Śmierć Adama Mickiewicza, czyli Dionizos i Lucyfer a Sprawa Polska w 160. rocznicę zabójstwa wieszcza!

 Śmierć Adama Mickiewicza, czyli Dionizos i Lucyfer a Sprawa Polska 

441px-Herb_Łabędź_1.svg

Znaki, symbole, słowo, przekaz – zodiak, herby, barwy

Kiedy rozmyślam na temat znaczenia różnych symboli i totemów, herbów, znaków , alfabetu, głosek, fonemów i morfemów, epoki formowania się praindoeuropejskiego czy też praaryjskiego języka, prędzej czy później docieram w tych rozważaniach do trzech ważnych osób: Mojego Teścia, zmarłego w 1984 roku Stanisława Pagaczewskiego, jego dosyć bliskiego znajomego ze studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim Karola Wojtyły nazywanego później papieżem Polakiem i Janem Pawłem II (JP II -Jasny Pan 2) oraz do Adama Mickiewicza i jego rodziny blisko spokrewnionej w linii ukraińskiej z Klemensiewiczami ze Lwowa, protoplastami Tillów i Pagaczewskich.

Przed rokiem 1984 i w tymże roku, kiedy mój teść umarł, kilkakrotnie rozmawialiśmy na temat Masonerii i Jana Pawła II. Nie przywiązywałem wtedy do tej tematyki bardzo wielkiej wagi, czego dzisiaj bardzo żałuję, bo mogłem się od teścia dowiedzieć bardzo wielu rzeczy otoczonych głęboką tajemnicą, a zaniechałem tego. Cóż byłem wtedy stosunkowo młodym człowiekiem, znajdowałem się wciąż w fazie rozwoju,  którą nazywam okresem materializmu i ateizmu, dojrzewałem, byłem pochłonięty świeżo narodzoną córką, Kirą i przyziemnymi kłopotami z Cenzurą PRLu. Cenzura nieformalna (bo taka była powszechniejsza niż ta formalna – dokładnie tak jak dzisiaj) uprawiała ze mną wówczas  dziwaczną grę, polegającą na wykupywaniu moich scenariuszy i książek, i pakowaniu ich do szuflad wydawnictw (Czytelnik, KAW, Łódzkie, Dolnośląskie, WL) oraz TVP – w oczekiwaniu na nigdy nie następującą publikację i realizację.  Mieliśmy w związku z tym poważne kłopoty finansowe, bo zamiast pełnych honorariów żyliśmy z zaliczek, co prawda licznych (leżało wtedy w wydawnictwach 5 moich nie wydanych książek, a w TVP 4 scenariusze zablokowane w prawach autorskich również przez “zaliczki i umowy”. Nic dziwnego, że nie przywiązywałem wielkiej wagi do rozmów o polskiej masonerii. Nie wiedziałem też, że są to nasze ostatnie rozmowy, bo choroba ojca mojej żony przyszła nagle i doprowadziła go w kilka tygodni do tak ciężkiego stanu, że nie w głowie mu były żadne rozmowy. Mieszkaliśmy z dala od niego i dziecko pochłaniało nasze wszystkie siły w pierwszym roku po urodzeniu.

Kiedy jednak wracam myślą do tamtych czasów, zawsze wracają też słowa teścia o działalności Masońskiej Karola Wojtyły, i o jego nieprzypadkowym imieniu papieskim. Jak dziś pamiętam scenę, przy rozświetlonej żywej choince, 24 grudnia 1983 roku, kiedy siedząc z Kirą na kolanach teść wyjawił mi, że JP 2 (Jan Paweł II) to nie żadne przypadkowe imię, tylko kontynuacja JP1 (Józef Piłsudski), ale też przede wszystkim nawiązanie do głęboko ukrytego, ezoterycznego, gnostycznego JP 3  (Jasny Pan – Pan Jessa-Issus). Mówił mi wtedy o roli jaką JP 2 odegra na scenie świata i kościoła katolickiego, mówił o Słonecznym i Księżycowym Filarze Masonerii, mówił o Czterech Filarach Zodiaku i Wielkim Kwadracie Świata. Mówił także o tradycji rodzinnej, która przekazuje wiadomości o masońskiej przeszłości Adama Mickiewicza, którego obydwaj, i mój teść i Karol Wojtyła, byli wielkimi miłośnikami. Teść jednak mimo wszystko preferował postać równie masońskiego Juliusza Słowackiego, reprezentanta Słonecznego Filara i tę preferencję zdecydowanie przekazał mojej przyszłej żonie Annie Pagaczewskiej, która się na “Królu Duchu” i “Dziełach Wszystkich” Słowackiego, Norwida i Kochanowskiego wychowała.

