Połabscy, Pomorscy i Łużyccy Strażnicy Wiary Słowian
Obodrzytia – Meklemburgia Wschodnia zwana Pomeranią – flaga narodowa Połabian
Ilość tematów jakie domagają się poruszenia, zapisania, utrwalenia i dyskusji wydaje się być nieskończona. Jeszcze dłuższa jest lista zasłużonych dla Wiary Przyrodzoney Słowian osób i Strażników Wiary, czy lista Wielkich Polaków, których życiorysy i dokonania domagają się natychmiastowej publikacji. Ten natłok i zwiększająca się liczba publikacji analitycznych czy monograficznych dotyczących Słowiańszczyzny w przeszłości i jej aktualnego „położenia” geopolitycznego i społecznego, liczba artykułów poświęconych duchowości i wiedzy płynącej ku nam ze starych przekazów innych Wiar Przyrodzonych, spokrewnionych głęboko ze Słowiańszczyzną, a będących niegdyś w obrębie starożytnej wspólnoty Królestwa SIS powodują, że w niedalekiej przyszłości gruntownie zmodyfikujemy ten Portal Wiedzy o Słowiańszczyźnie, nadając mu bardziej przyjazny kształt technologiczno-graficzny, poprawiający znacznie jego użytkowość i dający możliwość uruchomienia także innych wersji językowych, niż tylko polska i angielska.
Nowe publikacje powinny się właściwie już obecnie ukazywać każdego dnia, a przecież przydałoby się tutaj też forum dla różnej „słowiańskiej ” tematyki, chociażby forum Genetyki. Ten obszar jest najwyraźniej obecnie areną zaciekłej walki i wydarzają się w nim bezprecedensowe sytuacje, jak zamykanie niewygodnych wątków przez niemieckich sponsorów takich serwisów jak Historycy.org, czy zamykanie w ogóle niewygodnej tematyki i dyskusji, z której wnioski są jednoznacznie nie w smak sponsorom z UE i Niemiec – jak np. Histmag, który w ogóle wyłączył bez uprzedzenia swoje forum. Dochodzą do nas wiadomości, że wręcz przerywa się konferencje naukowe w trakcie ich trwania, kiedy zaczynają się pojawiać tam „niechciane” tematy potwierdzające np. obecność Słowian nad Odrą, Łabą i Wisłą już około 3500 roku p.n.e, a nad Dunajem i we wszystkich archeologicznych kulturach europejskich już od 10.000 p.n.e.
Dzisiaj Polska staje się obszarem nasilonej walki ideologicznej Zachodu ze Słowiańszczyzną i germanofilskiej propagandy, uprawianej tutaj na niesłychaną skalę poprzez zorganizowane koncerny prasowe, stacje telewizyjne i wydawnictwa książkowe. Tak zwana „Polska Prasa” codzienna i kolorowa jest prawie w całości niemiecka, naukowe fora dyskusyjne są niemieckie, telewizje są niemieckie, radia są finansowane z Niemiec, z Niemiec są też zasilane finansowo i zaopatrywane w propagandowe materiały takie organizacje jak Ruch Autonomii Śląska. Po zniszczeniu Połabia i Łużyc jesteśmy kolejnymi Słowianami do „odstrzału”.
Flaga Meklemburgii (Obodrzytii) – barwy słowiańskie i Czarny Byk
Nikt nas nie obroni przed zalewem tego oceanu propagandy, której strategiczne ramy i kierunki wyznaczyli w RFN za Konrada Adenauera post-hitlerowscy urzędnicy wchłonięci przez Bundesrepublikę pod jej opiekuńcze skrzydła. Tak jak ich nie rozliczono z faszystowskiej „przygody życia” tak i nie rozliczono propagandy nazistowskiej i nie zweryfikowano ani jej, ani polityki w stosunku do Polaków i Słowian, opartej nadal o nazistowską filozofię.
Nikt nie wstawi się za nami, za polskością, za prawdą historyczną i nikt nie będzie ZA NAS odkłamywał „przekrętów” i kłamstw jawnych, które są wspomagane przez niemiecki kapitał i rząd. Musimy zwalczyć to sami i jeszcze raz udowodnić im, że Polski i Polskości, ani Polaków nie da się POKONAĆ żadną propagandą, masowym medialnym kłamstwem, ani żadnymi formami przemocy czy zniewolenia.
Myślę, że oni już dawno pojęli, że jedynym skutecznym sposobem zabicia polskości będzie zabicie historii polskiej i języka polskiego. Sączą nam więc tutaj pod pozorem polskiej historii historię germańską, swoją wersję nową starej propagandy, piszą nam podręczniki do nauki historii i piszą nam „prace naukowe” dokumentujące wiekowe germano-słowiańskie pokrewieństwo i braterstwo.
Ostatnio poprzez National Geografic opisują naszą najnowszą historię , np „Katastrofę Smoleńską w duchu Moskiewsko-Berlińskim” w filmach, podkładają nam granaty w rodzaju, że Mieszko I był skandynawskim wikingiem, założycielem Polski (w prasie), podrzucają miny w rodzaju „pra-germańskiej haplogrupy R1a” na EUPEDII (w internecie), i czynią inne kuglarskie sztuczki, które mają uzasadnić ich Nowy Drang Nach Osten. Oni oczywiście nie przyjmują do wiadomości, że to Słowianie byli wikingami zasiedlającymi Szwecję, Danię, Norwegię, Islandię – ta wersja w ich mediach niemieckich nie istnieje. Nie przychodzi im też do głowy, że są po prostu mieszaniną Celtów, Słowian i Staroeuropejczyków – tego nie znajdziecie w niemieckich czasopismach popularnych i audycjach telewizyjnych. Tam dalej obowiązuje MIT Starożytnego Cesarstwa Rzymsko-Niemieckiego, Germanii według notatek Cezara, Wielkiego Narodu Niemieckiego według Goebelsa i innych podobnych propagatorów niemieckiej kultury (kulturkampfu).
Uruchamiamy nowy dział, który przypomni całemu światu o Słowiańskości i ludziach, którzy byli bohaterami walki o słowiańskość swojej rodzimej ziemi nad Łabą i Renem, w Bawarii, w Grodzie Hama, w Kieł-Kolonii i Kodeniu-Kopenhadze i wszędzie tam, gdzie oni – NIEMCY – dzisiaj rozpanoszywszy się butnie – uważają SIEBIE za starożytnych gospodarzy tej ziemi.
Nie bez powodu na pierwszą postać jaką przedstawiamy w nowym cyklu wybraliśmy Księcia Niklota – Strażnika Wiary Przyrodzoney Słowian, władcę Obodrytów, polityka słowiańskiego, lechickiego bohatera narodowego, nieustraszonego wojownika o wolność swojej ojczyzny – Połabia i Łużyc.
Śmierć Niklota (Niklots Tod) — obraz Teodora Schloepkego w Schwerinie (dawnym Zwierzynie)
Z Wiki
Niklot (zm. 1160) – książę obodrycki (1131-1160), był jednym z możnych plemienia Obodrzyców, który walczył z Niemcami i Duńczykami o wolność swego ludu m.in. podczas krucjaty połabskiej w 1147. Jedyny słowiański władca, który pokonał wyprawę krzyżową i powstrzymał przymusową niemiecką akcję chrystianizacyjną. Wrogo usposobiony do chrześcijaństwa, starał się jednocześnie przez całe panowanie o przyjazne stosunki z cesarstwem i panami saskimi, uważając to za główną podstawę istnienia państwa obodrzyckiego.
Stał, wspólnie z późniejszym księciem wagryjskim Przybysławem, w 1128 na czele zbuntowanych przeciwko narzuconemu przez cesarza Lotara III z Supplinburga księciu Kanutowi Lavardowi wschodnich plemion obodrzyckich (tj. Obodrzyców właściwych i Warnów). Wzięty do niewoli, został osadzony w twierdzy Szlezwik, i wypuszczony dopiero po uznaniu tego ostatniego za władcę obodrzyckiego, opłaceniu okupu i daniu za siebie zakładników.
