©® by Łukasz Dudek
Kira Białczyńska – Peru, góry – Cuzco
©® by Kira Białczyńska
Związek dyrektorów niemieckich ogrodów zoologicznych odrzucił dziś inicjatywę obrońców praw zwierząt, którzy domagają się przyznania „praw podstawowych” małpom człekokształtnym.
Szef związku Theo Pagel powiedział gazecie „Koelner Stadt-Anzeiger”, że nie widzi sensu w przyznawaniu małpom człekokształtnym „praw człowieka”, a jednocześnie podkreślił potrzebę zachowania gatunków tych zwierząt. Odpierał też zarzuty, jakoby w wielu ogrodach zoologicznych zwierzęta były trzymane w fatalnych warunkach.
Organizacja obrońców praw zwierząt Great Ape Project Deutschland wystąpiła z inicjatywą zapisania w konstytucji praw podstawowych dla małp człekokształtnych, takich jak szympansy, goryle i orangutany. Wymienia się prawo do wolności osobistej, życia i nietykalności cielesnej – informuje agencja dpa.
Bocian w mitologii Słowian blog Słowianolubia, SSŚŚŚ i nie tylko
Wanda Bibrowicz, Śląska Strażniczka Wiary Słowian – Bocianica (kilim)
http://slowianolubia.blogspot.com/2013/02/bocian-bozy-ptak-sowian.html
Praktycznie na całej Słowiańszczyźnie bocian był uważany za wyjątkowego ptaka, szczególnie związanego z ludźmi. Mitów, wierzeń, przysłów, opowieści związanych z bocianem, krąży bez liku. Bocian nie tylko pochodzi od ludzi, rozumie naszą mowę i ma duszę, ale chroni nas – Słowian przed wszelakim plugastwem (szkodnikami, złem, urokami, chorobami), z zachowań bocianów można wróżyć przyszłość, powodzenie bądź nieszczęście, no i oczywiście przynosi dzieci 😉
BYK, KTÓRY PŁAKAŁ… „Pewien byk w Hongkongu zrobił coś, w co ciężko uwierzyć większości ludzi. Może dlatego, że łatwiej jest im myśleć, że zwierzęta w ogóle nie przeżywają emocji. Jak opisuje ‘Weekly World News’, grupa pracowników prowadziła byka na rzeź, gdzie miał być zabity, a jego ciało pocięte na steki. Kiedy wprowadzali go do ubojni, smutny byk nagle się zatrzymał, uklęknął na przednie nogi a po twarzy zaczęły płynąć mu łzy. Skąd wiedział, że będzie zabity, jeszcze zanim weszli do ubojni? Jak mógł wyczuć coś, czego w jego sytuacji nie wiedziałby nawet człowiek? Rzeźnik Sihu wspomina: ‘Kiedy zobaczyłem to tzw. >głupie< zwierzę, łkające, z oczyma pełnymi smutku i strachu, sam zacząłem się trząść. Zawołałem pozostałych, żeby zobaczyli to, co ja. Byli zaskoczeni. Wspólnie podjęliśmy próbę popchnięcia byka do przodu, ale on ani się nie poruszył. Tylko tam klęczał, załamany, smutny, ze łzami w oczach.’ Billy Fong, właściciel rzeźni, mówi: ‘Ludzie myśleli, że zwierzęta nie płaczą, jak my. Ale ten byk naprawdę szlochał jak małe dziecko.’ Ponad dziesięciu silnych mężczyzn było przy tej scenie i wszyscy byli głęboko wstrząśnięci. Ci, którzy mieli byka zabić – zaczęli płakać. Przyszli również pozostali pracownicy rzeźni, chcąc zobaczyć płacz byka. Wszyscy byli zszokowani. Trzech z nich przyznaje, że nigdy tego widoku nie zapomną, i że już zawsze będą o tym myśleć, zabijając inne zwierzęta. W tej sytuacji, jako że zarówno byk jak i mężczyźni płakali, stało się jasne, że nikt nie jest w stanie go zabić. Problemem było tylko, co z nim teraz zrobić. Ostatecznie zapadła decyzja, żeby złożyć się na wykupienie byka i umieszczenie go w świątyni, gdzie do końca jego dni opiekować się nim będą mnisi. Kiedy pracownicy uzgodnili wspólne rozwiązanie, stał się cud. Jeden z pracowników mówi: ‘Kiedy postanowiono nie zabijać byka, ten wstał i zaczął za nami chodzić.’ W jaki sposób zrozumiał o czym mówili ludzie? Skąd wiedział, że mu chcemy pomóc? Pan Sihu stwierdza: ‘Wierzcie w to albo nie. Ale to wszystko prawda, choć wydaje się nieprawdopodobne.’ Nie ma wątpliwości, że ten byk odmienił życie obecnych przy nim wtedy ludzi. Być może jego historia odmieni także twoje.”
Miś Wojtek
Wojtek po wojnie po demobilizacji na farmie Sunwick w Anglii.
O Misiu Wojtku pisaliśmy już tutaj przy innej okazji, ale warto wrócić do tej postaci, zwłaszcza że pomnik wciąż jeszcze nie stanął w Szkocji. Nawiązujemy w ten sposób do dyskusji na temat uboju rytualnego i traktowania zwierząt jako pozbawionych świadomości oraz duszy. Niedawno pokazywałem też jak żyją wciąż w Gruzji wolne świnki i krowy. Tak żyły w Polsce kiedy byłem dzieckiem, na Podhalu , w Lanckoronie, wszędzie.
Jak widać poniżej dzień deszczowy, ale „zabawa” ze Słońcem jak zwykle udana. To ten sam wyjazd co do Uherzec, ten sam dzień Bitwy Niebieskiej.
Kiedy wyjeżdżaliśmy z Krakowa sytuacja wyglądała fatalnie – biegliśmy do samochodu w ulewnym deszczu. Wsiedliśmy mokrzy, ale nie zamierzaliśmy rezygnować. Po drodze było pochmurno, ale z każdym kilometrem deszcz ustawał. Kiedy dojechaliśmy do Krzeszowic zaczęło się znów robić ciemno. Kiedy wysiedliśmy w Rudnie na parkingu na polanie u stóp wzgórza, było już sino. Ludzie uciekali ze szczytu bo odzywały się dalekie grzmoty. Wyglądało na to że tym razem nasze Wołanie Słońca nie ma żadnego sensu. Atmosfera burzowa tak wyczyściła wzgórze z ludzi że na górnym parkingu w chwili gdy tam doszliśmy ludzie pakowali się w panice do samochodów. Z 20 aut zostało jedno. Nie udało nam się wyjść na cypel wzgórza okrążający zamek ponieważ chmura przykryła cały szczyt i zaczęło regularnie lać, a pioruny waliły coraz bliżej. Ukryliśmy się pod daszkiem wozu remontowego na kołach, przy baszcie. Stamtąd zrobiłem to zdjęcie.
Czytaj dalej