Welesożary, czyli Odcięta Noga Byka (2) – „Carpe diem” kwantowej RzeczyIstności i Wielkie Odczarowanie Krakowa

Welesożary, czyli Odcięta Noga Byka – Carpe diem kwantowej RzeczyIstności

park jerz dęby pomniki świało i drzewo DSC00421 3obrWspółczesny Człowiek ma się – poniekąd słusznie – za najwspanialszy wytwór ewolucji/boga i najwyższy byt istniejący na Ziemi. Zgoda. Tak jest. Jednak za tym stwierdzeniem idzie już kompletnie niesłuszne i pozbawione sensu kolejne, że Ludzie Przeszłości byli od nas głupsi, prymitywniejsi, bardziej prostaccy, nieokrzesani, dominowały w nich bardziej niż w nas cechy zwierzęce, krwiożerczość, tzw. hucie i zabobonny stosunek do świata/przyrody, czyli tzw. magia a nie rozum, racjonalizm i naukowość.

Tymczasem, jeśli ktoś przestudiuje z uważnością dzieje cywilizacji i człowieka zrozumie, że nie było NIGDY w historii takiego wojennego okrucieństwa, jakie obserwujemy współcześnie – kiedy jedną bombą unicestwia się 200 000 ludzi, skazując przy okazji kolejne 500 000 na życie do końca ich  niby-życia w piekle popromiennych urazów i dewiacji. Całe potomstwo ewentualne tychże ludzi skazuje się zaś na ciężkie, nieodwracalne kalectwo. Hiroszima i Nagasaki są symbolem ostatecznym tej cechy Człowieka jaką jest OKRUCIEŃSTWO podniesione na niebotyczne wyżyny zwyrodnienia myśli i czynu przez tzw „osiągnięcia nauki”. Przykłady można by mnożyć – np. zamordowanie 3000 bogu ducha winnych ludzi w WTC, obcinanie głów jeńców maczetą przez dzieci, porywanie i gwałcenie całych żeńskich szkół w Afryce (tzw islamskie „małżeństwo”), holocaust Słowian i Żydów w czasie II Wojny Światowej  i komunizmu, wymordowanie 70% mieszkańców Kambodży przez Czerwonych Khmerów itp. itd. – listę trzeba by ciągnąć w nieskończoność. To tyle na temat okrucieństwa i krwiożerczości Człowieka kiedyś i dzisiaj.

Nigdy też w dziejach świata Człowiek nie podcinał tak bezmyślnie (wręcz imbecylnie!) Gałęzi na Której Siedzi, jak czyni to obecnie dewastując Przyrodę na niespotykaną w historii skalę.

Chodzi tu przede wszystkim o Masowe Wycinanie Boru/Lasu, które pozbawia nas tlenu, a całe środowisko przyrodzone energii.

Wycinka drzew w lasach – jak choćby w Amazonii czy w Białowieży i w każdym polskim lesie państwowym – ma charakter drzewobójstwa i jest zbrodnią, która powinna być karana jako zbrodnia masowego zabójstwa dokonanego na żywych, inteligentnych, czujących ISTOTACH – współmieszkańcach Matki Ziemi! (ZILUSTRUJEMY NA CZYM POLEGA TO BARBARZYŃSTWO NAZYWANE PLANOWĄ GOSDPODARKĄ LEŚNĄ LADA DZIEŃ). 

Podobnie ma się rzecz z zatruciem oceanów odpadami -np. dna morskiego , mieszkańców oceanu – ryb i skorupiaków, rtęcią i innym świństwem odludzkiego pochodzenia. Podobnie rzecz się ma z pokarmem jakim karmi się Ludzi, z medycyną farmaceutyczną, z… z czego się nie tknąć! Chciwość i żądza złota będące wytworem tzw kapitalizmu i materializmu dialektycznego oraz usprawiedliwiana MEDIALNIE PRZY POMOCY AUTORYTETÓW „NAUKOWYCH” grabież Planety, mają cechy ślepego zbiorowego samobójstwa gatunku Homo Sapiens. To tyle co do rzekomej MĄDROŚCI Człowieka Współczesnego, która ma przewyższać „mądrość” poprzednich pokoleń.

kult-drzew-w-rosji

 

Poprzestańmy na tych dwóch przykładach – to wystarczy żeby zaprzeczyć tezie o wyższości człowieka współczesnego nad naszymi przodkami w każdej dosłownie dziedzinie życia.

Co to ma wspólnego z Odciętą Nogą Byka, Krakowskimi Plantami, Plejadami/Welesożarami, Horacym, Kochanowskim, Twardowskim, wypaczeniami Biblii, Carpe diem i RzeczyIstnością kwantową?

Otóż tak samo jak Człowiek Współczesny myśli o sobie w przedstawionych powyżej dziedzinach, jako o Najwyższej Niesłychanie Wysublimowanej Istocie , tak samo błędnie przedstawia sobie  własnych przodków we wszystkich innych dziedzinach. Dotyczy to sztuki, architektury, medycyny, stosunków rodzinnych, czy społecznych, jak również oceny ich możliwości tworzenia niesłychanie skomplikowanych symboli i monumentów. Tymczasem te dzieła, symbole, monumenty, labirynty sztuki są odpalane niczym gwiezdne race na przestrzeni wieków. Stanowią one kontynuację pierwotnego twórczego zamysłu ich wykonawców – Ludzi takich jak My Dzisiejsi –  przekaz/znak wrażliwości , wyrafinowania i mistrzostwa przesyłany od naszych starożytnych przodków do nas Współczesnych, ale przecież nie raz adresowanych przez nich w dalekiej przeszłości w odległą, niewiadomą przyszłość, w zawieszoną w upływie czasu nieskończoność. 

Generalnie mamy tendencję by uznawać naszych Przodków za prymitywów w stosunku do nas samych – Ludzi Współczesnych. Tymczasem nasza wiedza na temat  ich wiedzy, sztuki i osiągnięć cywilizacyjnych jest niemal ZEROWA. Jest tak ponieważ ludzkość do końca XIX wieku, a gdzie nigdzie na świecie do dzisiaj (wiek XXI) jest utrzymywana w stanie niewiedzy o świecie, w stanie ANALFABETYZMU CYWILIZACYJNEGO i dosłownie analfabetyzmu tj. nieumiejętności czytania i pisania, oraz braku dostępu do ksiąg/przekazów wiedzy. Tak jak 1% Ludzkości posiada całe zasoby Planety, tak i 1% Ludzkości posiada Wiedzę.

Musimy stanąć na głowie żeby ten stan rzeczy zmienić. Internet zmienia właśnie obecnie ten stan. Internet pozwala nam nadrobić wielowiekowe zapóźnienie. Jak każda broń jest to jednak broń obosieczna – jak każde medium masowe pozwala manipulować opiniami i co za tym idzie Wiarą Człowieka – pozwala MANIPULOWAĆ  „Racjonalistycznym Umysłem” ludzi.

Sprawa Odciętej Nogi Byka i jej odwzorowania w założeniu Krakowa, a potem w kształcie jego murów obronnych i zamku oraz w Plantach, pozwala nam dotknąć sekretnej przeszłości Cywilizacji Człowieka i doświadczyć fragmentu głębi Człowieczeństwa, tego co jest jądrem humanizmu, co stanowi, iż człowiek myślący/rozumny (zwierzę Homo Sapiens) staje się CZŁOWIEKIEM, Homo Humanusem – Skrzystym Człowiekiem-Wodnikiem, Człowiekiem Ludzkim.

Żeby zrozumieć co naprawdę mówi o Człowieku Ludzkim Odwzorowanie Oriona-Orzyjona oraz Plejad/Welesożarów/Kuraków w Krakowie trzeba koniecznie sięgnąć do Lekcji 9 – wszystkich jej dotychczasowych części, a także do kilku innych artykułów na temat Przyrodzenia (natury) RzeczyIstności i sposobu jej Urzeczywistniania się (manifestacji) oraz sposobu Objawiania się jej Człowiekowi (percepcji).

LAHIM-LAXIM (sierpień 2016)
Czym jest pozytronowa siatka holograficzna, i jak to się ma do spostrzegania RzeczyIstności i odkrywania świadomości.

Po krótce opis RzeczyIstności w stosunku do tego czym i jak przetwarzamy dane:

Pozytronowy łeb, Sebastian Hetman

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6217

Memantyna – co wspólnego ma z pozytronową siatką holograficzną(fizyką kwantową) – biologiczna blokada?
System P.A.N. – pozytronowy antagonizm neurologiczny – jak działa? Dzięki wykładowi można zrozumieć zasadę: to co żywe zaczepia się spolaryzowanym końcem tego co uchodzi za kwantową osobowość w wymiarze mechaniki kwantowej – ETER – a druga strona odwrotnie – tym sposobem synapsy mogą odbierać sygnały, i sterować całym złożonym procesem życia. A co jeśli w jednej z par zanurzonych w jednym z ośrodków ma miejsce zwarcie?!!! – wskutek oddziaływania pasożyta, wirusa, obcego programu?

Tamaryszek bezlistny – roślina pustynna, zakażona pewnym rodzajem grzyba, coś a’la sporysz – podczas wietrznych dni lub w okresie wegetacji rośliny-nosiciela wykorzystuje mechanizmy rozrodcze roślin (wskutek choćby okresowych wiatrów) i może spowodować zjawiska o naturze halucynogennej, (jak konopie indyjskie). Grzyb ten wpływa na zachowanie zwierząt (w tym i ludzi), po to by mógł się bez przeszkód rozprzestrzeniać. Przyjemność doznań w małych dawkach, stany euforyczne po histerie, i śmierć w wyniku przegrzania mózgu!
Dalej nie muszę pisać. Tamaryszek jest popularnym krzewem w Azji Mniejszej, grzyb ten mógł być hodowany i wyselekcjonowany przez kasty kapłanów – sporysz w małych w dawkach ma działania halucynogenne. Zatrucie spichlerzy sporyszem, mogło spowodować w erze Faraonów 10 plag – chodź ich nie było, bo jeżeli społeczność korzysta z tego samego źródła jedzenia to może to mieć konsekwencje i wywołać zbiorową histerię i „wiedzenie” tego samego, czyli przyjęcie przez społeczność jednolitego kanonu wiedzy opartego na fałszywych przesłankach. Nie dziwię się już, że 40 lat błądzili po pustyni w oparach owego grzybka.
Na temat tego grzyba na internecie szczątkowe informacje, pokluczne! uznaje, za ściśle tajne i poufne – jak P.A.N.

 

Świadomość, informacja, kody, manipulacja, różnice osobowe, percepcja – jest wiele składowych procesu. Wbrew pozorom droga do ujęcia tematu w języku logiki matematycznej jest bardzo daleka. Każdy z nas może jednak dotknąć tej Rzeczy od swojej strony. Moim zdaniem Wszechświat jako część RzeczyIstności nie tyle uczy się co reaguje i przekształca zgodnie z Programem Macierzystym. W Macierzy mieści się 99% programów, których działania nawet sobie nie wyobrażamy. Dlatego nazywamy to Bogiem Bogów – Światłem Świata. Ludzkość nie wymyśliła do tej pory lepszego języka opisu RzeczyIstności, języka bardziej pojemnego i pozwalającego łączyć obrazowanie z logiką poprzez symbole, niż język MITU. To jest najpojemniejszy KOD, który pozwala dostrzec Wszechświat holistycznie i jednocześnie poczuć go niemal fizycznie. Daje też on narzędzia do kontaktu poprzez eter z Nadświadomością – niezależnie od tego czym ona jest, czy na jakim poziomie energetyczno-metamatematycznym/metatematycznym się znajduje, czy w ilu wymiarach faktycznie działa.

Oprócz meta-matematyki mamy bowiem jeszcze meta-tematykę, która obejmuje świat wirtualny i tzw. Wymyśloność czyli pomyślalność – świat nierzeczywisty, będącą motorem świadomości.

Przy odpowiednim podejściu do tego tematu stwierdzimy, że nasza ludzka świadomość „żyje” materialnie w świecie co najmniej sześciowymiarowym złożonym z trzech wymiarów przestrzennych i trzech rodzajów czasu (czaso-przestrzeń nieklasyczna, nieeinsteinowska ale temato-meta-matematyczna, obejmująca bez trudu świat wirtualny oraz świat niedotykalny- bezbytowy: płynny tematycznie, metafizycznie i matematycznie), który unaoczniają nam teraz komputery, ale wcześniej był to świat naszej wyobraźni i wspomnień, który dynamicznie się przekształcał i zmieniał RzeczyIstność na bieżąco, w czasie realnym.

Do tego dochodzą moim zdaniem 3 wymiary/obszary/sposoby przetwarzania energii w materię – a więc ludzka świadomość działa w 9-ciu wymiarach co najmniej. To jest istota KIRUNKÓW czyli działania Poziomu Kirów-Godów-Bogów Stron i Pór (Stronporów). Wydaje mi się, ale tego nie jestem jeszcze pewien, że Najwyższe Poziomy Koła Bogów stwarzają kolejne 3 wymiary działania obejmujące na pewno poziom Nic-Coś (czyli stwarzanie).

 10 sierpnia 2016 – wiadomość od Ewy

 Szanowny Panie Czesławie,

od kilku miesięcy nosiłam się z zamiarem napisania do Pana, aż do dnia dzisiejszego, kiedy przeczytałam artykuł ::https://bialczynski.pl/2016/08/04/jarek-z-bielska-beskidzki-sw-graal/

Informacje zawarte w tekście uświadomiły mi, że powinnam z Panem skontaktować się niezwłocznie, pomijając etap długiego wyjaśniania sedna sprawy.
Od kilku lat obserwuję odkrycia naszego wspólnego znajomego astronoma o nazwisku Wayne Herschel. Analiza informacji publikowanych na jego stronach, pozwoliła mi dostrzec na mapie Krakowa bardzo ważny element- kształt Plantów.
 Ω

18 08 – dialog z Nel

tak mi przyszło do głowy hormon a może har-moon, harmonia?

W odpowiedzi do Nel.

Zgadza się Droga Nel. – Horus-Moon lub Haryman-Aryman.

Aryman lub Ahriman (od staroirańskiego, awestyjskiego Angra Mainju, Angra Mainyu – zły duch, średnioperskie: Ahriman) – bóg ciemności, demonów, otchłani, uosobienie zła, kłamstwa, zniszczenia, pan ciemności i podziemnego świata w mazdaizmie i zoroastryzmie. Jego przeciwieństwem i antagonistą jest Ahura Mazda (Ormuzd). Pod koniec świata ma przez niego zostać pokonany.

Angra Mainyju i Ahuramazda – Horus-Moon – To dwa oblicza tego samego Człowieczeństwa, błędnie utożsamiane i rozdzielane przez Zaratusztrę – gdyż to jest Jedność -Jedń Boska. Zaratusztra, Zorian Zgwiezdnik – stąd inna nazwa tej religii od jego imienia – zor[z]o-astryzm, rozpowszechnił część Wiedzy Świątyni Światła Świata nie rozumiejąc PRAW/w(e)dy i PRAWI. Potem podchwycili to inni w Indiach i Persji, a potem w Judei/Jugii i Egipcie, w Grecji i Rzymie. Jest to jednak zafałszowana P-RA-weda Gwieździstej/Świetlistej Świątyni Północy.

Wiele terminów w nauce ma korzenie mistyczne, ezoteryczne, okultystyczne – np. al-hem-ia pochodzi od Ham – Ham-moona, ponieważ współczesną naukę materialistyczną kształtowali w przeszłości utajnieni wyznawcy zakazanej przez chrześcijaństwo Wiary Przyrodzonej – naturalnej.

Przedstawiali się oni jako Budowniczowie (Wolni Murarze/Mularze), Alchemicy (wyznawcy Hammona-Swaroga – Czciciele Ognia i Światła), Lekarze (Lekarowie-Łąkarze-Ziołolecznicy), Astrologowie (Kapłani Kultu Nieba i Kalendarza Niebieskiego – Czciciele Świątyni Gwiezdnej-Świetlnej), Czarownicy/Czarownice (posiadacze Wiedzy Tajemnej – Wedy Taj) i inni Mistycy/Góryci (Mistrzowie Wglądu i Panowania nad Ciałem – Guru).

Nauka to nic innego jak materialistyczna Świątynia Wiedzy, czyli współczesna Wiara Przyrodzona – chwilowo pod zarządem a-teistów, którzy wyrządzili światu już wystarczającą ilość szkód (nazizm, stalinizm, maoizm, a obecnie banksteryzm) i należy ich zastąpić TEISTAMI.

Ale nie jakimiś teistami starego chowu, Systemu Pan-Niewolnik (czyli gorliwymi wyznawcami judeo-chrześcijaństwa, islamu, hinduizmu/taoizmu), tylko Ludźmi Nowej Wiary – jaka rodzi się na świecie – Wiary Przyrodzonej-Wiary Przyrody.

Wiary łączącej w Wolnych Ludziach i poprzez Wolnych Ludzi (Wolnomyślicieli) naukę z wiarą w istnienie Wyższego Porządku (Ładu Świata) i Programu Stwórczego (Boga/Bogów/Siły Światła Świata), który Stworzył Człowieka (powołał Życie na Ziemi i „włączył” Ewolucję) ewoluującego w połączeniu z Matką Ziemią, jako jej Dziecko-Dziedzica – dzieworodzonego-dziewsa – diews/deus bóg, boskie dziecko Bogów, posiadające tę samą boską moc w sobie, Boga wcielonego w Człowieka Ziemskiego.

