Wydawnictwo Kraina Księżyca – Wydanie Internetowe 2011
Oddajemy do rąk Państwa nowe wydanie książki Winicjusza Kossakowskiego „Polskie runy przemówiły” w wersji internetowej. Jest to wydanie uzupełnione, poprawione i rozwinięte. Autor ukończył pracę w kwietniu 2011 roku. Mamy nadzieję, że książka ta zainteresuje nie tylko amatorów słowiańskich starożytności i pasjonatów tematyki kryptologicznej, archeologicznej, lingwistycznej oraz fanów słowiańskich run. Mamy nadzieję także na zainteresowanie fachowców, specjalistów: językoznawców, archeologów, historyków, kryptologów, i znawców starożytnych alfabetów. W przeszłości podejmowano wiele prób rozszyfrowania pisma etruskiego, pisma runicznego i tzw. słowiańskich run. Próby te są czynione ciągle współcześnie nie tylko w Polsce ale także w Rosji, Słowenii, Niemczech i w innych krajach. Wskazuje to, że temat jest daleki od zamknięcia. Poniższy tekst jest jedną z takich prób. Autor wykonał wielką pracę, która wydaje się być wyjątkowo dobrze udokumentowana i rzetelna. To, że jakaś praca prowadzi do wniosków, które „przewracają” ukształtowany przez naukę w przeszłości obraz świata, czy jakiejś dyscypliny nauki, bywa dla samej takiej pracy jak i jej autora czasami powodem bardzo wielu problemów i ciężkiego stresu. Nikt nie podejmuje decyzji o takiej publikacji z błahych powodów, dla zabawy, czy próżnej sławy. Cóż to za sława i cóż za przyjemność uchodzić za osobę „niezrównoważoną intelektualnie” lub niezdolną do logicznego myślenia i wyciągania prawidłowych, logicznych wniosków ze znanych powszechnie faktów? Mało kto chciałby stanąć w poprzek machinie tak potężnej jak doskonale zorganizowana, zhierarchizowana i rozbudowana Świątynia Światowej Nauki. Publikując tekst, który głosi rewelacje burzące dotychczasowe ustalenia światowej nauki każdy autor musi się wykazać niebywałą odpornością psychiczną, gdyż ma świadomość, że stawia na szali wszystko co jest związane z jego osobą – nie tylko własne nazwisko i autorytet osobisty, ale przede wszystkim swoją pasję,” miłość swojego życia”, ulubioną wypieszczoną dyscyplinę, której poświęcił niezliczoną ilość czasu i wysiłku twórczego. Już sam ten fakt powinien skłaniać do głębokiego szacunku i podziwu. Na pytanie czy przedstawiona tutaj próba wyjaśnienia zagadki, która była do tej pory przedmiotem pracy i wysiłku dziesiątków osób, jest pełniejsza, bardziej zasadna, być może prawdziwsza to jest bliższa prawdy, albo może nawet – jedyna logiczna i poprawna, powinni odpowiedzieć fachowcy. Ja sam, ani nikt z Nas nie czuje się kompetentny do polemiki i fachowej oceny tego materiału. Jedno jest dla nas jasne Autor wykonał niebywałą pracę, a jej efekty i wnioski końcowe są szokujące z punktu widzenia współczesnej wiedzy naukowej. Naszym zdaniem odkrywczy wysiłek Autora zasługuje na pełne zainteresowanie opinii publicznej i rzetelną polemikę. Być może taka polemika obali prezentowane tutaj hipotezy i wnioski, być może obali część z nich, być może pozwoli komuś wyciągnąć inne wnioski niż te które wyciąga Autor. Przedstawiamy tutaj pełny tekst pracy za zgodą Autora. Wszelkie prawa autorskie i prawa do druku oraz rozpowszechniania w jakiejkolwiek formie są zastrzeżone. Autor zdecydował się na upublicznienie całości materiału w formie internetowej, aby każdy kto zechce miał możliwość zapoznania się z całością tej pracy i możliwość podjęcia pełnej, rzetelnej polemiki. Ta książka nie jest dziełem literackim, to pewne. Przedstawia koncepcję rozwiązania problemu, który Ludzkość próbuje rozwiązać od pokoleń. Najgorszym rodzajem reakcji środowiska naukowego jaki może się wydarzyć będzie brak merytorycznej reakcji i brak merytorycznej polemiki. Mamy jednak nadzieję, że czasy Kopernika i Galileusza to jednak odległa i niechlubna przeszłość a Świątynia, która zajęła miejsce tamtej – ortodoksyjnej, pryncypialnej i pogrążonej w odmętach nienaruszalnej doktryny JEDYNEJ PRAWDY OBJAWIONEJ – Świątyni, jest jednak zdolna do reakcji godnej przymiotnika „naukowy”, którym się współcześnie sama określa oraz którym się posługuje w dyskursie publicznym jako argumentem najwyższej wagi.
Czesław Białczyński