtedy, ja i moja żona, Czystą Kartą. POCZULIŚMY SIĘ TUTAJ – Na STARYM ŚLĄSKU Lęgijskim ZUPEŁNIE DOSKONALE. Wtedy mimo, iż podjęliśmy drogę na Ślężę nie dotarliśmy jednak wcale do niej. Skończyliśmy drogę na Wierzycy (Wieżycy). Wkrótce rozpoczęła się też bliska współpraca owego Związku Słowiańskiej Wiary i SSŚŚŚ, ruszył ich portal i rozpoczęły się wzajemne przedruki artykułów oraz wspólne inicjatywy. Dzisiaj przypuszczam, iż nie dotarliśmy tam, na Ślężę, bo nie wszystko było jeszcze „gotowe”. Nie było tam repliki Świętowita, Pal-Wanu ze Zbrucza, wykonanego ręką polskiego rzeźbiarza w nowym tworzywie – tworzywie nietrwałym, które zwraca naszą uwagę ku PRZYRODZIE i MATCE ZIEMI.
Świętowit Wielkiej Zmiany wykonany w Norwegii przez Bartosza, w kwietniu 2012 roku
Co się dzieje potem? W lecie 2010 roku pod Wawelem pojawia się Wysłannik Ślęży, z wieścią o konieczności i naglącej potrzebie natychmiastowej współpracy i skupienia się wokół Słowiańskich Korzeni. Przywozi dobrą wieść o tym, że Księga Ruty musi być wydana i będzie wydana choćby się miało walić i palić. Ale to jeszcze nic, to dopiero początek.
Praca nad Księgą Ruty została ostatecznie zakończona nad Jeziorem Rożnowskim w Tabaszowej 26 sierpnia 2010 roku w 58 urodziny Autora. Po powrocie do Krakowa na Portalu Światła Świata Autor znajduje wpis Posłańca Ślęży, o konieczności spotkania w sprawie wydania Księgi Ruty (skończonej kilka dni wcześniej i wtedy jeszcze publikowanej zaledwie ułamkowo na Portalu SSŚŚŚ), z numerem telefonu i nazwiskiem. Dochodzi do rozmowy telefonicznej i w chwilę potem, w 2-3 tygodnie, do spotkania w kawiarni Loża, która staje się od tego czasu miejscem stałych spotkań uczestników SSŚŚŚ w ważnych sprawach. Kwestia druku nie jest jeszcze wtedy przesądzona, choć zasygnalizowana i pada deklaracja. Pada kwestia organizowania ruchu środowiskowego wokół portalu Światła Świata, ale żadne formalne ramy nie są rozpatrywane. Tym bardziej, nie została poruszona kwestia Wielkiej Zmiany. Oczywiście wtedy już chyba od dobrych kilku miesięcy szukałem ponownego wydawcy „Stworzy i Zduszy”, „Księgi Tura” i „Księgi Ruty” ponieważ były te książki mocno poszukiwane i zupełnie niedostępne a ceny jakie osiągały na aukcjach były wygórowane. Oczywiście takich wydawców nie znajdowałem. Natomiast wraz z uruchomieniem Portalu pojawiły się dziwaczne inicjatywy „opóźniające” i podejrzane osoby „pachnące” niezbyt przyjemnie tak zwanymi Służbami. Podrzucano mi różne „kuszące” propozycje – łącznie z próbą dokooptowania współautora i wydania Mitologii Słowian przez wydawnictwo NIEMIECKIE, związane z konglomeratem Czerwonych Mediów Postkomunistycznych. Dokooptowanie współautora to rzecz wiadoma – ubezwłasnowolnienie w kwestii dysponowania prawami autorskimi! Takich metod imają się Siły Ciemności, gdy są śmiertelnie zagrożone. Niemiecka Nazistowska Propaganda, wszelkie partyjniactwo, wywiady i kontrwywiady, łącznicy z Moskwy i Berlina, matacze biznesowi, politrucy i cenzorzy – słowem Yetisyny zawsze gotowe do działania i zawsze czujne i dysponujące kasą. Mógłbym ich wymienić z imienia i nazwiska, ale tego nie zrobię, bo by mnie utopili w procesach o zniesławienie – wszyscy oni wszak przechodzą przez lustrację jak Chrystus przez lustro wody – Przezro-czyści.
Posłaniec otrzymał dary od Autora a Autor od Posłańca – 5 litrowy baniak wspaniałego soku jabłkowego bez konserwantów, z Jego, Posłańca, Rajskiego Ogrodu Jabłoni, tłoczonego specjalną eko-technologią, razem z pestkami. Sok ten ma „dyskretne” halucynogenne właściwości materializujące się w piękne, barwne obrazy we śnie.
Nie. To co tutaj piszę nie zostało napisane pod wpływem owego soku!
Piszę o nim Posłaniec, a nie żaden Wysłannik, Łącznik, czy coś w tym rodzaju. Posłaniec – bo to słowo oznacza Po-Słańca, Wysłannika od Słonecznego SoU-ARAga (Swaraga – Kowala Niebieskiego – stwórcy A-RA – Łodzi Sounca – Łodzi SouAR-Rożyca – Swarożyca), Tego Który Przybywa na Promieniach Słonecznej Arki. Mowa tutaj o Posłańcu Piotrze Kudryckim. Posłaniec to nie tylko Przekaziciel Wiedy – to przede wszystkim Ten Który Ściele Posłanie – czyli wije-usyła (uściela, uwija) Siedlisko współgrając z Przyrodą (Rodżaną) i Słońcem (Swarożycem) oraz Ogniem Niebieskim – Wielkim -Welskim Kowalem-Ogniem (Swarogiem). Dokładnie taką osobą jest Piotr zanurzony w swoich Zielonych Sadach, we współbrzmieniu z Przyrodzonymi Siłami Matki Ziemi, zbratany z Drzewem – rzekłbym, iż to właśnie jest prawdziwy Drzewid – drzewidzi z takich rodów się wywodzą. On właśnie jest Drzewidem Świątyni Światła Świata Starosłowiańskiej, najprawdziwszym z prawdziwych. Jego pasja to także rzeźba w drewnie. On to właśnie w swoich włościach w Muchnicach pod Kutnem, w roku 2009 wykonuje dokładną replikę w drewnie Pal-Wanu Zbruczańskiego – Świętowita ze starym rytem. On zakłada Wydawnictwo Slovianskie Slovo, by złamać narzucony monopol milczenia wokół Wiary Przyrodzonej i tradycji oraz wiedzy o prawdziwych dziejach, o Słowiańszczyźnie. On też będzie miał wizje podobne do zapisu na bocznych ścianach Nowego „Świętowita Słoweńskiego” (obraz zstępującej ku centrum spirali obecnej w słońcu Bartosaa oraz obraz Drzewa z Korzeniami), pierwszego Świętowita Bartosza Wilczkiewicza, tego z kwietnia 2011 roku, który to Pal-Wan będziemy nazywać Świętowitem „Po Wielkiej Zmianie”.
Tak więc to ręką Piotra Kudryckiego powstaje pierwszy prekognit – zwiastun Wielkiej Zmiany – Nowy Świętowit ze starym rytem. Piszę Nowy – bo on jest nowy z kilku powodów. Zapisy na ścianach ma co prawda stare (takie mają być, bezpośrenio kontynuujące we współczesności Wiarę Odwieczną i odwieczną Tradycję Słowian), ale tworzywo jest nowe – to drewno! Nowością jest także Czop-Trzop – Czapa-Kopuła – Wogół-Wokół, obleczony głębokim Niebieskim Aksamitem – kojarzącym się jednoznacznie z „żywym” Naskórkiem, Miękkością a jednocześnie z Kosmosem, Niebem i Kopułą Niebios. Ktoś kto nie zrozumiał tej idei naśmiewał się z tego pomysłu, po publikacji zdjęć ze Ślęży, dając tym samym dowody swojej ograniczoności. Czasem estetyzm warto poświęcić dla treści – to także nowość jaka wynika z Wielkiej Zmiany.
Rzeźba samym swoim tworzywem prowadzi nas do Drzewa jako braterskiej duszy, jako dawcy własnego ciała, jako istoty żywej, prowadzi nas ku Przyrodzie-Rodżanie. Ten Pal-Wan (przypominam tutaj że pal-wan to w sanskrycie słup święty ze świętego boru-lasu, z drewna a nie z kamienia) wiedzie nas prosto w Krainę Przyrody, w Wiedę Przyrodzoną Słowian. Po wykonaniu u siebie rzeźby Piotr Kudrycki pojawił się z nią na Harmonii Kosmosu pod Ślężą, gdzie spotkał Marka Wójtowicza i inne osoby z tej Bajki. Początkowo rzeźbę umieścił w Muzeum pod Ślężą, tam przygarnięta przez dyrektora placówki przebywała prawie przez rok. W jesieni 2010 roku, przy wtórze błyskawic, w ulewnym deszczu Pal-Wan zostaje przetransportowany na szczyt góry i postawiony w Schronisku na Ślęży, powstaje też skreślony ręką Marka Wójtowicza i Piotra tekst, który do dzisiaj tam się znajduje, a który zacytowaliśmy w artykule: Światowid-Świętowit na Ślęży – Marek Wójtowicz i Piotr Kudrycki, to Świętowit niezwykle ważny, o którym pisaliśmy też w artykule ŚLĘŻA – czyli o Mocy Świętej Góry Słowian, o Słowie i o Wierze Przyrod(zone)y Słowiańskiej, o rodzimowierstwie polskim oraz o Wydawnictwie Slovianskie Slovo.
Dlaczego ten Świętowit jest tak ważny – on pierwszy zwrócił naszą uwagę na zachodzącą Zmianę, na współtworzący się wokół niej i wokół portalu Światła Świata Nowy Ruch. On także objął władanie nad Ślężą po tysiącletniej nieobecności świątyni zburzonej przez chrześcijaństwo, które na jej ruinach – tak jak na Łyścu w Górach Łyskowickich (Światłoświatowych „przechrzczonych” na Świętokrzyskie) – postawiło kościół. Ten Świętowit polany w dniu 21 września 2010 roku Niebiańskim Deszczem, wychłostany Wichurą, „namaszczony” Gromami niezwyczajnej Burzy przez Gromowładnego Peruna, oblepiony liśćmi Boru, „pomazany” świętą Ziemią Ślężańską dotarł na szczyt w porze Yessy-Jesieni, Jasnego Pana, dokładnie o godzinie 12.00, w całkowitym ułożeniu-układności z siłami Przyrody. Ten Świętowit wyciosany z umarłego drzewa, które dało Pal-Wanowi Zbruczańskiemu nowe życie (także w sensie nowej przekazywanej przezeń idei) przedłużając niejako swoją własną martwą już cielesność, jest symbolem poświęcenia jednej istoty dla drugiej. Tu Istoty Drzewa dla Istoty Człowieka. Jest symbolem przemiany materii żywej w nieożywioną. Jest symbolem ducha danego przez odchodzące życie przedmiotowi, który staje się przez to święty – to jest godny czci. Ten Pierwszy Nowy Świętowit jest symbolicznym powrotem do przekazu Dziadów, ale powrotem twórczym a nie odtwórczym, niesie nowe współczesne przesłanie. On, mimo zmiany już niebawem rytów Zapisów na bocznych ścianach, pozostanie dla Ludzi wiecznie aktualny: po pierwsze do czasu osiągnięcia przez Wolnych Ludzi Celu Wielkiej Zmiany – Wie-Czystości. Po drugie, kiedy Wolni Ludzie osiągną swój Cel on pozostanie dla Nas świadectwem odbytej Drogi – Drogi ku Nieskończonej Świadomości, ku odkryciu Boskości w Sobie i ku Źródłu Źródeł owej boskości będącej naraz Ojczyzną i Macierzą – Jednią.
W kwietniu 2011 roku kiedy Piotr zjawił się ponownie w Krakowie zostało przesądzone, że powstanie wydawnictwo. Jego status nie był wtedy jasny, do jesieni miały trwać wciąż poszukiwania i rozmowy z innymi wydawcami o ewentualnej współpracy i współfinansowaniu. Wtedy właśnie pojawili się „mąciciele”, którzy opóźnili cały proces, o których wspomniałem wcześniej. Przepychanki trwały prawie rok – do wiosny 2012 roku, kiedy sprawa wydawnictwa została ostatecznie przesądzona, po ujawnieniu ostatniej mistyfikacji „wydawniczej” Ciemnych Sił, które jak z rękawa wytrzepały kilka różnych „atrakcyjnych” ofert.Było ich, jak liczę 6 albo i 7?! Zaiste obfitość niezwykła, ale jedynie obliczona na pochłonięcie kolejnych miesięcy upływających na pustych dywagacjach i bezpłodnych rozmowach oraz ofertach i fałszywych przygotowaniach. Ten rodzaj „kupowania” czasu przez owych reprezentantów Ciemności (Yetisynów i Banksterów) poznałem bardzo dobrze za czasów PRL.
Ten rok nie był jednak czasem straconym – czuwano nad nami z góry, był to czas potrzebny na okrzepnięcie i rozwój, na rozpęd. Przez ten rok na Portalu Światła Świata pojawiło się wiele ciekawych osób, które zaczęły publikować tutaj niezwykle oryginalne i interesujące teksty oraz dzieła sztuki. Przedstawialiśmy w tym czasie grafikę, malarstwo, rzeźbę, film, muzykę, poezję, opowiadania, eseje, teksty analityczne. Nie będę ich wymieniał z imion i nazwisk – Wszystkich Naszych Twórców macie na Czarnym Pasku Po Prawej. Pojawili się ludzie gotowi tłumaczyć na języki obce, a nawet zbudować fizyczną namacalną Świątynię Światła Świata – miejsce dla Ośrodka Tradycji i Wiary Słowiańskiej. Był to rok dojrzewania. W październiku 2011 roku przesądzone zostało, że także KSIĄŻKI DLA DZIECI, POEZJA I CZASOPISMO BĘDZIE WYDAWANE PRZEZ SLOVIANSKIE SLOVO.
