„Wolność, która nie ma granic ma się na nic”, czyli kobieta i mężczyzna a Prawa Przyrodzone i co z tego wynika.

kobieta i mężczyzna a Prawa Przyrodzone, co z tego wynika

„Wolność która nie ma granic
ma się na nic”

„Wiki: Monogamia (stgr. μονογαμία, od μόνος monos „jedyny” i γάμος gámos „poślubienie”[2]) – system kojarzeń polegający na okresowym lub stałym współżyciu jednego samca z jedną samicą. U niektórych gatunków (np. niektóre ptaki, ssaki i ryby) monogamia jest stałą cechą wszystkich osobników (gatunek monogamiczny).

Większość (ponad 90%) ptaków jest monogamiczna w sensie społecznym, a nie genetycznym. Posiadanie jednego gniazda przez jednego samca i jedną samicę nie oznacza, że samiec zapładnia wyłącznie tę samicę, z którą ma gniazdo – wiele piskląt w przeciętnym gnieździe nie pochodzi od samca, do którego należy gniazdo[3][4]. Wielkość jąder ptaka zależy od jego systemu tworzenia par. Największe jądra mają ptaki poliandryczne lub monogamiczne żyjące w koloniach dających wiele możliwości do stosunku seksualnego z innymi samicami. W koloniach ptaków zapewnia to samcom posiadanie większej liczby potomstwa, a samicom posiadanie lepszego jakościowo potomstwa.

Większość ssaków jest poligamiczna, choć niektóre gatunki cechują monogamiczne systemy kojarzeń[5] (około 7% ssaków angażuje się w monogamię społeczną). Z czterech rodzajów małp homonidalnych (gibony, orangutany, goryle i szympansy) tylko gibony zawierają coś w rodzaju małżeństw. Pary gibonów żyją w wiernych związkach w lasach południowo-wschodniej Azji, gdzie prowadzą samotne życie na określonym terytorium.”

Jeżeli ludzie pochodzą od bogów/Nadistot, które wmieszały się w proces biologiczny Ziemi to:

nie ma to nic wspólnego z Biblią, Ewangelią, Koranem, Torą, Kabałą i innymi bzdurami kształtującymi tzw. etykę w sposób „wymyślony” – scholastyczny bądź ateistyczny.

Sklonowanie z dodatkiem „genów” Nadistot w macicach Bogiń i masowe wylęganie Ludzkości w sztucznych macicach – to jest naprawdę perwersyjny odjazd, który 100 razy przewyższa problematykę moralną jakichś skoków w bok i zmiany, bądź zamiany, partnerów.

Jeżeli ludzkość powstała po „darwinowsku” to:
Niestety ludzie nie pochodzą od gibbona, i nie są monogamiczni biologicznie.

 

 

CHRZEŚCIJAŃSTWO JEST JEDNO JAK JEDNA JEST MARYCHA – ANI LECZNICZA ANI TRUCICIELSKA – PO PROSTU MARYCHA – JAKA JEST KAŻDY WIDZI. Podobnie z Opium (dla mas) i heroiną – jakie są i co niosą, to widać.

Judeo-islamo-chrześcijaństwo to zbrodnicza ideologia co wiadomo powszechnie od tysiącleci. Dowody są wszędzie: w Izraelu, USA, Wielkiej Brytanii i jej koloniach, Rosji, Turcji, na Bliskim Wschodzie – w Syrii, Libanie, Egipcie, w Afryce, Ameryce Południowej, w Korei , Wietnamie, nawet w tak zdawałoby się niewinnej (lecz nie względem Maorysów) Nowej Zelandii i na Wyspach Dziewiczych, a tym bardziej w Niemczech i w POLSCE; gdzie okiem sięgnąć.

Oczywiście każdy wierzy w co chce, ale nie rozumiem po co miałbym używać w mojej własnej drodze życiowej krwawego Egregora, którego egzystencja jest zanurzona od zarania w ludzkim nieszczęściu, trwa we krwi niewinnych od dziesiątków pokoleń i usiłuje powiedzieć mi jak powinienem postępować by żyć „etycznie” w jego pojęciu. Do tego ten Egregor od czasu do czasu podpowiada mi że np. „islam powinien być w Polsce zabroniony, a islamiści eksterminowani humanitarnie tj. wysyłani z powrotem masowo na pustynię z której przyszli, zamiast przez komin do Islamskiego Nieba”.

Gdy w krajach Cywilizacji Zachodniej pojawia się jakiś faktyczny problem egzystencjalny widać od razu „głęboką etyczność” tutejszego chrześcijaństwa, islamu i judaizmu.