22 08 2016

Ważny artykuł Ireneusza Ćwirko o Żydach i Słowianach w Egipcie: http://krysztalowywszechswiat.blogspot.de/2016/08/czy-polacy-sa-przodkami-zydow-jarowit.html

Wiele racji, ale Kryształowy powinien koniecznie poznać dokładnie Mitologię Słowian –  a więc Księgę TURA i Księgę RUTY – bo wtedy zrozumiałby jak „skomplikowana” w sensie podziału na Jedynego – Światło Świata, Działy (Białe i Czarne), Kiry (Jaryło, Rujewit-Gaj, Kostroma-Ostara-Isztar,Jesza-Jesse-Yasna-Yessa), Żywioły i Moce była Wiara Przyrodzona w momencie Inwazji W/B-Haratu na Południe. Perun nigdy nie był bogiem głównym Słowian – to jest przekręt chrześcijańskich mnichów. Jarowit jako Dwugłowy i Dwupłciowy (do dzisiaj w obrzędach Słowian) także nie mógł być najwyższy. Najwyższy jest CZTEROGŁOWY – Światłoświat-Brama Bram nakryty Owalem (Jajo Świata) – Jednością i symbolizujący Drzewo Świata.
TUR jest do dzisiaj centralnym obiektem wszystkich kultów słowiańskich – nie tylko jako Gwiazdozbiór Nieba Gwieździstego, ale jako Symbol Rodzicielstwa Światła Świata.

Gdyby pan Ireneusz zechciał dostosować część artykułu poświęconą wierzeniom Łabian i Wawelan/Wiślan/Wandali do wiedzy o Mitologii Słowian to byłby o wiele bliższy, a z nim wszyscy czytelnicy artykułu, prawdy na temat żydowskich przekrętów w Wierze Przyrody. Wiedziałby wtedy też, że Sześciożyw/Drzewo nie jest symbolem Peruna tylko Roda i Przyrody. To Swąt-Świętowit nosił na Wschodzie także miano Rod-Switok, czyli Świt – Swiłt – Swicz – Świat (cztery oblicza) oraz Święt-Jedność.

Także Siódemka zawarta w menorze ma dwa znaczenia: i 7 Dobrych Bogiń (Szczęście – Lekcja 7 na moim blogu) oraz 7 Bogów Trzech Najwyższych Kręgów. Tych Siedmiu Najwyższych to Światłoświat, Czarnogłów, Białoboga, Jaruna-Jarowit, Gaja-Raja-Rujewit, Yessa-Jasna, Kostroma-Ostara.

Jednocześnie jest to Świat rozdzielony na trzy poziomy Prawię – Jawię – Nawię.

Wystarczy porównać bogów Wedyjsko-Scyto-Słowiańskich i sam system wedyjski z KOłem Magicznym Świata – gnozy, różokrzyżowców, magii, żeby zrozumieć jak wyglądało Koło Bogów – czyli Drzewo Świata u Prasłowian-Scytów-Ludów Morza. Nie było to nic prostackiego ani prymitywnego; TUR-TAURUS zabijany jest także przez Mitrę nie bez powodu i na pewno nie dla prymitywizmu tego kultu, który każe Hindusom do dzisiaj czcić Święte Krowy, w tym szczególnie Białe.

Nie mogę niestety poświęcać czasu na takie wykłady i polemiki. Liczę, że w końcu wszyscy którzy piszą na tematy historyczno-religijne, zapoznają się z Księgą Tura i Księgą Ruty i przestaną traktować Wiarę Przyrodzoną Słowian jak prymityw – co im zostało narzucone jako wdruk chrześcijański, wbijany w głowy Słowian od urodzenia, w kościółku.

Będziemy wtedy o wiele szybciej posuwać się do przodu i przestaniemy błądzić w interpretacjach religii Słowian wciąż porównując ją do tego swojego wdruku, i próbując wdruk przeszczepić na siłę NA NOWO do Wiary Przyrodzonej. Nie ma bardziej błędnej interpretacji Wiary Przyrodzonej niż judeo-chrześcijańsko-islamska, bo judeo-chrześcijaństwo i islam zostały tak w Biblii, a potem w Nowym Testamencie oraz Koranie przekręcone, by zniewolić ludzi i są one wzorcem feudalizmu (Systemu Pan-Niewolnik).

Wiara Przyrodzona pokazuje ŚwiatłoŚwiata nie jako Jedynego Wodza i Pana – lecz jako Zbiorowisko Wszystkiego (Wszego Świata), całej RzeczyIstności – nie jako Koronę Drzewa (Liście, Kwiaty i Owoce) – którą są Plemiona i poszczególni Ludzie, lecz jako Pień i Korzeń, czyli Pierwń-Jedność, z której wszystko wyrasta.

Nota bene, jak wiecie, Żydzi mają swoją Księgę Ruty i jest ona dla nich niesłychanie ważna – ale to nie jest księga mitologii słowiańskiej, tak jak i biblia nie jest Świętą Księgą Słowian i nigdy nie była – Biblia jest za to narzędziem żydowskiej propagandy na świecie, a Żydowska Księga Ruty jest fundamentem ideologicznym tejże propagandy.

Odpowiedzmy więc sobie co ona zawiera ta ich księga Ruty, ta ich Biblia , ten ich Nowy Testament, ten ich Koran semicki w stosunku do Słowian-Scytów-Ariów, którzy kilkakrotnie rozpędzili żydów po świecie i pozbawili ich Izraela. Myślę że nienawiść Żydów-Syjonistów do Słowian nie bierze się z powietrza, lecz ma swoje uzasadnienie od starożytności po dziś dzień.

28 08 2016

Carpe diem (łac.), dosłownie „chwytaj (skub) dzień” – sentencja pochodząca z poezji Horacego, zawarta w Pieśniach (1, 11, 8). „Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie…”

Taki napis pojawił się w miejscu  odpowiadającym gwieździe Celae(no) z Plejad  (Kelajno (Celaeno, Keleno, gr. Κελαινώ Kelainṓ, łac. Celaeno); na planie Murów i Plant z Gwiezdnej Nogi Byka Odciętej przez Mitrę.

Oto zapis tego zdarzenia na szkicu – chodzi tutaj o klub – całkiem świeży nocny –  ściana w ścianę z kamienicą Szołayskich. Kamienica nazwana „SZOŁAYSKICH” była w ich posiadaniu od niedawna (1902), a została zbudowana w XV wieku i wiadomo, że była mieszczańska, pytanie co to za mieszczanin tu mieszkał?

Sentencja Carpe deim – jest odwieczną sentencją wedyjską, buddyjską, jest sentencją, którą otrzymałem po przodkach, jest sentencją jaką otrzymała moja żona w przekazie nocnym, w 2012, od kapłanki w Świątyni Wiary Przyrodzonej Wedy Bytu (Ducha), bud-duch – buddyjskiej w Tabaszowej – ostatni nasz pobyt tam w 2012 roku  w dniu moich urodzin 26 08 2012 – tak jak teraz otrzymałem ten przekaz ponownie ja –  „Carpe diem” – jako nazwę na planie Krakowa gdzie jest zlokalizowana Celaeno z Plejad w systemie Krakowskich Kopców i Świętych Wzgórz/Miejsc – Oriona i Plejad-KuRAków (w dniu 26 08 2016).

Dlaczego Plejady – Noga Byka odcięta przez Mitrę, są w Krakowie odwrócone?

Lustrzane Odbicie, Labirynt i Taniec Żurawia to przejście Ducha/Duszy/Tchu z Zaświatów w Świat Żywy – Od-Rodzenie na Weli w Nawiach i ponowne narodziny, przejście przez Bramę Bram (przez choćby magiczną taflę wody w Studni/Źródle) i pojawienie się na PADOLE – Łąkach Łopusznej Polany – Bocianiej. Odwrócenie zwierciadlane odwraca Nicość  w Życie, daje Odrodzenie z Popiołu, odwraca czarne zaklęcie – „Zły Urok” od przedmiotu, w tym wypadku od miejsca, czyli miasta Kraków.

A-Poloniusz z Tiany (Ciany, Nysy) przywiózł do Caroduny odprysk Czary i ukryto go w Jamach Wawelskich. Jama jest miejscem Odrodzenia u Persów, Słowian i Hindusów – czyli Ariów. Czy przypadkiem? Jak myślicie?

Generalnie wszystkie lustrzane odbicia (w religiach) to odpryski tej samej Czary/Graala, wszystkie wielkie religie dzisiejsze są przekręcone (odbicia lustrzane w słowach i ideach) – to z jednej strony doprowadziło do ich używania jako narzędzia zniewolenia, ale z drugiej zabezpieczyło „okruchy” w długim czasie od zniszczenia. Przetrwały do dzisiaj i można odtworzyć kształt Czary-Dzbana z przeszłości. Twórcy tego dziejowego dzieła zadbali żeby przekaz przetrwał w nieskończoność, aż nie nadejdzie właściwy czas – czas dający możliwość jego kompletnego odczytania. Nie troszczyli się o przekręcenia treści w poszczególnych miejscach przekazu, lecz o całość przekazu, który zdublowali w różnych matrycach, niejako w kilku odmiennych egzemplarzach rozprowadzonych po świecie. Widocznie wiedzieli, że manipulacje przekręcające treść tak aby pozwalała ZNIEWOLIĆ Wyznawców/Wiernych muszą nastąpić, są nieuniknione. Teraz dopiero, gdy posiadamy internetowo wiedzę z ksiąg przetrzymywanych w bibliotekach i udostępnianych tylko wybranym możemy  skorupy na powrót prawidłowo złożyć. Co jeszcze kryje się w magazynach bibliotek, na przykład w Bibliotece Watykańskiej, która zakazała rozpowszechniania wiedzy z tysięcy dzieł.

Skoro Jan Kochanowski nie krył wcale swojego związku z Horacym, a każdemu kto poszukiwałby owego związku między jego poezją a poezją Horacego daje szereg odniesień i wskazówek w swoim dziele, w tym także tę samą wskazówkę w Księdze Pierwszej w Pieśni 11, to gdzie znajdziemy odniesienie bezpośrednie do Pieśni I, 11 Horacego? Czy w Lustrze, a więc w Pieśni 11 w Księgach Wtórych? Czy może w Labiryncie? Odpowiem: i tu i tu!

Ktoś kto podejmuje trop Dialogu pod/nad kulturą, toczonego przez mistrzów literatury okultystycznej tego świata, ten otrzyma od Jana Kochanowskiego w Pieśni 11 w Księgach Pierwszych wskazanie wprost, że jest on przedłużeniem ducha Horacego, jego kolejnym wcieleniem, emanacją Horacego w epokę europejskiego Odrodzenia

Pieśń 1, 11 Horacego jest odbita zwierciadlanie w Pieśniach Jana Kochanowskiego, ale nie wprost jako Pieśń 11 w Księgi Pierwsze (1, 11), lecz dokładnie jako Pieśń 11, w Księgi Wtóre (2, 11).

Dlaczego? Na tym polega odbicie zwierciadlane. To nie jest spotkanie twarzą w twarz dwóch mistrzów, lecz rozmowa z odbiciem – z samym sobą. 1,11 Horacego i 1, 11 Jana Kochanowskiego to spotkanie twarzą w twarz, a Księgi Wtóre 11 (2, 11) – to lustrzane odbicie: Jan Kochanowski-Inkarnacja Horacego w dialogu z Janem Kochanowskim-Osobnym Bytem, istotą z 1550 roku, z epoki Odrodzenia.

Posłuchajmy i zanalizujmy w zgodzie z powszechną interpretacją w literaturoznawstwie Pieśni 11 z Ksiąg Pierwszych:

Jan Kochanowski Pieśni, Księgi pierwsze Pieśń XI[1][2]

1

Stronisz przede mną, Neto[3] nie tykana[4],

By więc sarneczka, kiedy obłąkana[5]

Macierze szuka po górach ustronnych[6],

Nie bez bojaźni i postrachów płonnych[7].

5

Bo by sie namniej na drzewie wzjeżyły

Powiewne listki, by namniej ruszyły

Jaszczórki krzakiem, ta sie dusza zlęknie,

Aż od bojaźni na ziemi przyklęknie.

Lecz ja nie jako niedźwiedź albo mściwa

10

Myślę cię drapać lwica popędliwa;

Przestań też kiedy[8] za macierzą chodzić,

Już się ty możesz mężowi przygodzić[9].

Przypisy

[1]Ks. 1, Pieśń XI — pieśń jest parafrazą ody Horacego (Carmina I 23) noszącej tytuł Ad Chloen meretricem fugientem se (Do hetery Chloe stroniącej od poety).

[2]W przypisach gwiazdką oznaczono wyrazy, które są używane do dziś, ale których znaczenie w Pieśniach jest odmienne od znaczenia obecnego.

[3]Neto — Neta to dawne zdrobnienie od Agnieszka; u Horacego: Chloe.

[4]nie tykana — pozostająca dziewicą.

[5]obłąkany* (starop.) — zabłąkany.

[6]ustronny — odludny, niedostępny.

[7]postrachy płonne — nieuzasadniony strach.

[8]kiedy — tu: w końcu.

[9]sie (…) przygodzić (starop.) — przydać się.

https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/piesni-ksiegi-pierwsze-piesn-xi.html

Jan Kochanowski zatem mianuje sam siebie przedłużeniem starożytnego Rzymu czasów pogańskich, czasów kultu Słońca – Słonecznej Kolumny. Zgodnie z interpretacją Joanny Salamon jest prekursorem masońskiej Słonecznej Kolumny – jednej z dwóch stanowiących podstawę masonerii, ale przecież nie dlatego, że oni – masoni, to wymyślili, lecz dlatego, że obecność symboliczna dwóch kolumn Słonecznej i Księżycowej płynie z okultystycznej tradycji głębokiej starożytności, z Wiary Przyrodzonej Królestwa Północy.  „Żeński” Księżyc-Łuna/Anu/Miesiączka i „męskie” Słońce to dwa filary starożytnej wiary – jedno bez drugiego po prostu istnieć nie może, gdyż jedno dopełnia drugie. Nie jest to żaden wynalazek masonów/wolnych murarzy. 

Jan Kochanowski jest uznawany powszechnie przez literaturoznawstwo Europy za jednego z największych europejskich poetów Odrodzenia, tak jak Horacy jest uznawany przez nie za jednego z największych poetów starożytnego Rzymu.

 

Joanna Salamon „Latarka Gombrowicza”:

k3 k4

k5

 

Cóż znaczą słowa „Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie…”

Znaczą „Życie jest przyjemnością” – Jest to najważniejsza sentencja Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata – inaczej: Żyj tym co teraz, chwilą która jest, ciesz się nią i  przeżywaj ją w pełni, a po buddyjsku Bądź! Tu i Teraz. Jesteś – cały w danej chwili. Się dzieje! Siędzieje! – Teraz i TUTAJ.  Nie kiedyś i gdzieś, nie w żadnym pośmiertnym życiu w Niebie, nie w jakimś eterycznym Raju – Tutaj i TERAZ – w życiu ziemskim.

Całość tej pieśni Horacego brzmi następująco:

I, 11
AD LEUCONOEN.

Tu ne quaesieris, scire nefas…

Nie pytaj próżno, bo nikt się nie dowie,
Jaki nam koniec zgotują bogowie —
I babilońskich nie badaj wróżbiarzy.
Lepiej tak przyjąć wszystko, jak się zdarzy…
A czy z rozkazu Jowisza ta zima,
Co teraz wichrem wełny morskie wzdyma,
Będzie ostatnia, — czy też nam przysporzy
Lat jeszcze kilka tajny wyrok boży,
Nie troszcz się o to — i… klaruj swe wina.
Mknie rok za rokiem, jak jedna godzina;
Więc łap dzień każdy, a nie wierz ni trochę
W złudnej przyszłości obietnice płoche.[1]

Pieśni Horacego były tłumaczone na polski przez Jana Kochanowskiego – jego tłumaczenia są najlepsze  (gdyż sam był mistrzem – Strażnikiem Starosłowiańskiej Wiary), Henryka Sienkiewicza – który pisał o Krakowskim Układzie Kopców i czakramie (bardzo dobre) , przez Adama Mickiewicza (niezbyt udane – ale cóż w tym dziwnego skoro był on  przedstawicielem Kolumny Księżycowej – co zauważa sama Joanna Salamon), Lucjana Rydla (bardzo dobre – wiemy o nim, że był niejako „przybocznym” Stanisława Wyspiańskiego, a utwory Stanisława Wyspiańskiego – kolejnego mistrza i Strażnika Wiary Słowian czyta się podwójnie, albo i potrójnie, miał więc skąd Rydel czerpać wiedę), Adama Asnyka (bardzo dobre), C. K. Norwida (także uczestnika dialogu nad/pod kulturą), Franciszka Karpińskiego i Stanisława Trembeckiego oraz Juliana Tuwima (bardzo dobre – czyżby i on był Strażnikiem Wiary?)

1,11 Horacego tłumaczył Henryk Sienkiewicz. Jan Kochanowski Horacego znał na wylot i kochał go jako swego mistrza. Horacy jak i Kochanowski – najwięksi lirycy i satyrycy swoich epok! Między nimi jest jednak 1500 lat różnicy. A przecież w swojej pieśni Horacy odwołuje się do „babilońskich wróżbiarzy” okresu 1500 p.n.e.. Zatem jak to się dzieje, że niezależnie od kontynentu, kraju, języka, różnicy w czasie wciąż poeci i pisarze, malarze, rzeźbiarze sięgają do tego samego Źródła, sięgają łatwo i odkrywają je łatwo – tak jak choćby Tomasz Zan „odkrył” Labirynt Kochanowskiego po 300 latach (1800) czy też Joanna Salamon odkryła Labirynt Kochanowskiego-Zana-Mickiewicza-Słowackiego-Norwida po 200 latach (2000). Przecież o tym się nie mówiło głośno, było to ukryte, nie uczono o tym w szkołach ani na uniwersytetach, ba uniwersytety polskie Joannę Salamon wyklęły z grona literaturoznawców za te właśnie opracowania o Lusterkach.  Nie dziwi nas, że ją wyklęto, boć to są wciąż przecież uniwersytety Niewolnicze – post-PRL w kondensacie, marksistowska nauka sowiecka – Homo Sovietikusy + niemieckie granty z UE.

