Wojciech Dzieduszycki (1848 – 1909) – Strażnik Wiary Przyrodzoney Słowian (III SSŚŚŚ Lwów)

 

… Wikipedia

WojciechDzieduszycki-e1405685995704

Wojciech Dzieduszycki (ur. 13 lipca 1848 w Jezupolu koło Stanisławowa, zm. 23 marca 1909 w Wiedniu) – polski hrabia, polityk, filozof, eseista, historyk sztuki i pisarz (dramaturg, powieściopisarz i nowelista).

Konserwatysta, jednocześnie przeciwny polityce stańczyków, właściciel dóbr Jezupol koło Stanisławowa.

Studiował historię, filozofię i prawo na uniwersytetach we Lwowie i Wiedniu, gdzie w 1871 został doktorem filozofii. Od 1870 współpracował z periodykiem „Czas” oraz krakowskim „Krajem”. W 1872 debiutował beletryzowanym traktatem filozoficznym Władysław. Wielokrotnie podróżował, m.in. do Włoch i Grecji. Ostatnie lata życia spędził w Wiedniu.

Rodzina

Był synem hrabiego Władysława herbu Sas i Antoniny z Mazarakich herbu Newlin ze Strutynia. Obydwie rodziny – ze strony ojca i matki należały do elity galicyjskiego ziemiaństwa (były już ze sobą wcześniej skoligacone – macochą hr. Władysława była Klaudia z Mazarakich, siostra jego żony Antoniny), posiadających swoje rozległe dobra w okolicach Stanisławowa, lecz mocno związanych ze Lwowem.

Wojciech Dzieduszycki ożenił się z kuzynką Seweryną hrabianką Dzieduszycką. Miał z nią m.in. syna Jakuba i córkę Antoninę (po mężu Konradową Łuszczewską).

Kariera polityczna

Odegrał wybitną rolę w życiu politycznym zaboru austriackiego, jako jeden z przywódców partii konserwatywnej.

  • Od 1876 poseł do Sejmu Krajowego Galicji, zwolennik ugody z Rusinami.
  • 1879-1885 i ponownie od 1895 poseł do parlamentu austriackiego, jeden z przywódców Koła Polskiego. Zwolennik zasady decentralizacji i praw narodów monarchii austro-węgierskiej.
  • 1906-1907 minister dla Galicji.
  • Od 1887 – członek-korespondent Akademii Umiejętności,
  • Od 1896 – profesor historii filozofii i estetyki Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie cieszył się wielką popularnością wśród młodzieży.

Wybrane publikacje

  • Władysław (1872)
  • Bohdan Chmielnicki (1873)
  • Ateny (1878)
  • Aurelian (1879)
  • Studia estetyczne (1878-1890)
  • Listy ze wsi (1889-1890, 2 tomy)
  • Anioł (1892)
  • Roztrząsania filozoficzne o podstawach pewności ludzkiej (1892)
  • Historię malarstwa we Włoszech (1892)
  • O wiedzy ludzkiej (1896)
  • Dokąd nam iść wypada (1910)
  • Historia filozofii (1914)

Tłumaczył także dzieła Sofoklesa i Szekspira.

Poglądy filozoficzne

Rozwijał wreszcie żywą działalność filozoficzną. Jako filozof pozostaje pod wpływem Kanta, ale stara się spod tego wpływu wyemancypować przy pomocy filozofii Descartesa. Używając metody psychologicznej, wychodząc od człowieka i przyjmując fakt samowiedzy jako pierwotny, dochodzi do pojęcia Boga, które później wciąga w zakres teorii poznania. Usiłuje wykazać, że istnieje ścisły związek między duchem ludzkim a Bogiem, jako niezbędnym dla człowieka warunkiem poznania siebie samego, jak i świata zewnętrznego. W poglądach poznawczych hrabiego Dzieduszyckiego wyróżnić można szereg różnych pierwiastków, jak racjonalny, empiryczny, intuicyjny i pragmatyczny. Był znakomitym mówcą i prelegentem.

Bibliografia

  • Józef. Buszko: Galicja 1859-1914, polski Piemont. Warszawa: Krajowa Agencja Wydawnicza, 1989. ISBN 83-03-02732-8.
  • Henryk Markiewicz: Pozytywizm. Wyd. VII – 2 dodruk. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2008, s. 454-455, seria: Wielka Historia Literatury Polskiej. ISBN 978-83-01-13849-3.

