Święta Skała Kriwdy-Sądzy (Krzywy Sąd) Aleksandrowice pod Morawicą

W Aleksandrowicach pod Krakowem obok miejscowości Morawica gdzie stał Zamek Tęczyńskich znajduje się zagadkowa skała wapienna wznosząca się wysoko ponad rozległą bajeczną doliną. Z tą skałą zwaną Krzywy Sąd jak i z Zamkiem Morawickim który zapadł się pod ziemię wiąże się pewne podanie, które tu przytaczamy za Wikipedią:

„Zamek, już w 1408 roku uważany za bardzo stary, znajdował się szczycie wzgórza dominującego nad okolicą, na miejscu dzisiejszego kościoła św. Bartłomieja w Morawicy, wzniesionego w obecnej formie w XVIII wieku, oraz dzisiejszej plebanii i dzwonnicy. W średniowieczu należał do rodu Toporczyków (Toporów), pieczętujących się herbem Topór, protoplastów rodziny Tęczyńskich; Toporczykowie rezydowali tu już na przełomie XII i XIII wieku. Później zamek znajdował się w rękach Tęczyńskich i stanowił pierwotną siedzibę ich rodu; w XIV wieku przenieśli ją oni do zamku Tenczyn, którego budowę rozpoczął w 1319 roku kasztelan krakowski Jan Nawój z Morawicy…

 

(…)

…Z zamkiem w Morawicy wiąże się podanie ludowe o jaskini pełnej skarbów odkrytej przez jednego z panów zamku, komesa Mateusza Tęczyńskiego, i o skale Krzywy Sąd, usytuowanej na wzgórzu w sąsiedniej miejscowości Aleksandrowice, nazwanej tak na pamiątkę niesprawiedliwego wyroku skazującego na śmierć giermka, który przypadkiem poznał tajemnicę położenia pieczary. Według tej legendy zamek popadł w ruinę po śmierci Mateusza Tęczyńskiego, dręczonego przez wyrzuty sumienia i ukąszonego przez żmiję; później ruiny zostały darowane przez Tęczyńskich kościołowi[2]…”

A oto opowieść o Krzywym Sądzie Użytkownika Aleksandrowice z facebook

Jest ona co prawda tylko rozwinięciem podania, które zamieszczono na tablicy informacyjnej przy skale ale za to jest o wiele ładniejsze niż tamten tekst – napisany i umieszczony za pieniądze UE przez urzędasów III RP:

Oto on:

Legenda o Krzywym Sądzie
utworzona przez użytkownika Aleksandrowice w dniu 12 lutego 2011 o 11:23 ·

Na zachód od Krakowa usadowiła się rozległa, bogata wieś Morawica, której początki giną w niepamięci dziejów.  Ziemia tu żyzna i rodna, a kamienia dość, gdyż wśród pól i lasów sterczą – jak i wszędzie w okolicy- skałki – ostańce, szare i białawe, wapienne, porosłe mchem, a w szczelinach karłowatą brzozą i sosną. Pod ostańcami znajdują się jamy, jaskinie i groty, które dziś jeszcze dają schronienie leśnym zwierzętom, dawniej zaś były mieszkaniem ludzi. Zamek w Morawicy, ongiś piękny, wspaniały, wzniesionych przez możnych panów pieczętujących się herbem Topór, usytuowany na wzgórzu, popadł czasem w ruinę. Na jego gruzach zbudowano obszerny murowany kościół. W czasach gdy zamkiem władał komes Mateusz z możnego rodu Tęczyńskich,  był on potężną, niezdobytą warownią. Pewnego ranka  Mateusz, pan na Morawicy, polował w okolicznych lasach w otoczeniu przyjaciół, dworu i służby. W pościgu za zwierzem- żarłocznym rosomakiem- wysforował się przed wszystkich, a gdy zwierz dopadł lasu, Mateusz zeskoczył z konia, wodze rzucił w ręce przybocznego giermka, a sam z włócznią w ręku podążył w  gąszcz leśny. Zapamiętale piął się w górę, nie bacząc na przeszkody: powalone pnie, cierniste krzewy, śliskie omszałe głazy, ościste konary drzew. Pod szczytem góry rosomak skrył się w obszernej pieczarze. Rycerz wpadł za nim śmiało i zabił zwierza. Wychodząc, dojrzał w blaskach zachodzącego słońca, którego promień wpadł był właśnie do mrocznej pieczary, że w głębi znajdują się okute żelazne drzwi, a w nich tkwi w zamku ogromnych rozmiarów klucz. Mateusz z niezmiernym trudem przekręcił klucz w zamku a gdy drzwi ze zgrzytem ustąpiły, w oczy komesa uderzył blask tak silny, jak blask słońca- w pieczarze odkrył skarb- nieprzebrane stosy złota. Gdy stał olśniony widokiem, nagle blask złota przygasł, rycerz obejrzał się i zobaczył swego giermka, którego opiece powierzył konia… W sercu pana na Morawicy zrodził się gniew, obawa, podejrzliwość… Nie był już jedynym posiadaczem tajemnicy odkrytego skarbu…

