Gott mit Uns, Nasze Godło, czyli jak w nowym godzie, 2013, pogodzić nowe stare ze starym nowym

Gott mit Uns, Nasze Godło, czyli jak w nowym godzie, pogodzić nowe stare ze starym nowym

niederlausitzwappen

Godło Dolnych Łużyc – Ten Orzeł  wyłania się z korony, przez którą dobywa się na świat. Ośmiosegmentowa, biała korona, jest jednocześnie ośrodkiem szczytu kwiatu okolonego 8 kwietnymi płatami. Z kwiatu rodzi się Biały Orzeł, „wyrasta” on z kwiatu w którego płaty jest spowity niczym w materię chorągwi (materię Świata – Baję), i którego płaty imitują jego skrzydła. Kwiat-stanica (boska chorągiew) biało-czerwony 8+8 = 8 x 2 = 16 Żywiołów dualnych = 7 = Szczęście. Jest to symboliczny Kwiat-Korona Lugii-Lęgii-Ślęgii-Lechii).

Kwiat Ślęgii-Lugii w tym godle ma także 6 głównych płatów zwisających w dół z korony kwiatowej, a każdy z tych 6-ciu jest podzielony na 4 pod-płatki. Daje to 24 podpłatki, symbolizujące 20 wielkich mocy i wielkich żywiołów (12+8) oraz 4 kiry. Liczba 24 symbolizuje tutaj także 24 małe żywioły oraz 24 małe moce, jak również zawarte w niej symbole związane z czertą 12 i jej krotnościami, takie jak 12 miesięcy-godni, 12 godzin dnia, 12 godzin nocy, 12+12  = doba, czy 24 lata-gody Koła Wieków. 24 gody-lata x 4 = 96 (pełne koło wieków w jednej z miar czasu opartej o „krótszy różaniec” z 96 ogniw).

To wszystko wyrasta z GODŁA – God-vędy (znaku-tamgi gowęda – bydła, podstawy plemiennego bytu, z byka/krowy. Krowę ujęto w „przejściowym” kolorze czerwieni i krwi – rasa polska, ze słonecznymi rogami i ze złotymi kopytami, z ogonem rozwidlonym na kolejne 6 chwostów/kos. Krowa/Byk stoi na trawie, czterema nogami na Trzech Wzgórzach – Trzygławia, Góry Świata i na tle Światła Świata – Jasnego, Białego Nieba (tła herbu-godła).

[Gowinda (w sanskrycie:गोविन्‍द) – jedno z imion (tytułów) hinduskiego boga Kryszny (oraz Wisznu jako awatary). Imię składa się z dwóch słów: go – ma znaczenie krowy, kraj lub zmysły, a winda oznacza opiekun. Imię Gowinda można tłumaczyć jako: Opiekun krów (kraju, zmysłów). U nas w języku słowiańskim na bydło (od być albo nie być = byt-ło) mamy i słowo skot i słowo gowędo (od czego słowo gawiedź – bydło). Krowa, krow-krew. ]

Godło i Zwieńczenie łączy KAGAN/SZŁOM/KIELICH/KOSZ, srebrny odwrócony kielich, tworzący szołm-chełm, ze złotą klatką słońca-kuli-ognia-światła – to symbol Wojów i Wiedunów, Wiary i Wiedy Najgłębszej – tzw graal lub kagan (kogajon, koszająt, koszołm, koszał).

Dział Działów reprezentują tutaj dwa zwierzęta podstawowe z Zodiaku Pierwotnego Krzyża, czyli Zodiaku 4 Kirów – symbole KRESU (czyli Przemiany) – wiosny/lata i jesieni/zimy: Ptak = Łabędź/Orzeł/Bocian = zachód/północ = jesień/zima (odlot) i Byk/Krowa = wiosna/lato, wschód/południe (rozwój). Zwierzęta te (oraz kwiat, zielone wzgórza i złote promienie kaganu-słońca) symbolizują jednocześnie Wiarę Przyrody i Przyrodę w ogóle.

Godło jako całość reprezentuje Matkę Ziemię, Przyrodę [Ród(Roda, Ród Ludzki)+Przyrodę(Rodżanę, Siedlisko Ożywione)] i ukazuje Jedność – Światło Świata (w przemianach, działach i kirach)

© copyright by Czesław Białczyński

To jest kolejna „bajka” jaką mam do opowiedzenia wszystkim ludziom otwartym, nieskostniałym umysłowo, sięgającym w myśleniu o naszej słowiańskiej tradycji dalej niż do roku 966, albo do VI czy nawet IV wieku n.e..

godbog906

Długo nie wiedziałem w jaki sposób poruszyć tak ważny temat jak Bóg i Godło. Godło i Godność. Słowo, Prawo, Jawa, Nawa, God, Bog. Osobiście nie mam za dobrych skojarzeń z takim stawianiem sprawy. „Bóg – honor – ojczyzna!” – to hasło zbyt często powiewa na sztandarach zalanych krwią. Jednocześnie jest wymemłane, przeżute i zawłaszczone przez ludzi „obcej wiary”, którzy ją narzucili Słowianom przemocą i wykorzystują ich od wieków jako tarczę owej wiary, czyli mięso armatnie. Samą tę wiarę wypaczyli, skrzywili i oddali w służbę Systemu Pan-Niewolnik czyli w służbę POST-Rzymu. POST-Rzymu reprezentowanego to przez Niemcy i ich spadkobierców, teraz na przykład z USA, to znów przez imperialną Rosję (III Rzym).

Problemy wiary, boga i godności oraz ojczyzny-macierzy mają jednak wiele aspektów. Niektóre z tych aspektów są godne głębokiego rozważenia, ponieważ gdy je zanalizować ujawniają oszałamiające prawdy. Jest bowiem tak, że ofiara krwi nigdy nie jest bezcelowa, nawet jeśli bierze się z manipulacji czy jest nieświadoma. Ofiara krwi jest zawsze ofiarą najwyższą. Mówiąc o ofierze krwi, mamy na myśli ofiarę złożoną ze świadomego życia. Mówiąc świadome życie, mamy na myśli każde życie.

Ofiara z życia, złożona przez pojedynczego człowieka – Jezusa z Nazaretu, stała się podstawą mitu zapładniającego wiele umysłów na wiele pokoleń. Odmienną rzeczą jest „jak” i „do czego” ten mit został wykorzystany, a odmienną jego przesłanie. To przesłanie nie jest zresztą niczym wcześniej nieznanym. Bo ofiara z życia zawsze miała najwyższą wagę. Nie trzeba być wielkim filozofem aby to zrozumieć. Wystarczy poddać się emocjom, żeby to poczuć sercem. Każde pozbawienie życia istoty świadomej, nawet muchy, budzi w nas choćby drobny wstrząs. Wagę ofiary z życia widać dobrze w podaniach wszystkich mitologii, o wiele starszych od chrześcijaństwa. Jednakże ten chrześcijański mit, popychał ludzi nieświadomie od marzenia o sprawiedliwości w Niebie, sprawiedliwości po Śmierci, do marzenia, które wywołało rewolucję, marzenia o sprawiedliwości na Ziemi i za Życia. To nośność tego mitu uwiodła i omamiła rzesze ludzkie, które poddały się jego urokowi, podczas gdy inni sięgnęli po niego wyłącznie, by osiągnąć władzę nad tymi Rzeszami.

Długo myślałem od czego zacząć ten nadzwyczajny 2013 god (rok), rok/god Wielkiej Zmiany, god/rok naprawdę wielkich, wielkich, wielkich wydarzeń. Rok godny, odświętny, niezwykły, rok/god odmiany w Polsce, zmiany na Świecie, przemiany w Świadomości Ludzi. Będzie to czas Wielkiej Zmiany dla Słowian i Wiary Przyrody – Przyrodzoney Wiary i Wiedy Słowian, czas „przepoczwórzenia” dla wszystkich i wszystkiego.

Przez czas poprzedni zajmowaliśmy się tutaj przywracaniem pamięci. Pamięci owego KORZENIA DRZEWA i treści ZAPISU CZARY – Dzbana Zerywanów – Arki. Niektórzy mieli nam za złe, że przywracając Pamięć Słowian i Słowiańszczyzny przywracamy też Pamięć Wiary Słowiańskiej Przyrodzonej – Wiary i Wiedy PRZYRODY. Jednakże przywrócić korzenie to znaczy przywrócić pamięć SŁOWA, a słowo niesie PRAW-WDĘ, PRAW-WIEDĘ i PRAW WDY (wdy=wdały, udatny, udany, ale i za-wdy = zawsze istny), PRAW(D)Y PRZ(E/Y)KAZ. Prawo zaś i Prawda mówią automatycznie niejako o Starej Wiedzie o Wiedzy Praw – czyli Wierze Przyrody, Wierze Słowian.

Adam Mickiewicz prowadząc 150 lat temu w Paryżu swoje wykłady o romantyzmie, o mitologii Słowian, o języku polskim i o naszej rodzimości zwracał uwagę słuchaczy, że „Kto zgłębi podania słowiańskiego ludu ten dotknie istoty Boga”.

Spowszedniałe słowo MIT, które zabrzmiało w tytule tego artykułu, gdy mu się przyjrzymy uważnie i gdy je powtórzymy głośno kilka razy: mit, „mit”, MIT, mit’, mić = mieć, mić – nić, nabiera niesłychanej głębi!

Słowo MIT = Mieć, oraz MIT = Nić, prowadzi Nas  jak po nitce do kłębka do narodowego „Być albo Nie Być”, do hamletowskiego pytania-klucza, które jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Obawiam się, że skojarzenia te wywołują niejako cały szereg hamletowskich pytań w rodzaju:

Jak pogodzić „nowe” stare ze „starym” nowym? Czy takie pogodzenie w ogóle jest możliwe?! Czy to ma sens dla Polski i Polaków – godzenie tych dwóch rzeczy, tych dwóch wiar, tych dwóch rodzajów Polaków, polskich patriotów?

mitus

Słownik etymologiczny A. Brucknera – odwrotny, splątany, spleciony, przełożony na krzyż, wzajemny, parzysty, odmienny – takie znaczenia podaje „polsko-berliński” profesor.

To prawdziwe szaleństwo,uwierzyć,

że jest możliwe zmienić świat przez popularyzację MITU i MITÓW. Zmienić choćby mały fragmencik świata, cząstkę mentalności zbiorowej, ułamek świadomości  narodowej poprzez SŁOWO. Zadanie to wydawało się niewykonalne, niemożliwe, nieprawdopodobne – jeszcze 5 lat temu kiedy zaczynaliśmy aktywność Internetową tego blogu, a jeszcze bardziej nierealne wydawało się to zadanie 20 lat temu,  w 1993 roku kiedy wydawaliśmy w Krainie Księżyca po raz pierwszy „Stworze i zdusze”. Wiara, że poprzez ten zmieniony okruch świadomości, niejako z tym przywróceniem nam Polakom „ułomka pamięci”,  z „odkopaniem” tego na wpół martwego KORZENIA, zagrzebanego przez niegodziwców i niegodziwość w pomroce dziejów, zostanie Nam Wszystkim przywrócona GODNOŚĆ – Godność Osobista i Godność Narodowa, a przede wszystkim Świadomość Samych Siebie, ta wiara niezachwiana dokonała jednak przełomu. Wiara uczyniła cuda!

Gdybyście mogli prześledzić gdzie, na jakich forach w Internecie, toczą się dzisiaj zażarte dyskusje o Słowianach i Słowiańszczyźnie, o naszej starej Wierze Przyrodzonej o naszych mitach i podaniach, o naszych najstarszych dziejach , O NASZYM POCHODZENIU I JĘZYKU, GDYBYŚCIE TO MOGLI PRZEŚLEDZIĆ, TO BYLIBYŚCIE JAK SĄDZĘ, PO PROSTU ZADZIWIENI.  Bylibyście też niesłychanie szczęśliwi. Te dyskusje i kłótnie, to drążenie prawdy, trwa po prostu wszędzie. Dzisiaj kwestie duchowości i przeszłości Słowiańskiej zajmują dosłownie wszystkich, a rozprawy toczą się na wszystkich możliwych poziomach intelektualnych. Ta fala toczy się od stron/blogów kulinarnych i ogrodowych, od stron/blogów o tatuażu i wzorach na jajkach wielkanocnych, od stron/blogów poświęconych koronkarstwu i wyplataniu koszy, przez strony/blogi o ziołolecznictwie, zdrowym życiu i odżywianiu, uprawie ekologicznej warzyw i owoców, o budowie domów i wzorach w drewnie, poprzez strony/blogi o wędkowaniu i rzemiośle rycerskim oraz odtwórstwie historycznym, po najtęższe fora genetyczne, medyczne, historyczne, archeologiczne, antropologiczne,czy językoznawcze.  Od forów poświęconych grom RPG i fantastyce, poprzez kółka dyskusyjne licealistów, lokalne fora regionalne i samorządowe, po fora tęgich profesorskich głów związane z wąskimi specjalizacjami uniwersyteckimi, takimi jak choćby religioznawstwo.

Pamiętam, że ktoś się kiedyś obruszył, iż publikujemy TUTAJ muzykę Lao Che czy Bas Tajpana, a tymczasem DZISIAJ słowiańskość zalała już nie tylko reggae,  czy muzykę eksperymentalną, sięga po rap i hip-hop. A słowiańskość moi drodzy równa się polskość. Tak. Słowiańskość/polskość rozlała się na wszystkie dziedziny sztuki i kultury w naszym kraju, ale też szeroko poza ramy kulturalne, na wszystkie obszary życia społecznego i szeroko poza nasz kraj.

Czy to do nas rzeczywiście należycie mocno dotarło

w 2012 roku?

NA WSZYSTKIE OBSZARY ŻYCIA SPOŁECZNEGO

w POLSCE i szeroko poza nią!!!

Naród przebudził się (oczywiście nie tylko) dzięki naszej aktywności – aktywności nas wszystkich, którzy tutaj jesteśmy obecni i którzy przekładamy potem tę obecność tutaj na aktywne obecności gdzie indziej, na współtworzone czy własne portale, fora, blogi, czy w życie codzienne. Naród przebudził się ponieważ drzemała w nim potrzeba Przebudzenia. Nie ze szczególnej miłości i uwagi cytują nas dzisiaj, powielają i linkują masowe media internetowe jak Nowy Ekran, Wiadomości 24, Wpolityce.pl, Nasza Telewizja, Monitor Polski, Wykop.pl, Eioba.pl, WolneMedia,Liveinternet.ru, Facebook, Goldenline, czy bardziej specjalistyczne jak Rodzima Wiara, Polishforums, Anastazja.org, beskidmaly.pl, albo nwonews i inne liczne strony WWW, lecz dlatego, że potrzeba przebudzenia jest powszechna!

Tylko ta jedna słowiano-rodzimowiercza strona WWW – ten blog – miała w roku 2012 jeden milion dwieście tysięcy (1.200.000) widzów! To oznacza, że każdego dnia wchodziło tutaj 3.500 osób. Spośród tych osób 65 – 70%, a więc około 2.000 każdego dnia, czytało któryś z 600 zamieszczonych tutaj artykułów. Czytało, a nie tylko kopiowało hasła na swoje potrzeby!

Czytelników przybywa z godziny na godzinę. Wczoraj było u nas 5.000 osób z czego czytających 3.700! Sądzę, że w styczniu przekroczymy próg 150.000 odbiorców.

To jest Przebudzenie.Przebudzenie narodu.

W roku 2011 i 2012 obserwowaliśmy niebywałe akty owego przebudzenia demonstrowane na tysiące sposobów i manifestowane w niezwykłych okolicznościach. To przebudzenie było manifestowane powszechnie w tak różnych środowiskach jak skrajnie katolickie związane z PIS i TV Trwam, jak środowisko patriotyczno-narodowe, jak środowisko kibiców piłkarskich, których powszechnie uważano  za bezideowych zadymiarzy i chuliganów, a którzy oprawami meczowymi sprawili władzy nie lada problem, a nawet sprawili, że mieliśmy w Polsce pierwszych więźniów  politycznych i pierwsze przypominające żywcem nawet nie PRL, a ZSRR i Chiny, prewencyjne aresztowania masowe przed Euro 2012.

Przebudzenie zademonstrowali solidarnie prawie wszyscy użytkownicy internetu organizując masowe protesty w sprawie ACTA. Przebudzenie demonstrowali rodzice nie godzący się na zamykanie szkół, aptekarze i lekarze, dyrektorzy szpitali, pielęgniarki, nauczyciele, górnicy, kolejarze, oszukani przez obietnice rządowe Szczecinianie, zbankrutowani na autostradach właściciele małych firm, oszukani przez cwane biura i naciągaczy giełdowych i „pseudobankierów-gangsterów” zwykli ciułacze,  i znów rodzice w sprawie usunięcia lekcji historii.

Przebudzenie świadomości zademonstrowali choćby dwaj podpici szaleńcy, którzy wpadli na płytę Basenu Narodowego popływać sobie przed odwołanym meczem z Anglią. Aktywność zademonstrowały środowiska młodych i starych (np. w sprawie przedłużenia wieku emerytalnego i ustanowienia obowiązku składkowego w bezprecedensowej na świecie długości 40 lat obowiązkowego składkowania!!! – to prawdziwe niewolnictwo, najczystszy feudalizm państwowy!), lewicowe i prawicowe, gospodarcze i ezoteryczne.  Skala tego przebudzenia była dla Panów, dla posiadaczy polskich Niewolników naprawdę przerażająca.

Jak odpowiedzieli? Czy podjęli dialog czy też okazali się do dialogu niezdolni?! Próbowali wyjść społeczeństwu naprzeciw, czy też okopali się w twierdzy, za murem wyobcowania?! Czy buta i oderwanie od codzienności pchnęły ich na drogę forsowania siłowego tego o czym oni zdają się być przekonani stanąwszy ponad narodem?! Narodem, który ONI mają za bandę  oszołomów, a który zademonstrował IM niekłamaną wiarę w swoją podmiotowość i równoprawność własnej świadomej wizji państwa, wiarę w służebność państwa wobec społeczeństwa?! Czy podjęli rozmowę, czy zareagowali pozytywnie na jakąkolwiek sugestię?!

Tak? Wycofali się z ACTa?! Ale czy na pewno?! Od razu rozpoczęli prace i przygotowania do zakneblowania Internetu inną drogą. Teraz, po wymierzonej w wolność społeczną prowokacji z tonami trotylu czy plastiku, składowanymi na akademii rolniczej w Krakowie,  opowiadają o instrukcjach terrorystycznych, jakie się tą droga w Polsce propaguje i o mowie „nienawiści”. Kładzenie tamy mowie nienawiści poprzez CENZURĘ, jest w wykonaniu tych ludzi przemawiających oczywiście esencjonalną mową „miłości”,zabiegiem tak jaskrawo cynicznym, że wzbudza wręcz odruch wymiotny. Ustawę w tej sprawie przygotowuje nam  donosiciel Bezpieki PRL!

Nie widziałem w 2012 roku dialogu Władzy ze Społeczeństwem na żadnej płaszczyźnie. Widziałem cynizm i butę i samozadowolenie rządzących. Widziałem nieustanne potrząsanie szabelką, a raczej pojemnikiem z gazem łzawiącym. Widziałem pogardę dla opozycji, cyniczne przypisywanie wszystkim innym głupoty, ograniczenia umysłowego, niezrównoważenia psychicznego i słyszałem ton wyższości! Słyszałem Jedyną SŁUSZNOŚĆ, której organicznie nienawidzę. Ktoś tę Słuszność słusznie nazwał zresztą NASZOŚCIĄ. Taką samą Naszość mamy na Białorusi, na Ukrainie, w Rosji i w Kazachstanie. Naszość w systemie Pan – Niewolnik powstaje wtedy kiedy Właściciele Niewolników nie mają już żadnych logicznych argumentów na rzecz zachowania status quo i jedynym ich argumentem staje się bat – psychologiczny lub fizyczny, czyli gwałt na Narodzie!

Czy Być albo Nie być – to jest pytanie do Polaków na rok 2013?!

Myślę, że wszyscy, którzy czytają ze zrozumieniem te SŁOWA mają obowiązek w roku 2013 aktywnie chwycić za broń.

Nie za broń, która rozleje krew na nasze chorągwie, na nasze święte stanice, na nasze symbole słowiańskie, nie za broń palną, lecz za każdą dostępną broń  służącą aby upowszechniać owo SŁOWO, ów MIT, owo GODŁO i przywracać nadal GODNOŚĆ jak najszerszym rzeszom Polaków. Wywalczyć Godność dla wszystkich to przede wszystkim przyjąć Godną postawę osobistą i zająć GODNE Miejsce dla Siebie Samego, dla swoich Najbliższych, dla Zadrugi, Rodziny, dla Plemienia, dla Grupy, dla Podmiotu Lokalnego, dla miejscowej Społeczności. Przywracając godność samym sobie przywracamy ją także automatycznie całemu Polskiemu Narodowi. Przywracając godność małym grupom przywracamy ją sobie jako całości.

Odrzucając fałsz i manipulację, budując Pamięć o Korzeniach budujemy nową narodową dumę. Z nią, z dumą  nastaje zaś wolność! Bo wolność jest dzieckiem DUMY i poczucia Bycia Sobą oraz u Siebie.

Do tej pory przywracając TUTAJ, na naszych łamach, godność i korzenie, przypominając dawne mity i podania Wiary, opisując postacie bogów Starej Wiary Słowian, wskazywaliśmy przede wszystkim na przyczyny stanu w jakim się znajdujemy, stanu mentalnego, stanu świadomości czy też nieświadomości, stanu wiedzy bądź niewiedzy. Często jednak te analizy stanu Zbiorowej Świadomości objawiały nam jednocześnie winnych. Winni okazywali się nieodmiennie Rządzący nami od ponad 20 lat ludzie. Są oni przede wszystkim, poprzez działania jakie podjęli i jakich nie podjęli, winni stanu materialno-gospodarczego Polski, stanu publicznego państwa w jakim żyjemy, stanu jego posiadania w każdym wymiarze: granic, demografii, finansów, wewnętrznej organizacji i dezorganizacji, jego mocy i niemocy. U podstaw stanu naszego Państwa leży bowiem STAN PODSTAWOWY, stan umysłowy tak zwanych elit rządzących. To tam, w umysłach elity kształtującej programy na przyszłość jest wpierw potrzebna WIZJA CELU, potem zaś wizja drogi do celu. Ta wizja lub jej brak to paradygmat STANU PODSTAWOWEGO, czyli coś co leży u podstawy naszej Doli i Niedoli, bieżących sukcesów i kłopotów. Myślę, że 25 lat które miną w roku 2014 jest wystarczającym CZASEM jaki społeczeństwo dało III RP na spełnienie swoich marzeń o Sprawiedliwości na Ziemi, za Życia. Myślę, że rok 2013 musi być naszym rozliczeniem się z tą EPOKĄ BEZŁADU przez którą szliśmy pod dyktando LUDZI BEZ CELU.

Skupialiśmy się też przez pięć lat TUTAJ na przywracaniu prawdziwego braterstwa między Polską i Rosją, na wzajemnym zrozumieniu siebie przez Polaków i Rosjan, na wzajemnym ponownym otwarciu państwa na państwo, ludzi na ludzi , na oczyszczeniu się nawzajem i otwarciu – na zasadach RÓWNOŚCI dającej RÓWNOWAGĘ i Moc.

Skupialiśmy się także na wskazywaniu jasno przewin naszych przeciwników i sąsiadów, po to by sobie je uzmysłowić i nigdy nie dopuścić do powtórzenia tego CO BYŁO. Mówiliśmy dużo o propagandzie, germanizacji, nazizmie i faszyzmie, o komunizmie i niewoli, o „komunizmie” i „komunistach”, o tak zwanej demokracji socjalistycznej i manipulacji językiem, o propagandzie i totalitaryzmie sowieckim, także o chrześcijaństwie i jego przewinach.

To dziwne o tyle, że przecież pisaliśmy tutaj w artykułach wyłącznie o mitach, mitologii, o dawnych dziejach, o historii, o języku, Słowianach i Przyrodzie! A to wywoływało mowę na inne tematy i sążniste wpisy i dyskusje. Jak to się stało? Jak do tego doszło, że pisaliśmy o mitologii i pradziejach Słowian a nieustannie docieraliśmy do tematu i mówiliśmy o współczesności, o stanie bieżącym Polski?! Ano właśnie? Warto się przez chwilę zastanowić i nad tym, dlaczego ta tematyka wzbudza tak gorącą polemikę, takie zażarte dyskusje, takie wielkie emocje, właśnie teraz, DZISIAJ. Dlaczego te zdawałoby się nieważne, bo ginące w starożytności kwestie, są takie współcześnie PALĄCE i dla każdego emocjonalnie ważne?!

Pozostawię to pytanie bez odpowiedzi, każdy musi znaleźć osobistą odpowiedź na nie, znaleźć ją głęboko w SOBIE.

Po kilkudziesięciu latach działania w celu odtworzenia prawdziwej wiedzy o Słowianach i Słowiańszczyźnie, wiedzy o ich mitologii, bogach i Wierze Rodzimej dawnej, oraz działania na rzecz  odrodzenia tejże wiary współcześnie chcę powiedzieć, że dokonaliśmy wspólnie, my wszyscy którzy tutaj bywamy, a potem rozchodzimy się wychodząc stąd do naszych codziennych „szarych” zajęć, niebywałego dzieła – Dokonaliśmy owej WIELKIEJ ZMIANY!!!

Dzisiaj Polacy z powodu owego szczególnego MOMENTUM DZIEJOWEGO (Wielkiej Zmiany i Końca Epoki), ale i za przyczyną naszej działalności wytężonej, poczuli wreszcie swoją wartość i odbudowali w sobie godność.

O dziwo jest to poczucie masowe, a jego masowość niesie nam inną ZMIANĘ, zmianę położenia narodu polskiego w swoim państwie oraz pośród innych narodów Ziemi. Ten proces przywracania nam miejsca i rangi u Siebie w domu oraz na Świecie jest nie do powstrzymania. Oto stajemy się po 1000 lat Niewoli Mentalnej i po 200 latach NIEWOLI FIZYCZNEJ (prawdziwego ucisku KOLONIALNEGO) PODMIOTEM, a więc zbiorową OSOBĄ! Znów jesteśmy SOBĄ. Odrodziliśmy wiedzę o Sobie, o Korzeniach, z których wyrasta nasza Mowa, Słowo, Wiara, Wieda, Wartości. Odrodziliśmy wiedzę i zrozumienie własnych gestów, zachowań,czynów, sympatii i antypatii, namiętności i miłości, zrozumienie przywiązania do symboli, emocji często dotychczas niezrozumiałych, a przez to wstydliwych, odrodziliśmy jakże często wyszydzane poczucie przywiązania do macierzy i ojczyzny.

Orzel_Bialy_Godlo_Polski-koszulka

Gott mit Uns – Nasze Godło

Nie bez powodu właśnie te słowa znalazły się w nagłówku Wstępniaka w 2013-tym, w roku Wielkiej Zmiany. Nie samo słowo „mit”, nie samo „god”, ani „uns”, lecz „Gott mit Uns”.

W tym roku uczynimy próbę „pojednania” i „przebaczenia” naszym Zachodnim Sąsiadom. Przebaczenie nie oznacza wcale zbratania się, do tego bardzo daleka droga. Tak samo daleka, a może znacznie dalsza, jak droga do równoprawności i braterstwa w stosunkach Polska – Rosja oraz Polacy -Rosjanie. Gdy idzie o stosunki polsko-rosyjskie sprawa jest o tyle prostsza, że stosunki międzyludzkie, czyli relacje Polacy – Rosjanie, są mniej więcej „normalne”. Nie ma tu wielkich animozji. Wydaje się, że Polacy i Rosjanie nieźle się rozumieją, i nieźle się ze sobą nawzajem czują. Z Niemcami na obu płaszczyznach wciąż jest nam o porozumienie bardzo trudno. Z ideą jest jednak jak z tsunami: pierwszy wstrząs jest niewidoczny, potem rzecz się rozgrywa w cichym ukryciu, a spektakularny efekt widać „za jakiś czas” i w „innym miejscu”. Więc na zbratanie z Niemcami długo jeszcze nie liczcie, ale początek zostanie zrobiony właśnie dzisiaj, w tym artykule.

W tym roku spróbujemy za to zbratać się WEWNĘTRZNIE, zbratać się Sami ZE Sobą, ZBRATAĆ SIĘ NARODOWO, czyli  p o r o z u m i e ć  się SAMI ze Sobą. Na to jest już najwyższy czas i to jest możliwe, a nawet jest to niezbędne.

Zacznijmy jednak od sąsiada, naszego niegdysiejszego ciemiężyciela, który – bez złudzeń – nie zaniechał (i być może nie zaniecha jeszcze długo) prób zdominowania Nas, zawłaszczenia Naszego Domu, zrabowania dorobku Naszej Ojczyzny, wykorzenienia nas z Naszej Macierzy. Pojednanie  i przebaczenie nie odbywa się ani między premierami i prezydentami, ani między parlamentarzystami , ani między biznesmenami ani miedzy biskupami. To że biskupi z biskupami „przebaczyli sobie w 1966 nie spowodowało wcale niczego fajnego we wzajemnych relacjach przeciętnych Polaków i Niemców.  To że drużyna Niemiec w piłce nożnej łupi drużynę Polską przy pomocy „przekupionych” Polaków którzy dla nich strzelają bramki też wcale Polaków do nich nie przekonuje. To że wspólnie z Rosją biorą Polskę w Żelazną Obręcz rurociągiem też nie buduje naszego zaufania. Być może moglibyśmy się poczuć zagrożeni w naszym prawie bycia tutaj gdzie jesteśmy, w tej żelaznej obrączce.

Jednak dzisiaj już wiemy, że nasza MACIERZ (DOMENA i EKUMENA)  rozciąga się od Atlantyku do Pacyfiku i biegnie przez całą Północ i Centrum Europy i Azji (Białego Lądu i Mazji), przez cały pradawny, starożytny Kaganat SIS, sięgając korzeniami Cywilizacji Atlantydy. Wiemy, że jest odwieczna, że ma co najmniej tyle lat ile człowieczeństwo, mniej więcej od 40. do 25.000 lat wstecz. Wiemy też więcej o Rosjanach,naszych potomkach lechickich na Północnym Wschodzie i o samych Niemcach, którzy są w 39% naszymi (R1a+ I1 + I2) potomkami na Zachodzie.

Co lepsze powoli także świat zbliża się do konstatacji prawdy, gdzie leży owa tajemnicza Atlantyda, która dała podwaliny pod cywilizację sumeryjską i pod późniejsze systemy religijne i filozoficzne starożytnego świata. Leży oczywiście na północy Eurazji w obszarze europejskich borów i gór, nad Dunajem i na całej szerokości tzw Wielkiego Stepu.

Świat zbliża się do przyjęcia tego punktu widzenia, że Cywilizacja Poprzednia, którą umownie nazywa się Atlantydą, uległa samozagładzie lub zagładzie w wojnie, albo zagładzie na skutek kataklizmu. Być może to ona sama jest sprawczynią upadku Człowieka i Ciemnych Wieków. Ona to być może nie sprostała i nie oparła się tym, którzy do upadku ją przywiedli. Ale to ona właśnie zrobiła także wszystko co możliwe, aby wiedzę o przeszłości przenieść do teraźniejszości, zaszczepić ją ludziom, odtworzyć przeszłość, rzucić na nią Światło i OTWORZYĆ Światłą Novą Przyszłość przed Nami.

Przebaczyć naprawdę i pojednać się z Kimś

to znaczy Być Pewnym, że z jego strony nic nam nie zagraża, że nie narazimy się okazując zaufanie na atak (jawny bądź skryty). Jak okazać zaufanie skoro byliśmy narażeni na atak prowadzący do fizycznej eliminacji (ze strony Hitlera i Stalina, a wcześniej na atak terytorialny i gospodarczy kolonializm tej samej koalicji  przez 150 lat Rozbiorów). Niemcy zaserwowały nam także długofalowy atak na naszą Toż-SAMOŚĆ, czyli bycie Tymże Samym, Bycie SAMOŚCIĄ, SAMYM w SOBIE, OSOBĄ , OSOBNOŚCIĄ, Bycie Sobą. Bycie Sobą to jedyny CEL, poza obroną życia, godny obrony za wszelką cenę. Przeżywamy tego rodzaju atak ze strony Post-Rzymu nieustannie od 1000 lat.

Być SOBĄ to znaczy być Osobą-ISTotą,  być Bytem Zrodzonym lub Urodzonym, być członkiem Rodziny i Rodu (być częścią Siedliska – Przyrody). A być Zbiorową Osobą-ISTEM, to znaczy być NA(d)RODEM, posiadać nad-rodową tożsamość.

Jak pana godność? – pytano dawniej kogoś kogo świeżo poznawano. Bo GODNOŚĆ to Miano, Imię. Mieć Imię znaczyło zaś kiedyś Mieć MIT – Świadomość Przeszłości i Korzeni, MIEĆ MIANO – być podmiotem, MIEĆ DOBRE MIANO (IMIĘ) – Godność, Czci-Godność. Godność – imię, miano, cześć. Gody – święta, lata. God – rok. TY-Godnie – czyli „tenże godzień”, też właśnie „godnie”, „ten” właśnie a nie „inny” czas, czas między dwoma świętami-godami. Świętami, czyli dniami, w których bóg (Światło Świata – Swąt – Świętowit, Światłoświat, Świętowid, Świętuwit) po zakończeniu pracy stwarzania Świata Odpoczywał, godził go – ładził go, dostrajał i przystrajał, uk-ładał, udo-godniał. Godowie to Bogowie Pór Roku, Kierunków Świata i Kierunków Rozwoju – inaczej Kirowie. Gody – święta, godować, świecić, świętować, godać /gadać – mówić mowę świętą Godkę (jak u Persów Gathba w Aweście).

godbog9069+0+6 = 15 = 6 = Życie i Sześciopłatkowe Koło – Kwiat Życia.

Te słowa „Gott mit Uns”, które dla niejednego z nas są jak zgrzyt, zwłaszcza zestawione w jedno ze słowami „Nasze Godło”, są jednocześnie Dowodem w Sprawie, dowodem procesowym w dosłownym tego słowa znaczeniu, dowodem na nasz rodowód, na naszą tożsamość, na naszą godność, na naszą niezbywalną i niezniszczalną w istocie niepodległość. God-Deło – Dzieło Boga, Dzieło Bogów Rozwoju – Godów, Bogów Kiru  Materii Świata – określajacej Strony-Przestrzeń, Czasu-Pory Doby i Zmiany – Pory Roku/Godu – Rozwoju).

Jestem przekonany, że naród który ma tak wielki wpływ na swego teoretycznie zapiekłego wroga, pokonał już tego wroga. Bowiem Naród, który wprowadził na sztandary wroga swoje hasło i to zapisane w swoim własnym języku narodowym i uczynił to bez przemocy, już zwyciężył.

Chcę wam ogłosić teraz na początku roku/godu 2013, Roku/Godu Nowości, Roku OD-Novy, Roku-Godu Wielkiej Zmiany bardzo, bardzo, bardzo Dobrą Nowinę.

Jak pamiętacie zapewne z ostatnich  artykułów publikowanych przeze mnie w 2012 roku ( z 12 12 2012 i z 20 12 2012) udokumentowaliśmy tam i opisaliśmy dając wiele dowodów wprost oraz dowodów pośrednich, zjawisko samorozwiązania się kościoła katolickiego poprzez między innymi encyklikę  „Fides et ratio”. Ustami swymi Jan Paweł II, który ogłosił równoprawność ROZUMU na drodze do poznania Prawdy i Boga, unieważnił  „logicznie” obalone już od dawna przez Rozum Pismo Święte. Udokumentowaliśmy, że  razem z katolicyzmem tracą rację (RATIO) bytu także inne systemy oparte na Księdze i pośrednictwie pomiędzy człowiekiem a Bogiem, takie jak  chrześcijaństwo, judaizm czy islam.

Oczywiście RELIGIE te istnieją i będą istnieć! Będą istnieć zapewne jeszcze dosyć długi czas. Każde działanie bowiem, jak fala  w wodach oceanu ma swoją dynamikę i inercję. Fala, która dokonała TEGO  przewrotu „wód u dna” i spowodowała narodzenie Nowego, już przetoczyła się przez Świat. Ale zanim całe „wody” owego morza się obrócą i Zmiana wypłynie na „powierzchnię”, musi minąć jakiś czas. Będą zatem te religie obecne dotąd dokąd ktokolwiek (jakakolwiek OSOBA, Tożsamość, Świadomość Indywidualna), ktokolwiek, będzie je wyznawał. Nikogo siłą – tak jak to dawniej bywało –  nie będziemy przekonywać, żeby zmienił zdanie i przestał oddawać się przeszłości, a zwrócił się ku Przyszłości, ku Nieskończonej Świadomości, ku naukowemu światopoglądowi, ku Wiedzie i ku Osobistemu Kontaktowi z Bogiem w Sobie i Bogiem Nieskończonym.

Zatem Kościoły owe będą istniały dla tych, którzy „wierzą”, lecz dla nas, dla WOLNYCH LUDZI, Ludzi którzy odzyskali Miano, Imię, Tożsamość, Ludzi Wiedy i Wiary Przyrody one już istnieć przestały. CZY TO NIE WSPANIAŁE  (a jakże dla całego Świata zaskakujące), że w 1980 roku pokonaliśmy satrapię ZSRR, czyli spadkobierców POST-Rzymu uosobionego przez imperializm stalinowski nazywany komunizmem?! Czyż to nie wspaniałe, że w roku 1998 roku pokonaliśmy Watykan ogłaszając naszemu 1000 letniemu ciemiężycielowi ustami papieża-Polaka, Jana Pawła II, w encyklice „Fides et Ratio”, że chrześcijaństwo jest przeżytkiem, ponieważ jego dogmaty oparte o Wiarę w Księgi Święte nie wytrzymują krytyki ROZUMU?! Pokonanie Watykanu to także pokonanie niemieckiego Post-Rzymu, Niemiec ich 1000 letniej Misji Wschodniej.

To były pierwsze Dobre Nowiny w niedalekiej przeszłości, to były zwiastuny ale i pierwsze efekty nadciągającej Wielkiej Zmiany, Jasności WIDZENIA jaką zyskiwaliśmy pod koniec Kalijugi z każdym kolejnym etapem budowy Wielkiej Krystalicznej Sieci Informatycznej pomiędzy Ludźmi na Ziemi. Teraz czas na kolejne dobre, lecz nie ostatnie, Nowiny:

Gott_mit_uns_1WK

Niemcy zostały ostatecznie i nieodwracalnie pokonane przez Polskę!

Tak twierdzę. Nie tylko ich Misja wschodnia i krucjata, czyli napór fizyczny i ideologiczny został unicestwiony, skończyła się także i to nieodwracalnie ich dominacja mentalno-kulturalna oparta na ideologicznej podstawie chrześcijaństwa i wypływającej z chrześcijaństwa fizycznej i psychicznej przemocy. Kilka osób postuka się pewnie teraz w głowę, a kilkanaście bardzo przestraszy.

– Białczyński zwariował, co już od dawna mówiliśmy!!! – powiedzą jedni.

– No nie, do tej pory było z nim jako tako, ale teraz mu odbiło! – powiedzą inni.

