Radunia – światliszcze Białobogi, miejsce pojednania pierwiastka męskiego i żeńskiego – oraz Kilka słów o Koszebskiej Wieżycy i jeszcze o Starożytności Ślęży

O Raduni pisaliśmy niedawno przy okazji omawiania Masywu Ślęży. Na temat samej góry czy związanych z nią legend i podań niewiele można znaleźć informacji.  Dzisiaj wracamy jednak ponownie do tej góry usianej dowodami starożytnego kultu Wiary Przyrodzonej Słowian podobnie jak cały masyw Ślęży, z racji pewnej ważnej rocznicy.

Masyw Ślęży nie bez powodu nazywają niektórzy Słowiańskim Olimpem, choć tak po prawdzie to grecki Olimp powinno się mianować Górą Helleńskiego Pocztu Bogów – Helladzką Ślężą. Dlaczego? Bo to nie Olimp, jak sądzili starożytni Grecy a po nich także Rzymianie, jest tą górą szczególnie wyróżnioną przez bogów spośród Ziem Ariów – to Trzy Góry Słowian nimi są: Ślęża – Łysiec i Góra Zborów. A pośród tych trzech Ślęża ze wszystkimi przyległościami zajmuje miejsce wyjątkowe.

  Tutaj w tym wyrastającym na równinie Ślęgii masywie górskim, którego główna góra poświęcona jest Tynowi Rodów (Roda i Rodżany-Przyrody) zlokalizowano święte wzgórza całego panteonu Wiary Przyrody naszych praprzodków Słowiano-Isto-Skołotów. To miejsce właśnie jest – Zdziełanym na Ziemi Pocztem Panów Welańskich a zarazem zapisaną w tworach Matki Ziemi  Opowieścią o Początku Świata, jest Odwzorowaniem Domu Panów Świętych – Dewów w Przyrodzie naszej Planety, jest Objawieniem Boskich Dziejów, Ukazaniem Bogów w Dziewiczym Krajobrazie,  Ucieleśnieniem Panów i Pań Boskich w Świetle Świata – a więc Światliszczem Światła Świata.

W tym rozległym systemie świątyń i wzgórz świętych Radunia zajmuje szczególne miejsce na osi Ślęża – Górka. Jest ona górą poświęconą wszystkim „dobrym” Bogom RA – reprezentowanym przez Gromadę Siedmiu Bogiń Dawczyń, które mają w imionach głównych lub przydomkach nadanych przez Zerywanów rdzeń-człon Ra-Rada-Roda. Spróbujcie wyłuskać te boginie z Pocztu umieszczonego na czarnym pasku tego bloga (dla ułatwienia wymienię dwie pierwsze – ROdżana-PrzyROda i RADA-Zboża. 

Jednakże „Dobrzy” Bogowie-Ra to nie tylko owe boginie, ale także bogowie. W sumie owych Szczęśliwych czy też Dobrych Bogów nie jest więc siedmiu jeśli doliczymy tutaj męskich reprezentantów „jasnych sił” czyli Sił Korzystnych dla Człowieka. Na pewno najważniejszym z nich jest Opiekun Ludzkiego Plemienia – Pan Ludzi – Rod nazywany też Władcą Narodów.

 

Górka – Zamek

Do niego możemy przyłączyć bez zastanowienia Radogosta, nazywanego też Bożebogiem – ulubionego boga rolników-wajśwów, którego Słowianie stawiali na rozstajnych drogach w kapliczkach drewnianych, a nazywali pieszczotliwie Bożeńkiem ,Ponem Bożyckiem , Bożyczem lub Bożycem, albo Ponbuckiem. W chrześcijaństwie to miano przeszło na Jezusa, ale istota modłów odprawianych pod przydrożnym jego wizerunkiem , skrytym najczęściej w cieniu dębu pozostała ta sama – są to modły o opiekę nad Domem i Gospodarstwem, albo o ochronę od burzy i pioruna – co zrozumiałe bo Bogiem RA – jest także Perun. W tych kapliczkach równie często można spotkać Matkę Niebieską – która jest odpowiednikiem Daby – którą zwano Pani DobRA. 

 

Pod skrzydłami Białobogi dochodzi zatem do połączenia  Mocy i Żywiołów żeńskich i męskich –  których działanie jest szczególnie ważne dla Ludzi.

Musicie wiedzieć że Radunia to nie tylko góra w Polsce – na terenie Śląska czyli dawnej Lęgii. Na Pomorzu należącym niegdyś do Wędów i ich głównego plemienia Koszan, z których wyszły liczne plemiona w różne strony Lądu i Mazji (w Mazji między innymi do Indii – Koszetyrsowie-Kszatrijowie i Kuszanie, nad Aralem Koszakowie-Kazhakowie i Kozerowie-Ozerowie-Azerowie a także Ozyryjczycy-Asyryjczycy, w Białym Lądzie – Koszyce, Jakuszyce i Jakuszowice, Ra-Koszanie [Austria], Kosezowie, Kosowiacy, Koszanowie-Kotynowie, Koszacy-Kozacy Skraińscy i Jajiccy [Uralscy] a także Khazarowie-Chazarowie czy na Czarnym Lądzie – Kozyrysowie), a które należy dzisiaj do do ludu Koszebów płynie rzeka o tym samym mianie.

Jak się przekonacie te dwa miejsca łącza też inne zbieżności.

Kilka słów o Górze

Masyw Ślęży – Radunia (573 m n.p.m.)
Radunia stanowi drugi co do wielkości szczyt Masywu Ślęży. Nazwa Radunia (Radnyna) pojawiła się już w XIII wieku. Po wojnie nazwano ją Sępią Górą. Na szczycie Raduni znajduje się polana z blokami serpenitu i ograniczonym widokiem na Góry Sowie.

Góra zbudowana jest z serpenitów z domieszką magnetytu, które powodują wysoką anomalię magnetyczną, szczególnie na szczytowych skałkach. Znaleziono tu ślady pobytu człowieka z neolitu (4000 – 1700 lat p.n.e.): kamienny toporek i fragmenty naczyń kultury pucharów lejkowatych. W kilku miejscach u podnóża Raduni wyłamywano wtedy serpentynit, służący do wyrobu narzędzi.

[Tu się wtrącę bo oczywiście aż się prosi żeby dokonać sprostowania- W świetle wyników badań genetycznych to w tym czasie 4000 – 1700 pne ten  obszar jest kolonizowany przez ludność haplogrupy Y-DNA R1a1a1 – wcześniej od ustąpienia lodów był w rękach Staroeuropejczyków – I2. A zatem przytoczone tutaj odkrycie jest śladem naszych praojców na tej ziemi – naszych przodków I2 oraz R1a1a – To fantastyczne znalezisko – nie uważacie? C.B.]

Na początku epoki żelaza (400 – 300 lat p.n.e.) powstał na Raduni kamienny krąg kultowy, otaczający sanktuarium księżyca. Zachowane do dziś partie maja 1780 m długości, średnia szerokosć 4,5 m, a wysokość do 60 cm. Na szczycie znajduje się zagłębienie tak zwana Kacza Kałuża, w którym znaleziono ułamki naczyń. Poniżej bije źródło Srebrnik używane prawdopodobnie do rytualnych ablucji. W tym miejscu odkryto przedmioty wykonane z brązu.

W kilku miejscach u podnóża Raduni wyłamywano w tym okresie serpentynit, służący do wyrobu narzędzi.

W 1866 r., na Raduni odkryto kamienny krąg kultowy  – całość wału ma powierzchnię ok. 20 ha. Kamienny krąg położony jest na pd.-wsch. zboczu góry. Nieopodal, również na pd.-wsch. od szczytu, znajduje się zagłębienie tak zwana „Kacza Kałuża”. Jest to prawdopodobnie wykrot po wielkim drzewie, z którym można łączyć funkcje kultowo-religijne, gdyż znaleziono tam wiele ułamków naczyń, z epoki brązu i żelaza oraz pochodzące również z tego okresu koła gliniane i kamienne, używane do praktyk religijnych związanych z kultem solarnym. Poniżej zaś bije źródło zwane „Srebrnikiem” (dawniej Złote Źródło), przy którym w XIX w. znaleziono przedmioty z brązu, używane prawdopodobnie do rytualnych ablucji (łac. ablutio – obmycie) przez pątników dążących z ofiarami. Na Raduni bije jeszcze jedno źródło zwane „Głębokie Źródło”, które znajduje się nieco dalej na wsch.

Na wierzchołku znajduje się Rezerwat przyrody Góra Radunia. Chroni on zespół rzadkich roślin przystosowanych do swoistych warunków glebowych i klimatycznych. Granice rezerwatu tworzy poziomica ok. 500 m n.p.m. Chroni on unikatowy na skalę europejską zespół rzadkich roślin. Na glebach utworzonych z serpentynitów budujących górę rośnie 193 gatunki roślin. Warto wspomnieć o paprociach serpenitowych oraz o roślinności kserotermicznej, wśród której na szczególna uwagę zasługują lilia złotogłów, storczyki oraz wawrzynek wilczełyko.