Ale jak Joanna Salamon odkryła Krok Żurawia i Tan Żurawia, pogański Tan Życia i Śmierci. Że nie jest biegła w wierze przyrodzonej słowiańskiej świadczy choćby jej mylna interpretacja Kolumny Słońca reprezentowanej przez Jana Kochanowskiego jako Religii Katolickiej, świadczą też inne wskazówki jej tekstu, z których widać, że nie przekroczyła bariery chrześcijańskiego wdruku, a więc nigdy nie była świadomą Strażniczką Wiary Słowian. Wskazówki prowadzą do Walii i Szkocji, do jej emigracji, gdzie musiała spotkać prawdziwego mistrza, i to Słowianina. Na Tan Żurawia i Kod Dziewiątek nie da się wpaść po prostu, ot tak sobie! A może jednak można? No, ale jeśli tak to każdy z tych mistrzów odległych od siebie w czasie ma kontakt ze Źródłem Macierzystym – z Nadświadomością – ze Świadomością Nieskończoną. Kwantowa Zasada, że Informacja raz zapisana nigdy nie ginie i da się zawsze odtworzyć, jeśli tylko wykażemy się wystarczającą determinacją i chęcią jej odtworzenia, zdaje się tutaj właśnie manifestować w sposób otwarty. 

H-OR-RAkJusz

Horacy (łac. Quintus Horatius Flaccus), właściwie Kwintus Horacjusz Flakkus (ur. 8 grudnia 65 r. p.n.e. w Wenuzji – zm. 27 listopada 8 r. p.n.e.) – poeta rzymski, często określany mianem największego łacińskiego liryka i mistrza satyry[1]. W czasach cesarza Augusta, w których żył i tworzył, sławą przewyższał go jedynie Wergiliusz[2]. Napisał 162 utwory poetyckie, liczące łącznie 7816 wersów, zebrane w czterech zbiorach – Epodach, Satyrach, Odach i Listach. Wszystko, co wyszło spod jego pióra, uważane było przez wieki za doskonałe zarówno w swym kształcie poetyckim, jak i w przebogatej treści – od błahych motywów poezji biesiadnej lub erotycznej, aż do poważnych problemów filozoficznych, moralnych, politycznych, retorycznych czy literackich. Te ostatnie znalazły wyraz zwłaszcza w Sztuce poetyckiej – pierwszym łacińskim podręczniku teorii literatury[3].

[A skąd to miano Horac-jusz, czy to nie pochodzi od Jusz Harów-Hormanów, czyli Harwoj, Harwat, Hormąż, Haromąż – Górowoj. Czy to ku pamięci WaliGóry mu je dano? CB]

Był wielbicielem piękna świata i uroków życia. Głosił chwałę rzymskich cnót, chociaż przeszedł skomplikowaną drogę życiową. Pochodził z nizin społecznych południowej Italii, był synem wyzwoleńca. W młodości walczył w obronie republiki, przeciwko Oktawianowi, jako oficer w armii zabójcy Cezara, Marka Brutusa. W wieku dojrzałym zaczął wspierać pryncypat Augusta i cesarski program reform oraz odnowienia imperium[4].

Jego utwory charakteryzowały się refleksją moralną rozbudowaną w stopniu wcześniej niespotykanym. Dzieła Horacego zawierały rozważania o nieuchronności śmierci, o wartości pełnego umiaru, rozumnego życia. Swoim uczuciom i chwilowym nastrojom nadawał formę uniwersalną, która przemawiała przez wieki i stała się jednym z fundamentów europejskiej tradycji literackiej. Uważany jest za jedną z najważniejszych postaci w dziejach światowej poezji[1]. W drugiej połowie I wieku Marek Waleriusz Probus dokonał pierwszego w dziejach krytycznego wydania pełnej twórczości jednego autora – Horacego. Wydanie to było używane w okresie Cesarstwa Rzymskiego, średniowieczu, renesansie i jest wciąż wznawiane współcześnie. Zachowało się w ponad dwustu pięćdziesięciu rękopisach, z których najstarsze spisane zostały w VIII i IX wieku[3].

O życiu Horacego zachowało się stosunkowo dużo informacji. Przede wszystkim dlatego, że w swoich utworach poeta często nawiązywał do własnych przeżyć i podawał wiele, skądinąd nieznanych, szczegółów biografii. Zachował się także, oceniany przez badaczy jako wiarygodny, żywot autorstwa Swetoniusza (Vita Horati). Swetoniusz, poza dziełami Horacego, oparł się na wielu źródłach współcześnie nieznanych – między innymi na pismach z kancelarii Augusta. Żywot sporządzony przez Porfyriona w pierwszej połowie III wieku nie wniósł już żadnych nowych informacji[5].

Horacy przyszedł na świat w dniu, w którym konsulami zostali Lucjusz Manliusz Torkwatus i Lucjusz Kotta – 8 grudnia 65 roku przed Chrystusem. Pochodził z Wenuzji, miasta w południowo-wschodniej Italii, podbitego w czasie II wojny samnickiej i przekształconego w rzymską kolonię wojskową. Mieszkańcy Wenuzji wchodzili w skład drugiego tribus, czyli rzymskiego okręgu wyborczego, zwanego Tribus Horatia. Wenuzja była ważnym punktem strategicznym przy Via Appia wiodącej do Tarentu. Leżała na spornym pograniczu Apulii i Lukanii. Sam poeta uważał się za Samnitę, żywił jednak wątpliwości, czy wywodził się z plemienia Lukanów, czy też z Apulijczyków[6].

Samnici: https://pl.wikipedia.org/wiki/Samnici

Samnita i gladiator w I wieku p.n.e. znaczyło to samo – Niewolnik. A więc 400 lat po klęsce Samnitów z Rzymem (Związkiem Lateńskim-Łotyńskim) kraje Samnitów takie jak Opolia i Łuczania-Łukania wciąż były oddzielne od Romy Łatynów – Łotygolemów, Łotygoły-Letgalii (znacie ten kraj z wybrzeża Bałtyku – Let-Galia i Let-Winilja czyli Łotwa i Litwa? A słyszeliście o zwycięzcy i uciekinierze z Rzymu założycielu Litwy – Palemonie? PALEMON-PAŁOMĄŻ! Pałkin, Palak (Palakos), Potomek Pierwopalcych – Pirsztuków/Pirstarków, zerywańskich Golemów/Olbrzymów/Walimów z Pałkami/Maczugami (maczugami-nasiekami z drewna, nabijanymi piorunowymi kamieniami)

[Księga Tura, Taja 17, str. 459-466, 485; Księga Ruty, Taja 18 str. 23, str. 55 przypis 8, str. 64 przypis 62; Taja 19 – całość oraz przypis 1-4 str. 118-120, przypis 10, 11 str. 124-125, przypis 22 str. 128, przypis 32 str. 130-132, przypis 57 i 61 str. 139; Taja 20, przypis 1 str. 194, przypis 5 i 6 str. 198-200; Taja 21 str. 251; Taja 22 str. 307-310, 316, 331-351, 353-355, przypis 53 str. 371, 68 str. 373, 70 – 73 – 75 str. 374-375; Taja 23 str. 385- 389, 393-396, 407-409, 415-417, 428-429, 433, 441, 475-476, 482, przypis 50 str. 498, przypis 80 str. 504, Taja 24 str. 517, 543-544, 557-559, 567, 583, 590-601]

[Apulia, Apuole, Opole – Kim byli Wenuzyjczycy – czy przypadkiem nie Wenedami lub potomkami etruskimi Wenedów? Skoro w roku 65 p.n.e. zostali dopiero podbici przez Rzym, a żyli tuż obok, na Półwyspie w okolicach dawnej Etrurii i byli przez wieki tylko Rzymu sprzymierzeńcem, a nie ziemią założycielską? Apulia i Lukania – Ziemia Opolska i Ziemia Lącka-Lądzka-Lachska-Lugijska-Łuczania]CB

Ojciec Horacego był wyzwoleńcem. Urodził się jako człowiek wolny, ale wzięto go do niewoli podczas wojny Rzymu ze sprzymierzeńcami. Pracował w Wenuzji jako niewolnik publiczny (servus publicus). Po wyzwoleniu przybrał nazwisko od Tribus Horatia. Kwintus urodził się już jako obywatel rzymski, chociaż o jeszcze niepełnych prawach. Niektórzy uczeni próbowali wykazać, że Horacy był pochodzenia greckiego lub żydowskiego. Twierdzenia takie są współcześnie odrzucane przez niemal wszystkich badaczy (patrzajcie no ludziska – nikt nie próbował wykazać że był Słowianinem!!!; CB). Powszechnie uważa się, że ojciec poety był ambitnym i przedsiębiorczym Apulijczykiem (Opolczykiem; CB), który zdołał nie tylko wykupić się z niewoli, ale także nabyć niewielkie gospodarstwo rolne wraz z zabudowaniami, położone nieco na zachód od Wenuzji, u stóp wulkanicznej góry Wultur[7].

monte_vulture_2Góra Wultur, u stóp której ojciec Horacego kupił gospodarstwo rolne. (Pamiętacie artykuł o Wulce/Wólce z Wejów, największym rzeźbiarzu rzymskim z Etrusków? Czy to nie Wolka – Wola Góra – Wola lub Turza – Wul Tur – Wielka Turnia lub Wolska Turnia – Turnia Wolsków, Wolkan, Wielikan? A samo plemię Wolskowie, współzałożyciele Rzymu-Romy, kto to? CB)

Pierwsze lata życia spędził Horacy pod opieką piastunki Pulii. Matka, zapewne również wyzwolenica, zmarła bardzo wcześnie, tak że Horacy nie zachował o niej żadnego wspomnienia. Naukę rozpoczął w prowincjonalnej szkole prowadzonej przez niejakiego Flawiusza w Wenuzji. Tam wykazał się znacznymi zdolnościami, więc ojciec postanowił zapewnić mu wykształcenie, które otworzyłoby synowi drogę do kariery. Wydzierżawił gospodarstwo i gdy Kwintus miał około dziesięciu lat przeniósł się do Rzymu. Za zaoszczędzone pieniądze nabył posadę maklera na licytacjach (exactionum coactor). Zarabiał na pośrednictwie 1% od sum uzyskanych ze sprzedaży. Przy większych transakcjach, na przykład spadkowych, dochody sięgały bardzo wysokich kwot[8].

W jednej z najlepszych szkół rzymskim nauczycielem Kwintusa był surowy i wymagający Lucjusz Orbiliusz Pupillus – weteran, ekwita rodem z Benewentu. Horacy wspominał go jako „chętnego do bicia”. Orbiliusz nauczał łaciny, stosując jako podręcznik przekład Odysei pióra Liwiusza Andronika, oraz greki poprzez lekturę Iliady Homera. Kwintus miał również innych nauczycieli (doctores), lecz po latach za najlepszego nauczyciela i wychowawcę uznawał ojca, nie szczędząc mu wzruszających, pełnych wdzięczności słów (pater optimus)[9].

Ojciec Horacego zadecydował, że jego syn otrzyma najlepsze wykształcenie w greckich szkołach filozoficznych i retorycznych. U schyłku 46 lub na początku roku 45, Kwintus wyjechał do Aten. Słuchał wykładów Kratipposa (kierownika szkoły perypatetycznej) oraz Teomnestosa (scholarchy nowej Akademii). Jego kolegami podczas studiów w Grecji byli między innymi Gnejusz Domicjusz Ahenobarbus i syn Cycerona Marek[10].

Jesienią 44 roku Brutus, morderca Cezara, zebrał w Grecji resztki wojsk Pompejusza, rozproszone po bitwie pod Farsalos. Do swojego sztabu przyjął wielu młodych Rzymian studiujących w Atenach. Horacy postanowił bronić, u boku kolegów, republikańskich ideałów przed Oktawianem i Markiem Antoniuszem – zaciągnął się do armii Brutusa. Braki kadrowe były w niej tak duże, że niedoświadczonego Kwintusa przydzielono do sztabu i nadano stopień oficerski (tribunus militum). W roku 42 uczestniczył w operacjach zajmowania przez legiony Brutusa Macedonii, Ilirii i Azji. W październiku bitwa pod Filippi zakończyła się klęską wojsk republikańskich. Horacy szukał ratunku w ucieczce, podczas której porzucił spowalniające go uzbrojenie. Uratowawszy życie postanowił powrócić do Rzymu[11].

Wracał przez Grecję i Adriatyk. Na Morzu Tyrreńskim przeżył burzę morską w pobliżu Przylądka Palinura, u zachodnich wybrzeży Lukanii (charakterystyczne nazwy związane w Lugiami-Łucznami i Pałkinami, Palakosem-Palakiem i królewskim rodem Palipątów – Pierwopalcych – PALEMONŻÓW, PALEMONÓW. A sama nazwa Palinur – czyż to nie ma czegoś wspólnego z pograniczną ziemią Litwy Nurią Właściwą? Przylądek Palinurów na Morzu Tyrsów – Tyranów; CB). Niewiele brakowało, by jego statek rozbił się o skały. Wydarzenie to zaliczył później do jednego z trzech najgroźniejszych momentów w swoim życiu[12].

Po powrocie do Rzymu Horacy uzyskał ułaskawienie i zdołał ocalić życie. Skorzystał z amnestii ogłoszonej przez Oktawiana. Ukarany jednak został całkowitą konfiskatą majątku rodzinnego. Utracił nieruchomości, inwentarz i niewolników na rzecz weteranów Oktawiana. Mniej więcej też w tym czasie zmarł jego ojciec. Bez rodziny i majątku, bezrobotny i osamotniony – znalazł się Horacy w stolicy bez środków do życia. Z resztek oszczędności, w roku 41, nabył stanowisko sekretarza w urzędzie finansowym jednego z kwestorów. Stał się tym samym członkiem korporacji sekretarzy (scribae quaestorii), do których obowiązków należało prowadzenie ksiąg buchalteryjnych i akt archiwum państwowego. To zapewniło mu skromne utrzymanie i pozwoliło zająć się twórczością literacką[13].

Początki kariery literackiej

Jak sam wyznał, skrajna bieda zmusiła go do pisania wierszy. Ówcześni początkujący poeci odczytywali swoje utwory w kręgu najbliższych przyjaciół, omawiali je, doskonalili, zanim zostały one zaprezentowany publicznie. Horacy zaprzyjaźnił się z pięć lat od niego starszym Wergiliuszem, sławnym już autorem Bukolik i Lucjuszem Wariuszem, autorem wierszy epicznych. Należeli oni do kręgu Mecenasa, który skupił wokół siebie najwybitniejsze talenty literackie i potrafił wyzyskać je dla polityki Oktawiana. Oni też pierwsi poznali się na talencie młodego kolegi[14].

Co prawda Horacy próbował już swoich sił w poezji, pisząc w Atenach zaginione wiersze po grecku, ale jako poeta łaciński debiutował przed gronem przyjaciół w Rzymie, około roku 40. Za jego najstarsze utwory uchodzą dwie epody – jedna wyrażającą niepokój o losy ojczyzny (uszeregowaną później jako Epoda XVI) oraz druga, ostrzegającą przed grozą kolejnej wojny domowej (Epoda VII)[15].

Do domu Mecenasa wprowadzili Horacego Wergiliusz i Wariusz wiosną 38 roku. W pałacu na Eskwilinie Horacy przedstawił się Mecenasowi, mówiąc krótko o sobie. Jak wspominał po latach, miał powiedzieć więcej, lecz z nieśmiałości głos uwiązł mu w krtani. Dopiero po dziewięciu miesiącach Mecenas wezwał go ponownie, co dało początek ich długoletniej przyjaźni. Podobne usposobienie, niezbyt dobry stan zdrowia, ten sam stosunek do życia, takie same poglądy potężnego Mecenasa i chudego literata sprawiły, że ich przyjaźń była trwała. Po kilku latach nie mogli już żyć bez siebie. Mecenas wyznał w jednym z utworów, że kocha Horacego całym jestestwem a w testamencie polecił go szczególnej pamięci Augusta. Horacy dał wyraz przyjaźni nie tylko w licznych dedykacjach, ale również układając inwokacje do Mecenasa aż trzydzieści jeden razy[16].

Pierwszy okres twórczości

thomas_dessoulavy_ponte_dell_acquoria_a_tivoliWidok na Tybur i okolice. Ponte dell Acquoria a Tivoli – obraz Thomasa Dessoulavy, namalowany w latach 1830-1840. W dolinie, mniej więcej pośrodku płótna, poniżej wodospadów, widoczny jest kościół św. Antoniego. Według tradycji kościół ten został zbudowany na miejscu willi Horacego.

Na lata przed rokiem 30 przypada pierwszy okres twórczości Horacego. Powstały wówczas Epody i Satyry. Znany jest z dużym prawdopodobieństwem rok wydania ksiąg Satyr, natomiast o Epodach wiemy jedynie, że powstawały równocześnie z nimi. Tradycyjnie jednak uważa się Epody za pierwsze opublikowane dzieło Horacego. Większość uczonych skłania się do tezy, że oba zbiory wierszy zostały wydane w roku 30[17].

Epody przewyższały siłą temperamentu późniejsze wiersze Horacego. Jak wyznał poeta, słodka młodość i zapał serca wpędziły mnie w szybkie jamby. Odcinał się w nich od dotychczasowej konwencji, tak na płaszczyźnie ideowej, jak i artystycznej. Pragnął wierszami wpływać na społeczeństwo, jako jego przywódca i sumienie – dlatego szukał wzorów nie wśród poetów aleksandryjskich, jak na przykład Wergiliusz, ale zwrócił się ku lirykom greckim. Wybór padł na Archilocha, żyjącego w podobnie jak Horacy burzliwej epoce, którego formę wiersza przeniósł Horacy do poezji łacińskiej[18]. W Epodach Horacy komentował aktualne wydarzenia. Epoda VII była protestem przeciw wojnie domowej między Oktawianem a Sekstusem Pompejuszem. Epoda IV zawierała aluzje do pokonanych w 36 roku przez Marka Agryppę piratów. Wiosną 31 roku, podczas przygotowań do wojny domowej zakończonej bitwą pod Akcjum, powstała Epoda I, zaś Epoda IX wyraża radość ze zwycięstwa Oktawiana nad Antoniuszem[19].

