Ulg Apollo z domu Gundorfer Hoehe – 1977 – 1986, kupiliśmy go z hodowli za nasze ślubne obrączki, wcale nie po to żeby go włóczyć po wystawach. Włóczył się z nami po świecie. Niestety w młodości przeszedł tyfus i zmarł dosyć młodo z powodu niewydolności nerek. Był to czas kiedy w Polsce mięso było na kartki, a pokarm dla zwierząt suchy czy mokry w puszkach był rzeczą nieznaną. Najadł się więc sporo odpadów zwłaszcza z nielegalnych ubojni w Piaskach Wielkich, które zaopatrywały Kraków w „lewe” mięso, poza reglamentacją PRLu. Złe odżywianie nie posłużyło jego zdrowiu – cięzkie to były czasy. Na tym pierwowzorze oparta została postać z moich powieści s-f, Ulg Apollo – telepata, piękniś, pewny siebie i nieco arogancki.
1977 – młody Ulo, nieproporcjonalny
To ten sam charakterek, ale oczywiście nasz Ulo z domu Gundorfer Hoehe, nie zdawał sobie wcale sprawy ze swojej piękności ani siły i był bardzo dobrym łagodnym psem.
Jeden z największych jego głuptackich wyczynów to skok do gospody na Słowacji przez okno, czym wywołał wśród miejscowych piwoszy niezły popłoch ale i sporą radość.