Jeszcze inni napiszą o mnie po raz kolejny: „Nie bierzcie go poważnie. To wariat, taki Stach z Warty tylko, że nam współczesny”. Tak pisywali o mnie kiedyś „przemądrzali i bezczelni” historycy.org, dzisiaj pewnie byłoby im wstyd, przynajmniej mam taką nadzieję, że przez ostatnich 10 lat trochę zmądrzeli. Ale i dzisiaj tak o mnie pisują Kochane Lemingi i Szanowne Yetisyny, na przykład  miłośnicy Krakowa na stronach fotograficznych poświęconych pięknu tego miasta! Dziękuję wam kochani czytelnicy ze SkyscraperCity.com. Nie zasłużyłem jeszcze na tak wielki komplement. Stach z Warty! – No, no, musiałbym długo jeszcze pracować żeby mu dorównać, ale dzięki.

I jedna i druga reakcja jest usprawiedliwiona. Postukać się trzeba żeby dobitniej zrozumieć, lęk zaś mobilizuje. Jest to pozytywna oznaka gotowości organizmu do walki. Walka oczywiście jeszcze przed nami. Walka zapewne nieprosta i zaciekła, walka o uznanie tej prawdy, w Sobie i na zewnątrz, w świecie.

Spróbujmy zrozumieć jasno te słowa:

Gott mit Uns

Owo gott brzmi po prostu god. God znaczy bóg, czyli god ist bog. Ist = jest – nawet nie trzeba tłumaczyć, prawda? God, bog, ist – jest to kilka naszych starych słów!  Przy czym słowo bog u Niemców obrócono w god (gott). Jak już kiedyś zauważyliśmy słowo to zostało odbite w lustrze, a ostatnią/pierwszą literę odbitą przekręcono dodatkowo wzdłuż pionowej osi symetrii. Takie lustrzane odbicie i obrót  to znana nam z opisów w poprzednich artykułach figura ezoteryczna (choćby z OIO – Otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie), tajemna zasada kodowania i przekazu Wiedy,  tajemna zasada Świętego Tanu – Tańca Żurawia, który jest tańcem Śmierci i Odrodzenia z Zaświatów, Tanem  Powtórnych Narodzin. W wymowie słowa „bog” została także przekręcona jedna głoska, ale nie ta ostatnia tylko pierwsza. Ta „sprzedaż”, czy jak to mówią językoznawcy „pożyczka językowa”, jest wyjątkowo zabawna, po prostu bardzo inteligentna i dowcipna. Jak zauważyliście obejmuje ona cały tak zwany świat nordycko-anglosaski. Mówiąc najprościej na określenie Boga i Bogactwa wzięli od Słowian określenia Godów –  tych Bogów, którzy są ściśle związani z rolnictwem i kalendarzem, z uprawą i hodowlą i ustanawiają Godowe Koło Świąt-Krąg Godów – Czas Godowania GodówGody to nic innego okres zalotów i łączenia się w pary zwierząt i ludzi w całej PrzyRODzie.

Nie wiem co oni zrobią, kiedy dotrze do nich w pełni wymowa tego faktu, ale coś będą musieli w swojej mentalności głęboko przewartościować, „odwrócić” i „przekręcić”, to jest dla mnie pewne. Mam na myśli oczywiście Anglosasów Myślących, a nie tę „papę” na poziomie Lemingów.zakaz

Tabu czyli dlaczego oni a nie my?

Zwykle to nam Polakom, Słowianom wmawiano żeśmy wszystko od innych zapożyczyli i że to oni nas wszystkiego nauczyli. Teraz zrobimy odwrotnie wmówimy coś IM – Anglosasom (Germanom i Romanom), zwłaszcza że mamy wszechstronne do tego podstawy. Oto w latach 2010- 2012 zostało bowiem złamane TABU, nienaruszalne twierdzenie o „starszeństwie Rasy Panów w Europie” i związanym z nim, Prawie Rasy Panów do spuścizny Cesarstwa Panów, czyli Cesarstwa Rzymskiego. To tabu zabraniało europejskiej nauce XIX i XX wieku mówić, iż Rasa Niewolników Sclave może być od nich starsza oraz że czegokolwiek mogliby się od tej rasy nauczyć. Tymczasem genetyka rozwiązała problem tajemniczej nieobecności Słowian na ARENIE DZIEJÓW i wskazała  jednoznacznie starszeństwo R1a1 w Europie. Wskazała, że ktoś inny a mianowicie ludność o haplogrupie Y-DNA I jest gospodarzem Europy zamieszkującym tutaj od Atlantyku po Morze Śródziemne i Czarne od 25.000 lat. Wykazała jednoznacznie, że to Pra (Proto) Słowianie czyli Scyci (hg Y-DNA R1a1) weszli do Europy w okolicach 10.000 p.n.e. zamieszkali tutaj i zmieszali się z ludnością Staroeuropejską hg Y-DNA I1 i I2. Wykazała, że przynieśli ze sobą rolnictwo, koło, hodowlę konia i krów, piwo i konopie, warzenie sera i mak oraz umiejętność wypieku chleba i najstarsze pismo ryte na kamieniach (Vinca). Genetyka wykazała jednoznacznie i  niepodważalnie że Zachodnio-Europejscy Ariowie (hg Y-DNA R1b1) weszli do Europy w głównej masie stosunkowo późno, przepełzając przez północna Afrykę, gdyż najwyraźniej „lepsza” droga była już zajęta i zagospodarowana przez konglomerat R1a+I1 oraz R1a + I2. Tylko części z nich, z tej sławetnej Rasy Panów udało się przemknąć chyżo przez Małą Azję i Bałkany oraz wzdłuż Dunaju na Zimie Nadatlantyckie – dzisiejszej Francji, Belgii, Holandii i Brytanii.  Okazało się też że trzon Rasy Aryjskiej – Blondynów Niebieskookich, którzy rościli sobie odwieczne prawo do zarządzania całym Światem, którzy współtworzą Niemiecką Rasę Panów to po prostu zakamuflowani Słowianie (R1a1). Wreszcie żeby już zupełnie dokończyć demolkę jaka nastąpiła w wymiarze mentalnym i kulturalnym pośród Rasy Panów stwierdzono, że Rasa Panów nie istnieje ponieważ jest mieszaniną Staroeuropejczyków, Celtów i Słowian.  Ale i to nie był jeszcze ostatni cios w koncepcję rasy panów. Ostatnim było stwierdzenie, że ich język jest kreolskim konglomeratem mowy Słowian, Celtów i tychże kompletnie niearyjskich, a więc zupełnie „niepańskich”, Staroeuropejczyków – w dużym stopniu dzieci uważanego za „podczłowieka” Człowieka z Cromagnon. Zatem nie dziwmy się pożyczkom w ich języku germańskim ze staroaryjskich języków prasłowiańskich (scytyjskich) pewnych słów i pojęć, np. dotyczących boga, oraz nie dziwmy się pewnym „przekręceniom” tychże pojęć. U nich pojęcia i słowa uległy bowiem „przemiałowi”, pomieszały się te ich własne, ze Słowiańskimi i ze Staroeuropejskimi i nieco „powykręcały”. Oto podstawa, na której tutaj dzisiaj łamiemy propagandowe TABU narzucone przez Aglosasów i Niemców  i Franków światu w XIX i XX wieku.

Słowo bog, baga, bagha – jest znane nie tylko Słowianom, Irańczykom czy Hindusom, lecz także Chińczykom, Koreańczykom, Japończykom i Tajom. Jak widać większość Starego Świata używa tego słowa bog, bagha jako synonimu bogactwa i pełni. Już to wystarczyłoby, aby ów stan uznać jako ogólniejszą prawidłowość, a nie tylko „wewnętrzną”,  związaną z jednym etnosem. Mamy tu na myśli powiązanie pojęcia „bogactwa” i „pełni” z pojęciem „boga”. Oczywiście znane są także inne powiązania i źródłosłowy, jak choćby dew, diews – i ten nie jest obcy Słowianom, a także Hindusom, Irańczykom i Grekom czy Rzymianom – deus. Co ciekawe Celtowie przyswoili sobie słowo semickie essus, jesse. I to słowo znane jest Słowianom jako określenie boga.  Oczywiście oni mogą, jak to „Nordyko-Anglosasi”,  jeździć „na odwrót” według zasad ruchu lewostronnego, ale dla „zasad przyrodzonych” uznawanych przez większość ludzkości nie ma znaczenia, że członkowie jednego z etnosów mają w sobie coś co im każe „odbijać i skręcać” w nazwach, albo „odbijać” w ogóle prawoskręt w lewoskręt w fizycznym działaniu. Potwierdza tę ich „przypadłość” przyjęta tam ongi powszechnie w transporcie lądowym zasada lewostronnego ruchu ulicznego. Czy to nie charakterystyczne?! Mało kto pamięta, że takie zasady jazdy po ulicach obowiązywały także jeszcze w XX wieku w Skandynawii. Coś w tym być musi, iż Germanie „odwracają” ogólnie przez ludzi przyjęty ruch prawoskrętny. Dla naszych dalszych rozważań będzie to miało jedynie drugorzedne znaczenie. Dla nich może mieć znaczenie zasadnicze.

Jak wykazaliśmy w jednym z artykułów poprzednich indo-irano-słowiańskie słowo baga – określa to samo pojęcie filozoficzne leżące u podstaw filozofii Przyrody także dla całego świata  języka chińskiego, koreańskiego i japońskiego. Jest to zatem wspólne i spójne pojęcie związane z bogactwem i „dawaniem bogactwa”, dawaniem „pełni” Człowiekowi. Jeśli uznajemy paradygmat Świadomości nad/pod Materią to w większości mamy zapewne „dobry” odbiór – good.   Good – dobry. Także i oni Germanie mają dobry odbiór mimo tego „przekręcania”. Wygląda to zatem tak, jakby w językach germańskich pojęcie boga wywiedziono z postaci Kirów-Godów, władców Pór Roku i Stron Świata. Tak, ci (Kirowie, Godowie – Bogowie Godu – Roku) w istocie są good, gut, i przez Prasłowian nazywani byli Godami – Dawcami Godwęda – bydła czyli Postawy BYTU Władcami Hodowli i Uprawy , bogami Roli czyli Kiru. Oni, Godowie, po prostu są „dobrzy” z „natury”, bo pory roku i doby oraz „zasady rozwoju” i „obumierania” w Przyrodzie oraz kierunki świata –  strony Świata – nie mają żadnych konotacji sprawczo-dawczych,  zawsze są „dobre”.

Jeśli zatem pojęcie to, god,  wśród Germanów nie jest pokręconym „przeszczepem” językowym „sprzedanym” w mowie mówionej przez Słowian i zapisanym „zapożyczonymi” znakami, czy też „przyswojonymi” znakami-runami, to odnosi się do innego poziomu RzeczyIstności. Koncepcja boga jako wyłącznie „dawcy dobra” tzw. Dobry Bóg – to wynalazek zoroastryzmu (pochodzenia scytyjskiego) i chrześcijaństwa (które przejęło je z zoroastryzmu), wynalazek Irańczyków i Semitów. Nie posądzamy Anglosasów o to aby wcześniej nie znali pojęcia „boga” jako „dawcy”, jako „istu”, tzn. Istoty Świata – Światła Świata. Przypuszczamy nawet, że to od Celtów pochodzi semickie pojęcie boga Jesse. Pojęcie zaś god, dobry – gut, gott, wynika być może z powiązania w Skandynawii bogactwa  z porą lata, wiosny, jesieni – jesse i god. Zima była tam zbyt śmiercionośna, sroga.

Nie bierzmy tego wywodu do końca poważnie! Nie przywiązujmy się do niego na razie jak do niepodważalnej PRAWDY, nawet jako do „prawdy mityczno-mitologicznej”. Wszak opowiadam wam tutaj BAJKI. Sam jestem dosyć zaskoczony poczynionymi obserwacjami  i wnioskami do jakich prowadzą. Są to jednak na razie tylko sygnały, sygnały za słabo udokumentowane, aby je przyjmować jako pewnik. Na razie jest to intelektualna prowokacja i spekulacja oraz INTUICJA (czaneling). Dla potwierdzenia oczekiwałbym tu wsparcia językoznawców, etymologów, antropologów. Na razie widzę argumenty wspierające tę tezę ze strony osób deszyfrujących pismo runiczne (kryptologów) i ze strony genetyki.

Traktuję zatem te własne wnioski z przymrużeniem powieki, na wpół poważnie,  ale zaznaczam – to jest połowiczne, to znaczy iż w 50% jestem przekonany o słuszności tej INTUICJI. Mam powody tak sądzić, gdyż inne moje dawne intuicje zostały po ponad 20 latach potwierdzone naukowo, i to w 95%.

SSSSS s-1553

Gott mit uns (God with us) – cóż to znaczy?  Bóg z nami!

Podejdźmy do problemu słowiańskiego/polskiego zwycięstwa nad Niemcami (jako nosicielami idei POST-Rzymu) od strony psychologicznej. Z tym hasłem (Gott mit Uns) niesionym na sztandarach niemieckiej armii  próbował nie tak dawno pan Adolf Hitler  z Rasy Panów, spadkobierca Cesarstwa Rzymskiego, za aprobatą narodu niemieckiego,  „wymordować” Słowiańszczyznę, a szczególnie Polskę i Rosję. O czym zaświadcza ta mordercza „ochota”?

Taki atak, jako niebywały akt agresji byłby w sferze osobowych stosunków międzyludzkich przez każdego psychologa odczytany jako wyładowanie skrajnej bezsilności. Kto myśli że psychologia Jednostki (Osoby, Tożsamości Indywidualnej, Świadomości Jednostkowej) nie przekłada się na świadomość Zbiorową i  psychologię społeczną, na świadomość wyrażaną w konkretnym języku i upublicznianą w postaci informacji (propagandy) w tymże języku, oraz realizowaną następnie przy pomocy aparatu przemocy państwowej, armii, policji i administracji, ten  jest w błędzie. Tego chyba dowodzić nie trzeba, jako że mamy świeżo w pamięci, że mowa nienawiści uprawiana z trybun Sejmu może doprowadzić do politycznego morderstwa.

Powodem anglosaskiego poczucia bezsilności jest oczywiście lęk wynikający z urojonego lub realnego poczucia zagrożenia. Germania zwyczajnie boi się Słowiańszczyzny. Boi się nawet jeśli się do tego głośno nie przyznaje. Germania boi się panicznie Słowiańszczyzny z dwóch powodów o jakich wspomnieliśmy wyżej: zagrożenia swojej fizycznej dominacji i oraz psychologicznej porażki w sferze świadomości, filozofii, idei, wartości, w sferze duchowej. Chciałbym przekonać naszych Zachodnich Przyjaciół aby wyzbyli się tych dwóch lęków ponieważ na obu tych płaszczyznach zostali oni już dawno podbici. Tak, podbici. Nie był to podbój bez jednego wystrzału bo po drodze zostało zburzone Cesarstwo Rzymskie Zachodnie  i Wschodnie, sromotną klęskę ponieśli Krzyżacy i Krzyżowcy, klęski doznał Napoleon Bonaparte a także inny pretendent do tytułu cesarza – Adolf Hitler. Słowiański podbój cywilizacji Zachodu dokonał się jednak nie na drodze wojennej, choć i orężnie trzeba się było wykazać. Dokonał się na drodze podboju mentalnego, cywilizacyjnego, na drodze „sprzedaży” (czy też ‚pożyczki”) Zachodowi filozofii R1a1 (zwanej filozofią Wschodu, która jest Filozofią Wielkiego Stepu)  oraz aparatu pojęciowego do obsługi tejże filozofii, czyli języka.

Zjawisko tej germańskiej porażki mentalnej może nie było tak łatwo dostrzegalne w Kalijudze, która kładła mocny cień na każdej świadomej konstatacji, lecz teraz w świetle odkryć genetyki  i odkryć językoznawstwa porównawczego (lingwistyki porównawczej) jest to chyba oczywiste.

Już tamten atak z 1939  roku świadczył o skrajnym poczuciu wewnętrznego zagrożenia i bezsilności ze strony Niemców zarówno wobec żywiołu żydowskiego jak i żywiołu słowiańskiego.Było to być może nie do końca uświadamiane sobie przez ów Naród Wybrany, ale intuicyjnie i podświadomie akceptowane.

Kiedy patrzę dziś z perspektywy blisko 75 lat, na ów barbarzyński akt i na wynik II Wojny Światowej, to muszę powiedzieć, że jestem zaszokowany nie tylko przebiegiem wojny i jej zakończeniem, ale też rolą Polaków jaką w tym wszystkim odegrali.

Nie będę tutaj przedstawiał znanych powszechnie i wielokrotnie nagłaśnianych spraw takich jak powietrzna Obrona Anglii przez Polaków, jak zdobycie Monte Casino, jak udział we froncie Wschodnim czy w bitwach pustynnych przeciw zagonom Rommla. Nie będę przypominał, że dzięki Polakom dowiedziano się o ludobójstwie niemieckim, o budowie przez nich rakiet V1 i V2 oraz próbach V3. Nie wspomnę też o stałej partyzantce polskiej, która paraliżowała niemieckie dostawy sprzętu i żywności na wschód w newralgicznym czasie oblężenia Stalingradu i Moskwy. Nie będę się rozwodził nad Powstaniem Warszawskim, które mogło wybuchnąć w każdej chwili i stanowiło ciągły straszak dla Niemców, a w końcu zostało wspólnie przez Niemców i Rosjan krwawo stłumione po wielomiesięcznej walce i ośmieszającym Rosjan koczowaniu na lewym brzegu Warszawy, które jest dowodem ich współudziału w tej zbrodni ludobójstwa i zbrodni przeciw ludzkości, jaką było zburzenie Warszawy. To właśnie Powstanie Warszawskie odebrało Rosjanom Sowieckim (nie mylić z Rosjanami prawdziwymi) jakąkolwiek możliwość legitymizacji władzy w Polsce w oczach Polaków i uczyniło ich wrogiem niewątpliwym, wrogiem do „ostatecznego pokonania”, do zwalczania do ostatniej kropli krwi. Wspólne sowiecko-niemieckie zniszczenie Warszawy (i Amerykańskie zniszczenie Drezna, Hiroszimy i Nagasaki) to były akty tak barbarzyńskie, że spowodowały powstanie oenzetowskich definicji zbrodni przeciw ludzkości, zbrodni zniszczenia dziedzictwa materialnego. Wtedy Niemcy niszczyli miasto dom po domu, trudno o bardziej barbarzyńskie zachowanie ponoć cywilizowanego narodu. Nawet Talibowie nie wysadzają w powietrze całych miast tylko pojedyncze posągi i obiekty. Sowieci świadomi (z rosyjskiej perspektywy historycznej) „kłopotu” jaki będą mieli w przyszłości z ujarzmieniem Polski, stali całą potęgą po drugiej stronie rzeki i opóźniali zakończenie II Wojny Światowej, zaprzepaszczając swoje szanse na całkowity tryumf w Europie. Woleli by „ujarzmiono” rękami niemieckimi Polskę, wobec której i oni są kompletnie bezradni i bezsilni. O tym wszystkim nie warto przypominać, bo to fakty znane. Jak zwykle najmniej znany jest fakt najważniejszy, ten mianowicie, że to dzięki Polakom II Wojna Światowa trwała lekko licząc jakieś 3-4 lata krócej.

Ten fakt jest znany tylko tym, którzy dobrze zapoznali się ze sprawą Enigmy i złamania szyfru niemieckiego przez trzech Polskich prekursorów Informatyki Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego.

Ponieważ w grudniu 2012 roku minęła niemal zupełnie niezauważona przez „polskie mass media” 80 rocznica złamania niemieckiego kodu, przytaczamy tutaj krótki fragment na ten temat z jedynego medium jakie ten fakt dostrzegło – Gazeta Codzienna i WWW Niezalezna.pl:

36607-372841356950518

80 lat temu polscy matematycy złamali „Enigmę”

Z Niezalezna.pl:

Pod koniec grudnia 1932 roku Marian Rejewski odczytał pierwsze informacje przesyłane za pośrednictwem niemieckiej maszyny szyfrującej „Enigma”. Współautorami złamania kodu „Enigmy” byli Jerzy Różycki i Henryk Zygalski.

Matematycy Rejewski, Różycki i Zygalski, studenci Uniwersytetu Poznańskiego, uczestniczyli w kursie dla kryptologów zorganizowanym na tej uczelni przy współudziale wojska. Po ukończeniu kursu zostali zatrudnieni w 1930 roku w Biurze Szyfrów Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Rozpracowywali tajemnicę działania niemieckiej elektromechanicznej maszyny szyfrującej „Enigma”. Skonstruowana w latach 20. XX wieku miała służyć utajnianiu korespondencji handlowej. Szybko jednak wykorzystano ją w niemieckich siłach zbrojnych.

Polacy osiągnęli sukces dzięki zastosowaniu metody matematycznej zamiast lingwistycznej. Na ten pomysł wpadł ppłk Maksymilian Ciężki z Biura Szyfrów.

36607-372851356950518 Trzej matematycy zaprojektowali kopię maszyny szyfrującej. Egzemplarze tego urządzenia powstawały w warszawskiej Wytwórni Radiotechnicznej AVA. Kilka połączonych ze sobą maszyn tworzyło tzw. bombę kryptologiczną, przeznaczoną do automatycznego łamania niemieckiego szyfru.

Latem 1939 roku polskie władze wojskowe przekazały do Francji i Wielkiej Brytanii egzemplarze kopii maszyny „Enigma” wraz z informacjami dotyczącymi złamanego szyfru.

Prace nad łamaniem kolejnych wersji i udoskonaleń szyfru „Enigmy” kontynuowano w brytyjskim ośrodku kryptologicznym w Bletchley Park. Zdaniem historyków dzięki temu, że alianci znali informacje przesyłane przez „Enigmę”, II wojna światowa trwała krócej o 2-3 lata.

W 2000 roku Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżami Wielkimi Orderu Odrodzenia Polski…”

Tyle gazeta i portal prawicowy. 2-3 lata to skromny szacunek – ja przyjmuję 4 lata.

Enigma i Informatyka

Opracowane podczas tej operacji przez Polaków systemy kodów i urządzenia deszyfrujące stały się następnie prototypami pierwszych komputerów i systemów oprogramowania do komputerów. Udział Polski w  komputeryzacji Świata był przez kilkadziesiąt lat po II Wojnie Światowej trzymany w głębokiej tajemnicy (podobnie jak zbrodnia Katyńska). Bezczelni Anglicy przypisywali sobie wszystkie zasługi związane z Enigmą, wystawiali ją chełpliwie w swoim muzeum jako obiekt tryumfu ich myśli, intelektu, techniki, narzędzie narodowego zwycięstwa nad Niemcami. Dopiero całkiem niedawno zostali zmuszeni do „odszczekania” tych swoich kłamstw i przechwałek.   Świat Anglosaski w ogóle by dzisiaj jako centrum cywilizacyjne nie istniał, gdyby nie ci trzej Polacy. Wyobraźmy sobie jaką bronią dysponowaliby Niemcy, gdyby II Wojna potrwała nie 4 lata dłużej, ale kilkanaście miesięcy. Próby V3 były w toku, prace nad bombą atomową były bardzo poważnie zaawansowane, tak poważnie, że Amerykanie jeszcze w sierpniu 1945 roku, w 7 miesięcy po zakończeniu działań wojennych w Niemczech, korzystając z pomocy przewiezionych do USA naukowców niemieckich zrzucili bomby atomowe na Japonię. Mało kto zdaje sobie dzisiaj sprawę z faktu, że świat o włos uniknął zupełnie innej przyszłości: Przyszłości bez Żydów i bez Słowian! Przyszłości pod rządami tylko jednego Imperium ze stolicą w Berlinie – pod rządami Imperium Jedynego Zła!

To właśnie Polacy uniemożliwili Niemcom ten dziejowy, zbrodniczy „sukces”. Uniemożliwili go całą swoją postawą od początku II Wojny – oporem i wojną na noże, na konie przeciw czołgom, na jednostrzałowe karabiny przeciw CKM-om, na armatki przeciw bombardującym samolotom. Ta wojna nie była wojną samego Hitlera, lecz wspierającego go całą potęgą świata Anglosaskiego, Post-Rzymskiego  (USA, Anglii, Francji, Włoch, Hiszpanii) przeciw Słowiańszczyźnie. Jak mówią dzisiaj niektórzy, ta obrona była niepotrzebna, zbyt kosztowna. Mówią, że należało się z Hitlerem zaprzyjaźnić! Mówią tak jakby nie wiedzieli, że „zaprzyjaźnieni” byli Niemcy z Sowietami, a celem Sowietów było także zniszczenie Słowian (Rosjan, Polaków, Ukraińców, Białorusinów). Mówią, że trzeba być niespełna rozumu, aby rzucić się z motyką na Słońce. Ci ludzie, którzy tak mówią zdają się  nie pamiętać podstawowych faktów np. takich, że to Hitlerowi Anglicy, Żydzi i Amerykanie pożyczali pieniądze na zbrojenia i rozwój, pompowali w Niemcy potężne kapitały i kredyty, a odmawiali uporczywie Polsce jakichkolwiek kredytów i uniemożliwiali, paraliżowali jej rozwój od 1920 roku – przez całe 20 lat do wybuchu II Wojny! Dzisiaj propagują oni też hasło, że to Żydzi byli celem ataku. Jednak gdy podsumujemy etniczne straty okaże się że to na Słowian spadł ówczesny HOLOCAUST!

To ci którzy dzisiaj opowiadają że Polska i Polacy są szaleńcami pozbawionymi rozumu, a opór przeciw hitlerowcom od początku wojny i Powstanie Warszawskie były głupotą i dowodem szaleństwa, sami są niespełna rozumu, szaleni, ogłupieni, albo… Albo świadomie kłamią!

Gdyby nie szaleńczy opór Polski, gdyby nie oddanie Anglikom tajemnic Enigmy altruistycznie, bez żądania niczego w zamian, gdyby nie skierowanie tam Polaków do roboty przy tym szyfrze i maszynach szyfrujących i rozwijaniu nadal informatyki, już w 1945  roku Londyn przestałby istnieć po zrzuceniu nań bomby atomowej. Po nim przestałaby istnieć Moskwa i Stalingrad, potem Warszawa i Nowy Jork, Waszyngton, Chicago i Los Angeles – siedliska Żydów w Ameryce.

Kto opowiada dyrdymały, że nie warto bronić się do ostatniej kropli krwi, kiedy odbierają człowiekowi i jego rodzinie prawo do życia, ten właśnie jest niespełna rozumu, gdyż głosi poglądy sprzeczne z Prawami Przyrody, Prawami Przyrodzonymi Człowiekowi – poglądy sprzeczne z Prawem do Wolności Jednostki Świadomej i jej Prawem do Bytu Niepodległego.

…..

I znów wracamy to potęgi słowa, do kodu, do znaku i znaczenia, do potęgi informacji i dezinformacji – jako głównych sprawców „porządku świata”, ŁADU w jakim żyjemy dzisiaj, „demokracji” jaką ustanowiono po II Wojnie dzięki sile i geniuszowi Trzech Polaków. Oczywiście że do tego ich geniuszu należało dołożyć olbrzymi wysiłek operacyjny i wielki potencjał przemysłowy i setki tysięcy uzbrojonych po zęby żołnierzy, a więc wolę i myśl, organizację i czyn. Ale było to o tyle łatwiejsze, że dzięki złamaniu kodów Enigmy rozpoznano prawdziwe zamiary przeciwnika. A przeciwnik zlekceważył sobie te odkrycia, popadł w PYCHĘ, zgubiła go znana niemiecka arogancja i buta.

Czy to wam nie przypomina czegoś? Czy cała ta historia nie pachnie na kilometr „End of Eternity” („Końcem Wieczności”)?! Czy nie widzicie tutaj „operacji” Minimum Pożądanych Zmian. Trzech facetów dokonuje odkrycia, które przesądza o wyniku II Wojny Światowej, przesądza o tym w ostatniej chwili, dosłownie w chwili gdy tykająca bomba zegarowa dochodzi do kreski oznaczającej „zero”?!

Czy Niemcy mogą wybaczyć Polakom tę „zbrodnię” przeciw narodowi Niemieckiemu, przeciw Rzeszy tegoż Narodu?

Myślę, że mogą jeśli zrozumieją, że „uratowaliśmy ich” od jeszcze większej zbrodni niż ta którą popełnili, od ZBRODNI TOTALNEGO LUDOBÓJSTWA na skalę bezprecedensową w dziejach planety. Niech sobie wyobrażą karmę ilu pokoleń by to splamiło, skoro mniejsza zbrodnia plami karmę piątego pokolenia Niemców po II Wojnie!

Myślę, że powinniśmy oczekiwać z ich strony wyrazów wdzięczności , a nie tylko przeprosin, czy zadośćuczynienia materialnego za dokonane w Naszym Domu Rodzinnym BARBARZYŃSKIE ZBRODNIE. Powinniśmy oczekiwać z ich strony „altruistycznego” wkładu w rozwój Polski, która jest im niezbędna, tak niezbędna jak hamulec w Mercedesie, niezbędna żeby nie pogrążyli się kiedykolwiek w przyszłości, w owej bucie i pysze, a przez nią, w zbrodni. Oczekuję postawienia w Berlinie gigantycznego pomnika Polski i Polaków. Uratowaliśmy Niemcy od Niegodziwości Wszechczasów – czy to nie jest warte jednego pomnika?! Myślę, że wykazujemy naprawdę wielką wolę pogodzenia się i przebaczenia i porozumienia. Czekamy przyjaciele Niemcy na ten jeden jedyny pomnik, jaki winniście nam wystawić w zamian za ocalenie karmy milionów waszych obywateli w kolejnych pokoleniach. To oczywiście prowokacja i żart. Niczego się po nich nie spodziewamy.

Mam też prośbę do tych 39% zakamuflowanych Słowian w Niemczech – Przestańcie być tacy nadęci, tacy sztywni, tacy durno niemieccy! Posłowiańcie sobie!

łabędź-niemy

Ten artykuł miał być poświęcony

– o czym świadczą teraz jedynie zamieszczone tutaj tagi – czterem podstawowym herbom, czyli godłom – GODŁOM a więc Znakom GODÓW (Znakom Zodiaku Niebieskiego – Nieba, a więc PRAWI-Weli) – znakom Kirów, Bogów Pór Godu i jednocześnie Bogów Kierunków Świata, Bogów Czterech Ramion pogańskiego Krzyża,  związanych z Godłem Polski. Jednakże, jak widzicie sami, temat tych związków: Godła Łabędź, Godła Byk-Krowa (Cielec czy Nowina), Godła Odrowąż (Modry Wąż Odry) i wreszcie Godła  Kołodyn (Koło Odyńca lub Kieł Dzika albo Koło Dni – Koledni), będziemy musieli odłożyć do innego artykułu. Mamy tutaj ważniejszą Nowinę i Kolędę do zaśpiewania i wiedzę do przekazania.

Cóż bowiem mówi sama mowa, cóż takiego Sławi Słowo, co „godo” GODka polskiego ludu, znana nawet w Iranie jako „Gądba” Zaratusztry (GAThA).

„…Zacznijmy od wagi Czterech Herbów: Kołodyna (Odyńca), Odrowąża (Modrowęża),Łabędzia (Albisa-Białego) i Byka-Krowy (Nowiny).

 Ta bajka rzuca światło na związki herbów rycerskich z tradycją starożytną, sarmacko-skołocką, tradycją jednocześnie ezoteryczną i tajemną, a zarazem związki z tradycją alchemiczno-świątynną Wiary Przyrodzonej Słowian, która pozwoliła przenieść do współczesności wiedzę o tej wierze i jej nosicielach oraz o prawdziwych dziejach Królestwa SIS i Słowiańszczyzny.

Cztery Herby i Krzyż Pogański

….”

Tak miał wyglądać ten artykuł, ale „poszło tam gdzie chciało”, gdzie iść musiało. Ponieważ jest Dzisiaj ważniejsza Nowina niż ta z herbu Nowiny.

Wracamy  jednak do tematu:

Niemcy są przez nas pokonywane codziennie.

Kiedy ktoś wysłuchał uważnie NASIMA HARAMEINA I SPOSTRZEGŁ JAK SOLENNIE INTERPRETUJE ON ZNAKI HEBRAJSKIEGO PISMA, a także kto słyszał ile razy podkreślał on, że coś takiego jak „przypadek” jego zdaniem nie istnieje, ten zrozumiał potęgę przede wszystkim głosu i głoski (fonemu i morfemu), czyli Godki – gadania – co znaczyło dawnej „zaklinania”. Z tej głoski bierze się znak pisma, który również nie jest przypadkowy – dźwięk i litera mają swoje znaczenie. To nie jest tak jak widzieliśmy u Harameina, że tylko znaki hebrajskiego pisma wpisują się niejako w fizyczne ramy Świętej Geometrii i z niej się wywodzą. Na filmach poświęconych tejże geometrii widzieliśmy  taki sam wywód dla alfabetu greckiego. Sam Haramein pokazuje kodon znaku egipskiego Ozyrysa – nie idzie dalej tym tropem, aby wykazać spójność między Geometrią Świadomości Nieskończonej (Światła Świata)  i wytwarzanej przez nią struktury Materialnej zwanej Wszechświatem. Pokazuje jednak zarówno hebrajskie znaki, egipskie jak i chińskie – wszystko sprowadzone do właściwych proporcji 1, 2, 3, 4, 6, 8, 12, 20 i 64. Widzieliście to oczywiście także na rosyjskich filmach poświęconych znaczeniu głosek i znaków (liter) cyrylicy.
Jeśli ktoś myśli, że dźwięki i alfabet jakim my się posługujemy wywodzą się z próżni, lub że nie mają zahaczenia i znaczenia płynąc ku nam – tak jak znaki egipskiego pisma (w tym Oko Ozyrysa, czy Ra) litera R, dźwięk jakże trudny do wypowiedzenia  dla człowieka i dla niektórych niewypowiadalny „rrr” – z Nieskończonej Świadomość czyli z Istu Macierzy, ten znów błądzi. Możemy mieć problem z dostrzeżeniem tego faktu, ale nie powinniśmy, bowiem wielu ludzi którzy to dostrzegli stara się nam to od dawna pokazać.

Nasza prastara mowa – GOD-tka (którą bogowie Kiru „tkają” i w Człowieka „tchną”, w jego „dech” i „duszę”), mowa Ludów Północy została wpierw zapisana w dwóch systemach: kobami i runami. Koby – węzełki pisma Wici widzimy utrwalone w języku pali i w sanskrycie.  ( i to było nasze pierwotne pismo. Niestety to pismo zostało zagubione. Utrwaliło się inne pismo w znakach runicznych zawarte.

Słowo Waruna wywodzi się od wara znaczącego w sanskrycie rozległość.
Jego imię oznacza tego który wszystko przykrywa i jest powiązane z niebem i wodą.
Taka forma imienia jest etymologicznie tożsama z greckim imieniem Uran(os) (Oυράνος – niebo)
lub tybetańskim/sanskryckim słowem Wawel-niebo.

Ciekawe co oznacza słowo sanskryt,może sens skryty?

“Literatura wedyzmu określa następująco Warunę: bogowie idą za jego wolą, bohater , czarodziej, hojny, król, król, łaskawy, mędrzec, mierzący przestrzenie, miłosierny, niezgłębiony, o cudownej mocy, o nieodpartej mocy, odsunął niebo i słońce, ogromny buhaj, pełen mocy , ponad wszystkim, poznaje ponad niebem i ziemią, przedziwny, przemądry władca, przemyślny, rozpostarł ziemię, rozsnuł podniebne przestworza, rozsnuł ziemię własnym prawem, sławny, spełniający prawo , strzeże prawa , surowy, syn nieskończoności, ugruntował dwa światy, umieścił na niebie słońce, utrwalił niebo, wielki mędrzec, wierny prawu , wieszcz nad wieszcze, włada ludem najświetniejszej rasy, władca ziemi, władca, władczy majestat , wymierza ziemię, wysnuł i dzierży obydwa światy, wyżłobił drogi dla słońca, złotolity, zna drogi wielkiego wichru, zna dwanaście miesięcy”

Dziwne że zna 12 miesięcy skoro pierwotnie wedyzm dzielił rok tylko na 10 miesięcy.

http://www.nama-hatta.pl/news.php?readmore=1674
Od 2:15, 2:37!!!! do 3:24

Waruna jest jednym z asurów, jego pochodzenie wywodzi się z okresu,
gdy asurowie byli jeszcze postrzegani jako mniej demoniczne, a bardziej boskie istoty.

Asura (także: assura, asaura, aszura; san. asu – “oddech Prajapati” lub as – “być”) – w hinduizmie i buddyzmie potężne i złe istoty, przeciwnicy dewów.

W języku awestyjskim słowo ahura (odpowiednik indyjskiego asura) oznacza boga
(np. irański Mitra czy Ahura Mazda), a demona określano terminem daeva.
W zaratusztrianizmie to dewy byli źli, natomiast asurowie byli dobrymi bóstwami.

Tak Asurowie – ASOWIE jak i WANOWIE byli bogami. Waruna – SWAR-RAG, Kowal Niebieski, który ma syna Słońce-SWAROżyca. Słowo sans-skryt ma rzeczywiście znaczenie – sens skryty, ale także świętość – swęs skryt – idąc dalej każdy język mówiony zawiera w głoskach wymawianych magiczną moc i modulowanym głosem stwarza się czary. Słowo skryt (skrynt, skręt, kryt, kret) – znaczy dla nas także labirynt, a labirynt jest symbolem wiedzy tajemnej. Wyspa Skryta to Kreta. Na Skrycie ryto labirynt – skrynt, budował go Dedal, który miał syna Ikara- I-Khara – IHarousa – inaczej Igora – a ich plemieniem było plemię Bierygów – kopaczy Ryjnów – tych samych, z których wywodzili się Indyjscy bogacze Skrytowyrwowie z kaganem Kejkajem. Stąd skryt – znaczy też to samo co Skrzat – skrzysty, skrzętny, skryty – skrzynia itp. Dzisiaj z tego samego rdzenia mamy słowo schron – skron – podziemne ukryte miejsce. A więc sansskryt skrywa w sobie prawdę “ukrytą” w swoich głoskach i dźwiękach i w swoich kobalnych zapisach Dawanu gari – dawangari – Dawać Gar – ogień żer, ofiarny ogień , żar i wreszcie har – horzeć, gorzeć Dawan (jak w dywan splot – pleciona, kobalna mowa-zapis) Harów.

Najbliższe wspólnego aryjskiego – sistańskiego języka skołocko-indo-słowiańskiego są te trzy właśnie. Nasz wspólny język musiał powstać 25.000 lat temu, a nie 5000, nawet nie 10.000, bo wtedy już  Lud ARKI zmieszał się nad Adriatykiem, Dunajem i morzem Czarnym ze Staroeuropejczykami.

Jest kilka wskazówek, które zdają się świadczyć jednak na pierwotną bliższość słowiańskich języków  a nie sanskrytu do wspólnego praindoeuropejskiego. Jedną z takich wskazówek są znaczenia słów – sens powiązany z głoską nie z zapisem, ale z brzmieniem (fonemem i morfemem). Dla nich słowo Hara – przejrzysty, przezroczysty, czysty – ma ewidentnie “wtórne” konotacje w stosunku do jego zapewne najprostszego znaczenia: hara – góra, łysy szczyt odbijający światło, pusty gorejący, jarzący się – czyli i góra i grzać i goreć – tak jak to ma znaczenie u nas. Czysty – także znaczy pusty, jak w czysty umysł, jak w czyste łono – czyli puste, pusty wierzchołek czyli czysty, ale ich pojęcie nie obejmuje także innych takich jak gorzeć, ger, jer, or – jądro, światło, blask.

Nie chodzi w tej zabawie wcale o to żeby przypisać sobie, czyli Słowianom praźródło – chodzi o to żeby ustalić prawdę dla samej PRAWDY.