Po zamordowaniu Kanuta Lavarda w 1131 obwołany księciem Obodrzyców i Warnów. W wyniku wyprawy wojennej cesarza Lotara na jego państwo musiał uznać niemieckie zwierzchnictwo nad księstwem. Był lojalny i wspomagał cesarza w jego działaniach na pograniczu (m.in. pomoc przy budowie twierdzy Segeberg). Zachował się biernie także w latach 1137-1143, kiedy to wskutek niepokojów w Saksonii po śmierci Lotara, władca sąsiednich Wagrów – Przybysław usiłował zrzucić zależność od cesarstwa.
Dopiero w obliczu wyprawy krzyżowej z 1147 aktywniej zaczął działać w kierunku obrony względnej niezależności swojego państwa. Zaczął fortyfikować najważniejsze grody, m.in. Dubin i starał się pertraktować ze swoimi sojusznikami w cesarstwie, głównie z Adolfem II z Schauenburga, grafem holsztyńskim, w celu ochrony swojego księstwa przed krucjatą. Wobec fiaska tych rozmów zaplanował najazd na sąsiednią, już saską, Wagrię (czerwiec-lipiec 1147), zakończony zdobyciem miasta Lubeki (zamek się obronił), twierdzy Segeberg i wzięciem do niewoli znacznej liczby kobiet i dzieci. Podczas krucjaty z tego roku Niklot dowodził osobiście obroną Dubina, zadając najpierw klęskę flocie duńskiej, w wyniku czego doszło do odstąpienia od oblężenia połączonych lądowych sił sasko-duńskich. Po zakończeniu działań wojennych zawarł pokój z wojskami krzyżowymi w Dubinie, na zasadzie status quo ante, i na mocy którego Obodrzyce mieli uznać zwierzchnictwo saskie i zobowiązać się do przyjęcia chrześcijaństwa.
Wobec zdecydowanej wrogości Niklota w stosunku do wprowadzonej na mocy pokoju dubińskiego organizacji kościelnej na jego ziemiach, nie doszło do napływu księży chrześcijańskich do jego państwa. Wyczerpane walką z wojskami krzyżowymi państwo Niklota nie było w stanie samo poradzić sobie z secesją dwóch plemion: Chyżan i Czrezpienian w 1151 i został zmuszony do szukania pomocy w ich ujarzmieniu u grafa Adolfa. Wobec osamotnienia państwa obodrzyckiego po 1147, Niklot pozostawał uległym wasalem saskim, posyłając posiłki na wojnę z Danią w 1156. Rachuby, aby utrzymać istnienie państwa, zostały przekreślone wyprawą Henryka Lwa, księcia saskiego i bawarskiego, wnuka cesarza Lotara III.
Wobec zawiązania w 1160 koalicji między księciem saskim a królem duńskim Waldemarem I Wielkim, próbował dokonać ataku na ziemie wagryjskie i ponownie zdobyć Lubekę. Niepowodzenie tej akcji spowodowało konieczność spalenia kilku grodów, takich jak Iłów, Mechlin, Skwierzyn i Dubin, aby nie wpadły one w ręce wroga, i wycofanie się Niklota wraz z wojskiem do grodu Orle (Wurle) leżącego nad rzeką Warnawą na granicy ziemi Chyżan, gdzie pragnął się bronić. Zginął w czasie bitwy pod Orłem (dziś Wurle k. Butzow w Meklemburgii) w 1160 roku podczas najazdu Henryka Lwa na jego ziemie. Zajęte tereny stały się lennem niemieckiego księcia, które nadał synom poległego władcy Słowian: Przybysławowi i Warcisławowi.
Od jego syna, Przybysława (Pribislav), wywodzi się dynastia książęca panująca w niemieckiej Meklemburgii do 1918 roku.
Bibliografia
Turasiewicz A.., Dzieje polityczne Obodrzyców od IX wieku do utraty niepodległości w latach 1160 – 1164, Warszawa 2004.
♦
NIKLOT – Słowiański książę dzielny wielce – sierpień 2012
(fragmenty artykułu zbierającego wiadomości o Krucjacie Antysłowiańskiej na Połabiu – z bloga slowianin.wordpress.com)
Zamek w Schwerinie (dawna nazwa słowiańskiego grodu to Zwierzyn)
ma aż 24 fantazyjne kominy i 100 ozdobnych pinakli.
Fasadę rezydencji górującej nad Starym Miastem zdobi
potężny konny posąg białego jeźdźca z włócznią.
To książę Niklot – słowiański przodek władców Meklemburgii.
Niklot, choć stał się bohaterem legend, nie jest postacią z baśni, ale historycznym władcą ziem meklemburskich. W XII wieku był księciem Obodrytów, Słowian połabskich. Jego państwo leżało pomiędzy Saksonią i Danią. Rządził przez blisko 30 lat, od 1131 roku. Początkowo uznawał wymuszone niemieckie zwierzchnictwo, ale odrzucał chrześcijaństwo, woląc pogańskich bogów. W 1147 sprzymierzeni Sasi i Duńczycy podjęli wielką wyprawę krzyżową. Zamiast do Jerozolimy ruszyli na sąsiadujących z nimi Słowian.
Niklot postanowił uprzedzić atak. „Przygotowuje potajemnie siły morskie – i przepłynąwszy cieśninę (Meklemburską) skierowuje flotę do ujścia Trawny, pragnąc ugodzić ziemię Wagrów, zanim by jeszcze wojska saskie wtargnęły do jego państwa. O świcie dnia, w który obchodzi się święto męczenników Jana i Pawła (26 czerwca), flota Słowian wpłynęła (do Lubeki) przez ujście Trawny… ” – opisuje kronikarz Helmod. Mimo początkowych sukcesów Niklot musiał ostatecznie zgodzić się na warunki krzyżowców. Za cenę pokoju został wasalem saskim i zobowiązał, że jego państwo przyjmie chrześcijaństwo.
Pokój trwał do czasu, gdy na podbój ziem Obodrytów wyruszył Henryk Lew, książę saski. Niklot stanął do walki i zginął na polu bitwy pod grodem Orle, dziś Wurle. Ostatnią bitwę stoczoną przez słowiańskiego księcia przedstawia wielki XIX-wieczny obraz historyczny pędzla Theodora Schloepkego, wewnątrz zamku. Posąg na fasadzie jest dziełem rzeźbiarza Christiana Fryderyka Genschowa, także XIX-wiecznym.
Wieża na każdy dzień
Również Henryk Lew doczekał się pomnika – na rynku Schwerina. Ufundowali go mieszkańcy w 1995 roku, w 800. rocznicę śmierci pogromcy Słowian. Po jego triumfie ziemie Obodrytów stały się niemieckim lennem, zarządzanym przez syna Niklota – Przybysława i jego następców, którzy stopniowo się zgermanizowali. Do początku XX wieku w zamku rezydowali książęta, dziś obraduje w nim parlament Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Dzisiejszy kształt rezydencji pochodzi z XIX wieku, gdy książę Franz Friedrich II gruntownie go przebudował. Architekt Adolph Demmler znalazł inspirację do swego projektu podczas podróży do Francji – wzorem dla jego rysunków stał się renesansowy zamek w Chambord nad Loarą. Według tradycji zamek w Schwerinie ma 365 wież i wieżyczek, po jednej na każdy dzień roku. W rzeczywistości prawdziwych wież jest tylko 15. Ale ich różnych imitacji wybudowano zatrzęsienie – 24 fantazyjne kominy i 100 ozdobnych pinakli.
Monumentalna, a zarazem baśniowo piękna budowla ze złoconą kopułą nad wejściem, zwieńczoną skrzydlatym Aniołem, stoi na wyspie na Jeziorze Szwerińskim. Ze starówki prowadzi do niej most z rozpędzonymi kamiennymi rumakami i giermkami ściągającymi ich uzdy. Część historycznych wnętrz można zwiedzać. Licząca 25 m długości Galeria Przodków z portretami książąt Meklemburgii z pięciu wieków wiedzie do sali tronowej, wspieranej przez kolumny z marmuru karraryjskiego i dekorowanej herbami miast, insygniami władców i alegorycznymi figurami. Warto też zajrzeć do dawnych pokojów dziecięcych, gdzie znajduje się imponująca kolekcja europejskiej porcelany, przede wszystkim miśnieńskiej.
