Jeszcze parę miesięcy temu postawienie tytułowego pytania wywołałoby lawinowe protesty, a ktoś kto by je postawił okrzyknięty by został nacjonalistycznym głupkiem. Za sprawą genetyki wiele się ostatnio zmieniło. Można powiedzieć że Świat stanął na głowie. Coraz więcej dowodów wskazuje że rzeczywiście pojęcia Prasłowianie i Praindoeuropejczycy to jedno, a na pewno za jeden lud uważać można Słowiano-Scytów. Pomyśleć, że kiedy zaczynałem pisać Mitologię Słowiańską autorytety naukowe pukały się w czoło widząc, że nawiązuję jednak do tezy o Nadwiślańskim pochodzeniu Słowian i starożytności Słowian a nie o ich gwałtownych narodzinach z niebytu w VI wieku n.e.
Przytaczam tutaj ważny fragment długiej i sensownej dyskusji internetowej na temat najnowszych, bieżących odkryć genetycznych i językoznawczych oraz łączenia tych odkryć i teorii z kulturami archeologicznymi. Dyskusja toczy się na stronach; http://forum.histmag.org/index.php?topic=8836.360, gdzie można prześledzić jej cały tok. Przewijają się tam różne argumenty, ale nie ulega wątpliwości że przybliżamy się do odkrycia zaskakującej prawdy o nas samych. Dlatego fragment tej prawdy zdecydowałem się udostępnić tutaj. Dyskusja toczy się na bieżąco a fragment pochodzi z 25 lutego 2010.
Zainteresowanych bardzo głęboko tematem (dyskusja jest naprawdę drobiazgowa i wraca dziesiątki razy do tego samego nierozwikłanego wątku) odsyłam na ową stronę. Tutaj tylko interesujący fragment, z którym się zgadzam w dużej mierze, a który jest tylko potwierdzeniem wysnutych w Księdze Tura i Księdze Ruty i przedstawionych w formie opowieści mitologicznych dziejów Królestwa Sis.
”
Poszukując odpowiedzi na pytania dotyczące etnogenezy Słowian, z konieczności musimy się też zainteresować zagadnieniem wspólnoty praindoeuropejskiej, tzn. kim byli i gdzie żyli Praindoeuropejczycy (PIE).
Do tej pory problem ten był przedmiotem spekulacji i niezliczonych sporów. Obecnie, dzięki nowym i przełomowym odkryciom genetyków, językoznawców, antropologów i archeologów można pokusić się o nowe, bardziej dokładne odpowiedzi.
Interesuje mnie to, jakie PIE mieli geny, jak wyglądali, jakim w przybliżeniu językiem mówili oraz gdzie leżała ich ojczyzna. Przede wszystkim chciałbym jednak uzyskać odpowiedzi na pytania: co łączyło PIE z Prasłowianami, jak wyglądał proces wydzielania się grupy prasłowiańskiej ze wspólnoty PIE i czy w ogóle taki proces miał miejsce, a jeśli tak, to gdzie i kiedy?
Stare teorie języka PIE głosiły, że kiedyś istniała wspólnota mówiących jednorodnym językiem PIE i mieszkujących na tym samym terytorium ludów. Wspólnota ta następnie rozpadła się na liczne plemiona mówiące językami: praceltyckimi, pragermańskimi, pragreckimi, praarmeńskimi, prasłowiańskimi, praindoirańskimi itd., które następnie wywędrowały ze wspólnej siedziby i zajęły nowe terytoria, dając początek współczesnym językom indoeuropejskim.
Dzisiaj wiemy, że taki scenariusz nie mógł mieć miejsca, wyklucza to bowiem genetyka.
Jaka jest zatem prawdziwa historia wspólnoty PIE i języka PIE?
1.Polityka wypaczyła naukę o języku PIE
Omawianie teorii wspólnoty PIE należy chyba zacząć od jej krytyki i pokazania, gdzie leżą źródła błędów.
W 1857 wybitny polski orientalista pracujący na Uniwersytecie Berlińskim Ignacy Pietraszewski wydał dzieło poświęcone badaniom nad świętymi tekstami Zaratusztry. W piśmie tym dowodził bliskiego pokrewieństwa języka awestyjskiego z językiem polskim. Było to ważne odkrycie, gdyż w rzeczywistości języki słowiańskie są bardziej podobne do języków starożytnego Iranu czy Indii niż jakiekolwiek inne języki europejskie.
Jaka nagroda spotkała polskiego badacza za tak wybitne osiągnięcie? Dostał awans? Stał się sławny? Nie, nic z tych rzeczy. Odebrano mu katedrę i wyrzucono z uniwersytetu. Musiał wydawać swoje książki za prywatne pieniądze i robił to, bo był patriotą.
Dzięki jego pionierskim pracom wiemy dziś jak blisko jesteśmy spokrewnieni językowo z ludami tworzącymi wielkie cywilizacje Azji, a dzięki nowym odkryciom w genetyce wiemy też, że ludy, które w epokach brązu i żelaza wtargnęły do Iranu i Indii i dały początek tym cywilizacjom, pochodziły z Europy Centralnej i Wschodniej i pod względem genetycznym i fenotypowym były bardzo podobne do nas. Genetyka i językoznawstwo prowadzą do podobnych wniosków.
Niemcy ignorowali bliskość języków słowiańskich do języków indoirańskich, starając się podkreślić swoje rzekome związki. Wymyślili tzw. teorię języków indogermańskich i wmawiali światu, że to jacyś Indogermanie zawędrowali do Indii. Dzisiaj wiadomo, że to kompletna bzdura, w Indiach wśród kasty bramińskiej, będącej potomkami indoeuropejskich Ariów, nie znaleziono ani jednego nosiciela germańskich czy celtyckich haplotypów należących do hg R1b lub I1. Występuje za to często hg. R1a (80%) i wiele haplotypów identycznych z tymi, które spotykamy wśród Słowian. Związki językowe języków germańskich z indoirańskimi są też bardzo odległe i często pozorne, podczas gdy języki słowiańskie są bliskie indoirańskim.
Widać stąd wyraźnie, że od momentu powstania w XIX w. indoeuropeistyka była spaczona przez niemiecki nacjonalizm i wiele z tamtych błędów przetrwało do dziś.
2.Języki germańskie – przykład języków mieszanych
Języki germańskie nastręczają wielu kłopotów językoznawcom. Nie sposób ich zakwalifikować. Grupa naukowców amerykańskich D. Ringe, T. Warnow i A. Taylor próbując pogrupować języki indoeuropejskie w oparciu o analizy komputerowe stwierdziła, że języki germańskie wykazują zbyt dużo anomalii i nie pasują do innych języków. Obliczenia nie dawały sensownych rezultatów. Postanowiono więc wykonać obliczenia opuszczając języki germańskie.
Eksperyment zakończył się sukcesem i uzyskano drzewo pokazujące zależności między językami indoeuropejskimi:
Autorzy są przekonani, że to dzięki usunięciu języków germańskich komputerowe obliczenia zależności i podobieństw dały sensowne wyniki, i w rezultacie tego otrzymali najlepszą możliwą postać drzewa ukazującego strukturę i historię języków:
Cytaty i rysunki z:
http://www3.isrl.illinois.edu/~junwang4/langev/localcopy/pdf/ringe02IECladistics.pdf
Niektórzy lingwiści, a za nimi amerykański antropolog Dawid W. Anthony, próbują zinterpretować ten rezultat jak na rysunku poniżej:
Z książki Dawid W. Anthony „The Horse, The Wheel and Language” str.57
Anthony pisał swoją książkę ignorując dane, które dostarcza nam genetyka. W oparciu o analizy słownictwa germańskiego i historię genetyczną ludów germańskich najprościej byłoby powiedzieć, że języki germańskie to języki powstałe ze zmieszania języków nieindoeuropejskich i celtyckich, z pewną domieszką języków słowiańskich, tak jak robi to portal Eupedia:
http://www.eupedia.com/europe/origins_haplogroups_europe.shtml
3.Język armeński – przykład indoeuropeizacji
Chociaż bez języków germańskich uzyskujemy większą przejrzystość i łatwiej jest dostrzec podobieństwa, strukturę i historię języków, niewiele nam to pomaga w zrozumieniu historii języka PIE ze względu na następujący problem, który przedstawię na przykładzie języka armeńskiego.
Cytat z:
http://www.familytreedna.com/pdf/alupaper.pdf
Badania genetyczne pokazują, że mówiąca językiem indoeuropejskim populacja Armenii i mówiąca językiem Ałtajskim populacja Azerbejdżanu nie różnią się pod względem genetycznym od siebie i od innych sąsiednich ludów kaukaskich, mówiących językami kaukaskimi, a więc należącymi do zupełnie innej grupy językowej.
Autorzy wnioskują stąd, że na terenie Armenii miało miejsce zastąpienie języka, czyli indoeuropeizacja populacji. Na terenie Azerbejdżanu natomiast ta sama pod względem genetycznym populacja kaukaska uległa ałtaizacji.
W związku z tym język armeński wykazuje wiele specyficznych cech, nie spotykanych w innych językach indoeuropejskich, będących wynikiem ulegania wpływom języków kaukaskich, którymi mówiła rdzenna populacja Armenii.
http://en.wikipedia.org/wiki/Armenian_language
Język armeński wykazuje też wiele innych wpływów:
http://en.wikipedia.org/wiki/Proto-Armenian
Proces powstawania języka armeńskiego polegał na mieszaniu się języków indoeuropejskich i kaukaskich oraz ewolucji. Nie ma żadnych pewnych dowodów, że kiedyś istniał jakiś język praarmeński czy proto-armeński, który wydzielił się ze wspólnoty PIE.
4.Język grecki – przykład konwergencji dialektów
Podobne problemy mamy z językiem pragreckim czy proto-greckim. J. Hall, wybitny językoznawca specjalizujący się w historii języka greckiego pisze:
Cytaty z:Ethnic Identity in Greek Antiquity By Jonathan M. Hall str.169
Nic nie wskazuje na to, aby istniał kiedykolwiek wyodrębniony ze wspólnoty PIE język pragrecki czy proto-grecki, który dał następnie początek historycznym dialektom greckim. Hall temu zaprzecza. Wszystko wskazuje na to, że do Grecji napływały różne plemiona indoeuropejskie, mieszały się z miejscową ludnością nieindoeuropejską, a w wyniku tego mieszania powstawały dialekty lokalne, z których następnie przez złożone procesy konwergencji i dywergencji wyodrębniały się dialekty główne i w rezultacie ukształtował się język grecki.
Pod względem genetycznym populacja grecka jest podobna do populacji sąsiednich i różni się istotnie od populacji Europy centralnej i wschodniej skąd najprawdopodobniej pochodziły plemiona indoeuropejskie, które dokonały inwazji Grecji w epoce brązu. W przypadku Grecji, podobnie jak w przypadku Armenii, mamy zatem do czynienia z zastąpieniem języka i indoeuropeizacją populacji. Nastąpiło to jednak w procesie złożonej ewolucji, a nie przez proste zastąpienie języków lokalnych jakimś hipotetycznym językiem pragreckim czy proto-greckim. Taki język najprawdopodobniej nigdy nie istniał.
5.Krytycy hipotezy języka PIE
Z powyższych powodów, jak i różnych innych, wielu wybitnych językoznawców odrzuca całkowicie hipotezę języka PIE. Jednym z nich jest N.S Trubetskoy:
Trubetzkoy, N. S. (2001), „Studies in General Linguistics and Language Structure,” Anatoly Liberman (Ed.), translated by Marvin Taylor and Anatoly Liberman, Durham and London: Duke University Press.
Hipotezę wspólnoty PIE odrzuca również Jean-Paul Demoule, który wprost twierdzi, że żaden naukowy fakt nie wspiera obecnie hipotezy, aby kiedykolwiek istniał jakiś lud mówiący językiem PIE.
Mówiąc krótko, hipotezy języka PIE i wspólnoty PIE wcale nie są powszechnie akceptowane. Wielu naukowców w mniejszym lub większym stopniu im zaprzecza.
Uważam, że genetyka do pewnego stopnia wspiera poglądy przeciwników tych hipotez. Jaki bowiem sens ma rekonstrukcja języka PIE w oparciu o języki germańskie, celtyckie i greckie – co do tej pory robiono – skoro wiadomo, że ludy germańskie, celtyckie i greckie pod względem genetycznym nie mają wiele wspólnego z ludami, które współtworzyły języki słowiańskie, indoirańskie i bałtyckie, i dlatego nigdy nie mogły z nimi tworzyć wspólnoty, tzn. żyć na jednym terytorium i mówić jednorodnym językiem? Nie było prajęzyków wywodzących się jak gałęzie z jednego pnia, tzn. języka PIE. Te gałęzie powstały jako proces różnorodnych wpływów, mieszania się i ewolucji. Nie ulega wątpliwości, że od początku teoria języka PIE i hipoteza wspólnoty PIE rozwijały się przy udziale polityki i nacjonalizmów, które je wypaczyły. Największym błędem było niedowartościowanie języków słowiańskich i przewartościowanie germańskich i celtyckich, co jasno pokazują współczesne badania genetyczne. Czas spojrzeć na to zagadnienie od nowa.