Na zboczach góry na wysokości ok. 325 m n.p.m. ma swoje źródło rzeka Czarna Woda.

Radunia i Ślęża – Modry Banior Sulistrowicki

Kamienny krąg i kult księżycowy wiąże tę górę z Potrójną Boginią Działu uosabiającą Siły Żeńskie, czyli to wszystko co wiąże się z łagodnym i okrągłym, i nieostrym pojęciem taoistycznym (wierzeniowo-filozoficznym) „Yang”. „In” – ostre, krótkie, twarde w sferze słowa: znaku oraz dźwięku odzwierciedla Dział Męski i wszystkie skupione w nim siły, które uosabia najpełniej Potrójny Bóg Działu – Czarnogłów. Jednakże to nie jest tak, że trzem Białobogi wypełniają wyłacznie boginie, mamy tutaj także bogów, którzy działają nie gwałtownie lecz subtelnie i bywają mocno przychylni ludziom.

Ciekawa jest powojenna „sępia” nazwa góry – wydaje się że miano owo było zupełnie przypadkowe, ale kto wie?

Radunia i Ślęża

Sęp jest związany z rodem Morów – a w rodzie tym mamy także należącą do trzemu Białobogi boginię Gorzycę – która nie tylko wywołuje gorączkę i sprowadza choroby, ale także leczy i chorobom zapobiega bowiem jest również Panią Ziół – a zioła jak wiadomo mogą leczyć lub truć, mogą pomagać osiągnąć odporność i wytrzymałość, lub zakłócać subtelny stan równowagi wewnętrznej organizmu i jaźni, mogą też wywoływać w świadomości stan zbliżony do odmiennego – stan bliski szamańskiemu połączeniu się z bogami w intymnej rozmowie albo gwałtownym dyskursie. Od Chorzycy-Gorzycy i od tego jak potrafimy wykorzystać to czym ona zawiaduje na Ziemi w znacznym stopniu zależy więc nasze zdrowie i równowaga wewnętrzna.

Jak by nie była kiedykolwiek nazywana Radunia , jest owa góra Światliszczem Białobogi i stwierdza się w jej obrębie działanie Mocy Integrującej Pierwiastek Męski i Żeński. Z tego powodu doszło na jej szczycie w maju 2010 roku do spotkania do którego chcemy teraz powrócić. Nadszedł bowiem czas aby przypomnieć przesłanie tamtego dnia i powtórzyć je dzisiaj w Internecie po to by dotarło do wszystkich, którzy zechcą go wysłuchać i zastosować w praktyce. Jest to akt niezbędny – akt którego po męsku musimy dokonać my Mężczyźni wobec wszystkich Kobiet.

Spotkanie na Raduni w maju 2010 roku i jego przesłanie

Pod koniec maja 2010 roku przedstawiciele Dwunastu Słowiańskich Rodów i jeden Hebrajczyk spotkali się by dokonać aktu pojednania pierwiastka męskiego i żeńskiego. Miejscem spotkania było Światliszcze Białobogi, które znajduje się w Kręgu Mocy na Górze Raduni w Masywie Ślęży. Oto treść przesłania wypowiedzianego wtedy przez mężczyzn do kobiet:

Najukochańsze siostry nasze

kiedyś sięgnęliśmy po rzecz nam nieprzynależną

I chcąc uczynić świat naszą domeną zerwaliśmy Jedność

W swoim zadufaniu nie zauważyliśmy nawet,

 jak szybko staliśmy się ślepi…

Poniżyliśmy Was i Siebie a życie na Ziemi uczyniliśmy piekłem

dzisiaj brzemienni bagażem okrutnych doświadczeń

wiemy, ze zerwaną Jedność należy przywrócić.

Ponieważ Zrozumieliśmy nasz czyn

to nadszedł moment kiedy możemy Was prosić o wybaczenie

Wybaczcie

Nie zawsze możemy Was pojąć i nie zawsze możemy Was zrozumieć, ale zawsze możemy Was kochać.

Po Zaplecinach siedmioletniej Martuni – Radunia 2010

Martunia, z pochodnią – 2010 Radunia

Wały kultowe

Widok na Będkowice – Dolina Bytów (Mokoszy)

W rezerwacie Góra Radunia występuje endemiczny gatunek paproci zanokcica serpentynowa (Asplenium adulterinum ) związany głównie ze skałami serpentynitowymi i amfibolitowymi. Bardzo mała liczba stanowisk (do kilkunastu w całej Polsce) sprawia, że jest to gatunek szczególnie zagrożony wymarciem.

Do pierwszej połowy IX wieku Ślęża pełniła rolę pogańskiego ośrodka kultowego plemienia Ślężan. Czcili oni boga słońca na szczycie Ślęży oraz boga księżyca na szczycie Raduni. Wiele tajemnych obrzędów i rytuałów odbywało się w tamtych czasach, a pozostałości pogańskiego kultu obserwowano do połowy XIX w postaci obrzędu palenia ogni na Święto Ruji czyli Kres – Krzesanie Ognia, rozpalanie Kwiatu Paproci – Pąpu Rodu-Rudzi czy Topienie Wianków – Kupała.

Z Raduni widok na Ślężę

Podobnie jak w masywie Ślęży gdzie w  pobliżu Góry Raduni znajduje się Góra Wieżyca (Wizyca, Wierzyca, Wirzyca) tak i nad rzeką Radunią w jej zakolu w pobliżu Jeziora Ostrzyckiego wznosi się zalesiony szczyt również zwany Wieżycą. Całkiem możliwe że obie te nazwy wcale nie pochodzą od wieży ani od wiary – lecz od wizji – wiżienija – bo tak brzmi starosłowiańskie miano – z którego pochodzi polskie „widzenie, wizja” a także rosyjskie wiżdijenie – widzenie, wizja (telewiżdienie – tele-wizja). W takim wypadku obydwie te góry – i być może wszystkie inne słowiańskie Wizyce-Wiezyce-Wierzyce poświęcone by były bogu Widowi-Makowicowi, Temu Który Okiem Jedynym Widzi Całą Przyszłość. Jego postać przechowała zwłaszcza tradycja Rusi, a jest on także jednym z Bogów „jasnych” przynależących do Kręgu Białobogi.

Miana Rady, Roda, Przyrody, Radugi wiążą się z „jasnymi”, „przyjaznymi” człowiekowi mocami które przynależą do Trzemu Białobogi w sposób oczywisty. Jednakże z tym trzemem jest też związana bogini którą się uważa powszechnie za „złą” i wredną, a to na podstawie baśni dziecięcych gdzie spełnia ona zupełnie niezrozumiałą dla nas dzisiaj rolę dręczycielki dzieci. W istocie nosiła ona miano D-RA-sznica, albo Rada-Rodzica, a była boginią mieszkającą w chatce na kurzej stopce na brzegu lasu. Las – jak wiemy symbolizuje archetypiczne Zaświaty, a do Zaświatów udaje się każdy kto przechodzi obrzędy Inicjacji – Przejścia – Zmiany stanu i statusu. Drasznica- Baba Jaga jest kimś odmiennym niż Jędza-Jędzona-Jędzi Baba (Jędzony to pomocnice Chorzycy-Gorzycy-Groźnicy – Jadzice – są to boginki zadające „jad” i „jadzące” rany). Jędzoną nazywano też gdzieniegdzie (gdy pamięć ludu nieco już przytępiała na skutek upływu stuleci) samą Chorzycę. Drasznica to Strażniczka Przejścia, która czuwała nad obrzędem inicjacji młodych – między innymi nad Zaplecinami czy Postrzyżynami (w wieku 7 lat) czy obrzędami przyjęcia do Bractwa Młodych (np Wilków – mężczyzn – 14 lat, np Kukułek – kobiet – 14 lat) . Tego typu obrzędy bowiem w plemiennych społecznościach zawsze łączyły się z koniecznym zdobyciem sprawności lub wykazaniem sęe umiejętnością, które to znamionowały osiągnięcie odpowiedniej dojrzałości. Stąd np – nocne wyjścia chłopców do lasu po jak najdłuższy pień drzewce – na tzw Gaik – palmę, czy też rysowanie wzorów przez panny na wielkanocnych jajkach, albo tuczenie dzieci w domostwie czarownicy w klatce w lesie, czy też wsadzanie do rozgrzanego pieca na łopacie chlebowej – co potem tak drastycznie opisywał jako śmiercionośny zabobon jeden z pozytywistycznych pisarzy polskich. Jak widać te rytuały były mu zupełnie obce – nie zrozumiał o co w tym wszystkim dawniej chodziło.