Mówił mi wtedy o szyfrach i znakach zapisanych w Katedrze Wawelskiej, w kościele Franciszkanów przez Wyspiańskiego, o genezie usypania Kopca JP1, o Wiciowcach i Kopcu Niepołomickim, o bocznych nawach kościoła Piotra i Pawła i symbolach masońskich, o wielu rzeczach , których niestety niedokładnie słuchałem, a które wróciły do mnie w latach 2010 – 2012 wraz z odkryciami Barbary Walczak na temat Piotra Włosta i Jana Matejko oraz masonów, templariuszy i żerców Wiary Przyrodzonej Słowian ze Ślęży i Raduni.

To był rok 1983 i 1984, Stan Wojenny był czymś świeżym, był bezpośrednią przyczyną śmierci matki Anny, Janiny Olszowskiej-Pagaczewskiej w grudniu 1981 roku, a także przyczyną śmierci ojca w 1984. Oboje byli kompletnie załamani wydarzeniami, jakie miały miejsce w Polsce.  Umarli młodo – mając zaledwie po sześćdziesiąt parę lat. Tak więc i my oboje byliśmy skupieni na czym innym i czym innym pochłonięci. Toczyła się walka o przetrwanie i podziemna wojna z PRLem Jaruzelskiego. W pokoiku mojej malutkiej córeczki , obok jej łóżeczka spoczęły stosy papieru w ryzach do drukowania bibuły. Rzeczywistość bieżąca jak to często w kraju “frontowym” wypchnęła na peryferie kwestie upowszechniania posiadanej wiedzy i powiązania drugoplanowych faktów.

Nie interesowałem się wtedy zupełnie kościołem katolickim, masonerią (chociaż posiadłem i przestudiowałem dokładnie książkę Ludwika Hassa o wolnomularstwie środkowoeuropejskim “Ambicje , rachuby, rzeczywistość” 1984) a i później wcale mnie on nie zajmował. Byłem na początku odkrywania nowych materiałów i pogłębiania wiedzy  o prawdziwej mitologii Słowian i słowiańskim systemie wierzeń. Dostałem wtedy w spuściźnie wielką bibliotekę z Glogerem, całym Łowmiańskim, Henselem, Sławskim, Eliadem, Mifami Narodow Mira, Brucknerem, Moszyńskim, Słownikiem Starożytności Słowiańskich i powiązanie tego wszystkiego to była moja główna praca i pasja, i główne zadanie. Zajęty pracą, pochłonięty koniecznością utrzymania rodziny i pierwszego wydania Księgi Tura, nie zauważyłem nawet “Fides et ratio” JP 2 w 1998 (w przygotowaniu czego uczestniczył oczywiście późniejszy Benedykt XVI – Ratzinger). Nieco aktywniej do tych spraw wróciłem dopiero w latach 1999 – 2000, kiedy Masoni Krakowscy pomogli mi wydać Księgę Tura (Wydawnictwo Baran& Suszczyński 2000).

Na wszystko przychodzi odpowiedni moment, właściwy czas, kiedy jesteśmy GOTOWI.  Na odkrycie i prawdziwe zrozumienie aktu z 1998 roku byłem dojrzały dopiero w latach 2010-2012, za sprawą spotkań z Barbarą Walczak i pasjonatami Ślęży, a głębia tego aktu objawia się tak naprawdę dopiero po abdykacji Benedykta XVI.

Hipokryzja i dwulicowość, to bezpośrednia konsekwencja istnienia wewnętrznego ukrytego nurtu (stowarzyszeń) i “tajemnicy istnienia” tego Wewnętrznego Nurtu. Dotyka ona wielu dziedzin życia i cywilizacji, a między innymi polskiej kultury całego 1000 lecia chrześcijańskiego oraz religii i kościoła. Ta tajemność dotyka Kościoła szczególnie mocno i bezwzględnie, bo kościół posługujący się fałszem, kłamstwem, terrorem nie zasługuje na dalsze trwanie. Kościół obłudny, głoszący zaprzeczenie nauk, z których się zrodził dotarł do kresu.  Doktryna chrześcijańska, judaistyczna, islamska dotarła do swego kresu, wyczerpała się. Prawda o jej ustanowieniu wypływa jak lawa z mroków przeszłości i oświetla tę przeszłość w połączeniu z innymi dziedzinami nowej wiedzy. Światło to ukazuje niepiękną prawdę oraz prawdziwą funkcję jaką spełniła ta religia w dziejach cywilizacji Zachodu. Pamiętajmy jednak zawsze przy bezkompromisowej krytyce tego co” złe”  w kk także o wszystkich jego pozytywnych, cywilizacyjnych oddziaływaniach.