Nie musimy rozstrzygać starszeństwa, bo Haramein tak samo czyta magiczne sensy z hebrajskiego i z zapisów hebrajskiego, a Rosjanie czytają z głosek cyrylicy i znaczeń wymowy słów rosyjskich, Winicjusz Kossakowski czyta z run słowiańskich zwanych polskimi.

Język zawiera w sobie podwójny znak – Pierwszy w Mowie a drugi w Znaku pisanym – obydwa nie są żadnym przypadkiem. Oto wielokrotnie omawiane przeze mnie słowo bog- którego odwróceniem jest celtyckie god – to lustrzane odbicie słowa bog i w wymowie i w zapisie. Jestem sceptyczny do rekonstruowania wyłącznie z zapisu. To może prowadzić do błędów, trzeba potwierdzać miejsce bóstwa – a właściwie Mocy czy Żywiołu bo to przecież Wieda i Wiara Przyrody, na wszelkie możliwe sposoby – jednym z nich jest poza etymologią filozofia czyli WIEDA.

Kolejna sprawa to pierwotność dźwięku w stosunku do zapisu – lepiej czytać z brzmienia i odtwarzać przeszłość z mowy, bo mowa była przed zapisem – mowa wyraża emocjonalny stan, przeżycie związane ze zjawiskiem. Dlatego war-gar-żar-har – jako gorący, ognisty, świetlisty – jest pierwotniejsze w stosunku do zapisu stąd miejsce Z-WAR-RAGARa (Swaroga) – Z żaru Światła Gorzejący.

Źródłem bezcennym jest dla nas Słowian rzeczywiście sanskryt i stary język pali Wed oraz huno-awar – w którym zapisana jest Gathba-Gadka Zaratusztry Obwiesta-Awesta.

Także zróżnicowanie języków hindi, wiedza nasza o tym że jest on zmieszany z drawidyjskim, i jednorodność języka słowiańskiego który nawet jakby się wysilić nie ma 32 gwar o których jest mowa jako o 32 odrębnych sanskryckich językach.

Ktoś inny napisał do mnie

„…Okres Kalijugi, który zaczął się w 3102 roku pne. jest okresem intensywnego doskonalenia świadomości gatunku ludzkiego.
Odcięcie człowieka od podświadomości było w tym procesie najistotniejszym elementem. Podświadomość to ta część naszego “Ja” która łączy nas z niewidzialnym światem duchów i Boga , jest ona silniejsza od świadomości dlatego musiała być stłumiona dając tym samym możliwość wzrostu logicznego świadomościowego rozumowania itd.
Kościół oraz tajne organizacje kontrolowane przez nich wykonały doskonałą robotę dla naszej ewolucji , należy pamiętać że ich działalność jak wszystko inne ma 100% Bożego przyzwolenia. Naszym obowiązkiem jest zrozumieć Boski aspekt we wszystkim czego doświadczamy. Dotyczy to również rozumienia działalności Iluminatów…”.

To prawda. Było jak być musiało. Jest jak być musi. Drogę przebywa się krok po kroku. Każdy człowiek Świadomy ma swoją rolę do odegrania i misję do spełnienia. Rozwój to nie jest linia prosta ku górze ani wznosząca się krzywa. Obserwujemy jak spójnie obejmuje całą planetę. Jednak wkracza to w fazę, która wymaga szczególnego współdziałania z Matką Ziemią i Przyrodą – Przyrodą czyli Naturą, tym co naturalne, co przyrodzone, co dane przez środowisko i siedlisko.  Wielka Zmiana wymaga czujności na ludzką pychę i ukrócenia zaborczości człowieka. Kalijuga zrobiła swoje, swoje zrobiły kościoły i religie, swoje zrobiła nauka, swoje robimy My, każdy razem z innymi i indywidualnie. I teraz też będzie się działo to co ma się dziać.

Jednak zawsze to wymaga naszego świadomego udziału i wysiłku – działania, woli i zrozumienia – jak najszerszej wiedzy, wiedy i wedy. Teraz Świadomość poprzez każdego z nas musi wykonać swoją „pracę” w „materii”, pracę dla rozwoju, dla człowieka, dla Ziemi. Jest bardzo dużo do zrobienia a materia jest tak delikatna jak pajęczyna – jak Śnieć Pajęcza Żywota, Pojedynczego Bytu, Indywidualnej Świadomości. Każda  najdrobniejsza Świadomość i Istność musi być wykorzystana i wpleciona w Materię Baji – a to znaczy nie tylko w Materię, Materię Świata Widzialnego, ale także w Marzenie Śnione od wieków przez Matkę Ziemię (Matkę Niebieską) i przez Przyrodę (Matkę Zielną) i przez Miłość (Matkę Krasną-Dziewą Dziewannę) oraz przez Ojca Rodu Ludzkiego, Ojców Boru i Wód i Ojca Światła i Jasności (Niebieskiego), Ojca Ognia (Słonecznego) i Ojca Ojców- Nieskończoną Świadomość – Światło Świata.

Te wszystkie alegorie będące wyłącznie opisem poetyckim, literackim opowiedzeniem Nadrzędnych Bytów i Sił (Mocy i Żywiołów) Świata, Działów i Kirów, Emanacji Nieskończonej Świadomości formującej Materię Świata, przemawiają POPRZEZ JEJ DZIECI – ŚWIADOME ISTOTY – jakimi jesteśmy.

Odnaleźć Siebie w Sobie i wziąć odpowiedzialność za swoje PRZYRODZENIE oraz za swoje SIEDLISKO – Przyrodę – to właśnie jest przed nami.

Rozwój idzie po spirali, a zawsze ilość przechodzi w nową jakość. Niezbyt wielu ludzi wciąż jest w stanie wygłosić podobną refleksję. To się właśnie zmienia, to jest Przebudzenie i proces będzie teraz postępował jak lawina.

Doskonalenie jest misją.

Misja nie oznacza jedynie działania na rzecz Jaźni czyli dążenia do zjednoczenia z Jaźnią Najwyższą (Jedyną), Absolutem, Bogiem.

Misja to doskonalenie Całego Świata Jaźni – Światło Oświetlające Świat czyli Jaźń. Zatem dzielenie się wiedzą i pomoc w drodze ku Absolutowi i Światłu jest tą misją.

Całkowite Wyzwolenie kończy misję. To nazywam egoizmem buddyzmu, jogi i wedy.

Nie liczę się JA, liczą się Wszystkie JA, liczy się Ja Matki Ziemi i jakość jej Strukturalnego Istnienia.

Zdążamy tak jak powiedział Terence McKenna od bytu biologicznego poprzez „bycie człowiekiem” do bycia bogiem. Być bogiem to znaczy Istnieć w postaci Zapisu, Informacji, Fali niosącej Wiadomość- Ś-Wiadomość. Nie ma innego miejsca poza Ziemią, gdzie ten proces może być dokończony, zatem dbałość o Ziemię i o Świadomość zgromadzonych tutaj Jaźni będących wypustkami/emanacjami Świadomości Nieskończonej, jest naszą misją.

Jak wielka jest waga SŁOWA i jak wielka jest jego MOC. SŁOWO zabija – czyż nie znacie tego powiedzenia?

Gott mit uns – godło rzymsko-niemieckie,czyli Order Łabędzia a lechickie godło Białego Lądu (Europy)

441px-Herb_Łabędź_1.svgHerb Łabędź – to herb Śląski używany przez Piotra Włosta już w roku 1054.

Gott mit uns („Bóg jest z nami” czy „Z nami Bóg”) – dewiza prastarego Orderu Łabędzia, przejęta w roku 1701 jako dewiza państwowa Królestwa Prus, używana do 1945 w armii niemieckiej i aż do lat 70. XX wieku na sprzączkach pasów sił policyjnych RFN.

Historia

Zaczerpnięta ze Starego Testamentu dewiza pojawiła się w historii Niemiec po raz pierwszy w roku 1440 jako dewiza brandenburskiego orderu Łabędzia z okazji nadania mu statutów. Przy swej proklamacji na „króla w Prusiech” Fryderyk I Pruski wybrał ją jako dewizę nowego królestwa. Używana była na sztandarach wojskowych i w detalach umundurowania armii pruskiej i później niemieckiej, zarówno sił zbrojnych Cesarstwa Niemieckiego, Reichswehry w Republice Weimarskiej jak i Wehrmachtu w III Rzeszy. Widniała także na niektórych pruskich orderach.

Ze zrozumiałych względów nie była używana w siłach zbrojnych NRD, „Nationale Volksarmee” skądinąd niestroniących od niektórych pruskich tradycji. W dawnych Niemczech Zachodnich, po roku 1945, Bundeswehra porzuciła tę dewizę, ale policja w RFN używała jej aż do lat 70. XX wieku.

Bibliografia

  • Georg von Alten, Handbuch für Heer und Flotte, 1 – 10, Berlin 1908-1914

wiki english:

Gott mit uns (meaning God with us) is a phrase commonly used on armor in the German military from the German Empire to the end of the Third Reich, although its historical origins are far older. The Russian Empire’s motto also translates to this.

Origins

Nobiscum deus (‚God with us’) was a battle cry of the late Roman Empire and of the Byzantine Empire, used for the first time in German by the Teutonic Order.[1] In the 17th century, the phrase Gott mit uns was used as a ‚field word’, a means of recognition akin to a password,[2] by the army of Gustavus Adolphus at the battles of Breitenfeld (1631), Lützen (1632) and Wittstock (1636) in the Thirty Years’ War.[3] In 1701, Frederick I of Prussia changed his coat of arms as Prince-Elector of Brandenburg. The electoral scepter had its own shield under the electoral cap. Below, the motto Gott mit uns appeared on the pedestal.

Jak widać niemieckie hasło Gott mit Uns kształtowało się na ziemiach słowiańskich , na podkładzie herbowym Lechickim – Łabędzia i jego symboliki rycerskiej związanej nie tylko ze starym Sarmackim Rytem i Znakiem Tamgi leżącym u podstaw, ale z adaptowanym przez słowiańskie rycerstwo po zdobyciu Rzymu na Nadłabiu i w Lechii, a zmienionym już na potrzeby chrześcijaństwa podaniem i symboliką. Hasło to kształtowało się w Prusach położonych w całości na Ziemiach zagrabionych Słowianom, gdzie jeszcze w XVIII wieku większość ludności miejscowej mówiła po drzewiańsku, wielecku, połabsku i łużycku. Kształtowało się ono  w ziemiach Brandenburgii, która do dzisiaj jest Łużycka. Nic zatem dziwnego, że słowa GOD (Gott) „mit” jak i słowo „uns”  są tak bliskie brzmieniem i nieodległe pojęciowo w obydwu tych językach – słowiańskim (lechickim) i niemieckim .  „Mit”  niemieckie –  „z kimś, „z czymś”, to niemal to samo co słowiańskie „mieć coś” , „mieć kogoś”. „Uns” – „my”, „nami”  to niemal swojskie słowiańskie U-nas, czyli „nasze”.

Pojęcia mitu i mitologii w językach lechickich  są identyczne z mythos i mythologie – niemieckim. Teoretycznie obydwa te pojęcia wywodzą się z greki – według klasycznego językoznawstwa. Tylko że klasyczne językoznawstwo opierało swoje wywody na hierarchii ustalonej przez archeologię, a ta jest arbitralnym zbiorem twierdzeń opartych na ideologicznym postrzeganiu „skorup” przypisywanych arbitralnie do etnosów i grup etnicznych.

Co właściwie znaczy pojęcie mit? Poznaliśmy wywody Aleksandra Brucknera związane z „mitus” a zahaczające o postać Mitry i nawiązania wschodnie perskie, a zatem także indyjskie. Pojęcie mitu nie jest wcale odległe od tego co wyraża spójnik „z”, bowiem jak za chwilę dowiedziemy mit jest właśnie tym: wywodzeniem „z”, wyplataniem, pleceniem baj, splotem-warkoczem, plotem przyrodzonym (naturalnym) – jest opowieścią wypływającą z wnętrza człowieka, z praw Przyrody, ze splotu warkocza-kosy, czyli z łańcucha DNA, ze struktury Kosmosu, z Zapisu jaki nosi w sobie każda żywa istota na Matce Ziemi. Zapis ten jest emitowany przy pomocy mowy i zapisu znaków języka, a jego źródłem jest nasz WEWNĘTRZNY PRZYRODZONY KOD – DNA.

MIT jest „z” NAS a Bóg JEST Z NAMI.

Czy zastanawialiście sie kiedyś nad znaczeniem słowa „Mit”? Skąd ono się bierze, dlaczego ma taki kształt i brzmienie? Z tym słowem jest tak jak z wyrazem „zwierzę”. Dlaczego zwierzę a nie animals?!

Odpowiedź jest prosta i nieprosta. Wpierw mamy słowo mówione a dopiero potem pisane. W zgodzie z teorią iż słowa powstają w kontakcie człowieka z przyrodą i na skutek emocji jakie wywołują „odkrywane” czy „spostrzegane” fakty w taki właśnie sposób musiało powstać i słowo „mit”.

Zwykłe definicje odwołują się jedynie do Greki. Tutaj poniżej:

Mit, z greckiego mythos oznacza opowieść, legendę, baśń. Mity to opowieści o otaczającym ludzkość świecie, opisują historię bogów, demonów, legendarnych bohaterów oraz historię stworzenia człowieka.

Mit (stgr. μῦθος mythos – „myśl, zamysł, temat rozmowy, opowieść, baśń”) – opowieść o otaczającym ludzkość świecie, opisująca historię bogów, zjawisk paranormalnych, demonów, legendarnych bohaterów oraz historię stworzenia świata i człowieka.

Mircea Eliade postrzega mit jako opowieść, która w sposób absolutny i nie podawany w wątpliwość wyjaśnia świat człowiekowi kultury tradycyjnej. Mit zawiera w tym ujęciu odpowiedzi na wszelkie pytania i problemy egzystencjalne. Wyjaśnia człowiekowi fenomen śmierci, podziału na płcie, różnorodności obecnej w świecie. Mit jest opowieścią, która nie poddaje się ocenie w dwuwartościowej logice (prawda – fałsz), gdyż stanowiąc fundament wiedzy o świecie danego społeczeństwa jest także podstawą wszelkich kategoryzacji. Poznawczym jądrem mitu jest dostrzeżenie przez człowieka hierofanii, czyli obecności w świecie sacrum.

Słownik etymologiczny A. Brucknera  podaje znaczenia jak następuje: odwrotny, splątany, spleciony, przełożony na krzyż, wzajemny, parzysty, odmienny, przyjaźń, układ. Czy to przypadkiem  nie jest ten sam podkład, z którego wywodzi się pojęcie plecenia baji, plątania wątków – jak w tkaniu lnu i konopi jak przy snuciu nici-nieci, jak podczas przekładania na krzyż i zaplatania kobów w dywanach perskich, we wzory i znaki w wątki-wątpia wróżebne – w nieci żywota wplatane przez Bogów w Materię Świata w Baję? Moim zdaniem tak, to ten sam archetyp ukształtował te pojęcia . A jak one się mają do podstawowego „mit” – z czegoś, z kogoś? U nas jest to słowo „z” u Germanów „mit” –  lecz wspólnie sięgają one tego samego korzenia związanego z wyplotem materii, ze  snutymi przy tej czynności wyplotu opowieściami o różnych wątkach i tematycznych niciach – mitów, mitusów, mitusiów. Mitwać – plątać! Czy trzeba nam więcej?

mit (język duński)

wymowa:
znaczenia:

zaimek dzierżawczy, pierwsza osoba lp, rodzaj nijaki

(1.1) mój (zob.: min)
min (język norweski (bokmål))

wymowa:
znaczenia:

zaimek dzierżawczy

(1.1) mój
(1.2) swój
odmiana:
(1) f mi, n mitt, lm mine
min (język szwedzki)

wymowa:
wymowa ?/i
znaczenia:

zaimek dzierżawczy

(1.1) mój

rzeczownik, rodzaj wspólny

(2.1) mina (wyraz twarzy)
odmiana:
(1.1) min, mitt, mina

Zobaczmy jak to działa w drugą stronę. Przyimek czy też spójnik „z” (z kimś, czymś, z kogoś, czegoś) w niemieckim i angielskim ma tysiąc form.

of
z, od, o, na, ze, u
with
z, ze, przy, do, u, mimo
from
z, od, ze, u, według
out of
z, ze
in
w, na, z, we, do, po
at
w, na, przy, z, o, do
for
dla, do, na, za, o, z
by
przez, według, o, w, za, z
through
przez, poprzez, dzięki, za, z, ze
about
o, z, dookoła, ze, po, ku
off
poza, od, z, ze, precz, opodal
down
do, po, z, ze
along
wzdłuż, po, z, ze, przez
in the way of
z, ze
spójnik
and
i, a, z, taj

Widzimy tutaj ile form może przybrać w językach germańskich przyimek/spójnik „z”. Fakt, że w germańskich językach doszło do takich uproszczeń gramatycznych, które pociągnęły za sobą taki zamęt głoskowy jaki obserwujemy w związku z fonemem spójnikowo-przyimkowym „z”, który określa jednoznacznie podstawową zależność względem siebie dwóch podmiotowych składników Rzeczywistych reprezentowanych przez przypisane im słowa i znaki, wskazuje, że są to języki kreolskie, mocno uproszczone. W związku z tym uproszczeniem są to języki nie wyrażające pełnej głębi Rzeczywistości. Są one być może doskonałe do „porozumiewania się na poziomie podstawowym” , na poziomie Cywilizacji Mechanicznej, ale są niewystarczające dla pełnego porozumienia się wewnątrz skomplikowanej Cywilizacji Zaawansowanej – Informatycznej.

Informatyka, Informacja i język jako narzędzie Przyszłej Cywilizacji Nieskończonej Świadomości

http://www.youtube.com/watch?v=Iqpo6bb82Pw

Ten prosty przykład reperkusji „zaśmiecenia” jednego języka wpływem drugiego w sferze konstrukcji i porządku gramatyczno-logicznego wskazuje jednoznacznie, że ludzkość „wybierając” którykolwiek z tych języków na początku Nowej Ery i Wielkiej Zmiany jaką obserwujemy, którykolwiek z tych języków (angielski, niemiecki, francuski, hiszpański) do powszechnej komunikacji popełni karygodny błąd. W miarę komplikacji świata, jaka następuje na naszych oczach, wraz z pogłębieniem „odkryć” w jego materialnym obszarze będziemy bowiem potrzebować coraz bardziej precyzyjnego języka w komunikacji między ludźmi, języka coraz bogatszego i nieograniczającego. Języka możliwego do ciągłej rozbudowy w zasoby słów, lecz jednocześnie niebywale precyzyjnego co do komunikatu i znaków. Język chiński i języki słowiańskie są uznawane za najtrudniejsze na świecie. Nie bez powodu.

Już od lat 20-stych XX wieku czyniono próby wprowadzenia wspólnego języka dla wszystkich. Powstało np. esperanto. Ale esperanto nie wiązało się z niczyją dumą narodową ani też wcale nie było takie łatwe do nauczenia jak angielski. Angielski to język, który był doskonały do porozumiewania się między wszystkimi ludźmi Ziemi i który spełnił swoją rolę w czasach słabo zaawansowanych technologii, w których rozwijano „proste” mechaniczne koncepcje. Nauka współczesna próbuje z uporem używać tego właśnie języka do porozumiewania się w ważnych kwestiach. Czyni to wciąż jeszcze z powodzeniem, ale natrafia już na przeszkody, o których dobrze wiedzą np fizycy teoretyczni, psychologowie, biolodzy, i inni przedstawiciele nauk ścisłych, w tym informatyki.Ten język  zbyt „przekłamuje” rzeczywistość, wykrzywia ją tak jak wykrzywił pojęcie „bog” i upraszcza, aby można było na nim oprzeć dalsze precyzyjne OPISYWANIE RZECZYWISTOŚCI lub też by można było przy jego pomocy „odkrywać” sensy skryte w Materii i Świadomości. Język ten sam w sobie stanowi barierę dla dalszego poznania.

Ktoś kto myśli, że to przypadek, że Polska staje się centrum Informatycznym Świata, że polscy programiści komputerowi i wszelkiego rodzaju specjaliści z tej dziedziny są „przypadkiem” po świecie tak mocno rozchwytywani i pożądani , i poszukiwani oczywiście nie ma racji. To nie jest przypadek, że Polacy wygrywają większość konkursów informatycznych i olimpiad matematycznych. Jak już nie Polacy to wygrywają je na przykład Rosjanie. Nie jest przypadkiem, że jako mistrzowie szachowi (z małymi wyjątkami) liczą się tylko Słowianie i Żydzi. Nie jest przypadkiem wysoka pozycja Słowian w grze w brydża, gdzie 90% sukcesu w rozgrywce polega na precyzyjnej słownej licytacji atutów. Nie jest przypadkiem, że w grach na ograniczonym polu, w których nie decyduje siła fizyczna lecz logika myślenia i rozpoznawania sytuacji Rzeczywistej, jakimi są tenis czy siatkówka, światowa czołówka składa się niemal wyłącznie ze Słowian. Gry są symulacjami sytuacji Rzeczywistych. Mówi się o nich nawet jako o „zastępczych” działaniach wojennych. Gry rozwijają się tak dynamicznie nie dlatego, że ludzkość ma „małpie” korzenie. Gry uczą współpracy i rzeczywiście stanowią symulację skomplikowanych „stanów Rzeczywistych” oraz współzależności w Układzie Zamkniętym. Gry nie nudzą obserwatorów, bo mimo istnienia w nich precyzyjnych reguł (które imitują Prawa Przyrody) każda z nich ma inny przebieg i możliwe są różne rozwiązania, mimo powtarzalnych elementów i skończonej liczby rozwiązań formalnych. Sukcesy w nich są pochodną precyzji języka jakiego się używa do ich opisania.

Który język świata byłby lepszy na miejsce angielskiego i ku któremu ludzkość powinna się zwrócić dysponując komputerowymi programami natychmiastowej translacji języka w czasie rzeczywistym?

Zgadnijcie!

Taka jest kolejna Nowina, którą chcę się z Wami, w 2013 roku, Roku Wielkiej Zmiany, na samym jego początku, podzielić.
Jak po-godzić nowe ” stare”  ze starym „nowym” odpowie nam cały ten rok-god.
A to Godło Łużyckie u szczytu naszego artykułu niech nam będzie w owym 2013 roku  przewodnikiem, bo pokazuje ono Orła który się oto Odradza, pokazuje godność i tradycję i prawdziwą wiarę Słowian.

A oto czego Nam wszystkim w roku 2013 życzę: Za Peterem Russelem

http://www.youtube.com/embed/0C8pn6x07OI

To się dzieje na naszych oczach i to jest w naszych rękach – Nie powinno nam To zająć więcej niż następnych 5-10-15 lat!

Podziel się!

163 komentarze do “Gott mit Uns, Nasze Godło, czyli jak w nowym godzie, 2013, pogodzić nowe stare ze starym nowym

  1. Skoro już tak się przyglądamy tym haplogrupom, to ja jako amator mam pytania.
    1. Dlaczego narody słowiańskie (plus Niemcy, Łotysze, Litwini, Finowie, Norwegowie, Pasztunowie, Kirgizi, Tadżycy) w większości mają Y-DNA określane jako R1a1a a Rosjanie i Słowacy mają R1a1, czyli jakby skrócone.
    2. Czy obecność I (1 i 2) może tłumaczyć konfliktowość zbiorowości – I2 na bałkanach i nieustanne wojny. I1 na północy i wiekowa agresja wobec Polski.
    https://sites.google.com/site/haplo4862/country-national-haplogroup-chart-dna
    W samej zaś Polsce I ma łącznie coś 5,7%
    3. Skoro w Polsce R1b1a2 ma ponad 20% a nie widać u nas „bałkańskich” podziałów, to czy czasem „winne” nie jest I? I1 z R1b zmieniło język (skreolizowało) Celtom, I2 pozornie uległo mowie słowiańskiej, ale oba I walczą z grupami R1b i R1a?
    4. Na ile te wyrywkowe badania są wiarygodne, skoro u Węgrów R1a1 miało być bardzo dużo a po kolejnych testach w kolejnych latach procentowy udział tej haplogrupy leci na łeb i szyję w dół.

    • Dawniej oznaczało się dalsze mutacje w danym kladzie dodając kolejne literki z numerkami. A więc najpierw z R powstała mutacja R1 i R2, Potem z R1 powstała R1a i R1b. potem z R1a powstałą R1a1, R1a2 itd. R1a1 powstało R1a1a1, R1a1a1g7 i td. Z tych różnych mutacji do dzisiaj przetrwały nieliczni przedstawiciele, ale niektóre jak R1a1 albo R1a1a1 dały podstawę pod olbrzymią populację. Genetycy R1a1 – nazywają haplogrupą „słowiańską”, a R1b1 – „celtycką”. R1 – to Praindoeuropejczycy. Są też inne oznaczenia na te mutacje np. M458 = R1a1a1g7 – Polacy. Ale w Polsce żyją też inni R1a1 np Pomorzanie – Koszanie o ile dobrze pamiętam L365. R1a1 jest najwięcej w Azji o nich mówi się też Z280 i Z93 i jeszcze tam inne numery z literą Z się przypisuje. To są niuanse ale tzw „słowiańskość” genetyczna to nie jest słowiańskość językowa. Bo R1a1 mówią 30 językami hinduskimi satemowymi wypływającymi z sanskrytu, Irańczycy mówią po persku, a Słowianie po słowiańsku. Język słowiański powstał w Europie a to tutaj Prasłowianie = Scyci (Z 280 i Z 93) i inni zetknęli się z I1 oraz I2.

      Dlatego współistnienie R1a1 + I nie jest żadną bajką tylko faktem. Kiedy R1b jeszcze nie było w Europie R1a1 oraz I2 mieszkali przez 8000 lat nad Adriatykiem i Dunajem razem – wtedy powstały języki słowiańskie właśnie, a powstały ze scytyjskiego zmieszanego ze staroeuropejskim. Staroeuropejski Wenedów mniej się odcisnął na Słowiańskim a więcej na Celtyckim, ale na północy pierwotnie nie było także Celtów – oni weszli do Europy później niż R1a1 – a tylko R1a1 + I1. I tam w Skandynawii nie było żadnych wojen i wyniszczenia tylko koegzystencja która dała jednak język praskandynawski.Dużo mocniej zmutowany niż ten europejski z I2. Dopiero potem przyszli Celtowie i dodali swoje trzy grosze.

    • Konfliktowość na Bałkanach to wojny RELIGIJNE. Takie same jak ta ostatnia – Chorwaci – katolicy, Serbowie – prawosławni – Bośniacy – Islamiści, część Turków etnicznych – masa haplogrup w proporcjach niemalże równych – to jest podłoże konfliktowości.

  2. I kontynuując:
    Polska – łącznie R (r1a i r1b) – 85%
    Czechy – łącznie R (r1a i r1b) – 62%
    Słowenia – łącznie R – 56%
    Ukraina – łącznie R – 53%
    Rosja – łącznie R – 43% (w tym R1a1a – 3,6%, R1a1 – 32,4%, R1b – 6%, polsko-słowiańskiej i celtyckiej tam mniej niż 10%)

    Chorwacja – łącznie R – 38%
    Serbia już tylko 22,5%

    I odpowiednio I
    Polska – 5,7%
    Czechy – 16%
    Słowenia – 32%
    Ukraina – 18,6%
    Rosja – 17,6% – tutaj warto zauważyć, że im bliżej Moskwy tym udział I się wzmaga

    Chorwacja – 43% !
    Serbia – 38% !

    Niemcy – 23%, Szwecja – 41,7% – nasi najeźdźcy z niedawnej przeszłości, swoją drogą nie rozumiem tych „mitów” o dobrych wikingach, jeśli przyjąć, że oni germańscy.

    Udział R1b
    Polska – 20,3%
    Czechy – 15,5%
    Słowenia – 19,7%
    Ukraina – 1,8%
    Rosja – 6%

    Chorwacja – 11,8
    Serbia – 7,8%

    Irlandia 77,2% R1b
    Wlk. Brytania 62% R1b, R1a1a ma tam aż 6,4%, a staroeuropejskie I aż 19,2%

    Staroeuropejczycy „bronią” się tak przed Celtami jak przed Słowianami. Z tą różnicą, że jedni przyjęli język „wroga” (Słowian), inni zmieszali i wyniszczyli język celtycki.
    Oczywiście są wyjątki i nie sama haplogrupa decyduje o tym kim kto jest, ale prawdę o sprzymierzonym I2 można między bajki włożyć?

    • Teoria „podboju”, „wrogów” i „ataku” jednych na drugich to wymysł imperializmu XIX wiecznego i formujących się młodych narodowości współczesnych – nieznanych jeszcze w XVII wieku w tym „językowo” etnicznym sensie. Miejsca było tak dużo, że jak widać wszyscy się zmieścili. Mówimy o słowiańskości genetycznej R1a1 – to coś innego niż słowiańskość językowa narodów takich jak Serbowie czy Macedończycy gdzie R1a1 jest mało – ale język jest SŁOWIAŃSKI. Albo w Rumunii = język jest niesłowiański ale Słowian Genetycznych R1a1 – jest dużo. Także w każdej z kultur starożytnych poczynając od Vinca (najstarsze pismo) 9000 pne. byli już ludzie R1a1 – Ponieważ ja jestem R1a1 – to miałem praprapra dziadków R1a1 więc jestem Słowianinem GENETYCZNYM a ponieważ mówię po polsku to jestem też SŁOWIANINEM językowym. Główną zasadą rozwoju cywilizacji nie jest WOJNA – jest nią pokojowe przejmowanie wzorów – tak jak Polacy dzisiaj przejęli od Niemców Mercedesy, ale nie język, pralki Simens, ale nie luteranizm, komputery Apple ale nie język angielski. Sprzedawano garnki i noże i siodła, albo „sprzedawano” sposoby produkcji tych przedmiotów, a ludność wyposażona w te przedmioty (mercedesy tamtych czasów) nadal mówiła swoim językiem, nigdzie nie znikała – to archeologia wprowadza taki zamęt pojęciowy swoimi „kulturami” archeologicznymi.

  3. Wiekowy sojusz germańsko-rosyjski bierze się z posiadania haplogrupy I wśród elit tych dwóch krajów?

    W tym filmiku „bracia” Rosjanie chwalą się tą intensywnością I:
    http://www.youtube.com/watch?v=c519LI4MViM

    Ja rozumiem „społeczność haplogrupy I”, każdy broni swojego, ale powinniśmy nazwać fakty po imieniu.
    Pozdrowienia!

    • Wszędzie są głupi ludzie i ludzie złej woli. W Rosji ich naprawdę nie brakuje. Cały czas podkreślam że daleko im wciąż do zrozumienia roli jaką mają do odegrania i daleko im do braterstwa z Nami. Głupi ludzie chwalą się swoją ignorancją i głupotą. Nie będziemy im prostować światopoglądu. U nas też są skinheadzi, którzy rasę widzą w kategoriach średniowiecznych bardziej niż współczesnych. Dla nich „rasa polska” ogranicza się do ich wiochy i tyle, a sąsiednia wiocha to już nie „rasa polska”, to obcy.

      Polska nigdy nie była krajem jednej haplogrupy ani żadnej jednej rasy. Miały tutaj swój dom wszystkie ludy Wielkiego Stepu. Polska jaką dzisiaj ludzie znają to sztuczny twór który ma 318 000 km2, a jego wiek wynosi 70 lat – a Polska przez ostatnich 900 lat oscylowała między 1 -a 2 miliony kilometrów kwadratowych – w stronę Bałkanów i na Wschód. Było tutaj wiele grup etnicznych i wiele religii – To jest Polska tradycja narodowa a nie ten katolicki grajdoł + literacko-polski językowy grajdoł. Kto nie rozumie języka ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego, czeskiego, słowackiego, chorwackiego, serbskiego – ten nie rozumie SWOJEJ OJCZYSTEJ – POLSKIEJ a więc SŁOWIAŃSKIEJ MOWY. Dlatego Polskie = Słowiańskie, bo Polskie to nie Warszawa i 100 kilometrów kwadratowych w koło – to kultura i tradycja wiekowa rozlana na miliony kilometrów 1-2 miliony km2.

      O haplogrupach i genetyce mówimy wyłacznie po to żeby wreszcie wyjaśnić skąd się Słowianie na swiecie wzięli, skąd przyszli i kiedy oraz po to żeby głupi grajdołkowi nacjonaliści germańscy zrozumieli iż jesteśmy tutaj dłużej niż oni – więc wara im od naszej ziemi – oraz żeby zrozumieli że my to MY – czyli ja Białczyński R1a1 po moim ojcu noszę w sobie krew moich dziadów i mówię po polsku, jestem Polakiem. Każde inne twierdzenie na mój temat nie ma sensu, chociaż moja matka była np. I albo np. N albo była Chinką.

      • Germanie po brzemieniu jęzkowo-genetycznym to w zasadzie Skandynawowie ( I1 ) a to Staroeuropejczycy?
        My haplogrupa R1 (a i b) wtargnęliśmy na te ziemie (zgodnie z rzekomym wiekiem haplogrup) i nie ważne czy wcześniej byli to Celtowie (r1b) czy Słowianie (r1a)?
        Germanie/Staroeuropejczycy/Skandynawowie byli tu wcześniej i rozdzieliliśmy ich „rodzinę” I1 i I2?
        Nie widzę powodu by odrzucić tą moją hipotezę.
        Za wielkiej „Polski” Celtowie sąsiadowali z nami a może nawet tworzyliśmy większą całość (hipotetyczna geneza nazwy rzeki San, czy spory procent R1a1a w UK)?
        Tak sobie przypominam ME w piłkę kopaną i relacje z Irlandczykami (R1b – 77,2%). Mimo komunikacyjnych/językowych barier bardziej się rozumieliśmy z nimi niż z Chorwatami (wśród których R1 (a i b) to 38%, ale równocześnie I – 11,8%). O scysjach z Rosjanami (I – 17,6%) chyba nie muszę przypominać, jak też o tym, że Czesi, u których łącznie R1 (a i b) stanowi 62%, (a najwidoczniej I nie odgrywa, mimo 15% występowania sporej roli) byli przez nas we Wrocławiu niemal noszeni na rękach.

        I teraz:
        1. Co się stało z językiem celtyckim(i)?
        2. Co się stało z językiem słowiańskim?

        Połabianie posiadali ą, ę,ć, dź, dż, ś, ć….. (połabski dęb, polski dąb, czeski dub) Polacy posiadają dalej, gwarowo (np. Kujawiacy) dalej zachowujemy „pierwocinę” językową: łodyndź, łokno itd. (połabski wôn, kujawski łon, polski/czeski on)
        Czesi – zanik wyżej wymienionego, inni Słowianie również.
        Francuzi (R1b – 43%, I – 20%) zagubili język, Irlandczycy (R1b – 77,2%, I – 15,2%) praktycznie też, Wielka Brytania (R1b – 62%, I – 19,2%) posługuje się kreolskim angielskim.

        I jest przyczyną zamierania lub zależy jak na to spojrzeć, więc z innej strony ewolucji języków: celtyckiego i słowiańskiego?

        20,3% celtyckiego R1b nie wpłynęło na naszą polską mowę.
        15,5% celtyckiego R1b u Czechów też nie wpłynęło by na ich słowiańską mowę gdyby nie 16% udział haplogrupy I?

        A tacy Serbowie: R1 – 22,4% a I – 38,2%

        polskie żona, czeskie manżelka, słoweńskie żena, serbskie supruga
        polskie cebula, czeskie cibula, słoweńskie czebula, serbskie luk

        Słowem im więcej I tym bardziej się ta słowiańska mowa rozjeżdża?

        • Germanie (Niemcy Anglosasi) uważają się o ile się nie mylę za ARIÓW = Praindoeuropejczyków – to się nazywa u nich „Germanie”, a nie I1 lub I2 które to haplogrupy w ogóle nie są aryjskie, czyli nie są indoeuropejskie. Nie można Germanami nazywać Staroeuropejczyków – oni się nazywali Wenedowie. To jest powtarzanie propagandy nazistowskiej z Eupedii oraz niemieckich forów genetycznych. Widzę , że udało im się zrobić zamęt myślowy, ale nie powielajmy dłużej tego zamętu – szkoda wysiłku.

          Chyba że przestali już być teraz Rasą Panów potomkami Jasnowłosych blondynów czyli Indoeuropejczyków – Ariów, a stali się potomkami podludzi z Cromagnon, tych pokurczów z czarnymi włosami i wielkim nosem tak bliskich rasowo ich ulubionym rasowo Żydom – bo za takich uważali Staroeuropejczyków w swojej „egalitarnej ” wersji nauki współczesnej naukowcy z Niemiec.

          • Myśleć to sobie mogą. Co nie zmienia faktu, że Germanie / Skandynawowie / Staroeuropejczycy to I1. Po prostu nie są uświadomieni, lub celowo skłócają Celtów ze Słowianami. Kościół katolicki też swoje myśli i też się uważa – co nie znaczy, że byle klecha ma rację 🙂

            Ludzie haplogrupy I są na tyle agresywni (mimo mniejszości), że w wiekach mroku i ciemności udawało im się panować nad Celtami i Słowianami. Być może bronią swojej Europy?

            W wiekach średnich opanowali ci „germańsko/aryjscy” Wikingowie z haplogrupą I1 (ponownie) wyspy brytyjskie zasiedlone R1b, pozostawili/odnowili tam do 20% swojego genu, skreolizowali język, na Bałkanach pozostało ich do 40% i mamy to co jest obecnie.

        • Prawidłowy wniosek z tego rozumowania jest na pewno jeden: R1b słabo trzyma język, nie jest w stanie go narzucić, ani utrzymać w ładzie lecz podlega wpływom I1 – bo z tym ma do czynienia oraz wpływom R1a bo z tym miało też do czynienia. R1a to SATEM, R1b KENTUM. Wśród Serbów jest tylko 22% R1a a ich język jest jak polski – kto nie rozumie serbskiego to nie rozumie i kaszubskiego i śląskiego – to tylko gwara a nie żaden obcy język – serbski. PROSZĘ POCZYTAĆ JAKICHKOLWIEK JĘZYKOZNAWCÓW. JĘZYKI SŁOWIAN PRAWIE W OGÓLE SIĘ OD SIEBIE NIE RÓŻNIĄ. PROSZĘ SPYTAĆ ANGLIKA CZY ROZRÓŻNIA CZESKI OD ROSYJSKIEGO?

          • Mija półtorej roku moich zainteresowań „słowiańskością”. Czeski znałem wcześniej, południowosłowiańskie poznaję poprzez internet i telewizję i radio internetowe, rosyjski w ten sam sposób.
            Jest racją, że w czeskim rozumiałem 70% a w serbskim z 50% słów. W rosyjskim już sporo mniej.
            Po prostu im większy udział innych haplogrup wokół R1a1a tym bardziej język się upraszcza a i przyjmuje obce słowa: Pios, pies, pes, pas, sabaka (poł, pol, cze, serb, rus), miôgla- – mgła – mhla – magla – tuman ….
            Zanik deklinacji w macedońskim, bułgarskim….
            Jest racją, że mówiący lokalną gwarą Helmut z północy Niemiec może nie dogadać się z mówiącą w południowych Niemczech Andżelą. Powód w tym, że ten język powstawał ze zmieszania masy innych: celtyckiego, skandynawskiego (I1) i słowiańskich spoza centrum, też już wystawionych na próbę (przez I2 m.in.).
            To nie R1b słabo trzyma język, to I1 jest/był bardziej agresywny od I2. Co widać po Wikingach.