W kwietniu 2011 roku, w tym samym czasie, kiedy Piotr gościł w Krakowie po raz drugi i kiedy kształtowały się „Nowe Przygody Baltazara Gąbki”, pod wpływem już nabrzmiewającej Wielkiej Zmiany, w odległym miejscu, w zaciszu, powstaje ów posążek w glinie, który jest dokładnym zapisem i opisem Drogi „Po Wielkiej Zmianie”. On przedstawia zapis nie samej Wielkiej Zmiany lecz, tej Drogi którą teraz wspólnie mamy do pokonania aby Wielka Zmiana w Pełni się Urzeczywistniła W ŚWIECIE MATERIALNYM, NA NASZEJ MATCE ZIEMI. Gdy tego dokonamy zapis na Pal-Wanie będzie mógł przybrać wreszcie obraz ostateczny, obraz Wielkiej Zmiany – zamanifestowany w dwóch kolejnych niezależnych wizjach Joanny i Bartosza – Zapis ‚Pusty” – Czystej Wie-Czystości (Wieczności).
Mówi Bartosz: „… Dwa lata temu postanowiliśmy przeprowadzić się do Słowenii. Mieszkaliśmy tam około pół roku. Na początku mieszkaliśmy w Dolenjskih Toplicah i to właśnie na przełomie marca/kwietnia 2011 roku powstał Świętowit Nowego. Został wypalony u zaprzyjaźnionych garncarzy Vesni i Vita, którzy mieli swój sklepik z pamiątkami. Trafiliśmy w ciężkie czasy dla Słowenii i musieliśmy wracać do Polski i od razu niemalże do Norwegii żeby się pozbierać finansowo… W Gdańsku mieszkamy od lipca 2012. Uznaliśmy, że to dla nas najlepsze miasto w Polsce. Najbardziej odpowiada nam obojgu klimat, powietrze i woda (bliskość morza a także jakość wody pitnej). Zdążyliśmy już poznać wielu przyjaciół i znajomych…”.
Jak widzicie Świętowit Nowego – „Po Wielkiej Zmianie” wykonany został ręką Polaka, lecz powstał w Słowenii, w okolicy znanej z licznych bańkujących źródeł – na Mokoszej Łące (Bańskiej Łące – BanjaLuce Słoweni) Łące Doleńskich Toplic, w domku w którym mieszkali nasi bohaterowie, w otoczeniu tryskających małych gejzerów owej bąblującej wody bańskiej. Na działce obok której przepływa tamtejsza rzeka, naprzeciw osadzonego na gejzerach Toplickiego SPA. Został też przez twórcę podarowany naszym Słoweńskim Braciom. Jak wielka jest energia bio-elektro-magnetyczna tamtego miejsca świadczy fakt, że do prawidłowego „osadzenia” zdjęcia w Internecie trzeba je było obracać, bo implantowało się tak jak zdjęcia ze Ślęży „położone na boku”.
[Wyłącznie dla Nieracjonalistów!
– Wy „Racjonaliści-Ateiści” jeśłi mimo ostrzeżeń dotarliście aż tutaj nie czytajcie tego objaśnienia, bo jego percepcja może wam poważnie zaszkodzić, jeśli idzie o spójność światopoglądową i zdolność kredytową w przyszłości.
Od czerwca i naszego pobytu na Ślęży obserwuję zjawisko, którego nie potrafię wytłumaczyć. Zdjęcia wykonuję od 2 lat komórką – tą samą – Sony E. W ogóle umieściłem na blogu w galeriach ok. 3000 zdjęć, w tym ok. 1000 własnych. Po raz pierwszy zdarzyło się w artykule o Ślęży, po pierwszym naszym pobycie na górze w dniu 3 czerwca 2012 , że część wykonanych tam zdjęć w ogóle nie została w aparacie foto -komórki zapisana (6 zdjęć ze szczytu). Pozostałe zdjęcia – zapisane pionowo podczas zejścia ze szczytu, po „przerzuceniu” do pamięci stacjonarnego komputera (po zrzucie z komórki) miały prawidłową postać „pionową”. Przy implantacji do artykułu na WordPress uparcie zapisywały się jednak w artykule jako leżące na boku. Musiałem je obracać 3x w pionie – czyli położyć je w moim komputerze na odpowiednim „boku”, tylko tak wchodziły do artykułu prawidłowo w pionie – nie leżące czy „do góry nogami”.
Ta sprawa nie dotyczyła kilku zdjęć wykonanych z wieży widokowej na Ślęży, które implantują się prawidłowo. Wieża jest wykonana ze zbrojonego stalą cementu, tzw. żelbetu, a więc, jak się domyślam, ekranuje promieniowanie elektromagnetyczne. Cała ta sprawa dotyczyła więc w tym momencie tylko zachowanych w komórce zdjęć wykonanych podczas zejścia. Na dole na przełęczy, zdjęcia wiekowej tui czy z kotem były prawidłowe. Także zdjęcia wykonane we Wrocławiu następnego dnia implantują się prawidłowo. Żeby było śmieszniej dotyczy to jak się wkrótce okazało także komórki mojej żony, która wykonała mi tam kilka zdjęć na szczycie (dokumentacja w linkowanym w niniejszym tekście artykule na temat Ślęży).
Moglibyśmy to zjawisko przypisać wyłącznie Ślęży gdyby nie fakt, że w ten sam sposób w późniejszych artykułach trzeba było implantować zdjęcia z innych Miejsc Mocy: najpierw ze Skały Krzywy Sąd, potem z Płaszowa-Libanu, potem spod Świętej Lipy na Rąbkowej i spod Dębów w Rożnowie (ale już zdjęcie z wozem straży pożarnej, około 150 metrów od dębów jest „wrzucone” w WordPress bez kłopotu – tak jak zapisano na aparacie). Moglibyśmy oskarżyć o przekłamania sprzęt Sony E. Jednak szczytem tej „piramidalnie niewiarygodnej sytuacji” jest to, że również zdjęcia Świętowita wykonane przez Bartosza w pobliżu gejzerków w Toplicach trzeba było obracać 3x w prawo, żeby je prawidłowo implantować. Problem pojawia sie więc przy transmisji – na linii internetowej pomiędzy moim komputerem a serwerem WordPress – ale dotyczy tylko „wybranych zdjęć” – które jak sądzę muszą mieć jakiś niuansowy feler zapisu powodowany zakłóceniem elektromagnetycznym w chwili zapisu? To dla mnie nie do wytłumaczenia w kategoriach praw fizyki.]
W tym samym czasie, kwiecień 2011 pod wpływem Samborka – późniejszego bohatera powieści – rodzi się też w pierwszym zarysie myślowym ogólna koncepcja magicznej powieści dla dzieci, którą koniecznie należy napisać – takie mam nagłe przeświadczenie w kwietniu 2011 roku – aby wreszcie polskie dzieci miały swoją opartą na słowiańskich podaniach opowieść o Krainie Czarów i wielką dziecięcą przygodę z językiem przodków oraz ich wierzeniami i tradycją.
Wielokrotnie wcześniej podchodziłem do tego tematu. „Baltazar Gąbka i jego kompania” z powieści mojego teścia Stanisława Pagaczewskiego wydawali się idealnymi bohaterami dla takiej nowej opowieści, pełnej wątków ekologicznych i pełnej czarów, magii, książki skąpanej w słowiańskości. Impuls do napisania był tym razem niezrozumiale silny, a cała opowieść (począwszy od „niewiarygodnej” i brawurowej koncepcyjnie, acz właśnie absolutnie bajecznej sceny lądowania Latającego Talerza w pokoju małego chłopca, w bloczysku na osiedlu jakich tysiące w Polsce, na krakowskim Prądniku, aż do samego jej zakończenia scenami stadionowymi z Euro 2012 w Kijowie) zaczęła się układać obraz po obrazie, scena po scenie, praktycznie sama – pisana w mojej głowie, ale jakby „nie moim” językiem, z „nie moim” dowcipem i sposobem obrazowania, według „nie mojego” poczucia humoru. Nie zamierzam się tutaj skupiać na wątku „Nowych przygód Baltazara Gąbki” – jest on istotny bo związany ze Ślężą i Wyprawą bohaterów po Kwiat Paproci dla Ratowania Świata przed Zagładą, podczas EURO 2012 w Polsce i na Ukrainie (czyli w czerwcu 2012 roku). Pisząc sceny książki od czerwca 2011 roku do końca sierpnia tamtego roku w Tabaszowej i przygotowując książkę do entuzjastycznie w tamtej chwili nastawionego do jej wydania Wydawnictwa Literackiego, gdzie złożyłem w czerwcu kilka pierwszych rozdziałów, a we wrześniu 2011 roku całość, byłem absolutnie nieświadomy związku tej książki ze Ślężą. Sceny wyprawy po Kwiat mają miejsce wręcz w Dolinie Rospudy – ale kto przeczyta obraz jaki tam został zapisany zrozumie z jeszcze większą siłą i oczywistością, iż Nieskończona Świadomość a w niej Świadomości Naszych Dziadów i Nasza Własna Świadomość Indywidualna oraz Zbiorowa to JEDNOŚĆ – i sami jesteśmy owymi Bogami, z którymi łączymy się otwierając pozamaterialne kanały. W roku 2011 nie byłem jeszcze na Ślęży – trafiłem tam po raz pierwszy w życiu, w czerwcu 2012 roku – 3 czerwca w rok niemal po zakończeniu pisania książki – już wiedząc, że w październiku 2011 Wydawnictwo Literackie przeszło w sprawie wydania powieści „metamorfozę” i zażądało kuriozalnych poprawek wycinających całą magię i 50% treści. Zainteresowani głębiej tym wątkiem mogą poczytać o tym w artykule „Komunistyczna i Kościelna Cenzura” oraz przeczytać 6 pierwszych rozdziałów tutaj.
W książce jest opis, kiedy bohaterowie będąc w Litewskiej Puszczy nizinnej, nagle znajdują się w czarownym lesie górskim, na stromym stoku, w starodawnym borze, wychodzą na polanę nad przeczystym źródłem gdzie Bóg-Król Boru sam Borowy przekazuje bohaterom Kwiat Paproci. Tenże bóg ma przy tym postać Raka! Okazało się później, że jest to wypisz wymaluj obraz źródła na Ślęży i to z czasów, gdy Bór jeszcze nie porastał samego wierzchołka! Ale dlaczego Władca Boru ma w opisie postać Raka? To zrozumiałem dopiero w listopadzie 2012 roku, kiedy zjawiła się u mnie BW i zdecydowałem się po ów Kwiat Paproci, w Towarzystwie Znakomitych Magów, na Ślężę w dniu 11 11 2012 roku, osobiście przyjechać. To jednak jest inny wątek – skupmy się na tym związanym z Pal-Wanem.
Ilustracja do „Nowych przygód Baltazara” – scena z Królem Boru Rakiem-Niebo-Borakiem (ilustr. Kira Białczyńska)
Gratuluję tym znawcom tematu i spostrzegawczym osobom, którym udało się połączyć fakt, że ratowanie świata przez Baltazara Gąbkę w Noc Świętorujańską, w tygodniu Nowiu Księżycowego, 20-26 czerwca 2012 roku, to jednocześnie przejście ze znaku Bliźniąt do znaku RAKA – ja tego nie kojarzyłem aż do listopada br. Władca Boru pod postacią RAKA NIE-BORAKA(Niebo-Boraka) to, sami przyznacie, absurdalny pomysł, którego żaden autor, ani scenarzysta sam z siebie by nie wymyślił. Ja wymyśliłem – ktoś powie „podświadomie”, ja powiadam „NADŚWIADOMIE” – bo tę książkę poprzez moją osobę pisał Dziadek Staś – jak nazywała go moja Kira – mój teść.
Poświęcę kiedyś temu prekognitowi osobny artykuł, ponieważ książka ta ma nie tylko związek z Wielką Zmianą, to już chyba po tych kilku słowach widać.Takich prekognitycznych miejsc jest w jej treści bardzo wiele. Niektóre są zupełnie błahe ale dosadnie dokumentują ową kwestionowaną przez „materializm” prekognicję.
Wracajmy jednak już na serio, do Pal-Wanu Zbruczańskiego i jego Przesłania oraz Zapisów. Jesienne spotkanie w 2011 roku z Posłańcem w Krakowie przesądziło, jak wspomniałem o powstaniu Wydawnictwa, wydaniu Księgi Ruty właśnie w nim oraz o tym, że spotkamy się w gronie najbliższych osób pod Ślęża w 2012 roku. Chcieliśmy aby były tam wtedy wszystkie osoby ważne z naszego punktu widzenia. Wiadomo, że nie jest łatwo znaleźć wspólny termin takiego spotkania podczas gdy każdy ma swoje zajęcia i rytm pracy, szczególnie gdy to dotyczy 9 osób z różnych stron Polski. Przeważnie termin takiego wydarzenia jest wypadkową możliwości wszystkich zainteresowanych. Cały ten ciąg wydarzeń to inicjatywa Marka Wójtowicza, który od początku naszych kontaktów twierdził, że muszę wejść na Ślężę i na Radunię. Od jesieni 2011 roku współtworzył on słowem razem z Joanną Maciejowską (obrazy) Trywida Śleżańskiego, którego to utworu mitologiczno-kodystycznego do czerwca były gotowe 2 części, a trzecia trwała wciąż w zawieszeniu i okazała się gotowa dopiero na 1 -2 września 2012 roku, kiedy ją na Tąpadłach zaprezentowali. Ostatnim obrazem jaki powstał do Ślężańskiego Trywidu był Świętowit Wielkiej Zmiany.