…
Pochodzenie języków indoeuropejskich według genealogii Y-DNA
Elkate, językoznawcy twierdzą, że żadnych zjawisk językowych starszych niż 10000 lat nie są w stanie uchwycić. Separacja R1a i R1b miała miejsce około 20000 lat temu. To tak dawno, że nic nie możemy wiedzieć na temat języków w tamtych czasach.
Moim zdaniem interesująca nas historia tej R1a1, którą uważamy za słowiańską, na dobre zaczyna się od halocenu, czyli 8000 p.n.e. na północy Morza Czarnego. Wtedy następuje ocieplenie klimatu i na obszarze między Morzem Czarnym i Bałtykiem zaczynają rozwijać się kultury najpierw pasterskie, później rolnicze. Tutaj szukałbym naszych przodków i początków języków indoeuropejskich jakie znamy. Wcześniej był lodowiec i tylko niewielkie grupki ludzi wędrujące między Azją i Europą, walczące o przeżycie. Nic nie wiemy o ich języku, obyczajach, religii. Możemy tylko spekulować.
W tym wątku chciałbym się zająć czasami trochę bliższymi i zbadać, komu zawdzięczamy słownictwo dotyczące np. wozu, koła, religii, systemu liczbowego, różnych pojęć, które później trafiły do filozofii Indii i Grecji itp. Słowa te – wspólne różnym językom indoeuropejskim – powstały z pewnością dużo później niż wyodrębnienie się R1a i R1b.
W opinii wielu specjalistów indoeuropeizacja naszego kontynentu nie była prostym procesem wyodrębniania się prajęzyków ze wspólnoty PIE i narzucania ich nieindoeuropejskim mieszkańcom podbijanych terenów. Język pragrecki nie przybył do Grecji z ojczyzny PIE, lecz raczej ukształtował się w Grecji w rezultacie długotrwałych i złożonych procesów mieszania się języków indoeuropejskich i nieindoeuropejskich, ich konwergencji itd. Podobnie kształtowały się języki praarmeński, pragermański, praindoirański itp.
Powstaje jednak pytanie: czy wszystkie współczesne języki indoeuropejskie powstały w wyniku mieszania się z językami nieindoeuropejskimi? A jeśli nie, to które?
Tutaj musimy się zwrócić o pomoc zarówno do genetyków, jak i do językoznawców.
Obecnie zdecydowana większość specjalistów łączy ekspansję języków IE z hg R1a1. Jednym z powodów jest to, że tylko ta haplogrupa występuje wśród kasty braminów w Indiach, czyli potomków indoeuropejskich Ariów. Brak jest tam zupełnie hg R1b i innych europejskich znaczników.
Największy odsetek R1a1 występuje wśród Słowian północnych, a zwłaszcza wśród Polaków, dochodząc do 60%. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że 16% R1b w Polsce, występujące głównie na zachodzie, jest nabytkiem stosunkowo nowym, to możemy przyjąć, że odsetek R1a1 w pierwotnej populacji Słowian mógł przekraczać nawet 80%. Zatem jest to populacja w najmniejszym stopniu zmieszana z elementem nieindoeuropejskim.
Drugim czynnikiem świadczącym o braku zmieszania jest archaiczność języka.
Profesor Mańczak pisze o tym:
powstały na obcych substratach. Innymi słowy, badacze ci wysuwali postulat, że praojczyzny
należy szukać tam, gdzie jest najbardziej archaiczny język.[…]najwięcej nawiązań etymologicznych do pozostałych języków indoeuropejskich wykazuje słownictwo polskie, z czego wniosek, że praojczyznę indoeuropejską należy utożsamiać z praojczyzną Słowian, a więc dorzeczem Odry i Wisły. Innymi słowy Słowianie są potomkami tej części ludności praindoeuropejskiej, która w praojczyźnie pozostała, podczas gdy Bałtowie, Germanie, Celtowie itd. są potomkami tej części ludności praindoeuropejskiej, która praojczyznę opuściła, osiedlając się na obszarach zamieszkanych przez ludność nieindoeuropejską i dlatego słownictwo bałtyckie, germańskie, celtyckie itd. jest mniej archaiczne od słowiańskiego (Mańczak 1992).
Cytat z: http://www.mimuw.edu.pl/polszczyzna/PTJ/b/b55_123-130a.pdf
Centralną pozycję języków słowiańskich w stosunku do innych języków indoeuropejskich pokazuje wiele analiz. Poniższy wykres pochodzi z książki „Archaeology and language: the puzzle of Indo-European origins” By Colin Renfrew str.116
Ciekawy model rozprzestrzeniania się języków IE prezentuje też konkurencyjna w stosunku do hipotezy drzewa teoria fali, którą obrazuje poniższy wykres:
Wykres z książki Renfrew str.105
Źródłem tej fali wydają się być języki słowiańskie.
Wracając do mającej więcej zwolenników teorii drzewa, zilustrowanej na powyższym wykresie D. Ringe, T. Warnow i A. Taylor , to warto zauważyć, że wszystkie gałęzie językowe na tym drzewie powstały w wyniku zmieszania się języków IE z jakimiś językami nieindoeuropejskimi.
Wyjątkiem są tylko języki słowiańskie. Dlatego warto się zastanowić, co w tym drzewie należy uważać za gałęzie, a co za pień.
Wydaje się, że nawet po obcięciu wszystkich gałęzi drzewo będzie żyło i wypuszczało nowe. Geneza języków słowiańskich jest bowiem niezależna od innych języków. Co by się jednak stało, gdyby około 8000 p.n.e na północy Morza Czarnego nie pojawiła się hg. R1a1 dająca początek naszym przodkom?
Myślę, że wiele rzeczy stanie się bardziej zrozumiałe, jeśli pokażemy przykłady wpływów i zależności
…
Teoria, którą na schemacie przedstawiłem, nazwana jako teoria haplogrupy R1, najlepiej oddaje sprawiedliwość populacjom indoeuropejskim; w każdym razie nie zastępuje przegranego pangermanizmu panslawizmem (a tego rodzaju zjawiska już się pojawiają na wielu portalach i forach internetowych).
Teoria haplogrupy R1
opiera się na znajomości tego fundamentalnego faktu, że:
podstawowe zjawiska kultury, w tym zwłaszcza język, powstają i rozwijają się oraz są przekazywane zasadniczo tylko w rodzinach, rodach i plemionach.
Dotyczy to zwłaszcza społeczeństw pierwotnych, starożytnych, które całe swoje życie prowadziły w ramach rodów i plemion, bardzo wyraźnie odseparowanych od innych podobnych jednostek, chyba że krewniaczych, tożsamych językowo.|
Były to wspólnoty typowo patriarchalne, rozwijające się wzdłuż męskich linii genealogicznych.
Dlatego przez tysiące lat utożsamiały się niemal stuprocentowo z haplogrupami genealogii Y-DNA.
Tak też i wzdłuż linii genealogii Y-DNA trzeba szukać odpowiedzi na zagadkę powstania rodziny języków indoeuropejskich
Oczywiście od tej reguły bywają odstępstwa, ale są one spowodowane nadzwyczajnymi zaszłościami historycznymi i warunkami życia. Odnosi się to np. do Greków, Ormian, skandynawskich R1a, kirgiskich R1a czy baskijskich lub kameruńskich R1b.
Co do języka Basków to przypuszczam, że jakiś tam odszczepieniec z populacji R1b1b2 przyżenił się do jakiegoś podkaukaskiego rodu nieindoeuroopejskiego, matriarchalnego; oddał inicjatywę wychowawczą białogłowie i jej językowi, a współcześni Baskowie muszą spijać to gorzkie piwo…
Teoriami językoznawców, choć nimi nie pogardzam, nie ma się co zbytnio zadręczać. Językoznawcy, badający dotąd genezę języków indoeuropejskich, szukali kolorów w bardzo gęstej mgle. Dlatego opracowali tak wiele teorii i schematów genealogicznych, sobie wzajemnie przeczących.
Teraz mają genealogię genetyczną. Powinni z niej skorzystać czym prędzej!
P.S. Zauważyłeś w książce sir Anthony’ego ustęp: „The ancestor of English: The origin of Spread of the Usatovo Dialect” (s.359). Co dla autora było głównym znakiem rozpoznawczym, że w Usatovo zaczęła się etnogeneza Germanów/Anglików? Stwierdził, czy tylko usiłuje dowodzić, że tam pojawił się stosunek feudalny suweren-klient i władanie miecza, zwłaszcza w stosunku do naddnieprzańskiej populacji kultury trypoliskiej fazy C2 (protosłowiańskiej?). Dowodzi tego na wielu stronicach.
…
Elkate, wydaje mi się, że rzeczywista historia języków może być trochę bardziej skomplikowana, niż ta którą nakreśliłeś, i można rozważać różne inne jej warianty. Niektóre plemiona czy rody mogły się np. łączyć (na drodze pokojowej lub podboju) i mogły powstawać małżeństwa mieszane. Zwykle to kobiety wychowują dzieci i dziecko uczy się najpierw języka od matki, później od ojca. Jeśli ojciec, zajęty wojnami itp., nie zajmuje się dziećmi, a matka nie nauczyła się języka męża, to dziecko może mówić dziwnym nowym językiem. W ten sposób języki się od siebie oddalają lub do siebie zbliżają.
Fakt, że populacje o dominujących haplogrupach R1b i R1a mówią (z pewnymi wyjątkami) pokrewnymi językami IE, jest rzeczywiście zadziwiający. Wszystkie badania zmienności mikrosatelitarnej R1b wskazują na Półwysep Iberyjski i Anatolię jako źródła tej haplogrupy w Europie, co oznacza, że europejskie R1b i R1a przez tysiące lat musiały żyć z dala od siebie, a nie razem. Istnieje wiele teorii próbujących wyjaśnić to zjawisko, niektóre mówią nawet o indoeuropeizacji R1b. Ale żadna nie jest powszechnie akceptowana, bo nie ma dowodów.
Twoja teoria głosząca, że już w momencie rozdzielenia R1a i R1b mówiły jakąś formą prajęzyka zbliżoną do PIE, jest ciekawa, ale trudno ją chyba będzie udowodnić. Co się działo 20000 lat temu z językami nikt chyba dobrze nie wie. Może był jakiś wspólny substrat językowy. Niektórzy twierdzą, że pod koniec Paleolitu wykształciła się rodzina języków nostratycznych, później na tej bazie PIE. Nie są to jednak teorie szeroko akceptowane. Niektórzy, jak prof. Alinei, uważają, że języki IE sięgają Paleolitu. Ale też nie jest to pogląd szeroko akceptowany. Ja nic nie wiem na ten temat i mogę tylko spekulować.
Zamiast spekulować wolałbym się skupić na rzeczach, które mogą być bardziej dokładnie uchwycone przez językoznawców, archeologów i genetyków, tzn. na historii ostatnich 4-6 tys. lat. Według ekspertów w tym czasie ukształtowały się języki IE jakie znamy.
Pytając o to, czy PIE mógł być językiem bliskim Prasłowiańskiemu, chciałbym się zastanowić nad tym, który z języków wniósł najwięcej do słownictwa uważanego za PIE i można go połączyć z tym, co historycznie przypisuje się PIE.
Najlepiej chyba zobaczymy to omawiając konkretne przykłady.
‘WÓZ’, ‚KOŁO’ i nazwy innych części wozu w językach IE
1.Praindoeuropejczykom przypisuje się udomowienie konia i wynalezienie wozu. Poszukajmy więc, w jakim języku jest najwięcej własnych słów związanych z wozem i jego częściami. Z pewnością zróżnicowanie i bogactwo takiego słownictwa będzie wskazówką bliskiego związku tego języka z PIE.
Na wstępie kilka uwag:
Najstarszym wyobrażeniem wozu na świecie jest rysunek na wazie znaleziony w wiosce Bronocice pod Krakowem.
http://bronocice.dzialoszyce.info/waza.htm
Waza pochodzi z okresu kultury pucharów lejkowych i jest datowana na 3491-3060 p.n.e.