  4. Kto nas „uczył pisać” (na nowo)? – czyżby niejaki Cyryl i Metody?
    I dlaczego przy okazji szli z misją chrześcijańską?
    A skąd owi „mędrcy”? – hmm – z Grecji? Macedonia też się z chęcią do nich przyznaje.
    No to spójrzmy.
    Grecja – „tablica Mendelejewa”, R1 – 34,3% (R1a1a – 15,3%), E – 21,5%, I – 11,5%, J – 22,5%
    Macedonia – R1, 25,6% (R1a1a – 7,8%), E – 21,6%, I – 27,6%, J – 18,2%

    ” (…) Cyryl-Konstantyn nazywany też Filozofem pochodził z wielodzietnej, chrześcijańskiej rodziny wysokiego, bizantyjskiego urzędnika[1]. Był bratem Metodego i najmłodszym z siedmiorga rodzeństwa[1][2]. Niektóre późne biografie podają słowiańskie pochodzenie matki[3][4][5]. Z tego powodu rodzice mieli posługiwać się biegle językiem słowiańskim i znać obyczaje Słowian[6]. Według innych źródeł, wszyscy ówcześni mieszkańcy Salonik mieli biegle znać mowę słowiańską (…)”
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Cyryl_i_Metody

    Kto nas Lechitów uszczęśliwił nową wiarą/religią chrześcijańską?
    Skoro za słowiańskie uważa się R1a1a, a występuje u nas ono ciągle w 64% (plus te 20% celtyckiego R1b), a u „południowców” mamy i pewnie mieliśmy już drzewiej istną „tablicę Mendelejewa”?

    Czy mieliśmy do czynienia z atakiem/odporem z północy (I1) i południa (I2) Staroeuropejczyków wspartych na dodatek różnymi E itd. (u Węgrów, Wągrów – sięgające 16,5%, Serbia 21%, Macedonia – 21,6%, Grecja 21,5%) na słowiańsko-celtyckie ziemie?

  5. @zaganpolska

    I1 podobnie jak I2 to haplogrup „staroeuropejski”. O ile mnie pamięć nie myli w Polsce procentowo szacowany jest na 15 do 20 % populacji. To że obecnie na terenie Szwecji czy Norwegii siega on dziś ok. 40 % wynika tylko z tego że w tych krajach nie było większych zmian powodowanych czynnikiem zewnetrzym takim np. jak najazdy, wojny. Na ziemiach polskich juz w pierwszych wiekach naszej ery miał miejsce ogromny i wyludniający -jak piszą kronikarze miało miejsce tzw. ” wyludnienie na obszarze dziesiątek km”- najazd Hunów. Prawie że z dnia na dzień z tego obszaru osadniczego „znikneły” całe cywilizacje. Duża część tego obszaru w wyniku w/w najazdu uległa cywilizacyjnej degradacji -co w takim przypadku gdy znikają lokalne centra cywilizacyjne takie jak grody – z której zaczela się podnosić w 7-8 wieku naszej ery.

    A wracając do sedna. O ile haplogrupa R1xxx miał naturalną możliwość swego rodzaju „uzupelnienia” z kierunków wschód -dziś już wiemy że również- zachód, południe poprzez naturalną emigracje to haplogrupa Ixxx miała juz mniejsze możliwości w tej kwestii.

    Poza tym haplogrupa I1 która wg. róznych szacunków w PL występuje obecnie (podkreślam obecnie) w ilości 5-10% co daje nam szacunkowo:

    ok. 2 do 4 mln osób zamieszkałą na obszarze 312 tyś. km.2

    dla przykładu Szwecja w której obecnie (podkreślam ponownie obecnie) haplogrup I1 występuje w wysokości ok. 40 % co nam daje ok. 4 mln osób zamieszkałych na obszarze 450 tyś. km.2

    Reasumując więc … .

    Biorąc pod uwagę w/w wyniszczający najad Hunów i brak możliwości „uzupełnienia” (poprzez naturalną migracje jak to zapewne miało miejsce w przypadku ludności z haplogrupy R1xx) -na polskim obszarze- ludności z haplogrupą l1 możemy zupełnie spokojnie postawić że przed w/w najazdem,ludność z haplogrupą I1 mogła stanowić nawet 30% ówczesnej populacji żyjącej na ziemiach obecnej Polski.

    • @ Zbylut
      Czasem pamięć zawodzi, zawsze warto spojrzeć w dane:

      https://sites.google.com/site/haplo4862/country-national-haplogroup-chart-dna/poland

      Łącznie I (jedynki i dwójki) mamy w Polsce 5,7%

      I nigdy nie pogodziła się z faktem najazdu Słowian i Celtów na „ich” ziemie.

      I możemy określić jako I1 – Skandynawów (obecnie także „ariów” z I1 – Niemców, Anglosasów itd. mimo, że przeważa u nich R1b to wpływ I1 i skreolizowanie języka poczyniło w ich umysłach swoje) i I1 – Bałkańców.

      R1b – możemy zdefiniować jako Celtów.
      R1a -jako Słowian.

      Kim na Peruna mieliby być po Y-DNA owi tajemniczy Huni/Hunowie?

      N (N1C) żyje sobie spokojnie w Laponii, Finlandii, na Łotwie, Litwie i północy Rosji
      E – pochodzi z Afryki

      A więcej grup jakoś na naszej Polskiej ziemi nie widać. Sugerujesz, że Hunowie mieli grupę J? 😉

      • „I możemy określić jako I1 – Skandynawów (obecnie także “ariów” z I1 – Niemców, Anglosasów itd. mimo, że przeważa u nich R1b to wpływ I1 i skreolizowanie języka poczyniło w ich umysłach swoje) i I1 – Bałkańców.”

        I1 to żadni „Skandynawowie” -co zostało już dawno udowodnione naukowo- a staroeuropejczycy. Wystepują od 10 do 40 % na obszarze całej europy. Co dom owych rzekomych 5% I w PL to ciekawy jestem wyjaśnienia tej że pomyłki. Wszystkie naukowe opracowania podają że I wystepuje na terenie PL w przedziale 10-15 (z tendencją do wzrostu w miare popularyzacji badań DNA)

        Pozwoli pan że reszty dotyczącej „Skandynawskich ariów” (warto przypomnieć że tę chybioną naukowo tezę forsował 70 lat temu nie kto inny jak Adolf Hitler ) czy też tego co ma sie Anglikom , niemcom ect rzekomo „dziać w głowach” nie skomentuje bo uwłacza to nie tylko faktom naukowym ale i zwykłej logice

        „I nigdy nie pogodziła się z faktem najazdu Słowian i Celtów na “ich” ziemie”

        jakiego znowu „najazdu” -proszę o konkretne źródła naukowe

        Hunowie:

        http://pl.wikipedia.org/wiki/Hunowie

        • @ Zbylut

          U Polaków 64% R1a1a – gen „słowiański, Polacy to Słowianie. Mimo późniejszego pochodzenia R1a1a (i występującego u nas w 20% R1b) jesteśmy w wielkiej przewadze wobec I, która osiąga u nas 5,7%

          U Szwedów 41,7% I, gen staroeuropejski, przeważający (R1b – 23,3%, R1a – 12,1%)
          U Duńczyków 32,1% I, gen staroeuropejski (R1b – 48,9%, R1a – 7,2%)
          U Norwegów 31% I (R1b – 28%, R1a – 29,8%)
          U Finów 29,4% I (R1b 3,7%, R1a – 7,6%)

          Wysokie nasycenie I (zwłaszcza I1) u Skandynawów – Skandynawowie to Staroeuropejczycy.
          Dlaczego największe ich nasycenie w Skandynawii? – Ano gdzieś musieli przed celtycko-słowiańskim żywiołem uciekać. Skandynawia to nie tropikalny raj, więc haplogrupa R1 tak ochoczo tam się nie osiedlała.
          Dlaczego I2 na Bałkanach? – Ano główny potok Słowian i Celtów szedł środkiem Europy a nie jej krańcami.

          To, że w samym Dojczlandowie przeważa celtycki R1b (38,2%), że jest tam sporo R1a (17,1%) nie spowodowało, że mówią oni po celtycku lub słowiańsku. Ale chyba wykazano, że niemiecki to kreolski – zmieszanie, celtyckiego, słowiańskiego i staroeuropejskiego.
          Główną „tworzącą” (lub raczej destrukcji) rolę odgrywa u nich haplogrupa I – 23%
          ‚I’ na przestrzeni dziejów wbiła się między Słowian i Celtów i skutecznie skłóciła. Rozdaje karty.

          Gdzie na łamach książek historycznych mogę poczytać o agresji Irlandczyków (Celtów)?
          My raczej też usuwaliśmy się z zachodnich ziem lechickich przed żywiołem germańskim z I1

          Wejdź pan (skoro mamy się trzymać formuły „panowania”) w wikipedii na hasło Pasztuni w języku angielskim, na Polaków w języku angielskim:
          http://en.wikipedia.org/wiki/Pashtun_people
          Jest podrozdział – Genetyka, gdzie dowiadujemy się o składzie Y-DNA owych ludzi
          Wejdź pan na angielską wersję Hunów – nie ma danych – dlaczego? – Widocznie to jakaś inna nazwa ludzi jednej haplogrupy. Ja stawiam na haplogrupę I.

        • Hunowie, Hungaria, Hungary, Węgry, Wągry – 27,9% I
          N1c nie występuje, a u Finów tej haplogrupy 57,7% a N1c bliżej haplogrupie R1 niż I do R1
          „Polak Węgier dwa bratanki”?- chrześcijańskie nastawianie drugiego policzka? – zabieg kościoła katolickiego, za którym raczej nikt tutaj nie przepada? Pokochaj wroga?

          I tak czytam wikipedyczną wiedzę o Hunach i „surpresa” 😀

          „Hunowie (jako Χοῦνοι) po raz pierwszy wzmiankowani są przez Ptolemeusza (zm. ok. 168), który umieszcza ich pośród ludów europejskiej Sarmacji. Analiza jego tekstu pozwala na przyjęcie, że ówcześni Hunowie żyli pomiędzy Donem a Manyczem na północy, górnym biegiem Kubania na południu i Morzem Azowskim na zachodzie. Na wschodzie ich terytorium mogło się rozciągać aż do Morza Kaspijskiego i regionu ujścia Wołgi”.

          A teraz obejrzyjcie ten mój linkowany film, gdzie „bracia” Rosjanie chwalą się wysoką częstotliwością haplogrupy I w kraju nadwołżańskim 😀
          http://www.youtube.com/watch?v=c519LI4MViM

          Ja bardzo cenię sobie za ich mądrość Czechów. Czytając ten portal nie potrafiłem zrozumieć dlaczego Czesi chwalą się swoją celtycką przeszłością. Uważałem to za nielogiczne i złe. Przecież powinniśmy trwać w sojuszu z haplogrupą I. – „Co ci Czesi sobie myślą, co im się stało”?
          Ale po przemyśleniach widzę, że kolejny raz trzeba przybić piątkę Czechom.
          Skoro im celtyckość nie wadzi, skoro u nas jej sporo, skoro i u nich i u nas R1 w przewadze (Czesi 62,2%, u nas 85,3%) to coś w tym najwyraźniej jest.

          • Polak Węgier dwa bratanki bo Węgry, Wagry to Uhorzanie – U Gór Harskich mieszkający – Uhry-Ugry. Część z nich zamieszkała na Pomorzu Połabskim. Waregi to też nic obcego bo to Prasłowianie – Scytowie Skandynawscy ze Staroeuropejczykami zmieszani. Fennowie – Wenowie – Wenedowie Północno Wschodi w większości I1 oraz R1a1. Stąd Ugro-Fenowie. Hun-Garowie = Hunowie = Ugro-Halicze (Uglicze) [Ra1a1 + I]. Uhorze – Ugór – puszta – Ziemia Pusta z jeziorem Błotnym (Błotoń, Balaton), ale też Wielkim Bala-toń. Część tycvhże hg I żyła od tysiącleci nad jeziorem Błotnym i się stąd wcale nie ruszała, inna część co widać na mapach rozprzestrzenienia I koncentruje się nad Wołgą. Jak z samych nazw widać są one słowiańskie i w języku węgierskim jest tego słowiańskiego dosłownie całe mnóstwo o czym też tutaj pisaliśmy w artykułach o pokrewieństwie tego języka i jakimś nonsensownym wyrzucaniu Fenów – Weniów i Ugrów poza nawias języków indoeuropejskich.

          • Jasne, ale skoro nie ma dowodów pozostanę przy swoich analizach Y-DNA i swoich wnioskach.
            Poniekąd i się zgodzę – wśród Węgrów sporo rodziny R1 (a i b) więc wywodzone tu nazwy też są jak najbardziej na miejscu.

            Zależy jak głęboko pamięcią sięgnąć i jakiej prawdy chce się dociec.

            Węgrów udało się nam „oswoić”. Rozlali się przy okazji ci spadkobiecy I Y-DNA nie tylko na terenach współczesnych Węgier ale i na Czechy, Słowację czy Austrię.
            Serbowie czy Chorwaci ciągle pulsują (ze swoją masą genotypu I2).
            O I1 już pisałem 🙂

      • Hunowie i Awarowie mieli grupę R1a1 – Do dzisiaj część z nich żyje w Dolinie Hunza, o czym tutaj pisaliśmy. Oczywiście nie wyłącznie R1a1 bo było tam pełno różnych grup plemiennych jak to zawsze na Wielkim Stepie i w Wielkiej Polszcze bywało – Tatarów, Turków, Mongołów, Kurdów i innych. Dowodzili nimi jednak Hunza, bo ich imiona są słowiańskie tylko w zapisach Greków powykoślawiane.Inwazja Hunów to owszem była ale na Rzym a nie na Słowian bo oni tu przybyli na słowiańskie wezwanie w związku z nadmierną aktywnością Rzymu na Dunaju i ich zdobyczami w Dracji-Tracji oraz w Dachji-Dacji i Gontji-Getii. Scytowie Bosphorańscy (Bytozworańscy) nie mogli sobie z tym już poradzić. Zapis „Atylla” niczym nie różni się od „Yagiella” (współczesna wersja anglosaska), a to nasza rdzenna dynastia przecież i słowo pochodzi od prostej „jagły”. podobnie jest z innymi imionami wymienianymi w źródłach i nazwami jak: strawa, miód, wojewoda itp.

        pozdrawiam

  6. p.s. nie wiem jakim cudem na stronie podanej wyżej przez @zaganpolska :

    https://sites.google.com/site/haplo4862/country-national-haplogroup-chart-dna

    podają że dziś na terenie PL I1&I2 miałby występować tylko w ilości ok.5% Skoro wg. badań z lat 2010 -2012 występuje w ilości powyżej 15%

    http://bialczynski.files.wordpress.com/2010/02/haplo-ii.png?w=720

    Co ciekawe na stronie chyba najbardziej wiarygodnej w tzw. „badaniach internetowych” czyli

    http://www.familytreedna.com/public/polish/

    samo tylko I1 stanowi szacunkowo stanowi jakieś 10-15 -a doliczając do tego I2 może stanowić jakieś 25% populacji współczesnej PL-

      • Masz błędne dane powyżej podałem ci link (cytowany też przez autora powyższego bloga) i kolejny link do portali które przebadały ponad 3000 osób w danym kraju a nie 140 jak portal do którego linkujesz. Białczyński dla I podaje -w oparciu o prace kilku światowych lab. genetycznych- w przedziale 10-15% ale są to badania w latach 2009-2011r. Dane za rok 2012 zmieniają się dość znacznie -łatwiej ludziom o dostęp do testów DNA- i procentowa ilość samego I1 na terenie obecnej Polski sięga obecnie prawie 15% :

        http://www.familytreedna.com/public/polish/

        oznacza to że w/w najazd Hunów przezyło więcej osób niż mozna było przypuszczać

        • @ Zbylut
          Pod warunkiem, że zgodzimy się, że „Twoja racja jest najtwojsza”.
          To co ja linkuję, wyskakuje jako jedno z pierwszych w wyszukiarkach typu google czy bing. To z Family Tree wcale nie.
          Tym co linkowałem kilkukrotnie posługiwał się w postach autor tej strony.
          To co ty podajesz zawiera tak polskie nazwiska jak Abraham, Feldberg, Gutfrajnd, Rozenberg, Rozencweig, Zytkovicz 🙂
          Tu badano raczej osoby pochodzące z Polski, ew. obywateli Polski ale nie koniecznie narodowości Polskiej – Słowiańskiej?
          Nie wiem więc pytam.

      • „To co ja linkuję, wyskakuje jako jedno z pierwszych w wyszukiarkach typu google czy bing. ”

        jakby miał pan choc blade pojęcie o propagacji adresu w sieciach WAN nie pisłaby pan takich bzdur. Podana przez pana „baza” przebadała w sumie (na zasadach „dobrowolnosci” czy nawet bez podania nr. badania DNA ) ok 140 próbek natomiast Family Tree przebadało blisko 3000 czyli blisko 30 razy więcej (i podaje dokładne nr. badnia DNA)

        „To co ty podajesz zawiera tak polskie nazwiska jak Abraham, Feldberg, Gutfrajnd, Rozenberg, Rozencweig, Zytkovicz”

        Proszę bzdur nie opowiadać gdyż takie nazwiska stanowią tam znikomy procent. Poza tym mimo że najwyraźniej to panu przeszkadza -sam nie wiem czemu- to obywatele polscy noszący takie nazwiska też nimi są na równi z innymi.

        „Tu badano raczej osoby pochodzące z Polski, ew. obywateli Polski ale nie koniecznie narodowości Polskiej – Słowiańskiej?”

        żrodło na które pan się powołuje nie tylko nie podaje żądnych danych dotyczacych nawet nr. badnia DNA (czyli równie dobrze można by napisać że 100% z owych 140 ma grupę I1 jak i R1 ) ale nie podaje tez nazwisk. Może się tam pan zgłosić i na przysłowiową „pałę” podać swoje DNA z grupy eskimosów albo irokezów i też „przejdzie”

        Tym co linkowałem kilkukrotnie posługiwał się w postach autor tej strony

        podaje link do danych podawanych przez autora tej że strony i proszę nie robić zobie z niego żartów:

        http://bialczynski.files.wordpress.com/2010/02/haplo-ii.png?w=720

        Zgodnie z obecnymi badaniami grupę I1 w Polsce posiada przeszło 20% podobnie zresztą jest na terytorium Niemiec, Francji, Hiszpanii więc bajkę o ” Normandzkim pochodzeniu grupy I1″ może pan włożyć pomiędzy te samą półkę z „bajkami” na której dziś już (na szczęście leżą) „rasa panów i podludzi”

        To z Family Tree wcale nie.

          • Ten artykuł tak jak wszystkie ważne artykuły zostanie przeniesiony na Czarny Pasek razem z dyskusją. Bo nie po to się dyskutuje żeby się kłócić lecz po to żeby poszerzyć, uzupełnić bądź rozwinąć wiedzę jaka znajduje się w artykule. Można nie czytać komentarzy to tylko strata tego kto nie czyta, bo duża część wiedzy w ten sposób umyka. Potem osoby takie znów od początku „dyskutują” na tematy, które dawno zostały omówione i wyjaśnione, co widać właśnie doskonale w tym przypadku. Mówienie o germańskości Staroeuropejczyków jest uprawianiem „czystej” propagandy prusackiej.

          • Widzę, że pan panie Czesławie włączył się w nurt zakrzyczenia mnie 🙂 zamiast zaprzeczyć lub przytaknąć temu, że używał pan linka, z którym zaciekle walczy tu „Zbylut” a który przytoczyłem na podstawie pana postów w jednym z całkiem niedawnych artykułów.

      • @aganpolska

        „Posługiwał się w postach nie artykułach, a przekopywać komentarzy pod artykułami nie będę.”

        dlaczego pan kłamie ? Ten link który podaje po raz piąty odnosi się do artykułu szanownego gospodarza tego portalu

        http://bialczynski.files.wordpress.com/2010/02/haplo-ii.png?w=720

        tu znajduje cały w/w artykuł:

        http://bialczynski.wordpress.com/slowianie-tradycje-kultura-dzieje/dzieje/slowianie-pochodza-znad-dunaju-i-wisly/genetyczne-odkrycia-2010-%E2%80%93-nowa-genealogia-slowian-i-innych-ludow-bialego-ladu-europy/

        a opiera się o badania przeprowadzone w latach 2009-2012 przez Rożanskij i A. Klosowa.

        „Widzę, że pan panie Czesławie włączył się w nurt zakrzyczenia mnie 🙂 zamiast zaprzeczyć lub przytaknąć temu, że używał pan linka, z którym zaciekle walczy tu “Zbylut” a który przytoczyłem na podstawie pana postów w jednym z całkiem niedawnych artykułów.”

        A możesz podać link do artykułu w którym szanowny redaktor Białczyński użył – być może zupełnie przez pomyłkę – nierzetelnych danych ze strony którą tak usilnie promujesz -a której jak się wydaje jedynym celem jest forsowanie śmiesznej już dzisiaj teorii „o normańskim pochodzeniu DNA grup I1” ?

        Ja powyżej podałem Ci konkretne linki do artykułów redaktora Białczyńskiego gdzie powołuje się na konkretne badania naukowców (m.in. Rożanskij i A. Klosow) jak i konkretne badania internetowe:

        http://www.familytreedna.com/public/R1a/default.aspx?section=results

        na które redaktor Białczyński powoływał się w swoich artykułach. Czekam na linki z twojej strony i naprawdę zaczyna mnie ciekawić z jakiego to powodu tak mocno ci zależy na promowaniu obalonej już dawno -nawet na tym forum- teorii o rzekomym „normańskim pochodzeniu DNA grupy I1”

        • @ Zbylut

          Proszę sobie samemu odnaleźć pod którym tekstem pan Białczyński raczył przytaczać ów link a potem mnie ewentualnie przeprosić.

        • @ Zbylut
          No to masz tutaj link:
          http://bialczynski.wordpress.com/2012/12/20/ta-niesamowita-slowianszczyzna-wielka-tajemnica-i-wielka-mistyfikacja/#comments
          a tutaj zrzut ekranu:
          http://postimage.org/image/gq47vznln/full/

          I tak z ciekawości. Dlaczego jednym przypisujesz dobre intencje i pozwalasz się mylić i wybaczasz im, a innych z góry potępiasz zamiast podjąć dyskusję? 🙂
          Wróć do pierwszego mojego postu, przeczytaj ze zrozumieniem. Pisałem tam, że żadnych ani tych „najmojszych” z familytreedna ani tych moich (podjętych po poście pana Białczyńskiego pod artykułem o Niesamowitej Słowiańszczyźnie) wyników badać DNA nie można przyjąć za pewnik:
          „4. Na ile te wyrywkowe badania są wiarygodne, skoro u Węgrów R1a1 miało być bardzo dużo a po kolejnych testach w kolejnych latach procentowy udział tej haplogrupy leci na łeb i szyję w dół”.

          Mało tego wcześniej nie raz pisałem, że to nie nasza kultura już nie raz klasyfikowała, dzieliła, opisywała i mierzyła ludzi – np. podczas II WŚ. I że to do niczego dobrego raczej nigdy nie prowadziło.

          Ale skoro, swatacie tu R1a z I1 i I2 to podjąłem grę proponując inne reguły.

          Z taką agresją nic nie zbudujecie, a już na pewno nie ten swój Nowy Porządek Światowy 😉

        • @ Zbylut ciąg dalszy:

          a tutaj zrzut ekranu:
          http://postimage.org/image/gq47vznln/full/

          I tak z ciekawości. Dlaczego jednym przypisujesz dobre intencje i pozwalasz się mylić i wybaczasz im, a innych z góry potępiasz zamiast podjąć dyskusję? 🙂
          Wróć do pierwszego mojego postu, przeczytaj ze zrozumieniem. Pisałem tam, że żadnych ani tych “najmojszych” z familytreedna ani tych moich (podjętych po poście pana Białczyńskiego pod artykułem o Niesamowitej Słowiańszczyźnie) wyników badać DNA nie można przyjąć za pewnik:
          “4. Na ile te wyrywkowe badania są wiarygodne, skoro u Węgrów R1a1 miało być bardzo dużo a po kolejnych testach w kolejnych latach procentowy udział tej haplogrupy leci na łeb i szyję w dół”.

          Mało tego wcześniej nie raz pisałem, że to nie nasza kultura już nie raz klasyfikowała, dzieliła, opisywała i mierzyła ludzi – np. podczas II WŚ. I że to do niczego dobrego raczej nigdy nie prowadziło.

          Ale skoro, swatacie tu R1a z I1 i I2 to podjąłem grę proponując inne reguły.

          Z taką agresją nic nie zbudujecie, a już na pewno nie ten swój Nowy Porządek Światowy 😉

  7. Tak sobie myślę….

    Skoro ICh God to nasz ODWRÓCONY Bog….

    To może ich ten bog jest również w sferze ducha …. „odbity jak w lustrze”..

    God, czyli przeciwieństwo Boga.
    Nie tylko świeci światłem odbitym, jak Księżyc światłem Słońca,
    ale jest też w samej swej ISTOCIE czymś odwrotnym do Boga

    Lustrzane odbicie Boga… jego Iluzja…

    Hę?

  8. Bardzo zajmujący i miód w nasze polskie serca lejący artykuł. Ale… Podam tylko jedno „ale” – w roku 1939 Wojsko Polskie nie używało, jak to pan określił „jednostrzałowych karabinów” tylko identycznego modelu jak Wehrmacht – pięciostrzałowego Mausera wz. 1898 produkowanego w Radomiu. Zarówno strzelcy konni czy kawaleria, posiadali na uzbrojeniu doskonałe naówczas czterdziesto-milimetrowe szwedzkie armatki Bofors, które przebijały pancerz każdego czołgu, którym wtedy dysponowali Niemcy czy Sowieci. Były też znakomite rusznice przeciwpancerne, zakamuflowane jako karabiny dla Urugwaju pod skrótem kab.ur. i myśliwce PZL – P24. , Łosie i Karasie (jedne i drugie na tyle nowoczesne, że używane aż do 1945 roku przez niektóre armie europejskie). Więc nie tu tkwi problem klęski wrześniowej. Fakt – było ich za mało, ale przede wszystkim – były ŹLE użyte. Nieprzydzielone na czas, sprzedawane za granice, żeby pokryć długi. Dowództwo wyższego szczebla nie sprawdziło się zupełnie, a nawet… działało na niekorzyść polskiej armii. Nie przyjęliśmy 1500(!) darowywanych nam czeskich samolotów myśliwskich (to Czechosłowacja maiła wtedy najlepiej uzbrojoną armię w Europie – najbardziej zmechanizowaną i wyposażoną – a nie Niemcy). Łączność po agresji niemieckiej leżała i kwiczała. Podobnie koordynacja działań. Ale Stalin do 17. września – do czasu „uziemienia” Japonii, mimo ewidentnej zdrady brytoli i żabojadów wahał się wbić nam nóż w plecy. Co do koni – Niemcy nawet kiedy szli na sowieta używali jeszcze całkiem sporo „owsianej trakcji” a do końca wojny mieli kawalerię SS – „SS Reiterei”. Więc z tymi przewagami naszych wrogów to nie jest tak. Przyczyna klęski w wojnie obronnej 1939. r. była taka sama jak Rosji w 1917. – zdrada na najwyższych szczeblach. W naszym przypadku najbardziej min. Becka i gen. Rayskiego (dowódcy lotnictwa, który odmówił czeskiego daru). Tyczyła ona, niestety, chyba prawie całej ówczesnej wierchuszki, skoro tak skwapliwie ewakuowała się ona z kraju, wiedząc że mamy przegrać (niby żeby dać czas zachodowi na dozbrojenie się) i pomocy nie będzie. To tyle – a propos września i „jednostrzałowych karabinów i noży”.

    • To tylko taka figura stylistyczna i mitologiczna ten „karabin, nóż i konie”. Wiemy że kolega Wajda rozpowszechniał ten mit w filmie Lotna, jak i inny mit „braku poparcia dla AK w Polsce po wejściu Sowietów” w Popiele i diamencie (jednym z najszkodliwszych dzieł propagandy sowieckiej, idola PRL Andrzejewskiego) w zamian za to, że bez matury mógł skończyć Łódzką Filmówkę.

      Tutaj chodzi mi wyłącznie i dokładnie o dysproporcje ilościowe w uzbrojeniu,czyli t o czym pan pisze. Wynikły one nie tylko ze zdrady. Cała ta sytuacja, łącznie z tym że przy władzy byli zdrajcy wynikła z pompowania forsy w Hitlera i armię niemiecką przez USA i Anglię oraz uporczywe odmawianie Polsce kredytów na rozwój, co doprowadziło do długiego kryzysu i zamachu majowego, a potem wyniesienia na wierchuszkę tych właśnie ludzi.

  9. Godło Dolnych Łużyc – Ten Orzeł wyłania się z korony, przez którą dobywa się na świat. ”
    -Specjalistą nie jestem dlatego wolę spytać.
    Czy nie jest przypadkiem tak,że korona otwarta symbolizuje podległość komuś wyższemu
    a korona zamknięta oznacza władzę rzeczywistą?

    Nasze godło to orzeł z koroną otwartą własnie,pytanie:komu podlega Polska?
    Pierwsze skojarzenie to Watykan i „ziemia święta”.

    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/81/Emblem_of_the_Papacy_SE.svg/160px-Emblem_of_the_Papacy_SE.svg.png

    Korona zamknięta,cały ten papieski symbol jest dziwnie podobny do tego symbolu
    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/41/Bones_logo.jpg/250px-Bones_logo.jpg

    dwa klucze=dwa piszczele i korona=czaszka.

    • Pozwolę się wtrącić i przypomnieć, że tą „kulturę” przynieśli nam niejacy Cyryl i Metody z południa Jewropy. A o tym ile w Grecji i Macedonii haplogrupy I2 i innych spoza rodziny R1 już wyżej pisałem 🙂

      • Ponownie prosze o podanie źródeł mówiących że Skandynawowie mieli „nas nawracać” -zaczynam powątpiewać w pana szczere intencje gdyż wyraźnie prowadzi pan tu agitkę pt. „I1 to Skandynawowie” czytaj „I1 to Normanie” i zaczyna mi to śmierdzieć „rasą panów” i niejakim Kozietulskim -mam nadzieje że się mylę bo nie mam najmniejszego zamiaru polemizować w podtekstach politycznych a już a pewno z „historykami” żyjącymi z brukselskich grantów. Poza tym sporo pan ma czasu -nie chodzi pan do pracy ?

      • A ci „ochszczeni Vikingowie” co wzduż białoruskich rzek na ratunek Chazarii szli to co robili? Krajobraz zwiedzali czy mieczem drogę sobie do braci w pejsach rąbali?

    • Nie. Patrz czym orzeł ma „przygwożdżone” skrzydła i skojarz to z otwartą koroną. Gdyby to miał być symbol państwa chrześcijańskiego orzeł miałby koronę ZAMKNIĘTĄ i zwieńczoną krzyżem (jak do roku 1927.). Jeżeli ci mało – to obejrzyj sobie herb Węgier.

  10. Witam!

    podaję za: http://wyszperane.nowyekran.pl/post/85214,dlaczego-polska-i-polacy-byli-i-sa-caly-czas-niszczeni

    ” Zenon Jaszczuk
    Polacy!!! Przeczytajcie to wszyscy. Dlaczego „przyjaciele” Polski zniszczyli nas w 1939-1945. Dla-czego ci sami „przyjaciele” zniszczyli nas w 1989-2012. Kto się bał i boi Polski i Polaków. Najwięksi „przyjaciele” Polski i Polaków to amerykanie.

    Polska 1939-1945 i 1989 – 2012

    Szperając w sieci postanowiłem połączyć te dwie istotne dla Polski i Polaków informacje. Kto i dlaczego nas niszczył i niszczy?!! Kto i dlaczego nas się bał i boi?!! Dlaczego jesteśmy ciągle pod okupacją?!! Dlaczego uchodzący za naszych przyjaciół amerykanie sprzedali nas, zniszczyli w czasie i po II wś?!! Dlaczego ci sami przyjaciele amerykanie sprzedali nas i zniszczyli (niszczą do chwili obecnej) w 1989-2012?!! Kim byli i są ci „przyjaciele” amerykańscy?!! Kto rządził i rządzi Ameryką?!! Kto tym wszystkim sterował i steruje.?!!
    Możecie się ze mną nie zgadzać, ale przeczytajcie i podajcie dalej – wszystkim Polakom. Trudno jest walczyć nie widząc wroga. To jest jeszcze jeden dowód na niszczące partie zainstalowane w Polsce po wojnie i po 1989 do dnia dzisiejszego. To byli i są jak ja ich określam pachołki i wszarze. To byli i są mordercy Polski i Polaków. Dogłębne przemyślenia pozostawiam państwu. Kiedy Polska się rozwinie gospodarczo?!! Kiedy pozbędziemy się biedy?!! Kiedy nasze rodziny, dzieci, przyjaciele nie będą głodować, odbierać sobie życia?!! W tym układzie, proszę państwa nigdy!!!
    Musimy to wszyscy zrozumieć!!! Musimy przestać popierać wszystkie partie zainstalowane przez tych „przyjaciół” w Polsce. Musimy wszyscy walczyć o wyzwolenie Ojczyzny Polski i Polaków. Dla przykładu zobaczcie, że ci sami „przyjaciele” już tylko Polakom blokują zniesienie wiz do tej zas.. Ameryki.
    A oto te dwie informacje zapewne znane. Jednak połączone w całość pokazują trwanie II wś na terenie Polski.
    1) Hitler o Polakach

    W sieci można znaleźć interesującą opinię o Polakach zawartą w „Głosie Wielkopolskim” z 1947 roku. Pochodzi ona z odnalezionego przez Amerykanów tajnego memoriału Hitlera skierowanego do Himmlera 4 marca 1944 roku. Dzisiaj gdy polskość jest dezawuowana na każdym kroku a my, Polacy mamy wyjątkowo niskie mniemanie o samych sobie warto czasami przytoczyć co mają o nas do powiedzenia najbardziej zaciekli wrogowie. Według niedoszłego malarza z Braunau:

    „Polacy są najbardziej inteligentnym narodem ze wszystkich, z którymi spotkali się Niemcy podczas tej wojny w Europie… Polacy według mojej opinii, oraz na podstawie obserwacji i meldunków z Generalnej Guberni, są jedynym narodem w Europie, który łączy w sobie wysoką inteligencję z niesłychanym sprytem. Jest to najzdolniejszy naród w Europie, ponieważ żyjąc ciągle w niesłychanie trudnych warunkach politycznych, wyrobił w sobie wielki rozsądek życiowy, nigdzie niespotykany.

    Na podstawie ostatnich badań, powadzonych przez Reichsrassenamt uczeni niemieccy doszli do przekonania, że Polacy powinni być asymilowani do społeczności niemieckiej jako element wartościowy rasowo. Uczeni nasi doszli do wniosku, że połączenie niemieckiej systematyczności z polotem Polaków dałoby doskonałe wyniki”.

    Tekst ten nie powinien dziwić, ponieważ jest on typowym wyrazem kompleksu jaki Niemcy od stuleci odczuwają w stosunku do nas. Jeżeli ktoś nie wierzy to proszę sobie poczytać opinie na temat Polski Fryderyka II lub Ottona von Bismarcka w których obsesyjna nienawiść miesza się z mniej lub bardziej ukrytym podziwem.

    Data powstania memoriału, 4 marca 1944 roku nie jest przypadkowa. Opinie Fuehrera o Polakach była prawdopodobnie efektem klęski tzw. General Plan Ost przewidującego eksterminację milionów Słowian z Europy Środkowej. Pierwszy etap tych zamierzeń Niemcy rozpoczęli na Zamojszczyźnie przystępując do wysiedlania ludności. Ku zdziwieniu okupantów doprowadziło to do zbrojnego oporu w warunkach niemieckiej przewagi i masowego terroru.

    Decyzja o podjęciu walki okazała się słuszna mimo, że za każdego zabitego Niemca ginęły całe polskie wsie. Najeźdźcy zorientowali się jednak, że Polacy nie pójdą biernie na rzeź a wymordowanie wszystkich stawiających rozpaczliwy opór wymagałoby zbyt dużej ilości wojska tak potrzebnego na froncie. Wygraliśmy makabryczną licytację z diabłem, któremu musiało to zaimponować.
    2) A tutaj trafiłem na spisek przeciw Polsce –
    – „My bardzo chętnie poprzemy waszą niepodległość, ale powiedz co zrobić z Waszym przemysłem?”. Szczęka mi opadła, więc mi tłumaczył: „Na Japonię mieliśmy 20 lat czasu, aby się przygotować na ich atak. Okazało się to niewystarczające. Wy z waszym wykształceniem i z waszym przemysłem w ciągu dwóch lat zdestabilizujecie rynki światowe, a my nie będziemy mogli się temu przeciwstawić. Więc, jeśli powiesz, co zrobić z waszym przemysłem, to poprzemy waszą niepodległość.” Warunkiem poparcia niepodległości przez USA było zniszczenie polskiej gospodarki. Warunkiem przyjęcia do UE, jak nam wmawiała wewnętrzna propaganda, była likwidacja hutnictwa, górnictwa, stoczni, cementowni, cukrowni itd. Państwa europejskie przed wejściem do UE, swój przemysł intensywnie dofinansowywały, a nam kazano nasz przemysł zniszczyć. Nasze rządy i społeczeństwo na to pozwoliły. Plan zniszczenia gospodarki pod nazwą „Planu Balcerowicza” Polacy z Lechem Wałęsą na czele przeprowadzili ochoczo. Bezwzględnie wykorzystano ciężką psychozę, na którą zapadliśmy w 1989 roku. Z tej psychozy musimy się otrząsnąć, musimy znaleźć odwagę, by przyznać się, że daliśmy się oszukać jak dzieci. I przypomnieć sobie, że przecież przez wieki nie byliśmy niedołęgami. Po I wojnie światowej od zera potrafiliśmy zbudować II RP, wielkim wysiłkiem całego narodu stworzyliśmy nowoczesny przemysł. Zbudowaliśmy Centralny Okręg Przemysłowy, zbudowaliśmy Gdynię. Polska doganiała czołówkę europejską. Do dzisiaj się tym chlubimy. Po II wojnie, mimo jarzma komunizmu, potrafiliśmy zbudować tak potężny przemysł, że jego konkurencji na rynkach obawiały się nawet USA. Pamięć o Katyniu, Smoleńsku, Jałcie, pamięć o 1939, 1945 i o 1989r nie prowadzi do wrogości z Niemcami, Rosją, Anglią i USA. Pamięć ta musi być żywa, aby nie odbierać politykom argumentów. Szczególnie politycy nie powinni wypominać tego bez potrzeby. Kanclerz Schroeder powiedział: „Niemcy o naszych interesach na wschodzie myśleć muszą zawsze, mówić – nigdy”. Politycy krajów konkurencyjnych znają wiedzę społeczeństwa i jego nastroje /mają wywiad/. To wystarczy by miarkowali swe naciski. Wywołanie społecznej psychozy może całkowicie ubezwłasnowolnić polityków. Taką sytuację mieliśmy 1989r, gdy Polacy gotowi byli rozszarpać każdego krytyka „planu Balcerowicza”, co kosztowało nas utratę przemysłu. W 2004 gdyby „ulica” nie oszalała: „chcemy do Unii”, politycy mogli wytargować bardzo korzystne warunki w traktacie akcesyjnym. Irlandczycy kolejnym „nie” wywalczyli warunki tak korzystne, by powiedzieć „tak”. Niemcy, Francja czy Anglia, mogą bezkarnie łamać zasady UE. Nie tylko z powodu swego bogactwa, lecz również dlatego, że wszyscy wiedzą iż te narody będą bronić swych interesów, z wyjściem na ulicę i zmianą rządu włącznie. Gdy jednak PiS spróbował wesprzeć finansowo stocznie, UE za karę nakazała ich likwidację. Stoczniowcy poszli „na bruk”, lecz ani jeden nie „wyszedł na ulicę”. – całość http://www.google.pl.
    Dokładam jeszcze punkt następny z bardzo istotnym komentem kolegi Pawła Tonderskiego pod innym moim art.
    3) Tak, ten program w Polsce jest prowadzony od lat siedemdziesiątych XX wieku, nosi on nazwę dekapitalizacji przemysłu polskiego, jeżeli można zdekapitalizować czyjś przemysł, ekonomię i gospodarkę, to można i zdekapitalizować cały naród. Ten plan wymyślili ludzie z Grupy Bilderberg, m. in. Kissinger.