Cała ta etyka to z lekka przypudrowany bzdetami instynkt biologicznego przetrwania. Zagrożenie stanu posiadania bądź życia, sprawia że etyka chrześcijańska ląduje w koszu na śmieci. Stan posiadania jest w Europie kluczem do przeżycia, więc zagrożenie stanu posiadania jest tutaj traktowane jak osobiste zagrożenie życia.

Prawda o Człowieku jako Istocie Materialnej z Matki Ziemia i o jego Przyrodzonych Prawach, mieści się wyłącznie w Prawie Przyrodzonym, a nie w wymysłach scholastyków. „…..

A co znaczy to ostatnie zdanie?

Że Prawdy o Człowieku potrzeba nam jak powietrza, bo bez niej jesteśmy zagubieni w pseudoetykach, które pudrują prawdziwą RzeczyIstność, zamiast ją wyjaśniać, a w niej wyjaśniać Nasze miejsce.

„Wolność która nie ma granic
ma się na nic”

To prawda. Dlatego granice Wolności wyznacza nie Człowiek, ale Przyroda, czyli Matka Ziemia i jej Prawa Przyrodzone tj. Prawa Przyrody ustanowione przez Przyrodę dla wszystkiego co żywe, w tym Człowieka i Prawa Człowieka ustanowione przez Ludzkość dla uładzonego bytu w Przyrodzie/Siedlisku i z Przyrodą. I na zawsze tak będzie, chyba że tzw Ludzkość masowo emigruje na Marsa, albo Czort wie gdzie. Złamanie tych zasad to samobójstwo gatunku. Niestety obserwujemy właśnie proces samobójczego łamania Prawa Przyrodzonego przez tzw. Ludzkość.

Prawa Przyrodzone (a nie scholastyczna czy ateistyczna etyka) dają Kobiecie i Mężczyźnie nie tylko absolutną Wolność Zarządzania własnym Ciałem i Duchem, ale też wyznaczają granicę, po przekroczeniu której Istota Materialna (Kobieta – Mężczyzna – Inna Istota Materialna) czyni sama sobie krzywdę, tj. oddala się od Tendencji RzeczyIstności: od Ducha Czasu, od Wielkiej Zmiany.

Prawa Przyrodzone zostawiają kobiecie decyzję co z kim i kiedy robi, z kim żyje, z kim się rozmnaża. Oczywiście w ograniczonym przez Przyrodę sensie. Kto kochał prawdziwą miłością wie o tym, że rozum ma niewiele wspólnego z tymi sprawami. Czasami, gdy ocenia się z boku co ludzie wyprawiają z żądzy i miłości oraz dla zaspokojenia tychże, nie sposób wyjść z zadziwienia, że coś takiego wpada dzisiaj do głowy ludziom jeszcze wczoraj zrównoważonym.

Tak więc miłość=instynkt rozrodczy Człowieka nie ma nic wspólnego z pojęciami etycznymi takimi jak np. wolność. W miłości nie ma wolności. Jest bezwzględna, nadrzędna, pozarozumowa realizacja potrzeb GENOTYPU zarządzanego Przez Matkę Ziemię i jej Tyn i przez Przyrodę/Roda (cały ten Tyn). Widać to w „dziwacznej” z pozoru czystości rasowej np. Polaków, która sprawia że 90% to trzy preferowane w tej szerokości geograficznej genotypy męskie (hg Y-DNA) i równie nieliczna grupa żeńskich (hg mt-DNA). Męskie R1a (tzw. słowiańskie)  = 55% + R1b (tzw. celtyckie/atlantyckie)  = 25% + I (1+2 – tzw staroeuropejskie)  = 10%, daje w sumie 90% populacji Polski.

Dalej na północ Eurazji wyraźnie dominuje haplogrupa męska N (ugrofińska) – bo jest lepiej przystosowana do życia w zimnie i ciemności przez 8 miesięcy w roku. Bardziej na południe od Polski zaczyna być coraz więcej R1b i innych domieszek: G, E, J itp.

Istota o haplogrupie męskiej R1a – to Królewska Istota Środka Kontynentu Euro-Azjatyckiego, od Atlantyku do Pacyfiku – idealnie dostosowana do warunków geofizycznych i atmosferycznych oraz przyrodniczych – w tym ilości i jakości promieni słonecznych budujących np. w skórze niezbędną dawkę witaminy D3, a w ogóle kształtujących zdrowie fizyczne i psychiczne tzw. Białego Człowieka. Istota ta jest idealnie dopasowana do temperatury, do wilgotności, do pokarmu jaki niesie ta ziemia oraz dostosowana idealnie temperamentem (widocznym łatwo w ekspresji tańca i pieśni) do zmian (pory roku, zaskakujące zmiany pogody) i do nadążania za zmianami, kombinowania w zbiorze zapasów na ciężki czas, w odpowiednim budownictwie, transporcie, organizacji życia społecznego, rodzinnego  itd.