Temat Watykanu, pozornie niezwiązany z pokazywanymi tutaj odkryciami linii, geomantyką, siatką krystaliczną Ziemi, jest ściśle związany z ukrywaną przez Watykan podwójną własną strukturą (jawną para-chrzescijańską i podziemną okultystyczno-masońską) i ukrywanymi w ramach tej struktury tajemnicami wiedzy. Watykan jest jednym z większych destruktorów w dziejach, który wiekami powstrzymywał dochodzenie przez ludzkość do prawd o konstrukcji Wszechświata,do wiedzy o symbolicznych podstawach chrześcijaństwa i jego faktycznych źródłach, do prawdy o ezoterycznym i gnostyckim nurcie w kulturze duchowej i organizacji cywilizacji Zachodu. Watykan i jego papieże są głównymi aktorami tej ponurej sceny samozagłady kk, bo to oni sami posiadając wiedzę taili ją. Zwłaszcza  taili wiedzę jak bardzo głęboko sam kościół jest uwikłany w ów podziemny nurt organizacji cywilizacji i kultury. Nurt podziemny cywilizacji będący także nurtem wewnętrznym w kk, z ukrywaną w jego ramach wiedzą, znalazł się na powierzchni oświetlony światłem dopiero pod koniec XX i na początku XXI wieku.

Na naszych oczach trwa gra pozorów, która  jest obrazem faktycznej walki wewnętrznej, tzw. wewnętrznej polityki kościoła. Tę grę obłudną nazywaną wyborem papieża Watykan uprawia od ponad tysiąclecia. Nazywać ją należy po imieniu: “walką o władzę”. Ta walka o władzę nad Kościołem, jest walką Kościoła o władzę świecką nad światem, o być albo nie być, o utrzymanie rządu dusz, od którego zależy dalsza egzystencja tego molocha. Inne kościoły mało nas tutaj interesują, ponieważ w obecnej Polsce okrojonej do rozmiarów Czerwonej Moherowej Czapeczki istnieje tylko jeden kościół, który miał i ma wpływ na życie Polaków. Ten kościół poprzez tzw. Ojca Świętego w Watykanie grał także w tę samą grę o władzę świecką z Adamem Mickiewiczem. Z jednej strony łudził go perspektywą współudziału w obaleniu Caratu w Polsce, z drugiej wykorzystywał do prowadzenia swojej zewnętrznej i wewnętrznej polityki przy pomocy Towiańskiego, a z trzeciej strony zrobił wszystko by jego działania pokrzyżować, a wyzwolenie Polski uniemożliwić.

Kiedy misterna jezuicka intryga wymykała się z rąk a Mickiewicz znalazł się już w Konstantynopolu ostatecznie wyzbywszy się złudzeń co do Watykanu, sięgnięto po znane jezuitom i stosowane już “rozwiązanie ostateczne”, otruto Adama Mickiewicza. Otruto go  w przeddzień kolejnego powstania, jakie miało wybuchnąć w Polsce w konsekwencji Wiosny Ludów. Powstanie miało przebiegać pod hasłami rewolucji ludowej. Miało też mieć ono tym razem wsparcie Turcji. Przy okazji rozprawiono się wtedy po raz kolejny z Wewnętrznym Nurtem w kościele – tym templariańskim, nawiedzonym ideą jezusową, mesjanistycznym.

374px-Adam_Mickiewicz_by_Jan_MieczkowskiAdam Mickiewicz (1798 – 1855) – jeden z protoplastów Klemensiewiczów, Tillów i Pagaczewskich – Strażnik Wiary Przyrodzonej Słowian