Krasnal zawsze na straży
żaden zamek nie może się obejść bez ducha. W Schwerinie jest nim kobold Petermännchen. Krasnal mieszkający w sklepieniach piwnic zamku. Przedstawiany bywa z pękiem kluczy, la- tarnią lub mieczem. Jedni twierdzą, że jest starcem z siwą brodą, inni, że mężczyzną w sile wieku z wąsem, noszącym wielką białą kryzę i kapelusz niczym muszkieter. Jedni w nim widzą kowala, inni księcia. Jest też wersja, że w przedchrześcijańskich czasach był wiernym sługą pogańskiego boga, który na wyspie miał swoją świątynię. Legendy mówią, że Petermännchen czuwa nad żołnierzami pełniącymi wartę. Jeśli zasną, budzi ich. Sam też pilnie strzeże zamku.
Na tyłach zamku czeka na gości przeszklona ażurowa oranżeria z kawiarnią. Łączące się z nią tarasy w ogrodzie w stylu angielskim tworzą wspaniały punkt widokowy, skąd można podziwiać jezioro i rozległy park za obrotowym mostem. Park przecinają kanały wodne. W głównej alei stoi konny pomnik z brązu upamiętniający księcia Friedricha Franza II, fundowany po jego śmierci w końcu XIX wieku. Alegoryczne figury wokół cokołu sławią jego potęgę, mądrość, wiarę i prawość. Z zieleni wychylają białe marmurowe posągi, m.in. figura księżnej Alexandrine, matki Friedricha Franza II, największej piękności swoich czasów.
Ostatni książę Schwerina – Friedrich Franz IV – abdykował w 1918 roku po rewolucji listopadowej w Niemczech.
Autor: Monika Kuc / Źródło: Rzeczpospolita
Książę Niklot i krucjata przeciwko Słowianom
Książę Niklot, który zasiadł na tronie obodrzyckim w 1131 roku, był znakomitym władcą. Swoje panowanie starał się podporządkować odrodzeniu gospodarczemu i poprawnych relacjach z sąsiadami. Szybko zdobył opinię mądrego i sprawiedliwego i nawet Sasi udawali się przed jego sąd, by rozstrzygać swe zwyczajowe spory. Są to wydarzenia bez precedensu, ponieważ duch „Drang nach Osten” był cały czas żywy, zwłaszcza wśród biskupów marchii nadgranicznych. A w końcu Niklot był poganinem!
Jednak szybko przyszło mu się zmierzyć z chyba najpotężniejszą krucjatą, jaka kiedykolwiek została zorganizowana. Głównymi jej przywódcami byli margrabia Albrecht Niedźwiedź prowadzący 60-tysięczną armię, książę Saksonii Henryk Lew na czele 40 tysięcy, Duńczycy pod wodzą pretendentów do tronu Kanuta i Swena, którzy zaprzestali swych sporów i zdołali zebrać flotę w sile 1000 (tysiąca!) okrętów, oraz polscy książęta, Bolesław Kędzierzawy i Mieszko Stary, ten ostatni na czele (podobno) 20 tysięcy dobrze okrytych wojsk (okrytych za pieniądze Konrada III). Jednak jak się okaże, rola polskich władców będzie mocno dwuznaczna:) Oprócz tych wymienionych, najwybitniejszymi przywódcami było cale grono arcybiskupów, biskupów oraz opatów, którzy zawsze mieli najwięcej do powiedzenia. Nawet dowództwo floty duńskiej objął biskup Boeskilde, Ascerus.
To dzięki Konradowi III do tej krucjaty w ogóle doszło. Król sam zobowiązał się udać na wyprawę do Ziemi Świętej i nie zamierzał opuszczać swego kraju, nie dając pozostałym tu czegoś do roboty. Pomysł krucjaty spotkał się z dużym poparciem biskupów, choć pomniejsi sascy możnowładcy byli wobec niej niechętni. Jednak Konrad III zdołał uzyskać (u papieża) dla krucjaty połabskiej statut równy wyprawie krzyżowej do Ziemi Świętej, łącznie z odpustami dla jej uczestników.
Papież Eugeniusz III poszedł nawet dalej – udzielił odpustów pod warunkiem, aby „żaden z nich pod karą ekskomuniki nie przyjął od pogan pieniędzy czy okupu, co mogłoby ostudzić zapał religijny, a niewiernych w ich błędach umocnić”. Jak widać, papież nastawiał krzyżowców na eksterminację.
To wszystko spowodowało, że nastąpił wybuch fanatyzmu religijnego i do armii krucjatowej przyłączyła się masa zbrojnych – w końcu nie trzeba było odbywać dalekiej i ciężkiej podróży, a wielu rycerzy (pojawili się nawet z Italii!) było ciekawych tych „Saracenów z północy”, jak nazwano Słowian połabskich. Tawerny w Rzeszy, Danii i innych regionach opustoszały z szumowin. Rozentuzjazmowana ludność wielu miast kupowała wojsku dodatkowe wyposażenie, jak kusze, które były dozwolone w przypadku walki z poganami.
Jeśli spojrzycie na mapkę Połabia, na jej skromny obszarowo region, oraz uwzględnicie stan zapaści gospodarczej i dużego wyludnienia (wskutek nieustannych wojen i chrześcijańskich rządów Henryka Gotszalkowica), w jakiej te tereny wówczas się znajdowały, to można by sądzić, że krucjata odniesie błyskawiczny i bezproblemowy sukces. Nic bardziej mylnego.
Niklot doskonale zdawał sobie sprawę z zagrożenia, a jego przyjacielskie relacje z wieloma władcami (m.in. z Adolfem grafem Holsztyńskim) oraz duża liczba szpiegów (Połabianie tradycyjnie byli dwujęzyczni i bez problemów wnikali w szeregi armii krzyżowej) powodowały, że zawsze był krok przed nimi. W 1146 roku Niklot został na ogólnosłowiańskim wiecu w Zwierzynie uznany władcą Obodrzyców, Wieletów, Czerezpian, Chyżan, Doleńców, nawet plemion z Łużyc, które nominalnie znajdowały się pod władaniem Niemców.
Ponieważ armie krzyżowe zbierały się powoli, Niklot przeprowadził uderzenie wyprzedzające na Wagrię. 26 czerwca 1147 roku flota Obodrzyców wpłynęła o brzasku do ujścia Trawny, kierując się na Lubekę. Paląc znajdujące się w porcie okręty dokonała desantu na miasto, po czym zdobyła twierdzę Segeberg. Rozpuszczone oddziały jazdy przeprowadzały głębokie rajdy, zmuszając jeszcze nie zorganizowane armie krzyżowe do reakcji. Operacja wagryjska miała kapitalne znaczenie moralne, pokazując siłę obodrzyckich wojsk.
Plan krucjaty był prosty. Głównymi celami ataków miały być obodrzycki Dubin i lucicki (Wieleci) Dymin. Później flota Duńczyków miała przewieźć krzyżowców na Rugię i tam dokończyć dzieła zniszczenia. Jednak gdy Sasi i Duńczycy nieopatrznie rozbili swe obozy w miejscu rozdzielonym groblą i jeziorem, Niklot gwałtownym atakiem uderzył na wojska duńskie, zadając im duże straty. I zrobił to praktycznie na oczach bezsilnych Sasów.