Z kultury pucharów lejkowych wyrosła kultura ceramiki sznurowej (3200-2300 p.n.e), powszechnie uważana za już w pełni indoeuropejską. Kiedyś łączono ją z etnosem pragermańskim, teraz mamy coraz więcej danych by uważać sznurowców za ludność prasłowiańską. Ponieważ to ludność ceramiki sznurowej najprawdopodobniej najbardziej przyczyniła się do upowszechnienia wozu, czego dowodem jest fakt pojawienia się około 3000 p.n.e na terenach od Łaby po Wołgę wyobrażeń wozów i rydwanów, słownictwo związane z wozem wskaże nam język, jakim najprawdopodobniej mówili sznurowcy.
Warto też zauważyć, że w kulturze amfor kulistych (3100-2600 p.n.e), której obszar pokrywa się z terytorium współczesnej Polski, składano ofiary z par wołów, co sugeruje, że mogły one pochodzić z zaprzęgu. Jest to kolejny dowód na używanie wozów przez tą ludność.
Warto też zwrócić uwagę na dystrybucję i zmienność nowo odkrytej haplogrupy R1a1-M458. Częstość występowania oraz historia rozprzestrzeniania się tej haplogrupy pasują od ekspansji kultury ceramiki sznurowej. Jest naprawdę wiele danych pozwalających łączyć tą haplogrupę z ekspansją ludnościi ceramiki sznurowej w Europie Centralnej i Wschodniej i wielu naukowców już to zauważyło, np. ceniony przez ciebie Maju. Ponieważ sznurowcy pierwsi masowo używali wozów i je rozpowszechnili, słownictwo związane z częściami wozu może być dla nas wskazówką jakim językiem mówili nosiciele haplogrupy R1a1-M458 w przeszłości. Jest to ważne specjalnie dla nas Polaków, bo występowanie tej haplogrupy ogranicza się prawie wyłącznie do Słowian i powszechnie uważa się ją za haplogrupę słowiańską. Szczególnie w Polsce zauważamy największy odsetek i największą zmienność mikrosatelitarną, co jest wskazówką, że ta haplogrupa pochodzi z terenów Polski.
Współczesny zasięg i historia rozprzestrzeniania się haplogrupy R1a1-M458 pokazana jest na dwóch poniższych mapkach:
Z pracy Underhill 2009
Powyższe dane wskazują, że większość Polaków to autochtoni i potomkowie sznurowców. Domyślano się już tego wcześniej, gdyż dla wykrytych w szkieletach ceramiki sznurowej z Eulau nad Łabą haplotypów R1a1, datowanych na 2600 p.n.e., znaleziono odpowiedniki wśród współczesnych Polaków i Rosjan.
Na wyjątkową wagę słownictwa dotyczącego części wozu zwrócił uwagę D.W. Anthony w książce „The Horse, the Wheel and Language”.
Omawiał tam słownictwo historyczne, poszukując PIE rdzeni, ale popełnił kilka rażących błędów, które spowodowały, że prawdziwa historia słownictwa dotyczącego wozu nie została przez niego dostrzeżona. Poniżej chciałbym omówić te błędy i je sprostować. Pokazuję na skanach wycięte fragmenty ze str. 35 jego książki.
1.Koło i kółko
Wydaje się, że Anthony pominął tutaj bardzo wiele słów. W języku polskim mamy wiele słów bliskich hipotetycznemu PIE rdzeniowi ‘*kuel’ jak: ‘koło’, ‘kółko’, ‘kula’, ‘kulka’, ‘kołować’, ‘kulgać’, ‘kołowy’, ‘kulisty’ itd. Widać wyraźnie, że to nasz język posiada największą różnorodność i bogactwo form pokrewnych ‘kołu’, jest to więc słowo należące do naszego języka. W innych językach ubóstwo form i zniekształcenia rdzenia wskazują na zapożyczenia.
Przeanalizujmy możliwe etymologie i związki, zakładając, że to właśnie sznurowcy „z Polski” rozpowszechnili słowo ‘koło’:
pol. ‘koło’ -> cz. ‘kolo’
-> r. ‘koleso’
-> scs. ‘kolo’, ‘kolese’
->stpr. ‘kelan’ „koło”
-> łot. ‘cele’ „koło” (np. ‘du-celes’-„dwukołówka”)
->gr. ‘polos’ „oś, biegun”
->łac. ‘colus’ „przęślica, kądziel”
->stnord. ‘hvel’ „koło”.
Hipotetyczny rdzeń PIE ‘*kuel’ wskazuje na bliski związek z polskim ‘kołem’.
Języki germańskie – jak zwykle – bardzo zdeformowały zapożyczone słowo i etymologia jest niepewna.
Jak łatwo zauważyć, istnieje też grupa języków, w których ‘koło’ ma trochę inne brzmienie. Pojawia się bowiem drugie ‘k’, jak w greckim ‘kuklos’. Jak to wytłymaczyć?
Otóż najlepszym wyjaśnieniem – moim zdaniem – jest to, że w języku polskim, który uważamy za język macierzysty dla nazewnictwa części wozu, mamy dwa słowa na oznaczenie kół. Drugim jest zdrobniała forma ‘kółko’. Mówi się „wóz na kółkach” itp.
Możliwe są zatem następujące etymologie:
pol. ‘kółko’->
->gr.’kuklos’ „okrąg”
->tochA. ‘kukal’ „wóz”
->tochB. ‘kokole’ „wóz”
->avest. ‘caxtra’ „koło”
->stind. ‘cakra’ „koło”
->stang ‘hweohl’ „koło”
Bardzo interesująca jest odmiana formy liczby mnogiej:
pol. ‘kółka’ -> gr. ‘kukla’ „koła”.
W języku greckim jest to odmiana nieregularna, normalna forma liczby mnogiej to ‘oi kukloi’. Istnienie drugiej, nieregularnej formy liczby mnogiej ‘ta kukla’, prawie identycznej z formą polską, jest mocnym dowodem, że starożytni Grecy zapożyczyli nazewnictwo wozu od naszych prapolskich czy pralechickich przodków, sznurowców.
Oś i ośka
Anthony podaje następujące słowa pokrewne:
Analogiczną sytuację do ‘koła’ i ‘kółka’ mamy w przypadku ‘osi’ i ‘ośki’. Oba te słowa są normalnie używane w odniesieniu do tej samej części wozu. Dlatego prawdopodobne są następujące etymologie:
pol. ‘oś’->
-> ocs ‘osi’
-> stpr. ‘aseis’
-> lit ‘asis’
Druga pochodzi od zdrobnienia
pol. ‘ośka’->
->stind ‘akszah’ „oś”
->m.gr. ‘akosone’ „oś”
->łac. ‘axis’ „oś”
-> stang. ‘eax’
Rydwan
Ponieważ na oznaczenie koła w staropruskim istnieje słowo ‘kelan’, a w łotewskim ‘cela’, słowa lit. ‘ratas’ i łot ‘rats’ na oznaczenie tego samego koła mogą być zapożyczeniami z języków germańskich.
Myślę, że następujące etymologie są najbardziej prawdopodobne:
pol. ‘rydwan’ ->
-> lit ‘rydwanie’ „rydwan”
-> stind. ‘ratha’ „rydwan”
-> avest. ‘ratha’ „rydwan”
-> łac. ‘rota’ „koło”
Wóz
Najbardziej prawdopodobne etymologie to:
pol. ‘wóz’, ‘wozi’, ‘wozić’->
->scs ‘vezo’ „wozi”
->r. ‘voz’ „wóz’
-> avest.’vazaiti’ „wozić”
->stind. ‘vahati’ „wozić, przenosić”
->lit. ‘vezu’ „wiezie”
->stnord. ‘vega’
Dyszel
Prawdopodobne etymologie to:
pol. ‘dyszel’ ->
->stind. ‘isza’ „pal, drąg, dyszel”
-> avest.’aesza’ „drąg, dyszel”
-> het. ‘hisza’ „dyszel”
-> ang. ‘thill’ „dyszel” (?)
Wszystko wskazuje na to, że język polski jest najbogatszy i najbardziej zróżnicowany w odniesieniu do słownictwa związanego z częściami wozu, i najbliższy PIE. Tylko w języku polskim istnieją dwie formy: ‘koło’ i kółko’ oraz ‘oś’ i ‘ośka’, stosowane do tych samych części wozu i dlatego tylko z języka polskiego można wyprowadzić wszystkie słowa odnoszące się do tych części wozu w innych językach IE.
Pokrywa się to z odkryciami archeologów w Bronocicach i z historią rozprzestrzeniania się haplogrupy R1a1-M548, sznurowców oraz stosowania wozów i rydwanów. Myślę, że mamy mocne dowody na to, że ludność kultury ceramiki sznurowej mogła być prasłowiańska.
Mamy więc pierwszy dowód wspierający hipotezę, że Prasłowianie = PIE. Takich dowodów jest więcej.
Tak, zauważyłem. A co myślisz o poniższej mapce, z której wynika jakoby Słowianie nie znali słów: ‘koło’, ‘dyszel’, ‘rydwan’, a Germanie znali wszystko?
Przecież to ewidentny przekręt, nawet w „Encyclopedia of Indo-European culture” By J. P. Mallory, Douglas Q. Adams, wspomina się o scs. ‘kolo’.
Na str. 56 swojej książki Anthony pisze o językach słowiańskich:
Szkoda, że Anthony nie zadał sobie trudu zbadania tych dialektów pod kątem słownictwa dotyczącego części wozu, pewnie by znalazł to, czego szukał – prawdziwych PIE.
Co do etnogenezy Germanów/Anglików i ich rzekomego związku z Europą Wschodnią i dominacją nad tamtejszą populacją, to myślę, że mamy tutaj przypadek, kiedy mały człowiek chce się wywyższyć poprzez fantazjowanie. Przypomina mi to bełkot o Vikingach i Gotach panujących nad Słowianami, który ciągle spotykamy na różnych niemieckich czy germanofilskich forach.
Cała jego książka to w istocie poszukiwanie dowodów na związki Germanów i Celtów z PIE znad Morza Czarnego. Współczesna genetyka absolutnie to wyklucza, nie znaleziono bowiem żadnych śladów celtyckich i germańskich genów, które mogłyby wskazywać na ich obecność w tym regionie w tym okresie. Badania zmienności mikrosatelitarnej R1b wskazuje na Anatolię, a nie na północ Morza Czarnego, jako miejsce z którego przybyli przodkowie dzisiejszych Celtów i Germanów. Również jego łączenie Celtów i Germanów z kulturą ceramiki sznurowej to kompletna bzdura. Nie ma na to żadnych dowodów. Wszystkie dowody przeczą temu w sposób oczywisty.
Zatem cała książka Anthonego to fantazja? Moim zdaniem, gdyby nic nie wspominał o Celtach i Germanach, byłaby to niezła książka – szkoda, że ją zepsuł. Trzeba ją dlatego czytać ze zrozumieniem i gdzie można zastępować Pragermanów i Praceltów Prasłowianami, ponieważ tylko Prasłowianie, albo ludy bliskie Prasłowianom o hg R1a1, mogły istnieć w tym czasie w tym regionie.
[ … ]
W jaki sposób Prasłowianie wyodrębnili się ze wspólnoty PIE? Uważam, że się nigdy nie wyodrębnili, bo mieszkali i mieszkają na terenach gdzie język PIE powstał. PIE to właśnie Prasłowianie.
Oprócz nazw części wozu z PIE należy łączyć słownictwo religijne. Uważa się, że PIE zapoczątkowali religię, której ślady spotykamy później w Indiach, Grecji i wśród różnych innych ludów IE. Czcili ogień, niebo, Słońce, światło.
Moim zdaniem, wiele wskazuje na to, że słownictwo religijne zarówno Rygwedy, jak i mitologii greckiej, ma pochodzenie prasłowiańskie.
Uważam tak, ponieważ eksperci stwierdzili, że PIE nazywali bogów i inne istoty mityczne według ich cech, czynności i funkcji, tzn. imiona występujące w PIE mitach pochodzą z codziennego języka, nie są sztucznym i wymyślonym tworem językowym. Jednak wiele imion w Rygwedzie i greckiej mitologii wydaje się być obcego pochodzenia, tzn. nie znaczą nic w tych językach, są tylko nazwą własną mitycznych istot. Tak dziwnie się składa, że słowa te mają znaczenie w językach słowiańskich, gdzie są nazwami różnych zjawisk, rzeczy, cech, przymiotów, czynności i funkcji, występują jako czasowniki, przymiotniki i rzeczowniki, są częścią języka używanego na co dzień.
Możliwe jest zatem, że to języki prasłowiańskie (lub język prasłowiański, jeśli taki istniał, a mam wątpliwości) były dla PIE terminologii religijnej językami źródłowymi. Zgadzałoby się to z omówioną już słowiańską terminologią w odniesieniu do części wozu i z ostatnimi odkryciami genetyki. Jest więc możliwe.
Najlepiej zrozumiemy to na przykładach. Dlatego chciałbym tutaj przeanalizować historyczne słownictwo religijne PIE i porównać je z różnymi językami IE.