Śmierć Adama Mickiewicza, a zamachy i groźby śmierci wobec JP 2 i Benedykta XVI

Śmierć Adama Mickiewicza, której 160. rocznica przypada 26 listopada 2015 roku, wciąż jest otoczona tajemnicą. Wielu badaczy nie wierzy, że poeta zmarł na cholerę. Jak przypominają, na śmierci Mickiewicza mogło zależeć zarówno Rosjanom, jak przeciwnikom jego koncepcji politycznych,których nie brakowało wśród polskich emigrantów. Okoliczności zgonu wskazują na otrucie.
Jesienią 1855 roku Mickiewicz przebywał w tureckim Istambule. Tworzył tam polski oddział, który miał walczyć w wojnie krymskiej przeciwko Rosji, po stronie Turcji. Poeta ciężko pracował, niedojadał, ale nie uskarżał się na zdrowie. 26 listopada niespodziewanie zachorował i wieczorem tego samego dnia zmarł. Jarosław Marek Rymkiewicz na październikowej sesji, zorganizowanej przez Instytut Badań Literackich (IBL) w 150. rocznicę śmierci poety, pokusił się o zrekonstruowanie ostatniego dnia Mickiewicza. CO SIĘ ZDARZYŁO 26 LISTOPADA?26 listopada 1855 roku Mickiewicz obudził się w nocy. Kazał sobie podać herbatę i usnął. Kiedy około godz. 10 przyszedł do niego płk Emil Bednarczyk, zobaczył świeżo startą podłogę, znak, że rano poeta “womitował”. Inni odwiedzający nie zauważyli umytej podłogi, może dlatego, że została zadeptana przez gości. Około południa, według towarzysza Mickiewicza, Henryka Służalskiego, poeta wypił kawę ze śmietanką i zjadł kawałek chleba, potem się zdrzemnął. Około godz. 13 poczuł się źle. Bednarczyk zastał go stojącego w drzwiach w samej koszuli, obiema rękami trzymającego się futryny drzwi. Nie chciał wrócić do łóżka.Po południu sprowadzono lekarza, który zastosował plastry z gorczycy. Ale stan chorego gwałtownie się pogarszał, pojawiły się konwulsje. Około 19.00 przyszedł ksiądz, ale konający tracił już świadomość. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział do Bednarczyka, brzmiały: “Powiedz tylko dzieciom, niech się kochają. Zawsze”.Świadectwo zgonu, wystawione przez miejscowego lekarza Jana Gembickiego, podaje jako przyczynę śmierci wylew krwi do mózgu. Zawsze uważano to za wybieg. Ggdyby lekarz napisał, że poetę zabiła cholera, niemożliwe byłoby wywiezienie zwłok do Francji. Informację, że Mickiewicza zabiła cholera, rozpowszechniał Henryk Służalski, a potem syn poety, Władysław, który w ten sposób chciał ukrócić pogłoski o otruciu ojca. CHOLERY W KONSTANTYNOPOLU NIE BYŁOJesienią 1855 roku w Konstantynopolu nie było jednak cholery. Wprawdzie pojawiała się o­na tam w XIX wieku często, ale tylko w lecie i raczej wśród biedoty. W dodatku objawy cholery, zdaniem lekarzy, mogą być podobne do objawów zatrucia arszenikiem. O otruciu poety szeptano od pierwszych dni po jego śmierci. Na pożegnalnej mszy w paryskim kościele św. Magdaleny doszło do skandalu: jeden z towarzyszy Mickiewicza w Konstantynopolu, kpt. Franciszek Jaźwiński, na schodach kościoła pobił laską  gen. Władysława Zamoyskiego z Hotelu Lambert, znanego z niechęci do Mickiewicza. Oskarżenia o trucicielstwo nie wypowiedziano, ale wisiało o­no w powietrzu.OBAWIAŁ SIĘ O SWOJE ŻYCIE

Wiadomo, że Mickiewicz przed śmiercią obawiał się o swoje życie. Dawał temu wyraz w listach do przyjaciół. Cyprian Norwid, po mszy pożegnalnej, napisał wiersz “Coś ty Atenom zrobił Sokratesie?”. Prof. Alina Witkowska z IBL odnajduje w nim sugestię, że Mickiewicz zginął od trucizny, tak jak Sokrates. Dyskusję na temat niejasnych okoliczności śmierci Mickiewicza podjęto jednak dopiero w 1932 roku, z inicjatywy Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Jako pierwszy wyraził o­n głośno swoje wątpliwości – nie tylko jako badacz literatury, ale także jako lekarz.

Nie można też wykluczyć, że rację miała Wisława Knapowska, która w trzy lata po artykule Boya postawiła tezę, że Mickiewicza zabiło wycieńczenie organizmu spowodowane wyczerpującym trybem życia w Turcji. Ludwika Śniadecka wypominała poecie w listach, że nie dba o siebie – próbuje jeździć konno jak młodzik, sypia byle gdzie i jada byle co.

25 listopada, w przeddzień rocznicy śmierci poety, minister kultury Kazimierz Ujazdowski otworzył w Stambule wystawę o Mickiewiczu, przygotowaną przez warszawskie Muzeum Literatury.

PAP – Nauka w Polsce, Agata Szwedowicz

Ω

Nawiązanie do postaci Sokratesa o jakim wspomina autorka tekstu powyżej, to nie tylko sprawa jego otrucia, ale także nawiązanie do masonerii i nurtu ukrytego w łonie kościoła katolickiego, nurtu mesjańsko-templariuszowskiego (Pitagorejczyków i Akademii Platona).

[Dowód na tę podwójność cywilizacji i kultury wiąże się z postacią Sokratesa, Akademią Platońską i z Arystotelesem oraz jego szkołą. Kto zna tylko jawny nurt cywilizacji uważa i cytuje to co podają oficjalne encyklopedie i słowniki: „

Ateński Likejon (czyli po łacinie Lyceum) był starożytnym zespołem częściowo krytych budowli, przeznaczonych do ćwiczeń fizycznych i jednym z miejsc dyskusji obywateli i wystąpień filozofów. Młodzieńcy pobierali tam od nich nauki. Zbudowany w V w. p.n.e. przez Peryklesa w czasach świetności Aten, dał nazwę szkole filozoficzno-naukowej (335–269 p.n.e.) założonej i kierowanej przez jednego z największych i najsłynniejszych filozofów starożytności – Arystotelesa, a następnie przez jego uczniów. W ogrodach Likejonu – nazywanego tak od imienia świątyni Apollina Likejosa (Apollina Wilczego), do której przylegał – przechadzali się filozofowie wraz z uczniami.