Tymczasem duńska flota, zakotwiczona u ujścia Warnawy, została nagle napadnięta przez Rugiów, których mniejsze i znacznie zwrotniejsze okręty okazały się bardzo skuteczne, rozbijając duński szyk. Poza tym Rugiowie, nie bacząc na swe znacznie mniejsze siły, zastosowali blokadę wciąż ogromnej floty duńskiej od strony morza, jakby przygotowując się na przybycie posiłków i generalny atak (nawet przysłano kilka okrętów, bliźniaczo podobnych do jednostek Pomorców). Duńczycy nie wytrzymali nerwowo – hurmem wsiedli na swe okręty i w panice zaatakowali „blokadę”. Rugiowie łaskawie ich przepuścili i w ten sposób Dania zakończyła swój udział w krucjacie połabskiej.
Pod Dyminem Albrecht Niedźwiedź kilka razy znalazł się w rozpaczliwej sytuacji – Wieleci podczas zaskakujących nocnych ataków o mało nie opanowali jego obozu, gdyż wojska Albrechta zostały poważnie uszczuplone odejściem kilku kontyngentów biskupich, którzy szukali łatwiejszego łupu (o tym w innej notce).
„Czyż ziemia, którą pustoszymy – powtarzano w obozach krzyżowców – nie jest nasza? Dlaczego wiec swymi nieprzyjaciółmi jesteśmy? Takie głosy było słychać wśród Sasów (Helmold). Jasno z nich wynika (co podkreśla Andrzej Michałek), że wśród krzyżowców aktywnie działała agentura słowiańska, siejąc defetyzm i doprowadzając do upadku morale.
Podczas tej krucjaty w zasadzie nie stoczono żadnej większej i rozstrzygającej bitwy (poza oczywiście oblężeniem Dubina i Dymina oraz walkami na morzu), jednak nieustannie trwały drobne utarczki, zasadzki i szybkie rajdy w wykonaniu Połabian, na które krzyżowcy nie potrafili znaleźć żadnej skutecznej metody. Słowianie całkiem sprawnie opanowywali szlaki komunikacyjne, uniemożliwiając dowóz żywności oraz kontakt pomiędzy oddziałami wroga. Efektem tego był głód i nieuchronne zarazy, które dziesiątkowały krzyżowców.
W końcu stało się jasne, że kontynuowanie walki może skończyć się katastrofą. Pokój zawarto pod Dubinem na zasadzie „status quo ante”, czyli utrzymania dawnego stanu rzeczy (Niklot zobowiązał się także do wydania jeńców duńskich i do przyjęcia chrześcijaństwa), co w zasadzie niewiele znaczyło i mogło być jedynie wstępem do kolejnych wojen. Krucjata skończyła się porażką, jednak dla Połabia to nie koniec nieustannej walki o przetrwanie.
P.S.
Postać księcia Niklota była przez poprawnych religijnie historiografów bezlitośnie wyszydzana i starano się umniejszyć jego osiągnięcia. Niklot, mimo pewnej rysy na swoim życiorysie, był władcą naprawdę dużego formatu, łagodnym w czasie pokoju i straszliwym wojownikiem podczas wojny, dotrzymywał słowa danego wrogom i nigdy nikomu niczego nie zabrał. W porównaniu do bandy złodziei i morderców z drugiej strony wypada naprawdę wspaniale.
„Dzieje polityczne Obodrzyców” Adam Turasiewicz.
„Słowianie zachodni. Początki państwowości” Andrzej Michałek.
Tu link do „Kroniki Słowian” Helmolda, jeśli ktoś chciałby ją przeczytać:
http://www.scribd.com/doc/16492859/Helm-Old
Obodrzycka epopeja
Historia Połabia jest absolutnie fascynująca, z pewnością zasługująca na epicką powieść, a przynajmniej na porządny film.
Najbardziej ciekawe jest to, że w przypadku chrześcijańskiego najazdu na pogańskie Połabie mamy do czynienia z klasycznym podziałem ról – dobrzy i źli, czarne i białe. To właśnie chrześcijańscy najeźdźcy byli źli, kłamliwi, chciwi, skrytobójczy, pozbawieni honoru. W zasadzie mamy tu do czynienia z najazdami sfanatyzowanych złodziei i morderców, którzy swe mordy i grabieże obłudnie ubierali we wzniosłe słowa.
Po odparciu krucjaty w 1147 roku książę Niklot swoje rządy podporządkował (w zasadzie próbował) próbom odbudowy kraju i zapewnienia dobrych relacji z sąsiadami. Jednak ten region nieustanie wrzał od działań wojennych. Jeśli wierzyć zapiskom Helmolda, Niklot (między 1147 a 1151) dostał się do niewoli i został z niej odbity. Wtedy też miało dojść do kolejnej gwałtownej reakcji pogańskiej.
Wbrew pozorom najgroźniejszym przeciwnikiem Słowian nie był ani Albrecht Niedźwiedź, czy też Henryk Lew, tylko król duński Waldemar I nazwany wkrótce Wielkim. Niewątpliwie przewyższał on obu brutalnych i bezwzględnych władców saksońskich (prawdziwych słowianożerców) inteligencją i przebiegłością, a w tandemie z biskupem Absalomem (doskonałym wojskowym) stawał się wyjątkowo niebezpieczny.
Nie ulega też żadnym wątpliwościom, że to właśnie intryga Waldemara duńskiego doprowadziła do wybuchu wojny w 1160 roku. Niestety już na jej początku Niklot wpadł w zasadzkę i zginął w trakcie walki. Śmierć tego wybitnego wodza była ogromnym ciosem dla Obodrzyców. Co prawda jego synowie Warcisław i Przybysław razem przejęli rządy (tak zdecydował wiec), jednak nie dorównywali oni umiejętnościami swemu wielkiemu ojcu.
Podczas oblężenia grodu Orle (Wurle) Warcisław dostał się do niewoli, sam zaś Przybysław nie potrafił wykorzystać właściwie początkowych sukcesów Niklota, popełniając kilka istotnych błędów.
Najeźdźcom pomogło też w zwycięstwie pojawienie się prawdziwej wunderwaffe tamtych czasów. Henryk Lew zastosował nowy sposób zdobywania grodów – ogromny hak, który zrywał obramowania murów, oraz wysoką wieżę oblężniczą, z której sypał się grad pocisków na obrońców. Duńczycy zaś pokazali jeszcze bardziej przełomowy wynalazek – nowy rodzaj statku o podwyższonych burtach i wybudowanych kasztelach na dziobie i rufie (tzw nef). Słowianie już od dawna wywoływali lęk na morzu (nawet u potomków wikingów), a zastosowanie tego typu łodzi dawało większe szanse ich przeciwnikom, zmieniając bitwę morską głównie w walkę łuczników.
Jednak najważniejszym czynnikiem, który doprowadził Połabie do klęski było same chrześcijaństwo. Helmold nie bez powodu z dumą podkreśla, iż to działalność propagandowa kościoła umożliwiła ogromny napływ ochotników do wojsk saskich, nawet z tak odległych regionów Europy jak Italia. Płomienne kazania, hojne obietnice zysków niebiańskich (tych ziemskich także) oczyściły tawerny z szumowin, którzy z obłędem w oczach ruszali na Saracenów z północy (tak nazywano Słowian). W prawdziwej walce było to jedynie mięso armatnie, ale przynajmniej częściowo spełniało swoją rolę, zaprowadzając terror i zajmując się wyrzynaniem bezbronnych kobiet i dzieci.
W 1164 roku doszło jeszcze raz do wybuchu powstania przeciwko chrześcijańskim rządom na Połabiu. Powodem był nieludzki wyzysk i złe traktowanie ludności słowiańskiej. Turasiewicz pisze o nagminnym wręcz stosowaniu przez biskupów prowokacji, gdy dochodziło do niszczenia słowiańskich świątek, oszustw przy pobieraniu dziesięcin, oraz prawnej dyskryminacji. Słowianom zabraniano składania przysiąg przed drzewami, źródłami i kamieniami, obwinionych zaś o przestępstwa przyprowadzano przed księdza do wybadania za pomocą żelaza lub lemieszy … stare dobre tortury.
Dlatego też powstanie, jaki wybuchło w 1164, było bardzo gwałtowne i krwawe. Jednak książę Przybysław, mimo początkowo ogromnych sukcesów militarnych (m.in. Meklemburg został zdobyty i zniszczony), przystąpił do walki w zasadzie bez dalekosiężnego planu, co nieuchronnie doprowadziło nie tyle do klęski, co do … wygaśnięcia powstania.