Wybraliśmy na to spotkanie jedyny termin jaki okazał się możliwy: 2 oraz 3 czerwca 2012 roku. To wtedy spotkaliśmy się pod Ślężą i na Ślęży – co zostało opisane w stosownym artykule (tutaj) – wtedy po raz pierwszy wszedłem na Śleżę i wykonaliśmy razem z Anną serię zdjęć, które okazały się „dziwne”. Mieliśmy też okazję zobaczyć inne „dziwne” zdjęcia stamtąd, także z ważnego zdarzenia jakim była Harmonia Kosmosu podczas której pojawił się tutaj Piotr i jego Świętowit, a także z ceremonii Pojednania Pierwiastka Męskiego i Żeńskiego na Raduni. Wierzcie lub nie, ale ładunek energii elektromagnetycznej, jaki otrzymaliśmy 3 czerwca na Górze Ślęży był tak potężny, że odczuwaliśmy niezwykłe pobudzenie aż do jesieni – do września tego roku. W drodze moja żona przełączała stacje radiowe w samochodzie nie dotykając radia – przez zbliżenie palców do klawisza na odległość milimetrów. To się nie zdarzyło ani nigdy przed ani potem, choć nie ukrywam, że jest ona „elektryzującą” osobą i „magnetyczną” i zdarza jej się zakłócić pracę niejednego urządzenia opartego o pole elektryczne i fale elektromagnetyczne.
Według Marka Wójtowicza to nasze spotkanie czerwcowe miało być przełomowe i bardzo ważne. On parł do tego żeby to doszło do skutku i organizował wszystko co z tym związane, jak również całe późniejsze wydarzenie z 1-2 września 2012 roku na Tąpadłach, Ślęży i Raduni. Były to dwa potężne impulsy energetyczne i impulsy Świadomości wygenerowane przez owe spotkania. Tak się jakoś „składa”, że to czerwiec i tamto spotkanie – kiedy wszyscy widzieliśmy się wreszcie po raz pierwszy w realu, mimo że utrzymywaliśmy kontakty pośrednie i wirtualne od dłuższego czasu, przesądził konsekwentnie o rejestracji wydawnictwa i dalszej sekwencji wydarzeń. Wtedy zapadła decyzja, że „Nowe przygody Baltazara” i dawną trylogię o Profesorze Gąbce będzie wydawać także Nasze Wydawnictwo, a nie kto inny, ktoś kto do tej pory robił na tym od lat świetny interes, ale w ogóle nie troszczył się o nic innego poza własną kasą (a nawet i o tę kasę dbał słabo nie kładąc nacisku na promocję i organizację marketingu, czy rozszerzanie wizerunku postaci poza dotychczasowe ramy wydawnicze). Tłukł po prostu kasę, którą przeznaczał na finansowanie publikacji jakich byśmy osobiście w życiu nigdy nie poparli, nie zakupili do swoich bibliotek, ani nawet nie wypożyczyli do przeczytania. Nadszedł czas, żeby zgodnie z intencją mojego zmarłego teścia ta książka, która miała dotychczas wydania w 6 językach obcych i wyszła w nakładzie łącznym 2.500.000 egzemplarzy (tak 2,5 mln), zaczęła „pracować” dla tej idei, której została przez autora poświęcona – dla Prawdy, Prawości i Prawi, dla Czystości, Cnoty, i Czczi Przyrody, dla Słowiańskiej Wiary Rodzimej.
Nie tylko ja, lecz wiele niezależnych osób, właściwie prawie wszyscy, których znam i którzy zajmują się czy też uważnie śledzą Proces Wielkiej Zmiany mają to przeświadczenie, że tak naprawdę początek samego Wydarzenia, jakie określamy Wielką Zmianą – tego swoistego finału symbolicznego, ale i fizyczno-astronomicznego wydarzenia, polegającego na niespotykanej kosmicznej konfiguracji czaso-przestrzenno-świadomościowej, miał miejsce właśnie w czerwcu 2012 roku. Czerwiec jest czasem absolutnie granicznym dla owego Wydarzenia i dla całego toczącego się Procesu. Nie miałem świadomości tego faktu jeszcze we wrześniu 2011, kiedy kładłem pod „Nowymi Przygodami Baltazara” napis „koniec”, umieszczając w powieści PRZEŁOM dla „ratowania świata” właśnie w tej dacie, ale pisząc o finale tego procesu jednak w grudniu 2012. Ci którzy otrzymali książkę w całości do wglądu – redaktorzy w mainstreamowych(yetisyńskich) wydawnictwach (jest ich około 10) oraz Przyjaciele i osoby, które pracują obecnie nad wydaniem tej książki, mają pełną możliwość przeprowadzenia porównania tego co tu piszę z treścią książki już w tej chwili. Żałuję, że z powodu oportunizmu redaktorów i zarządu Wydawnictwa Literackiego w Krakowie nie doszło do publikacji tej książki w czerwcu 2012 roku. Jednakże, jak widać, tak miało być i dzisiaj jestem przekonany, że dobrze iż tak się stało, a nawet szczęśliwy jestem z tego powodu, że „jakieś nieznane mi siły” nie dopuściły wtedy do tej publikacji. Domyślam się jakie to były siły materialne, te inicjujące działania Cenzury Czarnej jak i Czerwonej, ale podłoże tego wydarzenia było zgoła inne, niematerialne. Przesądzający był tutaj koniec października 2011 roku i znów przez „przypadek” zapewne ten okres wiąże się powszechnie z kolejnym poważnym odcięciem Dolnych Fraktali Umysłu na planecie Ziemia.
Jak by nie było, jakie by to nie były siły (tylko materialne czy też głównie niematerialne) zyskuje na tym nasza inicjatywa wydawnicza Slovianskie Slovo. Tak czy owak ta książka zostanie opublikowana najdalej w lecie 2013 roku i wtedy już z całą pewnością każdy kto zechce, będzie miał pełny wgląd w ostatnią „cegiełkę”, ostatni prekognit procesu jaki tu w tym opisie wszyscy obserwujemy. Zapewniam Was, że rok 2013 przyniesie gigantyczne Zmiany – zmiany na lepsze. Jesteśmy już po SŁOWIE w sprawie Ośrodka Tradycji, Dziejów i Wiary Przyrodzonej Słowian w Białowieży i sprawę tę sfinalizujemy na wiosnę 2013 roku właśnie. Będzie to rok Wielkich Zmian nie tylko dla Wiary Przyrody i jej wyznawców, lecz dla wszystkich Polaków i dla całego Świata.
Czerwcowe spotkanie na Ślęży uruchomiło oczywiście lawinę dalszych wydarzeń. Zaraz potem otrzymałem od Winicjusza Kossakowskiego wiadomość z Białegostoku, że istnieje możliwość nawiązania współpracy i chęć udostępnienia wspaniałego terenu w Białowieży dla Ośrodka Tradycji i Kultury oraz Słowiańskiej Wiary. Ten sam, o którym wspominam powyżej. Ruszyły też prace wydawnicze i tłumaczenie stron internetowych. Odbyło się wiele owocnych spotkań i działań.
Z początkiem sierpnia Marek Wójtowicz zainicjował kolejne spotkanie, tym razem zaplanowane już jako Zlot Osób Zainteresowanych Zmianą wewnętrzną i zewnętrzna i Przygotowanych na Zmianę. I znów termin tego spotkania był jedynym możliwym jaki udało sie uzgodnić, a jednak nieprzypadkowym – 1-2 września 2012.
Gdyby nie cały ten ciąg wydarzeń i determinacja jaką wykazał Bartosz Wilczkiewicz przyjeżdżając tam do nas wtedy, prosto ze Słowenii przez Gdańsk i Wrocław dosłownie w ostatniej chwili, na prezentację Trywidu Ślężańskiego i wyprawę na Ślężę oraz Radunię, to ta bajka, którą tutaj czytacie w ogóle by nie zaistniała. I tak o swojej rzeźbie zawiadomił mnie mailem dwa tygodnie później, po wyjeździe spod Ślęży i przysłał ją w załączniku na jednej fotografii. Ta fotografia wprawiła mnie w osłupienie, ale pokazywała tylko część bocznych ścian.
Na tę bajkę składają się i współtworzą ją dziesiątki, setki wspaniałych osób towarzyszących rozwojowi Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata i temu portalowi, piszących tutaj i zawzięcie dyskutujących, wspierających rozwój wszelkich inicjatyw powstających na około, tworzących swoje własne inicjatywy i realnie działających na rzecz Przyrody oraz Wiary Przyrody Słowiańskiej teraz jak i w przeszłości. Przypomina mi się tutaj na przykład człowiek tak ważny jak choćby Andrzej Żwawa, długoletni wydawca zeszytów Zielonych Brygad – tam opublikowałem po raz pierwszy Tan 3 – bardzo bardzo dawno temu, w 1995? Takich osób jest naprawdę wiele w tej bajce – są to osoby o wielkiej mocy – wręcz postacie heroiczne. Być może, że odbudowę Przekazu Zapomnianego od Tysiącleci mogą przeprowadzić tylko ludzie o determinacji żelaznej, mocnych charakterach i wyjątkowo silnej woli. Dziękuję za to wszystkim żywym, szczególnie tym których tutaj nie wymieniam, ale przecież bardzo doceniam ich wkład, i wszystkim Dziadom Naszym, którzy przyłożyli do tego wawilionu rękę.
Spotkanie 1 i 2 września, które skupiło w sumie ponad 200 osób, a wiem że wiele innych nie mogło po prostu być z nami z osobistych powodów i z powodu sytuacji zewnętrznych, jakie tę nieobecność uwarunkowały, było niesamowitym, niemalże rodzinnym świętem. Wiem, że te osoby nieobecne, były z nami obecne mentalnie, całym duchem, całą mocą swoją niezłomną, w najważniejszych chwilach jakie tam się wydarzyły. Wszyscy, którzy tam byliśmy zdecydowanie przyczyniliśmy się do dalszego rozwoju naszego Ruchu Wolnych Ludzi i do powstania realnej prawdziwej, nowej siły w życiu społecznym (plemiennym) Polski i Słowiańszczyzny, Europy i Świata. Przyczyniliśmy się wszyscy zdecydowanie do Wielkiej Zmiany i to jest droga, z której żadna siła, żadna ciemna moc, nie może nas już zawrócić.
Tam na Tąpadłach poznałem Andrzewa i zostałem zaproszony na Konwergencję na 21 września. Z wielkim żalem nie byłem tam obecny fizycznie w to Święto Zrównania, które w tym roku wyjątkowo było jednak Dniem Przesilenia – sygnałem zbliżającej się kolejnej Fali. Wierzcie mi jednak, że byłem tam obecny duchem przez cały czas, czego dowodem są nie tylko ogłoszenia zamieszczane na naszej stronie internetowej, ale przede wszystkim artykuł poświęcony pojawieniu się OIO i Flagi oraz znaku Wiary Przyrodzonej Słowian (tutaj). Tenże artykuł owocuje jakże ważnym kontaktem i dialogiem ze Svaragiem VażVagiem, o którym może kiedyś jeszcze usłyszycie.
Odbyłem po tym wydarzeniu cały szereg ważnych podróży i spotkań, które przyniosą, jestem przekonany, okazałe owoce. Byłem w Białowieży i w Białymstoku i wróciłem stamtąd przywożąc zupełnie niespodziewane nowe plany wróżące dalszy olbrzymi rozwój Nowego. Dlaczego mam pewność doskonałych, słodkich, soczystych, ożywczych Owoców? Bo ustanowiliśmy i odnowiliśmy już wystarczająco mocne Słowiańskie Korzenie naszego Plemiennego Drzewa, które w 2012 roku zakwitło, jak mawiają Chińczycy Tysiącem Kwiatów. Cykl jego owocowania jest dłuższy niż ten Przyrodzony dla krajów Północy, ale na początek tak musi być.
Nie byłem obecny fizycznie ani na Harmonii Kosmosu ani na Konwergencji Harmonicznej w Kraskowie – ale w obu tych miejscach byłem Osobiście – tak, uczestniczyłem w tych wydarzeniach całym duchem.
Nie mniej ważna od wszystkiego co miało do dzisiaj miejsce jest inicjatywa BW – poszukiwania SŁOWA. Dopiero inicjatywa BW (tutaj użyję tylko inicjałów, bo nie jestem upoważniony do niczego innego), która pojawiła się z początkiem listopada lub końcem października w związku z historycznymi osobami Piotra Włosta władcy Śląska z rodu Łabędzi oraz Jana Matejki – obu bardzo znaczących Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian, wyjaśniła mi jednak w pełni oraz spięła ostateczną klamrą przekazy wszystkich prekognicji i prekognitów Wielkiej Zmiany z jakimi się do tej pory zetknąłem. Przyczyniły się do tego wybitnie spotkane wtedy na Tąpadłach osoby, których tutaj wymieniać nie jestem upoważniony. W czasie pobytu na Ślęży 11.11. 2012 o godzinie 11.11 (czasu zimowego czyli także o 12.12 czasu letniego) oraz w czasie pobytu w Białej 12. 11. 2012 o godzinie 11.11 (12.12), kiedy powitał nas wystrzał a wręcz salut odpału w kamieniołomie, zamknęliśmy tak naprawdę w czasie Koło Zdarzeń naszego Wątku związanego z Wielką Zmianą. Mam poczucie, że to się wtedy dokonało. Teraz, w dalszym ciągu już tylko będzie się wypełniać nowymi, pożądanymi przez nas treściami. Mogę powiedzieć, iż przywiozłem z tej wyprawy do Krakowa dosłownie i w przenośni ów Kwiat Paproci, którego usilnie poszukiwałem, a który miał uratować/zbawić/ocalić Świat.
Myślę, że najwyższy czas przejść do przedstawienia Nowego Zapisu na ścianach Pal-Wanu Zbruczańskiego i czas powoli kończyć tę Bajkę, Wawilion, Wątek Wielkiej Baji Słowian oraz Zapis Dawanu Materii Świata. Czas na Grand Finale – Wielki Finał tej nieprawdopodobnej historii.