    „Mogę tylko przypomnieć, że totalna dekapitalizacja polskiego majątku narodowego prowadzona jest od 1975 roku, zgodnie z Programem Kissingera z 1972 roku – „Program strategiczny działalności gospodarczej rządu Stanów Zjednoczonych w krajach postkomunistycznych”. Został opracowany w 1970 roku przez zespół prof. R. Pipesa. Zatwierdzony w 1972 roku przez Departament stanu do realizacji.”
    prawica.net
    Pozdrawiam państwa.”

    http://polacy.eu.org/2140/dlaczego-polska-i-polacy-byli-i-sa-caly-czas-niszczeni-/

    pozdrawiam Jacek

    • Jeśli spojrzeć na nagły kryzys celtyckiej Irlandii, i to co wyprawia się w słowiańskiej Polsce to coś może być na rzeczy.

  11. Warunkiem przyjęcia do UE”-Sam Benedykt zachęcał do wejścia w unię jakiś czas temu 🙂
    http://www.polskatimes.pl/artykul/411738,benedykt-xvi-wstapienie-chorwacji-do-ue-jest-sluszne-i,id,t.html

    http://ekai.pl/wydarzenia/watykan/x51120/benedykt-xvi-przyjal-szefowa-delegacji-ue-przy-stolicy-apostolskiej/

    UE nie chce Dalajlamy
    Przewodnicząca w tym półroczu Unii Europejskiej Słowenia poinformowała, że nie zaprosi Dalajlamy do Brukseli na spotkanie z ministrami spraw zagranicznych
    http://bezprzesady.salon24.pl/44451,unia-moralnie-stoi-wyzej-od-benedykta-xvi

  12. Kilka uwag dla @zaganpolska.
    Mieszasz kolego wszystko ze wszystkim.
    1. Wikingowie to nie jest żadna nacja – lud, to jest zajęcie – praca. Nazwę tę powinno się pisać z małej litery. Pisanie z dużej sugeruje jakąś nację-lud. To taki zabieg propagandowy Angoli. Równie dobrze pod wikingów można podstawić cech szewców, czy kowali. To byli po prostu piraci – korsarze. Pomorscy Słowianie też zajmowali się wikingiem – wikingowaniem. Nazywali się „huśnikami”. Zresztą ci nasi byli jeszcze groźniejsi. Norwescy wikingowie nie wchodzili w drogę słowiańskim huśnikom. Po za tym, wśród norweskich wikingów ponad połowa była Słowianami. Nasi huśnicy zajmowali się przede wszystkim odwetem za chrystianizację. Łupili schrystianizowanych Dunów, łupili chrystianizowaną obecną Normandię oraz wyspy Brytów (też chrystianizowane. Kiedyś my byliśmy największym wrogiem chrystianizacji, a później tak nas ogłupili, że staliśmy się największym obrońcą chrześcijaństwa.
    Wpisujesz się kolego w propagandę Angoli i Niemiaszków. Ja rozumiem, że Angole i Niemiaszkowie, po upadku ich tezy – Rasy Panów, chcą się gdzieś przykleić. Tak to bywa z mieszańcami (pomijając inne określenie).

    2. Radzę sprawdzić etymologię miana germanus oraz od kiedy funkcjonuje to miano jako nacja – lud.
    Pan Czesław prawidłowo Ci wskazuje, że posługujesz się propagandą XIX wieku, propagandą przede wszystkim niemiecką. Niemcy do dzisiaj są federacją różnych republik, czyli narodów (w rozumieniu XIX wiecznym). Kiedy państwo pruskie próbowało związać księstwa niemieckie w jedno państwo, trzeba było wymyśli jakąś legendę. Nie ważne czy prawdziwą, bo skąd mieszańce mogli mieć prawdziwy mit założycielski. Odwołano się do legendy, którą właściwie wymyślił Juliusz Cezar, a podkręcił Klaudiusz – Germanikus. To nawet nie jest legenda, jest bełkot spryciarzy. Też wymieszane wszystko ze wszystkim.
    Pozdrawiam
    A.S.

    • Nazwy „Wikingowie” może raz w swoich postach użyłem – jako skrót myślowy – odnośnie Skandynawów.
      Zasadniczo łączę Skandynawów – Germanów (nawet jeśli ta ostatnia nazwa ma krótki żywot) ze Staroeuropejczykami z I1.
      Mało tego pod pojęciem Germanów rozumiem w zasadzie tylko Niemców, jako całość, bo cała niemiecka społeczność uległa propagandzie grupki „Germanów” z haplogrupą I1 i swego czasu Adiemu Adolfowiczowi.
      Pod pojęciem Skandynawów rozumiem wszystkich z haplogrupą I (I1) w stosunkowo wysokiej częstotliwości występowania i przy jednoczesnej słabości pozostałych haplogrup (w Dojczlandowie ma to miejsce, w Irlandii już nie, bo tam silną pieczę sprawuje R1b1 – 77,2% wobec 15,2% Y-DNA I).

      No a że wśród Wikingów byli Słowianie – czy to ma być jakiś dowód? i czego dowód?
      To tak jak wśród Skandynawów (obecnych krajów skandynawskich) są Celtowie i Słowianie.

      Jestem raczej przeciw propagandzie Niemaszków. Oni świadomie lub z niewiedzy uzurpowali sobie prawo do rządzenia światem kradnąc tradycje celtyckie/aryjskie. W rzeczywistości będąc pod wpływem I1 – no w końcu odwołują się do nordyckości, a więc skandynawskości, a więc staroeuropejskości.

      U nich elity stanowią (prawdopodobnie, ze względu na duży procent występowania) Staroeupejczycy z I1.

      Jestem przeciw propagandzie Skandynawskiej (Staroeuropejskiej) która próbuje zrobić ze Słowian i Skandynawów jakichś przyjaciół.
      Jestem przeciw propagandzie Bałkańskiej (Staroeuropejskiej), która dumnie z Cyrylem i Metodym wkroczyła na Słowiańskie ziemie z religią chrześcijańską już ponad 10 wieków temu.

      Kto chciał to zrozumiał, komu zależy na rozmyciu moich racji to zacznie krzyczeć, tupać, ośmieszać i zaciemniać.
      Nikt z nas nie ma licencji na prawdę. Ba, nie można jej kupić na bazarze w Lubinie.
      Ja wiem swoje, inni czytający nas wiedzą swoje, a może dzięki temu, że cokolwiek napisałem zaczną samodzielnie szukać a nie bezrefleksyjnie przyjmować zapowiedzi przedmałżeńskie R1a z I2.

      Czekam na dyskusję i rzeczowe kontrargumenty, te dotychczasowe wcale mnie nie przekonują aby odejść od moich przekonań.

  13. P.S.
    Czy próbujesz stworzyć nową teorię walki genotypów? Życzę powodzenia. Bardzo nowatorska teoria.
    Tylko żeby znowu z niej nie wyszło, że jednak Słowianie są z kosmosu i się tu rozpychają.
    A.S.

    • Wszystko pięknie, ale kto zaczął?
      Kto tu rozpoczął swatanie R1a z I (zwłaszcza I2)? i przeciwstawianie tejże „parki” haplogrupie R1b?
      Pozdrowienia!

      • Nikt nikogo nie przeciwstawia. Kiedy Celtowie (R1b) weszli do Europy od południa (ponad 1000 lat po R1a1a), sami zaczęli rozpychać się po niej na terenie obecnej Francji i Hiszpanii. Sami też weszli w konflikt, już wtedy Słowianami (R1a1a + I2) oraz I1. Ludność I1 okazała się słabsza militarnie, dlatego Celtowie wrąbali sobie przestrzeń na zachodzie Europy. Dodatkowo, prawdopodobnie zasługę tu mają kobiety R1a i R1b. Większość połączeń tych kobiet z męskimi I1 i I2 skutkowało brakiem potomstwa lub bezpłodnością w dalszych pokoleniach. Celtowie przez jakiś czas wchodzili w konflikt ze Słowianami, ale się uspokoili, prawdopodobnie za sprawą naszych wiedunów – druidów, którzy zaczęli przekazywać wiedzę Celtom.
        A.S.

        • No skoro łączenie R1 z I1 i I2 powoduje bezpłodność to wniosek jest tylko jeden.
          Skoro R1a jest pokrewne R1b, a tysiąc lat (o ile okaże się to prawdą) różnicy w zasiedlaniu terenów Staroeuropejczyków przez Celtów i Słowian jest niczym wobec 20-30 tysiącletniego starszego pochodzenia I wobec R1 w Europie?
          I skoro w Czechach i Polsce R1a współżyje w zgodzie z R1b przy stosunkowo dużym ich występowaniu?

  14. P.S. @zaganpolska
    Niemiaszkowie już nawet przyswoili sobie Niklota – księcia Obotrytów. Powstał nawet duży reportaż w National Geographic, jaki to był wspaniały bohater niemiecki – Niklot, jak tłukł rzymskie legiony – jako Germanin. To był Słowianin, tak jak Obotryci. Pomnik Niklota stoi w Berlinie, jako wielkiego niemieckiego bohatera. Pękam ze śmiechu ile razy tam jestem. To, że tam stoi, to wszystko w porządku, bo to ziemia Obotrytów, ale niemiecki bohater to przesada. On lał również Teutonów, o tym zapomnieli?
    A.S.

    • @ Adam Smoliński

      No co chciałeś tym powiedzieć? Ja też jestem przeciwny zakłamaniu Niemców. Ale widzę w tym rękę „nordycką”/skandynawską/germańską, a więc osób z I1 🙂
      Oni zawłaszczyli dziedzictwo tak Celtów jak Słowian.

  15. @zaganpolska
    Rzecz w tym, że cały czas mylisz pojęcia i spłycasz je. Germańskość (w ujęciu współczesnym), strikte I1. Germańskość (dalej współcześnie), to I1 + R1a + R1b + J (teren zajęty obecnie przez ) Niemców. Nie mieliśmy raczej większych zatargów I1, a wręcz przeciwnie. Był okres (przed chrześcijaństwem) kiedy na półwyspie Norweski była wręcz moda na słowiańskość. Podziwiano rzemiosło i rolnictwo słowiańskie. Ściągano rzemieślników i rolników słowiańskich. Cieszyli się ogromnym poważaniem. To jest w sagach norweskich.
    To Celtowie byli bardziej agresywni. To oni wyrąbywali sobie przestrzeń w Europie. To też jest w sagach.
    Tylko niektóre fakty z sag są ukrywane. Np. Pierwsza Księga Sag Islandzkich jest mało dostępna bo wychodzi na to, że pierwsi się tam osiedlili Słowianie.
    A.S.

    • P.S. @zaganpolska
      No jeszcze półżydka Adolfika wkleiłeś do genetyki?
      Konflikty w Europie nakręca kto inny. W/g zasady Divide et imprera – miesza już 2000 lat bardzo sprytna i zachłanna organizacja.
      A.S.

  16. P.S. @zaganpolska
    Przenosisz współczesne realia polityczne na grunt przedchrześcijański.
    Pierwotna nazwa Germanie odnosi się do nas Słowian. Kiedy powstał termin ten, to współczesnych Germanów nie było, ale ich było co kot napłakał. Romaje mało co wiedzieli o ludach Europy Środkowej, a o Skandynawii nie wiedzieli czy istnieje tam jakiś ląd. Wszystko na pólnoc od Alp nazywali Hiperboreą, a nawet Hadesem.

    • @ Adam Smoliński

      Wciągasz mnie w dyskusje zmieniając kierunek moich przemyśleń. Gdzieś o takich metodach czytałem. 🙂

      No to w końcu termin „Germanie” jest świeży czy wiekowy?
      I gdzie w wiarygodnych źródłach mogę poczytać, o tym, że ta nazwa odnosiła się pierwotnie do Słowian? 🙂
      Proszę też nie powoływać się na „radzieckich naukowców”, i ich metody a raczej wnioski badawcze.
      W porządku, rozjaśnię- żeby nie dochodziło do takich odkryć jak z tym kawałem o radzieckim naukowcu, musze i utracie słuchu.

      • Pojecie Germania nie podlega dyskusji ani kontrowersjom – jest znane i stosowane powszechnie – można znaleźć w encyklopediach i Wikip[edii. Jeśłi sie nie dowierza temu co tutaj piszemy w wielu miejscach i co jest w przypisach do Księgi Tura to polecam źródła zewnętrzne. Z książek fachowych Słownik Starożytności Słowiańskich tom II str 96 – 100. Nie mogę tu wkleić skanu bo nie znam HTML (tylko tak się da to zrobić), ale już pierwsze zdania hasła „Germania” jasno określają co to jest: cyt – ” Pojęcie geogr. określające w Starożytnosci Europę Środkową, kóre ulega znacznym fluktuacjom w miarę rozwoju – nie pokrywało się z pojęciem etnicznym Germanii jako miejscem zamieszkania ludów germańskich. W literaturze antycznej jeszcze w I w p.n.e. cały świat barbarzyński Europy środkowej nazywano Celtyką…..

        I jeszcze
        …Germania obejmowała szereg plemion niegermańskich – między innymi słowiańskie i celtyckie…
        Koniec cytatu

        Za Pragermanów zwykło się uważać Skandynawów. Za Skandynawów dzisiejsza genetyka uważa konglomerat R1a1+I1+ R1b1. Za Praskandynawów uważa R1a +I1 – ludność która wcześniej zamieszkiwała nad Odrą i Łabą a weszła wspólnie do Skandynawii gdy stopniał lodowiec. Nie I ani nie R1a tylko łacznie R1a + I bo razem tam weszli, a wczesniej mieszkali nad Łabą po zejściu lodowca znad łaby , a wcześniej mieszkali I1 na południu Europy bo też na lodowcu mieszkali nie mogli. A tam na południu Europy , nad Adriatykiem i Dunajem mieszkali z R1a1 – bo R1b jeszcze w Europie nie było . I TAM MIESZKAJąC TWORZYLI JĘZYK scyto-staroeuropejski – czyli pra-słowiański. Te człony PRA mają tutaj zasadnicze znaczenie Praskandynawowie to nie Skandynawowie ani językowo ani genetycznie bo Skandynawowie są już zmieszani z Celtami i ich język jest inny niż był bez Celtów, kiedy był staroeuropejsko-scytyjski.

        To tak mniej więcej tylko tłumaczę żeby nie brnąć w szczegóły i komplikację – więc to schemat uproszczony.

        • „…Germania obejmowała szereg plemion niegermańskich – między innymi słowiańskie i celtyckie…”

          No ja to rozumiem tak: (Brytyjska) Wspólnota Narodów obejmuje swym zasięgiem szereg państw niebrytyjskich – między innymi Indie, Maltę, Bostwanę, Tonga

          Tyle, że rdzeń odnosi się do Brytanii, Wielkiej Brytanii

          I kto zabroni mi takiego (moim zdaniem prawidłowego) odczytanie słów? I dlaczego miałbym nie mieć racji?

          • Chyba za bardzo zabrnęliśmy w tę szczegółową kwestię. Wypowiedział się tutaj w tej dyskusji sensownie Zbylut który mocniej siedzi w tych sprawach i został zagadany i także niezrozumiany. Zajmujemy się sążniście sprawą czy można nazywać Germanami I1 czy nie . Można ale po co, skoro inni tego nie zrozumieją bo nazywają ich inaczej, mianowicie R1a1+ I1 + I2+ J + R1b1.

            Zabrał sensownie głos jotpe13 – to bardziej leży w temacie, zabrał głos Wojwit i inni. Cieszy mnie że wiele osób się włącza. Nikogo nie namawiamy żeby się zgadzał z tym co się tutaj pisze, ale mnie znacznie bardziej niż kwestia germańskiej haplogrupy zafascynował sposób w jaki Słowianie dokonują podbojów, który współczesna sytuacja rozbrajania po kolei kolejnych wrogów ilustruje.

            Zjawisko to zachodzi moim zdaniem wbrew logice z każdego punktu widzenia. Im bardziej Germania lęka sie Słowian tym bardziej przegrywa. Teraz znów kapitał Amerykański,Angielski i Inny (Bóg wie jaki) wpompował od 1945 roku miliardy w Niemcy żeby stanowiły przeciwwagę dla Rosji i bufor obronny przed Rosją. Rosja dopiero co opuściła Berlin, pamiętam te szepty w 1979 roku na ulicach Erfurtu po 22.00 kiedy chodziły tam jak po Moskwie patrole żołnierzy rosyjskich w pełnym uzbrojeniu i legitymowały kogo chciały – to była okupacja moim zdaniem. Wpakowali miliardy a tymczasem Niemcy jedzą Rosjanom z rączki i płaszczą się przed nimi jak służba. To się da wytłumaczyć tylko traumatycznym doświadczeniem i stanem mentalnym społeczności „złamanej”. Oni zostali złamani psychicznie, są rzeczywiście PODBICI przez Słowian, to wasale.

            Tyle razy prowokowali Drang nach Osten czyli Slaven i za każdym razem klęska była potężniejsza. Amerykańskie i Inne miliardy wydane a tu nic, Euroland też ma się zamiar SAMOROZWIĄZAĆ. Czy dlatego że przyjęli Polskę? Kto się weźmie za ujarzmianie i wykupowanie Polski ten dostaje kopa – jakby od sił wyższych. No bo nie wiem jak mam te ich klęski logicznie wytłumaczyć – nieudacznictwem germańskim?

            Jak nazwać podbój który jest po prostu „sprzedawaniem ” słowiańskiej filozofii i kultury, którą tamci nazywają „podkulturą”, ale tę podkulturę chłoną jak gąbka.

            Teraz to już zupełnie się przejechali naśladując Wschód w metodach prowadzenia gospodarki. Przecież to ich doprowadziło do ruiny w krótkim czasie – sprzedany ze wschodu model „grabienia” pod siebie dobra wspólnego. Oni myśleli że mogą ograbić z pieniędzy własne społeczeństwo ponieważ w Warszawie da się to zrobić i w Mińsku i w Kijowie i w Moskwie – zaczęli to naśladować i masz. No cóż nie biorą chyba pod uwagę, że tutaj ludzie zacisną zęby, będą ściany gryźć i przy pomocy własnej inwencji i kombinacji „zaszachrują” i jakoś przeżyją, bo to cholernie twardzi ludzie i sprytni. A ich społeczeństwo po prostu pęknie jak mydlana bańka zanim zacznie ściany gryźć.

          • Zachęcam do dialogu każdego kto ma odmienne poglądy i do dyskusji merytorycznej na argumenty. Najlepiej na temat tez artykułu. Jesteśmy tutaj społecznością otwartą na odmienne sądy czego daliśmy wyraz niejednokrotnie w dyskusjach aż do przesady. Jesteśmy jednak spójną społecznością, a to oznacza że mamy ugruntowany Światopogląd, Świadomość i Spojrzenie na Świat. Trudno się niewątpliwie dyskutuje z czymś co jest spójne i ze społecznością która posiada spójny światopogląd. Życzyłbym innym takiej spójności i jasności, ale wiem że logika i spójność zaprowadziłyby ich tam gdzie właśnie się znaleźli – do samorozwiązania.

    • @zaganpolska

      Dowolne żonglowanie pojęciem „germański” jest niedopuszczalne. Istnieje definicja: języki germańskie, istnieją hasła encyklopedyczne. Jeśli ktoś nagle zaczyna nazywać starożytną ludność I1 Germanami to to nie ma nic wspólnego ani z językami germańskimi, ani z Germanami okresu rzymskiego. To ma coś wspólnego TYLKO ze współczesnym państwem Germany – współczesnym państwem niemieckim. Ta nazwa własna jest związana z językiem niemieckim który jest językiem aryjskim – a więc Germany (Germanie -Niemcy)współcześni są językowo indoeuropejczykami – oni wszyscy – niezależnie od halopgrup – jako grupa językowa. Są? Chyba to nie ulega wątpliwości. A ludność I1 i I2 nie jest Aryjczykami, ale w sensie genetycznym bo wywodzi się ze Staroeuropejczyków starożytnych, którzy mówili innym językiem którego nie znamy, bo wtopił się wpierw w staroskandynawski – który jest mieszaniną staroeuropejsko-słowiańską, a potem wpo wejściu Celtów na półwysep Skandynawski powstał dopiero język skandynawski kentum! A jeszcze później kiedy Skandynawowie Kentum weszli nad Łabę i Odrę ze Skandynawii do Europy kontynentalnej uległ kolejnej modernizacji pod wpływem znów Słowian i Celtów z Nadłabnia – i to jest dopiero niemiecki. W óznych regionach w różnym stopniu przyjmowano zmiany językowe i dlatego jest tyle odległych od siebie języków niemieckich, a właściwie gwar regionalnych. To chyba oczywiste. Obecna Germania to konglomerat haplogrup R1a, R1b oraz I i J, tak jak pisze pan Adam. I tylko w tym sensie I to Germanie – ludzie mieszkający w Germany i mówiący po niemiecku o pochodzeniu Staroeuropejskim – niegermańskim. Rzymianie nazywali Germanią wszystko za Dunajem – Słowianie, Bałtowie, Finowie to też dla nich Germania.

      • W porządku. Ale innymi nazwami Obrów/Ogrów, Węgrów (i innych nazw, których na poczekaniu nie wymienię a nie chcę być posądzony o nierzetelność bo może podnieść się larum) pan jakoś żongluje i umiejscawia w tym całym SIS? Z Krety robić Wyspę Skrytą…
        Czy to nie absurd?
        1. To jak to jest z tymi „Germanami”? – Pan zalicza do nich Finów, Bałtów, Słowian. Pan Smoliński tylko Słowian. Kto ma rację wszyscy trzej mamy rację, ktoś z nas ma rację czy nikt z nas nie ma racji? 🙂
        2. A Rzymianie to kto był? Konglomerat jakich haplogrup? I dlaczego ja widzę tam sporo I (I2)

        • Ja nic tu nie zaliczam – Piszę tylko co historycy twierdzą w swoich książkach na temat pojęcia Germani w dokumentach rzymskich. Kroniki Rzymskie nazwały około I wieku ne to co się nazywało Celtyką Germania i od tej pory określały Germanią Europę Środkową którą wcześniej ciż sami Rzymianie nazywali Celtyką. Nagle zostało wprowadzone nowe pojęcie do kronik rzymskich i opisów geograficznych. Skąd się wzięło to tylko spekulacje. Do tego momentu żadnych Germanów nie było na świecie – wymyśłili ich Rzymianie jako nazwę. A nazwę geograficzną Germania – zastosowali do plemion wszystkich które zamieszkiwały coś co nazywali wcześniej Celtyką – a mieszkały tam plemiona Celtów, Słowian, Bałtów i Skandynawów którzy właśnie dopiero co zeszli z półwyspu Skonii i przez Jutlandię jako tzw kultura jastrofska weszli do Europy Kontynentalnej by się tu zmieszać z owymi Celtami Słowianami.

          Jeżeli się panu zdaje że ja się posługuję jakimiś wymyślonymi nazwami jak Ogurowie czy Obrowie to jest pan w błędzie. To są nazwy udokumentowane historycznie. Ja się posługuję wyłącznie nazwami opartymi na znanych etnonimach- znanych z kronik i dzieł historyków – nie wymyślam niczego. To wszystko jest w naukowych książkach i w kronikach i na mapach poczynając od Herodota, Tacyta, Ptolemeusza i późniejszych kronikarzy.

          Widzę że pan myśli iż my tu opowiadamy jakieś bajki – Nie, to jest często spekulacja, ale zawsze oparta na wiedzy i źródłach naukowych.Nie ma tu bajek w rozumieniu tego słowa potocznym. Nic wyssanego z palca. Jeśli ktoś w Internecie imputuje, że Białczyński zmyśla to jest kłamcą i oszczercą – proszę go nie słuchać. Białczyński często spekuluje ale opierając się wyłącznie na dokumentach i pracach naukowych. Niektórym ludziom po prostu bardzo trudno jest pogodzić się z wynikami tych logicznych wywodów i tkwią wciąż mentalnie w propagandzie germańskiej oraz nauce XIX wieku. Ja już jestem w wieku XXI.

          Dlatego że to Rzymianie nagle wymyślili to pojęcie w I wieku ne, ja w swojej Mitologii nie piszę nigdy o Ludzie Germańskim – bo on nie istniał pod taką nazwą. Coś takiego w ogóle nie istniało nigdzie i nigdy poza mapami Rzymskimi od II wieku ne.

  17. To jest dyskusja. Nie wierzę, że każdy się z zamieszczanymi tu tekstami zgadza, ale wierzę, że nie każdy wchodzi w dialog.

    Skoro nad wprowadzeniem nazwy Germania toczą się spekulacje a nic nie jest pewne, to nic nie jest pewne i trzeba postarać się dociekać prawdy.
    Ja wśród tych spekulacji czytałem m.in. (w wypowiedziach forumowych, nie tylko polskich) o tym, o czym próbuje tu dopytywać.

    • Germanie to mieszanka podbitych i wynarodowionych Galów, Słowian … przez przybyłych na te tereny morzem żydowskich uciekinierów z Kartaginy czy lądem Awarów, Chazarów … . Germanie są taką sama nacją jak nie przymierzając kibole. Wiadomo, iż latami tresury w „wyjątkowości” i podległości nowym panom (starych się pozbyto w obowiązkowych religijnym przymusem krucjatach) z bandy kiboli stworzyło się nacjonalistyczne i sfanatyzowane plemie znanych dziś z wykopalist NAZISTÓW będących, jak na wstępie, w swej istocie żydowskim łbem nałozonym na celtosłowiański tułow ( z dodatkiem awarowo-chazarskich wtrętów) wynarodowiony skutecznie ze swojej kultury.

      • @ Ktoś
        Zgadzam się. Ale ciekawi mnie czy ktoś tą mieszankę szczególnie trenował przez wiele wieków i czy ma to związek z haplogrupą czy raczej grupą interesu, czy też może z obiema sprawami naraz 🙂
        Skądś się ta agresja u Steinbachów bierze przecież.

      • Odpowiedź brzmi w Mahabharacie i przyczynach dlaczego Asurowie nie mogąc pogodzić się z porazką jako swoją wunderwaffe i piętaszków do odtworzenia utraconej techniki przysposobiili do boju pierwsze napotkane zbiorowisko murzyńskich pastuchów zarazając je mrzonkami o RASIE PANÓW. (bo tym jest opowieść o św jakubie co w walce z BOGIEm biodro złamał)

        Te ciągłe DRANG NACH SLAVE to kontynuacja tamtej wojny żebyśmy my Słowianie w siłę się nie odbudowali. Zresztą to wszystko jest opisane wraz z tym jak prawidłowo czytać słowiańskie runy w artykule przesłanym tutaj nie tak dawno temu.

        I czemu po 2 wojnie była kolejna Zimna Wojna? Bo w 2 nastapił na wzajemnej rywalizacji 2 stron taki skok jakościowy w technice, że postanowiono kontynuować eksperyment i postawić Zelazną Kurtyne by w ramach „przeciwstawnych ideologii” głupie naukowe bydło wynajdywało nowe technologie dla angielskich parów i lordów. Bo oni są tymi annunaki, tymi asurami z mahabharaty którzy kupcząc nadziejami ludów do własnego państwa napuszczają je na siebie by zawłaszczać wszystko co podtrzebne do stworzenia kolejnej ich latającej po kosmosie fortecy (po USA już chodzą pomysły by im to fundnąć) . Niby USA rywalizowało z ZSRR a dziwnym trafem w każdą ich umowę miało wgląd Zjednoczone Królestwo wzajemnie napuszczające obie strony do wzmozonych wysiłków czy dając konkurencji” przecieki by rywalizację podkręcać. To wszystko gołym okiem widać – angielskie rody panujące to pochodzące z niemiec semickie (postchazarskie) mieszańce jakie się najpierw dla tytułów i ziemii za mąź za niemieckich dziedziców w mezalians się wydawały a potem męzólków krucjatami („idź mężu walcz o Grób Pański”) anihilując ze swoimi pejsiastymi bracmi szli w tany „niemieckie” rody szlacheckie czynić.

        I podobnie te larwy i pruchwy polskich kniazów w krzaki wydziajały najpierw im płodząc synów, potem z nimi do niemiec uciekając i wracając z odchowanym w nazistowskim stylu (tora, talmud, rasa panów…) bahorem wraz z armią zwyrodnialców nową religie mieczami i stosami trupów wprowadzac by kraj jako „bogu poświęcony czyniąc”. Tak się i mieszkowa przybłęda na tron polski dostała, ten semicki bekard po zdrajcach piastach co prawowitego następce otrutego na Krymie króla zaszlachtowali w spisku na Wawelu (smok wawelski – następca tronu – jak we Francji delfin).

        Ale cii bo odkrywanie przwdziwej historii Polski to Antysemityzm jak co forach co niektórzy „oświeceni prawią”.

      • Ma związek z haplogrupą ale już nie udowodnisz która grupa naszła z rzymianami, która desantem od morza z Kartaginy uciekając a które naszły później od madziarów idąc czy po znisczeniu Chazarii przez Czechy wedrujac. Oni tam jeszcze byle jak Cesarstwo Rzymskie w pełni sił było by kupczyć słowiańskimi niewolnikami przez swych wynarodowionych (chszczonych) braci w jasyr sprzedawanych.

  18. „http://fakty.interia.pl/swiat/news/pozostalosci-teatru-z-czasow-rzymskich-odkryto-w-anglii,1881174

    Udało się nie daj boże jakiejs archeologicznej niezboże wymysleć w swym umyśle myśl bluźnierczą w swej istocie iż to NIE SĄ TEATRY tylko PARLAMENTY gdzie seniorzy rodów WICI ODPRAWIALI.

    No przeca, że nie, nie? Ile by sie durnych teorii zawaliło takim jednym głupim w swej naiwnosci pytaniu.

  19. Niemcy w istocie nienawidzą nas i pogardzają nami – a wynika to właśnie z głębokich kompleksów.

    Co by nie powiedzieć – są od nas mentalnie uzależnieni – muszą po prostu nam przeszkadzać, niszczyć i szkodzić.

    Wymuszają to na nich kompleksy – to informacja, można powiedzieć, z pierwszej ręki. Doświadczona przeze mnie osobiście.

    Są więc w pewnym sensie naszymi niewolnikami. Zniewoleni samym naszym istnieniem.

    Samo nasze istnienie sprawia, że nie mogą normalnie żyć. Cierpią niedowartościowanie. Wtedy atakują… najczęściej potwarzą….

    Niestety,należy zauważyć, że polityka kłamstwa daje pewne rezultaty.

    Przez tysiąc lat przesunęli granice o tysiąc kilometrów.

    I mają w planie przesunąć ją jeszcze dalej.

    Są świadomi swoich efektów, dlatego nie śpieszą się za bardzo – ich polityka jest efektywna w perspektywie 100 lat – i to ich zadowala. Czego niestety nie dostrzega nasze społeczeństwo. Polacy w ogóle nie mają pojęcia jak powinno się prowadzić politykę. To wiedza przed nami skrywana…

    Obecne pokolenie „pracuje” na swoje wnuki i prawnuki.

    Niestety, ale wg moich dociekań i doświadczeń, władza w sposób całkowity jest w ich rękach.

    Mam tu na myśli głównie służby, ale też inne organy, jak prokuratura, sądy – widać to też po tym jak te organy odnoszą się do serii „samobójstw”….

    Polecam lekturę mojego opracowania na temat dywersyjnej organizacji Werwolf, która rządzi naszym krajem….

    http://argo.nowyekran.pl/post/31432,werwolf

    również tutaj:

    http://maciejsynak.blogspot.com/p/werwolf.html

  20. Głagolica pochodzi z DEVANAGARi (sanskrytu) zerznięta prawie na zywca te same litery ta sama gramatyka,
    hebrajski jest zerżnięty z Devanagari. Jedyny ich wkład to odstrzelenie A jakie zwykło kończyć fonem w Sanskrycie zapisując je jako kropeczki czy kreseczki ( podobnie jak w sanskrycie) i omijając większość znaków z niemym h jakie w angielskim jest masowo stosowane. ae niemieckie, o nieme – czysty sanskryt.

    Ponieważ hebrajski jest kradziony można dowieść że i greka ma sanskryckie pochodzenie.

    Sanskryckie pochodzenia w w uproszczonej „nie religijnej wersji” mają „runy germańskie jak i wszelkie pisma „semickie”. Także „piktogramy” zwłaszcz luwijskie to GATHA z zamienionymi dla lepszej rozpoznawalnosci fonemów znakami.

    Wedy Słowiańskie jakie odnaleziono w Rosji i Bułgarii a jakich zdjęcia są w necie to tez Sanskryt- Gatha.

    I niech jeszcze ktos powie, że my im języka i możliwości go zapisywania nie daliśmy.

    ——

    Jak się pan Harasim chce produkować to niech do tabeli 50 pierwotnych znaków Sanskrytu sięgnie a nie wybranych 15 „zydowskich” maca jakimis durnymi programami udowadniając nieistotne pierdy. Tyle one żydowskie, że złodzieje zwani masoretami główną kreskę w literkach sanskryckich pościerali reszte na żywca przepisując i czasem do pionu co zostało obracając. Tyle ten „zydowski wkład ” w wynalezienie hebrajskiego wyniósł. Co ukraść, gdzie ukraść i co wrzeszczec „że zawsze od wieków nasze było”.

    Yewangelie to na żywca Wedy przepisane później z pozmienianą zawartościa by lepiej pasowała do dogmatów o semickiej Rasie Panów.

    Tyle, że do tego wszystkiego nauka za „swięte nigdy” dojdzie bo przecież nad Wisłą się tylko krowy i bezmuzgie pastuchy pasały(nawet mapka Kentum, Satum tu PUSTĄ BIAŁA PLAME STAWIA jakby żadnego języka nikt nie opanował). Zadnej cywilizacji przecież nie było bo by prawda o kradzionych dziejach zaraz na powierzchnie wszła a co jak co ale jak diabeł swięconego tak złodziej do wyznania kradzionego przyznac się boi. Bo jak się swiat prawdy o germanach czy zydach dowie to ich nawet papułasi smiechem ich witac i żegnać będą dziwując się co za pacanych do nich przyjechały co nawet o własnej histori prawdy powiedziec nie umiały.

    No i ten IMPERATYW to odwieczne DRANG NACH SLAVE jak tu dalej czynić jak wszystko co semickie od słowiaństwa poukradane.

  21. akurat ostatnio trochę o tym pisałem i mam takie przemyślenia. W Gott Mit Uns tym „Gottem” był Got 😀 a tak na serio – Państwo Pruskie, Absolut pod Kantowsku myślany. Dlatego to nie jest tak że „oni” mieli Gott mit UNs a „My” mieli „Bóg Honor OJczyzna” i że tu i tu był ten sam „bóg”. Bo to były zupełnie inne „rzeczy”. W „Bóg Honor OJczyzna” to podejrzewam chodzi o Jezusa+Maryję + figura „nieobecności Ojca” czy syn z matką a ojciec nie żyje. Ewentualnie zastępuje go Kościół (Rzymski) idąc dalej. W Gott MIt Uns nie ma tej katolickiej sympatii bo to jest , jeszcze raz powtórzę, zupełnie inaczej rozumiany, oświeceniowy „bóg” , właściwie – Duch Dziejów albo inaczej rozumiana „słuszność absolutna”. I to jest figura eskansywna, blitzkrieg i bomby. W „Bóg Honor OJczyzna” to jest właściwie tzw. „nacjonalizm ofiar”. A tak z innej beczki kończąc, jak się ma „antysemityzm” do figury „Narodu Wybranego” i czy nie stanowi pewnej naturalnej reakcji psychologicznej na bycie „gojem” w sytuacji dominacji mitologii żydowskiej na rynku idei, dominacji było nie było uzyskanej „krwią i blizną”. Wszystko się pomieszało – dowidzenia, dobranoc ;D

    • W “Bóg Honor OJczyzna” to podejrzewam chodzi o Jezusa+Maryję + figura “nieobecności Ojca” czy syn z matką a ojciec nie żyje.

      Syn i ojciec to jedna osoba w trójcy razem z duchem 😉
      a Miriam to Mara/Marya,bóstwo śmierci i zniszczenia,zupełnie jak Ojciec/Jahwe.

      „[…] Jahwe radować się będzie gubiąc was i wyniszczając.” – Pwt. 28,63

      „[…] O północy przejdę przez Egipt i pomrą wszyscy pierworodni w ziemi egipskiej….i wszelkie pierworodne bydła” – Wj 12,23

      „[…] Pan rzekł do Mojżesza: gdy będziesz zbliżał się do Egiptu, pamiętaj o władzy czynienia wszelkich cudów, jaką ci dałem do ręki i okaz ją przed faraonem. Ja zaś uczynię upartym jego serce, że nie zechce zezwolić na wyjście ludu […]” – Wj 4, 21-23

      „To dopiero była zabawa. Niczym współczesny Coperfield. Dwójka cudaków, gdzie jeden z nich cierpi na rozdwojenie jaźni. Najpierw sprawi, że serce faraona będzie twardym i nie wypuści niewolników, a potem zarzuci mu niewzruszoność”.

      […] Pan sprawi, że przylgnie do ciebie zaraza, aż cię wygładzi na tej ziemi, którą idziesz posiąść.

      […] Pan dotknie cię wycieńczeniem, febrą, zapaleniem, oparzeniem, śmiercią od miecza, zwarzeniem zbóż od gorąca i śniecią, będą cię one prześladować aż zginiesz.

      Pan ześle na twą ziemie zamiast deszczu pyl i piasek […]

      Pan sprawi, że poniesiesz klęskę od swych wrogów.

      Twój trup będzie strawą wszystkich ptaków powietrznych i zwierząt lądowych. Pan dotknie cię wrzodem egipskim, hemoroidami, świerzbem i parchami […]

      Pan dotknie cię obłędem, ślepotą i niepokojem serca.[…]” – takie właśnie dobrodziejstwa da ci Pan, bóg twój.

      Pełna lista boskich specjalności jest w Pwt. 28,16-68

  22. „Hasło “Bóg Honor Ojczyzna” istnieje dopiero od 1943 roku. W czasach I Rzeczypospolitej go nie było. Wcześniejsze hasło “Honor i Ojczyzna” powstało też zresztą dopiero pod zaborami.
    W I Rzeczypospolitej katolacy walczyli wyłącznie w imię dominacji żydowskiego katolicyzmu w Polsce.
    Im był obojętny i honor i ojczyzna, bo ich honorem i ojczyzną był jahwizm-katolicyzm.”

    http://opolczykpl.wordpress.com/2012/03/05/uwaga-na-falszywych-prorokow-slowianszczyzny/

    Katolicki “patriotyzm”
    “Cóżby ci przyszło z wolnej ojczyzny, gdyby Kościół miał na tym stracić”
    Cytat z książki dla harcerzy „Czuj duch” ksiądza Kazimierza Lutosławskiego napisanej krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości.

