m,Aneksja Białorusi przez Putina? Moskwa straci Królewiec/Kaliningrad?!
Nie od dzisiaj wiadomo, że stosunki między Białorusią a Rosją są coraz bardziej napięte. Sytuacja zaczyna powoli zbliżać się do apogeum. Punktem krytycznym w 2017 roku są zaplanowane przez Rosję gigantyczne manewry na Białorusi, w których Kreml zamierza użyć niespotykanych sił. Czy są to siły wystarczające by spacyfikować, zaanektować i ewentualnie wyplenić jakikolwiek zbrojny opór Białorusinów? Czy Stany Zjednoczone w zamian za współpracę Rosji z USA przeciw Chinom, w zamian za zwrot Krymu i Donbasu Ukrainie oddadzą Moskwie Mińsk pozostawiając go całkowicie bezbronnym? Jest to możliwe. Przecież tak właśnie postąpili z Polską w 1945 roku w Jałcie. Jeśli Rosja ograniczy się do zajęcia Mińska i uczynienia zeń stolicy protektoratu, będzie musiała wziąć na siebie ciężar utrzymania Białorusi i jej obrony. Jeżeli spróbuje zaatakować Polskę raz na zawsze straci Królewiec, który stanie się Strefą Polsko-Amerykańsko-Litewską.
Pamiętam jak paleta Lemingów i Idiotów, od lewacko-promoskiewskich politykierków z GW i Tok FM, po tych z prawej strony, z Gazety Codziennej, a także zawodowych wyśmiewaczy Polski z portali V Kolumny Moskiewskiej rechotała kilka lat temu do rozpuku, kiedy pisałem, że Polska jest Sercem Świata. Czy komuś z was jest jeszcze do śmiechu?
Portal Swoboda ujawnia – Białoruś szykuje się do obrony przed rosyjską agresją ze wsparciem NATO
autor: Piotr Skwieciński
Portal wPolityce.pl
Fundamentalnie ważną informację ujawnił portal Radia Swoboda. Słyszałem o tym już tydzień temu, dziś piszę, bo doniesienie Swobody można uznać za potwierdzenie z drugiego źródła.
Na grze wojennej, odbytej dwa tygodnie temu w Warszawie, natowskie think tanki przygotowywały rozmaite warianty reakcji na wypadek agresji Rosji na Białoruś. Jak się wydaje w wersji soft – (kiedy wojna ograniczałaby się do białorusko-rosyjskiej na terenie Białorusi; wtedy zapewne NATO ograniczałoby się do materiałowego i logistycznego wsparcia dla Mińska, ale podkreślam że to już tylko moje domniemanie), oraz hard (gdyby przy okazji manewrów Zapad2017, w czasie których na Białoruś mają wejść bezprecedensowo liczne oddziały armii FR, Rosjanie spróbowali przebić się do Kaliningradu).
To ostatnie oznaczałoby pełnoskalową odpowiedź Sojuszu, obliczoną na zatrzymanie atakujących sił rosyjskich i zadanie im bardzo dotkliwych strat. A co absolutnie najważniejsze – w grze wojennej natowskich think tanków, a więc w przygotowywaniu planów zbrojnego konfliktu z Rosją uczestniczył przedstawiciel Białorusi…
Wszystko to wpisuje się w kontekst, jakim jest narastanie napięcia między Mińskiem a próbującą w pełni podporządkować go sobie Moskwą. Ostatnie elementy tej eskalacji to aresztowanie na Białorusi kilku prorosyjskich aktywistów, oficjalna wypowiedź szefa kremlowskiego Instytutu Studiów Strategicznych Leonida Rieszetnikowa o Białorusi jako o sztucznie stworzonym, nieprawdziwym państwie i narodzie, uprawiającym dyskryminację Rosjan, w reakcji na to zbojkotowanie przez Aleksandra Łukaszenkę petersburskiego szczytu sterowanej przez Kreml Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej, wprowadzenie przez rosyjskie FSB pełnowymiarowej strefy nadgranicznej z Białorusią i decyzja prezydenta tej ostatniej o… wydaniu nakazu aresztowania szefa Rosselchoznadzora (jednej z centralnych instytucji Federacji Rosyjskiej) Siergieja Dankwerta za „przestępstwa przeciw interesom Białorusi”.
Plus jeszcze kilka konfliktów ekonomicznych. A także publiczna wypowiedź Łukaszenki o tym, że obecnie „bratnia Ukraina walczy o swoją wolność”.
Czytaj także: „Ukraina walczy o wolność”. Łukaszenka coraz bardziej boi się „ruskiego miru”
Dla Zachodu i Polski ewentualna rosyjska próba siłowego podporządkowania sobie Białorusi byłaby wyzwaniem w pewnym sensie poważniejszym, niż analogiczne działania na Ukrainie.
Potencjał tej ostatniej czyni bowiem praktycznie niemożliwym zrealizowanie moskiewskiego planu maksimum, czyli zwasalizowanie jej całości i wejście na linię Bugu. Podczas gdy wszechstronna słabość Białorusi czyni wykonalnym wariant realnego powrotu Rosji pod Grodno, i wzięcie już bezpośrednio w kleszcze Litwy oraz korytarza suwalskiego. Stąd poważne potraktowanie tego zagrożenia przez natowskie think tanki i Amerykanów. Choć oczywiście nie jest wciąż jasne, jakie ostateczne decyzje polityczne podejmie tu nowa waszyngtońska administracja.