W 1167 roku książę Przybysław otrzymuje od Henryka Lwa we władanie Obodrsko (choć bez Zwierzyna), stając się jego lennikiem. Rok później zostaje obdarzony przez cesarza Fryderyka Barbarossę tytułem księcia Rzeszy …
Trzeba podkreślić, że Przybysław pozostawał władcą słowiańskim, na którego dworze zdecydowanie przeważał właśnie żywioł słowiański. Książę próbował jeszcze raz wywołać powstanie, jednak brak poparcia ze strony władców pomorskich (który wręcz zagrozili przyłączeniem się do jego wrogów), przekreślił te plany.
Uparci Obodryci długo trwali na swych ziemiach i wciąż opierali się przed przyjęciem chrześcijaństwa, jednak wielu z nich uciekało w inne regiony (Pomorze, Dania), imało się pirackiego rzemiosła. Helmold z uciechą propagował pogląd, iż ludność słowiańska została wytępiona już w XII wieku. Jest to oczywiście totalna bzdura, o czym cała masa imion słowiańskich w Registrum Raceburgense spisanych niemal wiek później najlepiej zaświadcza. Obecnie wielu uczonych stanowczo odrzuca żenujące tezy Helmolda o wytępieniu Słowian w XII wieku, a ów proces ich całkowitej germanizacji umiejscawia na XIV/XV wiek (Jegorow nawet na XVII)….
… (więcej na slowianin.wordpress.com)
Bohaterowie Słowiańszczyzny – Niklot
ze strony www.opolczykpl.wordpress.com (Blog Polski) – fragment
O Niklocie, bohaterze Słowiańszczyzny zamierzałem napisać już wcześniej. Wspomniłem o nim zdawkowo przy okazji rocznicy pamięci bohaterów Arkony:
“Oblegana w 1168 roku Arkona opierała się hordom jahwistów przez 4 tygodnie. Wojskiem dowodził biskup Absalon. W najeździe na Arkonę wspomagali go książeta pomorscy Bogusław I oraz jego brat Kazimierz I.
Kolejnym słowiańskim zdrajcą pomagającym jahwistom w zdobyciu Arkony był Przybysław – wyrodny syn bohatera Słowiańszczyzny – Niklota.
Niklot pokonał jako jedyny władca słowiański wyprawę krzyżową przeciwko Połabianom i powstrzymał przymusową jahwizację jego ziem.
Zginął – jak na wojownika przystało – na polu bitwy.”
Do napisania więcej o Niklocie zmobilizowały mnie teksty o nim na stronie Słowianina:
“NIKLOT – Słowiański książę dzielny wielce / Książę Niklot i krucjata antysłowiańska / Obodrzycka epopeja”
Kroniki niewiele mówią o tym niezwykłym człowieku. Nie wiadomo nawet, jak nazywali się jego rodzice. Niemiecka wiki pisze o nim jako o założycielu dynastii książąt Meklemburgii. Określa go też jako ostatniego znaczącego reprezentanta Obodrytów:
“Niklot (* 1090 Herkunft unbekannt; † August 1160 bei Bützow auf der Burg Werle) war der letzte bedeutende Repräsentant des Volkes der Abodriten und ist der Stammvater der Herzöge und Großherzöge von Mecklenburg.”
Choć trzeba przyznać, że jak na założyciela 800-letniej dynastii niemiecka wiki pisze o Niklocie niezwykle krótko i powściągliwie. Powodem tego jest zapewne fakt, iż Niklot był Słowianinem.
Nadmienię w tym miejscu, że polska wiki za założyciela dynastii meklemburskiej uznaje syna Niklota, a nie jego samego:
“Od jego syna, Przybysława (Pribislav), wywodzi się dynastia książęca panująca w niemieckiej Meklemburgii do 1918 roku.”
Na scenie historii pojawił się Niklot w roku 1129, kiedy to Obodryci obrali go sobie za księcia. Choć w tym samym czasie oficjalnym księciem narzuconym Obodrytom przez cesarza Lotara III był Kanut Lavard.
W tym miejscu garść dygresji…
Kanut był ojcem kata Arkony Waldemara I (uhonorowanego przez jahwistów za zniszczenie Arkony przydomkiem “Wielki”).
Ironia Losu sprawiła, że Niklot dzielnie walczył przeciwko Kanutowi. Jego syn natomiast pomagał synowi tegoż Kanuta w zniszczeniu Arkony. Jeśli wczyta się ponadto uważnie w życiorysy Kanuta i jego syna Waldemara, to natychmiast uderza ilość intryg, walk, zdrad, zamachów i zabójstw w tych chrześcijańskich rodach panujących. Łatwiej było wtedy wśród chrześcijańskich władców zginąć z ręki zazdrosnego o władzę kuzyna czy nawet brata, niż dożyć w pokoju sędziwego wieku.
Niklot i tak miał szczęście, że uwięziony przez Kanuta uszedł ostatecznie z życiem. Kanut musiał być nadzwyczaj gorliwym jahwistą, skoro ogłoszono go nie tylko “świętym kościoła katolickiego”, ale jeszcze na dodatek “męczennikiem za sprawiedliwość“. Choć zamachu na jego życie dokonali zazdrośni o wpływy polityczne jego kuzyni. Naturalnie katolicy. Zamach na Kanuta z jego “wiarą” nie miał więc absolutnie nic wspólnego.
Po zabójstwie Kanuta Niklot z poparciem Obodrytów pozostał księciem.
Sytuacja Obodrytów była wówczas niezwykle trudna. Atakowani byli oni przez katolickich władców Danii, Saksonii, Marchii Północnej. Podbojem ludu Obodrytów zainteresowani byli cesarz i papież.
Już pod koniec VIII wieku Obodryci toczyli wojny obronne przed Saksonią. Na początku IX w. ich ziemie zaczynają najeżdżać Duńczycy.
W roku 821 Sławomir Obodrycki przyjął chrzest – jako pierwszy książę słowiański. Krótko potem zmarł.
Na przestrzeni następnych dwóch wieków losy Obodrytów były zmienne. Władców katolickich zastępowali pogańscy, obalani przez kolejnych jahwistów. W X wieku przez blisko 30 lat kraj Obodrytów kontrolował cesarz. Podbił ich w 955 roku tłumiąc pogański bunt z roku 954. W roku 983 wybuchło kolejne, tym razem zwycięskie antykatolickie i antyniemieckie powstanie (polska wiki o nim nie wspomina).
Miało ono doniosłe skutki – na blisko 2 wieki wstrzymało niemieckie osadnictwo na wschód od Łaby.
W XI w. sytuacja kraju Obodrytów była podobna – toczyli oni wojny obronne przed katolickimi Niemcami i Duńczykami, a na tronie książęcym władców pogańskich zastępowali chrześcijańscy zdrajcy i na odwrót.
Ostatnim do końca pogańskim księciem Obodrytów był właśnie Niklot.
Niklot był jak na owe czasy niezwykle rozsądnym i dalekowzrocznym władcą. Doskonale rozumiał, że nie jest w stanie walczyć przeciwko wszystkim jego wrogom. Dlatego zabiegał o dobre stosunki z cesarstwem, jak i z Saksonią. W jednej tylko sprawie był on niezłomny i nieugięty. Wierny był pogańskiej wierze jego przodków. To sprawiło, w roku 1147 wyruszyła przeciwko niemu i jego państwu krucjata połabska.
Dużo bardziej szczegółowo opisuje ją niemiecka wiki.