Wewnętrzna wieda powiada, i każdy Wiedzący (Wiedun) to potwierdzi, że nazwa Lykejon posiada dwa źródła, ale żadne nie jest związane z pojęciem wilka – co najwyżej „młode wilki” to młodzież, młodzi wojownicy, adepci szkół walki. Natomiast Apollo jest  aspektem Dionizosa:

Apollo (gr. Ἀπόλλων Apóllōn, zwany też Φοῖβος Phoibos „Jaśniejący”, łac. Apollo) – w mitologii greckiej syn Zeusa i Leto. Urodził się na wyspie Delos. Był bliźniaczym bratem Artemidy. Uważany za boga piękna, światła, życia, śmierci, muzyki, wróżb, prawdy, prawa, porządku, patrona sztuki i poezji, przewodnika muz (Ἀπόλλων Μουσηγέτης Apóllōn Mousēgétēs). Przebywał na Parnasie, skąd zsyłał natchnienie. Apollo był najmłodszym i najpiękniejszym bogiem spośród mężczyzn. W rzeczywistości bóstwo o szerokich, często sprzecznych, kompetencjach. Pierwotnie, androgyniczny (śladem tego bliźniacza para Apollo-Artemida), bóg gwałtownej śmierci – Grecy wywodzili jego imię od ἀπόλλυμι (apóllymi) „niszczę, zabijam”, ale por. też IE. *abol (<*obol-) „jabłko” (symbol – źródło wiedzy). Bóg jednocześnie solarny i chtoniczny. Zabijając węża-smoka Pytona (lub Delfyne, będącego hipostazą pierwotnej Magna Mater), strzegącego bramy do tajemnej wiedzy ukrytej pod/w ziemią/i, przejął władzę nad wyrocznią w Delfach (gr. delfys „macica”). Zabójstwo Pytona, podobnie jak zabójstwo Wrytry przez Indrę, było wielkim, bohaterskim czynem, ale i przekleństwem, z którego należało się oczyścić. Ustanowił więc igrzyska pytyjskie, zszedł też do podziemia. Stał się przekaźnikiem boskich (Zeusowych) wyroków, szczególnie w sprawie obrzędów oczyszczenia po zbrodni zabójstwa. Oddalał (apotropaios) i oczyszczał (katharsios) od zła (zbrodni mordu), które sam wywołał (por.: Dionizos).

Łuk i lira, którymi posługuje się Apollo, mogą być interpretowane jako narzędzia przeciwstawne (mordu i oczyszczenia). Może być to również w rzeczywistości jedno, najbardziej pierwotne, instrumentum – symbol władzy nad życiem i śmiercią oraz wiedzy (zarówno jako instrument muzyczny – przygrywający podczas szamańskiego obrzędu, jak i łuk miotający strzały, na których szaman podróżuje w zaświaty).

Jaśniejący – Jasny Pan – Syn Dzeusa-Dyjonizosa-Dyjaus Patera-Dzenizosa-Dażboga – Pana Światła Niebieskiego i Jasnego Dnia oraz Lato-Ruji – Bogini Kiru, urodzony na wyspie Dzielii (Działów). W pewnym sensie prototyp Jesusa Syna Bożego i Lucyfera.

Lykejon – to Łukojąt oraz Łąkojąt-Lukająt, a także Licyjąt.  Potrójne (a w zasadzie poczwórne – Łupijąt-Lupus = wilk) miano szkoły świętej szamanów/wojowników/żerców/lekarów sprowadza się tutaj do następujących znaczeń i funkcji:

a ) Łukojąt – łączenie = łuczenie = oświecanie wiedą i sztuką władania łukiem boskim (refleksyjnym łukiem błyskawicy = wiedzy), skąd imię Luciferus – Łączysfera, Łukozwora – Perun Dzeus. A więc Ujęcie – objęcie Łuku Niebios we władanie i rękojeści symbolicznego Łuku Wojownika (stąd łuk i lira to ich symbole szkolne). Wiedza o świecie bogów, o Pan-teonie, czyli Panów Dejonie – delonie, dzełonie, dziełaniu i dziejonie, Działaniu, Działach i Dziejach Panów.

b) Łąkojąt-Lukająt – czyli łąkowy, posiadający wiedę o łękach, k-łączach, łekach-lekach, ziołach, lukający – wypatrujący kłączy, obejmujący wiedę lekara – o lekach – ziołach. Stąd symbol węża związany z tą wiedą i szkołą (pokonanie Pytona przez Apolla, nabycie mocy nad energią wężą błyskawicy, kunadili). Tu nabywano tytułów mog-istra (moc-i-stera), czyli mającego ist/jestestwo/byt we władaniu, mogącego kierować-sterować istem ludzkim i boskim – wiedza o życiu i śmierci.

