Zdzisław Skoczek (1942-2003) – Strażnik Wiary Przyrodzonej Słowian (Lechicki Krąg Czcicieli Światowida)

W ramach obchodów tegorocznych Dziadów przypominamy postać Zdzisława Skoczka – rzeźbiarza z Lechickiego Kręgu Czcicieli Światowida.

bildeAnna Skoczek przy autoportretach męża (fot. MU)

Zdzisław Skoczek (ur. 23 listopada 1942 we wsi Gołębie-Leśniewo, zm. w maju 2003) – polski rzeźbiarz i malarz.

Studiował na Wydziale Rzeźby warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie uzyskał dyplom w 1971. Z przekonań neopoganin, dlatego postać Świętowita uczynił tematem swojej pracy dyplomowej. Uczestniczył w działaniach Lechickiego Kręgu Czcicieli Świętowita (Kołodziej Władysław) [1]. W latach 1975-1988 pracował jako główny projektant w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego w Ostrołęce. Poza rzeźbą i malarstwem zajmował się także grafiką, medalierstwem, scenografią i architekturą.

Był również pedagogiem. Jego prace znajdują się w zbiorach bułgarskiej Galerii Silistra, Muzeum Okręgowego w Ostrołęce oraz w kolekcjach prywatnych krajowych i zagranicznych[2]. Realizacje rzeźb pomnikowych na Mazowszu (m.in. Pomnik mjr. H. Dobrzyńskiego „Hubala” w Warszawie) oraz rzeźb plenerowych. Udział w wystawach w Polsce i Bułgarii, plenerach ceramicznych. Prace w zbiorach prywatnych w kraju i zagranicą. Zajmował się malarstwem sztalugowym. Brał udział w Artbarbakan 2000 w wystawie „Mazowsze-moje miejsce na Ziemi”.

Jego inspiracją była rodzina osadzona w realiach współczesności, natomiast w malarstwie to portrety i pejzaże impresyjne w pełni zespolone z naturą. W tym co tworzył i o czym myślał był szczery i odważny, gdyż nie respektował żadnej konwencji artystycznej – mówił jego przyjaciel, Prof. Stanisław Słonia.

Zdzisław Skoczek był bardzo charakterystyczną osobą z barwną osobowością i czarno białym systemem wartości moralnych – tak mówią o nim znajomi. Potrafił słuchać, rozmawiać, poruszać zmieniać, umiał obchodzić się z ludźmi. Tych którzy go miej znali mógł oburzać, lecz wszystkich znajomych oczarowywał. Przyjaciele zapamiętali go w jego nieodłącznym brązowym kapeluszu, w sztruksowej marynarce i z wielkim kubkiem mocno słodzonej herbaty.

2b69d424a017c6ad034b2ea69da98bf8a58e29e3

Mówili na niego „Marynara”. Przeczytaj, jaki był Zdzisław Skoczek

Dodano: 27 maja 2013, 13:50 Autor: M.Uścińska

O ostrowskim artyście, w 10 rocznicę jego śmierci, opowiedziała nam jego żona – Anna

1 maja minęło 10 lat od śmierci Zdzisława Skoczka – ostrowskiego rzeźbiarza i malarza, autora pomników upiększających Ostrów, Małkinię i Wąsewo, a także Wyszków, Przasnysz i Warszawę. Był przez wiele lat plastykiem wojewódzkim w Ostrołęce jako doradca architekta.

Zdzisław Skoczek urodził się w 1942 roku we wsi Gołębie-Leśniewo. Wraz z rodzicami mieszkał w Ostrowi Mazowieckiej, a młodość spędził w Warszawie, gdzie ukończył studia na Wydziale Rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych. Wkrótce po studiach wrócił do Ostrowi, aby zamieszkać tu z żoną i dziećmi.

Kocham cię. Marynara

Znajomość pani Anny z panem Zdzisławem rozpoczęła się w miejscowości Soczewka pod Płockiem. Pani Anna przyjechała tam z koleżanką na wakacje na obóz studencki, a pan Zdzisław stacjonował niedaleko z rodzicami, którzy prowadzili dom wczasowy. Od kilku lat odwiedzał obóz studencki, aby spędzić czas z rówieśnikami.