Inicjatorem jej byli Saksończycy, którzy chcieli podbić kolejne tereny. Ideę krucjaty przeciwko Słowianom żarliwie wsparł Bernhard von Clairvaux, święty kościołów katolickiego, anglikańskiego i ewangelickiego, “mistyk”, członek zakonu cystersów. Krucjata ta była także dla niemieckich katolików możliwością wymigania się od udziału w zorganizowanej przez papieża w tym samym czasie krucjaty do Palestyny. Z tym, że i krucjata połabska miała “błogosławieństwo” herszta Watykanu połączone z “odpustem całkowitym” dla jej uczestników. Krzyżowcy podzieleni byli na dwie grupy. Wojska pod dowództwem saksońskiego Henryka Lwa ruszyły na Niklota. Natomiast wojska pod wodzą Albrechta Niedźwiedzia ruszyły dalej na wschód, na Pomorze, gdzie spotkała ich porażka przy oblężeniu chrześcijańskiego już w tym momencie Szczecina. Niemcy ponieśli pod Szczecinem duże straty, po czym zawarli z księciem Raciborem I rozejm.
Na marginesie dodam, że przywódca tej grupy krzyżowców, Albrecht Niedźwiedź, został przez Adolfa Hitlera wybrany na patrona NSDAP.
… więcej na: http://opolczykpl.wordpress.com/2012/08/06/bohaterowie-slowianszczyzny-niklot/
Niklot ze strony Sędruga-Zadruga
Niklot – Wódz Słowiańszczyzny Połabskiej
NIKLOT
Wódz Obodrzyców – bohater pogańskiej Słowiańszczyzny
Jeszcze dziś mieszkańcy dzisiejszej Meklemburgii mówią o sobie, że są „deutschsprechenden Wenden” (tzn. „niemieckojęzycznymi Słowianami”). Od początku XII stulecia, aż do roku 1918, Księstwem Meklemburskim ze stolicą w Swarzynie (dziś Schwerin, była NRD) rządzi słowiańska dynastia wielkoksiążęca, której założycielem był Przybysław, syn pogańskiego księcia Niklota, wodza wschodnich Obodrzyców.
W źródłach historycznych Niklot jest wymieniony w r. 1130 jako wódz pogańskich Słowian. W roku 1147 zwycięsko odparł niemiecką chrześcijańską krucjatę przeciw Słowianom. W roku 1160 poległ w bitwie z najeźdźcą niemieckim, księciem Henrykiem Lwem.
Niklot miał trzech synów : Przybysława, Warcisława, i Przysława. Przybysław dał początek dynastii, która panowała w Swarzynie. Na zamku w Swarzynie stoi w otwartej wnęce frontowej ściany na III piętrze pomnik Niklota. Jest to dzieło z roku 1855 Christiana Fryderyka Genschowa, urodzonego w r. 1814 w Rostoku, a więc ziomka Niklota, o czym świadczy jego słowiańsko brzmiące nazwisko Gęsiow.
Statua Niklota W Swarzynie (Schwerin)
Na pomniku taki napis :
HIER STAND ZUR WENDENZEIT
EINE BURG KAMPFBEREIT
DIE BARG DEN KONIG MISTIZLAY
HELD NIKLOT LOBESAN
WAR DIESES HAUSES AHN
BEFESTIGTE DIE STAMMBURG BRAV
Co w wolnym przekładzie znaczy :
Gdy żył tu Słowian ród
Ten to warowny gród
wzniósł dla króla Mścisława
Wódz Niklot, przodek nasz
By czujną pełnić straż,
Więc niech trwa jego sława !
Książęta Meklemburscy ostentacyjnie demonstrowali swe słowiańskie pochodzenie, Z reguły żenili się z arystokratkami słowiańskimi spokrewnionymi z rodami panującymi (często Rosjankami). Do tradycji należało, żeby członek słowiańskiego domu panującego (rosyjskiego, serbskiego) w czasie pobytu w Niemczech, składał oficjalną wizytę na zamku w Swarzynie.
Imię „Niklot” najprawdopodobniej znaczy w dzisiejszej polszczyźnie „Niekłót” (tj. niekłuty, czyli „nie czuły na ukłucia”, tzn. „mężny”).
M.S. Czarnowski, Wrocław, 2 października 1989
OBODRYCI W MASZEWIE i nie tylko na Połabiu także (fragment)
ze strony: Massovia – Pomerania
czwartek, 3 marca 2011
Obodryci w Maszewie
Chociaż pochodząca od nazwiska starego słowiańskiego rodu Warsowów, zachowana w ciągu wielu wieków przez Niemców, a także przez ponad 20 lat po II wojnie światowej nazwa Jeziora Warszewskiego w Maszewie została w ostatnich latach zamieniona na Jezioro Młyńskie, albo zwyczajnie Jezioro Maszewskie, to dobrze, że nie pozbyliśmy się w mieście nazwy ulicy Obodrytów. Imieniem tego słowiańskiego plemienia znad dolnej Łaby, występującego w historii pod nazwami Obodrytów, Obodrzyców, a także Obotrytów, nazwane są ulice w Nowogardzie, Boleszkowicach i Maszewie (ul. Obodrytów), w Koszalinie i Białogardzie (ul. Obotrytów), w Szczecinie, Gorzowie Wlkp., Lesznie, Gdańsku i Warszawie (ul. Obotrycka) oraz w Poznaniu (ul. Obodrycka). Oto zdjęcie Jeziora Warszewskiego z około 1898 roku, kiedy na jego skarpie nie było jeszcze ulicy Obodrytów, ale czynny był nadal stary młyn. Ponad siedzącym na łódce rybakiem, na horyzoncie majaczy zarys holenderskiego wiatraka, o którym wspominam w poprzedzającym artykule.
W trakcie migracji Słowian w VI-VII wieku ze wschodu Europy w kierunku zachodnim i południowym, część plemion, zwanych później Obodrytami, dotarła do opuszczonych przez Germanów ziem między dzisiejszą Lubeką i Schwerinem, aż po dolną Łabę, a nawet na zachód od tej rzeki. W literaturze historycznej nazwa Obodrytów często jest rozciągana na wszystkie plemiona słowiańskie między dolna Łabą, Bałtykiem i dolną Odrą. W polskiej literaturze częściej używa się ogólnego określenia Słowian połabskich. Studiując historię Obotrytów, najstarszych Słowian zachodnich, można zauważyć pewną cezurę czasową, od której ich losy „wychodzą” ze źródeł archeologicznych, dotyczących VII/VIII wieku, aby zaistnieć w dokumentach pisanych w IX wieku.Z biegiem czasu organizacje plemienne Słowian połabskich zaczęły być zastępowane bardziej dojrzałymi społecznie i silniejszymi politycznie strukturami państwowymi. „Witzan dux Abodritorum”, czyli Wican, to nazwisko pierwszego księcia obodryckiego, jakie pojawia się w zachowanych dokumentach z 789 roku. Oto fragment Roczników Królestwa Franków z tego roku:
Wican złożył hołd królowi Franków (a po zdobyczach terytorialnych, cesarzowi) Karolowi Wielkiemu (747-814), kiedy ten po jednym z kolejnych najazdów na Saksonię przekroczył Łabę i wszedł z wojskami na ziemię obodrycką. Zawiązał się wówczas sojusz między Wicanem i Karolem Wielkim przeciwko Saksonom i Duńczykom.
Historia pisana Słowian połabskich zaczyna się od konfliktów z sąsiadującymi Saksonami, kiedy Karol Wielki decyduje się w 772 roku na podbój pogańskich ludów Saksonii i Fryzji. Niszczy ich bożka Irminsula (wielka kolumna rzeźbiona lub dąb) i próbuje siłą zmusić Saksonów do przejścia na chrześcijaństwo. W swoim kapitularzu, czyli zbiorze praw (Capitularium) z 785 roku „De partibus Saxoniae” ogłasza, że każdy kto nie porzuci starej wiary, zostanie skazany na karę śmierci.