Natomiast w Satyrach stronił Horacy od tematyki politycznej. Odzwierciedliło się jednak w nich rosnące zainteresowanie działalnością Oktawiana. O nabraniu przekonaniu do jego polityki świadczy Satyra II , datowana na rok 30, w której obiecuje w przyszłości sławić sprawiedliwość i dzielność princepsa. Satyry wyrażały już po części ideologię, której hołdował Oktawian – zachętę do skromnego życia oraz pochwałę starorzymskiej cnoty, dzięki której miał się odrodzić naród rzymski[20].

Zyskawszy przyjaźń i zaufanie Mecenasa oraz poparcie Oktawiana, już na wiosnę 37 roku Horacy, wraz z Wergiliuszem i Wariuszem, brał udział w misji dyplomatycznej do Brundisium w celu uzyskania pomocy od Antoniusza przeciwko Sekstusowi Pompejuszowi[21]. W 33 lub 32 roku poeta otrzymał od Mecenasa niewielką posiadłość ziemską w Górach Sabińskich, zwaną Sabinum bądź Sabini. Willę obsługiwało ośmiu niewolników pod nadzorem wilikusa. Ziemię rolną Horacy wydzierżawił. Sabinum pod Tyburem, oddalone od stolicy niespełna czterdzieści pięć kilometrów, leżący w dolinie wartkiego potoku Digentia, z panującym tam przez większą część roku łagodnym klimatem i malowniczą okolicą, stał się od razu ulubionym miejscem pobytu poety, inspirującym jego wyobraźnię[22].

Okres liryczny twórczości

vergil_horaz_varius_maecenasKrąg Mecenasa. Od lewej: Wergiliusz, Horacy, Wariusz i Mecenas. Charles François Jalabert, ilustracja z około roku 1846.

Na lata 30-23 przypada właściwy okres dojrzałej, lirycznej twórczości Horacego. Między 35 a 42 rokiem życia pisał ody, czego owocem był wydany w roku 23 roku zbiór pierwszych trzech ksiąg Pieśni. W tym okresie Horacy zyskał sławę największego, po Wergiliuszu, poety Rzymu. Przechodnie pokazywali go sobie na ulicach, nazywając pieśniarzem rzymskiej liry. Horacy przeszedł całkowicie na pozycje augustowskie, dawał wyraz wiary w posłannictwo Augusta oraz popierał jego dążenia polityczne i ideowe[23]

Nie ożenił się, żył na umiarkowanym poziomie i nie zabiegał o powiększenie majątku. Stronił od bieżącej polityki. Poznał osobiście Oktawiana, ale odrzucał konsekwentnie propozycje objęcia jakichkolwiek urzędów. Kiedy w roku 25 August zaoferował mu wpływowe i intratne stanowisko swego osobistego sekretarza, poeta stanowczo odmówił tłumacząc się marnym zdrowiem. Unikał zbyt częstego spotykania się z princepsem, nie chcąc być oskarżanym o wpływanie na politykę państwa. August wyrzucał niekiedy Horacemu, że „z nim nie rozmawia”[24].

Poeta dzielił czas między swoją wieś, pobliski Tybur i Rzym. Pozbawiony trosk materialnych, coraz chętniej i dłużej przebywał w Sabinum. Tam spędzał święta, tworzył i spacerował po okolicy a w zimie zasiadał przy kominku. Dużo czasu poświęcał lekturze, zwłaszcza poezji greckiej. Odwiedzał sąsiada Cerwiusza, przyjmował u siebie gości na ucztach i skromnych posiłkach. Przeżył też groźną chwilę, gdy w czasie przechadzki nagle upadło stare drzewo i omal nie roztrzaskało mu głowy. Uznał, że ocalał dzięki interwencji Fauna i do śmierci uroczyście obchodził rocznicę tego wydarzenia[25].

Z przekazów pochodzących z tego okresu wiadomo, że miał ciemne włosy, ale już przyprószone siwizną. Często chorował. Dokuczały mu bóle reumatyczne, leczone w uzdrowiskach bądź naświetlaniem promieniami słonecznymi. Niejednokrotnie nawiedzało go zapalenie spojówek, na które stosował specjalne maści. Miewał kłopoty gastryczne. Popadał też w depresje, w czasie których stronił od przyjaciół i czekał aż krytyczny stan minie. Był cholerykiem, nagle wpadał w gniew i szybko się uspokajał, po czym żałował wybuchu i przepraszał. Łatwo zjednywał sobie ludzi, chociaż do zawierania przyjaźni nie był skory. August nazywał go „przemiłym człowieczkiem”[26].

Późny okres twórczości

Quintus Horatius Flaccus. Ilustracja z 1905 roku, Anton von Werner.

Pod koniec lat dwudziestych utrwaliła się pozycja poety jako niemal oficjalnego wieszcza pryncypatu. Po śmierci Wergiliusza, w roku 19, August uznał Horacego za najwybitniejszego żyjącego poetę Rzymu i – jak twierdził Swetoniusz – tak cenił jego pisma, że uważał, że będą one wiecznie żyły[27].

W roku 23 Horacy porzucił lirykę. W programowym liście, skierowanym do Mecenasa, poeta uzasadniał ten zwrot w twórczości wiekiem. Jak wysłużony gladiator, który wycofuje się z areny na czas, nie czekając, aż skompromituje się wobec publiczności – tak Horacy odłożył na bok wiersze i inne igraszki (versus et cetera ludicra) i wrócił do rozważań moralnych, którym przed laty poświęcił się w Satyrach. Uczynił to w nowej formie, liście poetyckim, ponieważ – jak sam zaznaczył – starszy wiekiem poszukiwał mądrości i prawdy[28].

Horacy w chwili śmierci Wergiliusza miał już za sobą pokaźny dorobek poetycki. W liście do Juliusza Florusa (Listy II, 2) z roku 18 nie omieszkał tego dorobku przypomnieć. List ten otwierał serię tzw. listów literackich, do których należały też list do Pizonów o sztuce poetyckiej. Horacy potwierdził w nich rozbrat z dawniejszą twórczością epodyczną, sa­tyryczną i liryczną oraz ponowił decyzję o skupieniu się na twórczości dy­daktyczno-wychowawczej, jako odpowiedniej dla starszego pisarza. Jak twierdził, nadszedł czas, by zaniechać poezji innej poza podejmującą walkę z chciwością, żądzą chwały, zabobonnością, strachem przed śmiercią i innymi ludzkimi wadami[29].

W roku 17 August urządził „obrzędy wiekowe” (ludi saeculares). Horacy otrzymał zamówienie państwowe na napisanie hymnu uświetniającego tę uroczystość, co spowodowało jego nawrót do pisania liryki. Hymn Horacego, przeznaczony do odśpiewania przez chóry chłopców i dziewcząt na zakończenie trzydniowych uroczystości, odpowiadał w swym układzie ich przebiegowi. Jakkolwiek nie należy on, zdaniem krytyków, do najlepszych utworów poety, głosił potęgę Rzymu Augusta, miasta ukochanego przez bogów, nad który nie ujrzy nic większego na ziemi słonce wędrując po firmamencie niebieskim[27]. Tematy związane z potęgą Rzymu i Augustem charakteryzowały również czwartą księgę pieśni, na którą złożyło się 15 ód napisanych w latach 17-13, a wiec już w nowym „saeculum”[30]. Rozpoczyna księgę oda do Wenus, w której poeta, bliski już pięćdziesiątki, wyrzeka się miłości, stwierdzając, że już nie jest tym, kim był za młodu[31].

Horacy spędzał już mniej czasu w Sabinum. Gdy w Górach Albańskich spadały pierwsze śniegi, chronił się przed dolegliwościami reumatycznymi nad morzem. Zazwyczaj spędzał zimę u boku Augusta i Mecenasa w Bajach, słynnych ze źródeł leczących choroby gośćcowe. Tam był pod opieką osobistego lekarza Augusta, Antoniusza Musy, który stosował skuteczne, ale nieprzyjemne zabiegi hydroterapeutyczne[32].

Od wiosny do jesieni często przyjeżdżał do Rzymu. Sypiał tam do dziesiątej, w chłodniejszych godzinach porannych chodził na Pole Marsowe, by podziwiać walki zapaśników lub pograć w piłkę. Otaczał go zawsze tłum gapiów, słyszał skierowane do siebie słowa: „dziecko szczęścia”. Zatrzymywano go prosząc o drobne przysługi i protekcję. Około południa spożywał lekki posiłek, potem najgorętszą porę dnia spędzał na odpoczynku w domu. Wieczorem spotykał się z petentami – proszono go o wstawiennictwo, a młodzi poeci chcieli, by wysłuchał ich wierszy. Odwiedzał też chorych przyjaciół. Niekiedy spacerował po Rynku Warzywnym (Forum Holitorium) lub Wielkim Cyrku, gdzie przyglądał się życiu zwykłych ludzi i rozmawiał z przechodniami. Zmęczony powracał do domu i brał kąpiel. Ostatni posiłek dnia składał się z jarzyn i naleśników. Ten tryb życia przerywany był częstymi zaproszeniami na uczty do Mecenasa, z którym niekiedy wyjeżdżał poza miasto. Po pewnym czasie miał dosyć wielkomiejskiego życia i tęsknił za willą sabińską, skąd po krótszym lub dłuższym pobycie, upływającym na pisaniu i lekturze, tęsknił z kolei za Rzymem. Sam mówił o sobie, że był niezdecydowany – gdy przebywał w Rzymie, kochał Tybur, będąc w Tyburze, kochał Rzym[33].

Horacy umarł 27 listopada 8 roku p.n.e., kilka tygodni lub miesięcy po Mecenasie. Śmierć była nagła, a poeta nie zostawił testamentu. Wzbudziło to podejrzenia, że popełnił samobójstwo zażywając trucizny, by dotrzymać przysięgi danej przed laty Mecenasowi: dzień twojej śmierci pociągnie za sobą zgon nas obu. Podejrzeń tych nigdy nie potwierdzono. Zwłok poety nie spalono, lecz pochowano je obok grobowca Mecenasa, w ogrodach przyjaciela na Eskwilinie (horti Maecenatiani)[34].

Dzieła

szczecin_zamek_ksiazat_pomorskich_zegar_sloneczny_iCytat z Horacego na zegarze słonecznym. Szczecin, Zamek Książąt Pomorskich. Czy to przypadek, że cytat ten znajduje się na siedzibie Gryfitów, zamku stojącym tam gdzie stał gród z X wieku – Gryfitów ostoi Wiary Przyrodzonej Słowian, Gryfitów z których pochodził Jaksa z Kopanicy, a może i sam Piotr Włost/Dunin – malowany przez Jana Matejkę w 13 obrazie należącym nieformalnie do cyklu „Dzieje Cywilizacji – Sprowadzenie Cystersów na Ślężę”? Oczywiście nie muszę dodawać, że na Ślężę Cystersów (tytułowych z obrazu) nigdy nie sprowadzono, a Jan Matejko nie był idiotą tylko uczestnikiem dialogu mistrzów nad/pod kulturą, dialogu okultystycznego o-kulturalnego (Kult Tura,  czyli Kultura, Okultyzm – to coś o czym dzisiaj wszyscy mówią, lecz jako całkowici analfabeci cywilizacyjni i kulturalni znaczenia tego słowa po prostu nie znają). Pomorzanie-Koszanie to sąsiedzi zza miedzy Borusów/Prusów, Jaćwięgów, Letwinilów i Letgalów.

Epody

Najwcześniejsze utwory Horacego, powstałe w latach 40-30, zostały zebrane w zbiorze Epody (Epodi) i wydane w roku 30 w jednej księdze. Sam poeta nazywał te utwory iambi. Nazwę Epodi nadali im późniejsi gramatycy ze względu na budowę, ponieważ najczęściej po wersach dłuższych następował w nich wers krótszy, czyli epodos („dośpiew”)[35].

W jambach nawiązywał Horacy do Archilocha z Paros i Hipponaksa (druga połowa VI wieku przed Chrystusem). Poeta uważał, że to on pierwszy wprowadził do literatury łacińskiej wzorowane na greckich jambach wiersze, chociaż próbował już tego wcześniej Lucyliusz[35]. Horacy używał w epodach formę jambiczną – trymetr z dymetrem – ale próbował jeszcze kilku kombinacji jambiczno-daktylicznych. Zrezygnował natomiast całkowicie z form strof i wersów używanych wcześniej przez neoteryków[36].

Epody zawierały tony złośliwe i napastliwe a także patriotyczne oraz hymniczne. Utwory złośliwe są anonimowe lub pseudoanonimowe. Krytykuje w nich Horacy innych poetów, dorobkiewiczów, oszczerców, rozpustne kobiety czy swoich osobistych nieprzyjaciół, chociaż poeta jest ostrożny w bezpośrednim wymienianiu imion poszczególnych osób[37]. Wśród utworów patriotycznych szczególnie popularna była Epoda VII – pełne dramatyczności wezwanie do zaprzestania wojen domowych, wynikających z klątwy, ciążącej na Rzymianach za zabójstwo brata przez Romulusa. Wstrząsający obraz upadku Rzymu, miotanego wojnami domowymi, przedstawił Horacy w Epodzie XVI. Nie widział w niej dla rodaków innej drogi, jak porzucenie Rzymu i przeniesienie się daleko za morza, na szczęśliwe wyspy[38].

Satyry

statue_dhoracePomnik Horacego w Wenuzji.

Satyry składały się z dwóch ksiąg. W rękopisach tytułowane były jako Sermones czyli „Gawędy”, gdyż prawdopodobnie tak te utwory nazywał sam poeta. Pierwsza księga zawierała 10 satyr (łącznie 1030 wersów), księga druga 8 satyr w 1083 wersach. Ponieważ w pierwszej księdze nie było żadnych wzmianek o Sabinum, przypuszczalnie zbiór powstał przed rokiem 32. Żaden z utworów drugiej księgi nie został napisany później niż w pierwszej połowie 29 roku. Według większości badaczy Satyry powstały równolegle z Epodami[39].

W miarę powstawania poszczególne utwory Horacy czytał przyjaciołom, a około roku 35 po raz pierwszy zaprezentował część z nich publicznie. Obserwował, jak zostały przyjęte i odnotował to w kolejnych satyrach. Zdaniem niektórych krytyków poeta przejawiał zbytni egocentryzm, zbyt ostrą agresywność, nadużywał praw satyryka i niepotrzebne wywoływał nienawiść. Inni zarzucali Horacemu brak odpowiedniej satyrze sprężystości i doradzali, żeby poświęcił się na przykład epopei. Poeta jednak pisał w następnych latach kolejne satyry, w których odnosił się do krytyki ze strony publiczności[40].

Chociaż Horacy kontynuował tradycję wcześniejszej, rzymskiej satyry i greckiej diatryby, to w opozycji do nich jako właściwy wers satyry ustalił heksametr daktyliczny. W budowie strof przestrzegał harmonii formy z treścią, niekiedy nadając im epicki koloryt rytmu, a gdy wynikało to z treści stosował zwykły tok mowy. Kunsztu tego satyrycznego heksametru nikt potem naśladować nie umiał, choć wydawało się, że nic łatwiejszego[41].

Horacy często posługiwał się formą fikcyjnego dialogu, przytaczał przykłady ze zwykłych, codziennych wydarzeń; korzystał z anegdoty i dowcipu, dotykał swobodnie różnych tematów z życia społecznego i osobistego. Nie zabrakło przykładów ilustrujących temat, a także pełnych dygresji i aluzji uwag, porównań – powiązanych jednak zawsze jakąś główną myślą przewodnią[42].

Poeta unikał w Satyrach tematów politycznych, a także krytyki wysoko postawionych osobistości, czy ludu rzymskiego. Poruszał tematykę uniwersalną, tylko pośrednio odnosząc się do aktualnych wydarzeń. Krytykował szerzące się naruszanie wierności małżeńskiej a gonitwa za przygodami z cudzymi żonami wyszydzona została jako typowy przykład głupoty. Atakował, na przykład, chciwości i zawiści, uważając je za źródła ludzkiego niezadowolenia z życia[42].

Ody

Tekst Ody XIV z Księgi I – na budynku przy Cleveringaplaats 1 w holenderskiej Lejdzie: Czyż trzeba, by cię nowa fala niosła…

Pieśni liryczne (Carmina), znane także jako Ody (Odes), wydane zostały w czterech księgach. Trzy pierwsze ukazały się w roku 23 jako oddzielny zbiór, zawierający 88 utworów. Około roku 13 Horacy opublikował ostatnią, czwartą księgę liczącą 15 pieśni. Ody napisane zostały w różnych metrach poetyckich i zawierały różnorodną tematykę[43].

Chociaż w tematyce ód znalazły się zapożyczenia z poezji greckiej, to jednak większość z nich zrodziły okoliczności związane z życiem poety, czy też jego wspomnienia. Wiele utworów była to poezja okazyjna, skierowana do przyjaciół i znajomych. Wielokrotnie też zajmował Horacy głos w sprawach publicznych. Charakterystyczną cechą pieśni było rozpoczynanie wiersza od jakiegoś konkretnego wydarzenia, niekiedy opowiedzianego szczegółowo, częściej ledwie wspomnianego. Wychodząc od tego wydarzenia poeta przechodzi do refleksji natury ogólnej – praktycznej lub filozoficznej. Wiele utworów składało się z dwóch części – pierwsza, sytuacyjna, była podstawą do ogólnych rozważań w drugiej, refleksyjnej[44].