Zacznijmy od mitologii greckiej.
1.Dzień – Dzeus
W Kratylusie Platon opisuje boga życia, światła nieba i jasnego dnia – Dzeusa:
Kratylus 396A
Poniżej zamieszczam ten fragment w oryginale i w tłumaczeniu angielskim:
Wniosek stąd, że w czasach Platona popularne były również inne imiona „Dzeusa”, jak „Dzena” i „Dia”.
Zainteresowany tym odkryciem, zajrzałem do „Greek–English Lexicon” H.G. Liddel and R. Scott.
Poniżej zamieszczam fragment dotyczący Dzeusa (Dla nie znających języka greckiego wyjaśniam, że dla Greków „Z” było znakiem zbitki dwóch spółgłosek, i czytamy je jak polskie „dz”; dlatego też piszemy ‘Dzeus’ zamiast ‘Zeus’, tak jak się przyjęło to robić w większości polskich tłumaczeń z greckiego):
W powyższym leksykonie mamy następujące imiona Dzeusa – boga oznaczającego w pierwotnej religii jasny dzień i światło nieba – występujące w rożnych dialektach greckich w różnych okresach czasu, w różnych formach:
‘Dzen’, ‘Dzena’, ‘Dzenos’, ‘Dzeni’, ‘Den’, ‘Dena’, ‘Dan’, ‘Dzan’, ‘Dzenes’, ‘Dzanes’, ‘Dzas’, ‘Dis’, ‘Dii’, ‘Dia’, ‘Dzeus’, ‘Deus’
Dla porównania wypisałem słowo ‘dzień’ w różnych współczesnych językach słowiańskich i bałtyckich oraz w starocerkiewnosłowiańskim i wedyjskim:
pol. ‘Dzień’, br. ‘Dzeni’, r./ukr.’ Deni’, bg./ słc./cz./mac ‘Den’, lit./łot. ‘Diena’, ch./s./słwń. ‘Dan’, scs. ‘Dini’/ ‘Dine’
wed. ‘Dina’/ ‘Dinam’/ ‘Dju’/ ‘Djaus’
U Łowmiańskiego i Brucknera spotkałem jeszcze wzmianki o następujących imionach boskich wśród Słowian: ‘Dyj’, ‘Dyju’, ‘Diwii’, które – moim zdaniem – mogą mieć związek z nazwą dnia w jakichś zaginionych dialektach słowiańskich.
W innych językach warto jeszcze zauważyć: łac. ‘Dies’, rum. ‘Zi’, kata./hiszp./port. ‘Dia’, no i oczywiście bardzo wątpliwy – moim zdaniem – rdzeń pie. ‘*Din’. (Angielski ‘day’ nie ma związku z łac. ‘dies’, pochodzi od stang. ‘daeg’, a ten od pgerm. ‘*dhegh’, który ma inne znaczenie).
Przypomnijmy tutaj cytowany już wcześniej fragment z książki J Halla, opisujący kształtowanie się języka greckiego:
Cytat z:Ethnic Identity in Greek Antiquity By Jonathan M. Hall str.169
Zdaniem tego wybitnego uczonego, nigdy nie istniał język pragrecki czy proto-grecki, jak głosi stara teoria języka PIE, jako rzekome źródło dialektów greckich, powstałych z jego rozpadu. Zdaniem Halla było wiele różnych źródeł dla powstających dialektów greckich. Oznacza to, że różne indoeuropejskie plemiona migrowały do Grecji w epoce brązu, mieszały się z lokalną nieindoeuropejską lub już częściowo zindoeuropeizowaną populacją, tworząc nowe lokalne języki, z których przez proces konwergencji tworzyły się greckie dialekty.
Do jakiej grupy językowej należały indoeuropejskie plemiona migrujące do Grecji w epoce brązu i czy na podstawie nazewnictwa części wozu i słownictwa religijnego można to ustalić?
Na to pytanie chciałbym tutaj poszukać odpowiedzi.
Zanim jednak zajmę się pochodzeniem greckich słów:‘Dzen; ‘Dzena’, ‘Dzeus’ itp., warto przedstawić kilka innych faktów.
2.Perun – Keraunos – Pardżania
Jednym z dowodów na możliwość prasłowiańskiego pochodzenia imion bóstw greckich jest z pewnością przydomek Dzeusa – ‘keraunos’ „piorun”.
Według językoznawców słowo gr. ‘keraunos’ dokładnie odpowiada słowiańskiemu ‘Perunowi’.
Pol. ‘piorun’, dial ‘pieron’, kasz. ‘porun’, r. przest. ‘perun’, cz. ‘perun’, psł. ‘perun’, to rdzenne słowa słowiańskie pochodzące od czasowników psł. ‘*prati, *pero’ „bić, uderzać, razić”, stąd też pl. ‘prać’.
W języku greckim słowo ‘keraunos’ oznacza jedynie „piorun” i nie łączy się z żadnym innym słowem, wszystko wskazuje więc na to, że jest zapożyczeniem. Stąd etymologia:
psł. ‘perun/perunic’ -> gr. ‘keraunos’ „piorun”
Słowo ‘Perun’ jest bez wątpienia wystarczająco stare by móc być źródłem dla ‘keraunosa’. Ma odpowiednik w języku wedyjskim. Można je odnaleźć w imieniu bóstwa burzy, wed. ‘Pardżania’. W języku wedyjskim też słowo to występuje tylko jako imię własne boga i nic poza tym nie znaczy, dlatego również jest zapożyczeniem z języków prasłowiańskich.
Związek ‘Peruna’ z ‘keraunosem’ wskazuje na archaiczność ‘Peruna’. Jak bardzo archaiczny jest ‘Perun’? Myślę, że starszy od ‘keraunosa’, ‘Dzeusa’ i ‘Uranosa’.
3.Niebo – nephos – nabah
Kolejnym bardzo starym prasłowiańskim i polskim słowem, mającym kontynuacje w językach słowiańskich, indoirańskich, bałtyckich, celtyckich, hetyckim i greckim jest ‘niebo’:
Pl. ‘niebo/nieba/niebiosa’ ->
->bg./cz./r./s. ‘nebe’
->słc./ukr. ‘nebo’
->br. ‘niabesi’
->słwń. ‘nebesa’
->łot. ‘debes’ „niebo”
->lit. ‘debesis’ „obłok, chmura”
->irl. ‘neamh’ „niebo”
->wal. ‘nef’ „niebo”
->stind. ‘nabha’ „niebo, przestworza”
->stind. ‘nabhas’ „chmura, atmosfera”
->awest. ‘nabah’ „niebo, przestworza”
->gr. ‘nephos’ „chmura, chmury”
->het. ‘nepis’ „niebo”
Znów w językach słowiańskich mamy największą różnorodność form i znaczeń, łączy się np. z niebieskim itp., i jedynie tu mamy elementy wspólne zarówno językom indoirańskim, bałtyckim, celtyckim, jaki i hetyckiemu oraz greckiemu. Uważam że prasłowiański był źródłem słowa ‘niebo’ dla innych języków , w których formy tego słowa wykazują zarówno zniekształcenia rdzenia jak i treści, są więc zapożyczeniami.
(Pomysł: pie. ‘*nebhos’ „para, opary, mgła, chmura” z pie. rdzenia ‘*nebh’ „mokry, wilgotny”, wydaje mi się chybiony i sztuczny – taki język nie istniał. Uważam, że pie. ‘*nebho/niebo’ „atmosfera, przestrzeń ponad światem, ale poniżej najwyższych regionów nieba tj. ‘swaru’, w którym pośród chmur i nad chmurami żyją bogowie, czynnie uczestniczący w życiu ludzi poprzez pioruny, deszcz itp.” – jest lepszym rozwiązaniem.)
4.Górny – Uranos
W dalszej części Kratylusa Platon opisuje też Kronosa i jego ojca Uranosa. Spekulując na temat znaczenia imienia tego ostatniego, pisze:
Kratylus 396B
Poniżej zamieszczam ten fragment w oryginale i w tłumaczeniu angielskim:
Wydaje się jednak, że – wbrew wyjaśnieniom Platona – słowo ‘Uranos’ nie pochodzi od spojrzenia ‘orao’. Imiona IE bóstw pochodzą od ich cech, czynności i funkcji, a nie od cech i czynności ludzi. Cechą Uranosa jest bycie w górze, ponad i dlatego słowo ‘Uranos’ pochodzi od słowa ‘góra’ lub ‘górny’.
Według wyobrażeń religijnych PIE, których ślady spotykamy w Rygwedzie, w mitach greckich, czy w mitologii Słowian, ponad światem ludzi i ponad chmurami i niebem bogów jest jeszcze górne niebo, najwyższe niebo. Tam na szczycie nieba mieszka bóg, który zrodził innych bogów i który nie jest aktywny.
Ten górny bóg to w mitologii greckiej ‘Uranos’, to wedyjskie niebo ‘Swar’ lub ‘Swarga’ i słowiański ‘Swarog’ (więcej o tym później). Dlatego też – moim zdaniem – następująca etymologia jest najbardziej prawdopodobna:
pol. ‘górny’ -> ‘*Urni’ ->gr ‘Uranos’/ gr ‘urania’
Nie ma wątpliwości, że pl. ‘górny’ jest słowem odpowiednio starym, by móc być źródłem dla ‘Uranosa’; jest bowiem bardzo podobne do hipotetycznego pie. ‘*guer’ (znów polskie słowo jest dziwnie najbardziej podobne do hipotetycznego wymyślonego PIE rdzenia).
Następujące etymologie są więc prawdopodobne:
pl ‘góra’ ->
->cz./słc. ‘hora’
->br. ‘gornia’
->r./ukr. ‘gora’
pl. ‘góra’ ->
-> joń. ‘uros’ „góra, wyżyna, łańcuch górski”
-> gr./dor. ‘horos’ „ts.”
Hipotezę o pochodzeniu ‘Uranosa’ od ‘góry’ wzmacnia fakt, że w dialektach mamy też dor./beoc.‘Oranos’ i eol. ‘Horanos’, a więc formy nazw gór w różnych dialektach greckich, np. joń. ‘uros’/ dor.’horos’ „góra”, odpowiadają formom imienia boga ‘Uranosa’.
O tym, że pl. ‘góra’ jest starsza i bliższa PIE niż np. joń. ‘uros’ czy gr. ‘horos’, świadczy fakt, że istnieją też podobne słowa w językach indoirańskich:
awest. ‘garih’ „góra, pasmo górskie”
stind. ‘girih’ „wzgórze, wyżyna”
Rdzeń ‘gur/gor’spotyka się też w nazwach geograficznych gór Afganistanu i Iranu, np.:
http://www.iranica.com/newsite/home/index.isc
Mamy też nazwy własne w języku staroperskim, których etymologie możemy odszyfrować, jak poniżej:
pl. ‘święta góra’ -> stpr. ‘Swente-garaben’
Władca gór, czyli nasz polski Jędrek Góra lub słowacki Jindra Hora, to wed.‘ indragiri’ „pan gór”.
Hipotezę ‘Górny’- ‘Uranos’ uprawdopodabnia następująca etymologia greckiego słowa ‘akra’ oznaczającego „szczyt, wierzchołek, gród”; stąd ‘Akropolis’„miasto na górze” (gr. ‘polis’’ oznacza według L&S „G-E Lexicon”: „społeczność zamieszkującą dany obszar skupioną wokół grodu-miasta lub samo miasto” i odpowiada stpl. ‘pole/opole’, więcej o tym poźniej).
Moim zdaniem prawdopodobna jest następująca etymologia:
pol. ‘na górze’ ->. ‘*na-gre’ -> ‘*agre’->gr. ‘akre’ „szczyt, wierzchołek, gród”
wed. ‘agr-i-ya’ „najwyższy, najlepszy”, też możemy chyba połączyć z pol. ‘na górze’.
5.Dzień zamiast Dzeus/Djaus
Wracając do głównego bóstwa PIE przypomnijmy, że w języku greckim miało ono takie formy:
‘Dzen’, ‘Dzena’, ‘Dzenos’, ‘Dzeni’, ‘Den’, ‘Dena’, ‘Dan’, ‘Dzan’, ‘Dzenes’, ‘Dzanes’, ‘Dzas’, ‘Dis’, ‘Dii’, ‘Dia’, ‘Dzeus’, ‘Deus’
Która z tych form jest najstarsza? Która jest najbliższa PIE?
Którą można wyprowadzić z której?
