Krzyż – Prastary znak Wiary Przyrodzonej. Stare i nowe miejsca Rodzimego Kultu.

Krzyż  – Prastary znak Wiary Przyrodzonej. Stare i nowe miejsca Rodzimego Kultu

13 wpis 13 maja 2010

13+13  a więc 26=8 albo 4 i 4 = 8

oraz maj – 05 i rok 2010 = 3, czyli 8

8 i 8 = 88, a zarazem 8 + 8 = 16,

a więc 7. Czy to coś znaczy? Tylko jeśli się potrafi czytać.

8 – to Pełnia,

a 4 i 4 to dwie połówki pełni, a zarazem 4 – to Pełne Oblicze Światowita, Pełnia Najwyższego Kręgu (to także słynne Mickiewiczowskie, jakże tajemnicze czterdzieści i cztery, czyli 4 i4, 40 i 4, ale przede wszystkim to  44 – połowa Pełnego Panteonu czyli Pocztu Bogów Wiary Rodzimej, dwie połowy tego Panteonu tworzą Jego Pełnię. Ale przecież jest jeszcze Ukryta Bogini. Co z nią i po co ona? O Tym w Księdze Wiedy). 88 znaczy szczęście – tylko czy Świat ma być Szczęśliwy czy Pełny? To wszystko dla jednych tylko symetria i geometria bytu, dla innych Święta Geometria i Mistyka Czert, dla jeszcze innych Kabała, a dla jakże wielu po prostu dziwaczny Przypadek.

Lecz jak wielu przypadków musi doświadczyć niedowiarek żeby uwierzyć?  To pytanie retoryczne, mimo że Nauce – Współczesnej Świątyni Która Głosi Boga Bezosobowego i wyznaje Doktrynę Fizyki Teoretycznej, w Liturgii Wysokiej Matematyki i Nieuklidesowej Geometrii- wystarczy by eksperyment się jeden raz powtórzył z identycznym wynikiem w innym laboratorium, aby uznać to za dowód.

88 – Starosłowiańska Świątynia Światła Świata, suma dwóch 8 – daje 7 = Szczęście, suma trzech 8 = 6 czyli Życie.

Osiemdziesiąt osiem (88) jest symbolem szczęścia i powodzenia. W języku znanych ze znawstwa taj Ku-Tajów słowo 8 brzmi podobnie do słowa Fa (发, co oznacza szczęście, 发财 lub majątek, w mandaryńskim). Cyfra 8 jest uważana za najszczęśliwszą liczbę ze wszystkich w chińskiej kulturze.

 

Znak Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata

stanica, chorągiew, flaga

4 litery S

splecione w dwie „8″

8 – pełnia

∞ – nieskończoność

8+8 = 16 = 7

4 x 4  = 16 = 7

Symbolizuje Kwiat Paproci (Pąp Rudzi) – Wiarę Przyrody

Centralny punkt – symbol Boga Bogów – Swąta – Światła Świata [Świętowita, Światłowiłta, Światowida, Światowita]

symbol Jedności i wszechwspólnoty

zawiera także prastary symbol słoneczny – swastykę (prawoskrętną – niebieska [Niebo, Wela] i lewoskrętną – czerwona [Ogień, Ziemia])

pełna symbolika 44

4 złączone koła – symbol wspólnoty

brak domknięcia = wolność, symbolizuje też osobę i osobowość, indywidualność

Barwy  słowiańskie – czerwona, niebieska i białe tło

Jest to stary słowiański znak Swadziebnik –  z jednej strony znak ślubów – swadźby, a z drugiej znak wierności wartościom i ślubom rozumianym jako przysięga – Znak Mocnej Więzi – Obwaru i Okołu (gromady) Sjemi – Rodziny i Rodu oraz Zadrugi i Narodu.

Znak Związku  Rodów w Zadrugę, znak świętego pojednania i narodzin Nowej Zjednoczonej Wiary Przyrodzonej – JEDNEJ WIARY PRZYRODZONEJ – WIARY PRZYRODY – Znak Związku Zadrug w Gromadę – Znak Związku Gromad – ZNAK NARODU. Znak złączenia węzłem wieczystym.  Znak związku Ciała, Duszy, Ducha i Światłości w nową Żywą Jedność – połączenie Ognia i Wody – męskiego z żeńskim. W tym znaku widać także:

1 – Centrum – Bóg Bogów,

2 Swastyki żeńska i męska – 2 Bogów Działu,

4 Płatki Kwiatu przy centrum – 4 Bogów Kiru,

8 Żywiołów – 8 Ramion swastyk,

12 Mocy – (4 Białe Koła + 4 Białe Bramy + 4 Białe Strzałki [ostrza])

Kult cyfry 8 jest posunięty tak daleko, że w Chinach w supermarketach często można znaleźć ceny zawierające wiele 8 (patrz numery w kulturze chińskiej). Igrzyska Olimpijskie w Pekinie w 2008 r. otwarto 8/8/08 o 8 wieczorem.

88 jest używane w SMSach i pożegnaniach w znaczeniu „do widzenia”, ponieważ 88 jest wymawiane w języku chińskim mandaryńskim jako „bfai bfai” („ba ba”, które to słowa symulują dźwięki z języka angielskiego”bye bye”).

Pierwsza promocja mojej książki „Stworze i Zdusze, czyli starosłowiańskie boginki i demony” – przeprowadzona z wielkim rozmachem przez Krainę Księżyca – odbyła się w Muzeum Etnograficznym w Warszawie, 22 września 1993 roku (8), o godzinie 8 wieczorem– u Witolda Suligi, który był wtedy dyrektorem tego Muzeum. Nie wiem czy jest nim jeszcze dzisiaj, od tamtego czasu zaszło tak wiele wydarzeń. Spotkałem tam wtedy ludzi związanych z dawnym Kołem Czcicieli Światowida i tak się złożyło, że całkiem niedawno odnowiliśmy znowu kontakty, z czego niezmiernie się cieszę.


 

Lecz ten materiał nie jest poświęcony ani Stworzom ani Zduszom, a znakowi krzyża. Czy przeszkadza nam on w kultywowaniu naszej Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej, jeśli został wprowadzony w nasze święte miejsca?!

Odpowiadam – Nie. Zdecydowanie nie! – bo to prastary, zaczerpnięty z Wiary Przyrodzonej symbol, który ma w niej swoje głębokie tajemne (nawne, nawijskie) a także jawne (jawijskie) znaczenie.

Święty Kamień w Krynicy, który nazywają dzisiaj Diabelskim – miejsce kultu Dyja-Bełta – Boga Dujawicy i Wichury. Nie dziwi że w górach oddawano mu cześć szczególną. (M. B. Stępczyński, rys. 1896)

Jest w Słowiańszczyźnie i szerzej – na terenie objętym kiedyś przez Wielki Kaganat Sis, a także na terenach dawnych religii politeistycznych poza kaganatem (np. Peru, Ameryka Północna, Meksyk, Wielka Brytania, Iran, Turcja, Pakistan, Irak, Egipt i Afryka Północna oraz inne) i dzisiejszych, współczesnych religii, które uznają bóstwo wiodące i jego wielorakie emanacje (np. Chiny, Japonia, Indonezja, Tajlandia, Myanmar-Birma, Indie) wiele miejsc objętych dawno temu lub obejmowanych systematycznie przez nowe religie np. mahometanizm, które są miejscami starej Wiary Przyrodzonej – w nich wszystkich powinniśmy móc się pomodlić i złożyć ofiary oraz odprawiać kult publiczny.  One wszystkie nadal są NASZE i powinniśmy się móc w nich modlić i oddawać cześć naszym bogom na nasz sposób. Jeśli tak nie jest gdziekolwiek na Świec ie to świadczy tylko o stopniu nietoletrancji i zakłamania ludzi którzy nami i innymi narodami rządzą.

Myanmar – świątynie

Zatem oznaczenie krzyżem jakiegokolwiek miejsca publicznego czy prywatnego, czy jakiegokolwiek przedmiotu, w niczym nie powinno nam przeszkadzać. Jest to użycie naszego symbolu w celu zaznaczenia świętości takiego miejsca czy rzeczy. Możemy to miejsce lub rzecz oznaczyć również naszymi innymi symbolami. Nie musimy go także w ogóle oznaczać w żaden sposób. Nasza Wiara Rodzima nie wymaga od nas żadnego oznaczania miejsc świętych, stawiania figur czy budowli, tak jak nam i też tego nie zabrania.

Myanmar

 

Nie przeszkadza nam zatem, że w naszych miejscach kultu ktoś postawił krzyże, postawił kamienne kąciny, zadaszył posągi czyli stołpy i słupy,  wbudował w ich ściany nasze święte kamienie, i że ktoś czci obrazy bogów w malowidłach oraz figurach – Dlaczego? Bo oddaje on tym sposobem również cześć naszym bogom w owych malowidłach i figurach i naszemu Bogu Bogów – tyle tylko że inaczej ich nazywa. Te wszystkie Matki Boskie porozstawiane po gajach i dolinach, to nasze Boginie Wód, Chmur, Nieba, Dnia, Miłości, Miłosierdzia, Cnoty, Burzy, Ognia i Żaru…


Chrześcijanie powinni się zdobyć na refleksję i zastanowić z jakich powodów i czemu oddają cześć Naszym Bogom, a także jakie naprawdę święta, ku czyjej czci obchodzą.