  23. ciekawe teraz czytam o Lelewelu rzeczy, że odwoływał się do przedchrześcijańskiej Polski. Ciekawy zbiór tekstów o filozofii romantycznej dorwałem Andrzeja Walickiego z 70zł na 10 przecenione w Matrasie ;D Bardzo ciekawe.

    Ja wiem że bóg to niby trójca – teoretycznie. Ale jakoś w retoryce mało było „boga ojca” jeżeli się nie mylę/ Był Jezus i Maryja. Mnie teologicznie te sprawy nie obchodzą raczej psychoterapeutycznie.

    A raczej. Katolicy mamroczą „maranatha” co według nich znaczy przyjdź panie. A tymczasem w sanskrycie, a zresztą. Niech se każdy sprawdzi z ciekawości co znaczy „marana” w sanskit 😀

    • Marana – no ciekawe,Marzanna 😉 umieranie…i gdyby teraz tę Maranę połączyć z Mara/Marya to wychodzi baaardzo ciekawa zależność 🙂
      Co do ojca i syna,te dwa słowa można używać zamiennie skoro ojciec jest swoim własnym dzieckiem
      dziecko własnym ojcem,a matka pojawiła się dopiero po soborze efezkim 🙂 żeby ojciec nie był sierotą
      po swej żonie która jest jego matką.

      „Jezus (jako realny człowiek) nie istniał, jest postacią literacką lub mityczną. Dowody na to są wystarczające, odsyłam do książki Earla Doherty’ego „Jesus, neither God nor Man. The Case for a Mythical Jesus”. To że jego zachowania i wypowiedzi zapisane w Ewangeliach są niespójne, nie wynika z rzekomych przemian jego postawy, tylko z kompilacji różnych literackich źródeł i mitycznych wątków.”
      http://www.taraka.pl/apokalipsa_junga#foot1r

      Totalna apokapliczka 😀

      • Jezus, Jannus, Jahwe to zamienniki a jego „osiołek” to Trojan.
        Koles istniał ale nie był – człowiekiem (ziemiakiem).
        Nie wystepował na przełomie er.
        Nie został ukrzyzowany – to pamiątka po Cyrylu, Metodym, ich przekładzie i Bizancjum.
        W Konstantynopolu dokonano prawdziwego ukrzyżowania w X w z czego są zachowane malowidła.

        Yewangelie to fikcja literacja oparta na Wedach. Miała motywować żydów do jeszcze skuteczniejszych podbojów. A później do pomagania w pilnowaniu podbitych i zniewolonych ludów -> „cierp w pokorze” etc.

        • @Ktoś

          IX wiek na to właściwe ukrzyżowanie to trochę późno, skoro chrześcijan rzucano lwom w Rzymie na pożarcie. Czy wtedy wierzyli w jakiś inny mit niż o Jezusie ukrzyżowanym i nie mieli Ewangelii jeszcze?

          Ewangelia według św. Marka: ok. 68–73 r.[1] lub ok. 65-70[2]
          Ewangelia według św. Mateusza: ok. 70–100[1] lub ok. 80-85[2]. Niektórzy konserwatywni badacze utrzymują, że powstała przed rokiem 70., szczególnie ci, którzy nie uważają Ewangelii według św. Marka za pierwszą.
          Ewangelia według św. Łukasza: ok. 80–100, większość badaczy podaje rok 85[1] lub ok. 80-85[2]
          Ewangelia według św. Jana: ok. 90-100[2] lub ok. 90–110[3]. Przeważa pogląd, że Ewangelia ta była pisana etapami, więc nie ma konkretnej daty opracowania całości.

          Z tego wynika że Cyryl i Metody nie mieli chyba co fałszować – Czy też ci dwaj przynieśli Słowianom jakąś własną Ewangelię.

          Warto pamiętać też że Goci-Geci czyli Gątowie-Gutowie (Gutones) z Dacji-Dawii – Danii-Dawanii albo inaczej Dachii [Danowie północni to to samo plemię z Ko-Dania – jak nazywała się Kopenhaga jeszcze do X wieku] byli chrześcijanami od ok. 300 n.e. a Wene-Dalowie byli chrześcijanami teoretycznie od ok. 400 ne, od 640 Chorwaci Czarni Śródziemnomorscy byli ochrzczeni, od około 640 do 730 „nawracano” Serbów. Chyba nie uczono ich wszystkich Wed Słowiańskich?

          Pod tym linkiem – http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/00/Karte_v%C3%B6lkerwanderung.jpg – jest fajna mapka z której jasno wynika, że Gącianie których pisano też jako Kotynów i jako Getów i jako Guniów (tylko to ci co przyszli na pomoc ze WSCHODU) TO BYŁY ARMIE WĘDRUJĄCE Z ZAPLECZEM a nie żadna wędrówka ludów. To jest armia Sistanu, która poczynajac od 200 pne od ataku Moro-Kumanów (znamy ich dobrze i nigdzie nie zniknęli- jako Morawianów i Kumanów-Kumańców prawda?) nieustannie, aż do 450 roku ne. walczyła z Rzymem i trzymała go za Dunajem. Sistan przysyłał z głębi swojego terytorium coraz to nowe siły i one stawały na linii frontu. To się rzeczywiście, jak pisze Adam Smoliński, musiało wydawać Rzymianom wędrówką ludów i jakimś koszmarem bez końca. To była armia z zapleczem i pełnym zagospodarowaniem terenu. Zaraz za zwycięską armią posuwali się osadnicy – tzn Słowianie – bo jak spojrzycie na tę mapę to Biała Plama jest Ziemią Słowian po upadku Rzymu – Słowian i tylko Słowian.

          To co się nazywa wędrówką Germanów ze Skandynawii nie było niczym jak wezwaniem Gotów północnych i Wenedów – Wene-Dalów do walki na front. A kiedy Goci poczuli się wyczerpani i Rzym ich skorumpował to posłano po Guniów – Hunnoi na wschód i przybyli. I Atylla -Chatiłła zaczął od robienia porzadków w skorumpowanych oddziałach frontowych, które z kolei brały nogi za pas i spieprzały przez Dunaj byle nie zawisnąć w Koszach na śmierć głodową, bo tak to robiono ze zdrajcami, to kara Koszańska-Kotyńska-Kuszanów i Koszatyrsów-Kszatriów.

          Tak prazy okazji, o rodzie Dagona-Mieszka księgi Rusi piszą, że to Kotyszkowie-Koszyszkowie (Kotiszka-Koszyszka) [źródło Mify Narodow Mira]. Bo ród mieszka był Pomorskiego pochodzenia – Koszebe.

      • Chrześcijanie byli tępieni, z tym się zgodzę. Ale fikcją jest to, „że to (nimi) byli żydzi”. Że to dokonywano przed akcją z Konstantynopolem. Istnieje „spiskowa teosra” że jest błąd w numeracji er. Że cos jest dodane ekstra bo starożytni nie liczyli od ZERA. Czy poprawna nie wiem, wszystko co wiemy to „opowieści” jednej ze stron. Tej agresywnej i niekonieczxnie ZAINTERESOWANEJ pozostawieniem prawdy o tym co naprawdę się wtedy działao skoro i dziś przy każdej możliwej okazji konfabułuje (fakty medialne) czy przekręca fakty.

        Wtedy mogli – jak w ST chrześcijan najnormalniej w świecie wymordowywać (patrz podgromy odstrępców czy gnostyków)) w całości, wioska po wiosce. Okrążąjąc i WYMORDOWYWUJĄC. Krzyże, lwy i cała reszta to może być taką – późniejszą (romantyzm …) artystyczną wizją „jak byli mordowani” bo na przykład po co przekazywać potommnym „tak to my wymordowywaliśmy chcrześcijan (czyli indoeuropejczyków w Azji Mniejszej)” jak zgodnie z technikami przemykania się w cieniu wydarzeń odpowiedzialność za zbrodnie można zwalić na innych – tu rzymian. Rzymianie mieli neutralny stosunek do innych religi – za wyjatkiem celtyckiej. A ona jako zywo przypomina zydowską (ten sam terror kapłanów, ofiary z zywego etc).

        Zresztą – archeologia udowodni kto mówi prawde – wystarczy tylko „jezyki semickie” odczytac według prawideł GATHY. Wyjdzie wtedy kto „mordował chrześcijan”. Że to CI WYMORDOWANI (opiary zydowskiej agresji na Azje Mniejszą) byli tymi na bazie której stworzono „legende” o rzymianinach, Koloseum, lwach etc. Wszystko by ubarwić dzieje chowając się za „kurtyną” wydażeń. Czyli, po zydowsku, mącąc.

        Znajdzie się ODWAŻNY HISTORYK, ARCHEOLOG, ktokolwiek bez sraczki w kolanach?

      • I jeszcze jedno – ten artykuł jaki przesłałem, ten dokument co ma Pan w rękach jest

        tym CO WEDLE PRZEPOWiEDNI MA WYJŚĆ Z POLSKI ZMIENIAJĄC ŚWIAT.
        Tym przywracającym, pierwotną Rodzimowiercza Wiare.
        .

        I może to się wydawać kretyńskie czy zupełnie infantylne ale tak NAPRAWDĘ JEST.
        I nie musi go Pan już publikować. To już nie ma znaczenia.

        • Tak jak panu napisałem – nie możemy publikować artykułów anonimowych o nieznanym pochodzeniu. Wystarczyło podać dane do weryfikacji, bo to zbyt poważna sprawa – prawa autorskie. Tym bardziej nie chcemy polemizować w imieniu nieznanego autora, ani brać odpowiedzialności za jego tezy. Każdy może tutaj publikować pod własnym nazwiskiem lub nazwiskiem podanym do wiadomości redakcji. Jeszcze raz powtarzam też, że ten blog nie jest blogiem, na którym można uprawiać propagandę antyżydowską, ani jakąkolwiek propagandę. pozdrawiam

      • „Kumańcy”? Jakoś to podobne do bieszczadzkiej Komańczy… Do indian Komanczów też. Ale do tych ostatnich to chyba przez przypadek.

        • Do Wojwita

          Nawet na Wikipedii wiedzą kto to Kumańcy- co jest dziwne jak na tę instytucję w polskim wykonaniu:

          Połowcy (nazywani też Komanami lub Kumanami) – lud pochodzenia ałtajskiego, należący do grupy kipczackiej, który swoje pierwotne siedziby w VIII wieku miał na stepach Kazachstanu i południowej Syberii w górnym biegu rzeki Irtysz. Są spokrewnieni z Turkami seldżuckimi. Ich język, zwany także kumańskim należy do grupy języków kipczackich. Golili głowy pozostawiając dwa długie warkocze. Charakterystyczne w ich ubiorze były krótkie kaftany[1].

          Współplemienni z Pieczyngami, zamieszkiwali też tereny od Donu do Dunaju.

          Ustawicznie nękali najazdami Ruś. W 1068 miał miejsce najazd Połowców na Ruś Kijowską i zniszczenie księstw południoworuskich. Próbowali przemieszczać się na zachód, ale w 1089 zostali rozbici na terenie obecnej Mołdawii przez króla węgierskiego Władysława I. Na początku XII wieku zostali odrzuceni przez księcia kijowskiego Włodzimierza II Monomacha na stepy na północ od Kaukazu, za Wołgę i Don.

          W drugiej połowie XII wieku brali udział w wojnach pomiędzy księstwami ruskimi po stronie jednych księstw ruskich przeciw innym ruskim księstwom. Zawierali związki małżeńskie z przedstawicielami dynastii Rurykowiczów m.in. w sąsiadującym z Małopolską księstwie halickim. Wchodzili także w związki małżeńskie z rodzinami panującymi Serbii i Węgier. Bułgarskie królewskie dynastie Terterów i Szyszmanidów były częściowo pochodzenia kumańskiego[2].

          W wiekach XI-XII plądrowali przygraniczne ziemie kijowskie, węgierskie i bułgarskie.

          W XIII w. do Europy przybyli Mongołowie, którzy zniszczywszy królestwo Gruzji od południa przeszli Kaukaz i rozgromili Połowców na stepach na północ od Kaukazu w roku 1223. W tym samym roku w bitwie pod Kałką Połowcy Kocjana (Kocjanie) razem z książętami Kijowa, Halicza, Czernihowa i Smoleńska próbowali zatrzymać hordy Mongołów, ale zostali wymordowani razem z wojskami ruskimi, po wynegocjowanym z Mongołami złożeniu broni. Kocjan zbiegł. Później, z 40 tys. współplemieńców uzyskał azyl na Węgrzech.

          Jak wiadomo wśród Khazachów – K-Chazarów bardzo dużo R1a1. Kumanowie to bardzo dziwne i starożytne plemię o czym oczywiście Wikipedia Polska juz nie wie, ale co nie znaczy że inni nie wiedzą. Autor Wandaluzji mógłby wiele Wikipedystów nauczyć – choćby na temat Kumańców, którzy jak widać stawali przeciw Mongołom razem ze Słowianami, a do tego mieli wystarczające poświadczenie korzeni żeby się KUMAĆ z królewskimi słowiańskimi rodami.

          Stawali przeciw Mongołom bo byli Słowiano-Turkami – tak jak Moro-Kumanowie (Markomanowie – żadni tam Germańcy panie Wojwicie, proszę w tę propagandę kolonialną antypolską nie wierzyć).

          Uszczypliwości są zbędne, zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć i uzupełnić wiedzę. Co do Wandaluzji to bardzo ciekawa strona. Jesteśmy z Wandaluzją w kontakcie i to od dawna, choć nie podzielamy jej poglądów. Naprawdę nikt kto nie chce nie musi podzielać także naszych poglądów.

          Myślę, że różnica między ludźmi „otwartymi” a „zamkniętymi w doktrynie” jest taka, że ci pierwsi czerpią z krynicy wiedzy bez ograniczeń. Także z Biblii, choć dowiedziono sto razy, że wiele tam nieprawdy a też pełno „skradzionych” opowieści i idei, bez wskazania na źródło cytatów, ani na faktyczne prawa autorskie.Jednakże są w Biblii rzeczy ciekawe i warte uwagi.

    • Znamieniem bestii będzie „gadzie DNA” wstrzykiwane ludziom jako szczepionki.
      Taka choroba Magellonów rozdawana każdmu poprzez słuzbe zdrowia.
      Czipy to ODWRACACZ UWAGI.

  24. Zdaję się, że w języku Rzymian czyli łacinie owo słowo germen oznacza zarodek, drobnoustrój. A cóż to za Naród rozsiał się jak zaraza od Dunaju na południu aż za Łabę na wschodzie? Dla mnie wszystko jasne i logiczne:DDD

    • Germens – zarodek – ziarno – siemie – ziemia – siemia – rodzina i dalej Siemomysł – Siemion itd.!
      Nasze to, czy jakieś niemiaszkowe?
      Język niesie informację, trzeba go słuchać i rozumieć, on nam wszystko powie. Dlaczego przez wieki chcieli nam język zmienić, na łacinę, niemiecki, a teraz na angielski-amerykański? Bo można ludowi historię wymazać, ale ta historia i tak jest zawarta w ich języku.
      Zastanawialiście się dlaczego dzieci w podstawówce uczy się tylko sylab (niby, żeby łatwiej nauczyć się czytać)? Tylko, że sylaby nie niosą żadnej informacji. Informacja zawarta jest w rdzeniach słów, ale o tym już nie uczą. Tylko dociekliwi dochodzą do tego. O rdzeniach słów dowiadują się dopiero studenci polonistyki i to nie zawsze, a jeżeli, to bardzo pokrętnie. Rdzenie słów to podstawa języka, to jego etymologia.
      Ja rozumię, że niektórym, to co pan Czesław wymienia różne nazwy i miana wypływające jedno z dugiego, może się wydawać dziwnym bełkotem. Ale to jest właśnie znajomość rdzeni słów, które łączą się z rdzeniami innych słów i niosą o tych słowach informację, ich pochodzenie – etymologię znaczeń.
      Za Renem, tłumaczono durnym Romajom, że lud tu siedzący jest mnogi jak ziarno, a Romaje – „a! – ziarno – to wy jesteście germens – Germanie”. Trzeba poczytać kroniki Cezara.
      Teutoni poniekąd znali nasz słowiański język, przecież wchodził w skład ich języka.
      Kiedy zeszli oni ze Skandynawii do Europy Środkowej, Słowianie przyjęli ich jak braci. Nawet walczyli o ich wolność, kiedy Cezar i Klaudiusz chciał ich zniewolić. Dopiero póżniej Teutonom odbiło, kiedy przyjęli od Rzymian chrześcijaństwo. Nawet Karzeł Wielki tłukł ich ile wlazło, a oni koniecznie chcieli kultywować Imperium Rzymskie. Nakręcała ich ta szalona religia; władzy, władzy, władzy; gold, gold, gold.
      A.S.

      • Sylaby są słowami z DEVANAGARI. Czym jest SANSKRYT? Naszym językiem, naszym alfabetem, naszą po DEVACH – SPUŚCIZNĄ.

        A ziemia się jako siemia pisało. Nie wiem kiedy się utwardziła ale to pewnie pod wpływem „niemych” bo charkoczących a nie świszczących sąsiadów. Wtedy też powstały z jezyków satum te kentum.
        Przy melanżu (mieszaniu się) swojaków i najeżdźców.

      • Celtom także praktycznie wymazano język.
        Do czego zmierzam? – Skoro pełno tu dziwnych teorii, to postaram się dowieść swojej hipotezy, że w banalnych powiedzeniach jest nie tylko ziarno ale i cała prawda.
        Coś na styl: dziel i rządź, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.
        Dzieli, rządzi i korzysta lud staroeuropejski. Ten z północy omamił najpierw Celtów, (i teraz Słowian z Polski) ten z południa Słowian (oraz Celtów). Każdemu wmówił wyższość (tj. Celtów nad Słowianami lub na odwrót), na dodatek w „małżeństwie” ze staroeuropejczykami.
        Dziwi mnie, że tak ochoczo i łatwo piszecie o kłamstwie „Romajów”, kościoła itd., ale w drugą stronę tego kłamstwa jakoś nie chcecie przeanalizować.
        Tj. jedne źródła traktujecie za prawdziwe, drugie są z góry kłamstwem. A może oba są zakłamane?

        • W drugą stronę to kłamstwo uprawiają Niemcy od XIX wieku poprzez Bismarcków, Kossinów, Hitlerów, Steinbach i innych, także dzisiaj poprzez tzw „polską ” prasę i dodatkowo poprzez tzw „naukę” tj. granty naukowe z Brukseli pisane pod dyktando Berlina. To co pan pisze to jest powtarzanie tej propagandy – jeżeli pan nie zauważył. Na tym blogu był artykuł i dopiero co było tłumaczenie na angielski o niemieckich i anglosaskich manipulacjach na Eupedii i podszywaniu Germanów pod Staroeuropejczyków przez propagandę niemiecką współczesną, która nie może się pogodzić z oczywistym faktem że żadnych Germanów w starożytności nie było. Dokładnie tak jak pan to próbuje udowodnić tutaj piszą tam. To mniej więcej ten sam typ propagandy co o Wikingach co założyli państwo Polskie w National Geografic.

          Ten blog nie jest miejscem na propagandę katolicką ani na propagandę niemiecką. Jedni i drudzy mają dosyć funduszy żeby uprawiać tę propagandę przez telewizję i całą możliwą prasę europejską. Więc nie tutaj. Ten blog nie jest także miejscem dla propagandy antyżydowskiej. w ogóle nie jest miejscem dla żadnej propagandy. Gospodarz ma chyba prawo wyprosić za drzwi „wpisy” które są czystą propagandą. To będę czynił bezwzględnie.

          Analizowałem to 30 lat, kawałek czasu i wyciągnąłem wnioski. Genetyka też wyciąga wnioski swoją drogą. Jeżeli pan nie chce wierzyć genetykom ani ludziom którzy się tematem szczegółowo od dawna zajmują, to pan nie musi. Nikt nie zamierza tutaj nikogo do niczego przekonywać. Każdy ma prawo trwać przy swoich poglądach. Nikt się na nikogo za to nie obrazi. Ale nikt tutaj nie zgodzi się z propagandą Eupedii, bo ona jest po prostu propagandą a nie analizą i logicznym dowodzeniem.

  25. myślę że należy iść tropem Szukalskiego bo ustalanie prawdy historycznej jest żmudnych i obusiecznym zajęciem. Kogo co obchodzi. Ważna jest narracja jaką mamy o sobie.

  26. I jeszcze jedno:

    TROJA – Miasto w Azji Mniejszej zniszczone około 1500 pne.
    Ludzie Morza tajemniczy lud jaki około 1500 pne najechał północny Egipt czy rzeczone wybrzeże Azji Mniejszej.

    Troje najechali „grecy” chcący odbic portwaną księżniczkę. Dlaczego „grecy”? Bo na terenach aktualnie zajmowanych przez Greków odnaleziono amfory z takimi informacjami. jakiś „nałukowiec” pomyślał iż Grecy sa napływowi i rzecz opisana w Bitwie o Troi tyczy się ich przodków (tych których wyparli)? NIE, bo to pod prąd oficjalnym teoriom

    Idźmy dalej – ODYSEUSZ biedny którl jaki przez ponad rok próbował morzem gęsto usianym wysepkami dotrzeć do domu. Całe 100 km przepłynąć. Ile to daje milimetrów na dzień pływania?

    Każdy „idiota” (o nnie zaklapkowanym naukowymi dogmatami spojrzeniu) dostrzeże, ze to jakis DEBILIZM. On nawet NA PIECHOTĘ BY SZYBCIEJ WRÓCIŁ jakby z Grecji pochodził. Ale nie, wedle nałukowców Odyseusz był Grekiem co sobie 365 dniowy skok na dziewki zrobił.

    Z imieniem ODYSEUSZ łączy się fonologicznie ODYS. Z tym jest ten problem że to Skansdynaw. Czy on mógł płynąć pod Troje tam walczyć? NIIIE, no przeca to herezja.

    Na pewno? Popatrzmy.

    Wikoingowie poruszali się łodziami o rejowym umasztowaniu. Takie łodzie mają jedną istotną wadę – są uzależnione od wiatru (jego kierunku) czy od nurtów wodnych. Może płynąć z wiatrem albo na kursach tzw pełnych.

    Może Śródziemne lezy wzdłuż Równoleżnika – na tych szerokościach wieją czesto wiatry pasatowe. Czy mogły byc one przeszkodą w jego powrocie wiejąc mu w nos i znosząc na brzeg czy do tyłu? …cisza.

    Za Kolumnami Heraklesa czyli za Giblartarem jest silny prąad morski płynący wzdłuż wybrzezy Afryki na południe. Czy sztorm w tym miejscu i porwanie takiej łodzi z nurtem może dać „nieplanowane wydłużenie” drogi do domu? …. naukowcy nie badają takich „wydumanych teorii

    W Geografice w okolicy Afryki Równikowej naryuzowany jest olbrzymi CYKLOP – czy to ten sam co chciał kompanów pożreć? …. cyklpopi nie istnieją., sugestioa zignorowana

    ….

    Czy to Plemiona Słowiańskie (w Mahabharacie jak i Wojnie o Troje mowa jest o totalnym powszechnym ruszeniu – wszystkich królów danej frakcji) mogły brać udizał w takiej wyprawie w ramach „potrzeby nacji” na wrogie im plemiona () greckie rysy a zydowskie rysy sa sobie podobne, geny pewnie te same mają)?

    No i tu się zaczynają schody. Bo jak pod Troją nie Grecy walczyli a Słowianie to
    1 – kto był w Grecji przed Grekami
    2 kto naprawdę i po co wybudował te budowle w tym Amfiteatry (a może to miejsce wieców plemiennych)
    ….

    Same niewygodne pytania. Co robi „jasnie oświetlona” nauka ? OMIJA TEMAT.

    • Sprawdzał kiedykolwiek jakiś „badacz mitów”czy cieśniny Duńskie nie są ta rzeczoną Scyllą i Chabrydą z greckich mitów. Czy nie ma tam jakiś prądów wrzucających w skały? Nie na darmo kanał Kiloński wykopano. poza trudnościami nawigacyjnymi (wąska przeprawa) tam jeszcze jakiś problem był.

      • Warto się dokładnie wsłuchać w wykład Petera Russella „Pierwszeństwo świadomości” i przyjąć do wiadomości że kiedyś tak jak pan czyni to teraz wyśmiewano się z teorii Kopernika, bo przecież Ziemia była płaska. Nie jestem specjalistą od zagadnień poruszanych na Wandaluzji, ale są to odważne koncepty i kto wie gdzie tkwi ziarno prawdy.

        Zawsze mnie zadziwia łatwość z jaką ludzie osądzają pracę innych nie posiadając wcale wystarczającej wiedzy własnej żeby takiej oceny dokonywać. To się nazywa owczy pęd za samcami alfa. Wystarczy że samcy alfa na jakichś łamach coś ogłoszą a inni powtarzają to, wcale nie widząc czy to ma sens czy nie. Ponieważ wszyscy mówią że coś jest „be” to jest „be”.

        Ja nie mam odwagi ocenić Wandaluzji, inni mają w tym dziwną łatwość.

        Ta ludzka cecha „pędu za samcami alfa” mnie przeraża. Ona świadczy o tym że w każdej chwili może się pojawić kolejny Adolf albo Wisarionowicz. On tupnie nogą powie że w Polaków, albo w Żydów, albo w Wandaluzję trzeba walić jak w bęben, a cały świat rzuci się i będzie walił.

        Nie uważa pan że Wandaluzja jest za trudna dla laika do oceny?

      • Kiedy ja wcale nie oceniam Wandaluzji negatywnie. Stwierdzam tylko fakt, ze wnioski wyciągane przez p. Janusza Prawdzica – Tella, autora tamtejże strony są jeszcze śmielsze, a przez to jeszcze bardziej fascynujące! Podobnie ma się z Komańczą i indiańską „samonasuwającą się” zbieżnością fonetyczną (jako ciekawostką). Moro – Kumanowie mogli tam, w Bieszczadach zostawić po sobie ślad w nazewnictwie. Natomiast dostrzegalna jest różnica w fenotypie ludzi nazywanych przez niemieckich antropologów potomkami Markomanów, z których chcieli zrobić swych janczarów tzw. Goralenvolk, (tyle że nic im z tego, dzięki wierności Polsce naszych górali nie wyszło!) a wyglądem Polaków „z nizin” – choćby charakterystyczne orle, ale nie szóstkokształtne nosy. Na koniec, panie Czesławie pragnę spytać, na jakiej podstawie wyciąga pan te wnioski?: „(…) Jeżeli pan nie chce wierzyć genetykom ani ludziom którzy się tematem szczegółowo od dawna zajmują, to pan nie musi. Nikt nie zamierza tutaj nikogo do niczego przekonywać”. Akurat właśnie te tematy 9archeologii genetycznej) były pierwszymi, które przeczytałem na pańskiej stronie i to naprawdę ładnych parę lat temu (chyba jeszcze w 2008. roku – dzięki linkowi podanemu przez kogoś komentującego u Maruchy), i które właśnie niejednokrotnie przytaczałem i cytowałem na różnych blogach. Co mnie tu mierzi, to pan wie – a co fascynuje i rozszerza moje horyzonty – to przed chwila panu napisałem. Pozdrawiam pana serdecznie i proszę się wyzbyć niepotrzebnych uprzedzeń.

      • Oceniać może każdy, nawet największy laik, natomiast ZROZUMIEĆ – OSĄDZIĆ, czyli zgłębić, ogarnąć tło polityczne i historyczne, skojarzyć z wersją podawaną w historii „oficjalnej”, odszyfrować podteksty… O, to jest dopiero prawdziwa sztuka. Tym się właśnie różni osąd od oceny. Ocena to zdanie: „ta dziewczyna mi się podoba”. Osąd – to przeanalizowanie wszystkich „za i przeciw” tejże, co dla rzeczowości i sprawiedliwości wymaga DOGŁĘBNEGO POZNANIA ergo „zjedzenia beczki (i jednej garści) soli”.

      • No i jeszcze jedno, bo doczytałem, gdzie Wandaluzję wyśmiewam? Proszę przytoczyć. Dalej idące wnioski (jak napisałem podając link) nie znaczą wcale, że okażą się wnioskami „głębiej brnącymi w bagno”. Wręcz przeciwnie.Tu są właśnie widoczne niepotrzebne uprzedzenia.

        • Przepraszam. To nieporozumienie. Odebrałem tę wypowiedź jako WAND-aluzję. Zbytnio chyba przywykłem (rutyna), że Prawdzica traktuje się w sposób jednoznacznie negatywny i w rzeczywistości i w świecie wirtualnym i przywykłem stawać automatycznie w obronie tegoż Prawdzica-Tella, gdyż on nie ma zwyczaju reagować. To nie tyle teoria skrajna i najradykalniejsza, gdyby się przyjrzeć dokładnie to wiele spiskowych teorii idzie znacznie dalej i są mniej oparte na potwierdzonych odkryciach i faktach niż te jego, co wypowiadana w tonie najbardziej radykalnym.

          W wypadku jego prezentacji tematu ujawnia się najczęściej, nawet Marskiego tak nie traktowano, aprioryczne odrzucenie ze względu na „radykalizm języka”. Tymczasem radykalny język jego wypowiedzi niesie wcale nie tak radykalne treści aby musiały być niemożliwe.

          To odrzucenie treści jakie on wnosi płynie zatem ze szczególnie niskich pobudek i świadczy o tym o czym napisałem. Jest to szczególnie niepokojące w wydaniu „młodego” środowiska historyków, archeologów i antropologów, które zdaje się być od zarania w dużej części środowiskiem niezdolnym do twórczej myśli wykazującym objawy „skostnienia rozsianego”.

          Zwracam honor i proszę o wybaczenie.

  27. Gdzieś w jakimś miejscu trafiłem iż asurowie z Ramajamy miały „duże mięsiste nosy”. Wypisz wymaluj jak Olmekowie. Ale nie no przecież Ramajama to tuz koło Indii się działo bo przecież jakby nie daj boże ktoś wymyślił iż RYDWAN to LATAJĄCY SPODEK by się całe misterne kłamstwo o 4 tysiącach historii jak domek z kart rozleciało. A to Olmekowie dali zycie i jahwe i zydom. A żydów na Cejlonie jeszcze nie odkopano.

  28. W języku awestyjskim słowo ahura (odpowiednik indyjskiego asura) oznacza boga (np. irański Mitra czy Ahura Mazda), a demona określano terminem daeva. W zaratusztrianizmie to dewy byli źli, natomiast asurowie byli dobrymi bóstwami.

  29. Z innej beczki. Słowo „wara” przecież funkcjonuje we współczesnej polszczyźnie i to w takim samym znaczeniu jak w sanskrycie. Choćby w potocznych zwrotach rozkazujących np.: „Od niej ci wara!”, „Wara od naszej mowy”! O ile w drugim zwrocie jest synonimem słowa „precz”, o tyle w pierwszym znaczy „trzymaj się z dala”. Może trzeba bada najbardziej potoczny język (a nie język literacki) i to ze szczególnym zwróceniem uwagi na wyrażenia używane przy zakłóconej świadomej kontroli języka (w dużym wzruszeniu, kiedy wypowiadający nie waży swych słów). Nie chodzi mi tu o wulgaryzmy sensu stricto ale właśnie o słowa, którymi się nasiąkało we wczesnym dzieciństwie od babć, dziadków i ich znajomych równolatków, czyli omijając pokolenie rodziców – zwroty czerpane z najdalszej możliwej przeszłości mowy żywej (nie utrwalone na żadnych nośnikach).

  30. Komentarz Ktosia z 11 01 2013 o 2:01 – został zbanowany ze względu na zamieszczone tam poniżające treści wobec innych nacji. Jest to niezgodne z zasadami tego blogu.

  31. We wrześniu 2012 roku ten pierwszy indiański prezydent Boliwii wygłosił na forum ONZ przemówienie w którym odważnie poruszył kwestie duchowe związane z 21 grudnia 2012. Czy jednak ktokolwiek z was słyszał o tym przemówieniu w jakichś publicznych mediach? Wątpię.
    Poniżej moje tłumaczenie fragmentu jego wystąpienia. Całość możecie odnaleźć m.in. na stronie commondreams.org.

    „Chciałbym oświadczyć, że według Kalendarza Majów 21 grudnia jest końcem czasu poza czasem (the end of the non-time) i początkiem czasu. Jest końcem Macha i początkiem Pacha, końcem samolubstwa i początkiem braterstwa, to koniec indywidualizmu i początek kolektywizmu – 21 grudnia tego roku.
    Naukowcy doskonale wiedzą o tym, że data ta oznacza koniec antropocentrycznego życia (człowiek jako centrum i cel wszechświata) i początek życia bio-centrycznego (organicznego, opartego na poszanowaniu wszelkiego życia – głęboka ekologia). To koniec nienawiści i początek miłości, koniec kłamstw i początek prawdy. To koniec smutku i początek radości, to koniec podziału i początek jedności, są to sprawy, które muszą być rozwijane. To dlatego zapraszamy was wszystkich, tych którzy obstają za ludzkością, zapraszamy tych którzy pragną dzielić się swoimi doświadczeniami dla dobra ludzkości.”

    http://nnka.wordpress.com/2013/01/11/21-grudnia-koniec-nienawisci-poczatek-milosci-pachamama/

  32. Moim zdaniem wszystkie prezentowane mapy z haplogrupami są nieprawdziwe
    Rozkłady nijak się mają do masowych wysiedleń chociażby w XX wieku. Dla przykładu
    akcja Wisła powinna odpić się na rozkładzie na Pomorzu i na terenach kresów wschodnich
    proporcjonalnymi przesunięciami w rozkładzie przestrzennym. Podobnie całe tzw. ziemie odzyskane powinny zmienić rozkład haplogrup. to są rozpoznane większe migracje w XX wieku.
    Te jakże ładne powiedzy „izohapy” sa mocno podejrzane.Prezentuja obraz statyczny, który w świetle wojen i migracji nie może tak się rozkładać jak prezentuja to mapy. Dajmy do tego jeszcze ponad 2 mln rosjan urodzonych po 1945w DDR

    • Istnieje bardzo prawdopodobne wyjaśnienie tego zjawiska. Ponieważ należy założyć, że rozkład wyników jest jak najbardziej rzeczywisty i odzwierciedla w pełni stan współczesny, wniosek jest następujący: Rozkład R1a1 jest jaki jest ponieważ ze wschodniej Galicji „przeniosło się” R1a1 oraz inne domieszki w proporcji w jakiej tam występują. Natomiast ze Śląska i Pomorza wywędrowało wcale nie tak dużo R1b1 – bo zawsze była to skrajna mniejszość Rasy Panów (właścicieli tutejszych Niewolników) oraz R1a1 (Niewolnicy Zniemczeni doszczętnie i volksdojcze) i inne domieszki tutejsze, być może to, I1 którego tak mało w Polsce, a którego tak wiele w Niemczech współczesnych.

      Konkludując obraz może być o tyle fałszywy, ze na Ukrainie proporcja R1a1 do innych jest niższa i to zostało przeniesione do obecnej Polski na Śląsk i Pomorze , które obecnie mogą zaniżać średni udział R1a1 w całej Populacji Polski gdzie mógłby on wynosić może i nawet 80-85%. Istotne jest tutaj zbadanie tzw Rdzenia – i w Małopolsce na przykład stwierdza się około 75-80% R1a1, a to jest nietknięty prawie że rdzeń. Warszawa niestety została wymordowana z rdzennych mieszkańców i w ogóle nie jest reprezentatywna jako miasto w 90% ludności polskiej napływowej z różnych regionów, ze sporym udziałem „dzieci” Rosjan.

      „Dzieci” Rosjan w DDR mogą nie mieć żadnego znaczenia bo tam była ludność R1a1 systematycznie skutecznie eliminowana przez Niemców fizycznie – pracą niewolniczą i głodem przez 800 lat. W tym sensie Rosjanie co najwyżej „przywrócili” właściwe proporcje. Ponieważ Rosjanie są „wnukami” Polaków to także nie wnosi zapewne jakiegoś rozróżnialnego składnika genetycznego – to także R1a1. Gdybyśmy wykryli jakiś składnik którzy istotnie różni rosyjskich R1a1 od polskich wtedy mogłaby powstać dokumentacja tej zmiany powojennej. Wśród armii radzieckiej było wielu ludzi „egzotycznych” haplogrup i może one odzwierciedlają się też teraz w sposób „nieuzasadniony” w większym procencie niż mogło to być przed wojną. Niemniej ze względu, że matki były Niemkami lub Słowiankami mówiącymi po niemiecku te „dzieci” pozbawione ojców od urodzenia stały się naturalnymi Niemcami. Istnieje też duże prawdopodobieństwo masowej aborcji dzieci tak poczętych, co nie powinno nikogo dziwić.

      • Panie Czesławie – dziękuję za odpowiedź – przeprosiny przyjmuję i jeszcze raz pozdrawiam. Mam wrażenie, że odpowiadając warcisławowi wromotowiczowi, szczególnie w kwestii powojennego zasiedlenia Warszawy, pominął pan nację, która pojawiła się w Polsce ponad osiemset lat temu jako prześladowani nieszczęśnicy uciekający się pod opiekę króla polskiego, a której następne fale przybywały do naszego kraju w szczególnych okresach historycznych: po kolejnych pogromach w krajach Zachodniej Europy, po klęsce powstania styczniowego (ta z Rosji – tzw. litwacy) a następną jeszcze PIŁSUDSKI przyjął na DŁUGO PRZED WOJNĄ do Polski w liczbie 600 tysięcy (z Sojuza), nadając „z automatu” polskie obywatelstwo. Kolejna (tym razem mniejsza) napłynęła z Niemiec w drugiej połowie lat trzydziestych. Natomiast największa przybyła po 1944. na sowieckich tankach.To były nie tyle „dzieci” Rosjan jak pan napisał (choć przez rozbestwienie sołdatów i takich pojawiło się, niestety, sporo), ale raczej dzieci „Rosjan”. Obecnie są to najbardziej „prawdziwi Polacy” o (najczęściej) polsko brzmiących nazwiskach (często historycznych). I nie jest to żadna propaganda ani obraza, tylko stwierdzenie faktów.
        Natomiast jak się mają te badania historii genetycznej do skutków II wojny światowej – wojny totalnej, po której (przy pierwszym spisie ludności) nie doliczono się 12 MILIONÓW obywateli polskich (głównie Polaków), do wielkich fal polskiej emigracji na Zachód? Fala „postsolidarnościowa”, fala z początku lat dziewięćdziesiątych, następna wielka „unijna”, po otwarciu rynków pracy (nazwę ją „brytyjsko – irlandzką”). Następny wielki upływ polskiej krwi… Skromnie licząc z pięć – sześć milionów. To nie mogło nie wpłynąć na wyniki badań. Dlatego mam wrażenie, że gdyby prowadzono je (taki abstrakt myślowy) przed rozbiorami – wyniki byłyby inne – myślę, że z wyraźną przewagą ilościową haplogrup R1a1 – taką jak dla rdzenia ludności Małopolski (jak pan przytoczył powyżej):”(…) w Małopolsce na przykład stwierdza się około 75-80% R1a1, a to jest nietknięty prawie że rdzeń „. Natomiast (…)Gdybyśmy wykryli jakiś składnik którzy istotnie różni rosyjskich R1a1 od polskich wtedy mogłaby powstać dokumentacja tej zmiany powojennej. Wśród armii radzieckiej było wielu ludzi “egzotycznych” haplogrup i może one odzwierciedlają się też teraz w sposób “nieuzasadniony” w większym procencie niż mogło to być przed wojną…” Nie potrzeba szukać różnic między polskim i rosyjskim R1a1, bo główna „zamiana” była inna.