c) Licyjąt – ujmowanie lica, oblicza świata, czyli kształcenie władców, tj. władających mocą i głosem i bronią. Licujących Świat. Tu symbolem jest lira wydająca  harmonijny głos, lub fletnia Pana – rezonans harmoniczny.

d) Łupijąt – pojmiciel wilków, łupich, łupicieli. Łupi – Lokis to wilkołak, lub niedźwiedziołak – demon, zdusz, wcielony w zwierzęcą postać przebywający na ziemi błądzący duch ludzki, a jednocześnie krwiożerczy dziki wojownik, łupiciel i Łowca Łupich-Lokisów.

Jak na tym przykładzie widać istnieją dwie wiedze – pierwsza potoczna słownikowa, druga głęboka, ukryta, ezoteryczna, masońska, wiedza Wiary Przyrodzoney. Ta druga wywodzi znaczenie słów nie z greki i łaciny lecz ze słowiańsko-skołocko-persko-sanskryckiego, czyli z ARYJSKIEGO.

Pragnę tutaj mocno podkreślić i zwrócić waszą uwagę, że sprytne pociągnięcia i matactwa związane z zamordowaniem Adama Mickiewicza w przededniu Rewolucji Polskiej (bo tak byśmy nazywali to wydarzenie gdyby do niego doszło) spowodowały, że udało się skutecznie ukryć prawdziwe motywy tego zabójstwa i przyczynę śmierci wieszcza, przywódcy formowanych Legionów Polskich i Żydowskich popieranych i finansowanych przez Turcję. Były one zwalczane nie tylko przez Rosję, ale także bardzo ostro i zdecydowanie przez Watykan , który wyklął Towiańczyków i przyczynił się do emigracji Adama Mickiewicza z Paryża oraz poszukiwania ratunku u boku islamskiej Turcji.Także dzisiaj Watykan jest głównym motorem powstrzymującym integrację Europy z Turcją.

Pragnę też tutaj mocno zaznaczyć, że sprawa tego zabójstwa wypłynęła na światło ponownie dopiero w 1932 roku za sprawą Tadeusza Boya-Żeleńskiego, mocno związanego ze Strażnikami Wiary Przyrodzonej Słowian, I Starosłowiańską Świątynią Światła Świata w Krakowie (przez związki ze Stanisławem Wyspiańskim, Stanisławem Przybyszewskim, Dagny Przybyszewską, Zofią Pareńską i Kazimierzem Tetmajerem, czy socjalizującą Grupą z Krakowskiego Łobzowa) oraz Szczepem Rogate Serce ( patrz także Czarny Pasek – artykuł “Stefan Żechowski i Marian Ruzamski” w rozdziale Szczep Rogate Serce). Gdyby nie Boy-Żeleński ta sprawa nie zostałaby ujawniona przez międzywojennych Masonów Polskich i nie miałaby dzisiaj swojego dalszego biegu.

Podobnie dzisiaj kiedy mówię, że naszymi naturalnymi sojusznikami są kraje islamskie i kraje wiary przyrodzonej (kraje naszych braci po krwi Y-DNA R1a1): Indie, Pakistan, Iran, Irak, Turcja, Syria, a także Rosja, słyszę ten sam głos obecny wśród patriotów polskich od 1855 roku, głos Watykanu. “Czujemy się judeo-chrześcijanami”, krzyczą polscy katoliccy patrioci! Mówią to poważnie ludzie szczerze oddani narodowi, ludzie  którzy zapominają jednak o historycznych lekcjach z jakich powinni wyciągać wnioski na przyszłość. Jest to głos Watykanu masońskiego, sefardyjskiego, który będąc dzisiaj masońską tubą sefardyjczyków kieruje tychże patriotów ku błędnemu mniemaniu, iż sojusznikiem naturalnym Polski są odległe i zawsze wrogie idei wolności Polski, Stany Zjednoczone Ameryki oraz Postrzymska Zachodnia Europa.

Kochani Polscy Patrioci Katolicy, których wysoce cenię za wasz patriotyzm, przypomnijcie sobie ile razy Sprawa Polska została przez Watykan zdradzona i wyciągnijcie wreszcie wnioski. Przestańcie pluć na Rosję i czerpcie z niej wzór, ale też tak jak do tej pory domagajcie się od Rosji, TAK JAK I MY TO NIEUSTANNIE TUTAJ CZYNIMY, szacunku i równego traktowania, podmiotowego traktowania, jedynego traktowania,  jakie zagwarantuje realną unię i pokój słowiański.