Nowe ściany 1 i 2
Oto fragmenty korespondencji na temat Świętowita „Po Wielkiej Zmianie” – Słoweńskiego:
do Bartosza ode mnie
> > > > > Dnia 27-09-2012 o godz. 8:49 bialczynski napisał(a):
> > > > > > Bartoszu
> > > > > > Świetny Świętowit
> > > > > >
> > > > > > Widzę że ma nowy oryginalny twój własny zapis na ścianach
> > > > > > środkowych i chyba na dolnej też pod drzewem? Co jest na pozostałych
> > > > > > ścianach, czy możesz przysłać mi widok z drugiej strony – albo
> > > > > > wszystkich ścian po kolei. To jest nowy zapis na Świętowicie.
> > > > > > Kiedy go wykonałeś?
> > > > > > Fantastyczna sprawa taki właśnie zapis na ścianach – w kontekście
> > > > > > tego o czym była mowa pod Ślężą. Dlaczego Słońce i Drzewo? – to
> > > > > > idealne, jeśli idzie o przekaz na przyszłość – najważniejsze co
> > > > > > jest na pozostałych ścianach – To słońce i drzewo nadają
> > > > > > Świętowitowi rysy uniwersalnej figury – bo jest to takie
> > > > > > majowsko-azteckie.
> > > > > >
> > > > > > Super
> > > > > >
> > > > > > Pozdrowienia
> > > > > >
> > > > > > Napisz mi o tym jak najszybciej
> > > > > >
> > > > > > CB
…”
„…W dniu 2012-09-27 10:00:49 użytkownik Bartosz …@wp.pl> napisał:
> > > > > Rzeźbe wykonałem w Słowenii w kwietniu ubiegłego roku dla
> > > > przyjaciela. .. Dwie pozostałe strony
> > > > przedstawiają Welesa który podtrzymuje światy w harmonii, to co nad
> > > > nim to symbol Peruna, a raczej mocy nadającej życie (wyładowanie
> > > > eletryczne, woda)
> > > > > Następna ścianka to kobieta. Na innej jest mężczyzna. Nad kobietą
> > > > jest koń, którego symbolika ma wiele znaczeń.
> > > > >
> > > > > Przyznam że wszystkie motywy robiłem bez zaplanowania, wręcz
> > > > spontanicznie. Co ciekawe, figurę wykonałem jeszcze nie znając
> > > > słoweńskich Rodowierców, a po poznaniu się z nimi okazało się że
> > > > wszystkie 4 twarze są bardzo podobne do zapoznanej później czwórki
> > > > przyjaciół Matjaza, Bojany, jej brata i Nejca
> > > > >
> > > > >
> > > > > Bojana Cibej i jej brat stworzyli ostatnio teledysk do swojego duetu….
Ode mnie do Wspólnoty oraz jednocześnie ten sam mail do Bartosza 27 09 2012:
„…Rzeźba nie była przemyślana lecz spontaniczna i została nam dana …
> > âÂÂ
> > > > Nam Wszystkim praktycznie w święto Zrównania Jesienne â Jaśni-
> > > > Jeszy-Jasienia
> > > >
> > > > Uważam to za nieprzypadkowe. Proces tworzenia dzieła sztuki w sposób
> > > > szczególny o czym dobrze wszyscy jako twórcy wiemy podlega
> > > > łączności z nadświadomością i czerpie wprost poprzez
> > > > nadwrażliwość artysty z zasobów Prawi â Nieba.Rzeźba została
> > > > wykonana pod wpływem impulsu w kwietniu â na wiosną już rok
> > > > wcześniej, ale spotkaliśmy się w wyniku akcji Marka Wójtowicza pod
> > > > Ślężą1-2 września, a przedstawiona została mnie 26 września a
> > > > przeze mnie Wspólnocie całej 27 . Cała sprawę zamyka niedzielna
> > > > Pełnia (30 września – faktyczne swięto zrównania)…”
Napiszę o tej rzeźbie i pokażę ją – prawdopodobnie w październiku
> > > > – jest genialna symbolicznie i artystycznie całkiem udana – z talentem
> > > > –
> > > >
…
> > > > Pozdrawiam
> > > >
> > > > CB
A teraz Nowy Zapis, porównanie ze „starym” i jego objaśnienie
cd maila z 27 września 2012
Dnia 27-09-2012 o godz. 21:14 bialczynski napisał(a):
> > > > Obraz rzeźby dotarł do mnie 26 09 2012 a okres świąteczny obejmuje
> > > > czas 20 â 26 ,a tym razem wyjątkowo do 30 września, bo wtedy jest
> > > > faktyczna Pełnia Księżyca. Otwieram rano plik i widzę że
> > > > Świętowit jest już opisany na nowo â powstał w kwietniu 2011.
> > > > Figura ma całkiem nowe opisanie centralnych pól na bokach. Na górze
> > > > jest oczywiście Świętowit â tak jak ma być â ale i tu
> > > >
> > > > Modyfikacja âÂÂ
…Modyfikacja –
STARA ŚCIANA 1 a WŁAŚCIWA NOVA 1
Koło Życia
Życie odradza się w Jawi – bo to jest życie (ściana 1) Świadomości a nie ciała (ściana 1- Narodziny – czerta 6) – tworzy nieprzerwany pobytem Świadomości w Nawi (Bardo) krąg Życia w Jawi i Prawi.
Oprócz tego mamy – Narodziny, pod nim Weles podtrzymujący strop Nawi, nad nim Świętowit z Jajem Nowego Świata – nie ma tu żadnej postaci męskiej czy kobiecej przypisanej do aktu narodzin cielesnych – Narodziny stają się bezpośrednio związane z Nadświadomością Świętowitem Ojcem Ojców. Mamy tutaj zatem nie narodziny istoty żywej lecz Świadomości przechodzącej – wprost z Jawi a nie z Nawi od Welesa postaci pod ochroną Ojca z Jajem Świata – Zarodkiem – Orzechem – CzARKĄ NOVEGO – nie mającej rodziców ziemskich – To Świadomość Człowiecza złączona ze Świadomością Kosmiczną Wszechświata Światła Świata – To jest ściana nowa druga a nie pierwsza – CZERTA 7 – ROZWÓJ
Nowe ściany 2 i 3
STARA ŚCIANA 2 a WŁAŚCIWA NOVA 2
Słońce Świata
Słońce nad postacią męską – co dobrze oddaje Dział Męski – Czarnogłowa i pełnię życia
Ale to nie jest zwykłe Słońce – ono ma w sobie wir-jak labirynt spiralny – to wir życia wieczny wir – to jest nie słońce Ziemi lecz Słońce Świata oddające Światło Ludzkości i oczywiście nad tym Świętowit z rogiem obfitości – jako Spor bóg Bogactwa symbol bogactwa i dobrobytu ludzkości – To doskonale oddaje Pełnię Życia – Pełnię Świadomości – Pełnię Novego POLEGAJĄCĄ na Spełnianiu się (7 – Szczęście). To jest nowa ściana 2 – czerta 7 – Szczęście – Spełnianie się
W starym przedstawieniu w tym miejscu była kobieta na poziomie środkowym . Słońce ma 16 promieni – co symbolizuje albo 2×8 żywiołów a więc zjednanie pierwiastka męskiego i żeńskiego, albo może oznaczać nowy podział i nowy interwał – na 16 energii a nie 20 tak jak było dotychczas (8+12) oraz brak podziału na Moce i Żywioły co mogłoby znaczyć wejście całej ludzkości na wyższy poziom duchowy – wyjście spod działania Mocy przypisanych do poziomu Ziemi. 16 = 7 – Spełnianie się (Szczęście). Męska postać stoi w rozkroku z rozłożonymi rękami, otwartymi dłońmi – gest przyjmowania energii a także dawania i obejmowania w posiadanie, powitania – postać ta bezpośrednio sąsiaduje z Welesem rogatym klęczącym i z Korzeniami Drzewa a znajduje się naprzeciw postaci kobiety stojącej ze złożonymi rękami na podołku i złączonymi prosto nogami – w pozycji zwykłej modlitewnej przyjmowania energii – pozycja modlitewna stojąca według klasycznej jogi, w siedzącej jest to pozycja lotosu
Ściana 4
STARA ŚCIANA 4 a WŁAŚCIWIE NOVA 3
Drzewo Świata
Świętowit Ten który miał w oryginale ręce puste, a pod nim był mężczyzna i Puste Nawie z symbolem Zimowego Odrodzenia – Tutaj Świętowit ma w nich siekierkę i jest umieszczony nad Drzewem Świata – a w Nawiach są jego Korzenie – czyli drzewo wyrastające z Nawi spaja Nawię z Jawią – w Wieczność i podtrzymuje Prawię = Świętowita z toporem – symbolem PRAWDY i PRAW – To duża zmiana, od tej chwili Najwyższy dzierży Prawidła Świata i Prawa Świata w swoich rękach i sprawuje Osąd (jest jednocześnie Perunem a może też Rodem – jakie Moce zanikają a jakie się przekształcają w Żywioły i jakie Żywioły zanikają w Nowej rzeczywistości to kwestia dalszej analizy tego przekazu). – Jest nowa ściana cyklu ale jej wymowa jest inna – po niej nie ma znaku odrodzenia w Nawi na samym dole – lecz koń – Droga która Nadal Trwa – TO JEST Nowa CZERTA 8 Pełnia – Świętowit i Drzewo Świata sięgające do Nawi.
STARA ŚCIANA 3 a WŁAŚCIWIE NOVA 4
Bieg – Kobieta-Wódz prowadzi do Odrodzenia
Postać Konia w biegu – nad Kobietą ze złożonymi rękami na łonie – Żeńskość nowego Typu powiązana z drogą przez życie – zmierzaniem ku celowi – być może jest to też symbol nowej roli kobiety – jako kierującej biegiem zdarzeń – przywódczyni – w oryginale starym jest tutaj Świętowit z Mieczem i postać męska w Kręgu ludzi na środkowym poziomie. Nad kobietą mamy tu Konia i Świętowita z mieczem (harapem) w tym miejscu – jako symbolem władzy a właściwie PRAWA i PRAWI – Jest to kobieta skojarzona z kierowaniem, wojowaniem i władzą-prawem z Prawdą Prawi i drogą życia. Ta Ściana to czerta 9 – ale czerta 9 nie jest skojarzona ze śmiercią – Kobieta jest Wodzem-Prawodawcą a droga trwa (koń) – prowadząc wprost do symbolu Odrodzenia Życia – to już Nova ściana 1.
Powtórzę: Rzeźba nie była przemyślana lecz spontaniczna i została nam dana – Nam Wszystkim praktycznie w święto Zrównania Jesienne – Jaśni- Jeszy-Jasienia, Jasnego Pana.
Uważam to za nieprzypadkowe. Proces tworzenia dzieła sztuki w sposób szczególny, o czym dobrze wszyscy jako twórcy wiemy, podlega łączności z nadświadomością i czerpie wprost poprzez nadwrażliwość artysty z zasobów Prawi – Nieba. Rzeźba została wykonana pod wpływem impulsu w kwietniu – na wiosnę, już rok wcześniej, ale spotkaliśmy się w wyniku akcji Marka Wójtowicza pod Ślężą 1-2 września, a przedstawiona została mnie 26 września, a przeze mnie Wspólnocie całej 27 . Całą sprawę zamyka niedzielna Pełnia (30 września – faktyczne Święto Zrównania)
Rzeźba Bartosza – Norwegia , wiosna-lato 2012 – jej głowa była 3-krotnie niszczona i odtwarzana – tylko głowa nic więcej. Jego pojawienie się i ostateczne ukończenie w lecie 2012 roku, wtedy kiedy powstał także obraz Joanny wskazuje że właśnie TO JEST OBRAZ ku KTÓREMU ZMIERZAMY – Naszym Celem jest CZYSTOŚĆ, CZEŚĆ i WIECZYSTOŚĆ – NASZYM CELEM Jest Jaśń Jaźni – JEDNOŚĆ WSZYSTKIEGO ŻYWEGO – Bez żadnej DOKTRYNY, DOGMATU, BEZ POTRZEBY POŚREDNICTWA. Kazdy z nas sam dla siebie musi ZAPISAĆ TE ŚCIANY – swoim własnym niepowtarzalnym zapisem obrazów. Wpierw jednak musimy przejść Wspólną Drogę – według wskazania Świętowita Nowego – „Po Wielkiej Zmianie”.
To jeszcze nie koniec
Podczas naszego pobytu pod Ślężą w dniach 1 – 2 września 2012 po raz pierwszy widzieliśmy obraz namalowany przez Joannę Maciejowską jako ostatni z cyklu. Jest to „Świętowit bez żadnych zapisów” – wszystkie cztery ściany – po prostu oprócz twarzy/głowy – puste. Widzieliśmy ten obraz podczas pokazu Trywida Ślężańskiego i potem w trakcie wystawy w Willi Zbyszko i Jagienka – w gronie około 200 osób. To była jego pierwsza publiczna prezentacja. I ten Świętowit „pusty” Bartosza został wykonany równocześnie, po raz pierwszy w marcu 2012 roku w Norwegii – i tam zostawiony – dokładnie taki, jak na obrazie Joanny – z czterema pustymi ścianami (obraz Joanny prezentujemy na początku artykułu):
fragment korespondencji:
Date: Wed, Oct 3, 2012 19:59
Witam
A kiedy powstał ten Światowit w Norwegii?
Pozdr
CB
W dniu 2012-10-03 11:09:12 użytkownik Bartosz …@wp.pl> napisał:
„….
>
> Każde zdjęcie, jeżeli jest przydatne może Pan śmiało udostępniać.