W ponurym milczeniu schodził w dół, giermek niósł upolowanego rosomaka, a komes przemyśliwał, jak by się pozbyć niepotrzebnego świadka. Rychło znalazł pożądany argument. Rumak pański, pozostawiony bez opieki, zagłębił się w las i został rozdarty przez niedźwiedzia. Mateusz udając rozpacz po stracie ulubionego konia złożył bez zwłoki sąd, któremu sam przewodniczył. Próżno niektórzy przyjaciele komesa bronili giermka mówiąc, że porzucając konia, śpieszył przecież – wierny i oddany – na pomoc swemu panu. Stronniczy krzywy sąd wydał niesprawiedliwy wyrok. Młodemu giermkowi zawiązano oczy i strącono nieszczęsnego z wyniosłej skały, której strome urwisko sterczy nad wierzchołkami drzew. Komes pozbył się świadka, tajemnicę pieczary zachował tylko dla siebie. Po wykonaniu wyroku nie chciał dosiąść żadnego konia, udawał żal, chcąc zabić wyrzuty sumienia- stąpał szybko wracając do swego zamku. Śród opadłych liści wczesnej, ciepłej jesieni nadeptał na żmiję. Rozbudzony gad uniósł się wysoko i ukąsił komesa pod kolanem. W dwa dni później pan zamku morawickiego, komes i rycerz Mateusz z możnego rodu Tęczyńskich, zmarł w gorączce. Na łożu śmierci toczył pianę jadowitą, zrywał się; ze ściśniętej gardzieli rzucał z trudem pojedyncze słowa. Sensu ich nikt nie mógł zrozumieć. Dopiero ksiądz kapelan zamkowy wyjaśnił, że komes, wyznaje głośno swe grzechy, żałuje swego postępku- krzywego sądu… wyjawia swe tajemnice i …czyni nabożne fundacje… Zamek opustoszał, odsunęli się przyjaciele. Z każdym rokiem niszczało zamczysko, rozpadały się mury, zrywały się stropy rycerskich komnat. Ruinę oddali Tęczyńscy plebanowi. Na ruinach zamku w Morawicy wyrosły mury kościoła i przyległej do jego frontonu ogromnej plebanii, która powstała ze skrzydła zamku najlepiej jeszcze zachowanego. Fundamenty plebanii wrastają w martwicę litej skały, mury są trzymetrowej długości. Przed kilkudziesięciu laty trzech śmiałych ludzi, przetrząsając okoliczne groty i pieczary, znalazło w jednej z nich ogromnej miary klucz, obrosły ze starości kamiennym kryształem. Wybuch wojny przerwał poszukiwania, rozrzucił tych ludzi po świecie, wszyscy zginęli. Skarbu ponownie nie odkryto. Do dziś dnia wyniosłą szarą, wapienną skałę, sterczącą wysoko nad wierzchołkami lasu- zwie lud zamieszkujący Aleksandrowice i okoliczne miejscowości: „KRZYWY SĄD”….

Święty Buk na Krzywym Sądzie

Historia Aleksandrowic sięga okresu ok. 4000 lat p.n.e.

Aleksandrowice mają niezwykłe walory przyrodnicze i krajobrazowe oraz  bogatą przeszłość historyczną. Turystyczną atrakcją miejscowości jest  Jurajska Dolina Aleksandrowicka (zwana przez miejscową ludność „ Strumykiem”) z owianą legendą skałą „Krzywy Sąd”. Dolina rozciąga się na długość 2,5 km i prowadzi przez nią malownicza trasa turystyczna.

Aleksandrowice posiadają bardzo bogatą przeszłość historyczną, początkami sięgającą odległych epok pradziejowych. Potwierdzają to  liczne zabytki osadnictwa odkryte na tym terenie. Najstarsze z odkrytych zabytków:  piece i paleniska, ujawnione podczas badań archeologicznych prowadzonych w latach 1997 – 1998 r. w związku z budową Miejsca Obsługi Podróżnych przy autostradzie A-4, datowane są na  4 tys. lat p.n.e.

Aleksandrowice od czasów wczesnopiastowskich należały do rodu Toporczyków  (Toporów)  herbu Topór z Morawicy.  Na morawickim wzgórzu, w miejscu obecnego zespołu budowli kościelnych, Toporczykowie zbudowali  w XII wieku drewniane dworzyszcze obronne. Od tego czasu, aż do XIV wieku Morawica była ich gniazdem rodowym.  Z najstarszego rodu Toporczyków w niedługim czasie wywiodło się wiele bocznych linii, które przybrały  nazwiska od miejscowości, których byli założycielami i gdzie mieli swe siedziby np.: Aleksandrowice- Aleksandrowscy, Balice- Baliccy, Tęczyn- Tęczyńscy i wiele innych.