Wbrew temu, czego nas uczono – moim zdaniem – nie jest to ‘Dzeus’/‘Deus’. Hipotetyczne zrekonstruowane słowa pie. ‘*Djeus’ oraz pie. ‘*Deiwos’ nigdy nie istniały jako naczelny bóg PIE, to nieporozumienie. Pie. ‘*Deiwos’ z którym się łączy wed. ‘deva’ „bóg”, należy wiązać z funkcją boga, którą jest dawanie, podobnie jak wed. ‘bhaga’ „bóg” czy spers./awest. ‘baga’ „bóg, pan” z cechą jaką jest bogactwo (więcej o tym później).
Głównym bogiem PIE, tj. bogiem światła nieba i jasnego dnia był ‘Dzień’.
Uważam tak, bo wszystkie inne nazwy tego boga można wyprowadzić z formy „Dzień”. Jednocześnie wiadomo, że region Europy Cetralnej, gdzie to słowo używa się do dziś, był źródłem indoeuropejskich haplotypów R1a1, które genetycy łączą z rozprzestrzenianiem się języków IE.
Należy więc odwrócić etymologię, prawidłowa najprawdopodobniej jest taka:
Pol. ‘Dzień’ -> ‘Dzeus’/ ‘Djaus’
Formy gr. ‘Dzen’/ ‘Dzena’/ ‘Dzenos’ są bardzo stare i pojawiają się w najstarszych tekstach greckich, w tym u Homera, jako formy poetyckie. Zwykle poezja epicka używa najbardziej starożytnych form dla dodania sobie powagi. Należy je łączyć ze starym dialektem jońskim.
Na ‘Dzena’ przysięgano w Atenach.
‘Dzan’ i ‘Dan’ to formy doryckie, późniejsze.
‘Dzas’ i ‘Dis’ to formy beockie, też późniejsze.
‘Dzeus’ jest chyba formą bardziej eolską i stał się uniwersalnym bogiem Grecji najprawdopodobniej dlatego, że w dialekcie, którym pisał Homer wpływy eolskie były bardzo silne, i tą eolską formę imienia boga używał najczęściej w Illiadzie i Odyseii.
W początkowym okresie zasiedlania Grecji przez IE, ‘Dzeus’ był tylko jednym z wielu imion jakim nazywano bóstwo dnia i nieba, używanym przez jedno z plemion. Nie był wspólnym bogiem plemion mówiących językiem pragreckim lub proto-greckim, bo takie plemiona i taki język nie istniały.
Uważam, że wszystkie formy imienia boga światła nieba i jasnego dnia mogą pochodzić od słowa ‘Dzień’, ponieważ, języki słowiańskie są najbardziej archaiczne i konserwatywne, tzn. najbardziej podobne do PIE, a język polski jest najbardziej archaiczny między nimi i dlatego zachował najwięcej starożytnych słów w niezmienionej postaci bliskiej PIE.
Wszystkie słowiańskie, greckie i wedyjskie formy słów oznaczających boga światła nieba i jasnego dnia można wyprowadzić z pol. ‘Dzień’.
Oto przykłady możliwch etymologii:
‘Dzień’-> gr. ‘Dzen’-> gr. ‘Den’
‘Dzień’-> ‘*Dzian’-> gr. ‘Dzan’-> gr. ‘Dan’
‘Dzień’-> ‘*Dzini’->scs. ‘Dini’-> gr ‘Dii’
‘Dzień’-> br. ‘Dzieni’-> r./ukr. ‘Deni’
Nie wiem, od kiedy istnieje obecna forma deklinacji słowa ‘dzień’ w języku polskim. Możliwe, że w przeszłości istniały też inne postacie tej deklinacji. ‘Dzień’ mógł się odmieniać np. tak: mian. ‘Dzień’, dop. ‘*Dzienia’, cel. ‘*Dzieniu’, bier. ‘*Dzienia’ cel. ‘*Dzieniu’, narz. ‘*Dzieniem’, woł. ‘*Dzieniu’.
Od razu mamy następujące możliwości dla nowych etymologii:
‘Dzień’->dop. ‘*Dzienia’ -> gr. ‘Dzena’ -> gr. ‘Dena’;
‘Dzień’->dop. ‘*Dzienia’ ->lit./łot. ‘Diena’;
‘Dzień’->dop. ‘*Dzienia’ -> ‘*Dzina’-> wed. ‘Dina’;
‘Dzień’->narz. ‘*Dzieniem’ -> ‘*Dzinem’ -> wed. ‘Dinem’;
Możemy też rozważać współczesną formę odmiany: mian. ‘Dzień’, dop. ‘Dnia’, cel. ‘Dniu’ bier. ‘Dnia’ cel. ‘Dniu’ narz. ‘Dniem’, woł. Dniu’. Mamy wtedy możliwe następujące etymologie:
‘Dniem’ -> wed. ‘Dinem’;
‘Dniu’ -> wed. ‘Dju’;
Możemy też rozważać zdrobniałe formy, o których stosowaniu przez Słowian powszechnie wiadomo, np. ‘Swarog’-> ‘Swarożyc’ itp. Wtedy mamy:
‘Dzień’-> ‘*Dzienuś’ -> ‘*Dzieuś’-> gr. ‘Dzeus’->gr. ‘Deus’;
‘Dniuś’-> ‘*Djuś’ ->’ wed. ‘Djaus’
Edit: Może ‘Dzień’ i ‘Dziś’ są powiązane, wtedy mamy:
pl. ‘Dziś’-> gr. ‘Dis’-> łac. ‘Dies’
Itd., itp….
Eksperci twierdzą, że nie jest możliwe dokładne odtworzenie tego, w jaki sposób słowa powstawały. Nikt nie może być pewien jak zmieniała się wymowa słów. Zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z wieloma plemionami indoeuropejskimi, o nieznanych dokładnie językach, mieszających się ze sobą i z nieindoeuropejskim, lub częściowo zindoeuropeizowanym substratem, gdy zachodzą procesy konwergencji i dywergencji itd. Wszystko jest spekulacją i przypuszczeniem. Każda etymologia znajduje swoich zwolenników i przeciwników.
Przypomnijmy, co pisał N.S Trubetzkoy
N.S Trubetzkoy, Jean-Paul Demoule i wielu innych uważają hipotezę języka PIE za niemożliwą do udowodnienia i twierdzą, że taki język nigdy nie istniał. Nie ma żadnych powodów by wierzyć, że etymologie na których opiera się hipoteza języka PIE są pewne i udowodnione. To tylko opinia pewnej grupy badaczy.
Problem powstaje wtedy, kiedy pseudonaukę, pseudojęzykoznawstwo oparte na pseudoetymologiach, traktuje się jako narzędzie polityki i tworzy rasistowskie teorie. W książce „Mitologia Słowian” na str. 251 A. Gieysztor pisze o uczonym niemieckim Dittrichu, który rozwodzi się nad prymitywizmem Słowian:
Jeśli porównamy słowiańskie i indoeuropejskie słowa: dzień, niebo, góra, Perun, Swarog itp. z takimi jak: tag, himmel, berg, Thor, Wodan itp., to chyba widać , kto przyswoił sobie słownictwo i wierzenia indoeuropejskie, a kto nie.
Uważam nie tylko , że Słowianie przyswoili sobie wierzenia ogólnoindoeurpejskie, ale też, że je wytworzyli. Dowodem na to jest fakt, że większość indoeuropejskiej terminologii religijnej ma swoje źródło w języku codziennym Słowian. Żaden inny język nie ma tych cech.
Moim zdaniem poglądy Dittricha i jemu podobnych to kompletny bełkot. Niestety ale wielu ludzi na zachodzie z powodu swej ignorancji i kompletnej nieznajomości języków słowiańskich w to wierzy. Nie rozumieją, że konserwatyzm języków słowiańskich to dowód na ich bliskość do hipotetycznego PIE. Tak naprawdę – moim zdaniem – nigdy nie istniał żaden język PIE, a prawdziwym źródłem języków IE były języki prasłowiańskie, których używały ludy zamieszkujące Europę Centralną i Wschodnią od Łaby po Ural od epoki brązu i które przenikały też do Indii i na Bałkany. Łączę te ludy z horyzontem kultur ceramiki sznurowej, trzcinieckiej i pochodnymi aż po Andronowo. Co do innych ludów, ich indoeuropeizacji, wspólnego substratu itp. to sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana, ale myślę, że postęp genetyki pomoże nam wkrótce rozwikłać i tą zagadkę.
Obecnie znajdujemy potwierdzenie tych teorii w genetyce, językoznawstwie, archeologii i innych dziedzinach.
Wielu genetyków i językoznawców łączy rozprzestrzenianie się języków IE z ekspansją ludów o dominującej hg. R1a1, z Europy Centralnej i Wschodniej, a tylko Prasłowianie pod względem języka i genów pasują do tego scenariusza. Taki pogląd widzimy na przykład na portalu Eupedia:
http://www.eupedia.com/europe/neolithic_europe_map.shtml
Jeśli datowania haplogrupy R1a1a-M458 przez Underhilla 2009 są prawidłowe to ekspansja, Prasłowian w Europie Centralnej mogła być jeszcze wcześniejsza niż podaje to Eupedia.
Co do wyjątkowej roli języków słowiańskich, to myślę, że stanie się to jeszcze bardziej oczywiste, gdy zobaczymy, w jakim stopniu słownictwo religijne Rygwedy, a więc imiona bogów i demonów, obrzędy i zawołania, ma swoje korzenie w językach słowiańskich
[ … ]
Odp: « Odpowiedz #341 : 25 lutego 2010, 01:16:02 » |
” ….We wczorajszym wydaniu Current Biology jest cała seria artykułów poświęconych genetyce populacyjnej i archeogenetyce.
Żadnych nowości i rewelacji, informacje raczej przestarzałe, ale na dwa artykuły warto zwrócić uwagę, bo mają związek z tym, co tu rozważamy.
Pierwszy to artykuł wstępny Colina Renfrew (tego od anatolijskiej teorii pochodzenia języków IE) „Archaeogenetics — Towards a ‘New Synthesis’?”
Drugi to Pedro Soares at al. „The Archaeogenetics of Europe”
Colin Renfrew zwraca uwagę na konieczność weryfikacji spekulacji opartych na analizie haplotypów współczesnych populacji poprzez testowanie aDNA (ancient DNA), czyli DNA kopalnego, pochodzącego ze stanowisk archeologicznych:
This is where ancient DNA may yet prove to be of crucial importance; not in establishing detailed patterns for early populations — the data are unlikely to be rich enough for that — but in offering spot checks on the conclusions about the past which we are deriving from data taken from populations living today. This may indeed be where the future lies if speculations based on the phylogeography of haplotypes from currently living populations are to be rooted in historical reality.
Uwagę tą dedykuję Elkate i Edowi. Spekulacje w stylu Rębały, Klyosova czy Gwozdzia oparte na analizach przypadkowo zebranych haplotypów z baz danych komercyjnych firm, muszą być zweryfikowane przez bardziej dokładne i oparte na właściwej metodologi badania Y-SNP, jak to zrobił np. Underhill. Nie widzę tam żadnych dowodów na migrację ze wschodu jakiejkolwiek części populacji polskiej, wręcz odwrotnie.
Największą wartość dowodową ma oczywiście kopalne DNA. Przed nami wiele niespodzianek. Osobiście interesuje mnie np. zweryfikowanie hipotezy proponowanej przez prof. Hensla, głoszącej, że wschodni odłam kultury jastorfskiej to mogą być Słowianie. Jest wiele zagadek dotyczących relacji między Słowianami i Germanami i zastanawiam się skąd wzięło się tyle pożyczek słowiańskich w językach germańskich. Mam nadzieję, że genetyka to wyjaśni. Jestem przeciwnikiem łączenia kultur archeologicznych z etnosem i uważam, że genetyka powinna weryfikować teorie archeologów. Np. wyjaśnić jaka była struktura etniczna kultury unietyckiej i innych, gdzie obok ciałopalenia występował pochówek szkieletowy. Jestem optymistą w odniesieniu do kilku ważnych kultur.
Colin Renfrew zdecydowanie podkreśla wagę genetyki dla badań historycznych, kończąc swój artykuł następującą uwagą:
These are early days in the field of archaeogenetic research, and I predict that over the next twenty years or so a more coherent synthesis of the data from genetics, archaeology and linguistics is likely to emerge than we can yet envisage.
Tę uwagę z kolei dedykuję tym, którzy nie doceniają roli genetyki w badaniach historycznych. Nie ulega wątpliwości, że przyszłość należy do genetyki. Genetyka razem z antropologią, językoznawstwem i archeologią pozwolą nam poznać prawdę o przeszłości. Czasy, kiedy historię wymyślali tylko archeolodzy (niemieccy) albo językoznawcy (niemieccy) już minęły. Koniec fantazjowania, dzięki genetyce mamy narzędzia, umożliwiające sprawdzenie i zweryfikowania różnych teorii. Przykład: właśnie upadła teoria łącząca Celto-Germanów R1b z Tocharami.
