Rafał Kopko Orlicki – Na Zaduszki
Niniejszy tekst publikuję w duchu rozwijania Polskiej Wspólnoty Różnych Plemion. CB
Cmentarz jak indiańskie totemy
https://podroze.onet.pl/ciekawe/symboliczny-cmentarz-ofiar-gor-pod-osterwa-w-tatrach/bbewbkt#slajd-3
Prawdziwe pochodzenie świąt zadusznych
Pieczyński. O kołtuństwie na święta zakłamaniu
Skazanie Huberta Czerniaka
We wszystkim się z Pieczyńskim w tym wykładzie zgadzam, lecz nie z tym, że picie wina na pamiątkę Chrystusa, przemienia to wino w krew Jezusa i nas samych, poprzez DNA wyższej istoty w tejże krwi. W ten sposób, Pieczyński sam tworzy nową religię, jej fałszywą dogmatykę, zniewalając ludzki umysł, naszą wolność. Kościół Katolicki, każe nam duchowo poprzez wiarę łączyć się z aktem picia wina przez kapłana.
Dlaczego KK narusza nakaz Chrystusa, aby każdy pił to wino i spożywał ten chleb. Bo tak naprawdę, mało KK obchodzi symbolika tej pamiątki, gdyż Kościół nie żyje PRAWDĄ lub jak kto woli, WIARĄ pierwotną z nią związaną. Stworzył sobie wiarę nową, własną, daleką od pierwotnego Chrześcijaństwa.
W przykazaniu obchodzenia tej pamiątki, chodzi o symbolizm. Słowa Jezusa, to nieustanna symbolika, przypowieści, przenośnie. Takich używał, dlatego, że dotyczą sfery duchowej nie materialnej. Nie ciała, tylko energii bezcielesnej. Na nią, nie można używać nazw z tego świata, nazw ciała, materii. Tylko terminów je symbolizujących.
Za symbolem krwi, kryje się ŻYCIE. To pradawny symbol, bo ludzie widzieli, że wypływ krwi z ciała, kończy życie.
Judejczycy uznawali dlatego, że w krwi jest sama dusza, czyli życie człowieka. Tak, ale cielesne. Natomiast krew (ju – ha ; jest thnieniem.życiem), dlatego jest też symbolem życia duchowego, życia po życiu ciała, życia wiecznego, nieśmiertelnego, jakie ma dusza ludzka.
Picie wina i myślenie o krwi która za nas będzie przelana, to myślenie o oddaniu życia za nas, o poświęceniu ciała dla nieśmiertelności naszego ducha. Dla zachowania etyki, prawdy, wolności człowieka. Nie poddanie się dogmatom kapłanów, ludzkim wymysłom. Podobnie jest z ciałem Chrystusa i symbolizującym je w tym dniu, chlebem lub opłatkiem. To widzeniu w nim oddanego za nas ciała, dla ciała duchowego jakie w sobie nosimy. To poświęcenie go dla wolności, dla prawdy, jakie są Bogiem w nas prawdziwym bo z nimi się rodzimy i posiadamy je w duszy, i prowadzą nas przez to do ducha Ojca, Boga Stworzyciela. Tego, który nam je dał.
Chrystus, uczy nas pamiątką obu elementów ciała, symbolizowanych przez wino i chleb, nieśmiertelności naszego ducha/duszy, życia duchem, duchowego, myślenia o tym, kim naprawdę jesteśmy. Czyli żywymi w ciele duszami. Pokazuje nam, że nie można nas zabić, swoim przykładem, Męką na krzyżu. Bóg go przywraca w ciało, jako tą samą duszę. On umiera tylko w ciele.
To jest więc czczenie (pamiątka) jego wiernej wiary (bo wiara to wiera/wira/wierność/widzenia z mocą/przekonaniem; Wi – Ra), w ludzką duchowość.
Chrystus nie był Bogiem, tylko Synem, człowieczym Boga, zawsze mniejszym od Ojca który jest jeden bo jest Duchem Ojcem Bogiem. Jeden o wielu atrybutach, tytułach, cechach. Nie trzech, tylko znacznie więcej, nie wiemy nawet jak wielu. Jezus ożywa w ciele, bo ciało nie jest złem. Może być też wieczne, jak duch. On to pokazuje. Ale czyste, odmienione, wzbogacone o inne cechy. Po zmartwychwstaniu, ma ciało nie do końca to samo, lecz inne. Jaśnieje, przenosi się tu i tam. To wcielenie tej samej duszy, w dawne ciało i jego rozwój w inną, wyższą formę.
Zbawienie, to więc oświecenie umysłowe w zakresie naszej duchowości, kształtujące naszą podświadomość jak i świadomość. To nadanie ciału wyższej etycznie mentalności, duchowo etycznej, dobrej. To też przerwanie kręgu inkarnacji jeśli taki istnieje, życia dla szlifowania nas, co staje się już zbyteczne. Co następuje po okazaniu wytrwałości, wierności etyce, dobru duchowemu, czyli Duchowi Boga.