Najstarsza zachowana w księgach wzmianka o Aleksandrowicach znajduje się w dokumencie sądowym z 1401 roku i dotyczy sporu prowadzonego przez Kennę, wdowę po Grzegorzu z Morawicy i jej synów, ze Śmiłem z Brzoskwinii i jego bratem o łąkę i łęg, położone między Morawicą, Liszkami i Aleksandrowicami.
Z kolejnego chronologicznie dokumentu sądowego, pochodzącego z 1404 roku wynika, że dziedzicem wsi jest Jan, używający nazwiska Lexandrowski, pieczętujący się herbem Topór. Po nim Aleksandrowice dziedziczą Jan, Marcisz i Andrzej Toporczykowie herbu Topór.
W latach 1493 – 1495 właścicielem Aleksandrowic i Kleszczowa jest Łukasz Górka, który przekazuje prawo własności tych wsi Janowi Iwanowi, staroście lipowieckiemu. Jan Iwan jest też kolejnym właścicielem Aleksandrowic. W 1523 roku wieś dziedziczy jego syn Stanisław  Iwan (1510 – 1603), piszący się Karnińskim.  Stanisław Iwan w czasie  studiów w Niemczech zainteresował się reformacją i powróciwszy w rodzinne strony  stał się jednym z pionierów reformacji w Małopolsce.  W 1591 roku w swoim majątku w Aleksandrowicach założył krakowski zbór ewangelicki. Zbór ten był miejscem spotkań i dyskusji protestantów do czasu jego rabunku przez studentów krakowskich tj.: 14 kwietnia 1613 roku. Data ta też ostatecznie zamyka historię reformacji w Aleksandrowicach.

Całość zabudowy dworskiej w Aleksandrowicach (dwór, oficyna, stajnie i spichlerze) osadzona jest pośród rozległego założenia zieleni, stawów i ogrodu włoskiego utworzonego w XVI w. przez Seweryna Bonera, który wykorzystując sprzyjające warunki naturalne na wzgórzu, zwanym do dziś Winną Górą (333 m n.p.m.), założył jedną z pierwszych na ziemiach polskich winnicę. To u jej podnóża jest częściowo zachowany do dziś, pochodzący z czasów Bonerów, park tarasowy, założony w stylu włoskim. Inne budynki gospodarcze dworskie i czworaki dla służby folwarcznej powstawały przy drodze przebiegającej Dolinką Aleksandrowicką wzdłuż rzeczki Aleksandrówki.

Kolejnymi właścicielami Aleksandrowic są:  od 1629 roku – Zygmunt Gołuchowski. A po nim na przełomie XVII i XVIII wieku : Franciszek Koryciński (zm. 1703), Teofil Pawłowski oraz Franciszek Ksawery Kochanowski (1720 – 1782) herbu Korwin, żonaty z Józefą Dąbską herbu Godziemba. Fundacji Kochanowskich jest  pochodząca z  1755 roku  Figura św. Jana Nepomucena w Aleksandrowicach z  herbami: Korwin i Godziemba.

Od 1762 roku wieś należy do Antoniego Potockiego (1702 – 1766) herbu Pilawa, a od 1783 roku dziedziczona jest przez krewnych Antoniego: Antoniego Protazego Potockiego oraz Protazego Potockiego.

W 1791 roku Aleksandrowice nabywa Franciszek Żeleńskie herbu Ciołek.  Wieś  liczy wówczas 208 mieszkańców (100 mężczyzn i 108 kobiet) w tym 5 osób pochodzenia szlacheckiego, a 8 Izraelitów , są 32 domy, dwór i karczma. Po śmierci Franciszka Aleksandrowice dziedziczy jego syn Wilhelm Żeleński. Fundator „szpitala dla ubogich” dla wysłużonych gospodarzy i uczestników walk narodowo –wyzwoleńczych. Szpital ten, zgodnie z wolą ofiarodawcy wybudowała jego żona Adelajda z Białuskich Żeleńska, według projektu znanego budowniczego Wolnego Miasta Krakowa Ignacego Hercoka. „Szpital”  mieścił się w budynku czteroizbowym i był krytym gontem. Po śmierci Wilhelma, Adelajda wyszła powtórnie za mąż za Erazma Skarżyńskiego (1804 -1871) herbu Bończa, uczestnika trzech powstań: listopadowego, krakowskiego i styczniowego.

Dolina Aleksandrowicka pod Morawicą z Krzywego Sądu

Inna ważna część historii i przechowania nazwy Skały – Strażnicy Wiary Słowian w Aleksandrowicach

Wieś w XVI wieku należała do Jana Karmińskiego (Karnińskiego), jednego z pierwszych zwolenników reformacji. Oddał on swój dwór w 1591 roku na zbór kalwinom krakowskim. Zbór ten zburzyło w 1613 roku w nocnym napadzie pospólstwo krakowskie. W 1625 roku dziedzicem wsi był Piotr Gołuchowski. Jego syn, Piotr, przeszedł na katolicyzm i wydalił ze swych włości innowierców.