Jak widzicie nie wymieniono tutaj, w zestawie ważnych prac autora, rzeczywiście najważniejszego z jego dzieł: „Baśni nad baśniami”. Wielkiego pogańskiego poematu, który został wydany w roku 1889. Poemat powstał z połączenia w spójną całość, tj. w Słowiańską Baję, bajek, baśni i skazek z wielu krajów słowiańskich. Powstał zatem z małych Bajorków, które tę całość tworzą.

W sierpniu publikowaliśmy pierwszą część eseju Witolda Jabłońskiego poświęconego tejże książce (tutaj). Jest to książka od ponad 120 lat tak mocno ukryta przez polskie literaturoznawstwo, że w ogóle z niego wykreślona. Znamy takie przypadki – np. Hymn do Polski Marii Konopnickiej można znaleźć prędzej w bibliotece w Toronto niż w Polsce. Nic dziwnego, jest tak samo pogański, jak „Baśń nad Baśniami” (Maria Konopnicka i jej hymn są na Czarnym Pasie). 

Tak się składa, że postać Wojciecha Dzieduszyckiego również jest mocno powiązana z naszą rodziną, a ściśle z rodziną mojej żony Anny Pagaczewskiej, której prababcia ze strony jej mamy, Janiny z Olszowskich Pagaczewskiej, była córką jednego z tychże lwowskich Dzieduszyckich. Mama mojej żony do końca życia posługiwała się do lakowania kopert pierścieniem herbowym, jakim posługiwali się Dzieduszyccy i przekazała mojej żonie ustnie opowieść na temat tej koligacji. Janina Pagaczewska była doktorem farmacji Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykształconym przed II wojną światową. Niestety jej nie udało się już odwiedzić dworku Tillów w Uhercach, ponieważ ze Stanisławem Pagaczewskim poznała się po sprzedaży dworu Uhereckiego (1937), podczas II wojny, w 1940 roku, w Ciężkowicach pod Tarnowem. Tam Pagaczewscy (Julian II – historyk sztuki) kupili dom, a ona odbywała praktykę w aptece, po studiach. Syn owej cioci-babci z Dzieduszyckich Olszowskiej, był dziadkiem mojej żony, Anny i mieszkał do końca życia w jej domu rodzinnym przy ulicy Biernackiego 9, w Krakowie.  Jak wiadomo Wojciech I Dzieduszycki Starszy był politykiem, filozofem i etnografem. Nie należy go mylić z Wojciechem II Młodszym – aktorem i znanym konfidentem UB, z tejże lwowskiej linii, który zamieszkał po wojnie we Wrocławiu. Był też ów Wojciech niezłym oryginałem, z tego co opowiadano w domu mojej żony i bywalcem salonów w tym tego w Uhercach i wielu Salonów Lwowa końca XIX wieku.  Ponieważ to towarzystwo z Vincenzami, Wojciechowskim, Tillami, Klemensiewiczami, Pagaczewskimi i innymi osobami tworzyło III Lwowską Świątynię Światła Świata, nie ma nic dziwnego w tym, że Wojciech Dzieduszycki napisał książkę, która znalazła się na indeksie literackim Galicji, czyli Polski Rozbiorowej w Zaborze Austrii.

Oto fragment artykułu Witolda Jabłońskiego jaki zamieszczaliśmy:

Witold Jabłoński o „Baśni nad baśniami” Wojciecha Dzieduszyckiego (polecam dalsze części tej publikacji)

Zapomniany bard, zapomniany epos

Opublikowano 18 lipca 2014, przez Smaki z Polski w kategorii Recenzje, Słowianie i mitologie

http://www.smakizpolski.com.pl/zapomniany-bard-zapomniany-epos/

Habent sua fata libelli… Książki miewają swoje losy… stwierdził Terentianus Maurus (III w.), mając na myśli, że nigdy nie wiadomo, kiedy jaka książka utrafi w gust czytelnika. Omawiany w niniejszym szkicu utwór nie miał, niestety, szczęścia. Tak czasami bywa, że jakieś dzieło nie zyska uznania w swoich czasach, potem zaś, pokryte grubymi warstwami bibliotecznego kurzu, czeka na odkrywcę, który pochyli się nad nim z zaciekawieniem i dobrą wolą, by wydobyć z otchłani niepamięci – pisze Witold Jabłoński.