Widok z Wieżycy na Jezioro

Rzeka  na Kaszubach i jej Wieżyca

Radunia Koszebska leży na Pojezierzu Bytyńskim (Bytowskim) a więc i tutaj podobnie jak w Ziemi Ojców pod Krakowem mamy Dolinę Bytów.

Jest to jeden z najatrakcyjniejszych obszarów w całym pasie pojezierzy. Urozmaicona polodowcowa forma terenu sprawiła, że nadano temu zakątkowi kraju miano Szwajcarii Kaszubskiej. W jej skład wchodzi część Pojezierza Kaszubskiego i część słabo wyodrębnionego Pojezierza Bytowskiego. Nad okolicą góruje Wieżyca (329 m n.p.m.), najwyższy szczyt Niżu Środkowoeuropejskiego. Szwajcaria Kaszubska to obszar pofałdowanego terenu, z dużą ilością jezior, oczek wodnych i torfowisk.

Największe jeziora rynnowe leżą na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Głównymi ośrodkami miejskimi tego obszaru są Kartuzy – uznawane za stolicę Kaszub oraz Bytów, natomiast większość ośrodków turystycznych skupionych jest przy szlaku wodnym, zwanym „Kółkiem Raduńskim”. Spośród wielu rezerwatów znajdujących się na tym obszarze wspomnieć warto o „Ostrzyckim Lesie” z buczyną pomorską, „Kurzych Grzędach” – miejscu lęgowym żurawia, rezerwacie „Stare Modrzewie” koło Kartuz czy „Jeziorze Kamiennym”, oligotroficznym zbiorniku wodnym z chronioną rośliną reliktową – lobelią jeziorną. Z regionem tym związanych jest najwięcej pamiątek i tradycji kaszubskich.

Dolina Słupi i Wieprzy różni się od obszaru Szwajcarii Kaszubskiej. Jest to kraina lasów, dziewicza, rzadziej zaludniona niż Szwajcaria Kaszubska. Dla ochrony szczególnie cennych walorów krajobrazowych tego terenu powołany został do istnienia w 1981 roku Park Krajobrazowy „Dolina Słupi”, na którego obszarze występują naturalne stanowiska rzadkich roślin i miejsca gniazdowania ptaków chronionych, między innymi orła bielika.

Radunia (kaszb. Reduniô, niem. Radaune) – rzeka, lewy dopływ Motławy. Całkowita długość rzeki wynosi 103,2 km, powierzchnia zlewni 837 km², zaś całkowity spadek 162 m.

Wypływa z obniżenia terenu (o dł. ok. 4 km) nieopodal Jeziora Stężyckiego na wysokości 165 m n.p.m. i przepływa przez kompleks jezior zwanych „Kółkiem Raduńskim” Pojezierza Kaszubskiego, następnie płynie poligeniczną doliną, cechującą się znaczną asymetrią zboczy i deniwelacjami) i składającą się z czterech odcinków basenowych, trzech przełomowych oraz odcinka w strefie krawędziowej Pojezierza Kaszubskiego. Radunia ma tu cechy rzeki o charakterze podgórskim, m.in. spadek sięgający 6,80‰ w Przełomie Babidolskim. Do Motławy uchodzi na Żuławach Gdańskich w okolicy miejscowości Krępiec (pod Gdańskiem) przy polderze o poziomie -1,3 m n.p.m., mając koryto odpowiednio podniesione ponad depresję do poziomu ok. 0,5 m n.p.m.

W latach 1910-1937 zbudowano na Raduni osiem elektrowni wodnych o łącznej mocy 14 MW. Elektrownie te, czynne do dnia dzisiejszego, są cennymi zabytkami przedwojennej architektury przemysłowej, udostępnianymi do zwiedzania. Wnętrza siłowni w dużej mierze zachowały oryginalne wyposażenie.

Zarówno jeziora Kółka Raduńskiego (przez które przepływa) jak i sama rzeka nadaje się do uprawiania turystyki kajakowej. W 2009 r. powstał Kajakowy Szlak Elektrowni Wodnych Raduni – na odcinku między Straszynem a Pruszczem Gdańskim powstały przenoski, znaki i tablice.

Pomiędzy miejscowością Kiełpino a elektrownią Rutki rzeka płynie w malowniczym Przełomie Babidolskim, gdzie utworzono rezerwat Jar Rzeki Raduni. Od Pruszcza Gdańskiego część rzeki Raduni (o dł. ok. 10 km) płynie przez Żuławy Gdańskie naturalnym korytem, druga część wód odprowadzana jest Kanałem Raduni, zbudowanym w latach 1348-1354 przez Krzyżaków.

Most nad Radunią w Rutkach – Rutki nazwa związana z Rudzią Boginią Pąpu Rodowego – Kwiatu Paproci

Jezioro Raduńskie Górne (kszb. Jezoro Reduńsczé Górné) – jezioro rynnowe na Pojezierzu Kaszubskim w powiecie kartuskim (województwo pomorskie). Jezioro znajduje się w najatrakcyjniejszej krajobrazowo części Kaszubskiego Parku Krajobrazowego zwanej Szwajcarią Kaszubską. Do momentu powstania sztucznej zapory w Łączynie stanowiło jedną całość wespół z jeziorem Raduńskim Dolnym pod nazwą „Jezioro Raduńskie (niem. Radaunen-See)”. Na całej długości rynny jeziora przepływa rzeka Radunia stanowiąc element szlaku wodnego Kółko Raduńskie. Południowy kraniec jeziora rozwidla się na dwie wąskie zatoki z których to wschodnia ma bezpośrednie połączenie z jeziorem Stężyckim. Nad wysokimi brzegami jeziora (dochodzącymi do wysokości 40 metrów) znajdują się ośrodki wypoczynkowe i domki letniskowe. W pobliżu sztucznego przesmyku Bramy Kaszubskiej, dzielącego oba jeziora Raduńskie znajduje się stacja limnologiczna Uniwersytetu Gdańskiego, zaś koroną zapory przebiega trasa drogi wojewódzkiej nr 228.

Przed 1920 jezioro nosiło nazwę niemiecką Oberer Radaunen-See.

[To podkreślanie niemieckich nazw na Pomorzu czy na Śląsku  jest jakąś zupełnie chorą manierą – mam nadzieję że to nie jest zalecenie urzędnicze – bo to się nagminnie spotyka na portalach oficjalnych rożnych gmin i powiatów – poświęconych turystyce. Gorsze że podchwytują to też młodzi na swoich portalach zdobywców i odkrywców tajemnic Gór Sowich i innych, którzy powtarzaja to jak papugi (żeby nie powiedzieć lemingi) gdyż ktoś im wmówił i tak uważają iż to jest „trendy” i „poprawne politycznie” podawać nazwę polską w prusackim brzmieniu.

Nie TO nie jest poprawne politycznie ani w ogóle poprawne nie jest!

Dobrze by było mieć świadomość, że nie warto przytaczać chwilowych nazw miejscowości, gór czy rzek – tak chwilowych bo obowiązujących zaledwie 100 – 200 lat podczas gdy wcześniej przez 800-1000 lat były to nazwy słowiańskie – jeśli liczyć „tylko” po bożemu czyli od chrztu Polski.

Bo według naszej miary Miary Wiary Przyrody – Rodzimej Wiary Słowian, były to nazwy słowiańskie, w przypadku Polski i Połabia,  od 5000 lat – więc ten epizod krzyżacko-prusacki możemy pominąć milczeniem. Równie drażniący jest nagminny proceder pomijania polskich nazw na Połabiu i w Wędlandzie – czy to jakiś syndrom postkolonialny płynący z poprusackiej Wielkopolski i poprusackiego Pomorza? C.B]

Kurhany z epoki brązu nad rzeką Radunią

Cmentarzysko położone jest na terenie Pojezierza Kaszubskiego, w kompleksie leśnym rozciągającym się szerokim pasem na wschód od jez. Raduńskiego, pomiędzy wsiami Stężyca na południu i Przewóz na północy. Długość stanowiska wzdłuż linii brzegowej wynosi ok. 6 km, największa szerokość ok. 1.5 km w pobliżu leśniczówki Uniradze. Rzeźba terenu polodowcowa, w części północnej bardziej urozmaicona z dość stromymi wzgórzami morenowymi oraz dolinami rynnowymi (wysokość ok. 180-220 m. n.p.m.). Na obszarze tym występują liczne zamknięte stawy i torfowiska.
Godne uwagi jest bezpośrednie otoczenie stanowiska. Znajduje się ono na wysoczyźnie wyraźnie ograniczonej pętlą jezior rynnowych: Stężyckiego i Raduńskiego na zachodzie, Kłodna na północy, Małego i Wielkiego Brodna, Ostrzyckiego i Patulskiego na wschodzie, Dąbrowskiego i Lubowiska na południu. Dodatkowo jeziora Ostrzyckie, Bukrzyno Małe i Duże dzielą ten obszar na dwie części; cmentarzysko zajmuje dużą część południowej. Na wschód od jeziora Ostrzyckiego znajduje się Wieżyca (329 m n.p.m.), najwyższe wzgórze na Pomorzu. Na zachodnim brzegu jez. Raduńskiego Dolnego naprzeciwko miejscowości Przewóz i północnej granicy cmentarzyska znajduje się półwysep Hel z pozostałościami po przeprawie promowej, która istniała do schyłku XVIII w. Na zachód od przeprawy, w lesie w pobliżu Wygody Łączyńskiej stwierdzono występowanie nielicznych kurhanów.