Mamy tu więc Strażników Starej Wiary Słowiańskiej w osobie Jana Karmińskiego, który dołożył dbałości aby opowieść o Prawdzie i Kriwdzie zachowała się w legendzie o Skale Krzywy Sąd. Strażnicy Wiary przyrodzonej Słowiańskiej działali na tym obszarze z odkrytą przyłbicę przez 22 lata zanim ich wymordowano, przepędzono, pozbawiono majątków, spalono – w ramach Kontrreformacji sterowanej z Watykanu. Jednakże opowieść o Krzywym Sądzie przeniesiona przez nich do XVII wieku w formie strawnej dla „tolerancyjnych” wyznawców chrześcijaństwa w jego polskiej odmianie, przetrwała kolejnych 300 lat – do naszych czasów. Obecnie mamy jej przytaczaną powyżej schrystianizowaną wersję. Nie jest prawdą co napisano w notatce historycznej o Aleksandrowicach, że historia reformacji w tej podkrakowskiej wsi (podobnie dotyczy to Kleszczowa i Nielepic o czym pisaliśmy w artykule poświęconym Świętym Miejscom w Nielepicach (także tamtejszej skale piorunowej) skończyła się wraz ze spaleniem zboru przez krakowskie pospólstwo podpuszczone do tego czynu przez krakowskich klechów. Do Aleksandrowic wracali potajemnie kolejni emisariusze Wiary przyrodzonej Słowian, których nazwiska dzisiaj możemy ujawnić i wskazać na ich jawne skojarzenie we wcześniejszych i późniejszych czasach z bezbożnymi i ateistycznymi (a tak naprawdę budującymi tolerancję i grunt pod powrót Wiary Przyrodzonej ) działaniami. Te rodziny to wspomniane w powyższym historycznym tekście rodzina: Kochanowskich (Franciszek Ksawery Kochanowski 1720 – 1782) herbu Korwin, żonaty z Józefą Dąbską herbu Godziemba, dziedziczące tradycję ezoteryczną, magiczną, okultystyczną i wiedzę Wiary Przyrodzonej Słowian po Janie Kochanowskim z Czarnolasu i znana ze związków już całkiem jawnych z pogańską Wiarą Słowian w II Rzeczypospolitej  oraz z wolnomularstwem – rodzina Żeleńskich (tych od Boya – od 1791 roku właścicielem był tu Franciszek Żeleński herbu Ciołek. Tadeusz Boy Żeleński był synem  Wandy z Grabowskich[2] i Władysława Żeleńskiego, kompozytora. Rodzina pieczętowała się herbem Ciołek.).

Tadeusz Żeleński w latach 1892–1900 studiował medycynę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wcześniej uczęszczał do Nowodworka. Uczył się wprawdzie, ale jednocześnie prowadził hulaszczy tryb życia, nie stroniąc od alkoholu i gry w karty. Na rok przerwał studia, wpadł w nałóg karciarstwa hazardowego i najważniejszą kwestią życiową stały się dla niego pieniądze. Zdecydował się na stypendium wojskowe (50 guldenów rocznie), które musiał następnie odsłużyć w armii austro-węgierskiej po ukończeniu studiów[3]. Kiedy w 1898 roku z Berlina do Krakowa przeprowadził się Stanisław Przybyszewski, Żeleński stał się jego nieodłącznym towarzyszem, zafascynowany pisarzem i zakochany w jego żonie, przybyłej do Krakowa niedługo później Dagny[4]. Kiedy w 1901 roku otrzymał ostatecznie dyplom medyczny, rozpoczął pracę w Szpitalu św. Ludwika. Jego tryb życia niewiele się przez to zmienił; nadal często przebywał w krakowskich kawiarniach, m.in. „U Turlińskiego” (w hotelu Pod Różą), czy w „Jamie Michalika”[5].

W 1904 roku ożenił się z Zofią Pareńską – piękną Zosią z Wesela Wyspiańskiego. Żeleński był obecny na uroczystości stanowiącej pierwowzór tego dramatu[6]. Małżeństwo to zostało zaprojektowane przez rodziców Tadeusza i Zofii (Eliza Pareńska i Wanda Żeleńska były ze sobą zaprzyjaźnione, natomiast Stanisław Pareński uczył Tadeusza na Uniwersytecie i pomógł mu zdobyć pracę w szpitalu). Z tego związku przyszedł na świat Stanisław Żeleński, późniejszy aktor (jako niemowlę sportretowany wraz z matką przez Stanisława Wyspiańskiego na obrazie Macierzyństwo (Zofia Żeleńska karmiąca) z 1905).