Świątynia Jowisza – Baalbek (Baala i Peruna)

 

Bo kult krzyża, obrazów i figur, kult ognia, kwiatów, wieńców i słupów, kult święconych pokarmów, kult borów, pól, świętej wody, wiech, wici-węsiorków i baji-bajorków, kult pór roku, kult Zbiorów, kult Przodków, czyli Dziadów, i kult  Słońca  oraz Księżyca– jest czysto pogański – to Nasza Wiara Rodzima (Przyrodzona) i nie zamaże tego żadne zawłaszczenie symboli ani miejsc.

Czerna – Święta Studnia od grodzona od ludzi zakazem wejścia

Przeszkadza nam jednak – jak i wszystkim Wierzącym – bezczeszczenie naszych symboli, bądź opluwanie naszej Wiary, jak również wszelkie próby niedopuszczania Nas do Naszych miejsc świętych – jak choćby na Wawelu.  Takim działaniom ludzi nietolerancyjnych będziemy się zdecydowanie sprzeciwiać. Zwłaszcza gdy czynią to chrześcijanie  i katolicy, którzy zawłaszczywszy nasze miejsca i symbole uzurpują sobie prawo do wyłączności ich użytkowania.


 

 

Ze strony Witolda Suligi – na temat Polskiego Krzyża Świętych Kącin

 

 

….„Twoja dusza jest duszą szamana, zrozumiesz więc, co chce ci pokazać” – powiedział mi pewnego dnia Leszek O., u którego mieszkałem w Nowym Jorku, po czym wyjął z szuflady lotnicze zdjęcia Czarnych Gór, świętego terytorium Indian Lakota. Miały one kształt ludzkiego serca i otaczał je, wyżłobiony przez wędrujące wokół nich stada bizonów, kanion. Widok tej naturalnej mandali zachwycił mnie i skłonił do poszukiwań podobnego kręgu, tyle, że na terytorium Polski. Znalazłem go: krąg ten formowały cztery święte miejsca kultu pogańskiego i chrześcijańskiego: Święty Krzyż zwany Łyścem na wschodzie, Wawel i jego kopce na południu, Ślęża na zachodzie i Gniezno na północy. Wyjąłem mapę i zarysowałem go, po czym ze zdumieniem spostrzegłem, że środek tej „polskiej mandali” wypada niemal dokładnie na Jasnej Górze. Krąg ten nazwałem „świętym kręgiem Polski” i postanowiłem zbadać go i opisać.

Częstochowa – Święty Obraz Bogini Ognia – Swary ze Swarożycem lub Perperuny z Perunicem, albo Dażbogi- Pani Niebieskiej także ze Swarożycem – Panem Słońca –  uważanej za  Królową Polski, Obrończynię od Najazdów – na co wskazują otaczające go legendy, łącznie z podaniem z Bełza o oblężeniu tatarów. Klasztor na Świętej Górze Ogniowej – Jasnej Górze Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej. Nie przeszkadza nam ani obraz, ani klasztor ani krzyż, ale chcielibyśmy tutaj także swoich znaków i swoich obrzędów. Jak daleko jest do równości, demokracji i tolerancji w Polsce? Odpowiedzcie sobie sami – chwila refleksji dla tych z TVP, TVN, Polsat i innych pseudoEuropejczyków.

Dziwnym zbiegiem okoliczności niemal natychmiast po moim powrocie ze Stanów otrzymałem propozycję przeprowadzenia wakacyjnego kursu tarota pod Łyścem. Propozycja ta bardzo mi odpowiadała, po pierwsze dlatego, że tam właśnie chciałem najpierw pojechać, a po drugie dlatego, że wracałem w ten sposób na ziemię moich ojców – stąd bowiem, tj. z Gór Świętokrzyskich, pochodzą wszyscy Suligowie. Tam też, latem 1995 roku przeprowadziłem pierwszą, wielką operację magiczną polegającą na układaniu kamiennego kręgu i otwieraniu go. Nie wiem skąd wiedziałem jak przeprowadzić ten rytuał. Po prostu to uczyniłem, nakazując uczestnikom kursu, by szli po wytyczonych przeze mnie, biegnących ze wschodu na zachód i z południa na północ ścieżkach łączących poszczególne fragmenty kręgu, i osadzali w nich zapalone świece oraz wylewali tam wodę. W trakcie tej wędrówki  przebudowywali krąg, który upodobnił się do wizerunku słońca o dziesięciu promieniach. Wszystko to razem symbolizowało ekspansję światła, narodziny kogoś świetlistego, kogoś, kto rozsadza utworzone przez siebie i przez wszystkie żywe istoty struktury, a przekroczywszy je rozsnuwa swój blask we wszystkich możliwych kierunkach. Potem stanęliśmy wokół kręgu i, na moje polecenie, skoncentrowaliśmy swoje modlitwy, myśli i uczucia w jego centrum. Zamknąłem oczy. Skupiwszy myśli w sercu zacząłem powtarzać „modlitwę Jezusową”. Powiał wiatr, kolista moc wzbiła się ku górze, poszybowała gdzieś wysoko, a następnie runęła na ziemię, wbijając się w jej najdalszą głębinę…

My możemy oczywiście czcić Boginię Ognia lub Nieba także w takim miejscu, pod każdą Czeremchą nawet we własnym ogrodzie, ale to nie znaczy że musimy i że nie mamy jej prawa czcić tam gdzie zawsze się to działo.

W rok później inny taki krąg ułożyłem w czasie kursu tarota, który prowadziłem w Bielsku Białej. Krąg ów składał się z dziesięciu koncentrycznych kół przeciętych czymś w rodzaju ścieżki biegnącej od centrum ku wschodowi ( ideę tę odniosłem do jednego z rzadko przedstawianych wyobrażeń kabalistycznego Drzewa Życia ). Ponieważ ciągle padało układaliśmy go w jednej z sal ośrodka, w którym odbywał się kurs. Dość szybko zrozumiałem, że formowana przez nas mandala tworzy wizerunek góry będącej zarazem dołem, fortecą o kolistych wałach i basztą wznoszącą się pysznie ku górze niczym biblijna wieża Babel, na której szczycie pragnie zająć miejsce przerażający stwór, produkt naszej zbiorowej wyobraźni; smok z którym, na podobieństwo Kraka, będę musiał się zmierzyć. Na efekty nie musiałem długo czekać. Piątego dnia ów „ktoś” uobecnił się i od tej pory systematycznie plątał moje myśli, przeszkadzał mi, jakby nie chciał dopuścić do zbudowania kręgu, im bardziej zaś skupiałem się na odpieraniu jego ataków i stosowaniu rozmaitych wybiegów, z tym większą zapalczywością aktywizował swoją moc i nękał mnie w demoniczny i przewrotny sposób….

I inny fragment:

Częstochowa – Jasna Góra: Góra Światła i Ognia Niebieskiego

[Klasztor o. o. Paulinów założony został w 1382 roku, na wzgórzu obok Starej Częstochowy – miasta średniowiecznego nad rzeką Wartą (lokacja na prawie średzkim po 1370), położonego na pograniczu trzech ziem dawnego Królestwa Polskiego: Małopolski, Wielkopolski i Śląska. Klasztor posadowiony jest na wydatnym wzniesieniu, w obrębie zachodniej kulminacji pasma Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w malowniczym krajobrazie stanowiącym unikatowy rezerwat geologiczno-przyrodniczy. Miejsce to, zwane jest po łacinie Clarus Mons. Nazwa pochodzi z głębokiego Średniowiecza, lub jest jeszcze starsza. C.B. ]

1. Mandala

Kosmos ten najpełniej uwidacznia się we wszystkich świętych miejscach religijnej tradycji, tj. w tych punktach przestrzeni geograficznej, gdzie kontakt z Boskością i z przodkami przybiera na sile. Stają się one ważnymi punktami odniesienia, i to zarówno dla pojedynczych osób, jak i dla większych grup społecznych. Dla członka plemienia Munda z Indii, na przykład, ważne jest nie tyle to, gdzie aktualnie mieszka, ( może wszak mieszkać gdziekolwiek, w Kalkucie, w Delhi lub w jakiejkolwiek innej miejscowości ), lecz to, gdzie położona jest wieś, w której znajduje się sasan – grupa menhirów osadzonych w miejscu rzeczywistego lub symbolicznego pochówku przodków jego klanu. Na pytanie: „skąd jesteś?” nigdy więc nie wymienia nazwy miasta czy wsi swego obecnego pobytu, lecz  miejscowość założoną przez swego mitycznego antenata, od którego imienia wywodzi się nazwa jego klanu. Zna on doskonale trasy wędrówek swych praojców, wie z kim jest spokrewniony i o jakiej porze roku należy stawić się na spotkanie pańczajatu ( rady starszych jego plemienia ) oraz kiedy wziąć udział w uroczystej ceremonii ustawienia nowego menhiru w  klanowym sasanie. Nawet jeśli porzucił rodzimą religię i przyjął chrześcijaństwo, odczuwa obowiązek uczestnictwa w „świeckiej” części tych uroczystości, postępując w myśl konkretnej zasady: „najpierw jestem człowiekiem z klanu Kaćciap , potem – Mundą, a na końcu katolikiem i chrześcijaninem.”

Jasna Góra

[Z najnowszych badań architektonicznych wynika, iż zabudowania klasztoru zostały usytuowane w obrębie wcześniej tu istniejącej warowni z czasów panowania Kazimierza Wielkiego (1333-1370), należącej do systemu obronnych zamków w paśmie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, na pograniczu Małopolski i Śląska (tzw. Szlak Orlich Gniazd).