W budowie strof Horacy adaptował do języka łacińskiego niekiedy poezję Alkajosa i Safony, ale przeważnie używał własnych schematów stroficznych, układanych w zespoły czterowierszowe. Za swoim wyczuciem rytmicznym znormalizował schematy wersów i strof. Zrezygnował ma przykład, najczęściej na korzyść sylaby długiej, z dowolności iloczasu niektórych sylab; ustabilizował w wierszach miejsca cezur, a odchylenia od tych zasad stosował rzadko. Ograniczył również przenoszenie końcówki zdania do wersu następnego, czyli tzw. enjambement. Natomiast kończenie strof w środku zdania, czyli dośpiew (epod), nadal stosował często[45].

Podobnie jak tematyka i forma, tak również zmienia się w odach nastrój. O nastroju decyduje treść utworu i jej ujęcie przez poetę, a nie określona forma stroficzna czy rytm. Nie ma więc w pieśniach harmonii treści i formy, w sensie określonego doboru formy do treści lub odwrotnie. Wynikało to z ambitnych zamierzeń poety, zarówno co do tematyki i charakteru utworów, jak co do formy. Ambicje te potwierdza już dobór pierwszych dziewięciu utworów pierwszej księgi – każdy z nich był w innym rodzaju strofki i różnił się od poprzedniego poruszaną treścią[46].

Ody były w poezji całkowitą nowością. Jako szczególną innowację odebrano liryczne pieśni patriotyczne. Słuchano w Rzymie patriotycznych przemówień z ust wodzów i polityków, czytano je w epopejach. Ale żaden liryk nie przemawiał dotąd z piedestału wieszcza narodowego czy kapłana muz – za wyjątkiem Eklogi IV Wergiliusza. W takiej roli próbował Horacy występować już w niektórych Epodach, jednak w Odach ze szczególnym jednak poczuciem wieszczej powinności przemówił do społeczeństwa rzymskiego a zwłaszcza do młodzieży jako przez bogów wybrany poeta i wychowawca[47].

Po przerwie, w której Horacy poświęcił się twórczości heksametrycznej, najprawdopodobniej w roku 13 poeta ogłosił czwartą księgę Pieśni, zawierającą 15 utworów. Poprzedziło ją napisanie Carmen saeculare, na święcone w roku 17 Ludi saeculares. Dotąd strzegący swej niezależności Horacy, pod koniec życia stworzył utwory o tematyce „augustowskiej”, przeszczepiając na grunt liryki chóralne epinikia Pindara, zwłaszcza w odach sławiących zwycięstwa Tyberiusza i Druzusa (Pieśni IV, 4 i 14)[48].

Listy

Rękopis dzieł Horacego spisany w XIII wieku. Noty marginalne i interlinearne pochodzą od czytelników z XIV i XV wieku. Biblioteka Narodowa Francji (fr. Bibliothèque nationale de France), Paryż.

Po ogłoszeniu w roku 23 pierwszego zbioru Pieśni powrócił Horacy do poezji heksametrycznej. W latach 23-20 napisał „Listy” (Epistulae), których pierwsza księga, zawierająca dwadzieścia utworów o różnej treści, została opublikowana w roku 20. Kilka lat później ogłosił poeta drugą księgę Listów, obejmującą trzy długie utwory omawiające zagadnienia literackie, wśród nich Sztukę poetycką, zwaną także Listem do Pizonów[49].

W księdze pierwszej znajduje się kilka utworów, które można zinterpretować jako pozostałości po rzeczywistej korespondencji. W piśmie do studiującego retorykę młodego Lolliusza (Listy I, 2) zachęcał Horacy do naśladowania Odyseusza, rozumianego jako symbol stoickiej dzielności i rozsądku. Przykładem pisma skierowanego do przyjaciela był list do Juliusza Florusa (Listy I, 3), uczestnika wyprawy przeciw Partom pod wodzą Tyberiusza. Również listem skierowanym do przebywającego „w wirze walki”, było pismo do biorącego udział w wyprawie Tyberiusza do Azji, Celsusa Albinowana (Listy I, 8). Dla Septymiusza, pragnącego wyruszyć z Tyberiuszem, napisał Horacy z taktem i wytwornym dowcipem list polecający (Listy I, 9). Przykładem eleganckiego zaproszenia na lampkę wina był list do prawnika, Manliusza Torkwata (Listy I, 5)[50].

Do traktatów filozoficznych w formie listu zalicza się, poza listem dedykacyjnym dla Mecenasa (Listy I, 1), list szósty zawierający przykłady prawdziwego i pozornego dobra, czy list szesnasty podający definicję człowieka rzeczywiście cnotliwego (vir bonus). Sprawę właściwej postawy na dworze możnego patrona, pozwalającej na zachowanie swej godności i niezależności, poruszają listy siedemnasty i osiemnasty. Przykładem autoironii jest ostatni utwór z pierwszej księgi — skierowany do Książeczki, która marzy o czytelnikach. Podobny charakter ma utwór trzynasty, zawierający na pozór poważne rady, jak powinien zachować się Winniusz Asina, który miał wręczyć Augustowi trzy pierwsze księgi Pieśni. Odpowiedzią krytykom twórczości Horacego jest list osiemnasty, zawierający credo literackie poety i zapowiadający księgę drugą Listów, poświęconą zagadnieniom literackim[50].

W drugiej księdze, zwanej Listami literackimi, Horacy rozwinął myśli z zakresu sztuki poetyckiej, oparte na dydaktycznym dziele greckiego filologa i poety Neoptolemosa z Parionu, ale wzbogacone o własne doświadczenia. Horacy pisał o zasadzie jednolitość utworu, właściwym jego rozplanowaniu, doborze języka i stylu oraz tematu. Poświęcił też nieco uwagi dziełu epickiemu, najwięcej jednak poezji scenicznej. Wszystkie rodzaje poezji dawały, jego zdaniem, okazję do popisu przez wyzyskanie nabytych umiejętności. Poruszył Horacy również problemy dotyczące twórcy, jego wykształcenia, charakteru, zadań poety oraz głosi postulat nierozłączności talentu i znajomości sztuki jako warunku właściwej realizacji utworu poetyckiego[51]. W sporze o to, czy poezja powinna być rozrywką czy też pełnić funkcje dydaktyczne, zajął Horacy stanowisko pośrednie: wszystkie zaś głosy pozyska, łącząc przyjemność z pożytkiem, kto czytelnika nie tylko bawi, lecz oraz poucza. Sformułował również zasadę, że dzieło literackie przed opublikowaniem powinno przeleżeć w biurku co najmniej dziewięć lat i być w tym czasie udoskonalane. Duże znaczenie odegrała w wiekach następnych uwaga Horacego, że jeśli poeta chce wzruszyć czytelnika, to musi wpierw sam przeżyć uczucia, które chce w nim wzbudzić (si vis me flere, dolendum est primum ipsi tibi)[52].

Recepcja

Starożytność

Wydaje się, że wkrótce po śmierci Horacego, jeszcze w czasach Augusta, na warsztat filologiczny i pulpit szkolny wziął jego poezję Cecyliusz Epirota. W każdym razie poeta figurował jako autor lektur szkolnych już w czasach Kwintyliana[53], który w Kształceniu mówcy stwierdził, że z liryków rzymskich Horacy bodajże jedyny zasługuje na to, żeby go czytać. Największy późniejszy liryk Rzymu, chrześcijanin Prudencjusz z wieku IV, wzorował się w dużym stopniu na Horacym. Jako satyryk znalazł w starożytności Horacy kilku kontynuatorów. Persjusz w drugiej połowie I wieku akcentował moralny charakter satyry i zamiast przykładami z życia posługiwał się postaciami z poezji Horacego. Natomiast Juwenalis na początku II wieku zastąpił uśmiechniętą i wyrozumiałą mądrość Horacego świętym oburzeniem moralisty[54].

W drugiej połowie I wieku Marek Waleriusz Probus sporządził krytyczne wydanie pism Horacego. Było one tak dokładne, że spośród poprawek, jakie przez wieku poczynili do niego uczeni, niewiele zostało powszechnie przyjętych. W II wieku żywot poety sporządził historyk i filolog Swetoniusz. Nie zachował się komentarz do poezji Horacego, napisany na przełomie II i III wieku przez Akrona. Natomiast znany jest współcześnie komentarz Porfiriona z III wieku oraz późniejsze tzw. Scholia pseudoacroniana[54].

Średniowiecze i nowożytność

W średniowieczu poezję Horacego czytano w szkołach i przepisywano w klasztorach. Zachowało się około 250 rękopisów jego dzieł, najstarsze pochodzą z VIII i IX wieku. Ceniono przede wszystkim Satyry i Listy, ale wielką powagą cieszyła się Sztuka poetycka, zwana wówczas Poetrią. Wielu liryków kościelnych wzorowało się na Horacym, czego przykładem są hymny ku czci św. Kwiryna, pióra Metellusa, XII-wiecznego zakonnika z Tegernsee w Bawarii, wzorowane na języku i pisane w metrach Horacego[55]. W Boskiej komedii Dante przyznaje Horacemu trzecie miejsce w panteonie poetów – po Wergiliuszu i Homerze. Horacy był dla Dantego przede wszystkim mistrzem satyry, którego naśladował poddając ostrej krytyce własną epokę[56].

Jeszcze Boccaccio czytał jedynie Satyry i Listy. Horacego jako liryka odkrył w XIV wieku Petrarka. W XV i XVI wieku coraz bardziej popularne stawały się Ody, a szeregi naśladowców w różnych krajach Europy tworzyły łacińską poezję opartą na liryce Horacego. Apogeum tego zjawiska przypada na wiek XVII, gdy w Niemczech tworzy Jakub Balde a w Polsce jezuita Maciej Sarbiewski. Jeszcze na początku XX wieku pod wpływem Horacego łacińskie liryki pisał Giovanni Pascoli. Od drugiej połowy XVI aż do XIX wieku tworzono również tzw. parodiae Horatianae, w których najpierw protestanci, a potem także jezuici, zachowując strofikę oraz bieg myśli poszczególnych ód, uzupełniali ich treści o wartości chrześcijańskie[55].

Od XVI wieku lirycy tworzący w językach wernakularnych naśladowali powszechnie Horacego. We Francji czynili tak poeci zebrani w Plejadzie, przede wszystkim Pierre de Ronsard, natomiast w Polsce szkoła Jana Kochanowskiego. Do XVIII wieku niemal cała liryka europejska opiera się na poezji Horacego, stąd stworzono we wszystkich krajach olbrzymią liczbę przekładów, parafraz, naśladowań, trawestacji czy parodii do każdej ody Horacego. Renesansowa, barokowa i klasycystyczna teoria poezji opierała się na Sztuce poetyckiej. Szczyt popularności Horacego przypadł na wiek XVIII, dopiero romantycy odeszli od naśladowania Ód i Satyr[57].

W Polsce

Od początku XVI wieku piszący po łacinie poeci polscy naśladowali ody Horacego w metrach, słownictwie i tematyce. Największymi osiągnięciami polskiego horacjanizmu były Lyricorum libellus Jana Kochanowskiego z 1580 roku oraz Lyricorum libri IV, Epodon liber unus alterque epigrammatum Macieja Sarbiewskiego z 1631 roku. Sarbiewski w całej Europie zasłynął jako Horatius Sarmaticus i jeszcze na początku XIX wieku był czytany w angielskich szkołach zamiast Horacego. Inne znaczące utwory oparte na Horacym to między innymi Carminum liber I Joachima Bielskiego z 1588 roku, Opera lyrica Stanisława Konarskiego z 1767 roku czy Ode in Bomarsundum captum Adama Mickiewicza, prawdopodobnie z 1855 roku[58].

Pieśni Jana Kochanowskiego są świadectwem tego, jaką rolę odegrał Horacy w rozwoju liryki pisanej w języku polskim. Część zbioru to, mniej lub bardziej wierne, przekłady z łaciny. Większość pozostałych utworów to parafrazy, opierające się bezpośrednio lub pośrednio na motywach ód. Liryczna twórczość Kochanowskiego stanowi przykład twórczego przekształcenia dzieł Horacego, opartego także na zbieżnościach biografii obu poetów – ich niezależności, ucieczki od dworu, chronieniu się w wiejskim zaciszu[59].

Wpływ Horacego na poezję polską trwał, poprzez poetów ze szkoły Kochanowskiego, aż do końca XVIII wieku. Jeszcze Adam Naruszewicz naśladował Horacego w Liryków ksiąg czworo. Tenże Naruszewicz napisał w 1770 roku Horacjusza życie, z pism jego po części zebrane. Satyry i Listy stały się wzorem dla Satyr (1779) oraz Listów (1780-1783) Ignacego Krasickiego a także Satyr Naruszewicza z 1779 roku. Sztuka poetycka została natomiast podstawą dla wydanej w 1788 roku Sztuki rymotwórczej Franciszka Ksawerego Dmochowskiego[59].

Chociaż Horacy był spośród poetów najczęściej przekładany na język polski, to wielowiekowe próby spotykały się przeważnie z negatywnymi ocenami krytyków. Większość filologów i historyków uważała, że kolejne pokolenia translatorów nie sprostały poezji wenuzyjczyka, czego przyczyn upatrywali w niedostatecznych kompetencjach większości z nich. Tłumaczom-naukowcom, ich zdaniem, brakowało poetyckiego polotu a tłumaczom-poetom należytej wiedzy oraz wyczucia horacjańskiej łaciny[60].

Niemal każdy znaczący polski poeta miał w swoim dorobku przekłady z Horacego. Za najlepsze w powszechnej opinii, obok dzieł Jana Kochanowskiego, uchodzą tłumaczenia Juliana Tuwima, ogłaszane w latach 1936-1938. Cechuje je powściągliwość i autodyscyplina, jaka była właściwością poezji Horacego. Podobną adekwatność środków wyrazu i unikanie wtrętów obcych konwencji poetyckiej wieszcza wenuzyjskiego, obok Kochanowskiego i Tuwima, stosowali jeszcze niekiedy Adam Asnyk, Lucjan Rydel czy Henryk Sienkiewicz[61].

Baje

(wł. Baia, łac. Baiae) – miasto nad Zatoką Neapolitańską w rzymskiej Kampanii, modne uzdrowisko ze wspaniałymi willami, m.in. Cezara i Nerona. Miejsce śmierci cesarza Hadriana. Większa część starożytnego miasta znalazła się w wyniku aktywności wulkanicznej pod wodami Zatoki Neapolitańskiej.

Baiae, known in modern Italian as Baia, was a mineral springs and coastal resort on the northwest shore of the Gulf of Naples in ancient Italy. It was fashionable for centuries during antiquity, particularly towards the end of the Roman Republic, when it was reckoned as superior to Pompeii, Herculaneum, and Capri for the super-rich. It was notorious for its hedonistic offerings and the attendant rumors of corruption and scandal. It later formed part of Port Julius, the base of the western fleet of the Imperial Roman Navy. It was deserted and its ruins largely submerged by local volcanic activity by the time of the Renaissance. What is left of Baia is now a frazione of the comune of Bacoli in the Campania region of Italy.

Name

Baiae was said to have been named after Baius (Greek: Βαῖος, Baîos), the helmsman of Odysseus’s ship in Homer’s Odyssey, who was supposedly buried nearby.[1] The adjacent „Baian Gulf” (Latin: Sinus Baianus) was named after the town. It now forms the western part of the Gulf of Pozzuoli.[1]

The settlement was also mentioned in 178 BC under the name Aquae Cumanae („Cumaean Waters”).[2]

History

Baiae was built on the Cumaean Peninsula in the Phlegraean Fields, an active volcanic area. It perhaps originally developed as the port for Cumae. The bathhouses of Baiae were filled with warm mineral water directed to its pools from underground sulfur springs. Roman engineers were also able to construct a complex system of chambers that channeled underground heat into facilities that acted as saunas. In addition to their recreational function, the baths were used in Roman medicine to treat various illnesses and physicians would attend their patients at the springs.[3]

Baiae was particularly fashionable towards the end of the Roman Republic. Marius, Lucullus, and Pompey all frequented it.[4] Julius Caesar had a villa there, and much of the town became imperial property under Augustus. With its large swimming pools and domed casino, it continued to be a getaway for the elite. Nero had a notable villa constructed in the middle of the 1st century and Hadrian died at his in AD 138.[citation needed] It was also a favorite spot of the emperor Septimus Severus.[4] The resorts sometimes capitalized on their imperial associations: Suetonius mentions in his history that the cloak, brooch, and gold bulla given to the young Tiberius by Pompey’s daughter Pompeia Magna were still on display around AD 120.

According to Suetonius, in AD 39, Baiae was the location for a stunt by the eccentric emperor Caligula to answer the astrologer Thrasyllus’s prediction that he had „no more chance of becoming emperor than of riding a horse across the Gulf of Baiae”. Caligula ordered a 3-mile-long pontoon bridge to be built from impounded ships of the area, fastened together and weighted with sand, stretching from Baiae to the neighboring port of Puteoli. Clad in a gold cloak, he then crossed it upon a horse.[5] Cassius Dio’s Roman History also includes the event, with the detail that the emperor ordered resting places and lodging rooms with potable water erected at intervals along the bridge.[6] As late as the 18th century, scattered fragments were still being shown to tourists as the „Bridge of Caligula”.[7] Malloch has argued that Suetonius’s account was likely colored by his bias against Caligula; instead, he claims that “the act of bridging the Bay of Naples was an excellent—and safe—means by which to lay the foundation for [Caligula’s] military glory.”[8]

Baiae was notorious for the hedonistic lifestyle of its residents and guests. In 56 BC, the prominent socialite Clodia was condemned by the defense at the trial of Marcus Caelius Rufus as living as a harlot in Rome and at the „crowded resort of Baiae”, indulging in beach parties and long drinking sessions. An elegy by Sextus Propertius written in the Augustan Age describes it as a „den of licentiousness and vice”. In the 1st century, „Baiae and Vice” formed one of the moral epistles written by Seneca the Younger; he described it as a „vortex of luxury” and a „harbor of vice”.

It never attained municipal status, being administered throughout by nearby Cumae.[4] Under the later Roman Empire, Baiae also formed part of Port Julius, the base of the western fleet of the Roman Navy.

