RAŚ a sprawa polska, czyli o RAŚizmie

fanaNSPruska flaga Śląska – Czy to ma być nowa flaga przygotowana przez RAŚ dla łemków i Galicjan stanowiących 96% mieszkańców Śląska? A może to nowa flaga Łużyczan w wersji RASistowskiej?

Jak kiedyś wspominałem, tak się składa że mamy w swoich szeregach Polaka-Ślązaka ( z urodzenia: po matce, która ma krew Opolską udokumentowaną do 600 lat wstecz, po ojcu Wielkopolanina z Poznania),emigranta czasów Solidarności do Szwecji, artystę, plastyka Jerzego Przybyła, którego Ruch Autonomii Śląska przez omyłkę wziął za „swego” . To gruba omyłka bo Jerzy wychował się na Śląsku i czuje się Ślązakiem, Polakiem i jednocześnie Góralem Żywickim z Soli. Tak się składa, że jak mówi Jerzy, w Soli żyją jeszcze 4 inne rodziny, które uważają się za Ślązaków i takie mają korzenie, do kilkuset lat wstecz śląskie, jak miała jego mama. Jednakże  mama Jerzego, która chodziła do „śląskiej” szkoły pod zaborem niemieckim, nigdy Niemką nie chciała być i nie była, na dłoniach zachowała trwałe ślady po biciu linijką za mówienie po polsku na terenie szkoły, a całe złoto rodzinne oddała w zamian za weksle, które okazały się bezwartościowe,  na wsparcie Polski. Nigdy tego jednak nie żałowała. Za to nie mogła przeboleć zdrady biskupów katolickich polskich, kiedy poprosili Niemców o przebaczenie! Przebaczenie czego – holocaustu Polaków i Rosjan, jaki się tutaj dokonał?!

Dzięki temu, że dobrze się z Jerzym znamy,  mogę niemal na bieżąco śledzić jakimiż to materiałami przesyłanymi z Lipska i Drezna (byłych słowiańskich grodów Łużyczan) zasypują działacze RAŚ biednego Jerzego. Jako Polak Jerzy czuje się duchowo związany z Żywieckimi Góralami , z plemienia Goryniczów z Żywieckich Gór, czyli Harnasiów, Jerzy, mieszkaniec Soli pod Żywcem, potomek Ślązaków, więc Ślązak z krwi i kości w entym pokoleniu, i Polak w entym pokoleniu, jest oburzony (i słusznie), tym co walą mu majlem ci raśistowscy propagandyści germanofilstwa. Są to dziełka w stylu iście goebelsowskiej indoktrynacji, z czasów Rasy Panów rodem z III Rzeszy. Jako Polak czuje się nękany i upokorzony tym zalewem propagandowej pornografii raśistowskiej, która gloryfikuje czasy, gdy Śląsk był kolonialnym zapleczem Prus Fryderyka II, albo też  bezwzględnie wyzyskiwanym terytorium za czasów jego następcy, Bismarcka.

RAŚ marzy i nawołuje niemal otwarcie do oderwania Śląska od Polski, czyli co najmniej do takiej tak zwanej „autonomii”, którą rozumie się po katalońsku albo po szkocku. RAŚ jest najwyraźniej narzędziem eurokratów, zasilanym bezpośrednio materialnie z Berlina i okolic (Dresden, Leipzig). Dziwi mnie, że jakoś słabo się rozwija w Niemczech Ruch Autonomii Łużyc, a przecież razem ze Śląskiem mogłyby Łużyce stworzyć wspaniały autonomiczny region na miarę Katalonii.

Jeszcze bardziej dziwi mnie, że działacze RAŚu zapominają o Łużyczanach, którzy są przecież Ślązakami z krwi i kości podobnie jak RASianie. Nie walczą oni wcale o autonomię Łużyc „zapominając” jakoś, iż to jest część rdzenna ich rodzinnych ziem!. Bardzo to dziwni ludzie ci RAŚianie – jakby rasiści!

– Śląsk! – wołają – Dla Ślązaków!

A co zamierzają zrobić z Polakami ze Śląska? – Dobre pytanie, lecz brak na nie odpowiedzi.