Pamiętajcie Kochani Moi Patrioci Katoliccy Polscy, że  instytucja kościoła watykańskiego nie jest wam potrzebna byście mogli wyznawać wiarę w boga, ale póki jesteście od niej zależni zawsze przyjdzie dzień, kiedy każe wam ona wybierać – tak jak w przeszłości – między interesem własnym Watykanu i interesem waszej Ojczyzny Polski. Do praktykowania Wiary Jezusowej kościół nie jest nikomu potrzebny, on jest potrzebny jedynie kaście kapłańskiej do sprawowania władzy w Systemie Pan-Niewolnik, według zaleceń Konstantyna Wielkiego i kolejnych spadkobierców Starożytnego Niewolniczo-Feudalnego Rzymu.

Hasła Mesjanistyczne, które wcieliła w życie Solidarność1980 roku,  hasła za które nas tak chwaliła Europa, które pozwoliły się wyzwolić Niemcom w 1989 roku i zjednoczyć, a które tak chętnie teraz w dobie kryzysu Europa zapomina, te hasła Adama Mickiewicza i Andrzeja Towiańskiego, hasła z którym miała się rozpocząć w 1855 roku Rewolucja Polska były i będą zawsze solą w oku kościoła, bo jest on strategicznym odwiecznym sojusznikiem porządku Pan – Niewolnik, spadkobiercą bezpośrednim doktryny Post-Rzymu a nie Jezusa Chrystusa, jest faktycznym mordercą idei mesjanistycznych.

Powstanie i rewolucja rozpoczęły się w Polsce w styczniu 1863 roku, ale hasła nie były już tak rewolucyjne, jak te które miał wcielić w życie Adam Mickiewicz. Sprawa nie miała już ani oparcia w Turcji ani w Polskich Legionach Adama Mickiewicza pod auspicjami Turcji. Ani moment nie był tak dobry ani przywództwo nie było już takie.

Są tacy, którzy twierdzą, że to powstanie było bez sensu. Nie zgadzam się z tym sądem mimo, że potoczyło się bezsensownie i miało siłę niewypału w porównaniu do planów Adama Mickiewicza. Nie zgadzam się z powodu oczywistego pożytku płynącego z ofiary najwyższej, ofiary krwi narodu.  Stało się tak nie z powodu knowania Żydów w 1863, lecz knowań Watykanu, i jezuickiego zabójstwa Adama Mickiewicza w roku 1855, zabójstwa sprzężonego z interesem wszystkich monarchii Europy, a także interesem carstwa Rosji i kościoła prawosławnego. Zwróćcie uwagę na datę śmierci to jeszcze jedna wskazówka (26 = 8). Było to wspólne działanie Obrońców Systemu Pan-Niewolnik, wszystkich wstecznych europejskich ukrytych sił, w tym Watykanu i Rosji, wymierzone w prawdziwą rewolucję europejską, z którą nic wspólnego nie miała późniejsza rewolucja Październikowa w Rosji.

Być może długo przyjdzie nam czekać na pojednanie z Wolną Rosją którą stworzą Wolni Rosjanie. Z Rosją kremlowską, sprzężoną z prawosławnym Watykanem kremlowskim Polska nigdy się nie pojedna na drodze do Postępu Ludzkości, bo to są te same wsteczne ciemne siły, które zabijały polskie powstania i zabiły Adama Mickiewicza.

Fragmenty istotne o Adamie Mickiewiczu z Wiki

Adam Bernard Mickiewicz herbu Poraj (ur. 24 grudnia 1798 w Zaosiu albo Nowogródku[1][2][3], zm. 26 listopada 1855 w Konstantynopolu) – polski poeta, działacz i publicysta polityczny. Obok Juliusza Słowackiego i Zygmunta Krasińskiego uważany za największego poetę polskiego romantyzmu (grono tzw. Trzech Wieszczów) oraz literatury polskiej w ogóle[4][5], a nawet za jednego z największych na skalę europejską[6]. Określany też przez innych, jako poeta przeobrażeń[7] oraz bard słowiański[8]. Członek i założyciel Towarzystwa Filomatycznego, mesjanista związany z Kołem Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego. Jeden z najwybitniejszych twórców dramatu romantycznego w Polsce[9], zarówno w ojczyźnie, jak i w zachodniej Europie porównywany do Byrona i Goethego[10][11]. W okresie pobytu w Paryżu był wykładowcą literatury słowiańskiej w Collège de France. Znany przede wszystkim jako autor ballad, powieści poetyckich, dramatu Dziady oraz epopei narodowej Pan Tadeusz uznawanej za ostatni wielki epos kultury szlacheckiej w Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

Mickiewicz jako prekursor fantastyki naukowej

Antoni Smuszkiewicz w jednej z pierwszych polskich monografii dotyczącej literatury fantastyczno-naukowej wykazuje pośredni wpływ nieopublikowanej Historii przyszłości Mickiewicza na powstanie tego gatunku. Dzieło nie zostało nigdy opublikowane, a rękopis zaginął; sporo informacji dostarczają o nim jednak liczne pozostawione zapiski i listy do przyjaciół poety. Antoni Edward Odyniec w liście do Juliana Korsaka nazwał Historię przyszłości Don Kichotem swojego czasu[41].