Baiae was sacked during the barbarian invasions[4] and again by Muslim raiders in the 8th century. It was deserted owing to recurrent malaria by 1500,[citation needed] but Pietro di Toledo erected a castle, Castello di Baja, in the 16th century.[4]

Because the coast subsided, largely due to local volcanic activity, most of Baiae is now under water in the Bay of Naples.[4]

The site has occasionally revealed Roman sculptures. The Aphrodite of Baiae, a variant of the Venus de Medici, was supposedly excavated there sometime before 1803, when the English antiquary Thomas Hope began displaying it in his gallery on Duchess Street in London.[9] A cache of plaster casts of Hellenistic sculptures was discovered in the cellar of the Baths of Sosandra at Baiae; they are now displayed at the town’s archaeological museum.[10] The collection includes parts of several famous sculptures, including Athens’s Harmodius and Aristogeiton and the Athena of Velletri. It suggests that the area had a workshop mass-producing marble or bronze copies of Greek art for the Italian market.[11]

Ruins

„Temple of Echo”, which has remarkable acoustic properties

The most remarkable ruins are those colloquially known as the Temple of Mercury, the Temple of Venus, and the Temple of Diana, which were traditionally credited to some of the more famous residents of the towns’ villas.[4]

The town’s misnamed „Temple of Mercury”[12] is now known as the Temple of Echo, after the acoustical properties of its 21.5 m (71 ft) diameter dome, the largest in the world prior to the construction of Rome’s Pantheon in AD 128.[13][14]

Some of the items excavated on site are preserved at the town’s archaeological museum, the Museo Archeologico dei Campi Flegrei (it) (Phlegraean Fields Archaeological Museum).

In culture
  • The lost wonders of Baiae were a common feature of Romantic poetry. It appears in John Keats’s „Ode to May” and in the third stanza of Shelley’s „Ode to the West Wind”. The vanished columns of the ancient town inundated by the sea is the central conceit of Konstantin Batyushkov’s 1819 „You awake, oh Bayya, from the tomb…” (Ты пробуждаешься, о Байя, из гробницы…), „one of his last and finest poems”[15]
  • The „princely” seaside resort of the empire appears in J. Meade Falkner’s 1895 novel The Lost Stradivarius and Anatole France’s 1902 „Procurator of Judea” (Le Procurateur de Judée). In current fiction, it is the setting of Caroline Lawrence’s Sirens of Surrentum; John Maddox Roberts’s Under the Shadow of Vesuvius; Steven Saylor’s 1992 Arms of Nemesis, set during the Spartacus Rebellion; and Marguerite Yourcenar’s Memoirs of Hadrian.
  • In the Ecce Romani series of Latin textbooks, Baiae is the location of the character Gaius Cornelius Calvus’s summer villa.

W Baji (Skąd my znamy to słowo i po co ja w ogóle tutaj BAJE przytaczam – Baje związane z Homerem i Odyseuszem?), znanej w nowoczesnym włoskim jako Baia były źródła mineralne i nadmorski kurort na wybrzeżu północno-zachodniej części Zatoki Neapolitańskiej w starożytnym Rzymie-Romie. Baja/Baje było modnym miastem zwłaszcza w okresie starożytności pod koniec republiki rzymskiej, kiedy to została uznana za lepszą niż Pompeje, Herkulanum i Capri dla super bogatych. Muiasto było znane ze swoich hedonistycznych ofert i towarzyszyły mu plotki i skandale. Później było częścią Port Julius podstawy zachodniej floty Roman Imperial Navy. Zostało opuszczone, a jego ruiny znalazły sie pod wodą w zwiazku z lokalną aktywnością wulkaniczną w czasach Odrodzenia.

Nazwa
Baje/Baja mówiło się, że zostały nazwane Baius (gr Βαῖος, Baîos), od imienia sternika statku Odyseusza w Odysei Homera, Bajana, który został pochowany w pobliżu tego miasta [1] w sąsiedztwie „Baian Gulf” (łac Sinus Baianus) Zatoki Bajańskiej.

Co to był za sternik – czyż nie znamy słowiańskiego Bajana? Kim byli wędrowcy żeglujący z Odyseuszem?

Baje zostały zbudowane na półwyspie Cumaean w Phlegraean Fields, aktywnej strefie wulkanicznej. Początkowo rozwijany jako port dla Cumae. Łaźnie Bajskie były napełniane ciepłą wodą mineralną skierowaną do basenów z podziemnych źródeł siarkowych. Rzymscy inżynierowie byli w stanie zbudować kompleksowy system komór, które przekazywały ciepłą wodę spod ziemi do obiektów, które pełniły funkcję sauny. Oprócz swojej funkcji rekreacyjnej, łaźnie były wykorzystywane w medycynie do leczenia Romian z chorób. [3]
Baje były szczególnie modne pod koniec republiki rzymskiej. Bywali tutaj Marius, Lukullus i Pompejusz. Juliusz Cezar miał tam willę, a znaczna część miasta stała się własnością cesarską Augusta. Neron miał tu wielki dom zbudowany w połowie 1 wieku, a Hadrian zmarł tutaj w swoim domu AD 138. Stwierdzono także, że Baje były ulubionym miejscem cesarza Septimusa Severusa [4]. Swetoniusz wspomina w swojej historii, że płaszcz, broszka i złota bulla zwróciły uwagę na młodego Tyberiusza na córkę Pompejusza.  Według Swetoniusza, w AD 39, Baje były miejscem stunt ekscentrycznego cesarza Kaliguli. Kaligula w odpowiedzi na przepowiednię astrologa Thrasyllus, że „ma większe szanse zostania cesarzem niż przejechania w godzinę konno wzdłuż Zatoki Bajańskiej” kazał zbudować z łodzi równoważonych piaskiem most długi na 3 mile  rozciągający się od Bajów do sąsiedniego portu Puteoli. Odziany w płaszcz ze złota, przeszedł tę drogę na koniu.  Jeszcze w 18 wieku, rozproszone fragmenty wciąż pokazywano turystom jako „Most Kaliguli”.

Baje były symbolem hedonistycznego stylu życia jego mieszkańców i gości.  Elegia Sekstusa Propercjusza napisana w epoce Augusta opisuje je jako „siedlisko rozwiązłości i występku”.
Baje został zdobyte w czasie najazdów barbarzyńskich [4], a potem przez muzułmańskich najeźdźców w 8 wieku. Zostały opuszczony z powodu nawracającej malarii od 1500 roku, ale Pietro di Toledo to zamek wzniesiony jako Castello di Baja, w 16 wieku. [4]
Ponieważ wybrzeże zatopiło się z powodu lokalnej aktywności wulkanicznej, większość Bajów jest obecnie pod wodą w Zatoce Neapolitańskiej. [4]

Aphrodite od Bajów, to wariant Wenus Medycejskiej, podobno wydobyto z morza przed 1803 roku.

Ruiny

„Temple of Echo”, która ma znakomite właściwości akustyczne.
Najbardziej godne uwagi są ruiny, potocznie znane jako świątynia Merkurego, Świątynia Wenus i Świątynia Diany, które tradycyjnie były zaliczony do jednych z bardziej znanych w mieście.
Nad miastem górowała „Świątynia Merkurego” obecnie znana jako Świątynia Echo, z jej akustycznych właściwości. Jej 21,5 m kopuły średnicy, była największą kopułą na świecie przed budową rzymskiego Panteonu w AD 128 . [13], [14]
Niektóre z przedmiotów wykopanych na terenie Bajów zachowały się w Muzeum Archeologicznym miasta, Museo Archeologico dei Campi Flegrei (it) (Phlegraean Muzeum Archeologiczne Pola).

Park Narodowy Gargano – park narodowy utworzony 6 grudnia 1991, położony na półwyspie Gargano we Włoszech w prowincji Foggia w regionie Apulia. Park zajmuje powierzchnię około 1 211 km² i jest tym samym jednym z największych parków narodowych Włoch[1]. Do parku oprócz obszarów półwyspu Gargano (od którego wziął swoją nazwę) zalicza się wyspy Tremiti oraz Foresta Umbra – rejon będący od 1977 obszarem chronionym.

  • Park znajduje się na obszarach gmin: Apricena, Cagnano Varano, Carpino, Ischitella, Isole Tremiti, Lesina, Manfredonia, Mattinata, Monte Sant’Angelo, Peschici, Rignano Garganico, Rodi Garganico, San Giovanni Rotondo, San Marco in Lamis, San Nicandro Garganico, Serracapriola, Vico del Gargano oraz Vieste.
  • Na terenie parku znajdują się dwa jeziora: Lago di Varano o powierzchni 60,5 km² będące największym jeziorem przybrzeżnym we Włoszech oraz Lago di Lesina o powierzchni 51,4 km²[2].

Półwysep Gargano, Baje, Mecenas (pochodził ze starej etruskiej rodziny),  jezioro Lesina i Wara, Apulia – na Litwie Apuole, czyli Opole, i w Polsce – Opole , opole – pag – okręg. Za dużo trochę „przypadków”, ale zobaczymy co to pokaże. Apulijczycy dopiero w czasach naszego bohatera Horacego stawali się z niewolników obywatelami Rzymu w roku 65 p.n.e.!

Jan Kochanowski Księgi Wtóre pieśń 11 -1

PIEŚŃ 11

Stateczny umysł pamiętaj zachować,
Jesli cię pocznie nieszczęście frasować,
Także i góry nie radzęć wylatać,
Kiedy sie Szczęście z tobą imie bratać.

Śmierci podległy człowiecze cnotliwy,
Choć wszytek twój wiek będzie frasowliwy,
Chocia też czasem, siedząc z przyjacioły,
Przy dobrym trunku strawisz dzień wesoły.

Tu przy ciekącym, przezornym strumieniu
Każ stół gotować w jaworowym cieniu,
Każ wino nosić, póki beczka leje,
Póki wiek służy, a śmierć nie przyśpieje.

Postąpisz z włości drogo zapłaconych,
Postąpisz z dworu i gmachów złoconych;
A co zebrania twego kolwiek będzie,
To wszytko przyszły namiastek osiędzie.

Bądź sie kto zacnym rodził i bogatym,
Bądź niewolnikiem – u śmierci nic na tym;
Czyjkolwiek naprzód los wynidzie, wsiadaj,
Wieczny wygnańcze, ani więc odkładaj.

To samo mówi więc Kochanowski co i Horacy – kropka w kropkę – wsiadaj, ani więc odkładaj!

 

Joanna Salamon (Słoneczno-Księżycowa Joanna) i Lusterko Gombrowicza raz jeszcze

Na początku opisując Labirynt Pieśni i Fraszek Kochanowskiego w Trzech Księgach zawarty oraz zwierciadlane pokoje w nim, Joanna Salamon czyni z Jana Kochanowskiego spadkobiercę tradycji Dyonizego Aeropagity – ezoteryka i okultysty, z którego Kościół Katolicki zrobił jedną osobę z biskupem Paryża i sfałszował jego opisy i teksty.

Interpretacje szkolne i uniwesyteckie Pieśni i Fraszek Jana Kochanowskiego przedstawiają sobą poziom bardzo powierzchowny. W ogóle wokół postaci Jana Kochanowskiego nagromadziło się wiele niejasności – nie wiadomo chociażby dlaczego wciąż przenoszono jego zwłoki i do niedawna było tajemnicą, gdzie spoczywa jego ciało. Tajemnicę rozwiązał Kazimierz Bosek zaledwie kilka lat temu.

Oto szkolna interpretacja Pieśni II,11

Tematyka Pieśni Kochanowskiego odznacza się wielką różnorodnością. W obu zbiorach odnajdziemy teksty dotyczące spraw wiary, zagadnień moralnych, uczuć patriotycznych, ale też miłości, zabawy i radości życia.

Zarówno w swoich dziełach, jak i w codziennym życiu Jan Kochanowski wyznawał dwie nieco odmienne filozofie – stoicyzm i epikureizm. Od epikurejczyków przejął przekonanie, że należy korzystać z życia, cieszyć się każdą chwilą. Celem życia człowieka jest bowiem dążenie do szczęścia. Natomiast za stoikami powtarzał, iż w życiu należy kierować się rozumem i nie ulegać emocjom. Tylko osiągnięcie równowagi psychicznej i wewnętrznego spokoju może zagwarantować osiągnięcie pełni zadowolenia.

Pieśń XI stanowi doskonałą wykładnię takiego sposobu myślenia.

Kochanowski nawołuje, aby zarówno w chwilach smutku, jak i wielkiej radości kierować się rozumem, a nie emocjami.

W kolejnych strofach Pieśni XI podmiot liryczny nawołuje do korzystania z życia. Do spędzania czasu z przyjaciółmi i celebrowania każdej danej nam chwili. Przypomina, że życie człowieka nie trwa wiecznie i śmierć dosięgnie wszystkich. W związku z tym należy szanować czas dany od Boga. Sprawić, aby upłynął on nam przyjemnie i abyśmy niczego na starość nie żałowali.

Znając biografię poety i wiedząc jakimi zasadami kierował się w życiu, możemy zaryzykować stwierdzenie, że podmiotem lirycznym tej Pieśni jest sam Kochanowski. Zwraca się on do odbiorcy, którego nazywa „człowiekiem cnotliwym”. Pragnie przedłożyć mu własne poglądy, uzasadnić ich słuszność i zachęcić do podobnego postępowania.

Ang Wiki o Aeropagicie:

For the 5th–6th century figure, see Pseudo-Dionysius the Areopagite Dionysius the Areopagite (Greek Διονύσιος ὁ Ἀρεοπαγίτης) was a judge of the Areopagus who, as related in the Acts of the Apostles, (Acts 17:34), was converted to Christianity by the preaching of the Apostle Paul during the Areopagus sermon. According to Dionysius of Corinth, quoted by Eusebius, this Dionysius then became the first Bishop of Athens.[1]

In the early 6th century, a series of famous writings of a mystical nature, employing Neoplatonic language to elucidate Christian theological and mystical ideas, was ascribed to the Areopagite.[2] They have long been recognized as pseudepigrapha, and their author is now called „Pseudo-Dionysius the Areopagite”.

Dionysius has been misidentified with the martyr of Gaul, Dionysius, the first Bishop of Paris, Saint Denis. However, this mistake by a ninth century writer is ignored and each saint is commemorated on his respective

 

Dionizy Areopagita (gr Διονύσιος ὁ Ἀρεοπαγίτης) był sędzią Areopagu, który według relacji w Dziejach Apostolskich (Dz 17:34), konwertował się  na chrześcijaństwo po przemowie apostoła Pawła podczas posiedzenia Areopagu. Dionizy z Koryntu,  w relacji Euzebiusza, to ten Dionizy, który następnie został pierwszym biskupem Aten. [1]
We wczesnym wieku 6, wiele znanych pism o charakterze mistycznym przypisywano Areopagicie. [2] Autor tych pism od dawna jest uznawany za Pseudoaeropagitę, i nazywany jest obecnie „Pseudo-Dionizy Areopagita”.

Dionizy został błędnie zidentyfikowany z męczennikiem Galii, Dionizym, pierwszym biskupem Paryża, Saint-Denis. Jednak ten błąd z IX wieku jest ignorowany.

Polska wiki jak zwykle kłamie po katolicku:

Dionizy Areopagita, cs. Swiaszczennomuczenik Dionisij Areopagit, jepiskop Afinskij (zm. ok. 96) – według tradycji pierwszy biskup Aten, postać wymieniona w Dziejach Apostolskich a także przez ojców Kościoła, jeden z siedemdziesięciu dwóch apostołów, męczennik chrześcijański, święty Kościoła katolickiego i prawosławnego.

Dionizy urodził się w szlachetnej, pogańskiej rodzinie. Młodość spędził w Atenach studiując filozofię grecką, następnie przeniósł się do Heliopolis (Starożytny Egipt), gdzie studiował astronomię. Po powrocie z Egiptu ożenił się i został członkiem trybunału ateńskiego.

Nowy Testament podaje informacje, iż Dionizy Areopagita przyłączył się do Pawła z Tarsu po jego mowie na Areopagu (Dz. 17, 34 BT)[1][2]. To przyłączenie datuje się na lata 50-53 po Chrystusie. Wraz z Dionizym przyłączyła się do Pawła kobieta o imieniu Damaris.

Według tradycji Św. Paweł mianował Dionizego biskupem Aten. Dionizy głosił również Słowo Boże w Galii, docierając do Paryża. Tam schwytano go i poddano torturom podczas prześladowań za panowania Domicjana. Na koniec został ścięty mieczem.

Według niektórych źródeł tradycje te jednak nie znajdują swego uzasadnienia. Ponadto Dionizego uważano do XVI wieku za autora szeregu pism o charakterze teologicznym, jednakże i w tym przypadku krytyka historyczna tego nie potwierdziła, nazywając autora tych pism żyjącego w innych czasach, Pseudo-Dionizym Areopagitą[3].

Wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone jest 3 października za wczesnym Martyrologium Rzymskim[4].

Prawosławni wspominają męczennika dwukrotnie: 16 października/16[5] według kalendarza gregoriańskiego i 17 stycznia/17, w rocznicę „Soboru siedemdziesięciu apostołów”.

Nic więcej ani słowa.