        • Do Wojwita
          Z genetycznego punktu widzenia Żydzi to podobno Semici czyli J, czyli teoretycznie nie różnią się od semickiego otoczenia w Małej Azji, np od Palestyńczyków. Różni ich religia, jedni wyznają islam a drudzy jahwizm. Dlaczego zatem tak się rżną z Palestyńczykami – myślę że z powodów religijnych i z powodu „kasy”, oraz z jeszcze jednego powodu. Pojawili się tam z USA i skądinąd z kasą w kieszeni, a ludność miejscowa odmiennego wyznania miała być ich Niewolnikami. Podobnie znaleźli się kiedyś w Polsce, i także ostatnio,w takich falach jak pan to opisał. Problem z nimi polega na tym, że to co ich wyróżnia tak naprawdę to wspólnota po linii matek, język i religia. Kiedy się przyglądamy Y-DNA to jest to konglomerat w którym znajdziemy wszystkich. Są tam R1a, R1b, E, G i co kto chce.

          Ashkenazi Jews I 4, R1a 10, R1b 9, G 9.5, J2 19, J1 19, E 20.5, T 2, L 0.5 , Q 5, N 0 , others 1.5
          Sephardic Jews I 1, R1a 5, R1b 13, G 15, J2 25, J1 22 , E 9, T 6, L 0 , Q 2 , N 0 , others 2

          Palestine I 0, R1a 1.5, R1b 8.5, G 3, J2 17, J1 38.5, E 19.5, T 7, L0, Q 0, N 0, others 5

    • Akcja Wisła „tonie” w morzu masowego wysiedlenia Polaków z Ukrainy, Białorusi, Litwy – jest mało znaczącym genetycznie” strumykiem w tej masowej „zsyłce” na zachód. W wyniku akcji Wisła teoretycznie mogłaby to być ludność I, J, E, ale mogła też być w dużym stopniu R1a1. Uczulam zawsze wszystkich by nie utożsamniać genetycznego bycia Słowianinem czyli pochodzenia od prasłowiańskiego=scytyjskiego Y-DNA z etnosem czyli językiem i kulturą. Wśród Łemków byli z pewnością R1a1, bo tam nie brakowało mieszanych małżeństw, chociaż nawet w XX wieku zasada jest taka, że to córka opuszcza swoją rodzinę i wchodzi w rodzinę męża. Dodatkowo poza falą Polaków z Kresów (przypominam że w roku 1910 Kijów zamieszkiwało 60% Polaków i 40% Rusinów) na Ziemie Zachodnie przeniosła się też część „biednych” oraz „przedsiębiorczych” z innych regionów.

    • Z małopolska to bardzo ciekawe zważywszy, że w Krakowie przez długie stulecia dominował żywioł niemiecki.A Kraków to dokładnie 1/4 ludności małopolski. Zbieznośc procentowa? kolejna?
      Kolejna sprawa…. tereny królewskieb tzw. Ligoty i inne. król zawsze osadzał głównie przybyszów z zachodu…i były to takie egzotyczne nacje jak Szkoci, Flamandowie, Holendrzy (egoztyczni naówczas) + zawsze Niemcy.
      W historii Polski były okresy gdy miejscowa ludnośc wyludniała się niemal do zera: Powstanie Warszawskie, rzeź Wolynia, zarazy na Śląsku (wojna XXX letnia, czarna dzuma) itp…..
      Ciekawe analiy może dac porównanie tego z rozkłądami grup krwii…cos w tym jest ze zawsze mowiono nasza krew…..

      • Do Warcisław

        Skąd ta wiadomość że w Krakowie „dominował” żywioł niemiecki” i to przez długie stulecia? No naprawdę – gdzie to napisali?! Czy chodzi o bunt patrycjuszy i wójta Alberta? Niestety nie mam na podorędziu wykazów procentowych ludności które widziałem w opracowaniach historycznych, ale Niemcy nigdy nie przekraczali kilku procent mieszkańców mimo że miasto było otwarte dla wszystkich żywiołów, bo coś takiego jak po II wojnie światowej – państwo zamknięte „za kratami etnicznymi” to było wcześniej nieznane światu. Procent Niemców w Krakowie odpowiadał przeciętnemu procentowi Niemców w Polsce tj. w I RP, choć sądzę, że większy był im dalej na zachód – np w Poznaniu na pewno większy. Liczniejsi byli tutaj od Niemców Żydzi, a wcale nie mało było Ormian.

        Niemcy nawet w Wielkopolsce, na Pomorzu i na Śląsku i w Nadłabiu byli zawsze mniejszością. Wchodzili na ziemie Lechickie przemocą i żyli w otoczeniu Słowian, których podporządkowywali sobie siłą, przemocą. Ich dominacja manifestowała się szczególnie na terenach ich jurysdykcji.

        Dawniej większośc ludzi mieszkała na wsi – jerszcze w 1920 roku 75%. Miasta były małe, a Niemcy mieszkali głównie w miastach:
        np . Poznań 1848 – 1848 42 tys. mieszkańców 42,9% – Polacy; 40,5% – Niemcy; 16,6% – Żydzi; oraz 3 tys. żołnierzy garnizonu.

        Jednakże cała ta przemoc na nic się nie zdała. Jak wiemy Niemcy przegrali. Zostali pokonani na wszystkich możliwych płaszczyznach. Nie pomogło im też wymordowanie 12 milionów Polaków w II Wojnie Światowej, co w oczywisty sposób musiało zmienić obraz haplogrup Y-DNA. Mimo tej rzezi nadal DOMINUJE w Krakowie i w Polsce R1a1.

        Ofiara krwi ma zawsze olbrzymią moc. Prawdziwy Holokaust przeszli od początku XX wieku Słowianie, a głownie Polacy i Rosjanie. Procent R1a1 byłby znacznie wyższy dzisiaj – bo bomba demograficzna to lata 50-te XX wieku , kiedy oni już wszyscy nie żyli. I to jest częściowy sukces niemiecki II Wojny Światowej – tych 20 milionów zamordowanych, którzy nie mieli w związku z tym dzieci w okresie boomu przemysłowego. Gdyby nie to Polska dzisiaj miałaby 80 mln ludzi, Ukraina 100 mln, a Rosja 200 mln.

        Spadki i wzrosty ludności łatwo prześledzić w związku z wydarzeniami o jakich pan mówi: ospa i inne zarazy – ale ospa nie wybierała po narodowości.

        1250 – 2000 (przed lokacją miasta)
        1340 – 12 000 (imigracja spowodowana lokacją Krakowa, przyłączono Okół, łącząc Stare Miasto z Wawelem)
        1450 – 15 000
        1530 – 30 000 (ciągły napływ ludności)
        1560 – 20 000 (1543/44 – morowe powietrze zabiera 12-14 tys. osób)
        1600 – 19 750 (1588 – kolejna epidemia, 6,3 tys. ofiar)
        1699 – 10 300 (imigrację przewyższają straty ludnościowe wskutek epidemii 1651/52 -dżuma lub czarna ospa, 24-26 tys. ofiar; 1676/81 – zaraza zabija 20 tys. ludzi)
        1791 – 23 591 (1707/10 – epidemia tyfusu, 7,2 tys. ofiar)
        1796 – 22 000 (1792 – przyłączono Kleparz; Targowica i Insurekcja kościuszkowska powodują straty ludnościowe)
        1804 – 26 000 (1800 – przyłączono Kazimierz ze Stradomiem, Czarną Wieś oraz otaczające Kraków jurydyki)
        1810 – 23 612 (1809 – wojna polsko-austriacka powoduje przejściowe wyludnienie miasta)
        1815 – 23 389
        1835 – 36 000
        1843 – 42 900
        1847 – 40 000 (1846 – epidemia duru brzusznego, 3,9 tys. ofiar; 1845/47 – nieurodzaj i klęska głodu w Galicji)
        1850 – 39 700
        1857 – 41 100
        1869 – 49 800
        1880 – 59 800
        1890 – 69 100
        1900 – 85 300
        1909 – 103 092
        1910 – 137 592 (1910 – przyłączono Zakrzówek z Kapelanką, Dębniki, Półwsie Zwierzynieckie, Zwierzyniec, Czarną Wieś z Kawiorami, Nową Wieś, Łobzów, Krowodrzę, Grzegórzki z częścią Piasków oraz południowe części Olszy, Prądnika Białego i Czerwonego)
        1911 – 151 886[1]
        1914 – 158 940 (1911 – przyłączono Dąbie z Beszczem i Głębinowem oraz Ludwinów, 1912 – przyłączono Płaszów)
        1915 – 104 000 (pobór do wojska oraz ewakuacja miasta wskutek zbliżających się wojsk rosyjskich)
        1918 – 179 000 (1915 – przyłączono Podgórze)
        1921 – 183 751 (spis statystyczny)
        1926 – 206 809

        1931 – 219 300 (spis statystyczny)
        1936 – 242 100 (duży napływ ludności poszukującej pracy, spowodowany kryzysem gospodarczym lat 30.)
        1938 – 251 500
        1939 – 259 000
        1941 – 321 000 (1941 – przyłączono Łagiewniki, Jugowice, Borek Fałęcki, Kobierzyn, Skotniki, Pychowice, Bodzów, Kostrze, Przegorzały, Bielany, Wolę Justowską, Chełm, Bronowice Małe, Bronowice Wielkie, Tonie, Prądnik Biały (płn. część), Witkowice, Górkę Narodową, Prądnik Czerwony (płn. część), Olszę (płn. część), Rakowice, Czyżyny, Łęg, Rybitwy, Stary Bieżanów, Rżąkę, Prokocim, Wolę Duchacką, Piaski Wielkie, Kurdwanów)
        1943 – 285 000 (straty w trakcie II wojny światowej, zwłaszcza wśród ludności żydowskiej)
        1945 – 298 500
        1946 – 299 396 (spis statystyczny)

        Ruchy ludności są zawsze i są naturalną rzeczą, epidemie też. Myślę, że genetycy wiedzą co mówią. Należy ufać tej dziedzinie bo to nauka ścisła w przeciwieństwie do dywagacji opartych różnych teoriach humanistycznych które są płynne i nie dysponują 100% dowodami. Berlin i okolice to jak sądzę 50% Słowian, Łużyce ponad 60% to wiemy, ale cała tamta ziemia nad Łabą ma mnóstwo słowiańskich genów.

      • Tu może bardziej miarodajna odpowiedź może być ile miast i wsi i na jakim prawie lokowano.
        Te kilka procent Niemców, powinien zweryfikować historyk. W Krakowie akurat to był typowy multikulturowy konglomerat, Polacy, Czesi, Niemcy, Węgrzy, Włosi i Wołosi…. itd…Co do wsi to się już nie zgodzę. Byly wsie typowo polskie i typowo niemieckie (w różnych krainach historycznych) . Specyfiką było, że o ile w jednym mieście mieszkał mieszany żywioł narodowościowy to we wsiach na ogół już tak nie było. Nie wiem czy Pan wie, że w Polsce istniały zwarte obszary osadnictwa szwedzkiego czy włoskiego i to na południu Polski.Do dziś się mówi o tych miejscowościach szwedzkie lub w pewnych z nich dominują nazwiska włoskie. Mysle że omawiane sprawy nie są tak proste jak wszystkim się powszechnie wydaje.

        • Ale „jak to tak to”?
          Tu narzeka się, że przeciętny historyk siedzi z ręką u niemieckiego sponsora a tu od tegoż samego domaga się prawdy?
          Ja tylko pytam, nigdy nic kategorycznie nie twierdzę, mało wiem.
          Więc jak to z tymi historykami – wierzyć im? Wierzyć sanskrytowi? wierzyć „Romajom”? nikomu nie wierzyć?

          Tak się mi wydaje, że my Słowianie mamy ‚lekkość’ dlatego właśnie, że jak trzeba potrafimy burzyć przeszłość (budynki, wytwory kultury itd.) bez jej ewidencjonowania, a każdy kto to robi za nas przekłamuje na swoją korzyść, czy to niemiecki skryba, czy to romajski historiograf, czy wedyjski dziejopisarz.

  33. Moze żeby być bardziej ścisłym sens te mapy będą miały przy zwiększeniu rozdzielczości próbkowania i przedstawieniu dynamiki w powiązaniu z pobieraniem próbek ze wszystkich rozpoznanych stanowisk archeologicznych. W tej chwili (nie wnikajac w wątki genetyczne) razi to wręcz interpretacją wizuualizowanych zjawisk.

  34. Jest dwadzieścia parę kombinacji męskich i żeńskich. Męskie prezentowane są jako rzekomo bardziej osiadłe geograficznie (kłóci sie to z logika i obserwacją). Teoretycznie na jednym obszarze może wystapić co najmniej kilkadziesiąt kombinacji. Może Pan ma źródła i poda jak wykonywana jest procedura badawcza.
    Śmiem twierdzić, że dla tego typu zjawisk przedstawianie zjawisk bez przebadania 1/3-1/2 populacji może być bardzo zwodnicze (duża zmienność osobnicza). I to o co mi tu chodzi- sama prezentacja powinna przypominać rozprysk aerozolu a nie rozlewające się falę. Dla przykładu w Niemczech wsie oznaczano jako Deutsch….pozostałe były słowiańskie. Oznacza to o wyspowym charakterze osadnictwa a nie terytorialnym.
    podobnie w Polsce wsie oznaczano jako lackie. Wiele wsi było typowo niemieckich jak na Dolnym Śląsku.
    Z tego prosty wniosek , że prowadzenie rozkładu danej cechy Y w ten sposób jak na mapach wynika najprawdopodobniej z wątłości materiału statystycznego. W praktyce oznacza to, że po przebadaniu istotnego procentu populacji może się to zmienić dramatycznie przynajmniej punktowo…..Dla przykładu noty historyczne mówią o zwartym osadnictwie Słowiańskim w VI wieku w Turyngii… Czyli, że musiał wtedy występować 100% R1a1 w Turyngii- no chyba że byli to zakamuflowani Niemcy mówiący po Słowiańsku.
    Podobnie w Styrii w granicach dzisiejszej Austrii. . Mapy te są więc pewnym istotnym uproszczeniem.
    A wiadomo, że prawie czyni różnicę.
    Podobnie w Polsce, coś jest w tym, że 10% obywateli Rzeczypospolitej zwało siebie Panami a pozostałą część chamami. Wynika to z faktu dużych wyludnień i uzupełnienia braków demograficznych niewolnikami sprowadzanymi w średniowieczu do Polski. Tak należy określać tych sprowadzanych ludzi których nazywano rabami.Czy brano niewolników tak jak w VII,VIII i IX wieku w najbliższej okolicy? wątpię.
    Rekapitulując w tej chwili są to w większości czcze dyskusje….

    • Nie posiadam niestety danych na temat procedur. Zgadzam się że mapy są uproszczeniem- na pewno tak jest. Aerozol – oczywiście zgoda. Mapy jak w meteorologii zakreślają przybliżone terytorium na którym występuje przybliżony procent gęstości. Jeśli idzie o wyniki z mniejszych próbek to raczej należy przyjąć że odchylani będą niewielkie jeśli został przekroczony próg reprezentatywny. To znaczy że działają tutaj nieubłaganie prawa statystyki. Jeśli mamy sondaż wyborczy – a w tym sondażu geny nie kłamią tak jak wyborcy do ankiet na temat swoich preferencji tylko mówią 100% prawdy – to po przekroczeniu odpowiednio wysokiej próbki dane będą się zmieniać już tylko w granicach statystycznego błędu. Im większa liczba przebadanych tym te wahania będą oczywiście mniejsze, na koniec już tylko promilowe. Tutaj mamy do czynienia z prognozowaniem statystycznym na podstawie próby reprezentatywnej, pobranej losowo z różnych okolic. Ale oczywiście te dane się zmieniają czasami mocno – jak na Węgrzech.Z każdym rokiem szanse na radykalną zmianę obrazu maleją.

      Generalnie ja przyjmuję, że genetycy jako ludzie z reputacją do stracenia w razie „fałszywki” starają się być maksymalnie rzetelni i należy też założyć, że znają się na tym co robią lepiej niż każdy laik. W związku z tym gdy podają wyniki to zawsze są one obwarowane zastrzeżeniami. zwłaszcza co do możliwych fluktuacji i zmian w toku dalszych badań. Podają oni też teorie do publicznej wiadomości po zastosowaniu wszelkich możliwych metod weryfikacji hipotezy, żeby nie stracić twarzy, nie narazić instytutu na straty bo te badania się robi ludziom za pieniądze, i żeby nie stracić samemu powagi nazwiska i tytułu na rynku tej dyscypliny którą uprawiają.

      To tylko w tzw naukach humanistycznych każdy naukowiec może sobie dowolnie pohasać i nic mu nie grozi, bo jego teorie i hipotezy są nie do zweryfikowania. W genetyce weryfikacja jest 100% – bezwarunkowa, nieodwołalna – jak w matematyce.

    • @warcisław

      Cyt:
      ” I to o co mi tu chodzi- sama prezentacja powinna przypominać rozprysk aerozolu a nie rozlewające się falę. Dla przykładu w Niemczech wsie oznaczano jako Deutsch….pozostałe były słowiańskie. Oznacza to o wyspowym charakterze osadnictwa a nie terytorialnym.
      podobnie w Polsce wsie oznaczano jako lackie. Wiele wsi było typowo niemieckich jak na Dolnym Śląsku”
      Koniec cytatu.

      Tylko że jest żelaznym dowodem na sytuację w której dany teren można było bardzo szybko oczyścić z niepożądanej ludności.
      Jak się okazuje na przeciagu jednego roku, można cofnąć kilka wieków osadnictwa, dzięki własnie tej nieusuwalnej właściwości ludzkiej.
      Zatem będzie to jednak przypominac falę i to pomimo błędnej metodologii w której często i gęsto osobnika współczesnego umieszcza się tam gdzie zył jego dziadek.

    • Z początku byłem pod wpływem „Gier Bogów” – rosyjskiego cyklu manipulacyjno-indoktrynacyjnego na youtube. Są tam i mądre kwestie, ale i chęć podporządkowania sobie całej Słowiańszczyzny, więc na wszelki wypadek radzę uważać oglądając to.
      Mowa tam była m.in. o tym, że słowo deformuje informację i zakłamuje rzeczywistość.
      Na początku był obraz. Przekaz informacji na poziomie intuicji i telepatii.
      Coś w tym jest oglądając choćby filmik powyżej.

  35. @żagań
    Cyt:
    „U Polaków 64% R1a1a – gen “słowiański, Polacy to Słowianie. Mimo późniejszego pochodzenia R1a1a (i występującego u nas w 20% R1b) jesteśmy w wielkiej przewadze wobec I, która osiąga u nas 5,7%”

    Koniec cytatu.

    Prezentujesz dane można by rzecz bezmyślnie.

    1. R1b ma tez swoje podgrupy i okazuje się że to R1b zyjące na terenie Polski jest izolowanym od tego zyjącego na zachodzie europy, to samo czyni autor bloga -udaje że tego nie zauważa?

    2. Procentowe zawartości dla danego kraju są niestety w wielu przypadkach zafałszowane przez dziwną metodologię polegającą, na tym, że jesli ktos (albo jego dziadek) pochodzi z terenów dzisiejszej PL a nie mieszka w PL, tedy otrzymuje lokalizacją PL.
    Według mnie jest to po prostu nonsens, bo nie wiedziec czemu odtwarzają stan na poczatek XX wieku, a nie dzisiejszy, jakby ktokolwiek naukowo wywiódł, że ten stan sprzed 100lat, musi nas obowiazywac jako jedynie słuszny, a nie na przykład ten sprzed 200 lat, albo 300.
    Zatem wywodzenie powiązań geny-język-narodowość musi być zamazane poprzez taką dziwną metodologię.

    3. To że I2a jest starsze od R1a, wcale nie oznacza, że było ono przed R1a w Odrowiślu. Sprawę wyjaśnia badania archeologicznego DNA, na razie takie twierdzenia są niczym nie poparte, albo równie mocne jak to, że było odwrotnie.
    Osobiście typuję, że R1a było tutaj pierwsze, niedługo przekonamy się kto ma rację.

    • Moze warto podac źródło na taka metodyke. Interesuje mnie zwłaszcza kto trafia i na jakich zasadach do próby na podstaiwe których tworzone są te nieprawdopodobne mapy rozkłądów przesztrzennych.
      Tak, że poprosze źródło, metoddyka krok po kroku.Z opisów w większości przypadkó nic nie wynika.

      • Cyt:
        „Interesuje mnie zwłaszcza kto trafia i na jakich zasadach do próby na podstaiwe których tworzone są te nieprawdopodobne mapy rozkłądów przesztrzennych.”

        Mapy są jak najbardziej prawdopdobne, a nawet pewne, występują zaś pewne różnice w % zawartości poszczególnych hp o czym napisałem powyżej, co by jednak nie kombinować bilans musi wyjśc na zero, a dokładniej na 100%.

  36. Tak naprawde to wnioski z badan genetycznych nabralyby wiekszeg sensu dopiero po badaniach DNA szczatkow z wykopalisk. Jest ich do tego dosc. Te wyniki ktore sa moge rownie dobrze pokazywa historie europejskich epidemii ktore przetrwali najodporniejsi na dany wirus i ich pogomkowie.

    • Cyt:
      „Te wyniki ktore sa moge rownie dobrze pokazywa historie europejskich epidemii ktore przetrwali najodporniejsi na dany wirus i ich pogomkowie.”
      Koniec cytatu.

      Chyba za bardzo udzieliło się Ci bajkopisarstwo Mezamira. Nie ma to (czyli haplogrupy- o czym zawsze pisze się na poczatku opracowań, ze są one niekodujące) nic wspólnego z odpornością na wirusy i epidemie.

    • Cyt:
      „Tak naprawde to wnioski z badan genetycznych nabralyby wiekszeg sensu dopiero po badaniach DNA szczatkow z wykopalisk.”

      Pierwsze spoza Polski już są (np.Z280 jest scytyjskie) i dla allochtonistów niestety, ale zmiatające ich z powierzchni. Powstało labolatorium w Poznaniu, więc kolejne wyniki ale już z Polski są tylko kwestią czasu.
      Jednakże zawsze te badania występują z datowanie radiowęglowym, która to technika została kilkadziesąt lat temu entuzjastycznie przyjęta przez środowisko historyków i archeologów.
      Obecnie gdy pojawiło sie nowe narzędzie, równie uzyteczne i ścisłe oraz współgrające z nim, okazało się, że stało się ono wrogiem na tyle powaznym, że trzeba było im zniknąć pojecie etniczności, jako tak naprawdę nieistniejące, przebywające jedynie w głowach chorych ludzi, a oznaką zdrowego łba jest -taki luźny przykład- udowodnienie naukowe, że Scytowie byli ludem irańskim, bo mówili w języku irańskim, chociaż nie ma na to dosłownie żadnego dowodu, tudzież zdrowy łeb potwierdzi bezapelacyjnie, że nie mogą miec oni nic wspólnego z np.Polakami, chociaż aż 1/3 meżczyzn jest W PROSTEJ linii ich genetycznymi potomkami.

    • Badania szczątków archeologicznych są robione cały czas. Stąd wiadomo że Scyci = Słowianie (po Y i po X chromosomach). Stąd wiadomo że R1a1 był w 2770 w Eulau za Łabą itd.

      • Cyt:
        „Badania szczątków archeologicznych są robione cały czas. Stąd wiadomo że Scyci = Słowianie (po Y i po X chromosomach). Stąd wiadomo że R1a1 był w 2770 w Eulau za Łabą itd.”

        Nalezy uwzględnić obecna wśród genealogów względną trudność z liczeniem czasu powstania danej mutacji, sa rózne szkoły liczenia, ale gdy juz poznano drzewo np. R1a, teraz powinien przyjść okres w którym archeologiczne znaleziska bada się także na jej podgrupy oraz datuje szczątki metodą c14, wówczas mamy obiektywne i bardzo dokładne narzędzie badawcze.

        Ale proszę zauważyć, że Eulau to rok 2009! Wydzielenie podgrup w Z283 to -jeśli mnie pamięć nie myli – 2010 albo 2011. Na pewno miało to miejsce po tym wydarzeniu, czyli nie mogli wówczas powiedzieć, że ‚tak, zbadaliśmy, datowanie c14 wykazało taki a taki wiek, natomiast dna wykazało, że … w wersji a: nie jest to żadna podgrupa Z283 tylko jest to sama Z283…. w wersji b: jest to dokładnie ta a ta podgrupa w Z283″
        A to może mieć ogromne znaczenie.

  37. “Możesz też widzieć naszą przeszłość i naszą przyszłość, razem jak rzecz,którą można osiągnąć, która właśnie się zdarzyła. […] widziałam też inne śmierci i innych zabójców i ludzi, którzy zginęli – nikt nie wi e, gdzie są – ja jedna mogłam ich widzieć. Widziałam skradzione konie i starożytne ukryte miasta, których nikt już nie zna, i wiem, ze będą ujawnione światu. Milion rzeczy widziałam”.

    Mazatecka szamanka Maria Sabina

  38. Kochany Panie Czesławie 🙂
    Pięknie dziękuję za wspaniały art, który wzruszył mnie do łez w kontekście tego, co obecnie się wyprawia w naszym pięknym kraju i sprawił, że nadzieja ledwie tląca się na dnie duszy znowu płonie jasnym, spokojnym płomieniem – dziękuję 🙂
    Napisał Pan w poście z 09-01, że:
    „.. No cóż nie biorą chyba pod uwagę, że tutaj ludzie zacisną zęby, będą ściany gryźć i przy pomocy własnej inwencji i kombinacji “zaszachrują” i jakoś przeżyją, bo to cholernie twardzi ludzie i sprytni…”
    Ja bym dodała jeszcze – i mądrzy (choć nie wszyscy niestety)- ponieważ żyjąc w zgodzie z Naturą potrafią znaleźć w Niej źródło pożywienia także zimą czyli w niezbyt sprzyjających warunkach 😀

  39. To jest właśnie to myślenie „jakoś to będzie” czyli na ogol marnie. Niektórzy nazywają tego typu podejście „polactwem”sam nie jestem od tego wolny- niestety. Ale zamiast mówić „jakoś…” trzeba raczej odwrócić to do góry nogami.Miast mówić…uff… przetrwaliśmy…dlaczego nie mówić co straciliśmy….A straciliśmy krocie więcej niż należało stracić. W istocie jesli spojrzeć na mapę Europy z IX wieku Polska jest jednym z nielicznych krajów które straciły stan posiadania. Nie mówię tu nawet o XV i XVI wieku….bo to już klęska.
    Nasza historia jest jedną wielką klęską.Kazdy sukces był uwerturą do późniejszej jeszcze większej porażki. I chyba nawet wiem dlaczego. My jako Polacy nigdy nie rozliczaliśmy zdrajców surowo i do końca. Jesteśmy jako naród nierozważni. I nic nie widzę optymistycznego w tekście Pana Białczyńskiego. Z prostego powodu. Bez zmiany mentalnej nic nie dadzą nawet najlepsze konotacje geopolityczne w otoczeniu Polski. W Polsce potrzebny jest rodzaj kulturkampfu jak za Bismarcka w XIX wieku w Niemczech.
    Totalna zmiana nastawienia mentalnego do zycia. Teraz gdzie spojrzeć w tym kraju w każdym zakątku widać rozkłąd. Nie wiem za bardzo co pan Czesław ma pozytwynego na myśli… być może nie ograniam poetyki tego tekstu lubo i metafory są tu zbyt głębokie.Może za 10 pokoleń coś ulegnie zmianie o ile pokolenia te będa miały szanse mówić po polsku i takież mieć poczucie przynależności do rodu. Bo rodzina jest najważniejsza.Sława tym przodkom którzy próbowali

    • „To jest właśnie to myślenie “jakoś to będzie” czyli na ogol marnie..”
      Panie Warcisławie :)… Jeśli ma pan na myśli mój wpis to proszę mi wierzyć nie przyświecało mi motto pt. „jakoś to będzie…”, wręcz przeciwnie.
      Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu co odbywa się na naszych oczach w naszym kraju i bardzo jest mi z tego powodu przykro i ciężko na sercu 🙁
      Nie znaczy to jednak, że mam sobie włosy z głowy rwać, albo wziąć siekierę i szarżować na Belweder, bo w pierwszym przypadku nabawię się łysiny a drugim w najlepszym razie wyląduję w psychiatryku 😀
      Pan Białczyński na swoim blogu wlewa w ludzkie serca nadzieję, że zmiany „choćby w ostatniej chwili” mają miejsce i ta nadzieja dodaje mi przynajmniej otuchy i nie pozwala właśnie na to rwanie przysłowiowych włosów a zachęca do działania – czyli podnoszenia innych na duchu…
      Koniec procesu istnienia możemy często obserwować, początek zaś jest już dużo trudniejszy do rozpoznania natomiast już początek, który posiada znamiona źródła jest całkiem zakryty…
      Początek tak wielkiego procesu, jakim jest ewolucja świadomości, w moim przekonaniu zaczyna się od wiary i nadziei, później lawina rusza…
      Pozdrawiam pana serdecznie i w całości zgadzam się z ostatnim pana zdaniem:
      Sława tym przodkom którzy próbowali 😀

      • Chwała tym którzy próbowali i próbują.
        Sława to jakoś tak nie po lechicku/polsku, nie to żebym się czepiał, ale warto o przodkach pamiętać i ze względu na pamięć o nich poprawnie pisać 🙂

    • Panie Warcisław!

      Niech się pan podniesie i do boju! Tak jak pisze Margo – nie na siekiery bo oni mają ich więcej i że tak powiem nawet „siekiery odrzutowe, z noktowizorem na podczerwień”. Mnie nie dziwi taki przebieg całego procesu jaki widzimy. Jest dla mnie oczywista faza neokolonializmu po długotrwałym kolonializmie. Było czarno, przez ostatnich 200 lat byliśmy w Czarnej Dziurze. Wie pan co czuje więzień, który wychodzi z karceru. Światło tak go oślepia że nie widzi najprostszych manipulacji jakie dookoła niego czynią. Mimo że wcale nie wyszedł na światło dzienne tylko do Ciemnego Korytarza – ten ciemny korytarz to czas Neokolonialny. Wszyscy to maja za sobą którzy byli w niewoli – Indie to dobry przykład. Żeby wyjść na światło więzień musi rozpoznać kierunek i w tym kierunku ruszyć. Potrzeba czasu żeby się oswoić z „nowym” i rozpoznać kierunek i zorganizować wymarsz. Teraz wychodzimy z Ciemności, sytuacja jest rozpoznana, kierunki właśnie są obierane. mamy wszyscy świadomość możliwych manipulacji, mamy narzędzia do rozpoznania fałszywej MOWY. Kto raz spojrzy kodystycznie na tekst, na mowę, ten potrafi rozpoznać bezbłędnie fałszywe zdania.

      Ktoś kto nam powiada, że „zapomniał” sobie, iż w sprawie ACTA nie poinformował społeczeństwa o międzynarodowym traktacie który już podpisał i ratyfikował nie musi już nic mówić. Ktoś kto toleruje rozprzedaż ziemi w Szczecińskiem z pominięciem Polaków którzy tam mieszkają nie dlatego że im się tam strasznie spodobało, ale dlatego że ich tam repatriowano z ich własnej ziemi na Wschodzie, to jest – chciałem powiedzieć „padalec” i „żmija” – ale skrzywdziłbym te szlachetne zwierzęta, jest po prostu durniem albo zdrajcą. A w takim razie wszystko co mówi to kłamstwo, a jeśli nie jest to kłamstwem, to i tak nie warto iść dalej pod przewodnictwem idioty. Myślę, że to jest już czytelne ponad wszelką wątpliwość dla młodych i starych, dla tych „z wielkich miast” i „z małych wsi” (nie mylić z WSI oni „myślą inaczej”), dla tych „wykształconych europejczyków” i dla tych „tępych z zawodówek”, i dla moherów i dla Cyklistów.

      To co zostanie zagrabione w tym neokolonialnym okresie przejściowym będzie musiało nam zostać oddane. Innej opcji nie ma.

      Właśnie o zmianę mentalną tutaj chodzi panie Warcisławie. Ta zmiana proszę mi wierzyć już się dokonuje. Bo widzi pan my tutaj tworzymy wyjątkowo mocną grupę OPINIOTWÓRCZĄ. My nie musimy przekonywać mas – człowieka po człowieku. To się odbywa inaczej. Grupa OPINIOTWÓRCZA dokonuje ZMIANY. Nasze główne zadanie to rozmnażać naszą OPINIĘ wszelkimi dostępnymi środkami i na tym się skupić. Upowszechnienie tej opinii dokona przełomu. Tak to działa. A moc jest w Człowieku niewyobrażalna! Niech pan pomyśli o tych trzech gościach którzy już dawno nie żyją – od Enigmy – jak oni wpłynęli na dzieje świata. Nie mieli przecież pojęcia o tym o czym Pan już ma pojęcie – Jak działa Świat u którego podstawy buzuje nieujarzmiona Świadomość Nieskończona kreująca materię i jej stany i zachowania.Część tej Świadomości ma pan w sobie. |

      Polecam wam wszystkim wykłady Wandy Wegener z Niezaleznej Telewizji.pl:

      rozmowa:

      http://niezaleznatelewizja.pl/2013/01/oblicza-duchowosci-3-01-2012/

      wykład część 1:
      http://www.youtube.com/watch?v=cnIBs7tsRaw

      Wykład część 2:

      pl:http://niezaleznatelewizja.pl/2013/01/oblicza-duchowosci-10-01-2013/

      Do boju panie Warcisławie! Zima to czas pesymizmu niejako z przyrodzenia, okres ciemności wzmożony, ludzie łatwo tracą wiarę, bo przewaga fizyczna ciemności jest olbrzymia, przytłaczająca, zdaje się że jesteśmy na dnie. Ale Wiosna przyjdzie, proszę mi wierzyć , bo WIOSNA ZAWSZE PRZYCHODZI,a z dna droga prowadzi tylko w jednym kierunku – do Światła.

      Sława i Chwała tym którzy próbowali, tym którzy próbują i tym którzy odważą się spróbować!

      Bo Sława od Słowa pochodzi a Słowo było na początku, i my Słowem otwieramy Nowy Świat dla Słowian.Chwała im bo taka jest tradycja oddawania czci – Czczenia Sławy.

      • Ku potwierdzeniu, że jak raz się nauczysz czytać to już umiesz, rozweselająco, zamiast nadletenku azotu, coś starego z jarego roku 2004, porcja LSD:

        LSD-SLD

    • „W Polsce potrzebny jest rodzaj kulturkampfu jak za Bismarcka w XIX wieku w Niemczech.”

      Uhmm…

      Trzeba by do szkół wprowadzić literaturę na tym blogu prezentowaną, jako obowiązkową.

      A naukowcy i nauczyciele – trzeba by im zapłacić za porzucenie niemieckich doktryn, które uznali za własne…

      Sława.

      O tego Sławomir.

      Albo Przedsław – przynoszący sławę…

      Pozdrawiam

    • A to pewnikiem za sprawą gazociągu północnego ;). Ale czy zawżdy tak było? Drzewiej mawialiśmy „chwała”.
      I dziś nawet w bliskim mi WP funkcjonuje zawołanie – „Cześć i Chwała Bohaterom”.

  40. Prowadząc badania w ten sposób nietrudno udowodnić, że rdzennymi mieszkańcami Ameryki Poł. sa anglosasi. Wystarczy nie badać próbek Indian. Poki co nikt nawet nie wskazal linku do jakiegokolwiek merytorycznego opracowania- nie chodzi mi tu o kwestie genetyczne ale wylacznioe o sposob doboruu ludzi do proby…..

    • A samemu poszukać to niełaska. Wszystko na tależu trzeba podać? Podaj mi obrazek, a ja go skrytykuję. Trzeba najpierw przekopać się przez tomy, po wiedę. Nie łyżeczką do głowy.
      A.S.

  41. „Przebaczyć naprawdę”…

    Hmm…
    Lekcję pt. „PRZEBACZENIE” otrzymałam wiele lat temu, na początku mojego dwuletniego pobytu w Anglii. Była to lekcja wstrząsająca, prawdziwa terapia wstrząsowa, powiedziałabym. Myślę, że warto się nią w tym miejscu podzielić.

    W dużym skrócie było to tak:

    Zaczynałam moją karierę „białego murzyna” od roznoszenia ulotek z pizzeri. Te ulotki roznosiło się parami. Ja chodziłam z Afgańcem w średnim wieku. Oboje mało mówiliśmy, ja dlatego, że słabo znałam angielski, on chyba w ogóle był małomówny. Ale się polubiliśmy, bo nie tylko za pomocą słów można nawiązać nić porozumienia.

    Pierwszy raz zaskoczył mnie, przeskakując nagle przez ogrodzenie do czyjegoś ogródka. Wlazł na skalniak, wyrwał jakiegoś wiechcia i z tym wiechciem wrócił do mnie. Szedł długo nie mówiąc ani słowa, tylko szkliły mu się oczy i co chwilę całował wykradzioną łodyżkę. Jak już do siebie doszedł, wyjaśnił mi, że te właśnie roślinki rosną w jego kraju, że to są jego ukochane, rodzime roślinki…

    Jakiż to był inny obraz Afgańca, niż ten, który przekazywały nam nasze media, czyli obraz brodatego, wiecznie się awanturującego posiadacza karabinu, wygrażającego całemu światu… Ten człowiek i jego cicha tęsknota po raz pierwszy naprawdę zachwiały moim zaufaniem dla mediów. Ale nie o tym chciałam mówić…

    Kiedyś, ni stąd ni zowąd kupił nam po snickersie, stwierdzając, że zasłużyliśmy na małą przerwę. Usiedliśmy na murawie stadionu. Nad naszymi głowami przeleciał samolot, wywołując nagłą wylewność u mojego towarzysza. Samolot przypomniał mu o nalocie Rosjan na ich wioskę, kiedy to w ciągu trzech minut stracił wszystko: wioska została zrównana z ziemią, w jednej chwili stracili życie jego rodzice, żona i pięcioro dzieci, sam zaś został ranny w głowę. Mówiąc to, zdjął z głowy czapkę (w której zawsze chodził) i pokazał mi głębokie wgniecenie w czaszce. Potem wyjął z kieszeni zdjęcia żony i dzieci, mówił, jak mieli na imię. Dowiedziałam się też, że po tym zdarzeniu postanowił uciec z „pomocą” ukraińskiej mafii. Przedzierali się między innymi przez Puszczę Białowieską, gdzie się zgubił i błąkał sam dwa tygodnie.

    Byłam wstrząśnięta i jakoś bez głębszego namysłu powiedziałam wtedy: „Musisz chyba nienawidzić Rosjan?”
    I kolejny szok – jego odpowiedź: „Nie, dlaczego? To byli żołnierze, wypełniający rozkazy złych ludzi, nie zwykli obywatele, ci nie mieli z tym nic wspólnego.”

    „NIE, DLACZEGO?” – może dlatego, że przyzwyczaiłam się, że u nas nienawiść jest kultywowana, jest wręcz dziedziczona? „Przy obiedzie i przy dziecku nie mówimy po niemiecku” – powtarzał za babcią mój ojciec, żebym i ja nauczyła się tej jakże wymownej rymowanki.

    I nagle spotykam człowieka, któremu wymordowano rodzinę, którego poważnie raniono, który stracił wszystko, co tylko można stracić i ten człowiek potrafi jeszcze rozróżniać Rosjan-ludzi od Rosjan-„żołnierzy”???