(kliknij) Na drugim planie za doliną lotnisko Balice, na trzecim na wzgórzu Klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze pod Lasem Welskim, na ostatnim  planie szare pasmo to Kraków

Tyle legenda i historia a teraz powiedzmy sobie jak to było naprawdę ze Skałą  Krzywy Sąd, czyli Świętą Skałą Bogini Sądu  – Sądzy-Krzywdy

Topór i Toporowie (Toporczykowie), polskie herby szlacheckie i teoria o pochodzeniu szlachty polskiej od wojowników scytyjskich, a także od wojów sarmackich znajdują w tej historii swoje potwierdzenie. Opowieść owa nie jest na szczęście tylko podaniem i legendą, lecz jest także rzeczywistością, bo nikt nie zaprzeczy, że istniał ród Toporczyków a ich herbem był Topór, który do dzisiaj pozostaje herbem miejscowości leżącej u stóp skały Krzywy Sąd  – Aleksandrowic, biorących imię od któregoś z Tęczyńskich. Nikt nie zaprzeczy że topór to narzędzie katowskie służące wymierzaniu sprawiedliwości od czasów daleko dawniejszych niż średniowiecze i chrześcijaństwo. Narzędzie to służyło nie tylko do obcinania głowy szczególnym zbrodniarzom, ale także tak jak obecnie w islamie – do obcinania rąk złodziejom. Katowska profesja niestety musi być wywodzona w zgodzie z dziejami od funkcji wojownika. Znamy z dzieciństwa z filmów o dzikim Zachodzie postacie Indiańskich wojowników z toporkami w ręku. Lecz topór był powszechnie używanym w walce narzędziem od czasów najpierwotniejszych. topory bojowe są często znaleziskiem towarzyszącym odkryciom archeologicznym  już od eneolitu – od czasów Kultury Ceramiki Sznurowej – Corded War. Jak widzimy na mapie poniżej i co zaczynają powoli przyznawać archeologowie przeformowujący poglądy pod wpływem postępów wiedzy z dziedziny genetyki porównawczej (YDNA) – kultura ta około 3200 lat p.n.e. zajmowała obszar byłego NRD i Polski – czyli późniejszej Lugii-Lęchii oraz sięgała do Skandynawii – czyli pokrywa się w prezentowanym obszarem pierwotnego zasiedlenia przez ludność haplogrupy R1a1 (Prasłowian=Scytów) a także skoligaconych z ta ludnością Staroeuropejczyków I1 oraz I2 (obszar Skandynawski i Zachodnio-Północnej Europy – I1 oraz obszar Naddunajski, Nadczarnomorski i Nadadriatycki – I2).

Kultura ceramiki sznurowejarcheologiczna kultura epoki eneolitu z kręgu kultur naddunajskichdatowana na III tysiąclecie p.n.e.

Chronologia, geneza i zanik

Kultura ceramiki sznurowej rozwijała się w różnych obszarach od około 3200 r. p.n.e. / 2900 r. p.n.e. do około 2300 r. p.n.e. / 1800 r. p.n.e. w latach 80 XX wieku najstarsze stanowiska datowane metodą 14C znane są z obszaru b.NRD i Niżu Polskiego[1]. Obecnie nie ma możliwości ustalenia obszaru, na którym cechy prezentowane przez kulturę ceramiki sznurowej rozwinęły się najwcześniej. Wczesna faza kręgu kulturowego charakteryzuje się grobami szkieletowymi, często pod kurhanami wyposażonymi w amfory i puchary oraz topory kamienne gładzone (tzw. horyzont paneuropejski ceramiki sznurowej). Groby te odpowiadają prawdopodobnie migracjom niewielkich grup ludności, wywodzących się prawdopodobnie ze wschodnich Niemiec. Opanowały one tereny zajmowane wcześniej przez kultury pucharów lejkowatych i amfor kulistych. Hipoteza ta zastąpiła powszechne dawniej przekonanie o migracji ludności z terenów stepów wschodnioeuropejskich. W wyniku procesu akulturacji ludności nastąpił rozpad wczesnej kultury ceramiki sznurowej na szereg kultur zróżnicowanych pod względem kultury materialnej, obrządku pogrzebowego i gospodarki.

Obszar występowania i kontekst kulturowy

Zjawiska charakterystyczne dla kultury ceramiki sznurowej możemy znaleźć na terenie rozciągającym się od południa Skandynawii aż po Alpy i wschodnie Karpaty pomiędzy Renem a środkową Wołgą. W Polsce największe skupiska obserwujemy na Śląsku, Pomorzu Zachodnim oraz w południowej i południowo-wschodniej Małopolsce. Kultura ta rozwijała się na terenach zajmowanych wcześniej przez kulturę pucharów lejkowatych i kulturę amfor kulistych. W wyniku dużego zróżnicowania grup lokalnych wykształciły się z niej osobne kultury m.in. kultura rzucewska i kultura złocka.