Zbadany przez archeologów kurhan po rekonstrukcji.

W pobliżu cmentarzyska Uniradze położone są trzy grodziska: największe nad jez. Zamkowisko ok. 1.5 km na wschód od cmentarzyska, drugie po przeciwnej stronie jez. Raduńskiego w pobliżu Borucina, trzecie na przesmyku pomiędzy jez. Ostrzyckim i Bukrzynem.

 

Wieżyca 329 mnp.

Obecnie cmentarzysko w całości znajduje się w kompleksie leśnym, jednak jego pierwotny zasięg był większy i obejmował przynajmniej niektóre okoliczne pola. Kurhany zachowały się jednak wyłącznie na terenach leśnych, szczególnie dobrze w naturalnych lasach bukowych. Na wtórnie zalesionych terenach porolnych nie stwierdzono występowania kurhanów.

J.Ostrzyckie i Wieżyca

Jak widać podobieństw między tymi dwoma miejscami rzeką i górą Radunią jest dosyć dużo mimo znacznej odległości. Czy to ta sama kultura czy to to samo plemię tworzyło owe dwa kompleksy święte? Czy ono zakładało Dolinę Ojców i Carodunę?

 

Święte źródła na stokach Ślęży

Jeszcze kilka słów o Śląsku i Ślęży

 od doktora Hałata

… in pago Silensi, vocabulo hoc a quodam monte nimis excelso et grandi olim isibi indito; et hic ob qualitatem suam et quantitatem, cum execranda gentilitas ibi veneraretur, ab incolis omnibus nimis honorabatur.
THIETMAR   A. D. 1017

… w kraju śląskim, który nazwę tę otrzymał niegdyś od pewnej wielkiej i bardzo wysokiej góry. Owa góra wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego ogromu oraz przeznaczenia, jako że odprawiano na niej przeklęte pogańskie obrzędy.


Jedno z licznych źródeł na stokach gór kompleksu Ślęży

Czczono tam święty gaj lucus Zutiburc „gaj Świętybór”: była to kraina między Świdnicą a Wrocławiem, w czasach Thietmara pagus, a zatem niewielki obszar dokoła jednego grodu. Nazwa Śląska, która już w XII w. obejmowała całą pd.-zach. rubież Polski, jest formą przymiotnikową (z przyrostkiem -sk) nazwy rzecznej Ślęża, w przekazie 1202 rzeka Slenze, która wpada niżej Wrocławia do Odry. Wywód: pień słow. ślęg „pełzać” – rzeka powolna; do tego gniazda należy Śląchwa, dopływ Warty i Ślina, dopływ Narwi. Góra Sobótka od tej rzeki nazywała się góra Ślęża, 1223 mons Sylencii. 

Mały Słownik Pochodzenie i znaczenie nazw geograficznych
Józef Staszewski, Wydanie trzecie, Wiedza Powszechna 1968


Samotna, pokryta ciemnym lasem, często spowita chmurami i mgłami, ściągająca liczne burze, od najdawniejszych czasów budziła strach i szacunek oraz kojarzyła się w umysłach ludzi z siedliskiem istot nadprzyrodzonych. Nazwa Góry Ślęży położonej w pobliżu Wrocławia (około 30 km w kierunku południowo-zachodnim) i przepływającej w pobliżu niej rzeczki Ślęży pochodzi od prastarego słowa ślągwa oznaczającego wilgotne zamglone powietrze. Ślągnąć znaczyło moknąć, nasiąknąć wilgocią, a prześlągły to samo co przemoknięty. Rzeczka Ślęża szeroko rozlewa się, ma bagniste i mokre brzegi, góra Ślęża zaś często osnuta jest mgłami, stąd też jej nazwa „mokra” czyli Ślęża. Od Ślęży wywodzi się również nazwa ludności – Ślężanie – zamieszkującej żyzne tereny nad rzeczką Ślężą. Od plemienia Ślężan przyjęła się nazwa całego kraju. Można więc przypuszczać, że Góra Ślęża, gdzie odbywały się praktyki religijne, związane z kultem słońca, musiała mieć znaczenie scalające dla całego Śląską. Płaski szczyt Góry Ślęży otoczony był potężnym wałem, z którego zachowały się resztki od strony południowej oraz drugi tzw. wał półksiężycowy, usytuowany mniej więcej w połowie wysokości zboczy. Wał ten szeroki w podstawie 5 m, zbudowany był z olbrzymich głazów i mniejszych kamieni, o konstrukcji luźnej, bez zaprawy, przysypany jedynie ziemią, piaskiem i żwirem. Z tym wielkim ośrodkiem kultowym związane były tzw. rzeźby ślężańskie wykonane w kamieniu, rozmieszczone w różnych punktach góry bądź w jej najbliższej okolicy.

STARA MAPA TAJEMNICZEJ KRAINY W ŚRODKU EUROPY,
KTÓRA SWĄ NAZWĘ PRZYBRAŁA OD
ŚWIĘTEJ GÓRY ŚLĘŻY

 

 


Najstarsza cywilizacja Europy (4 800 – 4 600 przed Ch.)
na wschód od Limes Sorabicus – wyznaczonej po wielu tysiącleciach przez Niemców
granicy odzielającej ich od Słowian, następców Prasłowian autochtonicznej kultury łużyckiej.

 

Granice prasłowiańskiego Śląska ulegały częstym zmianom. W skład monarchii Henryka Brodatego obok całego Śląska wchodziła także Wielkopolska, Ziemia Krakowska, Sandomierska i Lubuska. W XXI wieku znaczna część Ziemi Lubuskiej to niemiecka Brandenburgia – kraina słowiańskich mogił.

Podczas II wojny światowej został zabity co piąty obywatel Polski, w 88% byli to bezbronni cywile.  W wyniku połączonej napaści państwa niemieckiego i sowieckiego Polska straciła co trzeciego obywatela, a bilans utraconej i uzyskanej powierzchni kraju wykazał w roku 1945 stratę jednej piątej naszego terytorium w stosunku do stanu sprzed agresji zbrodniczych potęg.

Szanując werdykty historii, w XXI wieku po ziemie utracone rąk nie wyciągamy.
Podpalaczy świata prosimy o to samo. Ojczyzny Polakom nie odbiorą ani ludobójcze wojny, ani oszukańcze traktaty, ani skryte kolonizacyjne akcje.

W XXI wieku Śląsk Polski jest domem co czwartego Polaka.

Cudzej ziemi nie chcemy, swojej nie oddamy.


Woda jako żywioł i główny składnik istot żywych nie znajduje sobie równych na tej ziemi. Naszym najbardziej imponującym pomnikiem wody jest nazwa Śląska pochodząca od świętej góry Prasłowian – Ślęży, czyli mokrej. 

Wybitny znawca archeologii Ślęży, prof. Grzegorz Domański, zwraca uwagę na możliwość łączenia nazwy góry związanej z wodą, sławnej rzeźby postaci z rybą i odkrytego w 1993r. grodu na wschodnich zboczach prawdopodobnie poświęconego Ślężowi – słowiańskiemu bóstwu wody. 

Prof. Witold Hensel w dziele „Polska Starożytna” (Ossolineum 1980) podaje, że różne znaleziska ze Śląska dowodzą,  iż kult źródeł wodnych utrzymywał się tam poczynając od neolitu. Podkreśla, że badania w Biskupinie (odkryty jesienią 1933r. przez prof. Józefa Kostrzewskiego na półwyspie jeziora biskupińskiego gród kultury łużyckiej Prasłowian) ujawniły oddawanie przez jego mieszkańców czci źródłom wody, „którzy wody w jeziorze mieli w bród, zdawali sobie sprawę z wartości pitnej czystej wody źródlanej. W tej materii kontynuowano niewątpliwie wcześniejsze tradycje. (…) Kult wody (jezior, rzek oraz źródeł) istniał i później na ziemiach polskich.” 