>
> Właśnie przypomniałem sobie, że w Norwegii zostawiłem nieskończoną rzeźbę Świętowita – taką samą jaka była przedstawiona na spotkaniu na Ślęży! Zostawiłem ją podzieloną na 4 segmenty… czystą
>
> Wyjeżdżam do Norwegii … Przywiozę ją. Górna część Świętowita została dwa razy uszkodzona przez przez dziecko … I dwa razy naprawiona 🙂
>
>
> Pozdrawiam
>
>
> Bartosz
Tutaj muszę przytoczyć dla tych, którzy to Zrozumieją,
dla tych którzy w pełni pojęli sens Lekcji z Czarnego Paska i systematycznych wpisów w ubiegłym roku, znów zupełnie „nieracjonalny” komentarz złożony wyłącznie z ciągu dat:
03.06 2012 = 5, 12. 06 2012 = 5, 21 06 2012 = 5, 30.06 2012 = 5
01.09. 2012 = 6
02.09.2012 = 7
21. 09 2012 = 8
11.11. 2012 = 9
Jaki jest początek tego cyklu, a raczej procesu i jaki jest koniec łatwo sobie wyobrazić. Symboliczne daty 12.12.2012 =11 oraz 21 12 2012 = 11. Kto woli może tutaj sobie podstawić rok słowiański 7520 jaki mamy, bo my tutaj w Polsce w odróżnieniu od Rosjan nowy rok rozpoczynamy po prostu 1 stycznia, a w ostateczności 21 marca. Ta data także wpisuje się w ten sam ciąg numeryczny – niczego w nim nie zmienia.
Oczywiście te sekwencje z „racjonalnego” punktu widzenia i z punktu widzenia logiki materialistycznej nie mają ani znaczenia, ani najmniejszego sensu.Chcę uspokoić wszystkich twardo stąpających po Ziemi, a raczej po ziemi, bo po tym oni stąpają, wszystko wskazuje, że nie postradałem zmysłów i nadal mieszczę się w tzw. „normie” zdrowia psychicznego. Nie mam problemów z załatwianiem interesów oraz z percepcją rzeczywistości. Rozpocząłem pisanie kolejnej książki, która powstawała i powstaje w cieniu tego wielkiego wydarzenia jakim jest Wielka Zmiana. Po „Nowych przygodach Baltazara Gąbki – Na tropie Czarnej Dziury” skierowanej do dzieci małych, średnich i całkiem dużych, przyszedł czas na książkę Ku Pokrzepieniu – jak to wielokrotnie już sobie mówiliśmy, dla wszystkich Polaków i dla wszystkich wyznawców Wiary-Wiedy Przyrod(zone)y Słowian – ona właśnie powstaje, a jej tytuł i temat także wydaje mi się „nie-mój” acz bardzo znaczący: „Tomirysa i Czar(n)opanowie”. Bohaterka nie jest przypadkowa, to postać znamienita, lecz postrzegana przez dziesiątki wieków fałszywie poprzez pryzmat notatek dziejopisów wrogich Wielkiemu Kaganatowi Sistanu, przeciwnych Królestwu SIS, wrogich Scytom Istom i Słowianom.
Te wspomniane powyżej sekwencje numeryczne – mają sens tylko i wyłącznie jeśli założymy, iż to Świadomość leży u podstawy ukształtowania ciągów zdarzeń w wymiarze materialnym RzeczyIstności. Innego wytłumaczenia trudno nam się będzie tutaj doszukać. Cała sekwencja zdarzeń o jakich tutaj napisaliśmy jest udokumentowana na Czarnym Pasku kolejnymi artykułami i ma swoją dokumentację dodatkową w tzw Wpisach, czyli artykułach publikowanych na Stronie Głównej systematycznie, przez miesiące w ciągu czasu, wzbogacone także fotografiami i innymi materiałami.
I parę słów o miejscu gdzie Novy Świętowit przebywa
„…Miejscowość nazywa się Dolenjske Toplice. Zdjęcie zostało zrobione nad rzeczką Suszica, na podwórku za naszym domkiem, w którym wynajmowaliśmy mieszkanie. Dom znajduje się po drugiej stronie ulicy naprzeciwko kompleksu spa i basenów. Zdjęcia domu i okolicy w zalączniku. Dolenjske Toplice słyną przede wszystkim z gorących źródeł, które wypływają w różnych miejscach spod ziemi albo do tej właśnie rzeki. Także przy miejscu w którym zrobiłem zdjęcie, było ujście z gorącą wodą. Mieszkaliśmy prawie u stóp góry Cvinger. Na szczycie pośród lasu znajdują się ruiny kamiennego grodziska. Jak twierdzą słoweńscy archeolodzy powstało ono w późnej epoce żelaza….
… Pozdrawiam,
Bartosz”
Co się działo między 29 maja a 12 czerwca 2012 roku:
3 czerwca
Kartka z kalendarza na 3 czerwca 2012 r.
3
Niedziela
Cecyliusz, Ferdynand, Klotylda, Konstantyn, Leszek, Owidia, Owidiusz, Paula, Tamara
George Soros: strefa euro ma trzy miesiące na uratowanie euro
Rządy strefy euro mają około trzech miesięcy na uratowanie wspólnej waluty – powiedział na konferencji ekonomicznej we Włoszech amerykański miliarder i inwestor George Soros, którego cytują media brytyjskie. – Znajdujemy się w punkcie…
Izrael zbroi okręty podwodne w głowice nuklearne
Izrael uzbraja dostarczone przez Niemcy okręty podwodne w rakiety samosterujące, wyposażone w głowice nuklearne – informuje w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Jak pisze, rząd RFN zapewne o tym wie, chociaż… więcej
Niecodzienna parada w Londynie. Największa od 350 lat
Elżbieta II dołączyła po południu do największej od 350 lat parady około tysiąca statków, łodzi, kutrów, holowników i kajaków, będącej główną atrakcją obchodów 60-lecia panowania brytyjskiej królowej. W towarzystwie… więcej
Z opolskiego zoo zniknęło siedem małp
W opolskim zoo w nocy z soboty na niedzielę zniknęło siedem małp – tamaryn cesarskich. Brak zwierząt zauważyli w niedzielę rano pracownicy ogrodu zoologicznego, sprawę zgłosili policji. więcej
Iran kończy nowy kosmodrom do wystrzeliwania satelitów
Iran kończy budowę nowego kosmodromu, który pozwoli mu wkrótce na wysyłanie na orbitę wokółziemską dalszych satelitów krajowej produkcji – oświadczył minister obrony, generał Ahmad Wahidi. Irańskie ambitne plany w dziedzinie podboju… więcej
Wielka Rafa Koralowa coraz bardziej zagrożona
Ekolodzy ostrzegają: Wielka Rafa Koralowa stoi w obliczu coraz większych zagrożeń. ONZ rozważa umieszczenie jej na oficjalnej liście obiektów znajdujących się w niebezpieczeństwie. Specjalny raport w tej sprawie opublikowała agencja ONZ… więcej
Nigeria: ugrupowanie Boko Haram przyznało się do zamachu w kościele
Islamistyczna grupa Boko Haram wzięła na siebie odpowiedzialność za samobójczy zamach na wiernych w kościele, do którego doszło w niedzielę w Yelwa na obrzeżach Bauchi w Nigerii. Na miejscu zginęło 40 osób, a 15 trafiło do szpitala. więcej
Burza słoneczna 3 – 7 czerwca 2012
Burza słoneczna z 7 czerwca trwała około trzech godzin i był to umiarkowany (klasy M) rozbłysk słoneczny, ale szczególnie interesujący, ponieważ wyemitowany został koronalny wyrzut masy (CME), z tym że wyrzucony materiał zamiast wydostać się w przestrzeń kosmiczną, w większości spadł z powrotem na powierzchnię Słońca.
– Dlaczego tak się stało, zamiast zwykłego procesu wyrzucenia w przestrzeń, wciąż pozostaje niewiadomą. Wciąż próbujemy to zrozumieć – powiedział agencji Space.com astrofizyk Chamberlin. – Taka jest nauka. Nie wiem.Zabiło nam to klina.
Kolega Chamberlina, również z Centrum Lotów Kosmicznych Goddarda, sformułował to nieco dramatyczniej:
– Nigdy czegoś takiego nie widzieliśmy – powiedział Alex Young […]. – Jakby połowa Słońca rozpadała się w drobny mak.
– W kategoriach samej siły, jest to naprawdę średniej mocy eksplozja – mówi Young – wyglądała jednak wyjątkowo dramatycznie przez cały ten ciemno-atramentowy [wyrzucony] materiał. Zazwyczaj tego nie widzimy.
[…] Fizyk słoneczny, Angelos Vourlidas z Laboratorium Badawczego Marynarki Wojennej w Waszyngtonie, nazywa to „ciemnymi fajerwerkami”.
– Wybuch był wywołany przez niestabilne włókna magnetyczne w pobliżu powierzchni Słońca – wyjaśnia. – Włókna zawierały plazmę, która wybuchła rozpryskując ciemne kleksy i wstęgi.
Bąble plazmy były duże jak planety, o wiele większe niż Ziemia. Wznosiły się i opadały niczym pociski balistyczne, poruszając się pod wpływem grawitacji Słońca jak piłki rzucane w powietrze i eksplodując „jak bomby”, kiedy spadały na powierzchnię gwiazdy.
Jednak niektóre bąble bardziej przypominały kierowane pociski rakietowe.
– Na filmach możemy zobaczyć, jak materiał jest “chwytany” przez pola magnetyczne i pchany w kierunku grup plam słonecznych setki tysięcy kilometrów dalej – mówi Young.
Obejrzyjcie te spektakularne ujęcia, a zrozumiecie, o czym mówimy:
[…]
Niezależnie od mechanizmu powodującego te zmiany i ewentualnej roli hipotetycznej gwiazdy towarzyszącej, najważniejsze jest to, że duże zmiany są już w toku. Ta myśl zdecydowanie pomaga nam zwracać uwagę na znaki, na wypadek gdyby okazało się, że nie są to jedynie czcze spekulacje.
Prawdopodobnie myślicie – i słusznie – że powyższe rozważania nie wyjaśniają słonecznych fajerwerków, jakie mieliśmy na początku czerwca. W tej kwestii też chcielibyśmy zaproponować pewną hipotezę. Jak wyjaśniał Ryan X w jednym z ostatnich artykułów Sott.net Focus, opierając się na teorii słonecznego kondensatora Jamesa McCanneya i pracy Johna H. Nelsona o ustawieniach planet, „okazuje się, że planety i komety są jak przewody elektryczne, przenoszące ładunki od Słońca w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego – jak ścieżki elektryczne, czy swego rodzaju kable”. Ryan X wspomina też o zaobserwowaniu faktu, iż 11-letni cykl plam słonecznych związany jest z ustawieniem się Jowisza i Saturna w jednej linii ze Słońcem. Spekuluje ponadto, że
gdy planety wewnętrzne Układu Słonecznego zrównują się z jakąś planetą zewnętrzną (tj. kiedy ich „przewody” się łączą), istnieje większa szansa na „rozładowanie słonecznego kondensatora”, w myśl teorii McCanneya, a tym samym większe prawdopodobieństwo wystąpienia plam, rozbłysków, CME, itd. Myślenie o Układzie Słonecznym jako rozbudowanym obwodzie elektrycznym może być użyteczną i wartą rozważenia analogią […] Ponieważ wszystkie planety są podłączone do Słońca, oznacza to, że gdy Słońce zaczyna się rozładowywać, wszystkie planety, z Ziemią włącznie, otrzymują wstrząs elektryczny, czy też zakłócone zostaje w jakimś zakresie ich normalne elektromagnetyczne połączenie ze Słońcem.
Wszystkie specyficzne ustawienia obejmujące Słońce – koniunkcje, kwadratury i opozycje – okazują się zwiększać prawdopodobieństwo rozbłysków. Ryan X zauważa, że około 2 czerwca Merkury i Wenus były w koniunkcji z Jowiszem, podczas gdy 7 czerwca pojawił się węzeł wstępujący Merkurego, a 6 czerwca węzeł zstępujący Wenus. Aktywność na Słońcu zaczęła narastać 29 maja, kilka dni przed zrównaniem między Merkurym a naszym nowym przyjacielem, kometą Elenin. Mimo że do 2 czerwca nie było żadnych widocznych przejawów aktywności słonecznej, dwa dni później planetarny indeks k (k-index, miara aktywności geomagnetycznej) podskoczył do około 7 (niska aktywność to zazwyczaj 3 lub poniżej).
Ten nagły wzrost aktywności geomagnetycznej, jaki nastąpił 4 czerwca, przyniósł zorze polarne znacznie dalej na południe niż zazwyczaj, bo aż po stan Wisconsin w USA. Ze wszystkich raportów o CME, jakie widzieliśmy, był to jak dotąd największy taki czerwcowy skok. Co ciekawe, tego samego dnia, kiedy dotarła do nas ta słoneczna burza, wybuchły chilijski wulkan Puyehue i meksykański Popocatepetl, uwalniając ogromne ilości energii (więcej o tym poniżej). Jak już wspominaliśmy w poprzednich artykułach na SOTT, podejrzewamy istnienie korelacji między pozycjami planet, aktywnością geomagnetyczną i zjawiskami takimi jak trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i silne burze.
Jeśli zrównanie Jowisza, Saturna i jakiejś wewnętrznej planety ze Słońcem może wywołać zwykłą aktywność słoneczną, to co by się stało, gdyby w pobliżu Układu Słonecznego pojawił się towarzyszący Słońcu brązowy karzeł? Wygląda na to, że mamy tu pewien paradoks. Chociaż wbrew oczekiwaniom aktywność Słońca zdaje się utrzymywać na niskim poziomie, to pokazy zjawisk elektrycznych na różnych planetach nasilają się jak nigdy dotąd. Jakby zmienił się rozkład sił w Układzie Słonecznym. Czy przyczyną tych zmian może być brązowy towarzysz Słońca, a jeśli tak, to co jeszcze nam przyniesie?