    _________________________

    Przy okazji, skoro już o Niemcach (i niemieckojęzycznych) mowa. Niesamowicie dużo dobra i ciepła płynie od jakiegoś czasu z niemieckojęzycznej sceny metalowej. Są zespoły, których twórczość odciska bardzo pozytywne piętno na świadomości ludzi całego świata. Działają (na skalę naprawdę światową już w tej chwili) na rzecz przyrody, wolności, naturalności, poruszają tematy związane ze świadomością, również nad/podświadomoscią, Mayą, uwolnieniem się od wpływów ego, wgłębiają się w naturę snów, analizują stosunki międzyludzkie, wzywają do refleksji… Jest to o tyle rzeczą fenomenalną, że trafia do szerokich mas na całym świecie a „popyt” na tego typu treści stale rośnie.
    Osobiście odczuwam to jako wspaniały grunt dla porozumienia „ponad podziałami”, również dla przebaczenia i dostrzeżeniu w sąsiedzie brata i przyjaciela, mimo, że nie raz i nie dwa się zawiodłam. Ale na „swoich” też się przecież zawodzimy.

    Niemiecko-fiński duet Lacrimosa w utworze „Revolution”:
    http://www.youtube.com/watch?v=1e-aQtd-DVU

    Der Mensch hat eine Welt erschaffen
    die Menschen feindlich ist
    Kaum noch Platz für Liebe, nur Ersatzbefriedigung
    Selbstverwirklichung um jeden Preis – statt Selbstreflexion,
    Gier und Neid sind keine Speisen – es braucht eine Revolution!

    Spuck es aus, spuck es alles aus, Baby!
    Spuck es alles aus, Spuck es alles aus!

    Das ist unsere Revolution!

    Hast du dich jemals, hast dich gewehrt?
    Ich glaub’ es wirklich, nein, ich glaub es nicht!
    Weißt du wo du stehst und was du fühlst?
    Ich glaub’ es wirklich nicht, ich glaub es nicht!

    Spuck es aus, spuck es alles aus, Baby!
    Spuck es alles aus, Spuck es alles aus!

    Das ist unsere Revolution!

    Einfach aufstehen, nicht mehr weg sehen
    Ich will nicht mehr schweigen
    Diese Revolution ist die Evolution
    in einer kranker, kalten Welt

    Keiner ist allein auf dieser Erde,
    doch jeder ist allein in dieser Welt!

    _ _ _

    Człowiek stworzył taki świat, który jest dla człowieka wrogi
    Mało miejsca dla miłości – same zamienniki
    Samospełnienie za każdą cenę – zamiast autorefleksji,
    Żądza i zazdrość nie są pokarmami – konieczna jest rewolucja

    (…)

    Po prostu się podnieść i więcej nie odwracać wzroku
    Nie chcę już dłużej milczeć
    Ta rewolucja to ewolucja
    W chorym, zimnym świecie

  42. http://www.youtube.com/watch?v=OXppUrkeudw

    http://www.youtube.com/watch?v=dz1lhsaSSBI

    Lacrimosa nie gra muzyki metalowej Joanno :> oni grają gotyckiego rocka.

    http://www.youtube.com/watch?v=xQm8HE-5lxw

    (a ponieważ ich rock momentami ma więcej mocy niż niektóre współczesne kapele”meta love”…
    cóż 😀 )

    Zacna grupa 🙂 XIII Stoleti też fajnie grali,znasz?

    http://www.youtube.com/watch?v=AkHIjPFSU3c

    http://www.youtube.com/watch?v=JJ8tkq9bv2o

    http://www.youtube.com/watch?v=Dc1dTYX4zRo

    http://www.youtube.com/watch?v=v2G03Zvi7U4

  43. Mezamir – ale bardziej wchodzi w tzw. scenę metalową niż rockową, nawet jeśli muzyka to metaliczny rock 😉

    Chodziło mi przede wszystkim o przekaz, jaki niosą ze sobą teksty utworów tych grup z tego obszaru językowego. Wybrałam Lacrimosę ze względu na tekst REVOLUTION, a dużo wszak mówimy o ZMIANIE, która się dzieje…

    Żeby pojęciu metalu stało się zadość 😉 dorzucę jeszcze austriackiego, tyrolskiego Dornenreicha z utworem również powiązanym ze ZMIANĄ – „Wandel geschehe” czyli po polsku „NIECH STANIE SIĘ ZMIANA”.

    Muzyka to już metal, nie każdemu podejdzie, ale zachęcam osoby dobrze znające język niemiecki do zapoznania się z tekstami utworów zespołu nawet „na sucho”, bo Eviga (wokalista) to jest taki kaliber wczucia się w istotę rzeczy i języka, jaki u nas się wykluł w postaci Świętobora – coś, co się zdarza bardzo rzadko, nawet wśród poetów.

    Kiedyś bardzo chciałam przetłumaczyć na język polski te teksty. Te wiersze – nazywajmy rzeczy po imieniu. Ale po konsultacjach z zaprzyjaźnionym wykładowcą, Austriakiem, doszłam do wniosku, że Goethego byłoby łatwiej tłumaczyć. Są tu takie językowe subtelności i struktury, momentami swoim brzmieniem wyglądające jak zaklęcia, że tłumaczenie może i częściowo oddałoby sens słów, ale już nie tę głębszą, magiczną treść.

    http://www.youtube.com/watch?v=sToZYaRw1Ns

    WANDEL GESCHEHE
    (Music: Eviga/Inve, Lyrics: Eviga)

    Flammenmensch, deine Krone wiegt zu schwer

    Frei in dir ist Geist, der sich an Täuschung bindet
    Frei in dir ist Kraft, die alles um sich schindet
    Schönes, das in dir, sich noch vor Schmerzen windet,
    Befreien wird es dich, sobald du frei es gibst

    Frei in dir ist Geist, in ihm die Täuschung schwindet
    Frei in dir ist Kraft, die ihre Quelle findet
    Schönes, das in dir, sich noch vor Schmerzen windet,
    Befreien wird es dich, sobald du frei es gibst

    Dein Herz, es schlägt,
    Doch nimmt es nur, es trägt zu schwer

    Geist in dir gibt frei, was ihn an Täuschung bindet
    Kraft in dir gibt frei, was alles Leben schindet
    Schönes, das in dir, sich noch vor Schmerzen windet,
    Befreien wird es dich, sobald du frei es gibst

    Geist in dir gibt frei, was alles Sein verbindet
    Kraft in dir gibt frei, an Quellen sie sich findet
    Schönes, das in dir, sich noch vor Schmerzen windet,
    Befreien wird es dich, sobald du frei es gibst

    Dein Herz, es schlägt
    Und prägt die Welt – zu sehr?

  44. A może to te nasze słowiańskie geny się odzywają i robią zamieszanie? Taki żart 😉

    Ale nie powiem, zawsze sobie łamałam głowę, jak to właściwie jest, że właśnie wśród kanciastogłowych Niemców, rozkochanych w przepisach, zakazach, nakazach, biurokracji i nie robiących niczego bez dokładnej instrukcji, dlaczego to właśnie stamtąd tak mocno buchnęło sturm-und-drangiem, sentymentalizmem, romantyzmem…? Emocjonalna siła tych nurtów przewyższa znacznie to, co niby podobnego działo się u nas, we Francji czy w Anglii. A mówię tylko o literaturze, jakby do tego dodać filozofów i mistyków to naprawdę powstaje rozdźwięk, wręcz przepaść pomiędzy Niemcami a Niemcami…

  45. W Polsce ludzie żyją tylko pracą,urzędami i lekarzami.
    Pracować 12 godzin żeby mieć na podatki,brać nadgodziny żeby zarobić na jedzenie.
    Na lekarza można sobie uskładać albo i nie,może niedługo będziemy brać pożyczki w bankach żeby mieć na wizytę.
    Ludzie pracują i spią żeby mieć siłe pracować dalej,w między czasie coś zjedzą i nagle odkrywają ze są słabi starzy i schorowani,więc umierają zostawiając państwu pieniądze które odkładali na starośc żeby sobie wreszcie pożyć.

    W takich warunkach nie ma czasu na filozofię i twórczość.
    Jest tylko konsumpcja.Jedzenie,nowe ubrania,energia,leki.
    W Niemczech żyje się inaczej,moja kuzynka wyszła za mąż za niemca,ma porównanie.
    Wie jak się żyło tutaj i jak się żyje tam.
    Ma trójke dzieci,żeby je mieć wyjechałą do Niemiec bo u nas nie chciała rodzić nawet jednego.
    Nie było sensu skazywać dzieci na biedę.
    To jest szczwany plan co?Koszty pracy wyższe niż dochody z pracy i biadolenie że dzieci się nie rodzą i trzeba wiek emerytalny podnosić.Pracy nie ma bo dziadki zajmują miejsce zamiast bawić wnuki.

    Antyslawizm się szerzy,stopniowo od 1990.Między 90 a 95 rokiem,w kraju jeszcze jakoś było.
    Telewizja i radio były o czymś,nie było tylu reklam i tandety oraz tych wszystkich durnowatych portali w stylu „Kundelek” itp dla celebrytów znanych z tego że są znani.
    Mam nadzieję że w tym roku sięgniemy dna,dzięki temu można będzie się odbić.

  46. http://www.nama-hatta.pl/images/photoalbum2/album_148/014c3687c0_1.jpeg

    Depopulacja postępuje na naszych oczach i większość ludzi nawet tego nie widzi

    „Depopulacja to również promocja nazistowskich metod ubranych w nowe słowa takie jak aborcja czy eutanazja. Nowomowa jest znakiem szczególnym każdego totalitaryzmu a zabijanie jest po prostu zabijaniem i trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Oddziaływanie propagandowe, jakie serwują nam media i kultura masowa jest oczywiście ukierunkowane tak, aby w każdym dobrym lemingu wyzwolić na starość odruch szybkiego skoczenia w dół ze skarpy, aby chociaż trochę ulżyć upadającym systemom emerytalnym. Tak jak w przypadku aborcji tłumaczy się to wygodą matki tak eutanazję można tłumaczyć, jako wybawienie dla dzieci a zwłaszcza dla państwa, które z chęcią spuściłoby w toalecie wyeksploatowanego niewolnika. Najlepiej jest to zrobić humanitarnie, usypiając jak psa. To klasyczny przykład tego, do czego nas doprowadzi przyzwolenie na usypianie ludzi.”

    http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/depopulacja-postepuje-naszych-oczach-wiekszosc-ludzi-nawet-tego-nie-widzi

    http://www.nama-hatta.pl/images/photoalbum2/album_148/248868_451046274942857_847312375_n.jpg

    http://www.nama-hatta.pl/images/photoalbum2/album_148/169373_410638825654434_1744877389_o-m.jpg

    http://www.nama-hatta.pl/images/photoalbum2/album_148/1340950277-ne6l_m_1.jpg

  47. Bóg, Bog, Boh, God, Gody, Godło.
    Myślę, że Niemcy mogli widzieć słowiańskie tańce wokół jakiegoś drzewa na wiosnę i okrzyki pląsających ludzi; „Bohie/Bożie Godi/God!”.
    Czyli ‘Życia Rodzicielu!’ lub w podobnym znaczeniu „Życia Stwor-życielu’ a bardziej współcześnie; ‘Boże żywy!”.
    Bo ‘Boż/Boh/Bog’ to nasz późniejszy ‘Bóg’, od ‘bo-żiw’. Stąd takie słowo jak; ‘z-boże’ od ‘bo-żiw’ czyli ‘z tego/to – żywe/życie’. Podobnie jak ‘żyto’ to ‚życie’ od ‘żiw-tie’.
    Niemieckie ‘God’ powstało więc prędzej pod wpływem zasłyszenia niż pisma, lecz odwrócenie liter runicznych (głoskowych), w układzie jaki opisuje Pan Czesław Białczyński, mogło utrwalić w nich ten zwrot, jako mylnie odczytane znaczenie ‘Bóg’, które chcieli sobie przywłaszczyć.
    Dawne zawołanie słowiańskie „God!” odczytali, jako ‘Bog’, gdy znaczyło ‘ród’ od ‘godi/gody’, czyli ‘rodzenia życia’. A to nie to samo. Zapewne od Słowian zachodnich, gdzie nasze ‘god’ i ‘godlo’, to był ‘rod’ i ‘rodło’. Myśleli ze nasi wojowie wołali ruszając do ataku; „Boże!” i chcąc nas osłabić, podebrali nam to słowo. A oni wołając ‘Godło’ (co potwierdza A.Bruckner, że było to zawołanie rycerskie), wołali starożytnymi słowami ‘Ród-my/to!’, ‘Rodem-jesteśmy’, czyli ‘Rad-żem!’, stąd słowo ‘razem’.
    Natomiast nasz prawdziwy wyraz oznaczający ‘Boga’, oznacza „Żywy/Zycie/Życiastworzyciel”, co postaram się dalej umotywować.
    W ten sposób. Możliwe ze Germanie przyjęli naszą kulturę, nie wiedząc nawet, co przyjęli.
    Wyraz ‘god(y)’, był więc wyraz bliskoznaczny z ‘rad’, czyli ‘ród/rodzina’, a ten z ‘rodzeniem’ i przez to z „życiem”, tak jak słowo „Bóg”. Zauważmy to podobieństwo; ‘g-od/r-od’. Stąd ruski, ‘god’ czyli ‘rok’, to w istocie ‘życie’. Zauważmy, ze w j. rosyjskim ‘god’ to ‘rok’, co pokrywa sie z niniejsza interpretacja, jako ‘życie’. Dawni Słowianie, musieli być niezwykle radośni, szczęśliwi z życia, skoro tak nazwali na Rusi cały ‘rok’. Natomiast ‘rok’ u Lechitów przypuszczalnie pochodzi od terminu ‘rad’ (rak/rok), co również nawiązuje do ‘radości życia’.
    A czym są morfemy w ‘god’ jak nie ‘go-od/at’?… Nasze najstarsze wyrazy należy jak j.etruski interpretować w drugą stronę. Znaczyłyby one; ‘od/z – okręgu/kala/gala’, czyli ‘ze wspólnoty’, ‘z rodu’ bądź ‘z rodzenia’.
    Wiele jest tych podobnych wyrazów; ‘Rod/Ród’, ‘God/Godność/Godło’.
    Tak również nasz ‘gado-żer’, sokół, raróg, ruski ‘żar ptak’ jak go nazywali, stąd; Perski, Egipski i Scytyjski ‘ho-rus’ (duch jasny/rusow), to pierwszy symbol naszego ludu Lechickiego. Tak wiec ‘godło’ znaczyło dawniej więcej niż sam ‘znak’ rodu skoro nim wołano!. To dzisiaj tak na nie mówimy, a mówić ‘godło’ nie wiemy ze mówimy ‘My Ród’.
    Ale to takie dywagacje, bo zastanowiły celne moim zdaniem spostrzeżenia P. Czesława Białczyńskiego w omawianiu niemieckiego zwrotu ‘God mit uns’. Cos w tym jest. Przejdźmy teraz rozważając te tajemnice do święta „Jare Gody”.
    Dosyć obficie tym razem, podaje Wikipedia czym są ‘gody’: „Jare Święto (Jare Gody) – w kulturze słowiańskiej kilkudniowy cykl obrzędowy przypadający w okresie równonocy wiosennej[potrzebne źródło], związany z zakończeniem zimy i powitaniem wiosny. Okres zwyczajów i obrzędów magicznych (znanych z przedchrześcijańskiej kultury ludowej Słowian) rozpoczynały przygotowania do symbolicznego przepędzenia zimy, które polegało na topieniu lub spaleniu w pierwszy dzień wiosny – przypadający w okolicy równonocy wiosennej, zwykle (nie uwzględniając roku przestępnego) wypadającej 21 marca – słomianej kukły zwanej Marzanną. Czyniono to przy szczególnym wszczynaniu hałasu – trzaskaniu z batów, terkocie i klekocie grzechotek, śpiewie i grze na wszelkiego rodzaju instrumentach. Dalsza część przygotowań i zabiegów magicznych dotyczyła powitania wiosny i trwać mogła nawet do pierwszej niedzieli po równonocnej pełni Księżyca. Chcąc przyspieszyć oczekiwane przyjście wiosny i słonecznych dni mężczyźni na wzgórzach rozpalali ogniska. Młodzi wyruszali na łąki i do lasu w poszukiwaniu wierzbowych i leszczynowych witek, z których następnie „budowali” wiechy. W celu „przepędzeniu starego, zasiedziałego zła” wietrzono i sprzątano domostwa oraz tzw. obejście, prano i szykowano świeże odzienie. Całe gospodarstwo obchodzono i ziołami okadzano każdy jego zakątek. Pieczono również placki (szczególnie wiosenne kołacze). Najważniejsze prasłowiańskim zwyczajem było jednak malowanie jajek – mających wnieść do domostw energię i radość życia oraz mających zapewnić urodzaj i powodzenie na cały nowy rozpoczynający się wiosną nowy rok wegetacyjny. Kulminacją tych przygotowań były zazwyczaj urządzane na świętych wzgórzach uroczyste uczty, podczas których organizowano igrzyska połączone ze śpiewem i tańcem oraz obdarowywano się kraszankami. Nazajutrz dzień rozpoczynano od obmywania się w świętej wodzie. Obchodzono również Śmigus – rytuał polegający początkowo na uderzaniu się nawzajem rozkwitłymi witkami. W późniejszym okresie oba te zabiegi magiczne – mające oczyścić oraz przynieść siłę i zdrowie – połączono w znany nam współcześnie zwyczaj Śmigusa Dyngusa. Wieczorem udawano się natomiast na mogiły przodków, gdzie pozostawiano dla nich jadło i wspominano zmarłych. Współcześnie dla rodzimowierców słowiańskich (zrzeszonych m.in. w czterech formalnie zarejestrowanych w RP związkach wyznaniowych) święto obchodzone 21 marca, poświęcone szczególnie Matce Ziemi oraz związane z postacią bóstwa Jaryły. Święto ku czci odradzającego się życia (nawiązuję do świątecznego cyklu pożegnaniem zimy i powitaniem wiosny, sięgającego czasów pogańskich – p. analogicznie Maslenica). Jaryło, Jaryła, Jaruna – domniemane bóstwo słowiańskie, występujące w folklorze Słowian wschodnich i południowych, gdzie utożsamiany był ze św. Jerzym. Według innej koncepcji imię bóstwa sugeruje jego możliwy związek z zachodniosłowiańskim Jarowitem. Jaryło jest bogiem płodności, zwiastującym wiosnę. Przedstawianym był, jako bosy młodzieniec (lub rzadziej dziewczyna), w białej szacie, na białym koniu, z wiankiem na głowie. Atrybutami bóstwa są bazie lub snop zboża w jednej ręce, a w drugiej głowa ludzka. Dosyć często występuje motyw zastąpienia, wraz z nadchodzącą wiosną, „starego” Jaryłę przez Jaryłę „młodego”. Święto Jaryły 27 kwietnia obchodzono jeszcze w połowie XIX wieku na Białorusi.”
    Jak więc widzimy, brak jest wyraźnej etymologii obu słów; ‘jare’ oraz ‘gody’.
    Można ja jednak wyłowić ze wskazanych już powyżej slow oraz opisu tego święta i samego bóstwa Jaryło.
    „Jar” to dzisiejszy „żar”, czyli ‘ciepło’, które sensualnie oznaczać może również ‘namiętność, miłość’, w nawiązaniu do owego ‘żaru’. (żal – to z kolei jego zaprzeczenie, czyli smutek, to zmiękczenie twardej głoski ‘r’ przez łagodną ‘l’). Stąd pochodzi słowo ‘żagiew’ od ‘jagiew’ (płonąca szczapa drewna, pochodnia), lub ‘jaranie’, czyli ‘palenie się’. To dlatego, ‘Jaryło’ był bogiem płodności, wiosny – jako odnowy ciepłych pór roku.
    ‘God(y)’ gdzie ‘y’ jest liczbą mnogą, już wyjaśniliśmy. ‘God’ to ‘rod/rodzina’ a ‘gody’, to ‘rodzenie/odradzanie’.
    Tak więc oba wyrazy, noszą starożytne, słowiańskie znaczenie; ‘jare gody’ ; ‘gorączka rodzenia/stwarzania’.
    Może być jeszcze poprawniejsze tłumaczenie tego wyrazu w odwrotnym kierunku, jako: ‘radość – ciepła(jare/jari)’ bo ‘radość’ również pochodzi od ‘rodzenia’(gody/godi). Wyraz ‘jare/jari’ ma wspólne źródło z ‘jawi’ i pochodzi zapewne od układu morfemicznego ‘ja-ra-wi/ti(ć,ci,si)’ czyli ‘ciepła-moc-rozswietla/widzieć’ a wiec ‘widać moc ciepła’. Czy ‘jar’ od ‘ciepły’, czyli wąwóz osłonięty od wiatru. Słowa te, w liczbie pojedynczej, to; ‘jar’ = ‘żar, ciepło, gorąc’. Podobnie ‘jaskinia’ od starosłowiańskiego ‘jarskryni(e)’, a to od ‘jar-sk-ryt-nie’ czyli ‘jar/wgłębienie-ukryte’. [‘Sanskrit/sanskryt’, to zapewne; ‘sa-ans-skryt’ czyli ‘to/jest-ich/mężów(anów)-spisane(wyryte)’]
    Niemcy, przyjmując od nas słowo ‘god’, mogli niegdyś równie błędnie zinterpretować nasze zawołania podczas święta ‘Jarych Godów’ i odnieść je do wyimaginowanego ‘Boga-Goda’.
    Jak zajrzymy do Wikipedii w celu przybliżenia terminu polskiego słowa ‘god(y,a)’, przeczytamy:
    Gody (tylko l.mn.):
    • uroczystości weselne, połączone z wystawnym przyjęciem i tańcami
    • nazwa rocznicy małżeńskiej (np. złote gody) → patrz rocznice ślubu
    • okres godowy u zwierzyny:
    o rykowisko u jeleni
    o cieczka lisów
    o tokowisko cietrzewi
    • Święto Godowe – święto wywodzące się ze słowiańskiej tradycji ludowej.
    • Gody – w Kościele rzymskokatolickim okres od pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia do Trzech Króli, a po nim następuje okres karnawału.
    • Gody – gra karciana wydawnictwa Portal
    Jak widzimy, wszystkie pierwsze cztery pozycje to odniesienie do miłości, a więc rozmnażania, poczynania życia, raczej przyjemnych chwil.

    Tak wiec skoro ‘god’ znaczyło ‘rodziciel/rodzic’ a w l.mnogiej; ‘miłość, odradzanie, rodzenie’. W języku polskim zatarło się znaczenie tego słowa w liczbie pojedynczej. Pozostała jedynie liczba mnoga z uwagi na grupowy obyczaj, jakim stały się ‘gody’. Kiedy przyjmiemy ze ‘god’ wywodzi się z ‘rod’ od morfemów ‘ro-od/at’ czyli ‘rodz/ródż/rodzenie-to’, sprawa się potwierdza. ‘Rod’ jak i ‘God’, znaczyło być może ‘początek życia, poczęcie’. Następnie ‘rodzenie’, z czego mamy ‘po-ród’ gdzie ‘o’ zastąpiło typowo ‘ó’ (kreskowane). Nic więc dziwnego, że z terminu ‘god’ powstał ‘rod’, później ‘ród’. Czyli ‘z jednej matki/plemienia rodzeni’. A następnie ‘na-ród’ od ‘nad-rod’, czyli ‘coś, co łączy rody’, jest nad nimi.
    Mamy tez staropolskie imię, które etymolodzy wywodzą (głownie z braku starych tekstów pisanych i życzliwych Niemcom teoriom wyssanym z palca przez językoznawców bez wyraźnego potwierdzenia, w tym przez A.Brucknera), od Germanów, brzmiące ‘Roch’.
    Twierdzą oni, że to imię męskie może pochodzić (a więc brak jednoznacznych dowodów) od germańskiego hrok – kruk, wrona. Staro-wysoko-niemiecki rdzeń Roho – „surowy” występował w germańskich imionach dwuczłonowych np. Rochbert, Rochold, Rochwin, Rochwald, których imię to może być skrótem osobowym utworzonym od staro-wysoko-niemieckiego Rochon – „krzyczeć, wydawać okrzyk wojenny”.
    Tyle tylko, że na Łużycach wyginęły cale języki słowiańskie oraz ich pismo a jakoś to trzecie w kolejności (Rochwin) wydaje się imieniem bardzo słowiańskim. Zaś przypadkowa zbieżność brzmieniowa do slow niemieckich jeszcze nic nie znaczy. W Polsce, występowała tez odmiana tego imienia, wyraźnie słowiańska, uważana przez językoznawców, jako rodzime skrócenie ‘Koch’. Podobno od słowiańskich imion dwuczłonowych na Ro-, Rod- np. Rodsław. Tylko, że nie musiało być to skrócenie słowa niemieckiego a sensualne skrócenie wyrazu ‘koch-ać’, zgodnego z sensualnym znaczeniem imienia ‘Roch’, jeśli imię to pochodzi od staropolskiego ‘rochać’ ; czyli ‘ruszać’ a w odpowiednim kontekście właśnie ‘kochać się’. Stąd późniejsze, staropolskie ‘ruchać’, czyli ruszać się, jak w akcie miłosnym. Morfem ‘ro’ jest zresztą słowotwórczym morfemem wielu wyrazów oznaczających ‘ruch’, jak nawet bardzo współczesnego ‘robot’, co wynika ze staroarjowych korzeni naszego języka, mających wpływ na; stara grekę, łacinę, celtycki i j. romańskie oraz germańskie.
    Czy na zmianę znaczenia słowa ‘God’ w języku niemieckim (ze słowiańskiego ‘rodzić’ na germańskie ‘bóg’), mogły mieć dodatkowy wpływ słowiańskie runy – pismo?
    Oczywiście. Mogły utrwalić germański kult traktowania ‘god’, jako ‘bóg’. Szczególnie, jeśli Słowianie zapisywali nasz wyraz ‘Bog/Boh’, jakimiś runami, typu; 1) kolo przekreślone poziomo lub podobny znak, symbolizujący głoskę ‘gh’, 2) koło symbolizujące głoskę ‘o’ lub opuszczali ją w tym wyrazie 3) trójkąt skierowany w prawo z pozioma kreską pośrodku, przypominający obecną, dużą literę ‘D’ (z niego pewnie powstał później znak B, czyli dwa trójkątne, ostre brzuszki) oznaczający głoskę, ‘bo’. Kiedy Germanie a raczej Celtowie, widzieli taki znak wypisany pod jakimś wyrzeźbionym z drzewa lub kamienia słowiańskim bogiem (jak opisuje niemiecki podróżnik byli w Radogoszczy słowiańscy bogowie z wypisanymi imionami), to odczytać go mogli z lewej na prawo, jako ‘GD’ lub ‘GoD’. Odczytywali go w brzmieniu głoskowym tak jak słyszeli u Słowian w jare święto, czyli „jari god(i)’ gdzie ‘i’ było ledwie słyszalne i brali to wołanie za czczenie Boga, skro tak samo odczytywali słowo ‘Bogh’ jako ‘goD’.
    Podczas gdy Słowianie czytali taki wyraz z prawej na lewo, jako ‘BOGH’, lub ‘BAGHŃ’, zapewne przy pomocy dwóch run; ‘BG’. Ciekaw jestem, czy mogły istnieć tego rodzaju głoskowe runy? Jasne, że mogły. Pismo łacińskie nie spadło nam z nieba. Jest wzięte z podobnych, starożytnych znaków.
    Zauważmy, że tak, jak to opisuje Winicjusz Kossakowski, runy słowiańskie wywodzą się najprawdopodobniej z układu; krtani, warg, języka i zębów. W przypadku głoski ‘B’, usta mamy zamknięte a język wędruje do przodu, dotykając czubkiem dokładnie środka zębów. Ja to widzę tak; litera podobna do dużego D z kreską pozioma pośrodku. To z takiego runa mogła wyewoluować późniejsza litera B, wpierw ledwo rozwarta, później wyraźnie. Ale pierwsza faza artykułowania głoski ‘b’ jest słyszalna przy zamkniętych jeszcze ustach, gdy pęd powietrza nie wydobywa się na zewnątrz i wargi nie rozstępują.
    Od słowa ‘god’ pochodzą inne słowiańskie terminy, jak; ‘godność’, od ‘god-ność’, czyli ‘rodu niesienie/wyniesienie(chwała),‘wiarygodność’; (‘wiara’ to kolejne ważne słowo, to widzenie umysłem, co w polaczeniu daje ‘wiarę rodu’ ; ‘wi-ra’ ; ‘widzenie-mocą/mocne’ sensualnie ‘umysłem’)
    Tak wiec zwrot ‘Got Bogh’, znaczyłby ‘Boży Rodzic’.
    Stąd nasze ‘jare gody’ i słowo ‘gody/godi’, jako ‘zabawa weselna’ czy tez wyraz ‘godzenie się’, to ‘radosne/gorące kochanie’ a dosłownie ‘gorączka rodzenie/miłosna’.
    U dawnych Słowian, ‘godowanie’ znaczyło ‘rodowanie’, czyli ‘radość w rodzie’, a stąd ‘radowanie’ a w zasadzie biesiadowanie. U Słowian serbskich bądź czeskich, ‘u god’ bądź ‘w hod’, znaczyło ‘dogodny czas, właściwą porę’. Dlaczego? Bo ‘czas życia/rodzenia’. U Lechitów mówiło się ‘gody weselne’. Nie mogło to znaczyć ‘radosne weselenie’, bo byłoby to masło – maślane, a język jest logiczny. ‘Wesele’ to właśnie ‘radość’. Stąd zapewne nasza ‘wesna/wiesna/wisna’ od pierwotnego ‘wi-si-iń’ ; ‘to-(si)światła-(wi)widzenie’. ‘Gody weselne’ pochodzić muszą więc od znaczenia; ‘rodzina – wesoła’ czyli czytając w drugim kierunku; ‘radość (tworzonej)rodziny/życia’. Od ‘god’ mamy tez czas, jako ‘godzinę’.
    A. Bruckner pisze; „My jedyni (Polacy) oprócz łużyczan, utraciliśmy liczbę pojedynczą „god”. Ale pień (rdzeń, może tez chodzi mu o morfem?) pozostał ten sam i u nas bardzo rozgałęziony”
    Mieliśmy więc słowo „god”, w liczbie pojedynczej!
    To potwierdza celność intuicyjnego odkrycia Pana Czesława, że germański ‘God’ może pochodzić od Słowian! A jeśli nazwę osobową Boga, mają od Nas – Słowian, to musimy być dla nich znacznie starszym bratem! Dysponującym ważnymi słowami znacznie wcześniej. I duchową kulturą, również.
    Niemieckie ‘gaden’, oznacza ‘godzić się’, czyli sensualnie; ‘razem’ jak ‘w rodzie’. Niemieckie ‘Gada’, podobnie, bo znaczy „łączyć”, zaś ‘gatte’ to ‘małżonek’, czyli ‘partner życia/miłości’. W końcu ‘gut’ czy Gocki ‘gott’, znaczą ‘dobry’, czyli nasz „życzliwy’, również sensualnie od „życia”.
    Kiedyś mówiło się w Polszcze, gdy chodzili kolędnicy; „od gód do gód”, czyli ‘od rodziny do rodziny’. A wiec nasz ‘god’ czy ‘gody’ to ‘rodzina/rodzenie/miłość’, zależnie od kontekstu.
    ‘Jary’ – to gorący, ‘jarzyć się’ to ‘żarzyć się’, skąd pochodzi bliskoznaczny wyraz ‘jary’, jako ‘krzepki’, czyli w zasadzie ‘gorący jak młody/nastawiony na poczynanie życia-rodzenie’. Stąd powiedzenie; ‘stary ale jary’. ‘Słońce jare’ to było ‘słoneczny gorąc’.
    ‘Jarina’, to była gęsta, a więc ‘ciepła’, wełna owcza. ‘Jar’ to leśna, ‘ciepła dolina’ z racji osłonięcia od wiatru. ‘Jarzmo’ pochodzi od ‘jar-mo’ czyli ‘ma żar/gorąc na ciele’, od uwięzi, niewoli.
    Znaczenie naszego słowa ‘Bog/Boh/Bóg’, jako „Życie/Życiadawca”, potwierdza z pewnością poprawnie zachowana nazwa osobowa jednego z bóstw słowiańskich; ‘Dadżbóg’, co znaczyło dosłownie; ‘Dadż-bog’ ; ‘Dawca życia’ a raczej ‘Życiodawca’.
    A. Bruckner pisze, że „Bóg” pochodzi od znaczenia „szczęście’ lub „pomyślność”. Lecz nie podaje żadnej pewnej myśli skąd takie twierdzenie. Bowiem terminy indyjskie ‘bhagas’ czy ‘bhadżati’, na które się powołuje, to ‘boży’ i ‘bogosławiony’ od ‘bha-dzati’, czyli ‘bog-daje/udziela’ a stad nasz obecny termin; ‘bogaty’. Bo człowiek boży jest w sensie duchowym bogaty. Dalej, podaje, że dawne znaczenie lub prawidłowe określenie słowa ‘Bóg’, jego pierwotna nazwa, zaginęła. Jak to możliwe, aby najwyższy duch, tytuł Stwórcy, zaginał u nas jak u Żydów?
    Moim zdaniem, słowo Bóg pochodzi od ‘Bożiw/Bożyw’, co znaczyło ‘bo-żiw’; ‘to/ty – żywe/żywy’. Podobnie jak słowo ‘rodzenie/odrodzenie’ w terminie ‘god(y), mamy tu znaczenie osobowe; ‘ty żywy/to żywe’.
    Potwierdza ten fakt, dawne, ale późniejsze już słowo; ‘zboże’, które nie znaczy ‘z Boga’ Tylko ‘z-bo-żiw’ co przeszło w ‘sbo- żit/żić/żyć’; ‘z tego zycie’. Stąd nasze ‘żyto’ od ‘żiw-to’, jako ‘życie to’.
    Dariusz Perski pisał; „Bagahja radi”. Na Rusi mówiono ‘Boga radi’ co A.Bruckner tłumaczy ‘dla Boga’ a przecież znaczyło ‘Bogu mili/przychylny/rad’. Bądź jak w Polsce „Boga radzi”, czyli ‘pragnący Boga’ a wcześniej „ród Boży’. Boga dzieci (radzeni). A to trochę coś innego, bo skoro się jest dzieckiem Stwórcy (władcy życia), to chodziło tutaj pierwotnie, wyraźnie, o pojęcie ‘dzieci/ród życia/życiodawcy’. Bóg to u nas wiec najpewniej od dawien dawna, „BO-ŻIW’ czyli ‘ten-żiw’, czyli „Żywy/Życiodawca’. Możliwe, że pochodzi tez od ‘Botżiw’, czyli ‘dom-życia’, co znaczyłoby to samo; ‘Początek życia’.
    Niepotrzeba było Słowianom żadnego innego słowa, bo takie znaczenie jest ponad wszystkimi sinymi! Nasz obecny Bóg to praktycznie ten sam Bóg (z małymi zmianami brzmienia poprzez skróty głosek morfemicznych), co Bóg dawnych Słowian!
    Zaś ‘God’ to więc tylko najwyżej ‘rodzic’ i ‘rodzenie/odrodzenie’ w przypadku liczby mnogiej ‘godi/gody’. Nasz Bóg to ‘życia dawca’. Tak więc ‘Bóg’ Niemców, to stworzenie, człowiek rodzony, ‘God’. Nie żaden Bóg, który jest Duchem. A może to ‘Gad’* lub przeinaczenie z ‘Gog’* czy tez ‘Ma(n)gog’*?
    Rafał Kopko – ORLICKI
    * gad – gadzina, płaz,
    * Gog / * Magog – postacie oraz kraina lub naród występujące w Biblii w kontekście apokaliptycznym. Mają one najechać i spustoszyć Izrael. Gog w Księdze Ezechiela jest apokaliptyczną postacią przybywającą z północy, władcą krainy Meszek i Tubal, która niszczy Izraela, ale potem zostaje sam pokonany przez Boga. Gog i Magog pojawiają się ponownie w Nowym Testamencie w 20 rozdziale Apokalipsy świętego Jana, gdzie zostają zebrani przez Szatana, a ostatecznie rozbici przez Boga: „I wyjdzie, aby uwodzić narody z czterech stron świata, Goga i Magoga, aby ich zgromadzić na bój. ” (Ap 20, 8)[4].

  48. Dodać należy, że nasze słowo/zawołanie ‘Godło/Gody/Gadi’ wpływając na przyjęcie przez Niemców/Celtów tego wyrazu jako nazwy osobowej ‘Boga’, sprawiło, że zmiękczeniu uległa pod wpływem naszego ‘i/y’, końcowa głoska ‘d’. Dlatego, Niemcy, nasi sąsiedzi w końcu, pod wpływem tegoż zmiękczenia, mają teraz ‘t’ (Gott) i to podwójne (widocznie jakoś odczuwali nasze obie głoski ‘g-y’). Zaś Germanie-Anglowie, żyjący dalej na zachód, którzy już nie byli na styku kulturowym Słowianie – Celtowie, nie słysząc naszego ‘di/dy (y-przechodzącego jak to u plemion Laskich w dźwięk ‘i’), posiadają teraz wyłącznie ‘d’ (God), ale miękkie, o brzmieniu ‘ds’.

  49. Słowianie bardzo często pisali z lewej strony na prawą , podobnie, jak Rasenowie/Etruskowie. Mogli więc Frankowie przyjąć zapis prasłowiański wyglądający jak; „god”, z tym że ‚d’ była czytana przez Słowian w kierunku lewym a więc jako pierwsza litera tego słowa i jako B. Czyli całość „Bog”. Jest to ewidentna poszlaka na posiadanie pisma przez Słowian i nauczenia go Celtów. Gdyby pozostałe wyrazy tego zdania miały podobne przejęcie, co raczej jest mało prawdopodobne, zdanie wymawiane przez Niemców jako „God mits uns” , brzmiałoby u Słowian jako „Snu sti-m(o) Bog”, jakby „Snów/Snu stu/wielu/(w szwedzkim „stim” to „ławica”) ma Bóg/Duch” lub „Snu s(a)tim Bog” ; „Snów stu/wielu Bóg”. Co by z tego wynikało? Do zastanowienia.

  50. Poprawka; Mialo być; Słowianie bardzo często pisali z prawej strony na lewą , podobnie, jak Rasenowie/Etruskowie.

  51. Wracając do sensu artykułu o godle Łużyc… Godło, to więc nic innego jak G – OD – ŁO ; G/Ż/H – od – to. Czytając zapisy runiczny z prawej na lewą, po starosłowiańsku/raseńsku zapewne; to – od/z – życia, czyli symbol jedności rodziny. Jak G-ŁO-WA; ta – tu/to – życiem (w sensie najwyższa, jak gora/hara ; g; g/h/k/ż; wysoka – moc, siła), ż-ar; palący, żywa – moc/wyższa, ga-ar; garnek, wa-ar; budowla obronna. Gołow-nia/Hołownia; głowiący/główny/z głowy, chociaż ten w TV to niezbyt z głową jest w porządku. Jest szereg nawiązań do godzenia, czyli łączenia, rodzenia, myślenia, aby z całą pewnością uznać, iż GODŁO odpowiada symbolowi połączenia w jedną głowę – rodzin, wspólnot plemiennych, zbudowanie ich w jeden ród – god/rod, skąd u nas w Polsce to rok, w Rosji god a oba znaczą okres Życia.

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.