 

Przeszłość Ślęży, Ziemi Ślężańskiej, Śląska 
i innych ziem Słowian Zachodnich
400 mln
Kaledońskie ruchy górotwórcze
Powstanie wyniosłości Ślęży

300 mln
Hercyńskie ruchy górotwórcze
Obniżenie otoczenia (dzisiejszej równiny wrocławskiej)

600 000 – 8 000
Kolejne okresy epoki lodowcowej (plejstocen),
przedzielone okresami międzylodowcowymi
Wierzchołek Ślęży wystaje 200 m ponad otaczający go lądolód skandynawski

500 000
Wyroby z krzemienia wykonane przez Homo erectus erectus
człowieka wyprostowanego
(poprzednika Homo sapiens, człowieka myślącego)
na Winnej Górze w Trzebnicy i w okolicach Ruska k/Strzegomia

230 000 – 190 000
Epoka międzylodowcowa Mindel-Riss
Pierwsze gromady ludzkie na ziemiach polskich
– koczownicy  kultury klaktońskiej

120 000
Fragment kości konia odkryty w Sulistrowiczkach
Odkrycie zabytków krzemiennych,
np. tłuków pięściowych zwężonych ku  jednemu końcowi,
potwierdziłoby pobyt myśliwych związanych z przemysłem mustierskim
(nazwa od miejscowości Le Moustier, Francja)

100 000 – 7 000
paleolit
Gromady myśliwych i zbieraczy kultury aszelskiej
(nazwa od miejscowości Saint Auchel, Francja)
 Pierwsi osadnicy na terenie Śląska

12 000 – 10 000
paleolit
Ślady pobytu myśliwych w Grodziszczu (Góry Kiełczyńskie)

7 000 – 4 000
mezolit
W miarę cofania się lodowca i ocieplania klimatu
napływ ludów kultury tardenoaskiej (z południa) i kultury północnej.
4 800- 4 600
Na obszarach Europy Środkowej,
które po napływie Indoeuropejczyków
stały się kolebką Słowiańszczyzny
w szerokim pasie od zachodu stykającym się 
z wyznaczoną po wielu tysiącach lat
przez Germanów granicą Słowian
(limes Sorabicus)
pojawia się najstarsza cywilizacja Europy.
Dotychczas ujawniono opinii publicznej
odkopanie przełomowych znalezisk 
na terenie obecnej Saksonii:

Gosiek (hornjoserb. Gosjek, niem. Goseck)
– obserwatorium Słońca



Ślęża, słowiański Olimp

, góruje nad żyzną równiną rozciągającą się pomiędzy Wrocławiem a Świdnicą, jest najwyższym szczytem od Sudetów po Ural na wschodzie, a nadto znajduje się na obszarze najstarszej cywilizacji Europy sięgającej w kierunku zachodnim do miejscowości Gosiek nad Soławą w krainie Serbów, czyli Regio Surbi zgodnie z nazewnictwem pierwszych opisów historycznych Geografa Bawarskiego (obecnie Goseck an der Saale in Sachsen-Anhalt, Bundesrepublik Deutchschland, czyli w obowiązujących prawnie językach autochtonicznej ludności serbołużyckiej – hornjoserbsce: Saksko-Anhaltska, Zwězkowa republika Nimska, dolnoserbski: Sakska-Anhaltska, Zwjazkowa republika Němska). Limes sorabicus, przez samych Germanów wyznaczona granica Słowian, po stronie Słowian pozostawiała Gosiek oraz inne lokalizacje najstarszej cywilizacji Europy, jak  Ajtra (Aythra)  w mieście Lipsk (niem. Leipzig) i Nikur (Nickern) w mieście Drezno (hornjoserb. Drježdźany, obecnie niem. Dresden).

W roku 1991 zdjęcia lotnicze okolic Gosieku pozwoliły wykryć na tamtejszym niewielkim wzniesieniu pogórza Harzu pozostałości kolistego obiektu otoczonego rowem o średnicy 75 m. Po rekonstrukcji wykopalisk wykazano, że było to obserwatorium astronomiczne najstarsze na świecie z dotychczas odkopanych. Powstałe ok. 5 000 lat przed narodzeniem Chrystusa obserwatorium astronomiczne w Gosieku jest starsze o 4 300 lat od Polskich Pompejów – Biskupina, grodu prasłowiańskiej kultury łużyckiej i o 2 000 lat od brytyjskiego Stonehenge.

Obserwatorium składało się z czterech koncentrycznych budowli: wału, rowu i dwóch drewnianych palisad wysokości człowieka. W palisadach istniały trzy pary bramy: północna, południowo-wschodnia i południowo-zachodnia. W dniu przesilenia zimowego (najkrótszy dzień roku 21 – 22 grudnia, po którym następuje prasłowiańskie Godowe Święto, Szczodre Gody, Święto Zimowego Staniasłońca)  człowiek stojący w środku obserwatorium mógł obserwować wschód Słońca przez bramę południowo-wschodnią i zachód Słońca przez bramę południowo-zachodnią. Obie te bramy wobec siebie są zlokalizowane pod kątem ok. 100 stopni.

W 2001r. wyrwano z rąk złodziei miedziany dysk ze złotymi intarsjami przedstawiającymi ciała niebieskie: słońce, księżyc i gwiazdy oraz dwa przeciwstawne łuki na brzegach dysku. Kąt pomiędzy najniższymi punktami obydwu łuków wynosi 97,5 stopnia i odpowiada położeniu Słońca w epoce brązu w czasie przesilenia zimowego na 51 stopniu szerokości geograficznej północnej. Dysk ten znaleźli złodzieje wykopalisk w 1999r. na terenie eksploracji archeologicznej otaczającym koncentrycznie szczyt wysokiej na 252 m n. p. m. Góry Środkowej (niem. Mittelberg, Ziegelroda Forst) na 51 stopniu szerokości geograficznej północnej pod miasteczkiem Nebra. Miejscowości Gosiek i Nebra dzieli odległość ok. 25 kilometrów. Obrazujący niebo dysk z Nebry (Nebra sky disk, Himmelsscheibe von Nebra) pochodzi z XVI wieku przed narodzeniem Chrystusa, jest dziełem kultury unietyckiej bezpośredniej poprzedniczki kultury przedłużyckiej,  z której to powstała kultura łużycka Prasłowian. Odstęp czasu pomiędzy założeniem najstarszego z dotychczas odkrytych na świecie obserwatorium astronomicznego a wykonaniem klucza do obserwacji ruchu ciał niebieskich w postaci obrazującego niebo dysku z Nebry sięga 3,5 tysiąca lat i dowodzi ciągłości i wyjątkowego zawansowania autochtonicznej kultury łużyckiej.

dr Zbigniew Hałat

Ajtra (Aythra) 
w mieście Lipsk (niem. Leipzig)

Nikur (Nickern) 
w mieście Drezno (hornjoserb. Drježdźany, niem. Dresden)

 


(uzupełnienia w kolorze czerwonym naniesione na fragment  mapy z podręcznika:
Richard Suchenwirth, „Deutsche Geschichte”, Lipsk 1937)
4 500
mezolit
Najstarsze szczątki ludzkie na Śląsku w Tyńcu n/Ślęzą
należą do kultury północnej.
Pochowanego w grobie szkieletowym człowieka
wyposażono w motykę z rogu jelenia,
co uznaje się za najstarsze świadectwo wiary w życie pozagrobowe

4 000  – 1 800
neolit
Kultura ceramiki wstęgowej
Napływ plemion naddunajskich niosący kulturę,
której źródła sięgają Bliskiego Wschodu.
Nasilone  osadnictwo, rolnictwo, hodowla, tkactwo, garncarstwo, kamieniarstwo.
Osady ludności  kultury ceramiki wstęgowej odkryto w Starym Zamku.
Kult Wielkiej Matki, grzebanie zmarłych w pozycji embrionalnej.

3 500
Kultura lendzielska
Z południa napływa druga fala naddunajskich plemion neolitycznych,
które zasiedlają obszary zajęte przez  plemiona kultur wstęgowych.
W Dobkowicach i Jordanowie Śl. odkryto ozdoby i narzędzia miedziane.

3 500 –  3000
Kultura pucharów lejowatych (północna)
Na Jańskiej Górze kamieniołomy serpentynitu ,
który służył do wyrobu na dużą skalę typowych śląskich toporów.
W ok. Jordanowa kamieniołomy nefrytu
do wyrobu narzędzi gładzonych.
Kult płodności i kult sił przyrody

2 500
Kultura amfor kulistych
Osady na północno-zachodnim stoku Ślęży; nasilony handel:
ozdoby z bursztynu w Strachowie,
siekierki z przywiezione z Krzemionek Opatowskich

2 000
Kultura ceramiki sznurowej
Napływ przodków Indoeuropejczyków, w tym przyszłych  Słowian
– wojowniczych gromad pasterzy uzbrojonych w topory bojowe.
Naczynia gliniane przytraczali do pasa sznurami.
Odcisk sznura na ceramice stał się wyróżniającym elementem tej kultury.