Warownię zaś posadowiono zapewne na dawniejszych założeniach grodowych lub świątynnych mogących sięgać czasów Kultury Łużyckiej. C.B.]

Mundajski sasan, Mekka muzułmanów, Jeruzalem Żydów, chrześcijan i wyznawców Allacha, Bodhgaya buddystów, Waranasi hinduistów, czy Rzym katolików „wrastają” zatem w ludzką świadomość na tyle głęboko, że pozbawiony ich człowiek z przerażeniem dostrzegłby, iż żyje we wszechświecie pozbawionym grawitacji. Miejsca te, w połączeniu z innymi, równie sakralnymi miejscami ( lokalnymi centrami pielgrzymkowymi ) tworzą sieć powiązań kształtujących obraz „swojskiego kosmosu” wyznawcy danej religii czy członka plemienia.

Obraz ten jest czymś w rodzaju mentalnej mapy „plemiennego” bądź „religijnego uniwersum”, na której to mapie uwidaczniają się nie tylko wyznaczniki geograficznej, ale i również społecznej, kulturowej i mitologicznej przestrzeni „jego świata” ( świata muzułmanów, chrześcijan, wyznawców buddyzmu, hinduizmu itd. ). Tworzące jej strukturę święte miejsca są bowiem czymś więcej niż zwykłymi „punktami oparcia”. Są źródłem przyciągania i formowania wielorakich więzów. Świadomość ludzka lokuje je w centrum świata i utożsamia z nim. Dzięki owemu centrum czasoprzestrzeń przestaje być chaosem. Przybiera kształt kręgu  zawierającego w sobie  wszystko  co istnieje, przeobrażając się w rzeczywistość przebóstwioną, świętą. W rezultacie wszystkie elementy składowe rzeczywistości także zaczynają się „zaokrąglać” i stają się cząstkami jednej, przejawiającej się w różnoraki sposób kosmicznej mandali, która ogarnia sobą mityczne kosmosy podziemi i nieba oraz kosmos środkowy; kosmos człowieka i natury.

Swarożyc nad Jasną Górą – Górą Ognia i Światła Niebieskiego

2. Amfiktionia

Byłoby jednak błędem widzieć w wizerunku mandali jedynie magiczny diagram lub archetypowy obraz całości. Mandala to coś więcej niż owoc mitycznej czy archetypowej wizji kosmosu. Ma ona szereg wymiarów, w tym przede wszystkim wymiar boski i ludzki. Na poziomie boskim jest kręgiem niebiańsko-chtonicznych personifikacji ( emanacji ) Boskości; kręgiem nieba i zaświatów. Na poziomie ludzkim natomiast przejawia się jako wspólnota.

Tak w Indiach, jak i w Tybecie słowo „mandala” oznacza również krąg ludzi tego samego wyznania, plemienia, klanu czy kasty,  skupionych   wokół  jakiegoś religijnego ośrodka,  którą to  społeczność wyodrębnia od reszty społeczeństwa wyznawana doktryna religijna bądź wspólne pochodzenie, jednoczy zaś kult tego samego Bóstwa. W religioznawczej literaturze społeczność taką określa się mianem amfiktionii ( z greckiego amfiktiones – „mieszkający dokoła”  ), pojmowanej jako związek misteryjny, konfederacja szczepów, związek plemion opiekujących się jakimś świętym miejscem i uznających owo locum sacrum za symbol swej samoidentifikacji.

Święty Krzyż – według Michała Andriollego

[Opactwo pobenedyktyńskie na Świętym Krzyżu (Łysej Górze) – najstarsze polskie sanktuarium założone w miejscu dawnego pogańskiego kultu. Według tradycji benedyktyńskiej, powtórzonej przez Jana Długosza, pierwszy kościół (rotundę) wzniosła tam Dąbrówka, natomiast opactwo benedyktyńskie miał założyć Bolesław Chrobry w 1006 roku. Współcześni historycy twierdzą, że zostało ono ufundowane przez Bolesława Krzywoustego w 1103 roku. Do czasu obrony Jasnej Góry przed Szwedami (1655) było to główne miejsce pielgrzymkowe w Polsce. C. B.]


Formujący amfiktionię ludzie przybywają do jej świętego miejsca przede wszystkim w celach kultowych, ale też służy ono jako teren schronienia w przypadku wojny albo innego zagrożenia ( np. zarazy ), jest ośrodkiem władzy politycznej, obszarem spotkań, narad, wieców. Niejednokrotnie zabrania się dostępu doń ludziom odmiennej religii lub obcego pochodzenia. O kultowym centrum  śpiewa się pieśni, układa poematy, legendy związane z jego powstaniem wchodzą w skład ogólno-plemiennej czy ogólno-narodowej mitologii. Zazwyczaj są to mity kosmogeniczne bądź takie, które traktują o początkach plemienia (narodu, sekty, grupy wyznawców) lub opowiadają o jakiejś ważnym dla jego historii wydarzeniu i wiążą je z objawieniem się w tym miejscu Bóstwa. Oddzielną kategorię mitycznych opowieści stanowią relacje o cudach, łaskach, niezwykłych uzdrowieniach i innych przejawach boskiej mocy, a także przekazywane ustnie albo zapisywane podania odnoszące się do „bajecznych dziejów” świętego miejsca i uwypuklające jego historyczną, nadrzędną rolę w życiu danej społeczności. Towarzyszy im żywa wiara w to, że uobecnione w locum sacrum Bóstwo opiekuje się kręgiem czcicieli w sposób wyjątkowy, szczególny, jest więc naszym Bóstwem, które rezyduje w naszej duchowej stolicy; w naczelnym ośrodku panującej na danym terytorium religii, do którego ludzie udają się w pielgrzymkę po to, by złożyć Bóstwu hołd i odnowić z nim kontakt.

Amfiktionie dzielą się na:

1/ amfiktionie wiejskie, klanowe, plemienne o niewielkim zasięgu terytorialnym (ośrodkiem sakralnym tego typu amfiktionii może być, na przykład, wiejski kościół, czy chociażby wspomniany wcześniej mundajski sasan );

2/ amfiktionie ponadplemienne ( związki lub federacje plemion ), państwowe  (wymagające od obywateli rygorystycznego przestrzegania  oficjalnego kultu  bogów/bogiń) i narodowe ( o ile religia stanowi wyznacznik przynależności do danego etnosu ) ogarniające swoim oddziaływaniem większe terytoria, jednoczące różne grupy społeczne mówiące tym samym językiem, których samoidentyfikacja odnosi się do jakiegoś nadrzędnego centrum sakralnego ( Jerozolima Żydów, Złota Świątynia w Amritsarze – świętego miasta Sikhów );

3/ amfiktionie ponadnarodowe, zrzeszające ludzi rozmaitych nacji, lecz wyznających jedną religię, która posiada jakieś centralne locum sacrum o międzynarodowym znaczeniu ( Mekka muzułmanów, Rzym katolików, Święta Góra Atos prawosławnych, Jerozolima chrześcijan, Żydów i wyznawców Allacha ).

Napoleon Orda – Święty Krzyż

[Klasztor oo. Benedyktynów i kościół pw. Świętego Krzyża.
Drzeworyt. 17,5 x 22 cm.
„Tygodnik Ilustrowany” 1887, t. 10, nr 247, str. 193.
Ryt. B. Puc i Adam]

Bardzo często granice obszaru ponadlokalnej amfiktioni wyznaczają cztery, ważne i okalające centralny punkt święte miejsca.  Wedle hinduistów zarys świętej mandali Indii, której „sercem” jest świątynia boga Mahadewa w Waranasi wykreślają cztery najważniejsze sanktuaria świętych miast: świątynia boga Śiwy w Rishikesh ( północ ), świątynia boga Dżanannatha w Puri ( wschód ) oraz świątynie boga Ramy w Rameshwaram ( południe ) i w Dwarce ( zachód ). Podobnym kręgiem „dysponują” taoiści. Wytycza go pięć świętych gór: góra Song Shan w prowincji Henan ( centrum ),  góry Hua Shan ( zachód ) i Heng Shan Bei (północ) w prowincji Shanxi, góra Tai Shan w prowincji Shandong ( wschód ) i wnosząca się na południu góra Heng Shan Nan  ( prowincja Hunan ). W okresie średniowiecza mandalę zachodniego chrześcijaństwa  formowały: Rzym (centrum), Jeruzalem (wschód) i Santiago de Compostela (zachód). Podobnymi „mandalami” poszczycić się mogą także sunniccy i szyiccy muzułmanie, dla których wspólne axis mundi wyznacza Mekka, a także wyznawcy prawosławia, buddyści, dżiniści, wyznawcy shinto, Sikhowie, Indianie Prerii w USA itd.