W drugim artykule Pedro Soares at al. „The Archaeogenetics of Europe” przypomina się, że oprócz argumentów językowych, to właśnie genetyka przyczyniła się do odrzucenia teorii Colina Renfrew o anatolijskim pochodzeniu języków IE.
The question of the spread of the Neolithic became intertwined with that of the dispersal of the Indo-European languages, as a result of Renfrew’s proposal that the Proto-Indo-European language spread from Anatolia with early farming. This hypothesis has become less plausible in the light of the mtDNA and Y-chromosome evidence as well as archaeologicyl and linguistic criticisms.
W artykule tym czytamy też o wątpliwościach jakie rodzą prace różnych językoznawców, próbujących ustalić historię rozpadu języka PIE na różne języki IE w oparciu o takie wątpliwe metodologie jak glottochronologia.
The implied reinstatement of glottochronology — dating language splits — has also failed to win backing from linguists, and there has been widespread scepticism as to whether archaeology and linguistics can be combined so readily.
Zgadzam się z tym. Obecnie nie ma żadnej powszechnie akceptowanej teorii języka PIE i jego ewolucji. Nikt nie wie w jakim tempie języki ewoluują. Glottochronologia to pseudonauka. Arbitralnie wybiera się grupę słów i zakłada, bez żadnego dowodu, jakieś tempo zmian, aby na podstawie tego ustalać daty wyodrębniania się języków, jak to robią np. Atkinson i Gray. Łączenie wydumanych dat wyodrębniania się gałęzi językowych z kulturami archeologicznymi to już czyste fantazje. Na tym oparł swoje brednie David Anthony, z wiadomym rezultatem, ostatnio bardzo boleśnie dla niego zweryfikowanym przez genetykę.
Z doświadczenia wiemy, że niektóre języki zmieniają się szybko np. w tempie 30% na tysiąc lat, a niektóre bardzo powoli np. w tempie 3-4% na tysiąc lat. Wszystko zależy od warunków i przyczyn zmian. Wszystko wskazuje na to, że języki słowiańskie należą do bardzo wolno zmieniających się języków. Ale o tym już w innym wątku.
Na zakończenie artykułu autorzy pokazują nam drogę, którą musimy iść:
If any consensus remains, it is probably that if there is any single explanation to be found for the spread of Indo-European, it is more likely to lie with the next major change to reshape Europe in the wake of a continent-wide system collapse. Possibly incurred by climatic changes c. 6 kya, this culminated in Sherratt’s ‘‘secondary products revolution’’ of the 3rd millennium BC, when a number of agricultural innovations, including wool, the plough, the horse and wheeled vehicles, were introduced and spread within Europe. This is, however, a time window little explored by archaeogeneticists to date.
Autorzy sugerują tutaj, że rozprzestrzenianie się jęzków IE należy łączyć z przemianami klimatycznymi, które zaczęły się 6 tys. lat temu w Europie i z innowacjami takimi jak udomowienie konia i upowszechnieni wozów itp. mającymi miejsce około 3000 p.n.e.
Zgadzam się z autorami i uważam, że idziemy dokładnie w tym kierunku w którym należy. Dodałbym jeszcze, że warto zwrócić uwagę na rozpowszechnianie się pewnych wzorców kulturowych, religii i związanego z tym słownictwa, które należy łączyć z IE.
Co działo się w Europie 6 tys. lat temu? Posłużę się mapą Wilmara:
Cytuj za: wilmar 20 lutego 2010, 16:22:40
Co do R1b. Na dzisiaj widziałbym to tak.
Kultura ceramiki wstęgowej rytej zniknęła około 4500 p.n.e. Nie wiemy jakie Y-DNA charakteryzowało tą kulturę. Wiemy natomiast, że zbadane kopalne mtDNA z tamtych czasów nie występuje we współczesnej populacji. Pisze o tym Haak at al.2005
Oznacza to, że te ludy odeszły nie pozostawiając po sobie śladu genetycznego. Nie zostały wchłonięte czy podbite przez inne ludy. Przyczyną były najprawdopodobniej zmiany klimatyczne.
Na miejsce Kultury ceramiki wstęgowej rytej pojawiła się megalityczna kultura pucharów lejkowatych. Też nie jestem pewien, jakie Y-DNA można z nią łączyć. Obecność megalitów sugeruje R1b, ale czy tylko R1b? Może też różnego rodzaju I?
Jestem obecnie zwolennikiem łączenia kultur megalitycznych z R1b z kilku powodów.
Najstarsze megality pochodzą z Anatolii, czyli terenów uważanych obecnie za terytoria źródłowe dla R1b:
http://www.armeniapedia.org/index.php?title=Karahunj
Występują też wszędzie gdzie migruje R1b: Lewant, Afryka Pn. i subsaharyjska:
http://en.wikipedia.org/wiki/Nabta_Playa
No i oczywiście w Europie Zachodniej wszędzie tam, gdzie dominuje i dominowała R1b.
Megalityczna kultura pucharów lejkowatych została wyparta z terenów Polski około 3300 p.n.e. przez kulturę ceramiki sznurowej, uważaną obecnie za prasłowiańską. Użyłem słowa „wyparta”, a nie „wchłonięta”, jak się do tej pory uważało, ponieważ genetyka pokazuje nam, że sznurowcy to ludność R1a1, nie zmieszana z megalityczną R1b. Świadczy o tym fakt, że ekspansja sznurowców na wschód, która rozpoczęła się z ziem polskich po 3300 p.n.e. nie zawierała w sobie innego elementu niż słowiańskie R1a1. Brak jest na wschodzie w kulturach wywodzących się ze sznurowców takich hg. jak R1b,I2a i I2b.
Jak pisze David Anthony w „The Horse, the Wheel and Language” na str. 301, w latach 3300-2000 p.n.e na stepie panuje susza. Około 3300 p.n.e. część ludów kultury Jamna, w ramach której udomowiono konia, przemieszcza się na północ i dociera na ziemie współczesnej Polski, dając początek kulturom ceramiki sznurowej. Być może to północne przemieszczenie było wymuszone pogarszającymi się warunkami na stepie i poszukiwaniem nowych terenów do wypasu bydła. Od 3200 p.n.e. z terenu Polski rozpoczyna się ekspansja ludów ceramiki sznurowej na wschód i na zachód. Udaje im się nawet dotrzeć do Renu, ale zostają powstrzymani przez ludy kultury pucharów dzwonowatych, moim zdaniem R1b i nie-IE, przodkowie Celto-Germanów. Następnie sznurowcy zostają przez te ludy wyparci za Łabę. Od tego czasu Łaba stanowi granicę między celto-germańskim zachodem, gdzie dominuje hg. R1b, i słowiańskim wschodem, gdzie dominuje R1a1.
Dużo więcej szczęścia mieli prasłowiańscy sznurowcy na wschodzie. Kultury środkowego Dniepru, Abaszewo, Szintaszta i inne kultury Azji Środkowej mają swoje źródło w kulturze ceramiki sznurowej, pochodzącej z Polski, i w kulturach stepowych wywodzących się z kultury Jamna. Ponieważ sznurowcy w Polsce też wywodzą się z Jamna, mamy więc cały czas do czynienia z jedynym i tym samym etnosem.
Bez wątpienia są to ludy R1a1 (mamy na to dowody w kopalnym DNA). Stąd bierze się podobieństwo w autosomalnym DNA np. Scytów z epoki żelaza i brązu i współczesnych Słowian, Polaków i Rosjan.
Około 1600 p.n.e. wywodzący się z kultury Szintaszta–Petrovka Ariowie dotarli do Iranu i Indii. Stąd bierze się bardzo bliskie pokrewieństwo sanskrytu i języków słowiańskich. Terminy religijne Rygwedy mają etymologię słowiańską. Terminologia dotycząca wozu i konia też. Wyższa kasta bramińska, w przeważającej części R1a1, ma haplotypy słowiańskie. Wykazał to Klyosov i widać to w bazach danych DNA.
Jak zatem ich nazwać przodków Scytów i Ariów? Z pewnością nie są to ludy irańskie. Języki indoirańskie wykształcą się później w Iranie i w Indiach. Uważam, że PIE jest mylące. Język, którym mówili nie ma nic wspólnego z wydumanym przez Niemców tzw. zrekonstruowanym językiem PIE, ten sztuczny język nigdy nie istniał, tzn. nikt nim nigdy nie mówił.
Uważam, że ludy ceramiki sznurowej i ludy Jamna to jeden i ten sam lud. Czy nazwiemy ich Indosłowianami, Ariosłowianami, Scytosłowianami to rzecz umowna. Moim zdaniem nie są to żadni nieznani, abstrakcyjni PIE tylko Prasłowianie. Uważam bowiem, że jeśli ludzi łączy język, religia i geny, to tworzą oni lud. To, że jedni orzą i sieją, a drudzy prowadzą pasterski tryb życia nie powoduje, że są oni członkami różnych ludów. Również nie to, jak zdobią swoje garnki decyduje o ich etnosie. O tym przede wszystkim decydują geny i język.
Na zakończenie, znalazłem ciekawą animację ilustrującą rzekome rozprzestrzenianie się PIE:
http://www.hjholm.de/granim.gif
Ten animowany gif to oczywiście fantazje bez pokrycia. Na tym obszarze, w tym czasie nie było ludów R1b, czyli Praceltogermanów, ani ludów praindoirańskich czy Pratocharów. Wszystkie te języki powstały później. W tym miejscu i w tym czasie mogli tam być tylko Prasłowianie. Nowe języki powstają w wyniku mieszania się ludów. Dopóki nie nastąpiło zmieszanie, nie ma mowy o żadnych Pragermanach, Praceltach, Pratocharach itp.
Uważam, że na tej mapce należy przenieść ojczyznę PIE bardziej na zachód, zmienić początek datowania na 3300 p.n.e i połączyć z ekspansją kultur ceramiki sznurowej i Jamna, dodając, że to ludy R1a1 i podkreślić związek z Prasłowianami….”
I inny fragment nie mniej istotny:
„… David Anthony w książce „The horse, the wheel, and language” na str.379 pokazuje jeszcze dokładniejszą mapkę z zaznaczoną granicą stepu, tak że lepiej można dostrzec relację tych kultur ze stepem. Zwróć uwagę na hydronimy na terytorium kultury Abaszewo wywodzącej się ze sznurowców. Są tam rzeki Bielaja i Kama. To na pewno są hydronimy słowiańskie a nie irańskie.
Wszystko na północ od stepu 2800-2200 p.n.e. było ceramiką sznurową lub mieszaniną sznurowców i stepowców. Te dwa ludy żyły blisko siebie. Nic dziwnego, te same geny, pochodzenie i najprawdopodobniej język i religia. Ta bliskość ludów stepowych i rolniczych wzdłuż stepu przetrwała do czasów Herodota. Rolnicy Gelonowie mieli obyczaje scytyjski i mówili jęzkiem scytyjskim.
Język scytyjski nie oznacza języka irańskiego. Nie ma na to żadnych dowodów. Języki irańskie występują tylko tam, gdzie historycznie sięgało imperium perskie. Nie ma żadnego ludu mówiącego językiem irańskim na północ od Syr-Darii, która to rzeka była granicą imperium. Moim zdaniem nigdy nie było języków irańskich na północ od Syr-Darii. Języki indoirańskie już w najwcześniejszej fazie zawierały setki nie-IE słów, nie mogły więc istnieć na terenie gdzie zamieszkiwali czyści IE. Nie ma żadnego dowodu na jakiekolwiek migracje z Iranu czy Indii do Europy, które mogłyby przynieść do Europy języki indoirańskie.
Kiedyś myślano, że Osetyńczycy to potomkowie Scytów, ale się okazało, że w ogóle nie mają R1a1 (około 1%), nie mają więc nic wspólnego ze Scytami. Każdy rozpoznaje podobieństwo języka Osetyńskiego do Farsi, bo Osetyńcki jest w istocie dialektem zachodnioirańskim. Zatem Osetyńczycy to pozostałość po wpływach imperium perskiego na Kaukazie.
Nikt nigdy natomiast nie zauważył podobieństwa między językiem Scytów i Persów, a przecież gdyby osetyński był kontynuacją scytyjskiego, to w przeszłości scytyjski byłby jeszcze bardziej podobny do perskiego niż obecnie jest osetyński i to podobieństwo musiałoby być zauważone. Wniosek: język osetyński nie ma nic wspólnego ze scytyjskim.
Na nagrobkach w koloniach greckich zachowało się kilkadziesiąt dziwnych nie greckich słów, imion własnych, które podejrzewano o związki ze Scytami, a mówiąc dokładniej doszukiwano się w nich związków z językiem osetyńskim. Tak naprawdę słowa te nic nie znaczą w żadnym języku i nie można wyciągnąć żadnych wniosków co do ich pochodzenia. Ludność kolonii greckich była wieloetniczna i wielu pochodziło z Azji. Nie ma żadnych dowodów, że któreś z tych imion było scytyjskie i doszukiwanie się w nich rdzeni irańskich, które też zwykle są podobne do słowiańskich niczego nie udowadnia.