Trudno zaprzeczyć temu, że na Ziemi zachodzą poważne anomalie pogodowe. Ale jeśli, jak sugerują prace Jamesa McCanneya, zjawiska atmosferyczne mają charakter elektryczny, to czy wyjaśnia to także dużą liczbę eksplozji transformatorów od początku roku? Jeśli utrzyma się obecna częstotliwość, to ilość takich wypadków do końca roku da wynik dwukrotnie wyższy w porównaniu z rokiem 2010, sądząc po doniesieniach w mediach.
Czy myślicie, że naszym spotkaniem w Pełnię Księżyca 3 czerwca na Ślęży wywołaliśmy Niewypał Koronalny i Burzę na Słońcu?A może wyzwoliliśmy Deklarację Naukowców o Świadomości Zwierząt z dnia 7 lipca 2012?
A może ta burza i ten dziwaczny wyrzut koronalny są tylko sygnałem ważności tamtego spotkania?A może to one nas „napromieniowały”? A może to wtedy nussonowa, eteryczna „ciemna” materia i energia „przesnuła” się przez nas tryskając przez Okno-Słońce koncentryczną strugą wprost z Galaktycznego Rdzenia i z Wszechświatowej Istoty Świadomości Nieskończonej, z Jądra, Jaśni i Jaźni oraz z Jedni Światła Świata?
A może po prostu wszystko jest powiązane ze wszystkim – i wreszcie zaczynamy to WIDZIEĆ?!
Deklaracja Świadomości Zwierząt sygnowana przez naukowców z Cambridge 7 lipca 2012!!! Brawo. To nas utwierdza, że słuszne są nasze sądy SSŚŚŚŚ na ten temat. Szkoda, że nie wiedziałem o takiej deklaracji w chwili gdy tutaj toczyły się dysputy, czy zwierzęta są świadome!
I na tym koniec – ot i cała, Taka Sobie Bajka.
Dzisiaj dotarła do mnie reklama kosmetyków – konkretnie kremu nawilżającego dla kobiet, która mówi iż, cyt.: „…21 12 2012 w to Magiczne Święto Przesilenia „Kupiec Zapachów” pojechał do Prowansji odnowić swą witalność w Źródle tryskającym spod pnia Tysiącletniego Oliwnego Drzewa”. Twierdzę, że w Prowansji był to raczej Tysiącletni Dąb, a może nawet i Tysiącletnia albo i znacznie starsza Wierzba-Wierszba, lub Wisznia-Wiśnia, Axis Mundi, Drzewo Drzew, Światło Świata. Nie mamy jednak zupełnie nic przeciwko Drzewu Oliwnemu, Oliwie i Oliwkom.
A co dzieje się teraz?
np 30 listopada podano, że :
„Stan zdrowia Władimira Putina jest zły”
Ω
3 grudnia 2012 w nocy
przed wschodem słońca planety Merkury, Wenus i Saturn w jednej linii, idealnie nad piramidami w Gizie.
Ω
„Hiperfizyka w 12 minut.”
Hiperfizyka wyjaśnia nam to, czym jest czas, przestrzeń, wiedza, informacja, czy istota itd., czyli to, co do tej pory było dla ludzkości w pewnym stopniu abstrakcją. I na tej bazie niemal w pełni oddaje budowę wszechświata. Oczywiście w takim zakresie na ile jest to możliwe na dzień dzisiejszy.
Ważną kwestią pozostają w tym wszystkim wzorce poznawcze, poza tym przekład szeroko rozumianej „informacji” na słowa, już sam w sobie jest „wąskim gardłem” spłycając przekaz. Słowa nie są dobrymi nośnikami informacji, są zaburzeniem czystych myśli.
Ω
5 grudnia: „Putin i Ławrow połamani” – donosi prasa
6. grudnia: Musimy zapobiec Laicyzacji EUROPY
– nawołuje polski biskup Stefan Cichy.
9 grudnia, w 15 lat od „Fides et ratio” Jana Pawła II w TV Trwam kardynał Stefan Nagy cytuje kolejnego papieża, Benedykta XVI – który stwierdza, że Wiara w Europie (ma na myśli wiernych religii chrześcijańskich) osiągnęła poziom PUSTYNI.
Ω
Na Onet.pl prezent od Yetisynów dla Lemingów
Co stanie się 21 grudnia? Mroczna przepowiednia dla świata
5 gru, 10:52
Przepowiednia o końcu świata ma przerażający wpływ na ludzi. Prawda o jej skutkach zaczyna wychodzić na jaw. Narasta niepokój i panika. Prawdziwe zagrożenie dla ludzkości tkwi jednak zupełnie gdzie indziej. Co stanie się 21 grudnia?
A oto prezent od Lemingów dla Lemingów z Interia.pl
„Końca świata nie będzie”. Oświadczenie premiera Rosji
Końca świata nie będzie – oświadczył Dmitrij Miedwiediew. Szef rosyjskiego rządu zapowiedział jednocześnie walkę z korupcją, pijanymi kierowcami i paleniem papierosów.
Negatyw, Negatyw, Negatyw i wiecznie Negatyw – ręce można załamać nad poziomem tych osób, które rozpowszechniają tego typu zalew negatywnych informacji, próbując uzyskać rezonans STRACHU!
Ω
Słowiański RAP tryumfuje: Donatan RÓWNONOC „Słowiańska krew”
Donatan RÓWNONOC „Z dziada-pradziada” Trzeci Wymiar
Tak, dokładnie tak, Korzenie, Korzenie, Korzenie! Nie pozwolimy się od nich odciąć nigdy i nikomu, bo Królestwo SIS – Wielki Kaganat Północy – Królestwo Słowian, Istów i Skołotów nigdy nie wybacza krzywd i odbiera nawet po stu pokoleniach wszystko co kiedykolwiek było Jego!
Donatan RÓWNONOC „Budź się” Pezet Gural Pih
Niech się obudzą nieobudzeni!!! Taka inicjatywa jak Równonoc to naprawdę coś co potrzebne jest nam jak powietrze! Więcej to, więcej, szybciej, jeszcze! To jest jak zastrzyk tlenu, który rozpala ogień w duszach i głowach! To bardzo Wielka Zmiana, przyznacie sami.
Ω
Wielki Zderzacz Hadronów zakończy kluczowy eksperyment w dzień końca kalendarza Majów
Naukowcy pracujący nad znalezieniem dowodu na istnienie bozonu Higgsa, mają nadzieje wytworzyć nowe cząstki, które mogą pojawić się w wyniku eksperymentów wykonywanych w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC). Okazuje się, że LHC działa teraz z coraz większą mocą i już wkrótce, 21 grudnia 2012 dojdzie tam do kluczowego eksperymentu.
CERN uruchamia nową serię eksperymentów, w nadziei na uzyskanie wyników, które pomogą doprowadzić do końca „Model Standardowy” i umożliwią naukowe podstawy do poradzenia sobie z problemem nieskończonej masy. Naukowcy prowadzą raczej obserwacje w formie opisów mateamtycznych wyników kolizji.
Zatem zderzacz zostanie uruchomiony w ciągu najbliższych kilku dni i będzie działał na pełnej mocy aż do piątku, 21 grudnia 2012. W tym czasie zostanie wykonana seria kolizji protonów rozpędzonych w akceleratorze z nukleonami różnych pierwiastków, na przykład ołowiu lub złota. Z tych doświadczeń, naukowcy mają nadzieję dowiedzieć się więcej również o takich rzeczach jak ciemna materia a nawet Wielki Wybuch.
Aktualne grudniowe prace w LHC to ostatnie prace przed tym, gdy LHC zostanie wyłączone na 20 miesięcy celem aktualizacji i dołożenia mocy. Praca akceleratora zostanie wznowiona w 2014 roku. LHC budzi sporo kontrowersji w środowisku naukowym i wielu specjalistów twierdzi, że eksperymenty wykonywane tam przy tak dużych mocach mogą prowadzic do powstawania osobliwości kwantowych. Już teraz fizycy sa tam w stanie wytworzyć temperaturę typową dla gwiazdy. Któregoś razu kolejny eksperyment z wykorzystaniem wysokich energii może doprowadzić do tego, że powstanie nie koniecznie to czego oczekują specjaliści.
Przypadkiem zdarzy się tak, że Wielki Zderzacz Hadronów będzie wykonywał swoje najważniejsze dotąd doświadczenie dokładnie w dzień końca kalendarza Majów. Wzbudziło to już niemałą sensację w środowisku zwolenników teorii apokalipsy w 2012. Niewątpliwie LHC to największe źródło pola magnetycznego na Ziemi i gdy tylko jest włączany to na pewno musi dochodzić do jakichś fluktuacji między ziemskim polem magnetycznym i polem magnetycznym LHC….
czytaj w Zmianynaziemi.pl
Oczywiście Apokalipsa jest wizją Yetisynów przeznaczoną dla Lemingów.
Ω
9 grudnia – Człowiek ze Świdnicy na Jasnej Górze
rzuca żarówkami z czarną farbą w święty Obraz Maryji Dziewicy (Czarnej Madonny) z Dzieciątkiem. Desperacki akt szaleńca, który jednak nie wzbudza naszego zdziwienia. Potępiamy zdecydowanie ten akt, nie tędy droga! Niech każdy kontynuuje swoją ścieżkę duchową, tak jak chce, i którędy chce. Chce trwać przy swoim niech trwa. Co nam to może przeszkadzać, poza tym że szkoda tych ludzi? Na siłę nic nie zrobimy – to byłoby bezsensowne.
Jednakże dla sprawiedliwości warto porównać dwa czyny – rzucenie farbą w obraz, który i tak jest za szkłem i nic mu się nie stało, oraz spalenie 500 letniego drzewa – Żywej Istoty – Świętego Dębu czyjejś Wiary Przyrodzoney- w tym roku 2012 Dębu Cygańskiego, w 2011 – Dębu na Łobzowie Krakowskim, w 2010 roku – Dębu Bartek – we wszystkich tych trzech wypadkach SPRAWCY SĄ NIEZNANI, a szkodliwość czynu zapewne niewielka. Negatyw, negatyw , negatyw!
Mówią że coś podobnego zdarzyło się w Polsce tylko raz, w roku 1430. Dobrze, że Kmicic się powstrzymał przed tym co planował z Radziwiłłem.
Ω
10 grudnia
Chińczycy popadają w chorobliwą pychę – Nowa Wieża Babel
Firma Broad Group ogłosiła, że zamierza wybudować nową najwyższą wieżę na Ziemi, Sky City One. Budynek stanie w południowo-środkowych Chinach w mieście Changsha. Jeśli władze zaakceptują plany inwestora, padną dwa rekordy: Broad Group wzniesie rekordzistę wysokości zaledwie w 3 miesiące!
Budynek Sky City One będzie liczył 220 kondygnacji. Na powierzchni liczącej 1,2 mln metrów kwadratowych będzie mogło zamieszkać 17,5 tys. osób. Prawie drugie tyle znajdzie tam pracę. W wieży oprócz mieszkań mają znaleźć się również biura, hotele, restauracje a nawet szkoły i szpitale. Na poziomych powierzchniach dachowych będą ogrody i lądowiska dla helikopterów. Między ziemią a niebem będzie kursowało ponad 100 wind.
Dotychczasowym liderem wyścigu o najwyższą Wieżę Babel jest Wieża Dubaju (Burdż Chalifa), której szczyt wznosi się 828 m nad Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Widać ją 95 km od Dubaju. Wieża ma 169 pięter, powstała w 5 lat kosztem 1,1 mld euro.
Ω
5-12 grudnia 2012: „Koniec” największej mistyfikacji polityczno-medialnej w Polsce
A właściwie proces obnażania kłamstwa Prokuratury i Prorządowych Mediów Poskomunistycznych. 5 grudnia kuriozalne posiedzenie Komisji Sprawiedliwości w Sejmie transmitowane przez TVN 24. Polsat przerywa transmisję w połowie posiedzenia, TVP przerywa zanim producent urządzeń zastosowanych w Smoleńsku do badania wraku z całą stanowczością stwierdza, że jego urządzenia (te same których użyła Prokuratura do szukania śladów trotylu w Smoleńsku) stosowane na lotniskach całego świata (w 60 krajach – między innymi w USA, Francji, Wielkiej Brytanii, Polsce i Izraelu) pokazują natychmiast i jednoznacznie każdą cząstkę trotylu obecną w próbce nawet po 1000 lat od chwili, gdy się tam znalazła. Urządzenia – powiada Zastępca Prokuratora Generalnego – pokazały napis TNT – a nie nic innego. Ryszard Kalisz zrywa posiedzenie Komisji przed sformułowaniem końcowego komunikatu! TVP pokazuje swoje antypubliczne i antyspołeczne oblicze – transmisja trwa tam tylko na SATELITARNEJ wersji TVP INFO, w naziemnej idą bzdety, w innych kanałach WIELKIE NIC. Tylko TVN 24 transmitował to do końca – potem wprowadził odpowiedniego „komentatora” (pan DERESZ oraz dyżurny politruk TVN) ze służb specjalnych, żeby na „gorąco” wykręcić kota ogonem. Niesłychanie impertynencki i arogancki pokaz Manipulacji Medialno-Politycznej.
Dalej rozpoczął się już spektakl absolutnego obnażenia tzw. „demokracji” polskiej i tak zwanej tutaj nad Wisłą „wolności słowa” i „bezstronności informacyjnej”. Manipulacje „Rzeczpospolitą” i „Uważam Rze” – charakterystyczne tytuły – zauważcie – czy powiecie, że te tytuły zamieszane w skandal oraz takie nazwisko z nimi związane jak HAJDA to tylko zbiegi okoliczności? Toż to jaskrawe aż do rozśmieszenia manifestacje Wielkiej Zmiany i Nieskończonej Świadomości. Te skandale i obnażenia zamordyzmu polskiego nie mogły mieć miejsca w innej gazecie niż Rzeczpospolita oraz w tej, która używa kodystycznego tytułu „Uważam Rze”. Taka jest właśnie „prawda” podawana przez te i inne media oficjalne polskiej Klasy Posiadającej – można powiedzieć o niej brzydko, że to „g….prawda”, albo delikatnie „nieprawda” , albo prześmiewczo „praFda” lub po kodystycznemu „prawda”. Taka jest Rzeczpospolita w wydaniu tychże Klas Posiadających – spospolitowana – zdeptana i ośmieszona, post-komusza, zniewolona przez Sługusów Obcych.