Jeszcze dziwniejsze jest dla mnie, że pozwala im się wygłaszać te ich „narodowe” hasełka i nie pałuje się ich tak, jak tych narodowców co to chodzą niebacznie na te śmieszne i żałosne pochody 11-Listopadowe. Panowie ubecja i postubecja czemuż to nie wyślecie na nich swoich osławionych bojówek pseudopolicyjnych, tajniackich, żeby im skopać mordy, tak jak to macie w zwyczaju czynić rdzennym Polakom w ich stolicy, każdego 11 listopada. To przecież fajna tradycja demokratyczna III RP – taki łomot listopadowy.

Jeszcze dziwniejsi z nich, z tych RAŚistów, działacze społeczni. Bo im przecież poparcia społecznego brak, a mimo tego oni uparcie działają nadal, z  rzekomego „mandatu” społecznego. Dziwna to organizacja, tenże rzeczony RAŚ. Zamiast śląskości, w materiałach propagandowych nadsyłanych masowo do Jerzego  głosi ona wielkoniemieckość, zamiast autonomii całego Śląska, łącznie z tym Łużyckim, chce tylko autonomii Katowic i okolicy, a w porywach „całego” Śląska, czyli tylko tego należącego do Polski.

Przytoczę tu wpis do dyskusji ze śląskiego forum Hanysoland, bo on ujmuje dosyć syntetycznie z prosto-rozumowego punktu widzenia problem przywrócenia Śląska Ślązakom:

„…. na Śląsku geograficznym mieszka 7 może 8 milionów polskich obywateli z tego może 3% a może i 4% stanowią rdzenni Ślązacy reszta czyli ponad 96% to ludność napływowa z Polski i repatrianci z utraconej wschodniej Polski na miejsce wypędzonych Niemców i ich zauszników śląskich.
Pytam w jaki sposób ma powstać Śląsk narodowościowy bo chyba tym pieniaczom o taki właśnie chodzi?
Moze to ma być Sląsk z dwoma kategoriami obywatelstwa śląskiego?
Oczywiście pierwsza to ci pieniacze w pewnym stopniu „arystokraci” nowego Śląska i druga to „niewolnicze polskie bydło”?
A może wzorem waszych mocodawców tę drugą kategorię unicestwić cyklonem „B”?
Rzucam hasło Śląsk dla Ślązaków a jest nim wyłącznie każdy mieszkaniec który miał kenkartę śląską przed 1945 rokiem.
Oj Ślązacy, Ślązacy zamiast politykować jak debile lepiej weźcie się za rzeczywistą dbałość waszej brzydkiej czarnej śmierdzącej dziury w Ziemi i nie fanzolcie głupot bo niedługo nawet polskie psy was przestaną szanować.
Śląsk był, jest i zawsze będzie polski choćby dlatego, że 96% mieszkańców tej ziemi to, od 1945 roku, rdzenni Polacy!
Amen chopy i do roboty na swoim, bo tak czy siak jesteście na swoim, tylko trzeba to sobie uświadomić!…”

Apel autora wpisu by się zabrać do roboty nie spotkał się z miłym odzewem na stronie Rdzenni Ślązacy – Hanysoland. Prawdę mówiąc prawie w ogóle nie było tam żadnego odzewu, bo to forum nie cieszy się zbyt wielką popularnością w internecie. Trudno się dziwić, że nie ma wzięcia, gdyż na dobra sprawę owi rdzenni Ślązacy zamieszkują dzisiaj trochę Brandenburgię, Saksonię, trochę Czechy i trochę okolice Katowic, Gliwic i Opola.

Obawiam się, że nawet dużo skromniej licząc niż forumowicz z Hanysolandu 90% mieszkańców Śląska to nie są żadni Ślązacy Rdzenni. Pytanie pana a forum Hanysoland powinno być w istocie oficjalnie skierowane do RAŚistów z RAŚiu. Powinniśmy się od nich domagać odpowiedzi – co zamierzają zrobić z 90 procentami ludności „swojego” Śląska?

Jak sobie wyobrażacie panowie RAŚiści swoje rządy na Autonomicznym Śląsku, który dostaniecie razem z 90 procentami wszawych Polaczków?