 

Profesor Józef Kostrzewski

najbardziej wybitny polski archeolog

odkrywca prasłowiańskiego Biskupina

tak opisuje ten okres naszych pradziejów:Wędrówkom ludów koczowniczo-myśliwskich w III okresie neolitu sprzyjał panujący wówczas suchy i ciepły klimat subborealny, powodujący wysychanie lasów i rozszerzanie się stepu na znaczną część wschodniej i środkowej Europy. Do dzisiaj zachowały się różne pozostałości szczątkowe klimatu stepowego wśród rosnących u nas roślin, np. miłek wiosenny (Adonis vernaculus), ostnica (Stipa pennata i St. capitata), turzyca (Carex humilis) i wisienka stepowa (Prunus fruticosa), spośród zwierząt zaś przetrwał u nas tego okresu chomik.

(…) najważniejszą rolę odegrał lud posługujący się c e r a m i k ą  s z n u r o w ą, tak nazwaną od najczęściej stosowanej ornamentyki w postaci odcisków sznura (tabl. IV-V). W ludzie tym, który dzięki oswojeniu konia mógł przebywać szybko znaczne przestrzenie i zawojował znaczną część Europy od Renu aż do Wołgi i Kaukazu, od Danii i Szwecji Południowej aż do Dunaju dość powszechnie upatruje się Praindoeuropejczyków, tzn. przodków językowych głównych dzisiejszych i wymarłych już ludów Europy (Słowian, Bałtów, Germanów, Italików, Greków, Celtów, Ilirów, Traków) oraz Azji Przedniej (Hindusów. Persów, Ormian, Tocharów i in.). Kolebkę języka indoeuropejskiego umiejscawiano dawniej powszechnie w Azji, w nowszych czasach jednak przyjmuje się raczej, że język ten powstał w Europie i że aryjska gałęź Indoeuropejczyków stąd dostała się do swych obecnych azjatyckich siedzib [uczeni radzieccy, opierając się na tezach Marra, odrzucają w ogóle pogląd lingwistów i prehistoryków zachodnioeuropejskich o prajęzyku indoeuropejskim i prakolebce Indoeuropejczyków].

Rozszczepienie się jednolitego pierwotnie języka na liczne języki oddzielne tłumaczy się przemianami, jaki uległ on w ustach różnych ludów przedindoeuropejskich, którym został narzucony i które przekształciły go według własnych upodobań a długie wieki odrębnego rozwoju przyczyniły się do dalszego pogłębienia różnic. Pozostałością dawnych przedindoeuropejskich mieszkańców Europy, których nie dotknął proces indoeuropeizacji są m. in. Baskowie na pograniczu francusko-hiszpańskim, różne ludy kaukaskie, Finowie, Estończycy i Lapończycy. Językoznawcy datują dobę indoeuropejską na czas 3000-1500 przed Chr., tzn. na sam koniec środkowej epoki kamiennej, czas istnienia młodszej epoki kamiennej i początek epoki brązowej, a w tym czasie prehistorycy znają – poza przeżywającym się przemysłem tardenoaskim – tylko jeden lud, który zawojowawszy ogromne obszary mógł narzucić swój język ludom podbitym, tzn. lud ceramiki sznurowej. Przyjmujemy zatem, że to właśnie sznurowcy, jak ich dla krótkości nazwiemy, byli propagatorami owego niezróżnicowanego jeszcze języka praindoeuropejskiego. Możemy już nawet śledzić obecnie w szczegółach wytwarzanie się niektórych ludów indoeuropejskich, które powstały ze skrzyżowania się dawniej osiadłych ludów ze sznurowcami. Na przykład zmieszanie się sznurowców z ludnością pucharów lejkowatych i przedstawicielami kultury łabsko-wezerskiej w Niemczech północno-zachodnich i Danii spowodowało powstanie języka pragermańskiego. Nawarstwienie się sznurowców na lud kultury praugrofińskiej na Pomorzu Gdańskim i w Prusach Książęcych doprowadziło z czasem do wytworzenia się Prabałtów, tzn. przodków Litwinów, Łotyszów, Prusów i Jadźwingów. Skrzyżowanie się dwóch odłamów sznurowców z ludnością pucharów dzwonowatych i innymi podbitymi ludami przyczyniło się do powstania kultury unietyckiej, z której w dalszym ciągu rozwinęły się kultury: przedłużycka oraz łużycka, będąca prehistorycznym odpowiednikiem Prasłowian.

Na ziemiach polskich wyróżnić możemy pięć grup miejscowych kultury ceramiki sznurowej: zachodniopolską. rzucewską, śląską (marszowicką), krakowską i złocką. Mimo pewnych różnic drugorzędnych dzielących te grupy łączy je wszystkie pokrewny obrządek pogrzebowy, mianowicie chowanie zmarłych w postaci skurczonej w grobach jednostkowych, używanie podobnej broni: łuku z grocikami strzał najczęściej sercowatymi lub trójkątnymi, oszczepów z grotem krzemiennym i ozdobnych czekanów bojowych, noszenie podobnych ozdób w postaci naszyjników z kłów zwierzęcych, wreszcie niektóre wspólne formy naczyń glinianych i ich ornamentyka, złożona z odcisków sznura.

Józef Kostrzewski: Pradzieje Polski, Księgarnia Akademicka, Poznań, 1949

 

1900
Kultura pucharów dzwonowatych
Napływ koczowników z Półwyspu Iberyjskiego; grób kobiety w Strachowie.

1 800
Grupa marszowicka
Kultury ceramiki sznurowej
Wokół najbardziej urodzajnych ziem śląskich nad środkową Odrą
(na południe od obecnego Wrocławia)
oryginalna grupa kultury ceramiki sznurowej
reprezentująca Przedsłowian wspólnoty bałtosłowiańskiej.

 

Profesor Józef Kostrzewski

najbardziej wybitny polski archeolog

odkrywca prasłowiańskiego Biskupina

tak opisuje ten okres naszych pradziejów:Formą szczególnie charakterystyczną dla omawianej grupy są toporki bojowe ze zwisającym ostrzem i obuchem, często zdobione grupami poprzecznych i krzyżujących się rytych linii, zwane typem ślężańskim (sobótczańskim). Wykonywano je z serpentynu, którego złoża znane są ze wschodnich zboczy pasma Ślęży, z Jordanowa Śląskiego.

Wolno mniemać, że tam gdzieś w sąsiedztwie znajdowały się pracownie, w których wytwarzano ten poszukiwany artykuł wymienny. Toporki te, występujące najliczniej na obszarze grupy marszowickiej, były też eksportowane daleko poza jej obręb. Szczególnie gęsto są rozprzestrzenione na obszarze urodzajnych powiatów głubczyckiego i raciborskiego, poza tym. spotyka się je na reszcie Górnego Śląska oraz na terenie zachodniej Małopolski i w południowej Wielkopolsce.

Józef Kostrzewski: Pradzieje Polski, Ossolineum, 1965

Toporki ślężańskie 

w Olbrachtowicach, Okulicach, Nasławicach,
Starym Zamku, Strachowie, Sobótce i na Ślęży.

1 800  –  1 500
I okres epoki brązu
Kultura unietycka

Miedź utwardzona cyną, czyli brąz,
wypiera stopniowo krzemień i inne kamienie
służące do produkcji narzędzi, broni, naczyń, ozdób i innych przedmiotów użytku.
Miedź i wyroby brązowe sprowadzano znad Dunaju, cynę – tylko z Kornwalii.
W oparciu o bogate złoża miedzi nad środkowym Dunajem
rozwija się kultura unietycka.
Między Odrą a Masywem Ślęży
miejscowe plemiona ulegają wpływom kultury unietyckej:
cmentarzyska w Starym Zamku, Świątnikach,
osady w Kunowie i Olbrachcicach, kurhan w Szczepankowicach.

1 500  – 1 300
II okres epoki brązu
Kultura unietycka przechodzi w kulturę przedłużycką,
wpływy kultury trzcinieckiej;
bojowy czekan z brązu w Mirosławicach

1 300 – 700

III – V okres epoki brązu
Kultura przedłużycka przechodzi w kulturę łużycką Prasłowian (Prabałtosłowian).
Nazwa pochodzi stąd, że pierwszych  typowych odkryć tej  kultury
dokonano na Łużycach.
Prasłowianie uważali Ślężę za miejsce święte.
Powstały wały kamienne otaczające miejsce kultu
i rzeźby oznaczone ukośnym krzyżem.
Ukośny krzyż wywodzi się ze skrzyżowanych drewienek.
którymi, według dotychczas popularnej interpretacji,
przez tarcie niecono ogień skojarzony przez podobieństwo

z ogniem na niebie, ze słońcem.
Obecnie parę drewienek wiąże się z działalnością
prasłowiańskich kapłanów ze Ślęży.

