Słowiańscy Bogowie Wiary Przyrody zamknęli w Krakowie Epokę Ryb!
Zapadła noc w Biały Dzień – dokładnie jak kiedyś za czasów Ehnatona Amenhotepa IV w pamiętny dzień w Amarnie.
Zobacz Perperunę w piorunującym wcieleniu! – zapis 31 07 w Krakowie minuta po minucie (także wideo)
Bogowie Ognia i Sklepienia Niebieskiego, Bogowie Wiatru i Powietrza, Bogowie Burz i Piorunów i Bogowie Wód Niebieskich i Spadających byli od samego rana 31. 07. 2016 w Wielkiej Mobilizacji przygotowując Wielkie Wszech-Światowe Zamknięcie EPOKI RYB.
Kierunek Wieliczka – Niepołomice
Pierwsza Manifestacja Mocy Słowiańskich Bogów – lekki deszczyk na Błoniach w Brzegu pod Wieliczką nastąpiła dokładnie w chwili, kiedy zjawiał się tam papież, między godziną 9.20 a 9.30 rano, kiedy rozpoczynała się msza (dokumentują to nasze zdjęcia na których zanotowany jest czas co do sekundy).
Widać wyraźnie zmierzające na południowy wchód Krakowa chmury burzowe i strugi deszczu. Burze w Krakowie przechodzą w ciągu roku na setkach kierunków i rzadko obejmują sobą całe miasto. Czasami deszcz pada w Prokocimiu i Wieliczce, ale nie w Śródmieściu, czasami w Podgórzu, Łagiewnikach i Borku Fałęckim, ale nie na Prądniku Czerwonym. Czasami z Prądnika wyjeżdżamy w strugach deszczu na nasze modlitwy i medytacje świąteczne, a w Balicach, Nielepicach, Zabierzowie i Kryspinowie jest słonecznie lub co najwyżej pochmurno. Tak samo było tym razem… ale tylko z rana.
Tego dnia bowiem burze, pioruny i ulewy ścigały nieustannie Franciszka z celnością co do minuty i sekundy, aż wreszcie na pożegnanie zgotowały mu istny horror goniąc go piorunami i ulewą z Oberwanej Chmury Perperuny aż do samego lotniska w Balicach i do ostatniej sekundy jego pobytu w Polsce.
9.23 Papież dojeżdża do Brzegów a za nim Chmura.
Poranny lekki deszczyk zesłany przez Boginię Wód-Wądę (Wandę), patronkę rzeki Wisły-Wandalu i Ludu Wądali-Wandalów po kilku minutach przerodził się w piekielną manifestację Żaru Niebieskiego: dzieło Swaroga – Pana Ognia Niebieskiego, Swarożyca-Słońca i Swary – Pani Żaru. Dziesiątki ludzi mdlały w soczystym upale podczas ceremonii w Brzegach pod Wieliczką. Brzeg, czyli Krawędź.
Inne kierunki w mieście w tym czasie i później po pierwszym brzeżańskim deszczyku. Między innymi Balice i Kryspinów 9.30 – tam gdzie po prawej pasmo wzniesień – Wzgórze Broni Sławy (Sławiące i Broniące Słowian). Wszędzie przeczyste i przepogodne niebo. Żar się leje. Do 15.00 pływamy w Kryspinowie. Jeszcze kiedy pływam ostatnią rundę – ostatni kilometr tego dnia, bokiem, po południowej stronie jeziora, czyli nad Śródmieściem Krakowa około 13.30 – 14.00, kiedy Franciszek wraca z Brzegów na Franciszkańską, przechodzi potężna Wichura i Burza z Piorunami. Balice i Kryspinów omija zdążając na spotkanie papieskiej limuzyny. Wichura ta połamała kilka wierzb w naszym parku na Prądniku (co odkryliśmy zaraz po powrocie), a ulewa podniosła stan naszej rzeczki o połowę.
Bogowie manifestowali swój stosunek do Wielkiego Kłamcy i całego wydarzenia już od jego kłamstwa na Jasnej Górze dotyczącego tzw. Chrztu Polski i tzw. Jubileuszu Miłosierdzia Bożego.
https://www.youtube.com/watch?v=PCXlWv3-kmc
27 07 2016 Jasna Góra
https://www.youtube.com/watch?v=C_U01mQxes4
https://www.youtube.com/watch?v=5Ob5OcYiIAA
27 07 2016 Jasna Góra
Kiedy Franciszek 31. 07 2016, około godziny 16.00 – 16.15, pojawił się w Papieskim Oknie przy ulicy – nota bene (co za zbieg okoliczności!) – Franciszkańskiej, z nieba runął pierwszy grom Drugiej Wielkiej Burzy. Pierwsza błyskawica spowodowała, że jego przemowa do czekających stała się niezwykle lapidarna i zażądał od „wiernych”, aby „wstawili się za nim” (modlili się o niego) do Matki Niebieskiej.