A więc w rezultacie 12 12 2012 potwierdzono, że dziennikarz Gmyz z Rzeczpospolitej napisał prawdę, a jego wyrzucenie to hucpa i manipulacja, Prokuratura zaś Kłamie – zamiast poszukiwać PRAWDY – szczyt wszystkiego!
Katolicy?
W tej sprawie Prokuratura kłamie od samego początku. Począwszy od sprawy identyfikacji zwłok w Moskwie, które rzekomo odbywały się pod jej nadzorem. To szczyt wszystkiego, że Urząd Poszukiwania Prawdy i Wykrywania Oszustw – kłamie i oszukuje. To przecież nie jest Ministerstwo Propagandy III Rzeszy tylko Urząd Państwa III RP. Obojętne czy Coś znaleziono w Smoleńsku czy nie znaleziono – powinien rzetelnie informować Społeczeństwo lub milczeć jak grób, dla dobra śledztwa, a nie paplać na polityczne zamówienie „szefuńcia”. To kompromitacja jednego z Najwyższych Polskich Urzędów. Czy trotyl o czymś świadczy, czy też nie świadczy o niczym, to zupełnie inna sprawa. Zatajając fakt jego wykrycia Prokuratura dowiodła, że jest NIEWIARYGODNA – i to nie pierwsza, lecz setna już chyba taka sprawa, obnażająca istotę Systemu Pan – Niewolnik. Czarna seria wciąż trwa, lecz czas już dobiega końca. To koniec końców panowie.
Wrak polskiego samolotu rządowego leżący w Smoleńsku jest pokryty „w paru miejscach” TROTYLEM!!!
Ω
12.12 – 20.12 2012 – Planetoida Toutatis przeleci bardzo blisko Ziemi
Ta nazwa jakoś bardzo przypomina mi bardzo Tatooine i pewien film o Wiecznej Młodości zesłanej staruszkom z domu starców przez Kosmitów.
Planetoida 4179 Toutatis została po raz pierwszy zauważona w roku 1934. Wkrótce potem, wraz z oddalaniem się od Ziemi, jej blask osłabł i zniknęła ona z zasięgu ówczesnych teleskopów. – Ponowne odkrycie nastąpiło w roku 1989 i dopiero wówczas okazało się, z jak ciekawym obiektem mamy do czynienia. Toutatis ma nieregularny, podwójny kształt i rozmiary 4.5 x 2.4 x 1.9 km.
Do największego zbliżenia Toutatis do Ziemi dojdzie 12 grudnia. Jej jasność będzie ponad 50 razy słabsza od najsłabszych gwiazd widocznym gołym okiem. W następnych dniach jasność Toutatis będzie jednak rosnąć i maksimum osiągnie w dniach 15-18 grudnia. – Nawet wtedy, aby ją dojrzeć musimy dysponować sporą lornetką, lunetą lub teleskopem – dodał dr Olech.
W okolicach 11-15 grudnia Toutatis będzie się przemieszczać się przez konstelacje Wieloryba i Ryb. 16 grudnia Toutatis przejdzie do konstelacji Byka i zacznie zbliżać się do Jowisza i Aldebarana. Prawie dokładnie pomiędzy nimi znajdzie się w okolicach 20 grudnia, świecąc wtedy niespełna dwa stopnie od Aldebarana – najjaśniejszej gwiazdy gwiazdozbioru Byka.
Oto tylko drobny wybór, wyciąg, przekrój wydarzeń
jakie miały miejsce w dniach 2-12 czerwca 2012 roku oraz w dniach 2 – 12 grudnia 2012. Po co je tutaj zebraliśmy?
Po to żeby uświadomić sobie i każdemu kto czyta ten tekst – na czym polega Wielka Zmiana. Ma ona charakter Informacyjny i Informatyczny, ma charakter Elektromagnetycznej Fali i eterycznego zjawiska z kręgu „ciemnych” materii oraz energii, to Zjawisko Nussonowe, a zarazem całkowicie wymierne, fizyczne. Zbiorowa Świadomość tworzy coraz to nowe krystaliczne, energetyczne i eteryczne połączenia i pokrywa Matkę Ziemię Kolejną Siatką Czynnych Węzłów Świadomości. Sieć obecnych na Ziemi od miliardów lat Węzłów elektro-magnetycznych, które nazywamy Miejscami Mocy, albo Czakramami Ziemi, została w latach 90-tych XX wieku pokryta elektroniczną Siecią Informacyjną Internetu i zainaugurowano tym samy epokę Zbiorowej Świadomości. Część zasobów elektro-informatycznych wiedzy osobistej, którą magazynowaliśmy do tamtego czasu we własnym mózgu, została wyniesiona z naszej pamięci na zewnątrz – do komputerów osobistych w latach 80-tych XX wieku. Następnie z upowszechnieniem internetu i cyfryzacją zasobów Bibliotek oraz upowszechnieniem technik komunikacji multimedialnej, została w latach 90-tych udostępniona ogółowi Ludzkości. Z początkiem XXI wieku nastąpił kolejny skok – pojawiły się strony WWW i Blogi umożliwiające indywidualną komunikację światopoglądową każdej Osoby Ludzkiej, która ma dostęp do Sieci Internetu ze wszystkimi innymi osobami. Upadła także bariera językowa – w znacznym stopniu, lecz nie całkowicie.
Jednostronnie do tej pory propagowany przez media publiczne i prywatne będące w rękach Właścicieli (Panów działających w Systemie Pan – Niewolnik, Yetisyn – Leming, Bankster – Pracownik Najemny) model kultury i organizacji życia społecznego (film, drukowane książki, kolorowa prasa, dzienniki) przestał być JEDYNYM, a system blokowania INNYCH Światopoglądów i Modeli Społecznych przestał być skuteczny. Zaczęły się rozpowszechniać inne Modele Społeczne, które do tej pory marginalizowano. Nagle powstało pojęcie tzw Mainstreamu – czyli Modelu Rzekomej Większości. Teraz po mniej więcej 20 latach, których przebieg tutaj powyżej jakoś tam niezgrabnie w przybliżeniu opisaliśmy jeśli chodzi o nasze Plemię Słowiańskich Wyznawców Wiary-Wiedy Przyrod(zone)y, Model Mainstreamu upada. Przewagę zdobywa Światopogląd tzw „Nieracjonalistów”, który w istocie jest jedynym Racjonalnym Światopoglądem i nośnym Modelem Społecznym propagującym zmianę sposobu bycia i życia oraz koegzystencję z Matką Ziemią i Jej Przyrodą. Model ten propaguje Zasadę Plemienności, propaguje miłość między Wszystkimi Ludźmi na Świecie oraz miłość i wdzięczność dla Wszechświata realizowane przez poszanowanie i cześć tejże Matki Ziemi i Matki Siedliska Ludzkiego – Przyrody-Rodżany. Propaguje wciąż niezrealizowane Marzenia Ludzi o pokoju, ładzie i szczęściu na Ziemi. Na Ziemi a nie po śmierci.
To co obserwujemy dzięki Nowej Sieci, to emanująca Zbiorowa Świadomość i emanujące Świadomości Plemienne zgromadzone wokół Modeli Społecznych, którym one hołdują, którym są skłonne poświecić swój czas, energię i zaangażowanie. Zaangażowanie nie dla zabawy i nie wirtualne, lecz realne, przeniesione ze sfery teoretycznej i sfery Myślowej Zbiorowej Świadomości (Sieci Związków Internetowych Opartych o Idee) do sfery materialnej, Sfery Czynu, Sfery Wspólnego Działania, Tworzenia Wspólnoty – prawdziwego – niewirtualnego plemienia, prawdziwych, żywych relacji międzyludzkich, prawdziwych nowych miejsc na Ziemi, Ośrodków Realizacji Programu Świadomości Nieskończonej.
To co obserwujemy jako przyspieszenie, i co niektórych z nas przeraża, jako lawina zdarzeń, jest wykładniczym postępem informatyzacji i przekazywania coraz nowych zasobów Zbiorowej Pamięci (całych Bibliotek Wiedzy Ludzkości) do zbiorowego użytku. Przekazanie tych bibliotek powoduje znów wzrost szybkości i pomnożenie prezentowanych poglądów i koncepcji i wizji Świata i wizji Ładu Świata i wizji Postulowanego Nowego Ładu Świata. To jest Gigantyczny PROCES ROZŚWIETLENIA MROKU, TO JEST JEDNOCZEŚNIE PROCES WYZWOLENIA WSZYSTKICH ŚWIADOMYCH JEDNOSTEK LUDZKICH SPOD RZĄDÓW JAKICHKOLWIEK DOGMATÓW I DOKTRYN – TO PRAWDZIWA WOLNOŚĆ. Nie wszędzie na Ziemi niestety, ale w wielu jej krajach rozwiniętych Wolność Intelektualna idzie w parze z coraz większą niezależnością materialną, gdyż postęp społeczny spowodował możliwość egzystencji na „niskim” i „średnim” poziomie posiadania środków do życia, nawet ludziom bez pracy, nie posiadającym pieniędzy zarabianych w systemie Pan-Niewolnik (w systemie kreacji pustego pieniądza).
Na naszych oczach za pośrednictwem wielu inicjatyw np. Społeczności Wiary Przyrodzonej Słowian – Rodzimowierców Zielonych, powstają Systemy Niezależne, np. Bezpośredniej Wymiany Dóbr produkowanych przez poszczególnych członków społeczności, czy wymiany usług oraz wymiany świadczenia pracy w zamian za wyprodukowane dobra. Przykłady? Np BUFOR-Z, ale także zwłaszcza inicjatywy zaopatrywania się w żywność tylko ekologiczną tylko w lokalnym środowisku znanych nam producentów. Te inicjatywy pojawiają się teraz lawinowo na świecie i są błyskawicznie przenoszone w środowiska lokalne. Dzieje się to na zasadzie tego samego mechanizmu jaki powoduje pojawienie się lawiny portali i stron internetowych poświęconych zagadnieniom, o których tutaj mówimy.
Ludzi, którzy przeszli ów Proces Oświecenia i Wyzwolenia tworzących dzisiaj Novą Społeczność – Po Wielkiej Zmianie – Społeczność Wolnych Ludzi – Społeczność Elektro-Eko-Ekumeny Polskiej i Rodzimowierczej Polski Plemiennej na Całej Ziemi, są już w tej chwili całe zastępy. Liczba ta będzie teraz lawinowo rosnąć, a społeczność Wiary Przyrodzoney Słowiańskiej będzie tworzyć coraz mocniejszy własny wewnętrzny świat – obieg kulturalny, obieg wartości i wzorców, obieg sympatii i związków, obieg życia społecznego – Plemienną Społeczność ze wszystkimi atrybutami Organizmu Państwowego, z pełną niezależnością od Nowotworów Politycznych, jakie wciąż jeszcze obserwujemy i które z racji swego ogromu wydają się nam niezniszczalne, a będą pękać jak mydlane bańki – jeden po drugim.
Aby Wielka Zmiana zapisana na dwóch Modelach Świętowitów – tego „Śląskiego” Joanny Maciejowskiej i tego „Norweskiego” modelu Bartosza Wilczkiewicza – czyli Świętowita Wielkiej Zmiany, czyli CZYSTOŚĆ Ziemi, CZEŚĆ Ziemi i WIECZYSTOŚĆ Pokoju na Ziemio raz Jedń, Jaśń, Jaźń mogły się przerodzić w Wieczne Życie – w tryumf Wieczności na Ziemi i w pełną indywidualność CZYSTEJ KARTY – TABULA RASA, którą każda Istota Świadoma zapełnia tylko dla siebie, Swoimi Własnymi RYTAMI, aby ta wizja mogła się zrealizować, musimy wpierw RAZEM przejść do Modelu Świętowita Po Wielkiej Zmianie – tego „Słoweńskiego” z kwietnia 2011 roku.
Dwukrotność manifestacji prekognitu jakim są te Świętowity Czyste ma sens oczywisty. Nasza Zbiorowa Świadomość będąca częścią Indywidualnej Świadomości Każdego z Nas i jednocześnie częścią BOGA- Świadomości Nieskończonej – czyli także nas samych, ale w formie pozamaterialnej, wyzwolonej z ciała fizycznego, pokazała nam Go Jako CEL. Twierdzę tak nie tylko dlatego, że powstały one później niż ten kwietniowy z 2011 roku, ale także przez to że RzeczyIstność wyeksponowała nam go w dwóch miejscach Ziemi, poprzez dwoje twórców niezależnych w jednym i tym samym czasie. Jest to kobieta i mężczyzna, oboje są Polakami, a dzieła powstały w miejscach, które są przez swoje dzieje PRZESŁANIEM DLA CAŁEJ ZIEMI, Białego Lądu (Europy) i dla całej Słowiańskiej Wspólnoty – niezależnie od tego w jakim miejscu Świata znajdują się jej przedstawiciele.
Zasady na jakich powinniśmy organizować od teraz nasze życie indywidualne i społeczne – zostały zapisane na Słoweńskim Świętowicie – jestem o tym przekonany.
Encyklika papieża Jana Pawła II – Wiara i Rozum, a NOWE SŁOWO
Czas na powrót do tematu drażliwego acz koniecznego, bo wiele osób w Polsce, poprzez zaszłości dziejowe ugrzęzło w pewnym miejscu swojego duchowego rozwoju i nie potrafi uczynić kolejnego zasadniczego kroku.