Święty Krzyż -Święte Góry Światła Świata – Łyskogóry, Sanktuarium Wiary Przyrodzonej Słowiańskiej (Rodzimej Wiary), czyli pogańskie

 

 

3. Święty Krąg Polski

Powszechność występowania takich „sakralno-geograficznych” mandal skłoniła mnie do  podjęcia próby odnalezienia analogicznego do innych kręgu, któremu nadałem miano  Świętego Kręgu Polski. Na pomysł ten wpadłem w czasie mego pobytu w Stanach Zjednoczonych i obejrzeniu satelitarnych zdjęć Czarnych Gór – locum sacrum plemion Dakota. Pomyślałem wtedy, że Polski Święty Krąg, jeśli w ogóle istnieje, musi być utworzony przez takie miejsca, w których odzwierciedliły się dzieje Polaków i które są, albo były w przeszłości miejscami ważnymi, „wrośniętymi” w narodową świadomość, przyciągającymi pielgrzymów i, co najważniejsze – uznawanymi za naczelne miejsca święte zarówno w czasach pogańskich jak i w chrześcijańskich. Gdzieś w mojej pamięci zamajaczył album, który podarowała mi babcia kiedy miałem dziesięć lat, a na którego kartach starannie wkleiła pocztówki przedstawiające mityczne dzieje Polski: Kraka zabijającego smoka, Wandę rzucającą się w odmęty Wisły, Piasta-Kołodzieja przyjmującego z rąk boskich wysłanników koronę… Sięgnąłem po mapę i niemal natychmiast znalazłem miejsca formujące ów Krąg. Trwało to zaledwie kilka minut i okazało się dziecinnie proste. Tak proste, że kiedy po zakreśleniu go na mapie i połączeniu formujących go punktów odkryłem lokalizację centrum, wybuchnąłem śmiechem, potwierdzało bowiem ono pewną oczywistość, której mandala ta stanowiła niezbity dowód. Mnie zaś pozostało nic innego, jak po uważnym zweryfikowaniu pierwotnej intuicji uznać, że poszukiwania polskiej mandali nie były czynnością chybioną…

Święty Krzyż

[A więc znowu Benedyktyni, tak jak  w Krakowie, gdzie Opactwo na Małym Tynie – Żmijowej Górze obok Wielkiego Tynu (Grodzisko – kultura łużycka) z widokiem wprost na Klasztor Kamedułów w Welskim Lesie na Srebrnej Górze, gdzie położone są w starodawnych miejscach kultu dwa kopce posadowione z pieczołowitością według wiedzy tajemnej przodków. Stamtąd jest widok wprost na Welską Górę – czyli Wawel i jej sanktuarium. C.B.]

Święty Polski Krąg wytyczają cztery punkty:

Na wschodzie – Święty Krzyż zwany Łyścem albo Łysą Górą, drugi co do wysokości szczyt Gór Świętokrzyskich, o którym Długosz pisał, iż jest najświętszą górą Polaków.  Wspólnie z górą Witosławską i Zamczyskiem ( Widełkami ) Łysiec stanowił religijne centrum amfiktionii plemion zamieszkujących obszar położony między Wisłą a Pilicą. Otaczał go usypany z kamieni wał, wokół którego rósł święty gaj, a na wschodnim skraju wierzchołka znajdował się, zachowany do dzisiaj, ziemny ołtarz. Ośrodek ten powstał między VII a VIII wiekiem po Chrystusie i jako symbol kosmicznej góry spełniał sakralne funkcje do momentu, gdy Mieszko I przyjął chrzest. Za czasów panowania Bolesława Krzywoustego (według legendy – Chrobrego) na Łyścu osiedlili się benedyktyni, którzy wybudowali klasztor oraz kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy. W tym też czasie ulokowano tam relikwię – pięć drzazg Krzyża Świętego. Do XVI wieku Łysiec uznawany był za najważniejsze miejsce pielgrzymkowe Polski. Było ono nawiedzane przez pątników z najdalszych zakątków Królestwa Polskiego, a przede wszystkim przez władców ( dlatego wiodąca na jego szczyt droga nosi nazwę „królewskiej drogi” ).

Wawel

Na południu – Wawel, naturalne wzgórze usytuowane między kopcami Kraka i Wandy, będące kultowym ośrodkiem małopolskiego plemiennego związku Wiślan. Związane z Wawelem legendy o Kraku, który pokonał smoka i o Wandzie „co nie chciała Niemca” są zdegradowanymi mitami kosmogonicznymi i, jako „podania dynastyczne”, stały się ważną cząstką narodowej tradycji. Od czasów Kazimierza Odnowiciela Wawel był siedzibą królów, stolicą biskupów krakowskich, ważnym ośrodkiem polityczno-religijnym i pielgrzymkowym, związanym z kultem relikwii świętego Stanisława, patrona Polski.

Ślęża

Na zachodzie – góra Ślęża, tworząca razem z Radunią i Wieżycą sakralny ośrodek  federacji plemion zajmujących terytorium Śląska. Zarówno jej szczyt, jak i wierzchołki obu, przylegających do niej gór okala kamienny krąg usypany w czasach kultury łużyckiej i wykorzystywany do kultowych celów przez Celtów, a potem słowiańskie grupy etniczne. Po chrystianizacji Polski Ślęża na krótki moment stała się głównym locum Kanoników Regularnych z Arrovaise ( augustianów ), którzy jednak dość szybko przenieśli swoją siedzibę gdzie indziej.

Święte figury na szczycie Ślęży

Aż do końca XIX wieku Ślęża traktowana była przez okoliczną ludność jako święte miejsce nie związane z kultem chrześcijańskim. Jest ona symbolem kosmicznej góry, ze względu zaś na swoje topograficzne położenie ważnym i widzianym z dużej odległości punktem orientacyjnym.

Gniezno

[Na Wzgórzu Lecha wznosi się jeden z najwspanialszych i najcenniejszych zabytków Polski – Katedra gnieźnieńska. Obecna gotycka budowla pochodzi z przełomu XIV i XV w. i jest trzecim w kolejności kościołem wzniesionym na Wzgórzu. Pierwsza świątynia powstała w latach 970-977. Po zniszczeniach, będących następstwem walk wewnętrznych i najazdu Brzetysława (1038 r.) odbudowano katedrę w stylu romańskim. C. B]

Na północy – Gniezno, główne sanktuarium Polan, religijne i polityczne centrum Wielkopolski i Kujaw. Jego główna świątynia wznosiła się na wierzchołku wzgórza Lecha. Razem z Kruszwicą i Ostrowiem Lednickim Gniezno tworzyło zespół trzech świętych miejsc, do których odnoszą się do nich trzy narodowe legendy: o Lechu, Czechu i Rusie, o odnalezieniu przez Lecha gniazda orła, oraz legenda o Popielu i Piaście, założycielu najstarszej, polskiej dynastii. W Gnieźnie rozpoczęła się chrystianizacja księstwa Piastów, tu też znajduje się siedziba pierwszego arcybiskupstwa. W gnieźnieńskiej katedrze spoczywają prochy świętego Wojciecha, patrona Polski, nawiedzane przez pielgrzymów od czasu gnieźnieńskiego zjazdu w roku 1000.

Łysiec, Ślęża, Gniezno i Wawel nie były oczywiście jedynymi pogańskimi sanktuariami słowiańskich plemion żyjących w dorzeczu Wisły i Odry. Pogańskie świątynie wznosiły się w wielu innych miejscach, jak chociażby na górze Dobrzeszowskiej, górze Grodowej w Tumlinie  ( region kielecki ), Świętej Górze koło Polanowa, górze Rykowół nieopodal Smołdzina, górze Chełmskiej pod Koszalinem, w Jazdowie ( region mazowiecki ), a przede wszystkim na zamkowym wzgórzu w Płocku, gdzie w miejscu dawnego sanktuarium stanęła katedra, „stołeczna” świątynia tamtejszych biskupów. Warto jednak zauważyć, że sanktuaria te nigdy nie odegrały tak wielkiej roli w dziejach Polski jak Wawel czy Gniezno. Część z nich  ( np. Gora Dobrzeszowska i Tumlin ) wchodziło w skład większego kompleksu sakralno-terytorialnego ( jego  najważniejszym ośrodkiem był Łysiec ), inne  pełniły funkcje lokalnych świętych miejsc. Wszystkie te pogańskie centra nie odegrały po chrystianizacji żadnej roli, uległy desakralizacji i degradacji. Jedyną „konkurencję” dla Gniezna, Świętego Krzyża, Wawelu i Ślęży stanowi Płock, będący od końca IX wieku kultowym centrum Mazowszan. Fakt ten wszelako nie został dostatecznie udokumentowany, zaś po przyjęciu chrześcijaństwa płocki ośrodek pełnił rolę miejsca pielgrzymkowego o lokalnym znaczeniu i nigdy nie urósł do rangi Gniezna, Świętego Krzyża i Wawelu, ośrodków uświęconych relikwiami i tłumnie nawiedzanych przez pątników z całej Polski.

[Wzgórze Lecha, Góra Królewska, Gnieźnieńska Góra, Góra na Gnieźnie, Góra Lecha – wzniesienie (wysokość ok. 120 – 123 m n.p.m.) będące najstarszą częścią Gniezna. Prowadzone w okresie międzywojennym, a szczególnie od 1948 prace wykopaliskowe odkryły świadectwa istnienia zespołu grodowego, istniejącego tu prawdopodobnie od ok. 940, tuż obok starej, pochodzącej z VIII wieku osady na Wzgórzu Panieńskim. Według źródeł uprzednio na Wzgórzu Lecha znajdowała się świątynia pogańska (wg Długosza będąca miejscem kultu boga Nija), której zniszczenie datuje się (na podstawie badań dendrologicznych przeprowadzonych m.in. przez prof. Kurnatowską) również na lata czterdzieste X wieku. Na terenie tzw. pierwszego podgrodzia wzniesiono w końcu X w. kościół, podniesiony w 1000 r. do rangi archikatedry.