Saksonowie zostali ostatecz- nie podbici nie kiedy ich wódz, książę saksoński Widukind, zmuszony był się ochrzcić w 785 roku, ale dopiero w 804 roku, kiedy to po wybuchu kolejnego powstania pogańskiego Karol Wielki przesiedlił około 10 tysięcy Saksonów z plemienia Engrów (niem. Engern, łac. Angrivarii), z okolic dzisiejszych miast Minden i Detmold) wgłąb państwa frankońskiego, a ich ziemie miał oddać lojalnym mu Obodrytom. Powyższa ilustracja pochodzi z książki „Sachsenspiegel” i przedstawia Karola Wielkiego wręczającego Widukindowi zbiór praw, którymi mają obowiązek posługiwać się Saksonowie. A poniższa reprodukcja ilustracji z XIII-wiecznej książki Einharda „Vita Karoli Magni” (Zycie Karola Wielkiego) przedstawia bitwę cesarza z Saksonami.
Wican zginął wcześniej, przekraczając Łabę w pobliżu Bardowiku (Bardowick, Bardowiek, Bardowieck, Bardewyk, Bardenuwic, Bardaenowic, Bardenwih) koło Lüneburga, z rąk Saksonów w 795 roku, kiedy udawał się na spotkanie z Karolem Wielkim, który na niego oczekiwał w obozie pod Bardowikiem. Oto fragmenty wspomnianych annałów, zwanych także Rocznikami Einharda (Einhardi Annales); pierwszy dotyczy zaproszenia Wicana przez cesarza do Bardowiku, dwa następne napadu Saksonów.
„Cumque (rex) in pagum Bardengoi pervenisset, et iuxta locum qui Bardenwih vocatur positis castris, Sclavorum, quos se venire iusserat, exspectaret adventum …”. I dalej: „Witzinum regem Abodritorum, cum Albim traieceret, in dispositas a Saxonibus insidias in ipso flumine incidisse et ab eis esse interfectum.” oraz: ” …et usque ad fluvium Albim pervenit, ad locum qui dicitur Hliuni, in quo tunc Witzin Abodritorum rex a Saxonibus occisus est.”Poniższy fragment mapy Joana Blaeu z 1645 roku (źródło: Wikipedia) przedstawia okolice miasta Bardowik. Interesującym jest uwzględnienie na południe od Bardowiku terenów zamieszkałych jeszcze wtedy przez słowiańskich Drzewian, a przez kartografa zaznaczonych jako Wilczanie (Vltzen), czyli ogólnie Obodryci, a w najszerszym pojęciu – Wieleci.
Wymieniony w wyżej cytowanym dokumencie Bardowik, położony około 10 kilometrów na zachód od Łaby, był już wówczas wyznaczonym przez Karola Wielkiego miejscem handlu między Saksonami, Duńczykami (Normanami) i Słowianami. Po ustabilizowaniu politycznym Saksonii cesarz wydał w Kapitularzu z Thionville (Diedenhofen) z 805 roku prawo zabraniające w tym grodzie sprzedaży mieczy Słowianom i koni Normanom, w celu zapobieżenia ich ataków na Saksonię. Chociaż nie zapobiegło to toczonym nadal między nimi napadom zbrojnym (o jednym z napadów Obodrytów w 997 roku na okolice Bardowiku wspomina kronikarz Thietmar), to między wojnami prowadzili ożywioną wymianę handlową.
W XI wieku gród ten wydawał własną monetę. Do dziś zachował się bity tam srebrny fenig (denar), średnica 17 mmm, waga 1,04 g, datowany na lata około 1060-1080 (źródło: The Fitzwilliam Museum). Bardowik musiał być przez kolejny jeszcze wiek znaczącym ośrodkiem handlowym i politycznym, bowiem kronikarz Helmod wspomina w „Kronice Słowian” (Chronica Slavorum) wizytę cesarza Lotara III w tym grodzie w 1134 roku. W owych czasach przez Bardowik wiódł najkrótszy i najważniejszy szlak handlowy, łączący Pomorze z Cesarstwem Karolińskim: Bardowik – Parchim (Parchum) – Güstrow (Ostrów) – Demmin (Dymin) – Usedom (Uznam) – Wolin.
Sojusz Karola Wielkiego z Obodrytami – poganami, wymierzony przeciw Saksonom – poganom, praktycznie wygasły w 805 roku, miał więc charakter tymczasowy raczej, niż strategiczny. Wytępione przez niego wśród Saksonów pogaństwo uczyniło ten naród żarliwym wyznawcą chrześcijaństwa, z którego terenów miała wkrótce rozpocząć się ekspansja nowej wiary i kultury wśród narodów słowiańskich. Oto pomnik cesarza Franków, zwanego przez nich Charlemagne, usytuowany przed katedrą Notre-Dame w Paryżu (źródło: Wikipedia).
Książę Wican poprzedził o dwa wieki pierwszego, historycznie udokumentowanego, polskiego księcia Mieszka I (zm. 992) oraz o ponad trzy wieki księcia pomorskiego Warcisława I (zm. 1135). Nie wiadomo, czy te znaczne różnice czasowe w pierwszych źródłach pisanych wynikają z opóźnienia w rozwoju kulturowym i politycznym Polan i Pomorzan względem Obodrytów, czy też, co bardziej prawdopodobne, z braku wcześniejszych kronikarskich zapisów o Polanach i Pomorzanach, którzy weszli w kontakt ze „światem pisanym” dopiero z nadejściem chrześcijaństwa, poprzez kronikarzy kościelnych i świeckich z zachodu Europy. Poniższa mapa pokazuje zasieg terytorialny imperium Karola Wielkiego. Tereny oznaczone kolorem żółtym wskazują kraje związane z cesarstwem obowiązkiem lenna (źródło: Wikipedia).
Wracając do krótkiej historii Obodrytów, w 1147 roku pod przywództwem księcia Niklota (1090-1160) przeciwstawiają się oni napaści prowadzonej przez książąt niemieckich, duńskich, polskich i morawskich, z upoważnienia papieża, błogosławionego Eugeniusza III, w ramach II wyprawy krzyżowej, antypogańskiej krucjaty wymierzonej w Słowian połabskich, a także pomorskich. W 1160 roku, we wspólnej wyprawie księcia Saksonii Henryka Lwa i króla Danii Waldemara I przeciwko Obodrytom, ginie książę Niklot, co oznacza początek utraty niepodległości Słowian zachodnich i przejmowanie kontroli ich ziem przez Niemców. Zamek ten zbudowano na miejscu byłego grodu słowiańskiego, w różnych dokumentach historycznych znanym jako Zuerin, Zuarina, Zwerin Zvarin. W języku połabskim „zvěŕ” oznaczało zwierzę, spolszczona nazwa: Zwierzyn, Swarzyn, Skwierzyn. Oto zdjęcie pomnika (autor: pappnas, fotocommunity.de).
Następca i syn Niklota, książę Przybysław (zm. 1178), przyjął chrześcijaństwo i oddał kraj w lenno Saksonii. W 1172 roku towarzyszył Henrykowi Lwu w pielgrzymce do Jerozolimy, a także (w tej samej podróży) do Konstantynopola, gdzie Henryk Lew spotkał się z cesarzem Manuelem I. Komnenem (1118-1180). Cesarz bizantyjski, który podobnie jak Henryk Lew był przeciwnikiem cesarza Niemiec Fryderyka I Barbarossy, podarował księciu saksońskiemu żywego lwa, z którym ten powrócił na zamek w Brunszwiku. Tak W ufundowanej przez siebie ewangelii, wydanej w 1180 roku, Henryk Lew z żoną Matyldą przedstawiony jest w ceremonii koronacji. Sponsor Ewangeliarza został właściwie doceniony przez autora ilustracji, który przedstawił parę księżęcą w chwili, kiedy ręce z niebios zakładają im korony.
Jak pisze W. Bogusławski w IV tomie „Dziejów Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej” (Poznań 1900), „… po powrocie (z pielgrzymki) do domu (Przybysław) starał się o rozszerzenie między poddanymi swymi oświaty chrześcijańskiej. Z pomocą Przybysława, Henryk Lew władał Słowianami jakby jaki król”. Chociaż Niklot jest biologicznym twórcą dynastii, już nie obodryckich ale meklemburskich książąt, to faktycznym, politycznym jej założycielem jest książę Przybysław, którego następcą był jego syn Henryk Borwin (Borzywój) I (zm. 1227). Ta słowiańsko-germańska linia panowała w Meklemburgii aż do 1918 roku, a do dzisiaj żyje jej potomek, książę Borwin. Oficjalny jego tytuł to „Książę Mecklenburg-Strelitz, Książę Wendów, Schwerina i Ratzeburga”.