Pismo Święte mówi o przyniesieniu przez Jezusa miecza i wojny. Ale to przecież również symbol, przenośnie. Ma tu na myśli miecz ducha i wojnę duchową. Jest On Słowem, bo niesie słowo duchowe, o siłach duchowych, jakie należą do sfery etyki. Prawda, wolność, dobro, miłość, to przecież etyka z ducha.
Jezus wyraźnie zaznacza, że ” – Nie ciało jest ważne, lecz duch. Duchem żyjcie, dla ducha!”
Wyłączenie bezpośredniego spożywania wina jako symbolu krwi, z komunii świętej (czyli pamiątki na przykładową ofiarę Chrystusa, która bardziej była nauką niż ofiarą – ludzie potrafili cierpieć większe męczarnie, chociażby z rąk Inkwizycji lub Gestapo), lecz tylko Chrystus naucza tak o sile ducha, o naszym zadaniu jego okazania już w ciele) przez KK, jest celowe.
To jest w celu ekonomicznym jak i osłabiającym nas duchowo. To zwodzenie, manipulacja, kłamstwo. Ekonomicznym dlatego, że pamiątka miała być raz w roku, bo tylko raz umarł na krzyżu Jezus, ostatecznie raz jeden. Nie umiera on w każdej mszy.
Posilanie wiernych winem, w każdej mszy, byłoby sporym wydatkiem dla Kościoła. A sprowadzenie tej pamiątki do jednego dnia, możliwe byłoby tylko wówczas, gdy uwierzymy, że chodzi tutaj o naukę duchową. Że jesteśmy zbawieni z łaski, poprzez umożliwienie nam zrozumienia tej prawdy, aby iść drogą Jezusa, wierności prawdzie, wolności, miłości. To wiara. Nie widzimy prowadzącego nas Ducha a wierzymy w jej sens, poznając jej prawdziwość duchem, symbolicznie sercem. Dlatego błogosławieni , którzy nie widzieli a uwierzyli… Bo myśleli, poczuli sercem, etycznie, duchem. Zrozumieli.
Mózgi mamy do używania. Ci zrozumieją i ci będą mieli zbawienie, darmo. Nie za jakieś uczynki, gesty, obrządki, sakramenty, zapisy do tego czy innego Kościoła. Tylko ci, którzy pragnęli dobra, prawdy, wolności, miłości między ludźmi, Boga.
Przeżywanie pamiątki z odpowiednim zrozumieniem jej duchowej symboliki, znacznie ułatwia zrozumienie czym jest duch ludzki, duch Jezusa, Duch Boga. To Miłość. To energia etyczna, siła etyczna, odmieniająca ludzkość. Nie siła materialna, żadne tam DNA. Jezus nie jest istotą wyższa tylko człowiekiem. Który pokazał nam, jak każdy zostanie odmieniony pod wpływem ogromnej energii jaka tkwi w naszej duchowości, gdy duchowość po którą sięgniemy, będzie etyczna, Boża. Bo można sięgnąć po duchowość nie etyczną i pogrążyć się w duchu stagnacji, zacofania umysłowego, kłamstw, zbrodni, manipulacji. Tym wszystkim, co od wieków uprawiał KK i inne Kościoły, religie (re – lege ; powtarzanie – prawa/doktryny).
Zrozumienie tej symboliki, jej duchowego wymiaru, nie materialnego, prowadziłoby do odchodzenia od takiego Kościoła. Do budowania kościoła bez murów i struktur, bez kapłanów. Kościoła duchowego, wspólnoty duchowej. Taki Kościół już jest, osamotniony, w ukryciu, w wielu z nas. Jak na pustyni (wg Objawienia Św. Jana – Apokalipsis).
Uczenie wiernych, że nieśmiertelny dotąd Bóg (Jezus) umarł na trzy dni, po czym sam się wzbudził do życia chociaż nie żył a więc nie mógł się wzbudzić, ale uczyniła to jego część zwana Duchem Świętym lub Ojcem jaka jednak nie umarła, do tego ten Bóg Jezus wołał sam do siebie; – Ojcze, czemuś mnie opuścił?!, a wcześniej stoczył walkę z Szatanem który przecież wiedział, że Boga pokonać nie może, to cały splot szaleńczo nielogicznych, bezrozumnych doktryn KK, jakie mają na celu jedynie pozbawić mocy pierwotne Chrześcijaństwo i służyć organizacji Kk poprzez tępe, obrządkowe uzależnienie naszej mentalności od doktryn KK.
To pozbawienie nas zdrowego ducha, kiedy nie używamy mózgów, rozumu, logiki, tylko odgórnych nakazów, bez zastanowienia. Zrozumienie dawnej symboliki, jej ducha, pozwala nam prowadzić rozum po drodze logiki, w efekcie do etyki, dobrej dla ducha etycznego.
RKO
O trującym glebie z gipsu
Pieczyński dalej
Jak Kościół rozwalał Polskę
o mediach