Udokumentowaliśmy poprzednio źródło encykliki „Fides et ratio” i jej zakorzenienie w Wierze Przyrodzonej – Wierze Przyrody. Udokumentowaliśmy też uprzednio pogański, czyli naturalny charakter Ładu Świata (porządku) zaproponowanego przez tę encyklikę – czyli Dwa Skrzydła – Rozum i Wiara – jako narzędzia Kontemplacji Prawdy (Boga).
Ta encyklika to niejako powrót do korzeni i zgoda na funkcjonowanie ROZUMU na równych prawach z Wiarą rozumianą po kościelnemu. My rozumiemy tę zgodę szerzej – jako „rozbrojenie” Wojującej Wiary, nawracającej na jedyny słuszny pogląd – w imię zastosowania Rozumu, jako narzędzia argumentacji i wyrokowania o Stanie RzeczyIstności (Stanie Świata Materialnego i Niematerialnego – Jedności Holistycznej) w wymiarze INDYWIDUALNYM (Jednostkowym, Osobowym).
Oznacza to czerpanie pełnymi garściami z Rajskiego Drzewa, Drzewa Poznania (Drzewa Dobrego i Złego) – które jest pogańskim Drzewem Świata – Axis Mundi – Wierszbą (Zwieńczeniem Świata) wyrastającą na Wierchu Weli Virszbą-Wierzbą-Wisznią (Wirem/Wiarusem – fraktalem-materialnym Nieskończonej Świadomości) przeszywającym wszystkie poziomy Świata – Nawię, Jawię, Prawię oraz sam Rdzeń i Istotę Świadomości – SŁAWIĘ – Źródło Źródeł – SamoŚwiadomość – Światło Świata.
Naturalny, pogański, właściwy człowiekowi, sposób postrzegania i opisywania RzeczyIstności, który można określić jako Światopogląd Naukowy + Holistyczna Wizja Świata, jest jedynym akceptowalnym sposobem rozpoznawania świata zewnętrznego i funkcjonowania człowieka w Naturalnym Środowisku. Ten drugi człon to niezbędne uzupełnienie Światopoglądu Naukowego, aby nie skostniał i nie stał się zbiorem dogmatów – czyli kolejną RELIGIĄ, a pozostał „wiarą”, albo inaczej WIEDĄ – czyli skutecznym narzędziem pozwalającym badać świat Materialny i Niematerialny oraz na bazie tego badania Rozwijać Świadomość. To jest właśnie rewolucja, która się toczy – obserwowana Wielka Zmiana, proces przebudowy Zbiorowej Świadomości i budowania nowej wspólnoty i nowego porządku opartego na owej Nowej Świadomości.
Żeby Wielka Zmiana mogła się w nas i w świecie w pełni dokonać musimy jasno i prawidłowo określić charakter dotychczasowych religii. My Polacy jako przedstawiciele Cywilizacji Północy (Wschodniej i Zachodniej) powinniśmy dobrze zrozumieć doniosłą rolę Judaizmu i Chrześcijaństwa w budowaniu dotychczasowej Cywilizacji tzw Zachodniej , która jest w zasadzie Północną (i tak ją określamy). Obie te religie spełniły swoją dziejową misję, która polegała na właściwym uporządkowaniu ludzkiego świata idei i wartości w stosunku do możliwości gospodarczo-technologicznych Cywilizacji Człowieka i jego Miejsca w Środowisku – na tym etapie Rozwoju jaki miał miejsce.
U schyłku Epoki Rzymskiej te dwie religie zespolone w judeo-chrześcijaństwo podbiły świat a z nimi podbił świat postrzymski porzadek feudalny – System Pan-Niewolnik. Było to niezbędne skoro się wydarzyło – bo dzieje się na świecie tylko to co ma Ewolucyjne Uzasadnienie – zwycięża Ład Momentu Odpowiedni do Chwili Dziejowej. To samo dzieje się teraz – Wielka Zmiana jest kresem dla wszystkich systemów filozoficznych (religijnych) uznających Ład Hierarchiczny, jako zasadę organizacyjną dla Ludzkiej Cywilizacji.
To KONIEC EPOKI PAN – NIEWOLNIK.
Chrześcijaństwo było wewnątrz-judejską rewolucją światopoglądową, a miało być rewolucją społeczną. Żydzi jednak odrzucili tę rewolucję, okrzyknęli Jezusa uzurpatorem i pozostali w systemie Pan-Niewolnik. Nie ze złej woli, lecz z dziejowej konieczności.
Jezus głosił bezwzględną miłość, braterstwo i wybaczenie. Te same hasła przewijają się przez wszystkie późniejsze rewolucje, co pokazuje jak bardzo nadają się one – jako wciąż niespełniona idea i nadzieja ludzkości, Marzenie Ludzi – na sztandary różnorakich „przewrotów”. To rzeczywiście była nowość.
Reprezentantów, którzy wzięli tę nowość na serio i chcieli ją wprowadzać w czyn, bezwzględnie jednak wybijano i eliminowano innymi sposobami. W miejsce tego „czystego jezusowego nurtu” wprowadzano po cichu nurt niewolenia i ogłupienia, który ma korzenie w Starym Testamencie. Wczesne chrześcijaństwo głosiło Miłość i Poświęcenie dla Bliźniego – i tym rozbrojono Barbarzyński system plemienny i pokonano wszelkie inne Wiary Przyrodzone – funkcjonujące ówcześnie.
Chrześcijaństwo we wszystkich późniejszych formach – protestanckie, katolickie i w innych odmianach – islam – kompletnie zlekceważyło i „odrzuciło” naukę Jezusa, albo wypaczyło ją, doprowadzając do kultu mnichów klasztornych umartwiających się i biczujących w procesjach za winy starotestamentowe. Purytanizm katował ciało i żądze naturalne.
Wciąż walczono z Człowiekiem w człowieku.
Dlatego kiedyś napisałem na tym blogu, że chrześcijaństwo zostało bezwzględnie wykorzystane, i użyte instrumentalnie, a następnie zużyte aż do wyczerpania wewnętrznego paliwa „biblijno-nowotestamentowego” w służbie systemu Pan – Niewolnik (feudalizmu – który wciąż trwa).
Wszelkie diagnozy społeczne ogłoszone przez różnych filozofów okresu „nauki” (oświecenia, pozytywizmu i późniejsze) są błędne w diagnozie – że feudalizm się kiedykolwiek skończył. Kapitalizm jest krańcową formą feudalizmu.
Dzieje były jakie były. Chrześcijaństwo jako nośne przez ideę prezentowaną w okresie wczesnej fazy post-rzymskiej pozwoliło wprowadzić feudalizm wszędzie gdzie się pojawiało, głosząc fałszywie ideę równości przed Bogiem – ale nie na Ziemi.
Widać było to narzędzie właściwe w tej fazie rozwoju cywilizacji, kiedy plemiennemu chaosowi idei, bogów, wieców, sądów, wyroczni, wróżbitów, watażków itp, przeciwstawiono żelazną organizację opartą na wybrańcach i pomazańcach – pojedynczych osobach – ustanowionych przez papieża jako władców dla rozległych organizacji państwowych. Jednocześnie oparte było na trzymaniu ludu w ciemnocie i strachu przed „karą” – oparte to było na krzewieniu zabobonów a nie Wiedzy i Wiedy. Dlatego nie nauczono mas pisać ani czytać i nie udostępniono im bibliotek ani książek. Utrzymywano ten stan rzeczy prawie 2000 lat.
To że komuniści rozprawili się z analfabetyzmem w 20 lat pokazuje w bezwzględny sposób Zasadę Główną chrześcijaństwa: rząd dusz nad ogłupiałym tłumem, nie uczyć lecz karać odstępstwo od „wiary” czyli kanonu który określa Najwyższy Rangą Pomazaniec w Watykanie – centrali – czyli Ślepa Wiara. To że komuniści tak łatwo nauczyli ludzi pisać i czytać nie świadczy o ich wspaniałomyślności, lecz o fazie rozwoju cywilizacji, analfabetyzm stał się nieakceptowalny dla zasad organizacji gospodarki na tym stopniu rozwoju. Dalszy postęp gospodarczy wymagał wiedzy i nauki.
Widać ten proces współcześnie w Indiach, które nie przeszły „rewolucji” komunistycznej, podczas gdy Chiny go przeszły. Kto rozwija się lepiej i szybciej – oczywiście Chiny. Oświata STAŁA SIĘ PRIORYTETEM Indii po wyzwoleniu. Tam również widać pięknie oręże Kolonializmu, które stosowano w Polsce i nadal się stosuje – dezinformację i ogłupianie. Ogłupiano i Hindusów a nie uczono ich „prawdy”, zmuszano do podporządkowania się „nowej cywilizacji”. Brytyjczycy wcale nie zmniejszyli analfabetyzmu, tylko korzystali z systemu niewolniczego i eksploatowali ten kraj. Indie okazały się, tak jak Chiny, niepodatne na przeszczep chrześcijaństwa.Nie udało się ich w związku z tym całkowicie podporządkować tzw. Zachodowi. Odwrotnie niż w Ameryce.
Wiara Przyrody – Przyrodzona była w okresie późnorzymskim także już dogmatyczna i kanoniczna, a przede wszystkim posiadała warstwę „pasożytów” – kapłanów – pośredników. Dlatego jako znana i posiadająca określone słabości, przegrała konfrontację z „nowym” – chrześcijaństwem rewolucyjnym, które potem zastąpiono judeo-chrześcijaństwem, z jego kompleksem Winy, jako centralnym punktem porządku Pan-Niewolnik (Pan Bóg – Człowiek w sensie filozoficznym).
Nie ocalała żadna doktryna ani żadne kasty kapłańskich-pośredników jedynie Wiary Przyrodzoney Słowian.
Ten stan rzeczy – SYSTEM PAN – NIEWOLNIK – bezwzględnie się kończy. To jest – między innymi – Wielka Zmiana, którą obserwujemy.
„…Jest napisane: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo, Ew. Jana 1,1. Ta podstawowa cegiełka nazywana jest Stwórcą, gdyż „Wszystko przez nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” Jan 1,2. Możemy również przeczytać, że „Bóg jest Duchem” Jan 4,24…”
Potraktujcie to co napisane tak jak na to zasługuje – To NIC ŚWIĘTEGO – PRAWDĄ jest to co w Każdym z NAS.
„…Drugi szkodliwy myślokształt ma również swoje korzenie w religii. Jest to przekonanie, że jesteśmy w jakiś sposób oddzieleni od naszego Wyższego Ja, naszej Boskości, Bóstwa lub jakkolwiek to nazwiecie. Końcowym skutkiem takiego myślokształtu jest to, że jesteśmy wypędzeni z królestwa światła i ducha przez nasze własne potępienie.
Nie ma oddzielenia pomiędzy nami a naszymi Niebiańskimi duszami, naszymi Wyższymi Ja, lub naszą Boskością . Nie potrzebujemy pośredników pomiędzy nami a naszą boską naturą. A utrzymywanie/utrwalanie tego przekonania o naszej bezwartościowości, niegodności, by otrzymać dary królestwa światła, w rzeczywistości powstrzymuje nas od otrzymywania łaski i uzdrowienia, które są naszym prawem przysługującym od urodzenia. Ten rodzaj łaski uzdrowienia z królestwa światła płynie do nas z innego aspektu nas samych, a nie od siły poza nami….”
Na koniec tej analizy Wielkiej Zmiany, Słowo o Przyrodzie.
Coś jeszcze, głównie dla tych osób odwiedzających tę stronę/blog/portal, które nie chcą przyjąć do wiadomości, iż zwierzęta mają świadomość taką samą jak ludzie i powinny mieć prawa dokładnie takie same jak ludzie.
Jest to pewien sugestywny wykład naszego pobratymca z USA Gary’ego Yurofskiego – Takich ludzi nam potrzeba, jak najwięcej, tutaj na miejscu!!! Właśnie PSL pod nowym wodzem prze do legalizacji uboju rytualnego bydła. Argument: bo nam masa KASY ucieknie, kiedy inni dookoła będą nasze bydło wywozili i je u siebie rytualnie tłukli.
A niech sobie tłuką i biorą na swoje sumienia tę zbrodnię i tę kasę! Chcecie takich brudnych pieniędzy? Hipokryci z PSLu! Równie dobrze możecie handlować bronią z Koreą Północną, ku naszemu „wspólnemu dobru i dobrobytowi Polski”. Nazwać takich wszami to zbyt obraźliwe dla wszy.
Inny przykład:
Pożar w opolskim zoo. Spłonęły zwierzęta
Nie udało się uratować większości płazów i gadów z pawilonu w opolskim zoo, gdzie w niedzielę późnym wieczorem wybuchł pożar.
Co się dzieje z tym ZOO – najpierw kradzież 7 małp – według scenariusza filmowego, a teraz pożar – Czy to dalszy ciąg tego samego filmu z Brucem Willisem i tego samego myślokształtu? Tamtych małp było bodajże 12.
Wracając do kwestii jedzenia mięsa lub nie. Kto chce może jeść mięso, to może być trudne odzwyczaić się, ale nie trudniejsze niż przestać palić papierosy. Jeśli już jesz, miej świadomość, iż to najwyższa ofiara i poświęcenie innej istoty żywej i świadomej. Weganizm nie zwalnia nikogo od tego sposobu myślenia. Miejmy zawsze świadomość, także zjadając marchewkę, iż to jest najwyższa ofiara. Nigdy nie rób tego NIEPOTRZEBNIE, PONAD MIARĘ, to doskonała motywacja dla trzymania rozsądnej diety a ciała w dobrym zdrowiu.
Z DWOJGA ZŁEGO ZDROWSZE SĄ ZIARNA, ORZECHY, OWOCE I JARZYNY. Mamy WYBÓR więc piszę te końcowe słowa nie na czarno-żałobnie, ale na Zielono z Dużą Nadzieją na Przyszłość.