W kwestii rodzenia dzieci – nie interesują mnie etyczne warunki, jakie panują na PUSTYNI, pomiędzy Izraelitami którzy tam żyją, bo tutaj nie jest pustynia judaistyczna, ani Kraje Kwitnącego Półksiężyca islamskie, tylko Kraje Orłów, Smoków i Żmijów.

DLATEGO PUSTYNNA ETYKA CHRZEŚCIJAŃSKA POWINNA IŚĆ DO KOSZA W NASZYM KRÓLESTWIE. TAK BYŁO PRZEZ 10.000 LAT I BYŁO IDEALNIE – TAKŻE DLA PRZYRODY, KTÓRA POZOSTAWAŁA W RÓWNOWADZE. FEUDALIZM OPARTY NA ETYCE PUSTYNNEJ (JUDEO-ISLAMO-CHRZEŚCIJAŃSKIEJ) ZRUJNOWAŁ RÓWNOWAGĘ PRZYRODZONĄ KONTYNENTU EURO-AZJATYCKIEGO.

TO MUSIMY ZMIENIĆ.

W kwestii rodzenia dzieci bądź ich nie rodzenia, w naszej szerokości kontynentalnej TYLKO KOBIETA MIAŁA PRAWO DECYDOWAĆ O ŻYCIU I ŚMIERCI DZIECKA. I JEST TAK NIE BEZ POWODU, BO POWODEM JEST BIOLOGIA=PRZYRODZENIE=PRZYRODA. KOBIETA WIEDZIAŁA CZY DA RADĘ TAKIE DZIECKO WYKARMIĆ I ZAPEWNIĆ MU BYT. TAKŻE AMAZOŃSKA (dominująca lub równoprawna) POZYCJA KOBIETY W SPOŁECZEŃSTWACH ŚRODKOWEGO PASA KONTYNENTU BRAŁA SIĘ Z DBAŁOŚCI O ROZRODCZOŚĆ I PRZETRWANIE GATUNKU. JEDNA GĘBA ZA DUŻO ZNACZYŁA TUTAJ CZĘSTO ŚMIERĆ CAŁEJ RODZINY.

I nadal tak jest, ale dominuje w dziwny sposób przywleczona tutaj z pustyni i ciepłych krajów etyka, która mówi – Ech! Jakoś to będzie, zawsze jakoś się przeżyje. To nie jest nasza słowiańska etyka. Jeżeli chcemy żeby każde bez wyjątku dziecko spłodzone urodziło się i przeżyło, to jako społeczność musimy pomagać w jego utrzymaniu- i to nie tylko finansowo, ale i organizacyjnie. Zbyt wiele jest wciąż ułomności w dziedzinie takiej pomocy.

Osiągnęliśmy jako Słowianie wielki sukces zasiedlając tę najlepszą na świecie do życia część Ziemi. Rolą naszą i naszych dzieci i wnuków jest nie dopuścić by to się zmieniło. Ludzie o haplogrupach południowych nigdy nie będą dopasowani dobrze do tej szerokości geograficznej. Tylko sztuczne warunki socjalizacji pomagają im tutaj przetrwać, ale nie ma w tym nic zdrowego – ich miejsce jest w innej szerokości – tam trzeba im pozwolić stworzyć DOBROBYT dostosowany do ich potrzeb.

Nie chodzi o to żeby im zabraniać tutaj się osiedlać, ani żeby ich przeganiać z ich islamem, ale żeby bezwzględnie wymagać przestrzegania polskiego porządku prawnego a ten porządek prawny skonstruować tak, aby zapewniał obywatelom Polski wolność i zarządzanie krajem według ich własnych chęci jako SUWERENA i według ich potrzeb, które chcą wspólnie realizować.

Braków na rynku pracy nie powinno się uzupełniać jak w Europie Zachodniej importem taniej siły roboczej z ciepłych i zimnych krajów, ale polityką wynagrodzeń własnych obywateli wypełniającą luki w zawodach deficytowych. Południowcy najlepiej czują się na południu. Trzeba spowodować, aby mogli tam żyć i pracować godnie. Tylko tyle i aż tyle! Być może dla Systemu Pan-Niewolnik i świata opartego o Banksteryzm to za dużo.

 

To tyle, tak zupełnie na serio, w temacie Wolności w Miłości i Wolności Kobiet i Mężczyzn gdy idzie o ich władanie własną Duszą i Ciałem oraz na temat Etyki Scholastycznej i Innej, w kontekście Etyki Przyrodzonej. Różnicę między etyką przyrodzoną (wolnościową), a judeo-islamo-chrześcijańską, czy ateistyczno-banksterską mam nadzieję widać, słychać i czuć.

Podziel się!