Wzgórze Panieńskie – drugie (poza Wzgórzem Lecha) najwcześniej objęte osadnictwem wzgórze (wysokość ok. około 120 – 123 m n.p.m.) gnieźnieńskie, jedno z siedmiu wzgórz, na których według podania założono miasto; obecnie Rynek. Na terenie wzgórza odkryto pozostałości pochodzącej z VIII wieku osady, której mieszkańcy zajmowali się głównie rzemiosłem i handlem. Na tych terenach ślady osadnictwa sięgają jednak znacznie dalej bo nawet okresu wpływów rzymskich i wędrówek ludów (pocz. n.e. do ok. 570 r.).Nazwa wzniesienia najprawdopodobniej związana jest z położonym dawniej na wzgórzu klasztorem klarysek. C.B.]

Wyjątkowość Łyśca, Wawelu, Gniezna i Ślęży poświadcza fakt, że jedynie te cztery pogańskie sanktuaria można uznać za ponadlokalne centra kultowe federacji plemiennych. Amfiktionie owe obejmowały swym zasięgiem najważniejsze dzielnice Polski – ziemię sandomiersko-kielecką, Małopolskę, Śląsk oraz Wielkopolskę i do drugiej połowy X wieku były samodzielnymi organizmami społeczno-politycznymi. Święty Krąg Polski składał się zatem pierwotnie z czterech odrębnych, acz związanych ze sobą wspólnotą idei mandal okalających sakralne ośrodki, z których każdy usytuowany był na wierzchołku naturalnego wzniesienia i symbolizował kosmiczną górę. Każdy z nich ponadto stanowił sakralny zespół złożony z trzech świętych miejsc: dwóch mniej ważnych i jednego naczelnego. Ślężański i łysogórski ośrodek wiązało podobieństwo architektonicznych konstrukcji (otoczenie szczytów kamiennymi wałami ). Natomiast Gniezno i Wawel łączyła inna analogia – były one ośrodkami politycznej władzy książąt i z tej racji zrodziły się w nich dynastyczne legendy czerpiące inspirację z kosmogonicznych mitów.

[Święte figury Świętej Ślęży, sanktuarium Lęgów-Lugiów, od tysięcy lat C.B]

Po roku 966 federacje Ślężan, Wiślan, Polan oraz łysogórskich plemion weszły w skład scentralizowanego państwa, w którym chrześcijaństwo posłużyło Piastom do uprawomocnienia książęcej, a potem królewskiej władzy. W skutek przejęcia przez Kościół trzech z czterech pogańskich miejsc kultowych i przetrwania czwartego ośrodka jako reliktu starej mandali doszło do symbolowej reorientacji Kręgu. Chrystianizacja nie zaowocowała zatem jego rozbiciem. Przeciwnie. Nowa religia scaliła Krąg. W drugiej połowie XIV stulecia książę Władysław Opolczyk ufundował na Jasnej Górze koło Częstochowy klasztor pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, który z biegiem lat stał się najważniejszym miejscem pielgrzymkowym, polską „kosmiczną górą” i „duchową stolicą” Polaków. Dziwnym zbiegiem okoliczności świątynia ta położona jest kilka kilometrów od centralnego punktu Świętego Kręgu Polski, na skrzyżowaniu linii spinających Wawel i Gniezno oraz Ślężę i Święty Krzyż (Łysiec ). Sąsiaduje ona z dwoma innymi miejscami świętymi – z sanktuarium Świętej Anny oraz Gidlami, gdzie czci się „cudowną” figurkę Matki Boskiej Gidelskiej. Podobnie więc jak w przypadku czterech starszych centrów Jasna Góra formuje zatem ośrodek złożony z dwóch mniejszych i jednego najważniejszego. Umiejscowiona w środkowym punkcie „polskiej mandali” najprawdopodobniej nigdy nie była pogańskim locum sacrum, zyskała natomiast nadrzędne znaczenie po Potopie Szweckim, w okresie rozkwitu baroku, kiedy to ostatecznie ukształtowała się, do dziś żywa, „polska religijność”.

Czy ktoś widział osoby dosiadające tak Chrystusa? [Nie potępiam tych sympatycznych młodych ludzi, którzy  – skoro tutaj dotarli – zapewne interesują się korzeniami Słowiańszczyzny i mają dobre intencje – tylko wychowanie szkolne i domowe, a także kościelne w Polsce, które do tego prowadzi. C. B.]

Święty Krąg Polski nie jest więc produktem wyobraźni badacza zafascynowanego świętymi miejscami i teoriami Karola Gustawa Junga. Tym bardziej też nie jest wynikiem rozmyślnie podjętych działań mitycznych „mędrców” i „magów”, jak chcieliby zapewne domorośli „ezoterycy” oraz znawcy dziejów „tajemnych nauk” przypisujący im najrozmaitsze dokonania, począwszy do budowy piramid w Gizie, skończywszy na zakodowaniu w gotyckich katedrach „tajemnej wiedzy” Atlantów i umiejscowieniu w Polsce „czakramu wawelskiego”. Krąg jest pewnym faktem natury sakralnej, który coś znaczy. Po pierwsze dlatego, że przestrzenna struktura Kręgu jednoznacznie kojarzy się z klasyczną mandalą i z kosmiczną górą ( przypomina owal i nieforemny czworokąt zarazem, co oznacza, że zawiera w sobie dwie geometryczne figury: koło i czworobok ).

Ślęża 2010

I tak wypełniła się wróżba poety Romana Zmorskiego (1822-1867), który odwiedziwszy Ślężę napisał:

„Na słowiańskiej góry szczycie,
Pod jasną nadziei gwiazdą,
Zapisuję wróżby słowa:
Wróci, wróci w stare gniazdo
Stare prawo, stara mowa
I natchnione Słowian życie.”

Po drugie z tej przyczyny, że ukształtował się on w wyniku długotrwałego historycznego procesu i „wchłonął” w siebie najrozmaitsze idee religijne, społeczne i polityczne. Stanowi tedy „odciśnięty” w geograficznej przestrzeni  archetyp całości  – „polskiej całości” oczywiście, z wszystkimi jej przymiotami, wadami i charakterystycznymi wykoślawieniami, które znajdują odbicie w zachowaniach społecznych Polaków, w ich historii, w narodowych mitach, w religijności i w tym rodzaju imago mundi jakim Polacy dysponują, a które wpisane jest w ich zbiorową nieświadomość.

 

Warszawa-Radość 03. 2006

Symbole ogniowe i słoneczne na pieczęci polskiej

Krzyż – Prastary znak Wiary Przyrod(zone)y Słowian – symbol pogański

Przytaczam istotny fragment ze strony WWW która ma istotne znaczenie nie tylko w sprawie znaku chrześcijańskiego krzyża, który jest starym znakiem Słońca i Baala, a więc i Peruna. Zainteresowanych szerzej tematami zapożyczeń, ale i tematem dalszego kultywowania naszych obrzędów w Kościele zachęcam to zapoznania się z tą oto stroną:

http://www.krzyjahu.pl/page19810651924924614f78d71.html

To może pomóc w odtworzeniu wielu istotnych elementów Księgi, którą spalono i odtworzeniu Rytów Dzbana, który zdawało się bezpowrotnie rozbito.



Krzyż – Cała Prawda

Zniszczę wasze wyżyny słoneczne, rozbiję wasze stele, rzucę wasze trupy na trupy waszych bożków, będę się brzydzić wami” 3 Moj 26,30 BT

w jego obecności burzono ołtarze Baalów, zwalił on stele słoneczne, które były na nich u góry, połamał aszery , posągi rzeźbione i odlewane z metalu, pokruszył je zmiażdżył, a szczątki ich rozsypał na grobach tych, którzy im składali ofiary” 2 Kronik 34,4 BT

Zadajmy sobie pytanie; „co mają wspólnego ze sobą, tak znienawidzone przez Jahwe wyżyny słoneczne, oraz stele, z krzyżem, jako przedmiotem kultu religijnego?”

Otóż, okazuje się, że „stele słoneczne” i „wyżyny słoneczne” mają bardzo dużo wspólnych cech z krzyżem, gdyż pochodzą, z tego samego źródła, które co najmniej 4000 lat wcześniej  było przedmiotem kultu. Krzyż, znany daleko przed przyjściem Chrystusa, ma bezpośredni związek z kultem, którego Bóg Niebios, Jahwe, kategorycznie zabronił i potępił. Prześledźmy, jak rozwijała się potęga krzyża w wierzeniach pogańskich ludów.

Dla większości ludzi na naszym globie jest rzeczą oczywistą, że krzyż „od zawsze” był znakiem i symbolem chrześcijaństwa. Przeciętny człowiek ma takie właśnie przeświadczenie, ugruntowane przez Kościół rzymsko-katolicki i jego duchowieństwo. Sprawdźmy, czy krzyż faktycznie był symbolem religijnym pierwszych chrześcijan, czy uznawali go za swój symbol oraz czy krzyż istniał wcześniej w różnych kulturach, jako obiekt kultu.

Czy symbol krzyża pochodzi od pierwszych chrześcijan?

Źródła naukowe nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego, że znak krzyża wcale nie pochodzi z chrześcijaństwa, i przynajmniej do IV stulecia po Chrystusie nie był symbolem chrześcijańskim! Stwierdzają natomiast stanowczo, że „krzyż był od dawien dawna świętym znakiem solarnym”, „boskim symbolem słońca i ognia”, a także „symbolem płodności” – o czym jednoznacznie świadczą ustalenia historyków, potwierdzone odkryciami archeologów.