Wiele lat mego życia musiało także upłynąć, zanim natrafiłem na ów smakowity rarytas. Choć jestem z wykształcenia polonistą i od dawna penetruję obrazy Słowiańszczyzny w rodzimej literaturze, wyznaję szczerze, że nie tylko go do niedawna nie znałem, ale wręcz nie wiedziałem o jego istnieniu. Natrafiłem nań przypadkiem, wpisując w Google hasło: „baśń słowiańska”… i niespodziewanie dla siebie znalazłem prawdziwy skarb.

Mowa o poemacie w XII Księgach wierszem Baśń nad baśniami Wojciecha Dzieduszyckiego (1848 – 1909).

.

Zapomniany bard

Był w ówczesnej Galicji nie byle jaką personą. Arystokrata z hrabiowskim tytułem, pan z panów, potomek ruskich wielmożów, dziedzic rozległego majątku Jezupol pod Stanisławowem, polityk konserwatysta, aczkolwiek przeciwny grupie ultrakonserwatywnych „Stańczyków”, wieloletni poseł do Sejmu Krajowego Galicji i parlamentu austriackiego, cesarsko-królewski minister dla Galicji 1906 – 1907, doktor filozofii na Uniwersytecie Wiedeńskim (1871), od 1896 profesor filozofii i historii estetyki Uniwersytetu Lwowskiego, gdzie jego wykłady cieszyły się ogromną popularnością. Autor powieści, nowel, dramatów i rozpraw filozoficzno-estetycznych. Bez wątpienia bardzo wiele osiągnięć jak na jednego człowieka, nawet uwzględniając finansowe możliwości rodu i wielkopańskie koneksje. Rozkochany w kozaczczyźnie zwolennik ugody z Rusinami, a zarazem gorący patriota i wielki światowiec bez trudu brylujący w wiedeńskich salonach.

Prywatnie był także postacią barwną, można rzec nawet ekscentryczną. Tak opisywał go w anegdotycznym, nieco karykaturalnym przerysowaniu jeden ze współczesnych mu lwowskich luminarzy, Antoni Chołoniecki: „Mięszanina barbarzyńcy z człowiekiem kulturnym w najdziwaczniejszem znaczeniu — kozacka natura zafarbowana zachodnią cywilizacyą. O ile nie wykłada estetyki i filozofii we Lwowie, gdzie mu przyszedł kaprys być docentem uniwersytetu, albo nie robi polityki w Wiedniu, mieszka w dziedzicznym Jezupolu i jest tam do pewnego stopnia tem, czem był książe Panie Kochanku dla Nieświeża a Mikołaj Potocki dla Kaniowa. (…) Trzyma sobie tylko służbę w starych kozackich strojach i po kozacku ubiera i wychowuje syna. We Lwowie miewa okresy studentomanii. Otacza się wówczas młodzieżą szkolną, urządza jej małe biby, poczem osobiście prowadzi „gęsiora“ przez miasto. Przybycie jego do stolicy na zimę zapowiada zawsze pojawienie się nadwornych kozaczków w czarnych guńkach i szerokich szarawarach. (…) Jako literat i uczony podobny jest do olbrzymiego muzeum, w którem nagromadzone są bez numerów i katalogu, w chaotycznym nieporządku, najcenniejsze przedmioty. Zna się na wszystkiem i pisze o każdej sprawie z jednakową swobodą. Książki jego traktują o filozofii, estetyce, malarstwie, archeologii, wychowaniu, ekonomii, polityce. Badał starożytności egipskie i układał wiersze, szukał kolebki ludów i pisał dramaty i powieści. (…) Książka Ateny zjednała mu popularny tytuł „podolskiego Ateńczyka“ i świadczy o bardzo gruntownem znawstwie sztuki, równie jak Historya malarstwa we Włoszech.