Czy owi Polaczkowie będą mieć równe prawa z wami „zasiedziałymi Ślązakami”  Ślązakami z dziada pradziada?

Czy przewidujecie dla nich miejsce wśród „konsumentów” waszej autonomii, czy mają może być wołami roboczymi Panów Ślązaków?

Mam też dla was panowie RAŚiści inne bardzo ciekawe pytanie. Oto ono:

Czy oni, ci rodowici Galicjanie ze Stanisławowa, Kijowa i Lwowa, nie mają przypadkiem większego prawa od was, założyć tutaj na Śląsku Nowej Polskiej Ukrainy, albo Nowej Galicji? Przecież jest ich 90%!

A może zapytacie Łemków, którzy się znaleźli tutaj nie ze swojej woli, czy oni nie woleliby tutaj utworzyć Śląska Łemkowskiego, Właskiej Republiki Śląskiej, albo Rusnackiego Kraju Związkowego – Dolny Śląsk?!

Podobne pytanie skierować powinniśmy do Ruchu Autonomii Kaszub, który sili się na równie idiotyczne hasła dotyczące Pomorza (Jednota Koszebska). Tam sytuacja jest jeszcze dziwniejsza, bo Kaszubów jeszcze bardziej jak na lekarstwo, Ruch Autonomii śni im się i śni,  ale nie powstaje jakoś, bo ludzie ci chyba są bardziej świadomi ewentualnej śmieszności i absurdalności swoich żądań.

I jednym i drugim raśistowskim działaczom, ze Śląska i Kaszub, proponuję, by powołali na ziemiach swych krajów rodowych, czyli Odwiecznie Niemieckiego Pomorza i Odwiecznie Niemieckiego Śląska – Łemkowską Republikę Północną i Południową lub Galicyjską Rzeczpospolitą Pomorską i Galicyjską Rzeczpospolitą Ludu Śląskiego. Te dwie republiki mogłyby się kiedyś ewentualnie połączyć, bo miałyby wspólną granicę lubusko-zachodniopomorską (szczecińską). To byłyby już prawie Prusy, które jeszcze niektórzy bardzo starzy Polacy mają w pamięci. Zapytajcie ich, tych starych Polaków, Panowie Raśiści, jak wspominają te czasy, które były istnym festiwalem równości i demokracji, a kulminowały nie tak dawno faszystowskimi zbrodniami ludobójstwa, czyli holocaustem prawie 30 milionów Słowian.

To wszystko byłoby bardzo śmieszne i śmiechu tylko warte, albo funta kłaków nie warte nawet, gdyby nie fakt, że znajduje poklask w rządzie polskim, który chce uchodzić za bardzo nowoczesny i „europejski”.   Skoro mają przyzwolenie rządzących Polską „mentalnych volksdojczów”, zatem nie dziwi, że ci rzekomi „Kaszubowie” i „Ślązacy” z RAŚistowskimi paszportami,  rozwijający swoją działalność w prawie jawnym porozumieniu z niemieckimi działaczami Werwolfu, na serio rozkręcają karuzelę żądań  stawianych władzom w Polsce. Oto i kolejny ich krok już wspólny, jakby przygrywka do utworzenia Autonomicznej Republiki Śląsko-Pomorskiej:

Wspólny wniosek Ślązaków i Kaszubów o uznanie za mniejszości etniczne

Data dodania: 2012-03-19 23:48:09 Ostatnia aktualizacja: 2012-03-20 07:25:21

W dniu 20 marca Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej oraz Kaszëbskô Jednota wystąpią ze wspólnym wnioskiem o nadanie osobom poczuwającym się do narodowości śląskiej i kaszubskiej statusu mniejszości etnicznej.

ras kaszeb 2

ras kaszubi

Ktoś mógłby powiedzieć, że to przecież takie „nowoczesne” i takie „europejskie”. Mógłby, gdybyśmy nie znali pewnych wypowiedzi tych panów, ani nie mieli innych dowodów ich propagandy, w postaci mailów do Jerzego Przybyła z rasistowskimi propagandowymi mapami i plakatami, których tutaj rozpowszechniać nie będziemy (nawet jako dowodów rzeczowych – niech je opublikuje RAŚ na swojej stronie WWW), oraz gdyby nie istniały jeszcze inne dowody na powiązanie bezpośrednie tych pseudo-działaczy narodowościowych z niemieckim Werwolfem. Tu tylko jeden z artykułów obnażających te jawne już działania antypolskie.