Badacze literatury uznają, że nieopublikowane dzieło Mickiewicza mogło zrewolucjonizować literaturę światową[42][43][44]; najprawdopodobniej wyprzedzało ono wizje Juliusza Verne’a, Herberta George’a Wellsa i Jerzego Żuławskiego[42][44], a nawet prześcigało je w naukowo-technicznych i społecznych spekulacjach[42].

Mickiewicz w pisaniu Historii przyszłości (niektóre fragmenty powstały w języku francuskim) inspirował się twórczością dwóch rosyjskich prozaików: Jana Tadeusza Bułharyna i Władimira Odojewskiego.

Mesjanizm polski

Obok czysto literackiej spuścizny i testamentu Adama Mickiewicza, jednym z ważniejszych i wyjątkowo trwałym zapisem poety było stworzenie przez niego zrębów prądu filozoficzno-historycznego znanego, jako mesjanizm polski. Jakkolwiek za twórcę historiozoficznego prądu mesjanistycznego, a w szczególności mesjanizmu polskiego uznaje się Józefa Hoene-Wrońskiego, to właśnie Mickiewicz spopularyzował ten pogląd i połączył go z pierwiastkami narodowej historii, mistyki religijnej. To mickiewiczowskie sformułowania zasad mesjanizmu w Księgach narodu Polskiego pozwoliły czytelnikom w Niemczech, Włoszech, Irlandii, na Ukrainie i Węgrzech wyraźnie postrzec i odczytać rewolucyjne hasła wolnościowo-wyzwoleńcze[46]. Tenże program, bardziej niż jakikolwiek ściśle rozumiany prąd literacki dał podstawy nie tylko wizji Polski męczęńsko-odkupicielskiej, która miała być jutrzenką wolności narodów, ale dał podstawy do utrwalenia się i ważności postaci wieszcza narodowego. Tak widziany wieszcz to nie zwykły poeta czy pisarz – to autentyczny prorok religii mesjanistycznej. Dawało to wyraz w wielu określeniach mesjanizmu polskiego używanych przez samego Mickiewicza, jak np. „Polska – Chrystusem Narodów” itp.

Spuścizna i pamięć o wieszczu w sferze publicznej

Już w pierwszych latach po śmierci Mickiewicza jego sława i wpływ, jaki wywarł nie tylko na społeczeństwo polskie, ale również na artystów i myślicieli w Europie zaowocowały publicznym okazywaniem jego zasług i symbolicznym hołdom poecie. Jednym z wcześniejszych i z najbardziej znanych jest dzieło głośnego francuskiego rzeźbiarza Emila Bourdelle’a: pomnik Adama Mickiewicza przedstawiający go w formie Pielgrzyma[47]. W 1898 wzniesiono w Krakowie pomnik autorstwa Teodora Rygiera, co stało się okazją do wielkiej manifestacji patriotycznej. Symboliczny grób poety znajduje się w powstałym w 1955 Muzeum Adama Mickiewicza w Stambule. Syn poety Władysław Mickiewicz ufundował w 1903 w Paryżu Muzeum, gromadzące pamiątki po ojcu i niektóre rękopisy jego utworów. Znajduje się ono w gmachu Biblioteki Polskiej na Wyspie Świętego Ludwika. Wiele miast w Polsce oraz niektóre miasta europejskie związane z życiem Adama Mickiewicza ma ulice, parki, place i budynki publiczne nazwane jego imieniem.

Kiedy myślę o całej tej przeszłości dalekiej i bardzo bliskiej oraz o mojej obecności w owych wydarzeniach, kiedy ocierałem się o żywe osoby biorące w nich czynny udział, a także miałem okazję ich słuchać – choć czasami nie dość uważnie – wraca mi też zawsze wtedy w pamięci cytat z wykładów Adama Mickiewicza prowadzonych przez niego 150 lat temu w Paryżu w jego okresie mocno “towiańskim” na temat Wiary Słowian:

“Kto zgłębi podania słowiańskiego ludu ten dotknie istoty Boga”.

Jest to wielka i ważna prawda na temat odgrzebywania Starej Wiary Przyrodzonej Słowian, która jest Wielką Pierwotną, Wiarą Polaków, wiarą i wiedą Naturalną, wypływającą ze źródła.

flaga rosji[Niniejszy tekst został opublikowany na tym blogu po raz pierwszy TUTAJ  w artykule Wielka Droga Smoka, dnia 3 marca 2013 roku, a potem 23 września 2013 roku w artykule poświęconym Adamowi Mickiewiczowi – Strażnikowi Wiary Przyrodzonej Słowian – na Czarnym Pasie]

Podziel się!