Dotychczas odkryto 5 wolnostojących rzeźb z ukośnym krzyżem:
„postać z rybą”, „niedźwiedź I”, „niedźwiedź II”, „mnich” i „grzyb”.

ślężańskie rzeźby kultowe

Obsłudze klanu kapłanów ślężańskich
służyła osada u podnóża świętej góry, obecna Sobótka.
Wielowarsztatowa produkcja znajdowała nabywców w odległych stronach:
żarna ślężańskie odkryto w Szlezwiku.
Osada i cmentarzysko grobów ciałopalnych
w Sobótce, Nasławicach (skarb siekierek z brązu),
Mirosławicach, Starym Zamku i in.,
osady w Kunowie, Rękowie, Strachowie, Świątnikach i in.
Przy Plasterkach (północno-zachodnie stoki Ślęży)
kamienne fundamenty zespołu półziemianek.
Kult słońca: ciałopalenie (ogień oczyszcza),
ośrodek kultowy na szczycie Ślęży, wały kamienne.
Najbardziej znanymi grodami obronnymi kultury łużyckiej
są Biskupin (650 r. przed n. Ch.)
i Osobowice we Wrocławiu ( 800 r. przed n. Ch.), jeden z największych w Polsce.

Epoka żalaza


Tradycje polskiej medycyny integracyjnej
Część I/B


Leczenie nakłuciami przypisuje się cywilizacjom Dalekiego Wschodu. Miarą długości używaną w zabiegu akupunktury jest szerokość kciuka pacjenta, zwana cun (czytaj kun) w uproszczonym języku chińskim (czyli pinyin), a pisana tym samym znakiem 寸 w języku chińskim, japońskim i koreańskim. Po obróceniu znaku cun寸o -45 stopni i odcięciu jego dolnej części uzyskujemy obraz krzyża diagonalnego doskonale znanego miłośnikom cywilizacji słowiańskiej odwiedzającym świętą górę Prasłowian – Ślężę. Krzyż diagonalny rozpoznawany jako średniowieczny znak graniczny, czy też zobrazowanie dwóch patyków służących do niecenia ognia przez czcicieli słońca, równie dobrze może przedstawiać dwa ostro zakończone drewienka mające zastosowanie w akuterapii ślężańskiej.

Ok. 300 km na wschód od najstarszego na świecie obserwatorium astronomicznego znajduje się najbardziej wybitna wyniosłość Przedgórza Sudetów, jaką jest Grupa Ślęży (Masyw Ślęży), w której skład wchodzi Ślęża (719 m n. p. m.), Radunia (573 m n. p. m.) i Wieżyca, czyli Góra Kościuszki (415 m). Wysokość bezwzględna Ślęży od strony równinnego otoczenia przekracza 500 m. Stożkowaty szczyt Ślęży wznoszący się ponad pół kilometra ponad żyzne doliny Odry i jej lewobrzeżnych dopływów pod każdym względem lepiej nadawał się na lokalizację obserwatorium astronomicznego ludu kultury łużyckiej i ją poprzedzających niż niziutka Góra Środkowa w Nebrze, leżąca przy tym niemal na tej samej szerokości geograficznej, co Ślęża. Koncentryczne wały kultowe na szczytach Grupy Ślęży, choć lepiej zachowane niż w Gosieku, jednak nie doczekały się do dzisiaj równie pieczołowitej rekonstrukcji. I to pomimo wyjątkowej w Polsce pozycji Ślęży jako najstarszego miejsca potężnego kultu przedchrześcijańskiego w kolebce naszej państwowości. Znane jest za to turystom bogactwo minerałów ślężańskich już w neolicie będących wdzięcznym surowcem do masowej produkcji wyrobów kamiennych takich, jak toporki ślężańskie, czy żarna znajdowane w odległych miejscach Europy. Jednak największe wrażenie wywierają ślężańskie rzeźby kultowe opatrzone znakiem krzyża diagonalnego. Kolejne bogactwa Ślęży do jej zasoby wodne i leśne. Do dzisiaj leśne źródło i miejsce podmokłe, czyli ślęg, łatwo spotkać w ślężańskich ostępach. Woda jako żywioł i główny składnik istot żywych nie znajduje sobie równych na tej ziemi. Naszym najbardziej imponującym pomnikiem wody jest nazwa Śląska pochodząca od świętej góry Prasłowian – Ślęży, czyli mokrej.  Wybitny znawca archeologii Ślęży, prof. Grzegorz Domański, zwraca uwagę na możliwość łączenia nazwy góry związanej z wodą, sławnej rzeźby postaci z rybą i odkrytego w 1993r. grodu na wschodnich zboczach prawdopodobnie poświęconego Ślężowi (Slenzowi) – słowiańskiemu bóstwu wody. Prof. Witold Hensel w dziele „Polska Starożytna” podaje, że różne znaleziska ze Śląska dowodzą,  iż kult źródeł wodnych utrzymywał się tam poczynając od neolitu. Podkreśla, że badania w Biskupinie ujawniły oddawanie przez jego mieszkańców czci źródłom wody, „którzy wody w jeziorze mieli w bród, zdawali sobie sprawę z wartości pitnej czystej wody źródlanej. W tej materii kontynuowano niewątpliwie wcześniejsze tradycje. (…) Kult wody (jezior, rzek oraz źródeł) istniał i później na ziemiach polskich.”  Gdzie kult, tam i kapłani. Od zarania dziejów kapłani pełnili funkcje lekarzy i medycyna zawsze rozwijała się w obrębie konkretnej kultury ukształtowanej przez warunki naturalne bytowania.

Nasuwa się przypuszczenie graniczące z pewnością, że ślężańscy kapłani stosowali wodolecznictwo na znacznie większą skalę niż strażnicy tak znanych celów wypraw po zdrową wodę, jak trudnodostępne źródła Łaby,  sławne (od neolitu!) źródło św. Anny na zboczu Grabowca nad Karpaczem lub liczące kilka tysięcy lat udokumentowanej przeszłości uzdrowisko w Szczawnie Zdroju. Widoczna z odległości kilku dni drogi Góra Ślęża obiecywała powrót do zdrowia przybywającym w potrzebie. Stąd hydroterapia wymagała uzupełnienia zabiegami akuterapii, metody leczniczej o nieporównywalnie  wyższej skuteczności i znacznie większym zakresie zastosowań niż wodolecznictwo w formie balneoterapii, czy też krenoterapii. Z natury rzeczy prasłowiańscy kapłani ze Ślęży traktowali swoich pacjentów jako całość, mówiąc dzisiejszym językiem jako integrum fizyczne, psychologiczne i moralne. Tym samym ośrodek medycyny ślężańskiej można uznać za najstarszy fundament wielotysięcznej tradycji polskiej medycyny integracyjnej i mieć nadzieję, że akuterapia ślężańska, której postulowanym symbolem są jej narzędzia w postaci krzyży diagonalnych wyrytych w kamiennych rzeźbach kultowych, ma szanse pełnego odrodzenia z korzyścią dla wszystkich.


dr Zbigniew Hałat


 