Niemieckie zaplecze Ruchu Autonomii Śląska

30 listopada 2011

Ruch Autonomii Śląska ma swoich popleczników w Niemczech. Takim wsparciem RAŚ jest strona internetowa: http://www.silesia-schlesien.com. Z jednej strony artykuły prezentowane na tejże stronie są bardzo inteligentnymi wskazówkami dla aktywistów RAŚ w jaki sposób mają dążyć do autonomii, wykorzystując przepisy unijne, jednak z drugiej strony warto z tych „porad” wydobyć kamuflowane przez nasze elity władzy po 1989 roku działania zmierzające do ponownego rozbioru Polski.

Zacznę od „rad” niejakiego dr Lecha M. Nijakowskiego (dla mnie nomen omen!): Dr Lech M. Nijakowski –„ Polacy rozgrzeszają Polaków ”: „Działalność Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa poczyniła wiele szkód. Narzuciła ona heroiczną wizję udziału Polaków w II wojnie światowej i sabotowała inicjatywy mniejszości narodowych. II wojna światowa oraz późniejsze wysiedlenia, przesiedlenia i migracje zamieniły wielokulturową II Rzeczpospolitą, gdzie mniejszości narodowe i etniczne stanowiły 1/3 populacji, w kraj prawie homogeniczny narodowo. [….] Wedle danych Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2002 roku tylko 1,2% respondentów zadeklarowała narodowość niepolską. W przypadku kolejnych 2% nie udało się ustalić narodowości. 96,7% badanych określiło swoją narodowość jako polską. [….] Tworzeniu nowych podstaw prawnych i ustrojowych III Rzeczpospolitej towarzyszyły starania o zapewnienie praw i wolności grupom, które stanowią mniejszość społeczeństwa. [….]Polska podpisała szereg umów dwustronnych z sąsiadami, zawierających klauzule dotyczące mniejszości narodowych, a także ratyfikowała Konwencję ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych. Te ogólne ramy trzeba było jednak wypełnić treścią. Miała temu służyć ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych. Prace nad nią trwały kilkanaście lat. Była systematycznie blokowana. Środowiska prawicowe traktowały ją jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Nawet jej gorący adwokat – Jacek Kuroń – nie był w stanie nakłonić posłów do uchwalenia ustawy. Stopniowo jednak postawy ludności ulegały zmianie. [….]

Wielcy nieobecni

Przede wszystkim zauważmy, że państwo polskie uznaje oficjalnie 9 mniejszości narodowych, czyli takich, które mają „zagraniczną ojczyznę” (białoruską, czeską, litewską, niemiecką, ormiańską, rosyjską, słowacką, ukraińską, żydowską) i 4 mniejszości etniczne (karaimską, łemkowską, romską, tatarską). Ponadto państwo chroni język regionalny kaszubski. Kaszubi nie są zatem w świetle prawa mniejszością, ale korzystają z części praw zapisanych w ustawie jako obywatele polscy posługujący się językiem kaszubskim. […]Mimo zgłaszanych postulatów także Ślązacy nie zostali uznani za mniejszość etniczną, gdyż ustawodawca potraktował ich jako grupę etniczną współtworzącą naród polski, podobnie jak Górale Podhalańscy czy Wielkopolanie. Decyzja ta do dziś budzi emocje, zwłaszcza wśród członków i sympatyków Ruchu Autonomii Śląska.

O ile decyzja o pozostawieniu Ślązaków poza ustawą wydawała się racjonalna przy jej tworzeniu, to dziś, wobec przemian społecznych i ożywienia różnych środowisk chcących kultywować śląską tożsamość, wymaga ponownego przemyślenia. Optymalne wydaje się uznanie mowy Ślązaków – po standaryzacji, czyli ujednoliceniu zasad pisowni, słownictwa itd. – za język regionalny, podobnie jak to jest w przypadku Kaszubów. Obie grupy są bowiem pod wieloma względami do siebie podobne. Postrzegają się jako różne od innych mieszkańców Polski, a zarazem nie uznają za odrębną narodowość czy mniejszość etniczną. Wielu z ich członków określa się jako Ślązacy-Polacy czy też Polacy-Kaszubi.