Inny tekst z wiki polskiej tym razem o Pseudo-Areopagicie:

Do dziś nie ustalono tożsamości Pseudo-Dionizego. On sam pisze o sobie, że nawrócił się w wyniku wysłuchania mowy świętego Pawła na ateńskim areopagu, co potwierdzają Dzieje Apostolskie (Dz 17, 34 n.). Pseudo-Dionizy w swych pismach nazywa św. Pawła nauczycielem, ponadto adresuje listy do towarzyszy świętego – Tymoteusza i Tytusa, a także do Apostoła Jana. Twierdzi, iż był świadkiem ciemności, jaka nastała po śmierci Chrystusa na krzyżu. Euzebiusz z Cezarei w Historii kościelnej przedstawia Dionizego jako pierwszego biskupa Aten. Z kolei tradycja francuska głosi, iż był on apostołem Galów oraz pierwszym biskupem Paryża, który zginął śmiercią męczeńską na wzgórzu Montmartre. Jednak poza świadectwem samego autora Corpus Dionysiacum nie ma żadnych dowodów na to, iż jest on występującym w Dziejach Apostolskich Dionizym Areopagitą. Pierwsze wzmianki o dziele Pseudo-Dionizego pojawiają się ok. VI wieku w trzecim liście patriarchy Antiochii Sewera do Jana Gramatyka z Cezarei oraz w innych dziełach Sewera: Adversus Apologiam Juliani i Contra Addictiones Juliani, które powstawały między 518 a 528 rokiem. Stąd wniosek, że teksty Pseudo-Dionizego musiały zostać napisane właśnie przed tą datą. Udało się także ustalić datę, po której Corpus Dionysiacum musiało powstać. Wywnioskowano to z samego tekstu dzieła, a dokładniej z rozdziału III o hierarchii kościelnej, gdzie w opisie liturgii pojawia się śpiew Credo. Śpiew ten został wprowadzony do obrzędu Boskiej liturgii Eucharystii w kościele antiocheńskim w 476 roku przez patriarchę Piotra Folusznika. Obecnie przeważa pogląd że autor był Grekiem, prawdopodobnie mnichem, piszącym w Syrii, na przełomie V i VI w.

Teologia

Hans von Campenhausen określa Pseudo-Dionizego jako monofizytę, a jego myśl jako mistyczno-neoplatońską[1]

Oddziaływanie pism Dionizego Areopagity

Pomimo początkowego odrzucenia podczas dyskusji religijnej w Konstantynopolu w 532 roku[1], „Corpus Dionysiacum” z siłą prawie apostolskiego autorytetu[2] stało się jednym z fundamentów życia duchowego najpierw w świecie greckojęzycznym zyskując szacunek tak znanych teologów jak Święty Maksym Wyznawca. Na Zachód pisma jego dotarły jako podarunek cesarza bizantyjskiego dla cesarza Ludwika Pobożnego, a paryskie opactwo świętego Dionizego, biskupa i męczennika pokwapiło się o tłumaczenie na łacinę, którego dokonał opat Hilduin, zaś w 20 lat później, następca Ludwika, cesarz Karol II Łysy zlecił Janowi Szkotowi Eriugenie dokonać nowego tłumaczenia. W tak świetnym tłumaczeniu i opatrzone komentarzami znanego filozofa, pisma Dionizego Areopagity w aurze chwały starożytnej prędko zyskały na Zachodzie wielki wpływ i znaczenie, lansując m.in. pogodzenie złożoności i hierarchicznej struktury świata stworzonego z odwiecznie przekraczającym wszystko pojęciem Boga jedynego[2].

Reformowany dogmatyk Emil Brunner uważał Pseudo-Dionizego za główną osobę odpowiedzialną za przeniknięcie do teologii chrześcijańskiej metafizyki neoplatońskiej, która, jego zdaniem, doprowadziła do wypaczenia biblijnego obrazu Boga w teologii średniowiecznej[3].

 

Jan Kochanowski – Fragmenta, czyli Pieśń 11, Księga 3

 

Jakże inaczej brzmi ta Pieśń w kontekście dwóch poprzednich i całej naszej wiedzy na ich temat oraz na temat Labiryntu i Zwierciadeł. Z pozoru zwykła liryka obraca się nie tylko w dialog z Horacym, ale jako całość – tryptyk biegnący przez Trzy Księgi – staje się podstawą do odkrycia Ukrytego Przekazu i do kolejnych polemik nad/pod kulturą z pokoleniami twórców, które nadejdą.

One nadeszły, a polemika i tworzenie ukrytych przekazów w dziełach artystycznych stało się regułą. Jest to niejako polska specyficzna specjalność literacka, ale też malarska, rzeźbiarska, odbita w architekturze i olbrzymich monumentach, które są prawdziwymi arcydziełami sztuki i wytworami najwyższej sublimacji ludzkiego umysłu. Oczywiście nie tylko polska, ale tutaj z jakichś powodów rozwinięta na olbrzymią skalę. Została też przez Polaków przeniesiona do Stanów Zjednoczonych. Byli to wygnani z Polski przez Jezuitów Arianie osiedleni wpierw w Amsterdamie w Holandii, a potem w Nowym Amsterdamie i całej Ameryce.

Te monumenty, interdyscyplinarne arcydzieła artystyczne i filozoficzne (wijo-zowiczne, utwory Zowiji/Sophi) nie mogły przynieść ich twórcom natychmiastowej chwały i podziwu. Stąd odczuwać oni musieli jako artyści łaknący aplauzu tłumów mocny niedosyt, a wyrzeczenie się chwilowych laurów za życia (przy pochwale życia jaką głosili), często przewija się w ich twórczości nutą  zawodu, rozczarowania do świata, wręcz nieodwzajemnionej miłości oraz pretensji do bogów i do starej wiary, która nie daje im ochrony ani pomocy w zbożnym dziele owego „przekazywania” jej w dalszą przyszłość.

Z pozoru wyłącznie liryczna opowieść o nieszczęśliwej miłości mężczyzny do kobiety, o zawodzie miłosnym i rozczarowaniu, w Pieśni 11 Księgi Trzeciej (Fragmenta) Jana Kochanowskiego, gdy znamy już zasady ustalonej przez niego „gry literackiej”, ukazuje nam oto takie właśnie swoje niesamowite, dramatyczne, ukryte oblicze. 

Jan Kochanowski, kolejny nosiciel tradycji starożytnej, spadkobierca wróżów Babilonu i dzieła Horacego, wyraża swoje rozczarowanie Światem jako przedstawiciel pradawnej naturalnej religii, Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej, wiary która upadła, która została przez cywilizację mu współczesną pogrzebana, zatracona, odepchnięta, zniszczona, która nie jest w stanie poprzez swoich bogów dać mu wsparcia – nie „odwzajemnia” jego wielkiego uczucia.

W trzeciej części owego tryptyku Jan Kochanowski  nie tylko podsumowuje widzialny na pierwszym planie wątek miłosny, lecz poprzez system luster wyraża swoje rozczarowanie bezsiłą upadłego bóstwa, któremu poświęcił najlepsze swoje lata i całą twórczość. 

Jan Kochanowski w Krakowie

Dla średniozamożnego szlachcica z wielodzietnej rodziny droga do kariery wiodła przez naukę i dwory magnackie. Tak więc w 1544 roku Jan Kochanowski został przyjęty w poczet żaków na wydziale sztuk wyzwolonych Akademii Krakowskiej. Ostatecznie nie uzyskał żadnego stopnia akademickiego, ale znalazł się w jednym z ważniejszych europejskich ośrodków renesansowego humanizmu. Studia krakowskie kontynuował w Królewcu i Padwie. W Królewcu, gdzie przebywał w latach 1551-1552 i 1555-1556, związany był z dworem Albrechta, księcia pruskiego i senatora polskiego, i prawdopodobnie był przez niego sponsorowany. Warto dodać, że Albrecht był wielkim i możnym protektorem polskiej reformacji.

prussian_homageAlbrecht – to tenże sam Albrecht, który na obrazie Jana Matejki składa „Hołd Pruski” na krakowskim Rynku! Władca Prus a potem polski senator – protektor REFORMACJI, czyli ODRODZENIA. Ten obraz Jana Matejki jak i inne zawiera ukryte sensy (np. królowej Bony na płycie Rynku na pewno nie było).

W Padwie Kochanowski przebywał trzykrotnie: w latach 1552-1555, 1556-1557 i 1558-1559. Studiował pod kierunkiem wybitnych humanistów, m.in. takich jak Francesco Robortello i Bernardino Tomitano. Nawiązał również przyjaźń z przebywającymi tam wybitnymi polskimi humanistami; przyjaźń, którą kontynuował później po powrocie do kraju – m.in. z Łukaszem Górnickim, Stanisławem Porębskim, Andrzejem Nideckim. Przede wszystkim jednak gruntownie poszerzył wykształcenie klasyczne i wchłonął idee renesansowe, których kolebką i najważniejszym ośrodkiem były właśnie Włochy. Ostatni pobyt w Padwie zakończył podróżą przez Francję i Niemcy. W Paryżu spotkał się z Pierrem Ronsardem, najwybitniejszym poetą Renesansu francuskiego, propagatorem twórczości w języku rodzimym.

Gdzie zamieszkiwał w Krakowie Jan Kochanowski w czasie swojego tutaj pobytu?  Czy w mieszczańskiej kamienicy zwanej dzisiaj Kamienicą Szołayskich? A może w innej mieszczańskiej kamienicy przy ulicy Floriańskiej – zwanej dzisiaj Domem Jana Matejki? A może w obydwu tych miejscach pomieszkiwał i bywał tutaj goszczony, przez zamożnych krakowskich mieszczan? A może te kamienice należały jednak do arystokratów np. Firlejów, Tarnowskich, Tęczyńskich? Przez kogo był w Krakowie hołubiony i pod czyją opieką znalazł się Jan Kochanowski, który później stał się dworzaninem króla Zygmunta Augusta i robił u jego boku karierę polityczną aż do śmierci władcy.

Skąd wreszcie, biorą się absolutnie współczesne kluby nocne „Carpe diem” zlokalizowane niemal ściana w ścianę, z tymi kamienicami (róg Marka i Floriańskiej oraz ten sam kwartał przy placu Szczepańskim/ulica Sławkowska  – patrz mój szkic).

Po powrocie do kraju w 1559 Kochanowski rozpoczął karierę dworzanina u wybitnych rodzin arystokratycznych: m.in. Tarnowskich, Tęczyńskich, Firlejów. W 1563 dzięki protekcji biskupa Piotra Myszkowskiego został dworzaninem i sekretarzem na dworze królewskim Zygmunta Augusta. Jego stosunek do króla był niejednoznaczny: w pismach są ślady zarówno aprobaty, jak i rozczarowania – być może niedostatecznym rozwojem kariery dworskiej. Towarzyszył jednak królowi podczas manewrów wojskowych na Litwie skierowanych przeciwko Iwanowi Groźnemu (1567) i na sejmie unijnym w Lublinie (1568, 1569).

Po śmierci Zygmunta Augusta był zwolennikiem Henryka Walezego, w którego koronacji uczestniczył w 1573 roku. Po haniebnej ucieczce króla rozczarowany wycofał się z życia dworskiego.

55c943e873bb9_o

Śmierć Zygmunta Augusta na obrazie Jana Matejki (rozszyfrujemy drugie dno tego obrazu  w dalszym ciągu tej rozprawy)

Tak się dziwnie składa, że drugi klub, a właściwie pierwszy „Carpe diem”, ma siedzibę tuż obok Domu Jana Matejki przy ulicy Floriańskiej, a Dom Matejki to gwiazda TAYGETA z Plejad-Welesożarów-KuRAków, czyli Nogi Byka/Tura, gwiezdnego Taurusa, odciętej przez Mitrę – kontynuację persko-rzymską fałszerskiej religii Zaratusztry. Tajgeta była patronką Góry Tajget (Taja Gątów/Getów/Gotów?) na Palopącie (znów Palakowie), czyli Półwyspie Pięciopalcym (Pięciu Palików/Palaków), znanym dzisiaj jako Peloponez. Warto zaznaczyć, że dwa plemiona Słowian władały tym półwyspem całkowicie przez 400 lat do roku 1000 n.e., a potem autonomicznie aż do upadku Konstantynopola, zachowując przez cały czas własną strukturę zarządzania w stosunku do Bizancjum! Mityczna Tajgete jest identyfikowana z gwiazdą Taygetą w Plejadach, w gwiazdozbiorze Byka. Na niebie sąsiaduje z Hiadami (gromadą otwartą gwiazd w gwiazdozbiorze Byka) i konstelacją Oriona, które są z nią mitologicznie powiązane.

Czy „Carpe diem” realizują się w obecnej przestrzeni Krakowa wypływając niejako mimowolnie z Macierzy/Matrixa, zupełnie bezwiednie dla ich właścicieli, czy też właściciele owi posiadając Wiedę założyli owe miejsca świadomie i tak celowo nazwali, zachęcając do „używania życia”  ściana w ścianę z przybytkami Jana Twardowskiego – nie wiem. Wiem tylko, że nic nie dzieje się przypadkiem.

plejady_planty2

Czy Jan Kochanowski był uczniem i znajomym Laurentego z Rud zwanego Janem Twardowskim z Krakowa, lub Lorenzem Dhur  z Tybingi już w okresie akademickim i to u niego mieszkał podczas swych czasów krakowskich, w trakcie nauki (tzw kamienica Szołayskich), czy poznał go dopiero potem w trakcie kariery dworskiej (tzw Kamienica Matejki)? Obaj byli dworzanami Zygmunta Augusta – więc?! Jedna z kamienic jest związana z Janem Kochanowskim i Janem Matejko oraz Twardowskim, a druga z Twardowskim, Sędziwojem  i Janem Kochanowskim?

800px-krakow_-_pomnik_mickiewicza_01

Pomnik powstał według projektu Teodora Rygiera, uroczyste odsłonięcie pomnika nastąpiło 16 czerwca 1898 r, czyli w setnym roku urodzin Adama Mickiewicza.

Projekt pomnika został przedstawiony przez Rygiera podczas konkursu na monument Wieszcza, zorganizowanego w Krakowie w latach 1880-1890. Swoje wizje pomnika zaprezentowali wówczas m.in. następujący artyści: Tomasz Dykas, Walery Gadomski, Antoni Kurzawa, Jan Matejko i Pius Weloński. Wybór do realizacji projektu Rygiera spotkał się z krytyką, czego wyrazem były liczne polemiki prasowe oraz osobne publikacje poświęcone temu zagadnieniu. Surowemu osądowi poddawano zwłaszcza wartość artystyczną dzieła. Koszt budowy monumentu wyniósł 164 tys. złr. Większość tej kwoty pochodziła ze składek publicznych. Pomnik został odlany w firmie „Nelli” w Rzymie[1].

Pomnik, o wysokości 10 m, przedstawia poetę stojącego na postumencie u stóp którego, na wielostopniowym cokole znajdują się cztery alegorie: Ojczyzna, Męstwo, Nauka i Poezja. Na cokole umieszczona została dedykacja: „Adamowi Mickiewiczowi Naród”.

Jak ustaliliśmy podczas przemarszu licznej, bo 40 osobowej grupy Odczarowującej Kraków w dniu 8 października 2016 (99=9), z Pieczęci blokujących starożytną energię Prasłowiańskich Miejsc Mocy Przyrodzonej: kościołem/pieczęcią obcej religii postawioną na miejscu mocy, pogańskiej kąciny i świętego gaju Gwiazdy Maila/Maja z Welesożarów jest Kościół Świętej Barbary a nie Kościół Mariacki. Kościołem/czopem pieczętującym moc przyrodzoną świętego gaju i kąciny Gwiazdy Alcyone z Welesożarów jest kościół Świętego Andrzeja, a nie Kościół Świętego Piotra i Pawła. Obydwa te kościoły wzniesiono według kodów neoplatońskich i arystotelesowskiej geometrii, nadając im wielką moc dźwięku, nośność akustyczną i nasycono je starożytną, okultystyczną  symboliką, którą dzisiaj przypisuje się Masonom (oficjalnie działali w Anglii od 1770), ale pochodzi ona przecież z czasów raczej Jana Kochanowskiego, Michała Sędziwoja i Jana Twardowskiego oraz Mikołaja Kopernika, o 200-300 lat wcześniejszych (1500-1550), gdy nikomu o masonerii nawet się nie śniło. Maja to ta Plejada, która urodziła Zeusowi HERMESA – Boskiego Posłańca.

pomnik2

Pomnik – Cyrkiel – Kościół Św. Barbary (Warwarii-Harharii) odpowiednik gwiazdy Maja/Maila, tzw Dom Jana Matejki – odpowiednik gwiazdy Taygeta/Tajgeta (Pani Gór Tajgeckich)

Przy tym Bazylika Mariacka i Kościół Piotra i Pawła pełne są takich samych symboli, które wykazują z kolei ciągłość wiedzy/wiedy i aktywną działalność Strażników Wiary Przyrodzonej w Krakowie od starożytności poprzez okres masoński do współczesności. Niektórym osobom może się to nie podobać, że masoneria i ruchy gnostyczne oraz chrześcijańsko-neoplatońskie pomogły przenieść w czasy dzisiejsze Wiarę Przyrody Królestwa Północy (Królestwa SIS), ale jest to fakt, i zamiast się na ten fakt krzywić powinniśmy się cieszyć, że napotkaliśmy w dziejowej drodze tylu wspaniałych zdolnych do poświeceń ludzi z różnych stron religijnych barykad. Niekiedy byli to nawet księża katoliccy, którym nie podobał się wcale sposób krzewienia tej religii przez miecze i stosy. Poprzez rozmieszczone symbole i znaki oraz artefakty dokonywali oni i dokonali nie tylko przekazu wiadomości o swoim istnieniu i działalności, ale także przekazu samej symboliki, oraz dokonali owymi symbolami i odpowiednimi mogtycznymi formułami z pewnością częściowego zablokowania mocy nowych wybudowanych tutaj tworów obcej religii oraz uruchomili bądź uchronili od dezaktywacji moce „zablokowane” teoretycznie przez watykańskich speców od Czarnej Magii. Dokonaliśmy idąc szlakiem Welesożarów i innych budowli ważnych dla Wiary i Wiedy, ponowienia aktu Odblokowania Mocy i Żywiołów Światła Świata w Krakowie.

fall_of_mickiewicz_monument_1940Obalenie pomnika Adama Mickiewicza – Wielkiego Strażnika Wiary Przyrodzonej Słowian przez Niemców 17 sierpnia 1940 roku

17 sierpnia 1940 r. pomnik został zniszczony przez hitlerowców okupujących miasto. Po wojnie został zrekonstruowany z elementów odnalezionych w 1946 r. na złomowisku w Hamburgu. Elementy kamienne wykonano z Sjenitu Kośmin wydobywanego w Piławie Górnej na Dolnym Śląsku. Odsłonięcie zrekonstruowanego pomnika nastąpiło 26 listopada 1955, w 100 rocznicę śmierci wieszcza.