Krzyż „zodiakalny” stawał się powoli pogański symbol kultu solarnego

Prastary kamień z krzyżem solarnym w kościele katolickim w Sierpcu

Krzyż solarny – cmentarz Ołpiny

Zaadaptowany przez chrześcijaństwo symbol pogańskiego kultu solarnego

Typowy pogański krzyż solarny z koroną słoneczną

Współczesne chrześcijańskie krzyże z koroną solarną

„Słoneczne koła królewskich rydwanów toczyły się na kamiennych reliefach Niniwy i Uru, Teb i Memfisu, Kalkuty i Pekinu – narodziny krzyża zależne już były jedynie od ilości i układu szprych. Symboliczne słońce miewało ich ilość bardzo rozmaitą, ale najczęściej tylko cztery spotykające się pod kątem prostym. Stąd właśnie powstał krzyż równoramienny, tak zwany „krzyż solarny”;

Krzyż solarny wkomponowany w koło rydwanu

Pogańskie znaki solarne zaczęły być wykorzystywane setki lat przez narodzinami chrześcijaństwa

Wizerunek pogańskiego boga Baala i Chrystusa z symbolem solarnym – aureolą

Apollo oraz Chrystus z aureolą solarną

Czy coś się zmieniło przez te kila tysięcy lat, kiedy to oddawano cześć bogu słońca? Tak! Tylko nazwy, gdyż kult potępiony w Biblii pozostaje niezmienny. TO NIESAMOWITE, że sens II przykazania tak jak niegdyś Izraelitów, bezpośrednio dotyczy dziś miliardy ludzi zamieszkujących naszą planetę. A Ciebie też?

Trudno wprost uwierzyć, że prawie jednocześnie, bo w epoce brązu, około 2 tysięcy lat przed nasza erą, we wszystkich prawie miejscach globu wystąpiła ta sama dekoracyjna czy też kultowa forma solarna.

Znane są opowieści hiszpańskich konkwistadorów, którzy ze zdziwienia szeroko otwierali oczy, znajdując na murach azteckich świątyń przepięknie rzeźbione krzyże. Byli przekonani, że ktoś tu już był i ubiegł ich w krzewieniu chrześcijaństwa – tymczasem jak się później okazało, były to symbole deszczu i płodności. Takich samych znaków znajdziemy pełno w grotach Szwecji i Francji, a nawet dalekich Indiach, gdzie bogowie Wisznu i Sziwa nieraz trzymają w kamiennych dłoniach znak wieczystego ognia, który nie jest niczym innym, jak wyobrażeniem palącego słońca. Takie same krzyże oglądamy na sztandarach kultowych cesarstwa Hetytów (Anatolia). Pośród egipskich hieroglifów również mamy kilka podobnych do krzyża. Tylko jeden z nich przetrwał w użyciu aż do czasów chrześcijańskich, rysowano go mianowicie na drzwiach prywatnych domów w Memfisie, na pomyslność i szczęście – jest to tak zwany Nefer. Niemniej wymowne są późniejsze, w całej pełni już rozwinięte i dojrzałe w formie krzyże – emblematy władzy zawieszane na piersiach asyryjskich królów.”

Przedchrześcijański wizerunek asyryjskiego króla z krzyżem na szyi

Ten bogaty w treść symbol występował w Eurazji, Afryce i Ameryce. Już w epoce neolitu spotykamy go około 2000 p.n.e. na glinianych walcach, a w Asyrii jako symbol słońca. Wiele przemawia za tym, że w rejonie śródziemnomorskim, punktem wyjścia wędrówki krzyża był staroegipski symbol-hieroglif życia, ankh. To duże T z uchwytem u góry, zwane krzyżem z uchwytem. Wielu bogów, kapłanów i władców egipskich dzierży go na rzeźbach, płaskorzeźbach i malowidłach. Później zaczął oznaczać magiczną siłę witalną.

Staroegipski krzyż Ankh do dziś kupowany nieświadomie jako chrześcijański

Egipski krzyż zwany Ankli, Ankh lub Anch (zwany także krzyżem z kokardką). Do Egiptu przywędrował w okresie przed dynastycznym, na długo przed powstaniem piramid. Był atrybutem boskiej siły twórczej, a jego nazwa oznacza „Życie”. Na swej powierzchni zawiera dżety i laskę Ozyrysa. Późniejsi egipscy bogowie często byli przedstawiani trzymając go w ręku za pętlę, lub mieli zawieszony na piersi.

Faraon z krzyżami Ankh

Egipska „księga umarłych”

bóg Ra w barce trzymający krzyż Ankh

bogowie Anubis i Amun z krzyżami Ankh

Chryzma – „zwycięski krzyż”. Scena centralna sarkofagu pasyjnego; druga połowa IV wieku. Połączenie krzyża egipskiego Ankh z chrześcijańskim

W Księdze Rodzaju 6;4 znajduje się fragment mówiący: ,,A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach”.

Giganci określeni są słowem Nephilim, co znaczy również jako „ci, którzy zostali zrzuceni” [z gwiazd]. Co ciekawe libańskie legendy dużo mówią o olbrzymach zwanych Marada, którzy kiedyś przemierzali ten kraj. Na Wzgórzach Golan znajduje się wielki krąg kamienny Gigal Refaim. Apokryficzna Księga Henoha mówi, że grupa upadłych aniołów wylądowała na Górze Hermon (Golan) i zaczęła się mieszać z ludźmi przekazując im swoją technologię. Byli oni nazywani w Księdze Henoha „strażnikami”. Egipcjanie nazywali swych bogów Neteru – „strażnikami”. Kraj Strażników nazywał się Szumer. Sumeryjscy bogowie to Annunaki – Ci, którzy zostali zrzuceni z gwiazd [którzy powalają] po hebrajsku Nephilim.

 

Ci, którzy należą do gwiazd, ciągną łódź z wizerunkiem twarzy Boga Słońca – trzymają w ręku krzyże Ankh

Wszystko zaczyna układać się w logiczna całość, która mówi nam, że „Ci, którzy należą do gwiazd”, (ciągnący łódź z wizerunkiem twarzy Boga Słońca), a którzy trzymają w rękach krzyże Ankh mają bardzo dużo wspólnego z Nephilimami – synami zbuntowanych aniołów. Od nich to, upadłych aniołów, pochodzi symbol krzyża jako element kultu szatana. W różnych religiach na całym świecie, poprzez ten właśnie niepozorny wizerunek miliardy ludzi przez całe tysiąclecia oddawali i do dziś oddają pokłon demonom, czyli zbuntowanym aniołom.(Zobacz rozdział Świat przeznaczony do zagłady aby więcej dowiedzieć się o zbuntowanych aniołach)

Inny wariant schematu krzyża przekazała kultura indyjska. Zgodnie z ideą cyklicznego czasu obdarzyła go złudą ruchu, zginając mu linią prostą albo łukiem w prawo każde ramię. Ten krzyż nazwano swastyką (od su asti = dobre jest). Odnajdujemy go już w prakulturze znad Indusu. Tradycja hinduistyczna, męsko-żeńska, przydała swastykę bogu inicjatywy – Genesi, a odwrotną swastykę, w lewo, zwaną sauwastika – dzikiej i niszczycielskiej Kali.

Swastyka Indyjska u góry – Polski herb szlachecki Boreyko ze swastyką – na dole (kultura i religia euroazjatycka zagościła na polskich ziemiach zanim narodził się Chrystus)

Kościół w Kruszwicy – Swastyka, zwana wirującym krzyżem

Buddyzm umieścił swastykę na rzeźbach i odciskach podeszew swego Nauczyciela. Największy użytek zrobił dżinizm, gdyż umieścił ją jako trzeci składnik głównego symbolu religijnego z wykładnią: byt niebiański, piekielny, ludzki i zwierzęcy, oraz jako emblemat siódmego z 24. świętych tirthankarów.

Dorje buddyjski solarny krzyż Tybetański

To nie jest chrześcijańska monstrancja lecz jej buddyjski odpowiednik – źródło jednak jest to samo „kult boga słońca”

Największa „kariera” czekała go w tradycji chrześcijańskiej, jako krzyż z wydłużonym ramieniem dolnym a skróconym górnym.

Poprzez Galię krzyż w kształcie T dotarł do Germanów. I tu utożsamiono go z „mielnirem”, druzgocącym młotem boga Tora. Zaczął służyć żywiołowi błyskawicy.

 

Mielnir – młot boga Tora

W rodzimych kulturach Ameryki Łacińskiej odnajdujemy zarówno krzyż z uchwytem, jak i w postaci odgiętej, jak wreszcie symetrycznej, równoramiennej. A nawet wariant krzyża zredukowany do pionu z malutką poprzeczką. Indianie kalifornijscy zastosowali go do idei drzewa życia (odpowiednik germańskiego wieszczego jesionu, Ygdrasilu). Na tym stylizowanym pniu drzewa życia umieszczali ptaka, albo ptaki jednego na drugim, co dało sławny totem, umieszczany obok szałasu modlitwy.

W Ameryce Środkowej wstrząsający był moment, gdy oficerowie Corteza natknęli się na krzyże. Były wysokie na metr i znajdowały się z reguły w zabudowaniach przyświątynnych. Zaczęto snuć najdziksze domysły. Misjonarze franciszkańscy uwierzyli, że dotarł tu św. Tomasz apostoł lub uciekinierzy hiszpańscy przed Maurami. A podobizny ofiar z ludzi, tak charakterystyczne dla Azteków, brano za rzekome echo ukrzyżowania Jezusa.