Reakcja na postulaty środowisk śląskich, formułowanych także przez posłów (zwłaszcza Kazimierza Kutza) ze strony administracji rządowej, przede wszystkim MSWiA, wydaje się jednak niewłaściwa. Dominują emocje i nacjonalistyczne argumenty”…

Zacytowałem tak znaczne fragmenty tego artykułu, aby uświadomić jak bardzo nasze rządy po 1989 roku ulegały presji UE w zmianie prawodawstwa na korzyść marginalnych mniejszości, ale również  po to, abyśmy sobie zdawali sprawę, że nasz kraj już ktoś podzielił na 9 mniejszości narodowych!Niektóre z tych mniejszości już mają w Rzeczypospolitej większe przywileje niż rdzenni Polacy, gdyż Niemcy na przykład mają zapewnione przedstawicielstwo w Sejmie RP bez konieczności uzyskania 5% progu wyborczego!

RAŚ teraz chce aby premier Tusk (Kaszub) dał Ślązakom status mniejszości etnicznej, a ich poplecznicy z różnych partii (niestety również pani Nowak z PiS) torują drogę do tego statusu poprzez dążenie do uznania gwary śląskiej jako języka regionalnego. Nie muszę dodawać, że w Brukseli i Strasburgu pracuje potężne lobby niemieckie, które …”walczy o prawa autonomii dla Oberschlesier”.

Znaczącym sukcesem autonomistów jest koalicja w Sejmiku Województwa Śl. jaką RAŚ utworzył z partią rządzącą P.O. i fakt, że  lider separatystów Jerzy Gorzelik jest obecnie wicemarszałkiem Woj.Śl.

Organizowane cyklicznie przez RAŚ tzw. prareferenda, mimo, że spotykają się z marginalnym zainteresowaniem na Górnym Śląsku, to w Niemczech, a także  na salonach biurokratów Brukseli, urastają propagandowo do rangi ogólnoeuropejskich sukcesów RAŚ. Temu właśnie służy między innymi strona internetowa  http://www.silesia-schlesien.com, na której artykuły są publikowane zarówno po niemiecku jak i po polsku.

Ciekawe, że mimo, iż Gorzelik twierdzi, że gwara śląska jest językiem regionalnym, to Niemcy nie potrafią pisać po śląsku z prostej przyczyny- jak już udowodnił profesor Miodek – gwara śląska jest językiem staropolskim, którego żaden German nie jest w stanie dobrze opanować.

Ciąg dalszy nastąpi…

Rajmund Pollak

Artykuł ten został wydrukowany w nr 44 (229) tygodnika  „Warszawska gazeta” z 4-10 listopada 2011r.

I jeszcze głos rozsądku w sprawie języka śląskiego – wpis pod tym samym artykułem na stronie http://prokapitalizm.pl/niemieckie-zaplecze-ruchu-autonomii-slaska.html:

Piotr Schiller pisze:

4 października 2012 o 08:02

Urodzony w Siemianowicach , w zasięgu rażenia richterskiego komina i wychowany w familokach, jak większość moich znajomych, wylądowałem w Niemczech. Z tej pozycji może bardziej widać a nawet słychać, że język śląski jest naleciałością po j.niemieckim, czeskim i polskim. Ucząc się j. niemieckiego dziwiłem się że ONI mają tyle śląskich wyrazów. Synowie „załatwili” mi dwie czeskie synowe i słyszę, że one też po śląsku. Jest to bełkot wymyślony z potrzeby porozumienia się i tworzony w zależności od rejonu. Ci z opolskiego i okolic Raciborza, a więc graniczący z CZ-zawsze tłumaczyli na dycki(po czesku) Ci bliżej Bytomia godali juzaś co wynika z prostego przekładu niemieckiego immerwieder a ci bliżej Polski chyba godali zawdy, praaawie jak zawsze. Problemy z pisaniem po śląsku wynikają z tego, że nikt nawet nie próbował, bo mało który pisaty był. Siedząc w chałupie i nie wychylając dupy na świat , może się wydawać gwarą ale sąsiedztwo Niemiec i Czech weryfikuje to pojęcie. Pyrsk!