Dynastia meklemburska, jedyna wśród linii monarchistycznych o słowiańskim pochodzeniu, jest jednocześnie jednym z najstarszych rodów królewskich w Europie, z którego pochodzi m. in. królowa angielska Elżbieta II, poprzez Charlottę of Mecklenburg-Strelitz, babkę królowej Victorii. Oto zdjęcie z 2011 roku, ze spotkania w Mirowie księcia Borwina (z brodą, obok jego córka Olga) z ambasadorem Wielkiej Brytanii z okazji 250-tej rocznicy koronacji królowej Charlotty (źródło: flickr.com). W tym kościele chrzczona była przyszła królowa Anglii.
Dzięki mądrości politycznej Obodrytów, którzy w obliczu zagrożenia ze strony Danii, Saksonii, Polski i Czech zdecydowali się wesprzeć na najsilniejszym z tych sąsiadów, do dzisiaj zachowało się we wschodnich Niemczech około tysiąca nazw geograficznych (miejscowości, rzek, terenów) pochodzenia słowiańskiego, o czym pisze Oswald Jannermann w pracy „Slawische Orts- und Gewässernamen in Deutschland” (2009).
Dynastia Niklotowiców
Książęta Meklenburgii
Dynastia meklenburska
- 1160-1178 – Przybysław (syn księcia Obodrytów Niklota, patrz wcześniej: książęta Obodrzyców)
- 1178-1227 – Henryk Borzywój (syn)
- 1227-1264 – Jan I Meklemburski (wnuk)
- 1264-1265 – Albert I Meklemburski (syn)
- 1264-1299 – Jan II Meklemburski (brat)
- 1264-1302 – Henryk I Pielgrzym (brat)
- 1302-1329 – Henryk II Lew (syn)
Linia na Stargardzie
- 1329-1392 – Jan I (syn, 1352 podział, Burg Stargard)
- 1392-1416 – Jan II Meklemburski (syn)
- 1392-1417 – Ulryk I Meklemburski (brat)
- 1416-1438 – Jan III Meklemburski (syn Jana II)
- 1417-1423 – Albrecht von Meklemburg-Stargard (syn Ulryka I)
- 1417-1466 – Henryk Meklemburski (brat)
- 1466-1471 – Ulryk II Meklemburski (syn)
Linia na Schwerinie
- 1329-1379 – Albrecht II (syn Henryka II, 1358 podział, Schwerin)
- 1379-1383 – Henryk III Meklemburski (syn)
- 1379-1384 – Magnus I Meklemburski (brat)
- 1379-1412 – Albrecht III (syn Albrechta II, król Szwecji 1364-1389)
- 1383-1388 – Albrecht IV Meklemburski (syn Henryka III)
- 1384-1422 – Jan IV Meklemburski (syn Magnusa I)
- 1412-1423 – Albrecht V Meklemburski (syn Albrechta III)
- 1422-1442 – Jan V Meklemburski (syn Jana IV)
- 1422-1477 – Henryk IV Gruby (brat, Burg Stargard 1471)
- 1477-1483 – Albrecht VI (syn)
- 1477-1503 – Magnus II (brat)
- 1503-1547 – Albrecht VII (syn)
- 1503-1508 – Eryk II (brat)
- 1503-1552 – Henryk V Zgodny (brat)
- 1547-1576 – Jan Albrecht I (syn)
- 1576-1592 – Jan VII Meklemburski (syn)
Linia na Güstrow
- 1592-1636 – Jan Albrecht II (syn, podział 1621, Güstrow)
- 1636-1695 – Gustaw Adolf Meklemburski (syn)
Wallenstein
- 1628-1631 – Albrecht von Wallenstein
Linia na Schwerinie
- 1592-1658 – Adolf Fryderyk I (syn Jana VII, podział 1621, Schewerin)
- 1658-1692 – Chrystian Ludwik I (syn)
- 1692-1713 – Fryderyk Wilhelm (bratanek, Gustrow od 1695)
- 1713-1728 – Karol Leopold (brat)
- 1728-1756 – Chrystian Ludwik II (brat)
- 1756-1785 – Fryderyk Pobożny (syn)
- 1785-1837 – Fryderyk Franciszek I (wielki książę od 1815, bratanek)
- 1837-1842 – Paweł Fryderyk Meklemburski (wnuk)
- 1842-1883 – Fryderyk Franciszek II (syn)
- 1883-1897 – Fryderyk Franciszek III (syn)
- 1897-1918 – Fryderyk Franciszek IV (syn, usunięty, zm. 1945)
od 1918 republika
Linia na Strelitz
- 1701-1708 – Adolf Fryderyk II (syn Adolfa Fryderyka I)
- 1708-1752 – Adolf Fryderyk III (syn)
- 1752-1794 – Adolf Fryderyk IV (bratanek)
Wielcy książęta
- 1794-1816 – Karol II Meklemburski (wielki książę od 1815, brat)
- 1816-1860 – Jerzy Meklemburski (syn)
- 1860-1904 – Fryderyk Wilhelm (syn)
- 1904-1914 – Adolf Fryderyk V (syn)
- 1914-1918 – Adolf Fryderyk VI (syn)
od 1918 republika
Prince Niklot [eng]
Statue of Obotrite Prince Niklot at the Schwerin Castle (sculptor, Christian Genschow)
Niklot or Nyklot (1090 – killed in action August 1160) was a pagan chief or prince of the Slavic Obotrites and an ancestor of the House of Mecklenburg. From 1130 or 1131 until his death he was chief of the Obotrite confederacy, the Kissini, and the Circipani. At the same time he was Lord of (Herr zu) Schwerin, Quetzin, and Malchow. For nearly 30 years he resisted Saxon princes, especially Henry the Lion during the Wendish Crusade. He also opposed the conversion of the pagan Polabian Slavs to Roman Catholic Christianity.
Niklot’s place of birth is unknown. After the death of the Obodrite prince Henry, a Christian, Niklot renounced Christianity in support of the traditional pagan beliefs.
Niklot began his open resistance when Lothar III, Holy Roman Emperor, granted the Obotrite realm to his Danish vassal Canute Lavard. Together with Pribislaw, the son of Henry of Alt-Lübeck, Niklot fought against Lothar and Canute. After the murder of Canute in 1131, Niklot and Pribislav partitioned the Obotrite territory, with Niklot receiving the eastern lands. In order to weaken Pribislav in the following years, Niklot allied himself with Saxon lords, especially Count Adolf II of Holstein, allowing Slavic pirates to attack the Danes.[1]
The prince’s Saxon allies turned against him during the 1147 Wendish Crusade. Although Niklot resisted the siege of his fortress at Dobin, he was forced to pay tribute to the Christian crusaders. He subsequently was on peaceful terms with Adolf of Holstein, Duke Henry the Lion of Saxony, and Henry of Ratzeburg.
By 1158, King Valdemar the Great of Denmark had begun to pay Henry the Lion for assistance, leading Niklot to retaliate. The Danish king and the Saxon duke then allied in 1160. While the Danes harried the coast and distracted the Rani, the Saxons killed Niklot at his stronghold of Burg Werle; the Obotrite territory was largely partitioned by the Christians.[2] Niklot’s death ended Slavic control in Mecklenburg up to the Peene River. His son Pribislav recovered the inheritance of Niklot as Prince of Mecklenburg in 1167 as a Saxon vassal.
Footnotes
- ^ Christiansen, p. 65
- ^ Christiansen, p. 66
References
- This article incorporates information from the revision as of August 30, 2007 of the equivalent article on the German Wikipedia.
- Christiansen, Eric (1997). The Northern Crusades. London: Penguin Books. p. 287. ISBN 0-14-026653-4.
- Marek, Miroslav. „Mecklenburg”. Genealogy.EU