Nie ma żadnych powodów by nazywać Scytów, czy inne ludy stepowe Irańczykami. To przeżytek starych teorii podobny do Indogermanów w Indiach. Wiem, że to nowa rzecz, ale trzeba zacząć się przyzwyczajać.
Osobiście uważam, że Scytowie mogli mówić językiem podobnym do swoich północnych sąsiadów, do których byli podobni genetycznie, nie tylko Y-STR, ale również autosomalnie, i z którymi dzielili obyczaje i religię. Wszystko wskazuje to, że ta taka religia mogła już istnieć w czasach sznurowców i jednoczyła te ludy pod względem językowym. Myślę, że to właśnie wspólna religia jest przyczyną tego, że języki z nią związane nie zmieniają się szybko.
Skoro słowiańskie wpływy językowe w nazewnictwie odnoszącym się np. do religii widzimy w Grecji i w Indiach i pochodzą one z co najmniej 2000 p.n.e. to nie widzę innej możliwości niż ta, że sznurowcy mieli już rozwinięte religię i język. Ten język nazwałbym prasłowiańskim, bo z niego, bez pomocy innych ludów i języków, rozwinęły się języki słowiańskie.
Jeśli dziś języki słowiańskie różnią się w 30% a 4000 tys. lat temu sznurowcy mówili jednym językiem, to łatwo obliczyć, że tempo zmian języka wynosiłoby 7,5 % na tysiąc lat. Jest to realne, gdyż w jednorodnych genetycznie społeczęństawach, które łączy wspólna kultura i religia, i które się nie mieszają z ludnością obcą, język zmienia się w tempie 3% na tysiąc lat….”
|
|||||||
|
Płeć:
Wiadomości: 149
« Odpowiedz #1 : 20 listopada 2009, 12:05:39 »
|
Zapisane |
|
Płeć:
Wiadomości: 74
« Odpowiedz #2 : 21 listopada 2009, 01:21:17 »
|
Elkate, językoznawcy twierdzą, że żadnych zjawisk językowych starszych niż 10000 lat nie są w stanie uchwycić. Separacja R1a i R1b miała miejsce około 20000 lat temu. To tak dawno, że nic nie możemy wiedzieć na temat języków w tamtych czasach.
Moim zdaniem interesująca nas historia tej R1a1, którą uważamy za słowiańską, na dobre zaczyna się od halocenu, czyli 8000 p.n.e. na północy Morza Czarnego. Wtedy następuje ocieplenie klimatu i na obszarze między Morzem Czarnym i Bałtykiem zaczynają rozwijać się kultury najpierw pasterskie, później rolnicze. Tutaj szukałbym naszych przodków i początków języków indoeuropejskich jakie znamy. Wcześniej był lodowiec i tylko niewielkie grupki ludzi wędrujące między Azją i Europą, walczące o przeżycie. Nic nie wiemy o ich języku, obyczajach, religii. Możemy tylko spekulować.
W tym wątku chciałbym się zająć czasami trochę bliższymi i zbadać, komu zawdzięczamy słownictwo dotyczące np. wozu, koła, religii, systemu liczbowego, różnych pojęć, które później trafiły do filozofii Indii i Grecji itp. Słowa te – wspólne różnym językom indoeuropejskim – powstały z pewnością dużo później niż wyodrębnienie się R1a i R1b.
W opinii wielu specjalistów indoeuropeizacja naszego kontynentu nie była prostym procesem wyodrębniania się prajęzyków ze wspólnoty PIE i narzucania ich nieindoeuropejskim mieszkańcom podbijanych terenów. Język pragrecki nie przybył do Grecji z ojczyzny PIE, lecz raczej ukształtował się w Grecji w rezultacie długotrwałych i złożonych procesów mieszania się języków indoeuropejskich i nieindoeuropejskich, ich konwergencji itd. Podobnie kształtowały się języki praarmeński, pragermański, praindoirański itp.
Powstaje jednak pytanie: czy wszystkie współczesne języki indoeuropejskie powstały w wyniku mieszania się z językami nieindoeuropejskimi? A jeśli nie, to które?
Tutaj musimy się zwrócić o pomoc zarówno do genetyków, jak i do językoznawców.
Obecnie zdecydowana większość specjalistów łączy ekspansję języków IE z hg R1a1. Jednym z powodów jest to, że tylko ta haplogrupa występuje wśród kasty braminów w Indiach, czyli potomków indoeuropejskich Ariów. Brak jest tam zupełnie hg R1b i innych europejskich znaczników.
Największy odsetek R1a1 występuje wśród Słowian północnych, a zwłaszcza wśród Polaków, dochodząc do 60%. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że 16% R1b w Polsce, występujące głównie na zachodzie, jest nabytkiem stosunkowo nowym, to możemy przyjąć, że odsetek R1a1 w pierwotnej populacji Słowian mógł przekraczać nawet 80%. Zatem jest to populacja w najmniejszym stopniu zmieszana z elementem nieindoeuropejskim.
Drugim czynnikiem świadczącym o braku zmieszania jest archaiczność języka.
Profesor Mańczak pisze o tym:
powstały na obcych substratach. Innymi słowy, badacze ci wysuwali postulat, że praojczyzny
należy szukać tam, gdzie jest najbardziej archaiczny język.
[…]najwięcej nawiązań etymologicznych do pozostałych języków indoeuropejskich wykazuje słownictwo polskie, z czego wniosek, że praojczyznę indoeuropejską należy utożsamiać z praojczyzną Słowian, a więc dorzeczem Odry i Wisły. Innymi słowy Słowianie są potomkami tej części ludności praindoeuropejskiej, która w praojczyźnie pozostała, podczas gdy Bałtowie, Germanie, Celtowie itd. są potomkami tej części ludności praindoeuropejskiej, która praojczyznę opuściła, osiedlając się na obszarach zamieszkanych przez ludność nieindoeuropejską i dlatego słownictwo bałtyckie, germańskie, celtyckie itd. jest mniej archaiczne od słowiańskiego (Mańczak 1992).
Cytat z: http://www.mimuw.edu.pl/polszczyzna/PTJ/b/b55_123-130a.pdf
Centralną pozycję języków słowiańskich w stosunku do innych języków indoeuropejskich pokazuje wiele analiz. Poniższy wykres pochodzi z książki „Archaeology and language: the puzzle of Indo-European origins” By Colin Renfrew str.116
Ciekawy model rozprzestrzeniania się języków IE prezentuje też konkurencyjna w stosunku do hipotezy drzewa teoria fali, którą obrazuje poniższy wykres:
Wykres z książki Renfrew str.105
Źródłem tej fali wydają się być języki słowiańskie.
Wracając do mającej więcej zwolenników teorii drzewa, zilustrowanej na powyższym wykresie D. Ringe, T. Warnow i A. Taylor , to warto zauważyć, że wszystkie gałęzie językowe na tym drzewie powstały w wyniku zmieszania się języków IE z jakimiś językami nieindoeuropejskimi.
Wyjątkiem są tylko języki słowiańskie. Dlatego warto się zastanowić, co w tym drzewie należy uważać za gałęzie, a co za pień.
Wydaje się, że nawet po obcięciu wszystkich gałęzi drzewo będzie żyło i wypuszczało nowe. Geneza języków słowiańskich jest bowiem niezależna od innych języków. Co by się jednak stało, gdyby około 8000 p.n.e na północy Morza Czarnego nie pojawiła się hg. R1a1 dająca początek naszym przodkom?
Myślę, że wiele rzeczy stanie się bardziej zrozumiałe, jeśli pokażemy przykłady wpływów i zależności.
Zapisane |
|
Płeć:
Wiadomości: 149
« Odpowiedz #3 : 21 listopada 2009, 13:20:42 »
|
Teoria, którą na schemacie przedstawiłem, nazwana jako teoria haplogrupy R1, najlepiej oddaje sprawiedliwość populacjom indoeuropejskim; w każdym razie nie zastępuje przegranego pangermanizmu panslawizmem (a tego rodzaju zjawiska już się pojawiają na wielu portalach i forach internetowych).
Teoria haplogrupy R1
opiera się na znajomości tego fundamentalnego faktu, że:
podstawowe zjawiska kultury, w tym zwłaszcza język, powstają i rozwijają się oraz są przekazywane zasadniczo tylko w rodzinach, rodach i plemionach.
Dotyczy to zwłaszcza społeczeństw pierwotnych, starożytnych, które całe swoje życie prowadziły w ramach rodów i plemion, bardzo wyraźnie odseparowanych od innych podobnych jednostek, chyba że krewniaczych, tożsamych językowo.|
Były to wspólnoty typowo patriarchalne, rozwijające się wzdłuż męskich linii genealogicznych.
Dlatego przez tysiące lat utożsamiały się niemal stuprocentowo z haplogrupami genealogii Y-DNA.
Tak też i wzdłuż linii genealogii Y-DNA trzeba szukać odpowiedzi na zagadkę powstania rodziny języków indoeuropejskich
Oczywiście od tej reguły bywają odstępstwa, ale są one spowodowane nadzwyczajnymi zaszłościami historycznymi i warunkami życia. Odnosi się to np. do Greków, Ormian, skandynawskich R1a, kirgiskich R1a czy baskijskich lub kameruńskich R1b.
Co do języka Basków to przypuszczam, że jakiś tam odszczepieniec z populacji R1b1b2 przyżenił się do jakiegoś podkaukaskiego rodu nieindoeuroopejskiego, matriarchalnego; oddał inicjatywę wychowawczą białogłowie i jej językowi, a współcześni Baskowie muszą spijać to gorzkie piwo…
Teoriami językoznawców, choć nimi nie pogardzam, nie ma się co zbytnio zadręczać. Językoznawcy, badający dotąd genezę języków indoeuropejskich, szukali kolorów w bardzo gęstej mgle. Dlatego opracowali tak wiele teorii i schematów genealogicznych, sobie wzajemnie przeczących.
Teraz mają genealogię genetyczną. Powinni z niej skorzystać czym prędzej!
P.S. Zauważyłeś w książce sir Anthony’ego ustęp: „The ancestor of English: The origin of Spread of the Usatovo Dialect” (s.359). Co dla autora było głównym znakiem rozpoznawczym, że w Usatovo zaczęła się etnogeneza Germanów/Anglików? Stwierdził, czy tylko usiłuje dowodzić, że tam pojawił się stosunek feudalny suweren-klient i władanie miecza, zwłaszcza w stosunku do naddnieprzańskiej populacji kultury trypoliskiej fazy C2 (protosłowiańskiej?). Dowodzi tego na wielu stronicach.
Zapisane |
|
Płeć:
Wiadomości: 74
« Odpowiedz #4 : 24 listopada 2009, 14:21:53 »
|
Elkate, wydaje mi się, że rzeczywista historia języków może być trochę bardziej skomplikowana, niż ta którą nakreśliłeś, i można rozważać różne inne jej warianty. Niektóre plemiona czy rody mogły się np. łączyć (na drodze pokojowej lub podboju) i mogły powstawać małżeństwa mieszane. Zwykle to kobiety wychowują dzieci i dziecko uczy się najpierw języka od matki, później od ojca. Jeśli ojciec, zajęty wojnami itp., nie zajmuje się dziećmi, a matka nie nauczyła się języka męża, to dziecko może mówić dziwnym nowym językiem. W ten sposób języki się od siebie oddalają lub do siebie zbliżają.
Fakt, że populacje o dominujących haplogrupach R1b i R1a mówią (z pewnymi wyjątkami) pokrewnymi językami IE, jest rzeczywiście zadziwiający. Wszystkie badania zmienności mikrosatelitarnej R1b wskazują na Półwysep Iberyjski i Anatolię jako źródła tej haplogrupy w Europie, co oznacza, że europejskie R1b i R1a przez tysiące lat musiały żyć z dala od siebie, a nie razem. Istnieje wiele teorii próbujących wyjaśnić to zjawisko, niektóre mówią nawet o indoeuropeizacji R1b. Ale żadna nie jest powszechnie akceptowana, bo nie ma dowodów.
Twoja teoria głosząca, że już w momencie rozdzielenia R1a i R1b mówiły jakąś formą prajęzyka zbliżoną do PIE, jest ciekawa, ale trudno ją chyba będzie udowodnić. Co się działo 20000 lat temu z językami nikt chyba dobrze nie wie. Może był jakiś wspólny substrat językowy. Niektórzy twierdzą, że pod koniec Paleolitu wykształciła się rodzina języków nostratycznych, później na tej bazie PIE. Nie są to jednak teorie szeroko akceptowane. Niektórzy, jak prof. Alinei, uważają, że języki IE sięgają Paleolitu. Ale też nie jest to pogląd szeroko akceptowany. Ja nic nie wiem na ten temat i mogę tylko spekulować.