Aztecki  motyw solarny oparty na krzyżu zodiakalnym

bóg inków Inti Inti, zwany również Tayta Inti (Ojciec Słońce) oraz Apu Punchau  (Przewodzący za Dnia) w koronie solarnej

Tysiące lat przed powstaniem chrześcijaństwa wiele starożytnych narodów czciło krzyż, jako znak magiczny. Niezwykle wymowna jest ilustracja, jaką zamieszcza Marcel Simon w „Cywilizacji wczesnego chrześcijaństwa”. Malowidło pochodzące z Pompejów przedstawia „Procesję dzieci do posągu Artemidy”. Osoby nie wtajemniczone w malowidle bez wątpienia widziałyby procesję chrześcijańską.

Istniało wiele różnych odmian krzyża. I tak np. krzyż znany dziś jako grecki (zwany też „bizantyjskim”), był znany i używany również w starożytnym Egipcie.

Krzyż bizantyjski z motywami solarnymi

Krzyż jest prastarym symbolem religijnym i wywodzi się z czasów znacznie poprzedzających chrześcijaństwo. Czteroramienny krzyż wpisany w koło był przedchrześcijańskim symbolem światła i słońca; używały go zarówno ludy azjatyckie, jak i dawni Germanowie. Był również symbolem cyklu rocznego, oznaczał zasadę biologiczną oraz zdrowie i życie. […] Krzyż w kształcie litery  T (tau od boga Tamuza) dla starożytnych znamionował centrum świata i wyobrażał panującą nad wszystkim siłę słońca. Nosili go na szyi królowie asyryjscy. Dla ludów staroamerykańskich symbolizował deszcz. Krzyż z uchwytem (anhi) oznaczał – życie albo zapłodnienie przez słońce. Swastyka – krzyż gamma – była pierwotnie znakiem ognia i słońca, a u buddystów wyobrażała klucz do raju. Heraldyka wyróżnia prawie trzysta odmian krzyża.

Krzyż był narzędziem potwornych zbrodni!

Przeciętny człowiek nie rozumie do końca (i trudno się temu dziwić, wszak żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości!), czym naprawdę był krzyż i śmierć na nim, i jak w konsekwencji tego, patrzyli nań współcześni Jezusa. Należy podkreślić, że w czasach Chrystusa i apostołów krzyż był narzędziem dokonującej się wciąż wokół zbrodni.  Krzyżowano wówczas na prawo i lewo, bez racji, czy też z racją; dla postrachu albo dla przykładu, złoczyńców i niewinnych. A jeśli komu zależało jeszcze na szczególnym splugawieniu czyjegoś imienia, wówczas krzyżowano nawet martwe ciało. Gdy na przykład zdobyto miasto, rozgniewany lub pijany z radości dowódca krzyżował masowo niewinnych mieszkańców lub niewolników. Cesarz Rzymski Licyniusz ukrzyżował 6000 jeńców, stawiając co dwa metry krzyż wzdłuż pięknej Via Appia w Rzymie.

Tych parę przykładów chyba wystarczy, aby uzasadnić istniejącą wówczas nienawiść do krzyża. Pamięć o tym narzędziu tortury była jeszcze wciąż świeża i lepka od krwi. Wieki musiały minąć, zanim powstał „krucyfiks”, pojęcie zupełnie odmienne i nowe.

W czasach prześladowań myśl o apoteozie tego znaku wydaje się nie do przyjęcia. Trzeba się wczuć w ówczesną atmosferę, aby zrozumieć w pełni niedorzeczność podobnego przypuszczenia. Utwierdzi nas jeszcze w tym przekonaniu fakt, że ta nienawiść, to obrzydzenie do krzyżowych kaźni, a nawet do widowisk cyrkowych była tak silna, że okres prześladowań, zdawałoby się tak bogaty w wydarzenia i przeżycia, nie znalazł zupełnie odbicia w sztuce owych czasów. Dopiero później, znacznie później zaczęto ukazywać mękę Chrystusa i męczeństwa świętych, nie oddając jednak nigdy ich całkowitej grozy.

Gdyby Jezus Chrystus miał dzisiaj umrzeć, to śmiercią najbardziej hańbiącą byłaby śmierć na szubienicy. Wyobraźmy sobie, że tak się stało, mówią przeciwnicy czczenia krzyża, to czy równie chętnie używalibyśmy symbolu szubienicy, podobnie jak dzisiaj używa się krzyży?  Wbrew czyimkolwiek zaprzeczeniom, istnieje tutaj pełna analogia!

W związku z tym trzeba stanowczo powiedzieć, że z okresu apostolskiego i pierwszych wieków chrześcijaństwa nie pozostały żadne materialne wytwory sztuki. Natomiast ślady kultów solarnych do dziś istnieją także w Polsce. Na Śląsku osiedli się rzymscy kupcy i srodzy Scytowie, a przede wszystkim Słowianie. Kult solarny na Ślęży trwał aż do XIII wieku. Symbole słonecznego boga, skośnoramienne krzyże, znaczą drogę do sanktuarium na szczycie. Na Ślęży liczne rzeźby kultowe, zaopatrzone znakami solarnymi są zjawiskiem unikatowym w skali europejskiej.


 

Przedchrześcijańskie słowiańskie krzyże solarne z okolic Ślęży

Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że archeolodzy nie mogą ponad wszelką wątpliwość stwierdzić czym tak naprawdę są owe tajemnicze krzyże w postaci X. Prawdopodobnie są symbolami słońca i wykuto je w związku z obrzędami solarnymi. Jeżeli tak, to są współczesne kręgom kultowym i, być może, rzeźbom kamiennym. Krzyże mogą być również symbolami pisma runicznego, być może runą odpowiadającą , co byłoby skrótem od gebu (dar składany bogom lub od nich otrzymywany); oznaczałyby zatem miejsca składania ofiar w okresie przedchrześcijańskim. Prawdopodobnie, krzyże pochodzą z VII wieku, a więc kiedy jeszcze nie było chrześcijan.

Ogromna większość archeologów wiąże skośne krzyże z symbolami boga słońca i ognia. Stare granitowe ciosy z symbolami boga słońca wbudowano w ściany kościołów. Taktyka kompromisów ułatwiała chrystianizację. Głazy zaopatrzone „świętym znakiem swastyki” znajdują się na ścianie kolegiaty w Kruszwicy w Strzeliniu. Ryt swastyki tkwi w murach rotundy św. Prokopa. W romańskim kościele Inowrocławia solarny znak umieszczono na ścianie południowej, czyli dobrej, bo na północnej budowniczowie wyrzeźbili maski demonów.

Znak krzyża wprowadzono do chrześcijaństwa dopiero w IV wieku!

Zaznaczono już, jak nieprawdziwa okazała się obiegowa opinia, że krzyż jest symbolem chrześcijaństwa od początku istnienia Kościoła. Równocześnie historycy zauważają, że „istniały tajemne znaki służące porozumiewaniu się współwyznawców, ale nic nie przemawia za tym, aby komuś mógł przyjść do głowy pomysł obierania za godło lub symbol znienawidzonego przez społeczeństwo szubienicznego słupa! Narzędzie tortury mogło jedynie budzić lęk i zgrozę. Od tego widoku ze wstrętem odwracano głowy. Pamiętajmy, że jeszcze za czasów Konstantyna Wielkiego wieszano nieustannie za byle co, nawet za przeklęty a smutny los, że ktoś miał nieszczęście urodzić się niewolnikiem, za przegraną bitwę, a nawet po zwycięstwie.

Historia dowodzi natomiast, że porozumiewaniu się chrześcijan służyły na początku znak ryby i znak kotwicy: „Jednym z najstarszych symboli chrześcijańskich była ryba. Warto zauważyć, że o takim właśnie znaku, używanym przez chrześcijan w czasach Nerona, pisze Henryk Sienkiewicz w „Quo vadis?”!

Innym symbolem chrześcijaństwa była kotwica, która jako znak występuje na grobowcach najstarszych katakumb. Wiemy, że Klemens Aleksandryjski (150-215) był inicjatorem wprowadzenia kotwicy jako oficjalnego emblematu chrześcijaństwa i propagował szeroko noszenie tego znaku w pierścionku na małym palcu lewej ręki. POMYŚL LOGICZNIE; gdyby za czasów Klemensa istniał już emblemat krzyża, jako symbolu chrześcijaństwa, to czy do pomyślenia byłaby forsowanie wprowadzenia w jego miejsce kotwicy?

Nie! Po prostu wtedy nikt jeszcze nie myślał, aby z narzędzia zbrodni zrobić symbol kultu. Nikt – oprócz Tego, który już kilka tysięcy lat wcześniej wymyślił krzyż, poprzez który ludzie oddawali mu i nadal oddają cześć – Szatanowi, Diabłu.

A jednak w niektórych polskich encyklopediach napisano, że „krzyż był przedmiotem ogólnej czci chrześcijan pierwszych wieków. […] wyrabiali go oni na sprzętach domowych, narzędziach, księgach, itp.” Niestety, jest to nierzetelna informacja!

Trzeba z naciskiem powiedzieć, że szereg stwierdzeń o używaniu znaku krzyża przez chrześcijan w pierwszych wiekach, to informacje pozbawione realnych podstaw, nie są udokumentowane. Takich starożytnych przedmiotów, znaczonych chrześcijańskimi krzyżami, nie było.

Krzyż rysowany lub rzeźbiony nie występował u chrześcijan przed soborem nicejskim w 325 rok.

Jak mówią zapiski; na sali obrad soboru, przed tronem cesarskim leżała jedynie otwarta księga Ewangelii, innego symbolu nie było.