Zaczęliśmy od pomnika Mickiewicza. Dlaczego? Najwspanialszy na terenie całej Rzeczpospolitej Sz-Lacheckiej, Republiki Obojga Narodów (a nawet Trojga Narodów) pomnik Adama Mickiewicza stoi na Rynku Głównym w Krakowie! Stoi idealnie na osi geometrycznej ulicy Szewskiej – Środka Sukiennic i ulicy Siennej. Dlaczego w Krakowie, w jego samym środku, w starożytnym Okole, skoro wieszcz ten nigdy tutaj nie mieszkał, nie uczył się, ba, nawet nogi nigdy w Krakowie nie postawił. Krakowski Adam Mickiewicz nie patrzy swoim granitowym wzrokiem wzdłuż osi w ulicę Sienną, ale ma głowę obróconą w bok i skierowaną idealnie na plac zwany Mariackim. Tam gdzie stoi Kościół Barbary i gdzie znajduje się w Kościele Mariackim Ołtarz Wita Stwosza (ołtarz znajduje się na wysokości kościoła Barbary) lub ołtarz w nawie bocznej – ołtarz Maryji unoszącej się wśród Gwiazd-Świateł na Łodzi Księżycowej – Łodzi Osta, Łodzi Horusa-Horsa, Łodzi Mora i MaRzAnny (MAjącej RA Panny). Dodatkowo, żeby nie było żadnych wątpliwości poeta wskazuje na ten plac także trzymaną w ręku księgą. Co to za księga? Corpus Hermeticus, Tabula Smaragdiana Hermesa Trismegistosa, Serapisa, Hermanubisa, którego kolejnym żywym wcieleniem miał być A-Poloniusz z Tiany/Ciany/Nysy? Czy to Kodeks Hermesa, syna samego Zeusa-Dzeusa-Dyaus Patera, Boskiego Posłańca urodzonego przez Plejadę/Kurkę Maję?

cyrkiel

Cyrkiel w Sukiennicach (foto Zbyszko)

Po środku Sukiennic znajduje się wmurowany w posadzkę całkiem współcześnie, w trakcie renowacji Rynku, Cyrkiel i Kielnia w kole zegarowym/kątowym, a w tle jest plan Rynku i ulic z niego wychodzących z różnymi obiektami. Między innymi widać Kościół Mariacki, ulicę Grodzką – Trakt Królewski i inne obiekty. To wszystko wykonano ze stopu metali (brąz?), według projektu Czesława Dźwigaja – autora także tzw „masońskiej”, a w istocie okultystycznej i ezoterycznej, mogtycznej Golgoty Beskidów w RAdziechowach koło Żywca – na pogańskiej Świętej Górze Matyska (609 metrów n.pm – Góra Matki Ziemi), członka Bractwa a w roku 2008 także Króla Bractwa Kurkowego  – Bractwa K(u)RAków/Kraków.

https://www.youtube.com/watch?v=lZJZlsKlEkQ

https://www.youtube.com/watch?v=E1jVUtE1x4s

https://www.youtube.com/watch?v=H3fo4bgybpY

https://www.youtube.com/watch?v=Sl25QZ2NR5s

Nie oceniam tutaj etyczności postępowania Czesława Dźwigaja, który Góralom Żywieckim podstępnie „opchnął” trefny produkt, z góry „odpieczętowany” z wrogiej Słowianom mocy Pustynnej Zarazy. Według mnie nie ma obecnie potrzeby działać podstępnie, co on uczynił, lecz z drugiej strony po efektach działań sądzi nas historia, a nie po sentymentach i moralnych rozdwojeniach jaźni oraz wahaniach. Czasami warto jak Twardowski czy Wolski (tak, ten co leży na Srebrnej Górze pod murem klasztoru Kamedułów, ten co ten Las Wolski/Welski i klasztor ufundował) zaprzedać duszę diabłu, aby cel osiągnąć kosztem własnej karmy i kolejnych wcieleń.

Rękami pana profesora został wykonany równie ciekawy „Dar” dla Jerozolimy od papieża Benedykta XVI, są to tzw. Drzwi Jessego (naszego Yaszy-Jesiona, boga Kiru Jesieni).

Bardzo ważnym innym współczesnym pomnikiem dłuta tegoż samego artysty jest Pomnik Piotra Skargi w Krakowie zlokalizowany dokładnie na placu Marii Magdaleny przed kościołem Świętego Andrzeja oraz Kościołem Piotra i Pawła. Skarga z tego pomnika wygraża wręcz i krzyczy w stronę Piotra i Pawła, którzy położyli kres dominacji templariańskiej/gnostyckiej Słonecznej Gałęzi/Kolumny w łonie Korporacji Watykańskiej. O tych jednak faktach może opowiem więcej przy innej okazji, bo plac Marii Magdaleny nie nazywa się tak „przypadkiem” ani nie znajduje się „przypadkiem” tam gdzie jest, a także Piotr Skarga, którego prochy znajdują się w kościele wskazywanym przezeń gniewnym gestem, gdzie ponoć został żywcem zamurowany, nie żadnym „przypadkiem” na tym placu stanął.

O tym słynnym pomniku z roku 2001 możecie sobie poczytać tutaj w Wiki, a nawet macie tam cały komitet fundacyjny, ale najważniejszego Strażnika tam między nimi nie znajdziecie. To było po prostu stado Baran(k)ów, które poprowadzono na rzeź, na ofiarę Skrzydlatemu Wodnikowi/Człowiekowi, który na Niebie Gwiaździstym wylewa Ryby z Wodą wprost w otwartą paszczę Morskiego Potwora zwanego Rybą Południową. Potwór ten to nic innego jak słynna Głowa Wodognia, końska głowa płonąca na dnie morza Jużnego/Jurznego/Orzego – Oceanu Indyjskiego („Księga Ruty” Taja 19, str 114-117).

Tutaj zatrzymajmy się przy Cyrklu i Kielni. Otóż Cyrkiel jest tak położony po środku Sukiennic  i ma taki kąt rozwarcia, że jedna jego Noga pokazuje tam gdzie i wskazuje sam Adam Mickiewicz – na Plac Mariacki, a druga celuje w miejsce Gwiazdy Taygeta, czyli Dom Jana Matejki (Jana Twardowskiego) przy ulicy Floriańskiej i zlokalizowany tuż obok klub nocny „Carpe diem 1”.   Zwieńczenie cyrkla, łącznik nóg cyrkla, pokazuje zaś dokładnie w kierunku Collegium Maius – Kuźni Alchemików i Astrologów Uniwersytetu Jagiellońskiego w czasach Bony Sforza oraz Jana Kochanowskiego, Jana Twardowskiego i Mikołaja Kopernika, Michała Sędziwoja, czy też wcześniej Władysława Jagiełły – Wielkiego Księdza Litewskiego (burtnika i czarownika pogańskiej wiary przyrodzonej Istów –  Litwinów). Jak wiadomo i Jan Twardowski i Jan Kochanowski byli dworzanami króla Zygmunta Augusta, a ten pierwszy zasłynął z wywoływania przy pomocy Zaczarowanych Zwierciadeł ducha Barbary Radziwiłłówny, nieodżałowanej pierwszej żony króla.

Żeby chwilowo zamknąć wątek naszych działań Odczarowujących i Uwalniających Kraków od „diabelskich pieczęci” założonych tu przez Pasożytów, dodam, że po doskonałym obiedzie udaliśmy się do Colegium Maius, gdzie jakby specjalnie przygotowano dla nas wystawę niemieckich ksiąg Różokrzyżowców z Tybingi z okresu Odrodzenia i rozkwitu reformacji – ksiąg opasłych, wspaniałych, pisanych ręcznie, wypełnionych symbolami, bogato ilustrowanych, będących przekazami pierwotnej, głębokiej okultystycznej i ezoterycznej starożytnej Wiedy Przyrodzonej (miejscami,  o dziwo! nieskażonej fałszerstwem!), dokładnie z tego samego okresu, który tutaj omawiamy, okresu kiedy ton i kierunek rozwoju całemu światu nadawały prądy umysłowe z Włoch, Niemiec i Polski Jagiellonów liczącej ponad milion kilometrów kwadratowych – będącej największym, najpotężniejszym wtedy państwem Europy, czyli Świata. 

Nasze działania szły więc po K-RA-wędzi Wielkiej Zmiany i wykonaliśmy postawione zadanie z nawiązką, „ścierając się” po drodze trzykrotnie z próbującymi słabo, lecz aktywnie przeciwdziałać Naszemu Dziełu i Naszej Drodze siłami Czarnej Sotni. Były to starcia – jak zwykle – bardziej zabawne niż straszne. Działania Odczyniające „Zły Urok” mają to do siebie, że idąc poddajemy się Woli Świadomości Nieskończonej, a więc zahaczmy o miejsca których nie przewidywaliśmy, czasami omijamy te które były w pierwotnym planie a najwyraźniej nie wymagają już „odpieczętowania”. Tak było i tym razem. Stąd na przykład nie byliśmy na miejscu Baszty Ogrodników ani Baszty Kamieniarzy i Wolnych Murarzy. Nie wymagał odpieczętowania kościół Mariacki, który jest dostatecznie rozpieczętowany, nie wymagały tego kamienice Matejki i Szołayskich (które „odpieczętowaliśmy” wcześniej w sierpniu tego roku w grupie siedmioosobowej). Po drodze przybyły nam do „odczopowania” takie punkty, jak Miejsce Hołdu Pruskiego na Rynku Głównym, Kościół Pijarów, czy stareńki kościół Matki Boskiej Niewolników (róg Świętego Tomasza i Świętego Jana), ufundowany przez Piotra Dunina/Włosta. Ponieważ wystawa w Collegium Maius była frapująca i do tego na koniec pokazano nam film dydaktyczny o naukach gnostycznych, który pokazywał cytuję: „Jak Światło Świata lokuje się w ziemskich i kosmicznych formach i rozwija w Gwiezdnego Człowieka (Wodnika) musieliśmy spędzić tu dłuższy czas. Dokonaliśmy właśnie tutaj najważniejszego obrzędu całych dwóch dni zdejmując nim Pieczęć z całego miasta!

kragFormowanie Kręgu w Collegium Maius (foto Zbyszko)

Na znak naszego harskiego WIEDUNA Piotra (Piotra NOVEGO) uformowaliśmy idealnie zrównoważony czerdziestoosobowy męsko-żeński krąg jedności, krąg zwany HARSKIM – góralskim. Uczyniliśmy go wokół otwartej studni zbudowanej na środku placu wewnętrznego Collegium Maius i wsparłszy się z pełną ufnością na samych sobie rzuciliśmy wzrok w nocne Niebo wizualizując wspólne życzenie  – Się Dzieje! Siędzieje! NADAM! Ziemia i Niebo zostały połączone poprzez Wodę Źródła i przez Ogień naszych Dusz i Serc. NADAM!

Wystawa

wyst1

wyst2

wyst4

wyst5

wyst6

wyst7

Światło Świata – Obraz który przetrwał od czasów starożytnych Ariów dzięki kolejnym pokoleniom Strażników Wiary Przyrodzonej oraz w końcu Różokrzyżowcom w czasach Odrodzenia, a który jest używany do przedstawienia RzeczyIstności w różnych aspektach. To jeden z tych nieprzekłamanych artefaktów, które potwierdzają, że dokonana przez nas rekonstrukcja Wiary Przyrodzonej Słowian jest prawidłowa. Widzicie tutaj nic innego jak Koło Słowiańskich Bogów – z pewną mało istotną modyfikacją. Światło Świata/Świadomość Nieskończona został tutaj niejako wyciągnięty ze środka Koła i króluje nad Nim, jako świetlista istota od której ku Ośrodkowi Koła biegną liczne linie Aspektów RzeczyIstności – przedstawione jako Nieci/Istności. Tak wiec Boga bogów wyjęto i umieszczono nad kręgiem. W samym środku Kręgu znalazła się Kula/Koło podzielona na dwa Działy (Czarnogłów i Białoboga), dalej idą Czterej Kirowie (Jaruna, Rujewit/Rana, Jesse/Jasion, Kolada-Ostara), potem mamy Koło Ośmiu Żywiołów, a dalej Koło Dwunastu Mocy. Nie ma tutaj pokazanego głębszego, niuansowego podziału na Żywioły-Dzieci i Moce-Dzieci.

W Kościele Piotra i Pawła wylądowaliśmy więc tak późno, że o mało co połowa z nas nie została tam zamknięta na całą noc. Interwencja tych z nas, którzy wyszli już wcześniej w wnętrza i stali przed Kościołem Piotra i Pawła spowodowała, że ten fakt „zamknięcia” nas nie dokonał się. Szybki telefon Piotra Kudryckiego do mnie i oto wyłoniliśmy się z ciemności, a Klucznik z przerażeniem przyglądał się naszej dwudziestoosobowej grupie wychodzącej z bocznej kaplicy pustego kościoła do jego głównej nawy. Zagadaliśmy się po prostu przy okraszonym okultystycznymi symbolami i obrazami sklepieniu tejże kaplicy, dyskutując o dzieworództwie i prawie pierwszej nocy oraz Chrystusie, który wcale nie umarł, bo wisiał na krzyżu tyle co dzisiaj wiszą Filipińczycy, którzy po tej manifestacji swojej religijności idą do baru na piwo. Jest tam na sklepieniu obraz na którym po zdjęciu z krzyża leczą Jezusa najwyraźniej wiedźmy – czyli wiedzące jak go wyleczyć – jest żywy, a nie umarły.

Ta próba zamknięcia nas na przymusowy nocleg to jeden z owych „zgrzytów” i „manifestacji”, czy też „rachitycznych” i śmiesznych prób „przeciwdziałania” zdjęciu Pieczęci. Pierwsze starcie miało miejsce w podziemiach Kościoła Pijarów, drugie zaś u Świętego Andrzeja, gdzie dziewczyny zanuciły w ramach testowania pitagorejskiej akustyki niezbyt głośno, ale akustyka jest tam naprawdę pierońska, po prostu nadziemska, „Ojczyznę WOLNĄ RAcz nam Zwrócić Panie” – konsternacja zakonnicy i innych obecnych, gdy padły te słowa, była spora. Nasze wejście doprowadziło do przesunięcia rozpoczęcia mszy świętej (ksiądz z ministrantem, którzy byli już przy głównym ołtarzu, wycofali się do zakrystii i nie wrócili  dopóki nie wyszliśmy).

Działania w mniejszej już grupie kontynuowano w niedzielę i objęły one sobą Wawel, i Kazimierz, ale najważniejsze dokonało się w sobotę 08 10 2016. 

Powiem tu jeszcze tyle, że Szlak Plejad-Welesożarów okazał się jednocześnie szlakiem Łodzi Duninowej/Włostowej/Jaksy  z Kopanicy/z Miechowa – czyli szlakiem kościołów w których wielką ozdobę, ale i znak i symbol starożytnej Wiary Przyrodzonej Słowian/ Królestwa Północy stanowią kazalnice w kształcie Łodzi. Łódź Osta. Łódź Osta i Wóz Plejad/Welesożarów – to jedno i to samo. Symbolicznie, ale także co do geometrycznego kształtu. Co ciekawe łódź ta ma dwa maszty wyznaczone przez: Gwiazdę Sterope 2 – Maszt Świątyni Dziewięciu Kręgów – Kościoła Świętego Krzyża oraz przez  Gwiazdę Asterope – Maszt Rajca/Boskiego Ogrodu – Baszty Ogrodników – a więc jest żaglowcem. Akurat dla mnie to nie dziwota, lecz oczywistość, a opis ten –  Łodzi Osta, czy też Łodzi Osądu, Łodzi  Harona-Ochrona-Horusa, Łodzi MoRA i MaRzAnny (Ma-Ryji), która to łódź jest przecież K-łodzią (KA dla RA) – możecie znaleźć w Księdze Ruty (Taja 18 str. 51-52) – a w Krakowie „przypadkiem” oczywiście tworzą one ten sam szlak – Szlak Odciętej Nogi Gwiezdnego Byka.

Czym tak naprawdę jest katolicki krzyż (bo przecież Chrystus nie wisiał na takim krzyżu jaki Pasożyty pokazują) opowiem wam już kiedy indziej. Także czym jest krzyż Prawdziwy – równoramienny, pogański, Krzyż Oriona wskazujący na Niebo, Ziemię, Wodę i Ogień.

cdn

Artykuły związane szczególnie z tym tematem:

Zasłużony dla Wiary Przyrodzonej Słowian: Kazimierz Bosek (1932 – 2006)

Florian Straszewski (1766 – 1847) i Maurycy Straszewski (1848 – 1921) – Strażnicy Wiary Słowian (I SSŚŚŚ Kraków): ciągłość Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w Krakowie od IX do XX wieku, czyli Odcięta Noga Gwiezdnego Byka a Planty.

 

Feliks Radwański Ojciec (1756 – 1826) i Feliks Radwański Syn (1789 – 1861)- Strażnicy Wiary Przyrodzonej Słowian (I SSŚŚŚ Kraków)

Joanna Salamon – O Labiryncie, liczbach pitagorejskich i Dialogu Mistrzów pod/nad kulturą

Jarek z Bielska – Beskidzki św. Graal

Brahma – Czterogłowy Bóg Stworzyciel na Białej Gęsi Królewskiej (wstęp do ujawnienia Wielkiej Tajemnicy)

31.07.2016 Słowiańscy Bogowie Wiary Przyrody zamknęli w Krakowie Epokę Ryb!

Ciąg dalszy, część 3, Odciętej Nogi Byka

 

Odcięta Noga Byka/Tura a Plejady w Carodunie i Romie (ciąg dalszy, cz. 3)

Podziel się!