Dawno temu ta skałą była naga i na nią być może ganiano tych co krzywdzili innych , a kara ta orzekana była przez sąd starowieku – plemienny. Drzewa nie mają tutaj więcej niż 100-150 lat choć las jest teraz bujny. Na zdjęciu samolot startujący z Balic nad Krzywym Sądem

Nie zgodzimy się tutaj jedynie ze stwierdzeniami typu: „Opanowały one tereny zajmowane wcześniej przez kultury pucharów lejkowatych i amfor kulistych”, ponieważ jesteśmy przekonani ze w związku z udowodnioną ciągłością genetyczną R1a1 oraz I1 i I2 na tych obszarach nie miało miejsce „opanowanie”, lecz „przekazanie” pewnych osiągnięć społeczno-gospodarczych tak jak to miało miejsce po roku 1989 na terenie Polski kiedy to „kulturę wołgi i moskwicza” zastąpiła   „kultura toyoty i Mc Donaldsa” podczas gdy ludność pozostała ta sama i mówi nadal tym samym językiem, choć część z tej ludności od 1989 roku zaczęła uprawiać grzebalny kult zwany ciałopaleniem. Oto zatem horyzont bojowego użycia topora i następnie przekształcenia go w narzędzie wymiaru sprawiedliwości orzekanej przez wiec ludowy – czyli sąd starowieku. Oto także prosty rodowód herbów szlachty polskiej  jak i samej szlachty od Scytyjskich=prasłowiańskich wojowników obrońców ludności wytwarzającej inne dobra na ziemiach Sistanu.

(powiększ)

Scytyjski Sistan nie cierpiał złodziejstwa, zaprzaństwa i zdrady a ludzi ulegających tego rodzaju chuciom karał bezwzględnie i surowo. A propos, w związku z ciągiem nieustannych afer, które nam towarzysza od 23 lat (poczynając od słynnej pary dwóch aferzystów którzy już w latach 90-tych nabili ludzi podobnie w butelkę jak dzisiaj Amber Gold i wylądowali w Izraelu chronieni jego obywatelstwem, może by warto wreszcie wrócić do tej tradycji Sistańskiej jaką jest niezgoda społeczna na złodziejstwo, czyli wrócić do starosłowiańskich – scytyjskich zasad pojmowania sprawiedliwości i uczciwości a także honoru? Scytyjski – Starosłowiański Sistan nazywał takich zaprzańców występujących przeciw zasadom Wiary Przyrodzonej WYRODKAMI  i w najlepszym razie, gdy sądzący złodzieja Sąd Starowieku był w bardzo dobrym humorze skazywał go na Banicję – Wyrodomaję. Tak to powstał na skałach morza śródziemnego pierwszy zlepek plemienny ludków zwanych Wyrodomajami a potem dla łatwości po prostu Romajami. Wyganiano zatem Wyrodomajów, tych co krzywdy czynili innym, po dokonaniu Osądu (Sądzy, Sądeczu) na Skały – jeśli ich nie karano Toporem.

 

I tutaj mamy Skałę Świętą poświęconą bogini zachowanej pięknie w polskim języku, jego licznych wyrazach i ciągach słowotwórczych – we wspólnocie Pamięci Języka. bogini ta  znana jest i z Ruskich Latopisów i występuje tam w parze z Prawdą-Prawotą. Bogini ta znana jest Latopisom jako Kriwda (Kriwota) czyli Krzywda – co znaczy,  że jest ona – Nie-„praw’dającą” a Krzyw’dajacą, czyli Krzywy Sąd sprawującą – krzywy bo nie-prawy, nie’s’prawied’liwy. 

Ruskie Latopisy powstały już w czasach kiedy od dawna, od jakichś 300 lat,  sądy słowiańskie rządziły się nowymi prawami, nowymi normami moralnymi  narzuconymi przez chrześcijaństwo, a także rządziły się nowymi normami prawnymi, kodeksami wywodzącymi się ideowo z zasad nowej wiary i z tradycji  sądów kościelnych – były to zasady prawne nie plemienne jak poprzednio lecz feudalne – podporządkowujące jednych ludzi drugim. Wtedy to powstało powiedzenie o tym że Sądza jest ślepa i że Krzywdzi – jest Kriwdą a nie Prawdą i Prawotą, które Ruś powtarza od niepamiętnych czasów do dzisiaj a i my możemy sobie je powtórzyć obserwując polskie sądy i „sprawiedliwość” we wszystkich jej odmianach i współczesnych wymiarach:

…”Pomiędzy Prowami plewa to Sądza, pośród Dziewów Dzidzilela. Niestety na Ziemi Sądza jest silniejsza od Prawoty. Jak powiadają wołchwowie z Kijowa i Nowogrodu: Prawota przez Kriwdę na Niebo precz przegnana, wysoko chodzi, o to, co w dole, się nie troszczy….”

oraz „… Jeśli jednak Prawdziwc-Prawota nie znajdzie w Kamiennej Księdze nic przeciw słowom ukrywającej prawdę, krzywomówiącej Sądzy (Kriwdy – Bogini Krzyw Dającej), to przecież nigdy nie skłamie. Wielka to robota brać udział w każdym takim sądzie, a jeszcze większa zapisać każdy krok każdej istoty uczyniony na tym świecie…”

Złote Grzyby znalezione na Krzywym Sądzie – czyli boczniaki (wyglądąły naprawdę jak pomalowane złotolem – powiększ)

Postacie owych bóstw z Mitologii Słowian przypominamy po krótce poniżej:

PRAWDZIWC-PRAWOTA

Postacie-wcielenia (równe miana): Prawic, Karna-Ukor lub Prawda-Prawota.