Pomyślmy: czyż na sali obrad soboru mogłoby brakować krzyża, gdyby symbol ten był już wówczas w użyciu? Najpoważniejsze źródła na świecie, z Encyclopedia Britannica na czele, stwierdzają jednoznacznie, że krzyż, jako znak, wprowadzono do chrześcijaństwa dopiero w I połowie IV wieku po Chrystusie: „Encyklopedia Brytyjska bez żadnych wahań i wątpliwości podaje, że symbol krzyża ustanowił Konstantyn (312 rok!)…” (11)

Jezus Chrystus nigdy nie używał krzyża jako znaku w jakiejkolwiek materialnej formie. Nie robili tego również Apostołowie. Oto dwa wymowne świadectwa;

  • W sztuce sakralnej wyobrażenia krzyża występują od III i IV wieku (sarkofagi, wczesnochrześcijańskie katakumby)
  • Krzyż, jako godło chwały ukazuje się dopiero na początku V wieku.

Wniosek jest oczywisty: materialne wyobrażenie krzyża i używanie tego znaku jako symbolu, nie ma nic wspólnego z Chrystusem, a co za tym idzie z prawdziwym chrześcijaństwem. Dopiero w IV wieku po Chrystusie, gdy zwyczaje pogańskie zaczęły się wlewać szerokim strumieniem do wierzeń i praktyk Kościoła, krzyż, za sprawą cesarza Konstantyna, a potem jego matki, Heleny (która rzekomo odnalazła w Jerozolimie oryginalny krzyż Chrystusa – podobnie jak krzyże obu złoczyńców pośród których Chrystus był ukrzyżowany!), znalazł dla siebie uprzywilejowane miejsce. Legenda głosi, że Konstantyn miał proroczy sen, w którym bóg obiecał mu zwycięstwo, jeżeli żołnierze umieszczą znak krzyża na swoich tarczach przed bitwą ma moście mulwijskim. W dziele „Cywilizacje starożytne” (14) czytamy: „Po kilku latach monogram Chrystusa zaczął się pojawiać na monetach, czasem obok symboli pogańskich”.

Zobacz dwie ilustracje przedstawiające cesarza Konstantyna na awersie dwóch medali, złotego i srebrnego obu wybitych w r. 313:

Konstantyn i Sol, bóg Słońca, szczególnie czczony przez cesarza na początku panowania; złoty medal z Ticinum (Pavia) z 313 r.; na tle głowy boga Słońca w promienistej koronie popiersie cesarza w zbroi w wieńcu laurowym, z włócznią i tarczą, którą zdobi kwadryga boga Sol i postacie bóstw: mórz Oceanus i ziemi Tellus; legenda z rewersu: felix adwentus augustorum nostrorum, wyjaśnia okazję wybicia medalu – było nią przybycie Konstantyna z Licyniuszem do Mediolanu po zwycięstwie nad Maksencjuszem, kiedy wydali wspólnie tzw. edykt tolerancji wobec chrześcijan. (Ze zbiorów Cabinet des Medailles, Paryż);

Konstantyn z symbolem chrześcijańskim; srebrny medal z Ticinum z 313 r.; cesarz (popiersie) na koniu, którego cugle trzyma w prawej ręce, w pancerzu z tarczą ozdobioną wizerunkiem wilczycy kapitolińskiej i ze sceptrem w ręce, ma na głowie paradny hełm z piórami, zwieńczony dyskiem z greckim monogramem Chrystusa, chrismonem. (Ze zbiorów Staatliche Muenzensammlung, Monachium).(15) Uważny czytelnik łatwo zauważy, że krzyż z medalu łudząco przypomina staroegipski symbol-hieroglif życia, ankhi! Jest tak, gdyż stanowi on jego odmianę.

Tak oto, w drodze synkretyzmu religijnego wierzenia, praktyki i symbole pogańskie zaczęły się szerzyć w chrześcijaństwie.

Jak już powiedziano, krzyż jest staropogańskim symbolem słońca i płodności. Od współczesnego wyobrażenia, czczonego w świecie zachodnim niektóre formy różniły się tylko tym, że poprzeczki tego znaku krzyżowały się ukośnie („X”). W innych przypadkach były to formy zbliżone do obecnie istniejących, szczególnie krzyża greckiego (równoramiennego). Ich wspólną ideą było, aby, tak jak słońce góruje nad światem, krzyż górował nad okolicą, stąd umieszczano je na szczytach świątyń pogańskich, a dziś na wieżach kościelnych i innych wzniesieniach.

Jest to wierna kontynuacja idei i praktyki starożytnych kultów solarnych, z którymi Bóg walczył już w czasach królów izraelskich: „Zniszczę wasze wyżyny słoneczne, rozbiję wasze stele, rzucę wasze trupy na trupy waszych bożków, będę się brzydzić wami.” 3 Moj 26,30 BT.

W okresie reformy religijnej króla Jozjasza, „w jego obecności burzono ołtarze Baalów, zwalił on stele słoneczne, które były na nich u góry, połamał aszery , posągi rzeźbione i odlewane z metalu, pokruszył je zmiażdżył, a szczątki ich rozsypał na grobach tych, którzy im składali ofiary.” 2 Kron 34,;4 BT

Interesujące jest poznanie innych elementów staropagańskich kultów solarnych, których kontynuacją jest „chrześcijańska tradycja”; dziś niewiele osób wie, że należą do nich takie „chrześcijańskie” urządzenia, jak:

  • budynki kościelne stawiane na wzniesieniach, na wieżach których błyszczą krzyże;
  • ołtarze, usytuowane w większości kościołów na wschodniej stronie, skąd każdy kłaniający się (klęczący) przed ołtarzem, kłania się „wschodzącemu słońcu” (co Bóg uznał za jeden z najgorszych objawów bałwochwalstwa – por. Ezechiela 8,16-18;

Ez 8;16-18 Zaprowadził mnie także do wewnętrznego dziedzińca świątyni Pańskiej i oto u wejścia do świątyni Pańskiej, pomiędzy przedsionkiem a ołtarzem, znajdowało się około dwudziestu pięciu mężów, obróconych tyłem do świątyni Pańskiej, z twarzami skierowanymi ku wschodowi: zwróceni na wschód oddawali pokłon słońcu. (17) I rzekł do mnie: Czy widzisz, to synu człowieczy? Czyż nie dosyć domowi Judy dokonywać tych obrzydliwości, które tu popełniają? Napełniają kraj ten przemocą i stale Mnie obrażają. I oto wciąż podnoszą gałązkę do nosa. (18) Również i Ja będę postępował z nimi z zapalczywością; oko moje nie okaże litości i nie będę oszczędzał. A będą wołać do moich uszu donośnym głosem, lecz Ja ich nie wysłucham.

  • monstrancja, która jest wręcz modelem słońca;

  • opłatek komunijny w kształcie słońca…

  • aureola [słoneczna] wokół postaci „świętych”

Niewielu nominalnych chrześcijan wie też, choć w tym przypadku informacja ta jest systematycznie upowszechniana przez publicystów w okresie świąt grudniowych, że święto Bożego Narodzenia, to naprawdę obchodzony uroczyście przez pogan Dies Natalis Solis Invicti (Dzień Narodzin Niezwyciężonego Boga Słońca)! (zobacz artykuł Boże Narodzenie – Pochodzenie)

Podobnie niewielu wie, albo nie chce przyjmować do wiadomości, że niedziela, uznawana za typowo chrześcijański dzień święty, nie była bynajmniej ustanowiona na pamiątkę zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, ale także ma rodowód solarny. Jest to obchodzony od zamierzchłej starożytności Dies Solis (dzień słońca; porównaj w języku niemieckim Sonntag, ang. Sunday), który wprowadził do chrześcijaństwa na mocy wydanego przez siebie edyktu, cesarz Konstantyn Wielki w roku 321 po Chrystusie! (zobacz artykuł Sabat czy niedziela)

W „Historii Starożytnego Rzymu” Maria Jaczynowska pisze:

„Religie solarne zatriumfowały w pełni w wieku III. […] Były to kulty pochodzenia bądź syryjskiego (Baal, Jupiter, Dolichenus), bądź irańskiego (Mitra). […] Największe jednak wpływy w świecie rzymskim uzyskał kult irańskiego boga Mitry. […] Rzymianie poznali Mitrę, jako boga światłości i słońca, związanego z porządkiem kosmicznym, który miał się narodzić ze skały w dniu 25 grudnia i wychowywać wśród pasterzy. […] Mitraizm osiągnął szczyt popularności w wieku III […] świętowana przez wyznawców Mitry data jego urodzin (25 grudnia) obchodzona jako główne święto w kulcie solarnym Słońca Niezwyciężonego, została w nominalnym chrześcijaństwie uznana za dzień Bożego Narodzenia. […] Pełny triumf kultów solarnych przypada dopiero na rządy Aureliusza (270-275), który uczynił ze Słońca Niezwyciężonego (Sol Invictus) głównego boga Imperium. […] Uważany za inspiratora nowej polityki religijnej cesarz Konstantyn nie przestał być najwyższym kapłanem kultów pogańskich, czyli Pontifexem Maximusem. W dalszym ciągu lansował kult najwyższego boga – Sol Invictus, którego tradycje przejął na wzór Aureliana.”

ciąg dalszy i wszelkie odniesienia patrz str: http://www.krzyjahu.pl/page19810651924924614f78d71.html

Podziel się!