46235-nowa-flaga-ue

I jeszcze artykuł dzisiejszy z 20 maja 2013 roku z Gazety Codziennej, który ostatnie akapity poświęca właśnie sprawom propagandy uprawianej przez Niemcy na Śląsku, a cały poświęcony jest dezinformacji uprawianej przez Niemcy i Rosję przeciw Polsce.:

au54 au53

Mamy jak to zwykle, Polaków którzy nie identyfikują się z Polską i Ośrodkiem Nadwiślańskim – a więc są to Polacy -Zdrajcy. Grupę tę ( i jedną i drugą) należy nazwać po imieniu – Tak, to po prostu ZDRAJCY!

Pytam teraz polski rząd, co robią jego wszystkie policyjne służby na Naszej Wspólnej Zielonej Wyspie? Czy są tak bardzo skoncentrowane na tropieniu kiboli, autorów i wykonawców antyrządowych opraw meczowych, że nie mają czasu się zająć ewidentnymi zdrajcami działającymi jawnie na szkodę Polski? 

Czy są zbyt skoncentrowane owe służby i prokuratury i wywiady wojskowe i CBŚie na „śledztwie smoleńskim”, tak bardzo, że im umyka, już nie tylko korupcja i szpiegostwo przemysłowe (Azoty, Łągiewka i inne wynalazki – grafen), ale i klasyczna działalność szpiegowska werwolfu w Polsce?

 

A może werwolf to jakaś przyjazna obecnym władzom Polski instytucja o gestapowskim rodowodzie?

Czy może polskie policje polityczne są aż tak bardzo w tropieniu czegokolwiek „sprawne inaczej”, że udaje im się przeoczyć dowody powiązań z werwolfem, tych przybudówek światłego „autonomizmu” regionalnego, z siedzibami w Gdyni i Katowicach, lecz kierowanymi dosyć otwarcie z Niemiec?  

7. Marsz Autonomii już 13 lipca

Już 13 lipca 2013 r. odbędzie się kolejny Marsz Autonomii. Siódma edycja tej pokojowej i pełnej regionalnego entuzjazmu manifestacji odbędzie się w 93. rocznicę uzyskania przez województwo śląskie statutu autonomicznego. Wyruszamy tradycyjnie o 12.00 z katowickiego placu Wolności. Zapraszany wszystkich, którym zależy na prawdziwie samorządnym, nowoczesnym i rozwijającym się Górnym Śląsku.

Proponuję jednak polskiemu rządowi i jego politycznym policjom, aby 13 lipca skopały pyski tym lemingom, którzy będą maszerować wykrzykując „narodowe” hasełka. Wszak taki w Polsce obyczaj, że kto wykrzykuje narodowe hasełka ten obrywa po mordzie od polskiej policji. A jak policja bić nie chce, to sprowadza się niemieckie bojówki z Berlina. Proponuję też działaczom RAŚistowskim, żeby takie bojówki w liczbie kilku milionów ściągnęli przed następnym pseudo-referendum jakie zamierzają urządzić w sprawie „narodowości śląskiej”,  i najlepiej niech przyjadą tutaj nie volkswagenami, ale nich przylecą messerszmitami i fokewulfami – Niech to będzie referendum połączone z taką nostalgiczną „paradą” w stylu hoolywoodzkim, ale żeby uzbrojenie było prawdziwe, jak przystało na Bundeswerę. Jawohl?! Ja, ja!  Tyle, że to nie są żadne jaja.  

… Acha i nie zapomnijcie sobie wszyć orzełka na wasze flagi – oczywiście czarnego z dwoma łbami!

Czy data 13-tego nic wam nie mówi, drodzy czytelnicy? Kto jak kto, ale my wiemy kto używa takich symbolicznych dat.  

Podziel się!