Inne nazwania jego osoby (przydomki):JednorękiPana Prawdy i Prawości, Pana Pokory, Władcy Niewinnych

Zajmowany krag:Siódmy Krąg

funkcja (zakres działania):opieka nad niewinnymi, dochodzenie i odsłanianie prawdy, dbałośćo przestrzeganie prawa ustanowionego przez bogów i ich ziemskich przedstawicieli

ród:Prowów

pochodzenie: jest synem (córką) Prowego i Dziewanny, albo Prowego i Czstnoty.

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Jednoręki, w prawicy dzierży Wagę Uczynków.

Pomocnicy(Stworze – bogunowie): Prawki (Prawdki, Prowdki, Samoludy, Samoludki, Praworuki, Prawiczki, Prawce, Prowydnyki)

Wizerunki:

Prawota – Jerzy Przybył – Księga Ruty (w przygotowaniu – Wydawnictwo Slovianskie Slovo – listopad 2012)

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Prawdziwc jest Zwany (lub Zwana jest – jeśli przyjąć punkt widzenia Wschodnich Kapiszt Mokoszy o Żeńskiej płci bóstwa) Prawicem, Karną-Ukorem lub Prawdą-Prawotą. Przydomki Prawic, Prawdziwc, Prawda i Prawota zawierają kręgi znaczeniowe wywodzące się z rdzenia per (pir), które omówiono przy postaci Peruna, Spora i Prowego w Tai Szósteja. Wszystkie one sprowadzają się do prać – uderzać, prać – myć, czyścić (pyrti, pirć – łaźnia), ofiarowywać (pir – ofiara), przeć, prąd, prąt, pierw itp. Postać Prawica występuje, pod mianem Karny, w najstarszych zapisach słowiańskich kronikb. W Knidze Gołubiej, w mitach i podaniach Rusi, jest przedstawiany jako Prawota. Wiele opowieści mitologicznych zachowało się do dzisiaj.

Główne miano, Prawdziwc, zawiera w końcówce zdrobnienie -ic oznaczające syna, a poprzez całość drugiego członu dziwc, nawiązuje do postaci matki Prawdziwca, Dziewanny oraz do jego dzikiego przyrodzenia (zbioru cech). Przydomek Prawic określa owego Boga jako prawiącego – mówiącego, karzącego (karzyć – mówić), wydającego sąd, sądzącego. To drugie znaczenie podkreśla także przydomek Karna – karzący, prawiący wyroki, także „mówiący”. Przydomek Ukor nawiązuje z kolei do kary i ukorzenia się, poddania wyrokowi, wyrażenia żalu za popełnione winy. Przydomek Prawda oznacza Dawcę Praw (praw dawca)i Mówiącego (prawiącego) Prawdę, Prawego (praw-wda). Przydomek Prawota znaczy dosłownie – Sprawiedliwość, czyli że Prawic jest bogiem Sprawiedliwym –Dawcą Sprawiedliwości. Jednocześnie przydomki z członem praw podkreślają niewinność (prawiczość) boga (który nie ma żadnych ciągot do bogiń, boginek ani do kobiet ziemskich)c oraz jego prawość. Przydomek Prawota mówi również o pewnej cielesnej cesze boga, jego ułomności, która się wzięła ze stoczonej przezeń walki z Potworemd Pogromem w czasie Wojny o Bytę. Pogrom odgryzł mu lewą rękę i Prawdziw jest od tamtego czasu bogiem jednorękim – wyłącznie prawym (praworęcznym, prawostronnym). Podobną rolę spełnia u Istów Kellukis – Pan dróg.

SĄDZA

Postacie-wcielenia (równe miana): Osuda, Kriwda-Tresta i Sędziwa

Inne nazwania jego osoby (przydomki):Pani Osądu i Sierdzy, Władczyni Przywar, Pani Waśni i Kaźni

Zajmowany krag:Siódmy Krąg, Krąg Małych Mogtów

funkcja (zakres działania):włada osądami ludzkimi, rozsierdzeniem i pomstą, wyrównywaniem krzywd, ale i powoduje krzywdy i krzywe wyroki. Powoduje waśnie i jest odpowiedzialna za wykonywanie kary. Często powoduje troski i zgryzoty.

ród:Prowów

pochodzenie: z rodu Sołów i Dziewów – Córka Prowego, Dabogi i Dziewanny, albo Plątwy

narzędzia czarowne – oznaki władzy: Kij-Samobij i Osęk

Pomocnicy(Stworze – bogunowie): Sądzenice (Sojenice, Sjudenice, Siuda Baby, Sudenice, Sudennice)

Wizerunki: –

Znaczenie mian i imion oraz przydomków, i ważniejsze pojęcia wywodzone z jego miana:

Sądza jest czczona przez wszych Sławian jako Osuda, KriwdaTresta i Sędziwa. Jej postać pod mianem Usuda została przechowana przez Słowian Południowych (Serbów) w wielu podaniach i baśniach. Jako Kriwda przetrwała w Setniku Południowosłowiańskim, Knidze Gołubiej, folklorze Rusi (Białorusi, Małorusi) oraz w Rosji. Miana Sądza, Sędziwa, Osuda, wiążą się z kręgiem znaczeń takich jak: sąd, sądzenie – wydawanie sądu, wyroku, sąd – pogląd, wypowiedż, sąd – kara, sędzia – wódz, członek rady Starszych, sędziwy – stary, siwy, sędło – sieć, sęk (suk) – kołek, gałąź, sęt – mówić, rzec, presenetiti –zamawiać, urzekać. Cała grupa tych nazwań wiąże się z pierwotną rolą Starszego Rodu, który był jednocześnie sędzią rozstrzygającym spory, wróżem, wraczem-znachorem odczyniającym i zaklinającym uroki, starcem radzącym i mówiącym plemieniu, jak postąpić, wyrażającym osąda. Z tym znaczeniem wiążą się również postacie Sądzenic – boginek przynoszących przy urodzeniu wierg-los w imieniu Prowów, działających zwłaszcza w zastępstwie Sądzy-Osudy. Przydomek Tresta wiąże się z pojęciem: trestkać – karać, umorzyć, troska – zgryzota, trzask – uderzenie, trzeszczeć, troszczyć się, trociny – opiłki, treść – zawartość, trzon – rdzeń, trzcina, tręść – trząść, trętwieć – drętwieć, trącić, trzeć i trzepaćb.

Ostatni przydomek, Kriwda, wiąże się z kręgiem znaczeń odpowiadających przydomkowi Sądza, ale poszerzających ten krąg w stronę nieprawości. Kriwda w Gołubiej Knidze i baśniach ruskich występuje jako Nieprawota – przeciwniczka Prawoty (Prawdy-Prawica). Kriw – znaczy krzywy, krzywda – skarga, wina, być komuś krzywym – być winnym, krzywaźń – nieprzyjaźń, wrogość, waśń, krzywo patrzyć –patrzeć wrogo, krzywdzić kogoś -wyrządzać mu szkodę, krzywdować sobie – żałować czegoś, wyrzekać się, krzywula (kriwula) – laska obrzędowa obwieszczająca święto i zawiadamiająca o wiecu oraz obrzędach świątynnych, kriwe – kapłan (pierwotnie tylko kapłan Sądzy-Osudy, później także innych bogów – zwłaszcza u Istów). Słowo kriwda wiąże się z innymi kręgami znaczeń wywodzonymi od krew i krowa. Jest to krąg wypływający z rdzenia chors’ (gor, kor). Także wiąże się z kręgiem krzydło-skrzydło (skrzysty, skrzydlaty, iskra) i kręgiem krzynica-krynica (źródło święte, skrzynia – pojemnik, skrętny –kręty, skrat – skrzat, skrzętny, skryty)c.

Miejscami szczególnej czci Sądzy były w Białochorwacji Sądz-Sądecz (dzisiejszy Stary Sącz) i Sądzymirz (dzisiejszy Sandomierz). Z Sądzą można porównywać istyjską Gabyauję, a może tajemniczą Prokorimos.

 

Być może na Krzywym Sądzie odbywały się niegdyś sady starowieku, być może Skała ta była miejscem symbolicznej kary (odosobnienia), dla tych którzy wyrządzili krzywdy innym, możliwe, że tam musieli „odsiadywać” swoje kary lub tam karano tych krzywdzicieli w inny sposób np karą „kosza” czyli zawieszenia w koszu nad przepaścią na określony czas (kara ta znana była wśród Słowian jeszcze w średniowieczu i stosowana) – może nawet strącano winnych z tej skały – bo zwyczaj ten znany nam jest z Romaji-Grecji, którą swego czasu opanowywali i najeżdżali  niejednokrotnie Scytowie-Prasłowianie (zasiedlali Durzyńcy-Dorzyńcy) czy też podbijały  (A)Mazonki.

 

Dziś tę Boginię – Sądzę-Osudę-Kriwdę na tej skale powinniśmy czcić, a  z nią wszystkich innych bogów naszego Pan-Dziewonu (panteonu), który korzeniami swymi sięga grubo przed czas Kultury Corded War (Ceramiki Sznurowej, czy Pucharów Lejkowatych.

Trzeba wyjątkowo złej woli  „naukowej „, żeby nie zauważać przez dziesięciolecia prowadzenia różnorodnych badań będąc na przykład profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego i jego Katedry  Etnografii w opodal leżącym przesławnym grodzie Krakowie, tak oczywistych i prostych, a też  klarownie wyłożonych związków natury rzeczowej, symbolicznej i semantycznej jak tutaj je mamy wyłożone „kawa na ławę” w owej zakorzenionej w pomroce dziejów, jak i sama Morawica i okolice, dziejawie-historii.

Podziel się!