Amerykański strateg: „Rosjanie muszą zrozumieć, że jeśli Gwardyjska Armia Pancerna przybędzie do Polski, to tu zginie, i stracą Kaliningrad”. WYWIAD
„Putin daje się Chińczykom rozgrywać jak dziecko. Wyszedł na idiotę, z czego dobrze zdaje sobie sprawę. Rosyjski prezydent jest w trudnej sytuacji, to właśnie czyni go tym bardziej niebezpiecznym” – mówi Phillip A. Petersen czołowy strateg amerykański, wiceszef Fundacji Potomac, jednego z najbardziej wpływowych think tanków w USA w rozmowie z Aleksandrą Rybińską.
W Warszawie odbyła się w minionym tygodniu symulacja komputerowa współczesnego konfliktu zbrojnego, pod nazwą Hegemon – Baltic Campaign, z udziałem m.in. byłych dowódców NATO. Została ona przygotowana wspólnie przez dwa think tanki: polską Fundację im. Kazimierza Pułaskiego i amerykańską Potomac Foundation. Jaki był cel tej gry wojennej?
Phillip A. Petersen: W symulacji rozegrany został scenariusz oparty na ćwiczeniach Zapad 2013, zawierający pewne zmiany, które nastały na skutek szczytów NATO w Newport oraz w Warszawie – wzmacniające siły Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschodniej flance, i to tak, że Rosjanie musieli zmienić strukturę swoich sił zbrojnych i uwzględnić to w swoich planach. Rosja przesunęła 20 Armię na południe, nad granicę Białorusi i Ukrainy i odtworzyła Gwardyjską Armię Pancerną. Ma to odwieść Polskę od ewentualnej obrony państw bałtyckich, w przypadku, gdyby zostały one zaatakowane przez rosyjską 6 Armię. Jestem ciekaw, jak to zostanie przez Rosjan rozegrane, podczas ćwiczeń Zapad 2017 latem tego roku. Celem symulacji była więc pomoc w zbudowaniu zrozumienia natury zagrożenia wojskowego ze strony Rosji, którego ofiarami mogą paść kraje bałtyckie oraz Polska. Państwa bałtyckie i Szwecja od jakiegoś czasu już używają platformy HEGEMON Baltic States Simulation, w celu określenia struktury sił i planowania obronnego, koniecznych do przeciwdziałania planom rosyjskiego Sztabu Generalnego.
Wśród niektórych ekspertów, także łotewskich, litewskich i estońskich, panuje przekonanie, że państw bałtyckich nie da się w zasadzie obronić. To błędna ocena?
Nie uważam, by obrona państw bałtyckich była niemożliwa. Wręcz przeciwnie, ale to wymaga strategii wysuniętej obrony, czyli odpowiedniego przygotowania i planowania. Teren do obrony znajduje się po obu stronach granicy. Dostęp Rosjan do terytorium NATO byłby więc ograniczony. Teren po stronie państw bałtyckich jest łatwy do obrony. Rosjanie mogliby więc użyć tylko niewielkiej części swoich sił. Jeśli te tereny zostałyby skutecznie obronione, pokonanie rosyjskiej armii byłoby możliwe.
Jest jeszcze kwestia przesmyku suwalskiego. To połączenie państw bałtyckich z Polską, czyli z resztą NATO.
Tak. Wiele się o tym mówi, ale moim zdaniem strategiczne walory przesmyku są przeceniane. To trochę tak, jak w przypadku przesmyku Fulda w okresie zimnej wojny. Wszyscy wtedy ciągle o nim mówili. W tamtym czasie Sowieci zapewne przeprowadziliby atak, którego się spodziewamy, tak jak Rosjanie zrobiliby to dziś, ponieważ chcą byśmy myśleli, że rozumiemy ich zamiary. Chcą nas złapać w określonych miejscach, zatrzymać nas w nich, by móc z kolei otoczyć w innych. Nie zamierzam się spierać, przyznaje: mamy między Warszawą a Tallinnem linię komunikacji, długą na 1000 kilometrów. Jest ona narażona na atak, bez dwóch zdań, a jej najwęższy punkt znajduje się w miejscu przesmyku suwalskiego. Niemniej jednak jest to teren łatwy do obrony. Dysponując odpowiednimi siłami, Polska może przeprowadzić tam skuteczną defensywę.
Ciąg dalszy na kolejnej stronie
autor: Aleksandra Rybińska
Politolog. Absolwentka Instytutu Nauk Politycznych w Paryżu. Dziennikarz portalu wPolityce.pl i tygodnika wSieci. Wicenaczelna internetowego miesięcznika idei Nowa Konfederacja i członek zarządu Fundacji Macieja Rybińskiego. Wcześniej m.in.: Rzeczpospolita, Uważam Rze, Gazeta Polska Codziennie, Welt Am Sonntag i Der Tagesspiegel