– I wpadł jak śliwka w kompot. Poznaliśmy się rano, a wieczorem po tańcach, kiedy siedzieliśmy na molo powiedział, że zostanę jego żoną – opowiada pani Anna. – On się o to wcale nie pytał, po prostu mi to oświadczył. Oczywiście go wyśmiałam. Potem się spotykaliśmy, rozmawialiśmy, pływaliśmy kajakiem, ale przyszedł koniec obozu i rozstaliśmy się. Jakimś sposobem zdobył mój adres i przysłał na imieniny telegram do Teresina. To był krótki telegram: „kocham cię”. I podpis: „Marynara”, bo taką miał ksywę. A że Teresin był małą mieściną, zaraz poszła plotka, że napisał do mnie jakiś marynarz.

W październiku zaczął się rok studencki, więc pani Anna i pan Zdzisław zaczęli się widywać. Wkrótce pan Zdzisław oświadczył się, jak na artystę przystało, nie pierścionkiem ze srebra, czy złota, ale… ze słomy. Dla pani Anny to było bardzo miłe i romantyczne. Wkrótce, po półrocznej znajomości, wzięli ślub.

– To był rok 1969, Maryla Rodowicz zaczynała wtedy karierę – wspomina pani Anna. – Byliśmy na studiach, ja w Szkole Głównej Planowania i Statystyki (dziś SGH), a on na Akademii Sztuk Pięknych. Mieszkaliśmy w różnych akademikach i gdy wzięliśmy ślub zaczęła się walka o jeden z pierwszych pokoi studenckich, małżeńskich. Udało się: zamieszkaliśmy razem, oficjalnie jako małżeństwo. Mieliśmy nieduży pokoik, ale było sympatycznie. Długo w nocy siedzieliśmy i rozmawialiśmy…Choć takich karaluchów jak tam to nigdy w życiu nie widziałam.

Zanim państwo Skoczkowie przeprowadzili się do Ostrowi, mieszkali jeszcze przez chwilę w Teresinie, a potem w Warszawie na Ząbkowskiej 28, w oficynie, której dziś już nie ma. W międzyczasie urodziła się pierwsza córka, Miłosława. Gdy na świat przyszedł syn, Mieszko, rodzina postanowiła przenieść się do Ostrowi, żeby w spokoju wychowywać dzieci. Już w Ostrowi na świat przyszło trzecie dziecko państwa Skoczków – Domosława.

On artysta, ona budowlaniec

Pan Zdzisław poświęcił się sztuce, a pani Anna została nauczycielem języka niemieckiego w Zespole Szkół nr 2……

więcej: http://www.to.com.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20130527/OSTROW/130529774

Zdzisław Skoczek – wieczór wspomnień

03.06.2013, godz. 11:47 | Wyświetlenia newsa: 692 | Tagi: zdzisław, skoczek, wspomnienia, wieczór, burmistrz, UM,

Człowiek doskonale rozpoznawalny, dziś już owiany legendą twórca, którego dzieła wplecione w pejzaż mazowieckich miast i gmin stały się z czasem ich charakterystycznym elementem.

Każdy mieszkaniec Ostrowi Mazowieckiej, nawet ten, któremu sztuka nie jest tak bliska jak uczestnikom spotkania w domu artysty wie jak wygląda pomnik Mikołaja Kopernika, patrona naszego „ogólniaka”. Wszyscy w Małkini kojarzą Marię Skłodowska-Curie rzeźbioną reką Zdzisława Skoczka. Pomnik Cypriana Kamila Norwida, dumnie wznoszący się w wyszkowskim parku stał się natomiast miejscem tak specjalnym jak nie przymierzając fontanna di Trevi dla Rzymu, czy „Czterej śpiący” dla Warszawy.

 

Repertuar Chopina w interpretacji Andrzeja Sikory towarzyszył zebranym w kontemplowaniu wyeksponowanych w pracowni artysty dzieł, choć nawet sam dom, jego wnętrza, pomysły zastosowane przez projektanta – Zdzisława Skoczka można uznać za swoiste, przemyślane dzieło sztuki. Wystarczy wspomnieć, że budowany był na „róży wiatrów”, czyli okna wychodzą na północ, południe, wschód i zachód. Tak oczywiste, tak naturalne, że aż nie chce się wierzyć, że można zbudować dom inaczej….

więcej: http://news.ostrowmaz24.pl/news,4106.html

Podziel się!