Nad Kraków nadlatuje Wielki Żmij-Smok ciągnący Chały – Służebnice Perperuny wspomagające ją w dziele czynienia burz i deszczów.
Żmij i Chały ciągną cały jej osobisty orszak, któremu towarzyszy grzmocący raz po raz Perun.
Bogowie zaciągają Kurtynę nad Światowymi Dniami Młodzieży Katolickiej w Polsce i nad cała Epoką Ryb na świecie.
Bogowie Słowiańskiej Wiary Przyrodzonej nie są miłosierni, co dokładnie zamanifestowali. Świadomość Nieskończona nie zna litości ani nie ma krztyny wybaczenia dla tych, którzy BŁĄDZĄ i nie przestrzegają Praw Przyrodzonych RzeczyIstności.
Zaczyna się burza z piorunami i ulewa nad Franciszkańską
Słowiańscy Bogowie zamykają Scenę z dwóch stron zaciągając Kurtynę – od wschodu i od Zachodu. Za chwilę będzie już istny Kocioł Czarownic.
Tutaj możecie zobaczyć Perperunę – dokładnie z taką wściekłą gębą namalował ją Jerzy Przybył.
Przybrała tutaj wyraźnie formę RYBY o wściekłym pysku. Czy widzicie ten fantastyczny, żywy obraz trójwymiarowy na niebie? Widzicie jej piorunujące, rozwścieczone spojrzenie – tych oczu nie da się zapomnieć! Szkoda, że nie miałem jakiegoś naprawdę dobrego aparatu fotograficznego. Jej źrenice skierowane są prosto w oko mojej komórki!
Bogowie Wód wkraczają do akcji – miasto zostaje zalane.
Trzecia Wielka Burza idzie na Tauron Arenę (tam gdzie widać kominy Łęgu). Właśnie wtedy dojeżdża tam papież.
Pobyt Jezuity – Czarnego Brata spod znaku Czarnego Krzyża i Czarnego Słońca – papieża Franciszka, na Ziemi Słowian zakończył horror. Ulewa i gromy ścigały go po ulicach Krakowa aż do samego odlotu.
Farsę jaką było pożegnanie Franciszka na lotnisku w Balicach mogliście zobaczyć w telewizji na wszystkich kanałach NA ŻYWO.
To rozjaśnienie na niebie to nie przejaśnienia tylko błyskawica
Nie muszę dodawać oczywiście, że nasze modły i medytacje o to aby Bogowie Słowian i Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej pokazali wszystkim ludziom na świecie kto jest Prawdziwym Panem Tej Ziemi, trwały od 26 do 31 lipca w południe – każdego dnia, w Świątyni Światła Świata w Kryspinowie. Modły te i medytacje obejmowały także sprawę bezpieczeństwa ludzi – nic złego miało się nikomu w Krakowie i okolicy nie przydarzyć. Co też się stało.
Modliliśmy się żeby to była manifestacja spektakularna, oczywista i jednoznacznie pokazująca Koniec Epoki Ryb. Modliliśmy się też aby nie wyrządziła ludziom krzywdy, ani miastu wielkich szkód, by była jak wskazanie Polakom Drogi Niebiańskim Palcem.
Tak więc poza tym że parę setek osób zemdlało za sprawą Swaroga, Swary i Swarożyca w Brzegach, poza tym że parę setek osób najadło się strachu kiedy Perun i Perperuna walili po Śródmieściu piorunami, i poza tym że ponad trzy miliony osób obecnych w mieście zostało rzęsiście skropionych wodą przez Bogów Wód nic strasznego się nie wydarzyło.
Bogowie, żeby jak zwykle zamanifestować też swoje poczucie humoru, dla uczynienia z pożegnania Franciszka w Polsce całkowitej groteski podszepnęli jakiemuś Lemingowi od oprawy artystycznej, aby kiedy papież będzie stawał na stopniach polskiego Boeinga oznaczonego znakiem RA – zagrano mu pieśń „We Are The Champion” – hymn słynnego artysty homo-, a właściwie bi-seksualisty, Freddiego Mercur’ego (Merkury – łapiecie!? – Boski Posłaniec), który zmarł wiele lat temu na AIDS. Była to doskonała klamra spinająca widowisko w chwili, kiedy zatrzasnęły się za Czarnym Piotrusiem z KORPORACJI WATYKAŃSKIEJ drzwi samolotu.
Mamy tyle Boeingów w LOT, a jednak odesłano Franciszka do domu właśnie tym Boeingiem oznaczonym jako RA. Przyjemnych MARZEŃ Franciszku – na pokładzie polskiego Dream-linera. Pa-pa! RA-RA!
Mam też oczywiście filmiki z tych wydarzeń, ale ta witryna nie akceptuje ich ponieważ każdy ma objętość większą niż 32 MB