Profesor Józef Kostrzewski
najbardziej wybitny polski archeolog
odkrywca prasłowiańskiego Biskupina
tak opisuje ten okres naszych pradziejów:Przynależność etniczna kultury łużyckiej.Ważne znaczenie kultury łużyckiej w pradziejach Polski polega nie tylko na tym, że jest to kultura najdłużej trwająca w epoce metali i zajmuje od IV okresu epoki brązu aż  do wczesnego okresu żelaza całą Polskę, lecz głównie na tym, że łączny się z nią zagadnienie początków Prasłowian. Kolebkę naszych najdawniejszych przodków prasłowiańskich umieszcza ogromna większość uczonych na podstawie wiadomości pisarzy starożytnych z I – II w. n .e. na obszarze położonym na północ od Karpat, as spór dotyczy dopiero pytania, jak daleko rozciągał się ten obszar w kierunku zachodnim, czy wschodnim. Badacze niemieccy umieszczają praojczyznę tę najchętniej na wschodzie, bądź na Polesiu, bądź dalej ku wschodowi, uznając za odpowiednik Słowian kulturę trzciniecką, co przyjęli następnie Polak Aleksander Gardawski i Ukrainiec Igor Swiesznikow. Ostatni obok kultury trzcinieckiej, którą przydziela przodkom Słowian zachodnich, bierze pod uwagę kulturę komarowską, którą przypisuje przodkom Słowian wschodnich. Kultura trzciniecka roztapia się jednak już na przełomie II i III okresu epoki brązu w kulturze łużyckiej, a dalsze jej losy na obszarze Związku Radzieckiego są nie znane. Jeśli zaś chodzi o kulturę komarowską, to mimo że próbuje się ją powiązać z następnymi kulturami: biełogrudowską, czarnoleską, kuturą okresu scytyjskiego środkowego Podnieprza i kulturą zarubiniecką, to urywa się domniemana ciągłość na tej kulturze, bo kulturę czernichowską odrzuca większość uczonych radzieckich jako kulturę wschodniosłowiańską, tak że brak wszelkiego połączenia z kulturą wczesnopolską  z VI – VII w. naszej ery. Wybitny archeolog radziecki J. W. Kucharenko stwierdza, że obszar Polesia nie wschodzi w rachubę jako praojczyzna Słowian, ponieważ jego zachodnia część łączy się z dorzeczem Wisły, a wschodnia z dorzeczem Dniepru, przy czym tylko zachodnia część Polesia była początkowo zaludniona przez Słowian, wschodnia zaś przez plemiona bałtyjskie.
Pierwsi Słowianie pojawili się na Polesiu – zdaniem Kucharenki – z  zachodu z chwilą wystąpienia tam pierwszych śladów kultury łużyckiej. Także językoznawca białoruski W. W. Martynow doszedł niedawno do wniosku, że prakolebka Słowian znajdowała się w dorzeczu Odry i Wisły, czyli do tego samego wyniku, do jakiego doszli przed nim językoznawcy polscy M. Rudnicki, T. Lehr – Spławiński i T. Milewski. Za ta zachodnią prakolebką przemawia też wykazana przeze mnie nieprzerwana ciągłość rozwoju kolejno po sobie następujących kultur w Polsce, poczynając od kultury łużyckiej poprzez kulturę wschodniopomorską, grobów kloszowych, kulturę wenedzką i prapolską, a ciągłość tę można wykazać zarówno w dziedzinie ceramiki i wyrobów metalowych, jak w zakresie gospodarki, budownictwa i obrządku pogrzebowego.  Mimo kolejnych zmian kultur, które następowały jedna po drugiej podobnie jak zmiany stylów w budownictwie historycznym w obrębie tej samej ludności Polski, mamy we wszystkich wypadkach do czynienia zasadniczo z potomkami tej samej ludności zasiedziałej na naszej ziemi od III okresu epoki brązu. Bardzo charakterystyczny jest fakt skupiania się wszystkich kultur poczynając od kultury łużyckiej aż do wczesnośredniowiecznej kultury prapolskiej  – mimo pewnych wahań ich zasięgu – w dorzeczu Odry i Wisły. 
W szczególności błędne jest twierdzenie uczonych niemieckich, jakoby Słowianie przybyli na ziemie Polski dopiero w końcu VI czy w VII w. n.e. ze wschodu, ponieważ istnieją bardzo liczne związki między kulturą okresu rzymskiego a kulturą prapolską wczesnego średniowiecza, na które zwrócili już uwagę archeologowie niemieccy z Wrocławia przed II wojną światową, potwierdzając moje dawniejsze spostrzeżenia, przedstawione szczegółowo w mej pracy o ciągłości zaludnienia ziem polskich w pradziejach.
Toteż nawet K. Moszyński, który początkowo wywodził Słowian z Azji, a  następnie lokował ich na obszarze leżącym między stepami Ukrainy a Bałtykiem, w swym ostatnim dziele wydanym już po jego śmierci uznał, że już w okresie rzymskim mieszkali oni w dorzeczu Odry i Wisły. Ze względu na szczególnie bliskie pokrewieństwo językowe Słowian z Bałtami należy poszukiwać najdawniejszych siedzib Słowian w najbliższym sąsiedztwie prakolebki Bałtów, którą dość powszechnie umieszcza się nad południowo-wschodnim Bałtykiem. Z drugiej zaś strony liczne dawne związki językowe słowiańsko-germańskie świadczą o tym, że przodkowie Słowian musieli mieszkać również w sąsiedztwie Germanów.  Nie ma żadnej innej kultury odpowiadającej tak dalece temu postulatowi, jak kultura łużycka. Pogląd niemiecki przypisujący kulturę łużycką Lirom jest – jak wykazał V. Milojcic – już choćby dlatego nie do przyjęcia, ponieważ plemiona iliryjskie grzebały swoich zmarłych nie spalonych, gdy w obrębie kultury łużyckie panował obrządek palenia ciał. Główna ekspansja kultury łużyckie szła w tym samym kierunku co ekspansja Słowian, to jest z zachodu na wschód, o czym świadczy młodszy charakter nazw miejscowych na obszarze ziem ruskich, niż odpowiadających im nazw topograficznych w Polsce. O ciągłości zaludnienia Polski od bardzo dawnych czasów prehistorycznych świadczy też utrzymanie się od młodszej epoki kamienia tej samej zasadniczo struktury antropologicznej aż do wczesnego średniowiecza. Z tych i wielu innych powodów uważamy plemiona kultury łużyckiej za naszych najdawniejszych przodków Prasłowian.

Józef Kostrzewski: Pradzieje Śląska, Ossolineum, 1970

700 – 400
Okres halsztacki epoki żelaza
Pośrednictwo w handlu północy z południem;
na kulturę łużycką wpływa kultura pomorska plemion prasłowianskich,

500
Upadek kultury łużyckiej w następstwie najazdu na Śląsk
Scytów – plemion znad Morza Czarnego;
brązowe groty strzał scytyjskich w Masywie Ślęży

400 –  0
  Okres lateński epoki żelaza

Kultura grobów jamowych kultury przeworskiej
Słowianie kultury przeworskiej w Imperium Rzymskim
byli znani jako Ligowie, stąd Słowianka Kalina oddana do Rzymu za Nerona
jako zakładniczka, była tam nazywana Ligią (vide: „Quo Vadis”:
„Nazywają ją w domu Ligią, gdyż pochodzi z narodu Ligów,
a ma swoje barbarzyńskie imię: Kallina.”
„Cudny musi być wasz kraj ligijski, gdzie takie się rodzą dziewczyny”

Między Odrą a Masywem Ślęży osadzają się Celtowie,

którzy wprowadzają koło garncarskie, żarna obrotowe, żelazne okucia radeł.
Osady w Kunowie, Olbrachtowicach, Starym Zamku, i Świątnikach.
Znaleziska w Strachowie, Sobótce, Strzegomianach i in.
Słowianie Zachodni tworzą związek Wenedów50
Magazyn brył bursztynu (2 750 kg) na Partynicach we Wrocławiu
pamiątka po szlaku bursztynowym łączącym ujście Wisły z Imperium Rzymskim.
Główna nitka szlaku bursztynowego prowadziła przez miejscowości znane dzisiaj jako
Świecie, Toruń, Kalisz, Wrocław, Bardo, Kłodzko, Międzylesie, Brno i Wiedeń

 Niemiecki Drang nach Osten  – postępy w ciągu 2000 lat.

Więcej na stronie: Halat.pl

A propos Caroduny i kilku innych faktów poczytajcie jeszcze poniżej:

Kilka słów od Adama Naruszewicza – na zakończenie

Na koniec przytaczamy  kilka słów (akapitów) z ksiąg Adama Naruszewicza, które wskazują, że nie mylimy ścieżek w odtworzeniu Wiary przodków – że Caroduna jest tym o czym piszemy i że inne fakty są faktami a nie zmyśleniem. Warto studiować stare dzieła gdyż mówią one to czego dzisiaj już nie usłyszycie – a nawet możecie usłyszeć z wyżyn Najwyższych Autorytetów, że coś takiego w ogóle nie istniało:

Tu pierwszy przykład : Kraina Polską zwana pod SCYTAMI przed Chrystusem – to jeszcze w XVIII wieku było oczywiste. Tu Polska pod Sarmatami i Germanami, ale i zbiegowie germańscy zwani Bastarnami, a także wygnanie Medów, a także Sarmaci znani jako Wenetowie i Bastarnowie – bardzo ciekawe rzeczy – dzisiaj już ekstrawaganckie z samej zasady, a kiedyś oczywiste.

Chrobacya i Chrobaci, Kościobocy – naród Sarmacki

Dziwne zachowanie Gotów – ich ucieczka przed braćmi Germanami, a także dziwny język Gotów i Ozów (galijski i panoński?! – a nie germański ani niemiecki!!!), których my nazywamy Osami-Osiami i Ojcami (znani z Kaukazu jako Ostroh-Ojcy). Także Prusy znane dawniej jako Owim.

Tutaj rzeczona Caroduna – Kraków i chagan – jako władca u Awarów czyli Hunów.

Są w dziejach Narodu Adama Naruszewicza dosłownie dziesiątki takich kwiatków – współcześnie przedstawia się nam je jako niemożebności i wymysły.

Podziel się!