Oto rzeczona „Baśń nad baśniami”. Przytaczam tutaj wstęp i fragment I Pieśni, po to by dać orientację w stylu i języku, barwnym i pięknym, godnym mistrza pióra. Jak się zorientujecie Mistrz tenże prowadzi znany wtajemniczonym dialog „NAD/pod Kulturą”, który potwierdza jego przynależność do pogańsko-teozoficzno-masońskiej elity kulturalnej Polski. Postacie występujące w tej pieśni to nie są zwykłe postacie, lecz personifikacje Bogów Pogańskich Wiary Przyrodzoney Słowian: Żywa – oczy piwne, włosy jasne, bławatkiem strojone (bogini Żywia-Siwa); Jaga Baba Jaga Jędza (bogini Rada-Rodzica) oraz jej córki Złote Zazule: Sapucha (Zapucha, jak w Zapustach, Pucha-Pusta) i Welinda (od Wela, Welańska, Weli-Nada); Czuryło (Chorsiniec); Czarna Krowa – Ciemne Światło Świata (Swatlnica).

Baja zaś, którą się plecie na łące pełnej czerwonych maków (Łąka Mokoszy – Pani Przeznaczenia) z konopnego sznura (atrybut i nić kosza Mokoszy) dzięki magii Czarnej Krowy, przez jedną Zaczarowaną Noc – to nie jest zwykła baja, lecz prawdziwa Baja Słowian, która znajduje się w rękach Baby Jagi – czyli bogini przekazującej młodzieży wiedę, Pani Inicjującej  – Rady-Radzicy. Stąd i zadania-wyzwania, jakie ona stawia Żywi, wymagają od niej zastosowania sił magicznych (mogtycznych, związanych z mocą-mogtowiją). Kto czytał „Księgę Ruty”, „Księgę Tura” i „Stworze i Zdusze” ten odnajdzie w „Baśni nad baśniami” pudełka wyskakujące z pudełek – jak w Ruskiej Babie – drugie i trzecie dna, a zwłaszcza ów dialog nad/pod kulturą toczony między wieszczami i wiedunami polskimi, znajdzie w postaciach pierwszego planu plan drugi i ich boską funkcję we wcieleniu w ziemskie postacie.

Oddajmy głos Wojciechowi Dzieduszyckiemu, który jest jednym z odwiecznych ciągnących Wącie Baji przez tysiąc lat zakazu i prześladowań chrześcijańskich, Strażników Wiary Przyrodzoney Słowian, wyjątkowo zasłużonym dla przetrwania Polskiej Słowiańskiej Kultury i Tradycji. 

w dziedusz b n b 1

wojc d b n b 2

w d bnb 3

w d b n b 4

w d b n b 5

w d b n b 6

w d b n b 7

w d b n b 8

w d b n b 9

w d b n b 10

w d b n b 11

w d b n b 12

więcej: http://www.pbi.edu.pl/book_reader.php?p=31351

Wiele osób może zdziwić, że dopiero teraz piszemy o Wojciechu Dzieduszyckim, nie tylko Strażniku Wiary Pogańskiej, nie tylko członku Świątyni Światła Świata, ale nawet członku naszej własnej rodziny, ale zwróćcie uwagę, że nasze skromne siły nie pozwalają nam wciąż na uczczenie i oddanie tutaj miejsca tak wielkim Strażnikom Wiary Słowian jak Juliusz Słowacki, czy Cyprian Kamil Norwid. Mniejszych od tych dwóch, ale również wielkich i ważnych postaci są jeszcze naprawdę dziesiątki jeśli nie setki. Wątki rodzinne musiały ustąpić na tym blogu innym sprawom ważnym np. politycznym i społecznym. Wyobraźcie sobie moi drodzy, że przez 1000 lat mściwego chrześcijaństwa watykańskiego i bizantyjskiego na ziemiach Polski i Rusi, nikt nie poświęcił owym Strażnikom Wiary choćby jednego skromnego naukowego dzieła. Zresztą na ich szczęście, ponieważ skończyłaby się taka uwaga świata naukowego dla nich co najmniej banicją, emigracją o ile nie stosem albo toporem kata. Musimy cierpliwie nadrabiać te zaległości biograficzne i faktograficzne dobywając z ukrycia i ciemności ową nieustającą kontr-kulturę występującą w podziemnej opozycji do oficjalnego katolicyzmu polskiego i wytwarzanej przez niego WSPAKKULTURY.

Podziel się!