Zamiast spekulować wolałbym się skupić na rzeczach, które mogą być bardziej dokładnie uchwycone przez językoznawców, archeologów i genetyków, tzn. na historii ostatnich 4-6 tys. lat. Według ekspertów w tym czasie ukształtowały się języki IE jakie znamy.
Pytając o to, czy PIE mógł być językiem bliskim Prasłowiańskiemu, chciałbym się zastanowić nad tym, który z języków wniósł najwięcej do słownictwa uważanego za PIE i można go połączyć z tym, co historycznie przypisuje się PIE.
Najlepiej chyba zobaczymy to omawiając konkretne przykłady.
‘WÓZ’, ‚KOŁO’ i nazwy innych części wozu w językach IE
1.Praindoeuropejczykom przypisuje się udomowienie konia i wynalezienie wozu. Poszukajmy więc, w jakim języku jest najwięcej własnych słów związanych z wozem i jego częściami. Z pewnością zróżnicowanie i bogactwo takiego słownictwa będzie wskazówką bliskiego związku tego języka z PIE.
Na wstępie kilka uwag:
Najstarszym wyobrażeniem wozu na świecie jest rysunek na wazie znaleziony w wiosce Bronocice pod Krakowem.
http://bronocice.dzialoszyce.info/waza.htm
Waza pochodzi z okresu kultury pucharów lejkowych i jest datowana na 3491-3060 p.n.e.
Z kultury pucharów lejkowych wyrosła kultura ceramiki sznurowej (3200-2300 p.n.e), powszechnie uważana za już w pełni indoeuropejską. Kiedyś łączono ją z etnosem pragermańskim, teraz mamy coraz więcej danych by uważać sznurowców za ludność prasłowiańską. Ponieważ to ludność ceramiki sznurowej najprawdopodobniej najbardziej przyczyniła się do upowszechnienia wozu, czego dowodem jest fakt pojawienia się około 3000 p.n.e na terenach od Łaby po Wołgę wyobrażeń wozów i rydwanów, słownictwo związane z wozem wskaże nam język, jakim najprawdopodobniej mówili sznurowcy.
Warto też zauważyć, że w kulturze amfor kulistych (3100-2600 p.n.e), której obszar pokrywa się z terytorium współczesnej Polski, składano ofiary z par wołów, co sugeruje, że mogły one pochodzić z zaprzęgu. Jest to kolejny dowód na używanie wozów przez tą ludność.
Warto też zwrócić uwagę na dystrybucję i zmienność nowo odkrytej haplogrupy R1a1-M458. Częstość występowania oraz historia rozprzestrzeniania się tej haplogrupy pasują od ekspansji kultury ceramiki sznurowej. Jest naprawdę wiele danych pozwalających łączyć tą haplogrupę z ekspansją ludnościi ceramiki sznurowej w Europie Centralnej i Wschodniej i wielu naukowców już to zauważyło, np. ceniony przez ciebie Maju. Ponieważ sznurowcy pierwsi masowo używali wozów i je rozpowszechnili, słownictwo związane z częściami wozu może być dla nas wskazówką jakim językiem mówili nosiciele haplogrupy R1a1-M458 w przeszłości. Jest to ważne specjalnie dla nas Polaków, bo występowanie tej haplogrupy ogranicza się prawie wyłącznie do Słowian i powszechnie uważa się ją za haplogrupę słowiańską. Szczególnie w Polsce zauważamy największy odsetek i największą zmienność mikrosatelitarną, co jest wskazówką, że ta haplogrupa pochodzi z terenów Polski.
Współczesny zasięg i historia rozprzestrzeniania się haplogrupy R1a1-M458 pokazana jest na dwóch poniższych mapkach:
Z pracy Underhill 2009
Powyższe dane wskazują, że większość Polaków to autochtoni i potomkowie sznurowców. Domyślano się już tego wcześniej, gdyż dla wykrytych w szkieletach ceramiki sznurowej z Eulau nad Łabą haplotypów R1a1, datowanych na 2600 p.n.e., znaleziono odpowiedniki wśród współczesnych Polaków i Rosjan.
Na wyjątkową wagę słownictwa dotyczącego części wozu zwrócił uwagę D.W. Anthony w książce „The Horse, the Wheel and Language”.
Omawiał tam słownictwo historyczne, poszukując PIE rdzeni, ale popełnił kilka rażących błędów, które spowodowały, że prawdziwa historia słownictwa dotyczącego wozu nie została przez niego dostrzeżona. Poniżej chciałbym omówić te błędy i je sprostować. Pokazuję na skanach wycięte fragmenty ze str. 35 jego książki.
1.Koło i kółko
Wydaje się, że Anthony pominął tutaj bardzo wiele słów. W języku polskim mamy wiele słów bliskich hipotetycznemu PIE rdzeniowi ‘*kuel’ jak: ‘koło’, ‘kółko’, ‘kula’, ‘kulka’, ‘kołować’, ‘kulgać’, ‘kołowy’, ‘kulisty’ itd. Widać wyraźnie, że to nasz język posiada największą różnorodność i bogactwo form pokrewnych ‘kołu’, jest to więc słowo należące do naszego języka. W innych językach ubóstwo form i zniekształcenia rdzenia wskazują na zapożyczenia.
Przeanalizujmy możliwe etymologie i związki, zakładając, że to właśnie sznurowcy „z Polski” rozpowszechnili słowo ‘koło’:
pol. ‘koło’ -> cz. ‘kolo’
-> r. ‘koleso’
-> scs. ‘kolo’, ‘kolese’
->stpr. ‘kelan’ „koło”
-> łot. ‘cele’ „koło” (np. ‘du-celes’-„dwukołówka”)
->gr. ‘polos’ „oś, biegun”
->łac. ‘colus’ „przęślica, kądziel”
->stnord. ‘hvel’ „koło”.
Hipotetyczny rdzeń PIE ‘*kuel’ wskazuje na bliski związek z polskim ‘kołem’.
Języki germańskie – jak zwykle – bardzo zdeformowały zapożyczone słowo i etymologia jest niepewna.
Jak łatwo zauważyć, istnieje też grupa języków, w których ‘koło’ ma trochę inne brzmienie. Pojawia się bowiem drugie ‘k’, jak w greckim ‘kuklos’. Jak to wytłymaczyć?
Otóż najlepszym wyjaśnieniem – moim zdaniem – jest to, że w języku polskim, który uważamy za język macierzysty dla nazewnictwa części wozu, mamy dwa słowa na oznaczenie kół. Drugim jest zdrobniała forma ‘kółko’. Mówi się „wóz na kółkach” itp.
Możliwe są zatem następujące etymologie:
pol. ‘kółko’->
->gr.’kuklos’ „okrąg”
->tochA. ‘kukal’ „wóz”
->tochB. ‘kokole’ „wóz”
->avest. ‘caxtra’ „koło”
->stind. ‘cakra’ „koło”
->stang ‘hweohl’ „koło”
Bardzo interesująca jest odmiana formy liczby mnogiej:
pol. ‘kółka’ -> gr. ‘kukla’ „koła”.
W języku greckim jest to odmiana nieregularna, normalna forma liczby mnogiej to ‘oi kukloi’. Istnienie drugiej, nieregularnej formy liczby mnogiej ‘ta kukla’, prawie identycznej z formą polską, jest mocnym dowodem, że starożytni Grecy zapożyczyli nazewnictwo wozu od naszych prapolskich czy pralechickich przodków, sznurowców.
Oś i ośka
Anthony podaje następujące słowa pokrewne:
Analogiczną sytuację do ‘koła’ i ‘kółka’ mamy w przypadku ‘osi’ i ‘ośki’. Oba te słowa są normalnie używane w odniesieniu do tej samej części wozu. Dlatego prawdopodobne są następujące etymologie:
pol. ‘oś’->
-> ocs ‘osi’
-> stpr. ‘aseis’
-> lit ‘asis’
Druga pochodzi od zdrobnienia
pol. ‘ośka’->
->stind ‘akszah’ „oś”
->m.gr. ‘akosone’ „oś”
->łac. ‘axis’ „oś”
-> stang. ‘eax’
Rydwan
Ponieważ na oznaczenie koła w staropruskim istnieje słowo ‘kelan’, a w łotewskim ‘cela’, słowa lit. ‘ratas’ i łot ‘rats’ na oznaczenie tego samego koła mogą być zapożyczeniami z języków germańskich.
Myślę, że następujące etymologie są najbardziej prawdopodobne:
pol. ‘rydwan’ ->
-> lit ‘rydwanie’ „rydwan”
-> stind. ‘ratha’ „rydwan”
-> avest. ‘ratha’ „rydwan”
-> łac. ‘rota’ „koło”
Wóz
Najbardziej prawdopodobne etymologie to:
pol. ‘wóz’, ‘wozi’, ‘wozić’->
->scs ‘vezo’ „wozi”
->r. ‘voz’ „wóz’
-> avest.’vazaiti’ „wozić”
->stind. ‘vahati’ „wozić, przenosić”
->lit. ‘vezu’ „wiezie”
->stnord. ‘vega’
Dyszel
Prawdopodobne etymologie to:
pol. ‘dyszel’ ->
->stind. ‘isza’ „pal, drąg, dyszel”
-> avest.’aesza’ „drąg, dyszel”
-> het. ‘hisza’ „dyszel”
-> ang. ‘thill’ „dyszel” (?)
Wszystko wskazuje na to, że język polski jest najbogatszy i najbardziej zróżnicowany w odniesieniu do słownictwa związanego z częściami wozu, i najbliższy PIE. Tylko w języku polskim istnieją dwie formy: ‘koło’ i kółko’ oraz ‘oś’ i ‘ośka’, stosowane do tych samych części wozu i dlatego tylko z języka polskiego można wyprowadzić wszystkie słowa odnoszące się do tych części wozu w innych językach IE.
Pokrywa się to z odkryciami archeologów w Bronocicach i z historią rozprzestrzeniania się haplogrupy R1a1-M548, sznurowców oraz stosowania wozów i rydwanów. Myślę, że mamy mocne dowody na to, że ludność kultury ceramiki sznurowej mogła być prasłowiańska.
Mamy więc pierwszy dowód wspierający hipotezę, że Prasłowianie = PIE. Takich dowodów jest więcej.
Tak, zauważyłem. A co myślisz o poniższej mapce, z której wynika jakoby Słowianie nie znali słów: ‘koło’, ‘dyszel’, ‘rydwan’, a Germanie znali wszystko?
Przecież to ewidentny przekręt, nawet w „Encyclopedia of Indo-European culture” By J. P. Mallory, Douglas Q. Adams, wspomina się o scs. ‘kolo’.
Na str. 56 swojej książki Anthony pisze o językach słowiańskich:
Szkoda, że Anthony nie zadał sobie trudu zbadania tych dialektów pod kątem słownictwa dotyczącego części wozu, pewnie by znalazł to, czego szukał – prawdziwych PIE.
Co do etnogenezy Germanów/Anglików i ich rzekomego związku z Europą Wschodnią i dominacją nad tamtejszą populacją, to myślę, że mamy tutaj przypadek, kiedy mały człowiek chce się wywyższyć poprzez fantazjowanie. Przypomina mi to bełkot o Vikingach i Gotach panujących nad Słowianami, który ciągle spotykamy na różnych niemieckich czy germanofilskich forach.
Cała jego książka to w istocie poszukiwanie dowodów na związki Germanów i Celtów z PIE znad Morza Czarnego. Współczesna genetyka absolutnie to wyklucza, nie znaleziono bowiem żadnych śladów celtyckich i germańskich genów, które mogłyby wskazywać na ich obecność w tym regionie w tym okresie. Badania zmienności mikrosatelitarnej R1b wskazuje na Anatolię, a nie na północ Morza Czarnego, jako miejsce z którego przybyli przodkowie dzisiejszych Celtów i Germanów. Również jego łączenie Celtów i Germanów z kulturą ceramiki sznurowej to kompletna bzdura. Nie ma na to żadnych dowodów. Wszystkie dowody przeczą temu w sposób oczywisty.
Zatem cała książka Anthonego to fantazja? Moim zdaniem, gdyby nic nie wspominał o Celtach i Germanach, byłaby to niezła książka – szkoda, że ją zepsuł. Trzeba ją dlatego czytać ze zrozumieniem i gdzie można zastępować Pragermanów i Praceltów Prasłowianami, ponieważ tylko Prasłowianie, albo ludy bliskie Prasłowianom o hg R1a1, mogły istnieć w tym czasie w tym regionie.